Po dekadzie działania blog "Jak oszczędzać pieniądze" zakończył swoją działalność. Jedyną stale aktualizowaną sekcją bloga jest RANKING kont i lokat. Zapraszam też do lektury ponad 500 archiwalnych artykułów (ponadczasowych)! 👊

Rekordowe wyniki DDD = 292.407 zł w 2 dni dzięki darmowej dostawie – case study

przez Michał Szafrański dodano 13 grudnia 2019 · 23 komentarze

Wyniki Dzień Darmowej Dostawy

Najlepszym sposobem oszczędzania jest zwiększanie zarobków. Opowiem Wam zatem o tym, jak jako sprzedawca można zarabiać więcej zmniejszając koszt dla klienta.

No to pora na małe podsumowanie tegorocznego „Dnia Darmowej Dostawy”. Zacznę z grubej rury – ten DDD był u mnie rekordowy. W dniach 9 i 10 grudnia zamówiliście łącznie 4318 egzemplarzy książek płacąc za nie 292.406,60 zł. Pomimo, że to już czwarty rok sprzedaży “Finansowego ninja”, to jednak po raz kolejny udało się podnieść poprzeczkę (chociaż tylko ciut wyżej niż w 2017 r.). 🙂

Ci, którzy twierdzą, że DDD to akcja umierająca lub dająca słabe efekty = po prostu nie potrafią tego robić (albo już tak zamęczyli swoich Klientów promocjami przy każdej możliwej okazji, że doskonale wiedzą oni, że „jak nie ta promocja to inna i to zaraz”). Nie twierdzę, że ja mam jakieś szczególne umiejętności, ale DDD za każdym razem robi u mnie zasadniczą różnicę w porównaniu z okresami typowej sprzedaży.

Ten krótki raport piszę w duchu transparentności i wierzę, że znajdą się osoby, dla których będzie on przydatny. Przypominam, że transparentność projektu #FinNinja, to także mój sposób na to, aby odczarować nieco proces wydawania książek. Chcę pokazać, że konsekwentna dbałość o promocję jednego czy kilku tytułów może dawać bardzo satysfakcjonujące rezultaty. Że można zarabiać na książkach, wcale nie zalewając rynku co chwilę nowymi tytułami. Że czasami lepiej skupić się na systematycznym podbijaniu rynku jedną dobrą książką. Oczywiście musi to być publikacja, która się broni i której wydawca będzie poświęcał sporo uwagi.

No to zaczynajmy…

Ile przychodów generują zazwyczaj moje książki?

Żebyście nie mieli wątpliwości – jestem bardzo małym wydawcą. Przez 2 lata miałem w swojej ofercie tylko jedną samodzielnie wydaną książkę – „Finansowy ninja”. W kolejnych dwóch latach dołożyłem kolejną swoją – „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” wydaną w modelu hybrydowym – oraz stopniowo kilka kolejnych tytułów innych autorów (tu działam jak dystrybutor).

Ogólnie cały biznes książkowy generował u mnie przychody brutto w wysokości:

  • 2016 = 1,96 mln zł
  • 2017 = 2,82 mln zł
  • 2018 = 1,65 mln zł
  • 2019 = na razie 1,78 mln zł

Dla lepszego zobrazowania wyników podam kilka kolejnych punktów odniesienia (wszystkie kwoty podawane są jako przychody brutto):

  • Rok 2019 zaczął się wyjątkowo słabo. Styczeń i luty były najgorszymi miesiącami sprzedaży. Przychody z #FinNinja wyniosły wtedy odpowiednio 34.400 zł i 40.996 zł. Dlaczego tak mało? Bo wtedy fizycznie nie miałem #FinNinja (czekałem na nowe, zaktualizowane wydanie), więc osoby dokonujące zakupów musiały czekać na wysyłkę nawet 3 miesiące. W tej sytuacji tylko nieliczni decydowali się na zapłatę z góry i oczekiwanie.
  • Z kolei najlepszy miesiącem w tym roku był marzec = 218.156 zł kiedy to wprowadziłem nowe wydanie 2019 #FinNinja i zorganizowałem specjalną promocję dla dotychczasowych Klientów.
  • Średnia z pozostałych miesięcy, to około 105.000 zł przychodów miesięcznie – czasem więcej a czasem mniej.

To i tak cudowne wyniki biorąc pod uwagę, że w tym roku miałem bardzo nieregularny harmonogram publikacji na moim blogu.

Jak wyglądał dotychczas “Dzień Darmowej Dostawy”?

„Dzień Darmowej Dostawy” (DDD) to święto sprzedaży, które w Polsce zainicjował Krzysztof Bartnik z bloga eKomercyjnie.pl. Dziś Krzysiek jest moim dobrym kumplem i możecie go znać jako szefa IMKER Logistyka – firmy, która obsługuje wysyłki wszystkich moich książek, świadczy usługi mailowej obsługi Klientów, a także dostarcza mi platformę sprzedażową SalesCRM – autorskie rozwiązanie Krzysztofa, które – powiem nieskromnie – pomagałem rozwijać eskalując potrzeby. 🙂

W tym roku DDD organizowane było po raz dziesiąty i wzięło w nim udział około 1200 sklepów internetowych. Zasady są proste. Tego dnia każdy sklep biorący udział w akcji ma zaoferować bezpłatną wysyłkę zamówień (może ustawić minimalną wartość zamówienia np. 20–50 zł) – bez konieczności wpisywania kodów rabatowych itp. Każdy kto składa zamówienie = otrzymuje wysyłkę za darmo. Koszty pokrywają po prostu sprzedawcy obniżając swoją marżę.

Ja brałem udział w DDD po raz czwarty. W 2016 r. oferowałem bezpłatną wysyłkę w regulaminowym terminie – w dniu akcji. W kolejnych latach zdecydowałem się wydłużyć tę promocję – zaczynając już dzień przed oficjalnym terminem. Był to zabieg celowy. Po prostu chciałem mieć pewność, że będę w stanie dotrzeć z moim komunikatem do wszystkich zainteresowanych – także tych osób, które akurat właściwy dzień DDD mogą mieć zajęty innymi sprawami.

No to spójrzmy jak wyglądały rezultaty ”dni darmowej dostawy” w moim sklepie w poszczególnych latach:

  • DDD 2016 (29 listopada) = 89.516,90 zł
  • DDD 2017 (4–5 grudnia) = 291.207,50 zł
  • DDD 2018 (4–5 grudnia) = 110.699,75 zł
  • DDD 2019 (9–10 grudnia) = 292.406,60 zł (!!!)

Obecny rok jest absolutnie rekordowy i mam olbrzymią satysfakcję, że udało się o włos pobić wynik z 2017 r. Dla jasności: wynik w roku 2018 był anomalią wynikająca z faktu, że nie promowałem już wtedy aktywnie #FinNinja. To był rok premiery #ZCWP a #FinNinja czekał już na odświeżenie (ze względu na znaczące zmiany w przepisach). Uznałem, że przemęczę się kilka miesięcy bez zamawiania dodruku i powrócę z nowym, zaktualizowanym wydaniem. W efekcie #FinNinja po prostu mi się wtedy skończył.

Za to w tym roku – bez skrupułów polecałem najnowsze wydanie i do tego zadbałem, aby mieć w magazynie jego odpowiedni zapas (na chwilę obecną czeka tam jeszcze ok. 12.000 egzemplarzy). 🙂

Rozkład ruchu w DDD

Sprzedaż w DDD można analizować w różnych przekrojach. Poniżej zobaczycie charakterystyczny wykres przedstawiający wysokość przychodów w poszczególnych godzinach (to 10 grudnia 2019 r.).

Wyniki DDD FinNinja

Widać, że sprzedaż przyspiesza w miarę zbliżania się do końca akcji. Kluczowe jest, aby potencjalnym Klientom przypominać, że zostało jeszcze tylko kilka godzin na skorzystanie z promocji. Jeśli robimy to dobrze (z komunikacyjnego i marketingowego punktu widzenia), to skutkuje to dynamicznie rosnącą liczbą zamówień. Tak właśnie było u mnie:

  • Około 20:30 pisałem na Facebooku, że dotychczasowy dzienny przychód wynosi ok. 122.000 zł.
  • Tuż po 23:00 było to już 173.000 zł.
  • Ostatecznie dzień zakończył się wynikiem ok. 196.000 zł.

Po zsumowaniu wyników 9–10 grudnia, tegoroczny DDD przyniósł łącznie 292.406,60 zł. 🙂 Poniżej dane w rozbiciu na dni (brakuje tu sprzedaży audiobooka #ZCWP, która realizowana jest w innym systemie).

Dwa dni darmowej dostawy

Ranking popularności książek w moim sklepie

W trakcie DDD 2019 kupiliście łącznie 4318 egzemplarzy książek. Ranking ich popularności w tym czasie wyglądał następująco:

  1. Finansowy ninja = 2967 egz.
  2. Zaufanie, czyli waluta przyszłości = 550 egz.
  3. Youpreneur = 333 egz.
  4. Firma, czyli Ty = 221 egz.
  5. Gotowi na Start = 156 egz.
  6. Sztuka odpuszczania = 91 egz.

Fajnie widzieć, że moim “koniem pociągowym” jest nadal #FinNinja. To zdecydowanie najbardziej dochodowy z moich produktów. Ale cieszy mnie, że kupujecie też inne książki. Widać, że przekonała Was prezentacja mojej strategii budowania oferty książek i pokazanie, że są one wzajemnie komplementarne tematycznie. Fajnie, że udało się zachęcić Was do sięgnięcia po książki związane z szeroko rozumianą przedsiębiorczością. To dobrze – bo nadal uważam, że własna firma, to najlepszy z lewarów do zwiększenia swoich zarobków w sposób trudno osiągalny (lub nawet nieosiągalny) dla pracownika etatowego zatrudnionego w cudzym biznesie.

Poniżej znajdziecie krótką ściągawkę, jak dopasować konkretne książki do bieżących zainteresowań (Waszych lub obdarowywanych nimi osób):

Przewodnik prezentowy

ODWIEDŹ SKLEP →

Który kanał sprzedaży daje najlepsze rezultaty?

Najwięcej egzemplarzy sprzedaje oczywiście mój blog i newsletter. Niemniej jednak w 2017 r. i 2019 r. wspierałem się mocno reklamą na Facebooku. To przynosi konkretne rezultaty:

  • W trakcie zaledwie dwóch dni DDD w tym roku wydałem aż 39.601 zł na reklamę na FB.
  • Wartość sprzedaży wygenerowanej dzięki tym reklamom wyniosła 119.408 zł, co dało ROAS = 3,02. Inaczej mówiąc każda wydana złotówka generowała średnio 3 złote przychodu.
  • Nie są to jakieś super-świetne współczynniki. Wręcz daleko im do moich najlepszych rezultatów, ale miałem różne cele tych kampanii i część z działań prowadzonych w trakcie DDD przyniesie rezultaty dopiero w kolejnych dniach i tygodniach. 🙂

Facebook Ads FinNinja

Można więc uznać, że 172.998,60 zł to przychód organiczny wygenerowany przez promocję nieopłaconą (292.406,60 zł minus 119.408 zł z FB Ads). Bardzo zacnie!

Oczywiście wynik sprzedaży w grudniu będzie tegorocznym rekordem (bo już jest). Ale o tym niżej…

Moje planowanie, czyli jak mierzyć wysoko, ale jednocześnie się nie rozczarować

Pomyślałem jeszcze, że podzielę się z Wami moim prostym systemem planowania celów sprzedażowych. To taki sposób, który z jednej strony wspiera moją ambicję, a z drugiej – pozwala uniknąć spoczęcia na laurach i rozleniwienia, gdy oczekiwany rezultat osiągany jest zbyt szybko.

To system, który wypracowałem obserwując siebie i swoje reakcje w różnych sytuacjach. Traktuję go jak system bezpieczników, dzięki któremu z jednej strony mogę mierzyć bardzo, bardzo wysoko, a z drugiej – nie czuć się rozczarowanym, gdyby rezultat był znacząco gorszy od tego “bardzo, bardzo wysokiego”.

Jak to godzę? Po prostu wyznaczam sobie kilka poziomów satysfakcjonujących wyników. Robię to z wyprzedzeniem i zapisuję w notesie, a czasami nawet dzielę się z moimi biznesowymi kompanami. Tak było w tym roku. Takie podejście pozwala mi nie oszukiwać samego siebie po fakcie i nie racjonalizować sobie zbyt łatwo zastanej ostatecznie sytuacji. Po prostu poziom oczekiwań jest wcześniej zanotowany i znany nie tylko mi. Oto jak wyglądały zapiski z listopada tego roku dotyczące spodziewanego wyniku w grudniu:

Plany sprzedażowe

Ktoś mógłby teraz stwierdzić “O rany, ale ty jesteś wyrachowany!”. Możecie myśleć, co chcecie. Dla mnie takie wyznaczanie celów jest połową drogi do ich realizacji. W trakcie wytyczania celów od razu zaczynam planować, jak mogę je zrealizować. Przechodzę od luźnej i słabo osadzonej w realiach koncepcji do konkretnych kroków, które muszę wykonać. Jeśli widzę, że plan nie współgra z tymi celami, to zastanawiam się jak “załatać” luki w moim planie… albo urealniam cele. 🙂

Każdorazowo – przy dużych i ważnych przedsięwzięciach – próbuję też stworzyć sobie maksymalnie bezpieczne (dla mojej psychiki) warunki na wypadek ewentualnej porażki. Jak? Po prostu staram się dostrzegać pozytywy i pomimo stawiania sobie ambitnych celów, szykuję się na najgorszy (ale jednocześnie realny i zadowalający) scenariusz. Jeśli ambicje ustawię wysoko, ale realny poziom oczekiwań dosyć nisko, to osiągam stan idealny – cieszy mnie po prostu nawet najmniejszy sukces. Grunt to twardo stąpać po ziemi.

Moje tegoroczne założenia odnośnie grudnia wyglądały więc tak:

  • Ucieszy mnie każdy wynik, bo w końcu to już czwarty rok sprzedaży #FinNinja i naiwnością byłoby oczekiwać rekordów akurat teraz.
  • Niemniej jednak – nie zamierzam odpuszczać, bo to książka, która powinna trafić w ręce jak największej liczby osób i mam już liczne dowody na to, że po prostu poprawia sytuację finansową tych, którzy nie tylko czytają, ale chcą tę wiedzę, wskazówki i zasady wdrażać w życie. Jest to “nowe wydanie 2019”, aktualne, nie ma się czego wstydzić i muszę po prostu robić swoje.
  • Za poziom “satysfakcjonującego minimum” w grudniu uznawałem sprzedaż miesięczną na poziomie 350.000 zł i / lub 3500 egz. #FinNinja. Nigdy jednak nie zatrzymuję się na jednym poziomie oczekiwań. Określam ich kilka – tak, aby ucieszyć się z osiągnięcia pierwszego progu, ale jednocześnie nie spocząć na laurach. Skoro dobrze idzie, to nie warto odpuszczać, tylko wręcz przeciwnie – zawalczyć o coś więcej. Niemniej jednak przekroczenie ”satysfakcjonujące minimum” na koniec miesiąca, to już konkretny powód do świętowania.
  • Kolejny poziom to wynik “idealny” i ten pułap określiłem na 500.000 zł przychodu w grudniu i / lub 5000 egz. #FinNinja. To taki poziom naprawdę trudny do osiągnięcia, ale jednocześnie w całkiem realnym zasięgu, jeśli mocno się postaram. Ustawiam go sobie mentalnie tak, bym uznawał, że nic złego się nie stało, jeśli nie zbliżę się do tej granicy. Wszystko pomiędzy tym 350k a 500k jest absolutnie super. 🙂
  • Ostatni poziom określiłem jako “niewyobrażalnie fenomenalny” i wyznaczyłem go na 1.000.000 zł przychodu i / lub 10.000 egz. #FinNinja. To poziom, w którego osiągnięcie po prostu nie wierzę. Jest jak nierealne marzenie – przynajmniej do czasu aż nie przekroczę poziomu “idealnego”. 😉

Możecie się zastanawiać, czy ten najwyższy poziom sprzedaży nie jest zbyt abstrakcyjny? Czy – patrząc na historyczne wyniki – w ogóle dałoby się go osiągnąć?

Cóż… warto mierzyć wysoko. 🙂 W rekordowym grudniu 2017 r. sprzedaż w całym miesiącu wyniosła 746.707 zł. Wynik wtedy był oszałamiający, ale teraz po prostu wiem, że był efektem solidnej pracy, którą wtedy wykonałem. To nie była pierwsza “Gwiazdka” #FinNinja. Książka była obecna na rynku już 1,5 roku. A skoro upłynęły kolejne dwa lata, jestem mądrzejszy o kolejne doświadczenia i do tego mam “nowe wydanie 2019”, to dlaczego nie miałbym się wysilić i spróbować zawalczyć, aby ten poradnik finansowy dotarł do odpowiedniej liczby par oczu. 😉 Wynik olbrzymi, ale na pewno nie absurdalny.

Jaki jest przychód na 12 grudnia?

Pokazałem Wam na razie rezultat z dwóch dni DDD, ale oczywiście grudzień się od nich ani nie zaczyna, ani na nich nie kończy.

Piszę ten artykuł wieczorem 12 grudnia. Nie mamy jeszcze połowy miesiąca. Klienci wciąż zamawiają książki przekonani, że otrzymają je jeszcze przed Świętami (słusznie!).

Gdy piszę te słowa, to licznik przychodu grudniowego w moim sklepie wskazuje 435.576,70 zł. 🙂 Poziom “idealny” jest jak najbardziej w zasięgu wzroku.

Wynik 12 grudnia

17 grudnia = graniczna data zamówienia książek pod choinkę

Za bezpieczną graniczną datę zamówienia uważam wtorek 17 grudnia. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że wszystkie zamówienia złożone do 17-ego włącznie, uda się kurierom dostarczyć do Wigilii. Z kolei przy zamówieniach złożonych od 18-ego raczej istnieje ryzyko, że paczka w podbramkowych sytuacjach może dojść po Świętach.

PRZEJDŹ OD RAZU DO SKLEPU →

Kilka wniosków po DDD

Książka „Finansowy ninja” osiągnęła poziom, który mogę określić jako „dojrzałość”. Do chwili obecnej sprzedało się już około 88.000 egzemplarzy. Chyba nawet więcej. Dokładnie podsumuję to sobie po zakończeniu miesiąca. 🙂

Kolejnym trzeźwiącym punktem odniesienia może być przypomnienie wyników z gorącego okresu przedsprzedaży #FinNinja w 2016 r., gdy – przynajmniej w teorii – książka powinna cieszyć się największym zainteresowaniem.

Wyniki przedsprzedaży Finansowy ninja

Jak widać na powyższym wykresie w dniu otwarcia sprzedaży wartość zamówień nie przekroczyła 80.000 zł. Sprzedaż oczywiście rosła pod koniec samej przedsprzedaży, ale rekord dziennej sprzedaży ledwo przekroczył 100.000 zł.

A tymczasem 3 i pół roku później, jednodniowa sprzedaż 10 grudnia wynosi blisko dwukrotnie więcej = 196.000 zł.

To dobrze pokazuje, jaki potencjał tkwi w dobrych, ponadczasowych książkach cieszących się dużym zaufaniem Czytelników oraz w rozsądnym korzystaniu z mechanizmów promocji.

Dlaczego udaje mi się więc osiągać takie rezultaty w DDD?

  1. Mam produkt, który od dnia premiery ma stałą cenę i nigdy nie był sprzedawany taniej niż 69,90 zł. Wszyscy kupują książkę w tej samej cenie – bez względu na liczbę zamawianych egzemplarzy. Wszystkim tłumaczę, że nie udzielam rabatów. Wszystkich traktuję fair = czyli tak samo. Nie ma lepszych i gorszych Klientów.
  2. Wielu moich Czytelników zna moje zasadnicze podejście do cen produktów = „Cena jest stała i kierunek jej zmian jest jeden – może iść tylko w górę”. Czyli nie ma lepszej i gorszej okazji do zakupu produktu. W zasadzie idealnie jest kupić teraz, bo taniej nie będzie. Może być tylko drożej.
  3. Mniej znaczy więcej – promocje typu DDD pojawiają się u mnie bardzo rzadko. Im rzadziej oferuję dobre warunki, tym lepsze efekty osiągam, bo Czytelnicy wiedzą, że kolejna będzie nie-wiadomo-kiedy-ale-zapewne-nieprędko. Przeciwieństwo to sytuacja, gdy promocja goni promocję. Wtedy Klient otrzymuje jasną informację „nie kupuj teraz, bo może za chwilę będą jeszcze lepsze warunki”.
  4. Nie ukrywam przed Czytelnikami, że czasem biorę koszt wysyłki na siebie. Wiedzą, że wtedy pojawia się okazja do tańszego zakupu książek. Niektórzy celowo na nią czekają (w końcu blog ma oszczędzanie w nazwie).
  5. Otwarcie komunikuję z wyprzedzeniem, kiedy będzie „Dzień Darmowej Dostawy”. Już we wrześniu informowałem w newsletterze, że takiej promocji można spodziewać się na początku grudnia. Robiłem to kilkakrotnie w moim newsletterze. Zależy mi na tym, aby nikt nie czuł się naciągnięty, oszukany lub „jak przegryw”, gdy np. kupi ponosząc koszt wysyłki na kilka godzin przed startem akcji. Dokładam starań, aby Czytelnicy byli dobrze poinformowani. Gram fair.
  6. W trakcie promocji jasno komunikuję benefity i czas akcji = „Taniej do 10.09 = 15 zł oszczędności = darmowy kurier”. Prosto, konkretnie, na temat. Zero haczyków.
  7. Nie wstydzę się tego, że sprzedaję. Sprzedaję odważnie, bo to naprawdę jest najlepszy deal w danej chwili. Lepszego nie będzie. I z przyjemnością pokrywam koszt wysyłki – pomimo, że w trakcie DDD sumuje się on do kilkudziesięciu tysięcy złotych, które muszę wyłożyć sam.
  8. Klient kupuje, bo jest przekonany, że to jest dobra propozycja. I tak musi naprawdę być. Kłamstwo ma krótkie nogi a zaufanie można stracić w mgnieniu oka. Dlatego nie chodzę na kompromisy z moimi zasadami. Moje bieżące efekty są efektem konsekwentnego podejścia stosowanego latami.
  9. Przy powyższym podejściu, promocje wcale nie muszą polegać na obniżaniu ceny samego produktu. Takie wydarzenia, jak „Black Friday”, jako sprzedawca po prostu wykreśliłem ze swojego kalendarza.

Mam nadzieję, że chociaż trochę Was zainspirowałem do pracy nad własnymi produktami i mądrego korzystania przy ich sprzedaży z takich okazji jak „Dzień Darmowej Dostawy”. 🙂

"Finansowy ninja" - podręcznik finansów osobistych

Finansowy ninjaJuż ponad 130.000+ osób kupiło książkę "Finansowy ninja".

Nowe, zaktualizowane wydanie to ponad 540 stron praktycznej wiedzy o oszczędzaniu, zarabianiu, optymalizacji podatkowej, negocjowaniu i inwestowaniu, które pomogą Ci zostać prawdziwym finansowym ninja i osiągnąć bezpieczeństwo finansowe.

Przewodnik po finansach osobistych, który każdy powinien przeczytać jeszcze w szkole.

PRZEJDŹ NA STRONĘ KSIĄŻKI →

{ 23 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }

Tomek Grudzień 13, 2019 o 02:42

Gratulacje!
Michale mozesz podac liczbe dotyczhczas sprzedanych egzemplarzy FinNinja w rozbiciu na wydanie papierowe i ebooki?

Pozdrawiam
Tomek

Odpowiedz

Ilona Przetacznik Grudzień 13, 2019 o 08:51

WOW! Michał – ogromnie gratulacje! Świetny wynik! Dziękuję, że podzieliłeś się case study! To naprawdę wartościowe dla czytelników! 🙂 Oby więcej takich sprzedaży i Wszystkiego Legalnego! 😉

Odpowiedz

Anatol Grudzień 13, 2019 o 08:52

Gratulacje Michał!
Świetny wynik!

Trzymam kciuki, żeby jak najszybciej udało się przekroczyć 100 tys. sprzedanych egzemplarzy Finansowego Ninja 🙂

Odpowiedz

Tomek Stachura Grudzień 13, 2019 o 09:08

Cześć Michał,
Świetny wynik i dzięki za podzielenie się strategią sprzedaży.
Książka Finansowy Ninja jest warta swojej ceny, a jeżeli ktoś
korzysta z Twoje wiedzy, którą dzielisz się na blogu to myślę,
że kupno Twojej książki jest symbolicznym podziękowaniem
za wszystko co robisz.
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych świąt Bożego Narodzenia 🙂

Odpowiedz

Kuba Grudzień 13, 2019 o 09:16

Michale! Świetne wyniki! Gratuluję!

Poza tym to w mistrzowski sposób to rozpisałeś. Z Twojego artykułu mozna wyciągnąć sporo wiedzy odnośnie planowania takiej kampanii. Muszę ten post skrzętnie przeanalizować 😉

Pozdrawiam serdecznie!
Kuba

Odpowiedz

Dawid Grudzień 13, 2019 o 09:51

Gratulacje!

Sam się skusiłem na jedną z książek, chociaż nie miałem tego w planach. No ale jeśli Michał rekomenduje to pewnie jest tego warta 🙂

Mogę się mylić, ale chyba pisałeś kiedyś, że niespecjalnie zależy Ci na sprzedaży ebook’a (z uwagi na 23% VAT). Czy w związku ze zmianą w ich opodatkowaniu planujesz jakąś modyfikację w strategii sprzedaży?

Pozdrawiam
Dawid

Odpowiedz

Tomasz Grudzień 18, 2019 o 07:48

Przejechałem się na takim założeniu kupując Firma czyli ty. Jedna z gorzej wydanych książek, jakie wpadły w moje ręce w ostatnich latach – miejscami nieporadne tłumaczenie, sporo literówek. O ile sam koncept jest naprawdę ciekawy, tak treść książki po prostu nuży (ileż razy można powtarzać to samo?).

Odpowiedz

Grzegorz Grudzień 13, 2019 o 09:59

Szanowny astronomiczne liczby naprawdę jak to się tak doda jedno do drugiego to właśnie 5ak wychodzi sprzedałeś towar za grube tysiące złotych. Widzę że lepiej wyszedłeś na tym niż na etacie. Ja też chciałbym tak jak ty ale podejrzewam że aby osiągnąć taki wynik musiałeś pracować na to pewnie więcej niż na etacie czyli 168 godzin w miesiąc. Coś za coś no chyba że się mylę i przekonasz mnie że mniej czasu na to poświęciłeś

Odpowiedz

Maciek Grudzień 13, 2019 o 10:25

Michał,

Wynik jest moim zdaniem imponujący. Sklep, który posiada 10 książek łącznie w e-bookami osiąga wynik blisko 300k zł w 2 dni. Myślę, że dla wszystkich nas czytelników to jest ten kosmos i w wymiarze miesięcznym życzę osiągnięcia Twojego 1mln kosmicznego poziomu. ?

Pozdrawiam,

Odpowiedz

Krzysiek Grudzień 13, 2019 o 11:06

Gratulacje Michał! Sam się z radością dołożyłem do wyniku, w tym piku tuż przed północą – a była to już chyba moja 10 książka kupiona od Ciebie od czasu premiery FinNinja. 🙂
To w jaki sposób planujesz świętować 100k? 🙂

Odpowiedz

Daniel Grudzień 13, 2019 o 11:52

Super wyniki. W tym roku pierwszy raz nic nie kupiłem, ale to dlatego, że już prawie wszystko mam 🙂

Odpowiedz

Magda Grudzień 13, 2019 o 13:05

Dołożyłam się do tego wyniku w tym roku i już czytam Zaufanie! Ty Michale przeczytałeś chyba wcześniej 😉 bo dla mnie jako klienta ten zakup był bardzo przyjemnym doświadczeniem, mocno powyżej przeciętnej! Dziękuję!

Odpowiedz

Maciej Grudzień 13, 2019 o 13:55

Michale!
Gratuluje serdecznie!
Szkoda jednak, ze nigdy nie ma zadnej oferty specjlanej dla tych, ktorzy jak ja chcieliby nie zagracac sie papierem i wola kupic ksiazke w wersji elektronicznej. Tam kosztow wysylki nie ma, wiec darmowa dostawa nic nie daje :).
Moze pomyslisz i o ebookowych czytelnikach przy okazji kolejnej akcji promocyjnej?

Odpowiedz

Jowita Grudzień 13, 2019 o 14:05

Gratuluję wyniku i dziękuję za książkę. Jestem w trakcie lektury. Jest to jedna z najcenniejszych pozycji jakie do tej pory miałam w ręku. Poza otrzymaną wiedzą/świadomością działania niektórych mechanizmów odczuwam również silne działanie motywujące. Dziękuję za kierunkowskaz w stronę dyscypliny 🙂

Odpowiedz

Rafał Grudzień 13, 2019 o 16:35

Gratulacje Michał, kolejny raz potwierdza się, że warto być uczciwym w tym, co się robi, a ludzie to w końcu docenią. Każdemu chciałbym przypomnieć, że to nie jest „overnight success”, a wynik lat pracy przy rozwoju bloga i nie tylko.

Odpowiedz

Marcin Grudzień 13, 2019 o 16:54

Gratulacje Michał dobrego podejścia 🙂

Mnie przekonała tabelka porównawcza na FB.
I tak Zaufanie Czyli Waluta dziś trafiła w mojej ręce:)

Odpowiedz

Lagavulin 16 Grudzień 14, 2019 o 15:13

Witam
7 lat temu, znalazlem swietny sposob na odkladanie, nie musialem nigdy siegac do internetu po porady, moj sposob wydladal tak ze z wyplaty odkladalem pewna sume na konto, osobna pule na ubranie, a pozostala czesac szla na miesieczne wydatki, dzieki temu moglem sporo odlozyc, z osobnej puli kupowalem ubranie gdy potrzebowalem….oczywiscie sporo sobie odmawialem, ale dzieki temu nie musialem i mam nadzieje ze nie bede musial brac nigdy kredytu, jak mnie nie bylo na cos stac to nie kupowalem…. to tak w skrocie….

Odpowiedz

Marcin Grudzień 14, 2019 o 17:05

Po prostu czapki z głów 😉

Odpowiedz

Lagavulin 16 Grudzień 15, 2019 o 12:27

Michal, zrobil i robi dla Was tutaj swietna robote, dzieki niemu pewnie wielu z Was nauczylo sie dbac o swoje finanse, to trzeba miec we krwi, i trzeba chciec sie tego nauczyc, gratuluje Michalowi tego co osiagnal….

Odpowiedz

Tomasz Grudzień 17, 2019 o 11:37

Michał gratuluję, jak wszyscy powyżej. Podziwiam Ciebie za upór, systematyczność w prowadzeniu tego bloga i związanymi z nim działaniami komercyjnymi. To doskonały przykład, jak odwaga (decyzja podjęta przed laty), wiedza (zdobywana przez cały czas), systematyczność (godna podziwu) i wytrwałość mogą doprowadzić do założonego (planowanego) celu. Sam próbuję robić coś w zbliżonym nieco temacie…

Odpowiedz

Renata Grudzień 17, 2019 o 11:50

Serdeczne gratulacje Michał:)

Masz dar.
Uczciwe pomnażanie powierzonych talentów (jeszu.pl) to super sprawa.
Dziękuję, że dzielisz się tym z nami.

Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojej rodziny.

Odpowiedz

Michal Grudzień 17, 2019 o 15:46

Hej Michał,

Właśnie przeczytałem zadanie, którym nie mogłem się nie podzielić, gdyż powinien wywołać uśmiech na Twojej twarzy „”Google przewidziało zapotrzebowanie na gospodarkę ZAUFANIA w epoce Internetu i pomogło ją stworzyć” :). Cytat z „Wielkiej Czwórki”

Odpowiedz

Mateusz Rus Grudzień 18, 2019 o 13:53

Michał, gratuluję kolejnego świetnego rezultatu. 🙂
Ja planuję w podobny sposób przeprowadzić swoją kampanię, może nie powiązaną z DDD ale związanego z Dniem Programisty.

Co prawda jeszcze kilka dobrym miesięcy ale Twoje Case Study są dla mnie na wagę złota podczas planowania całej akcji!

Trzymam kciuki za śrubowanie rekordów!

Pozdrawiam,
Mateusz

Odpowiedz

Dodaj nowy komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: