Podcast: Play in new window | Download (Duration: 55:15 — 51.4MB)
Subscribe: Apple Podcasts | RSS
Mateusz zarabia dzisiaj 18 000 zł / m-c na wynajmie, chociaż rok temu nie miał ani zdolności kredytowej ani własnej gotówki.
Jak tego dokonał? O tym opowiada w szczegółach w dzisiejszym odcinku podcastu, który stanowi kolejny odcinek cyklu “Elementarz Inwestora”.
Historia Mateusza Brejty pokazje, że nie trzeba mieć pieniędzy, by rozpocząć dobrze prosperujący biznes. Nie trzeba się również zadłużać, aby zająć się inwestowaniem w nieruchomości. Wystarczy chcieć i być gotowym na poświęcenie się pracy, aby w ciągu zaledwie 12 miesięcy dojść do zarobków na poziomie 18 000 zł miesięcznie – i to “na czysto” po odliczeniu wszystkich kosztów i podatków.
Co więcej zarabianie na podnajmie – bo o tym rozmawiam dzisiaj z moim gościem – jest powtarzalnym modelem biznesowym, będącym teoretycznie w zasięgu każdego. A jak jest w praktyce? Praktyka zależy od Was samych 🙂 Mateusz i ja staraliśmy się maksymalnie przybliżyć Wam ten temat. Zapraszam do wysłuchania i ciekawy jestem czy udało nam się Was zainspirować.
W tym odcinku usłyszysz:
- Kim jest Mateusz Brejta? Jak zarabiał na życie do tej pory?
- Ile czasu zajęło Mateuszowi osiągnięcie pięciocyfrowego zysku miesięcznego?
- Jak poradzić sobie z problemem braku kapitału własnego oraz zdolności kredytowej?
- Kiedy Mateusz spotkał się z książkami Roberta Kiyosakiego?
- Co to jest podnajem? Co należy, krok po kroku, zrobić, by na nim zarabiać?
- Jaki jest największy błąd popełniany przez właścicieli mieszkań?
- Jakie zagrożenia na nas czekają i jak można ograniczyć ryzyko inwestycji?
- W jaki sposób weryfikować kandydatów na najemców?
- Jakie nieruchomości dają Mateuszowi najlepszy zysk?
- Jak powinna wyglądać mentalność osoby aktywnej biznesowo?
- W jakich kierunkach Mateusz zamierza rozwijać swój biznes?
Kliknij prawym przyciskiem, aby ściągnąć podcast jako plik MP3.
Sprawdź również: Co to są priorytety
Strony, osoby i tematy wymienione w podcast’cie:
- Piotr Hryniewicz, który występował w poprzednich odcinkach podcastu WNOP (003, 004, 005).
- Szkolenie “Praktyczne Seminarium Inwestowania w Nieruchomości” Piotra Hryniewicza. Przypominam, że osoby zainteresowane uczestnictwem w tym szkoleniu, mogą skorzystać przy rejestracji ze specjalnego kodu rabatowego jakoszczedzacpieniadze dającego kilkaset złotych zniżki.
- Cykl Elementarz Inwestora
- Konkurs Blog Roku 2013 organizowany przez Onet
- Magazyn Brief (artykuł o nagrodach w konkursie)
- Książka „Bogaty ojciec, Biedny ojciec” Roberta Kiyosaki, która stanowiła inspirację dla Mateusza.
- Gumtree – darmowe ogłoszenia drobne
- Strona Mateusza – www.mateuszbrejta.pl
Pytanie lub komentarz? Zostaw mi wiadomość!
Masz pytanie? Możesz skorzystać z tego linku i nagrać dla mnie wiadomość głosową z wykorzystaniem mikrofonu Twojego komputera. Pamiętaj, że jedna wiadomość może mieć maksymalnie 90 sekund (ale możesz ich nagrać kilka) 🙂
Jeśli nagrywając pytanie przedstawisz się i podasz adres swojego bloga (lub strony WWW), to zlinkuję do niego tak jak uczyniłem w poprzednich odcinkach podcastu. To może pomóc w promocji Twojego bloga, więc tym bardziej zachęcam do zadawania pytań głosowo.
Będę Ci również wdzięczny za każdy komentarz. Napisz proszę, czy podobał Ci się ten odcinek podcastu. Chętnie z Wami podyskutuję i odpowiem na ewentualne dodatkowe pytania.
Czytaj także: WNOP 021: Złodziejskie sztuczki, czyli jak chronić się przed kieszonkowcami i rabusiami
Skąd pobrać podcast
Podcast dostępny jest dla Was w wielu miejscach:
- Na blogu – lista wszystkich podcastów
- W iTunes – dla użytkowników iPhone’ów i iPad’ów
- W serwisie Stitcher – pobierz aplikację Stitcher dla Androida i innych modeli telefonów
- W katalogu Zune
- W katalogu BlackBerry
- Poprzez specjalny RSS
A jeśli podoba Ci się podcast, to będę Ci bardzo wdzięczny, jeśli poświęcisz minutkę i zostawisz swoją ocenę oraz krótką recenzję w iTunes. Wasze głosy powodują, że mój podcast trafia do rankingów iTunes. Dzięki temu łatwiej jest do niego dotrzeć tym osobom, które jeszcze nigdy go nie słyszały. A na tym bardzo mi zależy 🙂
Oceń podcast “Więcej niż oszczędzanie pieniędzy” <–
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za Twoje wsparcie i życzę Ci świetnego dnia! 🙂
Zobacz także: WNOP 049: Jak przeprowadzić się na drugi koniec świata – opowiada Piotr Motyl z Tajlandii
{ 326 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
Michał, strona Mateusza nie działa :-/
Kiedy transkrypt? Tak rano to mogę słuchać tylko jednym uchem 🙂
Hej Gosia,
Mateusz jeszcze coś tam poprawia przy tej stronie. Pewnie dzisiaj do końca dnia będzie już działać 🙂
Transkrypt będzie „wkrótce” – pewnie w tym tygodniu 🙂
Pozdrawiam
Z tym transkryptem nie ma pośpiechu – już wysłuchałam 🙂
Ciekawa historia – zawsze znajdą się ludzie, którzy za wygodę i pewność scedują ryzyko i wyższy zysk na kogoś innego. Świetny pomysł żeby zarobić na ich „lenistwie”. Od jakiegoś czasu śledzę rynek nieruchomości do zakupu, może czas, żeby przeglądać też opcję wynajmu 🙂
Bardzo fajny podcast pokazujący, że można się dorobić nie posiadając kapitału – nie słyszałem o podnajmie, także bardzo dziękuję za podcast 😉
Leon.
Bardzo ciekawy i inspirujący podcast 🙂 Do tego stopnia, że piszę tu swój pierwszy komentarz (a bloga czytam od dawna).
W trakcie słuchania nasunęło mi się kilka pytań:
1. Jak dokładnie wygląda kwestia podatków w przypadku podnajmu? Właściciel mieszkania płaci podatek, jako że wynajmuje mieszkanie Mateuszowi. Czy Mateusz również płaci podatek, podnajmując mieszkanie dalej?
2. Drugie pyt. z perspektywy osoby, która miałaby wynajmować mieszkanie już od Mateusza. Jak udaje się „wymóc” na tych osobach opłacenie ubezpieczenia, podpis rodziców na umowie, kontakty do poprzednich wynajmujących? Wydaje mi się, że większość potencjalnych najemców uciekłaby po takiej serii warunków do spełnienia przed wynajęciem pokoju. Ale może się mylę 😉
3. Czy wynajmujesz mieszkania na podst. umowie o najem okazjonalny? Czy wymagasz też od najemców potwierdzeń notarialnych, które przewiduje ustawa o najmie okazjonalnym?
4. Czy zdarzyły Ci się jakieś sytuacje mocno kryzysowe – np. najemca nie opłaca czynszu, nic do niego nie dociera, trzeba go wyeksmitować? Albo duża awaria, typu zalanie, pożar, włamanie? Co w takiej sytuacji? Czy faktycznie ubezpieczenie pokrywa wszystko?
5. Co w sytuacjach typowych dla wynajmu, typu popsuta pralka czy lodówka? Kto płaci za naprawę bądź nowy sprzęt? Najemca, który faktycznie mieszka w mieszkaniu, Mateusz, czy właściciel? Domyślam się, że właściciel… ale przecież nie każdego da się na to namówić, większość będzie twierdziła, że to wina najemcy (że po prostu sam tę pralkę popsuł). I tu podobnie jak w pkt. 2 – może się mylę 😉
Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi i podpowiedzi 🙂
Pozdrawiam –
Magdalena
Witaj Magda!
Ad. 1 Podatki płaci i wynajmujący i ja. Podatek od przychodu minus koszt jego uzyskania. Czyli właściciel płaci podatek od kwoty za jaką wynajmuje mi, a ja płacę od kwoty przychodu minus koszty przychodu, czyli odejmując czynsz właściciela, oraz ewentualne inne koszty.
Ad. 2 Często pytam takiej osoby, czy jak kupuje telewizor w sklepie za 1000 zł to czy musi się wykazać np. uzyskiwanym dochodem?? To jak ja mam mu oddać w najem mieszkanie które jest warte pięćset tysięcy złotych to też wymagam ubezpieczenia. Wbrew pozorom nie uciekają:)
Ad. 3 Wynajmuję mieszkania na umowy na czas określony, nie wymagam notarialnej umowy na najem okazjonalny. Choć znam wiele osób które w ten sposób się zabezpieczają. Odpowiednia umowa, oraz wcześniejsza dobra weryfikacja, w bardzo dużym stopniu minimalizują ryzyka. Nikogo do niczego nie zmuszam jak ktoś chce u mnie mieszkać spełnia moje warunki 🙂
Ad. 4 Zdarzyły mi się zaległości, zdarzyły mi się zalania, awarie prądu, gazu, to są normalne sytuacje życiowe które zdarzają się i ich nie unikniemy, ważne aby wiedzieć jak sobie z nimi radzić.
Ad. 5 W tym wypadku ty też jesteś najemcą, więc możesz wymagać od właściciela, aby wszystko w mieszkanie działało jak to zaznaczyliśmy w umowie, oczywiście zdarzają się sytuacje, że są awarie z winy użytkownika, to wtedy pokrywają to najemcy.
Hej Mateusz,
moglbys prosze doprecyzowac punkt 4?
Jak radzisz sobie z takimi sytuacjami? Szczerze mowiac interesuja mnie Twoje wypracowane praktyki odnosnie tego o co pytala Magda:
Co w takiej sytuacji? Czy faktycznie ubezpieczenie pokrywa wszystko?
Dzieki!
I jeszcze vat, bo przekroczony jest obrót. Ciekawe jak z tym sobie Pan radzi przy działalności gospodarczej?
Magdo,
Odpowiadając na pytanie nr 1, to podatek płaci zarówno właściciel, jak i osoba prowadząca podnajem. Co ważne, właściciel może to rozliczyć jako najem prywatny, a osoba prowadząca podnajem, wg mnie, powinna to już rozliczać jako działalność gospodarczą. Po więcej szczegółów zapraszam tutaj (mam nadzieję, że Michał wybaczy mi linka do mojego bloga ;-))
http://wynajmistrz.pl/opodatkowanie-podnajmu-podstawy
Grzegorz,
Tobie wszystko wybaczę 🙂 Dzięki. Link bardzo wartościowy.
Pozdrawiam
Panie Grzegorzu Czy jak postanowiłem ze w tym roku bede rozliczal sie kwartalnie to mam zapłacic podatek do 20 marca czy do 20 kwietnia? Pozdrawiam
Pozwolę sobie (nadgorliwie) odpowiedzieć, choć pytanie było do p. Grzegorza:
w bieżącym roku nawet do 21 kwietnia, bo 20 to (badaj?) niedziela.
serdeczne ukłony Jan
Dzieki Jan
Marecki,
gdybyśmy podatek za pierwszy kwartał (czyli za styczeń, luty, marzec) musieli zapłacić do 20 marca – a więc w chwili kiedy do końca kwartału brakuje jeszcze 12 dni – to poza księgowym musielibyśmy zatrudniać także biegłego jasnowidza, który ze szklanej kuli przewidywałby przychody/rozchody jakie w naszej działalności gospodarczej będą miały miejsce pomiędzy 20 a 31 dniem marca… 😉
Z tego co wiem Urząd Skarbowy daje nam na rozliczenie podatku 20 dni od zakończenia kwartału, gdyż jak dotąd nie ma jasności jaką stawkę VATu należy zastosować za consulting jasnowidzący w działalności gospodarczej. W każdym razie tak ludzie gadają, ale czy mają rację nie wiem…
serdecznie pozdrawiam i polecam się na przyszłość
Jan
Zarabianie na podnajmie to niezły pomysł dla osób przedsiębiorczych. Niestety nieruchomości są strasznie kapitałochłonne. Ale jak możemy wyręczyć właściciela – to super!
Niestety wynajmujący zachowują się dość często jak „pies ogrodnika” – sam nie weźmie (bo nie umie) a innemu nie da 🙂
Na rynku jest mnóstwo „inwestorów”, którzy ulokowali kapitał w nieruchomościach na wynajem z chęcią zarabiania, a jak dopadła ich rzeczywistość, to … bardzo często chcą się jak najszybciej pozbyć „problemu” czyli nieruchomości.
Dla osób, którzy nie radzą sobie z wynajmem, są właśnie 2 b.dobre rozwiązania:
1. wynająć profesjonalistę, który będzie w ich imieniu zarządzał wynajmem nieruchomości
2. zgodzić się na podnajem
Są gorsze i lepsze strony takich rozwiązań, ale należy podkreślić, że właściciel wychodzi na mniejszy lub większy „plus”, ale NA PLUS!!
Jeszcze 2 pytania mi się nasunęły:
1. Jak zapatrują się ostateczni najemcy na to, że wynajmują mieszkanie de facto nie od właściciela, którego pewnie nawet nie widzą?
2. Na samym początku Mateusz wspomina o inspirującej książce, którą przeczytał za drugim razem 😉 Jeśli moglibyście podać tytuł i autora, byłabym bardzo wdzięczna 🙂
Hej Magdalena,
Ad. 2. Dodałem w sekcji z linkami odsyłacz do tej książki. To jest „Bogaty ojciec, biedny ojciec” Roberta Kiyosaki. Klasyka, która ma tyle samo zwolenników, co przeciwników.
Pozdrawiam serdecznie
Na drugie pytanie odpowiedział Michał.
Jeżeli chodzi o pierwsze pytanie. To tak naprawdę jest to porównywalne z zarządzaniem, jesteś zarządcą mieszkania(tylko może z trochę większymi uprawnieniami, ale tez z większą odpowiedzialnością), więc nie ma co do tego obiekcji.
Z góry przepraszam za wydłużony czas oczekiwania na odpowiedz.
Mateusz robi wrażenie nie tylko jako inwestor, ale również jako człowiek 🙂 Wspaniały człowiek, który zasługuje na bardzo dużo 🙂
Pytania do Mateusza:)
1/ Jak wygląda u Ciebie okres wakacji gdy np. studenci masowo się wymeldowują z mieszkań? Jak radzisz sobie z pustostanami w tym okresie?
2/ Na jakiego rodzaju „przetargach” kupiliście z żoną dwa mieszkania, o których wspominałeś w podcaście?
3/ W jaki sposób nakłaniasz „studentów” na wykupienie „OC w życiu prywatnym”? Jaki mniej więcej jest to koszt dla najemcy?
4/ W którym miesiącu najlepiej zacząć ten biznes? Czy są to okolice sierpnia-września, by rozpocząć od wrześniowo-październikowego najazdu studentów? Oczywiście zakładam, że nastawiam się na studentów (lokalizacja, standard, itp.)
5/ Czy próbowałeś kupować mieszkania rynku na (skorumpowanym) rynku licytacji komorniczych?
Ad. 1 Nie mam pustostanów, szukam najemców na cały rok.
Ad. 2 Nabyliśmy je w Urzędzie Miasta
Ad. 3 Nie nakłaniam studentów do OC, tylko pokazuje im tego atuty, koszt jest zależny od ubezpieczalni i od kwoty ubezpieczenia.
Ad. 4 Nie ma idealnego miesiąca. We wrześniu może łatwiej znajdziesz sobie najemcę, ale czy łatwiej znajdziesz mieszkanie pod tą działalność. Wiele czynników będzie miało wpływ.
Ad. Próbowałem, a nawet udało się kupić w toku normalnej licytacji.
Mateusz, dzieki za super podcast i gratulacje przedsiebiorczosci 🙂
Moglbys prosze rozszerzyc temat licytacji komorniczych? Na co zwracasz uwage, jak zapobiegasz sytuacjom dla ktorych osoba mieszkajaca nie chce sie wyprowadzic?
Wraz z zona bardzo chcielibysmy wejsc w temat licytacji, natomiast nasza obawa jest koniecznosc eksmisji potencjalnych lokatorow i generalnie potrzeba rozszerzenia wiedzy na ten temat.
Dla mnie tematem w dziesiątkę. Właśnie prowadzę rozmowy, aby zacząć tak robić. I znów okazuje się, że nie odkryłam Ameryki 😉 ale chętnie posłucham już doświadczonej osoby 🙂
w tej chwili wynajmuję ludziom 2 mieszkania, 2 garaże i 1/2 domu pod miastem wojewódzkim ok. 200 000 ludzi.
sytuacja wygląda tak, że w jednym mieszkaniu ludzie pomieszkali całe 7 m-cy, wyprowadzają się na dniach, ale od 1.marca wprowadza się kolejne młode małżeństwo z dzieckiem – ciekawe ile pomieszkają…
/
w drugim mieszkaniu wymówili mi kilka dni temu, ale będą siedzieć do końca lutego. wolne będzie od 1. marca, ale jeszcze nie mam kolejnych najemców – odstrasza gazowy kocioł 2-funkcyjny (nowy, serwisowany) w kuchni. lokatorzy mieszkali dłużej, niż na pierwszym mieszkaniu – całe 9 m-cy… wyprowadzając się zostawili STRASZNY syf – tak zapuszczonego mieszkania nikt jeszcze mi nie zostawił, zabrali też moje rzeczy i kompletu kluczy nie dali.
/
garaż 1 – klika dni temu siur zapłacił dopiero za XI i XII (mamy marzec) – prąd nierozliczany od lata. w styczniu zmieniłem kłódkę, ale w środku jest rozgrzebany VW w celach tuningowych…
/
garaż 2 – ludzie zwinęli się w grudniu, bo kupili własny (wynajmowali rok) – rozwalili 1 zamek („był mróz i nie mogłem się dostać”), moją szafkę wynieśli na śmietnik (bo nie było miejsca na nasze graty i była niepotrzebna) i chlew zostawili… od stycznia łepek wynajął – oby na min. rok…
/
1/2 domu + 1/2 budynku gosp. – wynajem symboliczny 200zł + media – obecnie dług wynosi ok. 700 zł. „dostaniemy przelew, to zapłacimy” – słyszę od grudnia…
podczas szukania najemców na drugie mieszkanie umówiły się 2 osoby na oglądanie (trzeciej podziękowałem już telefonicznie, bo chcieli tylko do wakacji). laska w niedzielę oglądała, zarezerwowała i maks. do wtorku miała się określić – zero telefonu.
wczoraj ten drugi koleś miał oglądać wieczorem – znowu musiałem postawić lokatorów w gotowość i sam dotrzeć do mieszkania. spóźniał się 15 min. to dzwonię do niego – mówił, że w drodze jest (choć w telefonie nie było słychać tego), po kolejnych 30 min. dzwonię – tel. wyłączony… wróciłem do domu i po drodze przyszła wiadomość, że jego tel. jest już w zasięgu – dzwonię i nikt już nie odbierał…
Rzygam już tymi wynajmami!
Od 7 lat bawię się w wynajem, ale obecnie jest najgorzej.
OK, napisales o problemach ale to malo budujace i nic nie wnosi do tematu. Czy zamiast narzekania moglbys napisac cos pozytywnego? np. jak sobie z tym radzic?
„Kto chce znajdzie sposób, kto nie chce powód”
To właśnie bardzo dużo wnosi do tematu, bo pokazuje jak realizacja tej pięknej bajki z nagrania wygląda w praktyce. Jeśli nigdy nie miałeś do czynienia z wynajmem, to pewnie uwierzysz, że to takie proste, łatwe i przyjemne i bez problemu będziesz potrafił powtórzyć schemat podnajmu. Ja od 10 lat wynajmuję mieszkanie i też mogę potwierdzić, że nie jest to bułka z masłem, a największe stresy w moim życiu (w tamtym roku dokładnie) były związane właśnie z użeraniem się z lokatorami.
Przecież Michał Sz. też pisał tutaj na blogu o tym, że kupił mieszkanie w celu wynajmu, a jak poczytał komentarze pod swoim wpisem dotyczącym wynajmu, to w końcu sprzedał to mieszkanie i przyznał, że trochę zbyt optymistycznie podszedł do tego zagadnienia. Panie Michale, co teraz Pan sądzi o wynajmie po dotychczasowych doświadczeniach?
Żeby nie być gołosłownym powiem, że jeszcze do niedawna miałem dobrze prosperujący prawie-pasywny jednoosobowy biznes, na którym zarabiałem na rękę po odliczeniu podatków, kosztów, itd. około 20-30 tysięcy na miesiąc – wiedziała o tym tylko jedna najbardziej zaufana mi osoba, bo trzymałem to w największej tajemnicy, żeby nie robić sobie konkurencji. Dlatego również uważam, że to nagranie jest po prostu reklamą szkolenia. Nie twierdzę, że nie da się tego zrobić (choć tak naprawdę nie mamy żadnych dowodów, że w ogóle ta cała historia jest prawdziwa), ale jestem pewien, że jeśli nigdy nie miałeś do czynienia z wynajmem albo chociaż prowadzeniem własnej firmy, to wydanie 5900 zł za to szkoleniem daje Ci jakieś 5% szans na sukces. Tego po prostu nie da się nauczyć w jeden weekend.
Chcesz się zająć podnajmem? Oto moja rada:
1) w Internecie masz wystarczająco dużo materiałów za darmo, aby zacząć uczyć się na ten temat – blogi, YouTube, inne strony internetowe. Czytaj, oglądaj, ucz się.
2) przeglądaj ogłoszenia – tak pod kątem tego, że Ty chciałbyś wynająć od kogoś oraz odwrotnie, że Ty wynajmujesz komuś.
3) poświęć kilka tygodni/miesięcy na umawianie się wynajmującymi na oglądanie mieszkań, negocjuj cenę, ucz się w praktyce
4) spróbuj wynająć swoje mieszkanie, w którym aktualnie mieszkasz (daj ogłoszenie, przyjmuj klientów) – tak na niby, żeby zobaczyć jak to jest.
5) po kilkudziesięciu (kilkuset?) spotkaniach zdecyduj, czy to jest biznes dla Ciebie i czy warto wydać 5900 zł na szkolenie.
Życzę powodzenia 🙂
Wynajmuję mieszkanie od 5 lat. W centrum Warszawy, świetna lokalizacja (dziś wiem, że to jedno z najważniejszych kryteriów jeśli chce mieć się płynność w wynajmie), 37m2, dwupokojowe z loggią. Cena 1800zł, czyli mniej więcej to co w podcaście. Przez ten czas tylko raz miałem przerwę w wynajmie 1 miesiąc, a to dlatego że osoba wyprowadziła mi się z końcem lipca i nikogo od sierpnia nie znalazłem (po swojej cenie) – dziś wiem żeby się przed tym zabezpieczać i robić odpowiedni zapis w umowie na czas wakacyjny. Przez ten czas przeszedłem ewolucję od zera do bohatera jeśli chodzi o wiedze jak wynajmować (jak sporządzić umowę by optymalnie dbała o mnie jak i o najemcę – jest to szablon z internetu z kilkoma istotnymi dodatkami). Poza tym bardzo ważne jest podejście do ludzi. Tylko raz trafiłem na studentki, które mnie okradły a ostatecznie okazało się, że ćpały (to chyba wtedy zmieniło mi się nastawienie do najemców z kumpelskiego na biznesowy, oczywiście uprzejmy). To nastawienie jest ważne. Że to jest biznes i ja wywiązuję się ze swojej części umowy i tego samego wymagam od najemcy. Jak na razie to działa. Nigdy nie musiałem nikogo wyrzucać ani się sądzić. Jakby ktoś mi zalegał z płatnościami to na pewno szybko bym mu umowę wypowiedział i był konsekwentny. Chyba zawsze jest tak, że jak ktoś zobaczy, że może sobie pozwolić na przekroczenie granicy to później trudno już nad sytuacją zapanować. Niemniej rozumiem Pana, w wynajmie istotny jest czynnik ludzki a tego do końca nie da się przewidzieć. Sam zastanawiam się nad dalszym rozwojem i pójściem w podnajem, ale mam obawy właśnie co do tego czynnika ludzkiego, a na straty nie mogę sobie teraz pozwolić.
Pozdrawiam.
Krzyśku, czy mógłbym Cię prosić o wzór takiej umowy. Jestem przed wynajmem pierwszej swojej nieruchomości i nie chciałbym na wstępie dać wtopy z tym ważnym czynnikiem jakim jest umowa. Mój mail: [email protected]
Ja też bardzo proszę o wzór takiej umowy, będę bardzo wdzięczna.
Mój adres: [email protected]
Wtam, bardzo dobry tekst, mądry i pouczający, bardzo prawdziwy, popieram, ma Pan racje, to nie jest takie proste, 5 lat zajmowalm się najmami, mam prawnicze wykształcenie, wiem jak sporzadzic umowę, wiem jak przypilnować ludzi i dziwne sytuacje zdarzały się często, a o dobrym biznesie nie rozgłasza się w internecie, tylko trzyma jezyk za zebami…..
Hej Jarek,
Weryfikacja najemców to podstawa. Poza tym empatyczne podejście. Piszesz w taki sposób o najemcach, że mnie to nie zachęca w ogóle, by takim najemcą u Ciebie zostać, a tym bardziej Ci płacić. Wolałbym mieć do czynienia z kimś takim jak Mateusz i nawet zapłacić więcej – byleby tylko nie „wozić się” z Wynajmującym.
Skoro masz już dość wynajmu, to może lepiej sprzedać te nieruchomości? Albo oddać w zarządzanie firmie, która będzie za Ciebie pilnowała najemców i terminowości rozliczeń?
Pozdrawiam
Troche jestem po stronie Jarka . Podnajem , moim zdaniem, ma sens tylko jezeli dochod z niego bylby glownym srodniekiem dochodowym danej osoby . Natomiast w sytuacji gdzie poza wynajmowaniem , szczegolnie na pokoje , osoba pracuje na caly etat to fatycznie czlowiek moze sie zniechecic szybko. Oczywiscie jest jeszcze problem taki ze dochody koncza sie man w momencie wymowienia przez wlasciciela a to od nas juz nie zalezy , wiec jestesmy zalezni od kogos . Kolejna rzecza bardzo zastanawiajaca jest to ze wlascieciel mieszkania oddalby pod wynajme osobie ktora chce wynajmowac na pokoje i zrobic tzw. share house , bo wsrod mieszkancow osiedli nie sa takie share houses bardzo lubiane czy popularne . Nie jestem negatywna , jezlei ktos jest chetny , ma zapal i jest glodny przedsiewziecia tylko kapitalu mu brak , to tak na prawde nie ma limitow. Pisze to bo sama jestem w tych samych butach , tez mam mieszkanie pod wynajem i rowniez wynajmuje pokoje , a przy pracy oraz dzieciach jest naprawde ciezko .
Mimo wszystko jestem za , bo to i tak lepsze niz siedzenie i narzekanie ze nic sie nie da i wszystko jest bednadziejne …
pozdrawiam sedrecznie …Monika
Cześć, ja dołączam się do pytań Magdaleny dotyczące kwestii podatków. Czy takie podnajmowanie jest legalne? Jeśli tak, to co trzeba zrobić, aby było legalne? Jestem bardzo ciekawa, ponieważ w Anglii takie działania sa nielegalne. Tak samo jak wynajmowanie mieszkania, w którym się mieszka, a następnie odnajmowania po swojej cenie pokoi. Pozdrawiam!
Hej Natalia,
Korespondowałaś też ze mną chyba dzisiaj w tej sprawie…
Podnajem jest legalny i prawnie nic go nie blokuje. Państwo bardzo chętnie weźmie 2x podatek za ten sam lokal.
Oczywiście jest jeden wymóg: właściciel nieruchomości, który ją wynajmuje, musi w umowie najmu wyrazić zgodę na podnajmowanie nieruchomości przez jej najemcę. I dopiero wtedy ten najemca ma prawo podnajmować ten lokal innym osobom. W takim przypadku wszystko jest czyste i tylko o takiej sytuacji rozmawiamy z Mateuszem.
Pozdrawiam
Przepraszam poprawka, w Wielkiej Brytanii podnajem jest jak najbardziej legalny o ile jest zarejestrowany. Nie ma żadnych przeciwwskazań prawnych aby prowadzić podobną działalność.
Chyba najciekawszy i najbardziej inspirujący podcast z tych, które słuchałem. Niezły biznes, ale sam mówca ciekawszy.
To już nie pierwszy materiał o inwestowaniu w nieruchomości, na który wpadam. I muszę przyznać, że prezentuje wyjątkowo przemyślaną strategię inwestycyjną. Prócz pytań, które zadali już inni pojawia się u mnie jedna zasadnicza wątpliwość. Bazując na podcascie i na innych rozmowach, których posłuchałem albo tekstach, które przeczytałem o nieruchomościach, 100 proc. osób, które mówiły o sukcesie inwestycyjnym robi interesy (na nieruchomościach) poza Warszawą. Może trafiam na złą grupę ale moim zdaniem powinno od razu mi się rzucić do głowy, że przecież stolica jest największym rynkiem tego typu więc i tu powinno być wiele sukcesów. Okazuje się jednak, że nie. Dlaczego tak się dzieje? Czy dlatego, że tu ludzie są bardziej świadomi i sami „wykręcają” ze swoich nieruchomości ile się da, czy może ceny są już tak wysokie, że trudno zarobić będąc poniekąd kolejnym pośrednikiem?
Hej Szymon,
Znam już osoby z Warszawy, które także robią podnajem (zaczęły później od Mateusza) i także na tym zarabiają. Da się 🙂
Pozdrawiam
Witam serdecznie,
Dziękuję za niezwykle inspirujący podcast.
Chciałbym zauważyć, że strona internetowa Pana Mateusza nie działa lub nie istnieje.
Mam kilka pytań do Pana Mateusza.
1. Czy podnajem mieszkań od razu zaczynał Pan w ramach działalności gospodarczej?
2. Na jaki okres czasu wynajmuje Pan studentom? Również na czas określony, czy też na nieokreślony z możliwością miesięcznego wypowiedzenia?
3. Czy w trakcie wakacji studenci normalnie płacą za mieszkanie, czy jakąś inną stawkę.
Pozdrawiam
Ad. 1 Zaczynałem od razu z działalnością gospodarczą.
Ad. 2-3 Ja wynajmuję na rok, na czas określony, czyli łącznie z wakacjami. Wszystko jest kwestią skalkulowania opłacalności.
Sorry , ale to wzorcowa historia z amerykańskiej książki o sukcesie opowiedziana tylko po to aby sprzedać produkt, i ktoś kto miał styczność z wynajmem w nią nie uwierzy bo jest to o wiele bardziej skomplikowane , po drugie nikt rozsądnie myślący nie opowiada o swoim biznesie ze szczegółami robiąc sobie konkurencje , mało tego organizuje z tematu szkolenia, czy to jest logiczne? a może własnie chodzi o te szkolenia, fajnie opowiada o tym jak kupuje mieszkanie na przetargu i sprzedaje kilkadziesiąt % drożej po tygodniu , takie przetargi są obstawione , tam człowiek z ulicy bez układów ,dawania działek nie kupi okazyjnie żadnej nieruchomości,ciekawe też jest to że gość po roku działalności w nieruchomosciach podaje się za profesjonalistę i na swojej www proponuje odsetki od pożyczonego kapitału, wydaje mi się że rok to zbyt mało aby osiągnąć cokolwiek w jakiejkolwiek branży, a w rozmowie wydaje się czlowiekiem który przypadkiem znalazł się w sytuacji której nie do końca rozumie.
Hej Tomasz,
Widzisz… gdybyś napisał „nie mieści mi się to w głowie”, to zrozumiałbym to co piszesz. Ty wychodzisz z założenia, że skoro Tobie się to w głowie nie mieści, to tak musi być. Ale jesteś w błędzie – zresztą podobnie jak ja swego czasu.
Obserwuję działania Mateusza od samego początku i nie zapraszałbym go do nagrania podcastu, gdybym go nie znał i nie wiedział, że to co mówi, to przedstawienie rzeczywistości. Uwierz, że ja też nie wierzyłem, że da się to zrobić 🙂 Ale przynajmniej nie twierdziłem, że to niemożliwe…
To, że Tobie się coś w głowie nie mieści, to jeszcze nie jest wystarczający mandat do dyskredytowania innych. A co do Twojego stwierdzenia „wydaje mi się, że rok to zbyt mało aby osiągnąć cokolwiek w jakiekolwiek branży” – zerknij może ile czasu ja potrzebowałem żeby od zera dojść chociażby do „Blog Roku” i zastanów się ile warte jest takie generalizowanie, jakie właśnie uskuteczniłeś.
Życzę bardziej konstruktywnego podejścia do rzeczywistości. Wtedy jest łatwiej – także realizować ambitne i „nieosiągalne” plany.
Pozdrawiam 🙂
Zgadzam się z Tomaszem. Na początku też byłem pod wrażeniem historii ale w momencie gdy zaczęła się o mowa o szkoleniach – zwątpiłem…jeśli robię dobry biznes na wynajmie to nie wchodzę w szkolenia, na których zdradzam to jak to zrobiłem (nie tworzę sobie konkurencji). Czy znacie właścicieli sieci handlowych (dużych), którzy pokazują w szczegółach jak coś zrobili? Jak udało im się kupić lokal w danej lokalizacji bo wiedzą, że tam jest dużo klientów? Historia opowiedziana jest po to by sprzedać szkolenia…jeśli ktoś ma z wynajmu 18 000 złotych, nie będzie bawił się w organizację szkoleń. Lepiej żeby kupował inne nieruchomości…Chyba, że przestaje wierzyć w swój biznes i po 3 latach (czyli czasie obowiązywania umów najmu), bohater stwierdzi, zarobiłem wystarczająco dużo, ide w coś innego. Ale wtedy jego „podopieczni” będą z ręką w nocniku 🙂
Sam na co dzień zajmuję się PRem i wiem, że takie historie często tworzy się „pod publiczkę”. Mimo wszystko życzę powodzenia
Mentalność ludzi małych.
Jeśli masz 18 tys. zł to nie znaczy, że powinieneś leżeć na kanapie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na szkoleniach można mieć kilkadziesiąt tys. miesięcznie więc rozumiem chęci Mateusza.
Kolego, czyli wyprzedajesz swój biznes który po pewnym czasie umiera pod naporem konkurencji , po czym twoje szkolenia też przestają mieć rację bytu bo konkurencja jest zbyt duża i nikt w nich nie uczestniczy, ,,duży człowieku”.
Polska to nie jest Monako aby po wyszkoleniu paru tysięcy osób (z czego tylko kilka procent zacznie poprawnie działać) nagle konkurencja urosła do niebotycznych rozmiarów. Wiele osób o tym zapomina i nie decydują się na rozpoczęcie działalności „bo już to gdzieś widziałem/sprzedają”.
Tomek,
Mam do Ciebie i pozostałych osób prośbę: dyskutujcie, ale podarujcie sobie wycieczki personalne. Po co to?
Pozdrawiam
Marcin,
Mam do Ciebie i pozostałych osób prośbę: dyskutujcie, ale podarujcie sobie wycieczki personalne. Po co to?
„Mentalność ludzi małych.”
Pozdrawiam
„Mentalność ludzi małych.
Jeśli masz 18 tys. zł to nie znaczy, że powinieneś leżeć na kanapie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na szkoleniach można mieć kilkadziesiąt tys. miesięcznie więc rozumiem chęci Mateusza.”
Jeśli szkolenia to lepszy biznes niż nieruchomości, to po co wchodzić w nieruchomości, lepiej od razu w szkolenia. Mam nadzieję, że pan Mateusz organizuje szkolenia o tym, jak organizować szkolenia, przecież skoro szkolenia to lepszy biznes niż nieruchomości, to i chętni do zarabiania na szkoleniach zapłacą więcej niż chętni do zarabiania na nieruchomościach.
Chłopaki, jeśli opowiada się swoją historię ze szczegółami kwotowymi, bo o tym blog Michała to też po to, by z tego skorzystać – ma reklamę dla swoich szkoleń – zyska chętnych na szkolenia – zyska finanse. Proste jak drut. Tak ten świat działa.
Michał też otwarcie mówi o tym co robi pokazując wydatki i zyski i jakoś nikt nie podważa Jego wiarygodności!
Powodzenia dla wszystkich , którzy mają pomysł i którym się chce!
Szablonowy przyklad ze mozna zrobic „cos” z „niczego” . Wiadomo ze jezeli „nie wiadomo i co chodzi to chodzi o pieniadze” i w tym przypadku nie jest inaczej , ale czy powinnismy byc przeciwko? Facet nie ktadnie , placi uczciwie podatki . Jeszcze nie poznalam biznesmena ktory by podal recepture swojego sukcesu bez odpowiedniej placy , czy w tym przypadku reklamy . To jest biznes nic innego , to tak jak czytelniczki blogow modowych maja pretensje ze blogerki na nich zarabiaja czy kupuja drogie rzeczy i prezentuja je zwyklym zjadaczom chleba dla ktorych zakup tych marek jest nieosiaglany . To tez jest ich biznes jezeli czlowiek chce zyskow , najpierw musi zainwestowac . Naprawde ludziom w tych czasach (XXI wiek!) nadal sie wydaje ze zeby zarobic czy zabezpieczyc sie finansowo na przyszlosc wystarczy zrobic maristra i znalezc sobie stala prace..
