Dominik posłuchał mojego podcastu, usłyszał o problemie, wymyślił rozwiązanie i wprowadził na rynek produkt. A potem założył firmę i odszedł z etatu.
Ten artykuł dobrze pokazuje, jak wiele może dać lektura bloga „Jak oszczędzać pieniądze” i słuchanie moich podcastów. To jednocześnie bardzo obrazowy przykład, jak można stworzyć własną firmę wsłuchując się w potrzeby potencjalnych klientów i wykorzystując własne doświadczenie z innych obszarów.
To także dowód na to, że wcale nie trzeba głowić się nad pomysłem na własną firmę. Inspirację można znaleźć podglądając innych i to, z jakimi wyzwaniami się mierzą. Właśnie tak zrobił Dominik Gawroński, który w 33. odcinku podcastu WNOP usłyszał, że nie chciałem kupować drogiego promptera (wtedy kosztowały one po kilka tysięcy złotych) i wykonałem jego atrapę z ramki do zdjęć, starej koszulki oraz pałeczki od sushi. Dominik bardziej się postarał. Samodzielnie opracował prompter, który jest równie solidny co droższe produkty, a jednocześnie ma przystępną cenę. Do tego w całości produkowany jest w Polsce.
Poniżej znajdziecie całą historię „od pomysłu do własnej firmy”, wyniki finansowe firmy Promptery.com, a także garść przemyśleń Dominika na temat rozkręcania biznesu.
Ten wpis możecie także potraktować jako inaugurację cyklu publikacji w kategorii „Biznesy Czytelników JOP” – oczywiście o ile spodoba się Wam taka formuła i uda mi się znaleźć kolejne fajne przykłady.
No i przy okazji zapraszam do zakupów u Dominika. Myślę, że jego firma może w tym roku odnotować rekordowe przychody – zwłaszcza, że w czasach koronawirusowej kwarantanny wiele osób przerzuciło się na organizację live’ów, webinarów i szkoleń online.
Dla jasności: nie mam żadnych korzyści finansowych z tego, że piszę o firmie Dominika. Nie zarabiam afiliacyjnie na sprzedaży prompterów. Po prostu urzekła mnie Jego historia. 🙂
Najpierw był pomysł…
Może zacznijmy od tego, co to w ogóle jest prompter. To takie rozwiązanie, które pozwala nam czytać tekst jednocześnie patrząc prosto w obiektyw filmującej nas kamery. W podstawowej wersji, to po prostu szyba ustawiona pod kątem 45 stopni. Z naszej strony szyby wyświetla się odbicie tekstu wyświetlanego np. z poziomo leżącego iPada, a z drugiej strony szyby (czyli na wprost nas) stoi kamera.
Przy kręceniu wideo do kursów „Budżet domowy w tydzień” oraz „Pokonaj swoje długi” posługiwałem się prompterem własnej produkcji, ale miał on kilka minusów. Była to prowizoryczna konstrukcja wymagająca zastosowania dwóch statywów (jeden do promptera, a drugi do aparatu). Jakość odbicia także pozostawiała wiele do życzenia, bo w prompterze zastosowałem zwykłą szybę. W efekcie litery były rozmyte – jakby rozdwojone, bo tak naprawdę odbicia napisów powstawały dwukrotnie – na przedniej i tylnej powierzchni szyby.
Efekt możecie zobaczyć na zdjęciach poniżej.
Niemniej jednak to właśnie ta konstrukcja zainspirowała Czytelnika bloga do przygotowania własnego projektu.
Wygląd mojego promptera ujawniłem w podcaście o tym jak zrobić kurs online, który opublikowałem we wrześniu 2014 roku. Cztery lata później otrzymałem od Dominika e-mail o takiej treści:
Od: Dominik Gawroński
Temat: Jesteś ojcem pomysłu na produkcję PROMPTERA 🙂Cześć Michał,
Sprawa dotyczy PROMPTERA 🙂 Opiszę najkrócej jak się da bo wiem, że masz przerażająco mało czasu i nie wiem czy w ogóle odczytasz tego maila – bardzo mi na tym zależy.
Kilka lat temu, gdy jechałem na jeden ze swoich kontraktów na Słowację (poszukiwania ropy i gazu), przesłuchiwałem namiętnie Twoje podcasty. Jeden dotyczył nagrywania kursów – sam nagrywam kursy z modelowania 3D i dlatego strasznie mnie to zaciekawiło. Cały czas miałem w tyle głowy Twoje przygody z prompterem. W końcu sam go potrzebowałem i nie znalazłem. Spróbowałem więc zrobić go samemu – najpierw na drukarce 3D – kilka sprzedałem i poszedłem w produkcję profesjonalnych prompterów. Muszę przyznać, że jesteś jednym z ojców tego pomysłu na biznes.
Dlatego chciałbym Ci się jakoś odwdzięczyć i podarować Ci jeden prompter. Wierzę, że przyda Ci się do nagrywania kolejnych kursów w przyszłości 🙂
Firma działa już pod adresem: https://promptery.com/
Mam nadzieję, że ten mail się do Ciebie przebije!
Wszedłem na stronę, obejrzałem konstrukcję i przyznam, że byłem pod wrażeniem. W zasadzie niczym nie odbiegała ona na pierwszy rzut oka od profesjonalnych prompterów. Takich, do których zakupu się przymierzałem, ale nie potrafiłem się przekonać. To nawet nie była kwestia ceny (bo kupuję i dużo droższe rzeczy), ale po prostu nie potrafiłem zracjonalizować sobie zakupu metalu, garści śrubek i szyby za górne kilka tysięcy złotych (albo nawet kilkanaście / kilkadziesiąt tysięcy złotych w połączeniu z wbudowanym wyświetlaczem).
Odpisałem Dominikowi:
Hej Dominik,
WOW! Bardzo miło mi to przeczytać. Gratuluję pójścia za ciosem. 🙂 Naprawdę nieźle.
Jest mi bardzo miło, że chcesz mi sprezentować prompter i jeśli naprawdę tego chcesz, to chętnie go przyjmę. 🙂 Możesz go wysłać na mój adres: [… ciach…]
Obejrzałem filmik z instrukcją rozpakowania i montażu. Zastanawiam się jak to robisz, że szyba dochodzi w całości. 🙂 To wymaga solidnego zabezpieczenia.
Jeszcze raz dzięki!
Zadeklarowałem także Dominikowi, że podzielę się z nim moimi przemyśleniami. Kilka dni później zobaczyłem na Facebooku ten wpis:
Prompter Premium w full zestawie właśnie jedzie do Michała Szafrańskiego z bloga Jak Oszczędzać Pieniądze. Jeśli ktoś z…
Opublikowany przez Dominika Gawrońskiego – promptery.com Wtorek, 19 czerwca 2018
Prompter z prawdziwego zdarzenia
Okazało się, że transport szyby nie jest żadnym problemem, bo… przysłany mi prompter nie miał szyby. Dominik zastosował zamiast niej cienkie, światłoprzepuszczalne PCV. To ciekawy zabieg, chociaż obawiałem się o jakość wideo nagrywanego przez taką „plastikową szybkę”, bo miałem wrażenie, że szkło jest tutaj lepszym rozwiązaniem. Na szczęście moje obawy okazały się nieuzasadnione. Jest różnica, ale trudno uznać ją za istotną. Owszem, występował efekt rozdwojenia liter, ale dzięki temu, że plastik jest cienki, to można go uznać za minimalny. Obiektywnie jednak – jakość (jasność) odbicia jest gorsza niż w przypadku zastosowania szkła.
Pamiętam, że konstruując swój prosty prompter, sporo czytałem na temat jakości szyb stosowanych w tego typu urządzeniach. Profesjonalne promptery wyposażone są w powierzchnię szklaną pokrytą specjalną warstwą refleksyjną, dzięki czemu eliminuje się efekt rozdwajania tekstu. Próbowałem nawet szukać takich szyb do zakupu w Polsce, ale niestety nie udało mi się ich znaleźć. Poprzestałem na prostym i niedoskonałym rozwiązaniu.
Prompter, który otrzymałem od Dominika, wygląda bardzo solidnie. Posiada prowadnicę dla aparatu, solidną podkładkę dla iPada albo innego źródła wyświetlanego tekstu i dopasowaną zasłonkę, która minimalizuje dopływ światła z zewnątrz (przypinaną na rzepy do konstrukcji). W komplecie dostałem też statyw umożliwiający ustawienie promptera na odpowiedniej wysokości i pod odpowiednim kątem (ale UWAGA: statyw nie jest standardowym wyposażeniem). Ramka z szybą jest regulowana, dzięki czemu można dostosować kąt jej nachylenia.
Pod koniec 2019 r. Dominik wymienił mi plastikową szybkę na nową – szklaną. Komfort czytania tekstu znacząco wzrósł. Obecnie wszystkie promptery wyposażone są w taką szybę. Poniżej prompter bez przykrycia i z przykryciem (w komplecie).
Przykład praktycznego wykorzystania promptera
Chcecie zobaczyć, jak prompter Dominika pomaga w mojej pracy? Przydaje mi się w szczególności przy nagrywaniu solowych odcinków mojego podcastu. Poniżej możecie zobaczyć wideo z WNOP 136. Miałem przygotowane notatki do tego odcinka, które przewijały się na prompterze.
Jeśli dobrze się przyjrzycie, to zauważycie, że od czasu do czasu dotykam leżącego przede mną telefonu, który nieopatrznie znalazł się w kadrze. Tak naprawdę wykorzystuję go do zdalnego pauzowania lub przesuwania tekstu wyświetlanego na prompterze, np. wtedy, gdy automatycznie przesuwa się zbyt wolno lub zbyt szybko.
Ot i cały sekret nasycenia moich podcastów merytoryczną treścią. 🙂 Po prostu mam spisane kluczowe punkty lub dłuższe teksty, które czytam wprost z promptera. Dzięki temu łatwiej jest także montować odcinki (mniejsza liczba cięć).
Najtrudniejsze są początki
Gdy Dominik usłyszał podcast, w którym opowiadałem o prompterze mojej produkcji, to pracował jeszcze w firmie Geofizyka poszukującej złóż ropy i gazu. Praca ta opierała się w zasadzie tylko i wyłącznie na wyjazdach, ale Dominik zwyczajnie ją lubił. Stopniowo narastało w nim jednak poczucie, że zbyt dużo traci na swojej nieobecności w domu.
Na pomysł opracowania promptera wpadł w połowie 2017 roku i od wtedy poświęcał na jego realizację dosłownie każdą wolną chwilę. „W delegacjach z firmą poszukiwawczą pracowałem niekiedy po 12 godzin i jeszcze po powrocie siadałem do projektu prompterowego. Musiałem wykrzesać z siebie energię i działać – ale jest to dużo prostsze jeśli czujesz wewnętrznie, że wszystko idzie w dobrym kierunku i robisz to na co sam wpadłeś” – pisał Dominik. Przyznał się także, że to wcale nie było łatwe i tych wolnych chwil także nie było tak dużo. Tak to już jest, jak łączy się etat i pracę dodatkową.
Dominik pracował nad prototypem niskokosztowo. Od lat interesował się zagadnieniami konstrukcyjnymi. Świetnie obsługuje oprogramowanie SketchUp (wspominałem Wam o nim kiedyś, bo sam projektowałem swoje mieszkanie właśnie w tej aplikacji). Jest nawet trenerem szkolącym z obsługi tego programu. Pracował także wcześniej w aplikacji AutoCAD, co – jak sam mówi – pomogło mu zaoszczędzić masę pieniędzy, ponieważ nie musiał zlecać prac konstruktorom.
Projekt promptera powstawał w całości w komputerze – właśnie w SketchUp + AutoCAD. Dzięki modelowi 3D sprawdzanemu na wszystkie możliwe sposoby, udało się wychwycić błędy konstrukcyjne. To było o tyle ważne, że ewentualne pomyłki kosztowałyby później nie tylko pieniądze, ale i zmarnowany czas. „Nawet materiały dla krawcowej projektowałem w 3D” – śmieje się Dominik – „Dzięki temu świetnie się dogadywaliśmy”.
Pierwszy prototyp urządzenia wykonany został na drukarce 3D. Według zapisków Dominika jego koszt wynosił ok. 200 zł. Własny nakład finansowy związany z weryfikacją pomysłu nie był więc aż tak duży, jak mogłoby się wydawać. Oto zdjęcia tego prototypu…
Można powiedzieć, że do tego etapu było stosunkowo łatwo. Schody pojawiły się dopiero, gdy trzeba było znaleźć podwykonawców do wykonania produkcyjnej wersji promptera.
Bolesna droga od prototypu do docelowego produktu
Pierwsze promptery w całości wytwarzane były na drukarkach 3D. Dominik sprzedawał je po kosztach produkcji tylko po to, żeby kilka osób mogło je przetestować i powiedzieć mu, co mu w nich nie pasuje. W pewnym momencie nie pasowało w nich tyle rzeczy, że kontynuowanie tej ścieżki rozwoju stało się bezcelowe. Ograniczeniem okazała się zbyt wysoka cena takiego druku i zbyt małe pole wydruku (potrzebne były większe elementy). Dodatkowo jakość i wytrzymałość tak produkowanego urządzenia nie były zadowalające. Konieczna była zmiana technologii.
Dominik się nie poddawał i sięgnął do doświadczeń innych osób. Z pomocą przyszedł konstruktor z dużym stażem z jego rodziny, który zasugerował żeby przejść na aluminium jako materiał do produkcji promptera. „Do dziś się uśmiecham i zastanawiam, dlaczego ja sam wtedy na to nie wpadłem” – podsumowuje Dominik. Usiadł do wykonania nowego projektu i uświadomił sobie, że zmieniając technologię wydostał się ze ślepego zaułka.
Podobnie jak wcześniej, stworzył kilka prototypów. Jeden z nich został sprzedany, a drugi pojechał na testy do profesjonalnego filmowca. Po otrzymaniu zwrotnych komentarzy i sugestii, Dominik znowu przeprojektowywał urządzenie, tak aby sprostać wymaganiom. Zresztą sam przyznaje, że proces udoskonalania promptera w zasadzie nigdy się nie kończy. „Do teraz jak rozmawiam z fachowcami, np. od gięcia metalu, to pokazuję im o co mi chodzi, a oni mi podpowiadają, jak można to zrobić tak, aby było lepiej dla nich, a bez szkody dla mnie. Można powiedzieć, że każda seria prompterów ma jakieś udoskonalenia” – dodaje.
„Ogólnie prompter powstał dzięki różnym osobom, które spotykałem na swojej drodze. Podpowiadali jak ma wyglądać, co ma mieć, z jakich materiałów ma być zbudowany. Przeprowadzałem rozmowy ze specjalistami oraz ludźmi z branży wideo i dużo słuchałem. Im dalej szedłem w projekt, tym było ciekawiej”.
Doskonalenie produktu to żmudny proces. Paradoksalnie jednym z największych wyzwań, było znalezienie odpowiedniej szyby. Ta, która obecnie stosowana jest w prompterze, to specjalna szyba z warstwą refleksyjną. Sprawia ona, że litery się nie rozdwajają, odbicie jest bardzo czytelne a przy okazji obraz z kamery nie jest przebarwiony. Dominik testował kilka wariantów o różnych parametrach odbicia i przepuszczalności. Polegał tutaj na opinii profesjonalistów ze studio w Warszawie, w którym pracuje największy prompter. Wspólnie wybrali najlepszy wariant, który trafił do wszystkich obecnie sprzedawanych produktów.
Poszukiwanie idealnych podwykonawców
Gdy korespondowałem z Dominikiem w 2018 r. to nieco skarżył się na problemy z podwykonawcami. Jednak, gdy niedawno poprosiłem go o rozwinięcie tego tematu, to przyznał, że wraz z upływem czasu nabrał innej perspektywy.
Na początku koncentrował się na tym, aby robić prompter tylko i wyłącznie w obrębie swojego miasta (Brodnica). „Nie wiem czemu. Do dziś nie sprzedałem tu ani jednej sztuki!” – mówi. Teraz wnioskuje, że płynęło to z chęci zaspokojenia regionalnego patriotyzmu, bo lubi swoje miasto i chciał, aby to właśnie tam powstawał w całości projekt.
Jednak lokalne firmy dysponujące odpowiednim sprzętem były nastawione tylko na dużych klientów. Dominik, jako osoba chcąca wyprodukować pierwsze prototypy, nie był dla nich osobą godną uwagi. Jak sam mówi, chciał produkować sprzęt, który dziwnie się nazywa i ogólnie to nie wiadomo, co to jest. Dodatkowo oczekiwał dużej dokładności i małej ilości części. Prawdopodobnie potencjalnym podwykonawcom trudno było sobie wyobrazić gorszego klienta. 😉
Kolejnych firm szukał nieco dalej, ale nadal w swoim regionie. Te, które chciały z nim rozmawiać, dysponowały sprzętem, który był mniej zaawansowany i dużo wolniej wytwarzał elementy. A to problem, bo wolniejsza praca maszyn, to dłuższy czas pracy obsługujących je osób, który także sporo kosztuje.
Okazało się, że warto szukać dalej niż w promieniu 30 km od domu. Dominik znalazł w Polsce firmy zajmujące się obróbką stali, które obsługują zarówno duże zamówienia, jak i te bardzo małe (np. od 300 zł netto). Dodatkowo działały bardzo szybko, np. wykonywały zamówienie w 4 dni robocze + 2 dni robocze na wysyłkę. To było dla Dominika jak prędkość światła, ponieważ wcześniej słyszał, że coś jest możliwe „może za 2 albo za 3 tygodnie i to tylko jak dobrze pójdzie. Odezwiemy się do Pana”.
Dominik przekonał się także, że szybsza i satysfakcjonująca usługa wcale nie musi być droższa. Dla porównania: takie samo zamówienie w jednym miejscu wyceniane było na 2700 zł netto z czasem realizacji „jak zrobię, to będzie” a w innym – na 500 zł brutto z realizacją w 4 dni robocze. „Aż musiałem zadzwonić do tej firmy i dopytać czy na pewno wycenili dobry plik, bo coś tu chyba za mało wyszło” – dodaje Dominik.
Obecnie produkcja części do prompterów realizowania jest w kilku miejscach w Polsce w sprawdzonych firmach. Można byłoby zastanawiać się dlaczego produkcja jest aż tak rozproszona, ale pomaga w tym uświadomienie sobie, z ilu części składa się każdy prompter. Jest ich dokładnie 51 licząc każdą śrubkę, nakrętkę itp. (a poza tym dochodzą jeszcze oddzielnie elementy składające się na opakowanie). Każda sztuka urządzenia składana jest ręcznie przez Dominika.
Lokalny patriotyzm Promptery.com został w końcu doceniony. W 2019 r. firma została wyróżniona w konkursie „100% polski produkt”.
Hejo! Wczoraj Prompterki dostały wyróżnienie na Gali "100% polski produkt" 🙂 To było prawdziwe zaskoczenie, nie takie…
Opublikowany przez Dominika Gawrońskiego – promptery.com Czwartek, 29 listopada 2018
Stopniowe przejście do własnej firmy
Prace nad prototypem i produkcją pierwszych prompterów trwały od połowy 2017 r., ale dopiero w lutym 2018 r. Dominik otworzył własną działalność gospodarczą. Nie porzucił jednak dotychczasowej pracy. Do końca roku równolegle ciągnął:
- Pracę dla Geofizyki, która zgodziła się, aby rozwijał swoją firmę „na boku”.
- Produkcję i sprzedaż prompterów.
- Prowadzenie szkoleń z oprogramowania SketchUp we współpracy ze SketchUp Polska.
Taki scenariusz był bardzo obciążający pod względem czasowym, ale jednocześnie dosyć bezpieczny od strony finansowej. Ograniczał ryzyko przejścia na swoje i umożliwiał „miękki start” – praktycznie bez „chudych miesięcy”, które często towarzyszą nowym firmom dopiero rozpoczynającym poszukiwanie pierwszych klientów. Gdyby Dominikowi nie udało się rozwinąć biznesu prompterowego i szkoleniowego, to nadal miałby za co żyć wykonując usługi dla dotychczasowego pracodawcy.
Na szczęście wysiłek wkładany w firmę zaczął przekładać się na zarobki. Średni miesięczny zysk w 2018 r. wyniósł 5161 zł netto. Średnia kwota nie oddaje jednak całej sytuacji. Im bliżej było do końca roku, tym wyniki były lepsze. Listopad zamknął się kwotą 9967 zł netto, a grudzień 9093 zł netto. Z końcem roku Dominik zrezygnował z etatu i w styczniu 2019 r. przeszedł w pełni „na swoje”. Skoncentrował się wyłącznie na prompterach i szkoleniach ograniczając coraz bardziej uciążliwe wyjazdy.
„Czułem, że spełniło się moje marzenie o prowadzeniu przedsiębiorstwa produkcji i sprzedaży prompterów oraz prowadzeniu szkoleń z modelowania 3D i fotorealistycznych wizualizacji. Szkolenia dają mi niesamowicie dużo frajdy. To połączenie, to było właśnie to, czego tak długo szukałem” – mówi Dominik.
Wyniki sprzedaży na koniec 2019 r.
Początkowo Dominik oferował tylko jeden model promptera – dopasowany wielkością do wyświetlania tekstu z iPada. Takie urządzenie kosztuje obecnie 1299 zł i, w odróżnieniu od modelu przysłanego do mnie, standardowo wyposażone jest w specjalną szybę. Bardziej szczegółowe informacje znajdziecie na stronie Promptery.com.
Obecnie firma produkują także duże promptery studyjne, na których można zamontować profesjonalne kamery. To urządzenia wykonywane na zamówienie i standardowo wyposażone w monitor 19” (nie ma konieczności stosowania własnego tableta). Ich cena wynosi ok. 5500 zł za sztukę i uwzględnia osobisty dowóz do klienta (te modele nie są wysyłane). Tak prezentuje się ten model (po lewej) obok standardowego promptera (po prawej).
Dominik ma także w planach produkcję wersji „mini”, która przeznaczona będzie dla osób chcących nagrywać z bliskiej odległości i tekst wyświetlać z telefonu. Ten wariant powinien zadebiutować w ciągu 2–3 miesięcy.
Pewnie zastanawiacie się, jak bardzo rentowna jest prompterowa noga biznesu Dominika. W pierwszym roku działalności – czyli 2018 – sprzedanych zostało 31 prompterów, za łączną kwotę 39 415 zł brutto. Wyniki w kwotach netto prezentowały się następująco:
Jak widać zysk był stosunkowo nieduży jak na 12 miesięcy pracy i wyniósł 17 073 zł, ale przypominam, że to tylko jeden ze strumieni zarobków Dominika. Do tego w magazynie zostało jeszcze 11 prompterów gotowych do sprzedaży kolejnym klientom.
W 2019 roku firma podwoiła sprzedaż. Do klientów trafiło łącznie 65 prompterów – w tym kilka dużych. W efekcie przychody netto wyniosły 76 331 zł, co przy kosztach 29 570 zł dało 46 761 zł zysku netto. W tabeli znajdziecie szczegółowe zestawienie przychodów, kosztów i zysku w poszczególnych miesiącach. Dobrze ono pokazuje, z jaką nieregularnością zarobków wiąże się prowadzenie własnej firmy.
Strategia sprzedaży i promocji produktu
Dominik tworzył zręby strategii sprzedaży prompterów jeszcze na etapie prototypowania. Każdy z powstających prototypów z druku 3D oraz aluminiowych – był sprzedawany z lekkim zyskiem. W ten sposób Dominik testował, czy rynek w ogóle jest gotowy zaakceptować jego niedoskonały jeszcze produkt w konkretnej cenie.
Oczywiście pierwsze wersje sprzedawane były taniej, ale warunkiem koniecznym do otrzymania atrakcyjnej ceny była deklaracja późniejszego podzielenia się rozbudowaną opinią na temat produktu. „Nie chciałem rozdawać prompterów za darmo ponieważ nie traktowano by mnie wtedy poważnie” – wyjaśnia Dominik – „Mocno schodziłem z ceny czekając na recenzje. To dzięki nim poprawiałem cały czas produkt i jednocześnie wychodziłem na bardzo mały plus”.
Obecnie trzyma sztywne ceny. Rabaty udziela tylko bardzo dużym twórcom w zamian za ich opinię i publiczne wspomnienie o prompterze. To jednak margines jego działań promocyjnych. Tu przykładowy materiał prezentujący urządzenie od ok. 3:58.
Dominik stara się być z produktem wszędzie: na Allegro, OLX, na Facebooku oraz Instagramie. Kluczowe znaczenie ma dla niego własna strona sprzedażowa, jej pozycjonowanie w Google oraz sprowadzanie do niech ruchu przez reklamy AdWords.
Unika jednak marketingu bezpośredniego. „Rozstrzał potencjalnych klientów jest tak ogromny, że pisanie do nich to często strata czasu, ponieważ nie wiedzą często co to prompter i z ich perspektywy jestem tylko kolejnym marketerem, który próbuje im coś wcisnąć. Jeśli ktoś mocno chce nagrywać wideo z użyciem promptera, to sam mnie znajdzie w internecie” – mówi. „Oczywiście, jak już kontaktuje się ze mną potencjalny klient, to odpowiadam na wszystkie pytania, wysyłam filmy klientów, którzy korzystają z prompterów. Opisuję oprogramowanie i daję wskazówki, jak z niego korzystać. Zawsze po zakupie jestem do dyspozycji klientów i rozwiązuję ich problemy pojawiające się na początku użytkowania”.
Zaczyna pojawiać się także sprzedaż z polecenia. „Jest ona dla mnie największym wyróżnieniem i najlepszą promocją, a przy okazji najłatwiejszą sprzedażą, która rozpoczyna się i kończy niekiedy minutową rozmową przez telefon” – cieszy się Dominik.
Sprzedaż w czasach koronawirusa
Promptery miały w ubiegłym roku 54% udziału w zyskach netto firmy Dominika. Blisko połowa zarobków pochodziła z prowadzenia szkoleń z modelowania 3D w SketchUp oraz fotorealistycznych wizualizacji w programie V-Ray. Dominik przyznaje jednak, że ta części biznesu całkowicie zamarła w związku z epidemią koronawirusa i jego kalendarz szkoleniowy został wyczyszczony aż do końca czerwca.
Sprzedaż prompterów realizowana jest online, więc w teorii nie powinna być zagrożona skutkami epidemii. Co więcej – może się okazać, że zapotrzebowanie na promptery będzie jeszcze większe ze względu na przenoszenie się biznesu do sieci i popularyzację szkoleń online. Ale to tylko teoria.
Dominikowi będzie o tyle trudniej, że dotychczas promował promptery także przy okazji swoich szkoleń. Wyjeżdżając do Warszawy, Gdańska, Krakowa, Wrocławia czy Szczecina, odwiedzał przy okazji potencjalnych klientów. Obecna sytuacja na to nie pozwala.
„Na razie jestem optymistą. Jestem domatorem więc kwarantanna mnie nie dręczy. Biuro w domu było od zawsze. Nadrabiam tematy, na które wcześniej nie miałem czasu. W sumie czasu wolnego dalej jest mało. Między innymi zająłem się składaniem prompterów i pracuję nad prototypami w różnych rozmiarach. Z punktu widzenia szkoleń zgłębiam tematy, na które nie miałem czasu. Jest jeszcze trochę do odkrycia, więc jest teraz idealny czas na to. Lepszego nie było” – komentuje Dominik.
ZCWP – najlepszy poradnik biznesowy polskiego autora
Jeśli w tych trudnych czasach myślicie o założeniu (lub rozwinięciu) swojej firmy, to polecam sięgnięcie po kilka książek, a w szczególności po „Zaufanie, czyli waluta przyszłości. Moja droga od zera do 7 milionów z bloga”, która została uznana za „najlepszy poradnik biznesowy polskiego autora” przez jury prestiżowego konkursu Economicus 2019.
Książka zawiera m.in. opis tworzenia kursów online włącznie ze szczegółami dotyczącymi platformy technologicznej, organizacji treści, jej przygotowywania, automatyzacji komunikacji, strategii promocji itd. 🙂
Niemniej jednak – nie warto się ograniczać do #ZCWP. 🙂
Przemyślenia po dwóch latach prowadzenia firmy
Zapytałem też Dominika, jakie ma przemyślenia po dwóch latach prowadzenia własnej firmy i jakimi wskazówkami chciałby się z Wami podzielić. Oddaję mu w całości głos:
- Z pozoru niewinne i mało znaczące sytuacje mają czasem ogromne konsekwencje… Muszę podziękować mojej Siostrze, że kiedyś podesłała mi link do Twojego bloga. To tam w podcastach pierwszy raz usłyszałem o prompterze i od tego wszystko się zaczęło.
- Myślę, że nie należy otwierać firmy od razu, jak wpadniemy na jakiś pomysł. Trzeba się sprawdzić. W moim przypadku produkowałem pierwsze prototypy, jak jeszcze nie było firmy (nawet o tym nie myślałem), więc początki nie były obarczone ZUS-ami, a testy już trwały w najlepsze. Podobnie było ze szkoleniami, pierwsze prowadziłem w gronie znajomych jeszcze podczas studiów i dobrze się w tym czułem. To może dziwne, ale przez przypadek odkryłem, że lubię szkolić z modelowania 3D.
- Nie rzucałbym się na głęboką wodę! Zanim założyłem firmę dość długo się do niej przygotowywałem, a nawet jak już działała, to pracowałem na „kilka frontów” dając z siebie wszystko w każdej pracy. Dzięki temu, gdyby coś nie wyszło, czy to ze szkoleniami czy z prompterami, to mogłem po prostu odpuścić i wrócić do punktu wyjścia. Ryzyko było zminimalizowane, nie było aż takiej presji.
- Płacę podatki jak najszybciej. I tak trzeba zrobić ten przelew, a dzięki temu jestem w stanie bardziej opanować finanse – szybko i po bólu.
- Unikam kredytów. Wolniej się rozwijam, ale jeżeli przychodzi taka sytuacja jak teraz (koronawirus), to nie pada na mnie blady strach i nie panikuję.
- Miałem też przykrą sytuację zdrowotną, kiedy musiałem się opamiętać i przyjąć do wiadomości, że człowiek MUSI odpoczywać. Mój organizm udowodnił mi, że nie możemy pracować cały czas (aż wylądowałem w szpitalu).
- Warto trzymać swoje ceny. Zdarzały sie próby wykorzystywania słabej pozycji jednoosobowej działalności i oferowanie mi cen w stylu „dam połowę i biorę od razu”. Mając mało pieniędzy musiałem walczyć ze samym sobą, aby nie przyjmować takich ofert i sprzedawać za tyle za ile chciałem. Wiedziałem, że jeśli będę sprzedawał po kosztach, to będę musiał porzucić projekt. Wszystkim sprzedaję promptery w cenie opublikowanej na stronie. Wyjątkiem była eksperymentalna licytacja na Allegro (wtedy poszedł za mniej) oraz sprzedaż egzemplarzy „powystawowych”.
- Prowadzenie własnej firmy w domu jest trudne także dlatego, że wśród przyjaciół i rodziny w większości panuje przekonanie, że – tak na serio – to my nie pracujemy. Przecież mamy biuro w domu czyli… pewnie wstajemy, o której chcemy itd. Nic bardziej mylnego.
- „Tobie się udało bo miałeś POMYSŁ”– tak często słyszę. Teraz już doskonale wiem, że mieć pomysł to tak naprawdę może ze 20%, bo później trzeba ten pomysł wprowadzić w życie i tego już czasami wszyscy dookoła nie widzą…
- Jest zdecydowanie łatwiej, gdy ktoś nas wspiera – psychicznie i w działaniu. Przykładowo: moja druga połówka zajmuje się obsługą strony internetowej. Jest też największym wsparciem całego projektu.
- Żaden etat nie dał mi takiej satysfakcji, jak prosperująca działalność gospodarcza i klienci zadowoleni z usług i produktów. 🙂
„Do zrobienia promptera użyłem absolutnie wszystkich moich umiejętności, które nabyłem przez życie. Prompter wycisnął ze mnie wszystko i jeszcze trochę… Jednak nic tak nie cieszy, jak klient zadowolony z produktu, który stworzyłeś. Tu już nawet nie chodzi o pieniądze tylko o sam fakt, że ktoś jest bardzo zadowolony z zakupu i dziękuje za czas zaoszczędzony dzięki prompterowi”.
Dominik Gawroński, Promptery.com
Co można było zrobić inaczej / lepiej?
Zapytałem także Dominika, co zrobiłby teraz inaczej, gdyby ktoś dał mu szansę ruszyć z projektem jeszcze raz. Oto jego odpowiedzi:
- Od razu instalowałbym te szyby, które teraz montuję w prompterach. Starałbym się je od początku zorganizować, chociaż nie wiem, czy było to wtedy możliwe.
- Filmowałbym cały proces produkcyjny prompterów jeszcze jak były prototypami z drukarek 3D. Obecnie nie mam żadnych materiałów z tamtych ciekawych czasów.
- Składałbym promptery z wyprzedzeniem. Początkowo składałem po jednej, dwie sztuki. Do montażu siadałem dopiero, jak otrzymałem zamówienie. To był duży błąd. Odpadło mi kilka sprzedaży, gdyż nie byłem w stanie zorganizować sprzętu do wysyłki „na już”.
- Byłbym bardziej uporządkowany. Na początku starałem się wszystko mieć w głowie, więc przy składaniu okazywało się, że brakuje jakiejś pojedynczej części, która była niezbędna do złożenia całego zestawu. Teraz mam wszystko spisane w Excelu. Ciężko jest zapamiętać, czy mamy wszystko z ponad 50 niezbędnych pozycji. Teraz każdy poszczególny element, śrubka, podkładka czy naklejka ma swoją pozycję. Łatwo nad tym zapanować i łatwo oszacować ile prompterów można złożyć z dostępnych części. No i zdecydowanie łatwiej z wyprzedzeniem zamówić poszczególne elementy „na wykończeniu”.
- Na początku prosiłbym kogoś o pomoc przy składaniu. Podczas, gdy pracowałem jeszcze na etacie + przygotowywałem się na prowadzenie szkoleń + składałem promptery, to brakowało mi często doby a weekendów nie traktowałem jako odpoczynku tylko bonusowe dni do pracy. Taki tryb pracy skończył się problemem zdrowotnym.
- Mocno bym się skupił na organizowaniu czasu. Na początku działałem mocno chaotycznie, robiłem wiele rzeczy na raz. Może inni tak potrafią, ale u mnie to w ogóle nie wychodziło. Lubię działać po kolei. Załatwiam jedną sprawę i dopiero przechodzę do kolejnej – to u mnie działa.
Kilka słów na koniec
Już tak na koniec powiem od siebie, że mam niesamowitą frajdę widząc konkretny przykład, jak problem ujawniony w moim podcaście kilka lat temu został kreatywnie rozwiązany przez Dominika. Do tego stopnia, że zbudował na tym swoją firmę. Mocno gratuluję odwagi!
Właśnie tak powstają dochodowe biznesy – ktoś bierze jakiś konkretny, istniejący problem i rozwiązuje go w taki sposób, że inni są skłonni płacić mu za to rozwiązanie. Czyjś problem jest potencjalnie naszym zarobkiem, o ile tylko potrafimy go zauważyć i skutecznie rozwiązać w akceptowalnej cenie.
Oczywiście, jeśli jesteście zainteresowani samym prompterem, to zapraszam do zajrzenia na stronę Promptery.com. Dominik na pewno się ucieszy. 🙂
A do Was mam pytanie, czy chcecie widzieć więcej takich case study u mnie na blogu? Co Wam się w tym wpisie podobało? Czego zabrakło? Jak poszerzyć formułę tego typu wpisów na przyszłość? Liczę na Wasze komentarze.
Jeśli prowadzicie firmę, której powstanie i rozwój wiążecie jakoś z moją działalnością, to absolutnie nie pogniewam się, jeśli dacie mi o tym znać e-mailem (przez stronę „Kontakt”).
To tyle na dzisiaj. Niniejszym ogłaszam, że cykl „Biznesy Czytelników JOP” uważam oficjalnie za zainaugurowany. 🙂
{ 24 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
Wspaniale się czyta takie historie, Szczere gratulacje dla pana Dominika – tak trzymać, Think Big !!
Tak pewnie takie case study są właśnie najciekawsze!
To jaki sens ma kupowanie promptera za 1299 zł, jeżeli z dwóch ramek z Ikei, pałeczki i starej koszulki można samemu zrobić coś co dobrze działa?
Hej Robert,
No to trochę takie pytanie natury: „jaki sens kupować samochód skoro rowerem też się da wszędzie dojechać?”. 😉
Pozdrawiam
chyba trochę nietrafne porównanie 😉
hej Michał,
Bardzo ciekawy tekst i inspirującą historia! Chętnie poczytałbym więcej takich!
Pozdrawiam
Marcin
Chcemy więcej, chcemy więcej! 🙂
Zdecydowanie więcej takich relacji. Są one bardzo inspirujące 🙂 Pozdrawiam.
Zdecydowanie fajny pomysł z tym cyklem.
Teraz pewnie połowa czytelników zadaje sobie pytanie:
„Dlaczego ja na to nie wpadłem?!” 😉
Do tej pory byłem przekonany, że taka historia nie jest możliwa. Rozumiałem, że dzięki JOP można oszczędzać, pozbyć się kredytów, zadbać o poduszkę finansową. A teraz kolejna bardzo dobra lekcja. Z niecierpliwością czekam na kolejne przykłady „Biznesów Czytelników JOP”.
Jeszcze, jeszcze jeszcze więcej.
Pozdrawiam
Super, a co rynkami zagranicznymi? Czuć tu duży potencjał.
Brawo, kolega konkretnie dorzucił do pieca. gratuluję pomysłu, wytrwałości i rosnących zysków!
Bardzo chętnie przeczytam więcej takich – np. 3 dziennie 🙂
Wierzę, że na falach Twojego bloga wyrosło tylu tu w Polsce!
Wszystko fajnie ale cena z kosmosu. Nawet 50% mniej to dalej kosmos. Już chyba lepiej kupić na Ali chińską wersję Parrota.
Padcaster Parrot Teleprompter Kit – kosztuje 99$. Około 400 PLN.
Na Ali są tańsze jeszcze cena około 70$. Około 280 PLN.
Tutaj 1299 PLN. Bardzo duża różnica.
Podpowiedz dla autora warto nagrać filmik lub zrobić tabelę porównawczą dlaczego warto płacić 3-4 krotne więcej za to samo.
Oczywiście gratulacje za pomysł oraz bardzo dobre wnioski.
Przy okazji czy można poznać nazwy firm zajmujących się obróbką stali, które obsługują małe zamówienia (np. od 300 zł netto) sprawdzone przez autora. Przydało by mi się to w moim projekcie harcersko- survivalowym 🙂
Gratulacje Dominik! Cieszę się, że Twoja ciężka praca i zaangażowanie przynoszą efekty. Oby tak dalej🙂 Chętnie przeczytam więcej takich historii.
Cześć Michał,
planujesz może w najbliższym czasie darmową wysyłkę książek?
Pozdrawiam i szacun za robotę, jaką robisz:)
Cześć Michał! Jestem w trakcie rozwoju własnego bloga. Czytam Twoją książkę „Zaufanie czyli waluta przyszłości” i zainspirowałeś mnie, żeby iść dalej! Dzięki!
Taaak, to genialny pomysł na cykl! Bardzo lubię czytać takie wpisy, proszę o więcej 🙂
Świetnie się czyta. W ogóle zainteresowałeś mnie tematem i jednocześnie poprawiłeś moje samopoczucie po poprzednim webinarze, który robiłem – miałem każdy slajd opisany treścią, którą miałbym powiedzieć na wypadek eeeee… yyyyyy… W życiu bym nie wpadł na taki patent 🙂 Dlatego miałem osobne okienko, tuż pod kamerą z moim tekstem, ale oczywiście rozwiązanie się nie umywa do tego z artykułu! Zwłaszcza, że czasem tej treści miałem na tyle dużo, że w przypadku zgubienia się chwilę potrzebowałem by odnaleźć właściwą treść. Szacun, uwielbiam takie poranki kiedy nie spodziewam się, że nauczę się czegoś ciekawego!
Świetne i inspirujące. Proszę o więcej historii rozwoju zza kulis!
Bardzo ciekawa i interesująca historia. Gdzieś niesamowity splot wydarzeń – trafienie na bloga – słuchanie podcast-u i ostatecznie udana próba realizacji swojego pomysłu.
Dziękuję