2020 to był obiektywnie cholernie trudny rok. Dla wielu osób. Dla mnie – nie bardzo, co wprawia mnie w zadumę nad tym, jak olbrzymim jestem szczęściarzem – zwłaszcza widząc innych, którzy tyle tego szczęścia nie mieli.
Ten wpis to raczej zestaw luźnych myśli niż uporządkowany artykuł. Wybaczcie proszę lekki chaos. Mam jednak nadzieję, że całość złoży się do czegoś mającego głębszy sens.
Zwyczajowo w tym okresie publikowałem podsumowanie roku + plany na rok kolejny. 2020 był jednak dziwny i moją głowę zaprzątają zupełnie inne myśli niż to ile UU odwiedziło bloga i jakie wpisy były najchętniej czytane.
Skończyłem rok w zadumie i z otwartymi pytaniami:
- Czy to co robię ma sens?
- Czy dobrze wykorzystuję moje możliwości na rzecz innych?
- Czy dzielenie się z innymi tym, co mam najlepszego, nadąża za tempem, w jakim sam konsumuję życie?
- Czy wystarczająco uświadamiam sobie, jak wielkim jestem szczęściarzem (zwłaszcza do strony biznesowej)?
- Jak mogę z głową pomagać tym, którzy nie mieli tyle szczęścia albo po prostu nie radzą sobie tak dobrze?
- Czy swoją dobrą passą nie zaciągam zbyt dużego „kredytu” u Opatrzności, który po prostu ciężko może być spłacić?
Na te rozkminy nie ma jednoznacznie dobrych odpowiedzi. Cokolwiek bym nie robił, to zawsze mogę robić więcej / inaczej / lepiej. Zwłaszcza jak zestawię sobie te moje wysiłki, z działaniami osób, które są dla mnie nieustającą inspiracją w obszarze szerokorozumianej dobroczynności. Zwłaszcza osób mających odwagę nieść pomoc tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna – w tych miejscach świata, gdzie dzieje się zło nieporównywalne nijak z naszą sytuacją w Polsce. Bo, co by nie mówić, mamy tutaj cieplutkie, europejskie warunki.
Jak być Człowiekiem przez duże Cz?
26 grudnia 1992 r. – w drugi dzień Świąt – wyjechał pierwszy konwój z pomocą humanitarną do Sarajewa zorganizowany przez Jankę Ochojską. W dwa lata odbyło się łącznie 14 takich transportów do krajów byłej Jugosławii i Kazachstanu. Właśnie tak zaczęła swoją działalność „Polska Akcja Humanitarna” – jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich fundacji, która nadal skutecznie niesie pomoc i która półtora tygodnia temu świętowała swoje 28. urodziny.
26 grudnia 1992 r. około godziny dziewiętnastej wyjechał pierwszy konwój do Sarajewa. Tym samym rozpoczął działalność @PAH_org .
Dziękuję wszystkim którzy przez 28 lat angażowali się w pomoc ofiarom konfliktów zbrojnych i kataklizmów w 48 krajach, pomagając blisko 13 mln ludzi. pic.twitter.com/C68Y47dOmc
— Janina Ochojska (@JaninaOchojska) December 26, 2020
Pamiętam, że jako młody chłopak – na przełomie liceum i studiów – odwiedziłem biuro fundacji w Warszawie zanosząc produkty, które miały trafić do Jugosławii. W Polsce się wtedy nie przelewało, ale wiele osób chciało pomóc przekazując potrzebne rzeczy. Tak po prostu, bo tam była wojna i ludzie, którzy potrzebowali tej pomocy.
To wtedy pierwszy raz spotkałem osobiście Jankę Ochojską. Przelotnie, ale wystarczyło, bym był w szoku, że to właśnie Ona – jako osoba niepełnosprawna – jest organizatorem wyjazdu z pomocą humanitarną do strefy wojennej (tak – wiem, że to stereotyp na temat osób niepełnosprawnych). Tego się nie da wymazać z pamięci. Myślę, że to krótkie spotkanie miało zasadniczy wpływ na moje podejście do dobroczynności. Ewoluowało ono stopniowo, przez lata, wraz z rosnącym podziwem dla osób, które są w stanie poświęcić kawał swojego życia na rzecz pomagania innym.
Pomoc PAH
Przez dekadę od tego spotkania nie myślałem wiele o dobroczynności. Robiłem karierę, skupiałem się na sobie, od czasu do czasu uspokajałem sumienie darowiznami tu i ówdzie. Jako tako szło mi zarabianie, więc przekazywałem niewielkie fundusze różnym organizacjom dobroczynnym. Brakowało w tym jednak systematyczności i myśli przewodniej.
Miałem wewnętrzną potrzebę uporządkowania tych działań, ale przystąpiłem do tego dopiero wtedy, gdy całkowicie skoncentrowałem się na działalności blogowej. Dwa lata dojrzewałem do decyzji, czy wspierać konkretną fundację po cichu czy publicznie. Stanęło na tym drugim, bo uznałem, że podobnie jak zachęcam do pracy nad własnymi finansami, tak warto zachęcać także do dzielenia się z potrzebującymi. Przez ostatnie 5 lat publicznie angażowałem się w pomoc i organizowanie pomocy dla Pajacyka – projektu PAH związanego z dożywianiem dzieci – w Polsce i za granicą.
Kilka razy pisałem już, że publiczne pomaganie w Polsce wcale nie jest łatwe. Każdy kto to robi wystawia się potencjalnie na takie „strzały” (cytuję to, co zdarzyło mi się już słyszeć / czytać na mój temat):
- Po co się chwalisz, że pomagasz?
- Dajesz kasę tylko po to, żeby ocieplić wizerunek.
- Dlaczego przekazujesz tak mało, skoro cię stać?
- Dlaczego wspierasz PAH, a nie fundację XYZ?
Wychodzę z założenia, że trzeba robić swoje i puszczać mimo uszu takie komentarze. Te moje rozterki to i tak nic w porównaniu z tym, z czym mierzą się same organizacje dobroczynne – zwłaszcza te, które ukierunkowują swoją pomoc za granicę.
Prawda jest taka, że PAH pomaga w bardzo niepopularny sposób. Mam wrażenie, że w społeczeństwie powszechne jest oczekiwanie, że krajowe fundacje powinny działać w Polsce i wspierać przede wszystkim rodaków. Trudniej jest pomagać i zbierać środki (fundrasing) na działania skierowane za granicę. Ale to niestety w innych rejonach świata dzieje się zło, którego skala jest w żaden sposób nieporównywalna z tym, z czym spotykamy się w Polsce. PAH niesie pomoc głównie za granicą i myślę, że to wcale nie ułatwia pozyskiwania funduszy…
Ogrom potrzeb…
„Teraz, kiedy również w Polsce wiele osób (a nawet całe branże) poważnie ucierpiało w wyniku pandemii, apel o pomoc nieznanym ludziom w odległych rejonach świata jest jeszcze większym wyzwaniem. Wierzymy jednak, że zwiększanie świadomości na temat globalnych współzależności jest jedynym rozwiązaniem. Pandemia i widoczne efekty kryzysu klimatycznego pokazują, że nie ma już tak naprawdę czegoś takiego jak problemy lokalne” – napisała do mnie Anna z PAH. Swoją drogą polecam lekturę artykułu „To fatalny splot. Są kraje, gdzie krzyżują się trzy pandemie” bliżej naświetlającego ten temat.
Nowy rok niestety nie zaczął się dobrze. Kryzysy humanitarne przybrały na sile. Przykładowo w wielu hrabstwach Sudanu Południowego (w tym w hrabstwie, w którym mieści się misja PAH) sytuacja od miesięcy jest katastrofalna. O ile w Polsce co najwyżej możemy mówić o problemie niedożywienia w niektórych grupach społecznych, to w Sudanie Południowym wielu mieszkańców doświadcza po prostu głodu i sytuacja pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Powodem są lokalne konflikty, powodzie i na dokładkę jeszcze pandemia COVID–19. Skala problemu jest gigantyczna. Obecnie blisko połowa tamtejszego społeczeństwa (5,82 mln ludzi) znajduje się w kryzysie żywieniowym. A najgorsze dopiero nadchodzi. Szacunki mówią, że w okresie od kwietnia do lipca 2021 r. kryzys żywieniowy dotknie 7,24 miliona osób albo inaczej mówiąc 60% tamtejszej populacji, w tym blisko 1,4 miliona dzieci poniżej 5-ego roku życia i 483 tys. kobiet w ciąży oraz karmiących.
Jemen Południowy to kolejne miejsce na ziemi, które dla wielu tamtejszych mieszkańców jest po prostu piekłem. Od 2015 r. trwa tam regularna wojna, którą sporadycznie widzę oczami Aleksandry K. Wiśniewskiej – obecnie pracownicy PAH niosącej pomoc właśnie tam (każdemu polecam przesłuchanie poruszającego podcastu, który nagraliśmy jakiś czas temu). Miałem okazję widzieć się z Olą we wrześniu ubiegłego roku. Szczerze mówiąc cieszyłem się, że nadal żyje. Zdjęcia, które mi pokazywała, oraz opowieści o tamtejszych realiach i skali potrzeb, były po prostu miażdżące…
Co gorsza w tym kraju giną także pracownicy misji humanitarnych. Tutaj świeża informacja o ataku rakietowym na tamtejsze lotnisko, w którym zginęli znajomi Oli…
Trudność pozyskiwania i… wykorzystywania środków
Kilka razy wspominałem już o trudnych realiach pozyskiwania funduszy na działania dobroczynne. Co do zasady fundacjom „łatwiej” zbierać jest środki na konkretne cele – zwłaszcza wtedy, gdy gdzieś przytrafia się duża i spektakularna klęska humanitarna, o której mówią wszystkie media: trzęsienie ziemi, tajfun, czy tak jak w sierpniu 2020 r. – olbrzymia eksplozja w porcie w Bejrucie (tam także PAH niósł pomoc). W takich przypadkach relatywnie szybko otwieramy portfele.
Znacznie trudniej pozyskiwać środki na działania mało spektakularne, np. ciągłą walkę z kryzysem wodnym i z głodem w najbiedniejszych rejonach świata. W tych działaniach nie ma niczego widowiskowego. Media interesują się nimi sporadycznie albo wcale i z komunikatami tymi trudno trafić do potencjalnych darczyńców. A w działaniach tych bardziej niż w innych liczy się systematyczność.
Na to nakłada się jeszcze jeden problem: darczyńcy lubią wspierać konkretne cele i mają w tym zakresie swoje preferencje. Ja nie jestem wyjątkiem. Znacie mnie przede wszystkim jako osobę promującą Pajacyka, czyli tylko jeden z programów pomocowych PAH.
Z jednej strony – jest to super, bo łatwiej wesprzeć konkretną ideę (w tym przypadku zapewniania posiłków niedożywionym dzieciom). Ale z drugiej strony – przeznaczanie pieniędzy na konkretny program pomocowy jednocześnie ogranicza możliwości organizacji działającej tak wszechstronnie jak PAH. Rok 2020 jest tutaj absolutnie świetnym przykładem pokazującym jak paraliżujące może być przeznaczanie wsparcia na konkretny program. Już tłumaczę dlaczego…
Zobaczcie: Pajacyk polega w dużej mierze na dożywianiu dzieci w szkołach… a w 2020 r. ze względu na epidemię koronawirusa stołówki szkolne przez sporą część roku po prostu nie działały. W efekcie środki z tego programu nie mogły być wydawane zgodnie z wcześniejszym planem i jednocześnie PAH nie mógł – ot tak sobie – zmienić ich przeznaczenia. Skoro darczyńca chciał wspierać Pajacyka, to środki te powinny zostać przeznaczone właśnie na ten projekt.
Jednocześnie, w ramach PAH, realizowane są także inne programy pomocowe, w których środków po prostu brakuje. Wysłanie misji humanitarnej do Bejrutu wymagało… uruchomienia oddzielnej zbiórki. To wprowadza dodatkowe opóźnienie, bo tak naprawdę nie było wiadomo, jakim budżetem będzie dysponowała fundacja. A przecież w tego typu działaniach liczy się przede wszystkim jak najszybsze rozpoczęcie realnych działań pomocowych na miejscu.
Na to wszystko nakłada się jeszcze jeden problem: działania w ramach takiego programu jak Pajacyk muszą być planowane z dużym wyprzedzeniem – przed rozpoczęciem roku szkolnego. To wtedy kwalifikowane są dzieci do programu i budżetowana jest pomoc na cały rok szkolny. Wszystko w oparciu o wiedzę, jakie są potrzeby i jaka jest wysokość dostępnych środków w ramach Pajacyka. Nie można zaplanować ani za dużej ani za małej skali pomocy, bo dzieci objęte programem muszą mieć gwarancję uczestnictwa w nim przez cały rok szkolny (10 miesięcy), a z kolei zaplanowanie zbyt małej liczby uczestników może oznaczać, że nadwyżki środków będą czekały niewykorzystane na kolejne aktywności w ramach Pajacyka (bo przesuwać ich za bardzo się nie da). Tak źle i tak niedobrze.
Zagraniczne organizacje dobroczynne radzą sobie z tym problemem zbierając środki „na działalność statutową”. W wielu z nich istnieje tylko „jeden worek”, do którego wpłacane są pieniądze i to fundacje – w oparciu o własne doświadczenie w zakresie mądrej dobroczynności – decydują, na które z działań pomocowych przeznaczone zostaną fundusze. W sytuacjach kryzysowych mogą szybko przesuwać środki pomiędzy poszczególnymi programami. Oczywiście cyklicznie raportują, w jaki sposób je rozdysponowują.
No ale każdy kij ma dwa końce. Darczyńcy czasami wolą wesprzeć konkretną inicjatywę dając jednoznacznie do zrozumienia, jaką potrzebę wspierają. Same fundacje także obawiają się przechodzenia na model „wpłat na cele statutowe fundacji” podejrzewając, że może to zmniejszyć łączną kwotę darowizn i w efekcie – skalę niesionej pomocy.
PAH decyduje
Jeśli chcemy, aby to PAH decydował o tym jak wykorzystać wpłacane przez nas datki, to wystarczy wykonać darowiznę z dopiskiem „PAH decyduje”. Wtedy ofiarujemy nie tylko pieniądze, ale także elastyczność działania i mamy pewność, że nasze środki wykorzystane zostaną najefektywniej – właśnie tam, gdzie w danej chwili istnieją największe potrzeby w zakresie działalności humanitarnej.
PAH robi to dobrze!
Na koniec mam też optymistyczną wiadomość. Olbrzymie doświadczenie PAH w zakresie niesienia pomocy humanitarnej jest nie tylko zauważane, ale i doceniane w skali światowej. 🙂
Na dzień przed Wigilią PAH otrzymał na kolejne 7 lat specjalny certyfikat umożliwiający ubieganie się o fundusze europejskie przeznaczone na pomoc humanitarną – EU HUMANITARIAN PARTNERSHIP 2021–2027 CERTIFICATE. To wynik pomyślnego przejścia przez PAH bardzo szczegółowych audytów zewnętrznych potwierdzających wysokie standardy ich działania. Jednym z kryteriów oceny jest sposób gospodarowania środkami własnymi, czyli darowiznami pozyskanymi od darczyńców indywidualnych i biznesowych. A te są niezbędne nie tylko do bezpośredniego finansowania podejmowanych działań pomocowych, ale stanowią też „wkład własny” niezbędny do ubiegania się o dodatkowe granty (w tym z UE). Dzięki posiadaniu takiego certyfikatu PAH może więc skutecznie pomnażać moc sprawczą darowizn pozyskiwanych od wspierających ich osób fizycznych i firm.
Warto dodać, że PAH jest jeśli nie jedynym, to jednym z niewielu polskich NGO-sów posiadających taki certyfikat. To o tyle ważne, że Unia Europejska i wszystkie jej instytucje znajdują się w gronie pięciu największych donorów na świecie i dysponują olbrzymimi środkami na działania pomocowe.
Pomagam, bo chcę i mogę
Chciałem jakąś klamrą spiąć ten tekst, ale nic mi nie pasowało tutaj lepiej niż twardy konkret. Zastanawiałem się, czy publikować ten akapit, ale po raz kolejny uznałem, że nic nie przemawia tak, jak liczby i… najważniejsze są czyny a nie słowa.
Dotychczas wszystkie moje darowizny do PAH trafiały do programu Pajacyk (przypominam, że każdy egzemplarz książki „Finansowy ninja” finansuje jeden posiłek). Zdecydowałem się jednak to zmienić i umożliwić PAH bardziej elastyczne dysponowanie środkami przekazując je z tytułem „PAH decyduje”. Jestem przekonany, że fundacja lepiej ode mnie potrafi rozsądzić, jak mądrze je wykorzystać. 🙂 Postanowiłem dać jej dobry pretekst…
Z tytułu sprzedaży książek do PAH powinienem teraz przelać 26.600 zł, ale – z okazji urodzin PAH przypadających na koniec wyjątkowo trudnego dla wielu potrzebujących roku – zdecydowałem się „nieco” zaokrąglić tę kwotę. 🙂 Bo chcę, bo mam takie możliwości, bo… jesteśmy w tym razem.
Czy mam dobre odpowiedzi na pytania zadane na początku tego wpisu? Nie wiem. Nadal ich szukam. Lubię jednak działać i wiedzieć, że przy wszystkich moich ograniczeniach i „niepełnosprawnościach” w niektórych obszarach, robię nie tylko to, co nabija mój majątek, ale także pomaga innym. Mam nadzieję, że będę chciał się tego uczyć do końca życia.
Na nowy 2021 rok życzę nam wszystkim przede wszystkim poczucia wspólnoty, solidarności, wzajemnego wsparcia i życzliwości. A do tego nadziei oraz głębokiej wiary we własną sprawczość. Wszystkiego co najlepsze moi drodzy! Niech to będzie dla nas dobry rok!
{ 77 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
Michał, wszystkiego dobrego w 2021 roku. Ogromne dzięki za ten wpis. Moje darowizny za 2021 rok również trafią do PAH.
2020 to rzeczywiście był rok próby… W krajach rozwiniętych tradycyjny retail czasowo zamarł. Wiele osób straciło pracę. ecommerce natomiast skoczył o 5 lat do przodu, logistycy, od managera do magazyniera poczuli natłok pracy (oraz ograniczeń, których sobie wcześniej nie wyobrażali). W krajach mniej rozwiniętych jak Jemen, oraz inne wspierane przez PAH musiało być jeszcze ciężej o czym często zapominamy w pędzie naszego business’u. Dzięki Michał za przypomnienie jak być CZłowiekiem ?
Dzięki Michał za ten wpis. Zawsze mnie inspirujesz swoimi wpisami, a tym wyjątkowo mocno.
Szacun Michał!
Bardzo trudno prowadzić skuteczne NGO – ograniczeń jest mega wiele, a potrzeby się zmieniają znacznie szybciej niż te ograniczenia, czy wytyczne grantodawców i dobroczyńców. Wielkie dzięki za Twoją donację!
Michał – szacunek, umiesz się dzielić – to jest super 🙂
Uczę się też pomagania, w tym roku udało się wesprzeć parę organizacji, warto to robić, wiem też, że dobro wraca – i to często zwielokrotnione 🙂
Przez parę lat podczas studiów byłem wolontariuszem PAH, w ramach pomocy angażowałem się głównie w program Pajacyk – zdarzało mi się pojawiać w różnych szkołach, gdzie działał ten program i weryfikowałem tam z osobami odpowiedzialnymi kwestie formalne. Do tej pory mam w głowie sytuację, gdy podczas jednej z wizyt w szkole, która otrzymywała wsparcie z PAH – nauczycielka opowiadała o dziecku korzystającym z Pajacyka, które dostało do obiadu na deser kiwi i zapytało się – jak ma zjeść tego ziemniaka. XXI wiek i mamy taką sytuację, że w Polsce część osób nigdy nie jadło kiwi, nawet nie wiedziało co to jest… – to było dla mnie mega przeżycie, wzruszenie i zdziwienie wręcz. Dlatego przyłączam się do pomagania i do dziękowania za to co mamy. Myślę, że wielu z nas ma serio „raj na ziemi”, tak po prostu.
Wszystkiego dobrego w 2021
Michał,
dzięki wielkie za to co robisz (a robisz tak wiele)! Dla Ciebie również samych wspaniałości w 2021 roku! 🙂
„Czy mam dobre pytania na pytania”
Tutaj chyba wdarł się drobny błąd 🙂
Dziękuję Ci za wszystko co robisz. Oby ludzi dobrej woli było tylko więcej i żebyśmy jako ludzkość trwali dalej.
Michał, serdeczności w Nowym Roku. To wspaniałe, co robisz.
Tak trzeba żyć! Jeśli można. Piękną drogą idziesz. Pozdrawiam serdecznie w nowym roku.
Kim jestem….dokad zmierzam…
Michał,
przyznam, że nie zdawałem sobie sprawy z trudności, jakie PAH ma w przerzucaniu środków pomiędzy projektami. Wydawało mi się, że jest to dużo elastyczniejsze. Natomiast od teraz PAH decyduje – 100%. Jeśli chodzi o zaufanie do PAH – nie ma z tym problemu. Skoro ufam, że środki przekazane na pajacyka będą finansowały obiady (a ufam), to zaufanie że PAH lepiej wie, jak wydać moją darowiznę nie jest krokiem milowym.
Natomiast chciałbym jeszcze dodać dwa słowa o Twoim geście – jako że pewnie znów usłyszysz dużo złego… Czytając, że postanowiłeś „nieco” zaokrąglić kwotę 26,6k (za którą już należy się ogromny szacunek) pomyślałem o 30k (ja bym tak pewnie zrobił). Ale pomyślałem też, że jakbyś przelał 50k to byłbyś król. A potem poszukałem kwoty na przelewie. Michał – nie wiesz, jak Cię szanuję.
Wiem że na zrównoważenie jednego hejtu potrzebnych jest 50 pozytywnych komentarzy, ale niech mój szacunek zrównoważy 2% jakiegoś hejtu. A Ty wiedz, że dobrze, że o tym piszesz, bo wiadomo, fala hejtu spłynie, ale za tą falą hejtu popłynie też fala przelewów do PAH od Twoich naśladowców.
Szacunek Michale. Dajesz bardzo dobry przykład, pokazując swoją stronę biznesu i stronę bycia człowiekiem. Inspirujesz!
Dla mnie świetnym uzupełnieniem tego wpisu jest dokument „Inside Bill’s Brain: Decoding Bill Gates” na Netflixie, który pokazuje co robi fundacja Gatesów i jak. Dla mnie było dość zaskakujące, że prowadzenie biznesu to w porównaniu z ich akcjami to jest zasadniczo pestka.
I tak jak napisałeś, im mniej „instagramowy” temat, tym trudniej rozwiązać problem, więc często największymi są te trywialne, mało interesujące tematy jak dostęp do czystej wody pitnej.
Polecam i dziękuję za ten wpis, robisz dobrą robotę! 😀
Jak to mówią: „Nie każdy bohater nosi czerwoną pelerynę”.
Brawo dla Ciebie Michale! Robisz wspaniałą „robotę”.
Pomyślności i zdrowia na Nowy Rok.
Gratuluję wspaniałych działań, dzięki którym Twoje życie ma taki sens!
Gratuluję też Twoich dokonań biznesowych, w tym książek – mam i Finansowego Ninję i Zaufanie + książkę Pata Flinna.
Wciąż zmagam się z tym, jak pisać mojego bloga, ale będę się starał czerpać inspirację od Ciebie 🙂
Pozdrawiam
Bartosz
Michał, jesteś tak dobrym człowiekiem. I nie mam tutaj na myśli Twoich gestów pomocy czysto finansowej (choć to oczywiście też). Dziękuję Ci za to, że nie zapominasz o innych. Za to, że wspierasz nas swoją wiedzą i postawą. Jesteś przykladem do naśladowania i dla mnie osobiście „przypominajka”, że każdy z nas może zrobić coś z pożytkiem dla innych. Wszystkiego dobrego w 2021! 🙂
No jak Michał zaokrągli… 😉
Szacunek, że w ten sposób się dzielisz z innymi!
Świat będzie znów trochę lepszy.
Tak jak mój imiennik Piotrek (Styczeń 5, 2021 o 11:45) napisał też myślałem, że zaokrąglenie będzie spore, ale nie aż tak 🙂 Dobrze, że jesteś Michale
Tylko czy przelewanie pieniędzy to nie forma uciszania sumienia? Wiele problemów jest systemowych. Przecież wraz z 500+ Pajacyk powinien umrzeć. A jednak żyje. Skoro na dzieci jest 500 zł, to coś jest nie tak, że nie trafiają te pieniądze do brzucha. Przecież wraz z MOPSami taki program nie powinien mieć racji bytu. Zwykły człowiek może tylko ponarzekać albo przelać pieniądze. Ale jak ktoś ma gromadkę ślepo podąrzających za nim wyznawców, może zrobić coś więcej?
Jakie działania na rzecz poprawy sytuacji poczyniłeś/aś?
Rozmawiałeś/aś z posłem / senatorem ze swojego okręgu na temat tego, że beneficjenci MOPS często otrzymują więcej pieniędzy niż obsługujący ich pracownicy tej instytucji i że MOPS wraz z 500+ i mieszkaniami socjalnymi nie daje żadnych korzyści z wyjścia z tego systemu do normalnej pracy, bo skok dochodów ci ludzie zobaczyliby dopiero, gdyby pracowali jako np. programiści, a nie kasjerzy, magazynierzy, sprzątający (a to są zawody wejścia na rynek pracy, jeśli ktoś nie ma umiejętności / doświadczenia)…
Rodziny tkwią pokoleniami w systemie świadczeń socjalnych – jedyną opcją wyciągania ich stamtąd jest ekonomiczna zachętą i takie zasady pomocy, że zwiększanie zarobków stopniowo zmniejsza skalę wsparcia.
Może na pomoc powinny być przetargi dla NGOsów zamiast państwowych instytucji, które się tym zajmują – kto wie…
Problem w Polsce jest inny, a mianowicie takie, że z socjali dostaje się za dużo w stosunku do płacy minimalnej, a próg wejścia jest za niski. To sprawia, że osoby niepracujące nie mają motywacji do pracy, bo z socjali wyciągną więcej. Powinno być inaczej – wspieramy pracujących, ale zarabiających niewiele. Wtedy wreszcie poszłyby pasożyty do roboty. Bo życie z zasiłków, gdy się jest zdolnym do pracy, to pasożytnictwo.
Myślę, trudno zrozumieć tych rodziców, których dzieci w Polsce chodzą głodne.
Ale mnie – kobiecie z dobrego domu, której rodzice pomogli w zdobyciu wykształcenia, poszerzeniu horyzontów, ukształtowaniu dobrych wzorców rodziny itp. trudno nawet wyobrazić sobie problemy, z jakimi mierzą się moi rówieśnicy z rodzin alkoholowych, przemocowych, z domów dziecka… Oczywiście to skąd pochodzimy nie determinuje naszej przyszłości w 100%, ale jednak statystyki pokazują, że ma to duże przełożenie.
Co można zrobić żeby to zmienić? Wydaje mi się, że jakąś receptą jest pokazanie tym dzieciakom innych możliwości niż te, które widzą w domu. One często nawet nie wiedzą, ile może zarabiać programista, prawnik, lekarz. One często nie wierzą, że mogą coś w swoim życiu zmienić.
Zachęcam do wsparcia programu Akademia Przyszłości fundacji Wiosna. To jest całoroczny program nakierowany na budowanie w tych dzieciach pewności siebie, pokazywaniu perspektyw, uczeniu innego sposobu życia.
Michale,szacun od dawna za Twoją działalność.Jesteś przykładem sukcesu ludzkiego,biznesowego. Wielu powinno się uczyć od Ciebie normalności.
Co do fundacji,może stworzyć fundację Ningha?Wszystkiego naj w 2021 roku!!!!!
Nie wiem jaką regułą matematyczną zaokrągliłeś do tej kwoty, ale należy Ci się szacunek ;). Robisz dobrą robotę, która ma sens i tak trzymaj!
W tym roku mam cel przelewać co miesiąc na fundację, która robi sporo dobrego. Tym artykułem ułatwiłeś mi zadanie. Teraz już wiem na którą fundacje wspierać. Ustawiam przelew automatyczny!
Michał wielkie brawa dla Ciebie! Jestem pewien, że oprócz środków, które przelewasz na PAH, inspirujesz wielu ludzi takich jak ja do robienia tego samego. W przyszłości chcę inspirować ludzi do tego samego!
Michale, jak już poprzednicy pisali – pięknie zaokrągliłeś kwotę 🙂 dobro powraca i wierzę, że do Ciebie powróci po stokroć za to co robisz dla PAH i jaką wiedzą dzielisz się z nami na blogu i z Klanowiczami w #KFN. Dużo zdrowia i kolejnych sukcesów w 2021!!
Michał, może zaktualizuj post o dane, które łatwo i szybko można przykleić do przelewu w swoim banku żeby móc pójść w Twoje ślady. + Jakieś wezwanie do akcji i wrzutkami swoich screenów? 🙂
Od kilku lat – też dzięki Tobie (akcja Pajacyk) – wspieram PAH comiesięcznymi przelewami. Dlatego wielkie gratulacje za to co robisz, jak to robisz i jak o tym piszesz. I duży szacun za „zaokrąglenie”. Powodzenia w 2021!
Nie chcę żeby ten komentarz miał negatywny wydźwięk. Mam ogromny szacunek do tego co robisz. Twój poziom empatii dla drugiego człowieka jest dużo wyższy od mojego.
Możliwe, że ten opór do pomocy skierowanej za granicę wynika z tego czego i ja nie jestem w stanie zrozumieć. Współczynnik dzietności w Sudanie wynosi 4,29, Somalii 5,89, Kenii 3,63, Iraku 4,14. Dla porównanie w Polsce jest to 1,29 gdzie 2.0 oznacza zastępowalność pokoleń (dane z populationof.net). Średnia wieku w tych krajach to ok. 25 lat, w Polsce 42,2. Jeżeli ludzie w krajach tak ubogich mają tyle potomstwa to coś jest chyba nie tak?
Ja bym chciał im pomóc (czasownik dokonany), a nie pomagać…
Dzietność jest związana z umieralnością dzieci oraz dochodem na rodzinę. Wraz ze wzrostem zamożności – dzietność spada (między innymi). Jeden z wielu przykładów – Chiny (czy Europa w przeszłości). To samo czeka Afrykę, dlatego tak wiele fundacji wspiera programy humanitarne wspierające dzieci w najbiedniejszych krajach.
Wykłady Hansa Roslinga na YT dobrze to wyjaśniają, np. https://www.youtube.com/watch?v=fTznEIZRkLg
Dzięki Mikołaj za film, ciekawa prezentacja. Zdaję sobie sprawę, że czym zamożniejsze społeczeństwo, tym większe jest świadome planowanie rodziny. Martwi, że w takim kraju jak Sudan rozwój gospodarczy właściwie stoi w miejscu. Nierozsądna polityka gospodarcza utrzymuje ten kraj w biedzie. Jeśli nie będzie zmiany na szczeblu centralnym to będzie to ciągle studnia bez dna.
Są też pozytywne przykłady jak Kenia i Somalia, gdzie wzrost PKB jest imponujący. Mam nadzieję, że to przekłada się na mniejszą skalę ubóstwa.
Paulina ładnie to podsumowałaś: „Nieważne komu pomagamy, ważne że to robimy.” No i to jest chyba najważniejsze.
Pozdrawiam!
Brak edukacji w ogóle, brak edukacji seksualnej, brak antykoncepcji, konieczność posiadania rodziny która będzie mogła pracować na polu i przynosić wodę ze studni oddalonych o kilka km… Powodów jest dużo…
Witam Piotrze,
nie sądzę, aby Twoje poglądy wynikały z niskiej empatii tylko próby przekalkowania problemów krajów m.in. Europy na problemy państw, w których panuje skrajne ubóstwo. Porównywanie zastępowalności pokoleń ma sens pomiędzy krajami z podobnymi możliwościami gospodarczymi i społecznymi.
Liczba dzieci w przytaczanych przez Ciebie krajach nie wpływa na polepszenie życia ludzi tylko powstawanie wyzyskiwanej taniej siły roboczej. Wypycha rodziny w jeszcze gorsze ubóstwo, bo rodzice nie są w stanie nawet wykształcić połowy własnych dzieci. Także wysoka śmiertelność wśród noworodków przez praktycznie niewystępującą publiczną ochronę zdrowia „wymusza” urodzenie wielu dzieci. W Polsce jeden dobrze wykształcony potomek jest w stanie pomóc rodzicom na emeryturze, tam nie ma takiej możliwości – długość samego życia jest o wiele krótsza stąd ta niska średnia wieku.
Tak naprawdę pokoleń dzietności w Polsce to wina Rządu, który jest nieprzewidywalny, społecznie oraz finansowo opresyjny, a także krótkowzroczny. Zamiast nagradzać uczciwych i pracujących ludzi, kupuje się głosy poprzez skrajnie nieodpowiedzialną strategię socjalistyczną w programach socjalnych. Młodzi ludzie wychowani w kraju rozwiniętym, chcąc powołać na świat dziecko chcą dla niego jak najlepiej. W krajach ubogich nadal pokutuje (słuszne) podejście „kto ci na starość poda szklankę wody”. Nasze pobudki są bardziej altruistyczne, ich zdecydowanie egoistyczne. Nie można ich za to winić.
Ja również jestem zwolenniczką wędki, a nie ryby. Dawanie uczy brania, a nie pracy. Dobre organizacje humanitarne będą budować szkoły, szpitale, studnie, uczyć zawodów, zmieniać mentalność – takie wspieram. W Polsce pomagam głównie braciom malutkim, czyli organizacjom prozwierzęcym.
Nieważne komu pomagamy, ważne że to robimy. Moim zdaniem wielu mądrych (chociażby finansowo) Polaków/Polek chce bezinteresownie pomagać innym i to jest piękne!
Piotr, myślę, że problem nie jest w dzietności – dzieci nie powinny być „kulą u nogi” dla swych rodziców, a ich radością, bez względu na to w jakim kraju się urodziły. Większy problem, tak myślę, jest w dostępie do szeroko rozumianych dóbr i umiejętności z ich korzystania. Źródłem wielu konfliktów, w tym zbrojnych, najczęściej są… pieniądze, a dokładniej chciwość czy żądza pieniędzy i wynikające z nich kolejne żądze (władzy, kontrolowania innych…).
Tak czy siak postawa Michała jest na medal! Oby więcej takich żywych przykładów do naśladowania! Życzę wszystkim wszelkiej pomyślności w 2021!
Hej, jeśli czytasz po angielsku, to bardzo Ci polecam książkę na ten temat:
https://www.thelifeyoucansave.org/the-book/
Możliwe, że również jest wydana gdzieś po polsku, ale ta powyżej jest do pobrania za darmo. Znajdziesz w niej właśnie takie informacje, gdzie pomagać i czemu akurat tam. Pozdrawiam!
Michał – naprawdę sztos robota. Suma pokaźna.
Zazdroszczę i podziwiam.
Bardzo dziękuję za tak mądrą lekturę! Na co dzień zapominam, jakie mamy szczęście mieszkać w Polsce! Pana dobroczynność jest inspirująca!:)
Panie Michale, serdecznie Panu gratuluję efektów pracy (i to w trudnym czasie)!
Zdaję sobie sprawę – każdy z nas jest inny. Pana sukces to jest mega, mega sukces. Cieszę się, że potrafi się Pan dzielić z innymi. Ogromne brawa i szacunek dla Pana postawy.
Panie Michale, napisałam długi pean dla Pana postawy, ale nie mogłam go wysłać (podobno duplikat). Z szacunkiem dla Pana pozostał mi tylko ten wpis.
Panie Michale, napisałam długi pean dla Pana postawy, ale nie mogłam go wysłać (podobno duplikat). Z szacunkiem dla Pana pozostał mi tylko ten wpis. No cóż, nie jestem pisarzem i dlatego też nie potrafię innymi słowami wyrazić uznania dla Pana.
Cześć Michał,
Szacun za „zaokrąglenie” i dzięki za artykuł. W samą porę. Wczoraj, jako jeden z celów na ten rok wpisałem wybranie fundacji, którą będę regularnie wspierał 🙂
Wow! Jestem jak zwykle pod wielkim wrażeniem postawy ! 🙂
Cześć,
dzięki za ten wpis i w ogóle za to co robisz. Jesteś moją wielką inspiracją i wzorem do naśladowania. W domu nazywam Cię „moim guru” ?.
Wiesz, mnie też często dręczą takie pytania i myślę, że chyba nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi.
Nie wiem czy pamiętasz jedną z ostatnich scen z filmu „Lista Schindlera” https://youtu.be/va8zjTPsJrI gdzie główny bohater stoi przed grupą Żydów i uświadamia sobie, że przecież ma jeszcze samochód, ma złotą odznakę, że to wszystko mógł jeszcze wymienić na czyjeś życie. I mimo pokazanej w filmie umiejętności dzielenia się na poziomie, wydawałoby się MAX, on wciąż ma co do tego wątpliwości.
Michał, chyba nigdy nie znajdziemy zerojedynkowej odpowiedzi na Twoje pytania. A to, być może dlatego, że pełna równowaga/ideał w tym świecie (skarżonym grzechem) po prostu nie jest w stanie istnieć.
Ważne jednak, aby swoim postępowaniem jak najbardziej zbliżać się do niej. A Ty, tym co robisz jesteś na najlepszej do tego drodze.
Pomogłeś już tak wielu ludziom i wciąż im pomagasz.
Dzięki Ci za to.
Wspaniały gest!
Michał – szacunek za to co robisz i za ten przelew. Twoje pieniądze, Twój wybór, czy wspierasz PAH, czy kogoś innego. Olej malkonentów. Naprawdę, NAPRAWDĘ świetna robota!
Witaj Michale,
właśnie robię podsumowanie roku 2020 z FinNin. Książkę FN otrzymałam na Gwiazdkę 2019 i od stycznie 2020 zaczęłam wdrażać planowanie wydatków. Dzięki wiedzy uzyskanej z Twojej książki mam już poduszkę finasową, stać mnie było na wiele rzeczy (np. spontaniczne wyjście do fryzjera i wydanie 170 zł, przy moich obecnych zarobkach to duży wydatek). Nie musiałam kontrolować wydatków na wakacjach, bo miałam na to budżet zbierany od stycznia, ale też dzięki nowemu reżimowi finansowemu z wielu rzeczy potrafiłam zrezygnować bez wyrzutów.
Dzięki Twojej wiedzy oraz mojej systematyczności i wytrwałości rok 2020 kończę z nadwyżką 3 173,73 PLN. Wiem, że nie ma przypadków i chociaż w innym celu przyszłam dzisiaj na tę stronę, to opuszczam ją z nowym postanowieniem na zagospodarowanie tej nadwyżki.
Dziękuję również za to poczucie spokoju i bezpieczeństwa, które otrzymałam na koniec 2020 roku, po zrealizowaniu pierwszego etapu w dążeniu do bycia Finansowym Ninją!
Cześć Michał,
w jaki sposób zatytułować przelew, aby PAH wiedział, że w danej darowiźnie maczałeś swoje paluchy? W przypadku akcji Pajacyk było to „JOP Pajacyk” – czy, aby dać PAH-owi wolną rękę wystarczy przelew zatytułować „JOP PAH decyduje”?
Hej Kuba,
Tak – zdecydowanie JOP w gdziekolwiek w tytule przelewu wystarczy. Dzięki!
Pozdrawiam!
Z przyjemnością i wzruszeniem przeczytałam Pana wpis. Życzę dużo zdrowia w Nowym Roku.
Dziękuję Ci 🙂
Michał dziękuję za Twoje wielkie serce oraz to że o tym publicznie mówisz. Co by nie mówić jesteś inspiracją dla wielu.
Brawo Michale,
życzę zdrowia i dalszych sukcesów
Trzeba po prostu robić swoje i ignorować komentarze tych, którzy wiedzą lepiej od Ciebie 😉
Miałam okazję zderzyć się w dobroczynności z pozycją i fundacji i darczyńcy – zawsze znajdzie się ktoś, kto uważa, że moje cele są mniej warte od innych. I zazwyczaj sam nie robi nic…
Ale trzeba mieć to w nosie i robić swoje 🙂
Cześć Michał. Przeczytałam Twój wpis z wielkim zaciekawieniem. Śledzę Twojego bloga od dawna, pomogłeś mi wyjść z długów, rozjaśniłeś moją głowę w kwestii budżetu domowego. Wszystkimi Twoimi wskazówkami, radami „zaraziłam” mojego narzeczonego z czego jestem bardzo szczęśliwa. Dziękuję Ci za Twoją pomoc dla PAH. Po zaokrągleniu, spodziewałam się, że wyjdzie 30k… jak zobaczyłam przelaną kwotę, to aż mi łzy do oczu napłynęły. Jesteś człowiekiem o wspaniałym sercu i jednym z moich marzeń jest spotkać Cię, żeby uścisnąć rękę, podziękować Ci za Twój wpływ na zmianę mojego życia i życia wielu rodzin, które wsparłeś. Dziękujemy Ci za to, że jesteś i życzę Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
Mimo że jestem emerytką, wspieram systematycznie kilka fundacji, także działających na rzecz dzieci na świecie. Dziękuję za rady finansowe, mimo że mam niską emeryturę, staram się gospodarować rozsądnie, skorzystałam z kilku twoich rad. Życzę dalszych sukcesów i pomyślności w nowym roku.
Michał, piszę tutaj, bo mam zaufanie do Ciebie i Twoich czytelników w sprawach finansów ? Kilka miesięcy temu brałam kredyt. Dziś chciałam spłacić kolejną ratę, jednak zobowiązanie było oznaczone jako spłacone. Sprawdziłam również bik- tam też spłacone i zamknięte. Podejrzewam zwykły ludzki błąd w systemie, nie ma możliwości żeby jakaś bogata ciotka z Ameryki to za mnie spłaciła ?Co w takiej sytuacji się dzieje? Czy mam to traktować jak mannę z nieba, ucieszyć się z kilku tysięcy do przodu i zapomnieć? Czy bank za kilka miesięcy mógłby się zorientować, że brakuje mu pieniędzy i sam takie zobowiązanie otworzyć na nowo i wtedy automatycznie znowu muszę to spłacać i najpewniej spłacić zaległe raty wraz z odsetkami?
Michał, piszę tutaj, bo mam zaufanie do Ciebie i Twoich czytelników w sprawach finansów ? Kilka miesięcy temu brałam kredyt. Dziś chciałam spłacić kolejną ratę, jednak zobowiązanie było oznaczone jako spłacone. Sprawdziłam również bik- tam też spłacone i zamknięte. Podejrzewam zwykły ludzki błąd w systemie, nie ma możliwości żeby jakaś bogata ciotka z Ameryki to za mnie spłaciła ?Co w takiej sytuacji się dzieje? Czy mam to traktować jak mannę z nieba, ucieszyć się z kilku tysięcy do przodu i zapomnieć? Czy bank za kilka miesięcy mógłby się zorientować, że brakuje mu pieniędzy i sam takie zobowiązanie otworzyć na nowo i wtedy automatycznie znowu muszę to spłacać i najpewniej spłacić zaległe raty wraz z odsetkami?
Wioleto, zdecydowanie skontaktuj się z bankiem. Mogło dojść albo do pomyłki po stornie banku, albo jakaś osoba się pomyliła, podając nr konta, i spłaciła za Ciebie. Jak najszybsze wyjaśnienie sprawy pomoże uniknąć (potencjalnie) sprawy o bezpodstawne wzbogacenie, odsetek, kosztów i innych nieprzyjemnych rzeczy.
W banku początkowo dowiedziałam się, że zadłużenie jest zamknięte, gdy zaczęłam dopytywać okazało się, że spłacone jest tylko pierwszych kilka rat. Pracownik nie potrafił mi wytłumaczyć kto i dlaczego zamknął ten kredyt, ale do końca dnia miał się znowu pokazać w moim profilu w bankowości internetowej. Do tej pory nic się nie pokazało, więc czekam do nowego tygodnia, pewnie w kolejnych dniach roboczych sprawa się wyjaśni.
@Wioletta: zdecydowanie nie polegaj na rozmowie przez infolinię. Napisz krótką pisemną reklamację, gdzie opiszesz sytuację (może być mailem / przez formularz w banku) i zachowaj kopię treści. Możesz od razu w treści zawrzeć informację, że w przypadku braku odpowiedzi uznajesz zadłużenie za spłacone ;). Wtedy w ciągu 30 dni muszą udzielić ci wiążącej odpowiedzi, a treść i data nadania to jakiś dowód. Na kontakt z infolinii / załatwienie sprawy, jeśli to idzie poza procedurą reklamacyjną możesz sobie czekać miesiącami.
Osobiście w trakcie oczekiwania na rozpatrzenie reklamacji przelewałbym raty zgodnie z harmonogramem na numer r-ku który był wskazany w harmonogramie.
Marcin, dzięki za odp. W zeszły weekend napisałam kolejną wiadomość na którą do tej pory nie dostałam odpowiedzi, ale w poniedziałek z rana kredyt ponownie pojawił się na moim koncie. Więc tym razem infolinia zadziałała. Denerwuje mnie jednak ten brak odpowiedzi, ponieważ w międzyczasie pojawiła się jakaś zaległość z poprzedniego miesiąca, która nie miała prawa się naliczyć, ponieważ raty spłacam terminowo. I na następną wiadomość w tej sprawie również nie odpisali. Wychodzi na to, że pozostaje mi spłacić całość uciekać stamtąd czym prędzej.
Szanuję chociaż osobiście nie pomagam ludziom, których nie znam. Wolę pomagać zwierzętom i staram się to robić w granicach moich możliwości. Bardzo fajne „zaokrąglenie” 🙂 . Uważaj po takich publikacjach mogą rzucić się ludzie oczekując wsparcia.
Całego Świata w pojedynkę zbawić się nie da, ale to co robisz to mega sprawa i szanuję 🙂
W banku początkowo dowiedziałam się, że zadłużenie jest zamknięte, gdy zaczęłam dopytywać okazało się, że spłacone jest tylko pierwszych kilka rat. Pracownik nie potrafił mi wytłumaczyć kto i dlaczego zamknął ten kredyt, ale do końca dnia miał się znowu pokazać w moim profilu w bankowości internetowej. Do tej pory nic się nie pokazało, więc czekam do nowego tygodnia, pewnie w kolejnych dniach roboczych sprawa się wyjaśni.
Michał napisze krótko. Dzieki wielkie za to co robisz!!! Nie przestawaj, bo robisz kawał dobrej roboty!
Nie ulega wątpliwości, że to, co robisz zasługuje na szacunek i uznanie.
Przerażają mnie czasami te dysproporcje jakie panują w świecie. Raz można komuś uratować życie za 1 000 000 zł, gdzie w innym miejscu na świecie w pewnym uproszczeniu taka kwota mogłaby pomóc 2083 dzieciom, a czasami i ich rodzinom przetrwać rok czasu.
Gdzieś w tym wszystkim wybrzmiewa w mojej głowie echo pewnej myśli usłyszanej, że by ktoś mógł żyć dostatnio, ktoś inny musi cierpieć niedostatek – wkurza mnie to…
Pozdrawiam i dziękuję
Michale, dziękuję za dobry przykład do naśladowania!
I dziękuję za całą wiedzę, którą się dzielisz z innymi. Myślę, że kwoty, które dzięki niej Twoi czytelnicy zaoszczędzili i zarobili są naprawdę ogromne.
Michał wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Ciebie i Twojej rodzinki! Nie mart sie o zaciagniety u Opatrzności kredyt – czynisz dobro i dobro do Ciebie wraca. Wielkie dzięki za Twoją prace i wspieranie innych zarowno materialnie jak i przez swoja wiedze.
dla mnie mijający rok nie należał do udanych oczywiście przez pandemię. Mam cichą nadzieję, że rok 2021 będzie lepszy.
Brawo Panie Szafranski. Masz wielkie szczescie, ze mozesz tak pieknymi kwotami obdarowywac potrzebujacych. Sam nie wspieram PAH, ale mam zasade, ze 1% moich przychodow (prowadze mikrofirme) przeznaczam na cele dobroczynne wspierajac dwie lokalne fundacje.
Jednak nie trzeba zadnych pieniedzy ,by pomagac i byc moze uratowac komus zycie. Dlatego chcialbym Cie Michale i Twoich czytelnikow prosic o rozwazenie zostania potencjalnym dawca szpiku kostnego:
http://www.dkms.pl/masz-to-w-genach
Michal masz zasiegi, masz dobre serducho, moglbys naprawde zrobic uzytek z tego i pomoc nie tylko zostajac ewentualnym dawca, ale rowniez troche reklamujac ta fundacje i akcje.
Pozdrawiam
Dobro wraca
🙂
Wow, zaskoczyl mnie obrot spraw w tym wpisie 🙂 bardzo mnie cieszy, że o tym piszesz, skloniles mnie do podobnej refleksji.
Każda akcja namawiająca do pomocy innym, w jakiejkolwiek formie, jest warta odnotowania. Bardzo fajny wpis 🙂
Dzięki Michał za ten wpis. Pożyteczny i dający do myślenia.
Lektura Twoich wpisów buduje… Dziękuję. Zdrowia i wytrwałości.
Jestem pod wrażeniem – spora suma. Myślę, że jak najbardziej warto o tym pisać – dajesz przykład i motywujesz do pomagania.
Poza dzisiaj właśnie przyszła do mnie Twoja książka, której przeczytanie jest dla mnie jednym z celów na nadchodzący rok i poprawę jakości życia.
Życzę wszystkie najlepszego i oby ten rok był już spokojniejszy od poprzedniego
Hej Michał,
Możesz powiedzieć, w którym kwartale planujesz uruchomić możliwość zakupienia dostępu do KFN?
Naprawdę wartościowy wpis. Daje do myślenia. Zdrówka!