Myślę, że nie należy patrzeć na biznes tak, że bez sensu jest opowiadać ze szczegółami o swoim biznesie i robić z tego szkolenia – bo rośnie konkurencja. W Polsce jest wiele zamkniętych zawodów – prawnik, lekarz, rzeczoznawca itp i to wcale dobrze im nie robi. Wydaje mi się, że im więcej osób będzie pracować w podnajmie – tym więcej osób się o tym dowie, stanie się to popularniejsze i będzie większe na to zapotrzebowanie. I tylko pozornie będzie to taki sam biznes u każdego, bo każdy jest inny i inaczej podchodzi do ludzi, na innej grupie docelowej się skupi (tu studenci a tam młode małżeństwa lub obcokrajowcy) więc każdy właściciel mieszkania ma możliwość wybrać sobie kogoś kto mu pasuje i nie decydować się na kogoś kto mu się nie podoba, ale jest jedyny na rynku. Zresztą skąd by wiedział co to podnajem i nie wiadomo czy by się zdecydował, gdyby wiedział, że to taka rewolucja i tylko jeden człowiek w Polsce to robi. „Konkurencja” pozwala się klientowi oswoić z danym zagadnieniem. Rynek sam się reguluje i odpadają ci, którzy się nie starają. Nawet polecenie „konkurencji” jest często dobre, gdy ty nie masz w danej chwili mieszkania, bo ludzie są wdzięczni za pomoc i często z tego powodu wracają do ciebie, jeśli im tylko zostawisz namiary na siebie – a jak nie oni, to ich znajomi. Zabrzmi to pewnie naiwnie, ale ja wierzę, że dobro zawsze wraca do nas, prędzej czy później.
Dodałbym tylko taką informację. Robert Korzeniowski przed zdobyciem złota na olimpiadzie po tym jak został na wcześniejszej zdyskwalifikowany opublikował swój plan treningowy. Każdy miał do tego dostęp, receptę na sukces – kto z tego skorzystał (byli co trenowali ale czy w taki sam sposób czy podobny?) dlatego osoby co twierdzą, że to PRowa historia to jest to tylko ich zdanie w rzeczywistości jeśli daje coś więcej to łatwiej mu to osiągnąć. Konsekwencja wygrywa i determinacja to w 80% ona odpowiada za sukces a pozostałe to narzędzia jakie pomagają w jego osiągnięciu
Hej!
Irytuję się ogromnie, kiedy ciągle słyszę o ustawianych przetargach, w szczególności tych dotyczących zbywania mieszkań przez Urzędy Miasta.
Mieszkam w Katowicach, mam 28 lat, mnóstwo moich znajomych rozgląda się teraz za swoim lokum i kilkoro z nich nabyło nieruchomość właśnie taką drogą. Jest to bardzo kuszące, bo można oszczędzić nawet 20-30% ceny rynkowej. Rynek mieszkaniowy w naszym mieście jest bardzo przychylny dla kupującego – ceny są niskie w porównaniu do innych dużych miast i istnieją też, wspomniane w artykule, przetargi z Urzędu Miasta. Tylko słuchajcie – zwyczajnie mało osób i nich wie! Bo kto czyta ogłoszenia na stronie UM. A jeżeli ktoś już ma tę wiedzę, to zaczynają się urban legends o łapówkach, ustawkach na korytarzu itp. i koniec końców mało kto się na nie wybiera.
Tomasz, możesz mi uwierzyć na słowo – ani razu nie spotkałam się z informacją o przekrętach w trakcie przetargów, chociaż obserwowałam ich kilka i brałam udział w jednym.
Życzę pogody ducha.
Marysia
Witaj Tomaszu.
Tak rozumując nie powstały by książki szkoleniowe. Poza tym nie wierzę że Mateusz jest w stanie ogarnąć całą Polskę podnajmem nieruchomości.
Moje uwagi –
– wbrew pozorom nie jest tak trudno znaleźć właścicieli chętnych na podnajem. Wystarczy że raz się przejechali wynajmując ” na pokoje” i sprawa jest o wiele prostsza.
– interesuje mnie natomiast kwestia dzielenia pokoi na dwie osoby wynajmujące.
– poza tym jest mi wstyd że zajmując się nieruchomościami i np. posiadając w ofercie M-4 za 750 zł + czynsz (blisko uczelni) nie wpadłem na ten pomysł.
Dzięki za podpalenie lontu.
Wojtek
Fajna historia, ale jak to w życiu bywa, takich którym się uda, jest 1 na 1000. W tym samym czasie, na tym samym biznesie, 999 osób koszmarnie umoczy.
Zatem nie zachłystujcie się drodzy czytelnicy, tym czego wysłuchaliście, bo usłyszeliście tu tylko 1 osobę, a pełen wgląda na sytuację moglibyście zdobyć wysłuchując pozostałych 999 osób.
njusacz – myślę, że zapaleńców po wysłuchaniu będzie wielu – kwota robi swoje, do tego wizja nie-przepracowania się podnosi adrenalinę i chęci. Jak zawsze jednak okaże się, że to chwilowe, że zapał słomiany i niewielu zostanie takich, którzy spróbują, a już na pewno niewielu będzie chciało najpierw zainwestować 2 tys złotych w szkolenie, lepiej odpuścić, bo i tak nie wyjdzie, bo to pewnie PRowa ściema itp.
I właśnie tutaj otwierają się drzwi dla tych, którzy zainwestują swój czas i energię w schemat Mateusza i spróbują, ba, nawet zyskają! 🙂
Michał ,to nie jest kwestia mieszczenia się czegoś w mojej głowie, taka jest moja ocena tej rozmowy dostrzegam pewne niespójności a troche tez znam temat,nie układa mi się to w jedną logiczną całość , życie nauczyło mnie że to co teoretycznie wygląda pięknie w realu od tego odbiega znacząco, także twoja ocena poczynań Mateusza może być mylna albo zamierzona , chyba że uczestniczysz w jego biznesie i ręczysz głową ;-). Wiem że pozytywne myślenie to podstawa , ale ja łącze to jeszcze z realnym życiem.
Zgadzam się z Tobą Tomasz…Ja wychodzę z założenia, że „pieniądze lubią ciszę” więc im mniej mówię o swoim biznesie tym lepiej
W biznesie panuje zasada
„Im większej ilości osób pomożesz tym lepiej na tym skorzystasz”.
To są prawa natury działające także w innych aspektach życia. Z tym, że pieniądze lubią ciszę jest tak jakby powiedzieć, że żeby poznać fajną dziewczynę nie należy wychodzić z domu bo w domu nie mam konkurencji…
Ściema jak nic, pod szkolenia wymyślona historyjka, rok temu to było już nie pamięta dokładnie co za ile blablabla, ale ile szkolenie będzie kosztować to wie doskonale – golenie leszczy na 2-3 tys. od łebka. Tak samo hryniewicz i jemu podobni, żeby ciemny lud kupił bajeczki – to jest jak MLMy i te ich spotkania – nie masz nic grosza, nie ważne, uwierz w sukces, jesteś zwycięzcą – znajdź jeleni i niech płacą….
Niezwykle inspirujący temat. Już mam w głowie mnóstwo pomysłów jak by tu zarobić i się nie narobić. Takie przykłady dodają skrzydeł. Więcej, więcej, więcej!!! 🙂
Nie wiem czy tak NIE NAROBIĆ.
Żeby coś zarobić jednak trzeba się narobić. Nikt nie mówi tutaj, że to jest łatwa kasa.
Trzeba umiejętnie podejść do tematu, przygotować się. Do tego zaopatrzyć się w dużą dawkę samozaparcia, cierpliwości, a zarazem otworzyć się na ludzi i nie zadzierać nosa.
Samo poszukiwanie mieszkań, negocjacje, przygotowanie mieszkania, ogłoszenia, weryfikacja najemców to nie pikuś. To wiele godzin i dużo pracy, także fizycznej.
A to dopiero początek. Później nie obędzie się bez doglądania „podopiecznych”, windykacji należności, radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
Czysty Multitasking – super opcja na biznes dla młodych matek 😉
Owszem, po wysłuchaniu podcastu, skrzydła rosną, w duszy (albo nawet i nie) chce się śpiewać, zwłaszcza, gdy za oknem zielenią się drzewa, krzewy i trawniki 😉
I dobrze. Lubię takie podrywy, mobilizację do zrobienia czegoś dla siebie, dla rodziny. Bez takich „momentów” w życiu byłoby monotonnie, nudno, szybko popadłabym w rutynę.
A jeśli ktoś zechce wykorzystać ten pomysł – przed nim wiele wiele pracy.
Owszem, Mateusz mówi tutaj dość dużo szczegółów, ale dzięki temu podcast nie jest zajawką, a studium przypadku (dość ogólne). Zdaję sobie sprawę, że jest jeszcze wieeele aspektów, różnej wagi, które nie zostały poruszone w tej rozmowie, a do nich chętni dojdą, gdy zaczną już poważne przygotowania do tematu i w trakcie realizacji projektu.
Toż się rozpisałam.
Udanej reszty dnia wszystkim życzę!
Ja mam pytanie TECHNICZNE odnośnie blogu- Michał- czy byłby to duży kłopot, gdybyś zainstalował wtyczkę Pinteresta? Dużo ciekawych, Twoich wpisów mi ginie ‚po drodze’ a fajnie byłoby móc je mieć w aplikacji, z której korzystam.
Podcast bardzo inspirujący dla ludzi, którzy szukają rozwiązań swoich problemów. Dla tych co tylko narzekają, zawsze znajdą się przeszkody. Nie ma rzeczy niemożliwych i jeśli ktoś tak zrobił, to ty też na pewno możesz….
Witam,
ja wynajmuje mieszkanie od 5-6lat, mieszkanie w chwili wynajecia bylo nowe (roczne), w pelni umeblowane i tak:
1. pierwszy wynajmujacy to kobieta z corka (potem okazalo sie, ze maz tez byl), pierwsze 3 czynsze placili terminowo, potem przestali, zaleglosci roczne w oplacie do spoldzielni, mieszkanie bardzo zniszczone plus problem z wyrzuceniem lokatorow (nie jest to proste), w miedzyczasie telefony od obojga malzonkow zwalajacych na siebie wine itd, potem okazalo sie, ze byli w trakcie rozwodu, istny cyrk
2. Za drugim razie zwrocilam sie do agencji nieruchomosci, znalezli super wynajmujacego (pracujacy chlopak) ktory byl w mieszkaniu ok 4 lat, zero problemow
3. Od 2013 tez wynajmuje przez agencje ale teraz studentce, jak narazie zero problemow
Czego sie nauczylam
1. Jesli jestes wlascicielem mieszkania masz prawo powiedziec NIE jesli cos sie nie podoba w wynajmujacym – zgadzam sie, ze trzeba weryfikowac najemce
2. Agencja nieruchomosci nie tylko zarabia ale robi pierwsza weryfikacje, pomaga w znalezieniu odpowiedniego klienta = wedlug mnie uczciwie zarobili swoje pieniadze
3. Moj trzeci wynajem jest na 30% kwote mniejsza niz byl pierwszy ale wole wynajac za mniej niz mieszkanie mialoby stac puste (niestety kryzys, mniej wynajmujacych)
Gratuluje Mateuszowi chociaz sama nie wiem, mam troszke watpliwosci.. np. moje mieszkanie jest w 200 000 miescie, tu nie da sie zrobic przebitki 1000zl na wynajmie pokoi, badzmy realistami, pozatym sa miesiace letnie gdzie sa przestoje, sa naprawy itd.. nie bardzo wierze, ze z 13 mieszkan moze na czysto miec 18tys.. no ale to moje zdanie potwierdzone wlasnym doswiadczeniem. Nie wierze tez, ze ktos chetnie wykupuje polise na zycie albo. Rozumiem, ze Mateusz chce sie ubezpieczyc, ale w Polsce rynek wynajmu jest bardziej przyjazny najemcy niz wlascicielowi np. miesieczna kaucja nie pokryje wielu strat itd..
Gosiu, już z tych 3 przykładów nasuwa się wniosek, że nie opłaca się wynajmować rodzinom z małymi dziećmi. Miałem taką podobną sytuację jak Ty z małżeństwem – na szczęście wyprowadzili się i matka tej dziewczyny spłaciła długi… Teraz wynajmuję „samotnikom” – pracującym mężczyznom… Możecie mi wierzyć lub nie, ale NIE MAM Z NIMI PROBLEMÓW i to nie robiąc „umowy o najem okazjonalny”… Osobiście uważam że samotne osoby są najlepszymi klientami… Dlatego, to co robi Mateusz ma szansę powodzenia – zwłaszcza z takimi zabezpieczeniami 🙂
PS – od wczoraj biorę się za to na poważnie – zwłaszcza że wystarczy 4000zł 🙂 na początek 😛
Mnie interesuje wlasnie w szczegolnosci – jak pozbyc sie takich lokatorow jak opisano w punkcie 1.
Sprawe w przypadku Mateusza zalatwia troche weksel… Ktory de facto wydaje sie byc dosc mocnym „straszakiem”. Ale jednak umowe wekslowa trzeba jakos ograniczyc.
@Mateusz: jakie wielokrotnosci czynszu udaje Ci sie negocjowac do umowy wekslowej i jakie masz inne porady dla tych, ktorzy maja problem z zalegajacymi lokatorami, ktorzy niekoniecznie chca sie sprawnie wyprowadzic?
Bardzo ciekawa sprawa ale czy to jest realne??
Jeszcze jeden komentarz, bardzo Cie cenie Michal i Twoja prace ale ta historia skojarzyla mi sie jakos z Amber Gold.. po kilku latach firma zwija dzialalnosc i przepada z wszystkimi kaucjami 😉
p.s. z natury nie jestem pesymistka ale jestem bardzo ostrozna
Hej Gosia,
Ostrożność jest zawsze bardzo wskazana 🙂 Nie bardzo rozumiem jednak kontekst tego Amber Gold. Przecież tu nikt nikogo do niczego nie namawia.
Pokazuję Wam pewną historię i pewien model zarabiania. I jestem pewien, że w ramach „Elementarza Inwestora” jeszcze kilka innych takich przykładów zobaczycie (w innych obszarach), które w mniejszym lub większym stopniu „nie będą się mieścić w głowie”. Sprawa jest bardzo prosta:
– Wierzycie – cieszę się, że udało Wam się pokazać coś inspirującego.
– Nie wierzycie – też fajnie, Wasza decyzja. Ja ani od tego nie zbiednieję, ani nie będę bogatszy – czy to finansowo czy duchowo.
Każdy powinien sobie to przepracować samodzielnie i wyciągnąć własne wnioski. Tylko bez nadmiernej eskalacji negatywnych emocji proszę.
Pozdrawiam
Czy ten pomysł ma szansę powodzenia w mieście akademickim, w którym pensje są znacząco niższe niż w Krakowie czy Warszawie? Innymi słowy, czy da się zarabiać takie kwoty tam, gdzie społeczeństwo jest uboższe i siłą rzeczy ceny wynajmu są dużo niższe?
w Łodzi? 🙂
Sorry, ale jak ktoś mi opowiada o super biznesie i w pewien sposób(szkolenia) chce mi sprzedać przepis to zapala mi się czerwona lampka. Pomysł jest dobry, przyznaję, ale wątpię w tak spektakularne rezultaty.
Michał, świetny materiał! Samą mnie zainspirował. Jestem z natury optymistką i uważam, że Mateusza pomysł na biznes jest naprawdę super. I przy zaangażowaniu się na 100% ma szansę przynieść zyski. Tylko budzi mój sprzeciw kwota jaką Mateusz sobie życzy za 2 dniowe „warsztaty z podnajmu” (tak je nazwał). 6900 zł.?? Czy 5900 zł. dla czytelników Twojego bloga? To niestety chyba jakiś żart. Wiem, że informacje, które zostaną przekazane na warsztacie są baaardzo cenne, wiem, że za wiedzę trzeba płacić, ale uważam, że kwota jest mocno przesadzona. Przecież na warsztacie dostanie się tylko/aż wskazówki, a to jednak ode mnie jako uczestnika zależy czy finalnie będę umiała je wykorzystać.
Oczywiście wszystko jest kwestią podejścia do tematu.
Jednym się zapala „czerwona lampka” i się wycofują , a innym zapal się ” czerwona lampka” i zastanawiają się czy tą lampkę też można sprzedać i ile się na tym zarobi.
Każdy biznes ma w sobie dozę ryzyka. To wie każdy. Najprościej jest nic nie robić , tylko że to jest o wiele bardziej kosztowne niż się z pozoru wydaje.
Pozdrawiam wszystkich blogowiczów i Bloganta 🙂
Witam
Michale
Czytam, słucham Cię tak od około miesiąca. Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem Twojej działalności, zaangażowania, optymizmu a w konsekwencji owoców pracy !.
Śmieje się sam do siebie jak patrze na Ciebie i na siebie i jak mogą być ludzie podobni: charakter, życiowo, zaistniałe sytuacje zawodowe (sam zawód 😉 ) nawet wiek czy miejsce zamieszkania. Status majątkowy, rodzinny równie podobny :)))). Tematy które poruszałeś, o których rozmawiałeś w 95% też i ja „rozgryzałem” szukając oszczędności czy po prostu analizując dokładnie „produkty” przed ich „nabyciem”. Myślę, że jeszcze Ci kiedyś o tym dokładniej napiszę, ale teraz nie daje mi tego zrobić jedno małe chore dziecko i drugie „tato no , no tato sprawdź to…:).
Wracając do tematu biznesu z podwynajmem…
Jak jest to prawdą – ta stopa zwrotu !!! to rozmówca ma mega dar przekonywania dwóch stron :).
O ile te 13 mieszkań podwynajetych w rok- to spoko- ogarniam, że raczej to prawda – kwestia dużej ilości pracy przy wyszukiwaniu i dobieraniu „załóg” do nich. Jednak zarobek 18 tys na 13 mieszkaniach to już mi jednak ciężko uwierzyć. Dodatkowo na legalu po opodatkowaniu !. Znając jeszcze mentalność studencką i nieskłonność do wiązania się w ubezpieczenia itd… to trochę coś mi tu nie pasuje ;). Nie twierdzę, że się nie da zarobić bo na pewno się da zarobić, ale czy na pewno widzimy wszystkie koszty, podatki, zobowiązania… Nie dziwi mnie kwota 18 tys, dziwi mnie prawie 1,5 tys zarobku średnio na 1 mieszkaniu. Dałbym max 800 do 1000 zł ;). Może jednak te 30 % to dobry PR 😉 co w gruncie rzeczy nie jest złe, ale jednak zniekształca jednak 😉
Pisząc to bazuję na własnym przykładzie wynajmowanego kumuś naszego mieszkania w Warszawie. Mieszkanie stan bdb, nowe. Kuchnia, pokój łazienka, przedpokój, balkon, Chomiczówka, dobrze, nowocześnie umeblowane, 33m. Czynsz 650 zł, Świeży najemca płaci 1500 zł. Po zabraniu podatków to jakieś 650 zł zostanie niby zarobku…, ale teraz mieszkanie całe odświeżałem (poprawianie sprzetu, malowanie)- koszt wygenerowany ;). Jakiś sprzęt czasami lubi się zepsuć (np pralka 😉 ) to powiedzmy tak średnio zostaje 600 zł/miesiac może zarobku. Można powiedzieć > „Rafał coś cienko wynajmujesz, za niska cena lub standard lub może położenie…”
Raczej to średnia, ok cena zweryfikowana w oparciu o inne ogłoszenia w okolicy.
Fakt jest 1- pierwsza osoba, która ogląda mieszkanie je zawsze bierze ;). Nie oznacza to jednak, że już w 1 dniu po ogłoszeniu mieszkanie jest już wynajęte- zwykle zajmuje to aż 3-4 dni, czemu nie 1 ? :). AAaa- opis mieszkanie też jest dobry i zdjęcia zachęcające ;). Przynajmniej do wynajmujacych mam farta. Wypłacalni, mili. Wynajęcia na 1 rok , 4 i 4 lata a teraz znów początek nowego wynajmu.
Może jednak Warszawa nie jest już tak idealnym rynkiem do wynajmu, podnajmu, zarobku, jestem ciekaw jak u innych…
pozdrawiam
Rafał
Hej Rafał,
Dziękuję za komentarz. Mam do Ciebie pytanie: czy przesłuchałeś podcast zanim zamieściłeś ten komentarz?
Mateusz dokładnie opisywał skąd takie a nie inne kwoty. Był case konkretnego mieszkania, które daje największą stopę zwrotu z wyjaśnieniem jakie to mieszkanie, ile pokoi, ile za pokój, ile za miejsce w pokoju. Posłuchaj i przelicz.
Opisujesz mieszkanie, które nie spełnia niestety kryterium „zarabiającego podnajmu”. Podajesz przykład wynajmowania mieszkania jako całości podczas, gdy Mateusz wynajmuje na pokoje. To zasadnicza różnica.
I jeszcze a propos Twoich spekulacji: rozumiem, że trudno Ci w to uwierzyć. Nie zamierzam Cię przekonywać skoro swoje już wiesz lepiej 😉
Pozdrawiam
Michał
Wcześniej przesłuchałem z nieukrywanym „zachwytem”. Dokładnie…
Podawał 2 mieszkania: max i min zysk. Ten minimalny zysk to w sumie baaardzo dużo kasy.
Te mieszkanie 2 poziomowe, gdzie ulokował 7 osób to w sumie ten zarobek może nie najtrudniejszy…;). Dokładnie rozumiem, że mechanizm podnajmu nie działa dobrze na takim mieszkaniu jak moje. Jednak mam jako takie jakieś rozeznanie na temat popytu na wynajem tu w Warszawie. Trochę znajomych wynajmuje innym to też wiem jak to wygląda u nich. Znajomi np: wynajmują studentom 54m – 3 małe pokoje + kuchnia studentom. Biorą całość 1900 (z tego płaca czynsz) zł. Czynsz pewnie z 600-700 (nie znam wartości)- zostaje 1200- nie płaca podatku (chyba..). Mieszkanie w wielkiej płycie, ale schludne, ok umeblowane, ok skomunikowane, dolny Mokotów. Zamieszkują chyba 3 studentki. Wynajmują od kilku lat i ciężko byłoby wyrwać więcej bo się nie da… Na takim mieszkaniu rozmówca powinien przyciąc minimalnie na czysto 1500 zł czyli prawie 2 tys z podatkiem. Powiedzmy że Jemy wynajeliby mu by za 1600… aby uzyskać zysk 1500 + Vat musiałby od każdej studenki (x3) pobrac około 1200-1300 zł. To spoko każda studentka znalazłaby za 1500 w tamtej okolicy kawalerki z opłaconym już czynszem przez właściciela…
No nijak nie zamyka mi się to finansowo na takim poziomie zysku ;). Naciągam jak mogę -naprawdę tego chcę :).
Dodatkowo rozmówca bardzo „lekko” (ton, pobieżność informacji) traktuje zarządzaniem takim parkiem ludzi, nieruchomości. Przecież to już jakieś 30 – 40 osób, umów… Taka populacja studentów to ja już widzę ubaw po pachy w ściąganiu należności i ustaleniu sprawcy rozwalonej pralki ;). Remonty, naprawy, utrzymanie generują koszty. Czy to już zostało ujęte w tych 18 tysiącach ?. Chociaż to zarządzanie ludźmi to oczywiście już nie podciągam do kosztów/zarobku a samych zastosowań rozwiązań w umowie itd (których jestem ciekaw)… bo bardzo jestem ciekaw odpowiedzi na postawione pytania.
O koszcie szkoleń 2-dniowych nie wiedziałem (dopiero wpisy określiły wartość).
Ile osób się już przeszkoliło ?. Nie sądzisz, że ten koszt to przegięcie jednak pały 😉 ?. Chętnie dowiem się jakie jest tu Twoje zdanie. Obaj wiemy ile kosztują np: profi szkolenia IT MICROSOFT COURSE (np: środowiska serwerowe), które tanie nie są a i tak kosztują powiedzmy 3,5 tys. zł za 5 dni…
W sumie najbardziej mnie interesują te techniczne aspekty wynajmu, triki ;). Pal sześc ten zarobek czy jest taki czy jednak mniejszy. Chętnie poczytam odpowiedzi na pytania, które padły bo są ciekawe. To kto zepsuł tą pralkę z „bandy” 7 studentów ?, ktoś podnosi sam palec ? :).
„Nie zamierzam Cię przekonywać skoro swoje już wiesz lepiej ;-)”
Nigdzie nie napisałem, że wiem lepiej. Poddaje w lekką wątpliwość, ale bez złośliwości. Trzeba mnie jakoś bardziej przekonać tylko. Jesteś na 100 % pewien wartości podanych przez rozmówcę ?. Może jest tu jakaś manipulacja i nad Twoim umysłem ? ;). Ja sobie dam rzeczowo wytłumaczyć. Teraz jakby się rozmówca zamknął w sobie to chyba by tym potwierdził rację największych sceptyków…- nie może tego zrobić !. Tu nie ma co się obrażać chyba… a kto pyta nie błądzi ;).
Nie zależy Ci na przekonaniu mnie jednak ? :).
Ilość niedowierzających komentarzy w miejscu, gdzie większość ludzi chce się jednak rozwijać i inwestować pozwala mi sądzić, że faktycznie może być „łatwo” w tym obszarze biznesu. 99,99% społeczeństwa nie wie o tym sposobie. A z tego 0,01% nie wierzy kolejne 99,99% :D. Lubię to i wchodzę w podnajem!
Dzięki Michał za świetnego bloga, podcast ściągnęłam na przerwie w pracy i słuchałam w drodze do domu :).
Bardzo pozytywne. Warto posluchac bo cenne nie tylko od strony merytorycznej ale takze po to by zarazic sie entuzjazmem.
Kolejna sprawa to zaufanie do takiego pośrednika. Znajomi zostali oszukani przez jednego takiego. Później na policji się okazało że koleś wycyckał właściciela i kilkanaście osób zainteresowanych najmem, każdą na tysiąc parę zł…
Drodzy Państwo , historyjka Pana Mateusza to czysta fikcja stworzona na potrzeby marketingowe jego firmy , typowy schemat , legenda ,wlanie optymizmu i sprzedaż produktu, dziwi mnie jednak że gospodarz bierze w tym udział, nie mówię że temat jest niemożliwy do realizacji , jednak powinien być przedstawiony w innej formie bo jakiś % czytających dopatrzy się tanich chwytów. Michale jeżeli twierdzisz że chodziło tylko o przedstawienie propozycji biznesu wystarczyło nie podawać żadnych namiarów i jestes neutralny, no ale wtedy pewne aspekty tracą sens ;-)).
Hej Tomasz,
Przeginasz. To co napisałeś wyżej, to po prostu bzdury. Z mojej perspektywy typowe „nie wiem, ale się wypowiem”.
Informuję Cię, że albo wyłączysz ten tryb „mądrzenia się” albo zacznę cenzurować Twoje komentarze. Nic nie wnosisz do dyskusji poza tym, że masz swoją zamkniętą wizję świata i chcesz się z nią tu afiszować.
Pozdrawiam
„Informuję Cię, że albo wyłączysz ten tryb “mądrzenia się” albo zacznę cenzurować Twoje komentarze. Nic nie wnosisz do dyskusji poza tym, że masz swoją zamkniętą wizję świata i chcesz się z nią tu afiszować.”
Tak, Michał, blokuj takie komentarze, bo przecież Mateusz szkoleń nie sprzeda!
Oczywiście mądrzyć się można do woli, jeśli ktoś tylko afirmuje szkolenia. Jeśli popieramy szkolenia,nie ma obowiązku wnoszenia czegoś do dyskusji, wystarczy wyrażać entuzjazm. Jeśli ktoś ma zastrzeżenia, to znaczy, żema negatywny stosunek do całego świata i nic nie robi. Z taką logiką tylko pokazujecie, że liczycie na bardzo naiwny target.
Znakomitą robotę wykonał ten komentujący, który przyjął stanowisko pozytywnie nastawionego, prawie we wszystko wierzył i bardzo Cię prosił o rozwianie paru ostatnich wątpliwości. Nawet tego nie zrobiłeś. Też lepiej wykasuj tego użytkownika, bo sporo klientów może zniechęcić.
Najważniejsze to skupić się na budowaniu entuzjazmu dla sprzedawanego produktu, czyli tych szkoleń. Gdzieś czytałem bardzo trafną uwagę – najlepszy produkt to sprzedawanie naiwnym ludziom marzeń o bogactwie. W komentach widać, że jest sporo chętnych.
Natomiast dla mnie plusem Twojego bloga jest właśnie publikowanie ostrych krytycznych komentarzy. To ładnie o Tobie świadczy, a ostra dyskusja na pewno podwyższa ruch na blogu. Więc nie opowiadaj o cenzurze. Z hejterskim pozdrowieniem – Sztab 🙂
Hej Sztabie,
O jak Cię dawno już nie widziałem. Znam już Twój sarkastyczny ton i domniemuję, że przekoloryzowałeś celowo 😉 Tak tylko dla podtrzymania dyskusji skomentuję:
Niektórzy z Was uczepili się sprzedaży szkoleń i kurczowo się tego trzymacie na jednej teorii budując drugą. W zasadzie można byłoby uznać, że niefortunnie, że Mateusz prowadzi jakiekolwiek szkolenia. Nie podejrzewałem jednak, że właśnie na tym aspekcie skoncentrujecie 90% swojej uwagi.
Tradycją jest, że każdemu mojemu gościowi w podcastach zadaję na koniec pytanie „gdzie można znaleźć więcej informacji o tym co robisz i więcej się o tym dowiedzieć”. Przesłuchajcie wszystkie wywiady. Przy Mateuszu nie było inaczej.
Jest zasadnicza różnica miedzy merytoryczną rozmową a rzucaniem oskarżeń. Inteligentny jesteś i wiem, że to wiesz. Ty lubisz inteligentnie wbić kij w mrowisko i szacunek za to, ale to co pisał Tomasz, czyli „historyjka Pana Mateusza to czysta fikcja stworzona na potrzeby marketingowe jego firmy” to po prostu bezpodstawne pomówienia. Ja to wiem i mi ta moja wiedza wystarczy do tego, żeby napisać to wprost w odpowiedzi na komentarz Tomasza.
Różnica między merytoryczną dyskusją, a takimi pomówieniami, jest taka jak między rzucaniem argumentów w stronę rozmówcy, a rzucaniem kupą w skierowany na niego wentylator.
Powtarzam: nie było moim celem i zamiarem sprzedawanie jakiegokolwiek produktu. I ile razy bym tego nie powtórzył, to „wiecie swoje”. Jedna rzecz się w tej Waszej teorii nie klei – co zresztą sam zauważyłeś – krytyczne komentarze nadal się tu pojawiają i jakoś nikt ich nie wycina. Nie macie jakiegoś dysonansu poznawczego? Za to już świetnie sobie zdążyliście poużywać na moim stwierdzeniu, że komentarze będę cenzurował. Brawo!
Ja mam wysoko ustawiony poziom tolerancji dla różnych opinii, ale on się kończy w momencie, w którym po prostu pojawia się kłamstwo, bezpodstawne jeżdżenie po osobach o odmiennych poglądach zamiast po ich opiniach, wycieczki personalne itp.
Zobacz sobie poniżej komentarz „Nie te Chiny”: przesłanie „Szafrański się skończył”, „niczego nie robi się na świecie bez powodu” i inne tego typu stwierdzenia. Jakoś to przeżyję 😉 ale naprawdę czytam i oczy ze zdumienia otwieram, jakie to demony potrafią w głowach niektórych się zrodzić. Przykre to, ale tak jak pisałem – skóra coraz grubsza.
Pozdrawiam 🙂
Dzięki za uprzejmą odpowiedź, doceniam. Kij w mrowisko to wbijają twoje artykuły o nieruchomościach, mógłbyś pisać częściej na ten temat, zrobże jakiś mocno podejrzany flip znowu 🙂 Dla sporego grona czytelników Twoje intencje są niezłą zagadką, dla mnie też. Poza tym podejrzewam, że komenty chwalące podcasty są fałszywe, konkretnie te podpowiadające, w jakich okolicznościach można ich słuchać 🙂
Pozdrawiam. Następny mój post będzie już czysto hejterski 🙂
Drogi Michale,
bardzo sobie cenię Twojego bloga jak i Twoją osobę. Jesteś rzetelny, skrupulatny i przede wszystkim wszystkie Twoje rady można z powodzeniem stosować w ‚realnym’ życiu – SĄ SKUTECZNE!!! Gratuluję 🙂
Zachęcasz nas do dyskusji. Ja widzę jednak mały problem. Z mojego punktu widzenia prawie wszystko w tym podcaście zostało już powiedziane. Tylko kilka pytań i zagadnień należałoby poruszyć aby temat był do końca klarowny dla takiego laika jak ja.
1) SZCZEGÓŁOWE metody negocjacji z właścicielem i przeszłym lokatorem. (był ten temat poruszony, dla mnie jednak zbyt lakonicznie – niewystarczająco)
2) SZCZEGÓŁOWE przykłady umów pomiędzy właścicielem a lokatorem (wiem, że ten temat można byłoby dogłębniej przeanalizować, tak jak robiłeś to już wcześniej z poprzednimi podcastami)
Załóżmy, że jeśli dostałabym te wiadomości to metodą raczkowania można byłoby zaczynać inwestowanie w podnajem. Jednak wtedy szkolenia u Mateusza byłyby z mojego punktu widzenia zbędne, oczywiście dla mnie. Podstawowe informacje już bym posiadała. Bo cóż jeszcze można powiedzieć, żeby zwykły laik mógł odnaleźć się na tym rynku – dla mnie już nic.
Chciałabym również zauważyć, że wszystkie krytyczne uwagi na temat tego szkolenia być może intuicyjnie formułowane biorą się z podejścia Mateusza do Nas.
Cytat ze strony http://mateuszbrejta.pl/szkolenie-z-podnajmu/
„Szkolenie jest dedykowane głównie osobom, które są absolwentami „Praktycznego seminarium Inwestowania w Nieruchomości” gdyż są to dla mnie bratnie dusze – koszt szkolenia dla tych osób wynosi 1900zł. Pozostałe osoby, które chciałyby wziąć udział w szkoleniu, nie biorąc udziału w wymienionym seminarium, mogą to zrobić za kwotę 6900 zł. Drugą grupą osób dla której chciałbym obniżyć tą cenę to czytelnicy bloga Michała Szafrańskiego, jakoszczedzacpieniadze.pl, dla tych osób koszt szkolenia to 5900 zł.”
Nikt nie lubi przepłacać 5000-4000 zł tylko dlatego, że organizator szkolenia nie jest jego ‚bratnią duszą’ hehehe
Z zachowaniem całkowitego szacunku dla osoby Mateusza – to zachowanie jest nieetyczne – to błąd dający do zrozumienia, że wszyscy którzy nie byli na wcześniejszym seminarium to łosie z których należało by ciągnąć kasę.
Proszę mnie poprawić, być może się mylę.
Chciałabym jednak zauważyć, że pomysł na podcast jest genialny, na pewno dla wielu ludzi był inspirujący, dla mnie i mojego męża był bardzo pożyteczny. Udowadniacie, że można wiele zrobić tylko i wyłącznie ciężką pracą, pomysłem, zaangażowaniem. Nie wątpię w wyniki Mateusza, nie wątpię, że udało mu się osiągnąć.
Dla mnie ten podcast jest jednym z niewielu na twoim blogu, który ma funkcje inspirującą a nie podającą gotowe rozwiązanie na tacy, a to za sprawą braku tych w/w informacji. Być może dlatego wywołuje tyle kontrowersji. My czytelnicy Twojego bloga drogi Michale jesteśmy przyzwyczajeni do gotowych przepisów na sukces. Rozleniwiłeś nas. Zwłaszcza, że w internecie Mateusza. Dla chcącego nic trudnego.
Pozdrawiam serdecznie.
Gratuluję sukcesu na Blogu Roku – głosowałam na Ciebie.
Życzę wielu sukcesów.
Katarzyna. GW
Poprawiam, bo zjadło mi część wypowiedzi:
Zwłaszcza, że w internecie stosunkowo łatwo można doszukać w/w informacji i próbować zastosować je w życiu. Nie jest konieczne korzystanie ze szkoleń Mateusza.
Otóż to.
Niestety ludzie tu piszący zauważyli, iż robi się na blogu prze-kupkowo i bazar-nianie.
Porażką jest , nawet bez komenta szkolenia za tyle kasy, pomijam już wpisy tutaj typu oh, jaki super kolejny wpis Michale, już odchodzę od kompa i podwijam rękawy i biorę sie za podwynajm…he ludzie , po co pisać takie bzdety. Co do tego biznesu to popieram tego gościa wyżej, który konkretnie napisał…”z 13 mieszkań NIEMOŻLIWE JEST zwijanie 18 000 , to po 1 . po 2 taaaaka kasa za szkolenie, i do tego jeszcze z dużą wątpliwością co do wykształcenia i oratorskich zdolności prowadzącego to już zakrawa na lichwiarstwo.Jeśli znajdzie „głu…kogoś kto nabije się sam w tubę to znaczy, że potwierdzą się ponadczasowe slogany. Na głupich, mądrzejszy (możesz czytać cwaniak) się bogaci. A to Ciekawe, bo Michał namawia do oszczędzania i za jego namową 😉 namawiam, do wynajmu z 1 ręki (właściciel) oraz nie dać się nabić na szkolenia o wątpliwych cechach merytorycznych przez samouków. Pozdrawiam. Niedobrze Panie Michał, blog po sukcesach zbacza z kursu.
Biznes działa od kilku miesięcy (od października jest kilkanaście mieszkań), a już ogłoszono sukces firmy i ruszyła sprzedaz szkoleń za 6900 zł – dwa dni!
Do tego zakładana jest firma inwestycyjna i kuszenie potencjalnych inwestorów kolosalnymi zyskami.
Michale, pokazywanie takiego modelu czytelnikom, którzy Ci ufają i reklamowanie szkoleń, w mojej ocenie zupełnie niewiarygodnych, uważam za nieetyczne.
No chyba że ma to za zadanie wzajemne wspieranie w podsylaniu sobie naiwnych uczestnikow szkoleń, bo i Ty i Mateusz chyba właśnie ze szkoleń chcecie czerpać glowne zyski?
To ja rok temu stworzylam firmę podnajmujaca prywatne samochody. No wiecie, ktoś jezdzi tylko w weekendy, to ja pośrednicze w wynajmowaniu komuś w ciągu tygodnia. zarabiam już na tym od miesiąca 50 tyś. A do tego jestem altruistka i chętnie podzielę się swoja wiedza za jedyne 10 tys. Nie, nie musicie nawet przyjeżdżać na szkolenie, informacje wyśle Wam mailem:)
Michale, w umiejętny sposob budujesz zaufanie do siebie. Po to, żeby sprzedawać swoje szkolenia. Warto bardziej umiejętnie dobierać inne osoby.
No i mam nadzieje, że Twoje szkolenia, będą bardziej sensowne i tańsze:)
Bardzo dobry, inspirujący podcast lecz biznes nie dla każdego, trzeba mieć łeb na karku i dużą intuicję biznesową. Oczywiście wiedza w zakresie wynajmu też by się przydała 🙂 A ona jest bezcenna. Mateusz bardzo dokładnie opowiada, jak weryfikuje potencjalnych najemców aby w przyszłości uniknąć z nimi kłopotów. Jeszcze należy mieć dużą kulturę osobistą i łatwość komunikowania się z ludźmi bo bez tego to może lepiej poszukać innego pomysłu na biznes? A w mojej ocenie Mateusz dysponuje tymi zaletami 🙂 To, że chce się podzielić z czytelnikami bloga swoim pomysłem to tylko świadczy o tym, że czuje się w tym mocny i nie obawia się konkurencji. Niejeden może sobie pomyśleć ; ależ to prosty biznes, wszystko jest proste jak już się nauczy poruszać w tym temacie, ma się odpowiednią wiedzę. Radzę spróbować tylko najpierw trzeba sobie zadać podstawowe pytani: Czy mam do tego odpowiednie predyspozycje?
Serdecznie pozdrawiam
Moi drodzy,
Przeczytałem Wasze komentarze i z prawdziwą przyjemnością i wyrachowaniem się do nich odniosę.
Po pierwsze: cieszę się, że nareszcie pojawiły się u mnie jakieś głosy krytyczne. Nareszcie uda mi się wytrącić argumenty z ręki osób, które twierdzą, że brak takich komentarzy oznacza, że je kasuję 😉
Po drugie: niestety – tak jak przypuszczałem – sporej grupie osób „w głowie się nie mieści” to, co przedstawia Mateusz. Gdybym nie widział, to też byłoby mi trudno uwierzyć. Powiem jedno: na nic zda się Wasze zaklinanie rzeczywistości. Mateusz ma się dobrze, jego inwestycje mają się dobrze – bez względu na to, czy Wam się to podoba czy nie. Efekt jest taki, że trudniej mi go będzie namówić na odpowiedź na część merytorycznych pytań, które się tu pojawiły. Sam bym nie chciał na jego miejscu tego jadu czytać…
Po trzecie: to, że dopuszczam do publikacji hejtujących komentarzy, nie oznacza, że będę to nadal robił. Obserwuję to zjawisko na razie z pewnym rozbawieniem – tym większym, im więcej dowiaduję się z tych komentarzy o Mateuszu lub o mnie – od osób, które niewiele na nasz temat wiedzą.
I po czwarte i ostatnie – do wszystkich Czytelników, którzy jednak sądzą, że „coś w tym jest”: oczywiście, że Mateusz jest najbardziej spektakularnym przykładem osoby, która w rekordowo krótkim czasie zrobiła z podnajmu sztukę. Ale nie jest jedyną osobą, która zarabia w ten sposób!
Pytaliście wyżej czy w innych miastach można zarabiać na podnajmie. Ja znam jeszcze kilka osób, które robią to na mniejszą skalę niż Mateusz, ale też tak zarabiają. Są to po kolei:
– Jarek i Sandra z Pniew, którzy pierwsze sukcesy w podnajmie mieli jeszcze przed Mateuszem (działają w Poznaniu)
– Wojtek z Warszawy, który ruszył później a ma teraz chyba 3 mieszkania w ten sposób podnajmowane. Wojtek zresztą komentuje tutaj coś sporadycznie na blogu (jeśli czytasz, to się ujawnij :))
– Michał z Gdańska
– Kuba z Poznania
– Kamila z Poznania
– Agnieszka z Łodzi
Nikt z tego co wiem nie doszedł do takiej ilości mieszkań jak Mateusz, ale wszyscy udowodniają, że się da 🙂
Ja wybieram dla Was najlepsze przykłady i tylko takie osoby, które chcą otwarcie opowiadać o tym co robią i podzielić się swoimi patentami.
Rozmawiałem z Mateuszem przed nagraniem podcastu na ile otwarcie chce się podzielić swoją wiedzą. Doszliśmy do wniosku, że i tak niewiele osób pójdzie tą drogą na tą skalę. Temat wymaga zaangażowania. Dużego zaangażowania. I nie da się w godzinę wszystkiego przekazać, ale da się powiedzieć na tyle dużo, byście mogli sobie wyrobić zdanie na temat tego, czy ta forma zarabiania jest dla Was czy nie.
A no i jeszcze po piąte: nie mam nic wspólnego ze szkoleniami Mateusza, nie zarabiam na nich, nikogo do nich nie zachęcam. To Wasza decyzja czy chcecie w nich uczestniczyć czy nie. Otwieram Wam furtki do pewnej wiedzy i opcji inwestycyjnych – choćby nie wiem jak absurdalne mogły się Wam wydawać. „Wieszanie psów” na mnie czy na Mateuszu z tego powodu jest po prostu żenujące. Sprawa jest naprawdę prosta: jeśli nie chcecie, to nie korzystajcie.
Tak jak pisałem wyżej: to co zrobicie absolutnie nic nie zmienia w życiu moim czy Mateusza. Może tylko zmieniać w Waszym. I to Wy sami odpowiadacie za każdą swoją decyzję. I tą dobrą i złą.
Pozdrawiam i życzę wszystkim miłego wieczoru. Sceptykom też 🙂
PS: skutecznie zachęciliście mnie do cenzurowania komentarzy.
Michal, to nie chodzi o to, zeby Cie krytykowac i ze samo podnajmowanie mieszkania jako biznes jest niemozliwe, bardziej chodzi tu o kwoty o ktorych mowimy.. na chlopski rozum zeby zarobic na czysto 18tys na 13 mieszkaniach trzeba zarabiac srednio 1400zl netto na mieszkaniu. Tzn., ze mozna na jednym mieszkaniu zarobic 1tys a na drugim 1,8tys.
Pytanie jest proste: czy wlasciciele tych mieszkan sa az tak malo rozgarnieci, zeby wynajmowac komus za tak niewiele? Najmniej tracac ok tysiaca MIESIECZNIE na wynajmie? Sadze, ze jesli udalo sie Mateuszowi wynajac za taka kwote to kwota zadana byla odrobine wieksza (tu negocjacje Mateusza zeby obnizyc ta cene) ale czy roznica moze byc az tak wielka?
I dalej, podatki, drobne przestoje z wynajmem, drobne naprawy itd tylko zwiekszaja kwote, ktora musi zaplacic wynajmujacy zeby Mateusz mial srednio te 1400zl na mieszkaniu.
Ja nie wiem ile kosztuje wynajem mieszkania w Krakowie ale jesli za 3 pokojowie mieszkanie (o jakim mowi Mateusz) wynajmujacy placa 700zl x 2 pokoje + 1000zl duzy pokoj = 2400 zl plus czynsz i na takim mieszkaniu Mateusz srednio zarabia 1400zl to ile dostaje wlasciciel – 1000zl? Nijak nie ma to sensu (aaa, jeszcze wiaze sie umowa na 3 lata co moze i ma plusy ale tez minusy bo podejrzewam, ze jak zorientuje sie jak ktos na nim zarabia to juz tego mieszkania drugi raz nie wynajmie za tak mala kwote).
Nikt nie chce Cie krytykowac, jesli Mateuszowi sie to udaje to szczerze gratuluje ale jest w to po prostu ciezko uwierzyc.
Witaj Gosiu.
Chciałem się odnieść do twojego komentarza. Zapytałaś „czy właściciele są, aż tak mało rozgarnięci, żeby wynajmować komuś za tak niewiele”. Otóż nie jest jak myślisz. Wszyscy właściciele mieszkań które posiadam, to bardzo sympatyczni i rozgarnięci ludzie, po prostu, albo nie mają czasu, aby się tym zajmować, albo sprawiło im to bardzo wiele problemów w przeszłości. W brew pozorom to nie jest proste zadanie, zarządzanie taką grupą ludzi naprawdę nie jest łatwe(nikt nie mówi, że będzie łatwo ). Dla tych ludzi nie jest to strata tysiąca, czy półtora miesięcznie, dla tych osób są to pewne pieniądze co miesiąc i praktycznie zerowa praca, sprowadzająca się do sprawdzenia przelewu na koncie i ewentualnie pojedynczych rozmów telefonicznych ze mną. Negocjacje to podstawa sukcesu, choć wyglądają one różnie, nie każdemu chodzi o „kasę”, czasem inne przesłanki są ważniejsze. Każdy właściciel wie co „wyprawiam” w jego mieszkaniu i się na to zgadza, co zapisujemy w umowach. Jeżeli chcecie coś takiego robić to musi to być totalnie uczciwa relacja podparta zapisami w umowie.
Ujawniam się z pewnym opóźnieniem ! 😉 Dopiero zabrałem się za próbę przebicia przez gąszcz komentarzy bo zobaczyłem, że emocje wokół podnajmów bardzo narosły.
Mieszkania mam tylko dwa na podnajem, ale wszystko działa, jak tutaj powiedziano. Są problemy z najemcami, są awarie w mieszkaniach, ale jest i kasa.
Po moim skromnym wystąpieniu w Poznaniu mam przynajmniej dwa zapytania tygodniowo o kwestie związane z podnajmem na sp. z o.o., więc chyba będę musiał napisać e-booka albo coś 😉
Według mnie ten podcast nie wnosi nic do dotychczasowej wartośći bloga, gorzej, nie rozumiem jak można polecać szkolenia z modelu biznesu który działa rok. Ciekawe jak Mateusz wyliczył że jest w stanie podpisywać umowy na 3 lata? Według mnie w ogóle nie brał pod uwagę że coś może pójść nie tak i był w stanie obiecać wszystko byle zdobyć fajne mieszkanie.
Sposób wypowiedzi Mateusza powoduje że moja czerwona lampka pali się dość mocno, a Michał w rozmowie nie potrafił jej zgaśić, dodatkowo zbytnio zachwycając się rozmówca.
Pytanie techniczne (a właściwie księgowe).
Czy prowadząc działalność gospodarczą polegającą na podnajmowaniu mieszkań na pokoje trzeba doliczać podatek VAT?
Znacznie obniżyłoby to rentowność.
Zgodnie z art. 15 ustawy o VAT każdy kto wykorzystuje nieruchomość w sposób ciągły i dla celów zarobkowych jest podatnikiem VAT, jednak w przypadku gdy wynajmujesz nieruchomość w celach mieszkaniowych nie musisz doliczać VATu )art. 43 ust. 1 pkt 36 zwolnione z podatku VAT). Ponadto w takim przypadku nie trzeba prowadzić ewidencji dla potrzeb podatku od towarów i usług.
Niech pokaże zeskanowanego PITa [z pieczątką US na każdej stronie, dane osobowe można zamazać] – w końcu jak się publicznie chwali ile zarabia to chyba nie problem opublikować dowód ?
Albo przelew bankowy na konto US tytułem zapłaty podatku [konta bankowe US są jawne to i można to zweryfikować].
W końcu po czymś takim będzie miał zdecydowanie więcej chętnych na szkolenia czyli koniec końców na tym sporo zarobi. Zatem dla niego czysty zysk.
To stara metoda na wszystkich opowiadających cudowne historyjki pt. „ile to oni zarabiają i ty możesz”.
To kiedy to wiekopomne wydarzenie nastąpi ?
Michał,
zgadzam się z Tobą, że chcesz przedstawiać sposoby na zarabianie pieniędzy/pomnażanie kapitału. Jednakże nie widzę sensu podawania kwot. Po co, dla większej liczby wejść z ciekawości?
Michale,
Niestety musisz zejść na Ziemię i pogodzić się z tym, że krytyczne komentarze też będą się pojawiać, zarówno te merytoryczne jak i niemerytoryczne. Poprzez cenzurowanie negatywnych komentarzy stracisz wiarygodność swojego bloga.
Co do publikacji, to Mateusz przedstawił dosyć ciekawy pomysł, jak bez dużych nakładów finansowych można zarobić. Wszystko czego potrzebujemy, to dużo chęci, motywacji i zaangażowania oraz konkretna wiedza. Szkolenia? Kto chce się dokształcić, to z pewnością internet wystarczy, trzeba tylko mądrze szukać.
I jeszcze dla niepoprawnych entuzjastów – nie wszystko jest takie proste, jak się wydaje. Do każdego biznesu trzeba podejść z chłodną głową.
Dzisiejszy podcast baaaardzo mi się podobał 🙂
Zauważyłam w komentarzach,że ludzie boją się kosztu ubezpieczenia OC . Zupełnie tego nie rozumiem?! Jako,że ubezpieczenia to mój chleb powszedni od 16 lat, mówię Wam, nie taki diabeł straszny 🙂 Koszt ubezpieczenia OC w życiu prywatnym z rozszerzeniem o klauzule najmu (nieruchomość wraz z ruchomościami ) to koszt ok. 80 zł na rok. A trzeba pamiętać ,że takie OC chroni Nas na terenie całej Europy podczas wszystkich czynności życia codziennego! Firma ubezpieczeniowa odpowiada nie tylko za szkody wyrządzone w najmowanym mieszkaniu, ale również np. za zarysowanie wózkiem zakupowym samochodu na parkingu przed marketem, spowodowanie wypadku podczas jazdy na rowerze czy pogryzienie obcej osoby przez naszego pupila 🙂
czy zatem 7 zł miesięcznie to dużo?
Witam serdecznie
Michale na wstępie bardzo Ci dziękuję, za Twojego bloga od kilku dobrych tygodni czytam Twoje wpisy i staram się nadrobić te kilka miesięcy zaległości, w których o Tobie nie wiedziałem.
Z ogromną przyjemnością zachęcam znajomych i rodzinę oraz opowiadam im o tym czym się tutaj dzielisz oraz staram się ich tym zarażać.
Nigdy nie udzielałem się na forum natomiast Twój blog tak mnie pochłonął, że nadszedł dzień, w którym robię to pierwszy raz.
Dlaczego akurat przy tym artykule? Ponieważ jest o osobie z pasją, która wypracowała własny system i nie ma problemu aby się tym dzielić a w dodatku jest tylu niedowiarków, którym chcę pokazać, że dobre zarobki są możliwe nawet w bardzo prozaicznych czynnościach. Po części utożsamiam się z Wami. Działam w zupełnie innej branży mianowicie usługach budowlanych. Nie jestem typowym „budowlańcem” spod budki z piwem. Oferuję bardzo zakrojone usługi mianowicie zajmuję się profesjonalnym tapetowaniem. Nie chcę tutaj reklamować mojej firmy natomiast chciałem powiedzieć tym wszystkim negatywnie nastawionym mówiącym o tym, że to niemożliwe aby móc tyle zarabiać na wynajmie mieszkań że w ubiegłym roku średnie miesięczne dochody netto mojej działalności wyniosły 9 tysięcy złotych. Nikogo nie zatrudniam, pracuję sam i kładę tapety 🙂 Cztery lata temu sam nie miałem pojęcia, że ktoś jeszcze tapetuje dziś kleję materiały warte tysiące złotych jednego dnia.
Zaprawdę powiadam Wam jeśli tylko mocno wierzycie w to co robicie to da się zarobić ale trzeba to robić z pasją oraz na odpowiednio wysokim poziomie.
Pozdrawiam
Bernard
Bernard moglbys podac wiecej na ten temat? Jak zaczales?
To mnie zawsze najbardziej ciekawi. Nie ile ktos zarabia, ale jak wlasnie tam trafil, co sprawilo ze w tym kierunku poszedl 🙂
Tez klade tapety ale od czasu do czasu w ogolnej budowlance za granica 🙂
do wszystkich malkontentów. Nie wierzycie, że chłopak jest w stanie zarabiać takie pieniądze…to powiedzcie jak to możliwe że Michał utrzymuje się tylko z Bloga i zarabia na tym 4 średnie krajowe…no jak?:) a może też kłamie? 🙂
Fajnie czytać o ludziach, którym się w tym kraju udaje, robią to co lubią i jeszcze zarabiają dobre pieniądze. Takich ludzi potrzeba, żeby w szarzyźnie nie utonąć
A jeśli wysłał PIT przez internet, to jak CI udowodni? 🙂
@Paweł:
Mnie nie musi nic udowadniać – mnie jego zarobki nie obchodzą.
Podałem 2-gi sposób.
Przyznam, że podcast jest niemniej fascynujący niż komentarze 🙂 Wielkie dzięki dla Michała i Mateusza za ten podcast. Dla Michała za to, że „wpadł” na taki temat. Dla Mateusza za to, że zgodził się tak otwarcie o swoim biznesie opowiedzieć. Ja sam jestem pod wrażeniem i „w głowie mi się nie mieściło”, że to tak proste konstrukcyjnie rozwiązanie. Bo prosty biznes to to nie jest.
Czytając komentarze widzę te oczy jak pięciozłotówki u słuchających podcast. Najpierw jak słyszą o kwotach a potem jak to zrobić. Ja nie mam wątpliwości, że cały biznes jest jak najbardziej funkcyjny. Im bardziej się ludziom nie „mieści” tym bardziej emocjonalnie reagują. Komu się słuch na kwotach wyłączył to nie dosłyszał ile pracy to Mateusza kosztowało. Jeśli wertował ogłoszenia kilka godzin dziennie i znajdował średnio 1 mieszkanie na miesiąc to mówimy o promilach mieszkań które nadawały się na „inwestycję” Mateusz też, przygotował się merytorycznie (czytał) i sam również KUPIŁ KURS. To znaczy, że ktoś mu już WIEDZĘ a więc najcenniejsze narzędzie ofiarował.
Mateusz z pewnością wystrzelił jak rakieta i z uwagi, że dopiero dobił do 13 mieszkań to jego 18 000 zł jest aktualne od 2-3 miesięcy. Jako pierwszy zgarną też „śmietankę” z rynku. Być może miał szczęście i jeszcze nie miał przestojów. Z pewnością w dłuższej perspektywie dla tych 13 mieszkań bo zapewne będzie miał ich więcej wyjdzie jakaś średnia. Nie zmienia to faktu, że czytelnicy dostali gotowe rozwiązanie. Mateusz z oczywistych względów zachował pewne niuanse dla siebie. Konia z rzędem temu kto znajdzie mi takich co dają swoją wiedzę za darmo. Nie tylko tyle by zachęcić ale całą 🙂
Faktycznie „niefortunnie” się złożyło, że szkolenie organizowane przez Mateusza i Piotra jest już za dwa tygodnie. O ile się nie mylę to również Michał jest absolwentem Piotra z jego warsztatów (gdzieś mi się chyba na blogu przewinęło). Całkowicie rozumiem współpracę między Michałem, Piotrem i Mateuszem. Niestety fenomen tematu odwrócił uwagę od tego co ważne. Ja dostałem WIEDZĘ za DARMO. Jeszcze wczoraj nie miałem pojęcia, dzisiaj już mam. Nikt mi jej nie odbierze. Ani Michał ani Mateusz nie naganiali w podcaście na szkolenia. To sami zainteresowani poszukali. Fakt cena odstrasza, nikt nie każe brać w nim udziału.
Moim zdaniem temat wypłyną teraz nieprzypadkowo. I co z tego? Nawet jeśli to była akcja zorganizowana by dotrzeć do większej liczby potencjalnych kursantów to ja się nie czuję urażony czy zmanipulowany. Wszyscy Panowie prowadzą firmę i biznesowo ten temat akurat teraz jest w pełni uzasadniony. Ja nie mam żadnych pretensji. Jeśli ktoś przestał myśleć i nagle się ockną bo pierwsze co po przesłuchaniu podcastu szukał gdzie się zapisać na szkolenie i czuje rozgoryczenie bo wydaje mu się, że został zmanipulowany. To raczej powinien spalić się ze wstydu bo Michał od początku powtarza jak mantrę: „JESTEŚ SWOIM NAJLEPSZYM DORADCĄ”
Michale jeśli będziesz cenzurować komentarze to wedle jakich reguł i gdzie je można znaleźć?
Hej Calipso,
Dziękuję za wyważony komentarz.
Termin podcastu wypłynął przypadkowo. Tak się składa, że na najbliższe szkolenie Mateusz i Piotr mieli już komplet uczestników – zanim jeszcze opublikowałem podcast. Ja o tym nie wiedziałem i absolutnie się tym nie kierowałem – termin publikacji tego podcastu był zaplanowany ze Zbyszkiem z bloga APP Funds (z którym realizuję „Elementarz Inwestora”) już na początku lutego. Zresztą już teraz mamy zaplanowane terminy kolejnych artykułów w tym cyklu aż do końca kwietnia. No ale chcąc nie chcąc zbiegło się w czasie…
Ja również uczestniczyłem w szkoleniach Piotra Hryniewicza, nie kryję tego, jestem z nich bardzo zadowolony i polecam wszystkim zainteresowanym inwestowaniem w mieszkania na wynajem (i nie tylko). Szczegóły omawiane były w podcastach 003, 004 i 005, do których linki znajdują się powyżej. I także podchodziłem z dużą dozą nieufności do tych szkoleń, ale po blisko dwuletniej współpracy z Piotrem, mogę tylko powiedzieć, że była to bardzo dobra decyzja i dobrze wydane pieniądze. Zresztą nawet tej transakcji, którą opisywałem na blogu, nie udałoby mi się „spiąć” bez pomocy Piotra. Koszty szkolenia zwróciły mi się wielokrotnie.
Co do cenzury komentarzy – będzie się to opierało na moim zdroworozsądkowym podejściu. Ja poziom tolerancji i dystansu mam ustawiony wysoko, ale wszystko co go przekracza – nie będzie dopuszczane do publikacji. W dużym uproszczeniu nie będę akceptował komentarzy obrażających innych i zbyt daleko odbiegających od merytorycznej dyskusji, jak również zawierających wulgaryzmy.
Pozdrawiam
Cenzurowanie komentarzy to bardzo śliski temat w mojej opinii. Bo przechodzisz od wyrażania swojej opinii do ograniczenia wyrażania cudzej. Cenzurując komentarze w stosunku do swoich lub cudzych wypowiedzi z definicji pozbawia neutralności. W mojej opinii te trzy zasady które wymieniłeś powinny mieć swoje miejsce na blogu. Każdy w dowolnej chwili może sobie je przeczytać zanim się wypowie. Cenzurując odwoływać będziesz się do konkretnego punktu w „zasadach wypowiedzi” a nie do własnej oceny. W mojej opinii cenzura w oparciu o rozsądek jaki by nie był jest gorsza niż brak cenzury.
Hej Calipso,
Szanuję Twoje zdanie i stuprocentowo się z Tobą zgadzam, że cenzurowanie to śliska sprawa. Dlatego go unikam. Ale powiem Ci też z drugiej strony jak to wygląda: ja nie mam problemu żadnego z komentarzami takimi jak Twoje, czy tymi, które tu się ukazały.
Piszesz, że dobrze gdyby takie zasady się pojawiły i się z Tobą zgadzam. Pewnie kiedyś się pojawią, ale moja motywacja do ich spisania jest niska. Osoby, których komentarze się na tym blogu nie pojawiły (tracę rachubę, ale nadal jest to poniżej 40 komentarzy przez blisko dwa lata na ponad 11 000 opublikowanych komentarzy) i tak nie czytają żadnych zasad czy reguł, ani się ich nie trzymają.
I dla jasności: odwoływanie się do konkretnego punktu także jest w zasadzie odwoływaniem się do własnej oceny tyle, że z próbą uzasadnienia dlaczego to robię. Bez względu na to jak źle to zabrzmi – ja naprawdę nie muszę szukać takiego uzasadnienia ani tłumaczyć się dlaczego dany komentarz usunąłem (wiem, że źle to zabrzmi, ale piszę jak jest). Co nie znaczy jednocześnie, że nie mam dylematów w nieewidentnych przypadkach.
Pozdrawiam
:)) Super podcast Michał i gratuluję oczywiście Mateuszowi takich rezultatów. Moim zdaniem i z mojego doświadczenia jestem przekonany, iż Mateusz był w stanie osiągnąć takie rezultaty w tak krótkim czasie. Trcohę to przykre, że co niektórzy piszą takie głupoty próbując podważyć kogoś osiągnięcia – niestety zawiść to typowa cecha Polaków – u nas o sukcesach i pieniądzach lepiej nie mówić:)))
Poza tym 99% ludzi a 80% czytających ten podcast nie będzie w stanie zabrać się za ten biznes i stąd te niedowierzania. Powody główne są 2: brak know-how, które jst specyficzne oraz pewnych cech osobowościowych, które trzeba mieć albo trzeba je wykształcić i tyle. Podam przykład: często rozmawiam z osobami o inwestowaniu w nieruchomości, wymieniając się doświadczeniami. I bardzo często osoby takie (zarówno Ci nie mający ale nawet Ci mający doświadczenie – ku mojemu zdziwieniu) sam najem uważąją za ryzykowny, niepewny, związany z samymi problemami, itd. – niejako uważając najem np. mieszkań za „słaby biznes”. Ja uważam wręcz przeciwnie, bo wszystko zależy … Ale przecież biznes i pieniądze są tam, gdzie wszyscy widzą problemy.
Sam jakieś 4 lata temu działalność w nieruchomościach uważałem za słabą, nie dającą perspektyw i pieniędzy. Edukacja, spotkani ludzie i co najważniejsze własne doświadczenia sprawiły, że zmieniłem zdanie o 180 stopni :))
Co do jednej z osób wymienionych wyżej przez Ciebie Michał mogę potwierdzić osiągane sukcesy w podnajmie:)
pozdrawiam
Zwróćcie uwagę że Michał świadomie zrezygnował z prowadzenia biznesu polagającego na wynajmie mieszkania na pokoje – czyli core biznesu Mateusza – a teraz zaprosił do siebie człowieka który zajmuje się taką działalnością… Skoro to taki świetny biznes to dlaczego Michale z niego zrezygnowałeś na rzecz transakcji typu flip? Ciekawi mnie ten aspekt.
Hej Beny,
Odsyłam Cię do serii artykułów dotyczących flipa – tam jest dokładnie wytłumaczone dlaczego mieszkanie sprzedałem. Wystawiłem mieszkanie zarówno na wynajem, jak i na sprzedaż i szybciej znalazł się kupiec. I to wbrew wszystkim „internetowym mędrcom”, którzy udowadniali przez ile to miesięcy trzeba czekać na sprzedaż 4-pokojowego mieszkania, na 4-tym piętrze bez windy.
A tak się składa, że inne mieszkanie (w Warszawie) wynajmuję właśnie na pokoje. Jeden pokój za 800 zł a drugi za 970 zł w porywach do 1020 zł (jeśli najemczyni nie wyrabia się z zapłatą w terminie do 5-ego dnia miesiąca).
Ja osobiście nie uważam podnajmu za dobry biznes dla mnie. Ja nie mam takiej cierpliwości i ręki do najemców – za dobry jestem 😉 Poza tym dla mnie jest to kwestia priorytetów: dzisiaj prowadzę biznes blogowy, który pozwala mi zarabiać znacznie łatwiej i przyjemniej niż wynajem. A ja leniwy jestem. Wolę zarabiać mniej, ale dużo mniejszym nakładem pracy. Szukam takiego sposobu zarabiania, który pozwala mi prowadzić biznes skądkolwiek i nie musieć być dyspozycyjnym (nie wymaga wprost handlowania moim czasem). W blogowaniu jeszcze do tego nie doszedłem, ale dojdę 😉
Beny – zrozum proszę, że nie każdy biznes każdemu pasuje. Ale nie oznacza to, że nie jest świetny. Dla jasności: drugiego Apple’a także nie zamierzam budować, ale chętnie bym Tima Cooka zaprosił do nagrania wspólnego podcastu 😉
Pozdrawiam
Witam, bardzo podoba mi się blog, wszedłem tu kiedyś przez wyszukiwarkę szukając czegoś o lokatach, dzisiaj pierwszy mój wysłuchany podcast i mam zamiar dalej czytać, bo rzeczywiście można podładować baterie.
Wierzę w pozytywne myślenie i dużo mi się udało osiągnąć tym sposobem. Wierzę, że Mateusz może tyle zarabiać. Biorąc pod uwagę indywidualne predyspozycje jak zdolności negocjacyjne, świetne umiejętności sprzedażowe, osobowość, trochę szczęścia jest jak najbardziej możliwe, żeby pojedyńcza osoba osiągnęła taki wynik. Może właśnie to szkolenie jest takie drogie po pokazuje jak zrobić coś, co nie udaje się ludziom, którzy negatywnie wypowiedzieli się powyżej.
Jest też druga strona medalu: Ostatnio na rynku jest masa szkoleń, coachingów, które sprzedają się w podobny sposób. Sam zostałem kiedyś oszukany, najgorsze, że padając ofiarą swojego pozytywnego myślenia i też słuchając tego nagrania włączyła mi się czerwona lampka, bo skojarzyłem to z tamtym sposobem sprzedaży, inni też tak to mogli odebrać.
Jak ja oceniam: Wierzę, że to możliwe, jednak podstawą do tego jest właściciel bloga, który swoją osobą gwarantuje rzetelność informacji przedstawionych tutaj.
Michale, zdecydowanie zle się poczułam po Twojej odpowiedzi. Mogę wierzyć, że ktoś zarabia tyle na takiej czy innej działalności, ale że po kilku miesiącach już uczy innych jak to robić i to za naprawdę duże pieniądze, to już zupełnie inna bajka. Gdyby nie było reklamowania szkoleń tak drogich, firmowanych przez osobę tak naprawdę niedoswiadczona, nie miałabym obiekcji i inni pewnie również.
Myślenie yes you can jest fajne, również je popieram, ale jeśli nie odbywa się kosztem innych. To bardzo ładny slogan, ja Wam tylko pokazuje droge, nie biorę odpowiedzialności za to, co zrobicie. Ale przecież cały blog budujesz tak, żeby ludzie Ci wierzyli, żeby powielali pewne rzeczy. Powinieneś wiec brać pewna odpowiedzialnosc za to, co reklamujesz. Jeśli uważasz, że szkolenie dwudniowe za 6900 zł firmowane przez osobę, która raptem kilka miesięcy robi coś i nie ma jeszcze jak zweryfikować tego sukcesu, to ok. Tylko miej swiadomosc, że to jest Twoja sprawa.
Michale, nie jestem hejtrem który saczy jad bo nie ma nic innego do roboty. Od lat prowadzę firmę, z powodzeniem, hobbystycznie zajmuje się nieruchomościami, również z powodzeniem i do tego jestem psychologiem. Naprawdę nie wszyscy czytelnicy biją pokłon slyszac hasło 18 tys/miesiąc. Określenie krytycznych glosow hejtowaniem jest zdecydowanie niesłuszne.
Może czasami, skoro ileś iles osób mowi „jesteś pijany” warto położyć się spać, zamiast wsiadac do samochodu. Nie jestem fanka ludowych przysłów, ale „nie wszystko złoto, co się swieci”, całkiem dobrze i często pasuje do obecnych czasow.
zgadzam się w 100%. dać się pozytywnie „zjarać” jest fajnie, ale potem obudzić się oszukanym już nie.
właściciel bloga jest ODPOWIEDZIALNY za to co tu popiera. a jeśli ja coś mam dzisiaj kupić to najpierw oczekuję: mówienia prawdy, szczerości, rzetelności.
Hej Milla,
Nie wiem dlaczego odniosłaś mój komentarz akurat do siebie, ale skoro podnosisz cenę szkolenia i kwestię doświadczenia, to warto przytoczyć fakty:
Szkolenie, o którym mówisz, ma być prowadzone wspólnie przez Mateusza i Piotra Hryniewicza. Ten drugi ma zdecydowanie więcej doświadczenia (ponad 10 lat) w wynajmie i obrocie nieruchomościami – więc nadużyciem jest mówienie o tym, że „robi to kilka miesięcy”. Wierzę, że robisz to nieświadomie, ale tak jak Ty wywołujesz mnie do tablicy, tak i ja muszę sprostować to co piszesz.
Co do ceny: cena jaka jest każdy widzi. I sam podejmuje decyzję. Ty możesz powiedzieć, że cena jest „duża”. Ktoś inny uzna, że jest akceptowalna. Nikt tu nikogo do niczego nie zmusza.
I dla jasności: ja niczego nie reklamuję! I powtórzę to jeszcze raz: od początku do końca zachęcam Was do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków. To nie jest tak, że każda prezentowana przeze mnie „recepta” pasuje do każdego. Czy to w dziedzinie oszczędzania, czy inwestowania lub zarabiania…
Pozdrawiam i nie bierz tak do siebie
Dziękuje za odpowiedz. Nie odniosłam tego jakoś strasznie personalnie do siebie, ale jako osoba pracująca w branży bardzo odpowiedzialnej, jestem uczulona na słowa i to, jak mogą być odebrane i zrozumiane.
„Co do ceny: cena jaka jest każdy widzi. I sam podejmuje decyzję. Ty możesz powiedzieć, że cena jest “duża”. Ktoś inny uzna, że jest akceptowalna. Nikt tu nikogo do niczego nie zmusza.”
Mateusz nie stosuje przymusu? To ciekawa informacja. A jak by to było z zastosowaniem przymusu? Może następny wpis o modelu biznesowym, w którym zmuszalibyśmy klienta do zakupu szkoleń? Na pierwszy rzut oka sprzedaż by wzrosła. Jakie metody przymusu są najbardziej skuteczne?
Michał,
wielkie dzięki za umieszczenie tego podcast’a. Jestem tutaj nowy, ale już wiem, że zadomowię się tutaj na dłużej. Komentarzy krytycznych nigdy nie uda się ominąć, zawsze były i będą, niezależnie od tego jakie historie będziesz przedstawiał. Niestety nie wszyscy rozumieją przesłanie działalności bloga. Ja z przyjemnością czytam o takich ludziach jak Ty czy Mateusz. Nie koniecznie muszę wierzyć we wszystko co opowiada, ale na pewno potrafi zainspirować swoją historią. Im więcej słyszę takich historii, to tym bardziej jestem przekonany, że nie trzeba wyjeżdżać z Naszego kraju, żeby coś osiągnąć. Dopóki się nie spróbuje, nie zrobi pierwszego kroku, dopóty się do niczego nie dojdzie. Osobiście historia Mateusza dała mi dużego kopa mentalnego i utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę jak najszybciej realizować swoje pomysły na biznes. Bo jak to ktoś kiedyś powiedział „Lepiej żałować rzeczy, które się zrobiło niż tych których się nie zrobiło”.
Gorąco pozdrawiam!
Szybkie pobieżne wyliczenie i moje zdanie:
– dochód netto 18.000zł,
– dochód brutto (opod. na zas. ogólnych) ok 22.000zł,
– miesięczne koszty (zus telefon OC remonty strona serwer domena paliwo prawnik …) min. 2.000zł,
– przychód z 13 mieszkań ok 24.000zł, więc średnio 1850zł na mieszkanie.
– Mieszkanie 3 pokoje 60-65m2 we Wrocławiu cena najmu 2.000zł-2.500zł (+opłaty) w Krakowie jest trochę drożej.
– Średnia cena najmu pojedynczego pokoju 1.000zł-1.200zł (+opłaty), co daje razem ok 3.300zł (+opłaty) przychodu.
Podsumowanie:
Przychód 3.300zł – kwota dla właściciela 2.000zł = 1.300zł dochodu brutto,
czyli 550zł poniżej wyliczonej średniej (1.850zł)!
Jednak biorąc pod uwagę, iż w trakcie roku 12 miesięcy działalności zostało pozyskanych „tylko” 13 mieszkań, jestem przekonany, że cena wynajmu była duża niższa niż 2.000zł. Sam wiem, że trafiają się perełki w niskiej cenie np. 1.500zł (+opłaty) wówczas wyliczona średnia jest prawdopodobna.
Uważam, iż taki biznes jest możliwy, nawet gdyby opisywany dochód był niższy i tak przedstawia się to dosyć obiecująco. Jednak mimo przedstawienia go tutaj jako dziecinnie prosty (takie odniosłem wrażenie) domyślam się, iż obarczony jest wieloma rozczarowaniami i przed wystartowaniem radziłbym się każdemu dobrze do niego przygotować.
A co do szkoleń i indywidualnych konsultacji Mateusza mam pytanie czy rzeczywiście po roku działalności jesteś w stanie merytorycznie z pełną odpowiedzialnością doradzać ludziom, którzy będą w Ciebie wpatrzeni i będą postrzegać Cię i wymagać od Ciebie pełnego profesjonalizmu?
Jeśli tak to musiałeś nabyć na prawdę wiele doświadczenia, wiele przejść i sprostać wielu wyzwaniom wynajmując te 13 mieszkań.
Witaj Bartooh
Cenny komentarz. Jak mówiłem, trzeba przewertować masę ogłoszeń, wiele mieszkań odwiedzić i z nie jednym człowiekiem porozmawiać, aby znaleźć mieszkanie które się „zepnie” w kalkulacji. Kilka godzin dziennie wertowania ogłoszeń, to właśnie po to, aby znaleźć te właściwe. Potem do tego negocjacje. Ile ogłoszeń przejrzałem przez kilka miesięcy aby znaleźć te 13 mieszkań? Tak jak to napisałeś, na tak długi czas, 13 wynajętych to nie jest duża ilość. Ile dziennie? Na pewno kilkaset dziennie obejrzanych ogłoszeń. W podcaście mówię o mojej dużej skuteczności w pozyskiwaniu mieszkań, ale każdy wie, że nie od razy Rzym zbudowano i pierwsze siniaki były bolesne. I wiele razy usłyszałem, jak tu niektórzy piszą „Panie na mnie chcesz Pan zarabiać?” Pracy w fazie przygotowania jest naprawdę sporo.
Co do szkoleń i konsultacji.
Naciskaliśmy Michała, żeby podcast puścił dopiero po szkoleniu, ale niestety jego plany związane z EI są na kilka miesięcy w przód i nie chciał tego przesunąć. Szkolenie jest skierowane do osób już z pewną wiedzą (95% osób na tym szkoleniu to takie osoby), które mają już jakieś doświadczenie inwestycyjne, albo chociażby podstawową wiedzę na temat tego co robię. Zgłosiło się jednak kilka osób totalnie niezwiązanych z tematem, które zgłaszały chęć uczestnictwa. Te osoby będą wymagały zdecydowanie większego wsparcia i mam świadomość tego, że mimo mojej już niebagatelnej wiedzy może czegoś zabraknąć. Dlatego szkolenia nie prowadzę sam. Współprowadzącym będzie Piotr Hryniewicz, którego tutaj raczej nie trzeba przedstawiać oraz zaprosiliśmy ekspertów rynku nieruchomości: eksperta od rozliczeń najmu, specjalistę od ubezpieczeń, profesjonalnego trenera negocjacji i sprzedaży, doradcę kredytowego, specjalistę od remontów i przygotowania mieszkań i zarządcę nieruchomości. Siedmiu specjalistów i praktyków z każdej dziedziny, aby to nie były pogadanki o podnajmie, tylko kompleksowo dostarczona wiedza z różnych perspektyw.
Jeżeli chodzi o konsultacje, to napisałem na swojej stronie, że wolę i zachęcam, aby jednak wybierać szkolenie, bo tam dajemy totalnie uporządkowaną wiedzę wielu osób. Jeżeli ktoś jednak zdecydował inaczej i chce się spotkać osobiście, nie chcę odmawiać, ale też wiem, że godzina to jest za mało, by ktoś przyszedł, zebrał kilka informacji i poszedł w ogień, bo się po prostu sparzy. Cena konsultacji ma także ograniczać liczbę chętnych do osób zdeterminowanych do poważnego zajęcia się tematem.
Dzięki za fajny i rzeczowy komentarz.
Ludzie kochani – OPANUJCIE SIĘ !
Czy ktoś was namawia do tego abyście szli tą drogą?
To jest pokazanie pewnej opcji – tyle i kropka.
Kto chce niech korzysta, kto nie to nie!
Wiecie co mówiono tym którzy robili coś co było innowacyjne ? „bez sensu” , ” to się nie uda”…. itd. Owszem – nie wszystkim się udało.
Pomysł jest banalnie prosty. Jednak powodzenie tego projektu wymaga od człowieka pewnych predyspozycji których nie da się nauczyć.
Czy to jest możliwe? Odpowiadam niedowiarkom – MOŻLIWE !
Prosty przykład – mieszkam w Łodzi , mieszkanie koło uczelni – 3 pokoje – najem 750 zł – bez kaucji – czynsz 460. Cena pokoi w Łodzi to ok.500 zł. W tym mieszkaniu można zrobić 2 pokoje jednoosobowe i jeden pokój dwuosobowy. Teraz to policzcie.
Czy można kupić mieszkanie za 115 tys . i sprzedać za 180 tys. ? No na 100%.
Zajmuję się obrotem nieruchomościami jakiś czas i uwierzcie mi że wiem co piszę.
A dlaczego tego nie robiłem? Dlatego że bram mi jest niektórych cech charakteru potrzebnych do osiągnięcia sukcesu w temacie podnajmu.
Ale pomysł jest fenomenalny i możliwy do zrealizowania.
Boże, co za jątrzenie. Jest na potcaście dużo wartościowych informacji, które otwierają oczy na możliwość biznesu. Można przesłuchać i skończyć. Można zapisać się na kurs i zacząć działać. Że to coś kosztuje? Nie wszystko jest za darmo. Nikt nikogo do niczego nie zmusza.To proste.
Krystyno, można też skomentować wyrażając swoją opinię na temat artykułu. Po to właśnie są komentarze i z tego jest generowany ruch na blogu. Jeśli zaś mowa o jątrzeniu to raczej doszukiwałabym się go w Twoim komentarzu 🙂
Świetna wypowiedź koleżanki ‚milla’. Popieram w 100%.
Mi się ta cała sytuacja kojarzy ze szkoleniami i płatnymi strategiami na forex. Ludzie, którzy niby znają przepis na zarabianie na forexie po kilkadziesiąt do kilkuset % w skali roku, zamiast samemu na nim zarabiać sprzedają tą wiedzę po 600zł na płytach dvd. Doradca klienta, który regularnie namawia mnie do ‚inwestowania’ większych kwot na forexie nie potrafi jednak odpowiedzieć na pytanie dlaczego sam nie korzysta ze znanych mu tajników inwestycji tylko pracuje na etacie w call center.
Panie Michale, dziwi mnie też bardzo Pana podejście do krytycznych komentarzy. Nikt tutaj nie rzucał mięsem ani nie ubliżał Panu. Pojawiły się bardzo rozsądne i poparte argumentami komentarze osób doświadczonych w opisywanej dziedzinie. Powinien być Pan dumny z faktu, że dorobił się Pan rzeszy tak rozsądnych i ostrożnych czytelników bo w świecie finansów najgorsze co można zrobić to dać się porwać emocjom i stracić w głupi sposób długo oszczędzane pieniądze. Straszenie cenzurą tylko ze względu za powątpiewanie i polemikę jest trochę nie na miejscu.
Pozdrawiam i życzę więcej zrozumienia dla swoich sceptycznych i krytycznie nastawionych czytelników.
Michale,
niemal od początku śledzę Twój blog, słucham też podcastów. Jestem pełen uznania i szacunku dla tego co robisz i jak robisz. Tu jednak chciałbym przyłączyć się do głosów sceptycznych – oczywiście o ile spokojnych i rzeczowych.
Oczywistym jest, że powodzenie tego (jaki i każdego innego) przedsięwzięcia zależy w bardzo dużym stopniu od włożonej pracy i talentów (liczba mnoga) przedsiębiorcy. Widać, że Mateusz ma bardzo dobre tzw. kompetencje miękkie. Co w tej branży oczywiście bardzo ważne. Rentowność będzie zależała od tego jak korzystne ceny i warunki uda się wynegocjować zarówno u właścicieli mieszkań, jak i z lokatorami, czyli kup tanio (hurtowo) /sprzedaj drogo (detalicznie). Ogromnie ważne jest wyszukanie odpowiednich mieszkań – w bardzo dobrych lokalizacjach, o odpowiednim (ustawnym) rozkładzie itp. Oraz bardzo trafna selekcja lokatorów. Zakładam, że Mateusz robi to perfekcyjnie. Wiem, że można bo sam też zajmuję się wynajmem i jak dotąd (odpukać) ani razu nie miałem jakichkolwiek kłopotów z lokatorami, z terminową płatnością, ze zniszczeniami itp. Ale baaardzo dużą wagę przywiązuję do selekcji lokatorów, do sprawdzania ich wiarygodności, referencji itp. Jednak znając tę branże i się nią od lat interesując wydaje mi się, że podana przez Mateusza rentowność jak to Michale określasz „nie mieści się w głowie”. Podnosiło to wielu moich przedmówców. Oooczywiście na podnajmie da się całkiem dobrze zarobić. Jednak jestem baaardzo sceptyczny co do podawanych przez Mateusza kwot. Broń Boże nie mówię, ze Mateusz mija się z prawdą, ale jednak… Przeprasza za ten przydługi wpis. W zasadzie chciałbym (o ile mogę?) zadać jedno konkretne pytanie.
Michale? Czy w jakiś sposób weryfikowałeś rentowność podawaną przez Mateusza? Rozumiem, że między gentlemanami słowo jest więcej warte niż pieniądze, jednak… Oczywiście, nie idzie mi o jakiś rozbudowany audyt. Michale, masz u swoich czytelników (także u mnie) duży kredyt zaufania i szacunku. Wydaje się, że gdy przedstawiasz czytelnikom jakieś „case study” Twoją dewizą powinno być „ufaj i sprawdzaj”. Jeszcze raz podkreślę – podawana przez Mateusza rentowność zwłaszcza z założeniem, że jest to zysk po opodatkowaniu (czyli przychód minus wszelkie koszty i minus podatek) budzi moje wątpliwości. Nawet jeżeli Mateusz może się wykazać dużymi kosztami podatkowymi (np. między innymi strata z lat poprzednich z innej działalności itp) i w związku z tym póki co podatku/ów nie płaci, rentowność 18’000,-zł/13mieszkań~1400,-zł wydaje się (przeprasza, że tak to określę) wzięta trochę z sufitu. Na podstawie mojego doświadczenia i na podstawie rozeznania w branży jestem mocno przekonany, że osiągniecie takich rentowności jest bardzo, bardzo, baaardzo mało prawdopodobne. Tak sądzę, tak mniema. Michale, czy opierasz się jedynie na słowach Twojego rozmówcy? Czy weryfikowałeś jego zapewnia? To jak sądzę bardzo ważne pytanie, poniekąd zasadnicze.
z wyrazami zaprawdę szczerego szacunku i sympatii Jan
Hej Janie,
Dziękuję za długi i wyważony komentarz – bardzo dobrze, że taki długi. Odniosę się wyłącznie do Twojego pytania:
To co widziałem, to „case’y” konkretnych mieszkań które mnie interesowały – ale nie wszystkich. Nieprawidłowości nie zauważyłem. Było uwzględnione wszystko co mnie interesowało, włącznie z podatkami. Mateusza znam, od czasu do czasu informuje mnie o kolejnych swoich podnajmach. Rozmawiamy o tym bez zadęcia. To co wiem o jego podnajmach w zupełności mi wystarcza do tego żeby stwierdzić, że jest w tym mistrzem świata 🙂 I ja nie mam podstaw do kwestionowania wyników (miałem dostęp do tych informacji, których potrzebowałem).
Zachęciłem Mateusza, by o tym opowiedział, ale nie spodziewajcie się, że będę chciał go nakłaniać do tego, żeby Wam swoje PIT-y pokazywał czy szczegółowo rozpisywał swoje przychody i koszty. Smutna prawda jest taka, że wystarczy odsłonić nieco kulisów finansów, by od razu znalazły się osoby, które to zakwestionują na wiele znanych im sposobów i żądać będą dowodów prawdziwości. A naprawdę ostatnią rzeczą, którą robiącemu pieniądze chce się robić, to udowadniać sceptykom, że się da.
Tu mi się przypomina rozmowa z jednym ze znajomych, który mówił mi: „Pytają mnie czasami jaki mam system inwestowania. Nawet chętnie bym go ujawnił, ale wiesz czego się boję… że zaraz zaczną go kwestionować, podważać, udowadniać, że nie mam racji. A ja wiem, że ten system na razie mi się sprawdza. No i po co mam ujawniać? Ja mam sam wystarczająco dużo wątpliwości czy ten system nie przestanie działać – nie potrzebuję jeszcze ich podsycania przez osoby, które będą go krytykować”. I taka jest smutna prawda, że sami zachęcamy innych do tego, by swoją wiedzę trzymali dla siebie. Bo zamiast ich za to jakoś wynagrodzić, to pierwsze co robimy, to ich gnoimy. I jeszcze mamy pretensję do nich, że próbują nas oszukać.
Nawet ja zaczynam mieć do tego stosunek – „ręce mi opadają”. Szukam dla Was takich przykładów, które są inspirujące, a zderzam się z tym, że to „ściema” i wyszukiwaniem drugiego i trzeciego dna w tym wszystkim.
Sceptykom powiem tak: nawet jeśli nie wierzycie w wyniki Mateusza i nawet jeśli podzielicie je na pół, to i tak kwoty będą bardzo OK, jak na tego typu biznes. Oczywiście jest w nim cała masa ryzyk i trzeba – tak jak to niektórzy już to napisali a ja mówiłem – mieć pewien zestaw cech, które pozwalają nam zjednywać sobie innych (zarówno wynajmujących, jak i najemców), ale w gruncie rzeczy jest to biznes, w którym da się działać bardzo czysto i mieć zadowolonych klientów i partnerów po jednej i drugiej stronie.
Nikt nie twierdzi, że jest to łatwe. Ja mówię tylko, że jest to powtarzalny model.
Janie – widzisz… zacząłem odpowiadać Tobie, a skończyłem na wypowiedzi generalnej dla wszystkich. Przepraszam za dygresję…
Pozdrawiam serdecznie 🙂
(za dużo Marcinów się zrobiło więc pora zmienić nick 😉 )
To, że Mateusz zarabia na podnajmie – wierzę, czemu nie. Brzmi rozsądnie. Kwoty to osobna sprawa. Ale jak słyszę o szkoleniach, a na stronie Mateusza czytam teksty jak poniżej, to wszystko zaczyna być podejrzane.
„Średnia roczna stopa zwrotu z inwestycji w nasze nieruchomości jest na poziomie 30%, ale mamy do czynienia również z transakcjami zdecydowanie bardziej dochodowymi na poziomie 360%. Dla pesymistów, którzy nie liczą na wielkie zyski kapitałowe mamy propozycję gwarantowanych odsetek od pożyczonego kapitału, wahające się od 5% do 12% w skali roku.” (źródło: mateuszbrejta.pl)
Mówienie o zyskach rzędu 360% to czysta demagogia. Gwarantowane odsetki 5-12%? Też brzmi cudownie. Wielokrotnie lepiej niż najlepsze lokaty.
Moim zdaniem na swojej stronie Mateusz kreuje się na, znowu cytat, „spółkę inwestycyjną”, a dopiero co sam zaczął się tym zajmować i podkreśla, że zaczynał od zera, bez kapitału.
Trudno się dziwić, że jak się czyta i słyszy takie rzeczy to nasuwają się wątpliwości co do wiarygodności. Ty Michale jesteś bardzo przejrzysty i między innymi dlatego nikt nie kwestionuje, że zarabiasz po -naście tysięcy na blogu. Bo wszyscy wiedzą skąd, co i jak.
I dlatego wlasnie powstaje powiazanie do Amber Gold, ktore juz padlo w komentarzach do tego artykulu.
5-12% brzmi zdecydowanie jak Amber Gold.
Cześć,
Przesłuchałem podcast – tych którzy tego nie zrobili, zachęcam do wysłuchania.
Mateusz to bardzo pozytywny człowiek – tylko pogratulować. Jestem przekonany, że pozytywne myślenie to istotna składowa jego sukcesu.
Co do biznesu to Mateusz wyłapał kilka fajnych „aksjomatów” – np. długi termin najmu czy niedoszacowane ceny. Troszkę chyba przemilczał „detale” (i swoje doświadczenie), które podejrzewam mocno widują wynik do 18 000 zł:) Ale tego nie można mieć mu za złe.
W moim odczuciu biznes nie wygląda na bardzo ryzykowny (tak z punktu widzenia osoby, która dopiero zamierzałaby się tym zająć). Z taką pierwszą inwestycją można by przecież spróbować przy okazji np. pracy na etacie, minimalizując tym samym koszty prowadzenia DG oraz pamiętając, że za nieudane inwestycje nie tylko nie płaci się podatku, ale też się je odpisuje. Trzeba by mieć naprawdę spory niefart, żeby w ciągu powiedzmy 18 miesięcy stracić więcej niż 10 000 zł… Moim zdaniem bariera wejścia (którą akurat w tym przypadku utożsamiam z ryzykiem straty) jest znikoma.
Jeśli chodzi o szkolenia – bardzo dobrze, że są. Osobiście jednak wolę sam wypracować swoje poglądy czy umiejętności – tu szkolenia średnio pasują. Raczej konsultacje.
Chciałbym wtrącić swoje 3 grosze. Otóż ten biznes naprawdę nie jest taki łatwy jak się wydaje i Mateusz wyraźnie mówi o tym w podkaście. Mam wrażenie, że większość osób skupiła się na 18 tysiącach miesięcznie i pominęła istotne szczegóły, o których Mateusz wspomniał.
Trochę liczb z podkastu:
– 13 wynajętych mieszkań, co w przybliżeniu daje 1 mieszkanie miesięcznie
– 50% skuteczność. Czyli czyli żeby wynająć te 13 mieszkań musiał obejrzeć 26. Przyjmijmy że na początku popełniał błędy przy wstępnej segregacji i obejrzał 36 mieszkań żeby wynająć te 13. To daje średnio 3 mieszkania miesięcznie.
– teraz sprawdźcie ile ofert wynajmu mieszkania ukazuje się codziennie w Krakowie. W tej chwili na gumtree jest ok 4500 (w sezonie „studenckim” jest ich prawdopodobnie o wiele więcej) ofert mieszkań 2+ pokojowych. To oznacza, że po weryfikacji do obejrzenia zostawały promile.
Mateusz jest bardzo entuzjastycznie nastawiony, więc po wysłuchaniu może się wydawać, że wystarczy otworzyć gumtree, wykonać kilka telefonów i już mamy 18 tysięcy. Ale jeśli dokładniej przeanalizujecie to co powiedział, okaże się, że wymagało to na prawdę sporo pracy i przygotowań.
Sam miałem mieszane uczucia słuchając tego podkastu i momentami wydawało mi się to nieprawdopodobne. Ale popatrzcie na to z drugiej strony, ile jest rzeczy, za które nigdy byście nie zapłacili nawet złotówki, a są firmy i ludzie, którzy robią na nich świetny biznes. Wartość towaru/usługi to sprawa bardzo subiektywna, a ludzie są z natury leniwi i cenią święty spokój.
Mam pytanie do Mateusza: jakie mieszkania są dla Ciebie warte podnajmu? Opowiedziałeś o godzinach spędzonych nad przesiewaniem ogłoszeń. Jakie kryteria przyjmujesz i jak to kalkulujesz? Pozdrawiam.
zaraz pewnie zaroi się od podnajmujących mieszkania – jak swojego czasu od sprzedawców odkurzaczy piorących za chore pieniądze 🙂 …
Cześć wszystkim,
Postanowiłem włączyć się w tę dyskusję mimo iż jestem „świeżym” czytelnikiem blogu. Moje podejście do blogu jak również do ostatniego podcastu jest chyba troszeczkę inne niż pozostałych osób (założenie zrobione na podstawie przeczytanych wpisów 😉 ). Upraszczając traktuję ten blog jako motywator do wytężonej pracy. Czytam/słucham tylko to co mnie interesuje i może pozytywnie zmotywować. To jest troszeczkę jak kazania w kościele, aby były ciekawe to muszą zawierać jakąś opowieść/przypowieść. Ja nie zastanawiam się czy to jest prawda czy tylko PR zrobiony pod szkolenia. Uważam za to że sam pomysł jest bardzo dobry i w „dobrych rękach” potrafi być zyskowny. Po wysłuchaniu tego wywiadu/rozmowy miałem w sobie tak potężną dawkę pozytywnej energii, że można, że są ludzie którym się udało iż po powrocie z pracy (wstałem o 4:45 wróciłem do domu o 20:00) zabrałem się do pracy. Odpowiedziałem na zaległe emaile, zrobiłem dwie wyceny i wciąż kipiąc energią przeczytałem Wasze komentarze :). Po tych komentarzach gdzie podważano wiarygodność słów Mateusza tak jakoś „oklapłem”. Pomyślałem – czyli to ściema, to tylko po to aby jak najwięcej osób zapisało się na szkolenia. Poczułem się lekko oszukany, ale już dziś stwierdziłem, że warto było „dać się oszukać”. Bo jak zaznaczyłem ja szukam motywacji, a ten podcast mi jej dostarczył i za to dziękuję.
Jeżeli ktoś zastanawia się nad wzięciem udziału w tym szkoleniu to przecież może zweryfikować na własną rękę wiarygodność Mateusza. Ja w każdym razie dzięki tej historii wpadłem na pomysł nowego biznesu (sam jestem budowlańcem), który być może sprawdzi się na moim rynku.
Pozdrawiam wszystkich
Mariusz
Witam wszystkich.
Michałowi dziękuję za podcast. Wysłuchałem go w drodze do pracy (nie ma jak 45 minutowy spacer, autko sobie „odpoczywa” 🙂 ) – fajnie naładował do pracy.
Wiadomo – ten biznes nie jest dla każdego. Uważam, że bez dobrego „bajeru” w mowie oraz zdolności negocjacyjnych, wiele się w takiej branży nie osiągnie – Mateusz musi z jednej strony jak najwięcej ciągnąć cenę w dół od właściciela mieszkania, a z drugiej „dusić” potencjalnych najemców na cenę jak najwyższą, aby na szerokich widełkach osiągnąć możliwie duży zysk – podobnie jak to robią agencje nieruchomości. To wymaga umiejętności i predyspozycji – wychodzi na to że Mateusz je ma 🙂
Ten „model biznesowy” ma jeden feler: nie zadziała w mniejszych miejscowościach, gdzie nie ma uczelni – nie-studenci raczej rzadko chcą mieszkać w pojedynczych pokojach – jeśli już, to szukają kawalerki do wynajęcia.
Odnośnie pomysłów na biznes: swego czasu, będąc jeszcze na studiach (prehistoria 🙂 ) widziałem wielu studentów śpiących na ławkach, posadzce na siedząco itp. Pomyślałem, czy nie byłoby dobrym biznesem zorganizowanie na uczelni (lub tuż przy niej) „sypialni studenckiej”, gdzie można byłoby się zdrzemnąć na godzinę lub dwie za drobną opłatą. Czy ktoś próbował czegoś takiego albo widział tego typu „działalność”? 🙂
Co do szkoleń – podchodzę do nich negatywnie. Jednak, dobra cena szkolenia to taka, jaką ktoś jest w stanie zapłacić – jeśli są chętni na szkolenie w takiej cenie – to dlaczego szkolenie miałoby być tańsze?
Michał: oby tylko takie reklamy szkoleń nie za często, bo grozi to przekształceniem bloga w „polowanie na jelenie” (cyt. Michał Szafrański, o konferencji z udziałem Kiyosakiego) 😉
Witam
Znalezienie dużego mieszkania do wynajęcia za nieduże pieniądzę to nie jest duży problem. Mam znajomych, którzy wynajmują 4 pokojowe mieszkanie w wieżowcu około 64m2 za 700 zł plus 700 zł opłaty (Bydgoszcz) Problem w tym aby znaleźć kolejnych najemców, którzy będą chcieli zapłacić za pokój opłacalną dla nas stawkę. W tym mieszkaniu możnaby wynająć 2 pokoje jednoosobowe oraz 2 dwuosobowe. Pokoje jednoosobowe po 350 a dwuosobowe po 550 zł. Razem dałoby to 1800 zł. Na czysto przed opodatkowaniem mamy 1100 zł. Taki student płaciłby 350 zł najmu 100 zł opłat i 20 zł średnio za prąd. 470 zł. Wydaje się dość tanio. Widać na tym przykładzie, że to jest możliwe ale trzeba dużo zachodu aby dopiąć wszystkie elementy.
Przeczytałem wszystkie komentarze i aż nie chce mi się wierzyć w taką ilość sceptycznych komentarzy.
Serio, skąd się to bierze ??
Sam obecnie wynajmuję w taki sposób 2 mieszkania (w jednym mieszkam)
Jedno mieszkanie: 800 zł (3 pokoje na Targówku – z ogrzewaniem gazowym):
Wynajmuję:
2 pokoje po 600 zł
1 x 1000 zł
SUMA = 2200 ZŁ
Tak, trafiła mi się wielka okazja, bo 3 pokoje za 800 zł to wielka rzadkość. Ale właścicielom chodzi tylko o to aby mieszkanie było ciągle wynajęte i w bezpiecznych rękach. Dlatego umieściłem tam swoją osobę i plus 3 osoby z rynku.
Rachunki biorę na siebie – z racji kiepskiej lokalizacji – i nawet na Zaciszu – gdzie nic nie ma – pokój wynająłem po 2 dniach poszukiwań. DA SIĘ!
16800 zł rocznie – 6000 rocznie rachunków – 10800 zł (nie podaję kosztów podatków)
Drugie mieszkanie – Sadyba. 3 pokoje – płacę 1600
Wynajmuję 2 pokoje:
1 x 1000 zł (2 osobowy)
1 x 700 zł
w trzecim mieszkam ja.
Rachunki dzielone na ilość osób. Oprócz rachunków, które dopłacam – zostaje mi 100 zł miesięcznie (na waciki)
Robię to od jakiegoś czasu i wiem że się da. Wystarczy szukać okazji!
Wiedząc, że są osoby które robią to samo co ja, tylko na większą skalę – pozostaje mi tylko – szukać dalej i wynajmować więcej!
Czytam blog Michała, praktycznie od samego początku. Piotra Hryniewicza też znam i bardzo cenię. Są to bardzo inspirujący ludzie. To samo mogę powiedzieć o Sławku Muturi – który wie, jak wynajmować mieszkania. Jego książki, blog Michała i porady Piotra, zmieniły moje podejście do życia i pieniędzy diametralnie – a wszystko zaczęło się jak zwykle… od Kiyosakiego!
Wysoka cena szkoleń??
OK, przecież nikt Ci nie każe tam iść! Za drogo, daruj sobie, ale przynajmniej nie truj życia innym swoim marudzeniem!
Tyle w temacie.
Wielkie dzięki dla Michała i gratulacje za tytuł blog roku, oraz chyba jeszcze większe, za uwolnienie się od pracy na etacie. Pokazałeś, że wytrwałość i sumienność, przybliżają nas do upragnionych celów!
Pozdrawiam
Sienio
Bardzo wartościowy podcast. Jak go słuchałem przypomniało mi się, że z podobną, a nawet bardziej złożoną konstrukcją miałem styczność kilka lat temu w Londynie. Gdzie było kilka poziomów podnajmu.
Bardzo fajna reklama szkoleń… (dla mnie to po prostu jak wydoić z ludzi kasę którzy naprawdę się starają żeby było w tym durnym kraju z durnymi ludźmi trochę lżej)… Powiem tak byłem na 3 spotkaniach podobnego typu tyle że inna branża i to jak ten Pan mówił jaki był jego ton, głos, przekonanie, taka rozmowa na luzie, to miałem przed oczami właśnie takich „niby guru” (brakowało tylko wyćwiczonych gestów rąk) co to chcą nagle pomóc innym. Powiem tak szybko się na ten blog zapisałem i chyba jeszcze szybciej się wypiszę 🙁
A tu mamy właśnie cenny tych „super szkoleń” —
„……..Nieruchomości” gdyż są to dla mnie bratnie dusze – koszt szkolenia dla tych osób wynosi 1900zł. Pozostałe osoby, które chciałyby wziąć udział w szkoleniu, nie biorąc udziału w wymienionym seminarium, mogą to zrobić za kwotę 6900 zł. Drugą grupą osób dla której chciałbym obniżyć tą cenę to czytelnicy bloga Michała Szafrańskiego, jakoszczedzacpieniadze.pl, dla tych osób koszt szkolenia to 5900 zł. Jest to mój głęboki ukłon w stronę Michała………..”
Materiał pobrany ze strony Pana Mateusza
Moim zamiarem nie jest nikogo przekonywać do swoich racji leczy tylko pokazać jak JA to widzę i jak JA to rozumiem… Nie zdziwię się jeśli teraz Pan Michał będzie miał dużo takich audycji — Wygrana w blog roku równa się świetna reklama takich szkoleń i spora kasa dla właściciela blogu (masa potencjalnych klientów)
Pozdrawiam i mam nadzieje że nie uraziłem nikogo moim wpisem a jeśli tak Przepraszam nie był to moim zamiarem
Hej Piotrze,
Oczywiście masz prawo do swojej opinii. Szkoda, że budujesz ją na swoich podejrzeniach i nietrafionych przekonaniach, np. co do mnie.
Pozdrawiam
Witaj Michale
Z góry mówię że nie było moim celem nikogo urazić czy krytykować wszystkiego i wszystkich. Nie mam Ci nic złego do zarzucenia napisałem to z MOJEGO punktu widzenia że takich audycji może być więcej z uwagi na sporą popularność i ostatnio rozgłos medialny. A jak wiadomo jest to piękne miejsce (przepraszam za określenie) do łowienia takich naiwniaków jak np. JA (ktoś kto chce, stara się, szuka pomysłu a trafia na kolejne szkolenia z tytułem jak z 1zł zrobić 1000000000000 zł za które musi jak na polskie standardy sporo zapłacić)
Co do podejrzeń to jednak nie zmienię zdania na ten temat z uwagi że byłem na takich szkoleniach pokazywano na nich wszystkie te piękne rzeczy, na super sprzęcie, razem z wykresami oraz szczegółowymi danymi, mówiono pięknie, na luzie, spokojnie, ładnie gestykulując, ale konkretów za to zero… tak przyjacielska pogaducha o kasie (która w tym wypadku wykładamy my i to na samą pogaduchę typu pitu-pitu) Po prostu jestem obyty i mam doświadczenia jak to działa i jakie techniki się przy tym wykorzystuję.
Co do moich przekonań postanowiłem po prostu nie dać się znowu nabić w butelkę i złapać na piękne słówka.
Dlatego JA tak to odebrałem nie chce nikomu zarzucać kłamstwa ani obłudy ale myślę że np. fajną sprawą była by wprowadzenie czegoś takiego jak audycja sponsorowana i wtedy taki ktoś jak właśnie ja by się słowem nie odezwał bo ma pokazane wszystko czarne na białym (Nie twierdzę przy tym że ta taka właśnie była !!)
Mama nadzieję że trochę rozjaśniłem to co chciałem powiedzieć w pierwszym poście i obiecuje już nie poruszać tego tematu przy tej sprawie. Proszę tylko o jedno nie traktujcie mnie jako Hejtera bo nim nie jestem… mam inne zdanie i inaczej to widzę.
Pozdrawiam Piotr
Hej Piotrze,
Dziękuję. Rozjaśniłeś.
Dla jasności: nie była to audycja sponsorowana, chociaż zdaję sobie sprawę, że tak mogłeś to odebrać. Każdy materiał sponsorowany (czytaj: opłacony) jest u mnie wyraźnie oznaczony. Jest ich co kot napłakał…
Mateusz po prostu wydawał mi się dobrym przykładem, który tu przedstawiłem. Dla mnie jest naturalne to, że On próbuje opakować swój sukces i dotychczasowy know-how w formę szkoleń. Dał kupę fajnej wiedzy i nie widzę nic zdrożnego w tym, że zainteresowanym powiedział, gdzie można szukać więcej.
Widzisz… możesz mnie nazwać frajerem, że nie wziąłem za to pieniędzy, ale sugerowanie, że wziąłem i nie powiedziałem – fajne nie jest. A w gruncie rzeczy tak zrozumiałem to co próbowałeś zakomunikować. Dlatego pisałem o nietrafionych podejrzeniach.
Pozdrawiam
Witaj Michał,
Dziękuję za twojego bloga. Jestem tu nowa. Mam za sobą 2 podcasty i artykuł na temat książek rozwijających inteligencję finansową. Przeczytałam „Bogaty Ojciec…” R. Kiyosaki i tak sobie układam w głowie wskazówki i zastanawiałam się czy i jak to możliwe do zrealizowania w Polsce. Wchodzę na twojego bloga i voila… podcast z Mateuszem:) I tym razem byłam mile zaskoczona pozytywną energią płynącą z Waszej rozmowy. Świetnie się tego słucha!!!
Jestem na początku swojej drogi biznesowej. Zakładam sklep internetowy – można powiedzieć że dopiero się uczę i dlatego cieszę się i doceniam, że mogę uczyć się od Ciebie i Twoich gości.
To, co prezentujesz odbiega od tego co widzę (może raczej warto powiedzieć widziałam) w otaczającej mnie rzeczywistości. Mam na myśli czarnowidztwo i mówienie nie da się oraz strach ludzi przed udostępnianiem swojej wiedzy, bo ktoś ich może wyprzedzi. Jestem ostrożna ale okazało się, że jak podzielę się swoimi spostrzeżeniami, to otrzymuję informacje zwrotne. Trochę tak jakbym popchnęła kostkę domina i to wywołało fale zdarzeń i zatoczyło koło. Przyglądam się temu i coraz bardziej mi się to podoba. Ze strachu czy mi się coś uda, przechodzę do: co zrobić, żeby się udało? czego jeszcze potrzebuję się nauczyć?
Mateusz dziękuję Ci za stwierdzenie o trzęsących się rękach przy podpisywaniu pierwszej umowy. Dla mnie znaczy to, że strach jest a sukces przychodzi, kiedy działa się pomimo to. Wiem, że nie odkryłam Ameryki i może mówię słowami R. Kiyosaki ale to oznacza że książka we mnie „pracuje” i jak się uczyć, to od mistrzów.
Dziękuję Mistrzu:D
Lektura komentarzy potwierdziła , że najbardziej głośni i widoczni są ludzie z negatywnym nastawieniem ale to nie oznacza że jest ich większość. jestem za moderowaniem komentarzy, bo to Twoje podwórko Michale i albo stosujemy się do zasad albo zmieniamy podwórko. Proste.
Ważne, że znalazłam komentarze ciekawe, budujące i dające do myślenia.
Zostaję z Wami:)
Cytując Panią
„jestem za moderowaniem komentarzy, bo to Twoje podwórko Michale i albo stosujemy się do zasad albo zmieniamy podwórko. Proste.”
Rozumiem że chce Pani zwykłej normalnej cenzury (ale cenzura to takie złe i mało popularne słowo więc może przesiewania tylko informacji które MY uważamy za dobre)… ocenzurować wypowiedzi te które mówią coś zupełnie innego lub się z nimi nie zgadzamy, jasne że w tłumie achów i ochów wypowiedzi złe lub inne są od razu wyłapywane (w stadzie owiec zawszę jako pierwszą zobaczymy tą czarną) i postrzegane jako negatywne nic nie wnoszące do wątku a czy achy i ochy coś wnoszą ?? Ale to nie ten temat ani nie o tym jest rozmowa.
Pozdrawiam Piotr
Cześć,
Większość wczorajszego dnia nosiłem się z zamiarem skomentowania tego podcastu moim okiem „wiecznego realisty/sceptyka”. Na szczęście Tomasz, Szymon, Gosia i wielu innych podało już moje argumenty, więc nie będzie na mnie. 🙂
Nie nazwałbym też tych komentarzy „jadem” czy „hejterstwem” – nie róbmy tu Towarzystwa Wzajemnej Adoracji. W działalności de facto publicznej trzeba mieć nieco grubszą skórę, a nie wyznawać popularną zasadę: kto nie z nami, ten przeciw nam.
Wracając do meritum…
Mieszkamy z Rodziną od 15lat w wynajmowanych mieszkaniach (pisałem o tym u Ciebie z rok temu w temacie „Kupić czy wynająć”) i cośtam cośtam pewnie mógłbym powiedzieć jako strona popytowa.
Do wyliczonych przez przedmówców kontrargumentów dodam:
Kiedy wynajmujący nie jest w stanie przedstawić mi dowodu własności – dziękuję i wychodzę.
Raz, że nie zwykłem płacić „pośrednikom za frajer”, dwa, że mało to było przypadków, że jakiś obrotny wynajął nie swoje lokum kilku osobom jednocześnie, skasował kaucję i zniknął?
Zabezpieczenie – wiadoma sprawa. Kaucja OK. Ubezpieczenie OC i tak może się przydać w życiu. Ale referencje, dane pracodawcy i weryfikacja u nich? Podpis Mamusi? Może jeszcze list zastawny albo weksel in blanco? Ciekawe, co na to GIODO.
Reasumujac, Mateusz musi mieć wybitny talent do łowienia jeleni, obu stronach transakcji, aby jedni oddali mu za pół darmo mieszkanie, a drudzy pieniądze.
Wtedy biznes ma prawo się udać, ale wątpię, czy na taką skalę, jak twierdzi.
Z samej jego gładkiej gadki to jakoś tego „nie łykam”. Jeszcze to wszędobylskie „dokładnie! dokładnie!” – kolejny chwast językowy współczesnej nowomowy.
Pozdrawiam,
Rafał.
Dodam jeszcze, że od razu po odsłuchaniu podcastu wybrałem się na polecaną stronę www. Po przejrzeniu oferty też skonstatowałem, że model biznesowy opiera się nie na podnajmowaniu mieszkań, ale na opowiadaniu bajek o tym, za ciężkie pieniądze. Cena szkolenia przebija chyba nawet Cisco i Microsoft.
Cena konsultacji 500PLN?! minimum 5 godzin?
Toż wiedza musi być iście tajemna w porównaniu powiedzmy z jakimś tam informatykiem utrzymania serwerowni. 😉
Pzdr.
Hej Rafał,
Hahaha 🙂 A od kiedy to Cisco i Microsoft mają najdroższe szkolenia?
Ja się Mateuszowi w ogóle nie dziwię. Informacyjnie: ja za płatne konsultacje indywidualne biorę dzisiaj więcej 🙂 I są firmy, które płacą. A cenę mam ustawioną tak a nie inaczej właśnie po to, żeby nie mieć na tych konsultacjach nikogo, kogo nie stać na wyłożenie pieniędzy. Bo ja nie potrzebuję tych konsultacji do szczęścia. Jeśli już się na nie udaję, to ma mi się to ewidentnie opłacać. Przy szkoleniach jest podobnie – kwestia popytu i podaży.
Czy jak Ci powiem, że biorę 100-150 zł + VAT za minutę wystąpienia, to uznasz, że to przegięcie? Po prostu takie mam ceny. Jeśli kogoś stać, to może mnie wynająć. Zdarzają się tacy 🙂
I naprawdę porównywanie do informatyków, czy kogokolwiek innego, w żaden sposób nie wpływa na to, jak ja podchodzę do wyceny mojego komercyjnego czasu.
Jak się chce iść gdzieś na szkolenie, to oczywiście warto zweryfikować jaką wiedzę otrzymam i samodzielnie zdecydować czy warto tyle za to zapłacić, ale nie mów mi, że „stawki są wysokie bo szkolenia Cisco można mieć taniej”. Stawki są jakie są 🙂
Jeśli mnie zapytasz czy ja poszedłbym na szkolenie do Mateusza za taką kwotę, to odpowiem, że nie poszedłbym. Ale nie dlatego, że tyle kosztuje, tylko dlatego, że ja nie chcę się zajmować podnajmem.
Pozdrawiam
Michale,
odniosłeś się tylko do dwóch stwierdzeń z moich wypowiedzi, ale za to je skrzywiłeś przez optykę swojego przypadku.
Nigdzie nie napisałem, że MS czy Cisco mają najdroższe szkolenia.
Przywołałem je dla przykładu, ponieważ OSOBA FIZYCZNA za pieniądze X otrzyma KONKRETNĄ wiedzę, może uzyskać na tę wiedzę uznawany powszechnie przez pracodawców/zleceniodawców certyfikat, co w przyszłości podniesie jej przychody.
A co osoba fizyczna dostaje, za niemałą kwotę, na TYM szkoleniu…
Co ma tutaj do rzeczy Twoja osoba i Twoje stawki, bo nie rozumiem?
Jeżeli są firmy gotowe zapłacić Ci tyle, ile piszesz – good for you! Mają swoje budżety celowe, więc kto bogatemu zabroni?
Zapracowałeś na swoją markę i jakąś rozpoznawalność, a za to się płaci. 🙂
Ale rozpatrujemy tutaj, w tym przypadku jak i na całym blogu, sprawy „zwykłych” 😉 ludzi. Takich, którzy może szukają modelu biznesowego typu „coś z niczego”. Dla których ważne jest np. czy kupić zmywarkę, czy myć ręcznie…
Jeżeli kogoś stać na 6900 za dwa dni bajdurzenia to chyba ma na tyle głowę na karku, żeby takiego szkolenia nie potrzebować.
A w ogóle to koncentrowanie się tylko na szkoleniach w aspekcie tego akurat podcastu wg mnie jest najmniej istotne. 🙂
Pzdr.
Ciesze sie, ze to napisales Rafal. Jestem wierna czytelniczka bloga Michala od poczatku prawie i przykro mi sie wczoraj zrobilo jak czytam, ze jestem hejterem albo ze „moje” komentarze nalezy cenzurowac. Chyba nie o to chodzi tutaj.
Nie wiem, moze po prostu nie jestem wizjonerem i nie potrafie przekonac ludzi na pozyczenie mi pieniedzy na 2 mieszkania bo jest okazja i sukces mnie ominie. Trudno, jakos dam rade w zyciu.
Hej Gosiu,
O masz! Ależ ja Cię absolutnie nie uważam za hejtera. No przestań proszę 🙂
Widzę, że za bardzo do siebie bierzecie to co piszę (biorą sobie do serca Ci, którzy nie powinni). Przepraszam – przestaję się wypowiadać w tym aspekcie.
Pozdrawiam
„dokładnie! dokładnie!”, „niesamowite”, „wow”, „słuchaj, opowiedz po kolei”, westchnienia zachwytu, uśmiech, modulowanie głosu – też mnie to tknęło, a wiemy przecież dobrze, że pan Michał marketing po pracy w mediach ma opanowany do perfekcji. Jeszcze obowiązkowe dziękowanie w co trzecim zdaniu i zapewnianie, że tym razem wyszło coś nie-sa-mo-wi-te-go. Tym razem krótko mówiąc zdecydowanie Autor przesadził, oczywiście nie negując jego pozytywnego zaangażowania w to, co robi.
Hmmm… mialem dokladnie takie same odczucia rozmowa „na wielkim luzie”, „dokladnie”, „klasyka”. Mialem wrazenie, ze sluchacze, chlopakom, nie sa potrzebni 🙂
A w komentarzach, jak zwykle, jezeli ktos pisze co mysli (i moze sie myli, ale to jego mysli), natychmiast jest „stawiany na bacznosc” przez Michala… lapanie za slowka, nie wiesz wszystkiego, nie pisz jak nie wiesz albo jak masz czastkowa wiedze…
To niepotrzebne, tym bardziej, ze czesto tutaj komentuja osoby doswiadczone, z wiedza (i to jest dla mnie wieksza wartosc niz nieraz sam artykul)… nie ma co ich pouczac….
Ciekawy podcast.
Tylko jako czytelnik tego bloga nigdy nie wynajmę mieszkania z podnajmu. Płacisz wynagrodzenie właścicielowi oraz wynajmującemu czy 2x (każdy musi zarobić).
Przy odwrotnej sytuacji: swojego mieszkania nie pozwolił bym podnajmować. Dzielę się zyskiem zamiast go maksymalizować. Do tego na głowie i tak mam usuwanie awarii, umeblowanie mieszkania itd więc i tak sporą część pracy muszę wykonać.
Czytam bloga od dawna i też mam wrażenie, że został „sprzedany” tym podcastem. Taki barter trochę – nagrajmy jakąś lipę to Ci odpalę ze szkolenia za 6900zł. Ktoś słusznie napisał wyżej w komentarzu – skoro mnie stać na 2 dni nawijania fasoli za taką kwotę to po co zajmować się podnajmem bo nie wierzę, że z tego można tak żyć jak wspomniany Pan mistrz w dziedzinie.
Czyżby uczeń przerósł mistrza? Cena za indywidualne konsultacje to 500 PLN za godzinę min. 5 godzin z czego połowa dla mistrza, połowa na Dom Dziecka. To nawet Piotr Hryniewicz (czyli osoba z którego szkolenia korzystał Mateusz) tyle nie bierze, jako specjalista w dziedzinie i mentor… On oddaje całość wynagrodzenia z tego tytułu na Dom Dziecka… Michał zostaw tego bloga, z Twoimi umiejętnościami będziesz wyciągał 100tys. miesięcznie zgodnie z przedstawionym scenariuszem…
A ja tam wierzę, że jak się ma głowę na karku i bierze życie w swoje ręce, to można zarabiać 18 tysięcy miesięcznie zaczynając od zera.
I mam pytanie do Mateusza: czy szukając mieszkań do wynajęcia szukasz wśród umeblowanych czy nieumeblowanych?
1) Taki mam jeszcze jeden wniosek, ciekawostkę coś czego nie rozumiem do końca. Nieco z rozmowy a już na pewno z komentarzy wynikło, że mieszkanie nadające się na tak zyskowny podnajem to tak naprawdę rzadkość jednak… Mateusz działa w dużym mieście a dużo jednak pracując i wyszukując znajdował 1-2 mieszkania na miesiąc czyli łatwo zauważyć, że faktycznie łatwo jednak nie jest z dobrym surowcem w postaci mieszkania na podwynajem.
2) Sam podcast niesie tak dużą ilość pozytywnej energii, że tylko podszkolić się „nieco” i rzucić na tą formę działalności, jednym słowem zaraża do działania a przynajmniej rozpala potężnie pierwszy ogień masom (chodzi o ilość). Podcast jest naprawdę fenomenalny – potwierdzam jak najbardziej !.
3) Gdzieś chyba w komentarzu Michale piszesz, że po rozmowie z Mateuszem doszliście do wniosku, że Mateusz może się dosyć mocno otworzyć z cyframi czy wiadomościami jak to działa bo jednak rynku nie zaleje wielka fala konkurencji dla Niego czyli się tego nie obawia.
Jednak coś mi nie pasuje. Nawet tylko z 5-10 osób więcej w danym mieście wyskakujących jako konkurencja to wydaje mi się jest to duża konkurencja przy tak niewielkiej ilości „konkretnych” mieszkań. Patrząc na punkt 2) takich osób może trochę powstać, no bo czemu nie… ;).
Punkt 1) gryzie mi się z punktem 3) bazując na punkcie 2)- tak „matematycznie” logicznie upraszczając, ujmując.
Na pewno gdzieś coś źle myślę, czegoś nie widzę, upraszczam, proszę o podpowiedź i skorygowanie mnie.
No i fajnie by było, aby Mateusz odpowiedział na te „techniczne” mniej lub bardziej szczegółowe pytania jakie padły, szczególnie na początku. To na pewno też pozytywnie rozgrzeje wszystkich do przemyśleń, planów a może przy trudnościach (może jakieś większe są o których nie była mowa) za wczasu schłodzi tych ze słomianym zapałem ;).
Cześć wszystkim
Dość sceptycznie podchodziłem do biznesu Mateusza, ale w pewnym momencie przypomniało mi się że znam osobę która na pośrednictwie w nieruchomościach zarabia znacznie więcej (pośrednictwo w kupnie luksusowych nieruchomości).
Z mojego punktu widzenia interes tego typu nie jest dla każdego i jak sam Michale napisałeś Mateusz jest w nim mistrzem, co oznacza że wiele osób mających predyspozycje nie da rady zarobić takich kwot.
Dodatkowo chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, padła bardzo wysoka kwota zarobków, przy czym Mateusz dochodził do niej stopniowo, nie mamy więc do czynienia z powtarzalnością wyników (tak jak na giełdzie, a dane historyczne nie mogą być podstawą reklamacji). Na dodatek jest spora szansa że ludzie z większym doświadczeniem „podbiorą” nam mieszkania na których można najlepiej zarobić.
Z plusów tego wpisu/podcastu jest dostrzeżenie przeze mnie innego sposobu na zarabianie na nieruchomościach. Do tej pory uważałem że inwestycja w nieruchomości na wynajem jest nieopłacalna ze względu na słabe perspektywy tego rynku w przyszłości. Ale krótkoterminowo? Dlaczego nie?
W szkoleniu nie zamierzam brać udziału, bo to nie jest rynek dla mnie, brak odpowiednich umiejętności i zostanę w branży na której się znam, która na dodatek mnie pasjonuje.
A mnie osobiście nie podoba się to, że Mateusz wspomina o kupnie mieszkań z wkładem finansowym innych osób. Z tego co wiem, on tego nie kupuje sam, ale spółka Piotra Hryniewicza,nie rozumiem, czemu to nie zostało dopowiedziane… Poza tym, Mateusz na żaden pomysł nie wpadł sam, wszystkiego Piotr go nauczył.
Mam nadzieje, że mój komentarz nie zostanie usunięty.
Pozdrawiam
Sandra Ziółek
a tego akurat chyba nie rozumiem. W czym „zło”, że mówi, że inwestuje czyjeś pieniądze i daje zarobic innym ?. Stawiam, że daje więcej zarobic niz na lokacie (>4-5 % a sam mniej traci jakby miał pobrać taki kredyt w banku. Prawo tego nie zabrania, sa na to umowy… O co chodzi ?.
Michał, bardzo Cię cenie i to co robisz ale proszę nie pisz, że zaczniesz cenzurować wypowiedzi, gdyż przez to tracisz zaufanie. Uwierz mi, cenzura prowadzi tylko w jednym kierunku. Jestem wiernym czytelnikiem Twojego bloga od samego początku i takie Twoje podejście do komentujacych (nie zauważyłem hejterów lecz ludzi którzy dzielą się tym jak odebrali podcast) mnie po raz pierwszy do Ciebie zraziło.
Odnosząc się do tematu podcastu, ja akurat widzę tu inną kwestię. Mateusz działa jak biura pośrednictwa tylko na taką małą skalę. Różnicą jest też to, że nie działa otwarcie i bezpośrednio, tylko Klientów zdobywa podstępem podszywając się pod docelowego najemcę. Czy takie działania są legalne? Z mojego przekonania na pewno nieetyczne. Pomijam już kwestię pokoi wynajmowanych po zawyżonych cenach (niestety tracą na tym najbiedniejsi, których nie stać na wynajem całego mieszkania oraz Ci naiwni). Generalnie cały biznes wydaje mi się mocno kombinatorski i nie do końca fajny. Jest to mój punkt widzenia, nie chce nikogo oskarżać ani obrazić.
Pozdrawiam,
Marek
Marek,
Nie chcesz nikogo oskarżać a de facto to robisz. Na jakiej podstawie twierdzisz, że Matuesz się pod kogoś podszywa. Słuchałeś podcastu, czy wydajesz wyrok zaocznie?
Jesteś w błędzie i do tego bezpodstawnie oskarżasz. Na proszę Cię!
Pozdrawiam
Z tego co pamiętam, Mateusz wspominal, że nie od razu informuje właściciela o tym, że nie on będzie wynajmowal mieszkanie. I chyba o to Markowi chodzi.
Michał, proponuje abyś sam jeszcze raz przesłuchał swój podcast 🙂
Zgadza się Milla – na początku rozmowy Mateusz wspomina, że umawia się z właścicielami nie informując ich w jakim naprawdę celu chce zobaczyć mieszkanie. Następnie po wybadaniu sytuacji i przepytaniu właściciela jakie ma problemy z najmem, itd wyskakuje do niego z odpowiednio ubraną ofertą. Michał, jeśli się mylę i Mateusz miał na myśli coś innego albo tego nie ma w podcascie możesz mi ponownie zarzucić, że jestem w błędzie. Mateusz jednak to dość wyraźnie powiedział!
Ja sam wynajmuję jedno mieszkanie i zawsze dziękuję pośrednikom. Strasznie bym się wkurzył, gdyby nie informowali mnie o tym telefonicznie ale dopiero na spotkaniu w mieszkaniu, gdzie muszę dość daleko jechać, często zwalniając się z pracy. Dla mnie jest to zwykłe oszustwo i natręctwo.
Oczywiście, że to biznes „kombinatorski”. Jak każde IMHO pośrednictwo – mało innowacyjne, ze znikomą wartością dodaną.
Myk polega na tym, aby mieć głowę na karku i nie dać się strzyc. Do niedawna myślałem, e tego chce uczyć Michał w swoim blogu.
Pzdr.
Wybacz, ale przegiąłeś. „Kombinatorski”??? Rzekłbym, że raczej innowacyjny. Znikoma wartość dodana? A to, że właściciele mieszkań mają umowy najmu na 3 lata to nic? Prawdopodobnie większość z nich jest wniebowzięta, że pozbyła się problemu woląc zarabiać mniej, niż bujać się z najemcami i problemami samemu.
do Marka
1.prosze o zdefiniowanie pojęcae ” wynajmowanie po zawyżonych cenach”
2. czy jest jakaś ustalona cena wynajęcia ?
pozdrawiam
Na poczatku chcialam pogratulowac Michalowi nagrod w zupelnosci zasluzonych jako czytelniczka jego bloga od ok. 6 miesiecy i zyczyc mu wielu sukcesow w dalszym rozwoju osobistym i profesjonalnym (blogowym).
Sluchajac podkastu i czytajac komentarze, niektore z nich sceptyczne, ktore to podejscie jest mi bliskie z racji wykonywanego zawodu, zastanawiam sie czy umowy najmu, ktore podpisuje Mateusz z wlascicielami mieszkan, nie wykluczaja podnajmu. Przepis art. 688 Kodeksu Cywilnego, stanowi, że „ bez zgody wynajmującego najemca nie może oddać lokalu lub jego części do bezpłatnego używania ani go podnająć. Zgoda wynajmującego nie jest wymagana co do osoby, względem której najemca jest obciążony obowiązkiem alimentacyjnym”. Jesli wlasciciele sie godza, to ok, chociaz trudno mi w to uwierzyc. Jesli sie nie godza, to jest to lamanie prawa.
Z mojego doswiadczenia, wiekszosc umow najmu w Anglii zawiera zakaz podnajmu. Bardzo czesto jest on lamany przez najemce, ale kiedy wlasciciel sie o tym dowie, to moze rozwiazac umowe i domagac sie odszkodowania restytucyjnego, czyli nie musi poniesc strat bo odszkodowanie jest za samo zlamanie umowy. W Polsce moze to doprowadzic do rozwiazania umowy najmu.
Przyznam, ze jestem ciekawa jak wyglada to u Mateusza.
Pozdrawiam serdecznie,
Hej Beata,
Mówiliśmy o tym. Mateusz zawsze ma umowę ze zgodą na podnajem. I mówiliśmy też o tym jaki odsetek wynajmujących zgadza się na podnajem a jaki nie.
Podnajmowanie bez takiej zgody jest nielegalne.
Dziękuję za gratulacje i pozdrawiam
W podcascie Mateusz mowi, ze jest zgoda wlasciciela i jest to zapisane w umowie. W Anglii rzeczywiscie jest to zakazane a w Polsce nie o ile jest taki zapis w umowie.
Hmmm, muszę jeszcze odnieść się do czegoś, bo nie da mi to dziś spokoju.
I Michal i inne osoby bardzo zgrabnie powtarzają tu: widzisz jaka jest cena szkolenia, nie chcesz płacić, nie plac. Oczywista oczywistosc. Ale… . To takie samo wytłumaczenie jak sprzedawców garnków po parę tysięcy złotych na spotkaniach dla emerytów.
Grupa docelowa tego bloga sa ludzie, którzy chcą oszczędzać i nie za bardzo wiedza jak. Często są to osoby, przepraszam za brutalnośc stwierdzenia, nie ma to być złośliwe, o bardzo podstawowej bądź minimalnej wiedzy na temat ekonomii, pieniądza, sprzedaży, psychologii (nie mówiąc o technikach manipulacji). Bo jeśli mieliby większa wiedzę, sami by wiedzieli, że mogą spisywac wydatki, porównywać oferty, co to BIK i jak działa itd. Cenie Michala, że w przemyślany i przystępny sposob edukuje. W Polsce swiadomosc ekonomiczna jest bardzo mala, na czym zyskują banki, pośrednicy i w skrajnych sytuacjach, oszuści. Ja również dowiedziałam się tu kilku ciekawych rzeczy, pomimo tego, że ekonomia i tym jak działa pieniadz interesuje się od dziecka:)
I właśnie to osoby o niskiej wiedzy ekonomicznej sa najbardziej zagrożone nie tylko tym, żeby wpaść w spirale długów, ale również tym, że na fali sukcesu wychodzenia z długów, będą chciały zarobić łatwo, szybko i przyjemnie, bo właśnie zostały „zmotywowane” przez osobę, ktorej ufaja. Pozycza te 6900 zł i pójdą na szkolenie, bo przecież można po tym tyle zarobić. No i co to kogoś obchodzi, że zarobi może jedna osoba na tysiac, a 999 straci już na samym szkoleniu.
Michale, „żyjesz” z ludzi nie takich jak ja, bo ja świetnie radzę sobie sama, sama wybieram produkty i usługi, z powodzeniem zarabiam i inwestuje (no jedynie wchodzac tutaj poprawiam statystyki, co też przeklada się na pieniądze). „Żyjesz” z ludzi, którzy potrzebują rady, pomocy, wsparcia. Dlatego z jednej strony ładnie i naturalnie tłumaczysz proste sprawy, ale z drugiej oczekujesz odpowiedzialności i samostanowienia finansowego. Nie da się tak. Co widać po komentarzach. Ale pewne niejasności i znaki zapytania wychwycily te osoby bardziej świadome. Te mniej świadome „wpadły”. Michale, tlumacze to nie Tobie, bo Ty to doskonale wiesz, ale tym, którzy może takiej świadomości jeszcze nie maja.
Michale, popularnosc bloga zbudowana jest na niskiej wiedzy ekonomicznej Polaków, przystepnosci Twojego przekazu i co najważniejsze i najbardziej śmiałe psychologicznie, na otwartości i transparentności, które buduja zaufanie. Przyznaje, trudno to zrobić w Polsce – pokazac że ma się naprawdę dużo pieniędzy, jak na warunki polskie, pokazac, że się na ludziach zarabia i jednocześnie nie wywołać fali zazdrości, a do tego obracając setkami tysięcy złotych, uczyć ludzi jak zaoszczędzić 200 zł i dalej być wiarygodnym i lubianym. Ja te wszystkie zabiegi psychologiczne tu widzę, ale uważam, że są niegrozne, że jeśli wielu osobom to pomaga, to dlaczego masz na tym nie zarabiać jakby przy okazji.Tylko psychika ludzka jest trochę bardziej skomplikowana i jak się pewnych rzeczy nie zrównoważy, to otrzymuje się komentarze takie jak teraz. Bo ludzie czują, że są zbyt mocno popychani w któraś stronę.
Michale, zaczęłam czytać wyrywkowo blog jakis czas temu, bo zafascynowal mnie od strony psychologicznej (takie zboczenie zawodowe). Nie powiem niczego naukowego, a znów madrosc ludowa: „Patrz z czego chleb jesz”. Twoj sposob pisania i odpowiedzi na komentarze, zmienil się w ostatnim czasie. Jesteś inteligentny, domyślisz się o co konkretnie mi chodzi. Jeśli nie, służę bezpłatna rada na temat ludzkiej psychiki:)
milla – Twój komentarz w mojej ocenie jest najbardzie wartościowy ze wszystkich tutaj zawartych. Miejmy nadzieję że Michał wyciągnie z niego wnioski, bo naprawdę bardzo trafnie ujęłaś sedno tematu!
Po wysłuchaniu tego podcasta myślałem, że oszaleje z naładowania nową wiedzą tak przekazaną przez Was. Lecz później jak trochę ochłonąłem i zobaczyłem ile kosztuje te szkolenie 6900zł czy 5900zł. To zacząłem układać wszystko po kolei, jaki Wasza rozmowa miała cel… Po przeczytaniu komentarzy utwierdziłem się w tym przekonaniu.
Szkoda bo to co pisze milla to gorzka prawda, że ten blog zaczyna skręcać w złą stronę.
P.s.
Za takie szkolenie 1500zł w tej formie jest do przyjęcia, ale nie te kwoty z kosmosu.
Pozdrawiam
Hej Premier,
Masz prawo do swojej opinii. Ciekawe, że z jednej strony podoba Ci się wiedza, ale deprecjonujesz jej wartość, bo nie podoba Ci się cena szkolenia.
Ja już napisałem to co miałem napisać na ten temat. Zastanawia mnie tylko, w jaki sposób wyliczyłeś ile powinno kosztować takie szkolenie? Dlaczego nie 500 zł? Albo 100 zł?
Pozdrawiam
Hej Milla,
Uśmiechnąłem się od ucha do ucha po tym komentarzu. Dziękuję. Mądry. Sprowokowałaś więc luźne myśli poniżej rzucam.
Wiesz, ja jestem poniekąd ofiarą własnego sukcesu – więcej osób czyta i większa jest ich różnorodność. Robię to co robię. Staram się dostarczać najlepsze co mogę dostarczyć. Z plusami i minusami. Nie mam zacięcia psychologicznego, nie analizuję jak coś zostanie odebrane bądź może zostać odebrane i wbrew temu, co się poniektórym wydaje, nie mam bezgranicznej wiedzy czy przenikliwości. Przykładowo: strona Mateusza nie działała jeszcze w dniu poprzedzającym publikację podcastu, nie widziałem jej i w żaden sposób nie czuję się odpowiedzialny za to, co się na niej znajduje. A próbuje się tu w niektórych komentarza wikłać mnie w część rzekomo istniejącego większego planu…
Myślę nad tym co napisałaś, bo też mi tu coś zgrzyta i chyba wiem co (ale musiałem się nad tym zastanowić, więc gratuluję dobrego ujęcia tematu). Ja się z Tobą fundamentalnie nie zgadzam co do jednej kwestii: piszę dla osób inteligentnych, które potrafią wyłuskać z tego co piszę coś wartościowego dla siebie. Od początku prowadzenia bloga mówię kim jestem, mówię, że nie jestem doradcą, że każdy z nas jest swoim najlepszym doradcą (wbrew pozorom bez względu na poziom wiedzy) i odpowiedzialny jest za własne decyzje. Co jakiś czas podkreślam żeby filtrować to wszystko co piszę przez pryzmat własnych preferencji, umiejętności, wiedzy itp.
Ty, mam wrażenie, dzielisz osoby na te „inteligentne finansowo” i całą resztę – nieinteligentną. Ja podchodzę do tego tak, że po prostu są osoby inteligentne, które coś chcą zmienić – także od strony finansowej i takie, którym nieszczególnie zależy na czymkolwiek. Piszę dla tych inteligentnych i takie osoby widzę wśród komentujących na całym blogu. Blog przyciąga takie osoby – być może tym, że „zmęczenie” moich wpisów wymaga jednak trochę energii i eliminuje w naturalny sposób osoby niecierpliwe, szukających właśnie „szybkich patentów” itp. (pewnie jako psycholog możesz to lepiej zanalizować niż ja).
I o ile czuję się odpowiedzialny za to co tutaj publikuję, to absolutnie nie czuję się odpowiedzialny za wszelkie interpretacje, które mogą powstać w Waszych głowach. Czasami wręcz mnie one zadziwiają, czemu daję upust w komentarzach. I z każdą polaryzującą się dyskusją, moja skóra robi się grubsza. Potwierdzam, że niełatwo mi utrzymać ten entuzjazm i poziom zaangażowania w dyskusję, co kiedyś – zwłaszcza, że samych komentarzy i wątków także jest teraz znacznie więcej. Niektórych wątków w ogóle nie chce mi się dotykać w dyskusjach (tylko nie próbuj proszę wmawiać mi że „powinienem bo to moja praca” – ja nic nie muszę ani nie powinienem ;-)).
Nie wiem czy zmienia się mój sposób pisania. Pewnie się zmienia. Dla mnie to naturalna kolej rzeczy. Jestem tylko człowiekiem i jednocześnie nie rozbieram tego na czynniki pierwsze. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż samoanaliza 😉 Ty widzisz „zabiegi psychologiczne”, a ja po prostu jestem jaki jestem – z plusami i minusami, i instynktownymi zachowaniami (oraz tymi nabytymi w życiu).
Po tym, co napisałaś, nachodzi mnie jeszcze taka refleksja (kompletnie na boku): czy Ty zastanawiasz się czasami na ile Twoje doświadczenie zawodowe w obszarze psychologii pomaga Ci w ocenie sytuacji, a na ile fałszuje odbiór rzeczywistości, np. na ile dokonujesz nadinterpretacji czyichś zachowań, bo „tyle już widziałaś”? Zastanawiam się nad tym jako Twój „królik doświadczalny” 😉
Reasumując: bardzo dziękuję za ten komentarz, bo daje do myślenia. Ciekawie jest przeczytać taką wyważoną, zewnętrzną analizę moich działań. Nie zgadzam się tylko w tym, że nie da się pogodzić mówienia do Czytelników w prosty sposób o prostych sprawach z wymaganiem odpowiedzialności za własne finanse i samodzielnego podejmowania decyzji. Jeśli to Ty masz rację, to poniosę sromotną klęskę, ale mam nadzieję, że jednak w tym aspekcie się mylisz 😉
Z propozycji porady nie skorzystam i jak osioł odpowiem: wolę robić to co robię, dokładnie tak, jak lubię to robić i z wiarą, że udaje mi się robić coś pożytecznego (że lepiej jest z tym co daję, niż byłoby bez tego) bez wykorzystywania rad na temat ludzkiej psychiki. Może kiedyś to „odszczekam” – ale nie dziś 🙂
Dzięki raz jeszcze i miłego wieczoru
Michał, to że Ty adresujesz swoje treści do ludzi inteligentnych to jedno, a to że Twoje treści czytają powiedzmy „mniej doświadczeni” to drugie. Zachęcałeś do głosowania na Ciebie jako blogera odpowiedzialnego społecznie, a to co napisałeś powyżej kłóci się z założeniami odpowiedzialności społecznej…
Olu
rozumiem pojęcie „odpowiedzialności” ale ” odpowiedzialność społeczna ” jest mi nie znana
proszę Ciebie o wytlumaczenie mi różnic miedzy jednym i drugim
pizdrawiam
marcin
@milla
Sam bym tego lepiej nie wyraził 😉
Warto, aby nie przesadzić i komuś niechcący krzywdy nie zrobić. Ludzie potrafią popłynąć oj potrafią…
Michale powtórzę za chyba 2 wpisami- tu nie ma hejtu w komentach- naprawdę- aż się dziwię, że jest tak spokojnie… wypowiedzi są raczej ważone a wręcz cedzone.
Co ciekawe ze 3 Twoje wersy zawadzały lekko o hejt, ale to był tylko Twój foch, także spoko ;). Jest on naturalny, bo fala słodkiego dobra dotąd była większa a tu nagle „zonk” i niedowierzanie.
Ale te sceptyczne wypowiedzi to chyba jednak tak naprawdę większe powracające dobro dla Ciebie niż infantylne, nieprzemyślane zachwyty. Inteligentna „bestia” jesteś i już to na pewno wiesz… 🙂
Ty mi odpisz proszę lepiej na e-maila odnośnie opon samochodowych – sezon idzie :). Trza tanio i dobrze samochód podkuć !
Pięknie to ujęłaś Milla. Po prostu esencja. Podpisuję się oboma rękoma i nogoma… 😉
Dokładnie mam te same wnioski, choć ująłem je dużo ostrzej pisząc do Michała.
Pozdrawiam.
milla
Twój komentarz oddaje doskonale moje odczucia po odsłuchaniu podcastu oraz po przeczytaniu całej dyskusji. Ja również zauważyłem zmianę sposobu pisania odpowiedzi przez Michała. Szacun za tak trafne spostrzeżenia i inteligentne ich przekazanie.
milla Twój komentarz doskonale oddaje moje odczucia po wysłuchaniu materiału i przeczytaniu całej dyskusji. Jestem pod wrażeniem celności Twoich spostrzeżeń i inteligentego ich przekazania. Ja również Michale zauważyłem zmianę w sosobie pisania odpowiedzi.
Bardzo ciekawy wpis, miło, że ktoś za darmo chce się podzielić swoja wiedzą i doświadczeniem. A dla tych którym się nie mieści w głowie to prof. Z.Królicki (prof. fizyki) mówił, że jak coś się nie mieści w głowie to kwestia pojemności głowy. Mnie interesuje, jak Mateusz weryfikuje ogłoszenia bo rozumiem, że skupia się tylko na mieszkaniach wyremontowanych, tak by nie inwestować własnych środków, a to co inwestuje to jedynie w wyposażenie, które można zabrać w inne miejsce. Sama wynajmuję 2 mieszkania i temat wydaje mi się bardzo ciekawy, tyle, że ja wynajmuje własne, w których wykonałam gruntowny remont na własny koszt i dopiero wynajęłam. Zresztą zauważyłam, że na rynku, przynajmniej w moim mieście jest bardzo mało mieszkań do wynajmu w odpowiednim standardzie. Większość mieszkań do wynajmu to mieszkania sprzed 20-30 lat nie remontowane. Czy Mateusz rozpatruje również mieszkania do remontu, które remontuje i koszty remontu odliczane ma w koszcie najmu?
Ahoj wszystkim. Myślę sobie, że ludzie mają dziś o wiele większe skłonności do lenistwa i to niezależnie od pochodzenia lub kraju w jakim mieszkają. Takie coś po prostu jest w naturze człowieka, że nie będzie chodził dookoła pola tylko przez środek, nawet jeśli ma za to zapłacić symboliczną złotówkę. Dlatego często wybieramy samochód, czy taksówkę zamiast roweru lub spaceru. Być może nie chodzi tylko o lenistwo.
Być może przechodząc przez pole, żywiąc się w McDonaldzie, czy jadąc taksówką oszczędzamy czas, którego mamy rzekomo coraz mniej (mimo, że tak naprawdę doba trwa tyle samo). Decydujemy się na poświęcenie swojego czasu czemuś przyjemniejszemu. I to nie później. Teraz.
Zadajmy sami sobie jedno fundamentalne pytanie: czy zawsze świadomie wybieram to co jest dla mnie ważne i odkładam gratyfikację czy raczej daje się skusić temu co jest dla mnie przyjemne i osiągalne natychmiast?
Przepraszam za ten przydługi wywód, ale jest on oparty wyłącznie na własnym doświadczeniu i obserwacji otoczenia. I tak, sam należę do gatunku leniwców – nie robię tyle ile sądzę, że jestem w stanie zrobić. I pewnie dlatego korzystam z usług ludzi lub firm, które mnie w tym wyręczają. The End.
Świetny pomysł na biznes. Podziwiam i gratuluję kreatywności.
Mam tylko jedno małe „ale”, przez które ta interesująca i wartka rozmowa Michała z Mateuszem, chwilami mnie irytowała, a mianowicie nadużywanie przez obu Panów, słowa „dokładnie”. Trudno uwierzyć, że dwaj elokwentni, wykształceni, mają problem z zasobem słów, których w języku polskim dostatek. Pozdrawiam.
Z tym podnajmem to trzeba bardzo ostrożnie. Osobiście budując umowę w pierwszej kolejności zabroniłbym podnajmowania mieszkania. Widziałem niektóre umowy z klauzulą, że podnajem jest możliwy po udzieleniu pisemnej zgody przez właściciela jednak osobiście się z tym procederem w praktyce nie spotkałem.
Dobry wieczór,
Słuchajcie – jeśli ktoś z Was podejrzewa, że Michał „po cichu” zarabia na szkoleniach Mateusza i ten drugi daje mu jakieś pieniądze pod stołem, to taka teoria spiskowa zwyczajnie nie trzyma się kupy.
A wiecie dlaczego?
O ile więcej takich szkoleń byłoby sprzedanych, gdyby Michał zaczął je zwyczajnie promować w jawny sposób w artykule/podcaście i wstawił do tego swoje linki afiliacyjne?
Tego nie ma z prostego powodu – Michał nie korzystał z tego szkolenia, bo nie potrzebuje (nie zajmuje się podnajmem) i za bardzo nie może się o nich wypowiedzieć, a jedynie zalinkował do strony Mateusza.
Każdy niech sobie ocenia i wyciąga wnioski samodzielnie, bo to jest potrzebne także w skutecznym inwestowaniu, ale nie podoba mi się pomawianie Michała w taki sposób przez niektóre osoby.
Współtworzę z Michałem cykl Elementarz Inwestora i razem uzgodniliśmy datę jak i sam temat, że nam pasuje taka historia jako jedna z alternatyw. I liczyliśmy głównie na to, że ten przykład będzie motywatorem do działania.
jak się okazuje, wiele osób poszukuje ciągle powodów, dlaczego im się nie może udać. No i to się zapewne sprawdzi.
Pozdrawiam i życzę więcej optymizmu (nie mylić z łatwowiernością)
Zbyszek
„O ile więcej takich szkoleń byłoby sprzedanych, gdyby Michał zaczął je zwyczajnie promować w jawny sposób w artykule/podcaście”
Godzinny podcast z ochami i achami to nie promocja i zwiększenie zainteresowania/sprzedaży??
Ja dla odmiany nie skupię się na ocenie wiarygodności przedstawionego modelu biznesowego. Nie będę również szukał „drugiego dna”.
Poświęciłem godzinę na przesłuchanie materiału i wyciągnąłem dla siebie 3 główne wnioski:
1. Kolejne podcasty będę już czytał, ponieważ:
– zabiera to mniej czasu
– trudniej o utratę skupienia
– jestem wybitnie wzrokowcem
2. Żeby zarabiać nie trzeba mieć wyjątkowego, niepowtarzalnego pomysłu – w pierwszej chwili wydaje się, że to niby oczywistość, ale posłuchanie rozmowy i przeczytanie komentarzy pod rozmową (!), dodatkowo mnie w tym utwierdziło
3. Negocjacje to potężne narzędzie. Znów niby oczywistość, ale sam to wykorzystałem, gdy szukałem mieszkania do wynajęcia i wiem, że się da. Najśmieszniejsze, że często, gdy ktoś mnie pyta ile płacę, to po chwili widzę wielkie oczy, a potem zaczyna się powątpiewanie, a nawet „zakulisowe” podejrzenia o kłamstwo 😉
Świetny podcast, z przyjemnością wysłuchałam, dzięki! 🙂
Sam już od jakiegoś czasu mieszkam w Wawie i wynajmuję pokoje lub kawalerki. Generalnie szerokim łukiem omijam wszelkiej maści pomocne mi Agencje, które kasują połowę czynszu za to, że wrzucili mieszkanie na gumtree.pl i inne kwiatki typu podnajem. To oczywiste, że skoro ktoś mi podnajmuje to albo sam wysępił mieszkanie od jakiejś babcinki taniej, albo musi dać wyższą cenę by zarobić. Co jednoznacznie mnie odrzuca bo przepłacać nie mam zamiaru. Podobnie z zakupem nieruchomości. Żaden frajer nie wciśnie mi kitu. Ale są ludzie którym można 🙂
Na plus jest to, że koleś zaryzykował, udało mu się (zdecydował też odpowiedni czas, miejsce i szczęście), jest zdeterminowany, potrafi sprzedać siebie i swoją usługę. To jest klucz sukcesu. Nie ma to znaczenia w jakiej branży działasz.
Pozdrawiam Cię Tomaszu .
Określasz mianem „frajer” agentów nieruchomości.
Sam jestem przedstawicielem tego zawodu i mam do Ciebie prośbę – nie uogólniaj i ogólnie to zastanów się czasem czy słowa napisane przez Ciebie nie ranią innej osoby.
Zaręczam Cię że „frajerem” nie jestem.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Wojtek.
Sądzę, że Tomasz miał raczej na myśli pośrednictwo jako „kasowanie za frajer” i w tym się z nim zgadzam.
Jeżeli poczułeś się tym urażony, to widocznie jest coś na rzeczy.
Sam, niestety, zapłaciłem kilka miesięcy temu, wbrew sobie, jako najemca, jednej takiej nierozgarniętej babce i dusza boli mnie do dzisiaj. 😉
Ponad 1000PLNów za to, że sobie znalazłem konkretny lokal na gumtree, a na prezentację właściciel i tak musiał przyjechać 100km.
I taka „praca” to nie jest „kasowanie za frajer”? Gdyby nie to, że po rozłożeniu prowizji na 12m-cy i doliczeniu do czynszu on i tak był atrakcyjny w stosunku do cen rynkowych i wartości lokalu, w życiu bym nie zapłacił.
Zgadnij, czy kupując własne zapłacę te 3% od pół miliona…
Nie poczułem się urażony tylko zaznaczyłem żeby nie uogólniał.
Są różni pośrednicy- zgadza się. Sam zastanawiam się jak utrzymują się na rynku na przykład osoby typu „milczek”,
Chodziło mi o to że posiadam bardzo duże grono klientów obsługiwanych przez nasze biuro i rozsyłając linki do ciekawego blogu , rozsyłam je również do nich. A oni czytając podobne wpisy zadają mi pytania o IQ i średnią wieku osób komentujących.
Prawda jest taka że dobry agent nie przejmuje się podobnymi komentarzami ponieważ chronią go wyniki i opinia klientów.
A’propos bolącej duszy- nie bolałaby gdyby współpracowała z rozumem.
Czy zapłacisz 3% ? Nie wiem. To zależy czy będzie się Tobie to opłacało i co dostaniesz za te 3%. Jeśli nic – to oczywiście masz rację że byłoby to głupotą.
Pozdrawiam
Założyłeś, że jeśli ktoś chce kupić nieruchomość to tylko przez pośrednika. Nie nazwałem pośredników nieruchomości frajerami tylko tych właścicieli swoich M, którzy niby sprzedają swoją najcudowniejszą na świecie nieruchomość najchętniej tylko za gotówkę i najchętniej za zawyżoną cenę.
„Określasz mianem “frajer” agentów nieruchomości. Sam jestem przedstawicielem tego zawodu […] Zaręczam Cię że “frajerem” nie jestem.”
Masz rację, zwykle frajerami są klienci agencji.
Jednak nie zawsze. Kiedy chciałem skorzystać z usług agencji nieruchomości, pierwsze trzy-cztery agencje ewidentnie szukały frajera, ale w końcu znalazłem agencję, z której byłem zadowolony. Usługę wykonali bardzo tanio (!) i bardzo dobrze.
Rozmowa z tym Panem za 500zł/h, szkolenia i ewentualne pożyczki na % śmierdzą mi tu kantem. Za 500zł/h rozmowy, też chodziłbym w skowronkach cały dzień. Jest takie powiedzenie „Jeżeli coś jest zbyt piękne by mogło być prawdziwe to zazwyczaj nie jest prawdziwe”. Nie rozumiem też tego całego podniecenia rozmówców. Pewnie jestem typowym Polakiem 🙂 Ale jeżeli ktoś rysuje swój biznes zbyt pięknie, a do tego wzbudza moje zaufanie to omijam.
Czytam od dawna blog, który z założenia jest o oszczędzaniu i rozsądnym wydawaniu pieniędzy.
Przestaję w momencie, w którym zaczyna się promocja kombinatorskich sposobów zarabiania na pośrednictwie w wynajmowaniu mieszkań. Nie robię interesów z ludźmi, którym nie ufam. Nie wierzę też, w przypadek, że podcast, w którym pojawił się temat szkoleń jest publikowany na kilka chwil przed samymi szkoleniami. Niczego nie robi się na świecie bez powodu.
Płacąc pośrednikowi, którym jest bohater podcastu, de facto przepłacam za wynajem zamiast oszczędzać, co miałoby miejsce, gdybym wynajmował bezpośrednio od właściciela.
Autorowi po sukcesach uderzyła sodówka do głowy – zaczyna się sprzedaż (mniej lub bardziej ukryta) kosmicznie drogich szkoleń co do wartości dodanej, zarabianie na ludzkiej naiwności zamiast pomocy osobom chcącym oszczędzać jak miało to miejsce na blogu do tej pory, cenzurowanie nieprzychylnych autorowi komentarzy, warszawskie marketingowe i PR-owe mącenie ludziom w głowach.
Blog zaczyna mi wyglądać na ofiarę własnego sukcesu, a byłem wiernym czytelnikiem.
Mam podobne spostrzeżenia. 6900 zł za szkolenie od kogoś z rocznym stażem w biznesie ??? Gdybym miał to ująć wprost jak to widzę, to musiałbym być wulgarny i Michał by mnie ocenzurował… 😉
Powiem tak. OGROMNY plus za podsunięcie pomysłu na biznes. Wykorzystałbym go, gdyby nie to, że mieszkam na prowincji, więc rynku na taki podnajem nie mam.
A kwestie formalno – podatkowe, które są najkorzystniejsze przy tym biznesie, to za 200 zł za godzinę porady ( w zupełności tyle wystarczy ) wyjaśni mi doradca podatkowy ze specjalizacją w nieruchomościach. W Poznaniu (gdzie mam najbliżej) znajdę takiego w 15 minut w google. Tak więc cena szkolenia jest… j/w. 😉
Pozdrawiam logicznie myślących. 🙂
Chłodnogłowy odniosę się akurat przy twoim komentarzu, ale zaznaczam, że wcześniej wątek „oburzenia z powodu ceny szkolenia” pojawiał się wielokrotnie.
Pomijam samą dyskusję czy model podnajmu jest ok, czy nie, czy realny, czy nie itd.
Z zainteresowaniem obserwuję fenomen odmiennych reakcji na nierynkowe ceny (np. absurdalnie wysokie dla czytającego ceny). Większość osób jednak mam socjalistyczną (bez obrażania) mentalność do cen i wartości. Tzn oczekują że jest jakaś godziwa lub sprawiedliwa cena, wyznaczona najlepiej przez jakieś gremium mądrych ludzi.
Jak cena jest niestandardowo wysoka, wielu ludzi od razu węszy cwaniactwo, oszustwo, wyzysk itp i puszcza sobie filmy we własnej głowie.
Ceny byłyby „sprawiedliwe” na rynku, jakby „oleju w głowie” (albo innych umiejętności) ludzie mieli po równo.
Zamiast narzekać i krytykować, lepiej dostrzegać pozytywne strony. Dostaliście za darmo pomysł na biznes, kilka porad jak to zrobić, a nadal panuje ogólne niezadowolenie. Nikt Was nie zmusza, ani nawet nie nakłania, do udziału w tych szkoleniach.
Jestem czytelnikiem tego bloga od samego początku. Przeczytałem każdy artykuł. Niektóre kilka razy. Smuci mnie, że poziom PRowskiej nowomowy przekroczył już cienką czerwoną linię dobrego smaku.
Niestety, ale muszę podzielić opinię sceptyczne i nie wierzę w przypadek.
Najsmutniejsze jest to, że znajdzie się przynajmniej kilkunastu „jeleni”, którzy kupią takie szkolenia za kilka tysięcy złotych :-(.
> Najsmutniejsze jest to, że znajdzie się przynajmniej kilkunastu “jeleni”, którzy kupią takie szkolenia za kilka tysięcy złotych :-(.
Wątpię. Garnki i kołdry to kupują emeryci 🙂
Szkoda ze przy tylu nic nie wnoszących postach nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania merytoryczne zadane przez wielu komentujących.
Swoją drogą to autorowi bloga należą się gratulacje. Wnioskując po wielu wpisach udało Ci się stworzyć blog z którym wiele osób się utożsamia. Dlatego kiedy dzieje się coś z czym się „nie zgadzają” podnosi się lament. A to że „się sprzedałeś”, a to że „nagabujesz na szkolenie” itp. W sumie mnie to nie dziwi. Wprawdzie to Twój blog ale w pewnym sensie również blog czytelników. To się nazywa wieź!
Hej Grzegorz,
Przeczytaj proszę mój poniższy komentarz. Jeszcze trochę cierpliwości. Dziś / jutro Mateusz lub ostatecznie ja odpowiemy na pytania merytoryczne.
Pozdrawiam
Michale,
od wczoraj czytam wszystkie komentarze na temat Twojej rozmowy z Mateuszem.
Od niedawna czytam Twój blog. Gratuluję nagrody. Bardzo cenię sobie wszystkie informacje podawane w inspirujący sposób.
Szukam czegoś dla siebie. Ciekawi mnie pisanie bloga i już szłam w tę stronę, ale ilość komentarzy dotyczących tego jednego tematu powaliła mnie. To jakaś lawina spadająca na blogera. Nie wiem, czy psychicznie byłabym w stanie to unieść, a jeszcze odpowiadać w wyważony i kulturalny sposób?
Przyjmij wyrazy podziwu. I duże dzięki za to, co zrobiłeś.
Fajny odcinek podcastu – motywujący do działania.
Do komentujących:
Myślę, że za bardzo skupiacie się na samych liczbach zamiast skupić się na głównym przesłaniu tego podcastu które moim zdaniem brzmi:
„Działaj! Pieniądze nie są przeszkodą w szukaniu swojej drogi i tworzeniu własnego biznesu, który rozkręcić może każdy!”
To nie jest recepta i „przepis na sukces”, który trzeba powielać – ten podcast pokazuje, że w biznesie bardzo ważna jest pomysłowość, otwarty umysł, kreatywność i ciężka praca. Z tej mieszanki da się zrobić coś naprawdę ciekawego, aby móc później tworzyć historie „od zera do bohatera”.
Samych sukcesów!
M.
Moi drodzy,
Myślę, że pora na małe podsumowanie „gdzie jesteśmy” i posypanie głowy popiołem także.
Pierwsza sprawa: przepraszam za emocje z mojej strony. Nie spodziewałem się aż takiej krytyki. Poniżej trochę więcej na ten temat i trochę „chłodniej”.
Druga sprawa: pojawiło się ileś merytorycznych pytań, na które na razie zostały udzielone odpowiedzi. Czekam na Mateusza, ale jeśli On sam nie skomentuje, to ja to uczynię w konsultacji z nim. Proszę o jeszcze trochę cierpliwości – wiem, że Mateusz „dopina” jakieś kolejne transakcje. Pytania są ciekawe i sam chętnie usłyszę na nie odpowiedzi.
Trzecia sprawa to refleksja:
Ten podcast nie powstał z zamiarem reklamowania szkoleń Mateusza, ale rozumiem, dlaczego go tak odebraliście. Pewnie powinienem się bardziej zdystansować do przekazywanych treści, być bardziej sceptyczny i wypytujący – zabrakło tego. Nie dlatego, że coś próbuję Wam sprzedać, ale dlatego, że skupiłem się na pokazywaniu atutów tego sposobu budowania biznesu nie drążąc jego minusów. Mam nadzieję, że zdążyliście już zauważyć, że jeśli cokolwiek sprzedaję, to robię to wprost i komunikuję, że na tym zarabiam (odpowiednie oznaczanie linków afiliacyjnych itp.). Staram się być maksymalnie transparentny w tym co robię, więc wszelkie insynuacje na tym polu – po prostu bolą (co by nie mówić o moim dystansowaniu się do tego).
Ja być może zbyt naiwnie niekiedy zakładam, że piszę i mówię do osób rozumnych. Mądry komentarz w tej kwestii napisała wczoraj Milla zwracając mi uwagę, że przekrój Czytelników i Słuchaczy jest różny. Pomimo tego co napisała, ja nadal pokładam nadzieję w Waszym rozsądku. Ma jednak rację Milla mówiąc, że bez względu na to jak się od tego odżegnuję, część z Was może „spijać” moje słowa z ust. To – w zderzeniu czy to z tym podcastem, czy z całym cyklem „Elementarz Inwestora” – jest mieszanką wybuchową kończącą się potencjalnie problemami. Na dzień dzisiejszy nie wiem jak uniknąć takiego zderzenia czy konfliktu. Wydaje mi się, że po prostu muszę się bardziej dystansować do tego, co przekazuję – bez względu na to, na ile jestem jakimś tematem podekscytowany.
W tym kontekście bardzo niefortunnie się stało, że wspólnie z Mateuszem pokazaliśmy temat przede wszystkim od tej pozytywnej strony. Staraliśmy się też pokazać ogrom pracy, ale niedostatecznie to zrównoważyliśmy z entuzjazmem, który nam towarzyszył. Dla jasności: niczego co zostało powiedziane w podcaście nie odwołuję, ale chcę Was uczulić, że biznes ten naprawdę wymaga świetnych kompetencji w zakresie komunikacji z innymi, uczciwości (bo na długą metę nieuczciwie nie da się go robić), systematyczności, umiejętności negocjacji i zdolności do przyjmowania wielokrotnych odmów. Mam nadzieję, że w dyskusji tutaj uda się niektóre z tych wątków jeszcze rozwinąć.
Niefortunnie, że Mateusz prowadzi w ogóle jakiekolwiek szkolenia, bo przez ten pryzmat zaczęliście wartościować informacje, które podaje, jak również poddawać w wątpliwość moje motywy prowadzące do nagrania tego podcastu. I zdaję sobie sprawę, że kładzie się to cieniem na mnie. Niektórzy sugerowali wprost, że a) zarabiam na tych szkoleniach, b) termin publikacji podcastu był celowy i miał „napędzić” chętnych na szkolenie. Żadna z tych rzeczy nie miała miejsca, ale potwierdzam, że moja reakcja na to co piszecie mogła być bardziej wyważona.
Pojawiały się też głosy dotyczące stawek za konsultacje i cen za szkolenie Mateusza (de facto jest to wspólne szkolenia Mateusza i Piotra), które łączono z jego krótkim doświadczeniem w podnajmie. Tu pewnie ile osób tyle opinii. Dla jasności: ja szkoleń Mateusza ani nie polecam, ani nie odradzam. Nie znam ich. Nie byłem na nich. Z założenia nie polecam tego, czego sam „nie używałem” lub po prostu nie jest ewidentnie dobre 🙂 I o ile z ręką na sercu mogę polecić szkolenia Piotra Hryniewicza (co już na blogu robiłem i za co też zbierałem już cięgi), to w przypadku Mateusza po prostu w podcaście pojawiła się informacja, że takie szkolenia są. Ja nie wierzę, że ktoś może wydać na takie szkolenie kilka tysięcy złotych, nie zastanawiając się wcześniej kilka razy, jak będzie mógł te pieniądze odzyskać. Może to moje błędne założenie. W każdym razie niezmiennie zachęcam Was do takiej refleksji nad każdym Waszym wydatkiem typu „inwestycja”.
Pech chciał, że ja nawet nie podejrzewałem, że możecie odebrać cały ten podcast sprzedażowo. Gdybym miał takie podejrzenie, to inaczej bym to rozegrał – właśnie umieszczając takie „zastrzeżenia” w jego treści – tak jak robiłem to dotychczas i nadal planuję robić.
Być może trzeba było również przygotować tabelki z liczbami, pokazać ten biznes od spodu. Formuła była jednak taka, że jest to podcast. Starałem się żeby Mateusz pokazał skrajne przypadki – najlepsze i najgorsze mieszkanie. Na tyle na ile mógł w tej formule – zrobił to. Teraz to nie mam serca go prosić o to żeby się „wybielał” i pokazywał większe konkrety.
I ostatnia kwestia:
W wielu aspektach niektórych komentarzy po prostu się z Wami zgadzam. Gdy wychodzę ze swojej skóry i staję obok, to rozumiem dlaczego mogliście tak odebrać ten podcast. M.in. Witek pisał wyżej „Jest też druga strona medalu: Ostatnio na rynku jest masa szkoleń, coachingów, które sprzedają się w podobny sposób. Sam zostałem kiedyś oszukany, najgorsze, że padając ofiarą swojego pozytywnego myślenia i też słuchając tego nagrania włączyła mi się czerwona lampka, bo skojarzyłem to z tamtym sposobem sprzedaży, inni też tak to mogli odebrać.”
100% zgody, że można się łatwo naciąć. Dlatego zachęcam Was do myślenia, weryfikowania, pytania innych uczestników takich szkoleń o wrażenia. Jeśli ktoś planuje się wybrać do Mateusza, to niech poczeka i przepyta tych, którzy już w tym szkoleniu brali lub wezmą udział. Tak jak zresztą pisałem – ja na to szkolenie bym się nie wybrał przede wszystkim dlatego, że nie widzę się kompletnie w podnajmie.
Zamiary miałem dobre, ale wiem, że oceniacie po efektach. Twarz mam tylko jedną i bardzo ją lubię (powtarzam to prawie każdemu klientowi, który przychodzi do mnie z propozycją współpracy – szczególnie wtedy, gdy je odrzucam). Wyszło jak wyszło. Przepraszam za moją być może nadmierną reakcję. Głupio mi i w stosunku do Was i w stosunku do Mateusza, któremu ten podcast do szczęścia absolutnie nie był potrzebny, a którego na niego namówiłem i teraz zbiera cięgi.
Człowiek uczy się całe życie.
Miłego dnia Wam życzę 🙂
„Ja być może zbyt naiwnie niekiedy zakładam, że piszę i mówię do osób rozumnych. ”
Michał, no proszę Cię, bo się będziesz musiał sam zbanować. 😛
Hej Michał 🙂 Już któryś raz przepraszasz za emocje ze swojej strony. A ja już któryś raz Ci napiszę, że nie ma nic złego w emocjach, jeżeli komuś nie dzieje się poprzez to krzywda. Wtedy jesteśmy bardziej naturalni ( chyba nikt z komentujących tutaj nie dostał przez Ciebie zawału ? 🙂 ). Mnie się akurat podcast podobał ‚najlepszy z dotychczasowych’, może dlatego że od razu potraktowałem go jako motywator do działania, a nie jako sposób na łatwe zarobienie przyzwoitej kasy. A tak z innej beczki: Czy Ci Twoi doradcy (chyba ze 180 osób jak pamiętam) jeszcze nie działają ? Przecież gdyby odsłuchali ten podcast wcześniej, to mogli by Cię w porę ostrzec przed lawiną negatywnych komentarzy jaka Cię spotkała. Wtedy nikt nie musiałby sypać głowy popiołem 🙂
Hej Leszek,
Doradcy działają bardzo ładnie, ale ja na razie konsultuję sporadycznie inne rzeczy, a nie same artykuły/podcasty. Nie na wszystko doby starcza.
Pozdrawiam
Witam,
Po niektórych komentarzach wnioskuję, że te osoby nigdy z wynajmem nie mialy nic wspolnego (po żadnej ze stron).
Rozsądna osoba bedzie wiedziała czy i kiedy opłaci się jej skorzystanie z pośrednika (komentarz typu „nie dam się golić przez pośredników” to znaczy, że co – zrezygnujesz z fajnego mieszkania tylko dlatego bo jest od pośrednika?).
Jest wielu ludzi, którzy korzystają z pośredników jak i z tych co chcą podnajmować (np. osoby mające mieszkanie w PL a mieszkające za granicą – jesli ten ktoś zdobędzie ich zaufanie to ma duże pole manewru do negocjacji). Tak to działa.
Do tego jest wielu ludzi niezorientowanych co do rynku nieruchomości/wynajmu (np. spadek po babci – co z nim dalej robić – sprzedać/wynająć?).
Po twojej wypowiedzi z 13:13 myślę, że jest dla Ciebie jeszcze nadzieja 🙂 Im więcej twoich komentarzy czytałem tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że masz bardzo skrystalizowane poglądy, opinie, pewną wizję bloga i kierunek w jakim to wszystko będzie podążało. Przez twój sukces który umacnia Cię w przekonaniu, że dobrze robisz i obrałeś dobrą drogę to znacznie trudniej jest czytelnikom wytłumaczyć Ci co jest nie tak. Zważywszy, że nie czujesz potrzeby tłumaczenia lub wyjaśniania swoich decyzji czytelnikom, co poniekąd jest zrozumiałe. Jak widzisz wymagało „pospolitego ruszenia” i dużej ilości komentarzy byś dostrzegł, że jednak to co dałeś wcale nie jest odbierane tak jak byś chciał. A to co dajesz nie jest tak dobre jak myślałeś, że jest.
Wszedłeś na poziom gdzie czyta cię masa ludzi i często z wiedzą znacznie przekraczającą twoją w danym temacie. Fakt, że tak mało osób się wypowiada a większość tylko dziękuje lub jest pod wrażeniem to może zniekształcać twój obraz o czytelnikach.
Jeśli do tej pory sądziłeś, że wszyscy czytelnicy to osoby rozumne ( czyli o przyzwoitej wiedzy ekonomicznej, świadome swoich finansów, poszukujący wiedzy w celu samodoskonalenia) to tak naprawdę wychodzi na to, że nie znasz swoich czytelników. W mojej opinii zdecydowana większość taka nie jest. Dlatego tu trafiła.
Ja również, bo szukałem informacji. Mimo, że nie uważam, się za głupiego to czasem bywam nierozumny w kwestii finansowej. Tacy ludzie są na tym blogu.
Zabiegasz o czytelników ale nie starasz się ich poznać. Wyciągasz wnioski na podstawie danych z Facebooka, komentarzy i maili które dostajesz. To jest niewielka część twoich czytelników. Być może ta najodważniejsza bo miała odwagę napisać, zalajkować na FB . Może ci którzy zawierzyli ci najmocniej i wdrażają twoje rady by wyjść z długów nigdy się tu nie wypowiedzieli. Nie masz o nich zielonego pojęcia bo są tylko cyferkami w liczbach odwiedzin.
Firmujesz wszystko swoją osobą. Ten wątek kosztował wizerunkowo tylko Ciebie. Z pewnością nadszarpnąłeś zaufanie wielu osób. Wierzę w twoje intencje i dobre chęci. Niemniej jednak prowadzisz biznes i chyba dałeś się wyrolować.
Napisałeś ” Termin podcastu wypłynął przypadkowo. Tak się składa, że na najbliższe szkolenie Mateusz i Piotr mieli już komplet uczestników – zanim jeszcze opublikowałem podcast.” to wypowiedź z 10 marca 21:48
Nie wiem skąd masz taką informację, dzisiaj wysłałem maila i są wolne miejsca.
Witam,
Są jeszcze wolne miejsca. Warsztaty przewidziane są dla 30 osób.
W przypadku dużego zainteresowania przewidujemy drugą edycję w maju bądź w lipcu. Cena szkolenia nie obejmuje noclegów.
Zakładam twoją prawdomówność, że chciałeś dać tylko dobry podcast. Rozważ czy być może sam nie padłeś ofiarą przemyślanego marketingu. Tej drugiej opcji nawet nie chcę przytaczać.
Hej Calipso,
Dziękuję 🙂 Wyciąłem z Twojego komentarza link mailowy, bo wpadł przez niego do moderacji.
Co do warsztatu – widzę, że po prostu zwiększono liczbę miejsc. Absolutnie nie czuję się „wyrolowany”.
Co do rozumności Czytelników – to wypowiedziałem się już w poprzednim komentarzu. Oczywiście, że mój obraz Was może być zafałszowany, ale z drugiej strony nie mam ambicji, by być równie „strawnym” dla wszystkich. Nie sądzę, by było to do zrealizowania w praktyce. Jeśli masz pomysł – podsuń. Chętnie wysłucham.
Dobrze zdaję sobie sprawę, że komentuje na tym blogu pewnie mniej niż 1% odwiedzających. Pytanie tylko, który jest to procent i na ile jest reprezentatywny dla całości? Nie jest. W żadnym scenariuszu. Wiemy to, ale od czegoś trzeba zacząć. Ciekawy jestem dlaczego sądzisz, że nie staram się poznać Czytelników? Pytam poważnie, bo z wieloma osobami prowadzę bezpośrednie dyskusje mailowe. Oczywiście nie dam rady poznać każdego, ale mam swój prywatny cel by poznawać jednego Czytelnika dziennie / 365 rocznie i jak na razie jako tako udaje mi się go realizować. Nadal nie jest to liczba reprezentatywna dla całości, ale ja nigdy nie poznam całości.
Calipso – jak masz jakieś pomysły, które byłyby dobrym rozwiązaniem na poprawienie kontaktu, to zaproponuj.
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o szkolenie to jak dla Ciebie jest ok, to dla mnie nie ma tematu. Poza tym, prozaiczne wyjaśnienie 🙂
Uważam, że się nie starasz bo na blogu tego nie widać. A co robisz za kulisami nie wiem, dlatego taka opinia 🙂 Teraz już wiem, że w jakiś sposób wybierasz sobie czytelników do korespondencji i starasz się ich poznać. Fajnie ale w dalszym ciągu tylko z tej grupy którą jesteś wstanie zidentyfikować.
No dobra, niechętnie się będę produkować bo nie bardzo mam dane do których mogę się odnieść. Jeśli wyciągniesz z tego coś dla siebie to fajnie.
Ja bym zaczął nie od „Jak?” a „ Po co?” No tutaj to ty musisz odpowiedzieć. Chcesz poznać jak mają na imię, skąd są, co ich interesuje, czy kupili by twoje szkolenia o których wspominałeś itd. Po co chcesz się komunikować? By odpowiadać na potrzeby „tematów”, lepiej dopasować szkolenia, czy po prostu chcesz poznać opinię szerokiego grona.
Jeśli nie masz ambicji być „strawnym” dla wszystkich ( nie sądzisz by było to do zrealizowania , czyli nie mieści ci się w głowie) to w jakie grono osób celujesz? Ilu ich jest na blogu? Celujesz w jedną grupę czy więcej? Niestety to są pytania na które nie znam odpowiedzi . Wszelka komunikacja powinna wynikać z tego co chcesz osiągnąć. Ja tego nie wiem.
Z form które wydają mi się możliwe do zastosowania to :
– wywiady – już to robisz poznając jednego czytelnika dziennie
– grupy fokusowe – świetne ale nie na tym etapie, bo nie jesteś wstanie tych grup wyłuskać. Raz zrobiłeś ankietę na doradcę i teraz nie wiem czy to jest grupa fokusowa czy jak, bo chyba tam było sto osiemdziesiąt osób i pełen przekrój.
– ankieta – tutaj chyba będzie najłatwiej uzyskać wartościowe informacje zwrotne od kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Z ankietami problem polega na tym, że ma to sens tylko przy trafnie ułożonych pytaniach. Ja bym poszukał pomocy przy układaniu pytań, najlepiej fachowej.
Komunikacja ma sens jeśli to proces ciągły wpleciony w twoją strategie bloga i coś z niej wynika. Nie jestem blogerem i nie znam się na tym. Może inspiracja lub schematy z których czerpiesz są powtarzalne bez względu na tematykę lub strukturę czytelników bloga.
W czasie drugiej wojny światowej statystyk Abraham Wald badał na zlecenie wojska ostrzelane samoloty. Chodziło o to które części samolotów wzmocnić by mniej było zestrzelonych. Wojsko oceniając dane samodzielnie oznaczyło te miejsca które były najbardziej ostrzelane. Wald wykazał błędne rozumowanie Wojska i wskazał do wzmocnienia te miejsca które nie były ostrzelane wcale lub mało. Chodziło o to, że samoloty pomimo ciężkiego ostrzału doleciały do bazy, czyli żadne wrażliwe miejsca nie zostały trafione. Wzmocnienie ich nie miało sensu. Przytoczyłem ten przykład bo same wyniki bez umiejętności ich analizy też niewiele ci dadzą.
Wszyscy komentujący, włącznie ze mną uważają, że masz wiernych aktywnych czytelników. Może się okazać, że to prawda ale jest ich 3% i zdeterminowali 95% twojego czasu i działań 🙂 Biznesowo to była by klapa, bo nie sądzę by te 3% generowało 95% twojego dochodu 🙂
Na koniec pytanie do Mateusza bo widzę, że niepostrzeżenie odpowiada na pytania 🙂
Czy twoje mieszkania są o podwyższonym standardzie czy nie celujesz w ten lub określony segment?
Wycinając z mojego wpisu dane kontaktowe to wypadało wpisać adnotacje, że usunięte z oczywistych względów. ( Wklejając nie pomyślałem o tym). Wkleiłem całego maila bo nie wyssałem tej informacji z palca. A bez podpisu wydawało mi się, że nie będzie wiarygodny.
Panie Michale albo przeprowadza się wywiady profesjonalnie, albo nie robi się go wcale. Po fakcie Pan tu próbuje kogoś ugłaskać. Lekarz, który operuje pacjenta też na pewno ma szczere chęci, ale jak spieprzy operacje i pacjent umrze??? Od lekarza oczekuje fachowości, wiedzy, profesjonalizmu etc. Może to nie sprawa tej wagi, ale sedno jest podobne. Sorry, ale ten podcast to zwyczajna pogawędka o „dwóch takich”. Jeden z nich robi biznes, drugi się podnieca. Nie wiem czy rozmowa była na żywo, czy po wcześniejszym nagraniu. Jeśli to drugie to trzeba było ją przesłuchać 100x, może i komuś podrzucić by wydał opinię.
Ja rozumiem, że to tylko blog. Można wejść poczytać lub nie. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Autor bloga niech wyciągnie wnioski i uczy się dalej.
Pan Brejta wbił się między Agencje a Najmujących. Good for him. Ja z takich usług nie korzystam. Aczkolwiek uważam, że ten system jest lepszy niż Agencyjne połowa czynszu za poszukanie mieszkania (czyt. wystawienie na gumtree.pl). Zawsze może to być lipa, a Agencja nabija wynajmujących w butelkę. Poza tym Agencjom nie chce się bawić w pokoiki dla studentów. Na moją logikę Pan Brejta nie chce się już bawić w pokoiki, zatrudni do tego innych, a sam będzie piewcą motywacyjnym za kilka tysi. Z tego co widziałem zaczął się bawić w pożyczki na procent. Czyli ciągnie Pana B. do „lekkich” pieniędzy. Swoją drogą skoro tak dobrze idzie to dlaczego pożycza (pewnie chce jeszcze więcej, jeszcze bardziej). Co będzie jak się przejedzie, starci płynność, powiozą go lub zwyczajnie zniknie. Znam takich co pana B. na śniadanie zjedzą.
Na drobną skalę uważam biznes za prawdopodobny: 13 mieszkań, po ok. 3 pokoje, do obsługi ok. 50 osób, każda głowa średnio warta z 750 zł brutto. Rentowność lokat ok. 2,5% netto. Średnia cena mieszkania w Krakowie to ok. 6000zł. Jeśli mieszkania 3 pok. mają po ok. 50m2 daje to 300tys.złx2,5%=7500/rok. Jeśli ktoś nie lubi marnych lokat, nie chce sprzedawać swojego m., to może się pokusi na propozycję Pana B. Na pewno mniej niż z lakaty nie dostanie. Cała reszta ponad zysk z lokaty to zysk brutto dla Pana B.. Należy na prawdę dobrze szukać by znaleźć dobre rentowne mieszkanie.
Ameryki Pan B. nie odkrył, ale jedynie to, że zachciało mu się w to bawić.
Podcast naprawdę bardzo ciekawy, a jeszcze ciekawsza dyskusja.
Byłoby super, gdyby Mateusz mógł się odnieść do pytań merytorycznych, szczególnie tych dotyczących wyliczeń, bo jednak „między wierszami” pojawia się nieco dodatkowych kosztów (odświeżenie mieszkania, wstawienie ścianki działowej, jakieś meble, pomoc kolegi, zaangażowanie żony przeglądającej oferty, kwestie podatkowe – np. VAT przy tej skali działalności, okresy wakacyjne bez najemców, itp.). To nie jest za darmo. Dopiero mając pełny obraz sytuacji można wyciągnąć wnioski co do rzeczywistej opłacalności i „powtarzalności” biznesu.
Michale, myślę, że pomimo wielu trudnych dla Ciebie komentarzy możesz mieć tak naprawdę ogromny powód do zadowolenia. Myślę, że sceptycyzm czytelników bloga w takiej sytuacji potwierdza jedynie Twój sukces: masz bardziej świadomych i ostrożnych czytelników.
W finansach osobistych wiedza to 20% sukcesu. Cała reszta to zdrowy rozsądek.
Tego zdrowego rozsądku jest dziś dużo w komentarzach. To dobrze.
Mam pytanie do Mateusza jeszcze pomijając całą tę problematykę która powstała i którą zresztą Michał już wyjaśnił przynajmniej jak dla mnie.
Chciałbym zapytać o wyszukiwanie wynajmujących, czy Mateusz ma jakieś specjalne sposoby na to czy zwykłe portale ogłoszeniowe spełniają swoją rolę czy jednak jest to coś na co część osób nie do końca wpadnie od razu?
Z pewnością jak znajdziesz miejsce, stronę, gdzie są ogłoszenia do których ma dostęp mała liczba osób, lub znajdziesz jakiś niestandardowy sposób ich wyszukiwania to może to być atutem. Ja osobiście korzystałem z najbardziej popularnych portali z ogłoszeniami.
Witam serdecznie,
Nie dalej jak tydzień temu trafiłem na tego bloga i jak tylko zobaczyłem zapowiedź tego odcina to stwierdziłem że to coś dla mnie. I nie zawiodłem się.
Po przesłuchaniu nasunęły mi się jeszcze dwa pytania, które nie padły:
1. W jakiej formie prowadzisz działalność, jednoosobową czy sp. zo.o.?
2. jak rozliczasz Vat? zarówno wynajmując mieszkanie od właściciela, jaki i najmując pokoje?
Jeszcze raz dziękuje za bardzo ciekawy materiał.
Pozdrawiam
Mateusz z Krakowa
PS Mam nadzieje, że kiedyś uda mi się spotkać z Mateuszem i trochę porozmawiać przy kawie 🙂
Ja mam jeszcze praktyczne pytanie. Czy kazdy z pokoi jest zamykany na klucz? Jesli tak to kto za to (zamontowanie zamkow) placi wlasiciel/ Mateusz? I jak rozumiem kuchnia jest zawsze osobnym pomieszczeniem?
Pokoje są zamykane na klucz. Kto pokrywa koszt? to jak zawsze kwestia porozumienia z właścicielem. Jeżeli chodzi o kuchnie to w większości kuchnia osobna.
Podsumowując:
Ten kto chce, szuka sposobu,
Ten, który nie chce, szuka powodu.
Witam,
Mam szwagierkę, która pracuje w Niemczech. ma wolne mieszkanie w Kraju. Co robi? wynajmuje je… za ile? No właśnie! ano tylko za opiekę nad mieszkaniem, dokonywanie drobnych napraw i opłaty do spółdzielni. Czyli dla niej, gdyby pojawiła sie osoba i zaproponowała nawet 300 pln extra przez 3 lata to śmiem przypuszczać, że byłaby przeszczęśliwa….więc może to (model Mateusza) nie jest takie głupie jeżeli umie się znajdować takie okazje.
Pozdrawiam
Paweł
Paweł !
Ty daj namiary do szwagierki, a nie syp przykładami 😉
Wojtek
Racja Wojtek, głupek ze mnie. Sam się tym zajmę 🙂
Hej opowieść i model biznesowy bardzo ciekawy.
Do nie dawna licząc poszczególną stopę zwrotu z wynajmu nie uważałem tego za dochodowy biznes.
Podana tutaj kwota dochodu jest wysoka i jak najbardziej osiągalna.
Gratuluje odwagi i sukcesu.
Jako że od chwili wpisania przeze mnie pytania upłynęło trochę czasu i pojawiło się mnóstwo wpisów, pozwalam sobie powtórzyć swoje pytanie do Mateusza, z nadzieją na odpowiedź:
Jakie mieszkania są dla Ciebie warte podnajmu? Opowiedziałeś o godzinach spędzonych nad przesiewaniem ogłoszeń. Jakie kryteria przyjmujesz i jak to kalkulujesz? Pozdrawiam.
Kilka lat tak żyłem będąc jeszcze studentem.
5 lat, w tym czasie wydarzyło się w tym mieszkaniu wszystko.
Od zalania, po upadek dachówki na luksusowy samochód.
Koszty napraw to w pierwszym wypadku około 15 tyś w drugim około 20 tyś.
Bez porządnego OC nie ma szans. Wspomniane dwa przypadki to był tylko początek problemów.
Teraz wynajmuje swoje mieszkanie też duże, rodzinie, wyselekcjonowanej jasne gdybym puściłbym tą chatę do studentów na dzień dobry dostałbym 1000 zł więcej, tak mam totalny spokój. Coś za coś i tu nikt niczego nie odkrył.
Wracając do podcastu forma bardzo mi się nie podoba.Takie pogaduszki i wzajemne grzanie się tematem.
Z jednej strony Pan B. mówi jak to teraz już nic nie musi robić, ma czas na kawkę 😉 a później że nie ma czasu na odpisanie na maila.
To jak to jest z tym czasem? Jest on czy go nie ma? Moim zdaniem roboty jest od cholery przy takim temacie.
Początek roku studenckiego, ludzie biorą co popadnie a później dopiero dobierają się do mieszkań ze znajomymi.
To jest dopiero zapier.. październik, listopad, chyba że umowy podpisuje się na rok wtedy o wiele ostrożniej ludzie podchodzą do takiej umowy.
Generalnie robota na pełen etat, w dużych studenckich ośrodkach ale kwoty które tu padają jak najbardziej realne.
Bardzo ciekawe komentarze 🙂 Model biznesowy znam, stosuję sama z powodzeniem i pozdrawiam wszystkich sceptyków 😉
Kilka razy zetknęłam się z opinią, że jest to nowa bardzo ciekawa usługa na rynku. Usługa dla właścicieli mieszkań, dla których ich mieszkanie jest problem, bo np dużo pracują, mieszkają w innym mieście albo za granicą, mają złe doświadczenia z wynajmem.
I przykład Mateusza, mój i wielu innych o których wiem, że również zajmują się podnajmem pokazuje, że taka jest właśnie potrzeba na rynku.
Ale jeżeli ktoś podejdzie do tematu tylko i wyłącznie dla zarobku, to z pewnością się umęczy, urobi po pachy i będzie pyszczył na prawo i lewo, jaki to beznadziejny pomysł.
Temat nie jest łatwy, trzeba go lubić, znaleźć swój sposób i pomysł. Ale przede wszystkim trzeba wiedzieć jak zarządzać takim najmem na pokoje, jak konstruować umowy, jak szukać najemców, jak utrzymać z nimi dobre relacje.
Wbrew pozorom to też sztuka.
Jeżeli ktoś ma tylko dolarki w oczach i zapomina, że po drugiej stronie jego biznesu jest człowiek, to IMO prędzej czy później straci – albo siebie albo pieniądze. Albo jedno i drugie.
Mateusza znam i obserwuję odkąd zaczął stawiać pierwsze spektakularne kroki w podnajmie. To człowiek, który ma niebywały talent i siłę do rozkręcania nowych biznesów. Jest jak woda- jak ją zatrzymasz to stanie się gnuśniejącym bajorem, a jeśli pozwolisz płynąć,to zamieni się w rzekę pomysłów 🙂
Akurat wiem od samego zainteresowanego, że do szkoleń namówili go inni. Nie widzę w tym absolutnie nic złego – wręcz przeciwnie.
Lubię słuchać ludzi, którzy są tylko kilka kroków, a nie całe kilometry przede mną, bo w przeciwieństwie do tych drugich, nie tracą perspektywy początkującego. Dlatego ich wiedza i doświadczenie też są cenne. W połączeniu z tymi bardzo doświadczonymi dostajemy IMO naprawdę wartościową mieszankę.
Cena i owszem, może wydawać się zaporowa. I akurat to rozumiem.
Rynek sam zweryfikuje czy jest zapotrzebowanie na szkolenie w tej cenie, czy nie.
Zresztą dla absolwentów szkoleń Piotra cena jest niższa i pewnie jest to też forma zachęty, żeby i na to szkolenie się zapisać. A ja również jestem zdania, że warto.
Co kto zrobi z tą wiedzą to jego sprawa. Jedno jest pewne – nic nie zrobi się samo. Nawet, jak zapłacimy za know-how 100 tys.
Ja rozumiem, że ludzie bronią swojego status quo. Tego, że im coś w życiu nie wyszło, albo że im się nie chce, albo że państwo im nie daje zupy z wkładką.
Oczywiście – prościej jest powiedzieć „to ściema”, niż przyznać, że komuś się udało, że da się coś fajnego zrobić w tym kraju
Bo trudno przyznać się do własnej porażki i zacząć wreszcie coś zmieniać w swoim życiu.
Dziwią mnie też krytyczne głosy pod kątem Michała. To człowiek o solidnych wartościach, którym jest wierny, co wielokrotnie pokazał na tym blogu.
Nie widziałam się z nim od gali Bloga, ale nie wydaje mi się, by woda sodowa uderzyła mu do głowy 🙂
Widzę tu za to problem ucha i trąbki – trąbka gra trututu, a ucho słyszy tratata 😉
Intencje twórcy były inne, niż odebrali je słuchacze. Ja te intencje rozumiem, więc szumu nie robię. Ale być może czyjeś imperatywy ucierpiały i społeczność dała temu wyraz. Ot i tyle 🙂
Pozdrawiam wszystkich dyskutantów!
Acha i jeszcze kwestia konkurencji.
Tego tortu starczy dla wszystkich, moi Drodzy 🙂
Chociażby z tej prostej przyczyny, że większość uzna go za niejadalny.
Konkurencja jest zawsze motorem, żeby się rozwijać i ulepszać usługę i być, jak to mówił Tracy „o nos lepszym”.
A poza tym jest na tym świecie tyle tortów, o których jeszcze nie wiemy, że z pewnością dla nikogo nie zabraknie. Warunek jest jeden – otwarta głowa i chęć do ciężkiej pracy. Również nad sobą.
Bardzo ładnie to napisałaś, niemal wszystko to co ja bym mogła napisać po przeczytaniu wszystkich komentarzy (z wyjątkiem tego, że ja nie znam Mateusza).
Podoba mi się ten podcast bo prawdopodobnie jest m.in. rozwiązaniem mojego problemu, którego szukałam. Tzn takie rozwiązanie szukałam, a nie problemu. 🙂 Chciałabym żeby mi też tak się udało ten pomysł zrealizować, ale mam trochę obaw jak to zwykle bywa z takimi innowacyjnymi metodami zarabiania. Poza tym zastanawiam się czy faktycznie mogłabym go zrealizować w mojej sytuacji bo jego zdaje się była nieco inna zanim wystartował.
Witam,
Gratuluję kolejnego, ciekawego materiału Michale.
Mam pytanie do materiału – w jaki sposób Mateusz radzi sobie w lipcu, sierpniu i wrześniu. Bazuje na wynajmie dla studentów, jeśli dobrze zrozumiałem. Pamiętając o doświadczeniach znajomych ze studiów kończyli najem w czerwcu i zaczynali w październiku. To daje 3 miesiące bez przychodów, podczas gdy Mateusz musi płacić za wynajem.
Będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam i raz jeszcze gratuluję materiału Tobie Michale i sukcesu Mateuszowi.
Pozdrawiam, Michał
Niby Mateusz ma czas na wszystko a roboty jest tyle że na maile nie ma czasu odpisać.
Do tego ma cza na te szkolenia ?
Brak spójności w tym widzę.
Niesamowite. Pomysł na biznes i gość!
Super, że zaprosiłeś Mateusza.
Był taki czas, że bardzo interesowałem się nieruchomościami – wtedy pewnie bym się mocno zainteresował tym przedsięwzięciem i bardzo możliwe, że zacząłbym to robić.
Teraz skupiłem się bardziej na budowaniu innego biznesu (internetowego).
Pozwolę sobie na taki komentarz, jak któraś osoba zasugerowała: jeśli chciałbyś się zająć tym biznesem tylko dla pieniędzy, nie masz do niego pasji czy predyspozycji – to taki biznes może się nie udać! Widać, że Mateusz miał i ma do tego pasję. Nie każdy musi od razu się zajmować takim biznesem. Mnie pociągają trochę nieruchomości, ale moje pasje, osobowość, temperament – mogą sprawić, że nie byłbym skuteczny w tym jak Mateusz. Tak sądzę.
A Wy? Czy każdy może skopiować biznes Mateusza? 🙂
Obawiam się, że w żadnej „dziedzinie” nie istnieje przepis na twórcze działanie. A to właśnie nasza kreatywność stanowi jedyny czynnik, którego nie da się „wyuczyć” i który może nam zapewnić stałą „przewagę konkurencyjną”.
Dlatego życzę wszystkim czytelnikom bloga, żeby sami potrafili zauważyć, które problemy udaje im się rozwiązywać w sposób kreatywny. W każdym przypadku to co najważniejsze dopiero się stanie. I to właśnie to decyduje o końcowym sukcesie lub porażce – a na to nigdy nie ma gotowych rozwiązań…
W Irlandii niestety nie przechodzi. Tylko w Polsce studenci sie godza na nie posiadanie livingroomu.
Livingroom sie adaptuje do statutu sypialni. Hehe.
To bardzo obniza standard i komfort mieszkania.
Zajmowalismy sie tym w 2007-2009. Potem zwyczajnie sie przestalo kalkulowac. Za duzo osob sie wyprowadzalo przed czasem skonczenia umowy. (np. przed Bozym Narodzeniem), mimo umowy. I co zrobisz? Pusty pokoj na ponad 3 tygodnie.
Nie podasz do sadu, bo to sie nie kalkuluje.
Tym tematem nawet mnie zmusiłeś do napisania komentarza, bo choć od dłuższego czasu czytam, co piszesz, to dopiero od niedawna prenumeruję Twojego newslettera. Tymczasem od jakiegoś czasu zastanawiam się nad życiem z nieruchomości, tzn. z podnajmu. Kilka lat temu miałam okazję rozmawiać krótko z kimś, kto tak właśnie robił w Warszawie i choć nie miał wiecznych wakacji, podobało mi się, że mógł z tego spokojnie utrzymać rodzinę i to na dobrym poziomie. Tym podkastem i materiałem dałeś mi do myślenia i może spróbuję swoich sił w tym temacie. Model tego biznesu jest bardzo ciekawy. Chętnie wzięłabym też udział w szkoleniu Mateusza, ale na początek jest troszkę drogie, o czym wspominają także inni – wierzę, że warto. Szkoda tylko, że nie byłam na wcześniejszych szkoleniach, było by taniej. Mateusz zdaje się być bardzo optymistycznym człowiekiem i wierzę w to, co mówi i że to się może opłacić. Kiedyś wynajmowałam swoje mieszkanie i ostatecznie wiem, że na tym zyskałam wiele. Serdecznie pozdrawiam
W sumie to też jestem ciekawy co z miesiącami letnimi?
P.S. Bez livingroomu – faktycznie porażka po całości takie mieszkanie. Jak w klatce.
A pokoj w akademiku jest z livingroom’em?
W akademiku z reguły nie ma living roomu, ale są „kilometry” korytarzy integracyjnych pełniących podobną funkcję. 😉
Dobre 🙂 Powinni tam dac sofy skórzane.
@Mateusz po wpisaniu w Google Twojego imienia i nazwiska wyswietla sie kilka wynikow ale nie jest to adres Twojej strony www: http://mateuszbrejta.pl/
Odpowiedzialny za to jest zapis w kodzie strony meta name=’robots’ content=’noindex,follow’
zamien zapis: noindex -> index
swoja droga na profilach spolecznosciowych wrzuc linki do strony pomoze to w szybkiej indeksacji. Jednak generalnie w ciagu kilku godzin/jednego dnia od zmiany powyzszego parametru strona powinna byc na pierwszym miejscu na Twoje imie i nazwisko w Google 🙂
Pozdrawiam i gratuluje zarówno podcastu jak sukcesu :), sam rozeslalem link do kilku znajomych.
Michale !
Ponieważ mój komentarz nie ukazał się na wszelki wypadek usunąłem z niego wszelki linki i wysyłam go ponownie.
Gratulują Ci sukcesu w konkursie Blog Roku i mam nadzieję, że ten komentarz juz sie ukaże.
Lubię czytać Twój blog i martwi mnie, że dostrzegam zmiany, które wg mnie idą w niedobrym kierunku.
Przesłuchałem podcast. Nie podobała mi się ani jego forma ani treść. O ile sam pomysł na biznes jest interesujący i wart rozważenia o tyle informacje podawane przez Mateusza wydały mi się niewiarygodne.
Zacznijmy od podnajmu
Mateusz podaje, że jego najlepsza inwestycja w zakresie podnajmu to mieszkanie siedmiopokojowe, które przynosi mu na czysto zysk w wysokości 2200 zł. Początkowo nie pamięta po ile wynajmuje pokoje (co wydaje się dziwne skoro co miesiąc musi sprawdzać czy wpłynęły opłaty), by w końcu przypomnieć sobie, że za dwa pokoje dwuosobowe otrzymuje po 1000 zł, a za 3 pokoje jednoosobowe po 750 zł – razem 4250 zł Dodatkowo lokatorzy pokrywają koszty mediów. Właścicielowi mieszkania płaci Mateusz 2400 zł. Tak wiec zostaje mu już tylko 1850 zł, zakładając że czynsz też płacą najemcy pozostaje do opłacenia, podatek i opłacenie osoby, która Mateuszowi pomaga.
Jak wiele osób tu wyliczyło aby na czysto mieć z 13 mieszkań 18 tys. miesięcznie na przeciętnym mieszkaniu trzeba zarabiać na czysto ok 1400 zł. Analizując przykład podany przez Mateusza : mieszkanie 3 pokojowe opłata dla właściciela 1500 zł. Przychody 1 x 1000 zł za pokój dwuosobowy i 2 x 700 zł za dwa pokoje jednoosobowe. Razem 2400 zł – 1500 zł Zysk przed opodatkowaniem 900 zł (o innych kosztach nie wspominam). To nadal daleko do 1400 zł na czysto.
Teraz przypadek kupna i sprzedaży mieszkań.
Mateusz twierdzi, ze kupił mieszkanie w Krakowie na ul. Kalwaryjskiej za 115 tys. zł (całkowite koszty zakupu). Na stronie Urzędu Miasta Krakowa możemy zapoznać się co to było za mieszkanie (zgadza się ulica, powierzchnia, termin przetargu i pasuje też cena wywoławcza – 111 tys. zł, jest tam również to drugie mieszkanie o którym wspomniał Mateusz z ul. Filareckiej).
Lokal mieszkalny Nr 9 znajduje się na II piętrze kamienicy. Składa się z jasnej kuchni o powierzchni 14,95 m2 oraz pokoju o powierzchni 17,95 m2. Wejście do pokoju prowadzi z kuchni (układ amfiladowy). W pokoju na podłodze są zniszczone płytki pcv. Ściany i sufit pomalowane są farbą emulsyjną. W pokoju znajduje się piec kaflowy. Okna w pokoju i kuchni są drewniane i wychodzą na ulicę Stromą. W kuchni na podłodze położone są zniszczone płytki pcv, ściany pomalowane częściowo farbą olejną a częściowo farbą emulsyjną. W kuchni znajduje się zlew. WC o powierzchni 1,89 m2 wspólne do kilku mieszkań znajduje się w oficynie budynku (na poziomie 2,5 piętra). Lokal wyposażony jest w instalację elektryczną, wodno – kanalizacyjną, gazową, domofon. Lokal wymaga przeprowadzenia remontu.
Źródło : historyczne przetargi miasta Krakowa
Nic dziwnego, że mieszkanie nie znalazło nabywców w pierwszym i drugim przetargu, a i w trzecim sprzedało się za cenę zbliżoną do wywoławczej. Mieszkanie to podobno bez żadnego remontu znalazło nabywcę za cenę 188 tys. zł. czyli po 5714 zł/m2. To dosyć dziwne skoro mieszkanie o podobnej powierzchni (25 m2) na tej samej ulicy w Krakowie całkowicie wyremontowane z piecem gazowym, nowymi oknami instalacjami, nową instalacją co, panelami na podłogach jest już wystawione od roku w cenie 6400zł/m2.
Źródło : portal z ogłoszeniami nieruchmosci
Można zapytać cóż tak urzekło nabywcę ? Czyżby ta wspólna z innymi mieszkańcami toaleta na półpiętrze ?
Mateusz wspomniał, że w trakcie selekcji najemców osoba, która nie zna numeru telefonu do właściciela mieszkania, które wcześniej wynajmowała jest dla niego niewiarygodna. Dla mnie osoba, która podaje liczby które nie grają jest niewiarygodna i uważam, że o ile historia ta nie jest całkowicie wymyślona to co najmniej mocno „podkoloryzowana”.
Dla mnie też się to wszystko kupy nie trzyma. Albo Mr B. ma dar wyszukiwania mega frajerów, albo to współczesny Ezop. Skłaniam się ku drugiej opcji. Ale jak czytam forum to ilość ludzi podnieconych tym biznesem, w stosunku do ludzi takich jak ja czy Romek jest zatrważająca. Tylko 2 osoby zadały sobie trud minimalnej analizy na liczbach. A jak widać one się słabo dodają. Te mieszkania muszą być rozdawane przez właścicieli za darmo, wtedy może może 18000zł jest możliwe.
Słuchając w zeszłym tygodniu tego wywiadu byłem nieco sceptyczny, ze względu na brak konkretów, ale przyznam że odpuściłem sobie dalszą analizę, uznając że przecież nie każdy podcast na stronie Michała „musi” trafiać w moje oczekiwania. Po prostu przesłuchałem i usunąłem.
Natomiast po przeczytaniu Twojego komentarza, naszpikowanego konkretami, przyznam, że bez ustosunkowania się do tych danych przez Mateusza, trudno uznać jego opowieści za wiarygodne.
Kolejny podcast który mocno mnie wciągnął.
Przesłuchałem dwa razy. Bardzo mi się podobał.
Temat nieruchomości kręci mnie od zawsze, ale jakoś nie widzę siebie w tym konkretnym biznesie, chociaż muszę przyznać, że wyniki są niesamowite.
Ja nie jestem mistrzem świata jak Mateusz.
Jakoś mi nawet nie przyszło do głowy, że Michał próbowałby przemycić szkolenia Mateusza. Gdyby nie te wszystkie negatywne komentarze, to bym nawet o szkoleniu nie pomyślał. Nie na tym polega biznes Michała.
Michał chce nam otworzyć oczy na nowe możliwości i tak też się dzieje.
Elementarz Inwestora idzie w fajnym kierunku. Ja giełdy nie lubię, ale pomysły biznesowe podobają mi się, dają do myślenia.
Zaczęło się od oszczędności a teraz można myśleć o inwestowaniu.
Michał. Dzięki za nowe horyzonty.
Chętnie przeczytałbym odpowiedzi na pytania które zostały zadane Mateuszowi.
Na szkolenie się nie wybieram 🙂
Pozdro
Adi
Witam,
widzę, że temat najmu wzbudził wielkie emocje u czytelników. Ja sama współpracuje z firmą MZURI, która zajmuje się zarządzaniem mieszkaniami na wynajem od osób fizycznych. Usługa jest kompleksowa, począwszy od znalezienia odpowiedniego najemcy po regulowanie czynszu i opłaty najmu. Jest to niesamowitą oszczednością czasu i nerwów dla osoby posiadającej mieszkanie na wynajem. Życze wszyskim właścicielom mieszkań wolności finansowej dzięki inwestowaniu w nieruchomość.
pozdrawiam,
Dorota
Michale, zakładasz że piszesz do ludzi inteligentnych i prawdopodobnie tak jest.
Nie możesz jednak zakładać, że wszyscy komentujący (podzbiór czytelników) są inteligentni. Nie wahaj się przed moderacją komentarzy – blog tylko zyska na jakości jeśli usuwane będą powtórzenia, rzeczy bezwartościowe. Przykłady „inteligencji” komentujących: Ile razy można pytać o wakacyjne miesiące (odpowiedź: Mateusz podpisuje umowy na PEŁNE lata), Ile razy można dzielić się wątpliwościami n/t podanych kwot (odpowiedź: liczby dotyczą KRAKOWA – a nie wszystkich innych miejscowości, często mniejszych, wyniszczonych bezrobociem itd itp).
Komentujący wyraźnie mają problem ze zrozumieniem na czym polega istota opisanego biznesu: Matuesz nie wymyślił podnajmu! Podnajem jest stosowany od Średniowiecza, od czasów rzymskich, w Mezopotamii też podnajmowano pokoje w glinianych lepiankach.
Istotą biznesu Mateusza jest skuteczność w pozyskiwaniu mieszkań (setki przesianych ogłoszeń, dziesiątki odwiedzanych mieszań). Sprytniejsi komentatorzy dopytują się jakich kryteriów używa Mateusz i oczywiście mają rację, a Mateusz ma rację nie komentując tych pytań 🙂
Kryteria używane przy selekcji mieszkań i metody negocjacji z właścicielami są „wędką”. Oraz krytenia i mechanizmy weryfikacji najemców: procedury, wzory umów, formy ubezpieczenia.
Że cena szkolenia jest wysoka? Jest wysoka, ale można przecież wypróbować swoją przydatność do tego biznesu próbując ją przenegocjować: Mateusz sprawia wrażenie rozsądnego człowieka, z pewnością wolne miejsca (jeśli będą) sprzeda Wam za 2000 zł 🙂
Podsumowanie: moderacja, moderacja i jeszcze raz moderacja bo skończy się na „wpisujcie miasta” 🙂
Z treści podcastu wynika, że NA LATA umowa podpisywana jest z WŁAŚCICIELEM, a nie z ostatecznym najemcą.
Dziękuję Michale i Mateuszu za inspirujący podcast:).
Mam pytanie do Mateusza:
Bardzo bym chciała podnajmować mieszkania. Moja jedyna obawa jest związana z fizyczną obecnością w mieście, w którym planuję tego dokonać. Bowiem za 1-2 lata planuję wyjechać za granicę i wracać do Polski około 1 raz w miesiącu. Biorąc pod uwagę, że będę podpisywać podnajem na np. 3 lata, to przez cały okres tego podnajmu nie zamierzam być fizycznie w Polsce.
Jak to wygląda z Twojego punktu widzenia? Czy biznes podnajmu, którym się zajmujesz wymaga ciągłej obecności/nadzoru z Twojej strony czy jak to jest odpowiednio dograne to osobiście nie trzeba być i można by było to zdalnie zarządzać? Czy miałeś jakieś nietypowe sytuacje, które wymagały od Ciebie nagłej obecności w podnajmowanym mieszkaniu?
Nie chcę sobie zawczasu skomplikować sytuacji uniemożliwiającej wyjazd, ale z drugiej strony bardzo bym chciała spróbować swoich sił w tym biznesie, bo myślę, że mam do tego predyspozycje.
Z niecierpliwością czekam na Twoją odpowiedź, jak się zapatrujesz na moją sytuację:)
Panie Michale, świetny podcast i chciałbym przede wszystkim podziękować Panu za świetne prowadzenie bloga. W konkursie wysłałem na Pana smsa i cieszę się, że otrzymał Pan zasłużoną nagrodę 🙂
Pańskie podcasty zawsze zawierają ogromną dawkę inspiracji oraz konkretnych porad odnośnie biznesu. Jednak jest jedna rzecz, która by wg. mnie jeszcze bardziej je uatrakcyjniła. Chodzi o pytanie gości o to jakie cechy, umiejętności i nawyki były kluczowe w tym, by się dostać do miejsca, w którym są teraz. Wiadomo, że standardowymi odpowiedziami będą zapewne kreatywność, upór lub zdolności negocjacji, jednak czasem może się trafi coś co nam – słuchaczom zmieni sposób patrzenia na dany biznes.
Pozdrawiam
Mam jeszcze jedno pytanie do Mateusza:
Jakie są plusy i minusy złlożenia własnej działalności od razu przy zawarciu pierwszej umowy podnajmu? Bo się zastanawiam, czy trzeba działalność zakładać od razu, czy nie jest to uregulowane prawnie i mogę założyć kiedy chcę?
Hej Klementyna,
Ja odpowiem na to pytanie: podnajem jest działalnością, która jednoznacznie nosi znamiona zorganizowanej działalności gospodarczej – wynajmujesz mieszkanie od kogoś po to by podnająć je dalej i na tym zarobić.
Szerzej opisał to Grzegorz w swoim artykule: http://wynajmistrz.pl/opodatkowanie-podnajmu-podstawy
Pozdrawiam
Zgodnie z ustawą z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej:
„Art. 2 Działalnością gospodarczą jest zarobkowa działalność wytwórcza, budowlana, handlowa, usługowa oraz poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie kopalin ze złóż, a także działalność zawodowa, wykonywana w sposób zorganizowany i ciągły.”
Dla określenia czy mamy do czynienia z działalnością gospodarczą czy też nie mamy działalności gospodarczej istotne zatem jest występowanie kilku charakterystycznych cech które według mnie przesądzają o tym że przy tego rodzaju działaniach jak podnajem mamy do czynienia z działalnością gospodarczą, czyli prowadzenie działalności usługowej w celach zarobkowych w sposób zorganizowany i ciągły.
Witam Panie Michale 🙂
Od lat wynajmuję mieszkanie ( mieszkania ) i doprawdy wiem z czym to się je.
Rachunki Pana kolegi nie trzymają się kupy. Przykład, który przedstawiacie wygląda tak :
Wynajm mieszkania od właścieciela 1.500 zł.
Podwynajm 1 pokoju 1.000 zł
Podwynajm 2 pokoju 700 zł
Podwynajm 3 pokoju 700 zł
na czysto zostaje 900 zł
odjąć podatki ok 20 % zostaje na czysto 720 zł
czynsz 500 zł
—————-
220 zł
Niejasna jak dla mnie wypowiedź na temat płacenia czynszu rzekomo wkalkulowanego w koszty – a to kluczowa sprawa przy trzypokojowym mieszkaniu ( może to być kwota nawet 500 – 1.000 zł ) , wynika jednak z niej, że opłaca ją podnajmujący.
Tak czy siak ….nie widzę tu zarobku o jakim mówicie :):)
Jako właścicielka wynajmująca mieszkanie nie wyobrażam sobie by miało w nim mieszkać stado ludzi. Jak ich zweryfikować – zapewniam ,,na oko” się tego nie zrobi. Kto podpisze mi umowę na 3 lata bez możliwości wycofanie się – student ? :):) A co z amortyzacją mieszkania, ze zniszczeniami po balangach studenckich ?
Wynajmujący robią remont za własne pieniądze ??? Hahaha… Bzdura !!
Pozdrawiam serdecznie.
PS. A tak na marginesie, ten wywiad brzmi jak słuchowisko radiowe prowadzone przez doświadczonych dziennikarzy, chyba jednak nie do końca przygotowanych w temacie 🙂
Lulu,
nie jestem ani entuzjastą tego podcastu ani zagorzałym sceptykiem, ale to co piszesz świadczy tylko i wyłącznie o tym, że nie przesłuchałaś podcastu ze zrozumieniem. Słuchaliśmy tego samego nagrania i mi się rachunki trzymają kupy a Tobie nie. Co innego to kwestia realności takich założeń, ale tego tematu nie podejmuję – nie mam wiedzy i doświadczenia w tym temacie.
Pozdrawiam,
Łukasz
Dzięki Michale!
Michał!
Dzięki za podcast i przedstawienie modelu biznesu, który wcześniej rzeczcywiście w głowie się nie mieścił.
Jeśli masz jeszcze kilka takich w kolejce to na pewno warto czekać.
Działaj dalej, życzę powodzenia.
Pozdrawiam
Michał, kiedy pojawi się transkrypt? Bardzo źle mi się słucha tego typu podcastów, więc zawsze korzystam z transkryptów, a na tego karzesz wyjątkowo długo czekać…
Pozdrawiam
Wojciech
Hej Piasek,
Przepraszam – mam opóźnienie z dwoma ostatnimi odcinkami. Myślę, że do czwartku będą.
Pozdrawiam
Witam,
To mój pierwszy komentarz na Twoim blogu, Michale. Temat, który poruszyłeś wywołał sporo emocji, także u mnie. Po wysłuchaniu podcastu czułem się zainspirowany i już miałem wizje wspaniałej przyszłości 🙂 Potem emocje opadły i wróciłem na ziemię. Chciałem się podzielić kilkoma przemyśleniami niekoniecznie bezpośrednio związanymi z przypadkiem modelu biznesowego Mateusza, ale do rzeczy:
1. Odniosłem wrażenie, że forma przedstawienia podcastu nie pasuje do Twojego bloga. Dlaczego? Podoba mi się to co publikujesz, ponieważ jest przedstawione w sposób analityczny, wnikliwy i obiektywny. Czytając np. artykuł na temat budowania poduszki finansowej, miałem okazję przyjrzeć się dokładnie swojej sytuacji zachowując dystans, analizując liczby, wyłączając emocje. Pomógł mi on dostrzec rzeczywistość, w której się obecnie znajduję (pod względem finansów oczywiście). Natomiast po wysłuchaniu podcastu, poczułem się jak po pierwszym przeczytaniu książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec” R. Kiyosaki, czyli rozmarzyłem się 🙂 Kilka lat temu lektura tej książki zainspirowała mnie do tego, że kupiłem pierwszy raz w życiu własną nieruchomość, przeprowadziłem się i zacząłem wynajmować dotychczasowe mieszkanie. Jednakże nie byłem wtedy dostatecznie przygotowany merytorycznie i miałem dużo szczęścia, że nie popadłem w poważne tarapaty finansowe. Moje oczekiwania, co do Twojego bloga, skupiają się na otrzymaniu właśnie takiej rzetelnej wiedzy w danym temacie, która pomoże w podjęciu w pełni świadomej decyzji.
2. Powodzenie danego przedsięwzięcia zależy, w mojej ocenie, od szeregu drobnych spraw, które temu towarzyszą, czyli jeśli mówimy o nieruchomościach, to należy przedstawić drugą stronę medalu, a więc nie tylko wspaniałe wyniki finansowe, ale rzeczywiste koszty realizacji takiego biznesu. Nieprawdą jest, że nie trzeba mieć pieniędzy na rozpoczęcie przedsięwzięcia. Potrzebne są środki na kaucję, czynsz, remont, doposażenie, ale co najważniejsze, zabezpieczenie na wypadek niepowodzenia. Jeżeli ktoś posiada wolne środki, których „nie zawaha się użyć” i nie będzie żałował ich straty, to śmiało, niech działa, bo szkoda marnować czasu. Jeśli ktoś, taki jak ja, nie ma tych podstawowych funduszy, to lepiej, niech je zgromadzi, a nie brnie w kredyty.
3. Forma podcastu kojarzy mi się ze sposobem działania MLM. Niby nikt, nikogo, do niczego nie zmusza, ale czy na pewno? We mnie wysłuchanie podcastu rozbudziło olbrzymie emocje. Kilka lat temu pewnie starałbym się zapożyczyć, aby tylko móc skorzystać ze szkolenia, które, w moim przekonaniu, dostarczy mi niezwykle cennej wiedzy, jak stać się bogatym. Nie wypowiadam się na temat szkoleń prowadzonych przez Mateusza i osób z nim współpracujących, jednakże wywiad przedstawiony w podcast’cie, daje mi pewien obraz, co do sposobu działania. Dlatego brakuje mi w tym obiektywizmu, a widzę przede wszystkim chęć podsycania apetytu. Pewnie są osoby, którym taka forma przekazu odpowiada, inspiruje i dodaje motywacji, ale ja niestety nie zaliczam się do ich grona.
Na razie tyle, jak coś jeszcze mi się nasunie to napiszę.
Pozdrawiam Ciebie Michale i wszystkich czytelników 🙂
Witam,
Ja nie zgadzam się z większością komentarzy negatywnych. W moim odczuciu Mateusz jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Nikt nikomu nie wmawia że będzie w stanie wyciągać 18 K na 13 mieszkaniach. Osobiście mam przykład mojego znajomego który z 48 m2 mieszkania wynajętego na pokoje ma przychodu 2300 PLN miesięcznie przychodu a jak by chciał wynająć całe mieszkanie to myślę że 1300 PLN to byłby max. Raczej rezultat ten jest pochodną umiejętności, rynku oraz odrobiny szczęścia, ale dla mnie jest to następny przykład że jak się chce to można dużo zarobić(wyprodukować pieniędzy) a większość ludzi komentujących chciało by mieć wszystko położone na tacy.
PS. Co do ceny szkolenia to fakt jest trochę przesadzona.
Witam,
Do tej pory nie pojawiły się odpowiedzi na konkretne pytania a minęło chyba ponad dwa tygodnie od publikacji. Interesuje mnie ten model biznesowy ale brak tych odpowiedzi jest niepokojący biorąc pod uwagę, że Michał je gwarantował jak nie bezpośrednio przez Mateusza to swoje po konsultacjach z Mateuszem.
Dzięki z góry i pozdrawiam!
znalazłem się tutaj bo chodzi mi po głowie temat pasywnego dochodu z wynajmu/podnajmu, przykład Mateusza jest b. inspirujący tylko że ja już trochę na tym świecie żyję i wiem że jak w każdym biznesie sukces osiągaja tylko nieliczni,
oczywiście że można zarobić nawet te kwestionowane 18 k miesięcznie ale nie sądzę żeby to się udało komukolwiek z kursantów, to tak jakby Justyna Kowalczyk prowadziła szkolenia jak zdobyć złoty medal 😉
W każdym biznesie trzeba się bardzo poważnie zaangażować żeby osiągnąć sukces
ale myślę że akurat w tym proponowanym przez Mateusza tkwi stosunkowo duży potencjał, jak na razie wynajmuję na pokoje odziedziczone duże mieszkanie i marzy mi się pomnożenie tego wynajmu przez dwucyfrową liczbę a wtedy będe mógł wygasić inne mniej zyskowne biznesy i nareszcie zacząć cieszyć się życiem a nie tylko mozolnym zarabianiem :)))))
Mateuszu,
Ponieważ w podcaście obiecałeś dzielić się swoją wiedzą, jeśli ktoś Cię zapyta, pozwalam sobie zapytać Cię po raz trzeci:
Jakie mieszkania są dla Ciebie warte podnajmu? Opowiedziałeś o godzinach spędzonych nad przesiewaniem ogłoszeń. Jakie kryteria przyjmujesz i jak to kalkulujesz? Pozdrawiam.
Tomasz
Być może już ktoś podniósł temat który jest najbardziej drażliwy w tym biznesie.
Mianowicie rozumiem to tak: biznes ten głównie ma byt w 7-10 miastach Polski.
Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk, Gdynia, Katowice&Spółka to taka top lista (Dużo studentów/ pracownikow przyjezdnych = duzy popyt na najem nieruchomości po najmniejszym koszcie). Pozatym wymienić się da jeszcze być może 10-20 miast o średniej atrakcyjnosci tego biznesu. A cała reszta to miejsca gdzie taki biznes nie miałby prawa bytu (Bynajmniej ja tak uważam).
Pozatym rozumiem że twoji podnajemcy nie mają prawa do meldunku w wynajmowanej nieruchomości, przez co nie masz problemów z eksmijami i tymi ceregielami które chroni najmobiorców przez wyp… na bruk.
Ale co robisz w sytuacji gdy lokator nie płaci, mimo że wszystkie dowody wskazywały na to że to solidny gość??
Kolejne pytanie wciskasz ludzi ktorzy sie nie znają do tego samego pokoju/mieszkania (to jest najbardziej LOL w całej sprawie chyba, nie zabijają się??)
Ostatnia rzecz masz duże szczęście z najmodawcami, Z tego co opowiadasz to polujesz na perełki, a potem dzielisz towarem jak dealer.
Pozdro
Można prosić o transkrypt…? Minął już prawie miesiąc.
Hej Marcin,
Można. Mam 3-odcinkowe zaległości niestety. Ale będzie…
Pozdrawiam
Przesłuchałem teraz ten podcast o podnajmie mieszkań – cud, miód, malina 🙂
Można nic nie zainwestować i mieć więcej niż z 20 kawalerek kupionych za gotówkę, no toż to jest perypetum mobile. To po co ja całe osiedle domów buduję, użeram się z budowlańcami, urzędami i klientami, jakbym mógł ….. sprzewawać szkolenia! No przecież!
Kurcze po co ja buduję domy, ruszam ze szkoleniami jak budować domy i zarabiać na działalności deweloperskiej nie angażując swoich pieniędzy ani kapitału tzn. lotne z książek „praca i pieniądze innych ludzi”. za 10 tys możecie zamieszkać na tydzień na budowie i na żywo poznać jak to robić 🙂
No ubawiłem się słuchając tego podcastu przednio – wielkie dzięki. Nie twierdzę że tego się ie da robić ale założę się o dużą kwotę że nie da się tyle zarobić na takiej ilości mieszkañ.
Zapraszam na szkolenia „od zera do dewelopera” … żartowałem własnie chodzi o to że mojego know how nie sprzedałby nikomu w formie szkolej, prędzej w formie akcji mojej spółki i taki mam właśnie długoterminowy plan.
Powodzenia dla optymistów, tych niepoprawnych także.
Hej Michale!
Nie brakuje Ci osób do spisywania podcastów? 😉 Ja również czekam na wersje spisane, niektóre wygodniej odbierać mi w tej formie. W razie braku rąk do pracy daj znać, a chętnie zajmę się spisywaniem.
Osiaganie zysku z podnajmu jasne ze możliwe, pytanie czy w tak krótkim czasie i z 13 mieszkan mozna uzyskac dochód 18.000 PLN nie obrazając nikogo w dodatku osiagnięte przez nowicjusza w branży? niewiarygodne w mojej opinii wprost nie do uwierzenia,choc nie twierdze ze niemozliwe. Jednak aby uzyskac tak wysokie dochody z 13 mieszkan z PODNAJMU wg mnie trzeba spełnic co najmniej kilka kryteriów:
-wieloletnie doswiadczenie w sprzedazy-akwizycji,pozyskiwaniu klientów(włascicieli) w tym wypadku
-wieloletnie doswiadczenie w zarządzaniu nieruchomosciami( usługi najmu,podnajmu):
1.weryfikacja najemców
2.weryfikacja włascicieli mieszkan(w sytuacji podnajmu)
3.weryfikacja mieszkan pasujących do podnajmu:
a.lokalizacja
b.wielkosc mieszkan
c.stan techniczny mieszkania
d.stan prawny mieszkania(wpis do ksiegi wieczystej)
-doswiadczenie w ksiegowosci zwiazanej z najmem
-znajomosc prawa w zakresie nieruchomosci(najmu w szczególnosci)
-znajomosc prawa w zakresie sporzadzania umów najmu-podnajmu
– doswiadczona ekipa remontowa
–znajomosc podstawowa w zakresie materiałów wykonczeniowych
-kontakty w branzy nieruchomosci(okazje rynkowe)
– wyrobiona marka i pozycja na rynku najmu
To tylko kilka podpkt. które nalezy spełnic zeby zarabiac na najmie a na podnajmie w szczególnosci,jezeli Pan Maciej osiągnął to w tak krótkim czasie i w takiej skali to czapki z głów!
Uważnie się wsłuchiwałem jak zalecił autor audycji, wspomniane było case najdrozszego mieszkania, przeliczałem z róznych stron i nie mogłem dopiąc, wyliczyc dochodu
poniewaz przychód z podawanych sum był w pierwszym przypadku o wiele za duzy, w drugim o wiele za mały i tak wariant pierwszy: mieszkanie 5 pokoi z czego 3 pokoje 2 osobowe, 2 pokoje 1 osobowe, łacznie mozna wynajac 8-miu osobom, Pan Maciej wynajął 7-miu osobom, 3pokoje 2 osobowe po 1000 zł osoba * 5 osób= 5000 PLN(4750)+2 pokoje*750 PLN=1500PLN co daje razem 5000(4750)PLN+1500PLN =6500(6250) PLN- cena wynajmu od własciciela 2400PLN= 4100(3850)PLN przychodu,
wariant drugi(bardziej realny):5pokoi, 7 osób, 3 pokoje * 1000 zł (5 osób)= 2750 + 2 pokoje *750= 1500 co daje 2750 PLN+1500PLN= 4250PLN – 2400PLN(własciciel)= 1850PLN przychodu. w wyliczeniach nie uwzględnia sie czynszów jezeli są +opłat za media to osobna sprawa.
Pan Maciej wspomniał ze „wyciąga” z tego mieszkania 2200 PLN dochodu, moje pytanie jak w pierwszym przypadku rozliczał sie Pan, ze z sumy 4100PLN lub 3850PLN oddał Pan prawie połowe zarobionych pieniedzy(nie licząc napraw ale te nie zdarzaja sie co miesiąc) fiskusowi ( na zasadach ogólnych jako osoba fizyczna,DG,ryczałt?)? w drugim przypadku czarno na białym widac,że nie da sie z 1850PLN przed opodatkowaniem uzyskac 2200PLN dochodu.
Nie przywiązuje Pan wagi do wyliczen,luźno opowiada Pan o tym NAJWAZNIEJSZYM aspekcie tym bardziej jesli chodzi o zarabianie na podnajmie.
Drugie pytanie dotyczy umów z najemcami, wpomniał Pan o 3 letnich umowach lub rocznych (zawsze okreslonych czasowo) najmu czy w tym czasie najemca ma prawo do 3 miesiecznego okresu wypowiedzenia? trudno mi sobie wyobrazic studenta czy młodą osobe pracująca, która podpisze umowe najmu na okres 3-ech lub roku bez 3 miesiecznego okresu wypowiedzenia, jesli nawet co Pan zrobi jesli dana osoba bedzie chciała zrezygnowac z najmu z róznych przyczyn np. znajdzie tansze lokum? To troche jakby kupowwac abonament tel. na 3 lata dopiero po tym okresie mozna zrezygnowac, najczestszą formą najmu są umowy na czas nieokreslony z mozliwoscia 3 miesiecznego okresu wypowiedzenia.
Trzecie pytanie dotyczy kaucji dla własciciela mieszkania. w koncówce rozmowy mówi Pan ze za niektóre mieszkania nie musiał Pan płacic kaucji włascicielowi. Kaucja to podstawowe zabezpieczenie w umowach najmu,podnajmu szczególnie. Nie wyobrazam sobie jako własciciel mieszkan na wynajem ze powierzam Panu swoje mieszkanie na podnajem np. w Katowicach ul.Ondraszka11/17 bez zapłacenia kaucji. Na dobre słowo? Nawet jesli Pan zabiezpieczy najem w rózny sposób w co nie wątpie to moja kaucja bedzie dodatkowym buforem bezpieczenstwa dla mnie.
Czwarte pytanie jak w tak krótkim czasie udało sie Panu zbudowac zespół lub znalezc człowieka który zajmuje sie zarządzaniem Pana 13 mieszkan, przy 13 mieszkaniach jest juz troche roboty, a z tego co usłyszałem z audycji nie tylko tym Pan sie zajmuje, są jeszcze inwestycje w nieruchomosci dla zysków kapitałowych,czy prowadzenie bloga czy organizacja takiego przedsiewziecia logistycznego jakim jest kurs, to wszystko jest bardzo czasochłonne zwłaszcza szukanie okazji rynkowych mieszkan, wspomniał Pan równiez o inwestorach inwestujacych w Pana przedsiewziecia, szukanie takowych,to samo musi zajmowac bardzo duzo czasu. A mamy go tylko niestety 24h na dobę.
Inwestycje czy biznes nieruchomosci na wynajem to nie taka bułka z masłem. to nie jest nawet prowadzenie samochodu, tym bardziej PODNAJEM porównałbym raczej do prowadzenia bolidu formuły-1 lub pilotowania samolotu. Pan po roku pilotowania Boeinga chce uczyc pilotażu przyszłych pilotów, to bardzo odważne i godne podziwu.
Ja jednak nie skorzystam z obawy że mógłbym sie rozbic po takim krótkim kursie pilotażu przez pilota z rocznym doswiadczeniem,choc w asyscie takich pilotów jak kapitan Pan Hryniewicz, wolę skorzystac bezposrednio z jego wiedzy, duzo taniej, czy z wiedzy Kpt. Grzegorza Grabowskiego jesli chodzi o podatki z najmu-jest w tym mistrzem, czy weterana przestworzy który robi to zupełnie za darmo -Kpt. Sławek Muturi.
Co jednak nie jest zabronione jest dozwolone, duzo szczescia i sukcesów zycze.
Pomysł fajny daje mi wizje jesli ktoś ma łeb na karku to nie pojdzie na takie szkolenie tylko poczyta książki,mój chłopak wynajmuje mieszkanie w Łodzi po starej babci za 1000 zł ze wszystkim 2 pokoje pralka wylewa, lodówka sie nie domyka trzeba dostawiać krzesełko… kuchnia z lat 70 stare zniszczone meble.. właściciel buc który nie ma pojęcia i nie chce nic naprawiać …właśnie takich właścicieli trzeba szukać którzy mieli przejścia i się boją nowych najemców wolą sprzedać i mieć spokój zamiast wydać 6900 powinno się wziąć mieszkanie na podnajem i sam sie bedzie człowiek uczył na błędach. Myśle że ta cena jest ceną zaporową bo gdyby szkolenie kosztowało 1500 byłoby więcej chętnych. Z drugiej strony dlaczego tak jest, przynajmniej połowa tej kwoty powinna pójść na cele dobroczynne skoro większość z tych ekspertów którzy prowadzą szkolenia są szczęśliwi, spełnieni, mają pieniądze.
pozdrawiam
Mam wrażenie, że większość osób tu wypowiadających się słabo zna krakowski rynek wynajmu z perspektywy wynajmującego. Fajny pokój w uczciwej cenie (za takie uznaję te przytoczone w podcaście) w dobrym stanie i dobrej lokalizacji to jest absolutna rzadkość. Na pokoje spełniające te cztery warunki są urządzane castingi. Dosłownie. To nie jest tak, że najemca przychodzi, mówi „biorę” i mieszkanie jest jego. Szczególnie w „gorącym” okresie tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego.
Jeśli mieszkanie jest blisko uczelni, jest to jedynka i czasem nawet w kiepskim stanie, ale przyzwoitej cenie to na taki casting potrafi przyjść kilkanaście osób w ciągu jednego dnia (co raz z wielkim niedowierzaniem mogłam na własne oczy zobaczyć u znajomych szukających lokatora do kompletu). Na drugi dzień pokój jest wynajęty. Nie brakuje też właścicieli, którzy są w różny sposób „dziwni”. A to nie ma umowy, a to czegoś nie załatwią, nie opłacą, a to zaczną robić awantury o drobne uszkodzenie, a to nagle z dnia na dzień każą się wyprowadzić. Dlatego jak znajdzie się fajne mieszkanie to się go potem trzyma ile się da, a potem przy wyprowadzce poleca znajomym. Właściciel czy podnajmujący, który jest konkretnym, uczciwym i dobrze zorganizowanym człowiekiem to rzadkość.
Poza tym dużo mieszkań w Krakowie to mieszkania „po babci”, więc niewielkim nakładem finansowym można je odświeżyć, wstawić nowe meble i tym prostym sposobem „podbić ceny” i wypracować różnice, które są opisane w podcaście. Słuchałam nagrania kilka dni temu, więc nie mam 100% pewności, ale wydaje mi się, że Mateusz o tym zresztą wspominał.
Patrząc z drugiej strony – będąc właścicielem natyka się na ogromną liczbę trudności. Wielu właścicieli to osoby „z przypadku”, wynajmują poprzednie mieszkanie, odziedziczyli je, mieszkają gdzieś indziej albo zwyczajnie nie mają czasu i siły żeby się tym zajmować i chętnie oddelegują tą pracę innym za obietnicę stałych przychodów i świętego spokoju. Kto ma mieszkanie na wynajem sam wie najlepiej, że prosto wygląda to tylko z boku. Ogłaszanie, pokazywanie mieszkania, selekcja, negocjacje, umowy, remonty, usterki, pilnowanie opłat… Pierwsze własne mieszkanie na wynajem otwiera oczy i zaczyna się rozumieć dlaczego wszyscy tego nie robią, bo to nie jest łatwy pieniądz. Polecam przekonać się na własnej skórze. Możliwość pozbycia się tych wszystkich problemów dla wielu ludzi jest warta sporo pieniędzy, szczególnie jeśli dobrze zarabiają na etacie i inwestują „po godzinach”.
Nawet jeśli Mateusz sprzeda wszystkie swoje „sekrety” i nagle na rynku pojawi się tłum nowych „podnajmistrzów” to on ma już swoje 13 mieszkań. Całego Krakowa nie obsłuży, nawet mając kilka osób do pomocy, a pewnie mało kto odważy się działać na taką skalę. Wydaje mi się też zaskakujące, że kompletnie zignorowany został istotny szczegół – Mateusz nie jest pierwszym lepszym przypadkowym przechodniem. Ma wcześniejsze doświadczenie biznesowe, szkolenia, stałe wsparcie mentora. To nie jest coś, co każdy może powtórzyć na taką skalę.
Dla Mateusza mam tylko jedno słowo – WOW! Przypomniały mi się moje godziny ślęczenia nad ogłoszeniami, liczenia, wkurzania, że żadne mieszkanie w tym głupim Krakowie się nie spina, bo każdy chce szopę sprzedać w cenie pałacu, chore sytuacje ze właścicielami i pośrednikami, remont i sporo własnych i cudzych przypadków z wynajmowaniem mieszkania… Jak pomnożę sobie to przez 13 to w głowie się nie mieści jak Ty to zrobiłeś, gratulacje!
To co robi pan Mateusz to po prostu prowadzenie agencji nieruchomości:)
Spotkałam się w swoim studenckim życiu 2x z osobami trudzącymi się podobnym zajęciem. Pierwszą osobą była sympatyczna starsza pani z kamienicy przy Niepodległości w Warszawie, która świadczyła te usługi dla sąsiadów. A raczej dla ich spadkobierców. Zarządzała co najmniej kilkoma mieszkaniami w okolicy:) Lubiła czasami wpaść jak myślała, że nikogo nie ma. Kiedyś jeden z kolegów spał schowany pod kołdrą, a ona akurat zaprosiła do tego mieszkania koleżankę na herbatkę:) Pilnowała zawsze czy w wynajętym mieszkaniu nie mieszka za dużo osób. Próbowała też swatać pary pomiędzy mieszkaniami;p
Drugą osobą był Hindus, który podnajmował Polakom chyba połowę kamienic w Edynburgu:) Raz na miesiąc przyjeżdżał po kasę. Miał takie pudełko po butach pełne pieniędzy i koperty posegregowane ulicami!
Sposób jest bardzo ciekawy. Według mnie oprócz posiadanej wiedzy podnajmujący powinien posiadać odpowiednie cechy charakteru a przede wszystkim powinien się podnajmem interesować. Połączenie tych wszystkich elementów powinno okazać się sukcesem, jednak gdy któregoś z nich zabraknie, mogą pojawić się trudności…
Wspomniałam o tym podcaście znajomemu, który kiedyś kupił mieszkania na wynajem, ale ostatnio jest mocno zajęty i narzekał, że nie ma czasu zająć się tymi mieszkaniami tak, jak powinien. Bardzo się zapalił – chętnie oddałby sprawę wynajmu komuś takiemu, jak Mateusz.
Może wiecie o podobnej inicjatywie w Warszawie – wszystkie mieszkania są na Ursynowie, niedaleko metra.
kurcze, moze sie myle ale chcialbym wobec tego aby ktoś mnie wyprostował.
Wszystko jest bardzo inspirujace i az sie chce to robić ale— widzę pewne nieścisłości.
Najlepsze mieszkanie na wynajm zysk 2400.
2 pokoje po 1000 i 3 pokoje po 750 razem 2000+ 2250 to razem 4250.
Koszt mieszkania to 2400. Mi wychodzi 1850 zł
Zakup mieszkania od Urzędu miasta na licytacji za 115 tyś. Brzmi pieknie jak nektar dla uszu osób ktore tego słuchaja ale w życiu nie były na przetargu. Bywam często na przetargach i przychodzi na nie coraz więcej ludzi, Od kiedy chodze na przetargi tj od 4 lat zawsze było duzo ludzi a jest jeszcze wiecej. Mieszkania na takich przetargach idą za tak wysokie ceny, że ojojoj. Ale moze mateusz miał wiecej szczescia i po prostu na przetargu był sam bo wszyscy inni oferenci akurat np zachorowali. Ale może sie mylę i na serio miał ogromne szczęscie.
No i na sam koniec rzecz, która mnie najbardziej zastanawia. Płatne szkolenia organizowane przez Mateusza. Koszt szkolenia 6900 zł…… Bez noclegu.
Nie oczekuje aby był filantropem i dzielił się swoja wiedza za darmo ale zastanawiam sie czy mateusz jest rentierem czy szkoleniowcem albo na czym zarabia lepiej. 30 osób na szkoleniu po 7000 zł daje kwotę 2100 tyś. Podejrzewam że wynajęcie sali konferencyjnej to koszt 2000 zł- posiłki dla 30 osób to koszt 3000. razem koszt Mateusza to 5000 zł a zysk….. No dobra można tez wejśc na szkolenie za 1900 będac absolwentem (płatnym) 1900 x 30 osób daje kwote 60 tyś więc 55 zostaje na czysto.
jedno szkolenie na miesiąc 55 tysi …. za opowiadanie o biznesie mieszkaniowym z zarobkiem 18 tys ………
Oczywiście pominięta została podstawowa kwestia.
Wynajem mieszkań na cele gospodarcze nie jest zwolniony z VATu, w przeciwieństwie do mieszkań wynajmowanych na cele mieszkalne.
Najem mieszkania w celu dalszego wynajmu to cel gospodarczy (orzeczenia US), tak więc ktoś wynajmując mieszkanie panu Mateuszowi musi do ceny doliczyć VAT, Mateusz jednak, wynajmując mieszkanie dalej wynajmuje mieszkanie bez VATu. Tak więc VAT naliczony jest kosztem i nie da się na tym wyjść do przodu.
Zwracam uwagę, że formułowanie umów ze stwierdzeniem „na cele mieszkalne” jest ze strony pana Mateusza oszustwem, i, po pierwszej sprawie, w której US zgłosi się do wynajmujących po VAT, pan Mateusz będzie upieczony.
Dziękuję, do widzenia.
PS. Zezwolenie na dalszy podnajem i jednocześnie cel mieszkalny wynajmu ma miejsce wtedy, gdy najemca, jednocześnie mieszkając podnajmuje/użycza część lokalu komuś innemu.
A? Zwolninie podmiotowe??
Janie jesteś w stanie odpowiedzieć na to pytanie?
Jeżeli wynajmujący to osoba fizyczna, wynajmuje lokal działalności, która dalej podnajmuje na cele mieszkalne to czy korzystając ze zwolnienia podmiotowego właściciel mieszkania musi prowadzić ewidencję uproszczoną?
Sorry, ale na tak zadane pytanie odpowiedzieć nie umiem. Przede wszystkim dlatego, że (sorry) nie rozumiem pytania. Czy chodzi o zryczałtowany podatek 8,5%? Co ma do tego zwolnienie podmiotowe i o jakie zwolnienie chodzi? VATowskie? Co znaczy zwrot „wynajmuje lokal działalności”?
Tak VATowskie.
Jeśli właściciel mieszkania korzysta ze zwolnienia podmiotowego (VATowskiego) to czy powinien prowadzić ewidencję uproszczoną?
A zwrot wynajmuje działalności chodzi mi o to że najmującym jest moja działalność, bo chyba każdy zajmujący się podnajmem podpisując umowę umieszcza w niej WŁAŚCICIELA i SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ?
Sorry, ale nadal nie rozumiem pytania. Żeby uzyskać w miarę precyzyjną i jasną odpowiedź trzeba najpierw koniecznie zadać precyzyjne i jasne pytanie. Czy zwrot „najmującym jest moja działalność” oznacza, że masz zamiar wynajmować niejako sam sobie? Ty jesteś właścicielem mieszkania i to mieszkanie zamierzasz wynajmować osobą trzecim poprzez prowadzoną przez siebie działalność gospodarczą? Czy też Ty prowadzisz działalność gospodarczą i w ramach tej działalności zamierzasz od osoby trzeciej nająć mieszkanie w celu prowadzenia działalności polegającej na podnajmie tego mieszkania?
Spokojnie, Ja mam zamiar prowadzić działalność, na którą będę od osoby trzeciej wynajmował mieszkania.
Adamie,
ale jeśli właściciel mieszkania nie osiąga z niego przychodu przekraczającego 150.000 rocznie to podlega chyba zwolnieniu podmiotowemu z VAT, czy dobrze rozumiem? Zazwyczaj osoby takie wynajmują tylko jedno mieszkanie, więc tej kwoty nie przekroczą (wychodzi jakies 12,5 tys miesięcznie, więc nawet z kilkoma mieszkaniami zmieściliby się w limicie). Czy może w tym wypadku ten limit nie obowiązuje?
Witam, parę godzin spędziłem nad tymi komentarzami, z energii tych hejtów nie jeden biznes można by zbudować. Nikt nikomu nie nakazuje wchodzić w jakikolwiek interes, ani brać udział w szkoleniu, więc nie rozumiem. Podanie pomysłu z PIT’em jako dowód dochodów uznałbym, co najmniej za nietaktowne 🙂
Co do bloga, jeżeli nawet ten artykuł jest sponsorowany to odsłuchując ten podcast nie podpisuje żadnego paktu, wszędzie trzeba wykazać się zdrowym rozsądkiem, nawet wybierając makaron w hipermarkecie.
Zastanawiając się mam dwa pytania, dziękuję za ewentualną pomoc:
1. Jeżeli właściciel wynajmuje de facto firmie(która dalej podnajmuje na cele mieszkalne) to powinien zmienić stan lokalu na lokal użytkowy?
2. Właściciel nie musi płacić VATu nie przekroczył obrotu równego 150 000?
3. Co jest wliczane w ten obrót (sam dochód z wynajmu mieszkań)?
Pozdrawiam.
1. Jeżeli właściciel wynajmuje de facto firmie(która dalej podnajmuje na cele mieszkalne) to powinien zmienić stan lokalu na lokal użytkowy?
**
Lokal użytkowy to lokal przeznaczony do prowadzenia w nim działalności produkcyjnej, handlowej, czy usługowej. Lokal mieszkalny nie przestaje być mieszkalnym bez względu na to, kto, na jakich zasadach, w jakiej formie udostępnia go lokatorom.
Wiele komentarzy podnosi kwestię wiarygodności Mateusza i jego osiąganych zarobków z podnajmu, tak jakby autorzy chcieli na siłę wszystkim wmówić, że się NIE DA i nie ma po co nawet próbować. Trochę to wygląda na próbę usprawiedliwienia własnego braku działań, aby w dosyć prosty sposób zacząć działać. Przecież w tym podcaście jest gotowy pomysł na biznes, który można wykorzystać w niemal każdym miejscu w Polsce!
Proszę również pamiętać, że przykład Mateusza jest tylko jednym z kilkuset osób (kilku tysięcy?), które w ten sposób zarabiają na życie.
No przyznam szczerze, że myślałem że nic ciekawego się nie dowiem. Bo prawie zawsze nie są opisywane szczegóły. Jestem mile zaskoczony i teraz widzę ile muszę przesłuchać. 3 podcasty twoje już wysłuchałem, czas na resztę 🙂
Witam
Co z odpowiedziami merytorycznymi na pytania uzytkownikow? Mialy byc zaraz, z juz pol roku nie ma a dalej nic. Jestem bardzo ciekawy odpowiedzi.
pozdrawiam
tomanio
Niesamowicie ciekawy podcast, dzięki wa, Marcin i Mateusz 🙂
Mam 2 mieszkania, zero problemów, poprostu chłodna kalkulacja i spokojne podejście, nic na siłe. W podnajmie widze świetny sposób na gre na kapitał. Dzięki za materiał.
jak to zwykle bywa.
Przedstawiłem sprawę krok po kroku, cyferki i wyliczenia i nijak się nie zgadza.
MOze teraz ja wystąpie w roli świetnego biznesmena. Kupuję czerstwe bułki w markecie, polewam je wodą i sprzedaje na zajutrz jako świerze.
Zarabiam w ten sposób 20 tysi na miesiąc- jesli ktoś chcialby poznać szczegóły to zapraszam do mnie na szkolenie za (a niech strace) 3 tysie od głowy.
Jeszcze raz zapytam o najważniejszy aspekt. Na czym zarabia ten człowiek któremu szwankuje matematyka?? Na mieszkaniach 18 tysi czy na opowiadaniu o tym 60 tysi???
Więc co jest jego dochodem głównym ????
witam,
Michale podcast mega ciekawy! Inspirujący i pobudzający – dla mnie oczywiście 😀
Martwi mnie jednak w całym tym jazgocie jedno – ani Ty, ani Marcin (pomimo Twoich obietnic) nie ustosunkowaliście się do pytań merytorycznych, których kilka (w moim odczuciu uzasadnionych) jednak padło. Czy jeszcze można na to liczyć?
Znalazłam tu fajną kopalnię wiedzy, nie tyko w audycji ale też w komentarzach – dziękuję. Trochę szkoda, że nie ma odpowiedzi Mateusza na konkretne pytania od komentujących.
Mam taką refleksję, że prawdziwy pasywny przychód mają właściciele mieszkań, którzy zwierają umowy podnajmu – zarządzający nieruchomością i przepływem ludzi przez mieszkania musi się urobić „po pachy”
Rewelacja!Słychać panowie, że wiele radości sprawia wam to co robicie i wspaniałe jest to, że nabytą wiedzą w sposób tak szczery potraficie się dzielić!Gratuluje, bardzo lubię Panie Michale przeglądać Pana stronkę aczkolwiek..wciąż szukam inspiracji na czym ja mogłabym dodatkowo zarabiać…Jestem pełnym pomysłów, kreatywnym nauczycielem ale nie wyobrażam sobie 30 lat pracy z dzieciakami.Pozdrawiam:)
Blog odkryty niedawno, pierwszy wysłuchany podcast. Pasuje tu jedno słowo: wypas 🙂 Ale póki co rano trzeba wstać a tu „jak na złość” burza myśli w głowie. Mateusz, Michał – dzięki za motywacje i pomysły.
Michał, masz tu gdzieś spisane dostępne szkolenia które są warto polecenia? Inteligencja finansowa, inwestowanie w nieruchomości, itp powiązane.
Tomasz oczywiście możesz się na takie szkolenie wybrać. Jest organizowane przez Mateusza. Więcej szczegółów znajdziesz na jego stronie. Cena jedyne 6 tys zł 🙂
Na blog trafiłem przypadkiem wczoraj, ale nie żałuję . Kopalnia wiedzy. Michał czapki z głów za wiedzę,którą zawarłeś na tym blogu.
Jeśli chodzi o Mateusza i jego model podnajmu to pomysł rewelacyjny. Zajmuję się tym samym w Sopocie,więc wiem że jego podliczenia są realne. Najważniejsza jest praca na początku takiej drogi, dokładny plan i realizacja jego.
Zauważyłem że bolączką prawie wszystkich,którzy zajmują się podnajmem jest okres wakacyjny. Dla mnie ten okres jest najbardziej pracowity i daje największe zyski. W okresie październik- czerwiec mieszkania są przeznaczone dla studentów, natomiast lipiec-wrzesień dla turystów. Studenci płacą po 750 zł za pokój, a turyści 90-160 zł za dobę/pokój. W wakacje jeden pokój zarabia średnio 2,5 tys,chociaż są też takie,które zarobiły ponad 4 tys. miesięcznie.
Pozdrawiam
Panie Tomaszu Węgłowski,
mi także podoba się ten blog i temat podnajmu.
Na dniach mam podpisać umowę z właścicielem mieszkania.
1. Czy może to być zwykła umowa najmu z dopiskiem ” wyrażam zgodę na podnajmowanie nieruchomości przez najemcę” ? czy jest to jakaś specjalna umowa?
2. Czy umowa z „lokatorami” jest umową najmu czy umową podnajmu? Jeśli mógłby Pan przesłać taką umowę byłbym wdzięczny. [email protected]
Przedwczoraj przeczytałam treść podcastu i wszystkie 300! komentarzy pod nim, zajęło mi to w sumie prawie 4 godziny, wczoraj do poduszki wysłuchałam z dużą uwagą i skupieniem rozmowy Michała i Mateusza i chciałabym przedstawić swoje subiektywne wnioski:
1. Inaczej się czyta taką rozmowę, inaczej słucha, chociaż obie formy pozwalają spojrzeć na temat inaczej, mimo że treść ta sama. Przedwczoraj w trakcie czytania, zaczął mnie drażnić ten wpisywany śmiech, niemniej nie wybijało mnie to specjalnie z rytmu czytania i rozumienia tematu. Wczoraj, kiedy słuchałam rozmowy, o dziwo ten słyszalny już śmiech kompletnie mnie nie drażnił, raczej sama się uśmiechałam, był lekko zaraźliwy 😉 .
2. Przechodząc do sedna sprawy, moim skromnym zdaniem, nie widzę w tym co mówił o pod wynajmowaniu Mateusz nic złego, absolutnie nic. Mając 12 czy 13 mieszkań nie ma obowiązku znać na wyrywki cen za wszystkie mieszkania i pokoje, to jest nierealne i doszukiwanie się błędów w liczeniu, zarzucanie mu kłamstwa i w ogóle jakakolwiek próba liczenia jego zarobków po fragmentarycznych danych jest głupie po prostu, żeby nie powiedzieć, że szczytem bezczelności.
Mateusz zresztą wprost powiedział (nie wiem, czy ktokolwiek chciał to usłyszeć), że te mieszkania są o różnych standardach, w różnych lokalizacjach, więc każde mieszkanie przynosi inny przychód i zysk. Dla mnie jest to zrozumiałe, zdaje się nie dla wszystkich, niektórzy z Was (jak tłum w Jerozolimie, krzyczał „ukrzyżuj”), krzyczycie: „kłamca, to niemożliwe, tak się nie da”. Zresztą, z jakiej racji ma się chłopak dzielić wszelkimi szczegółami swojej działalności?! Czy ktokolwiek z Was chwali się i zdradza wszelkie sekrety swoich pomysłów na życie, na zarabianie, na zarabianie?! Wątpię!
3. Żeby nie było aż tak cukierkowo i słodko, nie twierdzę, że w ciemno zgadzam się na wszystko, co powiedział, jak robi i że wszystko było jedynie słuszne. Ta inwigilacja potencjalnych klientów (czyt. przyszłych mieszkańców) jak na mój gust i Wasz też, jest mocno przesadzona i za daleko posunięta, ale już podpisywanie umów na wynajęcie pokoju z rodzicami studentów jest zrozumiałe i do przyjęcia, obowiązkowe wykupienie ubezpieczenia na ewentualne szkody wyrządzone przez mieszkańców jest dyskusyjne, ale czy do wykluczenia?! Nawet jeśli w sumie każde mieszkanie jest w zasadzie ubezpieczone z trzech stron, można to przełknąć.
4. Te szkolenia Mateusza, cóż, najwięcej emocji w dyskusji pod podcastem, ale:
a) Mateusz od razu powiedział, że nie jest guru w tym zakresie. Pracuje w tej branży od roku (w chwili nagrywania podcastu) i jedynie chciałby się podzielić swoimi doświadczeniem.
b) nie zamierzał prowadzić tego szkolenia sam, ale z uznanym ekspertem w branży nieruchomości + kilku innych powiązanych z całym procesem pod wynajmowania czy wynajmowania własnych nieruchomości, bo to też przecież wchodzi w grę i zakładam, że w tym świetle, swoim zarobkiem musiał się podzielić, nie wierzę, że pozostali charytatywnie dzielili się swoją wiedzą. Do tego jak ktoś słusznie zauważył, zapłacenie za salę, ewentualny poczęstunek, wszystko kosztuje.
5. I wreszcie punkt, który ktoś rozdmuchał do idiotycznych rozmiarów, mianowicie pożyczki na wysoki procent. No uśmiałam się, jak czytałam te komentarze w tym dokładnie temacie, że szok. Kto z Was i na jakiej podstawie wyciągnął taki wniosek, nie wiem, nawet nie chce mi się tego szukać, bo to żenada. Za to poszukałam tego fragmentu: „…Michał:Czyli już zapracowałeś na to, żeby kupować mieszkania za własną gotówkę?
Mateusz: Niekoniecznie. Jeżeli chodzi o kapitał, to wiadomo, że częściowo mam już swój wypracowany, czy ten, który się pojawił. Ale generalnie znajdziesz deal, a znajdują się pieniądze…”
I jeszcze ten: „…Mateusz: Tak. Też zdobywam zaufanie od osób, które ze mną współpracują, czy widzą co tam się dzieje. I okazuje się, że pieniądze są, tylko po prostu trzeba zrobić fajną robotę i nagle ktoś przychodzi do Ciebie i mówi, że chętnie pożyczy.
Michał: Chętnie pożyczy na wyższy procent niż w banku, tak?…”
Trzeba mieć naprawdę dużą wyobraźnię, żeby z tego wyczytać, że teraz Mateusz będzie zajmował się lichwą. Ja to odczytałam zupełnie na odwrót: ktoś zaproponował pożyczkę Mateuszowi na jego inwestycje na ciut wyższy procent niż w banku, bo wyczuł potencjał.
I co najważniejsze zawarte w pierwszym fragmencie i w ogóle od początku całej rozmowy Michała i jego gościa, czego w większości nie widziałam w Waszych komentarzach, Mateusz włożył w całe to przedsięwzięcie całe mnóstwo pracy własnej, energii, wcześniej zainwestował w szkolenie, żeby zdobyć wiedzę. To samo, czyli ogrom pracy i energii własnej wkłada w ten blog Michał, a i tak co niektórzy z Was rzucają w niego „kamieniami”. Wcale nie zdziwiło mnie, że Michałowi w pewnym momencie puściły nerwy, a Mateusz przestał odpowiadać na opluwające go jadem komentarze. Dobrze Wam tak, jak czegoś nie wiecie, nie rozumiecie, poszukajcie w internecie, poczytajcie książki, wykupcie szkolenia, niekoniecznie te Mateusza, pewnie są inne tańsze. Zgłębcie temat, spróbujcie, jak urobicie łapy po pachy i rzeczywiście będziecie chcieć, to zarobicie może nawet więcej niż Mateusz, czego Wam serdecznie życzę, ale skończcie w końcu z tymi wyrzutami na każdy temat na tym blogu. Coś Wam nie pasuje, nie zaglądajcie, nie czytajcie i nie komentujcie, oszczędzicie mi trochę czasu w przekopywaniu się przez niektóre chamskie komentarze.
Pozdrawiam
Na stronie Mateusza można wyczytać:
„(…) stworzyliśmy opcję gwarantowanych odsetek od pożyczonego kapitału, wahające się od 5% do 12% w skali roku.”
Dlatego ja bym uważał przed takimi obietnicami, bo to bardzo przypomina Amber Gold i inne takie historie.
Witajcie,
Trochę odgrzeję temat, ale jak się ma takie podnajmowania czyjegoś „cudzego” mieszkania do konieczności posiadania licencji pośrednika/zarządcy nieruchomości?
Trzeba mieć taką licencję, czy nie trzeba??
Pozdrawiam,
Andrzej.
Nawet jeżeli trzeba by mieć taką licencją to już od jakiegoś czasu pośrednik nieruchomości należy do tzw. „uwolnionych zawodów”. Można znaleźć spokojnie liste uwolnionych zawodów i też zdaje się kolejnych zawodow które mają być uwolnione od licencji itp.
Obecnie uwolniono ten zawód i nie trzeba żadnych licencji.
Michał, Ty i Twój gość to tzw. Panowie z jajami. Od dziś zaczynam lekturę podanych przez Was książek i zaczynam budować wpływy z poza mojego stałego etatu. Dzięki i tak trzymaj!
Rewelacyjny podcast ! Zetknęłam się już wcześniej z podnajmem, ale u Ciebie to naprawdę fajnie jest przedstawione. Jak widać Mateusz znalazł swoja niszę i zarabia rozwiązując problemy innych wynajmujących. Dziękuję za inspiracje i pozdrawiam,
Witam!
Widzę znaczącą różnicę w podejściu. Wojer napisał „zarabiałem na rękę po odliczeniu podatków, kosztów, itd. około 20-30 tysięcy na miesiąc – wiedziała o tym tylko jedna najbardziej zaufana mi osoba, bo trzymałem to w największej tajemnicy, żeby nie robić sobie konkurencji”. Natomiast wszyscy ludzie tu na blogu z radością, wydawać by się mogło, dzielą się wiedzą i sukcesem, chcą by innym też się wiodło. Wydaje mi się że to kluczowa różnica, która wpływa na wiele. To co dajesz innym powraca.
Pozdrawiam
Michał,
Darzę Cię bezgranicznym zaufaniem, poniewasz wszystko co do tej pory widziałem na twojej stronie nie mijało się z prawdą. Wierzę że tym razem również tak jest.
Jednak ilość negatywności jaka jest pod tym podcastem jest niemożliwa do przeoczenia.
Są też komentarze pozytywne, ale jakoś zawsze te negatywne są silniejsze.
Sam planuję teraz rozpocząć inwestowanie w tym systemie, bo wierzę, że to ma sens.
Nie sądzę, że można osiągnąć wyniki takie jak Mateusz, ale myślę, że przy zainwestowaniu odpowiednio dużej ilości energii i czasu można zminimalizować ryzyko i zbudować pasywny przychód.
Pozdrawiam.
Mateusz
Michał,
podcast może i fajny, ale nie da się go przeczytać. Zrezygnowałam po 5 stronach, ponieważ więcej czasu traciłam na odszukiwanie uciekających i przesuwających się stron w zapisie, niż na czytanie:-( Popracuj proszę nad tym systemem w wolnej chwili, bo nie da, no po prostu nie da się tego czytać na kompie:-( A skoro już dajesz zapis, to daj go w strawnej formie…pls:-)
Hahaha, uśmiałem sie tu po pachy. Klasyka – ilu Polaków tyle zdań przy stole!
Pierwsze – nie podoba się, nie czytaj, nie słuchaj.
Drugie – nikt ci nie każe robić takiego biznesu. Wolność wyboru
Trzecie – nie dla każdego jest taki rodzaj działalności.
…podobnie z ceną szkolenia. Dla mnie kosmiczna, ale co mnie to obchodzi? Nie podniecam się. Po prostu, taką wiedzę wiem jak zdobyć taniej.
A dla niedowiarków – zobacz na stronę https://www.saopauloflat.com/
Stworzył ją Polak, Michał Słowik i ma na niej 1500 apartamentów na długoterminowy najem.
NIe da się? Pewnie nie! Dla tych co nie spróbują.
Fajny podcast, szkoda, że Pan Brejta troszkę się zamotał z kilkoma rzeczami, np. z tym najlepszym mieszkaniem gdzie zarabia 2200, a z wyliczeń wychodzi 1850 brutto czyli jakieś 1500 na „CZYSTO” po podatku. Dziwna rozbieżność. Fajnie by było też znać pod jaką nazwą Pan Mateusz podnajmuje pokoje … Mimo wszystko, fajny podcast, zaczynam myśleć o podnajmie. Pozdrawiam.
Witam,
Czy trzeba posiadać własną działalność gospodarczą, aby zająć się podnajmem mieszkań czy nie jest to obowiązkowe?
Pozdrawiam.
Zastanawia mnie taka sytuacja co się stanie jeśli najemca (tj. podnajemca) przestanie płacić? Z tego co widziałem eksmisja w tego typu przypadku trwa do 2 lat (tak jak przy normalnym najmie).
A teraz wiedząc jako właściciel, że ktoś mi moje mieszkanie może „podnająć” i z tą osobą zamieszkującą dane mieszkanie, którą notabene nawet na oczy nie widziałem, będę się bujał 2 lata jako właściciel nieruchomości jak musiałbym być głupi albo nieświadomy, żeby się na coś takiego zgodzić??
Oczywiście ryzyko dla „osoby w środku” też jest dosyć duże bo to podejrzewam, że ona będzie sponsorować mieszkanie podnajemcy do czasu rozwiązania umowy. A potem?
W kraju w którym mógłbym kogoś wykopać po 2 tygodniach jakby nie płacił to podnajem nawet spoko w Polsce natomiast trzeba znaleźć bardzo naiwnego właściciela.
Chyba, że jest jakas luka w prawie o ktorej nie wiem (oczywiscie najem okazjonalny troche rozwiazuje problem).
Po drugie jesli juz by mi się nie chciało wynajmować własnego mieszkania to mogę zatrudnić jakąś firmę zajmującą się najmem (za ok. 10%). Po co mi tego typu osoba która ode mnie wynajmie i będzie zarządzać moim mieszkaniem? Przykro mi, nie rozumiem sensu od strony właściciela.
Hej, alez mnie wciagnal ten podcast 🙂 tym bardziej ze akcja dzieje sie w krk (moje miasto:))
Godzina sluchania i 1,5 h czytania samych komenatrzy ale bylo warto chodz nie wszystkie czytalem ze zrozumieniem…
Potwierdzam spokojnie wersje Mateusza ze z 13 mieszkan mozna wyciagnac 18 kola na czysto, gdyz sam jestem tego doskonalym przykladem i to w roku 2008 robilem dokladnie ta sama rzecz z wynajmem a dokladnie z jednym mieszkaniem. Gdybym nie mieszkal tam to pewnie 1500 zl czystego pieniadza!
Praktycznie zero problemow…prawidlowo przeprowadzony kasting po ktorym wybralem osoby, zaznaczam osoby odpowiedzialne a jesli to byli studenci pierwszego roku to umowa na rodzicow itp wszystko to co w podcascie…
Jedyna rzecza jaka nie umiem zrozumiec to osoby ktore nie potrafia uwierzyc ze komus sie udalo i chore wyliczenia ze przeciez musi miec 1850 zl co miesiac z mieszkania!! itp itd zeby sie zgadzalo… jedyna rzecza jaka zaluje to ze nie podnosilem cen za wynajem ( plac inwalidow gdyby ktos byl zainteresowany lokalizacja ) aha i 5 pietro bez windy zeby bylo ciekawiej 🙂 jak ktos jeszcze nie wierzy to trudno…najlepiej napisac „nie znam sie to sie wypowiem” Takze pozdrawiam z rozpadanej skandynawii i dziekuje Ci Michal za ciekawy wywiad. Hej!
Witam.
Bardzo zainspirował mnie wywiad, ale przeglądając oferty np. Gdańska to ceny mieszkań są bardzo podobne do cen pokoi. Nie chce się bawić w wynajem, wynoszenie mebli właściciela i potem ponowne meblowanie pokoi, a remont nie wchodzi w grę z racji że wielu właścicieli się na to nie będzie chciała zgodzić (to nie lokal użytkowy). Czy taka sytuacja ma się tylko w Gdańsku? Może lepiej jest w Warszawie? Kolejne pytanie odnośnie tak banalnej sprawy jak utrzymanie czystości w mieszkaniu. Jak rozwiązać kwestię podziału sprzątania części wspólnej (korytarza, łazienki i kuchni) zakładając, że wynajmujący to nie są znajomi tylko obce sobie osoby?
Ostatnie pytanie to czy planowane jest spotkanie dla inwestorów tego typu i ogólnie czytelników bloga. Chodzi mi o spotkanie gdzieś na piwie, kawie czy w innym miejscu tak żeby porozmawiać o pieniądzach, inwestycjach. To świetna okazja to nawiązywania kontaktów no i dla Ciebie Michale, aby poznać swoich czytelników/słuchaczy 🙂 Nigdy nie wiadomo czy razem nie wymyślimy jakiegoś dobrego biznesu!
Bardzo fajnie się tego słuchało. Trochę mnie nie było, ale to przez Michała Śliwińskiego i jego różne informacje o produktywności. Pozytywnie nastraja taki przekaz i dodaje energii do pracy nad własnymi projektami, marzeniami.
Ciężko było przewinąć by skomentować – widać to gorący temat dla wielu osób. A stopa zwrotu nawet gdyby była 60% procentowa w skali roku to dla wielu inwestorów kapitałowych, maklerów, doradców wręcz szklany sufit.
Na razie po tych kilku przejrzanych artykułach z Elementarza Inwestora wychodzi na to, że najlepsza inwestycja, to inwestycja w siebie. Warto jednak mieć jakiś plan, określone cele, bo to już ze swojego przykładu piszę, można się kręcić w kółko. Chociaż każde doświadczenie gdzieś w przyszłości może zaprocentować.
Mateusz czy korzystasz z jakiegoś sprawdzonego programu do zarządzania swoimi mieszkaniami ?
Pozdrawiam 🙂
5 lat po przesłuchaniu tego podcastu mogę w końcu z pełną świadomością napisać: BYŁ TO PRZEŁOMOWY MOMENT W MOIM ŻYCIU ZAWODOWYM. Dziękuję Ci Michale za bloga i za cały ogrom inspiracji jaką mi dałeś.
Byłem na szkoleniu u Mateusza i potwierdzam, że da się osiągać takie wyniki. Mateusz nie jest wcale tu osamotnionym przykładem. Ja nie zarabiam może z podnajmu milionów, ale ten model pozwolił mi zostawić pracę na etacie i uwolnić swój czas, który mogę poświęcać na inne ciekawe aktywności.
Swoją historię opisałem szczegółowo tu: http://zyciebezetatu.pl/moja-historia-droga-do-zycia-bez-etatu/
Kto ma ochotę i chwilę czasu to zapraszam 😉
Od ukazania się tego artykułu minęło przeszło 7 lat, ponad 300 komentarzy z czego przynajmniej połowa to hejt niedowiarków, że Mateusz bredzi o wyciśnięciu 18k z 13 mieszkań.
A czy ktoś z was, drodzy niedowiarkowie zweryfikował sobie jak hula biznes Mateusza teraz w 2021 roku? No pytam się, sprawdziliście? Najlepiej jest jechać po kimś jak po burej suce, prawda? Przecież tak jest najłatwiej.
Urodziłem się i mieszkam w Krakowie, znam Mateusza osobiście, stąd nie dziwcie się, że stanę w Jego obronie. Ale tu nie miejsce na prywatne wywody, miało być o tym czy Mateusz ściemniał czy nie.
Otóż nie, chłopak robi podnajem, jak sam wspomniał od 2013 i do dziś radzi sobie doskonale w tym fachu, napisze więcej, jest naprawdę dobry w tym ci robi!