Po dekadzie działania blog "Jak oszczędzać pieniądze" zakończył swoją działalność. Jedyną stale aktualizowaną sekcją bloga jest RANKING kont i lokat. Zapraszam też do lektury ponad 500 archiwalnych artykułów (ponadczasowych)! 👊

Ile zarabia bloger? – czyli raport Michała za wrzesień i październik 2013

przez Michał Szafrański dodano 7 listopada 2013 · 199 komentarzy

Ile zarabia bloger

19 235,36 zł – tyle przychodów z blogowania wpłynęło na moje konto w październiku. I nie uważam tej kwoty za szczyt marzeń. Ja dopiero raczkuję…

Lipiec 2013. Jeden z moich ostatnich dni w pracy na etacie. Znajomy kładzie mi rękę na ramieniu, spogląda z bliska głęboko w oczy i pyta z zatroskaniem “Michał, ale powiedz mi tak szczerze, z czego ty będziesz żył?”.

Dedykuję ten artykuł wszystkim osobom, które uważają, że w Polsce nie da się żyć z bloga, że jest to zastrzeżone dla nielicznych, albo że po prostu “się nie da”.

Jestem jednym z wielu. Jestem najzwyczajniejszy na świecie. Jestem człowiekiem o różnych umiejętnościach, ale absolutnie nie jestem nikim wyjątkowym. No dobra – jestem tytanem pracy. Ale ja wierzę, że takich osób jest bardzo dużo w naszym kraju. Nie mówię, że blogowanie jest dla każdego, ale mimo wszystko chcę Cię dzisiaj zainspirować 🙂

Ale nie ulegaj wrażeniu, że ja tyle zarabiam co miesiąc! Po prostu październik zakończył się fajnym wynikiem. Wrzesień był słabiutki i kolejne miesiące wcale nie muszą być tak różowe. Do tego mam również koszty, które znacząco zmniejszają mój dochód. Niech Ci się jednak nie włącza sceptycyzm. Ja już wiem, że “się da” 😉

Zakładając bloga postanowiłem, że przełamię pewne tabu, które streszcza się w powiedzeniu “dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają”. A ja chciałem mówić nie tylko o pieniądzach, ale i o tak niepopularnym temacie jak oszczędzanie. Pokazywać możliwości, udowadniać, że da się systematycznie wzbogacać i pokazywać, jak można to robić. Na co dzień i bez chodzenia na skróty.

Nie znalazłem osoby, która pokazałaby wszystkie koszty swojej rodziny. A wiedziałem, że jest w tym wartość. Ja będąc na Waszym miejscu bardzo chciałbym wiedzieć, w jakiej sytuacji finansowej jest osoba, która próbowałaby mi mówić jak można oszczędzać. Chciałbym wiedzieć, że za jej radami stoi praktyczne doświadczenie życiowe a nie tylko pobożne życzenia.

Dlatego od początku pokazuję ile wydajemy na życie, na rozrywkę, na wszystko. Robię to konsekwentnie, a od czasu, kiedy w lipcu 2013 porzuciłem etat na rzecz blogowania, ujawniam także nasze przychody. I pomimo, że zakładałem, że do przyszłego roku nie będę zarabiał na blogowaniu, to już teraz udaje mi się osiągać całkiem konkretne przychody. Jakie? Z czego? Zapraszam Cię do lektury.

Czytaj także: Emocje i zarobki blogera – czyli raport Michała za listopad 2013

Dlaczego tworzę miesięczne raporty wydatków

Rozpoczynając tworzenie bloga obiecałem, że będę dzielił się z Wami kosztami życia 4-osobowej rodziny. Dlatego publikuję szczegółowy raport moich kosztów miesięcznych uwzględniający również niektóre przychody. Dzięki temu możesz poznać prawdziwe koszty życia naszej 4-osobowej rodziny mieszkającej w Warszawie.

Dlaczego to robię:

  1. Chcę udokumentować moje wysiłki zmierzające do tego by trzymać koszty na jak najniższym poziomie (ale jednocześnie racjonalnym z naszego punktu widzenia). I pamiętaj, że “na najniższym poziomie” oznacza dla każdego coś innego.
  2. Raporty te są motywacją dla mnie samego do ciągłej pracy nad sobą w kierunku osiągnięcia celu, jakim jest emerytura przed 50-tką.
  3. Chcę być uczciwy i maksymalnie transparentny w tym co robię. Dzielę się z Tobą wszystkim co dotyczy moich finansów, gdyż wierzę że nic nie przekonuje tak jak liczby. Pozwalam tym liczbom mówić o moich sukcesach, błędach i porażkach wierząc, że możesz z nich wyciągnąć naukę dla siebie.
  4. Mam nadzieję, że moje działanie będzie dla Ciebie inspiracją do dobrej kontroli wydatki, dbania o pomnażanie majątku i motywacją do poszukiwania dodatkowych przychodów i rozsądnego inwestowania.

Jak zauważysz, każdy z moich raportów jest bardzo szczegółowy. Mają Ci one pomóc nie tylko zobaczyć liczby, ale także zrozumieć, w jaki sposób zarządzamy naszym budżetem domowym. Oszczędzanie i kontrola własnych finansów na tym poziomie wymagają czasu, systematycznej pracy nad sobą, nerwów, ciągłej zmiany własnego podejścia do pieniędzy, zmiany niektórych swoich nawyków oraz nauki języka finansowego. Niekiedy, jeśli zarabiasz za mało, wymagają także wyjścia ze swojej strefy komfortu i zmotywowania się do działania. W tym właśnie chcę Ci pomagać.

Zobacz także: Raport Michała: Lipiec 2013 – “żniwa” przed urlopem

Struktura raportu miesięcznego

Zestawienie rozpoczynam zawsze od opisu rzeczy, które wydarzyły się w miesiącu, którego dotyczy raport, oraz ich wpływu na moje zestawienie finansowe. Następnie rozbijam moje przychody i koszty na szczegóły. W przypadku przychodów i kosztów nieregularnych przedstawiam krótkie opisy skąd się one wzięły. Raport kończę analizą kosztów, diagnozą mojej sytuacji finansowej oraz planem działania na kolejny miesiąc / kwartał.

Do każdego raportu dołączam także pliki Excel zawierające z rozliczeniem finansowymi oraz danymi dotyczącymi zużycia mediów. Pliki te możesz wykorzystać w celu przygotowania własnych raportów miesięcznych – aczkolwiek znacznie bardziej polecam korzystanie z gotowych aplikacji do prowadzenia domowych finansów: Microsoft Money lub Kontomierz. Piszę o tym w ramach cyklu artykułów “Zaplanuj budżet domowy”.

Mam nadzieję, że lektura moich miesięcznych raportów, ułatwi Ci kontrolę Twojego budżetu domowego i w dłuższym horyzoncie czasowym pomoże Ci ograniczać koszty i pomnażać oszczędności. Tego właśnie Ci życzę.

Najważniejsze wydarzenia października

W poprzednim raporcie kosztów opowiadałem Wam już o najważniejszych wydarzeniach września. Dlatego teraz skoncentruję się na tym, co wydarzyło się w październiku. To co dla mnie najważniejsze, to, że zaczynam obserwować powoli “efekt kuli śniegowej” tutaj na blogu. Odwiedza go coraz więcej Czytelników 🙂

W ostatnim podcast’cie porównywałem audytorium mojego bloga do Stadionu Narodowego w Warszawie. I jest to porównanie jak najbardziej słuszne. Jeśli chciałbym każdą z osób, które były na blogu w październiku (tylko w październiku!) zaprosić na stadion, to mielibyśmy problem 🙂 Okazałoby się, że zajęliście wszystkie miejsca siedzące (których jest 58 500) oraz dodatkowo jeszcze “wylaliście się” na murawę i wspólnie stanowimy poważne zagrożenie dla tego obiektu 😉 Fakty są bowiem takie, że było Was tutaj aż 73 840 osób! I większość z Was to osoby powracające na bloga! Dziękuję 🙂

Statystyki bloga Październik 2013

Swój udział w popularyzacji bloga mieli także Czytelnicy serwisu Wykop.pl, których dużym zainteresowaniem cieszył się artykuł Ile przepłacasz na jedzeniu i… co daje występ w telewizji. Trafił on na główną stronę Wykopu, zdobył ponad 400 wykopań i właśnie dzięki temu na bloga trafiło około 14 000 osób.

Jeśli chcielibyście przeczytać opis tego, jak potrafi “pofrunąć” artykuł, który trafia na główną stronę Wykop.pl, to dajcie mi proszę znać w komentarzu 🙂 Przy większym zainteresowaniu pokuszę się o taki artykuł.

Wykop

Ale to co było dla mnie naprawdę wartościowe, to spotkania z Czytelnikami, innymi blogerami oraz zupełnie nowymi dla mnie osobami, które zachęcałem do tego, by poznały mojego bloga. A takich okazji w październiku miałem bardzo dużo. I zamierzam generować kolejne 🙂

Zacząłem od spotkania “Och My Blog!”, gdzie nareszcie miałem szansę wymienić się blogowymi doświadczeniami z wieloma pokrewnymi blogowymi duszami, które przeżywają podobne dylematy. Bardzo wartościowe doświadczenie i chętnie je powtórzę – zwłaszcza, że nawet tak doświadczoną osobę jak Ilona Patro (która niejedno już w blogosferze widziała) udało mi się zainspirować 🙂 Jej “finansowe wyznanie” znajdziecie tutaj. I przy okazji serdecznie pozdrawiam wszystkie osoby, które udało mi się poznać – autorów tych oto blogów:

Potem był National Achievers Congress, o którym napisałem już wszystko, co chciałem napisać. W kolejnym tygodniu miałem okazję poprowadzić prezentację o scoringu BIK… na konferencji BIK 🙂

A pod koniec miesiąca pojechałem na IV Kongres “Mieszkaniczników” – konferencję dla osób zajmujących się wynajem mieszkań i lokali użytkowych. Spotkałem się tam zarówno z blogerami…

Blogerzy mieszkaniowi

Od lewej:

…jak również z Wami – Czytelnikami bloga 🙂 Dodatkowo miałem okazję wystąpić i szczegółowo opowiedzieć o flipie, o którym pisałem już na blogu. Ale mówiłem nie tylko o tym. Przekonywałem także, że warto po prostu być dobrym człowiekiem 🙂

Michał Szafrański

… a teraz Twoje pytanie…. 🙂

Ja nie pisałem mojej relacji z tej konferencji, ale jeśli jesteś zainteresowany tym tematem, to odsyłam do tych wpisów:

W październiku byłem także bardzo aktywny od strony medialnej:

  • Najpierw ukazał się mój krótki artykuł w chrześcijańskim miesięczniku “Tak Rodzinie”.
  • Potem miałem okazję wystąpić w Radio PIN, gdzie wyszła nam całkiem fajna rozmowa o oszczędzaniu (tutaj możesz posłuchać nagrania – plik MP3)
  • Pod koniec miesiąca mogłem ponownie gościć w “Pytaniu na śniadanie” w TVP2, o czym pisałem już w tym artykule.
  • A już 5 listopada do kiosków trafił nowy numer miesięcznika “Mamo to ja”, w którym znajduje się rozmowa ze mną na temat celowości oszczędzania (ten artykuł możesz przeczytać tutaj). W sumie to bardzo podoba mi się ta rozmowa – myślę, że udało mi się prawidłowo przekazać to co chciałem powiedzieć.

Jak widzicie miesiąc minął mi bardzo pracowicie. I dodatkowo był to miesiąc, w którym napisałem najwięcej jak dotychczas wpisów na bloga 😉 Ufff… mieszanie pracy z pasją jest mieszanką trudną do opanowania.

Sprawdź również: Raport Michała: Sierpień 2013 – urlop i minimalne przychody

Przychody wrzesień-październik

Finansowo październik był absolutnie spektakularny! Ale muszę też podkreślić, że w miesiącu tym skumulowały się także przychody z września. Po prostu płatności za wystawiane wtedy faktury wpłynęły na moje konto dopiero w październiku. A w moich raportach operuję wyłącznie kwotami fizycznych wpływów i wypływów, a nie należności nieuregulowanymi.

Po raz pierwszy w historii bloga jedna z firm zdecydowała się zostać Partnerem Bloga na okres jednego miesiąca i tym samym posiadać wyłączność reklamową. Firmą tą było Biuro Informacji Kredytowej SA.

Nawiązanie takiej współpracy było nie tylko kolejnym kamieniem milowym w historii mojego bloga, ale także było intratne finansowo. Z tego tytułu na moje konto wpłynęło 3936 zł. Zresztą nie tylko BIK dał mi zarobić. Moje wrześniowe szkolenie dla Meritum oraz szkolenie w zakresie prostego budżetu domowego dla Grupy KRUK, przyniosły mi łącznie 7134 zł. Całości wynagrodzenia dopełniły: wpływy z reklamy Google AdSense za wrzesień w kwocie 1172,10 zł (rekord!), wynagrodzenie za kilka minut w TVP2 (200 zł) oraz gigantyczne przychody z afiliacji, czyli polecania produktów i usług różnych firm – w wysokości łącznie 6793,26 zł!

Łączne przychody z bloga we wrześniu były symboliczne i wynosiły 741,98 zł. Ale w październiku zarobiłem z tego tytułu 19 235,36 zł! Tak, tak 🙂

Przed opublikowaniem tego artykułu, zrobiłem mały konkurs na Facebooku, w którym poprosiłem Was o “obstawienie” ile zarobiłem w październiku jako bloger. Chętnie wzięliście udział w tej zabawie i zamieściliście kilkadziesiąt swoich typów. Najmniejsza kwota jaka się pojawiła to 1500 zł a najwyższa to 30 000 zł. Widełki były więc spore. A najmniej pomyliło się… dwóch Tomków. Rywalizację wygrał Tomek Wieczorek, który podał kwotę 19 944 zł. Od drugiej strony do kwoty najbardziej zbliżył się Tomasz Solis. Serdecznie gratuluję Wam “nosa” 🙂

fb-tomek1

fb-tomasz

No ale to nie były moje wszystkie przychody. Poza blogiem pozyskuję także przychody z odsetek oraz wynajmu. Jeśli uwzględnimy je wszystkie, to sytuacja wygląda jeszcze ciekawiej:

Przychody Październik

Pomimo, że przychody za październik są imponujące i bardzo się z nich cieszę (przypomnij sobie, że planowałem, że zarabianie na blogu zacznę dopiero w przyszłym roku), to jednak podchodzę do nich “na zimno”. I Ty też tak do nich podejdź. Moje przychody jako blogera mają charakter nieregularny. Doskonale wiem, że w listopadzie kwota ta będzie dużo niższa. Po prostu więcej energii przeznaczam na realizację własnych, przyszłościowych pomysłów. A poza tym nie ma już w listopadzie żadnej kampanii reklamowej na blogu.

Pobierz załączniki do artykułu:

Przychody z afiliacji

Zapewne zastanawiasz się teraz co mieści się w przychodach z afiliacji i jak dużo zarobiłem na polecaniu, np. kont w BZ WBK. Od razu Cię “rozczaruję” – w kwocie  6793,26 zł nie ma jeszcze większości przychodów z tytułu założonych przez Was kont BZ WBK. System Partnerski Bankier.pl, z którego korzystam, uznał mi dopiero 35 wniosków a Wy złożyliście ich do tej pory… aż 158! Za każde takie konto założone z mojego polecenia otrzymuję 45-50 zł (stawka zmieniła się w trakcie trwania promocji). Całą tą akcję podsumuję zapewne za miesiąc.

No to po kolei tłumaczę skąd się wzięły przychody afiliacyjne w takiej a nie innej wysokości:

  • 2513,26 zł = prowizja wypłacona mi przez doradcę kredytowego, który pomógł wziąć kredyt hipoteczny Czytelnikowi bloga poleconemu przeze mnie. Dla jasności: jedyne co zrobiłem, to przesłałem kontakt e-mailem 🙂 Bardzo mnie to cieszy, że mogę zarabiać w tak mało angażujący sposób.
  • 326,49 zł = prowizja wypłacona mi przez wydawnictwo Złote Myśli za zakupy książek, których dokonujecie z wykorzystaniem linków umieszczonych na stronie “Czytelnia”
  • 1303,00 zł = prowizja wypłacona mi przez Piotr Hryniewicza, który prowadzi szkolenia w zakresie wynajmu nieruchomości. Każdorazowo, gdy korzystacie z kodu rabatowego jakoszczedzacpieniadze rejestrując się na szkolenie “Edukacji inwestowania w nieruchomości”, otrzymujecie rabat, a ja jeszcze dodatkowo otrzymuję od Piotra pewną prowizję za to, że skorzystaliście z tego kodu. Wszyscy zyskujemy.
  • 20,00 zł = premia od kantoru walutowego Aliora za polecenie każdego klienta.
  • 576,41 zł = prowizja od Instytutu Praktycznej Edukacji za sprzedane za moim pośrednictwem bilety na kongres NAC.
  • 2054,10 zł = prowizja od Systemu Partnerskiego Bankier.pl za założone za pośrednictwem mojego bloga konta w bankach BZ WBK, Alior Banku, Alior Sync oraz Banku Millennium.

I w tym miejscu chcę Wam bardzo serdecznie podziękować za to, że chcecie odwdzięczać mi się w ten sposób za prowadzenie tego bloga. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że polecam tylko te produkty, co do których jestem przekonany, których sam używam i które mogę polecić bez względu na to czy na tym zarobię czy nie. Nie mam się czego wstydzić. Moja wiarygodność jest dla mnie najcenniejszym dobrem a twarz mam tylko jedną 🙂

Dobrze też żebyście pamiętali, że zakup danej usługi poprzez mój blog nie kosztuje Was więcej, ale mi może pomóc. Jeśli bowiem decydujecie się zakupić dany produkt, to ja zarabiam na tym drobną prowizję. Wierzę, że skoro dany produkt okazał się pomocny dla mnie, to może przydać się i Wam. Ale jako człowiek oszczędny (za takiego się uważam) zawsze zachęcam Was do przemyślenia każdej decyzji zakupowej. Proszę Was, absolutnie nie kupujcie produktów, co do których nie jesteście przekonani i które nie służą osiąganiu Waszych celów.

Wydatki

W tym miesiącu skupiłem się przede wszystkim na omówieniu moich przychodów, ale oczywiście tradycyjnie załączam także strukturę naszych wydatków. Nie będę ich jednak szczegółowo omawiał.

Wszystkie nasze wydatki podzielone są na kategorie i podkategorie. Dzięki temu mogę szczegółowo analizować wydatki w dowolnych okresach czasu.

A szczegółowo, wszystkie koszty wyglądały we wrześniu i październiku następująco:

koszty-wrz-1

koszty-wrz-2

Wydatki na media

W styczniu opublikowałem artykuł dotyczący rejestrowania kosztów mediów, do którego dołączyłem przykładowy arkusz kalkulacyjny. A w tym artykule załączam Excel przedstawiający dokładne zużycie prądu, wody oraz ogrzewania w naszym mieszkaniu, w okresie do października 2013 włącznie.

Pobierz załączniki do artykułu:

Czego się nauczyłem?

Przede wszystkim muszę się Wam przyznać do porażki. Nie jestem w stanie na bieżąco odpowiadać na e-maile. Ale staram się odpowiadać – w tej chwili już na niektóre z nawet ponad miesięcznym opóźnieniem. W wyniku tego dostaję potem od Was takie odpowiedzi jak te poniżej:

Mariusz: Michal,

Dziękuje za odpowiedz. Biorę się do nauki. Szczerze mowiąc juz przestałem wierzyc, że kiedykolwiek się doczekam 😉 i że Twój blog to jeden wielki lans. Na szczęście się myliłem.

Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam z deszczowej Belgii.

No właśnie… i tak to wygląda. Jeśli więc do mnie pisałaś lub pisałeś i nie dostałeś odpowiedzi, to wiedz, że próbuję odpowiedzieć na każdy e-mail… ale to może potrwać 🙂 Niektórzy próbują sobie z tym radzić, np. wywierając na mnie taką presję:

Michale, 

Napisałem do Ciebie maila z propozycją współpracy. Nie raczyłeś odpisać. Widzę, że jednak jesteś aktywny, bo pojawiają się nowe treści na Twoim blogu. Wnioskuję więc, że nie jesteś zainteresowany współpracą. Skoro tak, to mógłbyś chociaż odpisać, nie uważasz? Ja grzecznie zapytałem, a Ty mnie ignorujesz. Nieładnie. Pozdrawiam. 

Odpowiem od razu tutaj: takie maile nie działają. W sumie to ucieszyłem się, że nadawca sam zrezygnował ze swojej propozycji jeszcze zanim ja zdążyłem mu odpowiedzieć na e-mail. Dla jasności: na wszystkie poważne i konkretne “propozycje współpracy” staram się odpowiadać na bieżąco. Na te niepoważne lub ryzykowne – także, ale czasem chwilę to trwa 😉 Ale wiem jedno: jeśli wyczuję “toksyczność” w korespondencji, to raczej nie spodziewaj się, że będę chętnie z Tobą współpracował. Boję się takich relacji i do niczego nie są mi one potrzebne – choćby nie wiem jak bardzo intratne by były.

Kocham za to Wasze wyrazy sympatii i dowody, że to co piszę na blogu ma realny, pozytywny wpływ na Wasze życie. Pisałem już o tym w tym artykule i powtórzę jeszcze raz: tych e-maili nigdy za wiele 🙂 Bardzo mnie motywują i pięknie Wam za nie dziękuję!

Co mnie czeka w kolejnych miesiącach?

Zdaję sobie sprawę z tego, że przychody w październiku były po prostu rekordowe. Spłynęły do mnie honoraria zarówno za szkolenia prowadzone we wrześniu, wpłynęły przychody afiliacyjne wypracowane wcześniej, a także pojawiły się pierwsze płatności z rzeczy wypracowanych już w październiku.

Udało mi się zarobić bardzo fajne pieniądze i to w dużej mierze dzięki Waszej aktywności. Bardzo dziękuję 🙂 W idealny sposób udowadniacie mi, że wybrany przeze mnie sposób działania, otwartość, transparentność, chęć dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem – są przez Was akceptowane. A jest to dopiero początek mojej blogowej drogi.

Poza regularnymi wpisami na bloga (mam nadzieję, że dostrzegacie systematyczność) dzieje się także wiele innych, nowych dla mnie rzeczy. Najważniejszym listopadowym wydarzeniem będzie dla mnie udział w Blog Forum Gdańsk. Poza tym, że jestem zwykłym blogerem-uczestnikiem, to organizatorzy nominowali mnie do nagrody “Społecznie odpowiedzialny bloger” 🙂 Głównie dzięki Waszym głosom, które kiedyś oddawaliście na stronie BFG.

Skonkretyzowałem także prace nad moją książką. Szczegóły w tym zakresie także chcę Wam ujawnić jeszcze w listopadzie. Mam nadzieję, że znajdę wśród Was osoby, które pomogą mi zrobić z tej książki najlepszy w swojej dziedzinie poradnik na rynku 🙂

Ale to nie wszystko. Prawdziwy rodzynek zostawiłem na koniec: od Nowego Roku ruszam z nowym przedsięwzięciem, które mam nadzieję będzie przełomowe dla Waszych portfeli. Projekt ten realizować będziemy wspólnie ze Zbyszkiem z bloga APP Funds. Pierwsze związane z nim szczegóły ujawnimy w specjalnym odcinku podcastu, którego publikację zaplanowaliśmy na wtorek 19 listopada. Do tego czasu nie mówię nic więcej, ale oczywiście możecie spekulować 😉

Mam nadzieję, że wzbudziłem Twoją ciekawość 🙂 A tymczasem życzę Ci świetnego zbliżającego się weekendu.

"Finansowy ninja" - podręcznik finansów osobistych

Finansowy ninjaJuż ponad 130.000+ osób kupiło książkę "Finansowy ninja".

Nowe, zaktualizowane wydanie to ponad 540 stron praktycznej wiedzy o oszczędzaniu, zarabianiu, optymalizacji podatkowej, negocjowaniu i inwestowaniu, które pomogą Ci zostać prawdziwym finansowym ninja i osiągnąć bezpieczeństwo finansowe.

Przewodnik po finansach osobistych, który każdy powinien przeczytać jeszcze w szkole.

PRZEJDŹ NA STRONĘ KSIĄŻKI →

{ 198 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }

Andrzej Listopad 7, 2013 o 20:10

Może potem napiszę coś bardziej konstruktywnego, ale na razie… wow 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 7, 2013 o 20:23

Hej Andrzej,

Dzięki 🙂 „Milion monet” – tak obstawiałeś, prawda? Ha – cieszę się, że skomentowałeś po raz pierwszy.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Mareczek Styczeń 12, 2014 o 19:06

2,5 tys odsetek? masz milion złotych luzem na lokacie? nie w inwestycji?

Odpowiedz

Fantomas Listopad 7, 2013 o 20:14

Podejrzewam dużą popularność tego wpisu – Polacy generalnie lubią rodakom zaglądać do portfela.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 7, 2013 o 20:26

Hej Fantomas,

Potwierdzam, że raporty kosztów jako wpisy ogólnie cieszą się niesłabnącą popularnością. A tu jest dużo więcej. Taka nasza natura. Ale poniekąd chcę też odczarować trochę temat blogowania. Pokazać, że to nie jest tak, że te pieniądze biorą się znikąd. Nawet małe „strumyki” przychodów liczą się do większej całości.

I w przypadku kosztów jest tak samo. Niby grosze tu, grosze tam, a jak przyjdzie co do czego, to okazuje się, że grube tysiące złotych się wydaje…

Pozdrawiam

Odpowiedz

dan_daki Listopad 7, 2013 o 20:14

O masakra… Znaczy, gratuluję! 😀 Po prostu kopara mi opadła po przeczytaniu samego leadu, a im dalej w tekst, tym moje zdumienie było większe… Ale co się dziwić – naprawdę sobie zasłużyłeś i na to, że interesują się Tobą media i na to, że ludzie uwielbiają tu zaglądać 🙂 Pozdrawiam serdecznie, dd.

Odpowiedz

Agnieszka Wyrzykowska Listopad 7, 2013 o 20:18

Bardzo motywujący wpis. I sam blog zmotywował mnie już dwukrotnie – po pierwsze do lepszego kategoryzowania wydatków (bo zapisywaliśmy je już wcześniej) – co pozwoliło oszczędzić naprawdę sporo. A po drugie – do opracowania własnego „koszyka produktów” i sprawdzenie, w których marketach wyjdzie najtaniej. I różnice są oszałamiające! Dziękuję za ten wpis i za poprzedni, o różnicach w cenach Monte 🙂

Odpowiedz

Patryk Listopad 7, 2013 o 20:18

Cześć Michał.

Piszę z małym pytaniem – jesteś pewien, że unikalni użytkownicy oznaczają rzeczywistą liczbę ludzi, których można postawić koło siebie?

W moim przypadku strona była przeglądana z poziomu trzech urządzeń – smartfona i dwóch komputerów. Za każdym razem IP, z którego łączyłem się z siecią było inne – raz Aero2, a raz zmienne IP na stałym łączu Netii.
Obstawiam więc, że w takim razie zostałem policzony jako 3 osoby.

Absolutnie nie chcę umniejszać Twojego sukcesu, chcę tylko wskazać na fakt, że 100 to nie zawsze 100 🙂

Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 7, 2013 o 20:30

Hej Patryk,

Dziękuję za sprostowanie. Oczywiście masz rację. No dobra – może wypełnilibyśmy tylko miejsca siedzące na stadionie…

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Patryk Listopad 7, 2013 o 21:02

Wcale nie uważam tego za tylko, bardziej za AŻ 🙂

Odpowiedz

Juzef Listopad 7, 2013 o 22:12

Z drugiej strony, z jednego IP bloga może czytać parę osób, tak więc możliwe, że te sytuacje się równoważą i statystyki są prawidłowe.

Odpowiedz

Majster Listopad 16, 2013 o 02:47

HEj, Patryku.

Algorytm badań użytkowników Google Analytics to nie jest proste „Ding, różne IP, brak wcześniejszych cookies? Dodaj +1 to pola unique user”. Z moich obserwacji wynika, że to bardzo zaawansowana matematyka, która uwzględnia kasowalne cookies, stopień penetracji urządzeń i internetu w domach, wzorce zachowań.

Wykonajmy prosty myślowy eksperyment: jesteś prezesem Onetu, usłyszałeś o nowych mechanizmach statystyk od Google i chcesz je mieć u siebie. Zapinasz je i nagle okazuje się, że odwiedza Cię 30 milionów polskich internautów. Tymczasem raport Nielsena mówi, że internautów jest w Polsce 12 milionów. Czar pryska, zaufanie do narzędzia znika. Bo skoro myli się na uu, dlaczego miałoby resztę podawać uczciwie? Co mnie obchodzi, że ludzie kasują cookies albo używają internetu na kilku urządzeniach? Chcę mieć godną zaufania liczbę, a nie jakieś dyrdymały.

Z moich doświadczeń wynika, że liczba użytkowników uu podawana przez Google Analytics jest wyższa niż liczba ru podawana w Megapanelu. Różnica sięga zwykle +30, +40 procent. Ale osobiście bardziej wierzę algorytmowi, który liczy +1, +1, +1, a później stosuje współczynniki obniżające niż badaniu panelowemu, który powstaje przy pomocy niewielkiej grupy użytkowników z desktopami. Innymi słowy: bardziej ufam, że witrynę X naprawdę odwiedziło 1 mln osób (bo tak mówi mi GA) niż że odwiedziło ją 700 tys. osób (bo tak twierdzi Megapanel).

Ps. Istnieją skuteczne metody na podbicie oglądalności w Megapanelu bez zwiększania liczby użytkowników. Tj. z 1 mln uu można mieć 500 tysięcy ru, ale można też wycisnąć 780 tys. ru. 🙂

Pozdrawiam serdecznie

Odpowiedz

Rafał [HS] Listopad 7, 2013 o 20:20

Z ciekawości sprawdziłem stan swojego konta w Zanox – 1,17 PLN… w Commission Junction – 17,18 PLN (na razie potwierdzonego) 🙂

Morał z tego taki, że nic, tylko zostać doradcą kredytowym… 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 7, 2013 o 20:28

Hej Rafał,

Naprawdę poważnie musimy porozmawiać, bo moim zdaniem Ty masz petardę w ręku i przy Twoich umiejętnościach konkretne zarobki są w zasięgu ręki 🙂

Pozdrawiam!

Odpowiedz

mleko Listopad 7, 2013 o 20:46

Dolicz sobie oszczędności na hotelach, w końcu to też zysk w pewnym sensie.

Odpowiedz

ZARABIAM NA BLOGU Listopad 7, 2013 o 20:20

Super !!!
Gratuluję. Jesteś chyba pierwszym blogerem w Polsce, który mówi otwarcie ile zarabia. Ja przynajmniej nie znam nikogo innego.
Życzę dalszych sukcesów.
Pozdrawiam,
Teresa

Odpowiedz

Tomasso Listopad 7, 2013 o 20:26

Gratuluję osiągania kolejnych sukcesów! Czekam na kolejne interesujące wpisy

Odpowiedz

Justyna Listopad 7, 2013 o 20:26

aaaaaaaaaaaa pierwsza 😀 😛
no a tak na poważnie strasznie się cieszę z Twojego miesięcznegoi bilansu 🙂 gratuluję! przyjemnie mi się czyta Twoje koszty gdy widzę, że kupujemy te same gazety oraz wspieramy Kościół :))) pozdrawiam i również życzę miłego i dłuuuuuuugiego weekendu 🙂
PS: Masz 100% racji z unikaniem „toksyczności” 😀

Odpowiedz

Justyna Listopad 7, 2013 o 20:27

heh jednak tylko mi się wydawało że jestem pierwsza 😀

Odpowiedz

Ania Listopad 7, 2013 o 20:31

Drogi Michale,

jako że nie umarłam z zazdrości, jestem w stanie napisać komentarz i nawet pogratulować:)

Do książki proponuję rodział ‚jednoosobowa firma – fakty, mity i urban legends, czyli dlaczego przeciętny przedsiębiorca ma ochotę zadźgać kogoś ołówkiem, kiedy słyszy, jak to mu dobrze, bo jest własnym szefem; bierze wolne, kiedy chce; właściwie to nic nie robi, bo przecież siedzi sobie w domu (wersja dotycząca pracujących w domu, of course); a na dodatek zarabia miliony, bo przecież każdy, kto ma firmę tyle zarabia’:)

Pozdrawiam!:)

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 7, 2013 o 20:42

Hej Aniu,

Bardzo dziękuję. Pomysł na rozdział do książki – świetny! – ale znajdzie się w następnej. Najbliższa książka to będzie poradnik dla osób, które chcą zaoszczędzić biorąc kredyt hipoteczny. Taki przewodnik jak krok po kroku się do tego przygotować włącznie z zadbaniem o swój scoring w BIK. Na co uważać itp. 😉

Pozdrawiam ciepło

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 7, 2013 o 20:49

Aniu i wszyscy pozostali,

Deszcze coś dodam: tak – jestem siedzącym sobie w domu pracodawcą samego siebie. Żebyście nie myśleli, że to tak różowo: ten artykuł zacząłem pisać dzisiaj około 7:00. Skończyłem teraz. W międzyczasie tylko trzy krótkie przerwy.

Niby to takie nic napisać podsumowanie tego co już się wydarzyło, ale jednak czasami wymaga to znacznie więcej energii i czasu niż się planuje.

I a propos zaległości e-mailowych: 62 nieprzeczytane maile z dzisiaj właśnie na mnie czekają… ale chwilowo wolę sobie poczytać Wasze komentarze.

Uciekam do Rodziny…

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Wojtek Listopad 7, 2013 o 20:35

Jesteś równy gość, życzę Ci 30 000zł w Listopadzie:)

Odpowiedz

Ozi Listopad 7, 2013 o 20:37

Witaj.
Czytam Twojego bloga od dłuższego czasu i niezmiernie mnie Twoje „przejście na zawodostwo” zwłaszcza z powodu coraz częstszych wpisów, a więc mojej poszerzającej się wiedzy:)
Przede wszystkim gratuluje wspaniałego dochodu. Muszę przyznać, że widząc kwotę byłem w szoku bo choć bloga czytam prawie od początku to nie sądziłem, że możliwy jest do osiągnięcia taki sukces.
Po drugie chciałem też podziękować Ci za to, że między innymi dzięki tobie a już w szczególności dzięki Panu Samcikowi rozwinąłem w sobie pasję oszczędzania a także ciągłej próby pomnażania pieniędzy. Sam jestem 21-letnim studentem dziennym, do tego pracuję a więc każdy grosz i każda minuta się liczy. Dzięki Wam jest dużo łatwiej:)
Uważam też, że fantastycznym pomysłem jest współpraca z App’em i rozwinięcie tematyki inwestycyjnej na tym blogu. Jeżeli będzie to wyglądało tak jak sobie wyobrażam to już chyba nigdy nie przestanę zaglądać na Twój blog (na AppFunds także:))
Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 13:14

Hej Ozi,

Fajnie, że to co pisze Maciek Samcik, APP Funds i ja (i pewnie wielu innych blogerów) tak Ci się praktycznie przydaje. Najlepsze co mogę od Was dostać, to właśnie taki „chodzący dowód”, że z bloga da się wyciągnąć coś praktycznie poprawiającego stan Waszych finansów.

Co do kwoty – powtórzę: październik był spektakularny, ale nie wyciągajcie wniosków, że jest to łatwe do osiągnięcia lub da się powtarzać taki wynik co miesiąc. Dlatego celowo zestawiłem ten miesiąc z wrześniem, który był bardzo mierny. No ale faktem jest, że taka kwota pokazana w jednym miesiącu, rzuca się w oczy 🙂

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Karolina Listopad 7, 2013 o 20:39

No cóz tu powiedzieć Michale….. 🙂 Duze gratulacje! Właściwie nie komentuję, ale często czytam i co tu dużo mówić zazdroszczę 😉 Ale w taki konstruktywny sposób. sama myslę o blogu o podróżach. może z czasem…. Póki co- podziwiam Ciebie, rób co możesz, by było jak najlepiej. Ja dopinguję!

Odpowiedz

ZuzannaLenska Listopad 7, 2013 o 20:40

Gratuluję, że pasja staje się też źródłem przychodów 🙂 bardzo inspirujesz do zajęcia się swoimi finansami – jestem na początku drogi, ale juz odczuwam pozytywne zmiany – przede wszystkim satysfakcję i poczucie większej kontroli nad tą materią która zawsze wydawała mi się taka… trudna i trochę groźna 🙂 a okazuje się, że kartka, długopis wystarczą, żeby zrobić np plan wydatków. Przykłady i szczegóły twojego budżetu a nawet „porażki” – są tym co Cię wyróżnia spośród rzeszy domorosłych ekspertów, mówiących jakieś banały i truizmy. Wszyscy wiemy, że fajnie jest oszczędzać, ale praktyczne wskazówki mają o wiele większą wartość i skuteczność. Dzięki! 🙂

Odpowiedz

krool Listopad 7, 2013 o 20:40

Hej Michał,
Jakie widzisz zagrożenia w związku z planowanym wykupem przez rząd mieszkań na wynajmem i wynajmowania ich poniżej cen rynkowych? Czy zarobek na wynajmie będzie mniejszy ???

pzdr i gratulacje

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 13:37

Hej Krool,

Dziękuję za komentarz. Temat na oddzielny artykuł. Mówiąc w skrócie: nie analizowałem tego głęboko. Uczciwie mówiąc ja zawsze skupiam się na tym, by komuś opłacało się wynajmować u mnie (z różnych powodów) a nie u kogoś innego. I najlepiej żeby był przekonany, że warto płacić mi więcej.

Reasumując: naprawdę nie interesuje mnie jak to wpłynie na ceny najmu w skali całego kraju i uważam głębokie zastanawianie się nad tym za mało produktywne. Ale bardzo interesuje mnie to, jak mogę pokazywać wartość najmu u mnie.

Ja nie staram się konkurować ceną i nigdy nie miałem ambicji, aby mieć najniższą cenę. Rządowe plany nic tu nie zmieniają 😉

Pozdrawiam

Odpowiedz

Szymon Listopad 7, 2013 o 20:44

Kurcze, piwo tylko 14 zł za cały miesiąc…to jest prawdziwy sukces 😉

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 7, 2013 o 20:50

Hej Szymon,

Nie mam czasu pić 😉

Miłego wieczoru!

Odpowiedz

magda Listopad 7, 2013 o 20:57

Hej
Po pierwsze: super i gratulacje, należy się ta wypłata!!!.
Po drugie: ciekawi mnie reakcja czytelników na te wieści o pieniądzach. Nadal jest to ciężki temat w tym kraju, zwłaszcza, jeśli wiemy, że ktoś ma więcej. Mam nadzieje, że to będą dobre początki przełamywania się do akceptacji, tego, że ten kto pracuje to po prostu uczciwie zarabia:)

JESZCZE RAZ GRATULACJE!! I TRZYMAM KCIUKI ZA KOLEJNE LEPSZE MIESIĄCE!!!

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 13:46

Hej Magda,

Dziękuję. Też żywię nadzieję, że widać jednoznacznie co z czego wynika i nie ma w tych kwotach żadnej magii. Zachęcam do myślenia w ten sposób o zarabianiu. Nie twierdzę, że jest to dla każdego (ABSOLUTNIE!), ale nie ma w tym też żadnej magii.

Pozdrawiam ciepło

Odpowiedz

magda Listopad 16, 2013 o 17:38

Nawet nie twierde, że w tym magia jest. Po prostu super, że przełamuje się kolejne tabu naszego społeczeństwa. Fajnie też, że ludzie tak super na to reagują. Zmiany jakie wprowadzasz są godne podziwu, a kwoty tylko przy okazji:) Motywację dajesz ogromną i to jest mega cenne. Ale też supee, że to wszystko zwraca i Tobie w ten sposób za ciężką, rzetelną pracę.
Trzymać kciuki za powodzenie!!!

Odpowiedz

Michał Listopad 7, 2013 o 21:02

Cześć Michał,

Czytam Twojego bloga mnie więcej od Twojej historii z mieszkaniem. Raz wpadłem i tak już zostało.
Zastanowiły mnie dwie pozycje na liście Twoich wydatków- na soki i słodycze wydajesz prawie 500zł miesięcznie. Soki to niemal sam cukier, słodycze- wiadomo. Czy nie chciałbyś nad tym nieco popracować? Nie chcę Ci tłumaczyć jak niekorzystnie cukier wpływa na zdrowie- po prostu zwróć na to uwagę! 🙂

Odpowiedz

Krzysiek Listopad 8, 2013 o 19:03

Wszystko jest dla ludzi tylko trzeba korzystać z umiarem. Swoją drogą, tak mi przyszło do głowy, to ciekawe czy opłaca się kupienie sokowirówki? Po jakim czasie i czy w ogóle zwraca się jej zakup (pomijając aspekt zdrowotny – tylko w kategoriach finansowych)?

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 13:49

Hej Michał,

Rodzina uwielbia i cóż poradzić. Oszczędzanie to sport zespołowy. Zmiany wprowadzamy stopniowo, ale nie ma sensu sobie odmawiać wszystkiego. Jest to koszt w przedziale akceptowalnym. Możesz go potraktować jako „zło konieczne” 😉

Też byśmy sobie życzyli żeby odżywiać się zdrowiej itp. ale na chwilę obecną wygląda to tak jak wygląda.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Gosia Listopad 7, 2013 o 21:20

Świetne wyniki i oby tak dalej! A co do popularności podsumowań to zgadzam się z Fantomasem – bardzo lubimy wiedzieć ile zarabiają inni 🙂

A tak na marginesie, nie miałeś Michale obaw przed publikowaniem tak szczegółowych raportów? Mój póki co jest procentowy i jakoś obawiam się zbytniego ekshibicjonizmu w tym temacie… Może podzielisz się jakąś refleksją w tym temacie?

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 13:56

Hej Gosia,

Co do ostatniego pytania: mam obawy cały czas. Ale ja osobiście czytanie zestawień procentowych uważam za zbyt mało konkretne. Decyzja była trudna: albo publikować wszystko albo nie publikować nic.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

stock Listopad 7, 2013 o 21:23

Gratulacje Michał, wspaniały wynik!

Z drugiej strony uważam, że wliczanie prowadzonych przez Ciebie szkoleń do przychodów z bloga jest lekkim przekłamaniem. To nie jest dochód z blogowania, choć pośrednio się z nim wiąże.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 16:03

Hej Stock,

Dziękuję za gratulacje. Co do wliczania szkoleń bądź nie: z mojej perspektywy wygląda to tak, że gdyby nie było bloga, to nie byłoby tych szkoleń/wystąpień na konferencjach. Poza tym w niektórych przypadkach jest tak, że ja w trakcie prezentacji na konferencjach prezentuję szczegółowo ten „kontent”, który wcześniej był już opisywany na blogu. Tak było zarówno na konferencji BIK, na której mówiłem o moich badaniach zmian w scoringu BIK („Scoring BIK oczami blogera”), jak i na kongresie „Mieszkanicznik”, gdzie omawiałem transakcję opisywaną na blogu.

Ja nie ograniczam i nie zamierzam ograniczać zarabiania na blogu wyłącznie do zarabiania na reklamach. Takie podejście znacząco ograniczałoby moje możliwości – a ja chcę z nich jak najszerzej korzystać. Żadnego z tych przychodów, które wymieniłem, nie byłoby bez bloga. Przychód ten jest ściśle powiązany z moim blogowaniem.

Pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

Konrad Listopad 7, 2013 o 21:27

Jestem pod wrażeniem kwoty! Na prawdę się nie spodziewałem. Jeśli chodzi o wydatki to na spokojnie można by z tego obciąć 1000-2000 PLN. Jak dla mnie koszty dosyć spore i próbowałbym tu coś ugrać.

Odpowiedz

Robert Drózd Listopad 7, 2013 o 21:29

Gratuluję 🙂

Jedna uwaga, przepraszam jeśli to było wcześniej poruszone – zastanawiam się czy jest właściwe że właściwie nie podajesz tutaj przychodów, tylko przepływy pieniężne, że na przykład ktoś Ci właśnie zapłacił za faktury z września. Czy nie lepiej byłoby te przychody zakwalifikować właśnie do września? Wtedy będą bardziej powiązane z Twoją aktywnością w danym miesiącu. Może oczywiście być tak, że ktoś nie zapłaci i wtedy za pół roku odnotowujemy stratę 🙂 ale to inna sprawa.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 10, 2013 o 14:34

Hej Robert,

Dziękuję. Po prostu przyjąłem taki schemat: nie podaję należności. Podaję fizyczne wpływy na konto i wypływu z konta.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

MateuszW Listopad 7, 2013 o 21:32

Uwielbiam czytać takie zestawienia ze względu na porównanie ze swoim budżetem, kiedyś Krzysztof Lis wrzucał też co miesiąc podsumowanie zarobków na blogach, ale zaniechał to. Bardzo mi się to podoba, że jesteś tak transparentny.

Odpowiedz

Sebastian Listopad 7, 2013 o 21:37

Nie ukrywam, że na bloga wchodzę okazjonalnie i nie sprawdzałem wielu poprzednich wpisów, ale… poraziła mnie kwota miesięcznych kosztów, jakie ponosisz. Aż sam pododawałem na kalkulatorze, bo nie wierzyłem. 20.000 zł?! Szok (Pewnie dlatego, że na razie utrzymuję jedynie sam siebie, korzystam ze zniżek studenckich, nie tankuję samochodu, dość tanio wynajmuję pokój, dlatego szok :)).

Wiem, że przedstawiłeś koszt utrzymania 4-osobowej rodziny łącznie z 2 kredytami hipotecznymi, ale mimo wszystko odliczając kredyty wychodzi grubo ponad 10.000. Mieszkanie 1500 zł? Masz taki drogi czynsz? No i całkiem sporo inwestujesz miesięcznie w swój biznes.

PS. Co do wykopu – już kilkukrotnie spotkałem się artykułami o „szybowaniu” artykułu po tym, jak dostanie się na główną wykopu, wykop efekt znany jest nie od dzisiaj (i nawet nie od wczoraj), dlatego chyba nie ma sensu powielać tematu.

PS2. I ja wchodziłem w październiku do ciebie na bloga z telefonu i z komputera, wiec pewnie też zostałem policzony za 2 osoby.

Pozdrawiam serdecznie i obiecuje zaglądać częściej.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 16:07

Hej Sebastian,

Każdy ma takie koszty… jakie generuje. U nas są takie jakie przedstawiam. Zdaję sobie sprawę z ich wysokości 🙂

Co do czynszu: to jest to sumaryczna wysokość czynszów za dwa mieszkania.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Paweł Stopka Listopad 7, 2013 o 21:39

Witaj Michale . Gratuluję zarobków oby progres był z każdego miesiąca zarówno w odwiedzinach jak i przychodach. Odważne z twojej strony ze publikujesz swoje dochody i zarobki ( jest to niszowe w blogosferze)- mam nadzieję, że zazdrośnicy i inne istoty, które nie działają,a utrudniają innym życie nie będą do Ciebie zaglądać. :).

Pozdrawiam i życzę sukcesów

Paweł

Odpowiedz

Marcin Listopad 7, 2013 o 21:41

Pełen podziwu jestem Pana serwisu oraz artykułów jakie Pan pisze. Sam jestem na dobrej drodze do porzucenia etatu i pójscia na swoje, dlatego szacunek dla Pana za to że Pan się zdecydował iść na swoje.
Co do zarobków, też jak pozostałe osoby jestem podziwu że ujawnił Pan swoje przychody, ale bardzo dobrze ze również Pan wskazał swoje koszta, bo zazwyczaj tak jest że każdy się chwali ile on zarabia, a nie pokazuje kosztów 🙂
Życzę powodzenia.
M

Odpowiedz

Rados Listopad 7, 2013 o 21:44

Witam,

podziwiam porzucenie etatu. Ja jeszcze do tego nie dojrzałem 😉 Czekam też z niecierpliwością na szczegóły wspólnego przedsięwzięcia z APP Funds (czytuję go regularnie).

Pozdrawiam

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 16:09

Hej Rados,

Dziękuję za kibicowanie i za wsparcie dla naszej wspólnej akcji z APP Funds. Szczegóły – już w następny wtorek. Jestem przekonany, że nasz wspólny pomysł się Wam spodoba 🙂

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Karol Listopad 7, 2013 o 21:51

Cytuję: „Rozpoczynając tworzenie bloga obiecałem, że będę dzielił się z Wam kosztami życia 4-osobowej rodziny”.
Michał tu byłbym ostrożny, jak ci obrodzi to będziesz musiał modyfikować mnóstwo wpisów 🙂 Nie lepiej pisać że chcesz podzielić się kosztami swojej rodziny 😉 ?

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 16:09

Hej Karol,

Hahaha… nie planujemy, ale myślę, że dam sobie radę z „hurtową” edycją wpisów 🙂

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Ola Listopad 7, 2013 o 21:52

Witam 🙂

Od listopada zaczęłam w końcu wzorem Twoich miesięcznych podsumowań spisywać wszystkie swoje wydatki (zabierałam się za to parę miesięcy). Póki co jestem w małym szoku, bo już po pierwszym tygodniu mam wrażenie, że na totalnie niepotrzebne rzeczy wydaję mnóstwo ‚drobnych’, z których robią się konkretne sumy. Będę dalej skrupulatnie wszystko spisywać i liczę po pierwszym miesiącu wyciągnąć jakieś wnioski co do zmiany niektórych przyzwyczajeń.

Pozdrawiam,
Ola

Odpowiedz

Irena Listopad 7, 2013 o 21:58

Witaj
Serdeczne gratulacje takie ze szczerego serducha. Michał trzymaj tak dalej. Kiedy po raz pierwszy wpadłam na Twego bloga wiedziałam, czułam, że ci się powiedzie, że Polacy zaczną się uczyć oszczędzać a nie tylko brać kredyty 😉 Twoje artykuły są bardzo ciekawe i zawsze do nich wracam jak tylko znajdę chwilkę czasu. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczoru.

Odpowiedz

Jaro Listopad 7, 2013 o 22:07

Witaj Michał,
Super, że udaje Ci się zarabiać poza etatem całkiem przyzwoite pieniądze. Tylko czy tym wpisem nie strzeliłeś sobie w stopę. Udało Ci się zarobić na affiliacji tylko dlatego, że osoby które klikały w Twoje linki nie były świadome tego, że Ty na tym zarabiasz. Wg mojego zdania, teraz jak podzieliłeś się tą informacją odwiedzający bloga nie będą już z taką ochotą klikali w te linki. Niestety taka jest nasza mentalność „wiem, że ktoś na tym zarabia to dlaczego ja mam mu to ułatwiać”. Ja nic z tego nie mam to i on nie będzie miał 😉 Obym się mylił. Zgadzam się, że Kuponozaur (teraz Hotel Spottrer) ma bardzo duży potencjał i dobrze, że się sprofilował na hotele.
Ja swoją stronę http://odlotyzrzeszowa.pl prowadzę praktycznie jednoosobowo, bez żadnych szkoleń, bez pomocy w tworzeniu strony z zewnątrz. Traktuję to raczej jako hobby, bo już mam trochę lat na karku, by porzucić etat. 🙂
pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów.

Odpowiedz

Gosia Listopad 7, 2013 o 22:13

Blog Michała przywraca wiarę w ludzi. Będą klikać tak samo chętnie, albo chętniej, zobaczysz. 😉

Odpowiedz

Agnieszka Listopad 8, 2013 o 01:22

Pan Michał wzbudza dużą sympatię 🙂 Może i znajdą się takie osoby, ale nie będzie ich wiele.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 16:24

Hej Jaro,

Dziękuję za komentarz. Piszesz, że skoro podzieliłem się informacją o zarabianiu na afiliacji, to Czytelnicy nie będą już przez nie tak chętnie „przechodzić”. Ja się o to nie martwię. Z kilku powodów:

1) Ja w artykułach, w których są takie linki, informuję o tym, że po dokonaniu ew. zakupu produktu lub usługi, otrzymam z tego tytułu prowizję. Dbam o to by było to jawne. To decyzją Czytelnika jest czy chce mi się w taki bezkosztowy sposób zrewanżować za ciekawy artykuł. I mimo tego, że Czytelnicy o tym wiedzą, to przechodzą przez te linki 🙂

2) Traktuję przychody z afiliacji jako „bonus”. Jeśli są, to super. Jeśli ich nie ma, to nic się nie stało. Ja staram się po prostu pisać ciekawe artykuły. Jeśli uda mi się przy okazji na nich zarobić, to jest ekstra.

3) Ja robię swoje. Chcę Wam dostarczać świetne treści i „staję na uszach” by tak było. Jestem z natury optymistą i wierzę, że dobro powraca. Jeśli swoją robotę zrobię dobrze, to wierzę, że znajdą się chętni do przejścia przez podane przeze mnie linki. Tylko tyle i aż tyle. Czy ta strategia jest dobra? Zobaczymy w dłuższym okresie czasu. Ja tak czy siak zamierzam „produkować” ciekawe artykuły więc afiliacja jest niejako „przy okazji”.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

kronia Listopad 11, 2013 o 11:25

ale przecież Michał zawsze informuję, że używa linków afiliacyjnych z których zarabia i piszę otwarcie o tym, że nas nic to nie kosztuje, a jemu może pomóc finansowo taka cegiełka… ale z ludźmi to różnie bywa. Taka nasza dziwna polska mentalność. Jakoś inne narodowości potrafią się wspierać zawsze i wszędzie a Polak Polakowi to chętnie dokopie – przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, wiem że nie wszyscy tacy są, ale niestety problem jest. Ja osobiście jak mogę komuś pomóc robiąc zakupy, to nawet celowo wyszukuję linki, bo przecież to się przekłada poniekąd na dobro nas wszystkich… ale nie wszyscy to rozumieją, niestety 🙁
Michał myślę że sobie nie zaszkodziłeś – raczej większość ludzi jeszcze bardziej doceni Twoją transparentność 🙂 sukcesów życzę 🙂

Odpowiedz

Łukasz Listopad 7, 2013 o 22:10

Ogromny szacunek Michale. Za konsekwencję, przełamywanie barier, zarobki. Widzimy się na #BFG 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 10, 2013 o 14:34

Hej Łukasz,

Dziękuję. Już się cieszę na spotkanie 🙂

Pozrawiam!

Odpowiedz

Gosia Listopad 7, 2013 o 22:10

Michale,
gratulacje! 🙂 Jak zwykle inspirujesz, motywujesz i pokazujesz, że jest w polskiej blogosferze siła.

PS. Z radością przekazuję, że dostałam stałą rubrykę w jednym z tych pism, z którymi kontakt udało mi się nawiązać po wysłuchaniu Twojego inspirującego podcastu o pozaetatowych źródłach dochodu. Mam na myśli szczególnie opis sposobu, w jaki pracę dostała u Ciebie osoba spisująca podcasty, chociaż właściwie cały podcast był dla mnie, jak sesja coachingowa. A to jeszcze niewiele w porównaniu z szansą, która się na razie dopiero rysuje :)) W związku opisywanym natłokiem maili, daję znać tu w komentarzu. Dzięki, Michał.
Pozdrawiamy wraz z Bartkiem Ciebie i Rodzinę.

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Listopad 7, 2013 o 22:11

Serdeczne gratulacje za osiągnięty sukces finansowy w blogowaniu.

Zazdroszczę oczywiście, ale w sposób bardzo pozytywny (jeśli Tobie się udało, dlaczego nie innym z nas).

Tymczasem niestety… zdecydowanie za dużo kontaktów z tracącymi mój czas osobami z agencji, które uważają, że powinienem publikować ich reklamy za darmo. Moje blogowanie na razie jest na etapie hobby po godzinach i nie mam czasu obsługiwać PR i dziabać się z kolejnymi petentami do przejażdżki za friko.

Pozdrawiam,
R-O

Odpowiedz

Michał Ś. Listopad 7, 2013 o 22:13

Michał,

1. Myślę że docelowo ustabilizujesz się koło 30 k /mc, minus koszty – ca 20 k
2. Masz stosunkowo wysokie raty kredytu – nie dałoby się coś tu ugrać ? Konsolidacja, zmiana ?
3. A tak generalnie to strasznie się cieszę 🙂 Oznacza to że zostaniesz tutaj ze swoją analityczną głową.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 17:54

Hej Michał,

Dziękuję za komentarz.

Ad. 1. Twoje przewidywania bardzo mi się podobają 🙂
Ad. 2. Mam dosyć specyficzną sytuację z tymi kredytami. Konsolidacja nie wchodzi w rachubę i jest nieopłacalna (mam bardzo dobre warunki).
Ad. 3. Potwierdzam 🙂 Dzięki!

Pozdrawiam

Odpowiedz

Chica Mala Listopad 7, 2013 o 22:44

Mi też było miło Cię poznać i z Tobą pogadać 🙂 Wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałam, chociaż ja jestem strasznym skąpcem i oszczędzanie mam chyba we krwi, to jednak dzięki Tobie i Twojemu blogowi dowiaduję się wielu nowych i przydatnych rzeczy. Także wielkie dzięki za to, że jesteś i piszesz! 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 17:59

Dziękuję Chica 🙂 Mam nadzieję Cię jeszcze nie raz zaskoczyć 😉

Pozdrawiam

Odpowiedz

Wojtek Listopad 7, 2013 o 23:05

Podzielił byś się:D

Odpowiedz

Halina Listopad 7, 2013 o 23:32

Super Michał! Gratulacje! To jest idealny, inspirujący dowód na to, że jednak „się da”!

Twój sukces jest dla mnie motywacyjnym kopem pod nazwą: „dla chcącego nic trudnego” (chociaż to „nic trudnego” nie powinno być chyba traktowane dosłownie, biorąc pod uwagę ilość pracy, którą włożyłeś w prowadzenie bloga ;)).

Pozdrawiam i życzę kolejnych sukcesów!

Odpowiedz

Ilona Listopad 8, 2013 o 00:04

Dokładnie – zainspirowałeś.
A teraz czuję potrzebę opowiadania ludziom o Tobie.
Liczę, że część na tym blogu zostanie.
Jedno wiem – dwie godziny to za krótko na rozmowę z Tobą:)))

Trzymam kciuki za kolejne sukcesy!

Odpowiedz

Łukasz - Rowerowe Porady Listopad 8, 2013 o 00:08

„Łączne przychody z bloga we wrześniu były symboliczne i wynosiły 741,98 zł”.

I to jest podejście! Z zarobkami z bloga do Ciebie mi jeszcze daleko i jeszcze pewnie trochę minie, zanim zacznę za wykonywaną tam pracę brać sensowne pieniądze.

Odpowiedz

Łukasz - Rowerowe Porady Listopad 8, 2013 o 08:37

Oczywiście zapomniałem wstawić najważniejszy fragment 😉
„19 235,36 zł – tyle przychodów z blogowania wpłynęło na moje konto w październiku. I nie uważam tej kwoty za szczyt marzeń. Ja dopiero raczkuję…”

Odpowiedz

Oczekująca Listopad 8, 2013 o 00:10

Michał,

jesteś rewelacyjny! Udowodniłeś wszystkim, że chcieć to znaczy móc!
Gratuluję wspaniałej cyfry na blogu, 74 tys. UU robi duuuuuuuuże wrażenie 🙂
Trzymam kciuki za następne projekty i coś mi się wydaje, że to również będzie strzał w 10! Pozdrowienia dla żony i dziecka – wiem, że wszystko, co robisz jest dla nich 🙂 Więcej takich ojców!!!

Pozdrawiam,
Marysia

PS. Do zobaczenia na BFG!

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 10, 2013 o 14:36

Hej Marysiu,

Dziękuję za gratulacje i pozdrowienia dla Rodziny – przekażę 🙂 Do idealnego ojca jest mi jednak daleko 😉

Pozdrawiam i do zobaczenia

Odpowiedz

Adrian Listopad 8, 2013 o 00:47

Ciekawy blog, na pewno wrócę poczytać więcej.

Odpowiedz

Agnieszka Listopad 8, 2013 o 01:12

To jest niewiarygodne. Wszystko rozpisane i opublikowane i na dodatek ciekawie. Na książkę czekam 🙂 Pozdrawiam!

Odpowiedz

Mateusz Listopad 8, 2013 o 01:23

Cześć Michał. No to nie mogę się doczekać 19 listopada 🙂 Jesteście razem ze Zbyszkiem z bloga APP Funds dla mnie najlepszymi blogerami w szeroko rozumianej tematyce finansowej. No szykuje się mieszanka wybuchowa 🙂

Pozdrawiam Was i POWODZENIA

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:06

Hej Mateusz,

Pięknie 🙂 Dziękuję. Powtarzam się w komentarzach pod tym artykułem, ale muszę powiedzieć to jeszcze raz – miło czytać 🙂

Mam nadzieję, że nie zawiedziemy Twoich oczekiwań.

Pozdrawiam i dziękuję za kibicowanie

Odpowiedz

Pojechana Listopad 8, 2013 o 02:29

Jestem pod wrażeniem- konsekwencji, pomysłowości i pracowitości. Brawo!

Odpowiedz

Joanna Listopad 8, 2013 o 08:07

Michał, normalnie brak słów jakim jesteś pracowitym, szczerym i fajnym człowiekiem. Z całego serca gratuluję, bardzo się cieszę z Twojego sukcesu. Biorę się za robotę (tak, Twój wpis motywuje bardzo) :).
Pozdrawiam.

Odpowiedz

Artur Listopad 8, 2013 o 08:39

Witam,

Gratuluje sukcesu osiągniętego w ostatnim miesiącu.

Uwielbiam Twojego bloga, ale widzę że praktycznie z tygodnia na tydzień staje się coraz lepszy (ciekawe tematy, opisane w przystępny sposób, podcasty…)
Zapowiedziana współpraca ze Zbyszkiem, tak mnie poruszyła, że po raz pierwszy napisałem komentarz! Stałym czytelnikiem jestem już od dawna i bardzo cenie wysiłek jaki wkładasz w swoją pracę.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:07

Hej Artur,

Witam wśród komentujących 🙂 Fajnie.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Anna Listopad 8, 2013 o 09:12

Michał
szacun! jestem pod wielkim wrażeniem tego co robisz i bardzo gratuluję Ci – ogólnie bloga, a szczególnie – odwagi. Nie znam innego (nie znaczy, że ich nie ma) przykładu tak totalnej transparentności. Oraz lepszego przykładu ilustrującego zasadę ‚practice what you preach’
Pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

AniaA Listopad 8, 2013 o 09:22

Cieszę się Michał, że w naszym kraju można żyć ze swoich pasji. Gratuluję wyniku i życzę wzrostów:) Swoją drogą myślę, że Boże błogosławieństwo przyczyniło się również do tego sukcesu, życzę wierności we wszystkim co robisz. Jestem Twoją żywą reklamą:)
Pozdrawiam

Odpowiedz

Rafał Listopad 8, 2013 o 09:32

Część Michał,
Pożycz 1000 PLN – żarcik.

Gratulacje! – wcześniej nieco sceptycznie przyglądałem się jak otwarcie piszesz o dochodach i kosztach, ale zmieniłem zdanie. Kurcze jesteś tytanem pracy.
Życzę kolejnych i większych sukcesów.

Książkę zamawiam w ciemno koniecznie z autografem autora proszę o nr konta.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:11

Hej Rafał,

Dziękuję za życzenia i za tak mocną deklarację co do książki 🙂 Autograf masz jak w banku.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Joanna Listopad 8, 2013 o 09:41

Michał, mógłbyś więcej napisać o zarabianiu na Adsense?

Szukałam w sieci, ale nie mam zaufania do innych blgów, po za tym nie jest to jasno wyjaśnione jak technicznie zainstalować i jak to działa, no i komentarze pod moim ostatnim znaleziskiem były, że nie działa. 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:14

Hej Joanna,

Może kiedyś napiszę o tym jakiś szerszy artykuł, a tymczasem polecam Ci obejrzenie filmu i przeczytanie artykułu Marcina Kosedowskiego, który utrzymuje się z AdSense.

http://like-a-geek.pl/pracawdomutv/jak-zarabiac-na-adsense/

Pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

robert Listopad 8, 2013 o 09:42

Nie będę ukrywał że, zazdrość mnie zżera ;D , co prawda nie chodzi o „kasę” (chociaż całkiem ładna) ale o ilość wejść na Twoją stronę. Ponieważ wydaję mi się że, dla blogera najważniejsze jest czy blog jest czytany a pieniądze z bloga to taka wisienka na torcie. Oby tak dalej!

Odpowiedz

Leszek Listopad 8, 2013 o 10:40

Czy etyczne jest płacenie za działania związane z pozycjonowaniem 2062,77 zł ? Jakie szanse mają osoby których nie stać na tak wysokie opłaty za pozycjonowanie a chcą zaistnieć ? Czy obowiązuje w tym przypadku zasada – kto ma kasę ten rządzi – ?

Odpowiedz

Agnieszka Wyrzykowska Listopad 8, 2013 o 14:58

Duże szanse, jeśli masz dobrą treść. Ja na pozycjonowanie nie wydałam ani złotówki, a mój blog zgarnia wszystkie topowe miejsca na kluczowe dla mnie frazy. Dobra treść i konsekwencja w pisaniu.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:35

Hej Leszek,

Zastanawiałem się po przeczytaniu tego pytania, czy pytasz poważnie czy to żart. Czy etyczne jest, że producent X reklamuje swoje produkty w telewizji a producent Y nie? Co to ma wspólnego z etyką? Ja nie widzę obszaru wspólnego.

Dla mnie jest to inwestycja. Nie odpowiadam za działania innych osób i to czy chcą inwestować w swojego bloga czy może wolą kupić sobie nowy telefon albo pojechać na wakacje. Naprawdę próbuję zrozumieć co miałoby być nieetyczne w tym, że kupuję usługę pozycjonowania, reklamę, czy np. szybszy komputer niż ten, który mają inni…

Ja przez długi czas radziłem sobie własnymi siłami z pozycjonowaniem i nie płaciłem za to ani złotówki. Nauczyłem się tego sam, potem zapłaciłem za szkolenie, a w końcu uznałem, że szkoda mojego czasu na wykonywanie takich działań samemu. Co w tym dziwnego, że chcę komuś innemu zapłacić za tą pracę? Ta osoba nie robi niczego, czego ktoś inny nie mógłby zrobić samodzielnie. Niuans polega na tym, że ja wolę przeznaczyć ten czas na pisanie wpisów. Czy jeśli zlecę komuś montaż podcastów i za to zapłacę, to też uznasz to za nieetyczne?

Ja to widzę tak: jeśli ktoś robi coś za Ciebie, to należy mu się za to wynagrodzenie. Wynagrodzenie nie musi być zawsze pieniężne (może to być barter lub inny sposób rozliczenia), ale gotówka jest najbardziej uniwersalnym środkiem płatniczym. Odpowiadając na Twoje pytanie: ten kto ma kasę może kupować pracę innych za pieniądze. Ameryki tu nie odkrywamy. Weź tylko pod uwagę, że moje pieniądze nie biorą się z niczego. Też musiałem je zarobić.

Nie ma zysku bez inwestycji. Ja staram się nie robić tego, co mogą zrobić za mnie inni. I płacę im za to pieniędzmi, których nie przeznaczam dla siebie (a mógłbym). Uznajesz to za nieetyczne?

I uwaga na boku: zgadzam się z Agnieszką, że dobre treści pozycjonują się świetnie same. Ale trzeba zadbać o to by były dobrze opisane i „otagowane”.

I jeszcze jedna informacja dla Ciebie: w październiku z wyszukiwarek miałem raptem 36,5% ruchu. Działania pozycjonujące mają tylko częściowy wpływ na wielkość tego ruchu.

Jeśli się dobrze zastanowisz, to dojdziesz do wniosku, że to nie jest tak, że inni blogerzy (w tej samej tematyce) są na straconej pozycji. Szacuję, że 85% ruchu nie ma nic wspólnego z działaniami pozycjonującymi. No i dałem Ci właśnie podstawy do tego byś zmienił optykę w kierunku „dlaczego wyrzucasz pieniądze w błoto” 😉

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Leszek Listopad 10, 2013 o 01:27

Zgadza się Michał, że rozpatrując marketing związany z pozycjonowaniem tylko w kategoriach biznesowych nie ma tu obszarów wspólnych związanych z etycznym zachowaniem. Obowiązuje tu prosta zasada: kto się potrafi lepiej odnaleźć w internetowej rzeczywistości ten jest wyżej (niezależnie czy płaci za to czy nie). W skrócie upraszczając – kto jest lepszy ten jest wyżej -. W pytaniu o etykę płacenia za pozycjonowanie chodziło mi o to jak wysoko zawieszasz poprzeczkę dla innych (tych dopiero aspirujących do sukcesu), kolegów z blogosfery – a jednak konkurentów w pozycjonowaniu i czy jest to wobec nich etyczne ? Czy mają szansę bez znacznych nakładów do Ciebie równać ? I z pewnością jest to dla Ciebie ważny podpunkt wydatków skoro kosztuje Cię bądź co bądź 10% dochodu. Ale w biznesie nie ma sentymentów. Kto nie inwestuje musi przegrać.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 11, 2013 o 07:44

Hej Leszek,

Dziękuję za wyjaśnienie. Z mojego punktu widzenia ta konstrukcja etyczna, którą opisujesz, jest upośledzona. To czy ja zastosuję pozycjonowanie czy nie w żaden sposób nie przyczynia się do zwiększenia szans innych. Gdybym siedział pasywnie (i nie kupował pozycjonowania), to nie miałbym żadnego wpływu na to, jak wysoko w wynikach wyszukiwarek są inne blogi. Bo nie wiem na ile dobrze sami się pozycjonują, ani na ile bardzo Google lubi ich kontent. Czy takie działanie jest bardziej etyczne?

Podałem Ci liczby. Pokazałem jak mały wpływ ma pozycjonowanie na cały ruch u mnie. Jest to fragment ruchu. Wniosek dotyczący ważności działań także wyciągasz błędny: opłata była za kilka miesięcy działań. Ty wnioskujesz, że jest to 10% przychodu z jednego miesiąca, bo akurat w tym okresie przyszło mi zapłacić tą fakturę. To jeszcze nie znaczy, że coś jest ważne lub nie. Pozycjonowanie było eksperymentem, który zakończył się pewnym efektem. Płatne pozycjonowanie, to tylko jeden z elementów mojej strategii popularyzacji bloga. I każdy z tych elementów jest ważny: tworzenie świetnego kontentu, który się autopozycjonuje, tworzenie podcastów, spisywanie podcastów, nagrywanie wideo (sporadycznie), newsletter, Facebook, Twitter, Google+, LinkedIn itd. I to nie fakt, czy za coś płacisz czy nie determinuje czy coś jest ważne czy nie.

Dziwne, że przy spisywaniu podcastów nie oburzasz się, że to robię i że płacę za to, i że tym wyżej ustawiam poprzeczkę innym. Ja mam wrażenie, że każdym moim działaniem wyżej ustawiam poprzeczkę innym… i sobie także. I dobrze! Właśnie tak ma być. Gdyby ktoś komuś nie próbował wyżej ustawiać poprzeczki to ten świat stałby w miejscu. Ale ja nadal nie widzę niczego nieetycznego w takim działaniu. Wiesz co byłoby nieetyczne? Gdybym kupował działania anty-pozycjonerskie (nie wiem jak to się nazywa nawet więc nazwa jest umowna), których celem jest osłabienie czyjejś pozycji w wyszukiwarkach. To byłoby nieetyczne!

A teraz skoro wywołałeś mnie do tablicy to zwrócę uwagę na jeszcze jeden aspekt: czy zauważyłeś, że promuję inne blogi (i tu i na Facebooku)? Czy zauważyłeś, że nie wycinam z Waszych komentarzy linków (poza ewidentnie spamerskimi)? Wzrost mojego ruchu przyczynia się do wzrostu ruchu także na innych blogach. I ja nie „gdybam”. Ja o tym wiem, bo zarówno po swojej stronie widzę ile klików wykonaliście, jak i od autorów innych blogów dostaję informację o skokach ruchu u nich. I to jest absolutnie super. W ten sposób rewanżuję się za to, że kiedyś ktoś w analogiczny sposób pomagał mi, gdy mój blog był malutki. Zależy mi na promocji ciekawych treści. Od dawna staram się unikać mentalności psa ogrodnika, który sam nie ma i innym nie da. I przekonuję się, że to działa. Jeśli nawet nie masz a dajesz, to to powraca – prędzej czy później. Filozoficznie się robi…

Wracając do tematu: skoro już dzisiaj tak jest, że to mój blog przyprowadza część ruchu do innych blogów, to może powinieneś zapytać „czy nie jest etyczne, że tak mało działań pozycjonerskich stosujesz?” 😉 Przecież mógłbym jeszcze więcej ruchu sprowadzać, prawda? Świadomie nieco wyolbrzymiam obraz, ale chcę Ci jasno pokazać, że nie ma sprzeczności między etycznym działaniem i płaceniem za pozycjonowanie. Albo inaczej: że nie musi być sprzeczności, o ile jest to element większej strategii służącej nie tylko jednemu blogerowi. Ja zdecydowanie więcej jestem w stanie zrobić dla blogosfery finansowej będąc dużym i znanym blogerem, niż będąc kimś małym i nieczytanym.

Tyle w skrócie, bo temat można ciągnąć w nieskończoność. Przykładowo moglibyśmy się jeszcze zastanawiać czy uprawnione jest szafowanie słowem „etyka” w kontekście prawdziwych powodów, dla których większość blogów nie odnosi sukcesu. Problemy są dużo bardziej prozaiczne.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Łukasz Listopad 12, 2013 o 14:21

Leszku, pozwolę się wtrącić do rozmowy z jednym moim przemyśleniem.

Czy w takim razie osoba, która kończy studia i dodatkowo ma ukończone staże w kilku firmach + kursy doszkalające, nie zachowuje się nieetycznie? Czy nie zawiesza wysoko poprzeczki dla konkurentów o miejsca pracy? Czy mają oni szansę się z nią równać, bez znacznych nakładów (tak, tak studiowanie kosztuje, nawet to bezpłatne, głównie czas)? Ale przecież w życiu nie ma sentymentów. Kto nie inwestuje w siebie, musi przegrać.

Trochę sparafrazowałem Ciebie 🙂 Z Twojego komentarza płynie przekonanie, że każdy powinien otrzymać od życia to samo – niezależnie od poniesionych nakładów (pracy/czasu/pieniędzy). Czy się stoi czy się leży – pierwsze miejsce w Google się należy. Identyczne domy, identyczne ubrania, identyczne życia. Już taki ustrój przerabialiśmy – nie sprawdził się. Wiem, popłynąłem może ciut za daleko, ale właśnie z takim myśleniem skojarzył mi się Twój komentarz. Najlepiej się nie wychylać, nie być lepszym, nie iść do przodu. Bo co pomyślą Ci, którym się pracować nie chce.

Odpowiedz

Leszek Listopad 12, 2013 o 23:06

Łukasz, trochę źle interpretujesz celowość tego pytania. Tak jak Michał napisał temat jest rozległy i w gruncie rzeczy chodzi o ustalenie które działanie jeszcze można uznać za etyczne a które już nie (w tym przypadku chodziło o płacenie za pozycjonowanie). Stosując zasady outsorcingu można zlecić wykonanie wielu czynności mających wpływ na popularność bloga innym firmom (specjalistom w danej branży), ale na to potrzebne są pieniądze. Kto ich nie ma musi harować jak wół. I choć haruje jak wół to nie zawsze pnie się wyżej i myśli sobie tak ‚ no tak, to ja haruje jak wół a ten to sobie może wszystko kupić podążając drogą na skróty’. Ale tak do końca nie jest i Michał dał na to odpowiedź w komentarzach zawierając w nich wiele ciekawych spostrzeżeń. Oczywiście można brnąć dalej w temat etyczności outsorcingu np. czy było by w tym coś nieetycznego jeżeli płaciłbym za pisanie dla mnie tekstów, wynajęciu kogoś do odpisywania na komentarze itp. itd… Temat długi i szeroki.

Odpowiedz

Łukasz Listopad 13, 2013 o 16:33

@Leszek – uwierz mi, że dobrze interpretuję. A Ty zaczynasz się wić i zbaczać z tematu.

Dla mnie EOT, bo naprawdę wychodzi na to, że lepiej nic nie robić. A Solorz-Żak powinien maszty Plusa i anteny Polsatu własnymi rękami montować. Bo zawsze pozostaje kwestia, czy taki outsourcing jest etyczny. No bo przecież biedna konkurencja nie ma środków by wynająć firmę do robienia taki prac.

Jeszcze raz się zastanów nad tym co piszesz, bo ja już muszę takie denne przykłady wymyślać, że aż się sam z nich śmieję 🙂

Odpowiedz

Radek Listopad 8, 2013 o 10:52

stówa miesięcznie na czarną mafię ;)))

Odpowiedz

Emilia Listopad 8, 2013 o 10:53

Witaj Michale,

i serdecznie gratuluję zrówno dochodu jak i oczywiscie samego bloga. Pozdrawiam

Odpowiedz

Pavelo Listopad 8, 2013 o 11:09

Michał, oby tak dalej, bo ciągle wpadam, czytam, uczę się, a Ty się oczywiście rozwijasz,
pozdrawia – stały czytelnik

Odpowiedz

Arek Listopad 8, 2013 o 11:45

Michał- jeszcze raz gratulacje. Swoją drogą niedawno zastanawiałem się jak będzie wyglądała kwestia finansowa Twojego bloga- przeszło mi przez myśl że możesz kiedyś wrócić do pracy na etat, na czym niewątpliwie ucierpiał by sam blog. Na szczeście wszystko idzie w dobrym kierunku. Dzieki wielkie za inspirację do oszczedzania, którą wprowadziłeś w nasze rodzinne życie- skorzystałem z oferty BZ WBK, skorzystałem z oferty Nju Mobile, wpisujemy koszty do naszych miesięcznych rozliczeń- to wszystko dzięki Tobie. Zastanawiam się też nad zmianą pracy aby wyjść ze „strefy komfortu” w której teraz się znajduję. Fajnie by było kiedyś zorganizować zlot czytelników bloga. Pozdrawiam

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:41

Hej Arek,

Dziękuję. Co do powrotu do pracy na etacie – jeszcze nie osiągnąłem poziomu, który pozwoliłby spokojnie żyć z bloga i nie mam stuprocentowej pewności, że go osiągnę. Staram się, ale przyszłości nie znam. Powrót na etat jest więc niewykluczony, ale postaram się bardzo, bym nie musiał tego robić 😉

Co do zlotu Czytelników – chodzi mi to po głowie.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Adi Listopad 13, 2013 o 11:36

Cześć,
Zlot czytelników, tez o tym myślełem.
Może Krzysiek z taniezwiedzanie ‚załatwi’ tanią wycieczkę dla 70tyś osób 🙂
Ale tak na serio, to spotkanie jest super pomysłem.
Zazdroszczę dochodów, daje do myślenia. Obrałeś sobie jakąś ścieżkę i podążasz konsekwentnie. Niesamowite. Podziwiam.

Pozdrawiam
Adi

Odpowiedz

Maciek Listopad 8, 2013 o 11:52

Świetny artykuł! Trzymaj tak dalej a na pewno użytkowników będzie przybywało.
Brakuje rzetelnych informacji na temat możliwości zarabiania na blogach – a Ty w tą niszę wpasowujesz się idealnie. Super wyniki – gratuluję i życzę dalszego rozwoju – powodzenia!

Odpowiedz

Ania Listopad 8, 2013 o 12:37

Za każdym razem jak czytam nowy wpis, to czuję wzrost endorfin ;):) niesamowicie motywujesz i rośnie poziom pozytywnych emocji. Gratuluje zarobków i cieszę się, że za tak rzetelną pracę uzyskujesz godziwe wynagrodzenie, to napawa nadzieją. Dla mnie jest to po prostu sprawiedliwe 🙂 Ja również „zarabiam” dzięki Tobie, oszczędności od 2 miesięcy uzyskuje w wysokości ok. 700 zł (na mądrzejszym kupowaniu żywności, na ograniczeniu zbędnych zakupów, wodzie, benzynie, książkach, które zamieniłam na ebooki ). Prowadzenie budżetu uświadomiło mnie w moich wydatkach i dzięki temu blogowi mam więcej pieniędzy 🙂 Dziękuję

Odpowiedz

Marcin Listopad 8, 2013 o 13:42

Po tym artykule jest motywacja by dalej działać! Dzięki!

Odpowiedz

E. Listopad 8, 2013 o 14:04

Ja nie obraziłabym się o artykuł odnośnie wykopu 🙂 Może dlatego, że sama trafiłam tutaj dzięki „głównej” a do tego „zaraziłam” Twoim blogiem chłopaka i przyjaciółkę ;). Czekam więc z niecierpliwością na nowe wpisy, bo archiwum już przejrzałam :). Pozdrawiam !

Odpowiedz

Bogumił Listopad 8, 2013 o 15:20

Gratuluję
Jesteś kimś, kto udowadnia, że ciężką pracą i wytrwałością można dojść do osiągania sukcesów w życiu. Podziwiam i naprawdę jestem pod wrażeniem, tak trzymaj:-)

Odpowiedz

Pan Rysownik Listopad 8, 2013 o 15:51

Huh. Przyznam, że zaskoczyłeś mnie. Spodziewałem się zupełnie innego rodzaju wyliczeń i inaczej zrozumiałem „zarobki z bloga”. 🙂

Odpowiedz

Tomek Listopad 8, 2013 o 15:58

Michał przy całym szacunku do Twojej pracy. Nie bardzo rozumiem, Twój ruch. Gentlemani nie rozmawiają o pieniądzach. Mam wrażenie, że blogerzy wyłącznie piszą o kasie, ile mogliby zarobić, ile chcieliby. Teraz Ty dorzucasz oliwy do ognia. Po co? Szanuję Twoją pracę, ale musisz liczyć się z tym, że przybędzie Ci hejterów. Wybaczą Ci wszystko poza sukcesem. Niestety, taka polska specjalność.

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Listopad 8, 2013 o 16:35

Tomek, to co piszesz jest prawdą – na przykład ja stosuje się do zasady o której piszesz, a wszelkie moje dawne posty o oczekiwaniu dodatnich przepływów z bloga, itp. kończyły się hejteriadą.

Są jednak tacy, którzy doskonale sobie z hejterstwem radzą, nie raz przekuwając to na swój sukces, więc może droga obrana przez Autora jest dobra? Każdy z nas ma swoja drogę i ponosimy konsekwencje swoich wyborów 🙂

Jaka droga blogowania suma sumarum okaże się słuszna? zobaczymy 🙂

Odpowiedz

MDW Listopad 11, 2013 o 21:17

„Gentlemani nie rozmawiają o pieniądzach”? Cały ten blog jest o pieniądzach:)

Odpowiedz

Adam Listopad 8, 2013 o 16:01

Chyba zapomniałeś uwzględnić spadek wartości samochodu.

Odpowiedz

Paweł Gaweł Listopad 8, 2013 o 18:18

Michał, gratuluję dochodów za październik! Moja żona założyła przedwczoraj poprzez Twoją stronę Konto Godne Polecenia (ja założyłem je już miesiąc temu) – to masz już 159 😉
Trzymam kciuki za jeszcze większe dochody w listopadzie i serdecznie pozdrawiam!
PG

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:46

Hej Paweł Gaweł,

Dziękuję bardzo za powiększanie mojego budżetu!

Miłego weekendu

Odpowiedz

arek Listopad 8, 2013 o 18:43

nie no panie michale rozwalil mnie pan tym stwierdzeniem „19 235,36 zł – tyle przychodów z blogowania wpłynęło na moje konto w październiku. I nie uważam tej kwoty za szczyt marzeń. Ja dopiero raczkuję…” . zabolalo mnie to

Odpowiedz

markoz Listopad 8, 2013 o 19:33

Gratuluję i życzę jeszcze większych sukcesów.
Podoba mi się, że dzieli się Pan z nami swoimi informacjami o dochodach i kosztach.
Często spotykam się z syndromem „psa ogrodnika” – ludzie sami nic nie robią aby poprawić swoją sytuację finansową ale kiedy robi to ktoś inny, celowo nie klikną na link afiliacyjny, bo ktoś inny możne zyskać (ale nie oni).
Pan przedstawia swoje zarobki w sposób jawny i przekonuje tym samym, że szczerość popłaca. Przekonuje Pan, że nie ma nic złego w zarabianiu i klikaniu na linki polecające.
Omijając taki link klient nic nie zyskuje, za to zyskuje bank który nie musi płacić za polecenie.
Sam też jestem uczestnikiem systemu partnerskiego ale otwierając produkt którego nie mam w swojej ofercie chętnie skorzystam z Pana linków.
serdecznie pozdrawiam

Odpowiedz

Monika Listopad 8, 2013 o 21:11

Panie Michale, pogratulować sukcesów!
Zgadzam się z przedmówcami, że w naszej naturze leży – niestety- zaglądanie innym do kieszeni, komentowanie i zazdrość, jednak sam Pan widzi ile TU miłych komentarzy z trzymaniem kciuków w tle. Właśnie przez tę szczerość, przez „normalność”, styl przekazu trafia Pan do nas – do czytelników bloga. I właśnie przez te wyczuwalne przez nas pozytywne cechy nie ma siły, aby Panu zazdrościć! Tylko gratulować! Nie owija Pan w bawełnę, nie bawi się w bajkopisarza – jest „czysty” przekaz. Pozdrawiam, trzymam kciuki i … niech się Pan nie zmienia 🙂

Odpowiedz

BJK Listopad 8, 2013 o 22:03

Michał, gratulacje takiego dochodu już masz. Dlatego ja gratuluję ciężkiej pracy, którą włożyłeś by ten dochód osiągnąć. Tak jak piszesz, to Twoje podejście daje te efekty. Gratuluję tego właśnie, a także wytrwałości. To konsekwencja w prowadzeniu tego bloga od samego początku daje efekty. Tylko tak dalej Michale!!

Odpowiedz

ZP Listopad 8, 2013 o 22:09

Witam,

Gratuluję Michałowi wyników, ale piszę w trochę innej sprawie.

Parę dni temu Michał podsunął mi pewien temat do ewentualnego wpisu. Trochę się ociągałem, bo widziałem parę tekstów o tym wcześniej. A jednak artykuł „zapalił” dziś niesamowicie i znalazł się w hitach Wykopu ze znaczkiem „hot”: http://www.wykop.pl/link/1724422/jak-wyjsc-z-dlugow-zabierzmy-obywatelom-10-procent-oszczednosci/

Oby to była dobra wróżba na przyszłość, kiedy nasza współpraca będzie jeszcze bardziej widoczna 🙂

Jeszcze raz dzięki.

Pozdrawiam wszystkich

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:50

Hej Zbyszek,

Dziękuję za ten przykład. Ja uważam, że tego typu wzajemna współpraca (która przynajmniej z mojej perspektywy nic mnie nie kosztuje poza chwilką czasu) może potencjalnie dawać duże obopólne korzyści. I ten przykład dobrze pokazuje jak niewiele czasami potrzeba do spektakularnych efektów. Super 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Prawnik Listopad 8, 2013 o 22:39

Witam!
Gratuluję wspaniałego pomysłu wspólnego połączenia sił z autorem bloga App Funds. Czekam z niecierpliwością na efekty współpracy.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Ziemek Borowski Listopad 8, 2013 o 23:47

@stock z drugiej strony: szkoleń by nie było gdyby nie blog. Standardowy motyw: zwykle zarabia się na czymś nieco innym to co niektórym się wydaje, że jest głównym źródłem przychodów lub aktywności.

Odpowiedz

stock Listopad 9, 2013 o 09:49

Dla mnie mimo wszystko takie pojmowanie pojęcia „przychód z bloga” jest zbyt szerokie.

Odpowiedz

MrKosGames Listopad 8, 2013 o 23:58

Panie Michale,

Przeczytałem pana artykuł w jednym z ostatnich numerów PC Formatu, od tamtej pory staram się śledzić pana na bieżąco. Życzę sukcesów w pracy nad blogiem i szczęścia rodzinnego 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 9, 2013 o 18:51

Dziękuję – w szczególności za to „szczęście rodzinne” 🙂

Odpowiedz

Artur Listopad 9, 2013 o 02:03

Ładny grosz wycisnąłeś ze swojej działalności. Gratuluję i dziękuję, bo twój sukces mnie mobilizuje do większej pracy.

Odpowiedz

Waldek Listopad 9, 2013 o 14:08

Witaj Michał,

Pozwolę sobie skomentować Twój ostatni wpis. Pojawiła się w nim m.in. treść mojego maila do Ciebie z propozycją współpracy oraz Twój komentarz do zaistniałej sytuacji. Dla pełnej jasności – temat jest dla mnie zamknięty i tylko jedno zdanie komentarza ode mnie (jeśli mogę) – to co dla Ciebie jest „toksycznością” dla kogoś innego może być szybkością w podejmowaniu decyzji lub łapaniu okazji biznesowych. Tylko i aż tyle. 🙂

Zresztą jak obaj wiemy, że był jeszcze jeden mail ode mnie, gdzie Cię przeprosiłem za całą sytuację.

Ale zostawmy to, bądźmy konstruktywni. 🙂

Jeśli pozwolisz, to odniosę się do Twojego ostatniego wpisu na blogu – zresztą bardzo ciekawego. Chętnie pokażę Tobie, a przy okazji Twoim czytelnikom, jaki ogromny potencjał finansowy masz Ty i Twój blog – i to tylko w zakresie JEDNEGO produktu – kredytu hipotecznego! Zacytuję jeden Twój akapit:

„2513,26 zł = prowizja wypłacona mi przez doradcę kredytowego, który pomógł wziąć kredyt hipoteczny Czytelnikowi bloga poleconemu przeze mnie. Dla jasności: jedyne co zrobiłem, to przesłałem kontakt e-mailem 🙂 Bardzo mnie to cieszy, że mogę zarabiać w tak mało angażujący sposób.”

Krótko – wg mnie jest to jeden z głównych kierunków, w których powinieneś podążać w temacie poszukiwania źródeł dochodu przy okazji bloga – program rekomendacji. Zakładam, że dla wielu czytelników Twoja zarobiona prowizja, to ogromna kwota pieniędzy, na którą oni pracują w pocie i znoju miesiąc… A Ty to zarobiłeś za jeden mail!!! Czyli 5 sekund pracy, a może mniej? 🙂
Żeby było ciekawiej – tyle to ja płacę moim pośrednikom za kredyt w wysokości ok. 150.000 – 200.000 zł. Gdyby był to kredyt na 400.000, to ta prowizja byłaby 2 x wyższa… 🙂

Gdzie tkwi Twój potencjał? Wyobraź sobie teraz, że działasz globalnie i w każdym województwie w Polsce (jest ich 16) posiadasz takiego zaufanego i sprawdzonego doradcę kredytowego. Dlaczego taka opcja? Wierz mi, że dobry doradca kredytowy z zasady nie ma problemu z pozyskaniem klientów i z braku czasu nie pojedzie dalej niż 100 km na nowy wniosek. Ja działając w mieście 18.000 mieszkańców mam w tej chwili blisko 15 wniosków w obróbce… 😉
Teraz załóżmy – w uproszczeniu – że wrzucasz info na blogu, iż pomagasz w uzyskaniu najlepszego kredytu hipotecznego dla swoich czytelników. Zgłaszają się czytelnicy i wysyłasz ich do swoich 16 doradców w Polsce. I teraz załóżmy – dla potrzeb kalkulacji w dużym uproszczeniu – że co miesiąc podsyłasz każdemu swojemu doradcy jednego klienta:

16 x 2513 = 40.208 zł – co miesiąc.
Rocznie: 40.208 zł x 12 = 482.496 zł.

Daje do myślenia? 😉

Myślisz, że 16 klientów to dużo? Nie sądzę. Masz już swoją markę, popularność bloga rośnie, jesteś wiarygodny. A kredyt hipoteczny to tylko jeden produkt! Podobne prowizje można zarabiać przy większych kredytach gotówkowych, kredytach firmowych, konsolidacyjnych, itp…

A pomyśl jeszcze co by się działo, gdybyś stworzył system zarabiania dla tych, którym poleciłeś swojego doradcę, oni wzięli kredyt, są zadowoleni i z tej wdzięczności chcą polecić Ciebie swoim znajomym, którzy też szukają właśnie kredytu na zakup domu… Pomijam już fakt, że przy okazji wejdą na Twój blog i … zapewne zostaną Twoimi fanami… 😉

Masz Michale OGROMNĄ petardę zarobkową w dłoni – a raczej w necie… 😉 Pomyśl o tym. 🙂

Wierz mi – a działam w branży 6 lat – jest tutaj ogromne pole do popisu. Świadomość finansowa naszych rodaków wciąż przedstawia wiele do życzenia – czego najlepszym przykładem jest Twój blog. Po drugie – kredyt hipoteczny w swojej konstrukcji jest jednym z najbardziej skomplikowanych produktów finansowych w ogóle i dla wielu osób pojęcia typu WIBOR, LTV, DTI, niski wkład własny, itd. – są czarną magią. Oferty banków też różnią się mocno i naprawdę trzeba mieć trochę wiedzy, aby się w tym wszystkim połapać i odróżnić dobrą ofertę od papki marketingowej. Moim zdaniem – spokojnie jest pole do działania w zakresie wyspecjalizowanego bloga – ofert kredytów hipotecznych – i można spokojnie z tego żyć … Chyba zrobię Ci konkurencję… 😉

Miłego weekendu!

Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Listopad 9, 2013 o 19:41

ja osobiście mam dziwną niechęć do pożyczek, kredytów i tzw. doradztwa

byłem właśnie świadkiem w jednym z banków jak starszy facet chciał się wycofać ze wstępnie opracowanej oferty kredytowej – sztuka psychomanipulacji, obsługa robiła dosłownie wszystko, by gość został (część rozmowy nagrałem na komórkę), ale był twardy i odmówił 🙂

Odpowiedz

Waldek Listopad 9, 2013 o 21:17

Remigiuszu – nie bierzmy wszystkich doradców jedną miarą. Szczególnie tych niezależnych i mających oferty wielu banków. Zresztą poruszyłeś OGROMNY problem w naszej branży – sytuacja, którą zaobserwowałeś w banku jest niestety STANDARDEM dnia codziennego w KAŻDYM banku. Dlaczego? To bardzo proste. Jeśli „doradca” pracuje w banku i ma ofertę jednego banku, to nie może zaproponować innej oferty – nawet gdyby wiedział, że za ścianą kolega ma tańszy kredyt. Prawda? Więc jaki z niego doradca??? Raczej upierdliwy sprzedawca „JEDYNIE SŁUSZNEGO KREDYTU” … 😉
Więc gdy ów „doradca” ma klienta przy biurku, to co robi? Ano zrobi WSZYSTKO, żeby sprzedać swój kredyt/ROR/kartę/itp. Bo z tyłu głowy ma:
a) target miesięczny do wykonania
b) wizję uciętej premii za jego brak
c) monitoring tego co mówi i robi – coraz częstsze praktyki w bankach
d) wiecznie niezadowolonego z wyniku managera/dyrektora.
e) swoje kredyty, czynsz, opłaty, dzieci, może żonę bez pracy? Do wyboru. 😉
Więc wije się jak wąż przy swoim biureczku. Nieważne, że jego produkt – np. program oszczędnościowy – spełnia potrzeby klienta jak zeszłoroczny śnieg… Świetnie określa to Maciek Samcik – nazywa to „grillowaniem” klientów. Powtarzam – to jest STANDARD. Bo jak on go nie zgrilluje, to zgrilluje go „doradca” z banku za ścianą… Proste.
Remigiuszu – w naszym pięknym kraju można spotkać się z etycznym doradzaniem. Tylko trzeba wiedzieć gdzie tego szukać… 🙂

Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Listopad 9, 2013 o 22:00

Słuchaj, Pani w banku używała ewidentnie emocjonalnego szantażu, niemal wyrywała klientowi telefon, gdy ten dzwonił do żony. Mówiła jak to ona przez cały weekend tą ofertę opracowywała, a jak to on robi jej wielką przykrość… szkoda cytować bo to szło w eskalacje.

Zastanawiam się co zrobić z materiałem, który posiadam – pada tam nazwa banku, banku konkurencyjnego, który Pani Doradczyni równa z błotem, sprzedawcy zewnętrznego, zaangażowanego w kredyt – więc muszę raczej zrobić z tego skrypt z wykropkowaniem – względny prawne…

P.S. Daj mi znać na priv’a (nie podejmę oferty kredytów, ale chce o coś zapytać).

Odpowiedz

TomekD Listopad 10, 2013 o 18:07

Pozwolę sobie skomentować. Długo poszukiwałem kogoś kto pomoże mi pozbierać swoje finanse. I znalazłem , Za co bardzo dziękuję Panie Michale. Jeśli jednak pański blog miały by wyglądać jak wyżej opisana propozycja to ja dziękuje za filtrowanie ewentualnych Pańskich postów pod względem oszczędzania i jakiś tzw. piramid.
(jest to tylko moja prywatna opinia, wieżę i ufam w pańską mądrość) .Pozdrawiam!

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 11, 2013 o 09:19

Hej TomekD,

Cieszę się, że wyciągasz jakieś korzyści dla siebie z mojego bloga. Co do fragmentu „dziękuję za filtrowanie”, to nie zrozumiałem niestety co miałeś na myśli. Rozwiń proszę…

Pozdrawiam!

Odpowiedz

TomekD Listopad 12, 2013 o 18:38

Taka mała obawa – trochę głupia , że mógłbyś zacząć sprzedawać a nie pomagać. Dotyczyła komentarza Waldka. Ale z perspektywy kilku dni /Niedorzeczna/ Sorki! Jestem z Tobą od prawie początku. Dlatego niedorzeczna. Pozdrawiam. Nie komentuj jej . czekam na następny wpis! Pozdrawiam

Odpowiedz

Krystyna Listopad 9, 2013 o 19:41

Witaj Michale! Tego bloga brakowało w polskiej rzeczywistości. Skupiłeś wokół bloga pozytywnych czytelników. Wymagało to od Ciebie ciężkiej pracy. Jesteś konsekwentny, pracowity, trzymasz wysoki poziom i jesteś otwarty i życzliwy. Na ten sukces (obyś doszedł do 10 x większej wypłaty) ciężko pracowałeś. Sam fakt że go osiągnąłeś jest ewenementem bo wielu pisze i nic z tego nie wychodzi nie mówiąc o kasie. Tematy które poruszasz żywo interesują każdego z nas. To dlatego każdy jest ciekaw co u Ciebie słychać co o czym sądzisz. Ja sama pod Twoim wpływem zmieniłam w swoich finansach wiele. Proszę tylko uważaj na siebie abyś się nie zmienił i nie uderzyła Ci sodówka. Bądź taki jaki jesteś. Gratulacje za wyniki, idź w górę.
Z całego serca życzę. Cieszę się że miałam okazję Cię poznać osobiście. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego na blogowej drodze.

Odpowiedz

Michal Listopad 9, 2013 o 21:10

Gratulacje 🙂 mam nadzieję że mój blog ww.twojetat.pl będzie tak kiedyś owocował jak Twój.

Odpowiedz

TomekD Listopad 9, 2013 o 21:14

Gratulacje panie Michale.
Nie czytałem komentarzy (113) więc może już padło takie pytanie: Co Pan zrobi z taką góra kasy. (tj. Jak pan obróci taką gotówka). Pozdrawiam . Respekt!

Odpowiedz

Janek Listopad 10, 2013 o 17:14

Jak zawsze gratuluje. Mam nadzieję ,że będzie się rozwijał Twój blog. Już się nie mogę doczekać kolejnych postów.

Odpowiedz

Andrzej Listopad 10, 2013 o 20:09

A nie posyłasz dzieci na przykład na tańce ? angielski czy coś tam ?
Coś niepełne wydają się te Twoje wydatki.
Masz rozdzielność i to co wyda Żona na dzieci tu nie ma ?

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 11, 2013 o 09:16

Hej Andrzej,

Widzisz tu wszystkie nasze wydatki. Zajęcia muzyczne dzieci były w ubiegłym roku szkolnym. W tym żadne z nich już tego nie chce. Angielski jest w szkole, chodzimy na basen, gdzie córka ma zajęcia z trenerem.

Mamy wspólnotę majątkową i nie ma tu rozdzielności.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Krzysztof Listopad 10, 2013 o 21:44

Cześć,
Gratuluję efektów wielomiesiecznej pracy, oby tak dalej:)

Zastanawiam sie czy myslales o zbieraniu danych od osób które prowadzą swoje budżety celem porownania,ewentualnie konkretniejszej analizy.

Mógłbym udostapniac takie dane, porównanie mogłoby być ciekawe.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 11, 2013 o 09:10

Hej Krzysztof,

Dziękuję. Co do Twojej propozycji – chodziło mi coś takiego po głowie. Może kiedyś zrealizuję ten pomysł.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Tomek Listopad 10, 2013 o 21:48

Michał, raz dodałem komentarz na Twojej stronie i super, ale nie chcę otrzymywać wiadomości o nowych komentarzach pod wpisem. Mówiąc krótko, czy możesz coś z tym zrobić? To zwykłe spamowanie.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 11, 2013 o 07:06

Hej Tomasz,

Wypisałem Cię z informacji o nowych komentarzach pod danym wpisem, ale od razu muszę sprostować to co napisałeś:

1) To Ty świadomie zarejestrowałeś się na otrzymywanie informacji o nowych komentarzach pod tym wpisem. Ja tego nie uczyniłem. Jeśli zmieniłeś zdanie, to w każdej chwili możesz samodzielnie wyłączyć otrzymywanie takich powiadomień (punkt 3).
2) Otrzymujesz dokładnie to co zamówiłeś, więc sformułowanie „spamowanie” jest w tym przypadku nieuzasadnione.
3) W każdym mailu, który do Ciebie przychodzi, powinien się znajdować link do zarządzania Twoimi subskrypcjami. Wystarczy go kliknąć i wyłączyć subskrypcje na stronie, która Ci się pojawi.

Ale widząc, że niełatwo Ci to zrobić – już wyłączyłem Ci subskrypcję komentarzy pod tym wpisem 🙂

Miłego dnia

Odpowiedz

Andrzej Listopad 10, 2013 o 22:04

Napisz Michale jakim cudem za ok. 50 złotych rodzina czteroosobowa porusza się po mieście. Mój bilet miesięczny plus żony to 120 złotych.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 11, 2013 o 09:09

Hej Andrzej,

Nie ma tu żadnej magii. Po pierwsze – mamy samochody i nimi się przemieszczamy tam, gdzie trudniej jest dojechać komunikacją miejską. Po drugie – dzieci chodzą do szkoły w zasięgu spaceru. A po trzecie – pracuję w domu, więc koszty biletów uwzględniają wyłącznie mój dojazd metrem tam, gdzie się spotykam ze znajomymi lub klientami.

I tak uważam, że na komunikację wydaję pioruńsko dużo (zwróć uwagę na koszt paliwa dla samochodów).

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Andrzej Listopad 11, 2013 o 11:29

W zaglądaniu do tej części nie ma tu w mym przypadku stereotypowego zaglądania do kieszeni. I postawiłbym parę złotych, że i dla wielu innych też tak jest. Sportowcy porównują się z innymi wynikami, tak i takich rejestrujących wydatki (i to od wielu lat) w Polsce jest wielu, oszczędzających wielu. Na bloga nie zaglądają regularnie przypadkowi ludzie.
Jest to jakaś forma porównania swoich wyników z kimś innym, a takich możliwości nie ma wielu.
Na przykład założę się, iż wśród regularnie czytających palaczy jest zdecydowanie mniej (jeżeli są) niż średnia krajowa. To tak tytułem uzasadnienia i „usprawiedliwienia” zaglądania do raportu wydatków. A.

Odpowiedz

Andrzej Listopad 11, 2013 o 11:32

I jeszcze jedno pytanie, piszesz, że „wydajesz” a Żona nie wydaje ? Gdzie znajdę koszt jej ciuchów ?

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 11, 2013 o 11:49

Hej Andrzej,

Koszt jej ciuchów jest już uwzględniony w tym raporcie. Podobnie jak koszt ciuchów dzieci i moich 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Mirek Listopad 11, 2013 o 11:50

Cześć,

Mógłbyś podpowiedzieć, jak zrobić, jakiego kodu css / wtyczki użyłeś, aby baner po prawej zachowywał się właśnie w taki sposób [pojawia się po scrollu, a potem przykleja się do ekranu]? Z góry dziękuję.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 11, 2013 o 12:25

Hej Mirek,

Nie potrafię Ci odpowiedzieć na to pytanie. Wiem, że odpowiada za to styl typu:

style=”position: fixed; top: 0px;”

Ale wiem też, że programista, u którego zamawiałem obsługę taki sposób działania, coś tam jeszcze magicznego (dla mnie) robił 🙂

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Katarzyna - Temida Jest Kobietą Listopad 11, 2013 o 17:10

Witam,
Przyznam, że jestem pod wrażaniem.
Też chciałabym osiągać takie wyniki dzięki moim blogom.
Ale w mojej branży to chyba mało realne.
Pozdrawiam.

Odpowiedz

Andrzej Listopad 11, 2013 o 20:13

Michał,

Jeszcze w temacie wydatków na dzieci. No moje też same chodza na pieszo. Swego czasu wybraliśmy taką lokalizację by szkoła była blisko, szału nie ma to to taki sobie blok. Jednak domu na pewno nie będę stawiał, bo to ogromny wysiłek, a dla kogo ?
Mniejsza z tym domem. Moje dzieciaki chodzą na zajecia sportowe, to inwestycja po 300 pln miesięcznie, dwoje mam, jedno i drugie coś tam ćwiczy.
Koszt książek w tym roku mam też wyraźnie wyższy, na dwójkę dzieci.

Twój syn zrezygnował z koszykówki ? Syn się Twój usamodzielnił ?

Pozdrawiam,
A.

Odpowiedz

Maciek Listopad 12, 2013 o 11:59

„Jestem tytanem pracy”, czy mógłbyś coś więcej o tym napisać?

Odpowiedz

andrzej Listopad 12, 2013 o 12:09

Wow, super. Nie myślałem, że tyle można wyciągnąć z programów afilacyjnych i adsense, mimo że sam mam kilka stron www. Gratuluję! Fajnie że otwarcie mówisz o przychodach z bloga, bo to motywuje do działania i daje wiarę 🙂
Pozdrawiam!

Odpowiedz

Karol Listopad 12, 2013 o 15:14

Świetny artykuł! Z resztą jak większość. Bardzo lubię czytać Twoje wpisy i życzę jeszcze większych przychodów 🙂 Ciekawe tylko co rodzina mówi na takie szczegółowe „spowiadanie się” z wydatków 🙂

Odpowiedz

ewelinaa Listopad 12, 2013 o 20:32

Michale:)

Kawałek swojego życia poświęciłeś temu blogowi, więc teraz jak najbardziej powinieneś spijać z tego śmietankę (tą finansową 🙂 ) 3mam kciuki, aby przychody z prowadzenia bloga wzrastały. Niezmiernie zaciekawiłeś mnie swoją najnowszą pozycją książkową – poradnik dla osób, które chcą zaoszczędzić biorąc kredyt hipoteczny. Daj proszę znać kiedy będzie premiera książki i gdzie ją można będzie nabyć. Jestem niezwykle jej ciekawa.

Pozdrawiam Cię cieplutko i niech MOC będzie z Tobą 😀

Odpowiedz

Pola Listopad 12, 2013 o 21:09

Gratulacje! 🙂
A ja chyba zacznę znowu spisywać swoje wydatki – widzę, że ma to sens 🙂 A jakoś za pierwszym razem mi nie wyszło.

Odpowiedz

Krzysiek Listopad 12, 2013 o 23:35

Po co spisywać wydatki? Polecam konto, np. w mBanku. Tam masz bardzo fajnie działającą kategoryzację wydatków. Widzisz ile na co wydałaś, co więcej kategoryzacja taka działa w dużej mierze całkowicie automatycznie, pod warunkiem płacenia kartą za zakupy, paliwo itp… Dodam, że nie reklamuję mBanku, nie mam żadnego interesu w polecaniu tego banku. Po prostu mam tam konto i nie widzę potrzeby prowadzić Excela jak można to wszystko robić na stronie bankowej.

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 12, 2013 o 23:39

Hej Krzysiek,

Dziekuje za komentarz. Swiat sie na mBanku nie konczy. Co zrobic jesli mam konta w wielu bankach i dodatkowo jeszcze gotowke? 😉

Pozdrawiam

Odpowiedz

Krzysiek Listopad 12, 2013 o 23:57

Ja właśnie dlatego unikam posiadania wielu kont bankowych. Wolę mieć wszystko w jednym miejscu, wtedy jakoś lepiej kontroluję wydatki i wpływy, niż jak mam pieniądze porozkładane w kilku bankach. Produkty oszczędnościowe w mBanku (lokaty, struktury) nie są ich mocną stroną, więc jak tylko jest gdzieś taka możliwość zakładam lokatę przez internet bez potrzeby posiadania rachunku. (Fajne lokaty oferuje SK Bank, teraz chyba 4% na 6 miesięcy – to także nie jest żadna reklama ;).
Pytasz się co z gotówką? Ja na przykład nie uzyskuję żadnych przychodów w formie gotówki – wynagrodzenie z pracy przychodzi na konto, odestki z lokat czy pożyczek przychodzą na konto, dochody z giełdy także, itd. Gotówkę masz bo wybrałeś pieniążki z bankomatu, a w mBanku akurat każde wybranie pieniędzy można podzielić i opisać (np. wybierając 100 zł, możesz to podzielić dowolnie na kilka operacji i opisać). A poza tym wydaje mi się, że troszkę zbyt szczegółowo prowadzisz analizę swoich wydatków… W zasadzie to lista rzeczy, które kupiłeś.. Nie wydaje Ci się że zamiast pisać: „soczki”, „słodycze”, „pasta do zębów”, wystarczy stworzyć kategorię: „Żywność”, „Chemia domowa” i umieścić większość rzeczy tam.
Ale poza tym bardzo mi się podoba blog. 🙂 PS. Zastanawiałeś się czy można zarobić na social lendingu?

Odpowiedz

Tomasz Listopad 13, 2013 o 09:20

Gratuluję, tak spektakularnych wyników. Również podobnie tak jak Ty zaczynam prowadzić różne strony internetowe, w które połączone są z programami partnerskimi. Ty mówisz, że raczkujesz? A co dopiero mogą powiedzieć początkujący blogerzy? 😛

Odpowiedz

Iks Listopad 13, 2013 o 20:08

Gratuluję przychodów. Ale co do adsense, jeżeli dalej chcesz zarabiać w tym programie to zwróć uwagę, że nie wolno wstawiać ich reklam w sposób „pływający” tak jak u Ciebie po prawej. Możesz za to dostać bana. Owszem, niektóre duże strony mają takie implementacje ale odbywa się to na innych zasadach, za specjalną zgodą Google.

Odpowiedz

makate Listopad 14, 2013 o 16:11

Witaj Michale,
czytam Twojego bloga od niedawna, ale już jestem pod ogromnym wrażeniem 🙂
Czasem się do czegoś przyczepiam, w zdecydowanej większości jednak podziwiam. No i staram się inspirować, przy czym przyswojenie w ciągu paru dni wszystkiego tego co już napisałeś jest trochę trudne, bardzo powoli wprowadzam w życie rady dotyczące budżetu.
Nasunęło mi się też jedno pytanie: jestem bardzo ciekawa, jak widzisz kwestię prezentów. W jakich widełkach znajdują się Twoje wydatki na ten cel? Temat dla mnie aktualny przez cały rok, a zwłaszcza przed świętami. i wciąż się zastanawiam – ile właściwie mogę wydać na prezenty? Oczywiście zależy to od zarobków i stanu konta, ale chodzi mi też o pewną filozofię: czy np. prezent na urodziny dla męża za 50zł to skąpstwo? a za 300 zł to rozrzutność? Bo z jednej strony – chcemy bliskim dać coś co ich ucieszy, co się przyda (nie zawsze da się to kupić za małą kwotę). Z drugiej strony, jeśli decydujemy się jako rodzina na racjonalne wydatki i raczej oszczędzanie niż rozrzutność, to chyba powinniśmy się tego trzymać również w takich wypadkach, jak sądzisz? Ciekawa jestem Twojej opinii 🙂 może post w tym temacie? albo chociaż krótki komentarz 🙂

Odpowiedz

luki339 Listopad 19, 2013 o 14:11

Michał, skomentuję Twoje zestawienie „na zimno”, te dwa miesiące zamknąłeś na stracie -6837,56. Biorąc pod uwagę że koszty nie były jednorazowo tak wysokie ale mieścisz się w normie zerkając na dotychczasowe zestawienia, a nawet były niższe niż zazwyczaj, to nie jest to rzeczywiście szczyt marzeń. Nie zrozum mnie źle, gratuluję wysokich przychodów jak każdy kto czytał wpis, ale wydatki są jeszcze większe więc bilans pozostawia wiele do życzenia. Pozdrawiam

Odpowiedz

Marcin1234 Listopad 19, 2013 o 19:56

Piszesz ze przychody sa wynikiem tego ze dzielisz sie wiedza i doswiadczeniem z czytelnikami bloga, a to przeciez w ogole nie prawda…
Przychody sa wynikiem faktur i umow biznesowych – jesli chcesz sie dzielic doswiadczeniem to napisz artykul o tym jak zawierales te Umowy, jak znalazles klientow (prosba do znajomych?) i co na tych szkoleniach bylo.
Na pewno bylo by to wartosciowe doswiadczenie warte podzielenia z innymi.

Odpowiedz

bea Listopad 20, 2013 o 09:11

Witam. Bardzo ciekawie opisujesz swoje życie blogowe oraz rodzinne, wszystko wyliczone, sprawdzone i dokładnie opisane ile i na co. Nie znam nikogo kto, tak wszystko publicznie, skrupulatnie opisuje. Interesujące jest również to, że przynosi Ci to dochód . Bloga czytam z przerwami od około miesiąca. Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz

Łukasz - komputery Listopad 23, 2013 o 23:18

Witam,
Gratuluje zysku, podoba mi się Twój blog, a najbardziej chyba zestawienia jak to.
Mam jedną uwagę, czy zysk ze szkoleń i TV powinien liczyć się do zysków z bloga? W końcu to nie jest bezpośrednio z nim związane ale jakby z niego wynika. Nie mając bloga nie sprzedałbyś reklam ale szkolenie i tak mógłbyś poprowadzić.
A więc wpływy z bloga „tylko” 11901,36zł 😉

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 25, 2013 o 00:06

Hej Łukasz,

Wszystkie szkolenia, które prowadzę są efektem posiadania i prowadzenia bloga. Bez bloga by ich nie było. Zwłaszcza, że ja nie prowadzę aktywnej sprzedaży. Zainteresowane firmy zwracają się do mnie samodzielnie – wyłącznie z tego powodu, że znają mnie z działalności na blogu.

Pozdrawiam

Odpowiedz

*LESZEK* Listopad 24, 2013 o 19:23

Trochę po nie w czasie ten mój wpis, ale lampka zaświeciła mi się zbyt późno. Michał, w artykule ‚Relacja z NAC 2013’ w Twoim komentarzu ‚October 20, 2013 at 16:29’ napisałeś „kupowałem go w cenie SILVERaa” (chodzi o bilet GOLD na NAC-a). Przeczytałem ponownie Twój raport za IX,X i nawet za VIII miesiąc i zaskoczyło mnie Wiesz co? Że nie ująłeś nigdzie wydatków związanych z zakupem biletu. Dodam że słowo „kupowałem” kojarzy się wszystkim z wydaniem pieniędzy. Mam nadzieję że istnieje jakieś racjonalne wytłumaczenie tego faktu. POZDRAWIAM

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 24, 2013 o 19:58

Hej Leszek,

Ach ta nutka intrygi w Twoim komentarzu… 😉 Jestem pod wrażeniem Twojej determinacji. Normalnie pewnie nie chciałoby mi się szukać tej transakcji, ale byłem pewien, że wyszczególniałem ten koszt w raporcie miesięcznym. A poza tym chciałem Ci pokazać, że to, że czegoś nie widzisz, nie oznacza, że tego nie ma.

Na szczęście dla mnie istnieje racjonalne wytłumaczenie. Bilet na NAC kupiłem jeszcze w lipcu. https://jakoszczedzacpieniadze.pl/raport-michala-lipiec-2013

Pozdrawiam

Odpowiedz

*LESZEK* Listopad 24, 2013 o 21:48

Sic! Mój błąd. Nie odrobiłem lekcji z lipca. Dziękuję za wyjaśnienie.

Odpowiedz

Łukasz Listopad 27, 2013 o 11:06

Cześć, ja mam pytanie dotyczące kosztów domeny – dlaczego tak drogo? Domyślam się, że jest to przedłużenie, bo blog działa od dłuższego czasu, ale mimo wszystko wydaje mi się, że nie jest to najtańsza oferta… Pytam z ciekawości, bo zastanawiam się, czy w Twoich wydatkach nie ma kosztów, które można by optymalizować 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Listopad 28, 2013 o 20:05

Hej Łukasz,

Dziękuję za komentarz i próbę optymalizacji. Ja posiadam wiele domen i tam jest zarówno koszt przedłużenia, jak i rejestracji nowych za jakieś pojedyncze złotówki. Część domen już przeniosłem do tańszej firmy, a część jeszcze mam porozrzucanych w różnych miejscach. Ale żadna z tych opłat nie dotyczyła akurat domeny jakoszczedzacpieniadze.pl.

A co do optymalizacji kosztów: zawsze istnieje taka możliwość, ale nie zawsze chcę z niej korzystać. Każdy musi sam sobie odpowiedzieć indywidualnie czy chce minimalizować koszty, czy może zarabiać więcej, czy robić i jedno i drugie 🙂

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Jed Grudzień 2, 2013 o 11:54

Michal na jakim motywie WordPress (pelna nazwa motywu) masz postawionego tego bloga? Bo w zrodle pokazuje (thesis_185) i czy jest platny? dzieki z gory

Odpowiedz

Michał Szafrański Grudzień 2, 2013 o 12:01

Hej Jed,

Linki i nazwy znajdziesz w stopce bloga na dole strony:

– Framework Thesis
– Skórka Marketers Delight 2

Obie płatne, ale ja jestem zadowolony z tego, że wydałem te pieniądze 🙂 Są już nowsze wersje obydwu, ale nie mam motywacji do przejścia na nową wersję.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Tomek Grudzień 27, 2013 o 14:12

Michale,

Kiedy można spodziewać się raportu za miesiąc listopad?

Odpowiedz

Michał Szafrański Grudzień 27, 2013 o 14:21

Hej Tomek,

Dzisiaj będzie – właśnie się pisze 🙂

AKTUALIZACJA: Już napisany. Jest tutaj: https://jakoszczedzacpieniadze.pl/emocje-i-zarobki-blogera-raport-michala

Pozdrawiam

Odpowiedz

finek Luty 2, 2014 o 13:04

1172,10 zł za google adsense? Czy można wiedzieć przy jakiej ilości reklam i odsłonach. Przeraża mnie że tak mało 🙁

Odpowiedz

Tomi Marzec 21, 2014 o 16:16

świetny artykuł!

Odpowiedz

Irek Wrobel Lipiec 20, 2014 o 16:28

Nic dodać nic ująć. Naprawdę cieszę się ogromnie, że są osoby jak ty, które naprawdę zarabiają na swojej pasji. Szczerze gratuluję 🙂

Odpowiedz

Dawid Październik 13, 2014 o 11:01

Świetny wpis! Niektóre fragmenty czytałem z niedowierzaniem, a czasami moje oczy wychodziły na wierzch tak bardzo jak jeszcze nigdy 😀

Takie zestawienia są ciekawe same w sobie, może to trochę stereotypowe, ale my Polacy chyba lubimy czytać o takich rzeczach 😀

Co tu dodać… Gratulacje !

Odpowiedz

Agnieszka Grudzień 20, 2014 o 21:36

To ciekawy wpis. Proszę dalej pracować. Powodzenia.

Odpowiedz

Karolina Lipiec 27, 2015 o 05:28

Witam,
chciałam podziękować. Jest poniedziałek, godzina 5:19, 2 tygodnie temu zrezygnowałam z pracy „na etacie” i walczę o niezależność finansową, a także o stan idealny w którym pasja łączy się z pracą. Do tej pory realizowałam swoją pasje pomagając ludziom, którzy się do mnie zwracali jednak, nie wiązało się to z dochodami. Zdecydowałam się podjąć ryzyko, postawić na jedną kartę postawić na siebie. Dziś obudziły mnie wątpliwości, czy to aby napewno dobra droga, czy mi się uda. Twój wpis pozytywnie na mnie wpłynął, podziwiam i szczerze kibicuje! Sama zabieram się do pracy 🙂

pozdrawiam serdecznie,

Odpowiedz

Holandia Lipiec 31, 2015 o 07:44

Genialny artykuł i imponujące zarobki których szczerze gratuluje. Ciekawi mnie jednak od jakiej liczby wyświetleń serwisu można zacząć proponować współpracę innym firmom? Czy np. 30 000 UU miesięcznie wystarczy, czy lepiej wyjść z propozycją współpracy dopiero przy 50 tysiącach?

Odpowiedz

Katarzyna Listopad 4, 2015 o 15:13

Co by tu dużo pisać. Jestem pod ogromnym wrażeniem całego bloga. Twoj sposób życia i oszczędzania zmienił moje myślenie o oszczędzaniu. A dla kobiety czasami z tym odkładaniem do koperty jest trudno. Dlatego tym bardziej chciałam Ci o tym napisać, że Twój sposób myślenia do mnie przemawia. Prowadź bloga i pomagaj nam dalej !

Odpowiedz

Dawid Listopad 12, 2015 o 08:12

Swietny blog. Swoją osobą udowadniasz, że w internecie można zarabiać. Też tłumaczę swoim kursantom, że trzeba szukać sposobów a nie wymówek. Pozdrawiam

Odpowiedz

Łukasz Styczeń 8, 2016 o 18:25

Gratuluję, robisz świetną robotę !

Odpowiedz

Piotr Tester Luty 1, 2016 o 19:44

Szczerze… bałbym się takiego życia jakie prowadzisz i gratuluje odwagi (zapewne wiesz co mam na myśli). Życzę spokojnie przespanych nocy. Pozdrawiam

Odpowiedz

Edek Kwiecień 27, 2016 o 10:09

Wniosek taki, że nie trzeba marudzić tylko brać się do pracy!

Odpowiedz

Eryk Sierpień 3, 2016 o 13:43

Gratuluję wyników. Takie wpisy dają do myślenia i kopa do pracy 🙂

Odpowiedz

Pola Modrzewsky Październik 6, 2016 o 01:16

Artykuł naprawdę świetny, jednak ja wolę trochę inne rozwiązanie. Skupiając się na obliczaniu wydatków oraz na oszczędnościach, „tracimy” wiele czasu. Jest to nie lada wyzwanie i wymaga ogromnych umiejętności – naprawdę wielki szacun, jednak co by się stało, gdybyśmy cały ten czas oraz wysiłek intelektualny poświęcili na zarabianie pieniędzy 😉 Często ludzie nie doceniają siebie (oczywiście nie mówię tutaj o autorze, bo jak widać ona zarabiać potrafi ;-)) Często, starają się w tym haosie „ogarnąć” wszystko … ja wolę podejście, które także wymaga chęci, czasu, energii i myślenia 😉 … podejście, w którym poświęcamy czas na to, aby zarobić na nasze wydatki … Pozdrawiam, Pola Modrzewsky 🙂 <3

Odpowiedz

Arek Listopad 14, 2016 o 16:10

Super! Fajnie, że niektórzy dzielą się taką wiedzą i pokazują jak to wygląda. Dzięki za artykuł :).

Odpowiedz

Tomasz Styczeń 18, 2017 o 10:45

Świetny artykuł, miło się czyta i multum wartościowej wiedzy. Dzięki Michale 😉

Odpowiedz

Iza Kwiecień 7, 2017 o 19:58

Dzięki, że ujawniłeś jak to wszystko wygląda, dobrze się czyta taki artykuł i motywuje mnie do działania! 🙂

Odpowiedz

Adam Pisanie Maj 17, 2018 o 13:42

Bardzo dobre podsumowanie. Większość poradników o pisaniu blogów „radzi” jak zarabiać na pisaniu, a nic nie mówi o kosztach – w tym i poświęconego czasu – nawet licząc stawkę minimalną.

Odpowiedz

Amadeusz Czerwiec 8, 2019 o 18:35

Szacunek Michał! Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najlepszych wyników 🙂

Odpowiedz

Dodaj nowy komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: