2 litry wody wypijanej codziennie może nas kosztować tylko 8,37 zł rocznie lub aż 2700 zł rocznie – wszystko zależy od opakowania, w którym zostanie dostarczona.
Powyższy przykład jest obrazowy, ale prawdziwy. W pierwszym przypadku podaję koszt 730 litrów “kranówy” a w drugim – koszt tej samej ilości nabywanej w małych, nieekonomicznych butelkach PET 0,33 litra po 1,22 zł za sztukę. Oczywiście przykład jest wyolbrzymiony, ale dobrze obrazuje ile pieniędzy może wyciekać wraz z wodą.
Dzisiaj porównuję koszty zakupu wody w różnych formach i analizuję, czy opłacalny jest zakup butelek wielorazowych, dzbanków z wymiennymi filtrami lub wielostopniowych filtrów instalowanych pod blatami kuchennymi. Wszystkie kalkulacje znajdziecie w arkuszu dołączonym do tego artykułu, do którego możecie wprowadzić również ceny wody w najczęściej odwiedzanych przez Was sklepach.
Ile nasza rodzina wydaje na wodę pitną?
Woda, soczki i inne napoje, to istotna pozycja w naszych comiesięcznych kosztach jedzenia. W ciągu ostatnich 12 miesięcy (od kwietnia 2013 r. do końca marca 2014 r.) na jedzenie wydaliśmy łącznie 23 631,58 zł, czyli średnio 1969,30 zł / m-c. Dla przypomnienia: jesteśmy 4-osobową rodziną mieszkającą w Warszawie.
Woda, soczki, Pepsi oraz pite bardzo sporadycznie piwo i wino, kosztowały nas łącznie 3301,28 zł – stanowiły więc 14% naszych wydatków na jedzenie (lub inaczej 275 zł / m-c). Koszt samej wody, to 906,70 zł, czyli 76 zł / m-c.
Ja piję wodę z kranu. Gabi w większości także (herbata itp.). Kosztów “kranówy” nie uwzględniłem w powyższym zestawieniu. Wydatki te dotyczą tylko zakupu wody w jednorazowych butelkach. Spożywana jest ona przede wszystkim przez nasze dzieci, które codziennie zabierają do szkoły butelki 0,5 litra. Dodatkowo na wyjazdy zabieramy także butelki 1,5-litrowe. Poza domem piję wodę wyłącznie z takich butelek.
Dlaczego nie przeszliśmy dotychczas na butelki wielorazowe? Z lenistwa i wygody. Mam nadzieję, że dzisiejsze zestawienie zmotywuje mnie do próby zmiany nawyków pozostałych członków rodziny. 🙂
Czytaj także: Prawie najlepszy blog o oszczędzaniu i koszt wody w Polsacie
Ile kosztuje woda w butelkach?
Najdroższa jest oczywiście woda w butelkach. Im mniejsza pojemność, tym wyższa cena za litr. Ceny zależą od rodzaju wody (mineralna, źródlana, gazowana, niegazowana) oraz marki. Poniżej podałem przykładowe zestawienie miesięcznych i rocznych kosztów takiej wody, przy założeniu, że pijemy ją z w ilości dwóch litrów dziennie.
Porównywałem wyłącznie koszty wody niegazowanej Żywiec Zdrój (źródlana – wbrew temu co napisane jest w kalkulacji powyżej) oraz Nestle Aquarel (źródlana). W przypadku Żywca można kupić wodę w dużych pojemnikach 5 litrów i doskonale widać, że ten sam produkt może kosztować od 0,93 zł do nawet 3,70 zł za litr. Jednorazowe opakowanie oraz wszystkie koszty związane z jego dystrybucją, magazynowaniem oraz promocją istotnie podwyższają cenę produktu. Że już nie wspomnę o tym, ile dodatkowo generujemy śmieci (nawet jeśli są one przetwarzane, to i tak ponosimy koszty ich wywozu i segregacji).
Sprawdź również kalkulator zużycia wody
Butelki wielorazowe i dzbanki z filtrami
Butelkę jednorazową można zastąpić butelką wielorazową z wymiennym filtrem “w korku”. Aktualnie rozważam zakup dla dzieci butelek firmy Bobble o pojemności 550 ml, których filtr pozwala na “obsługę” około 165 litrów wody.
Cena takiej butelki w Polsce wynosi ok. 50 zł, a dodatkowy filtr do niej kosztuje ok. 30 zł. Uwzględniając, że butelkę taką wymieniamy na nową raz na 12 miesięcy (co nie musi być prawdą – to moje założenie), to finalny, jednostkowy koszt litra wody – już licząc z wodą, którą musimy nalać do niej z kranu – wynosi 26 groszy. Około 4–5x mniej niż w przypadku butelki 1,5-litrowej i nawet do 10x mniej niż w przypadku jednorazowych butelek półlitrowych.
Plusem takiej wielorazowej butelki dla moich dzieciaków jest też to, że mogą ją nosić pustą i napełniać wodą, np. z kranu w szkole, a także uzupełniać ją w ten sposób “na miejscu”, jeśli złapie je większe pragnienie 🙂 Plecak lżejszy o te pół litra ma duże znaczenie.
W domu zamiast takich butelek można stosować dzbanki z wymiennymi filtrami. Chyba najbardziej znaną marką w tym obszarze jest Brita, której dzbanki można kupić od ok. 40 zł w górę. Z producentem tym skutecznie konkuruje też firma Dafi.
Brita unika podawania informacji na ile litrów wystarcza pojedynczy filtr. Przyjmuje się, że powinno się go wymieniać co mniej więcej 4 tygodnie i według “zeznań świadków” pozwala on na przepuszczenie w tym czasie około 100 litrów wody. Właśnie taką wartość przyjąłem do kalkulacji i wyszło mi na to, że pojedynczy litr przefiltrowanej wody kosztuje w tym przypadku 22 grosze. Cena jednostkowa istotnie spada w porównaniu z butelkami jednorazowymi.
A może duży filtr wody?
Alternatywą dla małych filtrów w butelkach lub dzbankach, są filtry wielostopniowe instalowane pod blatami kuchennymi. Tu ceny znacznie się różnią. W przypadku filtrów trójstopniowych, np. firmy Aqua Filter, przy założeniu, że samo urządzenie filtrujące przeżyje 10 lat używania (sprawdzone!), to jednostkowy koszt litra przefiltrowanej wody spada do 10 groszy. Oczywiście same filtry w takim urządzeniu trzeba wymieniać znacznie częściej – producent zaleca robić to raz na 6–12 miesięcy w zależności od rodzaju filtra.
Bardziej zaawansowane filtry, np. 5- lub 6-stopniowe z odwróconą osmozą, są droższe, przez co wzrasta też jednostkowa cena przefiltrowanej wody. Za sam taki filtr trzeba zapłacić od kilkuset do nawet ponad 1000 zł i z mojej kalkulacji wyszło mi, że koszt litra wody wynosi w takim przypadku 14 groszy.
W mieście nie potrzebujesz filtra
Okazuje się jednak, że najtańsza woda z filtra i tak jest kilkanaście razy droższa od wody płynącej z naszych kranów. W mojej spółdzielni mieszkaniowej za 1 m3 wody płacę aktualnie 11,47 zł. Oznacza to, że litr wody kosztuje mnie niewiele ponad 1 grosz. Słownie jeden grosz!
Według oficjalnych badań, woda z miejskich wodociągów największych polskich miast (Warszawa, Łódź, Kraków, Poznań, Gdańsk, Białystok, Katowice, Lublin) jest wodą nadającą się do bezpośredniego spożycia. W moim osobistym odczuciu w Warszawie na Ursynowie smakuje ona lepiej niż wiele wód butelkowanych 🙂 Parametry jakościowe wody tłoczonej do rurociągów w Warszawie także są stale monitorowane. Zainteresowanych odsyłam do tej rozmowy. Polecam również zapoznać się z artykułem autorów inicjatywy społecznej “Piję wodę z kranu”.
Oczywiście nie wszędzie woda płynąca z kranu nadaje się do picia bez przegotowania. Poza miastami raczej nie obejdzie się bez użycia filtrów. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz: pomimo, że woda do sieci wodociągowej tłoczona jest czysta, to nie wiadomo, czy z kranów po drugiej stronie rzeczywiście wypłwya równie czysta. Wszystko zależy od jakości samej sieci wodociągowej – i jej zakończeń. Nie jestem w tej dziedzinie ekspertem więc polegam przede wszystkim na swoich zmysłach: dopóki woda z kranu mi smakuje, jest bezwonna i nie czuję, by cokolwiek mi dolegało w wyniku jej spożycia – to uznaję, że jest OK 🙂
Zobacz także: Ile zużywamy wody pod prysznicem
Ile można zaoszczędzić?
Potencjalnie sporo. Przygotowałem kalkulator w Excelu, który może Wam pomóc w samodzielnych obliczeniach. Zachęcam po poeksperymentowania 🙂 Możecie samodzielnie wstawić do kalkulatora ilość wypijanej codziennie wody, ceny kupowanych przez Was butelek lub urządzeń filtrujących i zobaczyć ile wydawalibyście na wodę w różnych wariantach.
Jak widać rozbieżności cenowe potrafią być gigantyczne.
Pobierz kalkulator Excel
Ja, po skutecznym wyeliminowaniu z mojego życia Pepsi, zamierzam przyjrzeć się teraz kosztom wody pitnej. I to nie tyle z powodu samych kosztów, ale przede wszystkim ze zmęczenia psychicznego górą generowanych przez nas plastikowych śmieci. Wpienia mnie ilość wywożonych przez nas na skup butelek PET i czuję, że kupując tak pakowane produkty przyczyniam się do niszczenia planety. Łapię takie refleksje czasami, ale zapewniam, że daleko mi do ekologa…
Przyznam się Wam, że już bardzo długo „chodziło” za mną to zestawienie. Fajnie, że w końcu udało mi się je dokończyć. Mam nadzieję, że przyda się Wam i ten wpis, i kalkulator.
AKTUALIZACJA: ten wpis jest już na Wykopie. Jeśli Ci się spodobał, to będę wdzięczny za jego podbicie 🙂
Miłego dnia 🙂
Zdjęcie na początku: © Hyrma – Fotolia.com
{ 251 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
A co z Wrocławiem? Można pić z kranu? Pozdrowienia 🙂
Hej Ameise,
Wygląda na to, że tak. Na zadane Google przed chwilą pytanie taki artykuł wpadł mi w ręce: http://m.katowice.gazeta.pl/katowice/1,106509,14864690,Jaka_wode_pijesz__Sprawdzilismy_dokladnie.html
Pozdrawiam i smacznego 🙂
Wszystko fajnie, ale to Katowice, a nie Wrocław 😛
Na mpwik.wroclaw.pl jest więcej informacji. Wyślij do nich e-maila z Twoim adresem z zapytaniem czy w ostatnich latach były jakieś poważniejsze awarie wodociągowe w okolicy. PWiKi mają obowiązek dostarczać wodę w odpowiednich „standardach” do ostatniego punktu. Instalacja wodna w domach to już nie ich sprawa, więc jeśli powiedzą Ci, że u nich jest wszystko ok, a w Twoim kranie płynie podejrzana woda to na 99% jest to wina instalacji wodnej w Twoim domu. O ile się nie mylę PWiK może wysłać do Ciebie kogoś w celu sprawdzenia stanu wody.
woda z kranu jest zdecydowanie tansza i zdrowsza jesli jest przefiltrowania odwrocona osmoza,woda z plastykowych butelek jest koszmarnie droga,bezwartosciowa a butelki plastykowe posiadaja bisphenol a-sztuczny hormon zenski,polecam poszukac wiecej inf na ten temat,filtry typu Brita oczyszczaja w niewielkim stopniu,po kilku przelaniach przez fitr wody i trzymaniu w cieplym pomieszczeniu prosze wyobrazic sobie jaki raj maja w nim bakterie,ktore pija uzytkownicy.
Woda po osmozie jest ubozsza w mineraly ale zeby zapewnic dzienna dawke mineralow nalezaloby wypic 10 wiader wody,wole ser ,orzechy itd i z nich czerpac mineraly:)Mam swoj sprawdzony filtr,uzywam wody do bezp spozycia,do gotowania ,zelazka itd-zdrowo,bez olowiu ,kadmu itd i tanio-lisc miety,cytrynka i idealna do picia dla dzieci i doroslych,pozdrawiam
Świetny artykuł nie tylko pod kontem finansów ale również i zdrowotnym. Korzystając z okazji pozwolę sobie na mały komentarz.
Jest parę uwag o odwróconej osmozie. Niektórzy z niej korzystają a inny są przeciwni. Ja również jestem przeciwna i zachęcam tych, którzy posiadają filtry do odwróconej osmozy aby zrobili badanie tej wody w sanepidzie lub stacji wodociągowej, gdyż jest ona naprawdę szkodliwa i w żadnym wypadku nie powinniście jej pić. A te filtry z dodatkowym mineralizatorem tak naprawdę nie dają właściwego efektu.
Ja z kolei używam jonizatora, o którym nikt nie wspomniał. To urządzenie nie pozbawia wody z minerałów a jedynie usuwa szkodliwe substancje. Co więcej można w nim ustawić poziom PH wody, który odgrywa istotną rolę w naszym organizmie a co więcej współczynnik ORP jest ujemny a to ma znaczenie w usuwaniu wolnych rodników z naszego organizmu. Wyprodukowanie 1 litra zdrowej wody wymaga 3 litrów wody kranowej, a dla porównania w odwróconej osmozie potrzeba około 9 litrów dla 1 litra wody osmotycznej, która nam szkodzi, więc to na pewno nie jest ekonomiczne a nie każdy montując filtr osmotyczny o tym wie.
Kupując jonizator przebadałam wodę, którą on produkuje i wyniki potwierdziły jego działanie dlatego zachęcam do lektury o jonizatorach i PH.
Pozdrawiam
Witam
Po przeczytaniu tej wypowiedzi mogę to skwitować bzdura jeszcze raz bzdura. Proszę mi przedstawić badania dotyczące, że wody z filtra osmotycznego szkodzi. Piję tą wodę 15 lat co roku robię badania krwi w laboratorium bo choruję na cukrzycę i jakoś żyję i nie mam żadnych komplikacji z nerkami, układem moczowym, jelitami czy wątrobą. Wszystkie filtry z mineralizatorami mają certyfikaty i są dopuszczone, oprócz tego te filtry można wyposażyć w rezonator bioceramiczny, który ożywia wodę czyli uzyskuję strukturę jak po zamrożeniu i rozmrożeniu wody. Można poczytać na necie wiele informacji na temat ożywionej wody. Na rynku jest wiele publikacji opisującej dokładnie jak działa osmoza, poparte wieloletnimi badaniami. Nie raz dokonywałem elektrolizy różnych wód i już wiele widziałem co może być wodzie wodociągowej, a także z innych filtrów nie osmotycznych. Owszem filtry z osmozy odwróconej mają spory odrzut wody do kanalizacji, ale są sposoby na zmniejszenie i odzyskanie tej wody przez turboreduktory. Nie wiem skąd ma Pani takie informację dotyczące takich strat wody 1 litr czystej na 9 litrów brudnej. Z tego co się orientuję jest 1 na 5 litów. Mam ten filtr w domu i nie widzę po wodomierzach jakiegoś większego zużycia wody.
Nie zgadzam się z Tobą. Proszę przeczytać skąd organizm pobiera minerały. Według najnowszy badań w znikomej ilości z wody i to tylko takiej, która ma ponad 1000mg. Woda ma wiele zadań w naszym organizmie. Nie chce mi się rozpisywać ale podam jeden prosty przykład. W organizmie jej zadaniem pod różną postacią jest transport różnym substancji płynąc żyłami. Z czasem te żyły się zwężają (piszą, że to cholesterol). Podobne zjawisko mamy w rurach, którymi dopływa woda do naszych kranów. Też zarastają i zmniejsza się ich średnica i przepływ (kiedyś robiono wsteczny obieg wody aby je przeczyścić 🙂 ). Wnioski wyciągnijcie sami a to tylko wierzchołek góry lodowej. Odnośnie badań sanepidu nie ma co się wypowiadać bo oni robią według tabelek, które ustawiane są wspólnie z MPWikami przez ustawodawcę. Na zachodzie w niektórych miejscach wodą osmotyczną leczy się ludzi!!! (Jest tego dużo w internecie). Pisanie że ta woda szkodzi jest tylko oszukiwaniem samego siebie. Kiedyś ludzie tylko taką wodę pili i znacznie dłużej żyli. Woda to 3/4 naszego ciała więc lepiej niech będzie czysta. Jeżeli chcecie porozmawiać o moim doświadczeniu z tą wodą to piszecie na [email protected]. W wolnej chwili odpowiem na pytania. Sam jej używam od 1998 roku i żyję a lekarze zawsze są zachwyceni moimi wynikami. Pozdrawiam.
Witajcie ,
Zgadzam się z moją przedmówczynią w 100%, stosuję filtry z odwróconą osmozą i jestem bardzo zadowolona,nie jest dla mnie ważne ile kosztuje moje zdrowie, bo jest ono bezcenne i koszt zdrowych nerek, które są naszym filtrem w organiźmie jest bezcenny.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do stosowania filtrów w waszych kranach-zdrowie najważniejsze ,a zdrowa, nie zwierająca metali ciężkich, woda to zdrowe życie!.
Pozdrawiam Dorota.
Można. 🙂
http://www.mpwik.wroc.pl/woda/parametry-wody/
Wrocław najwyrazniej nie kwalifikuje sie zdaniem Warszawy do najwiekszych miast. Lublin tak.
Oj tam oj tam 🙂
Cześć,
trafiłem na Twojego bloga po sobotnim wywiadzie z Tobą w TokFM.
Temat wody pitnej przerabiałem sam u siebie i dyskutowałem ze znajomymi. Kilka uwag:
1) Koszt trzystopniowego filtra narurowego to wcale nie 200+. Nie chcę robić reklamy, ale pewna łódzka firma produkuje korpusy w cenie ok 30 PLN za sztukę. Wkład do mechaniczny takiego korpusu (10, 20 mikrometrów) to 10 PLN. Nie wiem na ile starcza, bo to zależy od stopnia zanieczyszczenia wody. Do założenia takiego filtra potrzeba jeszcze reduktora ciśnienia i ewentualnej instalacji przez hydraulika (można jednak samemu, jak ktoś ma odrobinę drygu majsterkowicza).
2) Picie kranówy. Znajomi również podnosili ten argument, że parametry wody są monitorowane. Jasne, owszem, ale są 2 „ale”:
a) parametry wody mierzone są w stacji uzdatniania, a pomiędzy stacją uzdatniania a odbiorcą jest cały system rurociągów, często niezmienianych od dziesięcioleci. Ktokolwiek wymieniał kiedykolwiek rury w domu wie, co w nich mieszka. Pod względem bakteriologicznym i zanieczyszczeń mechanicznych wiele się dzieje między stacją uzdatniania a Twoim kranem.
b) punkt a potiwierdza obserwacja filtrów: u siebie mam narurowy 20 mikro, 10 mikro, aktywny węgiel. 20 mikro zabarwia się na żółto w ciągu 24h, na brązowo w ciągu kolejnych 24-48h. Gdy je wiemieniam i pomyślę, że miałbym tą maź która zbiera się na filtrze wypijać, utwierdzam sie w przekonaniu o zaletach filtra.
Pozdrawiam i dzięki za ciekawy wpis.
Tak btw. żywiec jest wodą źródlaną – nie mineralną, dodatkowo w testach chemicznych, które koleżanka robiła na uczelni wypada poniżej kranówy krakowskiej 🙂
No właśnie. Na te wymienione marki wód szkoda w ogóle wydawać domowy budżet, niestety. Dobrze zapoznać się z informacjami, jaką wodę pić – dobra woda mineralna ma przewagę nad kranówką, ma minerały, dobrze, jeśli również stabilny skład tych pierwiastków.
W domu gotuję na wodzie filtrowanej Britą, ale wodę też kupuję – mineralną, aktualnie (nie latem) schodzi pewnie sześć 1,5l butelek tygodniowo. Nie jest źle, zważywszy, że te 2l wody dziennie, to nie tylko tej pitej, ale ogólnie – przyjmowanej we wszystkich pokarmach.
Ludzie! Publikujcie takie badania 🙂
My tam używamy filtra DAFI. Dzbanek kosztuje 7zł, zaś filtry 25zł za 3 sztuki, Na jednym filtrze uzdatniam 150l i trzeba go wymieniać co miesiąc. Litr wody kosztuje mnie więc 6 groszy! 🙂
Hej Jakub,
Dzięki wielkie za uzupełnienie. Rzeczywiście bardzo ładnie cenowo wychodzi. Dobra alternatywa. Brita dużo droższa jak widzę.
Pozdrawiam
Brita w/g instrukcji zaleca wymianę filtra co miesiąc lub po 150 litrach. Ja w związku z tym że 150 litrów nie wypiję w ciągu miesiąca używam go 2 miesiące. Po tych 2 miesiącach czuć nieznaczną różnice w jakości wody pomiędzy starym, jest to związane z resztami związków chloru na które człowiek jest wyczulony. Podobno pojawia się ryzyko namnażania się bakterii ale po testach wody wrocławskiej stwierdzam że nie zawierają one na tyle bigenów by bakterie mogły się namnożyć w filtrze w ciągu 2 miesięcy. Pracuję w laboratorium biologiczno-chemicznym.
Mnie się udało kupić w ‚promocji’ w Kauflandzie dzbanek za 4,99. Filtry są u nich w ‚promocji’ raz na kwartał po 6,99 – robię zapas i z głowy. 🙂
Ja wlaśnie tez kupiłam filtr Dafi bo przeliczyłam, ze taniej mnie wyniesie filtrowanie wody niż kupowanie mineralnej. Poza tym 4 piętro , czasem nie chce się wyjśc, albo i tak już mam rece odciażone innymi zakupami 🙂
Michał,
ten najpopularniejszy Żywiec Zdrój też jest wodą źródlaną, a większość Konsumentów twierdzi, że mineralną – tak jak zresztą napisałeś. Kto uważnie czyta etykiety, zauważy także, że woda gazowana tego producenta nazywa się „Żywioł” (Żywiec Zdrój na etykiecie to podpucha połączona ze słowem „Producent”) i jest rozlewana w Mirosławcu w województwie zachodniopomorskim.
Bartosz,
Fakt. Poprawiam. Dziękuję za wyłapanie 🙂
Pozdrawiam
Nigdy na takie rzeczy nie zwracałem uwagi. dzięki za podpowiedzi.
Jakiś czas temu wygrałam w konkursie Mola „Czysty odjazd” dzbanek z filtrem i od tego czasu praktycznie zaprzestałam kupowania wody butelkowej. Jednak przyznam, że gdyby nie wygrana w konkursie, to nie wiem, czy kupiłabym taki dzbanek – z tej prostej przyczyny, że nie miałam o istnieniu takowych bladego pojęcia 😉 dotychczas miałam do czynienia wyłącznie z filtrami zakładanymi bezpośrednio na kran.
Jednak woda tak przefiltrowana ma nieco dziwny smak (a raczej: jego brak) – wykorzystuję ją głównie do parzenia herbaty, bo tak to ledwie by mi przeszła przez gardło 😉 pozdrawiam, dd.
No właśnie. Smak. Albo nawet sama świadomość, że woda jest z kranu.
Używałem przez jakiś czas wody z dzbanka Brity. Robiąc ślepy test wody z dzbanka Brity i bulelki z wodą mineralną nie byłem w stanie odróżnić, która jest która. Jednocześnie świadome picie wody z dzbanka Brity (bez przegotowania) powodowało u mnie ból brzucha. Takiego objawu nie miałem pijąc nie przegotowaną wodę mineralną lub źródlaną.
Czyli prócz wprowadzenia dzbanka Brity lub filtra, trzeba popracować nad psychiką i akceptacją wody prosto (przez filtr) z kranu. Mi jak dotąd się to nie udało.
Świetny artykuł, niby błahy temat, a jak dobitnie pokazuje, że na zwykłej wodzie można sporo zaoszczędzić. Polecam kupno wspomnianych dzbanków Brita i wkładów Maxtra na Allegro, z mojego doświadczenia wynika, że jest tam najtaniej 🙂 Pozdrawiam!
Fajne zestawienie. Ja używam odwróconej osmozy – mam już filtr 7 lat i wciąż nie wymienialem wkładu samej osmozy. Koszt roczny filtrów to ok 50 zł. Ja kupuje wkłady hurtowo na Allegro.
Do odwróconej osmozy należy doliczyć koszt straty samej wody – do uzyskania 1 L wody ok 4 litrów idzie do kanalizacji- wynika to z zasady działania samej membrany i jej przeplukiwania. Kupujemy też Muszyniankę bo woda z filtra jest dość uboga w minerały. Muszynianka to koszt 11 zł za zgrzewke.
Generalnie polecam do gotowania osmoze.
Należy sprawdzić, czy prędkość pobierania wody przez filtr osmozowy jest w stanie ruszyć wskazówkę wodomierza, jeśli nie, to fajnie. Poza tym filtr ten odprowadza zanieczyszczenia do kanalizacji na bieżąco, a co z Britą? Strach pomyśleć. Jest dużo miast, w których rury doprowadzające nie pozwalają na uzyskanie dobrej jakości wody, mają zbyt dużo wapnia itp. Nie można więc postawić tezy, że wszędzie da się pić wodę nawet przegotowaną ze smakiem.
hmm… pojawia się pytanie. Co jest zanieczyszczeniem a co jest pożadane w wodzie która pijemy. Do picia wręcz zaleca się wodę twardą (min. związki wapnia) co działa ochronnie na układ kardiologiczny. Woda przegotowana zmienia smak ponieważ ( na gorszy zazwyczaj) właśnie związki wapnia przekształcają się a część osadza się w naczyniu gotowanym. Węgiel aktywowany dostc trwale wiąże to co wyłapie z wody więc nie ma obaw że „odda” :).
Wiele zależy do czego używamy wody mówiąc o czystości wody.
Hej! Bardzo podoba mi się ten artykuł. Wpasował się idealnie w czas i temat w moim przypadku. Spożywam średnio 1,5l Cisowianki z butelki i zastanawiałem się wiele razy ile mnie to kosztuje w skali miesiąca i roku. Zaraz przeliczę 😉
Wiele razy próbowałem się przerzucić na kranówę, ale kubek taki mały, butelka taka duża, a kuchnia tak daleko… 😉
Hej Mikołaj,
Wygoda – to samo co u nas… ale ja już od długiego czasu piję kranówę i zdradzę Ci mój sposób: metodą prób i błędów doszedłem do tego, że w ciągu godziny wypijam dwa kubki wody. I zamiast biegać i przerywać sobie pracę, to po prostu mam taki cykl:
– Przynoszę sobie na biurko z kuchni od razu dwa kubki wody (takie większe)
– Godzina pracy (z minutnikiem!)
– 10-minutowa przerwa, w trakcie której robię serię ćwiczeń i uzupełniam kubki
Działa 🙂 A wprowadziłem to m.in. po to, by pić minimalną zalecaną ilość wody dziennie, bo potrafiłem się nieźle odwadniać.
Pozdrawiam
Zamień minutnik na program Workrave!
Ja z kolei używam bidona. Mam go cały czas przy sobie – zarówno w domu (np. przy biurku) jak i gdy się gdzieś wybieram. Dlatego też nie muszę wstawać po wodę specjalnie lub wybierać się do kuchni. Też piję wodę z kranu, ale przefiltrowaną Britą. Przed kupnem bidona zalecam upewnienie się, że nie zawiera szkodliwych związków BPA (Bisphenol A).
Woda w Krk nadaje się do spożycia, ale do smacznych nie należy (kamień) 🙂
Filtry pomagają, ale to też nie jest „to”.
Przy okazji mam pytanie, do bardziej doświadczonych. Mam dzbanek Brita (za pkt payback ;-)). Słyszeliśmy gdzieś, że trzeba filtr zmieniać co 2 tygodnie, bo lubi się pleśń pojawiać. Może ktoś to potwierdzić?
W instrukcji pisze by zmieniać raz na miesiąc lub co 150l.
Pozdrawiam
Dzbanek powinien być *stale* używany (wymiana wody) i napełniony (brak dostępu powietrza do filtra). Inaczej filtr może, oględnie mówiąc, utracić swoje właściwości.
Ja niedawno przestawiłam się na picie poza domem z filtra bobble
plusy
– jest taniej,
– wszędzie można uzupełnić butelkę,
– smakuje mi lepiej niż kranówa, a nie gorzej niż „mineralna”
– nie produkuję niepotrzebnych śmieci PET – odkąd mam bobble, zadziwia mnie ilość pustych butelek wyrzucanych przez innych
– butelka budzi powszechne zaciekawienie
minusy
– wodę trzeba sobie ustami wyssać z filtra, więc bobble nie nadaje się do zaspokojenia dużego pragnienia ani popijania posiłków
– woda jest bez gazu
– filtry są trudno dostępne (od dawna nie ma ich w duce, trzeba kupować na allegro), tak samo jak butelki ze „sportowym” zakończeniem, które nie pozwala zgubić zatyczki
– budzi powszechne zaciekawienie 😉
Hej Magdalaena,
Dzięki wielkie za plusy i minusy. A powiedz mi jeszcze czy ona jest z grubego, sztywnego plastiku, czy da się ją nieco ścisnąć żeby wycisnąć wodę?
I drugie pytanie: czy Ci upadała? Jak to wytrzymuje?
Pozdrawiam
@Michał – butelka bobble jest średnio miękka – twardsza niż plastik ze zwykłej butelki PET, bardziej miękka niż szkło. Upadała mi wielokrotnie i wszystko było ok.
Mam ją od 2 miesięcy i wygląda na lekko zużytą, więc nie wiem, czy wytrzyma rok codziennego noszenia w torebce.
Dzięki wielkie 🙂 Spróbuję jej w końcu.
Ja swoją pierwszą miałam ponad pół roku, nie zauważyłam żeby wyglądała na zużytą. Pewnego dnia z roztargnienia włożyłam ją do zmywarki… musze przyznać, ze jest bardzo wytrzymała. Nadal nadawała sie do użytku tylko miała zbyt oryginalny kształt. 😉 Dlatego obecnie posiadam już drugą.
Dodam jeszcze jedno – jeśli piłam wodę „mineralną”, to zabierałam z domu wodę kupioną w supermarkecie za ok. 1,20 zł. Ale jak ją wypiłam, to na mieście musiałam kupić małą butelkę powiedzmy za 2,50 zł. A bobble można napełnić za darmo przy okazji wizyty w toalecie.
Aż tak ufasz temu filtrowi? Szcze-gól-nie 😉 w takim miejscu wody *pitnej* bym się nie spodziewał. Czystość perlatora, czy wylewki kranu też ma znaczenie.
Bobble wygrałem w jakimś konkursie allegro (all for planet? coś związanego z rowerami i stojakami, rower był główną wygraną, a bobble kolejnymi) i jestem mocno niezadowolony.
– wodę trzeba wysysać, albo czekać aż nakapie
– można oczywiście ścisnąć, tylko wtedy,,, przecieka na gwincie :/
– po 2 tygodniach (raczej nie więcej) nakrętka z filtrem pękła przy zakręcaniu…
Piję z kranu i żyję. Butelkowaną kupuję tylko naprawdę wysoko mineralizowaną i też tylko w upały czy przy intensywnym wysiłku fizycznym.
Pozdrawiam
Ja posiadam butelkę Bobble. Bardzo ładna 🙂 ale zaprzestałam używania bo mi jakoś tak mi ten filtr węglowy brzydko pachniał 🙁
Popijanie posiłków ?! Podstawowy błąd żywieniowy prowadzący do wielu groźnych schorzeń :/
Wiele razy słyszałem że popijanie posiłków jest złe i że powinno się pić dopiero jakiś czas po jedzeniu. A potem zadałem sobie pytanie, czy zupy są zdrowe? Wszędzie piszą, że zupy niby są zdrowe. W takim razie jak to jest z tym popijaniem posiłków? Bo wg mnie jedzenie zupy niewiele różni się od takiego np. popijania kanapki herbatą…
Mała wskazówka dla spragnionych:
Pijąc małymi łyczkami co kilka minut szybciej ugasimy pragnienie, niż wypijając szklankę wody naraz.
Dzieję się tak dlatego, gdyż w przypadku małej porcji woda jest wchłaniana przez żołądek, a przy większej ilości po prostu przepływa dalej i ma szansę wchłonąć się dopiero w jelicie grubym 😉
Od dawna w domu pijamy przegotowaną wodę.
Czajnik mamy tradycyjny, na kuchenkę gazową.
Przed gotowaniem wody wylewam tę, która tam jest – przegotowaną wcześniej – do dzbanka i nalewam nową (wszak powszechnie wiadomo, że kawa i herbata zaparzona ze świeżo przegotowanej wody smakuje lepiej) i tę wodę wypijamy. W lecie zdarza się, że trzeba jednak sięgnąć po butelkowaną – wówczas kupujemy baniaki sześciolitrowe.
No i do samochodu kupujemy 1,5 litra, na wyjazdy wszelakie.
Dzieciom kupuję wodę z dziubkiem i napełniam ponownie przez jakiś czas. Chociaż umieją też pić ze zwykłej butli, ale taka jest wygodniejsza dla nich (mają 2 i 4 lata).
Woda z kranu- hmm… Jej picie jest sens0wne- jeśli nam smakuje, jesli jesteśmy przekonani, że jest „bezpieczna” i jeśli do tej pory kupowaliśmy „kranówę” w butelkach- czyli niskozmineralizowane wody źródlane(zawierające poniżej 500 mg/l składników mineralnych) mają one taki sam skład jak woda z kranu- nie kupując ich oszczędzamy pieniądze i nie produkujemy plastiku, jednak jeśli pijemy wody wysokozmineralizowane mające ponad 1000 mg/l- uzupełniające minerały w organizmie- żadna woda z kranu nam ich niestety nie zastąpi. Jeśli chcecie poczytać o wodzie i jej wpływ na zdrowie polecam portal http://www.wodadlazdrowia.pl tam w przystępny i rzetelny sposób piszą o wpływie wody na na organizm- oczywiście ja też nie jestem specjalistą od wody, ale czytam i wyciągam wnioski dla siebie- dzięki temu pije zarówno kranówę jak i wody wysokozmineralizowane nie kupując kranówek w butelkach czyli wód niskozmineralizowanych bo szkoda kasy i środowiska. Zdrowie najważniejsze.
Nie dla każdego woda wysokozmineralizowana jest dobra.
U mnie w rodzinie większość osób ma problemy z nerkami i zalecana jest woda niskozmineralizowana. Gdy kupujemy butelkowaną, specjalnie zwracamy uwagę na ilość rozpuszczonych soli – zwłaszcza na sód, aby był jak najniższy.
Oczywiście masz rację rodzaj wypijanej wody należy dostosować do swojego stanu zdrowia
Nie lubię smaku wody wysokozmineralizowanej. Poza tym po wysilku fizycznym spożywając taką poczułam się o niebo gorzej i prawie zemdlałam. Może to tylko przypadek. Smakuje mi moja kranówka… tyle człowiek syfu w siebie wkłada wraz z jedzeniem, że woda raczej przy tym to pikuś… no i niby czemu woda ma być bogata w minerały? Przecież uzupełniamy je z innych źródeł. Nie samą wodą człowiek żyje.
Michał popraw link do kalkulatora, bo chętnie z niego skorzystam.
Temat rzeka i tyle opinii ilu korzystających czyli chyba wszyscy. Sam nieraz zastanawiałem się nad tematem spożywanej wody a w zależności od dnia wypijam jej ponad 3 litry.
Wiele razy słyszałem o pospolitej kranówie, która jest podobno nieszkodliwa dla zdrowia. Jednak wszystkie badania, testy pochodzą ze źródła jej emisji w wodociągach – nikt chyba nie sprawdza jej dokładnej jakości w domu a z tą już chyba może być różnie jak sam zauważyłeś.
Ja nie pije kranówy z dwóch powodów:
po pierwsze z odrazy, że niekiedy podczas remontów zdarza się, że płynie brunatna i ma brzydki zapach (mieszkam w średnim mieście – przypadek raz do roku),
po drugie z przeprowadzonego testu w warunkach domowych. Czajnik elektryczny i gotowanie wody przez miesiąc = bardzo duża warstwa kamieniu, woda z butelki 5L zwykła z pop. owada 🙂 = malutki osad, woda z kranu + dzbanek z filtrem = osad znacząco mniejszy niż przy wodzie z kranu większy niż woda z butli.
Podsumowując jak na razie wybieram wodę w butlach 5L z popularnego marketu cena chyba 1,45 zł za 5L. Oczywiście tachanie wody do domu to dodatkowy cenny dla zdrowia wysiłek 😉
Zastanawiam się nad dzbankiem z filtrem ale muszę jeszcze to sobie wyliczyć 😉
Hej Michał,
Przepraszam – rzeczywiście ślepy link był. Już poprawione i kalkulator się ściąga.
Co do odrazy – przyznaję, że na początku picia wody z kranu miałem poważne wątpliwości. Nawet czekałem na to, aż zaczną się jakieś bóle itp. Szybko mi przeszło, ale to może być zasługa tego, że po prostu kranówa mi smakuje lepiej niż woda z butelek. Ale ja mieszkam w nowowybudowanym bloku. Trzeci rok dopiero.
Pozdrawiam
Michale, kamień to nic innego jak minerały, fakt nie wygląda on zachęcająco na czajniku, ale nie jest on niebezpieczny. Polecam filmik Radka z Polimatów: https://www.youtube.com/watch?v=uL9kyYQ7Tfs
Link do kalkulatora nie działa
Hej Magda,
Już poprawiony. Mea culpa – przepraszam!
Pozdrawiam
W moim przypadku zamiana wody mineralnej w butelkach 1.5/2l na wodę z dzbanka nie zrobiła żadnej różnicy w miesięcznym zestawieniu wydatków.
Filtr trzeba wymieniać raz w miesiącu, a jego cena jest mniej więcej taka jak kwota, którą wcześniej przeznaczałam na butelki wody mineralnej. Teoretycznie zyskałam więcej – wcześniej wody z butelek nie używałam do zup, czy też kawy/herbaty, tak jak robię to teraz z wodą z dzbanka, jednak nie dało mi to realnych oszczędności.
Mimo wszystko uważam, że to zmiana na lepsze. Już nie przeraża mnie ta góra plastiku, którą generowałam i mam poczucie, że mniej szkodzę naszemu środowisku 🙂
Przez uśrednienie trwałości filtra na 100 litrów obliczenia wyszły trochę dziwnie w przypadku dzbanka Brita. W końcu filtr trzeba zmieniać co miesiąc, a jego cena to właśnie 17-18zł więc trudno, aby koszt miesięczny jego eksploatacji wyniósł 14.67zł 🙂
Co do picia kranówki – nawet bez robienia obliczeń można domyślić się, że jest zdecydowanie najtańsza 🙂 Jednak osobiście trochę bym się bał, chociaż mieszkam we Wrocławiu, gdzie woda niby jest w porządku, to jednak po latach słuchania ostrzeżeń ciężko się przemóc. Zalecenie picia wody z kranu to jednak dość nowy trend, do niedawna było całkowicie na odwrót.
Witam muszę przyznać że i u mnie idzie masę wody w butelkach PET, będę się chyba musiał bliżej zapoznać z tematem jak widzę i przeliczyć tylko coś link do kalkulatora we wpisie na blogu szwankuje
Hej Artur,
Kliknij jeszcze raz proszę – link poprawiony. Moje przeoczenie. Przepraszam.
Pozdrawiam
Hej Michał możesz zmienić mi nick w komentarzu powyżej miało być Artur 🙂
Zmienione 🙂
Jak zwykle bardzo ciekawy i bogaty merytorycznie wpis za który jak zawsze dziękuję oraz wdzięczny 😀 . Dzisiejszy artykuł jest dla mnie szokujący jeśli chodzi o analizę cen. Na pewno muszę wprowadzic kolejne zmiany w nawykach naszej rodziny. W sprawie filtrowania kranówki pozwolę sobie na uwagę. Mianowicie zdecydowanie odradzam używanie butelek z filtrem ze zwykłego węgla aktywnego w korkach, zwłaszcza dziecim. Jak myślicie czy po kilkudniowym używaniu wnętrze takiego filtra (wilgoć dodatnia temperatura) będzie sterylne ? Pod tym wzgędem świetna jest Britta której uzywam (dzbanek) ponieaż jej filtry zawierają srebro ograniczające rozwój bakterii. Pozdrawiam Serdecznie
Piotr
Mnie zastanawia, że ludzie obawiają się kamienia. Przecież osad tworzy się z wapnia i magnezu, bardzo potrzebnych człowiekowi minerałów. Myślę, że raczej flory bakteryjnej w wodzie kranowej powinniśmy się obawiać. Niech mnie ktoś poprawi jeśli się myle.
Ludzie nie obawiają się kamienia, tylko kamień jest średnio smaczny 🙂
Witam.
Wreszcie po tych samozachwytach temat jak trzeba.
W Katowicach woda wodociągowa z kranu jest lekko brunatna. Można to stwierdzić nalewając do jednej szklanki butelkowaną ze sklepu a do drugiej obok właśnie z kranu. Albo włożyć nowy wkład filtra instapure i zobaczyć jak po chwili robi się coraz ciemniejszy gdy do drugiego obok wlewamy butelkowaną.
W ogóle w większości przypadków koszt PETa jest większy od kosztu wody.
Na oszczędzanie wody z kranu jest najlepszy następujący sposób. Zatykamy wannę, odkręcamy zimną wodę żeby kapała i wyjeżdżamy na weekend. Po powrocie mamy pełną wannę prawie darmowej wody bo licznik nie kręci się przy tak małym przepływie. Prawie darmowej bo licznik zbiorczy do budynku wykaże różnice która będzie do pokrycia przez wszystkich lokatorów.
Pozdrawiam.
Hej My-name,
Dzięki. A powiedz, jak Ci się sprawdza ten filtr Instapure. To jest chyba taki instalowany na końcówce wylewki, prawda?
Pozdrawiam
Zgadza się, wkład jest w postaci walca w wlotem i wylotem u dołu a u góry przezroczysty wiec można oglądać zabarwienie. jak się sprawdza? No cóż… jak dla mnie to jest przede wszystkim filtr osadów stałych z instalacji wodociągowej, po przepłynięciu woda już jest czysta, używam do gotowania ale czajnik i dzbanek na ugotowaną „wprowadzają” swoje osady więc smak jak normalna czysta kranówa.
Sam mechanizm to plastiki z uszczelkami i sitkiem które mogą popękać, wytrzeć się. Może też odlecieć pokrętło zmieniające przepływ zwykłafiltrowana.
Ponownie pozdrawiam 🙂
Niestety, coraz częściej administracje i zarządcy, znając sposoby lokatorów na „darmową wodę, za którą płaci sąsiad” montują nowoczesne wodomierze odporne na tzw. kapanie po kropelce.
Tak, po każdej legalizacji i wymianie spółdzielnia zapewnia że teraz już nic się nie przedostanie poza licznikiem ale zawsze sprawdzam i kapanie „nie kręci”.
Niestety?! Każdy jest sąsiadem, więc Pan płaci, Pani płaci :-P.
Głupi pomysł. Działanie na szkodę spółdzielni/wspólnoty, a więc sąsiadów i innych osób, które za takiego delikwenta będą musiały zapłacić poprzez wyższy rachunek za wodę z sieci.
To nie jest żaden głupi pomysł bo jak ktoś ma nieszczelny kran to „straty” powstają przy okazji. Natomiast tu wypinają się wodociągi bo w ten sposób gdy różnica pomiędzy zbiorczym i sumą lokatorskich będzie na niekorzyść zbiorczego to mają darmową „dopłatę”. A jak coś ubywa jeszcze przed licznikiem zbiorczym to uważają to za coś typu „nieuniknione starty dosyłowe”.
IMHO jest to sposób na zwyczajne złodziejstwo…
I z tym się zgodzę. Jakiej byś filozofii nie użył to trzeba to nazwać złodziejstwem. Skoro ktoś musi płacić dodatkowo za Ciebie.
Pełna wanna wody – 2m^3.
1m^3 wody – 6,22 zł*
Przez dwa tygodnie kraść 12,44 zł… bezcenne!
* – u mnie, w mieście ok 40. tysięcznym
Żadne złodziejstwo tylko wykorzystanie sytuacji. A z wanną to tylko przykład. Skoro już komuś kapie to przy okazji mógłby przez noc zabrać wody do podlewania kwiatków.
Złodziejstwem co najwyżej mogło by być cofnięcie licznika ale szczegółów typu jak nie uszkodzić plomby może nie będę opisywał, he he.
Kapie ? To trzeba wymienić uszczelkę/kran, i po sprawie.
Myśl. W taki sposób INNI będą płacić za CWANIAKA.
Piszesz jeszcze o cofaniu licznika, że niby to śmieszne.
Razem to czytając, o ile taka właśnie jest twoja filozofia, to jesteś z tej grupy społeczeństwa, którą zapraszam do wyjazdu, jak najdalej z kraju.
A czytałeś moją odpowiedź na twój komentarz? Cwaniakują wodociągi. I tak im po drodze woda „ucieka” więc wykombinowali jak by tu wyciągnąć od ludzi dodatkową kasę – rękami zarządcy spółdzielni poprzez instalacje licznika zbiorczego.
Jeżeli chcesz kogoś odsyłać z kraju za pomysły to zacznij od wysyłania za czyny tych co rządzą tym krajem.
Na złodzieju czapka gore? Licznik budynkowy liczy wodę pobraną *za nim*.
Jeśli coś wycieka w budynku, to wodociągi nie są temu winne. Najczęściej nawet nie masz umowy z wodociągami, ale wpólnota/spółdzielnia płaci zbiorczo na zasadzie solidarności. Dlaczego zatem wodociągi miałby pokryć koszt wody, który wyciekła w twoim budynku, w twojej lub wspólnej instalacji?
Kolejna sprawa to punkty poboru wody do celów technicznych w budynku. Do oczka wodnego, fontanny, podlewania kwiatów czy zmywania posadzek. To właśnie mierzy licznik budynkowy. Nie potrafię zrozumieć, jaki eksperyment myślowy skłonił Cię do twierdzenia, że to koszt wodociągów.
A np. podlewanie trawnika, mycie klatek, mycie śmietników, wodą ,,wszystkich” mieszkańców. Za to sąsiedzi płacą wspólnie. Nie za czyjeś cwaniactwo.
Popieram, robienie tego celowo to zwykłe cwaniactwo i oszukiwanie. Z pewnością jest to nieetyczne. Chwalenie się „sposobem” na forum wywołuje moją odrazę, pomijając już fakt, że gratuluje „oszczędzania” wielkich sum w ten sposób.
Michał, ma to być blog o oszczędzaniu, a nie chorobliwej oszczędności i cwaniactwie.
Choć idea wyjazdu z kraju ciekawa to nie zaproszę do wyjazdu z kraju bo zależy mi na opinii o Polsce za granicą – jest mi po prostu wstyd.
pozdrawiam
Od kilku miesięcy piję tylko wodę kranową, bez żadnego przygotowywania i filtrowania. Póki co żyję, mam się dobrze (poza drobnym szczegółem – w nocy świecę na zielono, co przeszkadza dziewczynie). Polecam.
Fajny i ciekawy artykuł. Akurat na czasie bo lato za pasem :-).
Michał napisz proszę parę słów więcej na temat zarządzania przez Ciebie problemem pustych butelek PET. Gdzie można je sprzedać? Jaka jest cena skupu? Jakie ilości opłaca się jednorazowo oddawać na skup? Gdzie magazynujesz puste PET przed oddaniem na skup?
Hej Robak,
Fajnie, że Ci się podobał. Co do „zarządzania butelkami”: skręcamy i mamy na nie specjalny pojemnik do segregacji (nieduży). Potem skręcone przekładamy do większych worków. Czasem lądują na balkonie, czasem w garażu, czasem od razu w bagażniku. Dużo to nie waży, ale miejsce zajmuje.
Zarobić na tym się nie zarobi, ale przynajmniej mam nadzieję, że trafia do recyklingu. Koszt jednego kilograma na skupie to 15 groszy. Spory worek ma koło kilograma. PET’y są lekkie. Zachodu z tym sporo, ale nie lubię wyrzucać tak po prostu.
Na szczęście skup mam rzut beretem od mojego bloku więc po prostu, gdy wybieram się gdzieś autem, to podjeżdżam.
Pozdrawiam
Nie zwróci Ci się nawet koszt dużego foliowego worka. Nie prościej wyrzucić do odpowiednio oznakowanego pojemnika na odpady (żółty – plastik, albo oznaczanego „butelki PET” – wtedy bez nakrętek).
Jak już jedziesz na skup to oddzielaj butelkę od nakrętki. butelka i nakrętka jest robiona z różnych materiałów. Nakrętki są o wiele cenniejsze – lepszej jakości plastik i płacą więcej. Poza tym jest szereg programów gdzie zbiera się nakrętki, na wózki inwalidzkie, protezy itd Jak dzieciaki w szkole popytają lub poszukają w internecie to bez problemu znajdziesz coś w swojej okolicy.
Natomiast gdy wyrzucamy to po skręceniu/odessaniu powietrza ponownie zakręcamy żeby zasysane powietrze ponownie nie powiększyło butelki. Szklane zawsze odkręcone.
Nakrętka butelki jest z PP, sama butelka jest z PET, jej „foliowa” etykieta, jest z PW. Ze względu na różne temperatury topnienia i różne właściwości fizyczne nie mogą być przetwarzane razem. Etykietka zwęgli się, a butelka stopi, zanim nakrętka stanie się plastyczna.
W Toruniu, a zwłaszcza na lewobrzeżu, wodę można spokojnie pić z kranu. Niestety, gazowanej w rurach nie ma, więc czasami trzeba kupić. Kupno wody niegazowanej, zwłaszcza, jak to się mówi, „źródlanej”, nie ma żadnego sensu. W Tesco w UK kiedyś zresztą chyba nalewali kranówę do butelek. W artykule zabrakło jeszcze informacji, że źle przechowywana woda w butelkach (np. na słońcu) może zdecydowanie pogorszyć swoje walory smakowe.
Temat filtrów to dla mnie trochę woodoo. Chciałbym zobaczyć badania, które pokazują jakość wody przed i po filtrowaniu.
Jeszcze jedna sprawa, jeśli chodzi o wodę z kranu, żeby nalać sobie powiedzmy szklankę wody, trzeba zawsze trochę spuścić z rur, zwłaszcza jeśli wcześniej leciała ciepła, także przy wszystkich wyliczeniach trzeba doliczyć koszt „rozruchu”.
A propos badań wody przed i po filtrowaniu – co prawda to nie jest zaawansowane laboratorium, ale dobre i to, i przynajmniej wstępny pogląd już można mieć:
http://www.youtube.com/watch?v=fAtueaL2deE
http://www.youtube.com/watch?v=8vIki3DJuDU
http://www.youtube.com/watch?v=LrfGU-QNFPg
http://www.youtube.com/watch?v=ByYjxT5hH4Q
Hej.
Rzeczywiście picie wody z kranu w budynkach wielorodzinnych jest nie zawsze możliwe. Ten lekko brunatny kolor to po części wina starej, zakamieniałej instalacji wodnej w budynku. Rada: Naciskać zarządcę budynku (właściciela, wspólnotę czy spółdzielnię) by w starszych budynkach wymieniać tzw. piony i inne przestarzałe części instalacji.
Na nowszych instalacjach (np. budynki developerskie) można, tak jak u nas, zdecydować się na założenie filtra wodnego zaraz za wodomierzem i zaworem głównym w budynku np. flitry honeyweel lub inne. Taki filtr jest samoczyszczący (praktycznie bez obsługowy) zatrzymuje ciała obce (np. piasek), podtrzymuje ciśnienie w instalacji. Oczywiście są egzemplarze, które dodatkowo jonizują wodę itd. Wszystko zależy od kosztów, jakie właściciele są wstanie na ten rarytas przeznaczyć.
Plusem jest to, że wtedy nie trzeba montować filtra indywidualnego w mieszkaniu i w każdym kranie (ujęciu) płynie lepsza woda, a kosz montażu rozkłada się na wszystkich mieszkańców.
Kolejnym, że jeśli w celu uzyskania ciepłej wody podgrzewamy ją np. piecykiem czy bojlerem mniej niszczą się elementy grzewcze.
Minusem jest fakt, że ciężko czasem sąsiadów namówić na taki wydatek, zwłaszcza, gdy budynek ma inne potrzeby remontowe, i brakuje świadomości, że lepsza woda=lepsze życie.
Minusem jest tez to ze lepsza woda nie jest potrzebna do kompania się czy do mycia naczyń.
Drogi Michale.
Świetny artykuł, gratulacje.
Długo czekałem na artykuł o wodzie. Sam jestem w rozterce kiedy wybieram się do sklepu którą wodę wybrać. Okazuje się, że woda mineralna kiedyś i woda mineralna dziś to dwie zupełnie inne wody. Wodę którą kiedyś nie można było nazwać wodą mineralną dzisiaj w państwach Unii Europejskiej nazwać już można (przed 2011 rokiem wodą mineralną można było nazwać wodę która zawiera minimum 1000mg/l składników mineralnych, natomiast od 2011 wystarczy że woda ma stały skład i pochodzi z podziemi). Wniosek jest taki, że napis woda mineralna na butelce nie oznacza, że pijemy wodę mineralną.
No ale odbiegam od tematu oszczędzania.
Michale, jesteś mieszańcem Warszawy. A co z najtańszą możliwością pozyskania wody? W Warszawie jest bardzo dużo ujęć wody oligoceńskiej. Wystarczy podejść/podjechać z butelką i się w nią zaopatrzyć.
Ja sam zakupuję wodę w sklepie ale bardzo głęboko zastanawiam się nad przejściem na wodę ze źródeł oligoceńskich.
Pozdrawiam.
Hej Mariusz,
Oligocen – wymaga jednak sporo zaangażowania. Kiedyś, jeszcze jak mieszkałem z Rodzicami, to regularnie taszczyłem wodę oligoceńską. Dzisiaj – przy tej jakości wody z kranu, to jechanie specjalnie po 10 czy 20 litrów uważam za stratę czasu i pieniędzy.
Pozdrawiam
Dzięki za artykuł – byłem ciekaw, kiedy poruszysz ten temat, bo w zestawieniach chyba zawsze dodawałeś do tej pozycji adnotację o dzieciach i Twoim piciu z kranu.
Ja także jestem na etapie myślenia o Bobble – ale długo czekałem na to, aż gdzieś znajdę egzemplarz 550 ml. I dopiero teraz, po przeczytaniu artykułu, zajrzałem na Allegro… Aż mi wstyd, że nie pomyślałem o tak oczywistej lokalizacji. 😉
Obecnie rzadko kupuję wodę butelkowaną, w domu piję głównie herbatę. Myślę, że z czasem wprowadzę do domu filtr w dzbanku, a w teren Bobble.
Pytałeś, czy można wyciskać wodę – wygląda na to, że nawet bardzo 😉
https://www.youtube.com/watch?v=QrlS_nmsjZU
A ja z zupełnie innej beczki. Polecam spojrzeć na opakowanie Żywca Zdrój i sprawdzić pewien wskaźnik – „suma składników mineralnych 230,00 mg/l”. Dobra jakościowo woda ma powyżej 1000 mg/l 🙂
U mnie wystarczy pojechać kilometr do źródełka z wodą pitną przy samym miejskich wodociągach i nabrać sobie w 5 litrowe baniaki wody ile się da… A drugie źródełko z również zdatną wodą mam jakieś 5 km dalej…
Ja używam butelki Bobble od dłuższego czasu i jestem bardzo zadowolony. Szczególnie z wersji Sport, bo plastik z którego wykonana jest butelka jest trwalszy i posiada kapturek zabezpieczający przed zanieczyszczeniami. Niestety ten wariant nie jest dostępny w Polsce.
Minusem wg mnie jest to, że trzeba dość często myć filtr ponieważ mogą się w nim zbierać bakterie i zaczyna brzydko pachnieć, ale to kwestia wyrobienia sobie nawyków higienicznych.
Poza tym same zalety.
Można także kupić sobie dzbanek do wody Bobble, o pojemności 1,9 L.
Ogólnie udana inwestycja.
Uznanie za ciekawy artykuł.
@Bartosz „Niestety ten wariant nie jest dostępny w Polsce.”
A ja tu widzę:
http://allegro.pl/butelka-bobble-750ml-sport-filtr-2-kolory-promo-i4219451352.html
@Michał
Świetny art, a te butelki rewelacja! 🙂
rossman ma zastępcze wkłady do brity, sama etykieta i rozpiska wydajnosci mowi o tym ze produkt jest dobry 🙂 ostatnio zaopatrzylem sie w 3 wklady na promocji za ok. 26PLN!
w odroznieniu od innych zamiennikow maxtra te pasuja dobrze, nie ma luzu w sciance. probowalem inne zamienniki i odradzam bo woda leci obok zamiast przez filter
W obrębie jednego miasta woda z kranu może różnie smakować. 😉 Testowałam to w Gdańsku. Smak wody różni się w zależności od dzielnicy. Do tego jeszcze, inaczej smakuje w nowym budownictwie (lepiej), a inaczej w blokach z wielkiej płyty (wg mnie niezdatna do picia).
Po czym wnosisz, że jest niezdatna? Po smaku? Wystarczy wejść na stronę SNG i tam są aktualne badania dla każdego z ujęć. Sam smak to nie wszystko.
Woda w blokach z wielkiej płyty (tych z lat ’70), której próbowałam, była: niesmaczna, miała brzydki zapach i brunatno-rdzawy kolor. Wg tych, subiektywnych, kryteriów – uznaję ją za niezdatną do picia prosto z kranu. Nie znam wyników badań, nie wiem czy ktoś bada wodę lecącą z kranu w tych blokach.
W nowych blokach jest lepiej, ale i tak tej miejskiej wodzie daleeeeeko do kranówki, którą pijam na Kaszubach – wydobywanej z głębin. 🙂
Nie dalej jak 2 tygodnie temu zacząłem się zastanawiać nad alternatywą dla butelkowanej wody i proszę artykuł jak na zamówienie i jeszcze z obliczeniami 🙂 Mnie najbardziej martwi ten kamień, którego sporo osadza się w czajniku. Nie ma to złego wpływu na zdrowie ? Piłem kranówe chyba 2 lata temu przez kilka miesięcy, nic mi nie dolegało z tego powodu a smak wody też ok, ale właśnie zacząłem za bardzo rozmyślac o tym kamieniu. Teraz zastanawiam się czy nie wrócić do wody z kranu, muszę o tym więcej poczytać 🙂 Zaczęca mnie jeszcze to, że podobno w moim mieście – Łodzi – jest jedna z najlepszych kranówek 🙂
Fajny i przydatny artykul 🙂
Pozdrawiam
Bardzo fajny wpis.
Mam dzbanek Britta, ale przefiltrowanej wody używam tylko do żelazka i ekspresu do kawy. Mieszkam w Niemczech i woda butelkowana smakuje tutaj zupełnie jak kranówka, nie czuć żadnej różnicy. Kranówka zaś jest naprawdę smaczna, nawet bez przegotowania.
Byłabym ostrożna w stosowaniu filtrów, gdyż w moim odczuciu nie są one zbyt zdrowe – woda może jest smaczna, ale zupełnie wyjałowiona z pierwiastków i związków mineralnych. Rozmawiałam na ten temat ze znajomym, który jest chemikiem, przyznał mi rację. Dlatego zdecydowanie wybieram przegotowaną kranówkę.
W domu rodzinnym pijam głównie kranówkę. Niestety we wrocławskim akademiku jest to niemożliwe. Za pierwszym razem się zatrułam, więcej nie próbowałam. Wybieram więc 5l baniaczki i przelewam do 0,5l butelek plastikowych, mimo że wiem, iż nie jest to zdrowe.
Co do dzbanków Dafi to na początku kosztowały 7zł, racja. Do tego filtr, który był już o złotówkę droższy, ale wciąż opłacalny. Ja się zaopatrzyłam w dzbanki dla całej rodziny w Makro, bo tylko tam się najpierw pojawiły. Jednak później cena samego dzbanka wzrosła bodajże trzykrotnie (nie jestem pewna, ale coś mi świta, że było to ok 30zł). Nadal jednak jest to opłacalne w porównaniu do Brity. Jednak Dafi też wprowadziło kilka modeli swoich dzbanków, cena też jest różna.
I druga sprawa – w mojej gminie, na Podlasiu, od prawie roku wszyscy muszą wodę z kranu gotować bądź filtrować z racji jakichś bakterii. Nagle wszyscy zainteresowali się filtracją wody. A najbardziej mnie cieszy, że zauważyła to moja Mama, którą do takich nowinek jest czasem ciężko przekonać.
Cześć Michał,
Bardzo fajny artykuł- super !!!!
Ten artykuł – podobnie jak inne mówiące o ilości zużywanej energii elektrycznej przez nasze AGD, rankingi kont oszczędnościowych, prowadzenie budżetu rodzinnego i inne to prawdziwa kwintescencja Twojego bloga- przecież jest o oszczędzaniu, prawda ?
Woda – nikt nikt zwraca uwagi na takie duperele jak…… woda – a wynika ile można zaoszczędzić i dowiedzieć się ciekawego od ludzi.
W nas w Kielcach można pić wodę z kranu – więc piję ją przefiltrowaną przez BRITĘ – choć nie wiedziałem, że z Kielc pochodzi firma FORMASTER produkująca konkurencyjne cenowo dzbanki do wody DAFI :).
od dawna piję wodę prosto z kranu i…. żyję 🙂 czytałam ostatnio, że robiono badania i „Łodzianka” okazała się zdrowszą i wartościowszą wodą niż niejedna butelkowana. często podczas wycieczek rowerowych korzystamy z punktów ze studniami. ten smak…to się nazywa prawdziwa naturalna woda mineralna.
pozdrawiam
Cześć Michał,
Dzięki za ten artykuł, dla mnie to także jest temat, który od jakiegoś czasu krążył po głowie. Dobrze, że przypomniałeś mi o tych małych butelkach – wydają się one najwygodniejszą opcją. W pracy mamy podajnik, który filtruje wodę i mam kubek litrowy, który spokojnie wystarcza mi min. na pół dnia pracy, więc nie muszę w kółko chodzić i go uzupełniać.
Mam natomiast wątpliwość co do picia wody z kranu u siebie w domu. Mieszkam na osiedlu, które wciąż się buduje i będzie budowało jeszcze ładne kilka lat, a słyszałem od fachowców, że jeśli w pobliżu są jakieś budowy, to woda zawiera dużo piasku/kamienia i w ten sposób na przykład w szybkim tempie zniszczył się prysznic u moich rodziców. Czy Ty, lub ktoś z czytelników, ma pogląd na tę sprawę, czy będzie to mniej zdrowe? Czy może taka półlitrowa buteleczka sobie z tym poradzi?
Pozdrawiam!
Maciej
My również stosujemy dzbanek Brita, mamy taki ładny niebieski- od razu woda lepiej smakuje 😉
Ja niestety, mimo wiedzy, że kranówa jest ok, mam psychiczne opory. Wkład do Brity wymieniam regularnie co miesiąc, po upływie miesiąca mam wrażenie, że woda smakuje gorzej. Ale jestem świadoma, że to przede wszystkim moje myślenie i nastawienie na to wpływa, a nie skład i smak wody.
Bardzo spodobał mi się sposób z dwoma kubkami wody co godzinę. Dodam od siebie, że gdy nalewam wody do kubka, to średnio mi smakuje i piję dużo mniej niż gdy nalewam wodę do przezroczystej szklanki. A najwięcej wody piję właśnie z plastikowej butelki.
W domu zastanawialiśmy się nad założeniem tego filtra kuchennego. Chętnie poczytam więcej opinii na ten temat.
O, a o butelce Bobble nie słyszałam – fajna alternatywa dla dzieci do szkoły -4latek i 5latka poradzą sobie z takim cudem?
Pamiętam jak kiedyś rozmawiałem z jednym Amerykaninem i w pewnym momencie zapytał się mnie czy w Polsce można bezpiecznie pić wodę z kranu. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć…
A co do filtrów, to w moim domu stosujemy dzbanek z filtrem i jak dla mnie jest to rozwiązanie nieco ułomne. Otóż nie wiadomo, kiedy takiemu filtrowi kończą się zdolności filtracyjne. Niby na przykryciu dzbanka jest zegarek który mierzy czas od wymiany filtra, ale on bije nawet gdy wody się nie filtruje i w ten sposób fałszuje wyniki. Pomijając już to, że bije w tym samym tempie zarówno dla gospodarstwa jednoosobowego, w którym filtruje się wodę tylko na herbatę, jak i pięcioosobowego, w którym filtruje się ją nawet do gotowania zupy, także nie mam trochę do nich zaufania. Z resztą sam widzę, że na czajniku nawet przy używaniu filtra osadza się kamień, choć faktycznie, dużo wolniej.
A na koniec tak mi się przypomniało, że bardzo miękka woda też nie jest dobra dla zdrowia. Kiedyś czytałem, że w Finlandii, gdzie mają miękką wodę polodowcową okazało się, że ona powoduje choroby serca. Zaczęto zatem tam wodę utwardzać.
Hej Michał, fajnie, że chciało Ci się poruszyć taki „przyziemny” temat. Dla mnie szczególnie ważny, bo związany z ekologią. Mnie bardziej niż oszczędności i smak, do picia kranówki przekonuje brak związanych z tym wyborem odpadów. Tony plastikowych butelek, zawsze budzą moje przerażenie. Zresztą pakowanie i sprzedawanie wody, czyli czegoś, do czego większość z nas ma bezproblemowy dostęp to dowód, na to, że marketingowcy nabili nas w butelkę – dosłownie.
Co do samego smaku wody kranowej (ja piję warszawską) to nie mam do niej żadnych zastrzeżeń. Dodatkowo cenię to, że mogę ją mieć przyjemnie zimną na zawołanie. Robiłam na swoim blogu ślepe testy smakowe kranówki i nie była jednoznacznie rozponawana. Ba, raz pomylono ją z Evian 🙂 Jeśli nie uznasz tego, za spamowanie to załączam linka do tego testu:
http://www.3poziomy.blogspot.com/2013/10/hydrozagadka-test-smakowy-kranowka-vs.html
A swoją drogą to uważam, że oszczedzanie pieniędzy to jedna z „nadziei” ekologii. Fajnie, że Twój wpis może się przyczynić dla dobra środowiska.
Pozdrawiam serdecznie!
Magda
Hej Magda,
Miło znowu widzieć Twój komentarz. Absolutnie nie mam nic przeciwko Twojemu linkowi.
Miłego wieczoru
Hej Michał!
Dzięki za ciekawy artykuł!
Mam pytanie odnośnie wymiany filtrów w Bobble. Jak często należy to robić? W artykule wspominasz, że na filtrze można przejechać nawet 165 litrów. Na aukcji Allegro jest napisane, że albo 165 litrów albo 2 miesiące. Dzięki za Twoją pomoc!
Pozdrawiam, Olek
Zadając pytanie, sam przedstawiasz odpowiedzi w swoim komentarzu, o co zatem Ci chodzi Olek?
Dobrze, że mieszkam w Łodzi, w mieście które może nie jest urokliwe ale posiada za to jedną z najczystszych wód jakie płyną w rurach. Obecnie władze miasta nakłoniły lokalne by klientom serwowały „kranówkę” ma być to forma reklamy czystego źródła.
Jak od lat raczę się kranówką, jednak problemy z nerkami (kamienie) nauczyły mnie by filtrować taką wodę, zawsze tanio i skutecznie.
Dobre i trafne porównanie!
Witam Wszystkich,
bardzo fajny wpis. Osobiście nie kupuję już od długiego czasu wody w butelkach. W domu wodę filtruję za pomocy Brity. Jeden wkład starcza mi na kwartał ale używam głównie sam, więc przepustowość na jedną osobę. Po tym czasie zaczyna pojawiać się kamień, widać np. na herbacie. Przy zakupie na alledrogo, jeden filtr wychodzi jakoś 13 zł, rocznie 52 zł. Kranówa smakuje rewelacyjnie, oszczędności sporo ale dla mnie priorytetem jest również ochrona środowiska. Czasami będąc w markecie, nie mogę się nadziwić osobom pchającym wózki wyładowane po brzegi zgrzewkami wody. To nie jest ani ekonomiczne, ani ekologiczne. Wychodząc na miasto albo na wyjazdy, zabieram ze sobą butelkę ze stali nierdzewnej i wypełniam ją wodą z filtra. Ważne, żeby była ze stali nierdzewnej (NIE aluminium), bo aluminium dla zdrowia człowieka dobre nie jest. Jak woda się skończy, nie mam najmniejszych oporów przy uzupełaniniu zwykłą kranówą, np. na lotnisku, w oczekiwaniu na otworzenie bramki (tu duża oszczędność biorąc pod uwagę ceny butelkowanej wody na lotnisku). Do tej pory żyję. Prawdę mówiąc na chwilę obecną mam mniejsze opory przed piciem wody kranowej niefiltrowanej, niż przed piciem wody z butelki PET. Generalnie o tym się nie mówi ale plastik użyty do produkcji takich opakowań, wchodzi w reakcję z napojami (po pewnym czasie lub pod wpływem np. promieni słonecznych) i uwalnia do nich toksyny. Najlepszymi plastikami używanymi do przechowywania produktów spożywczych są te, oznaczone numerami 2 i 5. Mam tutaj na myśli tę cyfrę w środku trójkącika ze strzałek. Oznaczenie, które zawsze znajdziemy na spodzie butelki. te uznawane są za bezpieczne.
Reduce, reuse, recycle .. przy czym po co robić recycle PETów jak można z nich zrezygnować z korzyścią dla wszystkich (oprócz koncernów).
Pozdrowionka,
Marcin
Nooo… co za odkrywczy wpis. Łaaał… podobno można pić wodę z kranu w większych miastach Polski? W całym kraju z każdego wodociągu można pić wodę z kranu – nie ma w Polsce nigdzie nieoznaczonych sieci wodociągowych, z których woda nie nadaje się do picia. Kiedyś takie były na dworach kolejowych, teraz nie wiem. Gdy gdziekolwiek dojdzie do skażenia ujęcia wody, wody w samym wodociągu lub gdziekolwiek na trasie od ujęcia do kranu to jest informacja w mediach lokalnych, a nawet regionalnych.
Piłem wodę chyba wszędzie – w większości dużych miast Polski, w małych miastach, na wsiach z wodociągu – ideą wodociągu jest gwarancja czystości wody. Ciekawe kto następny odkryje tę niesamowitą wodę w kranie.
Ciekawe po co dziecku woda filtrowana? Filtrowana z czego? Poza nowymi sieciami wodociągowymi lub po remontach, gdy dostaje się różne substancje do wodociągu, woda jest czysta, co więcej w regionach, gdzie woda jest twardsza – jest to źródło jonów wapnia.
Michale , woda w Biedronce jest po 65gr za 1,5 litra. I smakuje lepiej niż ta reklamowana w telewizji.
Więć koszt wody w tym przypadku znacząco się zmniejsza.
Poza tym wierzysz w dobroć wody w Warszawskich kranach.
To co wychodzi ze stacji uzdatniania a co leje sie w kranie to inna bajka. Poza tym tego już nikt nie bada.
Nie masz w kranie specjalistycznej aparatury. Nawet na stacji uzdatniania robi się tak by badana woda miała poprawny wynik a nie wyszedł poprawny wynik z badania 🙂
Pozdrawiam.
Michał.
świetny artykuł! Z przyjemnością przeczytalem caly 🙂 mialem zapytac o zbieranie butelek na skup ale juz sie pojawilo. Czy jeszcze coś oddajesz do skupu? Kiedyś widzialem przychód ze sprzedaży makulatury. Moze pokusiłbyś się o zestawienie ile mozna dostać za kg papieru, plastiku, szkla i ile to objętościowo zajmuje?
u mnie w bloku sie nawet smieci nie sortuje i krew mnie zalewa jak wyrzucam większą paczkę makulatury.
co do wody jeszcze. Ja pije cisowianke lub muszynianke z butelek. Natomiast w pracy mamy wodę z baniek tzw. Eden. I takie mam spostrzeżenie. Jak zatankuje wodę eden do butelki w piątek i zostawię na weekend to w poniedzialek śmierdzi. Natomiast taka z butelki stoi kilka dni pomimo picia ‚z gwinta’ i nic jej nie jest.
pozdrawiam
Cóż kupowanie większość wód butelkowanych to totalna strata pieniędzy, w sumie jedyne na co warto zwrócić uwagę to mineralizacja (czyli zawartość mikroelementów).
Osobiście pije Muszyniankę ~1500mg na l, jest jeszcze kilku producentów w okolicach 1000mg na litr. Reszta… totalne dno, zdarzają się wody z mineralizacją 100-200mg, kiedy woda np. w krakowskich wodociągach ma ponad 300mg.
Już zupełnym ewenementem jest Staropolanka 2000 (sprzedawana również w Lidlu pod nieco inną nazwą), świetna mineralizacja tylko producent cały czas zapomina podawać informacji o podwyższonej radioaktywności produktu(!!).
Generalnie w większości przypadków woda z kranu i prosty filtr.
Witajcie,
Po przeprowadzce do mniejszego mieszkania (brak miejsca na „zapasowe” zgrzewki wody) przeprowadziliśmy ślepy test wody butelkowanej, kranówy, z Brity i Bobble.
Ostatecznie pijemy częściowo z Brity, częściowo z kranu 🙂 – Warszawa Wola.
Moje spostrzeżenia:
– wymieniamy wkład z Brity „po uważaniu” czasem po miesiącu, czasem po 2. Różnica w smaku jest. Wydaje mi się, że jednak wychodzi sporo więcej niż 100l wody.
– używałem Bobble przez kilka miesięcy w pracy i według mnie jest niewygodny. Konieczność „wyciskania” wody (wraz z „siorbnięciem” butelki) nie może równać się ze zwykłą butelką. Dodatkowo po poczytaniu rozmaitych testów doszedłem do wniosku, że filtr Bobble jest słaby. Filtruje niewiele w porównaniu z np. Britą. W każdym razie ślepy test wygrała Brita. Poza tym udało mi się połamać gwint filtra po 3 tyg. użytkowania 🙁
Może komuś podpasuje, ja zrezygnowałem.
Piter
Cześć Michał,
dzięki że piszesz 🙂
Twoje arkusze są bardzo precyzyjne i stanowią duże ułatwienie w życiu. To rzeczywiście wartościowe, że ktoś to robi za nas, ale też motywujące do myślenia nad własnymi zachowaniami. W sposób oczywisty jesteśmy jednak sterowani przez reklamy, choćby nam się wydawało, że tak nie jest.
Akurat nad wodą do picia rozmyślałem już jakiś czas temu i mogę Ci podsunąć kilka uwag/przemyśleń, może się przydadzą.
1. woda w butelkach jest na pewno droższa, ale czasami liczy się wygoda i za to się płaci….może to tak jak z hotelem?
2. producenci różnych „uzdatniaczy” też nam wmawiali przez wiele lat, że „kranówa” nie nadaje się do picia. I tutaj zdziwienie: nadaje się i czasami jest to woda o zdecydowanie lepszych właściwościach niż wody butelkowane.
Wywód powinno się zacząć od pytania: do czego człowiekowi służy woda? No właśnie….to jest główny punkt programu, bo większość wody w gospodarstwie domowym nie jest zużywana na potrzeby spożywcze tylko na potrzeby bytowe. Producenci pralek i czajników będą tu pomstować na twardość wody, co akurat jest zaletą dla wody pitnej, ale znów dużą wadą dla naszych kranów, sedesów, pryszniców, bo pozostawia nierozpuszczalny osad węglanu wapnia, wymagający ciężkiej pracy naszych żon i Cillitu (lokowanie produktu?) przy jego usuwaniu. Stacje uzdatniania skupiają się na dwóch rzeczach: woda ma być zdatna do picia i zdatna do używania gospodarczego. Napisałeś, że w dużych miastach woda jest zdatna do spożycia bezpośredniego. To jest główny cel uzdatniania wody dla odbiorców indywidualnych, ale nie tylko w dużych miastach. Bardzo często małe miejscowości i wsie też mają bardzo dobrą wodę, lepszą niż „oligoceńska”. Większość ujęć gminnych to obecnie ujecia głębinowe, gdzie problemem jest tylko czasami za duża ilość żelaza i manganu w wodzie. Reszta jest naprawdę „mineralna” 🙂 Taką wodę spokojnie można, a nawet powinno się pić z kranu, bez żadnych filtrów. Jest ona czasami natleniana, aby pozbyć się żelaza, a niezwykle rzadko chlorowana…raczej właśnie w dużych miastach :). Zawsze o stan wody, jej skład mineralny i inne właściwości można zapytać w urzędzie gminy lub w lokalnej stacji san-epid, by mieć pewność co spożywamy, albo oddać do analizy to, co wypływa u nas z kranu.
Twój pomysł z butelkami z filtrem jest w mojej ocenie rewelacyjny, bo oprócz dowodów, że woda jest dobra, pozostaje jeszcze jakieś takie…obrzydzenie do picia kranówy, pewnie z czasów, kiedy rzeczywiście nie była ona ani bezpieczna, ani smaczna.
Wyliczenia są genialne.
Moja woda jest pyszna.
Pozdrawiam
Jarek
Witaj Michale
Mam pytanie czy w swoich wyliczeniach brales pod uwagę koszt odprowadzenia ścieków, bo to ze wypijamy litr nie zwalnia nas od opłaty za litr ściekow
Pozdrawiam KaYa
Hej KaYa,
Trafne pytanie. Tak – koszt ten jest już uwzględniony w ponoszonej przeze mnie opłacie za m3 wody. Oczywiście jeżeli w Waszych spółdzielniach koszt zimnej wody i koszt odprowadzania ścieków liczone są oddzielnie, to należy je uwzględnić razem przy wpisywaniu ceny 1 m3 wody do arkusza.
Pozdrawiam
Witam,
ja w Krakowie, od kilku miesięcy piję głównie wodę z kranu i jest OK,
ale jak przekonać do tego dzieci i żonę? oto jest pytanie
Hej Rafał,
Nie jesteś sam. Mi także się to jeszcze nie udało. Spodziewam się, że butelka Bobble trochę mi w tym pomoże. Zresztą napisanie tego artykułu i pokazanie Rodzinie liczb, także jest takim moim sposobem na przekonywanie, że warto wziąć to pod uwagę.
Niemniej jednak nikogo do niczego nie będę zmuszał. Oszczędzanie nie może być „na siłę”. Lepiej po prostu chcieć i dokonywać świadomych wyborów.
Pozdrawiam
To prawda – nic na siłę, szczególnie z najbliższymi.
A tak przy okazji chcę Ci bardzo serdecznie podziękować za podcasty. Trafiłem na nie tuż przed majowym weekendem i już ze 20 przesłuchałem. Korzystam z aplikacji Stitcher na Androidzie, która dobrze się sprawuje. A słucham sobie w różnych miejscach, więc chyba prawie cały majowy transfer danych w to zainwestuję 🙂
Teraz pora na czytanie bloga. I pierwszy artykuł o wodzie – super. Dzięki.
Hej Rafał,
Cieszę się, że Ci się podobają 🙂 Przy okazji mam jedno pytanie do Ciebie: czy w aplikacji Stitcher na Android poprawnie wyświetlają Ci się opisy podcastów (z polskimi literkami) i czy widzisz ich „okładkę” (rysunek z rękami i roślinką)? Pytam, bo były kiedyś z tym problemy, a nie mam pod ręką Androida by sprawdzić.
Pozdrawiam
Opis jest ok, są polskie litery, natomiast zamiast grafiki na okładce, jest czarny kwadrat,
pozdrawiam
Sam piję kranówę od kiedy odiwedziłem rodzinę w Szwecji – tam to norma od przedszkola.
Gratuluję świetnego artykułu. Do ideału brakuje tylko ogonka w „analizuje” w drugim akapicie.
Hej Robert,
Dziękuję 🙂 Ogonek dodany.
Pozdrawiam
Polecam zapoznac sie z artykulem przy wyborze miedzy woda butelkowana a woda z kranu oraz przy wyborze wod butelkowanych.
Link do PDF z artykułem.
To się nazywa idealny timing 😉 trzy dni temu zdecydowaliśmy się na kupno dzbanka Dafi, gdyż będąc w ciąży zanotowalam wzrost wypijanej wody o litr dziennie. Osobiście wkurzaly mnie butelki zalegające w kuchni jako zapas, ciągłe uzupełnianie tego zapasu no i szybko zapełniający się kubeł na plastiki. Poza tym ciągłe poszukiwanie drobnych oszczędności, moje mini hobby, oraz pozytywne raporty o stanie wody dostarczanej do kranow w Katowicach przekonały mnie i męża do tego zakupu. Ja jestem zadowolona, woda do picia nigdy mi się nie kończy, a kuchnia mniej zagracona 😉 mąż nie do końca się przekonał, bo generalnie preferuje gazowaną, ale mimo wszystko warto było. Pokażę mu jeszcze Twój kalkulator, to go umocni w przekonaniu do inwestycji 😉 pozdrowienia
Hej Morena,
Fajnie 🙂 No to wszystkiego najlepszego dla malucha w brzuszku i pozdrowienia dla Męża 🙂
Pozdrawiam
Ciekawy artykuł, ostatnio dziwiłem się, że nie ma takich butelek, a tu niespodzianka ;D
Przy obliczeniach warto wziąć pod uwagę, że uzyskanie takich cen jednostkowych jest możliwe tylko przy maksymalnym wykorzystaniu filtrów. Niestety producent Bobble zaleca wymianę co 2 miesiące – co w przypadku doraźnego korzystania z takiej butelki zwykle przekracza koszt zakupu wody butelkowanej.
@Piotr – na allegro za dwa filtry z wysyłką zapłaciłam 62 zł, co daje w przeliczeniu 15,50 zł miesięcznie i jakieś 50 groszy dziennie.
A cena małej butelki wody może być wielokrotnie wyższa.
W moim domu dziennie piło się 2-3 duże butelki wody mineralnej – średnio wypijaliśmy 5 zł wody dziennie. W skali roku to 1800 zł, czyli jakby nie było na wakacje już za to można pojechać.
Od kilku miesięcy pijemy kranówę. Dobra jest. Nikt nie umarł. 😉
Britta nie podaje danych ile wody można przepuścić przez filtr, ponieważ to sprawa mocno indywidualna. Ja, mieszkając w Poznaniu używałam dzbanka 3,7l i filtr wymieniałam co 5 tygodni (4 osoby). Ale woda w Poznaniu jest bardzo czysta. Teraz mieszkamy na wsi (już w 5 osób, ale wodę piją nadal 4) i w tym samym dzbanku zmieniam filtr co 8-10 dni! Ostatnio zastanawiam się właśnie nad przeliczeniem czy taniej nie będzie w butelkach albo czy nie lepiej kupić duży filtr na kran…..
Watro wspomnieć że jeżeli chodzi o dzbanki do filtrowania wody to producenci stosują 2 najpopularniejsze rozwiązania (2 rodzaje filtrów). Nie musimy więc posiadając dzbanek np firmy brita stosować wyłącznie filtrów tego producenta. Ja osobiście posiadam dzbanek tej firmy z prostego powodu. Jakość wykonania oraz rodzaj użytych materiałów jest na wysokim poziomie. Dodatkowym atutem przy wyborze była duża pojemność dzbanka. BRITA Matella XL ma 3,5l pojemności. Z tego co widzę pojawiły się już dzbanki o jeszcze większej pojemności BRITA OPTIMAX COOL XXL 8,5l. Dla mnie to jednak za dużo i woda byłą by w nim po prostu stara.
Jeżeli chodzi o filtry to używam filtrów marki aquaphor bo są tanie i w testach wypadają najlepiej.
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz dotycząca dzbanków i filtrów. Filtry prócz szkodliwych substancji takich jak związki chloru, miedzi czy ołowiu odfiltrowują również potrzebne nam do życia minerały. Zmniejszają ilość związków magnezu oraz wapnia. Należy o tym pamiętać i nie każdą wodę przepuszczać przez filtr. U nas gotuje się na niefiltrowanej kranówce a pije już przefiltrowaną wodę. Dodatkowo istnieje możliwość zakupu filtrów wzbogacających wodę w minerały (np. magnez)
Witam Cie Michale po raz kolejny konkretny wpis. Ja akurat to już dawno sam odkryłem jak można zaoszczedzić na wodzie. Zawsze wypijam 2L wody dziennie. Co kiedyś kosztowało mnie licząc miesięcznie 2 l wody jakies 3 zl. Co dawało 90 zl miesięcznie. Zakupiłem dzbanek brita za 60 zl z 3 filtrami. Co się bardzo opłącało. Teraz po trzech miesiącach zakupiłem filtr DAfi z magnezem za 16 zl i to spokojnie wystarcza na miesiąc. Dodatkowo karafka cytryna miod i sobie dolewam wody. Cała przyjemność kosztuje 16 zl miesięcznie mowa tu o wymianie filtra. 16 zl a ponad 90 zl duzą róznica co nie??? ale wiele ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy jaka to jest oszczędność. Teraz jak stoimi na przystanku z dziewczyną to smiejemy się jak widzimy ludzi którzy stoja z dwiema zgrzewkami wody 🙂 a My mamy dzbanek i wodę w domu POLECAM KAZDEMU!!!!!!!!!!!
Michale? czy Ty przypadkiem nie stajesz się fanatyczny? czy wszystko musisz przeliczać? za chwilę okaże się że taniej jest chodzić na stację benzynową żeby z kibla skorzystać (ale najpierw trzeba by przeliczyć jak bardzo się opłaca bo przecież zużywają się nasze buty, do tego kolana no i trochę czasu trzeba na to poświęcić. Ale z drugiej strony oszczędzamy w domu wodę, papier, mydło, światło). Mogę liczyć na jakąś tabelkę w excelu?
Hej Maniek,
Odpowiadając krótko – nie staję się fanatyczny 🙂 Właśnie dlatego ja to wszystko liczę żebyście mogli swoje własne wnioski wyciągnąć. I dla jasności: to, że coś opisuje na blogu i przedstawiam jako sposób oszczędzania, to nie znaczy, że sam każdy opisywany tu sposób stosuję. Wręcz przeciwnie. Wystarczy zerknąć w moje raporty kosztów (także są na blogu) żeby przekonać się, że poziom kosztów mamy wysoki. Czy nad tym boleję? Nieszczególnie – po prostu wiem, że muszę zarabiać więcej niż wydaję.
Podaję sposoby – różne – od bardzo banalnych do bardziej złożonych i zakładam, że sami potraficie z tego najlepiej wybrać to, co w Waszym przypadku może mieć sens. Przykładowo: pomimo, że pochwalam jak najbardziej budowę domu metodą gospodarczą i samodzielnie, to sam nigdy bym się na to nie zdecydował. Podobnie przy niektórych prostych sposobach – po prostu szkoda mi na nie czasu i energii życiowej. Z tym, że mój czas jest na pewno dużo droższy (obiektywnie) niż osoby, która zarabia płacę minimalną i dla której liczy się każda kolejna złotówka w portfelu.
Pozdrawiam
Jako, ze kryzys finansowy dotknął mnie szczególnie już w ubiegłym roku, i nadal się ciągnie, już dawno odkryłem potęgę wody z kranu 🙂 Szczególnie, że łódzka woda jest prawie w 100% czerpana ze studni głębinowych, a na dodatek bije jakością i składem niejedną wodę butelkowaną. Teraz dzięki Michałowi wiem, że oszczędzam w ten sposób około 1000,00 PLN rocznie 🙂 Dziękuję i zachęcam do picia wody z kranu!!!
Z pewnością masz dużo racji i wielu osobom Twoje analizy pozwolą zaoszczędzić trochę PLNÓW – byle tylko umieć zachować zdrowy rozsądek i nie popadać w skrajności o jakich wspomniałem wyżej. Pozdro 😉
Michal, bardzo ciekawy temat, tez sie nad tym od jakiegos czasu zastanawiam. Masz moze zrodlo odnosnie oficjalnych badan:
„Według oficjalnych badań, woda z miejskich wodociągów największych polskich miast (Warszawa, Łódź, Kraków, Poznań, Gdańsk, Białystok, Katowice, Lublin) jest wodą nadającą się do bezpośredniego spożycia.”
Pozdrawiam,
Lukasz
Bardzo ciekawy wpis. Ja ewidentnie zwróciłem na to uwagę po wprowadzeniu segregacji śmieci, gdzie czarno na białym było widać ile w moim domu generuje się plastikowych śmieci (głównie po wodzie czy innych napojach). Należę do osób, które zdecydowanie preferują wodę do picia, czasami jakiś sok lub coś gazowanego ale to sporadycznie. Okolice Wrocławia to raczej miejsce gdzie wody z kranu nie powinno się pić więc kupuję teraz baniaczki po 5 lub 6 litrów. Powoli zaczynam też myśleć o powrocie do dużych 19 litrowych baniaków – tu jednak mam złe wspomnienia z dostawami itp itd.
Dzięki za kolejny świetny wpis.
„Odkryłem” Twojego bloga niedawno (mea culpa ;)) i pochłaniam go teraz w każdej wolnej chwili. Dzięki wielkie, że Ci się „chce” i trzymam kciuki, żeby nadal się „chciało”!
Pozdrawiam
Tylko kranówka (oczywiście gdzie się da). Wg wielu ekspertów jest często zdrowsza niż tanie wody butelkowe. Filtry? W sklepie trzeba sporo zapłacić aby mieć prawdziwą wodę mineralną (czyli powyżej 1000mg minerałów na litr) a w domu ludzie nakładają filtry i się nieświadomie pozbywają tych minerałów.
Dodam jeszcze, że na zachodzie (np Hiszpania) oraz w Skandynawii picie wody z kranu jest całkowicie powszechne i normalne. W Polsce natomiast (szczególnie w Warszawie) mamy jedne z czyściejszy wód w Europie a większość kupuje wodę w butelkach.
Woda w butelce jest wypromowana przez marketing firm je produkujących. Pomyślcie tylko jaki to fajny biznes: sprzedawać coś drogo co każdy (przynajmniej w Polsce) może mieć praktycznie za darmo 🙂
Ja zdołałam przekonać chłopaka na przejście z butelkowanej wody na rzecz przegotowanej z kranu – ale teraz nie jestem pewna, czy to się w ogóle opłaca? Nad dzbankiem myślałam, nie mam niestety na niego miejsca w kuchni…
Dzięki za artykuł! A już się przymierzałam do kupna 2 zgrzewek Nałęczowianki w promocji w Tesco!
Mam pewne opory przed piciem kranówki, ale może spróbuję się przemóc. Ciotka – geografka mówi, że w Lublinie mamy tak dobrą wodę, że to niemalże grzech kible nią spłukiwać. Butelka Bobble to dobry pomysł dla nieprzekonanych, ale duża inwestycja na początek (szczerze mówiąc, kojarzy mi się źle – taki gadżet dla hipsterów). Dzbanek Britta mam, ale woda z niego mi nie smakowała – miała taki plastikowy posmak. Piję głownie niegazowane mineralne, źródlane mi nie smakują. Zastanawiające, że z iluś tam marek na rynku odpowiada mi smak zaledwie trzech. Z innymi produktami spożywczymi nie mam takich problemów.
a co z wodą gazowaną? wody niegazowanej piję trochę z kranu, trochę z filtra, ale gazowaną muszę kupić – jakiś czas temu szukałem alternatywy dla gazowanej w PET, ale jak na razie się nie opłaca. Zwykły syfon czy markowe, typu Sodastream sa droższe niż 1l wody gazowanej (i nie chodzi mi o najtańsze marketowe wody – raczej kupuje zwykle Zywiec 1,75l z biedronki lub Cisowianke, Nestle). Czy coś się w temacie zmieniło? Da się znaleźć jakąś sensowną alternatywę?
Super wpis. Właśnie oglądam oferty buteleczek z filtrem. 🙂
Michale, poruszyłeś ciekawy temat, tylko mam kilka spostrzeżeń:
– kranówka ma małą liczbę składników mineralnych, jeżeli dobrze pamiętam, to najlepsza kranówka (łódzka) ma ich ponad 300, dobra woda mineralna powinna posiadać ich ponad 1000. Idąc tym tokiem myślenia, nawet kranówka nie zastąpi dobrej wody mineralnej np. w butli PET.
– filtr np. brita filtruje wodę z różnych metali ciężkich itp. co ma wymierny wpływ jeżeli chodzi o nasze zdrowie i np. czajniki (mniej kamienia). Im twardsza woda w danym rejonie, tym szybciej filtr traci swoje właściwości i trzeba go wymieniać częściej. Filtr jest idealny jeżeli potrzebujesz wodę na herbatę, kawę, do prasowania, popijania tabletek. Ale znowu: woda z dzbanka nie zastąpi dobrej mineralki.
W wolnej chwili polecam Ci program Katarzyny Bosackiej ‚wem, co jem’, w którym w świetny sposób wytłumaczyła róznicę między poszczególnymi wodami.
Cześć Michał
Napisałeś „W mieście nie potrzebujesz filtra. (…) Według oficjalnych badań, woda z miejskich wodociągów największych polskich miast (Warszawa, Łódź, Kraków, Poznań, Gdańsk, Białystok, Katowice, Lublin) jest wodą nadającą się do bezpośredniego spożycia. ”
Jako, że mieszkam w jednym wymienionych miast (Gdańsk) pozwolę się z tym nie do końca zgodzić. Od wielu lat posiadam filtr 3-stopniowy i bardzo go sobie chwalę. Od tego czasu nie zauważam, by w czajniku czy to dzbanku na wodę osadzał się jakikolwiek kamień. Ostatnio zrobiłem test z użyciem płynu do oczyszczania wody Adya Clarity (http://adyawater.com/). Płyn ten oczyszcza wodę z wszelkich metali, kamieni i ogólnie całego „syfu”. Do 2 szklanek wlałem wodę z kranu i wodę przefiltrowaną. Dodałem 5 kropel płynu i zostawiłem na noc. Oto efekt: http://prntscr.com/3hb8x1 (z lewej woda z kranu). Ja takiej kranówy wolę nie pić, ale niech każdy decyzję podejmie samemu.
Pozdrawiam
Kolega reklamuje wode z osmozy. To co sie wytraca to sa mineraly dzieki ktorym zyjemy!! Jak wroce do domu przwdatawie linki do wiarygodnych zrodel a nie do youtube! Bzdura!
jak obiecalem link do rmf24: http://www.rmf24.pl/fakty/news-uwaga-na-oszustow-oferujacych-poprawe-jakosci-wody-na-slasku,nId,283695
A teraz moja kontr-propozycja:
kupcie ten sam srodek Adya Clarity albo uzyjcie elektrolizy (tez niektorzy „eksperci” ja proponuja) i zastosujcie do dowolnej „zaufanej” wody – efekt bedzie taki sam!
I odwrotny eksperyment – uzyjcie tej samej metody na wodzie odpadowej z procesu chromowania (trucizna) lub na destylowanej (do zelazek) efekt – nic sie nie wytraci.
PROSZE WAS WSZYSTKICH UZYWAJMY !!!! Szukajmy potwierdzonych informacji szczegolnie w przypadkach gdzie to wplywa na nasze zycie lub zdrowie.
Ale bzdety wypisujesz… Kup sobie może wodę destylowaną to będziesz miał idealnie czystą. Słyszałeś o minerałach w wodzie? Zrób ten sam test z Muszynianką to zobaczysz efekt…
Woda wodzie nierówna. W przypadku, gdy ktoś pije wodę źródlaną (która błędnie nazwałeś mineralną ;), to faktycznie na butelkowanej mocno przepłaca. Ostatnio byłam w sklepie sportowym, gdzie jedna z najgorszych wód źródlanych kosztowała 3,5 PLN za 0,5l.. Należałoby przeliczyć na pieniądze ilość elektrolitów zawartą w wodzie mineralnej i w wodzie z kranu i to porównać. Aby uzupełnić potrzebne elektrolity wodą z kranu trzeba jej wypić znacznie więcej.
Nigdy nie przeczytałam tak dużo na temat wody i nigdy tak dużo nie myślałam o jej kosztach 😛 Co za szalone miejsce, na pewno będę tu zaglądała częściej 😉
Witam,
Sam wraz z 4os rodzinka w bielsku pije wode z kranu. Dziala. Dzieciom jak nalejesz do butelki zdziubkiem to wypija tak samo jak sklepowa. Co jakis czas kupujemy w sklepie aquarell jak sie butelka sfatyguje.
Czasem zapach chloru odrzucal dlatego uzywamy prostego filtra nakranowego. Do kupienia w casto lub leroy za ok 70zl. Wklady na allegro po 17zl wymieniane raz na 2mce. Chloru nie ma ani w zapachu ani w smaku.
UWAGA chce was uczulic na odwrocona osmoze. Efekt takiego filtrowania to w zasadzie woda destylowana! Picie takiej wody jest na 100proc nie zdrowe a ekstremelnym przypadku moze spowodowac powazne uszczerbek na zdrowiu! Wyjalawiamy organizm ze wszelkich mineralow. Proste tanie filtry weglowe- jak dzbanki brita, wspomniane w artykule butelki czy nakranowe sa ok. Trzeba je w miare czesto wymieniac, bo choduja sie na nich bakterie (zimna woda ich nie zabije).
Byłbym ostrożny w obdarzaniu bezgranicznym i bezkrytycznym zaufaniem instytucji zapewniających o jakości wody płynącej z kranu i jej przydatności do spożycia przez ludzi.
Dlaczego ? Oto co leci z kranu u mnie w domu w Lublinie, na jednym w największych lubelskich osiedli. Dobrze, że zostało na wkładzie systemu oczyszczania wody, inaczej poszłoby w nerki moje i moich bliskich. Ku przestrodze 🙂 https://flic.kr/p/nyLPcU
Wojtku,
jakich filtrow uzywasz? Podaj szczegoly techniczne to napisze co konkretnie sie odklada na twoich filtrach. I jeszcze jedno – KAZDY sanepid publikuje nieodplatnie cykliczne badania wody kranowej. Warto pytac – to nic nie kosztuje.
Pozdro!
Informacja z warszawskich wodociągów:
Opinia Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w m. st. Warszawie:
„Analizując jakość warszawskiej wody wodociągowej na wyjściach do sieci w miesiącu marcu 2014 r., na podstawie wyników przesłanych przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w m. st. Warszawie S.A., Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w m. st. Warszawie stwierdza zwiększoną zawartość chloru wolnego na wyjściach wody z Zakładu Centralnego SUW „Praga” i Zakładu Północnego (Stacja Strefowa). Poza tym jakość wody wodociągowej w badanym zakresie odpowiada warunkom określonym w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 29 marca 2007 r. w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi (Dz.U. nr 61, poz. 417 z późniejszymi zmianami), jak również normom zalecanym przez WHO (Światową Organizację Zdrowia). Zawartość metali ciężkich utrzymywała się na bardzo niskim poziomie, znacznie poniżej normy. Pod względem bakteriologicznym woda odpowiada wymaganiom sanitarnym.”
Czyli woda z kranu normy spełnia ale metale ciężkie są…
Jeśli chodzi o wodę oligoceńską to poza lenistwem trzeba ją prawidłowo przechowywać i czystych zbiornikach (ile razy widzę osoby idące do źródeł z kanistrami aż zielonymi od osadu). Poza tym, nie ma pewności jak czyste są same krany i instalacja na zewnątrz.
„- Woda oligoceńska nie jest zabezpieczona pod względem mikrobiologicznym. Aby spożywana przez nas oligocenka nie powodowała zagrożenia dla zdrowia, możemy ją przechowywać w lodówce najwyżej do 24 godzin. Powinniśmy też zwracać szczególną uwagę na czystość wylewek kranów, z których ją pobieramy (powinny być regularnie myte) oraz na czystość naczyń (baniaków).”
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,11331350,Kranowka_zdrowsza_od_oligocenki___Pijcie_wode_z_kranu_.html
Pozdrawiam.
Piter
Zgadza sie. Woda oligocenska jest generalnie ok w okresie deszczowym i srednio wilgotnym. W upalne lato odradzam!
O kurczę a właśnie piłam wodę z butelki jak trafiłam na artykuł…hmm..spojrzałam na nią groźnym wzrokiem 😀
Generalnie dziwię się ludziom dającym się nabrać na reklamy i kupującym wodę za 2-3zł za butelkę…Pije tylko kranówę bo w Gdańsku jest rewelacyjna. Bez sensu nabijać kasę Żywcom i innym firmom za kranówę z butelki…Ale jak ktoś uważa, że jest lepsza jego sprawa…
a co myslicie o tym? naprawa filtra 😉 film z yootube
jak naprawić i nie kupować nowego filtra BRITA :-)) How to repair and buy new BRITA filter
Piję Nałęczowiankę, ale tylko gazowaną. Niestety, niegazowaną nie potrafię się napić 🙁 Jeśli nie mam gazowanej, mogę ostatecznie pić kranówę, kawę też robię ze zwykłej kranówy, nawet niefiltrowanej (Warszawa), herbaty nie pijam.
W moim przypadku niestety chyba nie da się zaoszczędzić. Próbowałam kiedyś nabijać wodę gazem w syfonie, ale to nie to, co gazowana fabrycznie. A ponieważ, prócz wody, prawię nic innego nie piję (żadnych soków, Coli, piwa), pozostaje mi kupowanie butelkowanej wody gazowanej.
Hej,
my zainwestowaliśmy w duży filtr taki z dodatkowym kranem z firmy Amway i muszę przyznać że bez porównania jest woda. Przetestowałam ją nawet na moim synku (wtedy miał jakieś 11 miesięcy). Robiłam mu mleko bez przegotowania tej wody – i nic zero jakichś rewelacji, przyswajał bez problemowo. Polecam choć to spory jednorazowo wydatek.
Jeśli jest ktoś twardzielem to polecam napić się kranówki w Bytomiu 😉 m3 kosztuje około 14 zł, a ja ją jeszcze dodatkowo filtruje (dzbanek Dafi), bo strach to bezpośrednio z kranu do garnka czy czajnika lać 🙂
Totalnie nie rozumiem kupowania wody źródlanej. Osobiście pijam Polarisa z biedy za 1 zł lub Muszyniankę gdy jest w promocji za około 1,7 zł, oczywiście za 1,5l butelkę. Przynajmniej troszkę minerałów dostarczam do organizmu.
Pozdrawiam
Czy masz Łukasz informacje na temat wody z okolicy? Jaka jest woda w Katowicach, Piekarach?
Anna
Szkoda Panie Michale, że mój komentarz nie przeszedł moderacji 😉 W każdym razie chciałam napisać, że artykuł super i bardzo podobają mi się merytoryczne wpisy na tym blogu. Pozdrawiam i trzymam kciuki!
Hej Natalia,
Twój komentarz trafił bezpośrednio do spamu. Dobrze, że dałaś znać. Już wyciągnąłem i zaakceptowałem.
Widzę, że wielokrotnie próbowałaś. Te zdublowane komentarze – usuwam.
Dziękuję i pozdrawiam
Z pełnym zaciekawieniem przeczytałam cały wpis. Doceniam zawartość merytoryczną oraz zaangażowanie autora. Kalkulacja została przeprowadzona przy założeniu, że wypijamy 2 litry wody dziennie. W moim przypadku byłoby to praktycznie dwa razy tyle.
Ja przez długi czas kupowałam wodę butelkowaną (ciężko nazwać ją mineralną, bo to była zwykła woda źródlana – niestety późno to do mnie dotarło). Usilnie motywowałam męża i dziecko do spożywania owej wody. Wyszło na to, że piliśmy ponad dwie zgrzewki wody tygodniowo.
Po dokonaniu kalkulacji okazało się, że na wodę butelkowaną z domowego budżetu każdego miesiąca wychodziło ponad 100zł! To nie wszystko. Najgorsze w tym wszystkim było dźwiganie tych wszystkich butelek do domu ze sklepu. Nie wspomnę nawet o konieczności utylizacji butelek PET. Tragedia.
Nie mogliśmy się przekonać do picia wody prosto z kranu. Dlaczego? Mieszkamy w centrum Wrocławia, gdzie kranówa śmierdzi chlorem i naszym zdaniem jej walory smakowe mocno odbiegają od akceptowalnych. Nie znam składu chemicznego naszej wody kranowej, ale mimo zapewnień wodociągu, nie ośmieliłabym poić nią moich dzieci.
Co przyszło nam do głowy? Zakup filtra do wody. Tu pojawiło się pytanie. Rozważyliśmy dokładnie te opcje, które autor wypisał w powyższym tekście. Zrobiłam mały wywiad wśród znajomych i sąsiadów. Dzbanek filtracyjny nie nadawał się. W przypadku naszej wody i naszego zapotrzebowania na nią, częstotliwość wymiany wkładów byłaby ogromna. Butelki filtrujące nie wzbudziły mojego zaufania. Najciekawszym rozwiązaniem okazał się filtr pod zlewozmywak.
Tutaj znowu musiałam zrobić research. Zaprzyjaźniony hydraulik podpowiedział nam, by zakupić filtr odwróconej osmozy (notabene popularny wśród blogerek kulinarnych http://www.krainawody.pl/122-odwrocona-osmoza-puricom-stella.html). Cena odpowiadała – koło 700zł. Byliśmy prawie zdecydowani. Wymiana wkładów raz na 6-12 miesięcy, woda z kranika, cud, miód i orzeszki. Okazało się jednak, że ciężko będzie nam wygospodarować tyle miejsca w szafce zlewozmywakowej. Poszukiwań ciąg dalszy…
Przypadkowo na facebooku natrafiłam na reklamę niewielkiego filtra z kranikiem. Dodatkowo 10% rabatu (http://kupon.ftline.pl) – poczułam się jak bym wygrała coś na loterii 😉 No może nie do końca… musiałam w końcu wyciągnąć z portfela 500zł. W każdym razie filtr FT-Line 3 okazał się strzałem w dziesiątkę. Dla zainteresowanych powiem, że nie jest to tradycyjny filtr 3-stopniowy. Urządzenie usuwa zanieczyszczenia, ale nie pozbawia wody minerałów! Wkłady do wymiany za 12 miesięcy.
Powtorz swoj research o tym filtrze. Pijesz wode destylowana – zabijasz swoj organizm i swoja rodzine…
Ciekawy, merytoryczny wpis, aczkolwiek ja nie sugerowałbym się zmysłami przy ocenie wody z kranu. Jak słusznie zauważyłeś rury mogą być w nie najlepszym stanie, a wtedy problem gotowy. Ja tam wolałbym przeprowadzić jakieś testy, ale co mi do tego…
Od razu widać że wartościowy wpis nawiązujący do tematyki bloga! Liczba komentarzy i brak tych krytycznych wskazuje że takich tematów oczekują czytelnicy 🙂
Dziękujemy!
Michał,
Musimy jednak pamiętać, że zarówno woda źródlana, woda z kranu (także ta filtrowana) nie jest wodą mineralną. Znaczy to, że nie zawiera cennych jonów, które są dla naszych organizmów niezbędne.
Jeżeli zatem zależy nam bardziej na minerałach niż na oszczędzaniu to mamy dwa wyjścia – albo pozostać przy mineralnej, albo zainwestować w filtr z odwróconą osmozą z dodatkowo zainstalowanym mineralizatorem.
I wy tak na poważnie?
I tak chcecie przeżyć życie skupiając się czy woda, skarpetki, itp mogą być tańsze od oferowanego produktu?
Jeśli mnie na coś nie stać po prostu ograniczam się. Stać mnie na samochód za 20 tys to nie kupuję za 50 tyś żeby zaoszczędzić na chlebie. Boże jakie martwe życie musi Pan prowadzić. I pomyśleć że dzieci tak samo. Depresję będzie miał Pan za kilka lat.
Ciakwa dyskusja. Chcę dorzucić mały „kamyczek” dotyczący picia wody na surowo.
Woda z filtra jest dobra tylko do gotowania i dla urządzeń. Nawadniać organizm należy wodą mineralną, średniozmineralizowaną, wodą twardą, która wbrew obiegowym opiniom wypłukuję „kamień” z organizmu. Nawadnianie organizmu wodą z filtra działającego na zasadzie odwróconej osmozy jest szkodliwe. Warto także zwrócić uwagę na takie aspekty jak odczyn (im bliżej obojętnego PH tym większa przyswajalność składników mineralnych) oraz ORP. Woda to coś więcej niż tylko mokry płyn do zaspakajania pragnienia.. 🙂
Jak można zaoszczędzić? Są w sklepach bardzo dobre i tanie wody średniozmineralizowane w przystępnej cenie, wystarczy świadomie kupować.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Można prosić o przykłady tych db wód?
Anna
Do tk
To że ktoś pisze ze pije kranówkę nie znaczy że tak robi. Pisać wszystko można.
Nie będzie żadnej depresji a ja powiem więcej za kilka lat nawet będzie duży przychód.
Pozdrawiam Ciebie i Michała
Butelkę z filtrem booble zakupiłem sobie w wakacje i zdecydowanie polecam, genialny pomysł i bardzo solidne wykonanie. Odnośnie wody z kranu – mieszkam w Poznaniu, gdzie dostawca Aquanet prowadził szeroko zakrojoną kampanię „pij wodę z kranu na zdrowie!”. Niestety w moim odczuciu ta woda nie nadaje się do picia, jest po prostu niesmaczna. Tego dziwnego posmaku nie zabija ani przegotowanie, ani filtr we wspomnianej wcześniej butelce. Nie pomaga nawet dodanie syropu gdyż ten charakterystyczny posmak pozostaje w ustach przez dłuższy czas po wypiciu. Domyślam się, że nie jest to kwestia jakości samej wody, lecz instalacji rurociągowych. Tak czy siak ja tej wody nie potrafię pić (używam jej jedynie do herbaty lub kawy), dlatego kupuję wodę butelkowaną. Woda w Poznaniu wpływa również źle na cerę i włosy, mocno je wysuszając.
@Rico
Zastanawiałeś sie kiedyś nad tzw religią? religią biegania, oszczędzania, inicjacji itp.
Zastanawiałeś się nad znaczeniem sumarycznym wszystkich takich podliczeń.
W końcu uznasz że bułek to jesz za dużo więc przejdziesz na chleb, później sobie zrezygnujesz z masła na korzyść margaryny. Ludzie gdzie rozsądek, gdzie życie.
„..Nie będzie żadnej depresji a ja powiem więcej za kilka lat nawet będzie duży przychód”
Sądzisz że podejdziesz do sprawy i powiesz sobie o teraz wydam wszystkie zaoszczędzone pieniądze. Bzura będziesz wniebowzięty, dumny że Ci się udało. Więc co zrobisz przekonasz się że dałeś radę i dasz jeszcze. Dla tych co nie dadzą to odpier… palma szaleństwa i oprócz zaoszczędzonych pieniędzy wydadzą jeszcze połowę więcej.
Bądźmy społeczeństwem myślącym, a nie zmanipulowanym. Zarabiając 2000-3000 PLN na m-c nie umiesz zarządzać kasą? Potrzebujesz popatrzeć w tabelkę aby sobie podskoczyć?
Hej tk
Ja nigdy nie dawałem sie wciągnąc w różne mody tak jak bieganie itd. Co jak porozmawiasz z kardiologiem wcale nie jest takie zdrowe dla kazdego, ale nie o tym chciałem. Picie wody z kranu nie powali zdrowia nawet po roku ale po dobrych kilku latach juz moze dac o sobie znać i potem pytanie czemu ja na to zachorowałem. Inny aspekt to picie 2 litrów wody dziennie! jest wskazane dla dziadków z niedociśnieniem itd itd.
Co do przychodów miałem na mysli przychód Michała z bloga 🙂
Naprawde widac ze jest pracowity i niech zarabia bo wkłada masę pracy i należy mu się.
A to że sporo ludzi bierze to w sposób bezkrytyczny ich sprawa.
Tak jak z braniem kredytu. Ja zawsze sie pytam takiego delikwenta zanim wezmie kredyt na mieszkanie. Ile czasu pracujesz ? i ile przez ten czas odłożyłes? Okazuje sie ze ktos pracuje juz 8 czy 10 lat a ma odłożone 3 czy 4 tysiące i wszystko w temacie.
Co do polityki maksymalnego oszczedzania i omijania wszystkich pośredników czy usług to nie jest dobre dla rynku gospodarczego.
pozdrawiam
@tk
Wytłumacz, proszę, o co Ci w zasadzie chodzi w poniższym akapicie:
„Sądzisz że podejdziesz do sprawy i powiesz sobie o teraz wydam wszystkie zaoszczędzone pieniądze. Bzura będziesz wniebowzięty, dumny że Ci się udało. Więc co zrobisz przekonasz się że dałeś radę i dasz jeszcze. Dla tych co nie dadzą to odpier… palma szaleństwa i oprócz zaoszczędzonych pieniędzy wydadzą jeszcze połowę więcej.”
Trudno mi powiedzieć, czy to kwestia niekonwencjonalnej interpunkcji i/lub stylu, czy mam jakiś dołek intelektualny, ale, przyznaję – nie całkiem rozumiem.
No i jeszcze to zdanie: „Potrzebujesz popatrzeć w tabelkę aby sobie podskoczyć?”
O co konkretnie chodzi z tym skakaniem?
@pq
“Potrzebujesz popatrzeć w tabelkę aby sobie podskoczyć?” czyt. ucieszyć się, powiedzieć sobie jaki to jesteś super itd.
“Sądzisz że podejdziesz do sprawy i powiesz sobie o teraz wydam wszystkie zaoszczędzone pieniądze. Bzura będziesz wniebowzięty, dumny że Ci się udało. Więc co zrobisz przekonasz się że dałeś radę i dasz jeszcze. Dla tych co nie dadzą to odpier… palma szaleństwa i oprócz zaoszczędzonych pieniędzy wydadzą jeszcze połowę więcej.”
Przeczytaj powoli i wstaw sobie znaki interpunkcyjne tam gdzie chcesz.
@pq
Widzisz, to nie nieudolność tk tudzież jego lekceważący stosunek do innych, Ty po prostu za szybko czytasz! A do tego zaniedbujesz wstawianie znaków interpunkcyjnych „tam, gdzie chcesz” 😉
A propos filtrow, odwroconej osmozy, etc. – nie wydaje sie Wam, ze taki filtr „wycina” wszystko jak leci? Ze w rezultacie woda staje sie zblizona do zdemineralizowanej/destylowanej? Picie wody destylowanej do najzdrowszych nie nalezy, czlowiek potrzebuje mineralow i nie powinien ich za duzo wyplukiwac.
Wiec moze jednak nieprzetworzona kranowa albo zrodlana z butelki?
P.
Cześć,
Być może jakość wody badana w Warszawie jest ok, ale czy ktoś mówił gdzie badana jest ta jakość?
Chodzi mi o to, że przecież żeby dotrzeć do mojego mieszkania woda musi pokonać kilometry rur, a te coś mi się wydaje, że są wątpliwego stanu i po drodze woda pewnie masę różnych dziwnych związków nałapie.
Nie wiem jak jest na Ursynowie, ale w starszych dzielnicach może być różnie.
Kiedyś chyba rury były z wątpliwych materiałów, ale może się mylę.
Jeszcze w nie których miejscach na Ursynowie są rury azbestowe. Oczywiście sukcesywnie wymieniane na nowocześniejsze.
Pozdrawiam
My mieszkamy w Warszawie na Mokotowie. Niestety woda z naszego kranu nie bardzo nam smakuje, a kawa gotowana na niej wogóle nie przechodzi naszych testów 😉
Znaleźliśmy jednak sposób na to by nie kupować wody butelkowanej – nabieramy wody do baniaków w źródełku z wodą oligoceńską – to kosztuje nas co najwyżej spacer 🙂 A woda w smaku wyśmienita.
Zupełnie jednak nie zrezygnowaliśmy z wody w butelkach, a to z tej przyczyny, że lubimy wodę gazowaną 🙂 no ale to nasza świadoma decyzja.
Zaprawdę na niczym się tak sowicie nie zarabia jak na strachu ludzkim. Płacą po 1000 PLN za filtr i jeszcze są szczęśliwi, że mogą zapłacić. Czy to nie majstersztyk marketingowy? Ogłupić ludzi i kosić na tym kilka tysięcy %.
Wszyscy moi dziadkowie pili wodę prosto z kranu i dożyli ponad 90 lat.
Nie dajcie się omamić.
Zgadzam się, jeśli chodzi o picie wody z kranu. Jeśli tylko jest zdatna i smaczna, to nie ma po co płacić za coś, co możemy mieć za grosze. Co więcej, przez lata twierdzono, że człowiek musi pić 2 – 3 litry wody dziennie. Teraz twierdzenie to jest podważane: nie potrzebujemy aż tyle wody, bo uzupełniamy płyny również w inny sposób. A poza tym i tak najlepsza jest herbata:)
my-name, okradasz sąsiadów.
Spółdzielnia (wspólnota) płaci wodociągom wg. wskazań licznika głównego. Ja, ty płacisz wg. wskazań swego wodomierza PLUS tzw. uchyb, na który składa się: twoje kapanie do wanny, jakiś przeciek (awaria) w części wspólnej, woda zużywana do mycia klatki schodowej, podlewania trawnika, itp.
Podstawowa sprawa to koszt jaki muszą ponieść wodociągu celem dostarczenia wody od jej źródła przez oczyszczalnie do odbiorcy
A ja się zastanawiam nad jednym – skąd wzięła się różnica w cenie 1l wody bez kosztów urządzenia filtrującego (rozumiem, że są to koszty 1 l kranówy). W przykładzie z butelkami wyniósł on 19 gr a w przykładzie z dużym filtrem wody 6 gr… A przecież to ta sama kranówka… czy się może mylę?
Witam,
Czy ktoś wie ile składników mineralnych ma woda z kranu w Państwa miejscowościach? Należy pamiętać, że często taka woda nie spełnia kryteriów wody źródlanej, to po przefiltrowaniu nadal jest to tzw. woda „jałowa w minerały”. Biorąc pod uwagę nasze zdrowie należy pić wody mineralne bogate w minerały odpowiednie dla naszej diety. Picie samej wody z kranu może nas doprowadzić do chorowitego życia w przyszłości….
Pozdrawiam
Ciekawi mnie stwierdzenie: „Oczywiście nie wszędzie woda płynąca z kranu nadaje się do picia bez przegotowania. Poza miastami raczej nie obejdzie się bez użycia filtrów.”
Mieszkam na wsi. Pobieram wodę z własnej studni. I pierwszy raz w życiu słyszę, żeby mieszkanie poza miastem kwalifikowało mnie do użycia filtrów. Na serio woda z miejskiego wodociągu ma być lepsza/zdrowsza od tej z własnego ujęcia? Mocno w to wątpię.
Wodę trzeba zbadać na końcu czyli u nas w domu w kranie.
Rury w blokach s w fatalnym stanie jak i pompownie, nie wszędzie, ale w dużej części.
Świetny wpis. Pokazujesz, że na wszystkim można oszczędzać – dodatkowo udostępniasz nam swoje zasoby, byśmy mogli sami spróbować 🙂 Mieszkam w bloku i także nie jestem skłonna do wypicia wody z kranu – próbowałam i jest niesmaczna, sam fakt mnie zniechęca.
Dzbanek z filtrem dotarł 🙂
Dzięki Michał za kolejną inspirację.
Dobrze, że mam oligocenkę pod domem. Nie zdawałam sobie sprawy, że tyle może nas kosztować takie dobro jak woda…
Pamiętajcie o tym, ze jakość wody w miastach, miasteczkach to nie tylko deklaracje włodarzy miasta ale stan rur, wiec jakiś filtr sie zawsze przyda, szczególnie taki który działa 😉
Zdrowie sie liczy.
Przekonałeś mnie Michale, podliczyłem sobie wszystko i zakupiłem dzbanek z filtrem 😉 koszt 50 zł zrekompensuje mi się po pierwszym filtrze (i to przeliczyłem na podstawie moich zakupów najtańszej wody, nie posiadającej tak naprawdę żadnych wartości). Zachwycam się właśnie smakiem przefiltrowanej wody. Mieszkam w Łodzi, gdzie jakość samej wody jest wysoka, tylko zniszczona przez stary i kiepski system wodociągowy (szczególnie jeśli chodzi o instalacje w blokach) – filtr w dzbanku świetnie się sprawuje ;). A co do wody butelkowej kupowanej na przykład w marketach, to pomijając ochronę środowiska i cenę, to proponuję zajrzeć kiedyś na plac wyładunkowy supermarketu przy jakimś centrum handlowym… Często można tam spotkać palety z wodą mineralną i napojami stojące ot tak na ziemi, w pełnym nasłonecznieniu, czasami po kilka dni…
Pozdrawiam 😉
Pisałem już nie raz na ten temat na moich blogach. Oszczędzanie i picie wody to bardzo trudny temat, temat trudny dlatego, że rzeczywista jakość wody pitnej różni się:
a) w zależności od lokalizacji Czytelnika (tzn. ujęcie wody)
b) w zależności od stanu instalacji wodociągowej w lokalizacji Czytelnika
w związku z tym jakiekolwiek założenia czynione w tej kwestii są wysoce nieprzewidywane w skali kraju, co najwyżej można pokusić się o ocenę opłacalności z lokalizacji XYZ w Warszawie bądź na osiedlu Przylesie w Lubinie (tj. moim miejscu zamieszkania)
Witam,
a nie można mieć dzbanka z przegotowana kranówką i uzupełniać na bieżąco ? coś jest nie tak z tym sposobem, że nie był wcale brany pod uwagę ?
Ja tak robię i zacząłem się bać 😉
A ja mieszkam na wsi, i do tej pory byłem pewny, że każda woda z kranu jest zdatna do picia bez filtrowania….
Ja mam to szczęście, że mieszkam na wsi, gdzie mamy wszyscy za darmo czyściutką, pyszną wodę źródlaną. Co tydzień nalewam sobie ok 30 litrów i mam ją przez cały rok, a więc nie wydaję ani złotówki na wodę! 🙂
mój wkład do dyskusji 🙂 http://elagizycka.blogspot.com/2014/12/czy-woda-z-kranu-jest-bezpieczna.html
Ja z dziewczyną nie kupujemy w ogóle wody w butelkach. Jeśli ktoś mieszka w mieście to spokojnie może pić wodę z kranu, jeśli ma wątpliwości co do jej jakości to można kupić sobie filtr w dzbanku lub przebadać próbkę wody w sanepidzie (takie badanie kosztuje chyba około 50 zł, a wykonywane raz na rok będzie i tak o jakieś 3 razy tańsze niż koszty filtrów do dzbanków).
Jak ja zostawiam wodę z kranu w pojemniku na grzejniku, żeby mieć w zimie wilgotniejsze powietrze, to po jednym takim zabiegu zostaje sporo osadu po odparowaniu… czy ja wiem czy to pić ? Taki filtr w butelce da radę ? Z drugiej strony nie wiem co by mi zostało po odparowaniu mineralnej 😀
Michał – pisałeś w tym majowym wpisie o butelkach Bobble.
Czy zdecydowałeś się na ich, bądź podobny zakup?
Jeśli tak, to jak sprawują się w twoim odczuciu?
Hej Tomek,
W końcu nie kupiłem tych butelek. Nie mam doświadczeń.
Pozdrawiam
Bobble Bottles wychodzą dziesięć razy taniej niż półlitrowe butelki? Dla czteroosobowej rodziny to by było rocznie 4 x 50 zł + 4 x 5 x 30 zł (filtr należy wymieniać conajmniej co dwa miesiące) = 800 zł. Nie licząc kosztów dostawy.
Na temat wody w butelkach wiele osób pisało ,czy wiemy co zawierają
Test wód mineralnych i źródlanych.
Czystość wody, w tym:
– wskaźniki fizykochemiczne (pH, utlenialność, zawartość promieniotwórczego radu: Ra226, Ra228 oraz uranu),
– zawartość substancji niepożądanych i toksycznych w nadmiernych stężeniach (azotany, azotyny, amon, żelazo, bar, fluorki),
-zawartość ozonu, będącego pozostałością po procesach uzdatniania wody,
– jakość mikrobiologiczną wód (bakterie chorobotwórcze oraz ogólną liczbę bakterii mezo- i psychrofilnych (czyli ciepło- i zimnolubnych)
znalezione w internecie
„Zimna woda zdrowia doda? Nie każda. I nie zawsze. Ci, którzy w trosce o własne zdrowie fundują sobie filtry do wody, mogą zgotować sobie kłopoty. Sanepid ostrzega, że stosowanie filtrów grozi niedoborem ważnych dla zdrowia minerałów, a nawet zakażeniem groźnymi bakteriami, które zbierają się właśnie na filtrze.”
Pozwolę sobie odnieść się do artykułu i kilku wpisów.
Woda zgodnie z przyjętymi normami jest dobra. Szkoda tylko że badana jest na ok 20 szkodliwych substancji, bo to zdecydowanie zbyt mało. A co z pozostałymi, które niestety w wodzie są?
W dużych miastach, o których była mowa w komentarzach są rury ołowiano-cementowe (ołów chyba nie jest zdrowy) lub azbestowo-cementowe. Azbest na dachu jest szkodliwy, a w wodzie to już nie?
Chlor – nie będę pisać rozprawki, ale w krajach Beneluksu zakazano chlorowania wody w basenach bo grozi to ciężkimi chorobami skórnymi. A co kiedy podajemy go wewnętrznie?
Bardzo zaśmiecamy środowisko ogromną ilością petów. Badania niemieckie, brytyjskie i duńskie wykazały wiele szkodliwych związków pochodzących z butelek pet rozpuszcza się w wodzie którą potem spokojnie pijemy. Niektóre związki są bardzo, bardzo niebezpieczne.
Domowe oczyszczanie wody – tak Dariusz ma rację, że 80% filtrów to niebezpieczne urządzenia z których pijemy praktycznie destylowaną wodę. Ostatnio robiłam testy takiej wody – o zgrozo.
Do tego jeszcze bakterie. Dość często słyszymy o zamkniętych wodociągach, bo coś tam się „ulęgło”. Potem włączyli i …. nikt nie powiedział, że puszczono chemie i ileś tej wody powinno wypłynąć żeby ona była bezpieczna.
Znalazłam tylko kilka które są certyfikowane przez NSF. Certyfikatem chwali się więcej, ale mają jeden na estetyczny wygląd urządzenia a nie na parametry wody wychodzącej z niego – no cóż ale mają.. Z testami WQA jest już bardzo źle.
Nie znaczy to jednak, że nie można kupić takiego co usuwa szkodliwe związki i jednocześnie niszczy bakterie lampą UV.
No to już chyba skończę
ja sporo trenuję, trzymam dietę i piję prawię 2×1,5L dziennie. Obliczyłem, że wydaję 40 zł na wodę, ponieważ kupuję dosyć tanią (wiem, że nie warto przepłacać). Obliczyłem, że jeżeli kupię britę i filtr raz na miesiąc to po 2 miesiącach wyjdę na zero, a od trzeciego będę już na plusie. A co do tego, że nie ma w wodzie z filtra minerałów, to można przeciez raz na tydzień kupić butelkę dobrej mineralnej, popijać i tyle. Jeżeli będziemy mieć za dużo minerałów to też nie dobrze dla nas.
Ja osobiście używam Water-to-Go, świetna butelka z bardzo dobrym filtrem. Dawno temu zetknąłem się z nią w Anglii – od niedawna dostępna w Polsce. Mogę z czystym sumieniem polecić. Moje dzieci praktycznie bez Swoich butelek się już nigdzie nie ruszają, podobnie jak moja żona i ja ;-). Polecam
Uważać trzeba na picie wody z kranu. Bo choć oczywiścieta wysyłana z rozdzielni wodociągowej jest monitorowana to w dystalnej części już nikt tego nie bada i słusznie bo i po co. Jednak ttzeba wiedzieć że instalacja wodna w domostwach moze być na prawde w złym stanie. Same perlatory czy baterie są często skolonizowane przez bakterie. Na ogół nam one nie szkodza ale mogą zaszkodzić. Gorzej wygląda sprawa z kranami w miejscach takich jak szkoła szpital stacja benzynowa. Osobiście używam filtrowanej w dzbanku kranowy a wody z kranu w miejscach publicznych nie piję jak nie muszę.
polecalabym raczej rozwazyc (zwlaszcza dla dzieci) butelki szklane. Moj syn (9 lat) uzywa takiej juz od ponad 4 lat (samodzielnie, ta sama butelka). Wczesniej, w okresie niemowlecym (jego;) rowniez uzywalismy tylko szklanych butelek, jesli woda jest dobrej jakosci to filtry sa zbedne. Utkwila mi w pamieci historia pani, ktora pomagala nam w domu w Wiedniu (gdzie woda w kranie jest naprawde dobra) ktora to obrazila sie smiertelnie na inna swoja pracodawczynie ze ta na prosbe o szklanke wody odeslala ja do kranu. Pani A, zawsze kupowala wode butelkowana, nie musze dodawac ze zaopatrywala sie w najtansza wode ktora jakosciowo (jak sie pozniej okazalo w rankingu wod zrobionym przez branzowe pismo) byla gorsza niz kranowka…W Polsce nalezy zaczac od zmiany myslenia i zapoznania ich z faktami (sami raczej rzadko maja te potrzebe).
zapoznania ludzi z faktami, pzrepraszam za skrotowe myslenie i pozdrawiam serdecznie!
To ja jeszcze dodam że w domu syn pije wodę z kranu często, córka pije wodę z kranu czasami, żona kupuje sobie butelkową (dzieciakom też czasem kupujemy butelkową w zależności od potrzeb) a ja nie mogę pić wody. Gazowana, niegazowana, mineralna, źródlana, gotowana, kranówa no nie lubię i już. Najczęściej piję ugotowaną wodę zabarwioną herbatą (chociaż te herbaty to chyba tylko są z nazwy) i cukrem. Tak lubię 🙂
Ale uważam że woda w Warszawie szczególnie po prawej stronie spełnia wszystkie wymogi i nadaje się do picia 🙂
Michale masz teraz trochę przechlapane bo po za czytaniem artykułów zaczynam czytać również komentarze i odpowiadam pod niektórymi 🙂
Pozdrawiam
pije wode gazowana 1-2 but dziennie 1.5 tupu pet [wolalbym bym ja w szklanym opakowniu jak kiedys syfon wymienny ] pije wode ktora mi smakowo odpowiada a w sklepach placimy duzo za marke wody daje przyklad ja mieszkam w punkcie a do 2 rozlewni wody mam w lini prostej okolo 3km rozlewnia od rozlewni jest w lini prostej jakies 1500 metrow i nikt nie wmowi ze 2 rozne wody leja
1 roalewnia jest zywiec zdroj i wlascicielem jest duza firma zachodnia
2 rozlewnia to perla gdzie wlascicielem jest polski biznesmen
roznica miedzy wodami jest taka
butelka
etykieta
i cena na polce 1zł trza wiecej zaplacic za ten sam produkt
dla mnie cena badzo wazna ale jakos i smak tez
lubie spozywac to co mi smakuje
Witam,
Fascynuje mnie temat wody, więc postanowiłam wtrącić swoje „5 groszy” 😉
Jestem absolutnie za piciem wody z kranu, ale po filtracji mechanicznej ( usuwamy z wody cząsteczki stałe, które czy chcemy tego czy nie odrywają się z naszych super „nowych” instalacji wodociągowych). Woda z wodociągów musi spełniać normę wody pitnej, która jest narzucona przez Ministerstwo Zdrowia i oczywiście UE. Filtr mechaniczny powinien być z płukaniem wstecznym a oczyszczanie takiego filtra (głównie ze względów higienicznych) powinno sie odbywać najrzadziej raz na dwa miesiące.
Od czasu do czasu można sobie pozwolić na wodę wysokozmineralizowaną (ok. 2000 mg/l) i najlepiej lekko gazowaną (CO2 daje stabilizację bakteriologiczną wody).
Filtry typu Brita posiadają w sobie filtr z aktywnym węglem, który zmienia smak i zapach wody na neutralny, usuwa część cząsteczek stałych oraz śladowo: cząsteczki chloru, żelaza i manganu).
Natomiast jestem absolutną przeciwniczką stosowania odwróconej osmozy w domu. Jest ona popularnie nazwana „martwą wodą”. Nie bez kozery…nie zawiera praktycznie żadnych minerałów… Nawet po tzw. mineralizatorach nie spełnia norm wody pitnej, czyli minumum 100mg/l minerałów w wodzie. Taką wodę polecam do żelazka i zakładów przemysłowych.
Tak reasumując: oszczędności są bardzo ważne, ale ważniejszy w tym wszystkim zdrowy rozsądek i zgłębienie tematu. Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach 🙂
Jak zobaczyłem te 11,47 to od razu wiedziałem że Ursynów 😉
U mnie w domu kupujemy wodę 1,5 l i nie płacimy za nią takich pieniędzy. Mieszkając w dużym mieście mamy do wyboru kilka sieci hipermarketów i dyskontów, zawsze znajdziemy taką promocję żeby płacić ok 1zł za 1,5 l oczywiście wody mineralnej.
Pozdrawiam.
Hej Michał,
napisałeś, że po za miastem woda raczej nie nadaje się do picia prosto z kranu. U mnie na wsi od „zawsze” piję wodę jedynie z kranu – prosta kalkulacja, jak mam tyle płacić za wodę w sklepie to wolę sobie sok marchwiowy kupić… i możesz być pewien, że na wsi mamy dużo, dużo lepszą (smaczniejszą) wodę niż w miastach. Próbowałem wodę we wszystkich okolicznych miastach, w swoich szkołach i powiem Ci, że w takim Poznaniu woda jest o wiele gorszej jakości niż u mnie na wsi. Piję, piję i wypluwam.. nie ten smak, co w niej siedzi to nie wiem, wiem tyle, że cała moja rodzina pije wodę z kranu całe życie i wszyscy są raczej zdrowi.
Kiedyś (~2-3lata temu?) mieliśmy badaną wodę i żadnych zanieczyszczeń, itd. nie wykryto.
Zapomniałem dodać, że prowadzimy gospodarstwo rolne i wodę mamy dużo tańszą niż ty w Warszawie 🙂 także w moim przypadku swoją kalkulację mógłbyś dodatkowo znacząco podzielić 🙂
na wsi mają często lepszą wodę niż w mieście która śmierdzi
Porównywanie wód źródlanych to dla mnie wielkie nieporozumienie. Pijam wodę mineralną, na swoim zdrowiu nie zamierzam oszczędzać. Zawsze, gdy sięgam po coś do jedzenia, to sięgam po jakość, a nie cenę… Zdrowia szkoda… A wszystkim, którzy chcieliby zaoszczędzić na jedzeniu polecam założenie ogródka działkowego. Nawet 4 ary dobrze zaplanowanego ogródka to niezłe odciążenie dla domowego budżetu i porcja zdrowia dla rodziny. Sama mam pół ha ziemi, warzywniak, sad, drób, kozy i studnię. Sprzedaje nadwyżki warzyw, robię przetwory i bardzo rzadko potrzebuję coś ze spożywczego. To moje hobby, ale na tyle intratne, że pomaga mi w tym pewna kobitka. Na co dzień zajmuję się swoją firmą, dzięki czemu zarabiam przyzwoite pieniądze i w wieku 27 lat mam czas na życie, a nie analizowanie czy kupić masło czy margarynę. Nie wpadajmy w obłęd…
Wszystko ok. ale jest jedno ale. Taka woda poza tym, że jest wodą nie ma za wiele wartości. Wody mineralne, które kupujemy w sklepie mają powyżej 1000 jednostek zawartości składników. Taką wodą możemy zastąpić wodę tam gdzie kranówa jest niesmaczna. Po co kupować wodę źródlaną kiedy można ją filtrować, ale na wynos pomysł z z filtrami zamiast mineralki to nie jest chyba najlepszy pomysł.
Ja piję własną wodę za 0,30 zł za 1000 litrów
pozdrawiam
U nas króluje brita. Latem nie ma nic bardziej orzeźwiającego niż lodowata , przefiltrowana woda z brity 🙂
Witam. Jeśli chodzi o rzekomą czystość wody z kranu, w szczególności we Wrocławiu w odniesieniu do wyników badań publikowanych przez MPWiK we Wrocławiu, dla rozjaśnienia powiem tylko, że moja dziewczyna kupiła 7 lat temu mieszkanie na Nowym Dworze i wymieniła przy okazji remontu całą instalację wodną w mieszkaniu (plastikowa). Po 7 latach spółdzielnia robiła przymusową wymianę instalacji w całym bloku (nie interesowało ich, że w jej mieszkaniu rury mają 7 lat, a nie 25. Wymieniają całe piony i już. Jakież było moje zdziwienie, gdy po demontażu okazało się, że kamień w tych plastikowych rurach zatkał praktycznie całą średnicę światła rur! Jeśli ktoś mi nie wierzy, mogę wysłać zdjęcie. Zatem jeśli po 7 latach rury są całkowicie zatkane przez osad i kamień, twierdzenie że woda z kranu jest zdatna do picia jest kłamstwem. Domyślcie się co musi być w naszym organizmie.
Ależ to nie kamień jest problemem! Wręcz przeciwnie 😉 Przecież po to się kupuje wodę MINERALNĄ, żeby były w niej minerały, prawda? 😉 Gdyby nasza kranówka ich nie zawierała, to wcale nie byłoby dla nas zdrowo. Ważne, żeby nie było bakterii, wirusów czy metali ciężkich, tych raczej nie lubimy 🙂
Czołem Michale, czołem Kochani!
Okazuje się, że taki wodny chlorek jak ja i moja rodzina wydaje całkiem spore pieniądze na wodę. Wzięłam temat pod lupę i już powiesiłam na tablicy w kuchni info, za ile mamy kupować butelkę, żeby nie przepłacać. A w przyszłości pewnie zdecydujemy się na filtr. Artykuł przydatny:)
Pozdrawiam
Już od jakiegoś czasu niezmiernie sporadycznie kupuję wodę butelkowaną. W przeważającej większości piję przegotowaną wodę z kranu.
Moja rodzina przeszła na wodę filtrowaną. Wlewamy kranówkę i pijemy. Według winików badań wody jakie jakiś czas temu opublikowało moje miasto, woda, którą pije jest lepsza niż niektóre butelkowane.
Dzięki temu wpisowi przeszliśmy z wody butelkowanej gazowanej na kranówkę z domowego „saturatora” > Oszczędności są i na litrze wody (mimo, że naboje kosztowne) i dla środowiska. Nie generujemy tony plastikowych butelek! Dziękuję bardzo za ten wpis, Michale!
Piję zarówno kranówkę, jak i wodę butelkowaną – ze względów zdrowotnych. Wody mineralne wysokozmineralizowane – dostarczające dobrze przyswajalny magnez i/lub wapń, których mam stałe niedobory, a nie chcę wiecznie suplementować sztucznie – są sprzedawane głównie jako butelkowane…
Pominął Pan kompletnie aspekt zdrowotny, a nie tylko pieniądze się w życiu liczą…
woda wodzie nierówna, a wody mineralne zawierają wiele cennych minerałów, których w wodzie kranowej jest zbyt mało i trzeba je dostarczyć w inny sposób. Suplementy to strata pieniędzy, więc pozostają jeszcze pokarmy, które spożywamy. I tu minerały z wody są najlepiej przyswajalne przez organizm: na tym nie oszczędzamy. Warto jednak kupować mineralną w miejsce zwykłej źródlanej, ale wypromowanej medialnie, jak żywiec itp.
Podstawowa zasada to unikamy jak ognia butelek PET-1, bo powyżej 20 C wydzielają się z nich różne nieciekawe substancje, m.in. destabilizujące nasz układ hormonalny.
Pozdrawiam.