Podcast: Play in new window | Download (Duration: 39:09 — 36.6MB)
Subscribe: Apple Podcasts | RSS
Umiejętność przygotowywania prezentacji i zwięzłego przekazywania myśli jest bardzo cenna. Może Wam pomóc zaistnieć w świadomości innych jako ekspert, a nawet znaleźć lepszą pracę.
Najpierw wskazówka dla tych, którzy zastanawiają się co przygotowywanie się do wystąpień publicznych ma wspólnego z oszczędzaniem. W firmie, w której pracowałem przed rozpoczęciem blogowania, mieliśmy taki zwyczaj: kandydat do pracy, którzy przeszedł pierwszą rozmowę kwalifikacyjną, otrzymywał najczęściej zadanie przygotowania i wygłoszenia prezentacji na konkretny temat związany ze stanowiskiem, na które był rekrutowany. Zarówno sposób przygotowania tej prezentacji, jak i to jak radził sobie ze stresem w trakcie pokazywania jej przyszłemu pracodawcy, dawało mi bardzo wiele cennych wskazówek pomagających w podjęciu decyzji o zatrudnieniu tej osoby. A zatrudnienie bezpośrednio przekładało się na to, ile pieniędzy taka osoba miała w portfelu 🙂
W dzisiejszym odcinku podcastu przedstawiam mój proces przygotowywania się do prowadzenia prezentacji, szczególnie tak ważnych jak ta na Blog Forum Gdańsk.
I mam nadzieję, że ten podcast uznacie za dobry prezent dla Was na wypadający dzisiaj “Światowy Dzień Oszczędzania” 🙂
Dodatkowe materiały do podcastu
Poniżej zamieszczam kilka dodatkowych materiałów, o których usłyszycie w tym odcinku podcastu:
Tweety opublikowane w trakcie mojej prezentacji
Czy pamiętacie, że już o 15:10 będę opowiadał o moim blogowaniu? A wcześniej o 11:40 @haloziemia. Stream na http://t.co/xXhqD58Jcz #BFGdansk
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Zapraszam serdecznie na moje wystąpienie na #BFGdansk. To już za godzinkę. Start o 15:10. Jest stream tutaj: http://t.co/cFKBrFYfL8
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Zaczynamy? Zobaczymy czy moje wystąpienie na #BFGdansk nadąży za moim Twitterem. Trzymajcie proszę kciuki 😉
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Krótkookresowe analizowanie mojej działalności i źródeł sukcesu jest błędem. Każdy z nas jest sumą doświadczeń całego życia. #BFGdansk
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Wartościowe blogowanie to ciągłe zadawanie sobie pytania: "Jaką transformację pomagam przejść moim Czytelnikom?" #BFGdansk
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Jeśli chcemy, żeby ludzie za nami poszli, to musimy być takimi osobami, za którymi sami chcielibyśmy podążać. #BFGdansk
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Każda z decyzji o współpracy komercyjnej, którą podejmujemy dzisiaj, kształtuje (lub ogranicza) naszą przyszłość. #BFGdansk
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Jest gigantyczna różnica pomiędzy dorabianiem na blogu, a traktowaniem swojego bloga jak biznesu. #BFGdansk
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Blogowanie to sport długodystansowy, w którym nie liczy się szybkość lecz styl pokonywania trasy. #BFGdansk
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
Wszystko co robimy, ma swoje skutki spotęgowane przez Internet. Warto się przyłożyć, by skutki te były pozytywne. #BFGdansk
— Michał Szafrański (@szaffi) October 26, 2014
W tym odcinku usłyszysz:
- Kilka słów o Blog Forum Gdańsk i panelu, który tam prowadziłem.
- W jaki sposób zabieram się za tworzenie interesującej prezentacji?
- Ile czasu zajmuje mi budowanie ogólnej koncepcji prezentacji?
- W jaki sposób tworzę notatki przed prezentacją? W jaki sposób je porządkuję i jakie aplikacje wykorzystuję w tym celu?
- Na co zwracam uwagę przy wyborze zdjęć do slajdów?
- Na co zwracam uwagę tworząc szablon graficzny prezentacji?
- O dwóch szkołach tworzenia slajdów do prezentacji.
- W jaki sposób ćwiczę swoje wystąpienie “na sucho” oraz “na żywo”?
- Jak wyglądają moje notatki do prezentacji oraz podcastu?
- Jakich narzędzi używam do pokazania prezentacji, przygotowywania notatek oraz dobierania zdjęć i czcionek?
- Jak Twitter pomógł mi angażować widzów w trakcie mojej prezentacji?
- Co robię tuż przed występem? Jak próbuję zredukować tremę?
- Drobnostki, które mogą zepsuć nam cały występ – na co uważać i co sprawdzić?
- Dlaczego warto dbać o każdy szczegół?
- 3 zasady dobrej prezentacji.
Kliknij prawym przyciskiem, aby ściągnąć podcast jako plik MP3.
Czytaj także: WNOP 023: Higiena pocztowa, czyli 12 podpowiedzi jak radzić sobie z zalewem e-maili
Strony, osoby i tematy wymienione w podcast’cie:
- Nagranie mojego wystąpienia na Blog Forum Gdańsk 2014.
- Nagranie panelu dyskusyjnego z przedstawicielami firm IKEA, Carlsberg, Intel, PZU oraz Orange.
- Poradnik: Jak zarabiać na blogu
- Evernote – aplikacja do prowadzenia notatek i ich synchronizowania pomiędzy komputerem a telefonem komórkowym.
- Scrivener – aplikacja wspierająca proces pisania książek. Dostępna w wersji na Mac i Windows. Korzystam z niej także do opracowywania scenariuszy rozbudowanych prezentacji oraz czasami do pisania wpisów na bloga.
- Prezi – program do tworzenia “nieliniowych” prezentacji.
- Microsoft PowerPoint – najpopularniejsza aplikacja do przygotowywania prezentacji. Moja podstawowa.
- Microsoft PowerPoint w wersji onLine
- Keynote – odpowiednik PowerPoint opracowany przez Apple dla komputerów Mac oraz iPadów / iPhone.
- Fotolia – serwis ze zdjęciami, w którym wybieram ilustracje i zdjęcia do moich wpisów na blogu oraz do prezentacji.
- Depositphotos – inny serwis ze zdjęciami, z którego korzystam. Wymiennie z Fotolia.
- Font Squirrel – biblioteka czcionek, których nie znajdziecie w systemie operacyjnym swojego komputera. Większość za darmo.
- Logitech Wireless Presenter – pilot do bezprzewodowego przełączania slajdów w prezentacji. Mój model jest dosyć stary (pilot ma już co najmniej 6 lat) – R-RB5. Jego odpowiednikiem obecnie jest model R400.
- Buffer – serwis, który umożliwia zautomatyzowanie publikacji wpisów w serwisach społecznościowych (np. Facebook, Twitter, LinkedIn). Wykorzystywałem go do ustawienia publikacji tweetów na konkretne godziny.
Zapowiedź następnego odcinka podcastu
Następny odcinek podcastu „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy” ukaże się najprawdopodobniej 10 listopada. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to wystąpi w nim Rafał Brzoska – założyciel i prezes firmy InPost a także grupy Integer, która skutecznie konkuruje z Pocztą Polską i buduje biznes o globalnym zasięgu.
Zobacz także: WNOP 035: Jak “przełamywać lody” i poznawać nowe osoby – poradnik konferencyjny
Pytanie lub komentarz? Zostaw mi wiadomość!
Masz pytanie? Możesz skorzystać z tego linku i nagrać dla mnie wiadomość głosową z wykorzystaniem mikrofonu Twojego komputera. Pamiętaj, że jedna wiadomość może mieć maksymalnie 90 sekund (ale możesz ich nagrać kilka) 🙂
Jeśli nagrywając pytanie przedstawisz się i podasz adres swojego bloga (lub strony WWW), to zlinkuję do niego tak jak uczyniłem w poprzednich odcinkach podcastu. To może pomóc w promocji Twojego bloga, więc tym bardziej zachęcam do zadawania pytań głosowo.
Będę Ci również wdzięczny za każdy komentarz. Napisz proszę, czy podobał Ci się ten odcinek podcastu. Chętnie z Wami podyskutuję i odpowiem na ewentualne dodatkowe pytania.
Skąd pobrać podcast
Podcast dostępny jest dla Was w wielu miejscach:
- Na blogu – lista wszystkich podcastów
- W iTunes – dla użytkowników iPhone’ów i iPad’ów
- W serwisie Stitcher – pobierz aplikację Stitcher dla Androida i innych modeli telefonów
- W katalogu Zune
- W katalogu BlackBerry
- Poprzez specjalny RSS
A jeśli podoba Ci się podcast, to będę Ci bardzo wdzięczny, jeśli poświęcisz minutkę i zostawisz swoją ocenę oraz krótką recenzję w iTunes. Wasze głosy powodują, że mój podcast trafia do rankingów iTunes. Dzięki temu łatwiej jest do niego dotrzeć tym osobom, które jeszcze nigdy go nie słyszały. A na tym bardzo mi zależy 🙂
>>> Oceń podcast “Więcej niż oszczędzanie pieniędzy” <<<
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za Twoje wsparcie i życzę Ci świetnego dnia! 🙂
Sprawdź również: Zaufanie jako waluta przyszłości – nagranie z infoShare 2015
Transkrypt podcastu
Kliknij tutaj, aby pobrać spisaną treść podcastu (PDF).
Zdjęcie na początku: Dominik Werner.
{ 59 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
Dziś dzień oszczędzania a wpis zupełnie nie na temat a szkoda, bo blog traci swój pierwotny charakter!
Przestań chrzanić…
Andrzeju napisałeś swój komentarz chyba tylko aby i pod tym wpisem pojawił się link do Twojego bloga… To przecież dobry sposób na ściągnięcie klików do siebie!
Ja bynajmniej chciałem zwrócić uwagę autora, że część czytelników bloga, których zachęcił jakiś czas temu ciekawymi wpisami o tematyce oszczędzania trafiło tu właśnie z tego powodu i nie koniecznie wpisy czy podcasty o prowadzeniu prezentacji czy tzw. „lansowaniu” się w mediach muszą być dla wszystkich ciekawe. Dla mnie nie są i nie widzę przeszkód aby o tym poinformować – od tego jest udostępniona funkcjonalność komentowania postów 🙂
Robaku, emocjonalnie mnie poniosło, bo widzę radość Michała z jego sukcesu, chęć dzielenia się praktyczną wiedzą, a w pierwszym komentarzu jakieś narzekania, więc jak to ja wypaliłem spontanicznie. Sorry, jeśli Cię uraziłem.
Komentując zawsze podaję link do swojego bloga. Tak samo, jak i komentujący na moim blogu mają identyczną opcję. Wychodzę z założenia, że łatwo można sprawdzić, kim jest komentujący 🙂
Miłego dnia!
Kolego robaku, prosze cie odrozniaj slowa bynajmniej od przynajmniej…
Chociaż mylisz przynajmniej z bynajmniej, to muszę przyznać ci rację.
Kolega Michał coraz więcej pisze o sobie niż o rzeczach, które mnie na ten blog przyciągnęły.
Ale rozumiem innych, którym i takie treści są potrzebne.
Dla mnie jest to jednakże tzw. „wiedza zbyteczna” ….
Zabieram się za słuchanie! Po zdjęciach i opisie widzę, że muszę dokonać kilku zmian aby lepiej planować prezentacje.
Cześć Michał!
Świetny PODCAST 🙂
Wiadra pochwał wylały się na Twoją głowę po BFG i można by pomyśleć, że to już robi się nudne – znów ten Szafrański, znów duży sukces.
Dzięki za ten podcast pokazałeś mi, że nie ma nic za darmo i studencka zasada : „miej wyj*bane a będzie ci dane” nie działa w normalnym świecie.
Czyli nie wychodzimy na 30 minutową prezentację z marszu i nie mówimy z głowy tylko to wcześniej dobrze przygotowujemy!
Pozdrawiam
Dziękuję Haniu,
Potwierdzam, że stosuję staram się stosować zasadę „jeśli bardzo, bardzo mocno się postarasz, to może coś z tego będzie”. Na pewno nie należę do tych elokwentnych osób, które mogą wyjść na scenę bez przygotowania i mówić z sensem przez 30 minut.
Taka prezentacja jak ta na BFG, to kilka tygodni przygotowań żebym mógł liczyć na to, że wyjdzie to z sensem. Tej pracy w tle nie widać, ale warto sobie uświadamiać, że ona istnieje.
Pozdrawiam
Michał, bardzo Ci dziękuję, że pokazałeś ile kosztuje zrobienie prezentacji. Dzięki temu upewniłam się, że to, że się długo przygotowuję do wystąpień jest uzasadnione i jest pewną normą. Absolutnie nie można sobie wyrzucać braku talentu 🙂
Poznałam wiele (albo na razie usłyszałam o nich) narzędzi. Postaram się je stosować, bo już widzę potrzebę.
Doczekałam się wpisu! Super.
Siadam więc i słucham, gdy mówi ktoś mądrzejszy i bardziej doświadczony ode mnie.
Ciekawa jestem na ile nasze metody się pokrywają i mają punkty zbieżne…
Wow! Skończyłam słuchać i mogę otrząsnąć się z szoku jak wiele jest podobieństw w naszych przygotowaniach. U mnie szkolenie rodzi się w głowie, długo dojrzewa, dopieszczam różnymi dodatkowymi materiałami; przemyślam je setki razy. Dopiero potem sięgam po notesy… Podobnie jak u Ciebie praca koncepcyjna odbywa się u mnie na papierze – nie nauczyłam się „myśleć” przy użyciu komputera i chyba się już nie nauczę… Potrzebuję gładkiej kartki, długopisów, ołówków pisaków i mnóstwa czasu. Przyznaję, że ogromnym zaskoczeniem i przebłyskiem geniuszu były dla mnie pojedyncze myśli na karteczkach, bo dotychczas po prosty przepisywałam plan tak długo aż poczułam, że jest ok i flow będzie dobre. Nie ćwiczę też czasówek, bo moje szkolenia są długie (6-8 godzin) i mam większy bufor czasowy – gdy coś mi się przeciągnie, to skracam coś innego. Zazwyczaj też nie robię prób z „publicznością”, chociaż wcale mnie nie to nie dziwi w kontekście takiego wystąpienia jak BFG i tak krótkiego czasu prezentacji. Po każdym pierwszym szkoleniu z ludźmi, kiedy moja koncepcja zderza się z rzeczywistością nanoszę poprawki i coś zmieniam (czasem nawet sporo), czy przenoszę akcenty wystąpienia. Wprawdzie nie używam tak jak ty pamięci flash, ale zawsze mam pliki prezentacyjne w przynajmniej 2-3 miejscach online, a w wypadku najważniejszych także offline, no i korzystam z plików PDF, bo w ich wypadku zawsze wszystko dobrze się wyświetla. Jedyne co mnie zaskoczyło, to fakt, że nie korzystasz z Keynote, chociaż możesz. U mnie ten program był jedyną motywacją do zakupy Maca i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Jeśli masz ochotę, to możemy się umówić na jakieś korepetycje 😀 Byłabym zaszczycona Twoim towarzystwem i możliwością wymiany umiejętności 🙂
I na koniec jeszcze jedno spostrzeżenie – u mnie też jako ćwiczenie relaksacyjne najlepiej działa świadomość, że jestem dobrze przygotowana i wiem co mam mówić 😀
Hej Yadis,
Dziękuję za komentarz 🙂 Dobrze wiedzieć, że działamy podobnie. Nie wiem czy ten sposób przygotowywania się jest idealny – mi się po prostu sprawdza.
A co do Keynote – być może przyjmę propozycję korepetycji 😉 Dziękuję.
Pozdrawiam
Należały Ci się po prezentacji najgłośniejsze i najdłuższe brawa, bo była najlepiej przygotowana. Bez owijania w bawełnę, konkretnie i na temat.
A jeśli chodzi o stres, to chyba najlepszym sposobem jest po prostu prowadzenie prezentacji. No i tak jak mówiłeś – bycie dobrze przygotowanym.
Hej Łukasz,
Cieszę się, że tak odebrałeś moje wystąpienie. Nie wiem czy byłem najlepiej przygotowany, ale miło to słyszeć.
Moim faworytem na całym BFG był Michael z Chin – najwięcej wyniosłem z tego występu. Konrad, Jarek, Joanna i Monika – także byli świetni w swoich rolach.
Pozdrawiam
Wszystko super, ale świecisz złym przykładem: oświetlenie powinno być z lewej strony, nie z prawej 🙂
Chyba, że jest się leworęcznym 😉
A może Michał jest leworęczny… 😉
Lubię takie konkrety. Podcast tak samo dobry albo lepszy niż twoja prezentacja na Blog Forum.
Nie wiem Michał jak Ty to robisz, ale za każdym razem gdy potrzebuję w jakimś temacie porady lub inspiracji, Ty albo piszesz o tym wpis na blogu, albo nagrywasz podcast!!! Dziękuję Ci bardzo 🙂
I gratuluję kolejnej zasłużonej nagrody.
Dziękuję Kasiu 🙂
Witaj Michał,
wspominałeś o notatniku pod prysznic? Proszę bardzo!
http://www.youtube.com/watch?v=itaHohHGuQg
http://www.amazon.com/Aquanotes-Aqua-Notes-Waterproof-Notepad/dp/B003W09LTQ
Świetne! Dziękuję 🙂
O! Też skorzystam. Jak tylko nawiązałeś do ciągu myślowego pod prysznicem, mówię sobie, kurczę mam tak samo jak Michał, nie jest ze mną tak źle 😉
Jak idzie pomysł to nie wiem, czy wyskakiwać z brodzika czy wyryć sobie w kafelkach 😉
A tak w ogóle, muszę Ci powiedzieć, że myśl o blogowaniu zaszczepiła się we mnie po Twoim artykule w PC Format w 2013. Ale wtedy jeszcze myślałam: „ja? nieee…”
Także pierwszy komentarz mam za sobą. Bardzo Ci dziękuję, za to jaki jesteś.
Dziękuję Aniu. Fajnie, że mogłem być katalizatorem Twojego blogowania.
Pozdrawiam
super wpis i niesamowity blog. Gratuluję! Startuję w świecie blogowania, ale myślę że najważniejsze jest dawanie wartości i nie myślenie o korzyściach. Trafiając tutaj widzę profesjonalizm i dbałość o czytelnika 😉 Pozdrawiam
Pytanie jak kierować prezentacją za pomocą iPhona & iPada (czy to z power pointa czy to z keynote czy presentation mode z evernote ) ale na WINDOWSIE !!! ??
Macie koncepcję ? zaznaczam dwa warunki (1)gdy jest wifi (2) gdy nie ma -czyli zostaje nam bluetooth
Hej Greg,
Kiedyś próbowałem takich rozwiązań i doszedłem do wniosku, że to przerost formy nad treścią. Na telefonie łatwo jest kliknąć coś innego, technologia zawodzi, a poza tym ja z założenia podczas prowadzenia prezentacji kompletnie wyłączam „radio” w telefonie. Nie mam ani możliwości prowadzenia rozmów, ani WiFi.
Na iPhone jest cała masa aplikacji, które pozwalają zdalnie kontrolować komputer. Kojarzę coś takiego, co nazywa się iRemote.
Pozdrawiam
Michał ciągle zadziwiasz pełnym profesjonalizmem.
Świetny wpis o przygotowaniu materiałów do prezentacji. Pamiętam swoją pierwszą prezentację co prawda była dobrze oceniona przez odbiorców, lecz prowadzący (Ja) – wypadł słabo, brakowało mi pewności siebie.
pozdr.
Jeżeli ktoś musi przeprowadzić mało interesującą prezentację, a mimo to chce żeby słuchacze coś z niej zapamiętali to jest jedno słowo-klucz, które spowoduje, że nagle zdecydowana większość sali zacznie słuchać. Warto tym słowem poprzedzić najważniejszą myśl wyrażaną w trakcie prezentacji. A brzmi ono: kończąc… 🙂
Michale,
Przedostatni wpis na blogu (jak dla mnie) był także mało interesujący. Dlaczego? Nawet gdybym miał robić 50 przelewów w miesiącu, to NIC nie jest w stanie namówić mnie na automatyzację.
Mija tydzień czekania i pojawia się kolejny wpis. Niestety znów kompletny zawód, bo znów jest totalnie nie dla mnie (jak i pewnie 97 – 99% czytelników bloga)… Dlaczego? Ponieważ nigdy nie będę prowadził żadnej prezentacji dla nikogo…
Jeśli kolejny wpis, który się pojawi również będzie nie na temat, to rozstanę się z Twoim blogiem już raczej na dłuuuugo. Przypomnę Ci, że prowadzisz blog „jak oszczędzać pieniądze”, a nie „Opowieści Drzewa Sandałowego” albo „1001 porad dla każdego i na wszystko”…
Potraktuj ten wpis nie jako złośliwość, ale jako dosadne wyrażenie niezadowolenia wiernego czytelnika bloga, który chce czytać o finansach, a nie o wszystkim i o niczym. 🙂
Hej Zimnokrwisty,
Dziękuję za komentarz, ale oszczędź sobie proszę rozciągania swojego punktu widzenia na „97-99% czytelników bloga”. Najczęściej wbrew temu co się nam wydaje, nie jesteśmy zazwyczaj reprezentantem woli 97-99% narodu 😉
Wbrew temu co deklarujesz odbieram to co piszesz jako złośliwość. Chociażby dlatego, że zależało Ci na tym, by wyrazić swoje zdanie publicznie, a nie przez stronę „Kontakt”.
Pozdrawiam
Zimnokrwisty, szkoda, ze nie rozumiesz, ze sztuka (auto) prezentacji, o ktorej mowi Michal, moze w dlugotrwalym okresie przyniesc wieksze korzysci finansowe poprzez swoista inwestycje w siebie, niz oszczedzanie na wszystkim (oprocz swojego czasu poprzez niechec do automatyzacji), a te oszczednosci i tak i „zje” inflacja. Prezentacji sensu stricte dla nikogo nie musisz prowadzic, ale warto wiedziec, ze zanim sprzedasz swoj towar (obojetnie co to jest), to najpierw musisz sprzedac samego siebie, i to pokazuje Michal.
Bardzo podoba mi sie, ze Michal pisze w swoich artykulach o „drugiej twarzy” swojego bloga i pokazuje jak mozna wykorzystac swoja wiedze do stania sie ekspertem w danej dziedzinie. Wole zwiekszyc swoje zarobki, korzystajac z wiedzy przekazywanej przez Michala odnosnie monetyzacji bloga, o np. £500-£1000 miesiecznie niz oszczedzac na uzywaniu lodowki (nie negujac wartosci merytorycznej artykulow o oszczedzaniu).
Dobra robota, Michal, i pisz dla nas dalej!
Zimnokrwisty, skoro piszesz, że „nigdy nie będę prowadził żadnej prezentacji dla nikogo” to znaczy, że nie masz nic ciekawego do powiedzenia. Jak Michał zawsze powtarza – „najlepszym sposobem oszczędzania jest powiększanie dochodów”. Co przekłada ten post idealnie na tematykę bloga jakoszczędzaćpieniądze.
Jeśli robisz coś ciekawego, a skoro żyjesz to zakładam, że coś ciekawego w Twoim życiu się dzieje lub wydarzyło czym możesz się podzielić z innymi. Jeśli może to zainteresować chodź jedną osobę to znaczy, że możesz przeprowadzić taką prezentacje.
Jeśli zrobisz to dobrze, to ktoś Ci za to zapłaci, będziesz miał więcej pieniędzy i więcej będziesz mógł zaoszczędzić 🙂
W „oszczędzaniu” liczy się kreatywność i jeśli zapierasz się nogami i rękoma przed możliwościami jakie daje obecny świat to nie miej pretensji do nikogo, że Ci nie idzie.
Nie uwierzę w to, że nie masz nic ciekawego do powiedzenia, bo po twoim komentarzu już kilka osób się do niego odniosło. To znaczy, że masz zdolność generowania dyskusji.
W dzisiejszych czasach to jest najważniejsza umiejętność by mówili o Tobie, bo kiedy Ty zaczniesz mówić do innych oni muszą chcieć Cię słuchać.
Osobiście uważam, że ten blog jest bardzo spójny i jak ktoś się ze mną nie zgadza to zapraszam do dyskusji 🙂
Michale, przecież wielokrotnie wspominałeś już na łamach tego bloga, że nie jesteś w stanie odpisywać na każdą korespondencją jaka do Ciebie trafi, skąd zatem kolega Zimnokrwisty miałby mieć pewność że mu odpowiesz? Napisał w komentarzu to co myśli wielu Twoich czytelników… Może nie 90% ale wielu, ilu tego nie wiem ja i tego nie wiesz Ty. Skoro takie komentarze się pojawiają to może warto posłuchać….? Kiedyś słuchałeś… Co więcej, sam kierowałeś prośby o tym jakich tematów chcą czytelnicy, prosiłeś o propozycje, sugestie. Dzisiaj kiedy już wszedłeś na „wyżyny” blogosfery i w pełni skomercjalizowałeś swojego bloga, możemy zaobserwować zmianę podejścia w tej kwestii. Krytykę kulturalną odbierasz jako złośliwość, bo czytelnik nie wysłał wiadomości prywatnej, tylko napisał komentarz, który nie wpisuje się w afirmacyjny ton pochwał i zachwytów nad Twoimi działaniami… Tak ja to widzę i jest to oczywiście subiektywne odczucie, ale jestem z Tobą od dość dawna (mniej więcej od czasów kiedy pisałeś o lodówce i prysznicu) i w sumie przyzwyczaiłam się do Twojego bloga, ale tego typu zachowania mi się nie podobają. Świetnie to zagadnienie w jednym z wpisów Konrad Kruczkowski na swoim blogu cytując inną blogerkę „(…), każdy czytelnik czy widz, to realna, żywa osoba, która postanowiła poświęcić nam swój czas. A więc coś absolutnie bezcennego: czasu nie można wymienić, zwrócić, tym bardziej cofnąć. Bez znaczenia pozostaje, czy to dwie minuty, czy kilka godzin regularnej obecności. Niezależnie od formatu, który przyjmuje nasza praca, jesteśmy odpowiedzialni za to, aby tego czasu nie zmarnować.”
Czytałam również Twój wpis na Facebooku, w którym w sposób mało kulturalny krytykowałeś tych, którzy w bezpośredni sposób zaczęli podczas BFG krytykować innych prelegentów. Z jednej strony razi Cię brak kultury innych użytkowników mediów społecznościowych, z drugiej rościsz sobie prawo do wyzywania innych od szczekających i ujadających baranów, bo postępują inaczej niż Ty byś postąpił, pytanie tylko czy używając takiego języka nie stajesz się jednym z nich… Dalej piszesz w komentarzu na temat krytyki że „Kluczem tu jest sformułowanie „kulturalna i merytoryczna”” – stawiam więc otwarte pytanie czy zestawienie tego typu wypowiedzi jest ze sobą wg Ciebie spójne? Proszę, nie podnoś tylko argumentu, że sformułowania są wyrwane z kontekstu, nie są – poświęciłam czas na dokładne przeczytanie zarówno wpisów na Twitterze, jak i dyskusji na FB – zarówno jeden jak i drugi język mi się nie podoba…
a ja tu bywam coraz rzadziej, rzadziej, rzadziej… popieram powyższe. I to wcale nie jest tak, że klimat nie sprzyja oszczędzaniu. Zwykłe wypalenie, Michał zjedz snickersa, najlepiej cały karton 🙂
Hej Ewela,
Dziękuję za komentarz. To jest przykład merytorycznej i konstruktywnej krytyki – bez generalizowania i wycieczek w kierunku „97% Czytelników”. Tak jak zauważyłaś – nie wiem tego ja, nie wie tego tym bardziej Zimnokrwisty.
Mi też nie wszystkie moje zachowania się podobają i nie ze wszystkim jestem dumny. Nie szukam w tym spójności. Jestem jaki jestem.
Retoryka komentarza na Facebooku była ściśle dostosowana do sytuacji i adresowany on był do konkretnego barana jednego z drugim. Podtrzymuję to co napisałem. Mogłem nie komentować sytuacji i zamieść problem pod dywan, albo się do niej odnieść. Uwierz, że dużo gorsze słowa cisnęły mi się na usta niż te, które znalazły się w komentarzu na Facebooku. Może nie należało ich pisać? Nie chcę tego roztrząsać. Napisałem to co sądzę i tak jak pisałem – komentowałem wtedy sytuację, która mnie bezpośrednio nie dotyczyła (nie byłem adresatem).
Co do cytatu Konrada Kruczkowskiego, a w zasadzie Marysi, który zamieszczasz – stuprocentowo się z nim zgadzam. Nie uważam jednak za zasadne afiszowanie się z groźbami typu „przestanę Cię czytać”. Dla jasności: dla mnie jest to naturalne, że tak jest – to się dzieje każdego dnia. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem w stanie zadowolić każdego – choćbym nie wiem jak się starał. Zawsze znajdzie się ktoś, komu się to co robię nie spodoba. Jeden, drugi czy trzeci artykuł. I bardzo dobrze. Gdybyśmy wszyscy byli tacy sami i mieli takie same oczekiwania, to byłoby naprawdę nudno.
To czego nie akceptuję, to generalizowanie na podstawie indywidualnego punktu widzenia i budowania na tym wniosków. Jest zasadnicza różnica pomiędzy sposobem, w jaki Ty zaprezentowałaś swoją krytykę, a w jaki sposób zrobił to Zimnokrwisty.
I jeszcze dygresja na boku: czytam wszystkie komentarze. Nie na wszystkie odpisuję. Każdy jednak wywołuje pewną reakcję emocjonalną. Pozytywną albo negatywną. Po Twoim mam wyłącznie pozytywną – bo zmuszasz do zastanowienia. Cieszę się, że dokonałaś rzetelnej analizy. Ale czytając niektóre komentarze pierwsze co czasami przychodzi mi do głowy to myśl „nie pomagasz, to przynajmniej nie przeszkadzaj”.
Kiedyś to już na blogu pisałem a także w komentarzach: jeśli to co robię przyda się praktycznie przynajmniej jednej osobie, to z mojej perspektywy już będzie dobrze. Czy to temat prowadzenia prezentacji, czy radzenia sobie z długami, czy podjęcie decyzji o wyłączaniu dekodera telewizji cyfrowej na noc. Po prostu wybierajcie z tego to co jest dla Was wartościowe. Nie mam ambicji, by każdy wpis był dla Was wpisem „idealnym”. Co nie znaczy, że nie szanuję Waszego czasu lub że nie zależy mi na tym, by materiały które w danej dziedzinie Wam prezentuję były wartościowe.
Pozdrawiam
Ewela, nie chcę wchodzić w kompetencje Michała, to jego blog, ale jako bloger coś mnie w środku korci, żeby Tobie odpisać.
Autorzy blogów zawsze spotykali się, spotykają i spotykać będą z krytyką/uwagami/poradami/marudzeniem pisanym przez czytelników. To jest naturalna sprawa. Co z tych komentarzy bloger weźmie pod uwagę, to już jest jego sprawa. Nie da się prowadzić bloga tak, by wszyscy byli zadowoleni i szczęśliwi. Michał musiałby wypuszczać po 3 wpisy dziennie by dać każdemu choć trochę tego, czego oczekuje.
To pierwsza sprawa. Druga jest taka, że za tym co robi Michał stoją twarde statystyki. Znowu wejdę w jego kompetencje, nie chcę broń Boże pisać co on myśli i robi, ale to chyba naturalne, że jeżeli z miesiąca na miesiąc statystyki rosną, w komentarzach pojawia się cała masa pozytywnych głosów, a poza tym pisanie na takie, a nie inne tematy sprawia przyjemność, to w tę stronę się idzie.
Bloger nie może być niewolnikiem czytelników. A w zasadzie grupki czytelników. Wymuszanie na autorze by napisał „coś co mnie interesuje” nie ma sensu, ponieważ będzie to pisane na siłę. Tematy same dojrzewają i ostatecznie pojawiają się na blogu „same”.
Widzę to po sobie. Staram się nie zamykać na tematykę stricte porad rowerowych. Co jakiś czas przemycam tematy bezpieczeństwa, przepisów kulinarnych, swoje przemyślenia na różne tematy. I też czasami pojawiają się głosy, że powinienem pisać więcej/częściej/o innych rzeczach/więcej porad technicznych itd.
Ja tych wszystkich głosów słucham, chociaż nie lubię takich docinkowych jak Zimnokrwistego. Lubię jak czytelnicy podrzucają tematy na nowe wpisy, zapisuję je, chociaż nigdy nie jest powiedziane czy i kiedy taki temat poruszę. Ale przy tym wszystkim nie zapominam, że mój blog prowadzę ja. Nikt inny za mnie go pisać nie będzie. Piszę to co mi sprawia przyjemność, często słowa same przelewają się na klawiaturę, nie poruszam tematów, których pisanie sprawiłoby mi olbrzymią trudność, bo taki tekst byłby sztuczny.
I cieszę się, że statystyki mi rosną, że toczą się dyskusje w komentarzach, że czytelnicy lubią wracać po nowe teksty. Ale zawsze będzie grupa, która nie będzie zadowolona, bo im coś nie pasuje. Zawsze. Szanuję, doceniam, że mają swoje zdanie, ale robię swoje.
Nie zrozum tego jako zarozumialstwa, zapatrzenia w siebie. Nie. Po prostu nade mną nie ma nikogo, kto mi narzuca tematy o których chcę pisać. Mogę pisać o czym tylko chcę, gromadząc wokół siebie tylko tych, którzy zechcą to czytać. I tyle w temacie 🙂
„Po prostu nade mną nie ma nikogo, kto mi narzuca tematy o których chcę pisać. Mogę pisać o czym tylko chcę, gromadząc wokół siebie tylko tych, którzy zechcą to czytać.”
Łukasz bardzo mi się podobają dwa ostatnie zdania Twojej wypowiedzi.
Na tym polega wolność wypowiedzi i pisania.
Od 2 lat jestem na własnej działalności i największy plus to:
„Po prostu nade mną nie ma nikogo”.
Piszemy kiedy chcemy i o czym chcemy.
Na świecie jest ponad 7 miliardów ludzi i mózg każdej osoby inaczej funkcjonuje 🙂
Punkt widzenia zależy od punku siedzenia.
Bądźmy optymistami i róbmy to co lubimy najbardziej.
Pozdrowienia z Poznania dla wszystkich czytelników.
Urzekła mnie Twoja uwaga na temat inspiracji podczas porannego prysznica – ja też żałuję, że nie mam wodoodpornego nagrywarki. 🙂 Dzisiaj rano też zapisałam pół strony myśli, które przyszły mi do głowy. Podcast – przyjemnie się słucha, z przydatnymi rozwiązaniami. Dziękuję za podzielenie się Twoją wiedzą, Pozdrawiam i życzę wiele dobrego!
Słuchałem, oglądałem i jestem pod szczerym wrażeniem. Od dzisiaj będę tu stałym gościem ; )
Apropos prysznicowych inspiracji, Michał. Może warto poprosić Mikołaja? 😉
http://www.myaquanotes.com/
Michale,
Rewelacyjny podcast pełen praktycznych informacji.
Always over-deliver jak radzi Pat Flyn.
Co do tych prysznicowych inspiracji, ja mam tak samo jak biegam.
Miałeś może coś podobnego?
Suuper!! Wlasnie czegos takiego szukalam. Swietny warsztat!!! Dziekuje!
Hej,
dzięki serdeczne za ten wpis.
Dodatkowo znalazłem coś co może Ci się przydać do prezentacji jako ze korzystasz z Maca
https://www.youtube.com/watch?v=JKk8nQ48Lzo
Pozdrawiam
Cześć Michał,
Z opóźnieniem, ale jednak przesłuchałem w trakcie jednego z lotów 🙂
Widać, że wkładasz w te prezentacje sporo pracy i serca i że traktujesz je bardzo serio.
Wymieniałeś inspirujące książki na swoim blogu i przy okazji tego tematu pomyślałem, czy znasz może i czytałeś „Made to Stick” braci Heath? To świetnie pasuje do wszystkiego o czym mówiłeś.
Hej Kosmita,
Nie – nie czytałem tej książki. Możesz o niej napisać ciut więcej? Warto?
Pozdrawiam
Moim zdaniem jest fantastyczna. Pisałeś o Garym Veynerchuku i to jest „ten klimat”. Książka jest przesycona faktami i badaniami na temat tego, czemu czasem ludzie pewne rzeczy zapamiętują na bardzo długo (a często są to tzw. „pierdoły” lub „urban legends”), a inne, niby ważne puszczamy mimo uszu.
Książka uczy krok po kroku, jak formułować lepsze historie, które zapadają w pamięć na długi czas. Zdecydowanie polecam dorzucić do „pocketa” albo kindlowej kolejki 🙂
Dla mnie to była jedna z ważniejszych książek, jeśli chodzi o przygotowywanie publicznych prezentacji.
Trzymaj się!
Michale,
jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich wpisów. Z jednej strony uderza mnie Twoja szczerość i otwartość, a z drugiej wysoki poziom merytoryczny. Post o prezentacji jest rewelacyjny i bardzo Ci za niego dziękuję!
Pozdrawiam!
Dziękuję Wera 🙂
Fajnie, że Ci się przydał.
Wystąpienie pierwsza klasa. Dobrze, że podkreślasz rolę właściwego przygotowania się do niej. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że 95% efektu prezentacji powstaje w czeluściach domowych przygotowań.
W wystąpieniu fajnie stosujesz również storytelling, nie wiem czy podświadomie, czy o tym gdzieś czytałeś. Ja z tą techniką wzbogacania wystąpień publicznych zetknąłem się niedawno i z sukcesem (zaangażowanie publiczności) zacząłem stosować w swoich wystąpieniach.
Dla mnie pierwsze wystąpienie było tragiczne. Jednak każde kolejne przychodziło z łatwością. Teraz robię to z przyjemnością 😀
Cześć Michał,
Świetny artykuł i świetny efekt końcowy w postaci wystąpienia na BFG chociaż dla mnie z InfoShare jeszcze lepsza 🙂
Czy można gdzieś pobrać Twoje prezentacje z tych eventów, żeby je sobie przejrzeć na spokojnie ?
Pozdrawiam,
Michał
Pomysł z zaplanowanymi tweetami podczas prezentacji – genialne. Kradnę pomysł i będę propagować od kogo to mam. Pozdrawiam. Ewa
Cześć Michał,
jak zgadać do szefa, i powiedzieć mu, że robi słabe prezentacje? Chcę mu zaoferować pomoc, a nie urazić go 😉
Dzięki ciekawe pomysły i fajnie wypracowany model. Co do ciekawych i różnych pomysłów, to muszę się podpisać obiema rękami – mogę się pojawić w najmniej spodziewanych momentach i miejscach.
Czasami to się człowiek potrafi tak nakręcić, że hej. Tutaj jednak również zadziała to co wspomniałeś o tym żeby jeśli chcemy coś kupić nieoczekiwanego, to byśmy poczekali kilka dni i ew. kupili to jeżeli nadal nam na tym zależy.
Tutaj podobnie jeżeli jakiś pomysł jest ciekawy, to powinien on przetrwać próbę czasu – czyli ochłonięcie i danie sobie czasu na przespać się z nim. Wtedy przydaje się jego zanotowanie gdziekolwiek, byle byśmy mieli do pod ręką.
Cześć Michał,
odkąd pamiętam mam lekki problem z wystąpieniami publicznymi i prezentowaniem czegoś przed publiką, szczególnie wtedy gdy wiem, że muszę wypaść dobrze. Ten wpis mi pomógł i dodał pewności siebie. Dziękuję
Cześć,
dzisiaj po latach wracam do tego fenomenalnego materiału gdyż niedługo będę sam miał okazję poprowadzić prezentacje.
Dużo czasu minęło od kiedy pokonałem swoje długi (w dużej mierze dzięki Tobie), założyłem firmę i zmieniłem ogólnie mówiąc swoje życie.
Twój podcast i twoje książki dały mi dużo konkretnej wiedzy i motywacji.
Dziękuję serdecznie!