Podcast: Play in new window | Download (Duration: 1:29:08 — 82.4MB)
Subscribe: Apple Podcasts | RSS
Mastermind to sposób na samotność przedsiębiorcy – to tylko jedna z definicji celów tworzenia takich grup. Dziś opowiadamy jak my to robimy.
Lubię pokazywać kulisy mojego działania – przede wszystkim dlatego, że sam wiem, jak wartościowe dla mnie jest podglądanie innych osób, które podobnie jak ja chcą dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniami.
Czytaj także: WNOP 099: Jak tworzyć dobrze zarabiające produkty i usługi – opowiada Bartek Popiel
Mastermind to sposób na przeniesienie takiego „podglądania” na wyższy poziom. Zamiast samodzielnie zastanawiać się nad kolejnymi krokami np. w biznesie, można skorzystać z kolektywnej pomocy osób, do których mamy duże zaufanie. Wspólnie dyskutować, zmóżdżać się nad ważnymi dla nas tematami, przepracowywać problemy, szukać najlepszych rozwiązań, brać wiedzę od innych, ale i służyć naszą ekspertyzą i bagażem doświadczeń. W bezpieczny sposób i w pełnym zaufaniu, bo bez niego trudno o szczerość.
Właśnie tak działa nasza grupa mastermind, w której znajdują się Bartek Popiel, Marek Jankowski, Michał Śliwiński oraz ja. Pomimo, że rozmawiamy co tydzień od blisko roku, to dopiero w ubiegłym tygodniu spotkaliśmy się wszyscy po raz pierwszy w jednym pomieszczeniu. Z tej okazji zdecydowaliśmy się opowiedzieć, w jaki sposób zorganizowaliśmy naszą grupę, jak można szukać uczestników do takiej grupy, jakie korzyści daje mastermind i jak prowadzić spotkania, aby utrzymać odpowiedni reżim. To suma naszych doświadczeń. Wierzę, że mogą być one dla Was przydatne. 🙂
Mocno zapraszam do wysłuchania. 🙂
infoShare – Partner podcastu
Partnerem tego odcinka podcastu jest konferencja infoShare – największa konferencja technologiczna w naszym regionie Europy, która odbędzie się w dniach 22-23 maja 2018 r. w Gdańsku. Szacuje się, że w tym roku weźmie w niej udział ponad 6000 osób!
To tam trzy lata temu wystąpiłem z prezentacją zatytułowaną „Zaufanie jako waluta przyszłości”, która położyła podwaliny pod moją nową książkę o podobnym tytule. A przy okazji przypominam, że do 18 maja trwa przedsprzedaż #ZCWP.
W tym roku oprócz występu na infoShare będę tam miał moje gdańskie spotkanie autorskie. Odbędzie się ono we wtorek 22 maja o godzinie 17:15 na scenie Inspire w Amber Expo i poprowadzi je Arlena Witt, którą znacie ze 110 odcinka podcastu. Spotkanie potrwa do dwóch godzin i planuję je zorganizować jako sesję AMA – Ask me anything, podczas której będziecie mogli zadawać mi dowolne pytania. infoShare to jedyne miejsce, gdzie spokojnie możemy pomieścić kilka tysięcy osób… miejsca dla chętnych więc nie zabraknie (aczkolwiek nie spodziewam się byście przybyli aż tak licznie).
UWAGA: Aby wejść na spotkanie autorskie trzeba się zarejestrować na konferencji infoShare! Wystarczy bilet „Basic Pass”, który do 30 kwietnia dostępny jest całkowicie bezpłatnie. Od 1 maja bilet ten kosztować będzie już 50 zł. Warto więc się pospieszyć.
ZAMÓW BILET NA INFOSHARE 2018 →
Jeśli przyjdzie Wam zapłacić za bilet, albo wybierzecie droższe warianty biletów uprawniające do udziału w warsztatach i wydarzeniach towarzyszących infoShare (Conference Pass, Startup Pass, Executive Pass lub Investor Pass), to zachęcam do podania podczas rejestracji kodu rabatowego iS18_szafranski – uzyskacie 10% zniżki. 🙂 Kod należy wprowadzić na dole pierwszego ekranu rejestracji w polu „Enter discount code” i kliknąć przycisk „Validate discount code”.
Jest też dodatkowy bonus dla wszystkich, którzy zdecydują się kupić droższe bilety (czyli inne niż Basic Pass) – każda osoba, która przy zakupie poda powyższy kod rabatowy otrzyma od organizatorów GRATIS książkę „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” z moim autografem. 🙂 Będzie do odbioru wraz z materiałami konferencyjnymi.
Tym razem każdy, kto przybędzie na infoShare, będzie mógł także nabyć książki #ZCWP oraz #FinNinja na stoisku mojego wydawcy – Grupy Wydawniczej Relacja. Tam będę też podpisywał książki.
Sprawdź również: WNOP 106: Jak zacząć nagrywać własny podcast i unikać błędów początkujących – Marek Jankowski
Harmonogram spotkań autorskich i nie tylko
Informacje o wszystkich planowanych spotkaniach autorskich (i nie tylko) znajdziecie we wpisie dotyczącym książki #ZCWP. Tam je zbieram i aktualizuję. 🙂
Jak stworzyć grupę mastermind – audio i wideo
Możesz posłuchać podcastu, przeczytać transkrypt zamieszczony na poniżej lub obejrzeć wideo na YouTube.
Oglądając wideo zasubskrybuj proszę kanał na YouTube oraz kliknij symbol dzwoneczka. Dzięki temu będziesz otrzymasz powiadomienie, gdy opublikuję nowy film.
Transkrypt, czyli podcast do czytania
Transkrypt podcastu dostępny jest w dwóch formatach: PDF do pobrania i wersja tekstowa do czytania na blogu (po rozwinięciu).
Kliknij tutaj, aby pobrać spisaną treść podcastu (PDF).
To jest podcast „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy” – odcinek 120. Dzisiaj razem z moimi Gośćmi podpowiadam, jak zorganizować własną grupę Mastermind.
Cześć i dzień dobry. Witam Cię w 120. odcinku podcastu „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy”. Ja nazywam się Michał Szafrański i w tej audycji przedstawiam konkretne i sprawdzone sposoby pomnażania oszczędności. Podpowiadam, jak rozsądnie wydawać pieniądze i jak odważnie realizować swoje pasje i marzenia. Jeśli tylko szukasz odrobiny stabilizacji finansowej i emocjonalnej w swoim życiu, to ten podcast jest dla Ciebie.
Dzień dobry. Zacznę dzisiaj od ogłoszenia Partnera odcinka tego podcastu. Partnerem jest konferencja infoShare, największa konferencja technologiczna w naszym rejonie Europy. Konferencja, która się odbędzie 22 i 23 maja 2018 roku w Gdańsku, tradycyjnie w Amber Expo. Mówię „największa”, bo w tym roku organizator spodziewa się tam ponad sześciu tysięcy osób. I to jest taka konferencja, którą ja bardzo lubię. Będę tam występował już po raz czwarty i w tym roku wspólnie z Organizatorem przygotowaliśmy dla Was naprawdę kilka fajnych niespodzianek. I o tych niespodziankach powiem pod koniec podcastu…
I po tym krótkim wstępie powiem, że to że infoShare patronuje właśnie temu odcinkowi jest nieprzypadkowe, dlatego że ten podcast w sumie też jest jednym z największych podcastów, a przynajmniej takich, w których jednocześnie występowało najwięcej osób, bo mam dzisiaj trzech rozmówców i co więcej jeden z tych rozmówców – Michał Śliwiński, założyciel i prezes firmy Nozbe to jest osoba, która będzie występowała na infoShare i ja również będę występował na infoShare, także można powiedzieć wszystko zostaje w rodzinie. A wszystkie te osoby, które zaraz usłyszycie, to tak naprawdę członkowie mojej grupy mastermind.
I tutaj takie pytanie od razu się pojawia – „Co to jest ten mastermind?”. Czemu taka grupa służy? Jak ją można samodzielnie stworzyć? Według jakich zasad można ją budować, jak to ma funkcjonować?I o tym właśnie dzisiaj rozmawiam z moimi Gośćmi. To są osoby, które są przedsiębiorcami działającymi w Internecie, nie tylko w Internecie, bo Marek Jankowski, który również nagrywa podcast „Mała Wielka Firma”jest także właścicielem czasopisma z branży dziecięcej. Działamy w bardzo różnych obszarach, ale nie przedłużając zapraszam Was bardzo mocno do wysłuchania tej rozmowy i wierzę, że będzie dla Was wartościowa.
Michał Szafrański (MSz): No to mamy kompletnie niecodzienną sytuację, bo nagrywamy w składzie czteroosobowym, co się chyba jeszcze w tym podcaście – nawet na pewno – nigdy się nie zdarzyło, także cześć chłopaki, przede wszystkim!
(wszyscy) Cześć Michał!
MSz: Jest zabawnie, już jest zabawnie. Boję się tego, co będzie za chwilę. Ale zacznijmy tradycyjnie, może od Bartka: przedstawiajcie się po kolei, powiedzcie kim jesteście i co robicie.
Bartek Popiel (BP): Dzień dobry, witam serdecznie, nazywam się Bartek Popieli prowadzę blog liczysiewynik.pl. Więcej możecie się dowiedzieć o mnie z 99. odcinka podcastu, bo wtedy miałem okazję gościć u Michała.
MSz: Tak było.
Marek Jankowski (MJ): Ja nazywam się Marek Jankowski, nagrywam podcast „Mała Wielka Firma”i więcej o mnie, w odcinku 106 podcastu „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy”.
Michał Śliwiński (MŚ): Ja nazywam się Michał Śliwiński, prowadzę aplikację Nozbe i więcej o mojej aplikacji i o mnie można dowiedzieć się z odcinka numer 20 i 71.
MSz: Jest zabawnie, czyli dwa razy byłeś…
MŚ: Tak, dwa razy byłem.
MSz: To będziesz trzeci raz. Dobra, dzisiaj się spotkaliśmy po to, żeby porozmawiać o mastermindach. Co to są mastermindy, po co one są, jak je konstruować. I taki wstęp dla wszystkich, którzy będą oglądali i słuchali – nasza czwórka ma swój własny mastermind, w tej chwili już od prawie roku…
MŚ: Od prawie roku. Koniec sierpnia, czy lipiec, jak to było?
MJ: Jakoś koło wakacji.
MSz: Jakoś tak, nikt tego nie pamięta w tej chwili dokładnie, kiedy to się zaczęło. I chciałbym, żebyście też tak aktywnie po prostu opowiedzieli, co nasz mastermind daje, co ogólnie mastermindy mogą dać itd. Może zaczniemy od takiego klasycznego pytania – „Co to jest mastermind?”,z Waszej perspektywy, jak byście własnymi słowami mogli opowiedzieć.
MJ: Chciałem zapytać czy mamy arkusz, kto mówi po kolei?
MSz: Może rzeczywiście, najpierw pojedziemy w jedną stronę, tak jak przy panelach, a później pojedziemy w drugą stronę.
MŚ: I tak będziemy jeździć.
MSz: Na zmianę pytaniami, to Bartek zaczynaj może, co to jest mastermind?
BP: Mastermind to spotkanie kilku osób, ono się może odbywać na żywo lub wirtualnie, tak jak u nas to jest za pomocą aplikacji Zoom, albo przez Skype można to robić i po prostu rozmawiamy sobie na różne tematy, zazwyczaj biznesowe. Przyjęło się, że mastermind ma dotyczyć tematów związanych z przedsiębiorczością, z biznesem, z rozwojem tego biznesu, no i na tych mastermindach możemy się zapytać o różne tematy, które nam siedzą gdzieś tam z tyłu głowy, nie potrafimy a chcemy je rozwiązać, więc rzucamy na forum: „Słuchajcie, mam taką i taką sprawę i co Wy na to?”Zyskujemy jakby inne światło, inną perspektywę, tak w dużym skrócie.
MJ: Każdy swoją definicję? Dla mnie mastermind, to jest sposób na samotność przedsiębiorcy, bo kiedy prowadzi się firmę, to często jest tak, że człowiek nie bardzo ma kogo zapytać o radę, bo żona chętnie wesprze czy mąż, ale oni niekoniecznie rozumieją realia prowadzenia własnego biznesu. Pracownicy też nie zawsze są partnerami do rozmowy na wszystkie tematy, które dotyczą rozwoju firmy, przyszłości firmy, czy innych pracowników, więc mastermind, to jest sposób na to, żeby porozmawiać z ludźmi, którzy są w podobnej sytuacji do ciebie, ale jednak trochę innej. I z jednej strony rozumieją ciebie, ale z drugiej strony wnoszą inną perspektywę, nie są tak emocjonalnie zaangażowani, w twoją firmę, jak ty sam.
MŚ: Problem w tym, że jeżeli mam mówić po Marku, to już jest po wszystkim. On powiedział już najważniejsze rzeczy. Więc…
MJ: To jest ten problem w mastermindach, kto mówi ostatni, ten ma najgorzej.
MSz: Teraz będziesz pierwszy!
MŚ: Marek już wszystko powiedział, także ja tylko rozwinę, że dla mnie ta perspektywa, dokładnie, że są osoby emocjonalnie niezwiązane z moim biznesem, dzięki temu mogą mi powiedzieć śmiało, w twarz, jak sytuacja wygląda. Bo oni to widzą z zewnątrz i nie mają tego bagażu emocji. A druga sprawa, to to, że ponoć jesteś wypadkową pięciu osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu, czy coś takiego, nie? I właśnie, jeśli jesteś – tak jak mówisz – samotnym przedsiębiorcą, to właśnie często nie masz tych osób, którzy mogą cię zainspirować, którzy mogą wpłynąć na ciebie pozytywnie, tylko jesteś samotny. A będąc w takiej grupie mam nadzieję, że dzięki niej ta moja wypadkowa będzie wyższa, po prostu. Więc to jest dla mnie coś takiego.
MSz: Jasne, to ja jeszcze ze swojej strony dorzucę, że to też jest coś takiego, że mamy szansę zderzyć się z osobami, które są szczere w stosunku do nas, że często jest tak, że w tym naszym najbliższym otoczeniu brakuje nam takich osób, które, z jednej strony, są na podobnym poziomie, to Marek w zasadzie powiedział, ale z drugiej strony są też takie osoby, które są nam bliskie i z różnych powodów nie chcą nam powiedzieć czegoś niemiłego. Więc też myślę, że taka gruba kreska, którą trzeba postawić, to, że mastermind to rzeczywiście jest biznes, to jest to, co Bartek też sygnalizował. Ja też bardziej biznesowo do tego podchodzę, czyli my się prywatnie możemy lubić (generalnie myślę, że warto się lubić prywatnie, w sensie w takiej grupie, bo ona jest w dużej mierze budowana na szczerości też, nie?), ale to co jest istotne, to że ja mogę liczyć na bardzo konstruktywną krytykę z Waszej strony, czasami krytykę, która jest wywracająca do góry nogami mój sposób myślenia.
Myślę, że to jest dobry punkt wyjścia do drugiego pytania: kto w takim mastermindzie powinien być? Jak dobierać sobie takie osoby do masterminda? Jakie czynniki decydują o tym? Dawaj Michał.
MŚ: Przede wszystkim właśnie fajnie jest, że my jesteśmy zupełnie różnorodnymi przedsiębiorcami. Każdy z naszych biznesów jest zupełnie inny. Łączy nas technologia.
MSz: Powiedz od razu, co Ty robisz, czym się zajmujesz.
MŚ: No właśnie. Ja mam aplikację do zarządzania czasem i firmę, która ma 25 osób. To jest trochę innego typu przedsięwzięcie niż na przykład masz Ty, który jesteś solo preneuri nie masz pracowników, ale z kolei masz doświadczenie, bo byłeś kiedyś managerem konkretnej grupy deweloperów, czy Marek, który ma firmę tą od magazynu i tam jest kilka osób, czy właśnie Bartek, który buduje teraz firmę. Więc każdy z nas ma troszkę inną sytuację, ale z drugiej strony właśnie te wszystkie odmienne branże mają jednak dużo wspólnego w sensie problemów, ale to nam daje unikalne spojrzenie, z różnych stron i z różnych sytuacji.
MSz: Czyli kluczowe jest to, żeby była ta różnorodność, myślisz?
MŚ: Tak. No i w tym momencie, wiesz, my mamy pewność, między nami czterema, że nikt z nas między sobą w żaden sposób nie konkuruje.
MSz: Nie konkurujemy, tak.
MŚ: Więc w tym momencie to daje Ci tę kartę na to, żeby powiedzieć komuś prosto w twarz dokładnie co sądzisz, bo Ty wiesz, że tu nie ma podtekstu.
MSz: Nie ma zagrożenia.
MŚ: Nie ma zagrożenia i to jest taki mega komfort.
MJ: Ja myślę, że taką ważną rzeczą jest trochę niekoniecznie taki sam, ale zbliżony bagaż doświadczeń, to znaczy, myślę, że trudno byłoby być w jednej grupie mastermind na przykład, dwudziestolatkowi i pięćdziesięciolatkowi, bo to jest z punktu widzenia życia, cyklów życia zupełnie inny moment.
MSz: Ty no to popatrz na nas – pięćdziesięciolatkowie w zasadzie, no i dwudziestolatek.
MJ: No, ale nie…
(śmiech)
BP: Dziękuję, dziękuję.
MJ: To nie znaczy, że nie może być żadnych różnic, natomiast te różnice u nas, myślę są ok, to są takie zdrowe różnice, jedna sprawa. Druga sprawa myślę, że warto też żeby te osoby w ogóle czuły się dobrze w swoim towarzystwie. My planujemy sobie, że pogadamy przez godzinę, a gadamy dwie godziny i kończymy, bo musimy iść do innych rzeczy.
MŚ: Dokładnie.
MJ: To świadczy o tym, że nam się dobrze ze sobą spędza czas i w takim gronie łatwiej jest też o zaufanie, bo to jest podstawowa sprawa. To znaczy, jeżeli przychodzisz do grupy, co do której nie masz w 100% pewności, że ci ludzie radzą tak, żeby mieć twój interes na względzie, no to nie ma to sensu. Znaczy taka grupa musi tak działać, żebyś ty czuł, że ci ludzie kierują się twoim interesem i twoim dobrem, a nie jakimiś swoimi gierkami, nie wiem, zazdrością, jakimś dziwnym spojrzeniem na świat. Tu chodzi o to, że to jest tak jakbyś korzystał z człowieka czy z wiedzy ludzi, którzy życzą ci jak najlepiej. To jest myślę dobre określenie.
MSz: Bartek, chcesz coś dodać?
BP: To trochę tak, jakbyśmy mieli, jakby każdy z nas miał cztery mózgi, nie? Po takim mastermindzie.
MSz: To jest prawda, tak.
BP: Bo zyskujemy to inne spojrzenie, ale rzeczywiście to też jest to, co Michał powiedziałeś, że ważna jest ta różnorodność. Ja się z tym zgodzę i nie zgodzę. Ważna jest ta różnorodność, ale jednak łączy nas Internet, nie? Wszyscy działamy jednak mniej lub bardziej w tej przestrzeni. Działamy jednak w przestrzeni internetowej.
MŚ: I mamy podobne wartości.
BP: Tak, mamy podobne wartości, ale jednak tworzymy treści, robimy coś dobrego, chcemy mieć biznes skalowalny, to wszystko są takie punkty styku. Przypuszczam, że gdybyśmy mieli w naszym mastermindzie kogoś, kto na przykład ma sieć piekarni…
MSz: … albo warsztat samochodowy…
BP: Tak, to moglibyśmy nie nadawać na tych samych falach. Więc to też jest istotne.
MSz: Tak się zastanawiam jeszcze nad takimi wyróżnikami – jak na przykład szukać osób do takiego masterminda? Dobrze by było gdybyśmy powiedzieli, jak my się znaleźliśmy, bo to też jest myślę fajne.
MŚ: Znaczy mieliśmy farta, że Ty miałeś akurat doła, nie? Więc jakby to się od tego zaczęło.
MSz:To jest prawda…
MŚ: Po prostu Michał Szafrański nagle stwierdził, „Kurczę mam doła po książce „Finansowy ninja”, potrzebuje kopa w tyłek”.Zgadaliśmy się i stwierdziłeś – „O, to robimy masterminda, nie?”I ja po prostu – „Ok, nie planowałem tego, ale dobra”.No i super, i wyszło. Ale akurat znowu to jest taka sytuacja, że wiesz, Ty potrzebowałeś kopa, według mnie ja z kolei nie wiedziałem, że go potrzebowałem, ale już myślałem o czymś takim, więc to wpadło na idealnie podatny grunt, no i potem doszła reszta, tak mi się wydaje.
MSz: Wy w zasadzie – Bartek z Markiem – byliście już w jakimś Mastermindzie, prawda?
MJ: Tak, to było tak, że Bartek był u mnie w podcaście, rozmawialiśmy o znaczeniu w ogóle znajomości w biznesie i tego, jakimi ludźmi się otaczamy. Po tym odcinku był odzew od ludzi i padło tam hasło „mastermind”. I ludzie zaczęli pytać, co to jest? No więc nagraliśmy drugi odcinek tylko o tym i na fali tego odcinka okazało się, że są jeszcze dwie osoby, z którymi możemy taką grupę stworzyć – Kasia i Mikołaj. I rzeczywiście bardzo fajnie się ta grupa rozkręciła, działała. Przy czym każda grupa ma swoją dynamikę i myślę, że jeżeli tworzymy taką grupę, to nie warto zakładać, że ona jest na zawsze, na wieki wieków amen, tylko jeżeli czujemy, że nagadaliśmy się i daliśmy od siebie nawzajem sobie to, co najlepsze, no to warto dać sobie czas, żeby odetchnąć nawet. Być może wrócić do tej grupy później. Może trochę zmienić coś w jej składzie. I u nas było tak, że rzeczywiście ta grupa działała parę miesięcy i działała świetnie myślę. Później z racji też innych obowiązków, wiedzieliśmy, że nie będziemy mogli się spotykać co tydzień i daliśmy sobie trochę przerwy.
BP: A później zaczęły się wakacje.
MJ: Zaczęły się wakacje i okazało się, że my stworzyliśmy grupę, więc znowu dwie grupy, to byłoby trochę za dużo. Natomiast jeżeli w ogóle chodzi o ich tworzenie, to mi hasło „mastermind” – wcześniej mówiłem też o tym Bartkowi – obijało się już o uszy w różnych zagranicznych podcastach.
MŚ: Tak, mi tak samo, dokładnie.
MJ: Ale szukałem nawet, googlowałem jakiegoś takiego przepisu na to, jak taka grupa powinna działać i nigdzie tego nie znalazłem. Teraz być może jest, ale wtedy nie było i z tego powodu też cenna była dla mnie ta pomoc Bartka i te wskazówki konkretnie, jak takie spotkanie powinny przebiegać.
MSz: Jak taka struktura spotkań powinna wyglądać? Dobra, dojdziemy do tej struktury, bo myślę, że warto to powiedzieć, jak my to robimy. Ale ja jeszcze dodam ze swojej strony, że Ty powiedziałeś taką bardzo ważną rzecz, że z jednej strony, to jest branie, z drugiej strony jest dawanie, nie? Czyli ten wkład. I ja myślę, że to poczucie symetrii jest bardzo ważne i pewnie tajemnicy nie zdradzę, bo pamiętam Bartek, Ty się tak czułeś. Bartek jest najmłodszy z nas, najmłodszy jesteś z nas, nie?
BP: Tak jest.
MSz: I Bartek miał taką refleksję, „Ojej jestem najmłodszy i tyle od Was biorę”, nie? Ale to też tak jest, że czasami mam takie wrażenie, że w zasadzie wchodzę do grupy po to, żeby coś brać. Myślę, że do tego dojdziemy za chwilę, jakie były nasze motywacje, czego oczekiwaliśmy od grupy, bo to też myślę jest ciekawe, ale, że to też tak jest, że my często bardzo krytycznie oceniamy swoje zachowanie, patrzymy na siebie jak na osobę, która jest beneficjentem, ale tak naprawdę, w miarę upływu czasu, jakby sprawdziło nam się jedno, że każdy bardzo dużo do tej grupy wkłada. I myślę, że takim warunkiem determinującym przetrwanie takich grup jest między innymi to, żeby to poczucie było i to zarówno grupy jako całości, jak i każdej osoby indywidualnie. Bo dopiero wtedy my mamy szansę rzeczywiście czuć się komfortowo, a myślę, że poczucie komfortu w takiej grupie jest absolutnie priorytetowe.
Dobra, to przejdę do tego pytania. Ja może zacznę od siebie i powiem jakie były moje motywacje wchodząc do tej grupy. Michał już trochę o tym powiedział, a później bym poprosił Was po kolei, bo one są trochę inne.
Ja rzeczywiście w takim momencie napisałem do Michała Ś., bo my też od czasu do czasu, sporadycznie rozmawialiśmy we dwóch przez Skype na różne tematy.
MŚ: Ja właśnie pamiętam, że coś było, że ja po prostu miałem ochotę z Tobą pogadać i jakoś się ze sobą spotkaliśmy – „Michał, pogadajmy”,i tak.
MSz: Tak i wtedy padła taka idea, ja powiedziałem Tobie, że no napisałem książkę „Finansowy ninja”, ale mam trochę doła, bo jestem po pierwsze zmęczony po tej książce, próbuję się zabrać do roboty, ale jakoś mi tak ciężko idzie i że może dobrze by było zrobić taką grupę, że rzeczywiście, z jednej strony ja będę się czuł trochę spełniony w tym sensie, że będę mógł się podzielić moją wiedzą z osobami, które tego potrzebują i które, uwaga – drugie kryterium dla mnie bardzo istotne – są osobami, które potrafią z mojej wiedzy skorzystać. Bo to jest coś takiego, że ja też nie lubię dawać swojej wiedzy widząc, że druga strona, która – jakby korzysta z tej wiedzy – ona tak naprawdę nic z tym nie robi. Wtedy mam poczucie zmarnowanego czasu, mówiąc zupełnie wprost.
MŚ: Dokładnie.
MSz: Ja bardzo chętnie pomagam osobom, w przypadku których widzę, że one rosną dzięki temu, coś tam implementują, zastosują i mają lepiej. Abstrahując od tego, czy tam jest wdzięczność, czy jej nie ma, ja jakby mam poczucie satysfakcji, że ktoś z tego korzysta i ma efekty. I Ty byłeś taką osobą, że w pewnym sensie, jeśli powiedziałeś – „Ok, mam jakąś tam sprawę i chciałbym coś z Tobą przegadać”,to ja po prostu bardzo chętnie do tego podszedłem, ale jednocześnie podzieliłem się z Tobą tym, że jest u mnie gorzej… I tak żeśmy w sumie uradzili, że dobrze byłoby tak systematycznie rozmawiać, najpierw we dwóch, a później jakoś nie pamiętam jak, ale generalnie jakoś tak było, że ja z Bartkiem z kolei rozmawiałem i pomyślałem – „Zróbmy-sklejmy coś z tego”. Więc moja motywacja była taka, żeby z jednej strony pomagać, ale z drugiej strony przełamać się, żeby rzeczywiście trochę kopa w tyłek od Was dostać, od osób, które wiem, że są takimi osobami, których opinię ja cenię i które wiem, że zasuwają do przodu i dzięki temu być może mnie skutecznie zmotywują.
MŚ: No właśnie, ja pamiętam, że to miało coś wspólnego z tą moją książką „10 kroków”, że potrzebowałem trochę więcej porady od Ciebie. Miałem wątpliwości czy to, że dajemy ją każdemu użytkownikowi, to jest dobrze czy źle i tam, zacząłem marketingowe działanie właśnie kiedy Ty dopiero co z sukcesem wydałeś „Finansowego ninja”.
Ja kiedyś już robiłem coś takiego z innym kolegą, że miałem taki pure mentoring, czyli wzajemnie się spotykaliśmy raz w miesiącu, żeby sobie po prostu we dwóch pogadać. I to mi bardzo fajnie działało i właśnie liczyłem na coś takiego z Tobą, no i Ty po prostu podwyższyłeś poziom i zrobiłeś z tego właśnie masterminda, i to jest fajne. Właśnie dokładnie moją motywacją było to, o czym powiedział Marek, że czułem się samotnym przedsiębiorcą i brakowało mi po prostu zderzenia z innymi osobami, bo widziałem, że wśród znajomych nawet, jak by mało z kim mam tak po prostu żeby pogadać.
MSz: Nie masz wspólnego języka.
MŚ: Nie mam takiego sparing partnera, a kogoś takiego potrzebowałem. I jak widzimy, po naszej historii masterminda, że sparing partnerto jest ktoś taki, co ci zrobi unik, albo co cię walnie w twarz, więc właśnie o to chodzi, że właśnie na tym polega sparing. To dla mnie było motywacją, szczególnie właśnie, że mieszkamy daleko, to tym bardziej po prostu czułem się taki wyobcowany, a potrzebowałem właśnie, po prostu sparing partnera,no i właśnie liczyłem na Ciebie i okazało się, że dostałem w pakiecie jeszcze…
MJ: … cały inwentarz.
(śmiech)
MJ: Ja wiedziałem, że to jest super forma, no bo my byliśmy w tym mastermindzie wcześniejszym, a kiedy okazało się, że możemy to robić we czwórkę, no to po prostu to było jak…
BP: Bomba, nie?
MJ: Jak los na loterii, dlatego że wiedziałem, że forma jest super, a z każdym z Was rozmawiałem też u siebie w podcaście.
MŚ: Dokładnie tak, wszyscy u Ciebie wystąpiliśmy.
MJ: Dokładnie, i nawet pamiętam, że jak my rozmawialiśmy, to pierwszy raz w życiu rozmawialiśmy przy nagraniu, jak Ty byłeś u mnie gościem w podcaście i po tej rozmowie pamiętam, że ja Ci powiedziałem– „Kurczę, po prostu gada mi się z Tobą, jakbyśmy się znali od lat”.I pomyślałem, to jest naprawdę super fajna ekipa. Rzeczywiście wszystkie te elementy się poskładały, czyli to, że robimy, trochę inne rzeczy, i to, że jesteśmy na jakimś tam mniej więcej zbliżonym etapie rozwoju, jeżeli chodzi o biznes, no i to, że gdzieś są te punkty styku, to wszystko spowodowało, że pomyślałem, „No jest to taka grupa, która naprawdę ma szansę zadziałać”. I tutaj każde kolejne spotkanie potwierdza, że to jest super potencjał i mnóstwo tematów, które się pojawiają w moim biznesowym życiu dzięki tym naszym spotkaniom idzie do przodu zdecydowanie lepiej.
MSz: Superaśnie.
BP: Ok, moją motywacją są w zasadzie dwie rzeczy: pierwsza rzecz to jest to, że często nie ma co wymyślać koła na nowo, więc super jest zamiast kombinować zapytać się osób z większym doświadczeniem – „Słuchajcie, stoję przed takim wyzwaniem, wy już to przeszliście, Wy już to macie za sobą, powiedzcie mi, co ja mogę zrobić?”I dostajemy można powiedzieć, gotowe rozwiązanie. Mógłbym się z tym bujać miesiąc, dwa, trzy, może bym wykombinował to rozwiązanie, ale po co? Jeżeli możemy otrzymać jakąś informację szybciej, to jest to super.
Druga rzecz, która jest istotna, co do istoty samego masterminda, to musi być też chemia między ludźmi. To znaczy wiecie, to jest trochę jak z małżeństwami. Są małżeństwa, które od samego początku są nieudane, znaczy widać to, że ludzie biorą ślub i się wiecie kłócą, żrą.
MŚ: A Ty się pytasz – „Po co?”, nie?
BP: Nie mają o czym gadać i widać, że to jest kwestia czasu i chyba coś tam nie pyknie, nie? No i zazwyczaj rzeczywiście to małżeństwa prędzej czy później się rozstają, więc musi być jakaś chemia między ludźmi. Ale trzecia motywacja, taka chyba dla mnie najistotniejsza, to jest to, że ja tworząc bloga, tak jak Michał, Marek, mam jakąś tam swoją publiczność i często mamy ludzi wokół siebie, którzy nas lubią, sprzyjają nam i tak dalej. I dostajemy często informacje – „Bartek – super artykuł”,czy tam, „Michał, nagrałeś super podcast”,i tak dalej. Mi brakowało czegoś takiego, żeby czasami ktoś mnie zdzielił w łeb, po prostu. Ale żeby to nie było na zasadzie „Ale to jest gówniany artykuł”,czyli takie typowe hejterstwo, tylko, żeby ktoś spojrzał „Słuchaj stary, jeżeli to zrobisz tak i tak, to musisz się liczyć z takimi i takimi konsekwencjami”, tak?
Nie chcę tego nazywać, ale wiem, że mamy wokół siebie właśnie takich ludzi, którzy tylko poklepują się po pleckach i to jest jakieś kółko wzajemnej adoracji. Ok, fajnie, możemy się wesprzeć dobrym słowem, ale czasami też usłyszeć – „Tu i tu jest słaby punkt, jak pójdziesz w tą stronę, to się po prostu wywrócisz”. Więc to jest jakaś tam twoja decyzja i to była dla mnie największa motywacja, żeby właśnie jakby troszeczkę. Idą dalej – Wy wszyscy trzej macie dużo większe firmy, bardziej rozwinięte, pracowników, którzy rotowali…
MSz: Nie zgodzę się, ja mam mniej trochę.
BP: No tak, ale zarządzałeś wieloosobowym działem, jeszcze pracując na etacie, i każdy jak idzie tą swoją drogą i osiąga sukces, to zostawia takie okruszki, jakkolwiek tam coachingowoi motywacyjnie by to nie brzmiało, zostawia okruszki, i fajnie po prostu iść i czasami te okruszki zbierać, zamiast właśnie, nie wiem, szukać jakiejś tam zupełnie nowej drogi. Czasami jest fajnie, gdzieś tam skręcić, trzeba to przefiltrować rzeczywiście przez swoje wartości. Akurat się cieszę, że nasze wartości, myślę gdzieś grają. I to jest dla mnie bardzo istotne.
MSz: To, co jest fajne w tym, co Bartek powiedziałeś, to jest też ten feedbackod osób, które ja znam, że tak jak Ty czy ja piszemy bloga, czasem dostajemy fajny feedback,ale przez to, że nie wiem, kto to mówi, jaki jest bagaż doświadczeń tej osoby, która komentuje, to jeżeli ja mam wątpliwości, co do jakości tego feedbacku, to jakby trudno jest mi go dobrze zutylizować. Że czasami jest tak, że ktoś nas krytykuje i teraz nie wiemy, czy on nas krytykuje ze względu na swoją niewiedzę, czy ze względu na olbrzymią wiedzę, którą posiada.
BP: Czy może ma zły dzień.
MSz: Zwłaszcza, jeżeli krytykuje to, co do czego my sami mamy wątpliwości. No bo jeżeli jesteśmy pewni swego, to potrafimy to ocenić, ale jeżeli nie do końca, to pojawia się bardzo dużo wątpliwości i myślę, że z mojej perspektywy też kluczowe jest to, że ja Was znam, ja wiem, jaki jest Wasz bagaż doświadczeń z grubsza, widzę Wasze dokonania, oceniam niektóre z Waszych działań z mojej perspektywy, więc wiem, co mi się wydaje, że robicie dobrze, co robicie źle i dzięki temu, jak Wy z kolei dajecie mi feedback, to ja już jakby wiem, czego się spodziewać. To znaczy nie chodzi mi o to, co mi powiecie, bo właśnie to jest dla mnie zaskoczeniem często co mówicie, ale wiem, że mogę na tym polegać.
MJ: Znasz tło, wiesz po prostu skąd się biorą nasze myśli.
MŚ: Masz kontekst.
MSz: Dokładnie tak – mam kontekst – to jest dobre słowo. Więc myślę, że to jest pioruńsko ważne, to jest to, czego mi osobiście brakowało. Ta samotność, o której mówiłeś jest absolutnie kluczowa, że w gruncie rzeczy, tak jak my tutaj siedzimy w tej chwili, to spotkaliśmy się pierwszy raz.
MJ: W czwórkę tak.
MSz: W czwórkę spotkaliśmy się pierwszy raz.
MJ: Ale, to jest też ważne, dlatego, że kiedyś ludzie jednak się spotykali ze sobą częściej. Dzisiaj jest tak, że każdy z nas sprzedaje przez Internet, taka jest prawda. I to powoduje, że my nie mamy takich naturalnych okoliczności, w których wychodzimy spotkać się choćby z naszymi klientami. My ich nie widzimy na żywo. Oni sobie gdzieś tam są i my widzimy jedynie maile, powiadomienia, i tak dalej. Tak samo, ciężko nam się jest spotkać z ludźmi, którzy prowadzą choćby podobne biznesy na żywo, bo oni bardzo często nawet nie mieszkają w tym samym mieście, to znaczy każdy z nas mieszka gdzieś indziej.
BP: W innym kraju!
MJ: Dokładnie, to znaczy, my tutaj mieszkamy w trzech rożnych krajach tak naprawdę, więc to nie jest proste, żeby znaleźć dobrych ludzi blisko siebie, z którymi można się spotkać na żywo, na co dzień, co tydzień zwłaszcza.
MSz: Tak.
MŚ: No, ale właśnie to jest, tu się wtrącę mały product placementodnośnie No office, bo chciałem powiedzieć, że zauważcie my przez rok gadaliśmy nie widząc się osobiście i wyrobiliśmy sobie taka fajną dynamikę i taką fajną relację. Bo to jest tylko takie gadanie, że to musi być in person, jeżeli nie jest in person, to nie wyjdzie. Nam wyszło, dla nas to spotkanie, we czwórkę, to jest kulminacja taka pewna, żeby dalej móc cisnąć, ale to jest pewna taka nagroda, ale naszą relację wyrobiliśmy sobie w pełni wirtualnie tak naprawdę, no nie?
MSz: Dokładnie tak.
MŚ: Ja Bartka widziałem wiele lat temu. Marka widziałem ostatnio, bo akurat jechał przez Gdańsk i się spiknęliśmy. Z Michałem widziałem się częściej, ale generalnie naprawdę dla nas to spotkanie fizycznie…
MSz: …i wspólnie jest pierwsze.
MŚ: Jest pierwsze, tak.
MJ: I ciekawostka jest taka, że my się znamy najdłużej, ale widzimy się pierwszy raz w życiu.
MŚ: Naprawdę?
BP: No, my się nigdy nie widzieliśmy.
MŚ: O kurczę.
MJ: Znaczy, widzieliśmy się w kamerze na spotkaniach, ale na żywo nie.
MŚ: Naprawdę?
BP: A znamy się chyba od 2010 albo 2011, jakoś tak. Ja pamiętam kiedyś jeszcze pisałem do Marka w sprawie materiałów swojej pracy licencjackiej, no bo wiedziałem, że Marek pracuje w branży dziecięcej. Wtedy jeszcze zaczynaliście podcast „Mała Wielka Firma”, z Pawłem, tak? A my się spotkaliśmy na „Spodek 2.0” w Katowicach…
MŚ: No, ale to było lat temu…
BP: Ja wtedy, jak zobaczyłem gdzieś tam, że Majkel, Ty jeszcze miałeś wiesz „Śliwiński” przez „S” i z „y” na końcu, no po prostu myślałem, że jakiś Amerykaniec przyjeżdża i w ogóle, „Wow, super”.I później gość wychodzi na scenę, mówi po polsku, i to było właśnie fajne, że zamieniliśmy kilka słów.
MSz: Się śmiejesz, ale ja dokładnie z Michałem miałem tak samo. Myślałem, że to jest jakiś taki Polak, który się urodził za granicą i dlatego „Majkel”, a nie „Michał”. I wiesz, pierwsze spotkanie to w ogóle był szok, że „O kurczę, to jednak Polak”.A w ogóle on blogował po angielsku…
BP: W ogóle z Nozbe najpierw zaatakowałeś rynek amerykański, anglojęzyczny, prawda?
MŚ: No przez pierwsze trzy lata Nozbe było tylko po angielsku.
MSz: Niesamowite. Dobra, to słuchajcie, to teraz bym płynnie przeszedł do tego, jakie mamy porady dla osób, które chciałyby taki mastermind zbudować, w zakresie szukania ludzi. Jeszcze nie mówię o strukturze, tylko w zakresie szukania, takich podobnych osób. Bo ja pamiętam, że jak pierwszy raz usłyszałem o mastermindach, to to było coś co mnie przerażało: „Ok, fajnie byłoby mieć taką grupę, ale jak to skonstruować?”Dzisiaj wiem, jak to skonstruować. Po pierwsze – nie komplikować. Ale jak byście tak swoimi radami, w dowolnej kolejności się podzielili.
BP: Wiecie co, wydaje mi się, że jednak rzeczywiście fajnie jeżeli to może rozpocząć ktoś, kto ma jakiś zasięg i jakiś ludzi wokół siebie, wtedy jest łatwiej. Ja pierwszego masterminda miałem w 2011 roku i po prostu jeszcze wtedy blogowałem. Blog był bartekpopiel.pl i po prostu napisałem, że chcę zbudować taką grupę mastermind, taką jakby starszyznę, ludzi, z którymi po porostu będziemy się wymieniać różnymi tematami. To był rok 2011 i wtedy ja byłem jakby takim prowodyrem tego całego zamieszania.
Zgłosiło się kilka osób, to znaczy ludzie wypełniali ankietę i ja tak naprawdę z tych wszystkich, którzy się zgłosili, wyłoniłem takie osoby, z którymi rzeczywiście chciałem tę grupę stworzyć. I to jest chyba najprostsze. Można też do takiej grupy dołączyć, bo mamy dzisiaj Facebooka, mamy LinkedIn, możemy dotrzeć bezpośrednio do ludzi – „Ta osoba jest fajna, ta jest fajna, ta jest fajna, po prostu do nich puknę”, na tej zasadzie. To jest chyba najprostsze. A jeżeli mamy właśnie jakieś zasięgi czy to mamy jakiegoś fanpage’a, czy po prostu mamy profil osobisty i w gronie znajomych mamy sporo fajnych ludzi, czy właśnie mamy bloga mniejszego czy większego, czy kanał na YouTube, no to jest chyba najprostsza droga.
MJ: Ja myślę, że na pewno takim dobrym medium jest internet, no bo najłatwiej się spotkać, nawet ze względów czasowych, nawet jeżeli ta grupa mieszka w tym samym mieście, to od czasu do czasu można się spotkać osobiście, ale szybciej to się robi przez internet. Zacząłbym od zastanowienia się, którzy ludzie z mojego punktu widzenia są dla mnie taką… „przeciwwagą”, to nie jest dobre słowo, ale którzy z jednej strony myślą podobnie, a z drugiej strony inaczej, bo tu o to chodzi. Czyli masz ludzi, których punkt widzenia szanujesz, którym ufasz i którzy z twojego punktu widzenia wnoszą coś ciekawego, ale ty też czujesz, że możesz coś wnieść w ich życie, w ich biznes. I do takich ludzi bym się odzywał. Myślę, że dobrym pomysłem jest to, co Ty Michał zrobiłeś, czyli takie kontakty 1:1.
MSz: Porozmawianie indywidualne najpierw.
MJ: I nie nazywajmy tego od razu mastermindem.
MSz: Tak, nie próbujmy tego w jakieś szufladki upychać, niech to wyjdzie naturalnie.
MJ: Po prostu zadzwoń do kogoś, umów się na Skype, pogadaj jeden raz, drugi i zobacz czy jest ten flow, czy jest ta dobra energia między wami. A jeżeli jest, to być może ta druga osoba zna kogoś z kim jej się fajnie rozmawia. Jeżeli jej się z tym kimś fajnie rozmawia, to jest spora szansa, że w trójkę też wam się będzie dobrze rozmawiało.
MŚ: Tak. To zdecydowanie tak. Mi się podobało najpierw… ten koncept, że najpierw zaczęliśmy z Michałem gadać i mamy właśnie historię z Michałem, że kilka razy wcześniej już gadaliśmy przez Skype i nam się po prostu dobrze rozmawiało. I było tak, że tylko „na chwilkę”, nie? A dwie godziny później – „Wiesz co, już musimy kończyć”, nie? I wtedy skumaliśmy, że jest ta chemia, jest ten flow.
Tak jak właśnie z Tobą, Marek, po podcaście, że po prostu wiesz, nie znamy się, a tu nagle, po prostu siedzimy i gadamy, i końca nie ma. I to tak jak mówisz, potem dwa plus dwa i wychodzi.
MSz: Ja jeszcze dodam, że to wcale nie muszą być cztery osoby, nie muszą być trzy, to mogą być tylko dwie osoby, czyli można mieć takie regularne spotkania, które mają strukturę mastermindów w pewnym sensie, ale dwuosobowe. Ja na przykład mam już od dłuższego czasu taki drugi mastermind z Krzyśkiem Bartnikiemz eKomercyjnie.pl. Też sobie razem rozmawiamy. Krzysiek akurat jest teraz usługodawcą dla mnie, bo obsługuje mój magazyn, wysyła moje książki, ale to wynikło między innymi z takiego właśnie wcześniejszego spokojnego poznawania się wzajemnie, a później przerodziło się w jakieś regularne rozmowy, gdzie staramy się sobie nawzajem pomagać. Myślę, że to jest słowo klucz – „pomagać”, nie? „Słowo klucz jest kluczowe” – piękne masło maślane! Ale myślę, że to najlepiej oddaje istotę. No musimy chcieć pomagać innym i musimy też chcieć tą pomoc dla siebie przyjąć.
Dobra, czyli tak – mamy odpowiedź na pytanie „jak szukać ludzi?”– nie komplikować przede wszystkim.
BP: Tak, i jeszcze bym dodał, że zobaczcie tak naprawdę ta struktura to przecież są różnego rodzaju koncepty, które funkcjonują, to są jakiegoś różnego rodzaju śniadania biznesowe i tak dalej. To też swego rodzaju mastermindy. Jakieś zrzeszenia, ludzie się spotykają raz w tygodniu, czy raz na dwa tygodnie, gdzieś tam o 6-7 rano, co czwartek czy co wtorek i też w jakiś sposób nawiązują te relacje. To często można nawet udać się na tego typu spotkanie i może właśnie stamtąd, jako, że są te relacje i kontakty bezpośrednie…
MSz: Ok, ale to ja od razu powiem, jako taki introwertyk na odwyku, że wiesz jak ja wchodzę w takie towarzystwo, to bardziej mi to wygląda jak randka w ciemno.
BP: Ok, jasne, tak.
MSz: Czyli wiesz, po pierwsze nie czuję się komfortowo w relacjach takich jeden vs wielu. Ja w tego typu układy nie wchodzę, więc jakby to też trzeba dostosować do swojej specyfiki.
MJ: Osobowości.
MSz: Specyfiki, chciałem powiedzieć „specyfikacji”, nie? (śmiech). Dokumentacji technicznej dotyczącej tego modelu. Więc ja na przykład mam tak, że ja wolę indywidualnie i dopiero, jak zobaczę, że indywidualnie jest dobrze…
Wiesz, też trudno w takiej grupie i na takiej szybkiej „łapance” dojść do pogłębionej relacji. Wydaje mi się, że to jest bardziej takiego typu miejsce, w którym można złapać wstępny kontakt, a i tak to trzeba później jakoś rozwijać…
MJ: Tam można zarzucić haczyk, bo jak spotkasz nową osobę, to nie wiesz, czy jej zaufasz, czy ona zaufa tobie, a to jest podstawa. A poza tym, myślę, że trochę inne umiejętności są potrzebne przy takich spotkaniach networkingowych niż przy mastermindzie. Na spotkaniu networkingowym, zwłaszcza jeżeli to jest taka formuła jeden do wielu, to tutaj błyszczą gwiazdy, tutaj są osoby, które świetnie się czują przed publicznością. Mastermind to jest zamknięta forma, tam nie ma miejsca na błyszczenie.
MŚ: Nie ma miejsca na szpan.
MSz: Tam jest praca.
MŚ: Konkrety.
MSz: Jeszcze jedna rzecz, która mi przychodzi do głowy, to jest żebyśmy powiedzieli od kiedy rzeczywiście się znamy. Bo ja powiem wprost – Bartek, śledzę Cię w Internecie powiedzmy od 2011 roku, spotkaliśmy się chyba w 2013 na początku?
BP: W 2014, w styczniu.
MSz: Dobra, styczeń 2014 i w zasadzie w zeszłym roku zmontowaliśmy mastermind. Czyli tych kontaktów po drodze trochę było, takie bardzo luźne, ale wzajemnie się obserwujemy, w związku z tym wiemy, co robimy z grubsza i tak dalej, był ten czas na to, żeby to dojrzało, żeby uwierzyć w to, że coś z tego może być. Z Markiem, no to wiadomo, jesteśmy… Marek podcast miał od zawsze – „Mała Wielka Firma”,to zanim ja startowałem, to już mi się kojarzy, że był. Pamiętam, że później była przerwa. Kiedy skończyłeś nagrywać i miałeś taką przerwę?
MJ: Taka przerwa była, to był jakiś 2013/2014 rok.
MSz: Tak właśnie mi się wydaje, że jak ja startowałem, to Ty już nie nagrywałeś, więc ja jak ruszałem, to mówię – „O fajnie, że nie ma tej konkurencji”. I uczciwie mówiąc w kategorii biznes, gdzie Ty też jesteś Biznes i ja też jestem Biznes, traktowałem Ciebie, jak konkurencję. Do czasu kiedy sam nie doszedłem do tego, że miejsca jest dużo i na słuchawkach ludziom bardzo dużo się zmieści. A fajną robotę robiłeś i mi się zawsze ten podcast podobał. W związku z tym mi było łatwo o tyle, że ja Cię już znałem z podcastów. No była kwestia typu, że musimy się gdzieś tam o siebie otrzeć.
MJ: I spotkaliśmy się na Polcasterze.
MSz: Chyba pierwsza edycja konferencji Polcaster.
MJ: I ja Ci wtedy zaproponowałem, że zaproszę Cię do siebie do podcastu, nagramy odcinek o marce osobistej.
MSz: Tak, dokładnie tak było. I wpadłeś do mnie, pogadaliśmy i sporo pogadaliśmy też poza podcastem, nie? Także to bardzo fajnie wypadło i znowu – od tamtego momentu, to myślę, że ze dwa lata chyba…
MJ: No dwa lata na pewno. Tak, dlatego, że potem był kolejny odcinek o „Finansowy ninja”, i to było z rok po Polcasterze, wydaje mi się.
MSz: Dokładnie, i dopiero rok później zmontowaliśmy masterminda. A z Tobą Michał, to rzeczywiście nie pamiętam od kiedy już…
MŚ: Znaczy wiesz co, to było tak, że mój Product Manager – Rafał, jak zaczął pracować…
MSz: Wiem, przepraszam! Ja mogę opowiedzieć tę historię?
MŚ: Możesz, możesz.
MSz: Dobra. Rafał. Rafał – jak ma na nazwisko?
MŚ: Sobolewski.
MSz: Rafał Sobolewski, dokładnie tak.
MŚ: Pozdrawiamy!
MSz: Rafał do mnie napisał kiedyś maila, że chciałby pracować z Nozbe.
MŚ: Tak? Acha.
MSz: Tak, chyba tak było i albo już mi napisał, że dzięki mnie dowiedział się o Nozbe, czy tam usłyszał w podcaście Ciebie i wysłał papiery do Ciebie. Jakoś tak było, że wysłał CV do Ciebie i mi dał znać o tym i Rafał się przyznawał, że – tak w dużym cudzysłowie – że w jego pracy w Nozbe miałem swój udział. Oczywiście żadnego udziału nie miałem, po prostu wysłał CV do Ciebie. No i później On nas połączył, powiedział – „Ok, może będziecie chcieli ze sobą porozmawiać”i my się spotkaliśmy w Warszawie. To było ze trzy lata temu, nie?
MŚ: No, no. Najpierw jak nagrywaliśmy podcast u Ciebie, ten 20. odcinek. Potem spotkaliśmy się w Warszawie, bo potem ja z kolei Cię wziąłem do „Productive Magazine”.
MSz: Tak, dokładnie tak.
MŚ: I wtedy spotkaliśmy się w Warszawie, więc pierwszy kontakt był fajny, bo już po podcaście. Nagrywając podcast wiedzieliśmy, że fajnie nam się gada, no a potem się zobaczyliśmy i spotkaliśmy w Warszawie, no to już wiadomo.
MSz: Czyli znowu, też ileś spotkań się odbyło zanim dojrzeliśmy do tego, że rzeczywiście warto z tego uczynić coś systematycznego i regularnego. I myślę, że to też jest klucz, żeby się nie spieszyć. To znaczy nie zaczynać z taką intencją, że „Mam do zmontowania grupę i teraz zorganizuję łapankę”.
MJ: Tu znowu dobra jest ta analogia Bartka. To jest trochę jak z małżeństwem, trudno na pierwszej randce od razu się oświadczać.
BP: Dokładnie. To znaczy możesz spróbować, ale wiesz, good luck, nie?
MJ: Możesz trafić, a możesz nie trafić, a jednak tutaj kluczową rzeczą jest to, żebyśmy się właśnie dobrze czuli, ufali, wszystkie te rzeczy, o których mówiliśmy wcześniej, a tego się nie da stwierdzić na pierwszy rzut oka.
MSz: Dokładnie, czasu potrzeba. Po prostu czasu potrzeba.
BP: To tak podsumowując, jakbyśmy mieli, czyli najpierw trzeba się rozejrzeć wśród ludzi, których znamy dłużej, z kim nadajemy na tej samej fali, można ewentualnie te relacje odświeżyć, wspomnieć o czymś takim, że chcemy coś takiego mniej więcej zmontować, nie nazywając jeszcze tego mastermindem, tylko „Słuchaj, porozmawialibyśmy raz na jakiś czas o biznesie, wymienili się”. Coś takiego.
MŚ: Przejdziemy pewnie za chwilę płynnie do tego jak nasz mastermindwygląda, bo zauważcie, że to też było tak, że nasze pierwsze spotkania były trochę ad hoc. Jedne miały super strukturę, a inne odbywały się w ogóle bez niej. Ewoluowaliśmy jako Mastermind, ale to za chwilę będziemy rozmawiać pewnie.
MSz: Tak. No to ja sformułuje pytanie, żeby wszyscy wiedzieli o czym mówimy. Czyli porozmawiajmy o tym, jak układamy strukturę dla takich naszych spotkań, jak my je przeprowadzamy, żeby z jednej strony trzymać pewien reżim albo nie. Jakimi kryteriami się kierujemy, jak sobie pomagamy, jakie narzędzia stosujemy?
MŚ: Ja pamiętam, że byłem w szoku, jak był pierwszy mastermind, a tu Bartek po prostu ma gotowy szablon w Google Docs, po prostu wszystko wypełnione, pokazane. Arkusz cały, taki elegancki i mówi – „Tutaj masz tu i tu wypełnić”. Normalnie wow!
MSz: Poczekaj, rękę w górę podniosę – udostępnimy szablon tego arkusza, Bartek?
BP: Tak, oczywiście.
MSz: Żeby osoby, które będą chciały sobie masterminda prowadzić, wiedziały, jak my to robimy.
MŚ: Pamiętam, że byłem w szoku, dlatego, że znowu, pierwszy raz z mastermindem miałem do czynienia, więc nie do końca wiedziałem, czego mam oczekiwać, a tu po prostu Bartek – ciach, ustawił struktureczkę, gotowiec. Pomyślałem „O, to jest poważna sprawa!„. Więc właśnie mieliśmy tą strukturę, o tej strukturze pewnie opowiesz.
MSz: Bartek, opowiadaj, bo w sumie Ty żeś to przygotował, w sensie wniósł to do tej grupy, więc opowiedz po kolei, co tam jest w tym arkuszu i jak my te spotkania organizujemy.
BP: Ten arkusz też nam ewoluował. W każdym razie zawsze jest tak, że oczywiście struktura będzie poniżej, to sobie dokładnie zobaczycie, ale mamy jakby kilka pytań, które się powtarzają.
Pierwsze to jest „Co się dobrego wydarzyło?”Z naciskiem na „dobrego”,żeby już na „dzień dobry” była taka fajna energia.
MSz: Od ostatniego spotkania.
BP: Od ostatniego spotkania, bo my czasami pędzimy po prostu, wiecie, lecimy, mamy jedno spotkanie, drugie. Czasami raz jest lepiej, raz się dzieją w firmie różnego rodzaju fuckapy i często te fuckapy przeważają w naszej głowie. I dopiero jak widzimy to pytanie – Co się wydarzyło DOBREGO?”, „Ty, dobre było to, to, to… w sumie, całkiem sensowny tydzień”.
MŚ: Teraz nawet to pytanie żeś podkręcił, bo jest pytanie pomocnicze – „Z czego jesteś dumny?”.
MJ: Ale to już w tej obecnej strukturze, a na początku to wyglądało właśnie trochę inaczej.
BP: Czyli właśnie – co się dobrego wydarzyło? Później mieliśmy pytania do masterminda.
MSz: Czyli każdy z nas przygotowywał własne pytanie na spotkanie.
BP: Przepraszam, to było trzecie, a drugie pytanie, to było jeszcze„Podsumowanie zeszłego tygodnia”,czyli jeżeli mieliśmy jakieś zobowiązania…
MSz: W stosunku do grupy. To znaczy inaczej, przepraszam, bo tak skracamy strasznie. Podejmujemy się i deklarujemy, co zrobimy na jednym spotkaniu, pod koniec deklarujemy co zrobimy w ciągu tego tygodnia w stosunku do siebie samego. Po co to jest? To jest po to, żebyśmy byli rozliczalni wzajemnie.
BP: To jest ten kopniak w tyłek, o którym powiedziałeś.
MŚ: Po prostu się musimy tłumaczyć, jeśli się nie dowozi rezultatów.
MSz: Rozpoczynając kolejne spotkanie informujemy, z czego się wywiązaliśmy a z czego nie. W gruncie rzeczy jest to wywiązanie się w stosunku do siebie samych, nie?
MJ: Ale sobie samemu łatwiej wystawić usprawiedliwienie niż później tłumaczyć się przed kolegami.
MSz: Dokładnie tak.
BP: Czyli pierwsze mamy „Z czego jesteś dumny?”,drugie – podsumowanie zobowiązań z zeszłego tygodnia, później pytanie do masterminda, jeżeli coś mi chodzi po głowie, coś mnie dręczy, czyli mój aktualny problem, moje wyzwanie.
MSz: „Chcę coś przegadać”.
BP: Tak – „Słuchajcie, jest jakiś temat”i kolejne to jest„Moje plany na następny tydzień”,czyli do czegoś się zobowiązuję – moje zobowiązanie. Więc to są takie jakby cztery kluczowe elementy, jeżeli chodzi o tą strukturę. No i sobie rozmawiamy, po kolei każdy opowiada co u niego dobrego, później każdy rozlicza się z zeszłego tygodnia, później zadaje swoje pytanie. Potem pracujemy nad tymi pytaniami i na sam koniec wyznaczamy sobie zobowiązania na przyszły tydzień. Najdłuższa jest praca nad pytaniami – po prostu po kolei przegadujemy każdy z tych problemów. Czasami jest tak, że jest jeden duży temat.
MSz: Czasami organizujemy to w ten sposób, że mamy – to się tak ładnie nazywa – hot seat, czyli jest gorące krzesło, jeżeli problem jest duży, to rozpracowujemy jeden problem na jednym spotkaniu, no i tak to czasami wygląda po prostu.
MŚ: Tak jak powiedziałeś w Twoim podcaście zapowiadającym Twoją książkę, byłeś na hot seati gadaliśmy o Twojej książce i to był cały jeden mastermind, tylko o tym, jak to powinno wyglądać, jaka powinna być strategia tej książki, po co i tak dalej. Więc jesteśmy dumni, że braliśmy w tym udział.
MSz: Ja myślę, że później chciałbym jeszcze przegadać właśnie tamto spotkanie, żebyście powiedzieli, bo ja mam bardzo dużo takich przykładów, co można z takiego spotkania wynieść, co ja na przykład wynoszę z takiego spotkania z Wami, bo czasami nam się tak wydaje, że każdy z nas to jest taki big boss,nie? Jak sobie coś wymyśli, to będzie super, a później się okazuje, że to jest niestety do wywrócenia do góry nogami.
MŚ: Druga sprawa, którą chciałem powiedzieć, że to było tak, że my też mieliśmy trochę problemy z regularnością, bo najpierw miało być co tydzień, potem co dwa tygodnie, potem coś tam, potem coś tam.
BP: Były czwartki.
MŚ: Były czwartki, później piątki, zaczęliśmy skakać i zastanawiać się, ale na szczęście właśnie dzięki temu, jaka to jest grupa, nie było stresu, w sensie nie było „aaa, to teraz nam nie wychodzi, albo coś tam”i powoli żeśmy to dostosowywali. W tej chwili mamy już konkretny schemat, że to jest piątek o 14:00 i to jest święte, i najlepsze jest to, że doszliśmy już do takiej dynamiki grupy, że ustalamy wszyscy, że tego spotkania na przykład nie ma, bo nikomu nie pasuje, bo coś tam, coś tam, ale czasami zdarza się tak, że jednej osobie nie pasuje, to i tak pozostałe osoby chcą się spotkać. Jeszcze lepiej jak czasami dwóm osobom nie pasuje, to pozostałe dwie osoby – „Ej, ja będę, ja też” i robimy. Więc doszło do tego, że naprawdę to jest dla nas na koniec tygodnia taka fajna nagroda, że się spotykamy, obgadujemy i mamy to wsparcie.
MSz: Tak i też ja myślę, że to do czego doprowadziliśmy, co jest naprawdę fajne, to jest to, że czasami dwie osoby gadają albo trzy i ta czwarta żałuje, że jej nie ma.
MŚ: Albo jest na odsłuchu.
BP: Ja miałem tak dwa razy, bo jechaliśmy do lekarza wtedy, więc byłem w trasie i tylko Was poinformowałem, że „Słuchajcie jestem, ale z racji warunków, jadę w samochodzie, żeby nie szumiało i tak dalej, to ja będę tylko na odsłuchu, ale chcę być na tym spotkaniu, więc tam telefon podpięty pod powerbanka”, ale wiesz, ale muszę być.
MŚ: Dokładnie.
MSz: Dokładnie i tu żartów nie ma, rzeczywiście. To znaczy też jest fajne, że każdy z nas ma poczucie, że coś traci, jak go nie ma. Nawet jeżeli to nie dotyczy bezpośrednio jego, to jakby te przemyślenia typu: „usłyszę, jaki problem ma Marek, usłyszę to, co Bartek powie na temat tego problemu, to, co Ty powiesz na temat tego problemu”. Dla mnie jest wartościowe wysłuchanie Waszych opinii. I to jest ta wartość.
BP: Można powiedzieć, że słuchasz wtedy takiego podcastu, nie?
MSz: To jest ta wartość. Dobra, czyli powiedzieliśmy trochę o strukturze. Arkusz będzie pod tym filmem i w notatkach do tego odcinka podcastu, także zapraszam serdecznie do ściągnięcia tego arkusza.
BP: W dwóch wersjach.
MSz: W dwóch wersjach, ok. I to jest tak, że my ten arkusz wypełniamy w trakcie spotkania, czyli na każde spotkanie tworzymy nowa kopię tego arkusza, która jest pusta i mamy cztery kolumny, które wypełniamy. I teraz, w tym arkuszu jest tak, że jeżeli mamy jakieś pomysły odnośnie problemu innej osoby, to wpisujemy tam nasze sugestie, przynajmniej notujemy je. Czyli każdy ma swoje pole, gdzie może rzeczywiście dany problem rozpracować i skomentować.
MJ: I ten arkusz, to jest też ważne, tu gdzieś padło, ale warto zwrócić na to uwagę, że on jest w dokumentach Google, dzięki temu każdy z nas widzi na bieżąco, co inni tam wpisują i może się do tego odnieść, więc nie jest tak, że przesyłamy sobie mailem jakieś arkusze.
BP: Ja myślę, że to będzie miało piekielną wartość – te nasze arkusze. Za jakieś dziesięć, piętnaście lat będą na wagę złota.
MSz: Wydamy je jako książkę. Hahaha.
MŚ: Złote myśli czterech wspaniałych.
MSz: Żarty żartami, ale mamy taką złotą zasadę, że wszystko, o czym rozmawiamy jest tajne, w tym sensie, że to jest własność nasza wspólna i żaden z nas tego nie wypuszcza na zewnątrz, chyba że się zgodzimy, że coś ujawniamy. Tak że można powiedzieć, że wszystko co się dzieje w Vegas, zostaje w Vegas po prostu i tyle.
MŚ: Dopiero po niecałym roku Michał mówi „Chciałem powiedzieć, że mam takiego masterminda na moim podcaście. Chłopaki, mogę powiedzieć, że jestem z Wami?”
MSz: Dokładnie tak było. To jest podstawa zaufania, w tym sensie, że ja też nie chciałbym, żebyście mieli wrażenie, że coś się wydostało na zewnątrz bez Waszej wiedzy. Nawet sam fakt ujawnienia tego, że jesteśmy razem w jednej grupie, wymaga zgody wszystkich.
MŚ: Bo znowu to kwestia motywacji. My tu nie jesteśmy dla jakiegoś szpanu czy dlatego, że ja jestem z Michałem, i z Markiem, i z Bartkiem, aaaa…. Nie, tylko właśnie dla nas znaczenie ma wszystko inne, o czym mówiliśmy na początku tego odcinka i dlatego ta kwestia dopiero potem wypłynęła i stwierdziliśmy, że będzie miało wartość pochwalenie się tym, żeby dać właśnie innym…
MSz: Konkret.
MŚ: Konkret, przykład.
MSz: Wypracowany konkret, żeby też nie wypuszczać czegoś, co nie zostało sprawdzone jeszcze, nie zahartowało się w ogniu. Dobra, to jeszcze jedną rzecz myślę, żebyście skomentowali – może Marka zapytam, bo tak mało teraz mówi …
MJ: Słucham. To jest też ważne w mastermindzie, żeby słuchać.
MSz: O właśnie kolejny ważny punkt. Ale zapytam Cię Marek, jakbyś mógł tak powiedzieć, bo tak to zabrzmiało jakbyśmy byli bardzo zorganizowali i zawsze się trzymali tego reżimu, prawda? Nie jest tak do końca.
MJ: Nie, absolutnie tak nie jest. Znaczy myślę, że każdy tak ma, że jeżeli wchodzi w jakąś nową sytuację, to warto nauczyć się, jak to się robi, a kiedy już człowiek opanuje podstawy, no to można świrować.
MSz: Wolna amerykanka.
MJ: Tak i tworzyć swoje wariacje i dokładnie tak samo było u nas, to znaczy my zaczęliśmy od szablonu, ale bardzo szybko się okazało, że jeżeli ten szablon nas ogranicza z jakiegoś powodu, to wcale nie musimy się go trzymać, więc mówiłeś o tych hot seatach, ale czasami to jest zupełnie luźne spotkanie, bo to jest w pewnym sensie też trochę spotkanie towarzyskie dla nas, więc wpadamy w ten piątek o tej 14:00.
MSz: Daj przykłady tematów towarzyskich, które poruszaliśmy.
MJ: Wiesz co, nic mi teraz nie przychodzi do głowy…
MSz: O samochodach dyskutowaliśmy.
MJ: Aaaa, a to był bardzo poważny dylemat.
MSz: To bez detali, ale generalnie o samochodach rozmawialiśmy.
MJ: Tak, tak, no rozmawialiśmy o samochodach, ale często jest tak, że wpadamy na tego Zooma, witamy się – „No cześć, co tam u Ciebie”i w zupełnie naturalny sposób wywiązuje się rozmowa i okazuje się, że przegadaliśmy godzinę czy półtorej, w ogóle nie zaglądając nawet do tego arkusza, ale po drodze pojawiło się parę tematów, które zupełnie przypadkiem rozwiązały nam jakieś kwestie biznesowe. Ale czasami, kiedy nie mamy – bo nie co tydzień mamy coś nowego wielkiego na tapecie, nie co tydzień mamy pytanie, które jest godne tego, żeby skorzystać z połączonych zasobów mózgowych – no to sobie po prostu rozmawiamy i to też jest super, bo to jest taka odskocznia i możliwość fajnej rozmowy, z inteligentnymi, przystojnymi, młodymi, sympatycznymi, uśmiechniętymi ludźmi.
BP: A czasami mi się też wydaje, że ten nasz mastermind, jest dla nas trochę taką tubą, gdzie na przykład, spotykamy się, nikt nie ma konkretnego pytania i na przykład wpada Michał i mówi „Słuchajcie chłopaki, mam dla Was newsa”,nie? My wszyscy – „No dobra, dawaj”.I Michał tam po prostu opowiada coś przez godzinę, czy drugi Michał, każdy z nas miał coś takiego, że tak zaczęliśmy spotkanie bez jakiegoś konkretnego planu, bez jakiegoś takiego dużego problemu i ktoś wpada z czymś, co się wydarzyło godzinę, dwie, trzy temu, jakiś problem się wydarzył, no i nagle cała dyskusja, wokół tego. I to jest super też, że mamy taki trochę wentyl bezpieczeństwa, który ma tam swoje ujście.
MSz: Bardzo dobre sformułowanie.
MŚ: Dobrze. To jest super punkt. Mówi się, że to kobiety najczęściej potrzebują się wygadać, ale my faceci też trzymamy wszystko w sobie bardzo mocno, i często też potrzebujemy się wygadać i ta grupa nam daje, tak jak mówisz, tę tubę.
MSz: Bezpieczeństwo nam daje.
MŚ: Bezpieczeństwo, że mogę spokojnie, luźno powiedzieć dokładnie co mi leży na serduchu i się wygadać i może to wystarczy, na przykład, że Wy mnie wysłuchaliście, ja się wygadałem, koniec.
MSz: Nie potrzeba feedbacku.
MŚ: Nie trzeba feedbacku, jest „done”,ale właśnie to jest to, tak jak mówisz, bo o tym zapomnieliśmy właśnie powiedzieć, że to jest ten moment, kiedy my tak sobie ufamy, że wiemy – „Tu mogę się wygadać”.
BP: Słuchajcie, taki temat towarzyski-nie towarzyski, ale właśnie taki temat, który był tym wentylem bezpieczeństwa, nie będę wchodził w detale, ale pamiętam Michał, jak Ty się pojawiłeś i powiedziałeś o szkole, do której chodzą córki.
MŚ: No.
BP: Nic więcej nie powiem, tak? Ale to był też taki temat, który przegadaliśmy. Taki może trochę osobisty, nie osobisty, ale właśnie był takim wentylem. Powiedziałeś jak sprawa wygląda, w zasadzie nie wiem czy oczekiwałeś jakiejś informacji zwrotnej, czy nie, ale myślę, że samo to, że zwerbalizowałeś pewne rzeczy, to na koniec stwierdziłeś – „Ok, to ja już wiem, co mam robić”.I w zasadzie „Fajnie chłopaki, to na razie”.
MJ: Ja myślę też, że ważna jest kwestia kontaktów międzyludzkich. Każdy z nas zna jakichś ludzi i jesteśmy dla siebie też takim wiarygodnym mam wrażenie źródłem rekomendacji, albo negatywnych rekomendacji, jeżeli takie istnieją. Więc jeżeli mam dylemat czy nawiązywać jakąś współpracę czy wchodzić w jakieś partnerstwo z kimś, to zawsze bezpieczniej jest zapytać Was, bo Waszemu zdaniu ufam.
MSz: Zapytać, co na ten temat myślimy, nie?
MJ: Tak, dlatego, że bardzo często w czwórkę, jak tu siedzimy, naprawdę kilka osób znamy i często jest tak, że te same osoby uderzają do nas na różne sposoby, czy gdzieś sparzyły się w kontakcie z jednym z nas, a z drugim próbują nawiązać kontakt, czy my się sparzyliśmy, więc to jest też bardzo dobre miejsce weryfikacji kontaktów.
MSz: Cenne źródło wiedzy.
MŚ: Faktycznie.
MSz: To ja nawiążę jeszcze Bartek do tego, co Ty powiedziałeś, o tym bezpieczeństwie, o tym wentylu bezpieczeństwa. To często jest też tak, że my po prostu nie mamy wokół siebie osób, które by nas rozumiały i to nie mówię nawet o przedsiębiorcach, tylko po prostu nie mamy płaszczyzny porozumienia nawet z partnerem życiowym, bo to nie jest życie, to jest biznes. I teraz, ja na przykład już zupełnie szczerze mówiąc, że ja często mam taki problem, że ja nie chcę Żonie mówić o niektórych na przykład konfliktowych sytuacjach, które się dzieją, a które ja muszę przepracować, bo wiem, że Ona będzie tym zmartwiona. To jest jeden aspekt, czyli jak Wam to powiem, no to jakby wiem, że nie jesteście moją Żoną, czyli to jest relacja mimo wszystko biznesowa. Przyjacielska, to jest jedno, taka osobista, ale też biznesowa, czyli macie zupełnie inna perspektywę.
I też kolejna rzecz, która jest strasznie istotna – mi brakuje osoby, tak jak Michał powiedział, której się mogę wygadać, ale na temat rzeczy, które są totalnie poufne, to znaczy tych, których nie chcę upubliczniać i to jest też tak, że ja wchodzę na te spotkania i na przykład mówię Wam o planach, które się zrodziły, które na przykład dotyczą czegoś, co się będzie działo za dwa lata. To jest jakiś pomysł, z którego być może się wycofam. Jeszcze nie potrzebuję żadnej Waszej konsultacji, bo nie chodzi o to, że ja przychodzę po wiedzę czy po Waszą opinię, ale potrzebuję to powiedzieć, zwerbalizować, wiedząc, że…
MJ: … to nie wypłynie.
MSz: Tak.
MJ: I to, że Ty to mówisz, to też układa Ci to w głowie.
MSz: Oczywiście.
MJ: Bo też tak mamy, że nadajemy strukturę swoim myślom. Ja pamiętam sytuację akurat nie z naszego masterminda, ale byliśmy razem na konferencji w Londynie, gdzie w ramach konferencji ludzie siadali przy stoliku, było tam po kilka osób.
MSz: Takie warsztaty robocze.
MJ: Tak, byli tam ludzie z różnych krajów i to był taki mini mastermind. I ja pamiętam, że nie byłem na to w żaden sposób, żaden z nas nie był jakoś szczególnie przygotowany. Po prostu siadaliśmy i rozmawialiśmy o rzeczach, które gdzieś tam nas dręczą i jeden taki temat, który tam przegadywałem podczas tych warsztatów, jak usłyszałem od kilku osób z różnych krajów, których kompletnie nie znam, ale to była ta sytuacja. Tutaj zaufanie wynikało z anonimowości i z tego, że oni nie mają żadnego interesu w tym, żeby mi szkodzić, a wszyscy się tam spotkaliśmy, żeby sobie pomóc nawzajem. Więc te wnioski wyciągnięte z tych rozmów gdzieś były takim impulsem, który spowodował, że ja naprawdę w ciągu miesiąca załatwiłem temat, z którym się męczyłem wcześniej przez chyba dwa lata. I to jest też taka bardzo duża wartość i to jest może taki aspekt masterminda, o którym my nie myślimy na co dzień, bo tego nie robimy w taki sposób. My jesteśmy w tej grupie na stałe, ale taki jednorazowy mastermind też może mieć bardzo dużą wartość.
MSz: Jeszcze jedną rzecz dorzucę. To jest coś takiego, że czasami też wpadam po prostu się pochwalić. Czyli nie chcę się publicznie chwalić, bo to wiadomo jak może zostać odebrane, a tutaj wiem, że wpadnę, coś Wam powiem takiego, co wiadomo, że „jestem zarąbisty i to widać”, że jestem zarąbisty i Wy wiecie, że ja jestem zarąbisty, tak jak każdy z nas jest zarąbisty, ale jakby mogę bezpiecznie się pochwalić i to też jest znowu kolejny aspekt wentylu bezpieczeństwa. Żeby nie zrobić jakiejś głupoty na zewnątrz typu, że gdzieś coś wrzucę tweeta czy coś, tylko robię to w bezpiecznym środowisku.
MJ: Tak pomyślałem, że taki mastermind, to jest trochę jak kozetka u psychologa.
MSz: No, trochę tak.
MŚ: Ale właśnie, z tym pochwaleniem się, że to jest właśnie na tyle bezpieczne, że Ty wiesz, że żadna z tych osób Ci nie będzie zazdrościła tylko Ci kibicuje. Więc jeżeli masz trzech kibiców, to generalnie możesz ich do tego wykorzystać, że pochwalisz się. I to jest super.
BP: Wiesz, ja jeszcze uzupełnię to, co powiedzieliście. Często możemy słyszeć coś takiego, że ludzie mogą być wobec siebie w jakiś sposób zawistni, obawiamy się trochę tego, chwaląc się publicznie. Wrzucimy coś, z czego my jesteśmy dumni – „Wow, ale extra”,ale obawiamy się, że gdzieś będziemy pod jakimś obstrzałem. Tutaj jest to bezpieczne, ale też ja na przykład mam coś takiego, że jak Wy zrobicie jakieś takie rzeczy, które są po prostu – „Wow, no torpeda”,to pierwsze co mi przychodzi do głowy, to się zastanawiam„Cholera, jak ja mogę zrobić to samo?”
MSz: Motywacja taka.
BP: Tak. Nie ma zawiści, nie ma zazdrości, tylko ja się zastanawiam – „Skoro on mógł i ja go mam na wyciągnięcie ręki, to ja się mogę podpytać i za jakiś czas też to zrobię”.
MŚ: Jest taka mała historyjka, scena z filmu o gościu, który został brokerem giełdowym, czy coś takiego, ale wcześniej był bezdomny i on właśnie szedł na Wall Street i zobaczył gościa w Ferrari i nie zachował się jak typowy gościu, który stwierdził „O nie, gnojek ma Ferrari, kurcze”. Podszedł do niego i spytał się „Przepraszam Pana, jak Pan na to Ferrari zarobił?”,„No zostałem brokerem…”, „Dziękuję.”I wziął się do roboty. Rozumiesz? Jakby zainspirował się, bo też chciał mieć takie Ferrari.
BP: Nie zachował się jak zazdrośnik – „Ja nie mam Ferrari, to mu tam zarysuje”.
MŚ: Nie. „Skąd ma Pan to Ferrari, ja też chcę mieć takie”.
MSz: Dobra, to jeszcze techniczne pytanie, bo padła nazwa Zoom, ale chciałem żebyśmy to powiedzieli jak my to robimy, z jakich narzędzi korzystamy przeprowadzając tego typu spotkania? Podsumujmy jeszcze raz wszystkie. Powiedzmy też jak komunikujemy się, gdy tych spotkań nie ma, czyli w tak zwanym międzyczasie. Kto chce?
BP: Marek, Ty masz dobry głos.
MSz: Jedziesz podcastowy profesorze.
MJ: Chciałem powiedzieć, że po pierwsze, znaczy biorąc pod uwagę koszulkę Michała wszystko zaczyna się od Nozbe. Znaczy mamy taki projekt w Nozbe, że mamy masterminda i tam mamy link do Zooma. Zoomto jest taka platforma i do webinarów, i do komunikacji 1:1.
MSz: Taki inny Skype.
MJ: Inny Skype, taki z trochę chyba większymi możliwościami, no bo pozwala też właśnie robić webinary i tam, o określonej porze, czyli w piątek o 14 czasu polskiego, co jest też dość istotne, spotykamy się. Więc w Nozbe mamy link do tego Zooma, bo tam trzeba mieć link, żeby trafić do odpowiedniego pokoju.
MŚ: Właśnie, mamy zawsze stały pokój. To jest to samo miejsce, ten sam link, link się nie zmienia.
MJ: Więc, co jest nam potrzebne – potrzebny nam jest jakikolwiek mikrofon i kamera, bo my się tam widzimy i słyszymy na tym Zoomie. Oprócz tego, że patrzymy sobie w oczy…
MSz: Może od razu dodam, że ten Zoom pracuje generalnie na wszystkim, czyli można go mieć na telefonie komórkowym, na komputerze – to jest wygodne, że w dowolnym momencie możemy się nawet z telefonu wbić na to spotkanie.
MJ: I dlatego właśnie, kiedy Bartek jedzie samochodem, to może nas podsłuchiwać, bo na każdym urządzeniu to działa.
BP: Na Skype, też to jest możliwe, bo może to być też Skype, nie musi być Zoom, może być też Skype.
MŚ: Tylko po prostu akurat w mojej firmie wykorzystujemy wszyscy Zooma, bo jednak… To znaczy oprócz tego, że wykorzystujemy go do webinarów, to też nam się sprawdza właśnie w spotkaniach firmowych. Po prostu działa bardziej stabilnie niż Skype.
MSz: Zwłaszcza do spotkań wieloosobowych, bo Skype jest dobry przede wszystkim do tych dwuosobowych, a przy tych typu, że cztery osoby rozmawiają, to już różne dziwne rzeczy się dzieją.
MŚ: A w mojej firmie wszyscy są na odległość, więc my często mamy spotkania właśnie w sześć osób na raz i tak dalej. Bo różnica między Zoomem a Skype jest taka, że Zoom jest centralny w konkretnym miejscu, co powoduje, że jak ktoś ma gorsze łącze, to jest tylko jego wina i to jest tylko jego problem, a nie, że tu nagle przewala się na całe spotkanie, że najpierw po prostu ktoś tam nam spowalnia cały ten temat.
MJ: Można powiedzieć, że jesteś sponsorem tych naszych spotkań, no bo Ty opłacasz abonament Zooma.
MŚ: No tak.
MSz: Dodam też, że Zoom jest o tyle dobry, że – podobnie jak Skype zresztą – pozwala współdzielić ekran. I to się bardzo przydaje, bo my często też otwieramy jakieś arkusze, pokazujemy coś tam sobie ze sobą uzgadniamy, dyskutujemy.
MŚ: Chwalimy się statystykami.
MSz: Chwalimy się statystykami, na przykład sprzedaży fajnych książek…
MJ: Pokazujemy nowe strony internetowe, których jeszcze nikt nie widział.
MSz: Dokładnie, czy na przykład wyniki sprzedaży, nowe cenniki, cokolwiek.
BP: Myślę, że warto podkreślić – korzystamy z Zooma, którego Michał ma do celów firmowych, ale jest wersja darmowa. Po prostu wtedy spotkanie jest ograniczone do 45 minut, ale można się połączyć ponownie i kontynuować. Przy czym to też jest fajna rama, że mamy te 45 min i można się ewentualnie w tym zamknąć.
MSz: Musimy się zmieścić wtedy.
MJ: Tak, my rzeczywiście porównując tego naszego masterminda do tego poprzedniego, w którym byliśmy z Bartkiem – w poprzednim dużo bardziej pilnowaliśmy czasu, a tutaj rzeczywiście mamy takie flow, że dwie godziny dla nas…
MSz: Ale generalnie, myślę, że nie przekraczamy tych dwóch godzin, tak mi się wydaje.
MJ: To znaczy, dwóch godzin nie.
BP: Zazwyczaj koło 16 kończymy, nie?
MŚ: Przekraczamy je, ale minimalnie. W sensie, rzeczywiście po dwóch godzinach, po 16 już wszyscy musimy się zwijać i to jest tak, że wiemy, że musimy się zwijać.
MSz: Tak, już wiemy, że przegięliśmy.
MŚ: Wiemy, że już czas.
MSz: Dobra, czyli to był Zoom.
MJ: Zoom z kamerą i mikrofonem. Dokumenty Google, gdzie mamy arkusz, który każdy na bieżąco widzi i uzupełnia, i to chyba wszystko.
MSz: A w międzyczasie, kiedy…
MJ: Aaaa, tak, kiedy nie mamy spotkań, to komunikujemy się za pomocą MessengeraFacebooka. Tam mamy utworzoną stałą czteroosobową grupę i tam wrzucamy sobie informacje.
MSz: Tak, w zasadzie komunikujemy się wtedy, kiedy potrzebujemy, czyli często gęsto czasami, a czasami przez cały tydzień nie gadamy.
MJ: Jadąc dzisiaj na to spotkanie każdy z nas już tam podgrzewał atmosferę i wrzucał zdjęcia z trasy i tym podobne.
MSz: Tak. To na koniec może dwie kwestie jeszcze mam dla Was, ale powiedzmy w ogóle, jak doszło do tego naszego dzisiejszego spotkania, bo to jest śmieszna historia. Ty opowiadaj, Michał.
MŚ: Dobra, no więc tak – w odcinku numer 71 Twojego podcastu gadałem o „no office”, czyli o tym, że w mojej firmie wszyscy pracujemy na odległość i mamy taki zwyczaj, że raz na pół roku mamy spotkanie. Nazywamy je #NozbeReunion i spotykamy się. Wybieramy jakieś miejsce w Polsce, albo duże miasto, albo takie jak teraz Ustroń i spotykamy się.
MSz: Pozdrawiamy wszystkich z Ustronia.
MJ: Albo wybieracie duże miasto albo piękne miasto.
MŚ: Dokładnie, albo bardziej na łonie natury. Spotkanie trwa przez tydzień, od poniedziałku do soboty rano, no i właśnie tym razem jest to Ustroń, koło Chrzanowa, gdzie jest Bartek.
BP: No, jakieś 80 kilometrów, ale przyjmijmy, że koło.
MŚ: Jak dla mnie to koło. Dla mnie to mega blisko. I zaczęło się od tego, że pomyślałem sobie – „Kurcze, jak już jesteśmy w tym Ustroniu, to Bartek wpadnij na piwo, nie?”Ale potem zrobiło mi się głupio, że zaprosiłem tylko Bartka, to mówię – „Zaproszę pozostałych i tak mnie oleją. (śmiech) Bo za daleko mieszkają”.
MSz: Ale powiedz dlaczego oleją?
MŚ: No bo tak, no bo wiesz, Marek mieszka w Anglii, ten tutaj w Warszawie pewnie zajęty i tam wiadomo też jeszcze książkę wydaje, to w ogóle przecież nie będzie miał czasu, no więc generalnie…
BP: Poza tym w czwartek…
MŚ: …poza tym czwartek, znaczy w ogóle pomysł był taki, że skoro mamy od poniedziałku do soboty, no to zaprosiłem właśnie Bartka na około czwartek, bo wtedy już większość spotkania w moim zespole się odbyła, najważniejsze rozmowy już mieliśmy, czyli to już będzie bardziej luz, nie? Więc pomyślałem o czwartku, więc chłopakom rzuciłem – „Słuchajcie, zapraszam jakby co, nie, tutaj mamy hotel, mamy knajpę, mamy wszystko, zapraszam”.No ale kurcze odpowiedzieli wszyscy, że chcą. Okazało się, że Ustroń jest idealną wypadkową naszych po prostu lokalizacji. I okazało się, że nagle Michał mówi – „To ja przyjeżdżam z Rodziną, zrobimy sobie wakacje”.Nagle Marek mówi – „A ja będę we Wrocławiu, to ja mogę podjechać”i po prostu „Wow„, nie?
BP: Tak, Marek myślę, że Ty możesz dodać kilka słów o tym właśnie, jak to wyszło w Twoim przypadku, że jesteś z nami?
MJ: Tak, ja miałem, to był kompletnie niespodziewany i szczęśliwy zbieg okoliczności, dlatego że ja miałem prywatną sprawę do załatwienia we Wrocławiu. Przyleciałem do Wrocławia wczoraj wieczorem, a dzisiaj rano z Wrocławia wyjechałem do Ustronia, jestem tutaj i jutro po śniadaniu wsiadam w samochód, jadę do Wrocławia na lotnisko i lecę z powrotem do Anglii.
MSz: I to jest właśnie powód, dla którego nareszcie udało nam się spotkać razem i dlaczego też nagrywamy podcast, bo prawdopodobnie okazji do takiego spotkania przez długo, długo, długo, następnego nie będzie.
BP: Także Michał, dziękujemy za zaproszenie.
MSz: Ja tylko powiem, że jako bloger prowadzący blog „Jak oszczędzać pieniądze”, nie mogłem nie przystać, znaczy nie mogłem zrezygnować z propozycji przyjechania za darmo na #NozbeReunion, oczywiście staram się odpłacić tutaj, odpracować swoje na miejscu, ale też to jest fajne, bo nareszcie miałem okazję zobaczyć Was, w zasadzie cały zespół po raz pierwszy, bo Wy też pracujecie zdalnie, czyli tak naprawdę nie sposób Was spotkać wszystkich.
MŚ: Tak i to właśnie zespołowi też wytłumaczyłem, że robimy #NozbeReunion właśnie po to, żeby zobaczyć te osoby, poznać te osoby, które normalnie widzimy po drugiej stronie ekranu. I ja mówię, „A te trzy osoby też chciałbym wreszcie zobaczyć normalnie, a nie tylko po drugiej stronie ekranu”,i to po prostu tak naturalnie wyszło i fajnie, że mamy tą możliwość, więc no ja też się cieszę, że przyjęliście zaproszenie, super.
MSz: Super. Dobra, słuchajcie, to na koniec trudne pytanie mam nadzieję, czyli jak byście, każdy z Was jak by mógł powiedzieć taki jeden bardzo niespodziewany efekt tych naszych spotkań. Ty, to nie będzie ostatnie pytanie, bo jeszcze przepracujemy sobie przykładowy case, na przykład w jaki sposób pomogliście mi w książce, tak żeby wszyscy usłyszeli, przynajmniej taki, wiecie, strzęp informacji na ten temat, jak te spotkania naprawdę wyglądają od kuchni. To może najpierw rzeczywiście taki niespodziewany efekt tych naszych spotkań. Coś jednego, co było taką największą wartością, niekoniecznie największą, ale być może najbardziej zaskakującą wartością, którą wynieśliście.
MJ: To jest o tyle trudne, że my tam rozmawiamy o tematach, których nie chcemy zazwyczaj ujawniać, więc to będzie wymagało pewnie chwili zastanowienia. Chyba, że będziemy mówić tak dosyć ogólnikowo.
MSz: Mów ogólnikowo.
MJ: Ale, ogólnikowo mnie na przykład, nie wiem czy to jest niespodziewane, bo w zasadzie te nasze spotkania ja po nich dużo oczekuję też i tutaj może nie jest niespodziewane, ale na przykład pomogły mi one podjąć pewne decyzje personalne. Tak mogę powiedzieć.
MSz: Ok, ale to też myślę, że fajnie podkreślić, że generalnie chociażby ekspertyza Michała Ś., który ma na swoim pokładzie dwudziestu pięciu pracowników, też pomogła ten problem rozwiązać. A u Ciebie Bartek, było coś takiego? Szczególnie ważnego, fajnego?
BP: Oczywiście, to znaczy wiesz co, to jest jedna istotna rzecz. Te nasze spotkania pozwalają mi utrzymać taki dobry kompas, żeby nie strzelić jakiejś głupoty, po prostu. Bo ja jestem porywczy. Czasami mógłbym zrobić coś głupiego, czego bym żałował albo bym się zobowiązał do czegoś za szybko. Więc teraz robię tak, że konsultuję to z Wami. Przykładowo: jak pisze do mnie marka – „Bartek, chcielibyśmy zrobić współpracę, objąć patronatem jakieś Twoje materiały”to jeszcze kilka lat temu od razu bym pisał – „Wow, super, że piszecie” i wiesz… wchodzę w to. A teraz biorę tak w cudzysłowie „czas dla drużyny”…
MSz: Duży wdech.
BP: Tak, duży wdech, „Wiecie co, ja muszę to wszystko sobie przemyśleć, skonfrontować to ze swoimi projektami”,tak to nazywam, tak, mastermind też jest pewnego rodzaju projektem. Przychodzę w piątek i mówię – „Chłopaki, jest taki temat i czy w ogóle w to iść, czy nie iść”,i często Wy mi pokazujecie różne drogi, różne konsekwencje, które mogą się z tym wiązać długofalowo. To jest też Michał to, o czym Ty często mówisz – ja kiedyś tego nie brałem pod uwagę, że na przykład dzisiaj jedna współpraca, nawet za bardzo dobre pieniądze, może zamykać wiele drzwi na przyszłość. To jest dla mnie niesamowita wartość naszych spotkań.
MSz: Michał?
MŚ: Tu było kilka rzeczy, które żeśmy wypracowali. Na pewno na przykład mieliśmy dużą sprawę, strasznie dla mnie stresującą, bo zmienialiśmy cennik Nozbe i ja generalnie miałem, jak to się mówi, w majtkach mokro, ciężko, bo wiesz, zmieniasz coś takiego, co wpływa realnie na ludzi…
MSz: Na biznes i na ludzi.
MŚ: Na biznes i na wszystko, i wiesz możesz nagle po prostu nieźle przestrzelić. I pamiętam, że po prostu konsultacje z Wami przez cały czas, bo już przepracowane było w zespole, ale oprócz tego właśnie z Wami pracowałem nad tym i pamiętam, że to mi dało taki większy spokój, że „ok”, jeżeli Wy powiedzieliście, że to nie będzie samobój, to raczej nie będzie samobój. To jest w ogóle fajny przykład, bo właśnie u mnie w firmie ludzie się bali zmienić ceny, no bo wiadomo, bali się, jak zareagują użytkownicy i jakby ten bagaż emocji w firmie był dużo większy.
BP: Wpływał na dyskusję.
MS: Wpływał na dyskusję. Ja chcę zmienić ceny, a ludzie mówią – „Nie, nie, nie, nie zmieniajmy, bo jejka, ktoś się zdenerwuje, ktoś ten…”
BP: Zmienisz ceny, to może klienci odejdą, może będziesz musiał robić cięcia personalne, więc nie ruszajmy cennika.
MŚ: No na przykład. No dokładnie, „nie ruszaj„. A gadałem z Wami, którzy właśnie nie macie tego bagażu emocjonalnego, patrzycie z zewnątrz, to właśnie to, o czym mówiliśmy, to spojrzenie z zewnątrz, możecie dać mi zupełnie inny feedback i właśnie dzięki Wam, żeśmy to przepracowali, odpaliliśmy, udało się i jestem bardzo zadowolony z tych cen i co więcej użytkownicy chyba też, no bo mamy większą sprzedaż, więc jakby wpłynęło to dobrze, ale właśnie ten bagaż emocjonalny mojej firmy, bagaż emocjonalny mój osobisty i stres z tym związany, nasze spotkanie mocno zniwelowało, więc po prostu super wpłynęło na to.
MSz: Dobra, to ja dodam ze swojej strony w kontekście, chociażby książki tej nowej – „Zaufanie, czyli waluta przyszłości”. Pamiętam, że rozmawiałem z Wami, przejdźmy już płynnie do tego, co nam się udało wypracować, bo myślę, że to mogę spokojnie odkryć w całości, jak te kulisy wyglądały.
Ja przyszedłem na to nasze spotkanie z taką informacją, że Pat Flynn wydaje książkę w Polsce, a ja zostałem poproszony o napisanie wstępu do tej książki i że mam taki pomysł, żeby wypuścić ebooka. Przynajmniej miałem taki pomysł, to była pierwsza informacja dla Was, a później, w krótkim czasie, pojawiło się coś takiego, że „Wiecie co…”
BP: „Zrobiłem mapę myśli…”
MSz: „Zrobiłem mapę myśli i żebym nie wiem, jak chciał, to nie jest materiał na 60 stron”,bo takie miałem założenie – 50-60 stron ebook, który będzie za darmo.
MŚ: Taka krótka moja historia, prawda?
MSz: Przy okazji – mam złożoną książkę w tej chwili, dostałem z wydawnictwa już informację, że jest już finalnie złożona – 432 strony. Ja myślałem, że będzie koło 400 stron, a wyszły 432 strony, także jest naprawdę cegła.
MŚ: O kurczę!
MSz: Trzy centymetry grubości. 31 milimetrów dokładnie. „Finansowy ninja” miał 35 milimetrów dla jasności, więc znowu powstało coś dużego.
I uderzyłem do Was, i Wam to powiedziałem, ale też powiedziałem Wam, jaki mam pomysł, że wydaję z wydawcą, z tym wydawcą, który wydaje Pata Flynna, a że zagrożenia widzę takie, plusy widzę takie i tak dalej. I my żeśmy bardzo kreatywnie to przepracowali i jedną rzecz ujawnię tak całkowicie, że był taki pomysł… Powiedziałem Wam, że zależy mi na tym, żeby zrobić z tego dużą sprzedaż, która będzie sprzedażą w sieci tradycyjnej, ale oczywiście książkę też sprzedaje na swojej stronie, no bo w przypadku sprzedaży przez swoją stronę zarabiam w ten sposób dużo więcej. To „dużo więcej”, to jest mniej więcej od 5 do 7 razy więcej na jednej książce niż w przypadku sprzedaży, która przechodzi przez tradycyjnego wydawcę i księgarnię. Czyli różnica jest kolosalna, czyli krótko mówiąc – kierując wszystkich do księgarni w zasadzie ucinam swoje możliwości zarabiania i w zasadzie nie zarabiam na tej książce. Więc to jest duży problem, jak sobie z tym poradzić, no i Wasze pytania to były przede wszystkim – „O co Ci w tym wszystkim chodzi, jakie są Twoje cele, czy Tobie zależy na tym, żeby ta książka tym ludziom pomagała, i tak dalej, czy po prostu chcesz na niej zarobić?”.
Więc to mi też pomogło przepracować temat z jednej strony, jakby pogodzić się z tą myślą, że nie będę na niej zarabiał pieniędzy, jeżeli mówimy o sprzedaży tradycyjnej, ale pamiętam, że Marek kompletnie wywrócił moją koncepcję do góry nogami… rzucił taki fajny pomysł, którego nie zrealizowałem, ale porozmawiajmy o tym. Przypomnij Marek, jaki pomysł rzuciłeś, pamiętasz?
MJ: Chodzi Ci o Empik?
MSz: Chodzi mi o Empik.
MJ: Tak, ja powiedziałem, jeżeli zależy Ci na szerokiej dystrybucji, a wiadomo, że dobra pozycja na liście Bestsellerów Empiku powoduje, że wszyscy z rynku księgarskiego są zainteresowani, żeby mieć tę książkę, bo jest namacalny dowód na to, że ona się świetnie sprzedaje.
MSz: Że jest popularna.
MJ: Tak, to powiedziałem – „To nie sprzedawaj jej w ogóle Ty przez pewien czas, na początek wpuść ją tylko i wyłącznie do Empiku, dzięki temu wszyscy, którzy będą chcieli ją kupić, pójdą tam, będziesz miał wysoką pozycję na liście Bestellerów Empiku, miejmy nadzieję „jedynkę”, a później jak już osiągniesz tę jedynkę możesz ją sprzedawać u siebie, co docelowo długofalowo z mojego punktu widzenia jest cenne, no bo osiągasz właśnie to, co chciałeś, czyli szeroką dystrybucję”.Także taki był pomysł.
MSz: Tak. I zobaczcie, ja bym na to nie wpadł sam. Żebym nie wiem jak się nad tym żmóżdżał, to jakby jestem zamknięty w swoim myśleniu, w tym sensie, że myślę – „Ok, chcę osiągnąć jakiś kompromis”.
MJ: To znaczy, ja myślę, że byś wpadł, gdybyś to wymyślił dla kogoś innego, nie dla siebie.
MSz: Tak, nie dla siebie. I to jest właśnie ta wartość, którą ja z grupy wynoszę, że pojawiają się pomysły, które w pewnym sensie całkowicie wywracają do góry nogami mój światopogląd czy sposób robienia rzeczy. I teraz oczywiście ja się nie muszę z tym zgodzić, nie? I w efekcie tutaj de facto się nie zgodziłem z tym, to znaczy przemyślałem to i uznałem – „ok, chcę dawać wybór tym osobom, którym nie zależy na moim podpisie, autografie w książce, które chcą ją kupić taniej lub chcą kupić tylko jedną książkę, to pójdą do tradycyjnej księgarni, sam je tam skieruję. Ale jeżeli ktoś chce mieć mój autograf, chce kupić książki w pakiecie, dostać jakieś dodatkowe bonusy, dostać darmową wysyłkę i kupi pakiet, to u mnie ten pakiet kupi najtaniej na stronie”. Czyli jakby dałem też kupującym możliwość wyboru, jeżeli Tobie zależy na tym, żeby był tam ten personal touchz mojej strony, czyli autograf, to kup u mnie, bo tylko wtedy jestem w stanie to zagwarantować.
MŚ: Tak, ale dzięki uwadze Marka według mnie, to Ci zmieniło sposób myślenia, bo nagle już się tak nie skupiłeś na wadze sprzedaży u siebie. Bo wiesz, przez to, że świetną miałeś u siebie sprzedaż „Finansowego ninja”, to spowodowało pewien sposób myślenia.
MSz: Tak, tak, dokładnie o to chodzi, że jakby z jednej strony, my chcemy często zjeść ciastko i mieć ciastko, a prawda jest taka, że rzadko kiedy tak się da, czyli jakby siłą rzeczy musimy się do pewnych rzeczy przekonać i to, w czym mi Marek najbardziej pomógł, to co mi najbardziej pomogło – także dziękuję – to jest to, że jakby przesunąłeś tę granicę akceptowalną przeze mnie. Mi się wydawało, że kompromis jest maksymalnym rozwiązaniem, na jakie będzie mnie stać mentalnie, że dalej się nie mogę posunąć. A Ty mi pokazałeś, że ta granica jest daleko, daleko dalej. Czyli ten kompromis dużo łatwiej było mi zaakceptować, bo on jest i tak wypadkową – np. że połowa sprzedaży przejdzie przez tradycyjne księgarnie.
MJ: A z drugiej strony, ja mogę powiedzieć, że to jest mega frajda właśnie wnosić coś do grupy, bo teraz mówisz o tym, więc czuję się tutaj taki trochę wręcz onieśmielony i trochę mi głupio, ale naprawdę myślę, że każdy z nas ma radochę, jeżeli coś podpowie innym i widzi, że to się dzieje. To jest to, od czego zacząłeś.
MSz: Wróciliśmy do początku, że miło jest widzieć tą naszą ekspertyzę zastosowaną w praktyce, i że ona się u kogoś sprawdza.
MJ: I nawet jeżeli, tak jak mówisz tutaj, Ty nie skorzystałeś z tego pomysłu, ale on Ci otworzył pewne klapki, i to jest to, co myślę działa przy mastermindzie świetnie.
MŚ: I właśnie, i znowu powtórzę: kwestia tego zaufania i tego, że Ty się nie obraziłeś, że „ja tu mu daję taką świetną radę, a on mnie nie słucha”. Właśnie to jest to, dałeś coś bez żadnego bagażu, bez żadnego zobowiązania, ale z drugiej strony, po prostu, zupełnie na luzie i to zadziałało.
MSz: Tak i w drugą stronę, ja też się nie wstydzę w żaden sposób, pomimo że dostałem wiedzę od Marka czy cenną opinię od Marka, którą uważam za cenną, to jakby nie mam obaw, żeby powiedzieć – „Marek ok, ale zrobię i tak po swojemu„. I wiem, że tutaj żadnych reperkusji negatywnych to do naszej relacji nie wniesie.
MŚ: Dokładnie.
BP: Marek nie strzeli focha, że będą ciche dni.
MSz: Myślę, że tym optymistycznym akcentem będziemy kończyli. To jeszcze raz: Bartek Popiel „Liczysięwynik.pl”, gdyby ktoś Cię szukał, to tam Cię może znaleźć; Marek Jankowski podcast „Mała Wielka firma” – zapraszamy serdecznie do słuchania; Michał Śliwiński „Nozbe.com”, po prostu. I tam już wszystkie inne linki do Ciebie.
MŚ: Dokładnie.
MSz: Dzięki wielkie chłopaki za rozmowę. Chyba, że chcecie wnieść jeszcze coś fajnego?
MŚ: Ja mam małe „p.s.” bo znowu – Wasza wina! Kwestia jest tego typu, że bazując na tym, co żeśmy wypracowali i jak funkcjonujemy jako mastermind, to może się przydać. Ja zacząłem tworzyć taki mały mastermind w mojej firmie, to znaczy wśród moich dyrektorów, to znaczy, mam Tomka CTO, Rafała – szefa produktu, Iwonę – szefowa wsparcia klienta i Marcina – szefa deweloperów. My razem spotykamy się co poniedziałek, żeby zreferować, co przed nami, jaki tydzień przed nami, tak sobie wzajemnie. I to spotkanie – przez to jak my robimy nasze spotkanie – też zaczęło ewoluować w kierunku takiego takiego wewnętrznego naszego firmowego masterminda. Oni tego nie wiedzą, Rafał słucha tego podcastu, więc się dowie, ale ja po prostu podświadomie zacząłem to spotkanie inaczej prowadzić, dzięki formule, która tutaj została opracowana.
Efekt jest taki, że w tej chwili naprawdę w tym dziale dyrektorskim nasze zaufanie między sobą jest dużo wyższe. Ostatnio mieliśmy taką sytuację, dosyć kryzysową w firmie, nic mega poważnego, ale jednak taka sytuacja dosyć kryzysowa, taka, że pierwszy raz ja się nie wstydziłem im wszystkim powiedzieć dokładnie, co myślę wiedząc, że mogę być w błędzie. A z kolei reszta powiedziała swoje zdanie i to było właśnie takie super, że nagle mówię – „Kurczę, nie mam oporów z moimi własnymi pracownikami”. No kurcze, no bo w końcu jestem szefem, nie?Ale właśnie nie miałem tego oporu, bo jakby założyłem, że mamy wewnętrznie takie samo zaufanie jak my tutaj.
BP: Bo zaufanie to waluta przyszłości.
(śmiech)
MŚ: Dokładnie tak!
—-
No i Bartek bardzo ładnie spuentował nasz dzisiejszy odcinek. W zasadzie podał tytuł mojej nowej książki. Przypomnę, że do 18 maja trwa przedsprzedaż książki „Zaufanie, czyli waluta przyszłości”. Więcej informacji na ten temat znajdziecie na stronie zaufanieczyliwaluta.pl. Serdecznie tam zapraszam.
.Jeżeli będziecie zainteresowani, to zapraszam do zakupu pakietu, bo to jest najbardziej opłacalne rozwiązanie. Pakietu na przykład z książką „Gotowi na start” Pata Flynna. To jest książka, która podpowiada jak przetestować swój własny pomysł na biznes, w taki sposób, żeby nie wydać na niego zbyt wcześnie zbyt wielu pieniędzy. Jak kupicie tę książkę razem z moją, to taki pakiet zostanie do Was wysłany bez kosztów wysyłki, ale oczywiście w okolicy 16 maja. Tam jest jeszcze dodatkowy ebook w pakiecie, także generalnie pakiety się opłacają, mówiąc zupełnie wprost. Zakup pojedynczych książek u mnie pewnie nie do końca się opłaca, lepiej pójść do tradycyjnej księgarni. Obydwie książki będą dostępne w tradycyjnych księgarniach.
Wspominałem, że partnerem tego odcinka jest infoSharei teraz powiem o tych niespodziankach, o których wspominałem też na początku. Wiecie już, że będę występował na infoShare. 23 maja, około godziny chyba 15, jest moje wystąpienie, czyli w środę. To jest już trochę taka tradycja, że ja występuję na infoShare, bo będę tam już czwarty raz, i co ciekawsze moje pierwsze wystąpienie na infoShare, trzy lata temu, było zatytułowane – „Zaufanie, jako waluta przyszłości”. Trochę inny tytuł książki, ale tematyka bardzo zbliżona. Także trochę traktuję ten mój przyjazd na infoShare w tym roku, jako taką pętlę zamykającą pewien cykl i stąd te atrakcje również.
Niespodzianką nie jest moje wystąpienie, o tym już mówiłem, ale niespodzianką jest to, że dzień wcześniej, 22 maja o godzinie 17:15na największej scenie na infoShare, na scenie Inspire, zostanie zorganizowane moje spotkanie autorskie. Także wyobraźcie to sobie: jestem ja, scena, kanapa. Rozsiądę się wygodnie na tej kanapie i będę siedział przed mniej więcej 2-3 tysiącami krzeseł, które stoją w olbrzymiej hali. I teraz pytanie – jak to spotkanie będzie wyglądało? Bo jeżeli przyjdzie na przykład, nie wiem, kilkadziesiąt osób, albo nawet 100 osób, to i tak będziecie wyglądali… jakby tam nikt nie przyszedł, o tak powiem. No niemniej jednak myślę, że będzie fajnie, będzie zabawnie. Serdecznie zapraszam. To jest po wszystkich wystąpieniach, więc o 17:15 we wtorek 22 majamamy tą główną scenę dla siebie, na około dwie godziny i żebyście tak sobie nie pomyśleli, że to tylko ja tam będę, to zaprosiłem również wspaniałą prowadzącą – spotkanie ze mną poprowadzi Arlena Witt, którą znacie już ze 110. odcinka podcastu. Możecie znać ją także z kanału na YouTube „Po Cudzemu” lub z bloga wittamina.pl. Tak czy siak skoro Arlena tam będzie na miejscu, to na pewno będzie super mega zabawnie i to jest coś, co myślę, no szkoda byłoby sobie odpuścić. Także nawet jeżeli nie dla mnie, to przyjdźcie tam dla Arleny. Zapraszam serdecznie.
Ja będę chciał, żeby to miało taką formułę AMA, czyli Ask Me Anything, żebyście mogli mi zadać w zasadzie dowolne pytanie i postaram na te pytanie po prostu odpowiedzieć.
Dla jasności – ja nic nie zarabiam ani na tych biletach, ani na polecaniu tej konferencji. Nie otrzymałem również żadnego wynagrodzenia od infoShare za ten odcinek podcastu, za to, że mówię, że są Partnerem tego odcinka. Robię to, ponieważ się lubimy, ponieważ się po prostu lubimy. Oni pomagają mi promować moją książkę tam na miejscu, ja chętnie pomogę wypromować tą konferencję, bo bardzo dużo aktywności różnych fajnych tam ze mną związanych będzie.
Oprócz tego, że ja tam będę, będzie tam również mój wydawca, czyli grupa Wydawnicza Relacja, która będzie miała własne stoisko. Na tym stoisku będzie można kupić na miejscu książkę „Zaufanie, czyli waluta przyszłości”, ale też będzie można kupić na miejscu książkę „Finansowy ninja”, także pierwszy raz „Finansowy ninja” w ogóle wychodzi do świata zewnętrznego. Będzie dostępny w sprzedaży offline-owej, dotychczas był dostępny w sprzedaży tylko w sieci.
No i tak to wygląda. Ja tam na stoisku również będę bywał, będę książki podpisywał. Jedne, drugie, także naprawdę bardzo, bardzo mocno zapraszam do udziału w samym infoShare i do udziału również w spotkaniu autorskim i do udziału w mojej prezentacji.
Przypominam oczywiście, że notatki i transkrypt do tego odcinka podcastu znajdziecie pod adresem jakoszczedzacpieniadze.pl/120, a dla tych, którzy oglądają na YouTube, to po prostu pod tym filmem i po tym video jest również przycisk subskrypcji mojego kanału, także jeżeli chcecie otrzymywać powiadomienia o tym, że publikuję nowe tego typu materiały, to nie dość, że kliknijcie przycisk „Subskrybuj”, to jeszcze pamiętajcie o tym, żeby taką ikonę dzwoneczka tam również wdusić, bo wtedy będziecie otrzymywali.
Za Wasze zaufanie Wam bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że ten odcinek był dla Was bardzo wartościowy. Dla mnie ta nasza rozmowa, pierwsze spotkanie po bardzo długim czasie we czwórkę było mega wartościowe i miło spędziliśmy czas razem z chłopakami. Pięknie było.
No cóż, na dzisiaj to w zasadzie tyle. Pięknie dziękuję Ci za wspólnie spędzony dzisiaj czas i życzę skutecznego przenoszenia Twoich celów finansowych na wyższy poziom. Trzymaj się i mam nadzieję, że do zobaczenia!
W tym odcinku usłyszysz:
- Kim są moi dzisiejsi goście?
- Jakie osoby powinny znaleźć się w mastermindzie?
- W jaki sposób znaleźliśmy siebie nawzajem?
- Od czego zaczął się nasz wspólny mastermind?
- Jakie były nasze motywacje do udziału w spotkaniach?
- W jaki sposób szukać osób do grupy mastermindowej?
- Jak układamy strukturę naszych spotkań?
- Co znajduje się w arkuszu organizacyjnym naszego spotkania?
- Co daje nam udział w mastermindzie?
- Z jakich narzędzi korzystamy podczas mastermindu?
- Jak doszło do naszego dzisiejszego spotkania?
- Jakie niespodziewane efekty przyniosły nasze spotkania?
Kliknij prawym przyciskiem, aby ściągnąć podcast jako plik MP3.
Strony, osoby i tematy wymienione w podcast’cie:
- infoShare
- Bartek Popiel:
- Blog liczysiewynik.pl
- WNOP 099: Jak tworzyć dobrze zarabiające produkty i usługi – opowiada Bartek Popiel – odcinek podcastu z Bartkiem.
- Marek Jankowski
- Podcast Mała Wielka Firma
- WNOP 106: Jak zacząć nagrywać własny podcast i unikać błędów początkujących – Marek Jankowski – odcinek podcastu z Markiem.
- Michał Śliwiński
- Nozbe – aplikacja do zarządzania projektami i jednocześnie firma Michała Śliwińskiego.
- WNOP 020: Inwestowanie we własną firmę – rozmowa z Michałem Śliwińskim z Nozbe – moja pierwsza rozmowa z Michałem.
- WNOP 071: Model “No Office” – czyli jak zorganizować pracę zdalną w firmie bez biur – case study Nozbe – moja druga rozmowa z Michałem.
- Zoom – aplikacja, której używamy do naszych spotkań online.
- Skype
- MWF 164: Wszystko o tworzeniu grup Mastermind – Bartek Popiel – rozmowa Marka z Bartkiem na temat grup mastermind
- MWF 152: Znajomi pomagają w biznesie – Bartek Popiel
- Książka „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” – trwa przedsprzedaż mojej nowej książki. Tylko do 18 maja!
Szablon do spotkań mastermind
Pobierz szablon, który pomaga nam prowadzić spotkania mastermind według ustalonego scenariusza. Arkusz zawiera dwie zakładki. Obecnie posługujemy się pierwszą z nich – wersją 2. Zaczynaliśmy jednak od wersji 1.
- Szablon mastermind w Microsoft Excel
- Jeśli ktoś potrzebuje szablonu w Google Docs… to wystarczy, że ściągnie plik Excel i samodzielnie wrzuci go do swojego Google Docs. 🙂
Zasada używania arkusza jest taka, że każdy uczestnik spotkania ma swoją kolumnę, w której odpowiada w punktach na poszczególne pytania przedstawione w kolejnych wierszach. W wersji 1 dodatkowo każdy uczestnik mógł zawrzeć w punkach podpowiedzi na pytania przedstawione przez innych uczestników.
Początkowo na zmianę po kolei przedstawialiśmy odpowiedzi na każdy z punktów oddzielnie. Teraz każdy uczestnik ma głos na dłużej i omawia wszystkie punkty za jednym zamachem. Potem przechodzimy do dyskusji o konkretnych problemach, wyzwaniach, pytaniach poszczególnych osób. Czasami całe spotkanie mastermind poświęcone jest jednemu problemowi – przy szczególnie złożonych zagadnieniach.
Autorem arkuszy jest Bartek Popiel z bloga „Liczy się wynik”. 🙂
Skąd pobrać podcast
Podcast dostępny jest dla Was w wielu miejscach:
- Na blogu – lista wszystkich podcastów
- W iTunes – dla użytkowników iPhone’ów i iPad’ów
- W serwisie Stitcher – pobierz aplikację Stitcher dla Androida i innych modeli telefonów
- W aplikacji Spotify
- W katalogu Zune
- W katalogu BlackBerry
- Poprzez specjalny RSS
A jeśli podoba Ci się podcast, to będę Ci bardzo wdzięczny, jeśli poświęcisz minutkę i zostawisz swoją ocenę oraz krótką recenzję w iTunes. Wasze głosy powodują, że mój podcast trafia do rankingów iTunes. Dzięki temu łatwiej jest do niego dotrzeć tym osobom, które jeszcze nigdy go nie słyszały. A na tym bardzo mi zależy 🙂
Oceń podcast “Więcej niż oszczędzanie pieniędzy” <–
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za Twoje wsparcie i życzę Ci świetnego dnia! 🙂
Zobacz także: WNOP 118: Napisałem nową książkę! Posłuchaj o czym jest “Zaufanie, czyli waluta przyszłości”
{ 45 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
o stworzeniu takiej grupy osób myślałem już od dłuższego czasu. Słuchając Patta i innych blogerów z za wielkiej wody często można usłyszeć o tym, że należą oni do takich grup i chwalą sobie takie współprace. Problem jest tylko z doborem osób. W śród znajomych nie mam takich osób, z którymi chciałbym spotykać się w mastermindzie. Wolałbym osoby trochę bardziej kumające social media i blogowanie, gdyż tym właśnie się zajmuję.
A może ktoś chce mnie przygarnąć do swojej grupy?
Hej Wojtek,
A może tak jak mówił Bartek – zamiast „może ktoś mnie przygarnie”, to samemu aktywnie poszukać osób, z którymi możesz współtworzyć taki mastermind. Podpowiedzi było sporo. Wydaje mi się, że osobom już prowadzącym bloga łatwiej jest znaleźć potencjalnych partnerów do takich rozmów – nawet jeśli na początek będzie to tylko jedna osoba.
Pozdrawiam
Racja, racja. Muszę sam trochę aktywniej się tym zając, gdyż tylko w tym upatruję szansę na rozwój swój i mojej strony.
Cześć Wojtek,
jakby co to możesz się do mnie odezwać na FB, jeżeli jeszcze szukasz grupy ponieważ ja właśnie tworzę drugą już grupę Mastermindową. szukaj mnie pod magdalena Far na fb jakby co 🙂
Bardzo fajny pomysł z taką grupą „Mózgomistrzów”.
Tak jak powiedział chyba Marek jest to antidotum na samotność przedsiębiorcy, którego nikt w otoczeniu nie rozumie i nie zna jego firmy. Do tego konstruktywna krytyka a nie pytania w stylu: kiedy zaczniesz zarabiać? Lepiej wróć na etat!
Muszę o czymś takim pomyśleć samemu.
Hej Michał,
Bardzo mnie cieszy, że poruszyłeś ten temat. O takiej grupie w kilku miejscach już słyszałem (zarówno Ty o niej wspominałeś, jak i słyszałem o tym od Marka Jankowskiego i chyba u Pata Flynna). Zaraz zabieram się za słuchanie 🙂
Miłego słuchania. 🙂
A czy wiecie może gdzie szukać takich grup mastermindowych?
Hej Adrian,
No właśnie w tym odcinku odpowiadamy na to pytanie – zachęcam do posłuchania.
Myślę, że kluczowe jest znalezienie odpowiednich, konkretnych osób a nie grup. Jak znajdziesz jedną osobę, to już możecie mieć grupę. 🙂
Pozdrawiam
Hejka,
Rzeczywiście ciężko jest znaleźć osoby, które są jednocześnie obce ale jednocześnie na tyle bliskie, że można z nimi nawiązać dobry kontakt. Wymaga to czasu, żeby zbudować taką grupę.
Można poszukać wśród swoich znajomych i przyjaciół, ale jednak odradzam taki sposób szukania osób do grupy mastemind. Podam przykład.
Mąż mojej dobrej przyjaciółki, którego znam od 10 lat, czyta blog Michała od 2015, ja czytam ten blog od 2013 i się okazało, że dopiero na jesień 2017 spadł temat na finanse i się okazało, że obydwoje czytamy każdy post Michała. Gadaliśmy z 2-3h. Ale niestety….
Przez to, że znamy się od 10lat odbieram go jako męża mojej znajomej, który prowadzi biznes i z którym od czasu do czasu się spotykamy i jedziemy w góry czy na jakieś inne krótkie wycieczki. Nie nadajemy na tych samych falach i przez te lata widzieliśmy się nie jako osoby w biznesie, ale jako znajomi i pomimo, że od czasu do czasu gadamy o finansach itd to tak naprawdę to tyle i nic więcej się z tego nie wykluje.
Pozdrowienia,
Beata
Hej Beata,
To bardzo cenna uwaga. Kluczowe jest właśnie to „nadawanie na tych samych falach” czy „chemia” jak to określił Marek Jankowski. Jeśli tego nie ma – to trudno też o pełne poczucie zbieżności.
Pozdrawiam!
Cześć,
Właśnie ruszyła moja grupa w Warszawie. Jest nas na razie 4 os. – przedsiębiorcy z różnych branż z kilkuletnim doświadczeniem. Mieliśmy na razie pierwsze spotkanie, więc można do nas jeszcze dołączyć. Spotykamy się stacjonarnie. Gdyby ktoś był zainteresowany to napiszcie do mnie, mail znajdziecie na mojej stronie.
Powodzenia Aniu 🙂
Dzięki Michał 😀 Mastermind działa, już widzę pierwsze efekty 😀
Cześć,
szkoda, że nie ma jeszcze transkrypcji. Nie za bardzo mam kiedy sluchać podcastu, a czytanie zajmuje mi kilka chwil, więc cierpliwie czekam na transkrypcję, bo temat wydaje się niesamowicie ciekawy!
Pozdrawiam,
Kasia
No właśnie:) Michał – spóźniasz się już więcej niż parę dni, to do Ciebie niepodobne:)
Jeszcze nie słuchałem, ale patrzę na linki i widzę stronę liczysiewynik.pl której nie znam. Idę na stronę i dostaję jednorazową propozycję. Czytam, długie, a ja mam zaraz spotkanie … Wiem o grupie Michała o której kiedyś wspominał, ufam w jakość od Michała, przenoszę zaufanie na Bartka i korzystam z jednorazowej okazji.
Michale,
Dziękuję za ten podcast, od pewnego czasu moje myśli krążą dokoła tego tematu, pewnie dla tego że bardzo czuję samotność przedsiębiorcy. Niestety nie mam ani jednego znajomego z własną działalnością wszyscy pracują na etat.
Zastanawiałam się nad płatną formą mastermind gdzie jest jakaś osoba, która to prowadzi.
Ale po Waszym świetnym występie myślę sobie, że sama muszę zacząć szukać i przekonałeś mnie że na początek może być tylko jedna osoba.
Dałeś mi nadzieję na znalezienie odpowiedniej osoby, że nie tylko ja mam takie potrzeby. Dziękuję 🙂
Ja mam ten sam problem, gdy zaczynam mowic wsrod znajomych o swoich problemach i pomyslach w firmie, ktora prowadze napotykam na cisze lub rady, ktore juz przerabialem. Oni po prostu tego nie czuja, bez urazy ale ludzie pracujacy na etacie inaczej mysla niz my przedsiębiorcy. Pisze ‚bez urazy’ bo to nic zlego, nie sa gorsi po prostu nie potrzebuja myslec tak jak my. Tez przeszedlem etat i gdy pomyślę jakie wtedy mialem patrzenie na swiat, pieniadze, szefa…😊 Proponuje mastermind przedsiebiorców, mieszkam w Wlkp., preferuje spotkania na zywo. Ktos chetny?
Dalej szukasz kogoś z Wlkp?
Podbijam. Nadal potrzebny ktoś do teamu?
Dziękuję Michale za ten artykuł. Bardzo ciekawy i pomocny. Zastanawiam się jedynie, gdzie szukać osób do grupy, jak zaczyna się dopiero swoją działalność w sieci i nie ma kontaktów z osobami, które mogą tworzyć ww. grupę. Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam
Panowie.. naprawdę świetny podcast. Jak Wy się ogarnęliście nagrywając w czwórkę, gdzie każdy z Was ma dużo wartości do przekazania – absolutne mistrzostwo.
Jednak, żeby nie było tak różowo.. spodziewałem się trochę więcej „mięsa” odnośnie mastermindów. Było kilka rad, kilka podpowiedzi, kilka historii z Waszych spotkań, ale odcinek bardziej przypomina „luźną” rozmowę grupy znajomych, którzy dawno się nie widzieli. Wiem, że tak było i widać radość z tego spotkania w Waszych głosach, ale w mojej skromnej opinii czegoś zabrakło do pełni szczęścia.
Michał planujesz jeszcze rozwinąć temat? Myślę, że jeszcze wiele jest do powiedzenia, a może nie tylko ja czuję niedosyt 🙂
Niemniej, bardzo przyjemne 1,5h – dzięki za to 🙂
Mnie zabrakło zaprezentowania spotkania takiego Mastermindu punkt po punkcie, krok po kroku. Mogło to być w formie nagrania takiego spotkania, gdzie uczestnicy nawet nie patrzą do kamery i skupią się na tym, co się robi na takim spotkaniu, ew. odegrać przykładowo takie spotkanie.
W załączonym arkuszu jest agenda czyli:
1. Przywitanie.
2. Minuta wyciszenia.
3. Co dobrego w minionym tygodniu + podsumowanie zobowiązań + pytanie na dzisiaj.
4. Wpisywanie hasłowych odpowiedzi.
5. Rozwinięcie tematu w rozmowie.
To ma być takie spotkanie oficjalne, w zamkniętym gronie czy może być bardziej luźne np. przy piwie i przy innych ludziach dookoła, ale oczywiście z doradzaniem sobie, co i jak?
Mimo wszystko dziękuję za poruszenie tematu, pierwszy raz spotykam się z pojęciem ‚Mastermind’, przyda się przy zgłębianiu informacji i realizacji celów!
Niezła czwórka! – śledzę poczynania, czytam i słucham Was wszystkich od dłuższego czasu 🙂
Przede wszystkim dzięki za szablon, który daje jakieś miejsce startu i strukturę.
Dzięki też za kopniaka, żeby po prostu to zrobić i słowach o samotności przedsiębiorcy.
Ja niepotrzebnie „uwiesiłem się” na tych 4 osobach, zamiast po prostu zacząć od spotkań z jedną 🙂 – od razu też przyszła mi do głowy druga, więc może wystartujemy po majówce?
Pamiętam, że Bartek u Marka wspominał (a może to w komentarzach było?), że jak ktoś zakłada nowy Mastermind to pod pewnymi warunkami może raz podejrzeć jego w działaniu. Ciekawe, czy to aktualne 😉
No to Piotr mam do pewnego stopnia odpowiedź na maila, którego Ci właśnie wysłałem 😀
Cześć, bardzo dziękuję za kolejny bardzo wartościowy odcinek. Fajnie się Was ogląda i słucha. Korzystając z prawdopodobieństwa, że pewnie każdy z uczestników tego odcinka oraz jego słuchacze zerkają na komentarze tutaj chciałbym zapytać czy ktoś orientuje się jak wygląda sprzedaż kursów online/ebooków do innych krajów (chodzi o globalną sprzedaż z naszego kraju). Z tego co się orientowałem to oczywiście w grę wchodzi działalność gospodarcza z nadanym UE VAT, ale problem może się pojawić, gdy kurs kupi osoba fizyczna, wówczas powinien być zastosowany podatek obowiązujący w miejscu zamieszkania tej osoby. Podobno zakładając grupę wsparcia na FB można to obejść i naliczać nasz VAT – ale nie jestem tego rozwiązania pewien.
Reasumując, czy miał ktoś z Was do czynienia ze sprzedażą kursów za granicę? Czy są jakieś gotowe rozwiązania z którymi mógłbym zintegrować swój landing page, a cała sprzedaż zostałaby obsłużona automatycznie z uwzględnieniem podatków w danym kraju? Czy może lepiej sobie odpuścić i zrobić szkolenia na platformie Udemy (lub innej, jeśli ktoś zna?).
Z góry dziękuję za podpowiedzi!
Pozdrawiam
Jedyny mastermind o jakim słyszałem to taka gra planszowa. 😉 Chętnie dowiedziałem się o innym rodzaju. Ciekawy i rzetelnie przygotowany materiał.
Warto się dzielić wiedzą.
Cześć Michał,
Może trochę nie na temat, ale chciałbym się podzielić moim zdaniem fajną promocją dotyczącą konta osobistego w Deutsche Bank. Zerknij proszę na konto dbNET Premium. Jest promocja do końca czerwca i konto wydaje mi się na prawdę godne polecenia (jeśli nie przeoczyłem czegoś w warunkach 😉 ). Twój ranking kont uwzględnia tylko wersję podstawową konta czyli dbNET.
– Nema
Michale wybacz tego offtopa ale b mnie ciekawi jakie jest Twoje podejście do RODO? rozwijam powolutku swojego bloga i zaczyna się on kręcić jednak własnie dostałem wiadomość od swojego dostawcy hostingu że mam podpisać jakąś umowę z nimi na przetwarzanie danych osobowych. Słyszałem też że mają być jakieś drakońskie kary w przypadku gdy się popełni jakiś błąd w tej materii. Czy coś na ten temat wiesz?
Wow, jestem pod wrażeniem, świetne nagranie. Chyba każdy, kto prowadzi firmę wie co to jest, tak jak to nazwaliście, „samotność przedsiębiorcy”. Grupa mastermindowa to świetne rozwiązanie. Już od dawna coś takiego chodziło mi po głowie.
można chyba powiedzieć, że zaprezentowano tutaj nieco męski punkt widzenia na masterminda 🙂 Ja w styczniu 2018 postanowiłam (po wielu wychwalaniach przez Amerykańców) zainicjować grupę Mastermind i w ogóle nie pomyślałam nawet o problemach ze znalezieniem odpowiednich osób 🙂 ogłosiłam sie na jednej z grup na FB, którą uważałam za pełną wartościowych osób i po paru dniach mogłam już powiedzieć, że jestem członkiem Masterminda 5 osobowego. Nikogo nie znałam z tych osób. Każda jest totalnie inna i ma nieco inny background i każda jest super, także można powiedzieć, że ja jestem tym szaleńcem, który się oświadcza jednak na 1 randce i jeszcze w dodatku dobrze trafia 🙂 W mastermindach się zakochałam, dlatego teraz inicjuję kolejnego gdzie schemat szukania mam dokładnie taki sam 🙂 Nie twórzmy problemów tam gdzie ich nie ma 🙂 Może faktycznie na początku było widać, że jednym wypowiadanie się przychodzi lepiej innym gorzej, ale po pół roku mam wrazenie, że znamy się od lat chociaż poznaliśmy się w styczniu. Na zywo spotkaliśmy się dopiero w maju przy okazji Blog Conference Poznań i było super 🙂 Polecam Mastermindy każdemu rozwojowemu napaleńcowi :0
znaczy w kwietniu było to spotkanie na Blog conference Poznań 🙂
Michał, co z transkryptem?
Świetny podcast. Świetna przyjaźń. Słychać chemię między wami. Dziękuję
Kiedy będzie transkrypt?
Super jakbyś zamieścił transkrypt. Zależy mi na zorganizowaniu takiego przedsięwzięcia 🙂
Ja też na niego czekam 🙂
Chłopaki, a macie czasem tak, że jakiś temat wcześniej zajawicie przed spotkaniem, żeby rozmówcy mogli się potencjalnie lepiej przygotować? Czy zawsze ad-hoc?
Hej Paweł,
Zdecydowanie zajawiamy wcześniej. Rzadko kiedy jest ad hoc.
Pozdrawiam!
Cześć Michał, czy planujesz wrzucić tutaj wersję pisaną tego tematu. ? Trochę czasu już minęło 😉
Hej Sławek,
Planuję – jak tylko wrócę z urlopu. Będzie w końcu po najbliższym weekendzie. 🙂
Pozdrawiam
Witam Michal. Dziekuje Ci bardzo za ten Podcast – otworzyl mi oczy ze i ilosc mozgow mozna skalowac !
Jestem na poczatku drogi z firma shredding.pl i potrzebuje odnalezc ludzi z branzy przemyslu , projektowania maszyn , wdrazania wlasnych produktow itd.
Postaram sie troche FB przeszukac by znalezc odpowiednie osoby do Grupy MasterMind
moze kogos znajde.
Ps. z jednej strony sie ciesze ze nie przesluchalem jeszcze nawet 10% a z drugiej troche zal straconego czasu na bezsensownych probach na slepo w zyciu.
Dziekuje
Dzięki Michał i pozostałym uczestnikom rozmowy za inspirację. Właśnie szukam osób do drem teamu we Wrocławiu 🙂 Pozdrawiam i wszystkiego dobrego.
Czy w ogóle ktoś realnie dostał karę RODO za np. wysyłanie mailingu masowego? Czy są jakieś przypadki? Czy ktoś faktycznie otrzymał kasę ” bo wysłał maila ” czy jest to raczej kary przy bardzo dużych nadużyć? Pytam, bo w sumie nie wiem gdzie uzyskać taką informację;)
Pozdrawiam:)
Piotr