Książka “Minimalizm – żyj zgodnie z filozofią minimalistyczną” Leo Babauty, to manifest prostego życia. Świetny manifest 🙂 I zdecydowanie lektura, którą warto polecić wszystkim pędzącym po to… by pędzić.
Mówi o tym, jak w praktyce wdrażać filozofię minimalistyczną i jak dzięki temu stawać się szczęśliwszym człowiekiem. Żyć według własnych reguł, bez licznych “rozpraszaczy” świata zewnętrznego, bez nadmiernej konsumpcji, bez stresu i w końcu – bez długów.
I nawet jeśli Twoje życie dalekie jest od filozofii minimalistycznej, to książkę tą warto przeczytać – może gdzieś tam w Tobie zapali mały płomyk, który z czasem przerodzi się w duży płomień pożądania prostoty. U mnie już się zaczął palić 🙂
Pewnie nie sięgnąłbym po tą książkę gdybym wcześniej nie znał innej twórczości Leo Babauty, a w szczególności jego superpopularnego bloga Zen Habits, na którym wykłada on od kilku lat swoją minimalistyczną filozofię. Blog ten jest co miesiąc odwiedzany przez kilkaset tysięcy czytelników, a sam Leo uznawany jest za jednego z czołowych blogerów. Faktem jest, że doskonale żyje wyznając swoją filozofię, pisząc bloga, pisząc książki i występując na licznych konferencjach 🙂
Leo jest dla mnie przekonujący jeszcze z jednego powodu: nie ma on szczególnie komfortowych warunków do osiągania wewnętrznej równowagi i na pewno ma bardzo dużo “rozpraszaczy” – chociażby dlatego, że jest ojcem 6-tki dzieci. Nie jest łatwo być wyznawcą minimalizmu przy takiej liczbie domowników ;-), którzy niekoniecznie muszą chcieć żyć zgodnie z tą filozofią. Leo pisze o tym wprost w swojej książce i pisze również o tym, jak można sobie z tym radzić. A poza tym jest łysy jak ja i już na pierwszy rzut oka wydaje się być sympatycznym i wiarygodnym gościem 🙂
Dobra, minimalistyczna przedmowa
Książka “Minimalizm – żyj zgodnie z filozofią minimalistyczną” ukazała się w tym roku w języku polskim nakładem wydawnictwa Złote Myśli. Nie wiedziałem, że się ukaże, ale gdy tylko ją zobaczyłem – natychmiast zakupiłem. Wcześniej czytałem już inną książkę Leo zatytułowaną “Focus” (w wersji angielskojęzycznej) i naprawdę ucieszyłem się widząc inną pozycję tego autora po polsku.
Niespodzianką była dla mnie już sama przedmowa tłumacza, która napisał Paweł Kata – kiedyś autor bloga oszczedzanie.net (już nierozwijanego), a obecnie twórca bloga neominimalizm.pl. Paweł był i jest moim idolem. Jego oszczedzanie.net, które nadal możecie znaleźć w sieci, pomogło mi podjąć decyzję o uruchomieniu mojego bloga. Podobnie, jak blog Pata Flynna, uświadomiło mi, że można dzielić się swoją wiedzą i przemyśleniami na dużo bardziej praktyczne i ważne dla innych tematy, niż to co zjadłem na śniadanie albo dlaczego mi się nie podoba taka czy inna partia, człowiek czy sytuacja.
Zboczyłem trochę z tematu… Paweł już we wstępie pisze:
“Każdego dnia wzbudza się w nas fałszywą potrzebę posiadania czegoś, co jest nam zupełnie zbędne. Dla zrealizowania tych potrzeb jesteśmy w stanie pracować więcej, wpędzać się w długi, zaniedbywać relacje z bliskimi oraz tracić zdrowie, a w konsekwencji… trwonić nasze życie.”
Brzmi znajomo? Czujesz to? Paweł pisze dalej:
“Czy chcesz stracić swoje życie w ten sposób? Goniąc za kolejnymi “błyskotkami”? Nieustannie konsumując?
Mam nadzieję, że nie, ponieważ nie warto.
Odpowiedzią na konsumpcyjny styl życia jest filozofia minimalistyczna, której esencją jest zrobienie miejsca w swoim życiu na to, co prawdziwie ważne, przez usunięcie z niego wszystkiego, co zbędne.
Być może wydaje Ci się, że ta myśl przewodnia brzmi prosto, ale stoi za nią niesamowita ilość korzyści, dzięki którym Twoje życie będzie pełniejsze, a Ty – szczęśliwszy. Więcej wolnego czasu, więcej przestrzeni, mniej zobowiązań, mniej bałaganu, wydajniejsza praca, uporządkowanie finansów, poprawa relacji z bliskimi – to tylko kilka istotnych profitów, które będziesz w stanie zyskać dzięki lekturze książki Lea Babauty, do czego serdecznie Cię zachęcam.”
I w tym miejscu mógłbym skończyć ten artykuł :-), ale napiszę Ci jeszcze kilka zdań na temat mojej oceny książki i tego co mi się w niej podoba. I piszę to jako osoba jeszcze-daleko-do-minimalisty.
Czytaj także: Jak wypromowałem książkę “Finansowy ninja”, czyli strategia i sposoby samodzielnych działań PR – case study #FinNinja część 11
O czym jest książka “Minimalizm”
“Minimalizm” to poradnik. Leo na początku próbuje nam uświadomić, jak wiele już posiadamy… i przekonać że posiadamy już wystarczająco dużo. I rzeczywiście czytając tą książkę przypominało się ile ubrań, w których nie chodzę (i nie planuję chodzić!) nadal wisi w szafie, ile gadżetów i innych drobiazgów jest skrzętnie poupychanych po różnych pudłach, ile pudeł stoi w piwnicy na wysokich regałach.
Leo mówi wprost: przeprowadzamy się do coraz większych mieszkań i domów, m.in. dlatego, że nie mieścimy się z rzeczami, które już posiadamy. I że doskonale potrafimy zapełniać coraz większe powierzchnie. Czy to nam daje szczęście? Nie wiem jak jest w Twoim przypadku, ale ja coraz większą radość odnajduję, gdy wchodzę do wysprzątanego mieszkania bez zbędnych rzeczy. Mniej znaczy więcej. Zaczynam gadać jak minimalista 🙂 ale uwierz, że bardzo mi do niego daleko.
Część poradnikową Leo zaczyna od… uproszczenia tego co robimy i ograniczenia liczby obowiązków. Przykładowo Leo pisze: zredukuj listę rzeczy do zrobienia (“to do”). Mniej zadań oznacza, że będziemy mniej zajęci. Rób to co konieczne, a nie to wszystko, co teoretycznie musisz zrobić. Mówi też jak to robić (i tu całkowicie się z nim zgadzam): rób jedną rzecz w danej chwili, poświęć się jej i skończ. Ile razy zdarza się Wam bezproduktywnie przełączać między kilkoma pilnymi zadaniami? Ile razy dajecie sobie przerywać zadania e-mailem, Facebookiem, rozmową przez komunikator? Pomaga to Wam czy przeszkadza?
Leo oprowadza po minimalistycznym środowisku pracy, minimalistycznym komputerze bez zbędnych dodatków, minimalistycznym sposobie organizacji danych i informacji. Przy okazji: zobaczcie jak wygląda środowisko pracy Toma Ewera, autora bloga Leaving Work Behind. Naczelna zasada: jak najmniej rozpraszaczy przy pracy (Tom pracuje jako freelancer i bloger):
W dalszej części książki Leo opowiada o tym jak zabrać się za usuwanie nieporządku, tłumaczy jak wygląda dom minimalisty, jak dbać o swój wygląd będąc minimalistą ;-). Sporo miejsca posiada zdrowemu odżywaniu oraz minimalizmowi w kuchni. Do tego stopnia, że pod koniec książki zamieszczone są przepisy na minimalistyczne dania. Ta część akurat najmniej do mnie przemawiała.
Całkiem spory rozdział poświęcony jest finansom minimalisty. Uważam go za dobry wstęp do zrywania z nadmiernym konsumpcjonizmem, ale na moim poziomie zaawansowania jest to zdecydowanie zbyt ogólnie potraktowany temat.
Książka zawiera także kilka słów o tym jak podróżuje minimalista i w jaki sposób przygotowuje się do wyjazdów, jak uprawiać minimalistyczny fitness oraz… jak być minimalistą w pełnej chacie. Leo z wyraźnym bólem przyznaje się, że dzieci nie umożliwiają mu osiągnięcia stanu pełnego minimalizmu – co nie zmienia faktu, że dzięki swojej minimalistycznej filozofii może przeznaczać dużo czasu dla swojej rodziny – czyli tego co uznaje za najważniejsze w życiu 🙂
Podoba mi się styl pisania tej książki. On również jest minimalistyczny. Prosty. Krótki. Do rzeczy. To nie wielka publikacja. To mały i krótki poradnik (około 120 stron), który można pochłonąć w dwa wieczory.
“Naucz się prostej koncepcji: “mam już dosyć”. W tej idei chodzi o to, że gdy osiągniemy pewien życiowy etap, nasz stan posiadania jest co najmniej wystarczający. Kluczem jest rozpoznanie, kiedy to się dzieje. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy i niepotrzebnie chcemy więcej.”
Podoba mi się też prostolinijność tego co mówi Leo. Nie owija w bawełnę. Brutalna prawda: rzeczy Cię obciążają, nadmiar przedmiotów jest stresujący, kupowanie i przechowywanie zbędnych rzeczy kosztuje, poszukując w bałaganie tracisz czas, bałagan jest odzwierciedleniem Twojego wnętrza.
Ileż to razy mnie wkurza nadmiar tego co posiadam. A jednocześnie jak więzień tych rzeczy, trudno jest mi się ich pozbyć. I czasami czuję się jak ich więzień, co dodatkowo powiększa mój poziom “zajeżenia”…
Ale nie chcę Wam tu przytaczać całej książki. Moim skromnym zdaniem – warto przeczytać 🙂
Sprawdź również: Książki o pieniądzach
Blogi o minimalizmie – tu znajdziesz więcej informacji
“Jak oszczędzać pieniądze” nie jest blogiem o minimalizmie. Od czasu do czasu znajdować tutaj będziecie materiały mówiące o ograniczaniu konsumpcji i świadomym wydawaniu pieniędzy, ale nie sądzę bym kiedykolwiek miał skręcić bardziej radykalnie w stronę minimalistyczną (nigdy nie mów nigdy).
Jest jednak w polskim Internecie kilka źródeł, które promują życie zgodnie z tą filozofią i z przyjemnością je tu polecę:
- Droga Minimalisty – blog prowadzony przez Henryka odwiedzam chyba najczęściej z blogów o tej tematyce. Proste, życiowe, konkretne artykuły. Blog ten polecam z jeszcze jednego powodu: pisany jest ładną polszczyzną z nienaganną interpunkcją (a wiem, że ta u mnie kuleje).
- Wystarczy mniej – to blog prowadzony przez kilkuosobowy skład autorów, co w tym przypadku doskonale się sprawdza.
- Prosty blog – blog Anny pokazujący kobiece spojrzenie na minimalizm. Ania ostatnio trochę rzadziej publikuje nowe wpisy, gdyż pracuje nad własną książką o roboczym tytule “Minimalizm po polsku”. Kibicuję jej, gdyż planuje napisać nie tyle kolejny poradnik o tym jak pozbywać się zbędnych rzeczy, ale książkę o tym jak dochodzić do minimalizmu w polskich warunkach, z uwzględnieniem polskiego kontekstu kulturowego 🙂
- Wolnym być – tematyka bardzo zbliżona do mojego blogu (oszczędnościowa), ale porusza również aspekty związane z duchem minimalizmu.
Recenzje książek
Nie jestem krytykiem literackim. Chcę jednak tym wpisem zainaugurować tradycję dzielenia się z Wami moimi subiektywnymi obserwacjami na temat książek, które uznaję za ciekawe. Raczej będę Wam pisał o tych ciekawych, niż o tych przeciętnych. Zastanawiałem się czy powinienem nadawać w tych recenzjach jakąś moją indywidualną, punktową ocenę książek. I doszedłem do wniosku, że nie. Czytam książki z tak różnych dziedzin, że są one nieporównywalne.
Aby zarekomendować Wam książkę “Minimalizm” Leo Babauty, powiem tak: po jej przeczytaniu poszedłem posprzątać jakieś stare papiery i przeorganizować nieco zawartość półek. Od razu poczułem się lepiej 🙂 Staram się również upraszczać moje blogowe środowisko pracy, ale o tym opowiem raczej w oddzielnym artykule lub podcast’cie.
Mam jeszcze jedną ważną uwagę: wszystkie linki, które prowadzą do strony wydawnictwa Złote Myśli, to tzw. linki afiliacyjne. Kliknięcie w nie nic Ciebie nie kosztuje, ale mi może pomóc. Jeśli bowiem zdecydujesz się zakupić daną książkę (w dowolnej wersji: papierowej lub eBook), to zarobię na tym drobną prowizję. Nie kryję tego, gdyż nie mam się czego wstydzić. Opisuję tylko te książki, które miałem okazję sam zakupić i przeczytać, i które okazały się dla mnie przydatne. Skoro okazały się pomocne dla mnie, to mogą przydać się i Tobie. Ale jako człowiek oszczędny (za takiego się uważam) zawsze zachęcam Cię do przemyślenia każdej decyzji zakupowej. Proszę Cię, absolutnie nie kupuj produktów, co do których nie jesteś przekonany i które nie służą osiąganiu Twoich celów.
I tym optymistycznym akcentem już kończę 🙂 Jeśli czytałeś już książkę “Minimalizm – żyj zgodnie z filozofią minimalistyczną”, to napisz proszę w komentarzu jak Ci się podobała i czy coś zmieniasz w swoim życiu po jej lekturze. Jestem arcyciekawy Waszych przemyśleń 🙂
Sprawdź również: WNOP 118: Napisałem nową książkę! Posłuchaj o czym jest “Zaufanie, czyli waluta przyszłości”
{ 41 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
A był kiedyś taki łysy minimalista, który wyjechał do Meksyku. Nagle jego blog przepadł. Ktoś wie co z nim?
Wrócił z Meksyku, ale potem odciął się od wszystkiego i usunął bloga.
Ja osobiście postrzegałem go jako osobę trochę niedojrzałą emocjonalnie, co chwilę poglądy zmieniał, bardzo wszystko idealizował, nie wiem jak idzie mu w biznesie, ale pisarzem byłby świetnym, szkoda w sumie, że przestał blogować.
Hej Darek,
Tak – rzeczywiście pisał świetnie. Ja mam jeszcze jego wpisy w czytniku RSS i rzeczywiście miał ten „flow”. Szkoda, że usunął swój blog bo rzeczywiście, nawet obecnie, byłaby to dla wielu osób ciekawa lektura.
Pozdrawiam!
Czytałem kiedyś jego bloga. Pisał o przygotowaniach do geolokalizacji, potem faktycznie przeniósł się na dłużej do rajskiej plaży w Meksyku. Robił bardzo ładne zdjęcia. Potem jego blog nagle znikł. Ciekawe co z nim się stało… był inspiracją dla wielu ludzi.
Haha, wiem o kim piszecie 🙂 mam część jego wpisów w Evernote.
A Minimalizm przeczytałem jakieś 3 lata temu i pod jego wpływem wyprowadziłem się do mniejszego mieszkania, wyrzucając przy tum 2/3 „dobytku”. Od tego czasu przeprowadzam się średnio raz rocznie. Każde przenosiny to wielkie sprzątanie i wyrzucanie. Za drugim razem pakowanie się to była już czysta przyjemność. Gorąco polecam tą książkę!
Przeczytałem ją parę lat temu – w oryginale. Jak również kilka innych książek z tej tematyki, bo swego czasu mocno się nią zafascynowałem.
Wdrożyłem większość zaleceń z tej książki, pozbyłem się mnóstwa rzeczy, rozpraszaczy, zbędnych gadżetów, wszystkiego nie używanego od 3 miesięcy, ciuchów trzymanych niepotrzebnie.
Oczyściłem komputer (na pulpicie mam tylko kosz), zminimalizowałem obowiązki, skupiłem się na tym, co daje mi największy flow (webdeveloperka). Efekty oceniam jako rewelacyjne.
Nawiązując do tematyki bloga, bardzo pozytywnie wpłynęło to na mój poziom oszczędności, od kilku lat różnica między dochodami a wydatkami stopniowo rośnie.
Żona również podłapała temat, dzieciak jeszcze trochę za mały, ale stosuję to za niego 😉 Zabawki popsute natychmiast wyrzucam, nie bawione oddajemy innym dzieciom.
Polecam! Polecam! Polecam!
Hej Darek,
Miło się czyta to co piszesz 🙂 Ja spróbuję to i owo wdrożyć na szerszą skalę w drugiej połowie roku. Ciekawy jestem tego eksperymentu 😉
Pozdrawiam serdecznie
Michał kolejny dobry wpis, gratuluję podjęcia szybkiego wyzwania co do uporzadkowania ;-).
Jak zacząłem się interesować minimalizmem to kupiłem e-booka Leo „Przez minimalizn do szczęścia”, ciekawa lektura na początek drogi. Potem należy samemu wyrobić sobie „pogląd” i swój własny „styl”.
Pocieszałem się, że ja też mogę to co on bo mam 4-kę dzieci – teoretycznie powinno być łatwiej ;-).
Pozdrawiam,
p.s. cieszę się, że czytasz i przywowałeś blog wystarczy mniej 🙂
Hej Tomasz,
Dziękuję 🙂 4-ka to niezłe wyzwanie – gratuluję! Chociaż z drugiej strony jak się nad tym zastanawiam, to myślę, że z każdym dzieckiem jest coraz łatwiej i coraz mniejszą „różnicę” robi każde kolejne (ależ obcesowo do tego podszedłem) 😉
Co do bloga „Wystarczy mniej” – czytam, czytam i polecam innym Czytelnikom.
Pozdrawiam Ciebie i całą Rodzinkę
Poleciłbym jeszcze jeden bardzo ciekawy blog Leo: http://mnmlist.com/ – do mnie przemówił jeszcze bardziej niż Zen Habits. Może to brak skromności, ale zapraszam również do mnie, gdzie temat minimalizmu jest żywy i nierozerwalnie złączony z innymi tematami, które poruszam. pozdrawiam.
Hej Wolny,
Dziękuję za uzupełnienie listy 🙂
Pozdrawiam!
Ja dorzucę do listy blogów http://www.wolnymbyc.pl. Niedawno powstały, ale świetnie prowadzony blog, który już zdobył grono stałych czytelników. M.in. dzięki niemu zacząłem jeździć do pracy rowerem.
To czemu u mnie się nie pochwaliłeś 🙂 Nic innego nie znaczy dla mnie więcej (oczywiście w kontekście prowadzenia bloga) niż pozytywny wpływ, jaki wywieram na Was i odważne deyzje, które podejmujecie! pozdrawiam 🙂
To czemu u mnie się nie pochwaliłeś 🙂 Nic innego nie znaczy dla mnie więcej (oczywiście w kontekście prowadzenia bloga) niż pozytywny wpływ, jaki wywieram na Was i odważne decyzje, które podejmujecie! pozdrawiam 🙂
Jestem w trakcie czytania książki Sztuka minimalizmu w codziennym życiu, dam znać jak dokończę 🙂
To wszystko już było: ludzie mają rzeczy których nie potrzebują, tracą czas na bzdety, nie dbają o zdrowie, zaciągają nadmierne kredyty, itd.
Co w tym niby jest odkrywczego ? Naprawdę nigdy o tym nie czytaliście ?
Przecież na ten temat napisano mnóstwo tekstów – jedyna różnica to taka, że wcześniej nikt nie używał słowa minimalizm. Zatem sprzedaje się ogłupiałym konsumentom tą samą treść tylko w innym opakowaniu, a ci cieszą się jakby odkryto Amerykę.
Za jakiś czas – jak się ludzie minimalizmem znudzą – przyjdzie coś „nowego”.
Fantomas, przyszło Ci do głowy, ze nie wszyscy ludzie od dawna interesują sie tym tematem, ze wielu dopiero teraz dostrzega pewne rzeczy, albo ich nigdy nie dostrzeże? Portale społecznościowe i blogi to dość nowy trend (moda). Konsumpcjonizm o ile jest od dawien dawna i pewnie działania odwrotne tez, dlatego jeśli nazywamy je minimalizmem i jest to dla konkretnej osoby dobre to czemu nie? Jeśli te blogi pomagają albo chociaż uświadamiają ludzi to czemu nie? Bardziej martwi mnie, ze spotykam ludzi którzy nie maja otwartej głowy i sadza (czasem tez tak mam), ze ich horyzont jest wyjątkowo szeroki i widza świat wyraźniej niż inni a co za tym idzie maja prawo do wydawania osądu, opinii, rad, zaleceń i każdy rozumny powinien się do tego stosować. W przyszłości pewnie będą inne problemy społeczne być może odbiegające, może związane ze sztuczna inteligencja i będzie powrót do źródła (do natury), albo całkiem co innego i to tez nic złego jeśli to ktoś jakoś nazwie i założy blog i opowie o swoich doświadczeniach i ze spodoba się to być może kilku osobom. Pozdrawiam
P.S. Do autora – fajny blog, będę częściej zaglądał 🙂
Czytam twojego bloga od dłuższego czasu (od początku w zasadzie), niedawno zdażyła mi się przerwa w czytaniu, ale już nadrabiam i od razu trafiam na twój artykuł o minimalizmie. Ta tematyka jest mi bardzo bliska od kilku lat i staram się, by moje życie nie było kierowane tym, że chcę mieć więcej rzeczy. To na prawdę jest dobre i daje taki spokój.
Bardzo ciekawy artykuł. Z chęcią sięgnę po tę książkę. Ja od jakiegoś czasu mocno ograniczam zakupy, a także gromadzenie przedmiotów choć nie wiedziałam, ze wpasowuje się tym samym w nurt minimalizmu. Punktem przełomowym był fakt, że oddałam garsonkę i płaszcz do czyszczenia i zorientowałam się po pół roku segregując jakieś kwitki, że ich nie odebrałam. Wtedy uświadomiłam sobie, ze taka ilość ciuchów nie jest mi potrzebna skoro ich brak jest niezauważalny. Oczywiście moje zapominalstwo nie jest jedynym powodem:) Mieszkamy z dzieckiem w kawalerce i nadmiar rzeczy generuje bałagan. Dlatego trzymamy w domu tylko to co jest potrzebne. Oszczędzamy wolną przestrzeń i pieniądze, które możemy inwestować w budowanie małego domku bez kredytu.
Budowanie własnego domku – nawet bez kredytu to nie jest inwestowanie – tylko konsumpcja.
Nie załamuj czytelnika 😉 Jak buduje sobie dom czy mieszkanie bez kredytu, to już połowa sukcesu – konsumuje przynajmniej swoje oszczędności, a nie pożyczone.
Zainteresowałeś mnie tą książką, jednak jestem już lekko zarażona ideą minimalizmu, więc zaczynam się zastanawiać jak ją przeczytać, bez kupowania i stawiania jej na półce 😉 Ostatnio pozbyłam się 6 reklamówek książek, które zalegały przez 20 lat na półkach i po pierwszym czytaniu nigdy do nich więcej nie zajrzałam. Następne czekają w „czyśćcu”
Lżej mi bez nich.
Dziękuje za ciekawe wpisy 🙂
Hej Aniu,
Gdybym miał wersję papierową, to bym Ci przekazał 🙂 Ale czytam od jakiegoś czasu eBooki, które tak dużo miejsca nie zajmują 🙂
Pozdrawiam 🙂
Hej Ania. Mam tę książkę, przeczytałem ją, więc mogę ci ją podarować. Prześlij mi swój adres pocztowy na emaila [email protected].
Hej! Dzięki za artykuł. Jestem osoba, która lubi sprawiać sobie prezenty przyjemności i to bez opamiętania. Mam pewne obawy, że jak zacznę żyć minimalistycznie (choć trudno mi to teraz przez myśl przechodzi), to zacznie mi czegoś brakować…ale może to tu jest jakiś zloty środek…poczatek czegoś nowego. Na pewno spróbuje.
Proponuję zacząć od początku i przeczytać De Mello „Przebudzenie” -> to jest klucz do pełni minimalizmu i osiegnięcia bezwzglednego szczęścia
Minimializm to mały wycinek jego filozofi.
Polecam też inne dobre książki np. Eckhart Tolle „Potęga teraźniejszości” oraz Dan Milman „Droga Miłującego pokuj wojownika” – wszytko dostępne w EN … jak coś
Po ich lektórze świat już nigdy nie będzie taki sam … a minimalizm, kosumpcjonizm … programowanie przez media …. – zaczniesz być świadmomym swojego życia i inaczej spojrzysz na wszystko
„pokuj” ??? Norbert, takie gafy to na forach dla nastolatek 🙂
Bardzo fajny artykuł, sama filozofia jest mi bliska, kto wie może będzie jeszcze bliższa.
pozdrawiam
Dobra recenzja rzeczywiście interesującej książki. Właśnie jestem w połowie (czytam po angielsku) i bakcyl minimalizmu dopada mnie coraz bardziej. Mam tylko jedno zastrzeżenie do Pana recenzji: nie pisze się „tą książkę” tylko „tę książkę”, chyba że „tą książką”, ale to już inny przypadek.
To ja jeszcze do dam LEKTURZE. KaYa
To cudownie, że się zastanawiamy, jak nie dać się konsumpcjonizmowi. To oznacza, że w Polsce żyje się coraz lepiej! Skoro konsumpcjonizm zaczyna męczyć 😀 Zupełnie inaczej jest żyć minimalistycznie z konieczności niż z wyboru.
Cześć Michał. Dostałam w prezencie urodzinowym od Narzeczonego, który jest Tobą zafascynowany (tak na marginesie) – „Sztuka Minimalizmu” Dominique Loreau. Godna uwagi i polecenia. O ile nikt o niej jeszcze nie wspomniał 😉
Witam!
Mnie do podjęcia drogi minimalizmu, zainspirowała właśnie książka Domnique Loreau „SZTUKA PROSTOTY”.
Aktualnie „pochłaniam” jej czwartą książkę „SZTUKA PLANOWANIA” i przyznać muszę, iż bardzo pomogły mi one wprowadzić minimalizm w moje życie.
Pozdrawiam!
Zakupiłam książkę, ale niestety dopiero po fakcie przeczytałam, że możesz dostać prowizję… nie jestem pewna czy poszła na Twoje konto, ale mam nadzieję, że tak 🙂 Ja się o tej książce dowiedziałam dzięki blogowi Oresta Tabaki (http://orest.tabaka.eu/blog/). Super koleś. Bloga rzadko publikuje, ale w sekcji z artykułami ma ciekawe pozycje, które warto przeczytać. A przeczytania książki nie mogę się doczekać 🙂
Hej Chica Mala,
Dziękuję za dobre intencje i niczym się nie przejmuj 🙂 Jeśli poszła – to OK, jeśli nie – to też OK. Miłej lektury Ci życzę.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Mam pytanie-czy są dostępne w księgarniach książki Leo Babauty? Oczywiście w wersji papierowej… Pozdrawiam,
Nigdy nie podążam za wytycznymi żadnego guru minimalistów. Jako zdeklarowany minimalista postępuję sam, wedle własnego uznania, bez żadnego ‚wsparcia’ autorytetów.
Książka Leo? Po co to czytać? Czy nie lepiej się po prostu wsłuchać w siebie?
A czy Wy wiecie, co to jest wołacz? „Cześć Michale, Tomaszu, Norbercie, Darku!” Tylko „Aniu!” i „Wolny!” było poprawnie. Dzieciom w przedszkolu na siłę wciska się angielski, a o polski to już nikt nie dba. Nawet księża w kościele, którzy mają usta pełne patriotycznych haseł, nazwisk polskich nie odmieniają, ale za to „Obamę” potrafią odmieniać.
Zen Habits to jedno z moich ulubionych „miejsc w sieci”. Czytałam wiele książek Leo Babauty, jednak w języku angielskim, nie wiedziałam nawet o tej polskiej wersji i muszę przyznać że bardzo przypadły mi do gustu. Cenię je nie tylko za zawartość merytoryczną. lecz również za język i sposób w jaki są podane. Bez żadnego nadymania się, wszystko czyste, klarowne, aż po przeczytaniu ma się wrażenie że to wszystko jest tak oczywiste jakby było z nami od zawsze. I tak jak mówisz, aż ma się ochotę wstać i zrobić porządki w każdej szafie 😉
__________
Natalia
Dzięki za namiary na bloga i książkę. Słyszałam o niej już wcześniej, ale dopiero Twoja recenzja przekonała mnie do jej zakupu. Ląduje na liście książek do kupienia 😉
Minimalistką nie jestem i raczej nigdy nie będę, ale niektóre koncepcje tej filozofii bardzo do mnie trafiają. A po lekturze Twojego wpisu (nawiązując również do komentarza powyżej) mam ochotę się podnieść i zrobić porządki w szafie i papierach 😀 Ale szafa to plan na przyszły tydzień, więc jeszcze chwilę się powstrzymam 🙂
Hej bo: ” Paweł Kata – kiedyś autor bloga oszczedzanie.net (już nierozwijanego), a obecnie twórca bloga neominimalizm.pl. ”
te linki nie działają – są tam jakieś „sokowirówki”
DWIE podpowiedzi:
– może edytuj jakoś swój wpis?
i/lub
– może napisz o tym do Pawła?
Pozdrawiam
Bartłomiej Świstak Piotrowski
Minimalizm – to nic innego jak biblijne samoograniczenie, które w konsekwencji daje gwarancję szczęśliwego życia (jeszu.pl). Pozdrawiam ciepło Autora i Czytelników.