Panikujesz bo kurs franka lub euro wzrósł? Zastanawiasz się co zrobić z kredytem? Spokojnie! Mam kilka podpowiedzi.
Ilość pełnych niepokoju maili, które przesłaliście mi wczoraj w kontekście zwariowanego wzrostu kursu franka szwajcarskiego (CHF) przekroczyła poziom zmuszający mnie do publicznej reakcji. Równolegle moja komórka zagotowała się wczoraj od telefonów dziennikarzy, którzy próbowali zaprosić mnie do TV lub radia w celu uzyskania komentarza do całej sytuacji. Konsekwentnie odmawiałem (ze względu na inne plany i decyzję o “abstynencji medialnej” do końca lutego), ale spodziewam się, że dzisiaj (w piątek 16 stycznia 2015 r.) będzie to dyżurny temat w mediach… co może spowodować jeszcze większą lawinę maili od Was. Próbuję więc uprzedzić sytuację 🙂
Poniżej znajdziecie mój krótki zestaw przemyśleń, co można zrobić w sytuacji wzrostu ceny CHF lub EUR, jeśli spłacacie kredyt hipoteczny zaciągnięty w walucie obcej.
Dla jasności: jest to zestaw moich przemyśleń, jako posiadacza kredytu hipotecznego w EUR oraz autora bloga o finansach osobistych, ale proszę byście nie traktowali mnie jak wyrocznię. Nikt nie wie, ile będą kosztowały waluty obce za jakiś czas, a wszelkie domysły na ten temat, to czyste spekulacje mniej lub bardziej nieomylnych ekspertów. Ja ekspertem nie jestem i nie podejmuję się zgadywać co będzie jutro, za miesiąc czy za pół roku.
Zapraszam 🙂
Co się wydarzyło?
Krótko: 15 stycznia 2015 Swiss National Bank (SNB, czyli odpowiednik naszego NBP) poinformował, że przestaje dążyć do utrzymania sztywnej relacji swojej waluty do ceny euro, za które dotychczas trzeba było zapłacić 1,2 franka. Jednocześnie, aby osiągnąć pożądany dla gospodarki efekt, obniżono stopy procentowe do poziomu –0,75% (tak! “minus 0,75%”), co oznacza, że każdy utrzymujący lokatę w tej walucie nie tylko na niej nie zarobi, ale będzie musiał do niej dopłacać. Nas to jednak nie martwi, bo obniżka stóp referencyjnych będzie akurat miała pozytywny wpływ na wysokość płaconych rat kredytów w CHF.
Ta pierwsza decyzja wywołała jednak falę paniki na rynkach finansowych. Zareagowały one bardzo nerwowo i w ślad za tym, nerwowo zareagowali także niektórzy z Was. Poziom szaleństwa notowań szwajcarskiej waluty widać świetnie na poniższym wykresie.
Kurs franka w ciągu minut od ogłoszenia decyzji SNB po prostu eksplodował, osiągając maksymalnie astronomiczną wydawałoby się cenę 5,19 zł. Sytuacja była tak absurdalna, że na niektórych wykresach notowań walut w ogóle nie zauważycie tej szpilki (przykładowo: serwis Bankier.pl twierdzi, że maksymalny kurs CHF tego dnia wynosił 4,2425 zł). W praktyce frank kosztował istotnie więcej niż euro!
Równocześnie notowania akcji polskich banków przodujących w udzielaniu kredytów we franku szwajcarskim – czyli mBanku, Millennium, PKO BP oraz Getin Noble Bank – zanurkowały. Przecena tego ostatniego na koniec dnia sięgnęła –16,10%!
Na szczęście średni kurs franka w ciągu dnia nieco spadł stabilizując się w okolicy 4,30 zł.
Czytaj także: Ile naprawdę tracisz na kredycie frankowym i co robić dalej? – gotowy kalkulator 2017
Kilka walutowych faktów
Równolegle z rozbujaniem kursu CHF, do mojej skrzynki zaczęło trafiać coraz więcej Waszych maili. Zadawaliście w nich przeróżne pytania:
- Czy kupić większą ilość franków zanim bardziej zdrożeją?
- Czy przewalutować teraz kredyt w CHF?
- Jakiej ceny franka się spodziewam?
- A może zakup franka teraz to dobra inwestycja? Wczoraj to pytanie zastąpiło nawet częste ostatnio pytania o to, czy jest sens zainwestować w taniego rubla. 😉
Naprawdę się martwię, gdy czytam takie pytania. Zanim przedstawię kroki, które moim zdaniem warto wykonać, to dla uściślenia uwagi podam kilka faktów:
1. Zaciągając kredyt w walucie obcej zaakceptowaliśmy ryzyko zmiany kursu.
To fakt. Trzeba po męsku (lub żeńsku) przyjąć to, że kurs waluty się zmienia. Czasami w górę a czasami w dół. Zazwyczaj o małe drgnięcia, ale nie można wykluczyć także dużych wahnięć. Kurs się będzie zmieniał – czy tego chcemy czy nie.
2. Nikt nie zna przyszłych kursów walut.
To fakt. Nikt nie potrafi powiedzieć ze stuprocentową pewnością czy jutro cena CHF lub EUR wzrośnie czy spadnie (no może wyjątkiem był pociągający dzisiaj za sznurki szef SNB, ale chyba nawet on sam nie spodziewał się skali zamieszania, które wywołał).
Skoro nie wiemy co wydarzy się jutro, to tym bardziej nie wiemy co wydarzy się pojutrze, za tydzień, za miesiąc. Każdy kto Wam mówi, że “za kilka tygodni lub miesięcy frank powinien spaść” wyraża tylko własne pobożne życzenia. Podobnie jak Ci, którzy twierdzą, że wzrośnie do określonego poziomu lub, że nie może wzrosnąć do określonego poziomu.
Wykresy notowań bardzo łatwo analizuje się patrząc wstecz, ale z tego nie wynika jeszcze wiedza o tym, co wydarzy się w przyszłości 😉
3. Gwałtowna zmiana kursów CHF i EUR to pożywka dla mediów.
Coś Wam zacytuję. To jeden z wczorajszych SMSów, który dostałem z jednej z telewizji:
Czym to jest jeśli nie szukaniem sensacji i próbą pokazania dramatu biednego “frankowicza” na antenie TV? Dla mediów takie odbiegające od standardu sytuacje, to świetna okazja do “grzania” tematu. Nie zawsze merytorycznie. Często jest to granie na emocjach. Grunt by był show. By widzowie z wypiekami na twarzy śledzili rozwój sytuacji na szklanym ekranie. Jeśli oglądacie TV, to mocno filtrujcie to co w najbliższym czasie będziecie tam widzieć…
4. Emocje ZAWSZE przeszkadzają w podejmowaniu racjonalnych decyzji.
Jak myślisz? Czy jeśli ulegniesz panice, to będziesz podejmować mądre decyzje? Strach może i potrafi zmobilizować do działania, ale wtedy zachowujemy się instynktownie a nie racjonalnie. Przez nasze głowy przewala się huragan. Ja wiele razy miałem okazję żałować słów wypowiedzianych pod wpływem emocji, mojego zachowania, głupich decyzji – czy to zwyczajnych zakupowych, czy inwestycyjnych.
Dopóki serce szybko nam bije i w głowie się kotłuje – trzymajmy się z daleka od pieniędzy.
Sprawdź również jak wziąć kredyt hipoteczny
Mam kredyt we frankach – co robić?
Jeśli masz kredyt we frankach, to weź kilka głębokich oddechów. Na początek warto uświadomić sobie “rozmiar strat”. Potem zastanowić się, czy i jakie dodatkowe koszty Ci grożą. Na koniec rozważyć (albo mówiąc wprost – skreślić) ew. scenariusze ratunkowe, np. przewalutowanie kredytu lub jego restrukturyzację. Zazwyczaj ani jedno ani drugie nie ma uzasadnienia.
Innymi słowy:
1. Uspokój się!
Nie panikuj, nie dyskutuj ze znajomymi, jak Ci fatalnie. Nie ma się co mazgaić. Jest to problem jak każdy inny i trzeba sobie z nim poradzić.
2. Policz o ile wzrośnie rata kredytu w CHF
Wykres kursu franka może wyglądać strasznie, ale po przeliczeniu o ile wzrasta rata kredytu może się okazać, że nie jest tak źle. Kurs CHF w dniu 15 stycznia wzrósł o ok. 20%. Przemnóż wysokość zapłaconej ostatnio raty przez 1,2 i otrzymasz przybliżoną kwotę kolejnej raty:
- 1000 zł raty zamieni się w 1200 zł (200 zł więcej)
- 1500 zł —> 1800 zł (300 zł więcej)
- 2000 zł —> 2400 zł (400 zł więcej)
- 2500 zł —> 3000 zł (500 zł więcej)
- 3000 zł —> 3600 zł (600 zł więcej)
- 4000 zł —> 4800 zł (800 zł więcej)
3. Sprawdź czy stać Cię na wyższą ratę
Jeśli nie żyjesz “na styk”, to sytuacja jest czysta – po prostu zapłacisz ratę o kilkaset złotych wyższą.
Jeśli jednak Twój budżet domowy ledwo się dopina i nie masz poduszki finansowej, to warto już teraz poszukać oszczędności w innych miejscach. Najgorsze jest udawanie, że problemu nie ma. Być może to jest ten dobry moment żeby po raz kolejny przyjrzeć się kosztom albo zastanowić, jak zarobić dodatkowe pieniądze.
4. Podpisz aneks i spłacaj kredyt bezpośrednio w walucie!
Myślałem, że skutecznie Was zachęcam do kupowania walut po korzystnych kursach w kantorach internetowych (zamiast przepłacania w bankach). Na spotkaniu w Poznaniu rozmawiałem jednak z osobą, która do dzisiaj kredyt w CHF spłaca wpłacając PLN na konto w banku przez co rata kosztuje ją ok. 70 zł więcej.
Jeśli nadal jesteście w takiej sytuacji, to warto jak najszybciej podpisać aneks do umowy kredytowej, który umożliwi Wam spłacanie kredytu bezpośrednio w walucie. Zmniejszy to obciążenie budżetu domowego (zazwyczaj różnica wynosi ok. 10 groszy na każdym kupowanym CHF lub EUR).
Więcej informacji tutaj: “Czy opłaca się korzystać z kantorów internetowych?”.
5. Nie przywiązuj się do aktualnego kursu CHF lub EUR
To jest rada i na złe i na dobre czasy. Kredyt hipoteczny bierzemy zazwyczaj na kilkadziesiąt lat. W tym czasie kurs wielokrotnie się zmieni. Ma to swoje dobre i złe strony, ale tą dobrą jest, że w naturalny sposób na przestrzeni tych lat uśrednia nam się całkowity koszt kredytu. Czasem płacimy więcej a czasem mniej.
I chociaż mamy tendencję do przyglądania się z niepokojem, gdy kursy rosną, to prawda jest taka, że są również takie okresy, gdy kurs waluty i wysokość naszej raty spadają. Powtórzę to co napisałem wyżej – nigdy nie wiadomo czego się spodziewać po kursie. Pewnie dzisiaj znalazłyby się takie osoby, które jeszcze wczoraj czekały aż frank spadnie, np. by nadpłacić kredyt, a znając dzisiejszą sytuację dałyby się wręcz pokroić, by przewalutować kredyt po uznawanym wczoraj za niekorzystny kursie 3,5 zł. Nasze postrzeganie rzeczywistości potrafi się zmienić bardzo szybko. Tym bardziej lepiej mieć do tego dystans.
6. Sprawdź czy nie grożą Ci dodatkowe koszty okołokredytowe
Warto (po zastosowaniu się do punktu 1) sprawdzić, czy ze względu na umocnienie franka, wartość Twojego kredytu nie przekroczyła wartości nieruchomości, która stanowi jego zabezpieczenie. Wszystkie te informacje znajdziecie w umowie kredytowej.
Trudno prognozować, jak zachowają się banki i czy sprawnie przystąpią do weryfikacji, jaki jest nasz współczynnik zadłużenia (czy LTV przekroczyło już 100%). Czarny scenariusz opisany jest w umowie. Może to być konieczność wykupienia dodatkowego ubezpieczenia, wezwanie nas do spłaty części kredytu lub wniesienia dodatkowego zabezpieczenia. Niemniej jednak prawdopodobieństwo tego, że bank się o coś upomni jest raczej znikome – o ile terminowo spłacamy raty.
Scenariusze awaryjne?
Teoretycznie istnieją dwa scenariusze awaryjne – czyli przewalutowanie kredytu na złotówki oraz restrukturyzacja kredytu. Lepiej jednak nie sięgać po żaden z nich. Szczególnie wtedy, gdy kurs CHF szaleje i nie wiadomo kiedy i na jakim poziomie się ustabilizuje.
Myślenie o przewalutowaniu kredytu jest obecnie jak “musztarda po obiedzie”. Decydując się na zamianę kredytu na złotówkowy, konwersji dokonamy po aktualnym, już wyższym kursie. Jeśli kurs franka miałby w przyszłości spaść, to mogłoby się okazać, że wykonaliśmy tę operację w najgorszym możliwym momencie. Oczywiście nikt nie zagwarantuje, że kurs nie wzrośnie, co mogłoby uczynić przewalutowanie atrakcyjnym.
Minusem przewalutowania jest jednak to, że de facto w momencie jego dokonania uniemożliwiamy sobie skorzystanie z ruchów kursu w korzystnym dla nas kierunku w ciągu kolejnych kilkudziesięciu lat pozostałych nam do spłaty kredytu. W mojej ocenie, takie postawienie wszystkiego na jedną kartę, jest dużo bardziej ryzykowne niż systematyczne spłacanie czasami mniejszych a czasami większych rat w CHF. W tym ostatnim przypadku mamy tę elastyczność, że możemy gromadzić nadwyżki finansowe w PLN (nadal znacznie lepiej oprocentowane niż depozyty w strefie euro i Szwajcarii) i w momentach, gdy kurs CHF spada, kupować większą partię waluty i nadpłacać kredyt. Jeśli dokonamy przewalutowania, to będziemy już zmuszeni płacić raty w złotych pamiętając, że wymieniliśmy franki, np. po 4,30 zł i do tego przyjdzie nam jeszcze zaakceptować wyższe oprocentowanie kredytu w PLN.
Alternatywnym rozwiązaniem jest restrukturyzacja kredytu. Po nią powinniśmy sięgnąć tylko w ostateczności, jeśli np. nie zbudowaliśmy poduszki finansowej i nie starczy nam także pieniędzy na pokrycie wyższej raty z bieżących przychodów. W takim przypadku powinniśmy poinformować bank o tym, że spodziewamy się problemów finansowych i chcąc im zapobiec przedstawiamy bankowi propozycję, która pozwoli utrzymać nam płynność finansową. Możemy poprosić o:
- “wakacje kredytowe”, np. 3-miesięczny okres, w którym nie będziemy musieli płacić rat lub odsetek (w zależności od banku),
- ulgę odsetkową – dzięki której przez kilka miesięcy możemy spłacać wyłącznie kapitał kredytu – bez odsetek,
- wydłużenie okresu kredytowania.
Dlaczego doradzam restrukturyzację tylko w ostateczności? Z kilku powodów. Po pierwsze powoduje ona wzrost całkowitych kosztów kredytu: im bardziej go wydłużymy, tym wyższe zapłacimy odsetki (każde “wakacje kredytowe” mają swoją cenę). Po drugie: nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być gorzej. Jeżeli zbyt często będziemy wnioskować do banku o “preferencje kredytowe” i jednocześnie nadal będziemy mieć problem ze spłatą, to bank zapewne się usztywni. Dlatego lepiej zachować sobie tę furtkę na czas, gdy naprawdę wyczerpiemy wszystkie możliwości redukcji kosztów i poszukiwania dodatkowych przychodów.
Zobacz również kalkulator frankowicza
Czy obniżka stopy procentowej będzie miała wpływ na oprocentowanie kredytu?
Tak – to akurat korzystna zmiana. Przy czym na oprocentowanie kredytu wpływa zazwyczaj 3-miesięczny wskaźnik LIBOR. Przyjdzie nam chwilę poczekać aż dodatkowo spadnie.
To co warto zrobić, to zajrzeć do umowy kredytowej, czy nie przewiduje ona w przypadku ujemnej wartości tego wskaźnika oprocentowania kredytu na poziomie 0%. Oczywiście trzeba doliczyć jeszcze marżę banku, ale ta w rekordowych czasach wynosiła na franku pojedyncze dziesiąte procenta, np. 0,5%.
Krótko mówiąc: kredyt powinien być tańszy, gdy niższa stopa referencyjna szwajcarskiego banku centralnego znajdzie odzwierciedlenie w 3-miesięcznym LIBORze.
I tym optymistycznym akcentem zakończę.
Podziel się tym wpisem
Jeśli chcesz pomóc uspokoić więcej osób, to pomóż mi wykopać ten artykuł.
Będę również wdzięczny za podesłanie tego artykułu Waszym znajomych, o ile tylko sami mają kredyt walutowy. Być może im się przyda. 🙂
Warto również kliknąć którąś z ikonek sieci społecznościowych widocznych po lewej stronie (lub na dole ekranu jeśli korzystasz z komórki).
Z góry dziękuję za pomoc!
Podsumowanie
Krótko mówiąc: jeśli pod wpływem wczorajszych informacji chodzi Wam po głowie podjęcie jakichś decyzji dotyczących spłacanego kredytu walutowego – to dajcie sobie ochłonąć. W perspektywie 20–30 lat spłacania kredytu hipotecznego prawdopodobnie wczorajsze wydarzenie jest tylko jednym z wielu momentów, które będą szarpały Waszymi emocjami. Pora się do tego przyzwyczaić.
Będzie mi miło jeśli podzielicie się swoją opinią co do sytuacji franka i uspokoicie mnie, że wyższe raty jednak nie rujnują Wam budżetu.
Życzę Wam spokojnych głów i całego nadchodzącego weekendu.
UWAGA: Ten artykuł ma swoją kontynuację w następujących wpisach:
- Gotowy kalkulator: porównaj kredyt we frankach i w złotych, i sprawdź czy jest się czym martwić
- Ile naprawdę tracisz na kredycie frankowym i co robić dalej? – aktualizacja kalkulacji dokonana na początku 2017 r.
{ 222 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
Jestem pierwsza:)
Na całe szczęście kredytu we frankach nie posiadam:)
Takich nerwów to bym chyba nie wytrzymała…
Pozdrawiam serdecznie:)
Ewelajna sądząc po wpisie „jestem pierwsza”, uważam, że
dzieci kredytu nie mogą dostać.
Poza tym nie ciesz się dziadku z czyjegoś przypadku.
Drogi Robercie
Dzieckiem nie jestem już od dawna, wątpliwości mogę mieć wobec Ciebie.
Dorosły człowiek powinien potrafić czytać ze zrozumieniem. Ja napisałam że cieszę się że nie posiadam kredytu we frankach, a nie że się cieszę bo inni mają teraz problem.
Poza tym świetny materiał Panie Marcinie. Szkoda, że te „oszołomskie media” nie studzą emocji i podgrzewają temat do granic absurdu. Zapewne mają niezły temat (zastępczy) na dobre 2 tygodnie. Wracając do sedna. Zgadzam się, należy zachować spokój. Przełknięcie łyżki dziegciu powinno być łatwiejsze jeśli szerzej spojrzymy na problem. Frankowicze zdecydowali się podpisać cyrograf na maksymalny okres 30 lat z pełną świadomością istnienia ryzyka kursowego. Spójrzmy z matematycznego punktu widzenia – frankowicze w porównaniu do złotówkowiczów, który zaciągnęli swoje kredyty w tym samym okresie i tak są na lepszej pozycji w wyniku oszczędności. Za swoje kredyty zapłacili znacznie mniej. Niestety nikt nie przewidział, że ta sytuacja zmieni się w ciągu jednego dnia i oszczędności trzeba zacząć zwracać w podwyższonej racie. Nie ma co siać paniki, trudno trzeba przyzwyczaić się do obecnego kursu franka i modlić się, aby spadł do poziomu 4,0-3.8 zł. Teraz pora napisać o zmianach systemowych, które spowodują, że Banki przestaną być w pozycji dominującej. Padają już głosy, że Banki tak na prawdę nie udzielały kredytu we Frankach lecz w złotówkach przewalutowując po korzystnym dla siebie kursie walutę co oznacza, że przez 7-8 lat spłaty Frankowcy wypracowali dla Banków potężny zysk! Czy to w świetle prawa jest działanie uczciwe? Wprowadzanie abuzywnych zapisów w generowanych co roku nowych Regulaminach przynoszących wymierne straty klientów – to trzeba nagłośnić, z tym trzeba również powalczyć! Osobiście dopłacę 190-220 zł (przy kursie 4.40 zł) do swojej raty .. w skali roku będzie to około 2700 zł mniej na wakacje – trudno przeżyję, dzięki Bogu mam zdrowie silne ręce i dam radę. Już od 2 lat nie daję się dymać Bankowi i spłacam raty przynosząc walutę we własnych zębach. Spłacam na czas, nigdy nie miałem opóźnień w spłacie, nie poddam się i nie podejmę żadnych panicznych kroków, a jeśli do mnie zadzwonią z propozycją spotkania każę wy********ć za bramę!
spokojnie, to tylko weryfikacja TWOICH komórek cośkolwiek szarych ,ja go mam, ale niestety jeszcze 3 lata i fakt nie panikuję , bo mam jakąś wiedzę ………….. ale ostatnio patrzę jak za pomocą siły relatywnej //np. jedna spółka rośnie jak na drożdżach rozwalają naszą gospodarkę i w długim terminie przewiduję , że za pomoca tej jednej spółki rozwalą gospodarke /po prostu tzw. przejecia/ to uproszczenie , bo może to byc w pewnej fazie zespół społek dzialających na rzecz jakiejś brylantowej , jesli wiesz co chcę ci wskazać
Warto też wspomnieć moim zdaniem o zmieniających się stopach procentowych i bardzo niskim LIBOR. Minimalny poziom marży jaki Pamiętam, że klient uzyskał było to chyba 0,5% (tego typu marże były stosowane w niektórych bankach w 2007 roku). Oprocentowanie dla tego klienta może być ujemne jeżeli zapisy w umowie będą dawały taką możliwość. Warto mieć to na uwadze.
Witam,
czytając artykuł Michała oraz przeglądając jednocześnie o obniżce stóp procentowych do rekordowego poziomu -0,75% zacząłem mieć podobne „rozkminy”. Czy w praktyce, jeżeli marża banku wynosiła około 0,5% podczas zaciągania kredytu i ponadto mieliśmy w umowie „pozytywne” zapisy dotyczące uwzględnienia ujemnych stóp procentowych, banki zaczną nam dopłacać do raty kredytu :> ??
Takie pytanie naszło mnie podczas przeglądania artykułu Michała.
Jeżeli umowa to przewiduje to oczywiście, że tak. Szwajcaria jest obecnie w zasięgu deflacji dlatego też wprowadzono ujemne stopy. Waluta jest „za mocna” dla realnej gospodarki, żeby zniechęcić do jej posiadania obniżono stopy do tego poziomu.
Warto dodać, że dla Szwajcarów frank jest swoistą tragikomedią. Z jednej strony jest to waluta światowa świata finansów, z drugiej strony muszą się nią posługiwać zwykli obywatele. Ciekawym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do obrotu powszechnego również euro, które byłoby stosowane przez zwykłych obywateli.
Hej Michał,
Musisz sprawdzić umowę z bankiem. W bardzo optymistycznym scenariuszu, bank będzie powiększał każdą ratę o odsetki i 100% raty będzie szło na spłatę części kapitałowej 🙂
Jeśli ktoś mam taką umowę z bankiem, w której nie ma zapisu, że przy spadku LIBOR 3M poniżej 0% oprocentowanie kredytu wynosi 0%, to znaczy, że macie szansę liczyć na takie „nadpłaty” ze strony banku. Teoretycznie 🙂
Sam jestem ciekawy jak to będzie.
Pozdrawiam
Do Michał Szafrański –
cytuję „Jeśli ktoś mam taką umowę z bankiem, w której nie ma zapisu, że przy spadku LIBOR 3M poniżej 0% oprocentowanie kredytu wynosi 0%, to znaczy, że macie szansę liczyć na takie „nadpłaty” ze strony banku. Teoretycznie”
Tak ma Pan rację to jest teoria, w praktyce klienci dawnego Polbanku EFG a obecnie Raiffeisen Polbank są za przeproszeniem „dymani”, bo Bank w 2014 roku raczył bez porozumienia ze swoimi klientami zmienić Regulamin wprowadzając zmianę par.5 pkt.5 , że jeśli referencyjna stopa jest ujemna to Bank traktuje ją jako 0.0.%. Pomimo, że umowa kredytowa jasno mówi (na korzyść klienta) jak liczone jest oprocentowanie. Bank uznał, że może sobie swobodnie zmieniać kluczowe zapisy umowy kredytowej poprzez regulacje w Regulaminie. Kuriozum całej tej nieszczęsnej banksterki uprawianej przez Bank jest jedyna forma sprzeciwu na ogłoszenie Regulaminu czyli .. wypowiedzenia przez klienta umowy kredytowej. Bandytyzm w biały dzień!
Na forach społecznościowych klienci już potwierdzają, że pomimo ujemnych stóp % Bank traktuje je na poziomie 0, a roboty z infolinii wciskają kit, że tak stanowi (przywołany przeze mnie) regulamin.
Tym się powinien zająć UOKiK! Dosyć z banksterką!
Tak, media skutecznie nakręciły wczoraj panikę – do tego stopnia, że zadzwonili do mnie niemal jednocześnie przerażeni rodzice i teściowie. Pierwsi pocieszali, że jeszcze nie jest tak źle, drudzy – że natychmiast mam przewalutować kredyt. Problem w tym, że ani jedni ani drudzy nie znają zawartości mojego portfela tak dobrze jak ja. Pod wpływem TV od razu zaczęli mnie więc identyfikować jako osobę, która praktycznie zbankrutowała 🙂
Bardzo potrzebny wpis – umiesz reagować na zapotrzebowanie tłumów. Spodziewam się rekordowych statystyk. Dzięki @szaffi 🙂
Hej KWP,
Dobra historia i dzięki za nią. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha „bankurcie” 😉
Pozdrawiam
No właśnie to jest problem – zamiast spokojnie poczytać artykuły, zastanowić się, omówić możliwość np. z kancelarią czy przystępować do akcji lub czekać na spadek kursu CHF, to spora ilość ludzi działa pod wpływem impulsu
Michale, bardzo podoba mi się Twój wyważony ton wypowiedzi. Wyważony i moim zdaniem rozsądny. Mam kredyt hipoteczny na 30 lat właśnie we franku, jestem już po 10 latach spłacania i podobne sytuacje i medialne sugestie do przewalutowania kredytu w tym okresie już padały. Jakoś im nie uległem i generalnie do tej pory nie żałuję.
Pytasz więc odpowiadam, w moim przypadku zmiana raty nawet według obecnego kursu nie rujnuje mojego budżetu, mimo iż nie mam nadwyżek
Suche liczby: gdy zaczynałem spłacać kredyt (10 lat temu) płaciłem ratę około 900-920 zł. W chwili obecnej płacę około 1150, obecny kurs pewnie podniesie ją do około 1300.
Myślę, że tak jak piszesz w perspektywie długiego terminu spłat nie jest to tak bolesne i musiało być wkalkulowane w nasze ryzyko, gdy kredyt braliśmy.
„Dopóki serce szybko nam bije i w głowie się kotłuje – trzymajmy się z daleka od pieniędzy.”
dla mnie cytat dnia
pozdrowka;)
Czy obniżka stopy procentowej będzie miała wpływ na oprocentowanie kredytu?
Tak – jak duży, zależy od tego czy Twój bank w umowie nie przyjął sobie minimalnego oprocentowania na poziomie 0%.
Ja myślę że jeżeli ktoś zaciągał kredyt hipoteczny we frankach to dobrze zdawał sobie sprawę z tego że te wahania kursu będą chodziły raz w jedną a raz w drugą stronę, więc nie zawsze będzie kolorowo. No dobra – może większość z nich była świadoma, część zaciągnęła bo tak im polecili doradcy.
Ogólnie jednak wydaje mi się że do zaciągania takiego kredytu na te 25-30 lat czy jeszcze więcej trzeba posiadać odpowiedni charakter i być odpornym psychicznie na zachodzące zmiany. Bo jak ktoś chce zachować życiowy spokój to zaciąga kredyt w złotówkach, nawet jeśli miałoby go znacznie więcej kosztować 😉
Bywa, że nie ma wyjścia. 10 lat temu w złotówkach nie chcieli mi dać, mimo, że dobrze sobie radzę ze spłatą. Tak mi wyliczono zdolność kredytową. „Na styk”
A za artykuł – dzięki
Sytuacja może się również dość szybko zmienić w drugą stronę,
Posunięcie SNB spowodowało, że wielu grających na spadek Euro wobec innych popularnych walut (Forex), ponieważ para walutowa Franka jest mało popularna, straciło wszystkie pieniądze które posiadali.
To jest rynek, na którym obroty dzienne sięgają 6 bln $ ( 6000 miliardów) więc dość łatwo można wyciągnąć wnioski, o co idzie gra.
Jeżeli większość grających obstawiało spadek, a chwilowo Frank podskoczył o prawie 50%, to największe banki świata na takim skoku zarobiły niewyobrażalne pieniądze.
Można snuć teorie spiskowe, ale raczej nikt tego nie udowodni.
Dodam jeszcze, że tak abstrakcyjnej zwyżki nie spowodowali traderzy walutowi, tylko komputery, które automatycznie kupują i sprzedają walutę.
Prawdopodobnie dopiero po ingerencji ludzi i wyłączeniu automatycznych transakcji, kurs gwałtownie poszedł w dół.
Za chwilę Szwajcarscy eksporterzy będą naciskali na decydentów w swoim kraju, żeby coś zrobili, bo skokowy wzrost wartości ich waluty o ponad 20%, spowoduje drastyczny spadek sprzedaży ich towarów za granicę.
Mała uwaga: angielski ‚billion’ (bln) to nasz miliard. Czyli 6 bln = 6 miliardów. Chyba, że to pisał jakiś Szwajcar używając powszechnej w Szwajcarii skali – tzw. skali długiej – w języku, w którym przyjęta jest tzw. skala krótka. Spore zamieszanie ;).
Tak to już jest w naturze że ktoś musiał stracić a ktoś zyskać, pewnie że teraz można to podpiąć pod jakąś teorie spiskową. Na tym zamieszaniu można było w krótką chwilę zarobić niewyobrażalne pieniędzy, jak i stracić kupę kasy.
Frankowiczom współczuje ale nie jakoś bardzo bo wina jest po obu stronach i kredytobiorców i banków – każdy ma coś za uszami.
Rozumiem również że przez jakiś czas muszą oni zacząć skromniej żyć, aby zaoszczędzić swoje wydatki, ale skoro tutaj już są to myśle że sobie poradzą za rok, dwa a może pięć może okazać się że frank będzie po 2 zł i wielkiego larum nie będzie.
A ja mam trochę inny punkt widzenia. Decyzja SNB na pewno zaskoczyła wszystkich. Niemniej jednak w mojej ocenie jest to bardzo dobre posunięcie tej instytucji. Ona jako pierwsza na świecie powiedziała STOP pustemu drukowaniu pieniędzy (robiła to aby bronić kursu EUR/CHF na poziomie 1,2). USA, EU, Japonia jakoś nie widzą w tym problemu (drukowaniu). Operacja przeprowadzona przez Bank Szwajcarii powinna jeszcze zwiększyć wiarę we franka. Oczywiście decyzja ta negatywnie wpłynie na portfele frankowych kredytobiorców, ale z drugiej strony chyba liczyli się ryzykiem kursowym zaciągając swoje zobowiązania. Sam zresztą posiadam kredyt w euro i przyznam się, że „brałem” go z pełną odpowiedzialnością (na kursie EUR/PLN straciłem już ponad 50 groszy), ale nie panikuję. Czego i Wam życzę. Pozdrawiam Jacek
Dziękuję w imieniu moich znajomych za rzeczowe wyjaśnienie tej kwestii.
Osobiście posiadam kredyt w polskich złotówkach jednak jakbym miał we frankach to w zaistniałej sytuacji dałoby się rade.
Podeślę artykuł znajomym którym na pewno się to przyda.
Witaj,
Dokladnie tak nie ma co panikowac, inwestorzy musza przetrawic temat. Reakcja byla I jest przesadzona.
Pozdrawiam,
Kacper
Świetny komentarz do zaistniałej sytuacji – taka informacja powinna być w mediach a nie płacze „frankowiczów” (tak sobie właśnie wyobrażam wiadomości).
Mam kredyt w CHF i po pierwszej informacji zrobiło mi sie ciepło :), ale potem przyjrzałem się kursowi i pojawiła mi się myśl – „mam kredyt jeszcze przez 19 lat, spokojnie, takie sytuacje będą się zdarzać, do tej pory zarobiłem wystarczająco dużo pieniędzy oszczędzając na racie (w stosunku do kredytu w PLN), że nic mi się nie stanie, jak zapłacę nieco więcej”.
No cóż, trochę jestem wystraszony, (2 kredyty frankowe, mieszkanie i inwestycyjny), ale trudno, córka musi gdzieś mieszkać, a inwestycja mimo wszystko musi na siebie zarobić. Niekiedy przy braniu kredytów, banki proponowały tylko franki, bo je akurat miały. Nie ukrywam, że oprocentowanie było atrakcyjne i chyba nadal jest. Problem stanowi kurs waluty, ale mam nadzieję, że się ustabilizuje, na w miarę dostępnym (niskim) poziomie. Chyba trzeba nam wszystkim życzyć cierpliwości i obyśmy zdrowi byli:)
Akurat franków banki nie miały. To co otrzymałeś to instrument inwestycyjny ( lub spekulacyjny lub pochodny) a nie kredyt walutowy. Kredyt denominowany to kredyt od początku do końca wypłacony w złotych, finansowany z depozytów w złotych. Do zabezpieczenie swoich pozycji walutowych bank stosuje jedynie transakcje terminowe na rynku walutowym i to na bardzo krótki czas, np typu SWAP. Tylko w tym jedynym przypadku używa prawdziwych franków w ilościach stanowiących promile twojego zobowiązania. O tym umowa kredytowa, a właściwie umowa o instrument pochodny nie wspomina. Wszyscy frankowicze zostali zrobieni w bambuko. Lakoniczna informacja o ryzyku kursowym to tylko jedna z niewielu informacji o ryzykach jakie klient powinien był otrzymać. Klienta nie poinformowano o ryzyku zmian (wzrostu spreadu), nie poinformowano, transkacje przewalutowania są transakcjami fikcyjnymi(wszystkie rozliczenia następują wyłącznie w złotych), a co za tym idzie spread jest nienależny, Bank nie poinformował, że coś takiego jak kredyt denominowany w ogóle nie istnieje w prawie bankowym. Tam jak by jest napisane że kredyt może być w złotych lub w walucie. A spłata bezpośrednio w walucie instrumentu finasowego pierwotnie będącego instrumentem złotowym to już w ogóle jakieś kuriozum, służące do podbijania ceny franka na lokalnym rynku oraz upozorowania, że mamy do czynienia z prawdziwym kredytem frankowym. Życzę dobrego samopoczucia w dalszej spłacie tego czegoś i ufania że banki grają fer. Na zachodzie Banki ponoszą ciężkie konsekwencje swoich szwindli. Są karane przez nadzory finansowe za manipulacje: LIBORem oraz kursami walut. Kilka krajów (m.in. Chorwacja, Ukraina,…) nakazało przewalutowanie tych psęudokredytów na kredyt w lokalnej walucie po kursie z dnia zaciągnięcia. Sądzicie, ze zrobiono to tylko z troski o kredytobiorców. Zrobiono to, żeby ukarać banki za wadliwe prawnie umowy, żeby przywrócić zaufanie do banków, wspomóc gospodarkę.
Jak narazie, od 7 lat obserwujemy ruch franka tylko w górę. Czy to przypadek. Miganie się banków w Polsce od uznania ujemnego LIBORu (dlaczego tak trudno uznać im ten ujemny LIBOR-a dlatego, że nie stanowi on kosztu pozyskania pieniędzy na te kredyty), uznania i wykreślenia z umów tzw., klauzul abuzywnych, czyli uznanych przez Sądy za niezgodne z prawem od samego początku ich istnienia i umieszczone w rejestrze UOKiK. No i najważniejszy dowód na spekulacyjny charakter kredytów denominowanych. Nie ma już ich, bo udzielanie ich w tym momencie jest dla banków totalnie nieopłacalne. Zgodnie z definicją kredytu bank zarabia na prowizji i marży. Byłoby tak, gdyby ten kredyt był kredytem walutowym, ale nim nie jest. Wtedy i kurs udzielenia nie miałby większego znaczenia. Kredytobiorca zwraca franki, a bank oddaje je w obcym banku. Zarabia na marży i prowizji. W tym przypadku są inne źródła dochodu. Spread oraz oczekiwana różnica na wzroście kursu, dlatego oba te wskaźniki musiały wzrosnąć aby bank mogł bardzo dobrze wyjść na swoje.
Serdecznie Pozdrawiam
Serdecznie Pozdrawiam.
Dzięki Michał za wciągający post dający do myślenia oraz studzący emocje.
Choć nie mamy kredytu w CHF to wiele się z niego nauczyłem o emocjach,
które są moim konikiem 🙂 i o perspektywie czasu vs kredyt.
Zabawnie też wplotłeś kontekst TV, nie pozostawiając złudzeń.
Wpis podany dalej 🙂
Dobrego dnia
JPT
Raty kredytu wzrosły znacznie i jest to niestety strata, z którą nie wystarczy się pogodzić i o niej zapomnieć, ale będzie się ona ciągła za nami przez całe życie. Trzeba się z tym pogodzić i poszukać oszczędności: zrezygnować z wakacji, wypisać się z siłowni, kupować tańsze ubrania, wymówić umowę za telewizję kablową i tak dalej . . . W tedy pieniądze się znajdą, aby spłacić wyższe raty.
Mam taki problem. Bank, w którym spłacam kredyt we franku nalicza mi dość wysoką opłatę od każdej wpłaty na konto frankowe przelewem. Jestem skazany na zakup franków w zwykłym kantorze i wpłate gotówką w kasie banku. Żaden chyba kantor internetowy nie daje możliwości wypłaty franków w gotówce. Czy widzicie jakies wyjście z sytuacji?
Pozdrawiam
skontaktuj się z KNF czy nie jest to klauzula niedozwolona. Jeśli dobrze pamiętam bank nie może utrudniać spłaty bezpośrednio w walucie.
Odnośnie tych opłat – pko bp kasuje miesięcznie ok 3,1 chf za wpłatę franków z kantoru. Zapytałam w pko i oni twierdza ze to oplata kantoru. Tylko ze w mBanku takiej opłaty nie ma a przelew z kantoru robię w identyczny sposób do obu banków.. Korzystam z kantoru w Aliorze i wydaje mi się ze u nich mozna wypłacić w kasie. Musze to sprawdzić, zawsze to 36 chf rocznie do przodu.
Bank nie może pobierać opłaty za wpłatę na spłatę kredytu od zeszłego roku.
A czy jesteś pewien, że to bank Ci nalicza opłatę za przelew, czy to może tę opłatę pobiera bank, z którego rachunku przelew w CHF robisz? Czyli bank „ze strony” kantoru internetowego?
Sam spłacam kredyt i przelewy robię do Societe Generale, choć kredyt mam w Eurobanku, ale SG prowadzi dla Eurobanku obsługę walutową i pamiętam, że gdy szukałem kantoru on-line, to z niektórych kantorów przelew kosztowałby mnie 350 CHF + właśnie jakaś tam opłata za przelew.
A znalazłeś kantor, który ma tanie przelewy do Societe Generale? Mi się kiedyś nie udało…
Proszę daj znać jak płacisz kredyt w Eurobanku..bo chce tez płacić we frankach ale nie wiem z jakiego banku z polski mam do nich darmowy przelew z konta walutowego
w kantorze aliora możesz kupic walute, a odebrac gotówke w każdym stacjonarnym banku aliora
Sprawdź, czy Alior jeszcze obsługuje gotówkowo CHF – ja tak robię jak potrzebuję EUR: kupuję w internetowym kantorze aliora i wypłacam w kasie banku
Może to trochę kryptoreklama ale w tym wypadku myślę uzasadniona. Z tego co wiem internetowy kantor Alior Banku daje możliwość kupienia franka, przelania na konto walutowe w AliorSync (teraz to się zwie T-mobile Bankowy) a tam jeśli mieszkasz w dużym mieście w którym jest bank Alior możesz pójść i wypłacić potrzebną walutę. Oczywiście sprawdź to jeszcze.
Witaj,
co do obsługi walutowej w Aliorze – bank obsługuje gotówkowo 3 waluty: EUR, USD i GBP, zatem CHF w kasie nie wypłacisz. Poza tym, żeby wypłacić pieniądze (oczywiście tylko w tych 3 walutach + PLN), które masz na kontach aliorowego kantoru, nie trzeba ich nigdzie przelewać – w kasie banku wypłacasz bezpośrednio z konta Kantoru Walutowego. Przelew na konto w T-Mobile (dawny Alior Sync) nic nie da, ponieważ Alior „stacjonarny” nie obsługuje kont w T-Mobile (pracownicy Aliora nie mają dostępu do bazy danych klientów T-Mobile) – zatem w oddziale Aliora nie możesz wypłacić pieniędzy z żadnego konta w T-Mobile Usługi Bankowe (…),
Hej. Przelew będziesz miał za darmo jeśli kupisz franki w kantorze internetowym, który ma konto walutowe w tym samym banku co Twój. Pozdrawiam.
rozwiazanie jest w miare proste
otworz konto biezace w banku, ktory prowadzi je ze darmo i wspolgra z kantorem internetowym za darmo – wtedy po transakcji wyplacasz chf z tego banku i wplacasz do kredytodawcy
lista bankow jest b. szeroka – jedyny problem – brak chf w kasie na wyplate
jeżeli ci się jeszcze przyda to cinkciarz.pl oferuje mozliwość bezpłatnego przelewu do macierzystego banku jest lista. Ja mam dwie możliwości
1. przelewam do PKO BP na konto walutowe i np. fizycznie wypłacam franki
2.przelewam do POLBANK/REIFAISEN POLBANK.? na konto techniczne do spłaty kredytu
Witaj,
Od pewnego czasu pilnie studiuje Twoje wpisy i staram się wprowadzać niektóre w życie. ☺
Jestem związana z frankiem do końca życia na dobre i na złe
Anka,
masz ponad 70 lat? 😉
Chyba, że mąż ma na imię Franek…
pozdro dla Franków
Opcje dla tych co sa juz pod woda… (tak na szybko):
1. Rozwod, przepisanie reszty majatku na jedna osobe, pogodzenie sie z tym, ze stracilo sie mieszkanie. Zaczac zycie od nowa.
2. Wynajac obecne mieszkanie komus, przestac splacac raty (zanim bank zlicytuje jeszcze troche sie zwroci), wyjazd (usa, australia, kanada?). Zaczac zycie od nowa.
3. Wyjazd do UK i przejscie procedury upadlosci konsumenckiej (tylko koszta chyba wcale nie takie male…)
4. Wynajac obecne mieszkanie komus, samemu wynajac inne tansze.
daj sobie spokój z takimi radami…..
Najbardziej rozbrajają mnie komentarze jak i „mądre głowy” w telewizji że ze zmiennością waluty należało się liczyć. Drodzy Państwo nikt, powtarzam nikt nie mógł brać pod uwagę że Frankt tak się zmieni. Za chwilę gdy kryzys zabierze w Polsce Mocy – Ci Złotówkowi stracą pracę i przestaną się śmiać z Frankowych. I to wcale dla nikogo nie powinno być śmieszne.
Miesiąc temu podczas nagrania webinaru na temat wojen walutowych sugerowałem roczne zabezpieczenie rat Frankowych, oszczędności nie powinno się trzymać w Złotówce!!! mamy dewaluacje o której nikt Wam nie mówi. Poczytajcie, obejrzyjcie Video http://www.infoinwestor.pl/artykuly/135/kryzys_oficjalnie_rozpoczety
dokładnie…
teraz jest od groma ekspertów, którzy oczywiście wiedzieli…. tyle , że nikt z nich nie zarobił ani złotówki na wzroście kursu..
dużo osób ograniczy konsumpcje, wyjazdy itd itd rykoszetem dostaną wszyscy …. ciężko powiedzieć czy będzie to 0,1 PKB ( vide opinia Michała Stopki) czy znacznie więcej
no może nie wszyscy.. są wyjątki… tych lepiej poinformowanych
http://www.bankier.pl/wiadomosc/GETIN-NOBLE-BANK-S-A-ZAWIADOMIENIE-O-TRANSAKCJI-NA-PAPIERACH-WARTOSCIOWYCH-GETIN-NOBLE-BANK-S-A-7231239.html
Naprawdę nikt nie brał pod uwagę? Może niektórzy właśnie bali się ryzyka i dlatego brali w PLN? Czy takie wahania kursów walut, gdy bierze się kredyt na 30 lat są naprawdę aż takie nienormalne? Przykład USD-PLN przez ostatnie 15 lat: 4.60 -> 2 -> 3.50.
Bardzo współczuję frankowcom, ale jeśli nikt nie zakładał przez okres kilkudziesięciu lat takiej zmiany kursu to nie powinien się zbliżać do kredytu hipotecznego w walucie.
nie wiem czy roczne zabezpieczenie wystarczy ja mam dwuletnie i wcale nie uważam za wystarczające ,gdyż jeszcze dochodzą koszty życia w przypadku utraty środków utrzymania /pracy/ to daje nowy wymiar.
Z drugiej strony tzw. kryzys frankowy dla mnie , to pierdnięcie muła -tj. frank po 5,20zł
, a może 29zł……….. czy może blogerzy wiedzą od jakiej wartości frank się osłabia od 30 lat? SNB twierdzi , że frank jest przewartościowany wg mnie jest odwrotnie pod względem wartości nie czasu/spotkałem wykres z wartością około 29,700 chfpln schodzący jedną świecą do wartości 2 zł chfpln/ to może da do myślenia ? tak na marginesie też mam kredyt chf lecz tylko.. 15 letni
Spokój jest wskazany, przecież kredyt nie spłacamy w ciągu 1-2 lat tylko jest on rozłożony praktycznie na wiekszość naszego życia. To długoterminowa umowa, w której będą zdarzały się takie numery. Świat finansów nie jest już taki sam jak kilkadziesiąt lat temu. Poza tym moim zdaniem, działania Banku Szwajcarii to zapobieganie działaniom ECB. Już w przyszłym tygodniu Mario Draghi ma ogłosić plan europejskiego QE, czyli drukowaniu pieniędzy. Z pewnością SNB nie byłby w stanie utrzymać waluty na poziomie 1,2 na parze EURCHF, dlatego uwolnił kurs (warto zwrócić uwagę, że i tak dynamika przyrostu bazy w Szwajcarii jest większa niż to zrobił FED, BOJ czy BOE). W przyszłym tygodniu może jeszcze „bujać” ale później wg mnie to już musztarda po obiedzie i uspokojenie wahań walut. Oczywiście nie sądzę, żeby Frank wrócił do ceny sprzed 15.01. Pzdr
Mam kredyt w CHF – raty nie duże (280CHF miesięcznie). Brałem kredyt jak frank był po 2,5. Jak frank był po 2 złote i miałem wolne środki to spłaciłem 20tyś franków (i tylko dzięki temu śpię jakotako).
Zastanawiałem się też czy nie przewalutować. Ale wszyscy „eksperci”mówili: frank słabnie, złoty się umacnia: czekać. Frank wrócił do 2,5 – czekać, 3,5 – czekać, 4,3 – czekać. To ja się pytam: na co k….a czekać? Na 8, 15, 25zł?
Może, gdybyś wiedział, że skrót od tysiąca to „tys.” – to wtedy byś przewalutował…
Jak zwykle merytorycznie, profesjonalnie i z zimną główną. Strach i panika to nasi najwięksi wrogowie! Artykuł podesłałem moim panikującym znajomym. Mam nadzieję że ostudzi ich rozgrzane głowy.
Cześć Michał,
Tekst standardowo – bardzo dobry, ale mam pytanie nie dotyczące tematu 🙂
Dostałem od Ciebie meila (wielkie dzięki!) w którym to piszesz iż zarwałeś noc, chciałbym się dowiedzieć jeśli to nie jest żadna tajemnica. O której rano wstajesz po przepracowanej nocy 🙂
Pozdrawiam!
Panie Michale ,czy może Pan napisać artykuł o najlepszym koncie firmowym na rynku?
Często piszecie na blogach o lokatach , ale dużo z nas (czytających bloga) prowadzi firmy i jak patrzę jak co chwilę banki wprowadzają opłaty i podwyższaja opłaty to chętnie bym taki artykuł przeczytała .
Mam konto w mBanku od 5 lat :
kiedys debet na koncie miał prowizje za odnowienie 1% teraz min.2%
opłata za karty m-czna kiedys bez opłat ,potem 2 zł ,a teraz 4 zł m-cznie
Za przelew było 1 PLN ,od stycznia 1,50 PLN
itd……..
Kiedyś jak wchodził Idea Bank ,miał
wszystkie przelewy za 0 zł
za wszystkie bankomaty 0 zł
za nieużywanie karty 0 zł
może są jeszcze takie banki korzystne dla prowadzących własne działalności ?
Pozdrawiam
Deutchebank ma darmowe konto dla przedsiębiorców.
Świetna reakcja na tę „panikę”.
Ja tylko przypomnę, że gdy frank był po 2 złote, to wiele osób się podśmiewało z tych, którzy brali kredyty w złotówkach i twierdzili, że frank to samo dobro. No i wtedy tak było.
Poza tym, mając duży kredyt trzeba dbać o to by zawsze mieć poduszkę finansową. Jechanie „na styk” przez dłuższy czas, może się skończyć źle, w jakiekolwiek walucie nie mielibyśmy kredytu.
ludzie, przestańcie w końcu szczuć jednych na drugich i pisać, że ktoś się z kogoś śmiał. za te kredyty zostały kupione podobne mieszkania. a nie pałace za frankowe i lepianki za złotowe. ile można czytać o „sprytnych” frankowiczach. Weź jeszcze pod uwagę, że nie każdego było stać na kredyt złotowy z gigantyczną wtedy ratą ponad 2000. Gros ludzi wzięło kredyt we frankach właśnie z tego powodu.
Świetny wpis Michał, do tego bardzo szybka reakcja na zaistniałą sytuację (jak rozumiem kosztem zarwanej nocy… 😉 ). Też nie jestem ,,frankowcem”, ale rozumiem jakie emocje muszą od wczoraj targać spłacających w CHF… Do tego niestety TV podkręca atmosferę (przy okazji odciągając pewnie uwagę od górniczych protestów i problemu kopalń). Jak dla mnie ten wpis powinien być na pierwszym miejscu dziś we wszystkich portalach w Polsce… 🙂
Trochę piszesz wpis pod publikę.
Kredytobiorcy frankowi to prawdopodobnie bankruci:
http://tvn24bis.pl/wiadomosci-walutowe,77/frank-uderza-w-portfele-kredytobiorcow-placa-raty-a-zadluzenie-wciaz-rosnie,506356.html
Ciekawy materiał video. Dane:
– 566 tys. kredytów CHF (dotyczy 982 tys. osób w gospodarstwach domowych)
– wartość przy kursie 4.2 – 163 miliarda złotych
– średnia rata (dane z październik 2014) ok. 2000 zł
Teraz najciekawsze. Przykład kredytu:
– kredyt wzięty jesienią 2008
– CHF = 2,5 PLN (czyli nie najgorszy przypadek)
– wartość w momencie brania kredytu: 183 tys. CHF = 460 tys PLN
Dzisiaj ten kredyt:
– spłacono: 29 600 CHF
– do spłaty: 153 400 CHF = 658 300 zł (wyliczyłem po obecnym kursie)
Z tego wynika, że wartość kredytu do spłaty wzrosła o uwaga, uwaga:
198 000 zł !!! czyli prawie 43% więcej niż w momencie brania kredytu! Nie ma możliwości żeby ta kwota nie przekroczyła wartości nieruchomości.
Jak zwykle dobry i konkretny artykuł!
Tylko spokój może nas uratować.
Ja zupełnie przez przypadek zrobiłem sobie zapas na kilka rat do przodu zanim podskoczył 😉
Jak to przez przypadek? 😉 Interesują mnie takie przypadki i trochę żałuję, że mnie się taki przypadek nie trafił 😉
Ja się nosiłem z zamiarem kupowania co miesiąc franków na ratę + 10% raty (żeby odłożyć), ale z powodu wysokiego (ok. 3,5 zł) kursu, zaniechałem 😉 Wtedy wydawało mi się (i pewnie większości z nas), że kurs jest wysoki :-/ To jak teraz nazwać wysokość kursu?
Witam,
Zastanawiam się jak to wpłynie na sytuacje niektórych bankow jak np Getin, mBank itp gdyż podobno na nich ta zmiana miała duży wpływ. Czy wpłynie to również na lokaty, fundusze inwestycyjne papierów dłużnych, akcyjnych itp?
Pozdrawiam
Oczywiście,
Pierwsze mogą mieć problem z płynnością,
raczej nie trzymałbym tam oszczędności.
Od jakiegoś czasu modne już jest trzymanie w dewizach- patrz zarabianie na walutach i w Złocie i Srebrze.
Zresztą banki wysyłają wyraźne sygnały- nie trzymaj u nas pieniędzy bo ani to opłacalne ani bezpieczne…
Wszyscy w tekstach liczą o ile wzrośnie rata uwzględniając wzrost kursu. Nie trzeba być omnibusem, aby to obliczyć – skoro kurs urósł 20% to i rata nam o tyle zrośnie, czyli powiedzmy z 1000 na 1200, to chyba oczywiste. Ale nikt nie bierze w tych wyliczeniach spadku stopy procentowej. Kapitał w racie o tyle wzrośnie, ale skoro spadła stopa, to zmniejszy się część odsetkowa prawda?
A ja mam dobrą radę – jak ktoś ma możliwość niech nadpłaca kredyt. Dzis przewalutowanie się nie opłaca? oczywiście z perspektywy kurs z przed 2 dni nie ale co jesli CHF będzie po 5 zł, po 7 zł? Nie możliwe? MOŻLIWE!!!!! Zatem właśnie ulegamy ułudzie typowej dla inwestorów, którzy nie pojmują zasady TNIJ STRATY. Oczywiście jak ktoś nie możliwości nadpłacania to „musi żyć” z kredytem i modlić się (jakież to nie racjonalne;) ale tak tylko to mu pozostaje by kurs nie doszedł do 7-8-10 zł (dziś abstrakcja? kilka lat temu jak był kurs 2 zł to 5 zł było abstrakcją a jakoś dziś taki kurs był!).
„ale co jesli CHF będzie po 5 zł, po 7 zł? Nie możliwe? MOŻLIWE!!!!! Zatem właśnie ulegamy ułudzie typowej dla inwestorów, którzy nie pojmują zasady TNIJ STRATY. ”
Również polecam zastanowić się nad częściową spłatą kredytu, jeśli to możliwe. Przykładowo gdy oprocentowanie jest 2% to jest to równoznaczne ze wzrostem kursu 9gr/rok. Jeśli frank utrzyma się powyżej 4,2zł przez 5 lat, to kupując CHF za 5 lat po 4,2zł jest równoznaczne z ceną 4,6zł (co roku odsetki zjadają 9gr). A to oznacza że kupując dzisiaj (a nie za 5 lat) kupiło za 3,8zł.
kolejny geniusz….
Oczywiście, jak się porówna ratę kredytu z wczoraj i dziś, to przy moich 1700 z kawałkiem z wczoraj i dzisiejszych nieco ponad 2000 różnica wychodzi ok. 300 pln. Niby nic takiego. Tylko że ja płacę kredyt od 2006 (końcówka roku) i pamiętam raty ok. 1300 pln. Wtedy ta różnica robi się całkiem spora. Mówię o różnicy dla budżetu domowego. I szczerze, nie pamiętam od tamtego czasu jakichś znaczących spadków kursu, gdzie byłabym zadowolona, że oto zapłaciłam mniej i poczuła tę ulgę. Jedyny taki manewr udał mi się właśnie wczoraj, kiedy zapłaciłam ratę jeszcze po kursie 3,6670.
Nie za bardzo rozumiem argument typu płaciłem mało, to teraz mogę zapłacić więcej i nic się nie stanie. Przecież każdy z posiadających kredyt hipoteczny, obojętnie w jakiej walucie sfinansował tym kredytem konkretny produkt, prawda? Więc proszę nie pisać, że frankowicz na czymś zyskuje. Nie zyskuje, bo spłaci podobne mieszkanie, tylko że jego wartość rzeczywista i wartość spłacana będą zupełnie inne w zależności od waluty spłaty.
W czasie spłacania kredytu bank już dwa razy przysyłał mi informację, że w związku z wyższą wartością i tak dalej dodaje mi dodatkową opłatę o ile pamiętam w przeliczeniu ok. 6000, czyli już dodatkowe 12.000 z powodu zwiększonej wartości jest w plecy.
I proszę mi powiedzieć, jakim cudem rata ma spaść, skoro są to raty stałe i jedyne co mnie interesuje to przelicznik na pln.
Dzisiejszy przelicznik w moim banku jest korzystniejszy od kursu franka w kantorze internetowym. Kompletnie w związku z tym nie widzę, w którym momencie na czymkolwiek korzystam i jak mogę „przechytrzyć” chytry bank;). Może ktoś mnie oświeci, bo nie mam wykształcenia finansowego i może czegoś zwyczajnie nie rozumiem.
„Jeśli oglądacie TV, to mocno filtrujcie to co w najbliższym czasie będziecie tam widzieć”
Słuszna uwaga, ja jednak poszedłbym o krok dalej:
Jeśli już musicie oglądać TV, to ZAWSZE mocno filtrujcie to, co tam widzicie.
🙂
Luc. Drobna poprawka: Za żadne skarby nie oglądajcie TV.
🙂
Michał, dzięki za ten artykuł!
Mam kredyt we frankach, ale znałam ryzyko, kiedy go brałam. Po 7 latach spłacania mam więcej, niż na początku, ale zwyżka miesięcznej raty jest do przełknięcia, choć oczywiście wolałabym przeznaczyć kasę na coś innego. Na pewno nie warto teraz robić przewalutowania, nie warto spłacać całego kredytu. Pozostanę przy spłacie rat miesięcznych z ewentualnością napłat jeśli frank będzie spadał poniżej 4 zł. na to jednak trzeba będzie jakiś czas zaczekać.
Żałuję, że nie pomyślałam o nadpłacaniu wczesniej. Uznawałam, że do końca 2016 roku Bank będzie utrzymywał zaniżony kurs, bo takie były zapewnienia i że zdążę to zrobić.
Ktoś tu słusznie zauważył, że „oszczędzaliśmy” na różnicy spłaty kredytu frankowego w stosunku do złotówkowego. teraz trzeba dopłacać i nie panikować, bo to nic nie da.
Witam Was,
również posiadam kredyt we frankach, z tymże na mieszkanie pod najem.
Dotychczas rozliczałem zyski z najmu na tzw. ryczałcie.
Z uwagi na skok waluty, w tym roku prawdopodobnie zdecyduję się rozliczać najem na zasadach ogólnych – sprawdzę to w kalkulacji w Excelu, co się bardziej opłaca.
Sprawdziłem, zakładająć, że frank będzie nadal po 4zł w 2015, a bank podniesie mi kwoty ubezpieczenia na życie, ubezpieczenia nieruchomości i może jeszcze dowali ubezpieczenie niskiego wkładu to – bardziej opłaca mi się w tym roku rozliczyć najem na zasadach ogólnych, gdzie koszty będą znacznie wyższe niż w 2’14…
Dla przypomnienia na zasadach ogólnych odliczamy: odsetki, ubezpieczenia, wszelkie koszty jakie ponoszę, aby prowadzić najem (np remontu).
można także rozważyć upadłość konsumencką. Od tego roku zmieniły się zasady w tym względzie.
Zgadzam się – próbuje się wywołać panikę, bo spanikowanymi łatwiej się manipuluje.
Z mojej osobistej perspektywy tragedii nie ma, choć są pewnie tacy co spać nie mogą. Oczywiście nie opłaca mi się w tym momencie sprzedawać mieszkania, czy nawet go wynająć bez straty niestety. Z drugiej strony, do niedawna moja rata była i tak cały czas niższa niż brałbym kredyt w PLN, więc sumarycznie przez 8 lat jestem na plusie 20tys PLN. Godzę się z tym, że ten zysk zatem mogę wydać na poczet droższego franka teraz.
Rada dla ludzi w bardzo trudnej sytuacji finansowej:
Wynajac mieszkanie i przeprowadzic sie do rodziny.
Wiem, ze nie zawsze jest to mozliwe, ale czasami moze warto sprobowac nawet na kilka miesiecy, by Bank nie zabral mieszkania.
I poszukac lepiej platnej pracy. Pytac wsrod znajomych, moze ktos zalatwi komus dodatkowa prace lub zaoferuje lepiej platna prace.
Moze praca za granica, na jakis czas … kilka miesiecy.
Ja licze na to, ze CHF spadnie troche – Zycze tego sobie i Wam.
Trzymajcie sie!
Na pewno emocje nie są dobrym doradcą, a przewalutowanie na górce (nawet lokalnej, pobitej kiedyś) nie jest optymalne.
Działanie akurat teraz ma też tę wadę, że każda dynamiczna zmiana na rynku walutowym znacznie „rozstrzela” spready – kupujemy jeszcze drożej niż na stabilnym rynku z tym samym kursem średnim.
Zamknąć oczy, poczekać, bo od dużych strat gorsze są tylko duże straty zaksięgowane – czyli np. sytuacja, kiedy teraz przewalutujemy po 4,30 a za miesiąc kurs będzie 3,80.
Pozdrawiam,
Frankowiec
Nie do końca zgadzam się z myśleniem, że w dłuższym okresie kurs franka względem złotówki jakoś się „uśredni” i kredytobiorcy muszą tylko jakoś przeczekać ten ciężki okres. Nie widzę powodu, dla którego miałoby tak być. Nie znam się na makroekonomii, ale z drugiej strony może jeśli w złotówce ciągle stopy procentowe są wyższe niż we frankach, to chyba kurs franka średnio powinien w stosunku do złotego rosnąć?
Frankowcy którzy zaciagali kredyty w 2007-2008 roku i tak sa jeszcze nad kreska (zakladajac ze splacaja kredyty regularnie i nie musza nagle sprzedac zakupionej nieruchomosci). Suma summarum nizsze oprocentowanie zniwelowalo w bardzo duzej czesci wzrost kursu waluty. A róznica pomiedzy oprocentowaniem kredytu w walucie i w PLN utrzymywala sie na dosc znacznym poziomie.
Nie chce bawic sie w kasandre, ale stopy procentowe nie pozostana wiecznie na tak niskim poziomie. Biorac pod uwage masowy dodruk pieniadza w ostatnim czasie, inflacja predzej czy pózniej sie pojawi, a wraz z nia banki centralne rozpoczna cykl podwyzki stóp. I tu czai sie o wiele wieksze niebezpieczenstwo niz wzrost kursu waluty. Poniewaz kurs (franka, euro itd.) moze wówczas spasc, ale wcale nie musi. Teraz wyobrazcie sobie ze rata rosnie z 300 na 500 franków i trzeba ja splacac po 4,20 zamiast po 2,50.
Sam posiadam kredyt walutowy w Euro wziety w czasie boomu w polowie 2007 roku. Wszyscy namawiali mnie wówczas na franka, bo i marza nizsza i rata… Jednak ja pracowalem (i nadal pracuje) w strefie Euro, dlatego zdecydowalem sie wziasc kredyt w walucie w której zarabiam. Dodatkowo od razu w umowie kredytowej ustalilem z Bankiem bezposrednia splate kredytu w walucie, co w polowie 2007 roku nie bylo ani popularne ani proste do uzyskania. Ale udalo sie wiec jedyne ryzyko kredytowe pojawilo sie podczas wyplaty kredytu (jedyny moment w którym Euro zostalo przeliczone na PLN, wszystkie inne operacje odbywaja sie w Euro). Poczatkowa rata to ok 800 Euro, kredyt jest z rata malejaca plus oprocentowanie spadlo z ok 6,3% do 1,99% (z czego wiekszosc to marza banku). Obecna rata jest ponizej 390 Euro. Jedyna wada jest taka ze nie oplaca sie tego kredytu splacac wczesniej bo depozyty sa wyzej oprocentowane 🙂
Jest jedno bardzo dobre rozwiązanie: dopóki kurs nie spadnie jechać do pracy do Szwajcarii. I to nie był żart.
Mega inteligentny komentarz. Zostawię pracę tutaj, mieszkanie, rodziny jako takiej nie mam (w sensie żona, dzieci), spakuję się do torby i tak po prostu wyjadę. Szwajcar czeka na mnie z otwartymi rękami, z pracą i wynajętym mieszkaniem. Oczywiście problemów z pozwoleniem o pracę (czy czymś takim) nie będzie, a każdy zna język niemiecki czy francuski, bo angielski to wiadomo (tylko czy Szwajcar zna?).
Dlaczego by nie rozważyć takiej opcji? Wyjechać można i pracę w Szwajcarii można dostać bardzo łatwo, bo bezrobocie wynosi tam zaledwie 3,4% i język też nie jest ograniczeniem, bo można tam się dogadać aż w czterech 🙂
A wystarczyło się uczyć a wszystko byłoby latwiejsze…i tego cholerne kredytu nie trzeba by było brac. No ale gdzieś mieszkać trzeba…Na przyszłość życzę więcej dystansu internetowy wojowniku.
Co do mojego wykształcenia, to nie musisz się martwić, bo nie jest źle. Pracę też mam niezłą i ze względu na jej charakter, jest bardzo specyficzna. Tak, mogę się nazwać specjalistą w dosyć niszowej branży. Bo choć nas w Polsce nie ma zbyt wielu, to też ofert pracy nie ma za dużo, ale ogólnie jest dobrze.
Dlatego sobie nie wyobrażam, że zostawię tutaj wszystko i wyjadę do Szwajcarii, bo tam żeby robić to, co tu, być może nie byłoby tak łatwo taką pracę znależć.
Gdybym tutaj był pracownikiem fizycznym, to już dawno nie byłoby mnie w kraju. Bo zamiast zapieprzać tu, wolałbym zapieprzać tam.
Ja zarobiłem prawie 17% w 20h.
O 14:30 gdy wyszedłem z pracy usłyszałem w radiu co się dzieje, zalogowałem sie na konto PayPal (tutaj kurs uaktualniają raz dziennie!) o 14:50 zakupiłem franka jeszcze za 3,56! dzisiaj o 10 sprzedałem za 4,18 🙂 ponad 17% zysk 🙂
Polecam pomysł na przyszłość i „nie ma za co”;)
od kiedy PayPal ma w ofercie zakup CHF?
PayPal ma prawie każdą walutę świta tylko z tego co pamiętam nie wolno go używać do spekulacji na walutach. Wiadomo od czasu do czasu to nikt tego nie udowodni np. kupił sobie trochę CHF a dzień później się rozmyślił… a by tak szybko „zarobić” 17% trzeba by mieć sporo gotówki tam ulokowane a to problem bo zwykłym koncie są jakieś limity chyba 10tys obrotu rocznie. Przydał by się o tym artykuł bo sam chce tam zakupić trochę różnych walut których nie ma w bankach. Inną sprawą jeszcze jest, to że kurs pp jest bardzo nie atrakcyjny, nie bardzo pamiętam ale nawet 10-20groszy gorszy niż w dobrym kantorze.
Witaj Michał
Widzę, że doskonale dostosowujesz się do sytuacji.
Nie dalej jak na środowej konferencji w Poznaniu mówiłeś, że w pociagu opracpowujesz kolejny artykuł, który z pewnością nie był o CHF :):):) Brawo za elastyczność 🙂
Tak, mam kredyt w CHF i zdecydowanie zgadzam się z Twoimi punktami wyżej.
Pytasz jak będzie u m.in mnie….Mam się dobrze… i przetrwam ten czas dlatego że:
1) Biorąc kredyt hipoteczny najpierw udowodniłem sobie że będę umiał go spłacać i poodkładałem na sporą częśc inwestycji, którą zrealizowałem z środkow własnych, że nie ostatecznie nie musialem brać kredytu na 100% albo 120% wartości nieruchomości a tylko na powiedzmy 50-60%
2) Pozwoliło mi to uzyskać taką marżę korzystną marżę banku, że co miesiąc postanowiłem nadpłacać kredyt czyli 200-300 zł co miesiąc wrzucać sobie na konto na tzw „czarną godzinę” – 7 lat temu wydawało mi się że to dobry pomysł.
3) Dopóki nie przeczytałem jakiegoś komentarza w jednym z blogów finansowych o kolesiu, który nadpłaca sobie kredyt ale…. kupując CHF „na tzw górkę” tak na wszelki wypadek gdyby coś gruchneło….Uzbierał wówczas na 60 rat czyli jakieś 5 lat, na przeczekanie…
Poszedłem tym torem, trochę za późno ale lepiej późno niż wcale i udało mi się co miesięczną systematyka nadkupić CHF na jakieś 2-3 raty… Krótko mówiąc…. mało ale zdecydowanie zawsze jestem w lepszej sytuacji niż Ci którzy niestety muszą kupić walutę na dziś….
Oczywiście po wczorajszej akcji wykorzystam ten bufor do maksa…. a w drugiej kolejności bufor ze śrdokami w PLN które czekają na złe czasy, które właśnie moim zdaniem nadeszły.
Podsumowując:
Na kredyt zamierzam w dalszym ciągu wydawać z domowego budżetu tyle samo złotówek, bo sposiłkuje się moimi poduszkami finansowymi. Oczywiście nie będę w tym momencie powiekszał swoich poduszek… ale gdy tylko sprawa wróci do normy (a mam nadzieję że wróci czego życzę wszystkim) już wiem że zacznę kolejną poduszkę budować, z zdwojoną mobilizacją 🙂
Kolega który ma na kupce odłozonych CHF na 5 lat dziś wygrał 🙂 bo podjął ryzyko, bo przeceiż równie dobrze CHF mógł spaść do 2 zł, wówczas by poniósł strate…
Polecam wszystkim tą metodę i zyczę cierpliwości…
Jak zwykle bardzo dobry artykuł. Już widać w mediach, że jest to przede wszystkim pożywka dal nich. Ja uważam, że każdy jest wolnym człowiekiem i ma własny rozum. Mój przypadek jest inny. Brałem kredyt w październiku 2005 roku. Dokonałem głębokiej analizy. W dniu podpisania umowy kurs CHF wynosił 2,5574 zł. Zdecydowałem się na kredyt w złotówkach. Wszyscy dookoła patrzyli na mnie jak na wariata. Gospodarka się rozwijała, boom budowlany, kurs CHF spada, LIBOR spada – CO TY ROBISZ – każdy do mnie mówił. Kredyt miałem na 30 lat, ale biorąc kredyt zakładałem wcześniejszą spłatę. Zmieniła się moja sytuacja finansowa i kredyt spłaciłem w tamtym roku po 9-ciu latach spłacania. Nie liczyłem dokładnie, ale pewnie koszty mojego kredytu złotówkowego były porównywalne z kredytem we frankach. Tak więc reasumując, są wyjątki, ale pewnie 99% kredytów we frankach po okresie spłaty np. 30 lat wyjdzie porównywalnie do kredytu w złotówkach.
Bardzo denerwuje mnie teraz lamentowanie jak to jest źle z tym frankiem.
Teraz nikt nie mówi jak było wcześniej, jak spadał kurs CHF oraz jak spadał LIBOR w stosunku do WIBOR. Wtedy każdy z tzw. frankowców się cieszył.
Nie słyszałem, żeby ktoś z kredytobiorców tzw. złotówkowych lamentował, każdy z nas wiedział co podpisuje.
Tak w żartach mam teraz postulat, jeśli w latach 2005 do 2008 płaciłem „więcej” za kredyt w złotówkach niż we frankach i traciłem na tym, to poproszę mi oddać teraz moją kasę 🙂
Pozdrawiam wszystkich, chciałbym tylko, aby każdy zawsze dobrze się zastanowił przed podpisaniem umowy kredytowej.
Jestem w tej grupie 1% z kredytem w zł. Jeszcze go spłacam, choć początkowo założenie było takie, że go spłacę wcześniej. Zgadzam się w 100%. Nikt nie mówi o ludziach rozsądnych, którzy mniej ryzykowali i ponosili z tego tytułu wyższe koszty kredytu.
Ewentualna pomoc frankowiczom to nagroda za bezmyślność i kara za rozsądek.
Gdzie tu elementarna sprawiedliwość społeczna?!?
Niech ktoś mądry mi podpowie czy dobrze myślę. Mam 320 CHF raty w tym 50 CHF odsetek. Rata średnio 1150zł. Jeżeli moja marża to 0,75% a LIBOR 3M od lutego mam mieć -0,75 to oprocentowanie kredytu wyniesie 0%. Akurat 1 lutego mam aktualizacje mojego 3M LIBORU. Jeżeli tak będzie to zniknie 50 CHF odsetek i rata będzie wynosiła 270 CHF czyli przy kursie 4,2 ok 1135 zł.
Dobrze to rozumiem czy nie?
Niestety Frania, to nie jest tak prosto:
1. Libor 3M a stopa referencyjna SNB to nie jest to samo.
2. W większości umów kredytowych, nowe stawki oprocentowania przeliczane są raz na 3 miesiące, więc w zależności od tego kiedy brałaś kredyt, przeliczenie może potrwać trochę dłużej.
Więc – zakładając że masz dość standardowy kredyt – rata wyrażona we franku zmniejszy się, ale:
1. O mniej niz 50 CHF
2. Prawdopodobnie nie od razu.
Mam kredyt w PKO BP z 2008. W umowie mam zapis, że oprocentowanie kredytu to suma stawki referencyjnej oraz marży banku. Nie ma słowa o tym, że stopa referencyjna nie może byc niższa od „0”. Ratę mam na 10 lutego i od 10 lutego będę miała nową stawke referencyjna na luty, marzec i kwiecień. „Do celów ustalenia stawki referencyjnej PKO BP posługuje sie stawka Libor publikowaną o godz.11 na stronie Reuters na dwa dni przed dniem rozpoczynającym trzymiesięczne okresy obowiązywania stawki referencyjnej”.
Dlaczego rata nie zmniejszy sie od razy w lutym?
Frania, jestes pewna ze 10 lutego rata obliczana jest na luty, marzec i kwiecien? Bo PKO BP robi to z reguly na 1 miesiac do przodu – inaczej przez caly styczen nie wiedzialabys jaka rate zaplacisz w lutym. Wiec zakladam ze rate na luty juz mialas podana w poprzedniej wiadomosci, a w lutym oblicza Ci raty platne 10 marca, kwietnia i maja. Dlatego napisalem ze prawdopodobnie nie od razu zobaczysz róznice.
Co do LIBOR-u to zobacz obecne stawki – piatkowe notowanie dla LIBORU 3M na franku to -0.426, a wiec na -0,75 troche sobie poczekasz. Mozesz liczyc na obnizke rat o jakies 20-30 franków. Czyli jakies 1250 zl przy obecnym kursie. Sprawdz Libor 3m 6-go lutego (8-go jest niedziela, wiec wezma Libor z 6-go lub 9-go).
Frania musisz jeszcze sprawdzić zapisy w swojej umowie czy przypadkiem Twój bank nie zabezpieczył się przed ujemną wartością LIBOR 3M, bo możesz mieć zapis, że jeżeli LIBOR 3M<0 to LIBOR 3M=0. I nie mylcie Stopy procentowej Szwajcarskiego Banku Narodowego która jest na poziomie -0,75 % z LIBORem 3M CHF.
Wszyscy „frankowcy” powinni się liczyć ze zmianami kursu i ze spłatą nie powinni mieć nadal problemu biorąc pod uwagę spadające jednocześnie oprocentowanie. Pytanie tylko, co zrobią banki w sytuacji, w której LTV przekroczy 100% a o to nie jest trudno zwłaszcza przy nowszych kredytach.
A czy nie jest tak że teraz opłaca się brać kredyt we frankach bo jest większe prawdopodobieństwo że kurs spadnie? Ni znam się na tym 🙂
Obawiam się, że żaden bank już teraz takiego kredytu nie udzieli, bo im się to najzwyczajniej w świecie nie opłaca. Opłacało się udzielać kiedy frank był po 2,5. Teraz mają żniwa…
Dziękuję za artykuł,który bardzo pozytywnie wpłynął na pojawiający się niepokój.Muszę przeczytać to wszystko mojej teściowej,bo bardzo to wszystko przeżywa.Krzywdzące są komentarze o nas „frankowcach”.Kredytu w złotówkach nie dostaliśmy,mogliśmy we frankach.Kupiliśmy mieszkanie,nie apartament.O ryzyku wiedzieliśmy,nie panikujemy,a raty spłacamy.Na razie nie mamy problemu ze spłatą wyższych rat.Pozdrawiam.
‚
No to muszę zmartwić wszystkich, którzy liczyli na dopłaty do kredytu. Mam kredyt w Nordea przejęty przez PKO. Pomimo tego, że niby jakaś miła Pani z PKO mówiła, że będzie ujemne oprocentowanie to jednak dostałem dziś info o zmianie oprocentowania i wg. PKO w dniu 12 stycznia LIbor 3m dla CHF wynosił…… tak zgadliście 0,00%.
Oczywiście umowę kredytową znam prawie na pamięć i brak w niej zapisu o tym, że stopa bazowa nie może być niższa od 0.
Witam,
Wszyscy tak ubolewają nad tym, że kredyt we frankach poszedł w górę itd… dlaczego nikt nie mówi, że Ci co wzięli kredyt w PLN cały czas dużo płacili… i płacą.
Jakże to znajomi moi gdy brałam kredyt w PLN dziwili się, że tak dużą ratę mam i dlaczego nie chcę we frankach.
Pozdrawiam wszystkich kredytobiorców i życzę obniżki stóp procentowych
Ja troche z innej beczki. Nie mam kredytu we frankach tylko zlotowkowy kredyt hipoteczny w pekao sa. W obenej sytuacji rata spadla mi o kilkadziesiat zl. Mam raty rowne, nadplata skraca okres kredytowania. Czy warto w tej sytuacji nadplacic kredyt. Jestem totalnie zielona w tym temacie. Bede wdzieczna za kazda odpowiedz.
oczywiście, nadpłacaj kiedy masz jakiekolwiek nadwyżki i zastanawiasz się, czy nie otworzyć lokaty (słabo opłacalne przy tych stopach procentowych). Nawet niewielka nadpłata odczuwalnie zmniejszy Twoją ratę kredytową (o ile wybierzesz opcję niezmieniania okresu kredytowania przy nadpłacie). Powodzenia!
Jeśli nadpłata ma skracać okres kredytowania (i nie możesz tego już zmienić), rata miesięczna nie zmieni się, ale za to krócej będziesz „ożeniona” z bankiem. To też jest korzyść:)
Też mam kredyt we frankach i dostałem nieco po d…e. Ale powiem tak. Większość „frankowców” to tzw. lemingi. Wyborcy jedynie słusznej partii, która od lat wpędza ten kraj w szpony międzynarodowej finansjery robiąc z ludzi niewolników korporacji i banksterów a jednocześnie opresyjnie gnębi małych przedsiębiorców i uczciwych ludzi. Więc mówiąc krótko, dobrze Wam tak! Może się wreszcie obudzicie. Może właśnie takie pier…nięcię w głowę jest Wam do tego potrzebne. Pozdro.
Podsyłam artykuł, być może interesujący dla nieco mniej obeznanych z tematem (jak ja):
http://www.economist.com/news/europe/21639760-poles-were-slow-get-out-swiss-franc-mortgages-now-they-are-paying-price-currency-risk
A przy okazji ciekawi mnie, co myślą o nim profesjonaliści?
Tak, bez względu na zapatrywania polityczne trzeba pomyśleć o sobie i zagłosować na tego kto obieca i ma możliwość zmusić banki do współpracy z klientami. Bardzo śmieszna propozycja Jakubiaka i bardzo szczuropodobne stanowiska tych co czekają, żeby odpalić z polski na lepsze etaty, nie pozwalają wierzyć, że ten rząd i ten prezydent cokolwiek zrobią. Nie o kurs franka tu chodzi, ale o respektowanie ujemnego LIBOR, o klauzule abuzywne, o możliwość wycofania się z umowy o udział w ryzykownym instrumencie walutowym, Ci co mają stare kredyty w Santander mają w umowach zapisy o tym że bank decyduje o oprocentowaniu sam (ale wg pewnych wytycznych i do nich się właśnie nie stosuje) – skutek będzie pozew zbiorowy, więcej informacji dla tych konkretnie osób na [email protected]
Jak kurs franka szedł na 3 zł to też mówili, żeby nie przewalutowywać….
WITAM, nie do konca rozmumiem wpis Pana Krzysztofa ”Warto też wspomnieć moim zdaniem o zmieniających się stopach procentowych i bardzo niskim LIBOR. Minimalny poziom marży jaki Pamiętam, że klient uzyskał było to chyba 0,5% (tego typu marże były stosowane w niektórych bankach w 2007 roku). Oprocentowanie dla tego klienta może być ujemne jeżeli zapisy w umowie będą dawały taką możliwość. Warto mieć to na uwadze.” Natomiast ja mam w umowie kredytowej tak ”oprocentowanie kredytu rowne jest stopie bazowej oprocentowania, ktora stanow LIBOR dla 6 mieseicznych depozytow w CHF powiekszonej o:1,00 punkty procentowe stalej marzy. moglaby prosic o wyhasnienie tego wpisu? dziekuje
nigdy nie miałem żadnego kredytu i jak widzę całą tą panikę, jak tylko sinusoida na jakimś wykresie zaszaleje to dochodzę do wniosku, że mam dobrze, nie biorę tego na co mnie nie stać i WAM wszystkim radzę to samo, gwarantuję, że będziecie spać spokojnie!
Prawda. Ja też śpię spokojnie u rodziców. Dziś po 7 latach oszczędzania stać mnie na skromną kawalerkę ale nie kupuję bo po co?
Dzięki za ten wyważony wpis, Michał. Nie chciałam zawracać Ci głowy smsami, dobrze, że napisałeś.
Rzeczywiście, co do kursu franka, to ciężko jest tutaj wróżyć z fusów, jakkolwiek ostatni pomysł z tym, żeby kredytobiorcy mogli spłacić swoje kredyty „frankowe” po kursie z dnia, w którym wzięli kredyt bardzo mi się podoba.
Ale nie sądzę, żeby banki do tego dopuściły…
Jak przywileje dla frankowców, to proszę o przywileje dla takich grup społecznych jak:
młynarze, piekarze, rolnicy, weterynarze, hodowcy, kuśnierze, garbarze, pszczelarze, ogrodnicy, rybacy, personel aptek, służba zdrowia, pracownicy przemysłu włókienniczego, odzieżowego, drzewnego, tytoniowego, jedwabniczego, perfumeryjnego, farmaceutycznego, cukierniczego, chemicznego, piekarze, młynarze, rzeźnicy, technicy spożywczy, rolnicy, hodowcy bydła i drobiu, pszczelarze, leśnicy, sadownicy, personel medyczny, farmaceuci, pracownicy cementowni, browarów i farbiarni, pracownicy przemysłu włókienniczego narażeni na pył bawełny, lnu, konopi, zatrudnieni w przemyśle lotniczym, samochodowym, nuklearnym (kontakt z berylem), zatrudnieni przy produkcji narzędzi i wierteł widiowych, narażeni na sproszkowany węglik wolframu i kobaltu, spawacze, odlewnicy, osoby zatrudnione przy cięciu metalu, zatrudnieni w zakładach przetwórstwa azbestu, w budownictwie przy usuwaniu wyrobów azbestowych, w stoczniach remontowych, nurkowie, zatrudnieni w głębokich sztolniach, groblach podziemnych, kopalniach, rolnicy, leśnicy, geodeci, rybacy, pracownicy chłodni, hutnicy, odlewnicy, górnicy, mechanicy okrętowi, pracownicy przemysłu metalowego, mineralnego, spożywczego, chemicznego, zatrudnieni w tropikalnych strefach klimatycznych, zatrudnieni przy transporcie, przetwórstwie, kopalnictwie rud manganu, pracownicy hut szkła, przemysłu ceramicznego, farbiarskiego, nawozów sztucznych, zootechnicy i weterynarze narażeni na pałeczki Brucella, pracownicy narażeni na beryl, kadm, wanad, nikiel, mangan, cynę, kobalt, pary chlorków, trójsiarczku fosforu, alkoholu metylowego, pracownicy służby zdrowia (mający kontakt z zakażonym materiałem biologicznym), pracownicy prosektoriów, personel laboratoryjny, rolnicy, hodowcy, leśnicy, pracownicy zakładów mięsnych, weterynarze i technicy weterynaryjni, pracownicy powracający z pracy w strefie tropikalnej, lekarze radiolodzy, ftyzjatrzy, prowadzący radioterapię, aplikujący rad, chirurdzy wykonujący zabiegi pod kontrolą aparatury rtg, średni personel medyczny w oddziałach onkologicznych, personel pomocniczy w gabinetach rtg, oddziałach onkologicznych, obsługujący defektoskopy przemysłowe, pracownicy: pracowni tomografii komputerowej, pracowni izotopowych, ośrodków nuklearnych i zakładów medycyny nuklearnej, zatrudnieni przy naprawie i konserwacji aparatury rtg, górnicy kopalń węgla narażeni na radon, fryzjerzy, galwanizerzy, drukarze, garncarze, fotograficy, jubilerzy, garbarze, lakiernicy, murarze, galwanizerzy, drukarze, garncarze, fotograficy, jubilerzy, pracownicy koksowni, zakładów przetwórstwa azbestu, narażeni na kancerogeny, pracownicy narażeni na ponadnormatywny poziom hałasu, m.in. w przemyśle: ciężkim, maszynowym, lekkim, chemicznym, materiałów budowlanych, budownictwie, obsługujące młoty pneumatyczne, masażyści, stomatolodzy, stenotypistki, malarze, kowale, kamieniarze, górnicy pracujący na niskich pokładach, posadzkarze, blacharze, tokarze, ciężko pracujący fizycznie, przesuwający ciężary, podnoszący ciężkie przedmioty, szlifierze szkła kryształowego, dmuchacze szkła w wytwórniach termometrów, rolnicy, parkieciarze, stolarze, stomatolodzy, introligatorzy, górnicy kopalń węgla, osoby narażone w pracy na kadm, krzemionkę, górnicy kopalń węgla, hutnicy, spawacze, oczyszczacze odlewów, piaskowacze, kamieniarze, pracownicy remontowi stoczni, zatrudnieni w kamieniołomach oraz przy wydobyciu i przetwórstwie krzemionki oraz azbestu, przy usuwaniu wyrobów azbestowych, przy budowie tuneli, drążeniu szybów i chodników kopalnianych, wyrabiający tarcze szlifierskie, materiały ścierne, porcelanę, garbarze, szklarze, pracownicy przemysłu farmaceutycznego, narażeni na pył glinu, wapna, chlorku wapna, cementu, soli chromu, arsenu, kadmu, niklu, wanadu, berylu, fluoru, fosforu, rtęci, pracownicy kotłowni, młynarze, piekarze, rolnicy, weterynarze, hodowcy, kuśnierze, garbarze, pszczelarze, ogrodnicy, rybacy, personel aptek, służba zdrowia, pracownicy przemysłu włókienniczego, odzieżowego, drzewnego, tytoniowego, jedwabniczego, perfumeryjnego, farmaceutycznego, cukierniczego, chemicznego, obsługujący narzędzia wibrujące (szlifierki, wiertarki, młotki, młoty, ubijaki, kosiarki), urządzenia będące źródłem drgań mechanicznych (środki transportu drogowego, wodnego, kolejowego; maszyny drogowe, budowlane, rolnicze), pracujący w bezpośrednim otoczeniu sprężarek, krosien tkackich, rolnicy, hodowcy ptaków i hodowcy orchidei, zbieracze pierza, kuśnierze, operatorzy maszyn, produkujący mączkę rybną, pracownicy słodowni, browarów, laboratoriów, szkółek jeździeckich, młynarze, spawacze, hutnicy oraz stolarze.
Niezła lista, jak będę się nudził to sprawdzę, czy zawody się nie powtarzają 🙂
Pewnie, że się powtarzają 😉
Michał możesz ograniczyć liczbę znaków we wpisach?
Zamiast pisać bzdury polecę koledze „Edek” czytać i myśleć…
lista uprzywilejowanych grup jest dłuższa…
Jest jedka korzyść z newsów nt CHF…. nie muszę słuchać o górnikach.,. normalny pracownik ma zagwarantowane max 3 m-ce odprawy… na jakiej podstawie górnik ma otrzymać 2 – 3 lata ?
Na podstawie pakietu osłonowego w restrukturyzacji.
„Edek” wymieniłeś masę innych grup społecznych ale i tak nie wszystkie. Nikt tego nie przeczyta. Szkoda Twoich wypocin i miejsca…Daj sobie spokój i nie zaśmiecaj…
a dlaczego młynarze są dwa razy?
Szacun…
Czy są jakieś przesłanki do tego że budżet Polski nie będzie deficytowy a „gospodarka ruszy” i bilans wyjdzie na plus w tym pokoleniu ?
Autorze trochę za dużo optymizmu za 10-20-30 lat to w rubel może zastąpić złotówkę ;] lub państwo zbankrutuje gdy nie będzie chętnych na obligacje, teraz może jeszcze lasy sprzedadzą nocą ? (ile jest łącznego zadłużenia 2 czy 4 biliony zł ?)
Chyba w zapasie nie ma nigdzie ukrytej kopalni złota a licencje na łupki przejmuje wschód ;]
Stąd skok 20% to chyba niewiele przy innym realnym zagrożeniu, jak wzrośnie o 100% i więcej wtedy może być gorzej.
Może abstrahując od sytuacji Michale napisałbyś teraz artykuł gdzie można wziąć kredyt we frankach :). Ciekawą analizą byłaby też sytuacja wzięcia kredytu w rublach kilka lat temu 🙂 – dzisiaj spłacamy go za śmieszne pieniądze.
Myślę że w takich sytuacjach wychodzi to co powtarzam od dana – Polacy mają bardzo kiepską świadomość ekonomiczną.
Jestem zdania takiego ze dla frankowców nie powinno być żadnych ulg czy ułatwień (w stylu ustawy rządowej). Każdy kto wziął kredyt jest dorosłym człowiekiem odpowiedzialnym za swoje czyny. Konsekwencje ponosi się dziś.
Odwróćmy sytuacje i załóżmy ze frank spada do 1 zł. Poziom hejterstwa na sieci byłby ogromny a określenia typu „naiwniaki” w stosunku do kredytowców złotówkowych byłoby z tych łagodniejszych.
Zdecydowana większość frankowców i tak jest z „+” licząc koszty kredytu w stosunku do tego co zapłacili złotówkowi (tu jest fajne pole do analizy Michale – porównanie czasowo/kursowe np. wzięcie kredytu 5, 4, 3, 2, 1 rok temu i analiza jaki był całkowity koszt kredytu w złotówkach i frankach do dziś).
O tak, taka analiza to byłaby super sprawa. Mysle, że wiele osób by sie uspokoiło.
Też niestety mam kredyt we frankach… 🙁 zastanawiałam się co może mnie pocieszyć w tej sytuacji…. i mam…. spadek cen paliwa z 5.32 (10/2014) do 4.49 (01/2015) daje oszczędność 0.83 zł… a przy zakupie średnio 200 l w miesiącu daje to 166 zł przesunięcia z kupki paliwo na kupkę rata. Nie pokrywa to całej zwyżki raty… ale zawsze „coś” w tej sytuacji.
W artykule brakuje mi jednego bardzo dobrego rozwiązania, które traktuję jako koło ratunkowe, o bardzo dużej wyporności. Wiem jednak że nie każdy sobie na to może pozwolić.
Jeśli dojdzie do dużej zmiany kursu, to najprościej wyjechać na jakiś czas do Szwajcarii. Zarabiając we frankach nie będziemy musieli przewalutowywać pieniędzy a w pół roku można zbudować solidną poduszkę finansową.
Niestety nie mogę słuchać jak ktoś pisze że NIC SIĘ NIE STAŁO. Dla POLSKI i rodzin to niestety jest strata nie do zaakceptowania. Po pierwsze wg wstępnych wyliczeń do gospodarki nie wpłynie około 30-40 mld złotych. Czyli taki koszt budowy elektrowni atomowej
DLACZEGO WYCIELIŚCIE CZĘŚĆ MOJEGO KOMENTARZA !!! TO NIE JEST CAŁY ARTYKUŁ !!!
O byciu spokojnym mówi się od kilku lat. A raty rosną i to mocno.
Jestem przeciwny interwencji Państwa, mimo, że przyczyniło się do obecnej sytuacji, chociażby poprzez bierność KNF przy beztrosce banków i ich klientów w latach 2006-2008. Odmiennie niż kredytobiorca, bank jest profesjonalistą na rynku finansowym i to on, też jako autor i decydent o treści umowy kredytowej, powinien wziąć na siebie większą odpowiedzialność. Dlaczego ? Bo jeśli bank nie mógł prawidłowo ocenić perspektywę zmian na kolejne 5-10 lat (a kredytuje na lat 20, 30 i więcej), a przecież ma sztab ludzi, doświadczenie, wiedzę, i wpływa na rynki – to jak miałby to uczynić kierowca, handlowiec, marketingowiec, spawacz, kucharz.
Kurs jest wysoki a oprocentowanie niskie. Skutek: wzrost raty, jednak znacznie mniejszy, niż byłby według oprocentowania początkowego. A co, w scenariuszu 2 x wysokie ? Kto po czarnym czwartku powie, że to nierealne i należy zachować spokój ?
Kolejna kwestia, to niezauważanie problemu: wysokość kredytu a wcześniejsza jego spłata. Kredybiorca podpisując umowę wiedział ile jest warta jego nieruchomość. Umówił się z bankiem, że kredyt może zostać spłacony przed umówionym terminem zakończenia umowy, np. po 5 a nie 20 latach. Czyli mógł z grubsza przewidywać, a bank nie wyprowadzał go z błędu np. w kampaniach reklamowych i rozmowach bezpośrednich, ile – taka wcześniejsza spłata – będzie go kosztować, z tolerancją na zmiany kursowe (ale pamiętając, że mówimy o laiku w świecie finansów). Przykład: kredyt na 100% ceny nabycia mieszkania, przy kursie 2,30 PLN (z 2008 r.). Dziś kurs jest o 100% wyższy! Jeśli więc chcesz/musisz je sprzedać, bank zażąda kwoty wiele wiele wyższej (200% początkowej kwoty kredytu minus dotychczas spłacone raty). A tu nie ma znaczenia to, że dzisiejsze oprocentowanie jest dużo niższe, niż te w roku 2008.
Do tego budząca zastrzeżenia konstrukcja ryzyka ponoszonego przez bank. Jeżeli nie będę spłacał kredytu, bank zajmie również inny mój majątek, gdyby wartość zadłużonej nieruchomości okaże się za mała. A przecież tak będzie prawie zawsze, gdy wartość kredytu jest zbliżona do wartości mieszkania, a na II licytacji komorniczej cena transakcyjna może być równa 2/3 tej ostatniej. Bank na początku żąda wyceny, zabezpieczenia, dokumentów, zaświadczeń, niekiedy poręczycieli, a jak pojawiają się problemy, mówi: bierzemy również inne twoje mienie, niezwiązane z umową kredytową i oceną ryzyka kredytowego przeprowadzonego przez bank.
Dlatego przy trwałym utrzymaniu się kursu ponad 4 PLN, co dla wielu oznacza skok o prawie 100 procent, myślałbym o próbie rozmów z bankiem o wprowadzeniu korekt, a jak to nie pomoże – droga sądowa. Przede wszystkim w opcji sprzedawania nieuchomości lub spłacania kredytu przed terminem oznaczonym w umowie.
Witam,
mam kredyt we frankach, w tym momencie około 29.000 CHF do spłaty.
Żona nalegała na spłatę kredytu do końca zeszłego roku, jednak ja byłem mądrzejszy i uważałem, że lepiej to zrobić stopniowo w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Oczywiście oszczędzałem na ten kredyt w złotówkach czekając na korzystniejszy kurs wymiany.
Po ciężkim nokaucie i dwóch dniach użalania się nad sobą, zdecydowałem, że czas na na rzeczową analizę sytuacji w jakiej się znajduję.
Obserwując aktualną sytuację obawiam się, że sprawy potoczą się w jeszcze gorszym kierunku. Za nami drastyczna, także dla szwajcarskiej gospodarki decyzja SNB poparta zapewne argumentami, których w tym momencie nie znamy, przed nami decyzja EBC dotycząca QE, wybory w Grecji, polskie władze wydają się być zadowolone z osłabiania złotówki itd. Niewykluczone, że kurs CHF/PLN znajdzie się na poziomach 4.8 i wyżej.
Stoję przed pewnym dylematem, otóż mam wystarczającą ilość pieniędzy, żeby spłacić kredyt nawet po kursie 4.4, niestety będzie to oznaczało pozbycie się wszystkich oszczędności łącznie z funduszem awaryjnym.
Oprocentowanie mojego kredytu na tle innych podobnych kredytów jest bardzo niekorzystne, czyli 4.1% + 1% w obowiązkowych ubezpieczeniach (mBank), w związku z tym dalsze czekanie kosztować mnie będzie ponad 6.000 zł odsetek rocznie, czyli ponad 20 gr na kursie.
Z drugiej strony spłata po kursie 4.4 będzie oznaczało stratę 26.000 zł w stosunku do kursu 3.5. Nie jest pewne, czy nie dojdzie do przesilenia i kurs CHF/PLN nie ustabilizuje się na poziomie np. 4 lub 4.1. (przy aktualnym kursie wystarczy, że EUR/CHF będzie na poziomie 1.05, co przez chwilę miało miejsce w czwartek.
Zastanawiam się nad następującym rozwiązaniem.
1. W przyszłym tygodniu kupuję 50 % wartości mojego kredytu, czyli 15000 CHF nawet po kursie 4.4.
Chciałbym od poniedziałku kupować codziennie po 3.000 CHF.
Ustalając kurs 4.1, po którym od razu zdecydowałbym się na zakup całości.
2. Z drugą częścią kredytu dam sobie miesiąc oddechu i poczekam, aż sytuacja ulegnie stabilizacji.
Ustalam kurs na poziomie 4.0, po którym będę chciał spłacić pozostałą część kredytu.
Jeśli taki kurs się nie pojawi będę spłacał bez względu na okoliczności przez 5 miesięcy po 2800 CHF.
Ze względu na pojawiające się emocje nie jestem pewien, czy mimo wszystko mój tok myślenia jest w tej sytuacji racjonalny, dlatego będę wdzięczny za podpowiedzi w tej sprawie.
pozdrawiam
Tomek
Michał,
może napisz swoje przemyślenia na temat sytuacji, jaka (teoretycznie) może mieć miejsce i jakimś cudem frankowicze będą mieli możliwość przewalutowania kredytów po kursie franka z 15.01.
Gdyby można było coś takiego zrobić, to długo bym się zastanawiał, i wątpię, żebym się na to zdecydował. Kredytu zostało mi jeszcze 24 lata i na zaraz po przewalutowaniu może i wyglądałoby to sensownie, ale wiadomo, że stopy % wiecznie rekordowe nie będą, i potem mógłbym sobie pluć w brodę.
Z tego co mi wiadomo, to jest pomysł abyśmy mogli spłacać raty po kursie franka z 15.01 a nie przewalutować kredyty po tym kursie. Myślę, że na przewalutowanie po 3,57 też bym się nie zdecydowała. Też mam jeszcze 24 lata spłaty.
To widocznie ja coś pokręciłem 😉
Dzięki za sprostowanie. No, po 3,57 to mogę płacić, ale nad przewalutowaniem to bym myślał, myślał i myślał, aż bym kredyt spłacił 😉
Witam, a co będzie jak Polska wejdzie w strefę EUR? Może przy obecnych kursach coś zyskamy???
Wczoraj w radiu zaserwowali piosenkę na ten temat: Frankie Goes to Hollywood „Relax” tyle że to raczej nie o tym piosenka. To samo w innych mediach podgrzewanie atmosfery bo może ludzie jak górnicy wyjdą na ulicę.
Jak się ma kredyt we franku (a taki mam do 15.01. spłacony w 70 %) to dwa głębsze wdechy (nic innego nie polecam w takiej sytuacji) i dalej do roboty.
Wychodzę z założenia, że skoro w naszym Państwie nie można nic miłego otrzymać od państwa i instytucji państwowych to nie ma się co łudzić że w innych Państwach jest inaczej (też nam nic miłego nie dadzą)
Wszystkim którym pozostało dużo więcej do spłaty życzę spokoju i żeby w 2015 i w następnych po prostu na tą ratę co miesiąc było tyle ile trzeba.
A u mnie bank (BNP Paribas) nie uwzględnił ujemnych stop procentowych, przyjął libor 0%, pomimo braku takiego zapisu w umowie, ma ktoś podobnie? Jak z tym walczyć teraz?
Niestety nawet jak będziesz miał zapis (tak jak ja). To i tak oprocentowanie nie może mniejsze niż zero. Wynika to z zapisów umowy o kredycie konsumenckim. Kapitał więc nie będzie maleć nigdy. Co najwyżej nie będzie odsetek.
Ale ujemny LIBOR powinien być uwzględniony.
Witam.
Na czym miało by polegać dopłacanie do lokaty we frankach? Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Chyba że chodzi o nowe lokaty. Zakładamy a tu w karcie produktu oprocentowanie -1% w sakli roku czyli wpłacając 1000 CHF po zrolowaniu otrzymujemy 900-ileś ale przynajmniej bez podatku belki bo nie ma zysku… Tylko kto o zdrowych zmysłach założy taką lokatę?
2 Przykłady:
1. Mam 36 000 zł wpłacam 1 stycznia na super lokatę złotówkową na 5% rocznie. Po roku odsetki wynoszą 1800 zł. Podatek Belki 19% od zysku czyli 342. Zostaje 1458. Po roku wypłacam z banku w sumie 37 458 zł (36 000 + 1800 – 342).
2. Kupuję 1 stycznia w internetowym kantorze 10 000 Franków po 3.60. Boję się trzymać pieniądze w domu i wpłacam do banku. Bank pobiera rocznie od tej wpłaty 1%. Po roku wypłacam 9 900 Franków. Kurs sprzedaży w internetowym kantorze wynosi 4.50. Sprzedaję 9 900 Franków za 44 550.
Jeśli ktoś ma kredyt w obcej walucie to każdy wolny grosz powinien zamieniać na walutę obcą. Uśredniając cenę zakupu waluty.
Cytat z 16 stycznia 2015 r.
To był błąd naszego nadzoru, że zdolność kredytowa we franku i w złotym mogła być różna, co jest kompletnym szaleństwem – powiedział w programie „Świat” w TVN24 Biznes i Świat Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący rady partnerów w EY Polska i były premier. Odniósł się w ten sposób do sytuacji osób, które wg banków miały większą zdolność kredytową we franku szwajcarskim niż w rodzimej walucie.
Jan Krzysztof Bielecki dodał, że „to była bardzo zła zasada, tworzyła bowiem fikcyjne wrażenie, że jak pożyczę we franku, to mogę pożyczyć więcej, bo mam niby większą zdolność”.
http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/bielecki-to-byl-blad-nadzoru-bankowego-ze-zdolnosc-kredytowa-we-franku-i-w-zlotym-mogla-byc-rozna,506774.html
Myślę, że kurs franka poleci do prawie 10zł w najbliższych latach. Wystarczy, że Chiny zaczną w niego inwestować.
Myślę, że jeden centym będzie po 10 zł.
Cześć, fajnie że są jeszcze ludzie, którzy zastanawiają się jak pomóc, a nie jak dokopać leżącemu. Chwała Wam za to, bo w komentarzach na bankierze czy moneyu, to bym się nie ujawnił 😉
Biorąc ten kredyt miałem 21 lat, zawieszone studia, umowę o dzieło i wiedzę o finansach na poziomie szkoły podstawowej. Nie wstydzę się do tego przyznać. Wiedziałem jedynie że taki kredyt to gra, w której można zyskać lub stracić, a ja nie miałem nic do stracenia, więc co mogło pójść nie tak?
Dziś sytuacja ma się trochę inaczej – jest dużo do stracenia, np. mieszkanie i bezpieczeństwo rodziny. Tego nie przewidziałem 🙂 Na szczęście mam oszczędności i zarabiam na tyle, że zniosę raty przy franku i po 5zł, ale powie mi ktoś gdzie jest sufit? Pamiętam, że doradca na moje pytanie o drastyczny wzrost kursu odpowiedział, że nie ma szans na franka powyżej 3zł 🙂 No cóż, też był młody i głupi.
Najbardziej obawiam się „uwięzienia”, bo w tym roku planowałem zmianę, a tu nagle okazuje się, że mam mieszkanie warte jakieś 270tys, a przy obecnym kursie do spłaty pozostało około 300tys kapitału, przy czym muszę pamiętać o tym, że miałem też wkład własny…
Druga sprawa to dodatkowe zabezpieczenia, które teraz może wymusić na mnie bank. Tego też się boję, bo wolę żeby moje oszczędności pracowały, a nie wpadły w jakąś czarną dziurę.
Na koniec jeszcze jedna rzecz – nigdy nikomu nie robiłem przykrości z tak absurdalnego powodu jakim jest wybór rodzaju kredytowania, ale zbiera mi się po równo z tymi którzy pluli jadem jak frank stał po 2.20zł. To nie fair 🙁
Pozdrawiam wszystkich „zadłużonych po uszy”, będzie dobrze – paliwo spadło, zima ciepła, a na wiosnę na rower i już się 200-300zł więcej znajdzie.
PS. Michał – fajny blog, czytam, doceniam, stosuję 😉
polecam się zapoznać z tym oto dokumentem (z 2006 roku), żeby odnieść się do tego czy ktoś kogoś nabił w butelkę z kredytami we frankach:
http://globalizacja.org/download/raport_koncowy-sierpien_2006.pdf
Dobry wpis dający nieco do myślenia panikarzom i zmuszający do racjonalnego podejścia. Wiele osób, które brały kredyt we frankach oszczędziły sporo kasy w stosunku do tych, które w tym samym czasie wzięli w złotówkach więc wciąż nie są w złej sytuacji.
Gorzej jeśli takie osoby podejmowały nieracjonalne decyzje i na przykład zaciągały kredyt w CHF po 2-2,5 wykorzystując maksymalnie swoją zdolność kredytową (a takich nie brakowało) ponieważ teraz mają poważny problem.
Sporym problemem jest również fakt, że osoby mające kredyt w CHF nie mogą sprzedać mieszkania gdy kwota kredytu przekracza możliwą do uzyskania cenę.
Na swoim blogu we wpisie „Jak sprzedać mieszkanie z kredytem” sporo miejsca poświęciłem kredytom denominowanym w walucie obcej, bo o ile w sytuacji gdy kredyt jest niższy niż wartość mieszkania to sprzedaż nie jest problemem. Schody zaczynają się gdy mamy do czynienia z sytuacją odwrotną.
Na co dzień zajmuje się windykacją i restrukturyzacją kredytów zabezpieczonych w tym hipotecznych w CHF i znam sytuację gdy kredyt wynosi 500 tys a mieszkanie jest warte 350 tys.
Kilka sposobów na to jak poradzić sobie ze sprzedażą mieszkania z kredytem przewyższającym wartość mieszkania zamieściłem na swoim blogu: http://www.mieszkaniowy-blog.pl/prawo-nieruchomosci/sprzedac-mieszkanie-kredytem/
W obecnej sytuacji mamy do czynienia z problemem o którym chyba mało się mówi. Osoba, która straci teraz płynność i bank wypowie jej umowę kredytu w CHF będzie miała w momencie wypowiedzenia umowy kredyt przewalutowany po obecnym kursie, a odsetki karne będą naliczane od całości przewalutowanego kredytu.
W dniu kiedy frank tak zaszalał rozmawiałem z kobietą, która za niespełna tydzień miała otrzymać skuteczne wypowiedzenie (nie miała pieniędzy na spłatę 3 zaległych rat i machnęła ręką bo uznała, że wypowiedzenie to nic złego). Gdy wyliczyłem jej, że właśnie jej dług powiększył się o ponad 50 tys (z dnia na dzień) to zaniemówiła, podejrzewam, że pieniądze na te 3 raty wyciągnie chociażby spod ziemi aby tylko uniknąć tej nieodwracalnej sytuacji.
Bank PKO SA w ktorym mam kredyt CHF pobiera co m-c prowizje ok.30 zl za przyjecie wplywu franków na konto techniczne do obslugi kredytu, traktujac go jako przelew zagraniczny. Czy ma do tego prawo? To w skali roku duuza suma
Franciszka – sprawdź na stronach UOKiK czy przypadkiem nie było postanowienia w podobnej sprawie i takie działanie nie uznano za klauzule niedozwolone. Co mówi Twoja umowa po zmianie formy spłaty?
Bardzo proszę o radę . 20.01.2014 r sprzedaje mieszkanie zadluzone we frankach , splacalam kredyt 9 lat , w mieszkanie zainwestowalam miałam zarobić jakieś 30 tys. Na obecny kurs chf plus spread mam jeszcze doplacic. Podpisałam umowę ramową na czas nieokreślony i mam dostać kody do rozmowy telefonicznej w trakcie której mam negocjowć warunki z pracownikiem BGŻ.Jakie są widelki negocjacji nikt w banku nie był mi w stanie powiedzieć, czy jest to sam spred czy jeszce cos. Jedyne informacje , która uzyskalam , ze po negacjacjach moge czekać ile chce na danie dyspozycji na przewalutowanie kwoty w pl ktora wplynie ze sprzedaży mieszkania na chf. Teraz moje pytanie czy faktycznie tak jest że moge czekac ile chce tj. np. 3 miesiące aż choc troche CHF spadnie? Czy w ogóle czekać ??? bo może okazac się ze CHF wogole nie spadnie a nawet wzrosnie i będę musiala doplacac jeszce więcej????? pozdrawiam Klaudia
Witaj Michale, od jakiegoś czasu zaczęłam podczytywać Twojego bloga. Jako kurę domową bardziej interesowały mnie tematy typu – patenty na oszczędzanie, ile przepłacamy na jedzeniu itp. Od pewnego czasu wraz z mężem myślimy o budowie domu. Mamy już pozwolenie na budowę, pieniądze na stan surowy zamknięty i chcemy wziąć pożyczkę na wykończenie domu. Zastanawiamy się co będzie korzystniejsze. Kredyt hipoteczny czy kredyt konsumencki (myślimy o kwocie 100 000zł) czy byłaby możliwość abyś jeden post na swoim blogu poświęcił zagadnieniu tego typu? Myślę, że znajdzie się spore grono ludzi których ten temat zainteresuje.
Z poważaniem
Anna
Franciszka, też mam kredyt w PKO SA i nie płacę nic za przyjęcie wpływu franków na konto techniczne – wcześniej miałam opłatę za prowadzenie konta 20 PLN/mc. Idź do banku i negocjuj, ja tak zrobiłam. Z pewnością znajdzie się sposób, abyś nie płaciła.
Pozdrawiam
dziekuje za odpowiedz, rozmawialam juz w banku, ale bank podaje jako argument tabele oplat za przelew zagraniczny, teraz wiem ze majac konto techniczne nie powinnam placic
Są jeszcze inne możliwości o których choćby informacyjnie powinno się wspomnieć:
1. Kupowanie większej ilości chf niż rata w momentach spadku kursu. Ale nie w celu nadpłaty kredytu a jednie po to by franki spokojnie czekały na koncie walutowym aż zostaną ściągnięte przez bank na kolejne raty (w międzyczasie znowu dokupować jak jest dobry kurs). Pozwala to na dużo większe oszczędności niż kupowanie z raty na ratę.
2. Zabezpieczenie obecnego kursu chf (teraz to raczej bezcelowe ale kto wie?) poprzez zakup kontraktów terminowych na chf na giełdzie przez biuro maklerskie nazwa instrumentu obecnie to fchf…15. Pozycję trzeba rolować co kwartał, to najskuteczniejsze rozwiązanie wymagające jednak pewnego zasobu środków i trochę wiedzy o rynkach kapitałowych.
Nie namawiam do skorzystania z żadnego z tych rozwiązań warto jednak mieć świadomość ich istnienia
Spokój jest uzasadniony, ale nie bezczynność. Łudzą się ci, którzy sądzą że frank osłabnie w ciągu kilku miesięcy. To potrwa ze 3-4 lata, a dokładnie tyle ile potrwa kryzys w Rosji. Rosyjscy oligarchowie są skazani na szwajcarską walutę, bo inne opcje nie wchodzą w grę.
Michale,
czytam Twój blog od pewnego czasu – w zasadzie dzień dnia czekając na nowe artykuły (jest świetny) 🙂 gratuluję pomysłu na blog i na siebie!
Jak część z Twoich czytelników, zaciągnęłam 7 lat temu kredyt we CHF i wówczas mając na uwadze zmienność waluty, dziś zbytnio nie muszę się martwić wzrostem jej wartości (rata stanowi niewielką część moich dochodów i stanowiła w momencie zaciągania kredytu), choć przyznam, że wolałabym tę nadwyżkę wynikającą ze skoku waluty przeznaczyć na coś innego.
W zasadzie mam inne pytanie: czy Twoim zdaniem kredyt w CHF warto nadpłacać? i wobec obecnej sytuacji jeśli tak, to kiedy zacząć? (z tego co widziałam zamieściłeś art na temat nadpłacania jedynie kredytu w PLN).
Panie Michale,
chciałabym zadać pytanie o kredyt we franku od innej strony. Jesteśmy w trakcie sprzedaży mieszkania (zadłużonego we franku). Traf chciał, że w momencie zmiany kursu znaleźliśmy potencjalnego nabywcę. Jesteśmy w trakcie negocjacji cenowych, jednak ze względu na sytuację wahamy się czy nie wycofać się ze sprzedaży. Szkoda nam jednak tracić klienta. Z drugiej strony jeśli teraz sprzedamy mieszkanie i spłacimy bankowi zadłużenie będziemy znacząco stratni. Czy ma Pan dla nas jakieś sugestie? Czy jest jakiś sposób, żeby ograniczyć straty przy całościowej spłacie kredytu w ciągu najbliższego miesiąca/ półtora (tyle prawdopodobnie trwałyby formalności przedsprzedażowe). Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie. Joanna
Tak, zachowajcie spokój i płaćcie więcej przez kolejne lata. To samo mówiono gdy frank skoczył do 3,50 zł, więc każdy zachował spokój bo przecież tak trzeba. Teraz frank skoczył do swojego „właściwego” kursu czyli na dzisiaj 4,30 zł no i też każdy zachowuje spokój bo tak trzeba.
Zrozumcie, że te dzisiejsze 4,30 zł to jest po prostu wyjściowa stawka, nie broniona przez Szwajcarów która teraz będzie podatna na manipulacje. Równie dobrze może wzrosnąć o kolejne 1 zł jak i oczywiście spaść. Kto myśli, że teraz już jest maksymalna stawka to jest po prostu naiwniakiem.
Jedyna słuszna rada dla spłacających kredyty we frankach to po prostu przygotujcie się na jeszcze gorsze, zaciśnijcie pasa, odroczcie swoje zbędne wydatki.
Witam,
Chciałbym przedstawić kilka “przemyśleń” odnośnie kredytów walutowych:
1) kredyty walutowe nie są tańsze od złotowych dla tych samych poziomów marży (niższa jest tylko pierwsza rata), wręcz są droższe z uwagi na spread walutowy, czemu tak uważam: jeśli chcielibyśmy wyeliminować całkowicie ryzyko walutowe z kredytu, poprzez transakcje zabezpieczające to nasz kredyt walutowy “zmieniłby” się w kredyt złotówkowy. Przykładowo kurs terminowy franka za 10 lat wynosi ~5.41 (jeśli ktoś przy dzisiejszym kursie 4.30 chciałby zarezerwować sobie możliwość nabycia franków otrzymałby ofertę ~ 5.41 (jest to uzależnione od punktów swapowych)
2) Popularne twierdzenie, że zadłuża się w walucie w której się zarabia jest błędne – powinno zadłużać się w tej walucie w której się inwestuje/ czerpie dochody z inwestycji – w przypadku mieszkanie dochodem jest czynsz za wynajem którego nie musimy płacić. Co z tego że ktoś pracuje w Szwajcarii jak dziś jego inwestycja (zakup mieszkania w PL) jest o 50% mniej warte w stosunku do dnia zakupu. Owszem może nadal regulować zobowiązania z kredytu ale strata jest faktem. Problemem “frankowiczów” nie jest rata (większość Frankowiczów nadal jest w stanie spłacać raty), nie mogą tak jak zadłużony w PLN w momencie problemów z regulowaniem rat (np. Z powodu straty pracy) sprzedać mieszkania I odzyskać wkład własny/spłacony kapitał, ich problemem jest spadek wartości mieszkań w CHF w niektórych przypadkach nawet o przeszło 50%.
3) Wiele osób uważa że ostatnie umocnieni się franka było przesadzone i kurs wróci poniżej 4.00, jednoczenie nikt z komentatorów/ekspertów (w tym gospodarz) nie wspomniał o ponad 20% wzroście dolara względem PLN od lipca. Obecnie kurs CHF do USD wrócił do poziomu z marca-kwietnia ubiegłego roku. Wiec nadal ich eksporterzy są konkurencyjni względem USA. Problemem nie jest mocny Franek tylko słabe euro, I bardzo słaba złotówka (podziękowania dla ekipy rządzącej, która w części odpowiada za taki stan rzeczy). Czy uwolnienie franka byłoby problemem gdyby euro kosztowało 3.50? Pewnie nie…
4) W “Jak zabezpieczyć kredyt hipoteczny w CHF lub EUR przed ryzykiem walutowym? – przewodnik” sposobem na zabezpieczenia ryzyka walutowego jest gra na platformach walutowych polegająca na kupowaniu CHF. Cała ta operacja nie różni się niczym od wcześniejszej spłaty kredytu, nawet jest ekonomicznie gorsza dla kredytobiorcy z uwagi na istnienie marży, zarabia jedynie broker…
Świetnie się Michał wstrzeliłeś z postem, pewnie uniknąłeś przez to napastowania przez różne źródła.
Niestety właściciele franka chcieli być cwańszy, ale jednak się przejechali, podjęli ryzyko i teraz muszą za to płacić, mam tylko nadzieje, że rząd nie wpadnie na jakiś super pomysł, aby im teraz pomagać.
btw. gdzieś czytałem, że teraz dzięki temu ma wzrosnąć Euro bo Szwajcarom opłaca się kupować w tej walucie 😉
Pozdrawiam.
Witam
Jak większość wypowiadających się w tym temacie jestem posiadaczem kredytu we franku (Raiffeisen Polbank) i tak samo wydarzenia z 15 stycznia wywołały u mnie skrajny niepokój, jednakże tym co wywołuje skrajną złość jest fakt że banki nie mają zamiaru obniżać oprocentowania kredytu! Nie oczekuję od Państwa żadnej pomocy finansowej no może tylko takiej że stworzone zostaną w końcu warunki do zdrowego i stabilnego rozwoju gospodarki, że zlikwidowane zostaną patologie które sprawiają, że od 20 lat jedziemy z zaciągniętym ręcznym hamulcem, a rząd powinien dbać o portfele swoich obywateli którego to głównym elementem jest siła i stabilność narodowej waluty.
Banki doskonale znały ryzyko kredytów walutowych, na pewno lepiej a niż klienci je zawierający i tak samo jak klienci powinne być obarczone jego konsekwencjami. Tym samym karygodny pozostaje fakt, że Banki pozostawiają w obliczeniach oprocentowania będącego sumą 3M LIBOR CHF + marża wartość LIBOR-u na poziomie 0!!! Gdzie obecnie z dnia 16.01 wynosi -0,426%.
Niech każdy obliczy sobie ratę po uwzględnieniu takiego dyskonta i odpowie sobie na pytanie czy są powody do paniki.
Czas najwyższy wymusić aby Banki zaczęły respektować umowy kredytowe, a nie akceptować wprowadzane kuchennymi drzwiami zmiany w regulaminach które są ewidentnie na szkodę nas wszystkich.
Hej Krzysztof,
Informacyjnie: mam głęboką nadzieję, że na dzisiejszym spotkaniu Komitetu Stabilności Finansowej zostaną wypracowane jakieś pomyślne dla klientów rozwiązania. Naprawdę. Po wczorajszych wypowiedziach szefa NBP zaczynam mieć co do tego pewną nadzieję…
Zobaczymy…
Pozdrawiam
Również mam taką nadzieję… na pewno uspokoiło by to sytuację w wielu Polskich domach. Jeżeli jednak tak się nie stanie to chyba najgorsze co można zrobić to zachować bierność w obecnej sytuacji ślepo wierząc w zapewnienia, że to tylko chwilowy impuls. Działanie „fer” ze strony banków jest niezbędne aby zachować wypłacalność wszystkich kredytobiorców. Warto na pewno się przyjrzeć dokładnie kursom walut które w dłuższym okresie czasu powinny umacniać (w mojej nic nie znaczącej opinii) się do CHF jak USD, AUD, GBP czy NOK i w ten sposób próbować zbilansować straty na kursie PLN/CHF.
Również Pozdrawiam ze zniecierpliwieniem oczekując na rozwój wydarzeń.
Krzysztof.
Michał,
czytam na różnych stronach o dzisiejszym posiedzeniu i niby Szczurek mówił, że banki mają uwzględniać ujemny LIBOR, jednak nie jest to powiedziane wprost. Coś jest przebąkiwane, że zalecają bankom, itp. To w końcu jak się sprawy mają? Będzie ten ujemny LIBOR wprowadzony w każdym banku (jakby odgórnie) czy nie?
Zgodnie z 99% umów oprocentowanie = LIBOR + marża. Uwzględnienie ujemnego LIBORU nie jest żadną łaską, wbrew temu co jest ogłaszane…
Czy ktoś kiedyś myślał nad pozwem zbiorowym przeciwko Open Finance i „doradcom” to przez ich opinie, symulacje, namowy wiele osób zostało wpędzone w kocioł o nazwie kredyt we frankach.
Sam osobiście przyszedłem do doradcy open finace chcąc wziąć kredyt na dokończenie budowy domu. Chciałem w złotówkach na 15 lat rata wychodziła około 1500 zł. „Pan doradca” manipulował wykresami tabelami informacjami, ze to się nie opłaca itp itd namawiając na kredyt we frankach na 20 lat z wyliczoną przez niego ratą 950 zł. I taki wziąłem przy kursie 2.20 -1,97. Ostatnia rata wynosiła około 1400 zł. Teraz przekroczy mi ratę jakom bym miał w przypadku 15 letniego kredytu. Uważam ze firma ta wprowadziła mnie w błąd i oszukała namawiając na taki kredyt.
Mam pytanie czy ujemny LIBOR ma jakikolwiek wplyw na kwotę franków przy calkowitej splacie kredytu ( 28.01.podpisuje umowę sprzedaży mieszkania na który wzielam kredyt we frankach) prosze o podpowiedz
Przy całkowitej spłacie nie ma żadnego wpływu spłacasz po prostu do końca ten kapitał który pozostał do spłaty. Znaczenie ma jedynie przy dalszym spłacaniu kredytu i przy obliczaniu wysokości miesięcznych rat.
Jedna mała uwaga 🙂 80% z kredytów „frankowych” to nie kredyty walutowe tylko indeksacyjne. nie był to kredyt we frankach, tylko w złotówkach spłacanych wobec kursu franka.
Świetny komentarz znaleziony w sieci:
„Kochani frankowicze! Ja też jestem frankowiczem, albo, jak kto woli Frankensteinem. Pozwalam sobie na tą ironię, bo jak mniemam na podstawie propagandy czynionej przez media ludzie, którzy kiedyś wzięli kredyt we frankach to oszuści, kombinatorzy, hochsztaplerzy a na pewno to nie patrioci. Słowem samo zło! Jak to się przedstawia, zarobiliśmy na kredytach we frankach tylko, że licho wie, w jaki sposób? Czy to coś złego, że mając do wyboru jakieś opcje wybieram korzystniejszą? Dlaczego nasi politycy mają konta zagraniczne w obcych walutach? Tak oto około 8 lat temu skorzystałem z tej opcji. Skorzystałem, bo uległem ogólnokrajowej propagandzie, że tak należy, że frank jest stabilną walutą i że w tej sytuacji każdy rozsądnie myślący człowiek zainteresowany kredytem tak by postąpił i, oto dzisiaj poseł rzecze „widziały gały, co brały” z pogardą jakbyśmy byli złoczyńcami. Dzisiaj wiem, że była to zmowa cwaniaków, że to była zagrywka bankierów, taka sama jak z przesłankami i konsekwencjami kryzysu amerykańskiego spowodowanego indoktrynacją społeczeństw w sprawie kredytów hipotecznych. Dzisiaj wiem, że w naszym kraju nikt nam nie pomoże, za to napuszcza się ludzi na siebie. Napuszcza się złotówkowiczów na frankowiczów, bo niby zarobiliśmy. Za to wspiera się górników. Dla nich, bo mają w rękach kilofy i łańcuchy jest wszystko. Dostają potężne dofinansowania tylko po to, aby mogli organizować sobie karczmy piwne i aby mogli hodować swoje gołębie. Na dodatek, gdy nam jest rzeczywiście ciężko, to Pani Premier informuje nas, że udzieli kredytu naszym „przyjaciołom” na Ukrainie. Czy to jest normalne? Myślę, że w Polsce tak. To przecież tak normalny kraj jak mało który na świecie!!! W Polsce władza społeczeństwo ma w serdecznym poważaniu i dlatego pamiętajcie frankowicze nikt nam nie pomoże i nie ważne, że w mniemaniu mediów i władzy jesteśmy ofiarami spekulantów, po prostu jesteśmy cwaniakami!!! Musimy ugotować się we własnym rosole. Mam jedno przesłanie pamiętajcie o wyborach! Gdybym był młody to z pewnością opuściłbym ten nasz „kochany” kraj, ale jestem w wieku przedemerytalnym i mam nadzieję, że nie „kojtnę” i nie będę wąchał kwiatków od dołu zanim nie spłacę kredytu, bo w przeciwieństwie do polityków jestem słowny i rzetelny”.
Zgadzam sie z Tobą mam dość medialnego lamentu nad frankiem. Ale jak napisałem posta o pozwaniu do sądu „doradców finansowych” którzy kłamiąc i pokazując wyssane z palca analizy namawiały ludzi na taki kredyt – to cisza. Wolimy lamentować albo słuchać idiotycznych programów typu co zrobić aby więcej zarobić aby mieć na spłatę kredytu.
Nie chcę aby mi ktoś dopłacał do mojego kredytu – to mój kredyt.
Chcę aby osoba będąca doradcą poniosła odpowiedzialność za swoje doradztwo, tak jak jest to w innych zawodach.
Jak główny akcjonariusz (tj. niemiecki Commerzbank) udzielał mBanku pożyczek w CHF, z „godziwą” marżą, która – po dodaniu marży samego mBanku – podwajała się dla kredytobiorcy: http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/$N/152500000000503_I_ACa_001209_2013_Uz_2014-04-17_001
Zastanawiające, że mBank udzielał kredytów nawet na 30 lat, a zabezpieczeniem były pożyczki kilkuletnie.
Cały wyrok wart przeczytania., m.in. o klauzulach abuzywnych.
Witam,
Pisze w tym temacie z trochę innej perspektywy – jako posiadacz kredytu hipotecznego w PLNach na pozostały okres spłaty równy 36 lat
Chciałem zapytać czy osoby mają kredyt hipoteczny we frankach dołożą się tym którzy mają go w PLNach? No bo jeśli mamy się dołożyć do kredytów hipotecznych zaciągniętych we frankach, to dlaczego nie mielibyśmy się dokładać do kredytów zaciągniętych na ten sam cel w złotówkach? Czy jeśli ktoś lubi grę i hazard – a to jest tak naprawdę kredyt hipoteczny we frankach, który był udzielany w PLNach a tylko przeliczony na franki w dniu uruchomienia kredytu, i źle obstawił, to reszta społeczeństwa ma płacić za jego długi?
W czym posiadacze kredytów złotowych są gorsi od tych zaciągniętych we frankach? A może są lepsi bo nie dali się wciągnąć w coś do czego do końca nie było przekonani, i coś czego być może do końca nie rozumieli?
Do stycznia tego roku, mój szwagier cieszył się ile to on nie zaoszczędził na racie dzięki kredytowi we frankach, i dziwił się dlaczego my z małżonką też nie wzięliśmy swojego kredytu we frankach skoro jest tańszy. Tańszy do pewnego momentu. Teraz sytuacja się odwróciła, nagle kredyt w złotówkach okazał się lepszy i może nie wszyscy „frankowicze” ale spora część z nich robi z tego wielkie halo. Mój kuzyn z kolei twierdzi, że ryzyko było wkalkulowane przez niego do skoku franka z 1,9 PLN o 50% z górką do 3 PLN, i nawet przy 3 PLN w długiej perspektywie czasu kredyt w frankach byłby tańszy od złotowego. Z drugiej strony Keynes pisał że „Na dłuższą metę wszyscy będziemy martwi”.
Patrząc natomiast na ten temat z jeszcze z 3 innych perspektyw.
Potencjalny kupiec mieszkania , jeśli naprawdę będzie tąpniecie to na rynku pojawi się dużo ciekawych mieszkań w dobrej cenie. Przecież bank nie potrzebuje mieszkania, tylko gotówki wiec będzie je upłynniał w dobrych cenach, dzięki czemu cena transakcyjna za m2 powinna spaść.
Bank woli nie wypowiadać kredytu, gdyż jego wartość przewyższa wartość nieruchomości. Lepiej już zastosować inne środki zaradcze – wydłużenie spłaty, wpłacanie franków zamiast PLNów i ich przewalutowania po niekorzystnym dla klienta spredzie, przewalutowanie – i przysłowiowo ”strzyc” dalej z lekkim zyskiem. ale bez większych problemów. Wypowiedzenie kredytu to tylko problem dla banku, a tutaj raczej byłby akcja zmasowana.
Człowiek z gotówką w ręku liczy na to, że wzrośnie oprocentowanie lokat w banku
Rynek jest duży graczy wielu, i nie ma jednego na dodatek jeszcze prostego rozwiązania które byłoby dobre dla wszystkich. Jeśli jeden gracz dostanie lizaka inni dostaną pstryczka w nos:-)
Pozdrawiam
Rafał
Ps. Przepraszam, że się tak rozpisałem.
Moj drogi, a Rodzina na Swoim, Mieszkania dla Mlodych to nie jest pomoc dla kredytobiorcow złotowkowych? W jakim Ty swiecie zyjesz kolego, ze nie znasz tych programow pomocowych dla kredytobiorcow zlotowkowych? Jak myslisz, skad Panstwo bierze pieniadze, zeby doplacac polowe odsetek kredytobiorcom RnS i dawac 10% wartosci kredytu kredytobiorcom w programie MdM? Jesli nie wiesz to powiem Ci, ze bierze je z kieszeni wszystkich Polakow. Zarowno tych, ktorzy maja kredyt we frankach, eurosach i innych walutach, jak i tych, ktorzy w ogole nie maja kredytow. Czy Ty to rozumiesz kolego? Czy uwazasz, ze kredytobiorca zlotowkowy, jak jest dofinansowany z kasy podatnika, to jest to jak najbardziej okey, a wredny Frankensztajn niech ma za swoje. Nagminnie zapomina sie o tym wsparciu dla zlotowkowcow, tak jakby to sie im zwyczajnie nalezało samo przez się.
Dlaczego nie bylo takich programow, jak RnS, czy MdM dla kredytobiorcow Frankowych, czy Eurosowych? Kto tu sie kierowal mysla o zarobku, a kto o zwyklym oszczedzaniu?
Osobiscie nie oczekuje zadnej pomocy od Panstwa, raczej wolalabym, zeby wszyscy odczepili sie od Frankensztajnow.
masz racje!!!
Rafale
„Chciałem zapytać czy osoby mają kredyt hipoteczny we frankach dołożą się tym którzy mają go w PLNach?”
Oczywiście, że nie ale przy okazji odpowiedz mi na pytanie czy przez ostatni tydzień spotkałeś bądź czytałeś jakąkolwiek wypowiedź osoby mającej kredyt we franku która takiej pomocy od Państwa oczekuje? Czy może twoje nastawienie to tego tematu jest wywołane wyłącznie medialnymi doniesieniami gdzie to zarówno dziennikarze jak i politycy prześcigają się wzajemnie w pomysłach jakby to by można było „ulżyć” frankowiczom.
Niestety efekt tego jest taki, że grupy osób posiadające kredyty mieszkaniowe w różnych walutach nastawiają się przeciwko sobie. Zamiast nastawiać się przeciwko sobie czy nie lepiej współczuć, że ktokolwiek z nas musiał brać jakikolwiek kredyt żeby mieć w końcu coś na własność, móc zostawić coś po sobie? Urodziliśmy się i żyjemy w kraju gdzie zdecydowana większość 25 lat temu zaczęła od zera, nie było rodzinnych majątków, a wszystko to co państwowe było niczyje, zrozummy w końcu że tak nie jest. Sytuacja na rynku walut zmienia się sinusoidalnie i drogi frank i waluty obce dziś sprawią, że jutro będzie wyższa inflacja, a pojutrze wyższe stopy procentowe, a za tydzień złotówka może się umocni i wszystko będzie na odwrót.
Nie nastawiajmy się przeciwko sobie tylko wspierajmy się wzajemnie próbując sprawić aby ten kraj stał się lepszy, czy to naprawdę takie trudne?
Pozdrawiam wszystkich :))
Rafale!
Jako frankowiec napiszę Ci wprost – jeśli pojawi się systemowa opcja przewalutowania po kursie z dnia wzięcia kredytu w CHF (w moim przypadku 1CH=2,39zł) i będę musiał dopłacić różnicę względem takiego samego kapitału w PLN i jeśli nie będzie to kwota wybiegająca poza 20.000 zł to te pieniądze przyniosę do Banku „w zębach”, abyś nie powiedział, że dopłaciłeś chociaż 1 zł do mojego kredytu.
Zrozumcie proszę! Frankowcy nie chcą pomocy w postaci „dopłat” lub innych narzędzi.
Chcemy tylko równego traktowania w dobie spekulacji walutowych.
Tomasz,
mam podobne zdanie i podobnie bym postąpiła.
Chociaż: miałam kiedyś kredyt złotówkowy, którego oprocentowanie w ciągu niecałego roku wzrosło tak, że rata zwiększyła mi się o ok. 30%. A rata frankowego wzrosła mi o ok. 30% w ciągu 7 lat…
Ale byłabym skłonna dopłacić do raty, żeby urealnić swój całkowity dług.
Witam!
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, dlaczego rządy innych krajów interweniowały w sprawie kursu franka, a nasz rząd nie?
Dlaczego w innych krajach ludzi wygrali jakieś sprawy sądowe dotyczące kredytów frankowych?
Z tego wynika, że coś MUSI być na rzeczy.
Muszę powiedzieć, że bardzo współczuję tym wszystkim osobom, które mimo wszystko mają dziś kredyt, który wzięli we fankach. Najlepiej jest omijać tą walutę z daleka, a tylko zarabiać we frankach, ponieważ im wyżej stoi frank tym zarobki takich ludzi są większe. Najlepiej znaleźć w Internecie firmę, która płaci w tej walucie, a o kredycie raczej zapomnieć
Czy zabezpieczenie się teraz przed kolejnymi wzrostami kursów za pomocą opcji jest rozwiązaniem sensownym/opłacalnym?
Według mnie. Może się mylę. Ale banki udzielały kredytów „frankowych” ale same zaś nie pożyczały franków ani ich nie kupowały by później pożyczyć nam . Na papierze był frank ale w obiegu tylko złotówki. Więc bank zarabia coraz więcej i długi frankowiczów są często już spłacone.
Witam,
przepraszam, że tutaj zamieszczam swoje pytanie, ale pod artykułem o „Kategoryzacji wydatków…” nikt nie odpowiada.
Witam,
pytanie do Marka jak i do tych co też spisują swoje wydatki do Excela, bo dla mnie Money Expert jest zbyt szczegółowy i obszerny?
Czy znacie jakąś aplikację mobilną, która by rozwiązała nasz problem?
1. Zastanawiam się jakie taka aplikacja mobilna powinna mieć funkcje?
2. Jak głęboko potrzebujemy kategoryzować wydatki? Mi wystarczy 6 kategorii, a wam?:
żywność
chemia i kosmetyki
art. przemysłowe
art. dla dzieci
art. dla zwierząt
inne wydatki.
Czy spisujecie dokładne ceny za produkty z paragonów, żeby później wiedzieć gdzie trzeba kupować, żeby było sumarycznie taniej?
3. Jakie funkcje potrzebowalibyśmy w aplikacji mobilnej?
– przypisywanie wydatków do osoby
– automatyczne spisanie wydatków z paragonu i podzielenie na 6 kategorii
– wykresy na co procentowo przeznaczam najwięcej pieniędzy
coś jeszcze?
Jestem ciekaw czy jest jakaś aplikacja co pomoże mi oszczędzać nie tylko pieniądze ale i czas 🙂
Z góry dzięki za komentarze, jestem ciekaw czy macie ten sam problem co ja…
Dziś w Rzepie: http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/705506,1173453.html?p=1
Kredyty indeksowane w CHF okiem prawników prowadzących sprawy przeciwko bankom.
Podsumowanie:
„Kredyty indeksowane do kursu waluty obcej są kredytami udzielonymi w złotych polskich.
Klauzule indeksacyjne nie zostały wprowadzone do umów kredytowych po to, aby umożliwić stronom czerpanie korzyści z kupna i sprzedaży waluty obcej. Ich celem jest zabezpieczenie banku przed stratą spowodowaną utratą siły nabywczej złotego w czasie trwania umowy kredytowej.
Wbrew powielanym opiniom przyczyną zakwestionowania stosowania opisanych klauzul nie był wzrost kursu CHF. Nie odpowiada więc prawdzie argument, iż frankowiczom przestały odpowiadać zawarte umowy kredytowe tylko dlatego, że wzrósł kurs franka szwajcarskiego.
Rzeczywiście wzrost kursu CHF spowodował, iż kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyt waloryzowany według kursu tej waluty, zobowiązani są zwrócić bankowi kwotę prawie dwukrotnie wyższą od tej, którą otrzymali, i to nie wliczając odsetek. Nie zmienia to jednak faktu, że zarzuty podniesione przeciw stosowanym przez banki klauzulom byłyby również uzasadnione, gdyby do wzrostu kursu CHF nie doszło.”
Warto przeczytać całość.
Moim zdaniem w tej całej zabawie nie są problemem raty tylko moment w którym ktoś chce zmienić mieszkanie/dom na inne lokum i wtedy jest dramat bo z tego co wiem to banki nie chcą wyrażać zgody na inne zabezpieczenie niż to pierwsze może ktoś coś o tym wie ??
Ja znam jeden taki przypadek znajomy chciał zamiast mieszkania podłożyć dom do hipoteki ale bank powiedział że albo spłaca całość albo ratami ale nie przyjmą innej hipoteki pod ten kredyt.
Pożyczyłeś 300 K w PLN indeksowane w CHF. Kurs CHF od 2008 wzrósl o 100%. Teraz masz oddać 600 K (suma rat wedlug obecnego kursu i to, co już w poprzednich latach zapłaciłeś). Naprawdę, to nie jest problem ?
Nie żebym był złośliwy ale…..
Przez ileś lat ludzie mający kredyt we Franku płacili niższe raty teraz płacą wyższe wiąże się to z ryzykiem kursowym kto brał kredyt w CHF podpisywał papier ja brałem w PLN i też podpisywałem papier. Bank dawał ten dokument z klucza wszystkim chyba przynajmniej mój bank. Teraz jak ktoś ma w CHF płaci wyższe raty o ryzyku wiedział więc o co chodzi ?? W pracy mam kilka osób które brały w CHF i nikt nie płacze każdy mówi wprost „ileś lat płaciłem mniej teraz zapłacę więcej mam nadzieję że sytuacja się odwróci” każdy z nich wiedział o co chodzi z ryzykiem kursowym. Żeby nie było pracuje w firmie technicznej a nie w sektorze bankowym. Marku jak nie wiedziałeś o indeksowaniu w CHF i zmienności kursu to jakby to powiedzieć delikatnie a nie złośliwie masz problem ale raty zakładam że spłacasz i myślę że za czas jakiś sytuacja się poprawi bo frank się osłabi tego ci życzę i myślę że tak będzie kwestia czasu.
Gdyby sytuacja była odwrotna też byś chciał żeby bank rozliczał po kursie z dnia
wzięcia kredytu ? Nie bronię banków bo to qr i złodzieje ale akurat tutaj umowy były dość konkretne można się czepiać różnic kursowych itd. ale umowa jest umowa przez ileś lat niektórzy mający kredyt w CHF śmiali się z tych co maja w PLN że są frajerami itd. teraz się sytuacja odwróciła tylko że ja się z nikogo nie śmieję. Kredyt spłaca się 20-30 lat i różnie to będzie przez ten okres kredyt w walucie to większa zmienność a czy jest tańszy czy droższy to można policzyć po całkowitej spłacie.
LUDZIE NIE RÓBCIE HISTERII przecież ten kurs dla samej Szwajcarii nie jest korzystny oni będą coś kombinować żeby z tym coś zrobić. Trzeba uspokoić nerwy i odczekać
a nie na wariata coś teraz kombinować.
Problem jest wtedy kiedy chcesz sprzedać nieruchomość i właśnie to mnie ciekawi jak banki w tej chwili odnoszą się do podkładania innej hipoteki tak żeby nie spłacać całego kredytu przy słabym kursie tylko coś podłożyć a kredyt spłacać ratami i czekać na lepszy kurs ?
Płacili niższe raty ?, ale w stosunku do czego, do kredytu w PLN ? Nikt się ze mną nie umawiał, że mam się porównywać – wtedy i dziś – do innego kredytu. To tak, jakby teraz analizował, czy zamiast banku x należało wtedy wybrać bank y.
Czy przed wydaniem Rekomendacji S (bodaj do 2008) były oświadczenia o ryzyku kursowym ? Brałem w 2004 i nie przypominam sobie. A jakby nawet, to zastanówmy się – na jakich danych historycznych miałby się oprzeć „przeciętny” kredytobiorca, skoro sam KNF już w późniejszym okresie zalecał … 1 rok, TYLKO roczną skalę wahań kursowych sprzed podpisania umowy kredytowej. Idźmy dalej – kto z teraz mądrych, ostrzegał wtedy, jakie działania podjęto, co REALNIE zrobiono dla wyeliminowania kredytów walutowych i UPORZĄDKOWANIA umów wcześniej zawartych.
To tak, jakby w 1929 roku (przed kryzysem z lat 1929-1933) przewidywać wybuch wojny po 10 latach, albo – bliżej nam – w 2005 roku zakładać, że za 3 lata przyjdzie największy kryzys od czasu 1929, po 6 latach runą wieże WTC, w Polsce 8 lat porządzi PO, Rosja najedzie Ukrainę, Libor będzie ujemny. Znasz kogoś, kto przewidział choć jedno z tych wydarzeń ? Nie ma możliwości, aby w realiach roku 2004 móc choćby pomyśleć (bo przecież nie uwzględnić) o tak radykalnych zmianach na świecie.
Kto przewidział ostatni wielki kryzys (które według niektórych nadal trwa) ? – NIKT z rządzących i mających wpływ na system finansowy. Jak więc oczekiwać od nieekonomistów, żeby przy podejmowaniu decyzji życiowej – przy braku chociażby ostrzeżeń ze strony władzy lub nadzoru – wiedzieli, co konkretnie, w jakim zakresie i JAK ocenić.
Obywatel ma prawo oczekiwać od drugiej strony, że nie będzie przedmiotem manipulacji, a kredyt na 30 lat będzie prawidłowo sformułowany. mBank przegrał sprawę sądową, w której SO (i SA) rozebrał na części pierwsze twór pod nazwą kredyt waloryzowany w CH. Złożył skargę kasacyjną i – moim zdaniem – od rozstrzygnięcia SN zależy, czy i jak duże straty poniesie bank, a co dla mnie istotniejsze – jak ostatecznie będzie wyglądać moje zadłużenie i rozliczenie z tym bankiem.
http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/$N/152500000000503_I_ACa_001209_2013_Uz_2014-04-17_001
Jak 2-3 lata temu pytałem w mBanku, to nie chcieli się zgodzić na zamianę hipoteki na inną nieruchomość.
Poprawka, do wykreślenia: „po 6 latach runą wieże WTC”.
Pytanie czy gdyby frank był po 1 zł to też byś wnosił sprawę do sądu ??
Biorący kredyt w CHF wiedzieli o niższym oprocentowaniu ale też wiedzieli chyba o tym że nie zarabiają w CHF jeśli nie wiedzieli to nie skomentuję tego faktu a jeśli wiedzieli to mieli świadomość że są wahania kursów walut.
Biorący w PLN wiedzieli o wyższych odsetkach ale w też wiedzieli że zarabiają w PLN czyli kosztem odsetek zrezygnowali z ryzyka kursowego.
Możesz się ze mną nie zgadzać ale w tym momencie ja powinienem zażądać od banku/RP zwrotu zbyt wysokich moim zdaniem odsetek. To że Libor jest ujemny akurat wpływa korzystnie na ludzi mających kredyt w CHF idąc Twoim tokiem rozumowania kurs powinien być taki jak przy wzięciu kredytu ale oprocentowanie przez cały okres również ??
Przecież biorąc kredyt bank właśnie dlatego przyjmuje bezpieczną ratę kredytu bo zakłada że warunki mogą się zmienić na CHF trudniej było o kredyt.
Przy funduszach, kursach walut, akcjach itd. nie można opierać się na danych historycznych i to zawiera każda broszura czasem trzeba pomyśleć. Dane historyczne trzeba umieć interpretować a jak się nie umie to lepiej z nich nie korzystać. Jeśli coś jest bardzo drogie to kiedyś stanieje jeśli coś jest tanie to zapewne zdrożeje oczywiście jest wiele czynników mających na to wpływ ale kurs zmienił się ciągu 6 lat x2 a nie w ciągu 1 dnia x2 można było kredyt przewalutować w tym czasie lub spłacić itd. Równie dobrze mogą teraz protestować nasi rodzice że hiperinflacja zżarła ich oszczędności tylko czy to ma sens i uzasadnienie. Ogólnie nie bronię banków ale uważam że warunki były dość jasne sam obracałem przez jakiś czas walutami potem funduszami traciłem zarabiałem ale to były moje decyzje pogodziłem się z nimi wyciągnąłem pewne wnioski i temat zamknąłem. Chamstwem ze strony banków jest brak możliwości podłożenia innej nieruchomości bo to blokuje ludzi i to powinno być zaskarżone. A kwestię niedouczenia i braku wiedzy na temat jak działają kredyty w obcych walutach o to to MEN można pozwać bo to ich wina a nie banków.
Kurs jest mega niekorzystny dla samej Szwajcarii i moim zdaniem będą na siłę go chcieli zbijać kwestia czasu jak ktoś ma kreskę w CHF to trzeba czekać a nie siać panikę.
Kluczowa jest świadomość. Decyzję podejmuję w oparciu o to co wiem, co się nauczyłem, co mi powiedziano, co mogłem – w realiach otoczenia – wydedukować, jak może być w przyszłości. Dziś wiem dużo dużo więcej niż 10 lat temu.
I znowu porównywanie do kredybiorców w PLN. Żeby pokazać, że ktoś ma gorzej, że „i tak zarobiłeś” ? Nie rozumiem takiego myślenia. Co mnie obchodzi kredyt innej osoby ? Nic od niej nie oczekuję, tak samo od Państwa, z wyjątkiem:
1) nowelizacji prawa bankowego i innych ustaw, tak, aby zaniechania nadzoru z pierwszych lat udzielania kredytów walutowych zostały naprawione a banki oddały nienależnie pobrane pieniądze (mowa o tym w wyrokach sądowych);
2) KNF: do skontrolowania przez NIK w zakresie należytego nadzorowania sektora bankowego w zakresie udzielania kredytów walutowych, z podziałem na okresy: sprzed Rekomendacji S, z monitorowania wdrażania i stosowania przez banki tej Rekomendacji, okres późniejszy, po czarnym czwartku;
3) KNF i UOKiK: kontrola banków udzielających kredytów walutowych (wszystkich typów), w tym czy i w jakiej wysokości banki pokrywały w depozycie lub w inny sposób zabezpieczały udzielane kredyty walutowe, jakie informacje o ryzyku byly udzielane kredytobiorcom i w jaki sposób, według jakich kryteriów banki różnie oceniały zdolność kredytową kredybiorcy w zależności od waluty (PLN, CHF, inne), na ile (za jaki okres, w jaki sposób) i z jakim uzasadnieniem banki w ocenie uwzględniały historyczne kursy walut.
Nie zauważyłem w sobie paniki. A nawet cieszę się, że kurs CHF jest tak wysoki. Otworzył mi oczy, zmobilizował do działania.
Artykuł 69 ust. 1 Prawa bankowego: „1. Przez umowę kredytu bank zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy na czas oznaczony w umowie kwotę środków pieniężnych z przeznaczeniem na ustalony cel, a kredytobiorca zobowiązuje się do korzystania z niej na warunkach określonych w umowie, zwrotu kwoty wykorzystanego kredytu wraz z odsetkami w oznaczonych terminach spłaty oraz zapłaty prowizji od udzielonego kredytu.”
Na jakiej więcej podstawie prawnej banksterzy wpisali do umowy „waloryzację” według kursu CHF ? Przecież kredyt mam w PLN i tak go spłacam.
Odniesienie do PLN jest dlatego żeby pokazać przed jakim wyborem stałeś w momencie „brania kredytu”. A co mnie obchodzi kredyt kogoś kto ma kredyt w CHF niech się martwi pozwie bank i życzę powodzenia bo co mnie to obchodzi ?? Na zasadzie kogoś biją ale nie mnie to co mnie to obchodzi.
„Na jakiej więcej podstawie prawnej banksterzy wpisali do umowy „waloryzację” według kursu CHF ?” Na takiej że tego chciałeś podpisałeś umowę możesz oczywiście twierdzić że cię wrobili nie czytałeś itd. ale nikt pistoletu do głowy nie przystawiał to są słabe argumenty w sądzie………
Problem polega na tym że każdy dba o własną D i nie myśli szerzej. To że 600 tysięcy ludzi ma wyższe raty przekłada się na całą gospodarkę bo maleje ich siła nabywcza będą spłacać kredyty zamiast kupować TV samochody itd. oczywiście co to kogo obchodzi ale idąc dale fabryki nie będą miały co produkować itd. może się trochę zapędziłem ale tak to wygląda w dużym uproszczeniu.
Pkt.1 a zaniechania przy kredytach złotówkowych….
Pkt. 2 NIK może wszystko kontrolować ale może powinien zacząć od MEN czemu mamy niedouczonych obywateli bo informacje tego typu to powinni podawać w szkole i uczyć o tym a nie koncentrować się na tym czy ma być „u” czy „ó” lub „swetr” czy „sweter”
Pkt. 3 czemu tylko walutowych a co PLN to śmieć nie pieniądz
ponadto akurat te informacje podejrzewam są do znalezienia.
Kredyt jest indeksowany w CHF i możesz spłacać CHF znam wiele osób które to robi trochę na tym oszczędzają.
Możesz się podpierać ustawami itd. ale jak przeczytasz dokładnie umowę z bankiem i pójdziesz z nią do sądu to ciężko będzie wygrać te umowy nie są pisane „na kolanie” i banki nie bez powodu nie wyrażają zgody na zmiany wiem bo sam chciałem zmienić jeden czy dwa punkty i nie było szans. Zanim się pójdzie do sądu zawsze lepiej szukać kompromisu poza sądowego bo sprawy ciągną się latami a wygrana nie jest wcale pewna raczej wątpliwa przy przegranej koszty mogą zabić dosłownie i w przenośni. Sąd przy wszelkich konfliktach to zawsze ostateczność moim zdaniem lepiej szukać kompromisu i rozmawiać jeśli to oczywiście możliwe.
Temat jest bardzo szeroki można się czepiać wielu rzeczy tylko czy to pomoże komukolwiek ?? Moim zdaniem raczej trzeba szukać rozwiązań które złagodzą skutki tego co się stało. I przede wszystkim starać się aby sytuacja się nie powtórzyła kolejny raz. Społeczeństwo jest bardzo konsumpcyjne i nie zna umiaru jeśli chodzi o wszelkie kredyty a z drugiej strony leży edukacja w tym zakresie. Nie twierdzę że kredyty to zło na dom/mieszkanie to rozumiem ale na RTV które muszę mieć bo większe lepsze itd. to już mniej rozumiem.
Sprawdziłem. Nie ma podstawy prawnej pozwalającej bankom udzielać kredytów ogólnie mówiąc waloryzowanych kursem waluty obcej. W myśl polskiego prawa wszystkie te kredyty są kredytami w PLN. Na moje pytanie reklamacyjne o podstawę prawną udzielania takich kredytów, bank PKOBP odpowiedział, że denominacja nie jest zabroniona. Tak mi odpowiedział, że nie jest zabroniona. Czyli banki poruszają się na granicy prawa, bo bardzo cienkim lodzie. Od instytucji finansowych od których zależy stabilność kraju powinniśmy chyba wymagać nieco więcej.
Wielu prawników twierdzi, że jest to nadużycie i kłóci się z naturą kredytu przedstawioną przez ciebie powyżej w definicji w Artykule 69 ust. 1 Prawa bankowego.
Serdecznie Pozdrawiam
Dokładnie tak to wychodzi Marku z frankiem dzwoniłam do pracownika z BGZ króre ma ze mna negocjować kurs franka po sprzedazy mieszkania w celu całkowitej spłaty uwaga dzis powiedział mi ze sprzedaz chf w bgz jest po 4.50 on moze zaproponowac 4.48 czyli w tej tragicznej sytuacji jeszce dokładaja do sreniego kursu spread cudownie nie wiem czy nie wstrzymać sie ze sprzedażą
Coś sprzedajesz ale gdzieś mieszkasz zapytaj czy podłożą coś innego pod hipotekę i wtedy mieszkanie sprzedaż a kredyt będziesz spłacać w ratach cały czas tak jak teraz. Jak kurs się poprawi to kupisz franki w kantorze rzucisz im na stół i pokażesz palec.
Największa satysfakcja jak rzucisz im całość w CHF za rok dwa trzy i powiesz że dziękujesz za współpracę gwarantuje że szczęka kasjerowi opadnie.
Jeszcze bym radził ewentualnie wydłużyć okres spłaty z 10 na 20 lat albo dłużej żeby raty spadły bo wtedy rata we franku co miesiąc będzie mniejsza więc po słabym dla Ciebie kursie mniej spłacisz a jak frank spadnie to spłacisz większą kwotę bo korzystnym dla siebie kursie.
2 gr mniej, czy ich … ? Nie znam specyfiki umów w BGŻ. Ale, szukałbym każdego innego rozwiązania, a nie sprzedawania mieszkania z jednoczesną spłatą kredytu przy tak wysokim kursie.
Witaj!
Mam kredyt fr. w Santanderze, libor w umowie co 6-mcy. Co mam zrobić? w/g umowy nowe rozliczenie liboru w czerwcu.POZDRAWIAM
Mam dwa kredyty we frankach (niestety). Na wyższe raty, póki co, będzie mnie jeszcze stać, ale po prostu szkoda mi tych pieniędzy … 🙁
Lepiej byłoby w coś zainwestować, wydać na wakacje, itp. A tak po raz kolejny trzeba szukać oszczędności w codziennym życiu, może jakichś dodatkowych dochodów – żeby budżet się „dopinał”. Ale trudno, jakoś trzeba przetrwać …
Drożeje znaczy będzie taniej. Liczba licytacji komorniczych z roku na rok rośnie znacząco. Kończy się RNS, teraz CHF wystrzelił w górę, do tego kryzys, emigracja i niż.
Wszyscy którzy oszczędzali pieniądze razem z Michałem, będą mogli kupić wymarzone apartamennty/domki po atrakcyjnych cenach.
Dzięki i pozdrawiam!
Mogłem wziać kredyt w CHF, bo propozycja była bardzo kusząca. W 100% byłem świadomy ryzyka, więc wybrałem wariant droższy ale pewniejszy, choć moi znajomi pukali się w głowę. To analogicznie jak w grze więc dziwię się teraz tym wszystkim co narzekają co więcej wychodzą na ulicę z problemem. Jak kilka lat temu wibor był rekordowo wysoki, a RPP nie dawała zbytniej nadziei na jego obniżenie to jakoś nie było protestów i ulicznych demonstracji. Ale prawda jest taka że kredytobiorca hipoteczny w PLN zapłaci sumarycznie zapłaci więcej niż ten w CHF.
Droższy to się zgodzę ale pewniejszy? Powiedz to Rosjanom gdzie w jedną noc ich stopa % wzrosła z 10% na 17%. Jak złotówka się jeszcze osłabi (szczególnie w dolarze) to u nas będzie podobnie.
Zachęcam autora artykułu do głębszej analizy przyczyn wzrostu kursu franka. Teza, że zmiana kursu wynika z relacji popytu do podaży jest oczywista. Wiedza autora powinna umożliwić przedstawienie bardziej szczegółowej analizy kto skupuje franka i jakie może mieć z tego korzyści. Nazwanie sytuacji spekulacją byłoby ryzykowne, ale jak nazwać sytuację w której ktoś blokuje swoje środki, żeby tracić co roku 0,75%. Czy fakt, że co miesiąc kilka milionów ludzi musi kupić franka, żeby nie stracić dachu nad głową nie jest okazją do uzyskiwania korzyści z kontrolowania kursu franka? Nie jestem ekonomistą i może mój model jest prymitywny, ale ponieważ nie znajduję nigdzie prób realnej interpretacji zjawisk, które zachodzą, to zachęcam do nazywania modelu tego zjawiska i proponowania rozwiązań, które pomogłyby wpłynąć lub przynajmniej przygotować się na skutki ewentualnych spekulacji.
Współczuję tym wszystkim franko kredytobiorcom , ale może nie będzie tak źle i kurs niedługo spadnie?
Ja akurat nie mam kredytu we frankach, ale podzielę się tym artykułem z moimi znajomymi, którzy takowy mają. Mam nadzieję, że pomoże im odzyskać spokój i podejmować tylko właściwe decyzje. Pozdrawiam.
Ja mam pytanie – może w tej kwestii Pan pomoże, bo nie bardzo jest się do kogo zgłosić. Mam kredyt w CHF od 4 lat – z ratą dotychczas 1720łz, po skoku franka 2000-2200zł. Nie boli mnie to że mi rata podskoczyła, jako że mam bardzo wysokie zarobki (ponad 9 tys netto z umowy o pracę). Kredyt spłacam regularnie, nie mam zaległości w ratach. Boli mnie natomiast to, że mam bardzo wysoką marżę, mianowicie na chwilę obecną jest to 4,55%. Gdybym miał kredyt w PLN, to z pewnością poszedłbym do banku renegocjować umowe, nawet zaryzykował stwierdzenie, że co drugi bank w kraju przyjąłby mnie z otwartymi rękami i zaproponował o połowe niższą marżę. Ponieważ jednak mam kredyt w CHF, nie wiem jak wygląda sytuacja. Czy banki są jeszcze skore do „podbierania” sobie nawzajem kredytów w CHF, czy traktują je wszystkie jako podwyższone ryzyko, ze względu na to że wartość zabezpieczenia mam mimo wszystko niższą niż kredyt (mieszkanie jest warte ok 310 tys z hipoteką banku na 433 tys, kredyt brałem na 270 tys, ale obecnie jest to 90 tys CHF, czyli przy obecnym kursie 360 tys zł, czy istnieje jakakolwiek szansa przeniesienia kredytu do innego banku z korzystniejszymi warunkami, albo renegocjacji z bankiem tej umowy kredytowej? Zaznaczam, że wolę płacić wyższą ratę, niż wydłużać okres swojego kredytowania, chociaż mogę zaproponować bankowi np regularny wpływ wynagrodzenia na konto w ich banku i generowania tam znaczych obrotów, czego w chwili obecnej nie robię (konto w tym banku jest puste i nie ma żadnych wpływów poza regulowaniem ujemnego salda wynikającego z opłat za prowadzenie rachunku).
Cześć, wszytko fajnie, tylko podstawowy problem z kredytem w CHF to brak możliwości sprzedaży takiej nieruchomości. Ja biorąc kredyt 8 lat temu w CHF na mieszkanie 400kPLN i 3 lata temu na dom w PLN (800kPLN) płacę w przypadku obu kredytów taką samą ratę. Problem w tym, że moje zadłużenie w CHF to obecnie powyżej 750kPLN 🙂
Właśnie się rozwodzę więc nie sposób pozbyć się takiego majątku obciążonego takim kredytem a sytuacji życiowych kiedy chciałoby się sprzedać mieszkanie/dom jest znacznie więcej…
Owszem, szum medialny wokół frankowiczów nakręca sprawę… Standard. Każdy biorący kredyt musi mieć świadomość wzrostów. Natomiast owszem współczuję, bo niektórym boleśnie to wpłynęło na sytuację finansową. Bardzo mądry i ciekawie napisany artykuł!
Pozdrawiam!
Witam,przeczytałem większość wypowiedzi i tak po mojemu wychodzi że winni są tu Rosjanie,a raczej Ci bogatsi, jak ich dosięgnął kryzys zaczęli inwestować w CHF ,i to uwolnienie franka to pic na wodę ,
tak myślę
jak zaczną Chiny kupować franki to się nie pozbieramy
wówczas spekulacje analityków od kursu walut można wsadzić między bajki
że należy poczekać , nie panikować b nic nie wiedzą
wystarczy tylko jakaś zawierucha na świecie.
Wojna na wschodzie doprowadziła już do upadku chrywny ,
mam znajomego na Ukrainie i on zawsze swoja walutę przeliczał na dolara
i dlaczego dolar też poszedł do góry od 15stycznia, i nie tylko funt również,
kto mi wytłumaczy dlaczego
uwolnili dolara i funta?
krótko mówiąc bogate banki nigdy nie tracą, dla nich ryzyko zawsze jest mniejsze
i na koniec powiem tak ,
płaciłem do tej pory spokojnie raty i nie potrzebuje pomocy ,nadal będe płacił
jedynie zauważyłem u siebie dziwny objaw zaczołem śledzić zawirowania na świecie z natury jestem optymistą ale teraz zaczynam być pesymistą że w ogóle doczekam spłaty mojego kredytu
pozdrawiam frankowiczów
Nie ma to jak szczucie ludzi na ludzi żeby odwrócić uwagę od problemu. Cały czas słyszę, że przecież frankowicze wiedzieli co robią, że świadomie zgodzili się na ryzyko kursowe, bo raty mieli mieć niższe niż w PLN, że kredyty we frankach dostali bogaci, że były negatywne opinie KNF itp itd. A prawda jest taka, że jest cała masa ludzi młodych dla których kredyt we frankach był jedynym dostępnym ze względu na zdolność kredytową. Może i w momencie zaciągania kredytu statystycznie nie mieli najgorszej sytuacji finansowej bo zarabiali więcej niż najniższą krajową ale bogatymi to bym ich nie nazwała.
Większość pewnie nie do końca zdawała sobie sprawę z faktycznego ryzyka takiego kredytu, bo wszem i wobec wszyscy doradcy kredytowi zachęcali, przekonywali…Nikt należycie nie podkreślał znaczenia ryzyka kursowego. Owszem mówiono o tym ale „gdzieś drobnym drukiem na dole strony”. Nie każdy się zna i dlatego ufa „specjalistom”, a rekomendacje KNF w momencie gdy brałam kredyt były, ale tylko jako wewnętrzne zalecenia dla banków, a nie podane d/w opinii publicznej.
Kolejną kwestią jest, że od czasu zaciągnięcia kredytu nie udało mi się zgromadzić żadnych oszczędności z racji tych niby niższych rat w stosunku do kredytów w PLN, bo już wcześniej rata mojego kredytu była na granicy wypłacalności, a jej podwyższanie wymuszało tylko coraz większe zaciskanie pasa i oszczędzanie na wszystkim.
Kolejne skoki kursu doprowadziły mnie do zadłużania się w spółdzielni oraz innych instytucjach ponieważ rata kredytu jest dla mnie priorytetem w comiesięcznych płatnościach (bank szybciej przystąpi do licytacji niż spółdzielnia, z którą można negocjować).
Ponadto zapewne nie tylko moja sytuacja rodzinna zmieniła się na przestrzeni tych 7 lat. Mam teraz 2 dzieci ( no bo przecież nie mogłam z taka decyzją czekać 30 lat aż spłacę kredyt), co podniosło koszty życia.
I teraz mam pytanie dla tych wszystkich szybkich w osądach.
Co mam zrobić?
Moje zadłużenie z racji kredytu opiewa teraz na dwukrotność wartości mojego mieszkania, więc sprzedać go nie mogę. Na spłatę rat też już mi zaczyna brakować.
Czyli z rodziną pod most, bo przecież sama jestem sobie winna. Mogłam nie zaciągać kredytu i tułać się od jednej wynajmowanej klitki do drugiej. Nadmienię, że w momencie zaciągania kredytu koszty raty oraz pozostałych opłat za kupione mieszkanie były porównywalne do wysokości opłat z racji wynajmu, więc chyba logicznym było co wydawało się bardziej opłacalne w dłuższej perspektywie czasu.
Jednym słowem tylko usiąść i płakać z bezradności…
Pozdrawiam wszystkich w podobnej sytuacji… 3 majcie się kochani.
Najwyżej ogłosimy upadłość konsumencką i zaczniemy od zera.
Witam
Po wczorejszej obniżce stopo procentowych dla kredytow wzlotych zaczynem się zastanawiać dlaczego ja posiadaczka kredytu w euro jestem dyskryminowana.
Monika
A co zrobić w mojej sytuacji. Mam środki ze sprzedaży nieruchomości, z których część – ok. 160 tys pln muszę wydać do końca roku 2016 na cele mieszkaniowe określone w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych – a) zakupić lokum lub b) spłacić kredyt, który jest w chf i kupowałam wówczas 1 chf po 1,95. Jeśli nie zdecyduję się na opcję a) lub b) czeka mnie zapłata ok. 40 tys pln podatku, a tego nie chcę.
No i mam dylemat – czy spłacić kredyt po kursie 2 razy wyższym niż zaciągałam czyli przepłacić 80 tys pln czy kupować inne lokum? Zaleta opcji a) – pozbywam się znacznej części obciążenia kredytowego, wada – mam nadal tylko 1 mieszkanie jako inwestycja. Zaleta opcji b) – mam kolejną nieruchomość w portfelu inwestycji; wada tej opcji – nadal mam kredyt w chf, ryzyko kursowe itp. Co Wy na to?
Dobry tekst. Piszę jako doradca i jako posiadacz kredytu w CHF.
W komentarzach pojawiają się błędne informacje dotyczące liczenia ZDOLNOŚCI KREDYTOWEJ dla kredytów CHF. Nieprawdą jest, że w CHF klient mógł uzyskać wyższą kwotę kredytu – było odwrotnie .
1 lipca 2006 roku weszła w życie Rekomendacja S , która brzmi :
„Rekomenduje się, aby bank w przypadku udzielania kredytów w walutach obcych
analizował zdolność kredytową klienta przy założeniu, że stopa procentowa dla
kredytu walutowego jest równa co najmniej stopie procentowej dla kredytu złotowego,
a kapitał kredytu jest większy o 20%.” ( strona 18 dokumentu https://www.knf.gov.pl/Images/rekomendacja_s_tcm75-8566.pdf )
Klient zdolność kredytową na CHF miał liczoną dla 120% faktycznie zaciąganej kwoty kredytu i to przy oprocentowaniu takim samym jak w PLN .
Jako doradca bankowy nigdy nie spotkałam się z sytuacją, by w banku klient usłyszał, że ma większą zdolność na CHF i nie wiem skąd nagle tyle błędnych informacji w sieci. W tym całym pomstowaniu na banki zapomina się, że większa część kredytów trafiała do banków z firm zewnętrznych i pierwsze spotkanie klienta z doradcą bankowym było w dniu podpisywania umowy, a wszystkie rozmowy, w tym wybór waluty kredytu odbywał się poza bankiem . Jako doradca bankowy ( w tamtym okresie) nie miałam prawa kontaktować się z klientem bezpośrednio na etapie analizy wniosku, odbywało się to za pośrednictwem doradcy zewnętrznego tak jak to się dzieje również obecnie. To od konkretnego doradcy ( często spoza banku ) zależało jak klient miał przedstawione ryzyko i jakiego wyboru dokonał.
Fakt, że trudno było przewidzieć takie kursy jest oczywisty, jeśli jednak z ust doradcy padło zwyczajne KŁAMSTWO, że zdolność klient miał tylko na CHF , a na PLN jej zabrakło to proponuję pozywać konkretnych doradców , a nie walczyć z całym sektorem bankowym.
Ciekawy „kwiatek” jest w tym tekście, gdzie ktoś nawet cytuje prezesa UOKiK – nie do końca mogę uwierzyć, że prezes nie słyszał o rekomendacjach.
CYTAT ze strony http://www.pb.pl/3986814,80004,zakladnicy-franka.-na-wlasne-zyczenie
„„Ludzie zaciągali kredyty we frankach w różnym czasie, po różnych kursach, z różnym wkładem własnym. Byli tacy kredytobiorcy, którzy mimo ostrzeżeń chcieli kredytem walutowym powiększyć sobie zdolność kredytową. Dzięki temu zamiast np. 60-metrowego mieszkania mogli kupić 80-metrowe. Byli też tacy, których doradca wmanewrował w tańszy wówczas kredyt walutowy” — twierdzi szef UOKiK.”
Nastawienie rynku (wtedy) dobrze obrazuje ten artykuł komentujący wprowadzenie Rekomendacji S – wtedy banki były złe, bo wprowadzały za duże ograniczenia w dostępie do kredytów walutowych i teraz też są złe, bo ograniczenia okazały się i tak niewystarczające …
http://www.pis.org.pl/article.php?id=4415
Pozwolę go sobie zacytować w całości :
„Komunikat KP PiS dotyczący zalecenia Komisji Nadzoru Bankowego
Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość z niepokojem przyjmuje zalecenia Komisji Nadzoru Bankowego tzw. „Rekomendację S” wprowadzające ograniczenia w dostępności do kredytów walutowych, których głównym skutkiem będzie zmniejszenie możliwości nabywania przez obywateli (szczególnie przez młode osoby) własnych mieszkań.
Klub Parlamentarny PiS podchodzi krytycznie do tego zalecenia z co najmniej kilku powodów:
1. Rozwiązanie problemu deficytu mieszkaniowego w Polsce ma dla nas priorytetowe znaczenie, a walutowe kredyty mieszkaniowe były niewątpliwe czynnikiem sprzyjającym nabywaniu mieszkań po znacznie niższych kosztach Rekomendacja S przyjęta przez Komisję Nadzoru Bankowego będzie sprzyjała utrwaleniu ograniczenia dostępności do kredytów.
2. Zalecenie Komisji Nadzoru Bankowego nie znajduje żadnego potwierdzenia ani uzasadnienia w wynikach finansowych banków. Kondycja finansowa sektora bankowego w Polsce jest znakomita. Z powszechnie dostępnych materiałów jasno i wyraźnie wynika, że gwałtowny wzrost liczby udzielanych kredytów mieszkaniowych nie zaszkodził płynności finansowej banków. Nie podzielamy argumentacji Komisji Nadzoru Bankowego dotyczącej rzekomego zagrożenia dla sytemu bankowego. W 2005 roku banki zarobiły aż 9,2 mld zł. Zysk wzrósł w ubiegłym roku o 28,9 proc. w porównaniu z 2004 rokiem. Banki komercyjne zarobiły 8,695 mld zł, a spółdzielcze – 509 mln zł. Na rekordowo dobre wyniki wpływ miał wzrost dochodów z kredytów konsumenckich oraz mieszkaniowych, a także z opłat i prowizji. Udział kredytów zagrożonych obniżył się na koniec 2005 roku do 11 proc. z 14,9 proc. na koniec 2004 roku. Wyniki 2006 roku nie powinny być gorsze, możliwe jest utrzymanie obecnej dynamiki wzrostu zyskowności netto, a wynik może przekroczyć 10 mld zł. Dlatego też nie podzielamy przedstawionej przez Komisję Nadzoru Bankowego argumentacji dotyczącej troski o trwałość i bezpieczeństwo finansowe kredytobiorców i banków.
Stanowisku Komisji Nadzoru Bankowego przeczą również dane Związku Banków Polskich. Opierając się na tych danych troska Komisji Nadzoru Bankowego wydaje się być nieuzasadniona. W pierwszym kwartale 2006 Polacy zaciągnęli 53 tyś kredytów hipotecznych o łącznej wartości ponad 7, 1 mld i w żaden negatywny sposób nie wpłynęło to na płynność finansową banków. Co więcej szeroka dostępność do kredytów walutowych przyczynia się do stałego wzrostu konkurencji pomiędzy bankami i spadku oprocentowania kredytów.
3. Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość podziela opinie wielu ekspertów ekonomicznych, mówiące o negatywnych skutkach „Rekomendacji S”. Specjaliści z Centrum im. Adama Smitha, podkreślają niebezpieczeństwo związane z ograniczeniem konkurencyjności na rynku bankowym Zalecenie KNB skutkować może stworzeniem podwójnych standardów na rynku usług bankowych, gdyż rozwiązanie to jest korzystne przede wszystkim dla dużych banków, a ewidentnie niekorzystne dla małych i średnich banków oraz tych z krótkim stażem na polskim rynku.
Niekorzystnym skutkiem „Rekomendacji S” może być sytuacja, w której znaczna część średnio zarabiających Polaków nie będzie w stanie uzyskać dostępu do kredytu z powodu gwałtownego wzrostu jego kosztów. Wprowadzanie sztucznych ograniczeń tamujących naturalny rozwój rynku kredytów nie służy polskiej gospodarce, a już na pewno nie służy obywatelom. Po wejściu w życie tych zmian nastąpi dalsza monopolizacja rynku usług bankowych, a konsekwencje odbiją się na kieszeni klienta. Zalecenie Komisji Nadzoru Bankowego doprowadzić może także do niemożności udzielania kredytów walutowych przez mniejsze banki, które, ażeby utrzymać się na rynku będą zmuszone do podwyższenia oprocentowania kredytów we frankach , co może oznaczać dla nich utratę większości klientów, a w skrajnych przypadkach bankructwa.
4. Podstawowe uzasadnienie Komisji Nadzoru Bankowego „Rekomendacji S” powołujące się na ogromne ryzyko związane przede wszystkim z nagłymi spadkami wartości walut, możliwością znacznego podniesienia stóp procentowych przez zagraniczne banki centralne, a także na możliwy znaczny spadek wartości złotówki, nie znajduje potwierdzenia w danych makroekonomicznych. Oczywiście nie możemy nie dostrzegać tego ryzyka, ale jeśli weźmiemy pod uwagę ciągły wzrost gospodarczy naszego kraju, niską inflację i umacniającą się złotówkę, to obawy Komisji Nadzoru Bankowego nie znajdują potwierdzenia w faktach.
5. Komisja Nadzoru Bankowego poprzez swoje niejasne i nie znajdujące poparcia w faktach działania udowadnia, że realizuje jedynie interes korporacyjny banków. Stawia ona interes największych sieci bankowych ponad interesem zwykłych obywateli i interesem publicznym. Trudno dostrzec w polityce Komisji Nadzoru Bankowego uwzględnianie postulatów i fachowych opinii niezależnych ekspertów. Działania Komisji nie wychodzą poza ramy wyznaczane przez Radę Polityki Pieniężnej. Nie może nas to zbytnio dziwić, gdyż Komisja Nadzoru Bankowego i Rada Polityki Pieniężnej są ze sobą ściśle powiązane, chociażby osobą Prezesa Pana Leszka Balcerowicza.
6. Przypadek „rekomendacji S” doskonale obrazuje poważne mankamenty obecnego systemu bankowego. Tak długo jak organy nadzoru będą ściśle związane z organami wyznaczającymi główne cele polityki pieniężnej oraz powiązane mniej lub bardziej formalnymi więzami z prywatnym systemem bankowym, nie będziemy mogli mówić o niezależnym i obiektywnym nadzorze. Widząc niedoskonałości obecnych regulacji prawnych w tejże materii, Prawo i Sprawiedliwość przygotowało projekt ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, nad którym toczą się prace w Parlamencie, które powinny zostać jak najszybciej zakończone. Uważamy, że zintegrowany nadzór bankowy będzie stał na straży interesu publicznego i nie będzie chronił partykularnych interesów poszczególnych banków.
7 .Klub Parlamentarny PiS chroniąc interesy szerokich grup społecznych zainteresowanych uzyskaniem dostępu do taniego kredytu uważa, że w obecnej sytuacji Rada Polityki Pieniężnej powinna obniżyć zbyt wysokie stopy procentowe. Postulat PiS znajduje uzasadnienie w raporcie OECD, która w swym najnowszym opracowaniu ogłoszonym 28 czerwca 2006 roku krytykuje NBP za zbyt restrykcyjną politykę pieniężną, w sytuacji, gdy inflacja należy do najniższych w Europie (0,9 proc w maju) i nawołuje do obniżki stóp procentowych. Tak stanowcze stanowisko OECD wzmacnia naszą argumentacje i postulaty
8 .Po tym niezrozumiałym z wielu względów zalecaniu KNB Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość może jedynie apelować do Rady Polityki Pieniężnej o obniżenie stop procentowych. Zdajemy sobie sprawę, że w chwili obecnej może to być jedyna szansa na obniżenie kosztów kredytu, co da szansę tysiącom Polaków na nabycie względnie tanio własnego mieszkania.
/-/ Przemysław Gosiewski
Przewodniczący Klubu Parlamentarnego
Prawo i Sprawiedliwość”
Moim zdaniem rząd nie powinien pomagać frankowiczom. Zgodzili się ponieść ryzyko walutowe- to była ich decyzja więc niech za nią odpowadają. A jeżeli już rozmawiamy o pomocy rządu dla kredytobiorców, to powinno to dotyczyć WSZYSKICH KREDYTOBIORCÓW ( nie tylko frankowiczów), przecież wg konstytucji wszyscy jesteśmy równi wobec prawa……
Dopiero dzisiaj zajrzałam do tego wpisu. Doskonale pamiętam mój atak paniki, kiedy frank tak mocno wyskoczył. Biorąc kredyt we frankach wiedziałam, że jestem uzależniona od kursu, ale na ten w złotówkach nie mogłam liczyć, a i mieszkać gdzieś chciałam. Najważniejsze jest tak jak napisałeś, nie wpadać w panikę, nie biec do banku, żeby przewalutować kredyt, bo to w tej chwili się nie kalkuluje. My po pierwsze podpisaliśmy aneks to spłaty bezpośrednio w walucie (co powinniśmy już dawno zrobić), po drugie poszukaliśmy oszczędności w naszym domowym budżecie. Dzięki za ten wpis, chociaż czytam go trochę po czasie, to widzę, że idziemy w dobrym kierunku!
Przy bankowych produktach wygrany jest tylko jeden – bank. Czy jest przypadek kiedy bank pomyślał o kredytobiorcy i wsparł go radą, aby rata była mniej dotkliwym obciążeniem, czy skrajnie upadkiem zdolności wypłaty. Dodatkowym obciążeniem tej grupy jest spadek nieruchomości na rynku, na razie nieodczuwalny, jednak korekta jak w normalnych rynkach następuje (w przypadku PL opóźnienie w czasie). Na koniec dodam że kredyty w czasach 2005-2010 były masowym produktem aby nadmuchać rynek nieruchomości, a zarobki dla ‚masowego’ klienta nie mają takiej tendencji wzrostowej (awanse, zmiana pracy, inne oszczędności) – po prostu to normalnie ustytuowani ludzie (nie bogacze). Powodzenia dla wszystkich Frankowców.
Braliśmy kredyt w złotówkach, chociaż bank wciskal nam większy we frankach. Miał być większy i tańszy – na tamte czasy był. Nie podjęliśmy tego ryzyka. Współczuję „frankowiczom” i domyślam się ile mają nieprzespanych nocy z tego powodu. Z drugiej strony jak kurs franka był niski, to właśnie „frankowicze” zyskiwali i jakoś w tedy ci co mieli kredyt w złotówkach nie chcieli pomocy w splacaniu kredytu. Jeżeli będzie pomoc dla „frankowiczow”, to ja poproszę taką samą pomoc w spłacie mojego kredytu w złotówkach. Dla dobra „frankowiczow” Rząd Polski powinien wymusić przewalutowanie kredytów na zł po kursie z dnia wzięcia kredytu, tak jak się to stało w innych krajach. To banki powinny ponieść tego konsekwencje, bo to one bez opamiętania wciskaly kredyty ludziom nie informując skutecznie o ryzyku i jego skutkach – tak było w moim przypadku.
Przykro mi, ale muszę podgrzać sytuację. Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury. Sytuacja jest fatalna, będzie jeszcze gorsza i wiara, że CHF (szczególnie CHF) „spadnie” jest żadna. To zaklinanie rzeczywistości, ruchy w dół to mogą być rzędu 15 (maks. 20 groszy) ale raczej obstawiam tendencję kilku groszy rocznie w górę. Gospodarka w UE się wali, Grecja jest obciążeniem, między Turcją a UE iskrzy, uchodźców liczymy w milionach, USA pogrążone w długach szuka wojny, Rosja została zapędzona do rogu i zaczyna szaleć. CHF jest bezpieczną przystanią, choć wszyscy mówią o zadyszce szwajcarskiej gospodarki to oni nie mają problemów z budżetem i nie będą mieli przez następne 10-15 lat. Dolar niepewny, Eur niepewny, funt wielka niewiadoma. Złotówka bardzo podatna na spekulacje, bogacze mogą rządzić kursem jeśli tylko będzie potrzeba. (już nie raz bywało) Jestem frankowiczem i czarno widzę przyszłe raty. Co jest najgorsze? Tym jeszcze nikt nie straszył, bo nikt nie wierzył, że to możliwe (ja zresztą też). Wojna kochani, właśnie wojna. Nie realne? A bliski wschód, a Ukraina, a Turcja,a plany dot. przesmyku Suwalskiego? I to jest najgorszy scenariusz, podczas wojny gospodarka leci (bo nie mamy własnej), nie mamy Eur, więc złotówka „na pysk” a kredyty trzeba spłacać. Rządzący zajęci uciekaniem nie będą myśleli o kredytobiorcach. A teraz zagadka, to ile może kosztować franek w przypadku konfliktu? Na przykładzie Ukrainy, od 2014 do 2016 – 350% 🙂 To nie żart, a teraz wyobraźcie sobie franka po 12 a może 15 złotych i wtedy powyższe rady jak szukać oszczędności na 100-250 zł miesięcznie można sobie wsadzić w buty. A piszę to wszystko po to, bo nie udzielono tu odpowiedzi na jedno z zadanych pytań „czy warto kupować walutę na przyszłość”. To jak uważacie, przeczekać, nie denerować się, a może kupować więcej, a może jednak warto przewalutować (to ostatnie moim zdaniem nie)?
plusem jest, że sądy stają po naszej stronie jest kolejny bardzo ważny wyrok we Wrocławiu. http://www.sprawy-przeciwko-bankom.pl/kolejny-korzystny-wyrok-dla-frankowiczow-istotny-wyrok-we-wroclawiu/ Mam nadzieję, że to uruchomi lawinę pozwów i korzystnych wyroków sądowych.
Niestety ale w artykule zabrakło jednego i NAJWAŻNIEJSZEGO. Kredyty pseudofrankowe posiadają poważną wadę prawną. Dlatego na dzisiejszy po wyroku TSUE Dziubak 90% kredytobiorców wygrywa w sądach. .
Sady orzekają NIEWAŻNOŚĆ umowy lub tzw. odfranowienie.
Pozew sądowy to w tym momencie inwestycja z największą stopą zwrotu na rynku.
Wiecej na stronie: Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu