Po dekadzie działania blog "Jak oszczędzać pieniądze" zakończył swoją działalność. Jedyną stale aktualizowaną sekcją bloga jest RANKING kont i lokat. Zapraszam też do lektury ponad 500 archiwalnych artykułów (ponadczasowych)! 👊

Kulisy projektu, który mógł szybko zniknąć, czyli krótka historia #KlanFinNinja

przez Michał Szafrański dodano 12 maja 2020 · 48 komentarzy

Krytyka w internecie

To historia o tym, jak trudno jest przyjmować krytykę, gdy merytoryka miesza się z jej brakiem i sami mamy wątpliwości kogo słuchać.

Cel tego wpisu jest banalny. Ma Wam przypomnieć, że dzisiaj o północy kończy się przedsprzedaż „Klanu Finansowych Ninja”. Ale jest w krótkiej historii #KFN coś jeszcze, co może być bardzo wartościowym przykładem dla osób rozważających sprzedaż własnych produktów i mających obawy, jak ich oferta zostanie przyjęta przez społeczność śledzących je osób. To właśnie ten aspekt chcę dzisiaj naświetlić, omówić i pokazać, że nawet merytoryczna krytyka może tak naprawdę zabijać potencjalnie dobre projekty.

Potwierdzam, że zaledwie w dwa dni od publikacji informacji o rozpoczęciu przedsprzedaży #KlanFinNinja poważnie rozważałem anulowanie tego projektu i zwrot pieniędzy pierwszym klanowiczom. I to pomimo, że od początku mówiłem sobie, że #KFN to propozycja dla nielicznych i większość Czytelników bloga tak naprawdę nie będzie tym zainteresowana. Niemniej jednak nie spodziewałem się aż takiej fali krytyki, a zwłaszcza przejawów pewnej roszczeniowości czy zarzutów, jakie odnalazłem w niektórych komentarzach. Tak po ludzku – było mi po prostu przykro. A że w moim życiu jestem w momencie, w którym mogę sobie pozwolić na robienie tylko tych rzeczy, które po prostu dają mi frajdę, to naszły mnie poważne wątpliwości, czy jest sens ładować się w długoterminowe zobowiązanie jakim jest #KFN. Może lepiej nie robić nic i po prostu nie wystawiać się na strzały?

Zrobiłem to, co w takich sytuacjach mam w zwyczaju robić. Dałem sobie czas na przemyślenia. Podzieliłem się także szczerze moimi wątpliwościami z pierwszymi klanowiczami – osobami, dla których tak naprawdę zdecydowałem się stworzyć tę społeczność. Efekt? Ponad setka maili, masa wsparcia i argumentacji dlaczego mi zaufali. To właśnie oni uratowali #KFN przed moją ewentualną i nadmiernie emocjonalną reakcją. Oni spowodowali, że po raz kolejny dotarło do mnie to, jak ważne jest słuchanie właściwych osób – tych, które stanowią grupę docelową danego przedsięwzięcia. 🙂

Poniżej przeczytacie szczere case study drogi od radości odpalania nowego projektu, poprzez kryzys wynikający z nadmiernego chłonięcia krytyki, refleksję, poproszenie o opinię, aż do wsparcia pierwszych Klientów oraz powrót woli walki i podejścia „zrobię #KFN i pokażę sceptykom, jak bardzo się co do mnie mylili”. Publikuję poniżej mój mail, który miał pozostać wyłącznie do wiedzy pierwszych klanowiczów, oraz niektóre z ich odpowiedzi (za ich zgodą). Są bardzo budujące. 🙂

Mam nadzieję, że ten artykuł będzie kopalnią wiary i optymizmu dla tych osób, które borykają się z podobnymi wyzwaniami i wątpliwościami w swoich przedsięwzięciach. #KlanFinNinja, podobnie jak inne nieszablonowe usługi, rodzi się w bólach. Są one nieodłączną częścią procesu tworzenia, ale warto je przetrwać – właśnie dla tych, którzy w największym stopniu mają na nich skorzystać.

No i przypominam, że już tylko dziś do północy możecie dołączyć do „Klanu Finansowych Ninja” na promocyjnych warunkach w ramach przedsprzedaży. Na moment publikacji tego artykułu do #KFN dołączyło już 657 osób, więc mamy już bardzo solidny fundament dalszych działań.

ZOBACZ STRONĘ #KlanFinNinja →

Zapraszam do lektury! 🙂

Etap 1: Radość odpalania nowego projektu

Mały rys historyczny: koncepcja tworzenia bardziej aktywnej społeczności osób zgromadzonych wokół bloga zrodziła się już kilka lat temu. Jak każdy tego typu projekt musiała dojrzeć zarówno pod względem samej koncepcji, jak i mojej mentalnej gotowości do realizacji takiego przedsięwzięcia. W przypadku Klanu Finansowych Ninja było o tyle trudniej, że to nie jest „produkt jednorazowy” (raz tworzony i wprowadzany do sprzedaży) lecz usługa, która wymaga mojego zaangażowania przez długi czas. Coś, co stoi w sprzeczności z moim wcześniejszym podejściem zmierzającym do wysokiej automatyzacji biznesu i ograniczenia nakładu mojej bezpośredniej pracy. Ale z drugiej strony – to właśnie obserwowanie efektów mojej pracy i korzyści które odnosicie dzięki bardziej bezpośredniej relacji, dają mi największe poczucie satysfakcji. Nie ma jednego bez drugiego, ale potrzebowałem czasu by to zrozumieć i zaakceptować.

W efekcie do #KFN dojrzewałem bardzo powoli, o czym zresztą pisałem w artykule rozpoczynającym przedsprzedaż. Pierwsze zapowiedzi pojawiały się na blogu dwa lata temu. Rok później ubolewałem, że nie udało się skonkretyzować tego projektu. Stopniowo jednak przesądzałem jego poszczególne elementy i udało mi się przekonać samego siebie, że warto spróbować.

To dla mnie najfajniejszy z etapów każdego projektu. Uwielbiam wymyślać, zastanawiać się, przekuwać pomysł w konkret. Potem pokazuję go znajomym, konsultuję, obracam ich uwagi w głowie i przenoszę na „deskę kreślarską”. Poszukuję odpowiednich narzędzi i rozwiązań, aby koncepcję przekuć w konkret. Gdy udaje się ułożyć coraz więcej elementów tego puzzle, to stopniowo rośnie moja radość. Wyłania się z tego coś, co po tygodniach, miesiącach, czy latach pracy mogę pokazać szerzej.

Ekscytacja w takim momencie sięga zenitu. Z jednej strony – euforia – bo w końcu to moje wypracowane „dziecko” mogę pokazać światu. Konkretnie Wam – Czytelnikom mojego bloga – osobom, dla których opracowuję te wszystkie nowe pomysły i produkty. Z drugiej strony – niepewność co do przyjęcia danego rozwiązania. I choćbym nie wiem jak długo je wcześniej zapowiadał, to dopiero w momencie rozpoczęcia sprzedaży przekonuję się, ile osób jest tym tak naprawdę zainteresowanych.

Etap 2: Zderzenie z krytyką, emocje i refleksja

Niestety nigdy nie wiem, czego się spodziewać, gdy pokazuję publicznie nowe projekty. To dlatego każdy z nich kosztuje mnie na początku masę nerwów. Nie wiem czy spełni Wasze oczekiwania, nie wiem czy spełni moje oczekiwania co do Waszej akceptacji tego, co pokazuję. A co by nie mówić, to bardzo zależy mi na tym, aby ta moja twórczość spotykała się przynajmniej z ogólnym zrozumieniem.

Ja wiem, że z perspektywy czasu wygląda tak, jakby mi się wszystko udawało, ale na bieżąco i od kulis wcale nie jest tak różowo. W każdym moim przedsięwzięciu mierzę się z mniejszą lub większą krytyką. Jeśli są to projekty zarabiające, to sceptyków jest więcej:

  • Kurs Budżet domowy w tydzień – mój pierwszy komercyjny produkt kosztujący 97 zł wywołał komentarze, że jest za drogi i niepotrzebny, bo przecież „wszystkie treści z niego są publicznie dostępne na blogu”.
  • Przy realizacji Elementarza Inwestora sypały się zarzuty, że będziemy ze Zbyszkiem tworzyli treści na zamówienie partnerów projektu i że to uderzy w naszą wiarygodność.
  • Przy starcie mojej rocznej współpracy z Mastercard (w ramach której powstał m.in. bezpłatny kurs „Pokonaj swoje długi”) nie brakowało sceptyków, którzy wieszczyli koniec bloga w obliczu nadmiernej komercji i dziwili się, że współpracuję z firmą od tych złych kart kredytowych.
  • Z kolei książka Finansowy ninja uznawana była za przesadnie drogą i niektórzy wprost sugerowali, że „w głowie się Michałowi przewróciło” żeby tak bezczelnie zarabiać na Czytelnikach, którzy przecież przez tyle lat wspierali swoimi odwiedzinami bloga.

Rzucam te przykłady wyłącznie po to, aby pokazać, że nawet w projektach, które były niewątpliwym sukcesem i z czasem udowodniły swoją wartość, przychodziło mi się mierzyć z bardziej lub mniej konstruktywną krytyką (żeby nie powiedzieć, że miejscami całkowicie nietrafioną). To za każdym razem bolało, serce kłuło, a ja miałem mniejsze lub większe poczucie krzywdy i niesprawiedliwości takich ocen.

To wszystko odciska na mnie pewne piętno. Z jednej strony „w boju hartuje się stal” i myślę, że już nie raz udowodniłem, że nawet w warunkach bojowych dowożę świetną jakość. Z drugiej jednak strony, gdy nie mam przymusu pracowania za pieniądze (bo stać mnie na życie bez pracy zarobkowej), to coraz mniej chce mi się wystawiać na publiczne biczowanie. Mówiąc wprost mam coraz większe obawy w realizowaniu nowych pomysłów, bo wiem, że zawsze oprócz pochwał będę także zbierał cięgi. Szczególnie trudno jest słuchać takich opinii zwłaszcza w początkowej fazie nowego projektu, która i bez zewnętrznej krytyki jest wystarczająco trudna realizacyjnie. W takich gorszych momentach pojawia się to fundamentalne pytanie „a może rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?”.

To właśnie takie negatywne emocje zalały mnie, gdy czytałem niektóre z komentarzy opublikowanych pod wpisem z informacją o starcie przedsprzedaży „Klanu Finansowych Ninja”. Większość wpadała oczywiście do kategorii „merytoryczna krytyka”, ale nie brakowało także tych z przeróżnymi zarzutami, domysłami, czy po prostu urojeniami na mój temat, na temat #KFN i samego bloga. Odpowiedziałem chyba na większość z nich próbując wyjaśniać i tłumaczyć. Niemniej jednak – to zdecydowanie nie była „kaszka z mleczkiem”.

Najgorsze było to, że część komentarzy zawierała rzeczowe argumenty (dzięki!), które trafiały u mnie na podatny grunt. Klan nie jest bowiem usługą o sztywnych ramach. To połączenie konkretnych elementów dostarczanych przeze mnie oraz społeczności tworzonej przez wszystkich klanowiczów. O ile pierwsze da się w miarę precyzyjnie opisać, to sama społeczność i jej jakość są wielką zagadką – niestety także dla mnie. Jedyne co mogę zrobić, to tworzyć ramy jej funkcjonowania, ale na tym etapie nie dysponuję żadnymi dowodami, które mogłyby przekonać nieprzekonanych, że to się uda. Sam nie wiem czy się uda. Działam po prostu w dobrej wierze licząc m.in. na zrozumienie i ocenę potencjału tego projektu także przez pryzmat mojego dotychczasowego sposobu działania. Czytając jednak niektóre komentarze miałem wrażenie kompletnego niezrozumienia…

W takich momentach pojawiają się wątpliwości. Czy tylko mi zależy na czymś takim jak #KFN? Może nie ma sensu się spinać, skoro nie potrafię skutecznie pokazać wartości? Może to jeszcze nie czas na taki projekt, skoro tak wielu komentujących daje znać, że nie ma on dla nich sensu?

Paradoks takiego postrzegania sytuacji polegał na tym, że w tamtym czasie komentarzy o zabarwieniu negatywnym było znacznie mniej, niż osób, które zarejestrowały się już w klanie! Na chwilę obecną widzę pod artykułem 131 komentarzy, z czego pewnie kilkadziesiąt to moje. A w ciągu doby po publikacji wpisu w klanie były już 132 osoby. 🙂 To kolejny przykład pokazujący, że tak naprawdę – w takich kluczowych momentach – najbardziej widoczne i głośne są osoby nastawione krytycznie (takie, którym coś się nie spodobało). Ci, którym idea się podoba, po prostu kupują dany produkt i nie mają potrzeby uczestniczenia w dyskusji. Efekt jest taki, że po prostu nie słyszę ich głosu, co może prowadzić mnie do błędnych wniosków.

Postanowiłem więc dać sobie szansę na usłyszenie ich opinii. Zdecydowałem się także wprost podzielić moimi wątpliwościami i bieżącymi rozterkami. W sobotę 25 kwietnia, dwa dni po publikacji wpisu na blogu, wysłałem do pierwszych 132 klanowiczów takiego maila (pełna treść pod rysunkiem).

Mój mail KlanFinNinja

Mail do pierwszych 132 klanowiczów

„Hej 🙂

To pierwszy mail wysyłany do wszystkich osób, które dołączyły już do “Klanu Finansowych Ninja”. Po pierwsze kłaniam się w pas i dziękuję za zaufanie. 🙂

Nie mamy jeszcze forum, więc tą pierwszą informację wysyłam do Was po prostu mailem. Pierwotnie chciałem tylko dać tutaj “szybki cynk” na temat obligacji skarbowych, ale uznałem, że dorzucę jeszcze dwie kwestie bardzo leżące mi teraz na sercu i poproszę o Twoją opinię / komentarz. Przeczytaj i odpowiedz proszę na tego maila (może być krótko, może być długo – każdą odpowiedź przeczytam i przemyślę).

A więc trzy punkty: cynk + informacja od serca + wielka prośba.

1) Ostatni dzwonek na zakup atrakcyjnie oprocentowanych obligacji skarbowych

Wczoraj przeczytałem komunikat, że od maja znacząco spada oprocentowanie obligacji skarbowych – tutaj komunikat MF. W skrócie: w przypadku moich ulubionych obligacji 10-letnich w kwietniowej ofercie mieliśmy: 2,70% odsetek w pierwszym roku a w kolejnych latach 1,50% + inflacja (czyli przykładowo: jeśli inflacja wyniesie 4,00%, to za obligacje otrzymamy w kolejnym roku 5,50%).

Stopy procentowe spadły, więc rządzący nie są skłonni pożyczać od nas na świetnych warunkach. Niestety w majowej dla majowej emisji obligacji warunki będą znacząco gorsze – dla wszystkich rodzajów obligacji skarbowych. Przykładowo 10-latki zapłacą teraz tylko 1,70% w pierwszym roku i 1,00% + inflacja w kolejnych latach.

Daję cynk, bo jeśli ktoś kupuje obligacje skarbowe, albo nawet ma po prostu pieniądze na lokatach, to ostatni dzwonek, aby wrzucić pieniądze w obligacje skarbowe. Czas do 30 kwietnia (a w zasadzie dla pewności to do 29.04).

Jeśli jeszcze nigdy nie kupowaliście obligacji, to wystarczy wejść na obligacjeskarbowe.pl i zarejestrować się, a potem wysłać przelew zgodnie z instrukcją.

Tyle. To taki przykład szybkiego protipa, którego możecie się spodziewać się w #KFN. 🙂 Być może więcej napiszę w szybkim artykule na blogu, o ile będę miał do tego teraz serce… (czytaj proszę dalej).

2) Mam duże rozterki…

Przyznam się, że mam olbrzymie rozterki związane z uruchomieniem #KFN. Spodziewałem się, że tylko nieliczne osoby spośród Czytelników bloga będą zainteresowane dołączeniem do tej zamkniętej społeczności, ale jednocześnie traktowałem klan jako coś fajnego i potencjalnie pracującego także na rzecz większej systematyczności w prowadzeniu bloga.

Niestety powszechny odbiór tej oferty spotkał się ze sporą krytyką. Jak zwykle doszukuję się powodów przede wszystkim u siebie. Coś po prostu bardzo musiałem skopać i niewystarczająco naświetlić. A może po prostu na razie ta idea jest na tyle niejasna / nienamacalna, że nie powinna być oferowana jako usługa w konkretnej cenie?

Jedną z takich kluczowych zasad opracowywania produktów jest to, że mówi się Klientowi co będzie miał z tego, że kupi konkretny produkt, jak skorzysta, jak zmieni się jego życie itd. W ofercie dotyczącej #KFN nie ma takiej deklaracji, bo ja tak naprawdę nie wiem, jaki będzie wpływ tej usługi. Tak naprawdę jest to nieco plastyczna masa, której ostateczny kształt chciałbym wypracować wspólnie z Wami. Swoją drogą na stronie “Finansowego ninja” też takich powodów nie podałem. Zakładam, że każdy potrafi je znaleźć sam i nie chcę być jak człowiek opowiadający bajki. Mówię szczerze jak jest, a tak naprawdę – nie wiem co kto dla siebie wyniesie. Chociaż mam poczucie, że może wynieść znacznie więcej niż oczekuje…

Stworzyłem pakiet usług, którego cena w mojej opinii się broni. W szczególności na poziomie rozumowym sam potrafię ją przed sobą obronić (piszę “przed sobą” bo nadal uważam się za największego krytyka moich pomysłów). Niemniej jednak po lekturze niektórych komentarzy na blogu (aktualnie to chyba większości pod tym wpisem), oraz dziesiątek otrzymanych maili, przestaję radzić sobie z #KFN na poziomie emocjonalnym. Zadaję sobie pytanie “czy taki bajzel jest mi potrzebny do szczęścia?” i na dzień dzisiejszy odpowiedź brzmi niestety “nie”.

Piszę o tym szczerze, bo zasługujesz na szczerość. Jesteś jedną ze 132 osób, które mi zaufały. A ja stoję na rozdrożu zastanawiając się, co zrobić…

#KlanFinNinja jest mega mega trudny do dobrego zrobienia i sam mam wiele wątpliwości z nim związanych. Gdy dodatkowo dostaję strzały typu że to “kolejne dojenie Czytelników z kasy” + “zabierasz darmowe treści z bloga i zamykasz dla nielicznych”, to miażdży mi to psychikę do tego stopnia, że zastanawiam się czy po prostu nie przeprosić, zwrócić Wam pieniądze i „pozamiatać” projekt publicznie komunikując porażkę. Serio. Najgorsze jest to, że część z tych komentarz podnosi bardzo merytoryczne zastrzeżenia do idei #KFN i jest cześciowo spójna z moimi obiekcjami i wątpliwościami. W takiej sytuacji trudniej przejść nad nimi do porządku dziennego.

Paradoks polega na tym, że dodatkowej kasy mi nie potrzeba, ale też nie chcę podejmować się realizacji dużego projektu za darmo (konieczność zapłaty zawsze jest elementem „filtrującym” – oddzielającym prawdziwie zainteresowanych od tych, którzy tylko deklarują zainteresowanie i „wchodzą” bo jest za darmo). Do tego fundamentalnie uważam, że za pracę należy się zapłata, a za dodatkową pracę należy się dodatkowa zapłata. Ale może rzeczywiście powinienem uznać, że zarobiłem już tak wiele dzięki blogowi, że teraz już wszystko powinienem rozdawać za darmo?

Według mnie #KFN miał być po prostu fajnym miejscem z fajnymi ludźmi, którzy są chcą ze sobą rozmawiać znacznie wygodniej niż ma to miejsce na blogu. Obudowałem tę ideę dodatkowymi komponentami, żeby oferta miała konkretne „twarde” benefity, a nie tylko ogólną ideę, która jest – owszem – dosyć mglista i wątpliwa realizacyjnie. Nadal widzę sporą potencjalną, kolektywną wartość w powstaniu przestrzeni dla najbardziej zaangażowanych osób. Problem polega właśnie na tej „potencjalności”. Pewności nie ma. I trudno bronić się przed argumentem, że „tak naprawdę to nie wiadomo co to jest”… Może niepotrzebnie dokładałem tam kolejne elementy typu „treści premium w stosunku do tych blogowych”, bo to doprowadziło do efektu odwrotnego od zamierzonego – sporo osób myśli, że coś chcę im zabrać i zamknąć za „paywall-em”. To nie było moją intencją. No, ale wyszło jak wyszło… Właśnie macie okazję obserwować na żywo słabo zakomunikowaną ofertę. 😉

Podsumowując: chciałbym uprzedzić, że możliwe jest, że rzucę ręcznik, oddam Wam wpłacone pieniądze i ogłoszę na blogu anulowanie projektu próbując przełknąć gorycz porażki. Nawet jeśli do tego dojdzie, to spróbuję jakoś zrewanżować się Wam za wsparcie. Wiedz, że jesteś jedną z tych nielicznych osób, które uwierzyły w ideę klanu i to jest dla mnie mega wsparciem w całej tej trudnej dla mnie sytuacji.

Gdyby klan miał pozostać, to zapewne będę chciał go przebudować, np. nie dostarczać w ogóle treści premium dla treści blogowych, tylko raczej zaproponować Wam ekskluzywne treści – tak żeby Czytelnicy bezpłatnego bloga nie mieli poczucia, że coś tracą. Uczciwie mówiąc – mega źle się czuję z tym, że właśnie tak to zostało zinterpretowane. No ale mogłem to przewidzieć…. Taka zmiana jak powyżej to jednak istotna różnica, więc de facto zmiana warunków oferty, z której już skorzystaliście. Nie musi się Wam to podobać, część osób może być zawiedziona, więc tym bardziej jestem w kropce. Myślę, że – o ile nie rzucę ręcznika już teraz – to ten temat będzie pierwszym do poruszenia w ramach specjalnego, powitalnego live.

Jeszcze przez chwilę będę nad tym myślał i wrócę ze szczegółami. Tymczasem mam wielką prośbę…

3) Pomóż mi zrozumieć dlaczego dołączyłaś / dołączyłeś do #KFN

Odpisz proszę chociaż pokrótce na tego maila i daj mi znać proszę co było głównym powodem dołączenia do Klanu Finansowych Ninja? Dlaczego wydałaś / wydałeś pieniądze? Czy oferta wydawała Ci się jasna, czy coś było niejasne? Co było niejasne? Co Cię przekonało, a co do czego masz wątpliwości?

Chciałbym podjąć racjonalną decyzję. Być może zbyt bardzo słucham sceptyków (których niestety jest w tym przypadku większość) a za mało słyszę Was – osoby, które zdecydowały mi się zaufać.

Cholernie nie chcę zawieść tego zaufania. Jeśli będę czuł, że moje serce nie jest 100% w tej idei (a dzisiaj właśnie jest dzień poważnych wątpliwości), to naprawdę wolę przeprosić, oddać pieniądze i patrzeć prosto w lustro.

Liczę bardzo na szczery komentarz. Nie cackajcie się proszę. Jeśli coś było nie OK lub teraz właśnie uważacie, że Was zawodzę, to chcę o tym wiedzieć. Z góry za to dziękuję.

I na koniec mam serdeczną prośbę – zachowajcie proszę to co napisałem dla siebie. To jestem totalnie surowy ja podany tylko dla Was – 132 aktualnie najbliższych mi Czytelników.

Dobrego weekendu! 🙂

Pozdrawiam ciepło,
Michał Szafrański”

Etap 3: Wsparcie od pierwszych Klientów

Wysłałem maila, zamknąłem komputer i udałem się do sobotnich zajęć. Stopniowo zaczęły przychodzić odpowiedzi. Łącznie wpadła ich ponad setka. Prawie każdy klanowicz odpowiedział na mój apel. Były maile krótkie i długie. Tych drugich była większość. To co mnie urzekło, to ich jakość i trafność.

Poniżej świadomie cytuję kilka z nich (za zgodą ich autorów – w niektórych przypadkach ukryłem tylko nazwisko). Myślę, że dla wszystkich niezdecydowanych będzie to świetna próbka tego, jak mądrych ludzi można będzie spotkać w Klanie Finansowych Ninja. Wydaje mi się również, że te odpowiedzi mogą zaadresować niektóre z Waszych wątpliwości, o ile rozważacie teraz dołączenie do klanu.

Adam

Adam - krytyka w internecie

Cześć Michał!

Bardzo mi miło, że do nas piszesz ze swoimi rozterkami. Czy to Ci pomoże czy bardziej namąci w głowie – nie wiem, ale tak czy inaczej miło, że się tym dzielisz, szukając opinii.

Zacznę w takim razie od Twojego pytania, nt. tego dlaczego dołączyłem do #KFNu.

Dla mnie oferta wydała się jasna. Nota bene, nie miałem pojęcia o komentarzach na blogu, obejrzałem live, przemyślałem – zakupiłem i tyle. Czekałem na rozwój wydarzeń. Trochę mnie dziwi ta reakcja ludzi i gdyby nie Ty, to pewnie nawet bym jej nie zauważył. Ale do rzeczy – w mojej ocenie wszystko w Twojej ofercie było jasne. Sam produkt jest, jak sam wspominałeś „kotem w worku” i jego przyszłość / wygląd jest niejasny, bo budowany ma być głównie przez tworzących go ludzi, a kto i jak będzie tam działał – to już wyjdzie w praniu. Ale moim zdaniem wystarczająco jasno określiłeś / przestrzegłeś przed tą niejasnością, więc ja dokonałem zakupu w pełni świadomie.

Przede wszystkim – ufam Ci. To co wspominasz o swojej szczerości i transparentności – do mnie to przemawia i jestem skłonny zainwestować pieniądze w ten projekt, bo jestem go ciekawy. Ale nie mam też złudzeń, rozumiem, że to że Ci ufam może niewiele mieć wpływu na to jaka społeczność w #KFNie się wytworzy i jaki kształt ten projekt ostatecznie osiągnie. Mimo Twojej ciężkiej pracy i najszczerszych chęci – to nadal może być niewypał. Ale po pierwsze: same te (problematyczne teraz 😉 ) treści premium, czy materiały ekskluzywne, czy chociaż rady/tipy, to co zamieściłeś w tym e-mailu – samo to jest warte swojej ceny, zwłaszcza teraz, gdy te ceny są tak niskie. Po drugie, mam 29 lat, nieraz wspierałem projekty crowdfoundingowe, wspierałem twórców na Patronite czy Patreonie, wpłacałem na Wikipedię czy nawet pisałem do twórców aplikacji, z których korzystam z pytaniem jak mogę ich finansowo wesprzeć – nie dlatego że sobie beze mnie nie poradzą. To nie ma znaczenia ile mają pieniędzy – ale robią dobrą robotę, z której ja korzystam za darmo. NALEŻY im się więc zapłata, choćby już byli milionerami, bo ja z tego korzystam.

To są więc dwa punkty, które mnie przekonały:

  1. chcę Ci się odwdzięczyć za wiedzę, którą za darmo czerpię z Twojego bloga i otwarcie oczu na wiele spraw,
  2. w najgorszym razie, gdyby projekt nie wyszedł na planowane wyżyny przydatności – same dodatkowe, szczegółowe materiały od Ciebie są wystarczająco cenne na pokrycie tych kosztów.

Na marginesie powiem, że może nawet nie powinienem kupować tej usługi od Ciebie w tym momencie, bo z uwagi na gorszy ostatni rok, mam nieco cięższą sytuację i jestem na minusie (potrzebuję kilku miesięcy żeby wyjść na zero, na szczęście przychody mam pewne mimo pandemii, więc to tylko kwestia czasu, aby znów wrócić do oszczędzania). Ba, wstyd przyznać, ale nawet nie mam Twojej książki! (czekałem teraz na jeden z profitów KFNu, żebym mógł ją nabyć taniej ;)). Może uznasz więc moją decyzję o dołączenie (wykupiłem do tego dostęp na dwa lata!) za głupotę, ja jednak będę trwał przy tym, że to dobra (również finansowo), choć nieco ryzykowna inwestycja, a zarazem podziękowanie za Twoją pomoc. Już od ponad roku korzystam z Twoich plików budżetowych, prowadzę budżet każdego miesiąca, nawet przerobiłem Twój kurs o długach, choć nie do końca był mi potrzebny. Czytam Twojego bloga, uczę się, wyciągam wnioski, obserwuję, przymierzam się do książki, co wspomniałem wcześniej. Dlatego też KFN jest dla mnie kolejnym stopniem wtajemniczenia w kwestie finansowe, potencjalną możliwością na zdobycie kontaktów, wiedzy, a jednocześnie sposobem na odwdzięczenie się Tobie za Twoją pracę (win-win-win).

Ale jeśli miałbym Ci powiedzieć czy powinieneś kontynuować pracę nad #KFN czy rzucić to w cholerę… to nie wiem co Ci doradzić. Tzn. to i tak będzie Twoja decyzja, ale chciałem Cię jakoś wesprzeć, z tym że czuję, że nie moja w tym rola.

A to dlatego, że nie potrafię postawić się w Twojej sytuacji. Cenisz sobie opinie ludzi, cenisz sobie swoje własne cechy i chciałbyś być tak a nie inaczej postrzegany, a tutaj ludzie zarzucają Ci coś zupełnie innego, cechy, którymi dobrze wiesz, że się nie kierujesz. A to boli. Nie wiem czy to można podpiąć pod hejt, czy nie, ale jeśli chodzi o ładunek emocjonalny, jaki te komentarze na Tobie i na Twojej psychice wywołują, to myślę, że można to do tego przyrównać.

I właśnie tu jest problem: ja nigdy nie miałem z czymś takim do czynienia i nie wiem co sam bym zrobił, więc nie mogę udzielić Ci żadnej rady czy powinieneś w to brnąć czy nie.

Mogę powiedzieć, że chciałbym, żebyś to kontynuował, że uważam ten projekt za warty dalszego rozwoju. Ale to moja subiektywna opinia pokierowana tym, że ja osobiście jestem tego ciekaw i chciałbym w tym projekcie uczestniczyć. Będę Cię wspierał całym sercem, rękami i nogami, jeśli zdecydujesz się przepracować jego założenia, chwycić byka za rogi i jechać dalej. Jeśli zdecydujesz się spasować – również zrozumiem i uszanuję choćby niełatwą próbę jaką podjąłeś startując z #KFN i godziny pracy w niego już włożone.

Decyzja, czego współczuję, należy do Ciebie – wierni czytelnicy i tak i tak będą z Tobą, więc przejmuj się jedynie swoim sercem, emocjami i tym jaki to impakt może mieć na Ciebie i czy będziesz w stanie to na siebie wziąć.

Może jeszcze na koniec krótko w punktach:

  • Twoja oferta była jasna (choć zawsze znajdą się ludzie, którzy czegoś nie zrozumieją), nie uważam żeby negatywny odbiór części osób był Twoją winą. Może ludzie źle zrozumieli, że „obcinasz treści blogowe paywallem”, może chcieliby dołączyć do Klanu ale szkoda im pieniędzy lub / i roszczeniowo nastawili / przyzwyczaili się, że wszystko powinno być za darmo. A może jeszcze coś innego, a może wszystko naraz, ciężko powiedzieć.
  • cena jest okazyjna, Twoja praca w to włożona jest warta na pewno o wiele więcej (ale to pewnie sam doskonale wiesz).
  • za usługę zapłata się należy, popieram Twoje zdanie całym sercem, ogrom treści na blogu jest wystarczającym “darmowym materiałem”.
  • pozostaniemy z Tobą nieważne jaką decyzję podejmiesz.

Pozdrawiam ciepło,
Adam

Paweł Wojciechowski

Paweł - krytyka

Witaj Michale,

Dzięki za cynk o obligacjach. Na pewno z niego skorzystam.

Cieszę się, że napisałeś tego maila, bo wydaje mi się, że mogę się na coś przydać. To chyba pierwszy raz jak odpisuję na mailing 🙂

Zacznę może od końca, czyli odpowiedzi na pytanie dlaczego dołączyłem do #KFN. Oferta, jaką przedstawiłeś jest bardzo obszerna, ale mnie skusił właściwie tylko jeden element – społeczność. Inne nie do końca przykuły moją uwagę. Zastanawiałem się, czy to jest wystarczający powód do tego, żeby zapłacić nawet, tę promocyjną cenę, ale moje rozterki nie trwały długo, bo dołączyłem jeszcze w trakcie live’a.

Może przedstawię Ci parę informacji, które przybliżą Ci tło mojej decyzji i to co skłoniło mnie do jej podjęcia. Z zawodu jestem programistą i na co dzień pracuję dla duńskiej firmy. Praca od-do, dobrze płatna, luksus pracy z domu. No złota klatka jak nic. Zbliżam się do 40-tki i coraz częściej nachodzą mnie myśli, czy to jest to co chcę robić do końca życia. Jak pewnie się spodziewasz wyszło mi, że nie. Długo zastanawiałem się co chciałbym robić. Przechodziłem fascynację różnymi modelami prowadzenia biznesu, ale najbardziej do mnie przemawia prowadzenie jednoosobowego biznesu opartego na produktach, czyli coś takiego co ty robisz. Może to jest po części spowodowane tym, że jestem podobnie jak ty introwertykiem, a do tego „nogą” z networkingu.

I tu właśnie pojawia się #KFN. Nigdy nie byłem osobą, która udzielała się na forach internetowych. Wszelkie dyskusje w sieci bardziej czytam niż się w nich udzielam. Pewnie po części spowodowane jest to tym, że rzadko zdarza się miejsce, gdzie całość dyskusji byłaby na odpowiednio wysokim poziomie i nie trzeba by było samodzielnie odfiltrowywać przynajmniej 70% postów. Nie mam na to czasu ani chęci. I tu wchodzisz Ty, cały na biało i mówisz, że tworzysz właśnie takie miejsce, gdzie ludzie będą mogli się spotykać, dyskutować na różne tematy, rozwijać się, a Ty będziesz chciał zadbać o to, żeby odsiać wszystkie „trolle”. Zrozumiałem również to, że jeśli chcę ruszyć się z miejsca, w którym jestem to niestety networking jest rzeczą dla mnie konieczną. Muszę przecież chociaż zapytać kogoś, czy to co chcę zrobić ma jakikolwiek sens, a nie narobić się dla sztuki. Chodzi mi po głowie stworzenie aplikacji, na którą pomysł jest zainspirowany Twoją książką „Finansowy ninja”. Kogo lepiej by było spytać o zdanie niż właśnie społeczność #KFN?

Zazwyczaj również nie czytam komentarzy pod wpisami na blogach w internecie. Po tym co napisałeś zajrzałem do komentarzy wpisu, o którym wspomniałeś. Na początku scrollowałem i widziałem tylko słowa wsparcia, ale w końcu się doscrollowałem. Pierwsze pytanie, które mi się nasunęło było „co złego jest w płatnych treściach i tym, że ktoś chce zarobić na swojej pracy?”. No ale dla Ciebie, jak to napisałeś, nie jest to na tyle znaczący zarobek, żeby to miało znaczenie. Doskonale Cię rozumiem, bo od kiedy zacząłem porządnie zarabiać to niektóre zlecenia dodatkowe też nie wydawały mi się tak atrakcyjne jak kiedyś. Swoją drogą, też kiedyś blogowałem, ale w końcu tego zaprzestałem, bo pojawiła się w mojej rodzinie druga córka i blogowanie trochę wydawało mi się drogą do nikąd, więc po prostu świadomie przestałem to robić.

Zaraz po pierwszej pojawiła się również druga refleksja, która wydaje mi się dużo bardziej ciekawa. Wydaje mi się, że te wpisy, które siadły Ci mocno na głowie, to jest właśnie symptom tego, co chciałeś osiągnąć – odfiltrowujesz osoby, które chciałeś odfiltrować. I to nawet nie chodzi o to, że osoby, które pisały do Ciebie zarzuty o zamykanie treści za paywallem są jakimiś trollami. Tu bardziej chodzi o to, że być może nie są na takim etapie w życiu, kiedy są w stanie zobaczyć wartość w tego typu miejscach lub zwyczajnie takie miejsca nie są im potrzebne. I nie ma w tym nic złego. Sam mam wrażenie, że chciałeś zakomunikować, że jeśli ktoś nie czuje tego pomysłu, to lepiej niech do klanu nie dołącza. I dla mnie to jest jak najbardziej fair postawienie sprawy.

Będę powoli zmierzał do podsumowania, bo pewnie maili dostaniesz sporo, więc zbędne rozwlekanie nie ma sensu. To czym chciałbym, żeby było #KFN to społeczność. Oczywiście takie cynki, jak ten o obligacjach to bardzo miły dodatek i wydaje mi się, że #KFN to idealne miejsce, żeby takie rzeczy umieszczać. Jeśli miałbyś zarzucić pomysł, bo niechciałbym, żeby ktoś zarzucał Ci zamykanie treści za paywallem to proszę zrezygnuj z dodatkowych treści, ale doprowadź #KFN do powstania. Ja i tak pewnie nie miałbym czasu, żeby czytać / oglądać je wszystkie. Jeśli jednak chciałbyś jakieś dodatkowe treści umieścić w #KFN to wydaje mi się, że te wszystkie związane z biznesem są i tak lekko poza tematyką bloga, więc umieszczenie ich gdzie indziej jest jak najbardziej uzasadnione. No i oczywiście te, którymi nie chcesz dzielić się publicznie, jak wspominałeś na livie. 😉

Trzymam bardzo mocno kciuki, żeby #KFN jednak powstał. Wiesz, jak to mówią, psy szczekają a karawana jedzie dalej.

Paweł

Oskar Możdżyń

Oskar - krytyka internetowa

Cześć Michał,

szczerze? Nie czytałem komentarzy, jestem bardzo zdziwiony, że komuś nie spodobał się Twój produkt. Dla mnie był jasno komunikowany. Tło mojej decyzji o kupnie było następujące:

1) niedawno Marek Jankowski zrobił ankietę czy korzystam z miejsc, gdzie można się radzić innych przedsiębiorców. Odpowiedziałem, że nie bo nie wiem gdzie takich miejsc szukać. Oferty Linkedin, czy Goldenline były dla mnie mało czytelne. Ponadto kojarzą mi się z tzw. śniadaniami biznesowymi. Nigdy nie byłem na czymś takim, ale kilka razy słyszałem i to nie dla mnie. Sterta ludzi, z których każdy liczy, że coś weźmie, a nie że coś da. Ponadto puszenie się na większego niż się jest.

Z kolei miejsca w pełni / prawie w pełni publiczne np. Twoja grupa na Facebooku grupuje zbyt wiele osób, które tylko pytają, a nie udzielają odpowiedzi. Ci co pytają są na początku drogi i mają czas na pytania. Ci co mają odpowiedzi są zapracowani i nie mają czasu ich udzielać.

Ja jestem w połowie drogi. Potrafię udzielić sporo odpowiedzi, ale mam też kilka pytań.

Pomyślałem, że społeczność, którą tworzysz może być odpowiedzią na moje potrzeby. Miejsce gdzie będę potrafił pomóc i pomoc otrzymam albo przynajmniej zrobię burzę mózgów w zaangażowanym towarzystwie. Ponadto w towarzystwie, które zainteresował ten sam człowiek, a więc istnieje między mną, Tobą, a pozostałymi jakiś punkt wspólny osobowości. I to też jest fajne i zachęca do działania.

2) drugą rzecz, którą dostrzegłem w Twojej ofercie to to, że jest to oferta dla tzw. power userów. Twoje wpisy i tak są pisane jak dla power usera. Podejrzewam, że taki jest odbiór większości. Niemniej jednak wyraźnie napisałeś, że potrafisz dać jeszcze więcej i to mnie zaciekawiło.

Kurczę, myślę jeszcze na gorąco o co może chodzić. Nie mam zamiaru ani Ciebie pocieszać, ani nic podobnego. Po prostu piszę to, co mi teraz na gorąco przychodzi do głowy. Wróćmy do Twojej książki. Napisałeś ją i czy ktoś mógł mieć pretensje, że nie publikujesz jej za darmo na blogu? No przecież byłoby to idiotyczne. Dostarczasz masę treści na stronę, stworzyłeś fajny produkt i odniósł on sukces.

Tutaj jest dla mnie tak samo. Ani przez moment nie pomyślałem, że na blogu nagle przestaniesz pisać albo zaczniesz pisać mniej. Może o to chodzi? Że ktoś poczuł się zagrożony, że odbierasz mu coś co już miał? Czyli power userskie treści, ale też jeszcze jedną rzecz.

Nie wiem na ile zdajesz sobie z tego sprawę, ale Twoja komunikacja jest bardzo osobista. Ludzie – mimo skali na jaką działasz – czują, że dajesz im uwagę. Że jesteś na nich uważny, na ich potrzeby, myślisz o nich. Może tego też się przestraszyli? Że chcesz odebrać im swoją uważność i przenieść ją na mniejszą grupę kosztem tej większej.

Jeśli ta diagnoza byłaby trafna to spróbowałbym pokazać nam, Twoim czytelnikom, że tej uważności nie stracą, że nadal byli i będą ważni i nic się tu nie zmienia. Pod każdym krytycznym komentarzem napisałbym odpowiedź i poprosił o wypełnienie krótkiej ankiety, na podstawie której spróbowałbym ustalić skąd dokładnie wzięły się negatywne emocje. Oczywiście należałoby w niej wrzucić sporo miejsca na odpowiedzi otwarte.

Przepraszam, nie czytam tego co już napisałem. Chciałem od serca, bo widzę, że Ty też tak napisałeś, więc przepraszam jeśli brzmi to nieskładnie albo nie ma większego sensu. Pozdrawiam Cię ciepło i zrób z tą sytuacją coś dobrego. Dasz radę, trzymam za Ciebie kciuki.

Z wyrazami szacunku
Oskar Możdżyń

Justyna Pelc

Justyna - opinia

Cześć Michał!

Dla mnie oferta była jasne i uważam, że każdy powinien sam zadecydować, czy dla niego jest to wystarczający powód, żeby dołączyć, czy nie. Z założenia miał być to produkt dla ograniczonej ilości osob, więc to logiczne, że nie do wszystkich dotarł.

Myślę, że nie powinieneś być zbyt surowy dla siebie – to było do przewidzenia, że znajdą się osoby, które będą niezadowolone z braku darmowego dostępu do czegoś. Ale dla mnie na przykład to świetny pomysł – być w miejscu, gdzie takich osób nie ma. Brakuje mi przestrzeni w Internecie, w której można się inspirować, uczyć i wyciągać jak najwięcej dla siebie, bez naruszenia, hejtu w komentarzach i tej całej negatywnej energii, której jest wszędzie pełno, zwłaszcza teraz.

Miałam nadzieję, że tworzona przez Ciebie przestrzeń będzie właśnie takim miejscem, w którym porozmawiam z ludźmi, którzy wolą działać, niż marudzić, w którym się czegoś więcej nauczę, w którym fajnie spędzę czas w wolnej chwili 😉

Rozumiem, jeżeli zrezygnujesz z projektu – jeżeli sam nie będziesz do niego przekonany, to nie będziesz w stanie dobrze tego wyegzekwować. Ale jeżeli wierzysz w ten projekt, to my też wierzymy, a wtedy wyjdzie coś super 😉

W takich inicjatywach dużo zależy od osób, które biorą w nich udział, więc to normalne, że nie jesteś w stanie obiecać niewiadomo czego. Ale chyba zdajemy sobie z tego sprawę 😉

Świetnie rozumiem, że można być zmęczonym pisaniem, i że coś, co było przyjemne, staje się najgorszym obowiązkiem, jeśli robi się z przymusu, a nie z chęci.

Wierzę, że jeżeli uważasz, że to będzie świetna inicjatywa, to znaczy, że masz na to wizję i tak właśnie będzie. Ja się nie martwię o to, czy cos z tego wyciągnę dla siebie – na bank tak będzie. Za to kameralne miejsce jest bardzo dobrym pomysłem i jeżeli masz wizję i chcesz to robić – nie przejmuj się komentarzami! Dobra wartość się sama obroni, prędzej czy później.

Trzymam kciuki za to, że sam sobie to poukładasz 😉

Justyna

Szymon Walaszek

Szymon - opinia

Cześć Michał,

Dziękuje za tak szczerego i uczciwego maila z Twojej strony, który tylko potwierdza słuszność mojej decyzji o dołączeniu do #KFN 🙂

Dlaczego zdecydowałem się dołączyć?

Właśnie dlatego, przez Twoją uczciwość, szczerość i zaufanie do Twojej osoby oraz jakość jaka stoi za Tobą, po prostu wiem, że jak Michał Szafrański się do czegoś deklaruje i mówi, że będzie to wartościowe to ja mu wierzę 🙂

Również do zakupu skłoniła mnie postać całego projektu, że ma to być zamknięte forum, w którym bezpiecznie będzie można podzielić się swoimi poglądami i wymieniać opiniami na różne tematy.

Mnie osobiście brakowało takiego miejsca w którym będę mógł znaleść „bratnie dusze”, dziękuję Ci za projekt, który będzie to udostępniał.

Czy oferta wydawała mi się jasna?

Jak dla mnie tak, jasno przedstawiłeś, że jest to w pewnym sensie kupowanie „kota w worku” bo nie wiesz co ostatecznie się z tej idei wykluje i chyba nikt tego nie wie, nie obiecywałeś gruszek na wierzbie ani nic z tych rzeczy, podałeś tylko to czego byłeś pewien. Również zaznaczyłeś na LIVE-ie, że jeśli ktoś chce czegoś więcej poza treściami na blogu to #KFN jest właśnie takim miejscem i tyle.

Pełna transparentność z Twojej strony, którą btw. bijesz na głowę innych 🙂

Osobiście nie zrozumiałem niczego opacznie i wszystko do tej pory jest dla mnie klarowne 🙂

Czy mam jakieś wątpliwości?

Nie nazwałbym tego wątpliwością, a raczej niepewnością odnośnie tego jaką społeczność uda się zbudować na forum.

Wierzę jednak, że wspaniałych ludzi których gromadzisz wokół Siebie jest cały ogrom, także myślę że mimo wszystko uda się stworzyć taką społeczność do jakiej wszyscy byśmy chcieli przynależeć.

Na koniec jeszcze dodam, że nie czuję się zawiedziony a wręcz pozytywnie zaskoczony okazaną szczerością i uczciwością, zrozumiem również, jeśli postanowisz odwołać projekt (oby nie! 🙂 ), gdyż będzie on dla Ciebie zbyt ciężki emocjonalnie, jednak jeśli postanowisz go kontynuować to z mojej strony i myślę że ze strony każdego Klanowicza możesz liczyć na wsparcie w tych trudnych początkach. Mocno wierzę, że jeśli uda się je przejść to kiedyś każdy z nas w głębi serca powie, że było warto 🙂

Trzymaj się Michał, pisząc tego maila wierzę, że mimo wszystko nie rzuciłeś jeszcze ręcznika skoro jesteśmy dopiero w fazie rozgrzewki 🙂

Pozdrawiam,
Szymon Walaszek

Adam Lewandowski

Adam - opinie w internecie

Cześć Michał,

Przeczytałem kilka komentarzy pod artykułem i jestem bardzo zaskoczony taką reakcją czytelników na #KFN. Głównie ze względu na to, że jeśli ktoś nie wierzy, iż taka grupa może go rozwinąć m.in. pod względem finansowym to nie powinien zarzucać „dojenia czytelników z kasy”, ponieważ każdy sam decyduje na co wydaje pieniądze. Po drugie zawsze trudniej jest zainwestować w coś niematerialnego i tak samo ciężko to wycenić (ale moim zdaniem przeważnie jest to lepsza inwestycja – inwestycja w siebie). Poza tym Ty nie masz w zwyczaju wciskać czegokolwiek na siłę. Co do ceny i wartości takiego przedsięwzięcia to każdy sam musi sobie odpowiedzieć czy to jest dla niego czy też nie. Jeśli nie, to po prostu nie bierze w tym udziału.

Wiadomo jest, że wszystkich nie zadowolisz, a krytycy mniej lub bardziej merytoryczni zawsze się pojawią. Dodatkowo zakładam, że komentujący zarobili bądź zaoszczędzili dzięki Twoim darmowym wpisom wysokiej jakości na blogu znacznie więcej niż cena subskrypcji i raczej nigdy się nie zawiedli na twoich projektach. Może tu jest problem, ludzie dostali zbyt dużo, zbyt dobrze, zbyt tanio. Dlatego tym bardziej nie rozumiem podejścia krytyków. W ostatecznym rozrachunku nie ma znaczenia, jaki jest koszt przystąpienia do #KFN, to czy kosztowało by to 1 czy 1000 złotych nie wpłynie na wartość i jakość twojego zaangażowania w to przedsięwzięcie. Pytanie jest, czy ktoś wierzy, że ten projekt może przenieść jego życie na wyższy poziom.

Musisz pamiętać że blog jest TWÓJ i mimo, że tworzy go również społeczność to nie może ona decydować co i jak masz robić. Hipotetycznie gdybyś zaprzestał blogowania i skupił się na np. indywidualnych konsultacjach to społeczność miała by prawo zarzucić Ci że „zabierasz darmowe treści z bloga i zamykasz dla nielicznych”? Moim zdaniem nie.

Dlaczego dołączyłem do #KFN?

Ponieważ chcę się rozwijać pod względem finansowym, a uważam że jesteś jedną z najbardziej odpowiednich osób od których warto się uczyć (głównie ze względu na transparentność i szczerość), niezależnie od ceny (do pewnego poziomu). „Inwestycja” ta na pewno się zwróci, choć tak naprawdę wierzę, że #KFN to może być coś więcej, bo pieniądze to przecież tylko jeden z wielu aspektów naszego życia.

Czy się zastanawiałem?

Ani trochę 🙂 (może między opcją roczną lub dwuletnią), mimo że nigdy wcześniej nie byłem w żadnej zorganizowanej tematycznie grupie(nawet darmowej).

Czego się obawiałem?

Że cena jest zbyt niska, a co za tym idzie zbyt wielu czytelników dołączy i jakość będzie niższa niż zakładałem (ze względu na mniejszy twój udział, ale również innych członków zamkniętej społeczności).

Będąc z tobą szczery to nawet się cieszę że społeczność będzie(jeśli będzie) mniejsza i bardziej kameralna, ponieważ mówiąc wprost będzie możliwość nauczenie się więcej głownie za sprawą Twojej osoby. I tak rozumiem, że nie będziesz dostępny na wyłączność, a raczej będziesz wsparciem, liderem i dobrym mentorem grupy.

Co do samej oferty?

Nie znam się na sprzedaży i marketingu, więc trudno jest mi się wypowiadać. Jeśli chodzi o mnie, to myślę że niezależnie od tego jak byś to przedstawił i co byś powiedział i tak pewnie skorzystałbym z tej okazji, ponieważ brakowało mi czegoś takiego w finansowej sferze mojego życia. I być może inni też tak mają. Niezależnie od szczegółów oferty niektórzy czytelnicy zdecydowali od razu czy chcą brać udział w #KFN czy nie.

Pamiętaj, że to tylko moje przemyślenia i są nieobiektywne, bo naprawdę chciałbym aby #KFN powstał. Mimo to, niezależnie od tego jaką decyzje podejmiesz, zrozumiem.

Dzięki za to co robisz i nie trać pozytywnego podejścia do życia. 🙂


Z wyrazami szacunku
Adam Lewandowski

Jolanta Martynów

Jolanta - opinia

Michał,

śledzę twój blog już od wielu lat, treści w nim zawarte są mi bardzo przydatne zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym.

Pracuję od 20 lat w finansach. Dzięki Tobie nauczyłam się rozmawiać na ich temat z moimi klientami w sposób prosty, zrozumiały dla nich.

Prywatnie jestem bardzo szczęśliwą mamą 3,5 letniego Leona i żoną wspaniałego człowieka o imieniu Artur. W naszej rodzinie to na moich barkach spoczywa kwestia zaplanowania budżetu domowego, rozplanowania nadwyżek, znalezienia środków w przypadku nagłych niespodziewanych wydatków.

Michał tego wszystkiego nauczyłam się dzięki wpisom jakie zamieszczasz na blogu, komentarzom pod nimi, rozmowom z ciekawymi osobami.

Nie mam wątpliwości, że KFN pozwoli mi jeszcze bardziej się rozwijać i wymieniać doświadczenia z ludźmi, którzy mają podobne zainteresowania do moich. Dla mnie jesteś fascynująca ponadczasową książką, a KFN komentarzem do niej, który mam nadzieję będę miała możliwość współtworzyć.

Zarobione pieniądze staram się wydawać bardzo rozsądnie.Oferta przedstawiona przez ciebie jest dla mnie uczciwa i bardzo atrakcyjna.

Jola Martynów

Anatol Ogórek

Anatol - konstruktywna krytyka

Hej Michał.

Czytam na bieżąco komentarze pod postem na blogu na temat #KFN i kilkukrotnie zastanawiałem się jak to znosisz. Nie da się ukryć, że obrywasz mocno z kilku stron, często w mojej opinii niezasłużenie.

Z drugiej strony, część opinii zawartych w komentarzach, mimo że osobiście się z nimi nie zgadzam jest dla mnie zrozumiała.

Jako że prosisz o szczery komentarz, to nie będę się „szczypał”, chociaż opinia pewnie nie będzie bardzo krytyczna, bo w końcu ja się zdecydowałem do KFN dołączyć.

Zatem do rzeczy.

Zacząłem pisać tego maila w innej postaci, cytując fragmenty z komentarzy i próbując je analizować, ale po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że to nie ma sensu, bo to co chciałem napisać doskonale wiesz i nic nowego bym nie wniósł. Sam pewnie masz dużo lepszy obraz sytuacji niż ja.

Dla mnie przekaz na temat zawartości KFN jest jasny i czytelny. Jestem świadomy tego ile pracy (a również pieniędzy – bo pewnie sam wszystkiego nie zrobisz), będzie to kosztowało.

Gdy pierwszy raz ogłosiłeś że KFN powstanie, próbowałem zgadnąć ile dostęp może kosztować i ile sam byłbym w stanie zapłacić. Zaczynałem od niskich kwot, rzędu 15–20 zł miesięcznie, ale im bliżej webinaru na który zaprosiłeś i im głębiej analizowałem Twoją sytuację i Twoje podejście do wyceniania produktów, tym mocniej skłaniałem się do kwoty około 50 zł miesięcznie. Jak widać niewiele się pomyliłem w ostatecznym rozrachunku.

I teraz – uważam, że jest to BARDZO WYSOKA cena dla przeciętnego czytelnika Twojego bloga, który dotychczas wydał na Twoje produkty powiedzmy 150 zł przez cały czas. Teraz nagle miałby płacić 500–600 zł rocznie. Wydaje mi się, że przeciętny czytelnik nie ma świadomości, że te pieniądze w jakiś sposób zaprocentują. Nie czuje wartości którą dostanie w zamian. Przecież dotychczas wpisy na blogu były za darmo. Dodatkowo były na tyle długie i merytoryczne, że nie trzeba więcej do nich dodawać, bo i tak przeczytanie ze zrozumieniem obecnych zajmuje mnóstwo czasu.

Na to wszystko nałożyły się Twoje problemy, komunikat o „końcu bloga”, rzadsze publikacje, kilka „typowo sprzedażowych” wpisów, zawieszenie podcastów. W oczach części czytelników mogłeś trochę stracić na wiarygodności, mimo że starasz się na bieżąco tłumaczyć przyczyny i informować o sytuacji.

Twój blog skręcił też mocno w tematy bardziej „o przedsiębiorczości” niż „o finansach domowych”. To tematy mocno niszowe dla dużej części czytelników którzy wychowali się na twoich pierwszych wpisach i w dużej części uczyli się jak wyjść z długów i zbudować budżet domowy, a nie jak prowadzić firmę w internecie. Chyba stąd też porównania do Marcina Iwucia, który konsekwentnie trzyma się finansów osobistych.

Mnie takie podejście pasuje, dla mnie jest ciekawe i motywujące, ale części osób może jednak przeszkadzać.

Gdy te osoby widzą Twoje wpisy w których przedstawiasz milionowe przychody firmy, duża część osób – głównie stali czytelnicy, mają poczucie, że to w pewnym sensie dzięki nim udało Ci się ten sukces osiągnąć. Mają poczucie, że „chowając materiały za paywallem”, zabierasz coś, na co oni również w pewnym sensie pracowali.

Dodatkowo dochodzi fakt „wartościowania czytelników” na tych „lepszych” i „gorszych”. Przy takim produkcie, jaki oferujesz, chyba nie da się uniknąć takich zarzutów. Osoby, dla których cena jest zaporowa lub nie widzą wartości dodanej, będą wyciągały argumenty o „elitarnym / snobistycznym” klubie, lub zdzieraniu pieniędzy. Czy uda Ci się obronić pomysł klubu, jednocześnie nie zniechęcając do bloga osób, które do niego z różnych powodów nie będą chciały lub mogły wejść? Tego nie wiem, mam nadzieję że tak.

Myślę jednak, że mógłbyś podkreślić bardziej, co otrzymają czytelnicy nie będący członkami klubu. Nie wiem – może regularne wpisy (bo żeby było do czego dodawać „dodatki„ dla klubowiczów, to musi być „podstawa”), może regularne podcasty (bo skoro bierzesz sobie na głowę „bat” w postaci konieczności dbania o społeczność, to musisz siłą rzeczy tworzyć jednak więcej „normalnych” treści).

Zastanawiam się również, czy nie dobrym pomysłem byłoby zbudowanie KFN jako „odrębnej” platformy. Nie jako część „jakoszczedzacpieniadze.pl”, ale pod nową domeną. Wtedy można by częściowo uniknąć zarzutów o dzielenie czytelników i łatwiej się obronić. Takie podejście ma jednak minusy, więc trudno mi ostatecznie stwierdzić czy to dobry pomysł. To pewnie też masz już przemyślane.

Dlaczego ja przystąpiłem do klubu?

Z kilku powodów. Wiem, że taki klub wymusi na Tobie regularną pracę, więc siłą rzeczy dostanę od Ciebie bardziej regularne materiały. Ja jestem typem człowieka, który potrzebuje ciągłej motywacji. Pracuję nad aplikacją, ale ciągle jest to praca po godzinach, po etacie. Jest to bardzo męczące i czasami mam chwile zwątpienia. Liczba subskrybentów stale rośnie, ale jednak bardzo powoli. Pamiętam do dziś jak powiedziałeś mi na spotkaniu autorskim, na Wilanowie, że te licencje będą „kapały” powoli i wszystko się sprawdza co do joty :). Głównym motywatorem do stworzenia aplikacji były Twoje książki i wpisy, zatem dalsza motywacja bardzo mi jest potrzebna.

Potrzebuję też zaufanej społeczności, z którą mógłbym zderzyć swoje problemy z aplikacją. Mam społeczność Użytkowników na facebooku, ale z oczywistych względów nie chcę się tam dzielić problemami. Cenna zatem może być dla mnie społeczność ludzi „ogarniętych finansowo”, z podobnymi zainteresowaniami, z którymi mógłbym szczerze konsultować pomysły i problemy.

Brutalnie rzecz biorąc po cichu liczę, że te osiem stów które wydałem w pewnym sensie mi się zwróci, bo otrzymam jakieś cenne wskazówki, które w przyszłości zaprocentują. Żeby nie zabrzmiało zbyt cynicznie i egoistycznie – oczywiście planuję też wnosić wartość na tyle na ile będę potrafił.

Mam nadzieję, że nie uraziłem Cię w żadnym momencie, ale prosiłeś o szczerą opinię 😉

Trzymaj się mocno, nie poddawaj się i pamiętaj, że po każdej burzy wychodzi słońce 🙂

Pozdrawiam serdecznie,

Anatol z Family Finance Tracker

Marzena Augustyn

Marzena - krytyka

Cześć Michale,

czytam Twojego bloga od 2014 czy 2015 roku. Kupiłam książkę FN, kolejną Zaufanie… sobie odpuściłam, stwierdziłam że poczekam na audiobooka. Chyba nigdy nie wypowiedziałam się w żadnym komentarzu (komunikacja a szczególnie pisanie nie jest moją mocną stroną tego maila piszę od 8h a napisałam dopiero 3 zdania) i jeśli chodzi o komentarze to bardzo rzadko je czytam. Dziś przeczytałam wszystkie komentarze pod postem jaki zalinkowałeś, żeby rozeznać się w sytuacji.

Poznając Cię przez czytanie bloga i słuchanie podcastów jawisz mi się jako osoba bardzo odpowiedzialna i perfekcyjna i niestety dla ciebie zbyt przejmująca się wszystkimi czytelnikami bloga.

Dlaczego dołączyłam?

  • bo mnie na to stać
  • bo wiem, że informacja i wiedza jest cenna
  • bo wiem, że szybkość z jaką dotrze do mnie informacja i z jaką ją wykorzystam ma znaczenie
  • bo widzę, że na blogu wiele razy wstrzymujesz się przez publikowaniem treści bo myślisz że ktoś nieopatrzenie cię zrozumie i liczę na to że na forum KFN podejdziesz do nas jak do ludzi trochę bardziej świadomych, którzy mają i potrafią używać własnego rozumu.

Dzięki za szybki tip, kupuje regularnie obligacje 10 letnie w ramach IKE i już tym pierwszym mailem zwróciła mi się połowa opłaty za członkostwo w KFN.

Jestem z Tobą, mocno kibicuje, podziwiam za wystawienie się na widok publiczny.

Pozdrawiam,
Marzena

Etap 4: Wiatr w żagle i pozytywne „jeszcze Wam pokażę”

To co przeczytaliście wyżej to zaledwie 9 maili z ponad setki. Jeśli dotarliście aż tutaj, to macie szansę zrozumieć, jak wygląda codzienność mojej skrzynki pocztowej (najczęściej trafiają do mnie długie maile z opisem Waszych problemów i rozterek). Siłą rzeczy odpowiadam na nieliczne…

Maile od pierwszych klanowiczów były eliksirem na moje rozedrgane serce. Dały mi to czego potrzebowałem w tamten krytyczny weekend:

  • Przywróciły wiarę, że jest sens realizować #KFN nawet dla garstki osób (w sumie im mniejsza byłaby grupa, tym łatwiej byłoby mi udowodnić wartość klanu).
  • Pokazały, że nie jestem w tym sam i że klan rzeczywiście jest pewną wspólnotą osób o podobnym nastawieniu.
  • Uświadomiły, dla kogo konkretnie ten projekt realizuję.
  • Dały akceptację i „zielone światło” dla moich działań – bez względu na to, jakie one będą.
  • A dodatkowo wzbudziły także wolę walki i udowodnienia wszystkim niedowiarkom, że mylą się co do #KFN, bloga i moich intencji.

Jednym z argumentów podnoszonych przez krytyków było to, że „skoro będzie strefa premium, to nie będzie już (albo będzie mniej) jakościowych treści na blogu”. Chcę to definitywnie zdementować. Uważam, że #KFN jest najlepszym co blogowi mogło się przytrafić. Jestem przekonany, że to właśnie podjęcie zobowiązań w stosunku do klanowiczów zmusi mnie do większej systematyczności w publikacji treści blogowych. Do tego, dzięki dyskusjom z klanowiczami, mam szansę sprawniej być przekonywany do poruszenia konkretnych tematów – czy to bezpośrednio, czy zapraszając konkretnych ekspertów. Oczywiście rozumiem argument, że „to tylko deklaracje i zobaczymy jak będzie”. 🙂

Dla jasności: doceniam wszelką merytoryczną krytykę a takiej było najwięcej. To w gruncie rzeczy Wy uświadomiliście mi, że opis oferty nie posiadał precyzyjnej gwarancji satysfakcji i od razu ją dodałem. Każdy kto zamawia w przedsprzedaży dostęp do Klanu Finansowych Ninja ma prawo zrezygnować z tej usługi w ciągu 90 dni od uruchomienia platformy klanowej otrzymując zwrot całej zapłaconej kwoty. Zero pytań. Wystarczy przesłać email na adres mojego sklepu.

Już w poniedziałek, 27 kwietnia, wysłałem do klanowiczów maila zatytułowanego „Już nie mam rozterek :)” o następującej treści:

Moja odpowiedź na krytykę

Także pod wpływem sugestii od pierwszych klanowiczów (dzięki Maciej Aniserowicz!), zorganizowałem dwa kolejne spotkania live, podczas których wyjaśniałem szczegóły oferty i odpowiadałem na pytania. I pomimo, że mam wrażenie, że dokładnie to samo napisałem na stronie i w artykule na blogu, to dawaliście mi znać, że na żywo skuteczniej przekazałem moje intencje i byłem bardziej przekonujący. 🙂 Bardzo miłe były także rozmowy na żywo z Czytelnikami – w zasadzie każdy z Was miał okazję pokazać się na wizji. Jeśli nie uczestniczyliście w tych spotkaniach, to zapraszam do obejrzenia ich zapisu:

Ale teraz to już naprawdę ostatni dzwonek na dołączenie do „Klanu Finansowych Ninja” w ramach przedsprzedaży. Warunki są absolutnie super i niepowtarzalne, więc nie chciałbym żeby zainteresowane osoby przeoczyły koniec przedsprzedaży. Więc przypominam!

Tylko dziś (wtorek 12 maja 2020 r.) do północy macie czas na złożenie zamówienia na roczny lub dwuletni dostęp do #KFN. Oczywiście o ile ten produkt wydaje się Wam atrakcyjny. Jeśli nie jesteście zainteresowani – nie korzystajcie. Proste. 🙂

ZOBACZ STRONĘ #KlanFinNinja →

To dopiero początek…

Dla zainteresowanych podsumuję obecny stan uczestnictwa w „Klanie Finansowych Ninja” (na godzinę 9:13 dnia 12 maja 2020 r.):

  • Jest nas już w klanie 657 osób!
  • 41% osób wybrało subskrypcję 2-letnią!

Bardzo mocno dziękuję każdej z tych osób za olbrzymi kredyt zaufania. 🙂

Wyniki KlanFinNinja - ranek 12 maja

Oczywiście liczby jeszcze wiosny nie czynią. Tak naprawdę to dopiero teraz rozpocznie się ciężka praca, aby przekonać wszystkich klanowiczów, że warto było mi zaufać i uwierzyć w ideę #KlanFinNinja. Szykuje się niezła przygoda. 🙂

Na koniec refleksja: bez względu na sytuację warto wsłuchiwać się w krytyczne opinie, bo można z nich wyciągnąć informacje o tym, co należy poprawić, aby oferta była bardziej zrozumiała. Niemniej jednak – nawet konstruktywna krytyka może mocno zryć psychikę – zwłaszcza wtedy, gdy sami mamy wątpliwości, czy przyjęte założenia są prawidłowe i jaki będzie finalny kształt projektu. W takim przypadku zdecydowanie warto przestawić swoje radary na słuchanie opinii pierwszych klientów, którzy uwierzyli już w nasz projekt. Ich opinia to dobra przeciwwaga dla krytyki ze strony tych osób, które i tak nie są zainteresowane zakupem.

I druga refleksja: to normalne, że podczas realizacji ważnych przedsięwzięć pojawia się huśtawka nastrojów – od radości, poprzez kryzysy, aż do euforii lub nawet poczucia bycia totalnym zerem. Emocjonalne podejście do projektu, to przejaw naszego zaangażowania i wkładanego serca. Należy jedynie zadbać o to, aby emocje nie fałszowały prawdziwego obrazu rzeczywistości. Właśnie tego sobie i wszystkim życzę.

I trzecia refleksja: pomimo, że siedzę w tym blogowaniu już 8 lat i cały czas uodparniam się coraz bardziej na krytykę, to nadal nie jest to 100%. I zapewne nigdy nie będzie. Gdy realizuję projekty, na których mi zależy, to siłą jestem bardziej podatny na krytykę niż w tematach, które nie są dla mnie tak ważne. Na to nakłada się jeszcze jeden problem – forma pisana nie jest doskonała pod względem komunikacji. Łatwo o wzajemne nieporozumienia: ktoś coś źle napisał, ktoś coś źle zrozumiał. Do tego w komentarzach ludzie niekiedy piszą to, czego nie powiedzieliby prosto w twarz. Niektórych ośmiela anonimowość a innych – inne krytyczne komentarze, pod które niejako się podpinają z własnymi. W każdej takiej sytuacji warto po prostu zauważać drugą stronę – tych, którzy mają pozytywne nastawienie do tego, co robimy. I takiej zdroworozsądkowej refleksji nam wszystkim życzę.

Dobrego dnia!

"Finansowy ninja" - podręcznik finansów osobistych

Finansowy ninjaJuż ponad 130.000+ osób kupiło książkę "Finansowy ninja".

Nowe, zaktualizowane wydanie to ponad 540 stron praktycznej wiedzy o oszczędzaniu, zarabianiu, optymalizacji podatkowej, negocjowaniu i inwestowaniu, które pomogą Ci zostać prawdziwym finansowym ninja i osiągnąć bezpieczeństwo finansowe.

Przewodnik po finansach osobistych, który każdy powinien przeczytać jeszcze w szkole.

PRZEJDŹ NA STRONĘ KSIĄŻKI →

{ 48 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }

promoklocki Maj 12, 2020 o 12:17

Bardzo ciekawa analiza. Etap 2 zawsze jest najtrudniejszy ale dzięki temu można uzyskać dużo wskazówek gdzie można wprowadzić usprawnienia 🙂

Odpowiedz

Piotrek Maj 12, 2020 o 12:26

Dałeś 90 dni na sprawdzenie, myślę, że to wystarczający czas do sprawdzenia, kto tworzy społeczność i czy można coś do niej wnieść i skorzystać:)

Powodzenia 🙂

Odpowiedz

Piotr Maj 12, 2020 o 12:35

Wchodziłbym do klanu w ciemno, jednak aktualnie jestem bez pracy.
Ale trzymam kciuki za ten projekt!
Pozdrowienia

Odpowiedz

Łukasz Maj 12, 2020 o 12:44

Ja, choć w we wpisie o KNF wyraziłem swoje nieprzychylne zdanie na temat produktu (i je podtrzymuję, dla mnie to za duży kot w worku aby dawać mu szansę), to zdecydowanie Ci kibicuję. Pamiętaj, że wiele jest osób, które powiedzą kategoryczne nie teraz, gdy projekt jest w powijakach, gdy nie wiadomo co się z niego wykluje. Te same osoby (w tym i ja) mogą być zainteresowane, gdy sprawa się wyklaruje, nawet jeśli będzie to się wiązało z wyższymi kosztami – mimo tych 90 dni na możliwość „przetestowania”, czasami lepiej się wstrzymać i nawet zapłacić więcej, ale za to, czego faktyczne chcemy 🙂

Podziwiam za wytrwałość i życzę, aby się udało 🙂
PS No i dzięki za większą aktywność w ostatnim czasie. Mam co prawda wrażenie, że to przez KNF i chęć pokazania, że jednak jeszcze tu jesteś, ale obym się mylił i źle na to patrzył!

Odpowiedz

Patryk Wójcik - psycholog Maj 12, 2020 o 12:55

Mi też było przykro, jak czytałem krytykę pod Twoim adresem Michał. Przykro tak po ludzku, bo wiem ile dałeś innym od siebie, ale dla wielu osób to i tak ciągle za mało. Pokazało mi to, że tworzenie zamkniętych społeczności z grubym sitem jest potrzebne, aby odciąć się od osób, które wiecznie mają o coś pretensję i podcinają innym skrzydła.

Kupiłem dostęp i jestem bardzo ciekawy jak KFN się rozwinie. W takie rozwiązanie nigdy bym nie zainwestował, jeżeli nie ufałbym, że osoba za nie odpowiedzialna je „dowiezie”. Jednak Michał jest jedną z nielicznych osób w Polsce, które mogą to zrobić i właśnie dla tego obdarzam Cię pełnym zaufaniem.

Na Twoim przykładzie dużo się nauczyłem. Skala działania jest jak miecz obosieczny. Teraz coraz częściej widzę tę ciemną stronę, od której najchętniej bym się uwolnił, co jest zgodne z ideą KFN.

Odpowiedz

Rafał Maj 12, 2020 o 13:01

Michale nie zapomnij tylko o tych, którzy korzystają z ogólnego bloga, jak ja i inne osoby. Chciałbym abyś zmieniał świat na lepsze, również w kwestii finansowej, ale żeby to nie było zawsze myślenie jak dużo nogę na tym zarobić. Tych wszystkich pieniędzy do grobu nie weźmiemy. Trzeba budować w ludziach wartości aby nie było tylko materialistami bezrefleksyjnymi. Powodzenia Michale 😉. Błogosławię Cię na tej drodze życia 🙌❤️🙏

Odpowiedz

Lidia Maj 12, 2020 o 13:36

Tak, krytyka zawsze boli. Fajnie, że znalazłeś swój sposób na radzenie sobie z nią. Myślę, że sam fakt dotrzymania słowa i dalsze publikowanie na blogu zgodnie z obietnicą jeszcze bardziej Ci pomogą poradzić sobie z tą sytuacją – dotrzymasz po prostu słowa. Do zobaczenia w Klanie 🙂

Odpowiedz

Adam Maj 12, 2020 o 14:19

Myślę, że wielu z nas ma podobnie (lecz o wiele mniejsze w skali problemy), gdyż dookoła ta większość myśli trzyma „wewnątrz pudełka” to aby zrozumieć #KFN trzeba zdecydowanie wyjśc myślami poza niego –> zdecydowanie out of the box.
W tym miejscu powstaje limit osób, które to mogą zrobić.

Odpowiedz

Tonfun Maj 12, 2020 o 14:27

Wow, rzeczywiście, na podstawie e-maili wygląda na to, że Klanowicze mają ze sobą bardzo dużo wspólnego 🙂

Odpowiedz

Grzegorz Maj 12, 2020 o 14:49

Michał tak wiele mamy wspólnego. Urodziłem się w tym samym roku co Ty. Mam dzieci (a przynajmniej starsze dziecko) w tym samy wieku co Ty. Jestem ogarnięty finansowo (i choć do Twoich milionów bardzo mi daleko, to cieszę się, że po 10 latach różnych aktywności zbliżam się do pewnej okrągłej kwoty zarobionej poza podstawowym źródłem dochodu).
Miałem sceptyczne podejście do zakładanego przez Ciebie Klanu Finansowych NinJa.
Dzisiejszą publikacją i zacytowanymi mailami pierwszych klanowiczów – przekonałeś mnie / przekonaliście mnie.
A zatem: Witam w KFN! Właśnie wykupiłem swój udział.
Od dawna myślałem, że chciałbym dzielić się z innymi swoimi pomysłami i doświadczeniem. Będzie świetna okazja 🙂

Odpowiedz

Katarzyna Maj 12, 2020 o 15:28

Michał, dziękuję, że dzielisz się swoimi doświadczeniami w świecie online, również tymi negatywnymi.

Dziękuję również, że nie porzucisz tego projektu. Fajnie, że jesteś. Widzimy się w Klanie :)!

Odpowiedz

Patryk Maj 12, 2020 o 15:30

I’m in 🙂

Odpowiedz

Mateusz Maj 12, 2020 o 17:22

Hej Michał 😉
Przeczytałem owe krytyczne komentarze na temat KFN i wydaje się że są to osoby które po po prostu tęsknią za „starym, dobrym blogiem”. Wydaje mi się jednak, że zmiany w przypadku twojego bloga są po prostu naturalną ewolucją której nie ma co powstrzymywać na siłę. Tym bardziej że większość artykułów nadal jest aktualna. Stare treści przecież nie znikają więc poczucie że ktoś coś traci jest mylne- a tak zdają się niektórzy postrzegać wprowadzenie w życie twojego nowego projektu.

Jako „świeżo upieczony” klanowicz pozwolę sobie na jeszcze jedno spostrzeżenie które chyba nie wybrzmiało. Z jednej strony cena faktycznie może się wydawać dość spora ale z drugiej przy zakupie pakietu na dwa lata koszt za 1 miesiąc uczestnictwa to 33.33 zł. I teraz prosty przelicznik- ile za mój czas pracy który muszę poświęcić żeby zarobić te 3 dychy dostaję Twojego czasu pracy zamienionego w wiedzę i ciekawe treści w tym jednym miesiącu? A do tego dochodzi społeczność która ma być główną „atrakcją” 😉

Osobiście nie mogę się doczekać aż to wszytko ruszy. I naprawdę jestem ciekaw co z tego wyjdzie 😊

Odpowiedz

Bartosz Maj 12, 2020 o 18:01

Mam pytanie jaka pozycja będzie widniała na fakturze?

Odpowiedz

Krystyna Maj 12, 2020 o 18:21

Cześć Michale,
Znam Cię od lat, Sporo Ci zawdzięczam. Wahałam się w obecnej sytuacji ale zaryzykowałam. Liczę na nowe inspiracje, szanse i wartości które może KFN wnieść i Twoją 100% aktywność. Jestem w Klubie, zaufałam Ci, wierzę w ten projekt.

Odpowiedz

Joanna Maj 12, 2020 o 18:24

Michał ja z KFN. Piszę ponieważ po zapisie nic nie komentowałam dlatego, że jak większość zapisałam się i tyle. Nie miałam świadomości, że tylu negatywnych filozofów uaktywniło się i przepuszcza ataki. Dobrze, że wysłałeś tego maila. Krótko- nie przejmuj się.
Trzy uwagi z mojej strony- 1) może pora na asystenta/tkę, który będzie analizował feedback internautów i przedstawiał Tobie tylko esencję? Nie czytaj tego sam skoro Ciebie to przytłacza, szkoda pary, nie trać tu energii potrzrbny jesteś gdzie indziej 2)uważam, że kfn mógłby być dużo droższy i dla mniejszej, wyselekcjonowanej grupy 3) nie kupiłam na dwa lata ponieważ boję się, że to ja nie sprostam wyzwaniom i daję sobie rok na próbę swojej osoby w tej ekipie. Pozdrówka

Odpowiedz

Łukasz Przechodzeń Maj 12, 2020 o 22:58

Od lat się zastanawiam, czy to my, autorzy, jesteśmy dla czytelników, czy to oni są dla nas. To jest pewna symbioza, niemniej roszczeniowość niektórych (podkreślę – niektórych!) czytelników, dostających treści całkowicie za darmo, jest przerażająca. Napastliwe domaganie się publikacji; wyrzuty, że kiedyś to było lepiej i więcej; czy że się zarabia na tym co się robi.

To jest przykre i widzę to u Ciebie, widzę to u siebie, widzę to u innych twórców. Niektórzy nie zdają sobie sprawy ile pracy, wysiłku i energii to wszystko kosztuje.

Ale, dla poprawienia „humoru”, że przecież u innych jest gorzej, polecam Tobie, ale także wszystkim innym, lekturę wywiadu z byłym operatorem 112. Znajdziecie go w Google pod hasłem: Operator 112: Po 12 godzinach dyżuru byłem jak gąbka. Mokra, brudna, nasiąknięta jadem innych ludzi.

Okazuje się, że nasze problemy z nieprzyjemnymi komentarzami to jest małe piwo.

Odpowiedz

Gosia Maj 12, 2020 o 23:09

Dziękuję za to, że nawet kiedy piszesz o trudnych rzeczach (trudnych merytorycznie, ale i emocjonalnie) , to jest w tym słońce, uśmiech i pozytyw. Za to że tyle dajesz od siebie innym, na różne sposoby, mniej/bardziej spektakularnie. Co kto z tym zrobi, to już jego sprawa. Najbardziej w tej chwili z opisu potencjalnego klanowicza pasuje do mnie fragment o pozytywnych osobach 😀 ale w końcu mamy się dzielić tym, co w nas najlepsze, zatem why not? Uściski i do zobaczenia w KNF 🙂

Odpowiedz

ToBl Maj 13, 2020 o 00:13

Chyba jako ostatni dopisałem sie do listy . Michał czekam na start i patrz przed siebie , pozostali odpuszcza z czasem …

Odpowiedz

M Maj 13, 2020 o 07:40

Hejt był, jest i będzie, ale jak masz klientów, którzy chcą płacić za to co robisz, to zawiódłbys przede wszystkim ich rezygnując z pomysłu. Nie warto.
Jestem Twoja wierna czytelniczka prawie od zawsze, lubię Twój sposób prezentowania treści, mam wszystkie Twoje książki i to kupione w pierwszej przedsprzedaży. A jednak miałam wątpliwości co do KFN, chociażby dlatego ze nie publikujesz ostatnio i wypełniłam te lukę innymi treściami, które wypełniają moj bardzo ograniczony czas. Miałam taka myśl, ze inni na rynku trochę Cie dogonili, a nawet wyprzedzili- przykładowo należę już do podobnej społeczności gdzie indziej.
Do tego KFN nie jest tani. Ostatecznie zarzyzykiwalam i przystąpiłam, wierząc w jakość tego, co dostawałam od Ciebie wcześniej. I wierze, że się nie zawiodę.

Odpowiedz

BARBARA Maj 13, 2020 o 09:13

Spóźniłam się. szkoda. Dopiero dziś przeczytałam Twój wpis, który mnie przekonał do dołączenia do klanu. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak dokładnie czytasz wszystkie wiadomości, które do Ciebie docierają. To przyznanie , że masz wątpliwości i sposób przedstawienia całej sprawy mnie przekonał, że warto wziąć udział w Twoim przedsięwzięciu i być częścią społeczności. No cóż jeszcze raz szkoda. Pozdrawiam.

Odpowiedz

Paulina Maj 13, 2020 o 11:18

Witaj Michale, witajcie Komentujacy,

Z niemalym zdziwieniem przeczytalam maila i artykul. Przez chwile nawet zastanawialam sie, czy to serio, czy to moze jakis dziwny zart, ktorego nie rozumiem.

Wyobrazcie to sobie: koles o ugruntowanej pozycji na rynku wprowadza nowy produkt. Co robi czesc dotychczasowych klientow? Obraza sie, ze za drogo, za trudno, nie rozumieja, nie dla nich. Co robi autor? Bierze serio (sic!) glos obrazonych i rozwaza rezygnacje z calego projektu. Serio?

Zagladam wiec do tych komentarzy… I co widze? Niektorzy obrazeni, ze za drogo. Ze blog nie spelnia ICH OCZEKIWAN. Ze nie jest juz jak kiedys. Serio? I to jest powod, zeby zawiesic marzenia na kolku?

Ludzie kochani, caly ten blog to jest wlasnosc intelektualna Michala. Michala, nie Wasza. Jesli tak zdecyduje, moze w ciagu jednej nocy usunac wszystkie tresci. Albo dostep do wszystkich uczynic platnym. Kiedys bylo za darmo? Trudno. Teraz moze przestac byc. Za darmo to mozna dostac noz pod zebra na Nowej Hucie, a nie oczekiwac, ba wrecz zadac, ze mnie sie nalezy rezultat czyjejs pracy. Bo kiedys to bylo lepiej, bardziej spelnialo moje oczekiwania. No, a od teraz nie bedzie. I co zrobisz?

Michal, ciesze sie, ze nie pozwoliles sie zawrocic z drogi. Wspolczuje, ze traktujesz serio (zbyt serio?) glosy, ktore nic wartosciowego nie wnosza. Nawet gdyby malkontenci mieli racje (taa, jasne) to nie da sie tego sprawdzic, jesli sie nie sprobuje. Gdybys sie poddal w przedbiegach, odebralbys sobie (i projektowi) szanse zweryfikowania.

W moim odczuciu dla kogo idea KFN miala byc jasna – byla jasna, oczywista i czytelna. Od samego poczatku. A kto mial nie zrozumiec – nie zrozumial. I juz. Selekcja dokonana.

Ach, jednak czytam te komentarze dalej… I pojawia sie ciekawa manipulacja. Ci, ktorzy sa przeciwni tej idei, pisza, ze wiekszosc jest na nie. Ale czy to prawda? Mozna szybko policzyc. Do tej pory (13/05/2020 19:00 +10:00) sa tam 93 komentarze (nie licze Michal Twoich ani odpowiedzi). Ta „wiekszosc” przeciwko to 32. Plus pewnie troche (?) usunietych. Reszta albo zdecydowanie pozytywnie, albo neutralnie marytoryczne pytania. I tyle wystarczy, zeby podkopac wiare w sens fajnego dzialania. No ciekawe, ciekawe.

Ja osobiscie dziekuje za cala latami odwalana robote i szczerze kibicuje. Dziekuje za ogrom wiedzy, merytoryczne podejscie i liczne inspiracje. Ciesze sie, ze KFN powstaje. Ciesze sie, ze „stary dobry Michal” nie tkwi w miejscu, tylko sie zmienia. Ciesze sie, ze niektorzy nie nadazaja. Niektorzy kompletnie nie czuja idei KFN. To swietnie! Sito dziala.

Ja sie zapisalam jakos w ostatniej chwili. Nie mialam pojecia o tych perturbacjach. Od poczatku wiedzialam, ze warto, zastanawialam sie tylko, czy na pewno teraz dla mnie na tym etapie. Ostatecznie zdecydowalam, ze nie ma na co czekac. Skoro i tak chce byc czescia tej spolecznosci, to po co pozniej placic wiecej?

Pozdrawiam wszystkich, dzieki za dobry material do przemyslen i sorry za brak polskich znakow.

Paulina

Odpowiedz

Kinga Maj 13, 2020 o 12:46

Cześć Michał!

Po pierwsze – dzięki za ten post. Jestem teraz w fazie tworzenia swojej strony i wątpliwości ogarniają mnie tak ze trzy tysiące razy na dobę. To naprawdę bardzo budujące wiedzieć, że nawet Szafrański przez to przechodzi 😉

Po drugie, zaskoczyły mnie te komentarze. Dla mnie wszystko było w zupełności jasne. Co więcej, nie jestem zwolenniczką tego typu usług subskypcyjnych, zawsze mam wrażenie, że ich wprowadzenie dzieli czytelników na lepszych i gorszych. W tym przypadku kompletnie nie miałam tego odczucia. Moim zdaniem raczej jest to usługa dla bardziej zaangażowanych, a nie tych lepszych i fajniejszych, bo zapłacili. Zastanowiłam się, czy ja chcę się bardziej angażować i uznałam, że nie. Nie kupiłam dostępu do KFN, ale w żaden sposób nie poczułam się pominięta.

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za projekt 🙂

Odpowiedz

Paweł Maj 13, 2020 o 13:41

Cześć Michał, nie wiem czego dotyczyła krytyka, jednak Twój pomysł uważam za dobry. Nie skorzystam z teraz z niego, jestem mocno zaangażowany w inny projekt i udział w kolejnym, nawet wartościowym i fajnym ne wchodzi dla mnie teraz w grę. Dla mnie jesteś gwarancją jakości tego co robisz. Nawet jeśli nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkich rzeczy. Zatem powodzenia i nie rezygnuj, przecież wciąż jesteś w stanie pomagać za pomocą tego, co oferujesz:)!

Przeczytałem dwa komentarze krytyczne akurat o tym, że jest Cie jest mniej na blogu. Może na zasadzie biernej agresji wywołanej frustracją, że nie udzielasz sie tak jak poprzednio, (tak jakby oni sobie życzyli) – niektórzy uderzyli krytyką w Twój nowy projekt?

Mi podoba się obecny kształt Twojego bloga – to, że dzielisz się swoimi rozterkami, że szukasz dla siebie nowej formuły po dużym sukcesie. Przecież to normalny etap i super, że się nim dzielisz, że potrafisz być tak autentyczny. Ktoś napisał, że brakuje mu „starego Michała”. Życie nie jest drogą, po której przemieszczamy się cały czas z taką samą i w dodatku dużą prędkością. Czasem trzeba zjechać z głównej drogi, pokluczyć, zwolnić, żeby znaleźć ważne dla siebie nowe perspektywy. Tak odbieram Cię teraz na blogu. I tak odbieram Twój nowy produkt, jako efekt znalezienia czasu na przyglądanie się nowym perspektywom. Cóż jeżeli kogoś to frustruje, to musi sobie z tą frustracją jakoś poradzić. I tyle. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za to, co robisz

Odpowiedz

Andrzej Maj 13, 2020 o 13:51

Cześć Michał
Bardzo pouczający wpis. Większość blogerów twierdzi, że wraz z pierwszymi sukcesami pojawili się też pierwsi hejterzy. Powiem więcej, niektórzy uważają, że miarą sukcesu jest właśnie posiadanie gorliwych przeciwników. Rozumiem, że na pewnym etapie, kiedy blog osiąga poziom bliski doskonałości, jest nam przykro kiedy ktoś go nie docenia, pomimo ogromnej wartości, którą blog wnosi. Jest takie stare powiedzenie, że wszystkich nigdy nie zadowolisz. No, chyba że jesteś Googlem albo Facebookiem 😉
Niektórzy po prostu nie są jeszcze gotowi na pewne tematy. Wiem po sobie. Kiedy pierwszy raz, kilka lat temu trafiłem na Twojego bloga, pomyślałem sobie – co za brednie, kto to czyta ? Ale pewnie są też osoby, którym na początku się podobało, ale przestało, i szukają czegoś innego. Taka jest kolej rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie

Odpowiedz

Zenek Maj 13, 2020 o 15:25

Z dużym zdziwieniem czytam różne odpowiedzi na tej stronie. Hejt??? Wy chyba nie wiecie co to jest jeśli uważacie, że jakiś hejt miał tutaj miejsce. Wg. mnie wielu osobom po prostu było głupio, że nie skorzystają z nowej usługi i same przed sobą i Michałem tłumaczyły swoją decyzję. Dla mnie to byłoby budujące, a nie dołujące.
Budujące, również dlatego, że te osoby udowodniły, że wyniosły bardzo dużo z bloga – zrozumiały, że trzeba i jak trzeba oszczędzać – z czego rezygnować itd.

Ci którzy w ciemno zakupili dostęp to na pewno nie są osoby które oszczędzają na wodzie, wyjściach do restauracji – to jest inny segment – co potwierdzają zacytowane maile.

Wg. mnie jeśli Michał odsłoni wszystkie techniki perswazji jakie stosuje przy sprzedaży swoich usług (w tym ten odcinek) to Ci którzy też coś sprzedają lub mają taki zamiar wyciągną z KFN dużo więcej niż to kosztuje. Nie wiem czy ma taki zamiar ale zastosowane techniki są najwyższych lotów. Mam nawet wrażenie, że jak nic nie zrobi to i tak nikt nie będzie miał mu tego za złe. Ale wiem, że odpuszczanie nie jest w stylu Michała.
Podziwiam i zazdroszczę. 🙂

Odpowiedz

Tomek Maj 13, 2020 o 17:18

Podręcznik w stylu tych Macieja Aniserowicza przy okazji „opracowań” kursów. Tona przydatnej wiedzy i rozterek. Sam się waham nad nowym produktem online, a ten materiał pomógł mi zastanowić się nad kilkoma rzeczami. Dzięki Michał!

Odpowiedz

Lucyna Maj 13, 2020 o 20:50

Drogi Panie Michale Szafrański,
do klanu na razie nie dołączyłam, ale pomysł bardzo mi się podoba i jestem pewna, że będzie to projekt wartościowy dla wszystkich zaangażowanych osób. Sama od roku jestem w Klubie PSC i jest to dość podobna koncepcja, sprawdza się fantastycznie i przedłużyłam właśnie dostęp po raz kolejny. Życzę Panu dalszych sukcesów i cieszę się na nowe podcasty i książki w przyszłości, bo głównie takie treści mnie u Pana interesują. I bardzo bardzo serdecznie dziękuję za inspirowanie mnie i ogrom wiedzy, którą przez lata od Pana udało mi się „zabrać”.
Pozdrawiam serdecznie z Lindau
Lucyna

Odpowiedz

Doris Maj 15, 2020 o 00:16

Po raz kolejny udowadniasz mi, że warto śledzić Twoje treści. Z bloga wyciągam niewielki procent dostępnych materiałów, ot to co mnie zaciekawi jako szaraka w temacie, który prowadzi swój budżet niezbyt skrupulatnie, za to akuratnie i lubi czasem zgarnąć jakiś bonus na lokacie. Za to Twój newsletter jest chyba jedynym, który czytam w całości, a zapisana jestem do kilku i to nie mniej wartościowych. Cenię sobie kontakt z Twoja osobowością, poprawia mi to po prostu humor. Cieszy, że są na świecie ludzie, którzy swój biznes prowadzą szczerze i uczciwie. Dodatkowo Twoje treści pokazują mi, że jesteś ludzki, co pomaga wierzyć w moje możliwości. Utozsamiam się z Tobą. Dziękuję, bo choć wpis jest średnio interesujący w tematyce finansowej, to dał mi zupełnie inna wartość.

Odpowiedz

Grzegorz Maj 15, 2020 o 14:05

Michał, mam nadzieję, że Ci się projekt powiedzie. Obserwuję Twój rozwój od kilku lat i szczerze Cię podziwiam. Powodzenia.

Odpowiedz

Sławek Maj 15, 2020 o 15:18

Witam Michale. Przez koronawirusa, który niestety dotknął i mnie, przegapiłem niestety deadline, a bardzo by mi zależało na byciu w społeczności od początku, jakoś nie widzę siebie dołączającego po trzech miesiącach. Jest jakaś szansa na przedłużenie zapisów?

Odpowiedz

Michał Szafrański Maj 18, 2020 o 01:49

Hej Sławek,

Niestety nie. Staram się trzymać zasad, które sam wyznaczam i świadomie nie robię wyjątków. Przedsprzedaż trwała 3 tygodnie, kilkakrotnie przypominałem o zbliżającym się zakończeniu. Było – minęło. Kolejna okazja – zapewne we wrześniu.

Zasady = zasady. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz. 🙂

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Sławek Maj 24, 2020 o 22:27

Cześć Michał. No cóż, nie brak ludzi którzy przez wirusa stracili znacznie więcej. Pozdrawiam

Odpowiedz

Karol Maj 15, 2020 o 15:36

A ja będę tylko obserwował tego bloga, ponieważ jestem ciekawy jakie materiały będą się tu pojawiały w przeciągu najbliższych (powiedzmy) dwóch lat. Wygląda na to, że przed nami największe tąpnięcie gospodarcze. Jak zachowa się Michał? Będzie odnosił się do bieżących problemów (bezrobocie/może inflacja/realnie ujemne stopy procentowe) czy będzie robił głównie case study o KFN – ile pieniędzy, ile komentarzy, ile godzin live’ów.

Odpowiedz

Małgosia Maj 18, 2020 o 19:14

Hej Karol,

Wybacz mi ale Twój komentarz brzmi tak jakbyś Michałowi zazdrościł zarobków.
Nie widzisz ogromu wiedzy, treści, konkretnych wyliczeń, narzędzi i godzin pracy na tym blogu…które Michał wykonał zupełnie za darmo?
Nic tylko korzystać z tej wiedzy. A że chce rozwijać bloga w kierunku inwestorskim chwała mu za to. To jest kolejne jego wyzwanie, żeby nie zawieść tych ludzi z Klubu, Niejeden na miejscu Michała by sobie odpuścił i osiadł na laurach.
Przecież nie da się prowadzić tak wartościowego bloga zupełnie za darmo przez osiem lat.

Doprawdy zaczynam rozumieć, że niektórzy mówią: „Naprawdę chcesz sukcesu? To przygotuj się psychicznie na zmasowanę liczbę krytyków”.

Pozdrawiam

Małgosia

Odpowiedz

Karol Maj 25, 2020 o 21:25

Cześć,
wątpię aby o zazdrość tu chodziło, bo zazwyczaj staram się mierzyć tylko sam ze sobą. Sam zarabiam nieźle a zarobki Michała są wysokie, bo widocznie na takie zasłużył. Po prostu trochę mi szkoda, że w tej trudnej sytuacji jaka niewątpliwie nadejdzie Michał już dawno oddalił się od pierwotnej koncepcji bloga. To człowiek o niesamowicie analitycznym podejściu do życia. Jeden ciekawy wpis na 3 tyg. – miesiąc by wystarczył. Na to liczę, może to będzie miało miejsce. Nie skreślam go.

Odpowiedz

kamil Maj 15, 2020 o 18:15

Biorąc pod uwagę kwotę opłaconych zamówień to nie dziwię się, że wolałeś się nie wycofać 🙂 Sam projekt mnie mało interesuje, ale gratuluję sukcesu sprzedażowego i powodzenia!

Odpowiedz

Kasia Maj 16, 2020 o 20:58

Hej Michał,

Chciałam się podzielić z Tobą informacją od drugiej strony, czyli dlaczego nie kupiłam KFN i będzie to informacja konstruktywna (taka jest w intencji).

– Nie kupiłam dostępu ponieważ napisałeś jasno dla kogo KFN jest oraz jaki jest jego cel.
Pozwolę sobie zacytować
„Cel to zbudowanie społeczności finansowych ninja, czyli społeczności ludzi wolnych od długów, bezpiecznych finansowo albo nawet wolnych finansowo, czyli takich, którzy nie muszą pracować i zarabiać, żeby mieć za co żyć”.
Nie należę (jeszcze) do tej grupy (nad czym ubolewam:) )

– Mój rozwój finansowy (dzięki Twojemu blogowi, kursom, formularzom i książkom (ZCWP i Yourpreneur) – za co jestem ogromnie przebardzo wdzięczna) jest daleko od etapu ninja – zatem klub nie jest dla mnie.

– ww. argumenty sprawiły, że podjęłam świadomą decyzję nie przystępowania do Projektu.

Jeszcze nie wiem jak bardzo dogłębnie chcę wchodzić w świat finansów. Jeśli okaże się, że chcę bardzo to wtedy dołączę do KNF płacąc cenę, która akurat będzie w danym momencie z utęsknieniem patrząc na okazję, która przeszła mi koło nosa wcześniej i jednocześnie mając w świadomości, że tak to już z okazjami bywa.

PS. projekt – gdyby był dla mnie – kupiłabym nawet jeśli jest to kot w worku.
PS2. projekt finansowej edukacji dla dzieci kupię nawet jeśli będzie jeszcze większą niewiadomą.
PS3. Jeśli robisz coś dla NGO’s to ogromny szacunek! Na prawdę wiem jak bardzo jest to potrzebne.

Wierzę, że dzięki tej społeczności część wiedzy, którą wypracujecie będzie również dostępna dla mnie – osoby, dla której kupowanie obligacji skarbowych jest abstrakcją (bynajmniej nie techniczną).

Powodzenia z KFN i niech moc będzie z Tobą i KFNowymi Ninjami.

Odpowiedz

Paweł Zieliński Maj 17, 2020 o 10:25

Gdy tworzymy, zawsze mamy wątpliwości, czy to co powstało się sprawdzi, czy nie da się tego poprawić i sprawić, by było jeszcze lepsze 😉 Na szczęście są osoby, które mają w sobie DETERMINACJĘ i udaje im się doprowadzić do końca swoje działania.

Odpowiedz

Ppp Maj 18, 2020 o 16:28

Myślę, że zarówno z książkami, kursami czy klubami jest jeden podstawowy problem: rzadko ktoś jest zainteresowany całością. Wszystkie książki, z jakimi dotychczas miałem do czynienia, dotyczące oszczędzania, finansów itp. zawierają pewne stałe elementy:
Rozdział „dlaczego można i warto” – mnie to nie dotyczy, skoro oszczędzam od ponad 20 lat.
Rozdział „jak pozbyć się długów” – mnie to nie dotyczy.
Zwykle kilka rozdziałów opisujących zasady działania lokat, obligacji, funduszy inwestycyjnych, czy giełdy – na giełdę się nie wybieram, resztę znam lub nie znam 1-2.
Plus jakieś podsumowania, przykłady, „historie z życia” – ciekawostki, ale nieco obok tematu.
Wychodzi na to, że jedynym właściwym sposobem korzystania z książki jest marsz do księgarni i przeczytanie NA MIEJSCU tych 2-3 rozdziałów, które faktycznie mnie interesują. Dość szybko czytam, więc zajmie to z pół godziny, a kilkadziesiąt złotych pozostanie U MNIE.
Nie wiem, czy to samo dotyczy kursów, czy Pańskiego klubu, ale sądzę, że pewne elementy podstawowe i tak muszą wystąpić, więc nie ma różnicy lub jest niewielka.
Wchodzenie tylko na darmowe strony nie oznacza braku faktycznego zainteresowania, a konieczność zapłaty nie jest elementem filtrującym – skoro poza Pańskim blogiem czytam lub oglądam regularnie kilka innych (Samcika, Iwucia, Comparic, Biznes 2.0 itp), to mój brak chęci do płacenia nie ma nic wspólnego ze stopniem zainteresowania. Raczej świadomość, że wiele rzeczy się powtarza, a jeśli na jednej stronie coś jest za „paywallem”, to wystarczy poszukać gdzie indziej.
Skoro sam pan zatytułował bloga „Jak OSZCZĘDZAĆ pieniądze”, to nie powinien być Pan zdziwiony, że niewielu czytelników ma ochotę wyciągnąć portfel.
Mam nadzieję, że nie „zryłem Panu psychiki”, lecz jasno wyjaśniłem, dlaczego nie zamierzam płacić. Fakt, że oferta komuś nie odpowiada NIE oznacza, że nie lubimy autora. Sympatia nie oznacza jednak konieczności płacenia.
Pozdrawiam.

Odpowiedz

Seba Maj 18, 2020 o 18:21

Michale, sam znalazłeś najlepsze rozwiązanie. Robisz KFN dla tych, którzy tego chcą i ich zdanie jest ważne. Ja nie potrzebuję KFN i nie czułem potrzeby ogłaszać tego światu. Tym bardziej odradzać jego tworzenie bo mnie to nie interesuje. Po prostu temat omijam i poczekam na następny, który może mnie zaciekawi.
Nie czytałem komentarzy, ale jeśli graniczą z hejtem lub zawierają nieprawdę to nie są warte uwagi. Choć sam wiem, jak trudno sobie z tym poradzić i spróbować zignorować. Zwłaszcza, jeśli najwięcej ma do powiedzenia ten kto najmniej wie.
A propo twojego podejścia „zrobię #KFN i pokażę sceptykom, jak bardzo się co do mnie mylili”. Nadal uważam, że lepiej robić KFN dla zainteresowanych niż żeby coś pokazać sceptykom. Oni raczej zdania nie zmienią. A jak odniesiesz sukces to wymyślą nowe bzdury, byle tylko pokazać nie że ty się myliłeś, tylko że oni zawsze mają rację.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za powodzenie każdego pomysłu.

Odpowiedz

Jakub Maj 18, 2020 o 20:21

Michale, ilość krytyki, która się na Ciebie wylała wieszczy niesamowity sukces Klanu 🙂 Jak we wstępie napisałeś, wszystkie Twoje projekty zawsze srogo obrywały. Teraz jest tak samo, co może sugerować, że będzie to murowany hit.

Nie mniej jednak współczuje olbrzymiej ilości krytyki, która wylała się na Ciebie przy okazji ostatnich publikacji. Takie rzeczy niestety zawsze bolą. Dobrze, że nie zarzuciłeś #KFN. Gdybyś to zrobił, dałbyś siłę tylko tym, którzy Cię skrytykowali.

Ilość maili i osób zapisanych w subskrypcji samo z siebie pokazuje, że dalej masz masę poparcia wśród czytelników, a i motywacja płynąca z ich strony jest niesamowita. To jest prawdziwa moc 🙂

Niejeden twórca chciałby mieć takie poparcie wśród swoich odbiorców 🙂

Odpowiedz

Michał Maj 19, 2020 o 13:11

Bardzo inspirujące.. ciekawe jak to się rozwinie, ale wynik naprawdę imponujący.. Gratuluje!

Odpowiedz

Robert Maj 21, 2020 o 14:21

Przedstawię swój punkt widzenia dlaczego nie zdecydowałem się na zakup udziału w Klanie. Jestem/byłem jednym z pierwszych klientów Michała odnośnie kursu „budżet domowy w tydzień”, z przyjemnością zapłaciłem z góry całą cenę za gotowy kurs. Podobnie w pierwszej przedsprzedaży kupiłem książkę z autografem Finansowy ninja, podobnie jak później „Walutę przyszłości”. Widziałem bowiem co kupuję, jaką to ma konkretnie wartość. Teraz natomiast Michał oferuje żebym kupił coś, co nie wiadomo jaką będzie miało wartość, zawartość, ile treści będzie dostępne. Nie ma co ukrywać – sam Michał o tym pisał – że zmaga się ze swego rodzaju kryzysem twórczym. Efekt jest taki że czasem podcast pojawia się raz na pół roku, artykuły od wielkiego dzwonu, nie ma żadnej regularności, cokolwiek nowego to raczej rzadziej niż częściej. Michał sam jeszcze rok temu opublikował post z pytaniem czy to koniec bloga.

Oczywiście Michał nie ma obowiązku pisania i robienia czegokolwiek za darmo, w tym bloga czy podcastu. Jednakże Klan rozumiem jako zawartość ekstra, VIP do danych treści na blogu. Np. podcast z gościem, a potem ten gość będzie odpowiadał na pytania tylko dla klubowiczów. Albo do artykułu będą dodatkowe materiały, tabelki, kalkulator czy cokolwiek dodatkowego.

Jeżeli jednak tych artykułów na blogu po prostu nie ma, czas leci, więc do czego te dodatkowe treści będą dodawane? Do podcastu, który będzie się ukazywał raz na pół roku? Michał nigdzie nie deklaruje, że wróci do roboty i regularnego co najmniej raz na dwa tygodnie pisania nowych treści, podcastu itd.

O pewnej „niemocy” twórczej świadczy bieżący rok 2020. Od marca jest epidemia, siedzimy w domach, więc wydaje się, że treści powinno być nawet więcej – mniej innych zleceń, zero spotkań, zero nowych projektów, zawracania głowy, urzędy zamknięte. Nic tylko siedzieć i pisać nowe treści. Myślę że gdybym był blogerem to przez ostatnie 3 miesiące zrobiłbym treści i postów na najbliższe dwa lata.

A jak to było u Michała? Mija właśnie 5 miesięcy tego roku, a na blogu mamy jedynie 13 nowych wpisów (w tym tylko jedno nagranie podcastu…), w tym mamy jeszcze dwa wpisy o Klanie, aktualizacja szablonu budżetu domowego w excelu, 4 wpisy o książce Michała i podsumowanie roku.

Tak naprawdę w ciągu 5 miesięcy tego roku mamy jedynie 6 wartościowych nowych materiałów, w tym 50-minutowe nagranie podcastu, materiał o maturze z matmy stanowiący w zasadzie odnośnik reklamowy do innej firmy, oraz materiał o producencie promptera do nagrań video.

Prawda jest więc taka, że w miarę przydatne okazują się jedynie jakieś 4 artykuły w tym roku. Jeżeli więc mam wydać kilkaset złotych na Klan, aby móc oczekiwać jedynie jakieś 4 teksty na pół roku, które jak rozumiem będą nieco rozszerzone (np. dodatkowy wywiad z producentem promptera czy panią nauczycielką matematyki), to po prostu ja tego nie widzę.

Co innego gdyby na blogu pojawiały się regularnie co 2 tygodnie minimum nowe wartościowe materiały, wpisy, podcasty – wówczas byłbym skłonny kupić Klan na takiej samej zasadzie jak poprzednie zakupy u Michała: kupuję z wdzięczności za darmowe materiały, a jeżeli nabyty produkt w miarę mi się przyda to OK, a jeśli nie to nic się nie dzieje i tyle.

Tutaj nie widzę materiałów, które kupuję i które mi się przydadzą. Po prostu zbyt mało nowych treści, aby warto było dopłacać kilkaset złotych, żeby było nieco szersze.

pozdrawiam i życzę powodzenia

Odpowiedz

Łukasz Maj 21, 2020 o 19:27

Nie zapisałem się do KFN, bo mnie jeszcze na to nie stać. Nie mam jednak o to pretensji. Dobre produkty musza mieć swoją cenę z wielu powodów. Dołączenie do klubu to jeden z moich celów po poprawie zarobków, taka wyczekiwana nagroda. 🙂

Odpowiedz

Kasia Maj 25, 2020 o 16:23

Od lat jestem fanką zarówno wpisów jak i podcastów. Dużo nauczyłam się od Pana w sprawie prowadzenia własnej firmy i jestem bardzo wdzięczna. Tryzmam kciuki, żeby ten oraz inne przyszłe projekty przychodziły Panu z taką gracją jak do tej pory. Nikt ciekawiej i prosciej nie mówi o pieniądzach 🙂

Odpowiedz

Damian Maj 28, 2020 o 22:08

Pod tym wpisem już same pozytywne komentarze. Widzisz Michale jaka zmiana? 🙂

Odpowiedz

Ola Maj 30, 2020 o 18:47

Cześć Michale.

Zastanawiam się po przeczytaniu tego wpisu, czy nie lepiej byłoby dla mnie jakbym go w ogóle nie przeczytała.

Od samego początku jak tylko ogłosiłeś swoją idee KFN byłam zainteresowana. Pamiętam jak wiele dobrego zrobiła dla mnie Twoja książka i to nawet nie tyle w kwestii finansów, co zwyczajnie pomogła mi gdy byłam w dołku psychicznym.

Szafrański to „marka”, która oznacza sporą jakość merytoryczną. Pomysł świetny i obiecujący wiele. Co mogło powstrzymywać mnie przed zakupem w trakcie live’u?
Ofertę rozumiałam, wielokrotnie przecież podkreślałeś, ze nie możesz dać gwarancji i że znaczna część nie będzie zależeć od Ciebie a od społeczności.
Pieniądze jasne były argumentem bo dla mnie to bardzo duża kwota. Jednak to jest inwestycja a nie zachcianka.

To co było moim największym powodem wahania w ogóle nie było związane z Tobą czy samym KFN. Jakkolwiek głupio to zabrzmi to ja.
Patrząc po blogu wiem już, że będzie sporo rzeczy zupełnie dla mnie nowych do nauczenia się. Czy ja sobie poradzę, czy znajdę czas, czy ja to w ogóle ogarnę?
Druga sprawa to będzie też społeczność a jej wartość kształtują przecież właśnie członkowie. Przecież ja nie mam wiele do zaoferowania, nie jestem przedsiębiorcą, inwestorem giełdowym ani specjalistą od finansów, co niby mogą ode mnie dostać inni?

Zajęło mi kilka dni zastanowienie się i przemyślenie powyższych kwestii. Doszłam do wniosku, że jeśli nie spróbuję to niczego w ogóle się nie nauczę. A to co mogę zaoferować to wsparcie, wysłuchanie pomysłu i wyrażenie swojej opinii. Z doświadczenia wiem jak bardzo to pomaga gdy można z kimś się skonsultować. Nawet jeśli merytorycznie nie pomogę mogę być gumową kaczką.

A teraz czytam, że przegapiłam okazję odwdzięczenia się komuś kogo podziwiam, komu ufam i z czyjej wiedzy korzystam. Przyznam strasznie mi przykro z tego powodu i wątpię abym jeszcze kiedyś miała taką okazję.

Pewnie nie przeczytasz tego komentarza w końcu jest ich bardzo wiele. Jeśli jednak to czytasz to chciałam tylko, żebyś wiedział.

Dzięki Michale, że tworzysz swojego bloga oraz inne doświadczenia dla nas.

Odpowiedz

Anuluj odpowiedź

Dodaj nowy komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: