Po dekadzie działania blog "Jak oszczędzać pieniądze" zakończył swoją działalność. Jedyną stale aktualizowaną sekcją bloga jest RANKING kont i lokat. Zapraszam też do lektury ponad 500 archiwalnych artykułów (ponadczasowych)! 👊

Specjalne podziękowania od Pajacyka i wyniki sprzedaży kursu BDT

przez Michał Szafrański dodano 10 kwietnia 2015 · 55 komentarzy

List z Pajacyka

6 dni sprzedaży, 28 tys. zł przychodu i ufundowane ponad 700 posiłków dla dzieci objętych programem Pajacyk.

Tego wpisu miało nie być. Zmienił to jednak list z PAH, który wczoraj otrzymałem. Oczy mi zmokły i stwierdziłem, że nie ma się z tym co kryć i udawać skromnego. Skoro Janka Ochojska z Polskiej Akcji Humanitarnej chce Wam bardzo mocno podziękować, to ja tym bardziej chcę się tym z Wami podzielić.

Osoby, które zakupiły kurs “Budżet domowy w tydzień” w marcu, wiedzą, że zdecydowałem się przekazać 10% przychodów z jego sprzedaży na wsparcie akcji “Pajacyk”.

Miło mi donieść, że na konto PAH trafiło przelewem 2876,20 zł – dokładnie 10% wartości sprzedaży kursu BDT. W praktyce oznacza to, że ufundowaliście ponad 700 ciepłych posiłków dla niedożywionych dzieci w polskich szkołach. I właśnie tak zmieniamy świat na lepsze. Posiłek po posiłku 🙂 Bardzo mocno Wam dziękuję. Zresztą nie tylko ja – zapraszam do zapoznania się ze specjalnym listem.

Dodatkowo zamieściłem garść informacji o wynikach sprzedaży mojego kursu. Wiem, że przynajmniej dla części z Was informacje te mogą być interesujące i mam nadzieję – inspirujące.

Sprawdź również: Darmowy szablon budżetu domowego – recepta na kontrolę nad swoimi finansami

Miłe podziękowania dla nabywców BDT

Są takie momenty, kiedy jestem naprawdę dumny z efektów tego co robię. Nie pyszny. Taki po prostu pozytywnie dumny… Sami zobaczcie, czy są ku temu powody:

Podziękowanie PAH

Kliknij, aby powiększyć

Jeśli niezależnie chcielibyście wesprzeć Pajacyka lub też dowiedzieć się o nim więcej, to szczegóły znajdziecie we wpisie “eBook mający 420 stron, warsztaty dla blogerów i inne prezenty na moje urodziny”.

Najlepszą formą pomocy są darowizny bezpośrednie:

  • Online na stronie Pajacyka
  • Przelewem na konto PAH – ta metoda jest przeze mnie zalecana, bo jeśli nadacie przelewowi specjalny tytuł JOP Pajacyk, to PAH policzy dla nas, ile posiłków razem ufundowaliśmy. A zależy mi na tym, żeby dzielić się z Wami takimi informacjami.

Przelew należy wykonać na konto:

  • Polska Akcja Humanitarna, ul. Szpitalna 5 lok. 3, 00–031 Warszawa
  • Bank: BPH S.A.
  • Numer konta: 66 1060 0076 0000 3210 0014 7020
  • Tytuł przelewu: JOP Pajacyk

Numer konta możecie zweryfikować na tej stronie.

Informacja z ostatniej chwili!

Właśnie otrzymałem informację z PAH, że całkowita kwota Waszych i moich wpłat na konto Pajacyka wynosi aż 4914,20 zł! Tutaj zawarte są też wszystkie wpłaty, których dokonaliście z tytułem JOP Pajacyk po ściągnięciu mojego urodzinowego eBooka.

Dzięki wielkie! Oznacza to, że ufundowaliśmy już ok. 1230 posiłków dla dzieciaków 🙂

Podstawowe informacje o sprzedaży i jej strukturze

Przy okazji podzielę się z Wami bardziej szczegółowymi wynikami i przemyśleniami po ostatniej “rundzie” sprzedaży kursu “Budżet domowy w tydzień”.

Najpierw dane ilościowe:

  • Sprzedaż kursu trwała 6 dni – od czwartku 19 marca (od 8:00) do wtorku 24 marca (do 22:00).
  • Kurs zakupiło łącznie 149 osób.
  • 3 osoby dokonały zwrotu kursu, czyli współczynnik zwrotów wyniósł 2% (jak na razie).
  • 19% transakcji (liczbowo 29) opłaconych zostało przy użyciu kart bankowych. Reszta zrealizowana została przelewami. Niestety nie wiem ile z nich zrealizowanych zostało z użyciem kart kredytowych, a ile debetowych.
  • Łączny wynik sprzedaży, po uwzględnieniu zwrotów, wyniósł 28 762 zł. Dla jasności: w tym przypadku przychód brutto = przychód netto, gdyż sprzedaż odbywała się przez nową spółkę korzystającą ze zwolnienia z VAT.
  • Jedynym kosztem uzyskania przychodów przy tej sprzedaży, była wysokość prowizji zapłaconych na rzecz Transferuj.pl – firmy, która obsługiwała płatności przelewami i kartami = 531,70 zł (prowizja + opłata aktywacyjna).
  • Dodatkowym kosztem było przekazanie deklarowanych 10% przychodów ze sprzedaży, czyli kwoty 2876,20 zł, na program “Pajacyk” prowadzony Polską Akcję Humanitarną. 🙂

Reasumując: czysty zarobek przed opodatkowaniem wyniósł 25 354,10 zł. Bardzo dobry wynik, jak na kurs, przy którym w tej edycji praktycznie się nie napracowałem. To jest właśnie piękno produktów cyfrowych – wystarczy stworzyć je raz i można sprzedawać wielokrotnie.

Całkowity nakład pracy tym razem sprowadził się do:

  • Wysłania kilku e-maili w ramach newslettera BDT.
  • Opublikowania wpisu na blogu z informacją o premierze kursu.
  • Odpowiedzi na kilkanaście e-maili od nabywców kursu – zaskakująco mało w tej edycji.
  • Zamieszczenia dosłownie kilkunastu komentarzy z odpowiedzią na nowe pytania w obrębie kursu.

To co jest charakterystyczne i powtarzalne przy każdym cyklu sprzedaży, to proporcje sprzedaży w poszczególnych dniach.

Wyniki sprzedaży BDT

Kliknij, aby powiększyć

W przypadku wszystkich edycji BDT, największy obrót jest zawsze pierwszego i ostatniego dnia sprzedaży. Na początku jest to zrozumiałe: osoby zainteresowane kursem na wieść o rozpoczęciu sprzedaży przystępują do jego zakupu. Mocna końcówka to z kolei efekt nieuchronności jej końca – o czym zresztą systematycznie przypominałem. W efekcie był to najlepszy dzień generujący 33% całego obrotu.

Aby jednak sprzedaż ostatniego dnia mogła być tak dobra, trzeba posiadać sposób skutecznej komunikacji z osobami zainteresowanymi zakupem. Dla mnie jest nim dedykowany newsletter, na który zapisują się osoby oczekujące na rozpoczęcie kolejnej edycji sprzedaży kursu. I kolejna wskazówka: trzeba cisnąć do samego końca.

Przy pierwszym cyklu sprzedaży BDT – w czerwcu 2014 roku – miałem z tym problem. Uważałem, że takie wielokrotne przypominanie o tym, że za chwilę zakończy się możliwość zamawiania kursu, zostanie odebrane jako spamowanie. Z drugiej strony na newsletter, który wykorzystuję do komunikacji, zapisane są wyłącznie te osoby zainteresowane nabyciem kursu BDT. A z trzeciej strony, najlepszą odpowiedzią na moje obawy, były maile od osób, które spóźniły się wtedy z zakupem. Tłumaczyły one, że zapomniały, przeoczyły przypomnienie itp. Wtedy stwierdziłem, że nie warto się krygować 🙂 Jak to mówią Amerykanie – “when you sell – sell hard”.

Jeśli nie chcecie przeoczyć kolejnego otwarcia sprzedaży kursu „Budżet domowy w tydzień”, to zachęcam do zapisania się na specjalny newsletter 🙂

Zobacz także: Ile prądu zużywa lodówka

Scenariusz komunikacji

Sprzedaż kursu rozpoczyna się tak naprawdę około dwóch tygodni przed jego “premierą”. Poniżej możecie zobaczyć cały scenariusz komunikacji z tej edycji kursu. Obejmuje on łącznie 9 e-maili w ciągu dwóch tygodni z nasileniem komunikacji w ciągu 6 dni oferowania BDT. Na zielono zaznaczyłem te e-maile, które zostały wysłane planowo, a na czerwono ten, którego ostatecznie nie wysłałem. Kluczowe znaczenie dla sprzedaży miał tak naprawdę ostatni e-mail z przypomnieniem wysłanym na 4 godziny przed zamknięciem możliwości zakupu kursu.

Harmonogram komunikacji BDT

Kliknij, aby powiększyć

Pobierz załączniki do artykułu

Kilka wniosków końcowych

Moje wnioski dotyczące sprzedaży kursu “Budżet domowy w tydzień” nie zmieniły się od czasu nagrania podcastu po pierwszej edycji sprzedaży. Jeśli myślicie nad takim modelem oferowania swojej wiedzy, to zdecydowanie zachęcam do jego przesłuchania lub przeczytania transkryptu – “WNOP 033: Jak przygotować i sprzedawać własny kurs internetowy – case study”.

Kilka dodatkowych przemyśleń:

  • Jeśli udostępniacie możliwość zapłaty kartami, to zawsze znajdzie się ktoś kto kupi kurs pod wpływem impulsu za pieniądze, których tak naprawdę nie powinien wydawać – to jest mój największy dylemat decyzyjny. W drugiej, wrześniowej edycji, uniemożliwiłem zakup kartami. W tej edycji znowu go udostępniłem i natychmiast znalazła się jedna osoba, która zwróciła kurs argumentując, że kupiła go pod wpływem impulsu a tak naprawdę brakuje jej pieniędzy.
  • Realizacja każdej kolejnej edycji sprzedaży jest coraz łatwiejsza – nakład pracy jest coraz mniejszy, koszty coraz niższe. Trzecia edycja sprzedaży BDT była zdecydowanie najprzyjemniejsza i najmniej się przy niej napracowałem.
  • Jeśli chce się zmaksymalizować przychody, to sprzedaż powinna być otwierana na początku miesiąca – kilka osób zwróciło mi uwagę, że kurs powinien być oferowany na początku miesiąca, ponieważ pod koniec miesiąca zabrakło im w budżecie pieniędzy na jego zakup. Przewrotnie powiem, że mi zależy na tym, by kurs kupowały przede wszystkim te osoby, które nie mają problemu z zaoszczędzeniem 200 zł na koniec miesiąca. Od razu informuję, że kolejną edycję sprzedaży planuję udostępnić w połowie maja (znowu w połowie miesiąca).
  • Automatyzacja to podstawa – moja rola ogranicza się wyłącznie do przygotowania treści newsletterów. Przygotowuję je hurtowo i ustawiam terminy ich wysyłek z wyprzedzeniem. Potem tylko otwieram i zamykam sprzedaż. Cała reszta: obsługa sprzedaży, wystawianie paragonów i faktur, aktywowanie dostępu do kursu – dzieje się w pełni automatycznie. Wysyłane przez klientów e-maile trafiają do systemu supportowego, w którym obsługiwane są przeze mnie lub przez mojego współpracownika Marcina. Coraz mniej jest na mojej głowie.

I ostatnie przemyślenie, które powtórzę jeszcze raz: absolutnie nie można odpuszczać z promocją. Warto uświadomić sobie, że te przypomnienia to nie jest spamowanie (w końcu ktoś zamówił te maile!), ale tak naprawdę dołożenie starań, by skutecznie przypomnieć o ostatniej szansie na nabycie kursu. A i tak zdarzają się osoby, które “płaczą”, że nie zdążyły go kupić w wyznaczonym terminie. I chociaż serce mi się wtedy zawsze kroi (“a może by spełnić jej / jego prośbę – to także dodatkowy zarobek dla mnie”), to konsekwentnie jednak odmawiam. Jeśli wysyłałem przypominające mailingi – to łatwiej jest odmówić.

Czy nie myślałem o tym, by kurs “Budżet domowy w tydzień” oferować w sposób ciągły? Chodzi mi to po głowie, ale na razie zamierzam eksperymentować z kolejnymi kilkudniowymi edycjami sprzedaży. Ten model się sprawdza nie wymagając jednocześnie ode mnie bycia do ciągłej dyspozycji uczestników kursu. Bo mimo wszystko każda edycja angażuje mnie także emocjonalnie. To jest fajne, ale niekoniecznie w sposób ciągły. Jednocześnie ten model pozwala mi traktować każdą kolejną “premierę” kursu jako wydarzenie specjalne – takie małe święto. I wcale nie chcę, by mi to spowszedniało. 😉

Jeszcze raz bardzo mocno dziękuję wszystkim dotychczasowym – blisko 600 – nabywcom kursu BDT. To dzięki Wam jestem w stanie dzielić się przychodami z PAH i wspierać akcję Pajacyk. Tak naprawdę to Wy ją wspieracie. 🙂

Jeśli macie jakieś pytania dotyczące organizacji “zaplecza” takiego kursu – to zachęcam do ich zadawania w komentarzach. Chętnie dzielę się doświadczeniami, gdy widzę, że trafiają na podatny grunt.

Jestem absolutnie przeszczęśliwy i wdzięczny, i życzę miłego dnia i całego weekendu.

PS: A no i przypominam Wam, że zostały ostatnie dni na ewentualne złożenie wniosku o “Wymarzone Konto” w Raiffeisen. Z tego co wiem promocja Comperii ma się zakończyć w najbliższą środę – 15-ego kwietnia.

Czytaj także: WNOP 033: Jak przygotować i sprzedawać własny kurs internetowy – case study

"Finansowy ninja" - podręcznik finansów osobistych

Finansowy ninjaJuż ponad 130.000+ osób kupiło książkę "Finansowy ninja".

Nowe, zaktualizowane wydanie to ponad 540 stron praktycznej wiedzy o oszczędzaniu, zarabianiu, optymalizacji podatkowej, negocjowaniu i inwestowaniu, które pomogą Ci zostać prawdziwym finansowym ninja i osiągnąć bezpieczeństwo finansowe.

Przewodnik po finansach osobistych, który każdy powinien przeczytać jeszcze w szkole.

PRZEJDŹ NA STRONĘ KSIĄŻKI →

{ 55 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }

Anna Kwiecień 10, 2015 o 10:31

Michał, po prostu dobra robota:)
A przychody z kursu imponujące. Lubię Twoje wpisy przede wszystkim, że dzielisz się nie tylko efektami swojej pracy, ale pokazujesz jak blogowanie wygląda od kuchni:)

Odpowiedz

Piotr Kwiecień 10, 2015 o 10:55

Zgadzam się w zupełności! Mi podoba się organizacja pracy tj. kalendarz komunikacji etc. Blogerowanie na najwyższym poziomie. Najważniejsze dla mnie, że takie strategie można zastosować nie tylko do blogowania… i to jest wielka wartość dodana przy czytaniu tego bloga. Dzięki Michał!

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 10, 2015 o 12:17

Dzięki wielkie Aniu i Piotrze 🙂

Odpowiedz

Dominik Kwiecień 10, 2015 o 10:44

Na pewno dzieci się ucieszą. Ja też jak już zrobię własne kursy, za które będę pobierał opłaty z pewnością oddam cześć dochodów na cele charytatywne. Na razie rozdaje wszystko za darmo, więc nie mam się zbytnio czym dzielić, ale w przyszłości postąpię podobnie do Ciebie. Gratulacje sprzedaży i tego, że nie wszystko bierzesz dla siebie, a dzielisz się z innymi. Pewnie jesteś świadomy tego, że karma wróci w nieoczekiwanym momencie.

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 10, 2015 o 12:19

Już wraca 🙂

Odpowiedz

Łukasz Kwiecień 10, 2015 o 11:01

Patrzenie na te kwoty wzbudza we mnie straszną zazdrość (szczerze przyznaję) – pewnie nie tylko we mnie, ale uważam, że to super, że dzielisz się taką informacją. Jak najbardziej zasługujesz na ten zarobek.

Odpowiedz

Tomek Kwiecień 10, 2015 o 11:04

Świetna robota – 1230 posiłków, to pokazuje jaki potencjał jest w internecie i ile dobrego można zrobić wspólnie.

Gratulacje!

Odpowiedz

Przemek Kwiecień 10, 2015 o 11:10

Zastanawiam się w jaki sposób automatyzujesz księgowanie wpłat, wystawianie paragonów/ faktur oraz wysyłkę kursu ?

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 10, 2015 o 12:21

Hej Przemek,

Odeślę Cię do wpisu, który zalinkowałem w artykule powyżej – tam szczegółowo opowiadałem (jest też transkrypt) o tym, jak „skonstruowany” jest system do obsługi kursu.

https://jakoszczedzacpieniadze.pl/jak-zrobic-kurs-internetowy

Pozdrawiam

Odpowiedz

Przemek Kwiecień 16, 2015 o 10:18

Dziękuję za informacje. Jakiś czas temu wspominałeś o wpisie na temat frankowiczów, gdzie chciałeś pokazać dokładne wyliczenia i porównanie z kredytem złotówkowym. Nie ukrywam że bardzo interesuje mnie wynik tego porównania. Będziesz publikował ten wpis czy jednak z niego zrezygnowałeś ?

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 19, 2015 o 22:18

Hej Przemek,

Ten wpis został już opublikowany. Znajdziesz go tutaj: https://jakoszczedzacpieniadze.pl/kalkulator-porownaj-kredyt-we-frankach-i-w-zlotych

Pozdrawiam

Odpowiedz

Przemek Kwiecień 10, 2015 o 11:19

Gratuluje wyniku ale bardziej gratuluje wspieranie akcji i wspomaganie zyskami bardziej tego potrzebujących, karma zawsze wraca w róznych postaciach 🙂

Odpowiedz

Robert Kwiecień 10, 2015 o 11:23

Fajnie że kolejna edycja sprzedaży kursu Ci się udała.

Odpowiedz

magda Kwiecień 10, 2015 o 11:32

Wspaniały wynik. Ale najważniejsze jest to, że ponad 700 dzieci dostanie posiłki. Gratuluję odpowiedzialnego podejścia do biznesu.

Odpowiedz

Radek Kwiecień 10, 2015 o 11:44

Gratulacje! I dzięki za tak szczegółowe informacje i wartość jaką dajesz. Sam pracuję w tej chwili nad kursem i oczywiście skorzystam z Twoich doświadczeń.

Odpowiedz

Andrzej Kwiecień 10, 2015 o 11:45

Ja byłbym ciekaw tego zaplecza (być może była o tym mowa we wcześniejszych artykułach) – to jest jaki system używasz do automatyzacji obsługi klienta, jak stworzyć firmę z VAT zero procent dla klienta, jakie systemy do mailingu no i oczywiście ile owe systemy kosztują 🙂

Odpowiedz

Hubert Kwiecień 10, 2015 o 12:15

Mnie rownież bardzo interesują odpowiedzi na te pytania a ten artykuł to rewelacja! Super, że ktoś tak chętnie dzieli się swoim doświadczeniem

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 10, 2015 o 12:27

Hej Andrzej i Hubert,

Konstrukcja samego zaplecza do sprzedaży i obsługi kursu omawiana była tutaj: https://jakoszczedzacpieniadze.pl/jak-zrobic-kurs-internetowy – zachęcam do zerknięcia.

Co do firmy zwolnionej z VAT – możesz założyć dedykowaną firmę, która korzysta ze zwolnienia z VAT o ile jej obroty nie przekroczą rocznie 150 000 zł (albo proporcjonalnie jeśli firma zakładana jest w ciągu roku). Oczywiście po przekroczeniu tego poziomu obrotów firma „wpada” już w VAT, ale jeśli nie przekroczysz i rozpocznie się nowy rok kalendarzowy, to znowu masz do wykorzystania 150k rocznie.

System mailowy – na początek polecam MailChimp – do 2000 e-maili w bazie jest bezpłatny.

Reszty dowiesz się z poprzedniego wpisu.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Tomek Kwiecień 10, 2015 o 12:40

Jestem pod wielkim wrażeniem! Gratuluję i oby tak dalej, no albo lepiej 😉 Widać, że opłaca się oferować produkty swojego autorstwa.

Odpowiedz

Ania M. Kwiecień 10, 2015 o 12:41

Szacunek za tak dokładnie rozpisany „Kalendarz komunikacji”. Pokazuje, że dobry plan to podstawa i myśląc o celu, trzeba idealnie zaplanować drogę i już z niej czerpać przyjemność 🙂
A w dzisiejszym wpisie pokazałeś (nie pierwszy raz z resztą), że nie wystarczy zdobyć pozycję. Sukcesem jest wykorzystywać tę „władzę” dla dobra innych. To są dopiero trwałe owoce.
Brawo!

Odpowiedz

Łukasz Kwiecień 10, 2015 o 12:49

Dzięki Michale za tak szczegółowe podzielenie się swoja strategią oraz osiągniętym rezultatem. Mam nadzieję, że w przyszłości też będę w stanie charytatywnie wesprzeć osoby potrzebujące w ten sposób.

Odpowiedz

Paweł Wiatrak Kwiecień 10, 2015 o 13:24

A ja mam pytanie techniczne. Co oznaczają x w 3 wierszu w Twoim harmonogramie BTD3 ? 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 10, 2015 o 14:28

A tak sobie po prostu wizualnie oznaczałem odstępy między dniami, w których słałem e-maile. Przepraszam – arkusz jest wgrany „na żywca” bez żadnych przeróbek 🙂

Odpowiedz

Daniel Kwiecień 10, 2015 o 17:30

Jak dla mnie, te „x” to znaczniki dnia w którym ma zostać wysłana kolejna wiadomość email. Lepiej jest widoczny odstęp czasowy na tych „x” niz na zielonych kratkach. Nie sądzisz? Pozdrawiam.

Odpowiedz

Daniel Kwiecień 10, 2015 o 17:33

Ou, wstyd (biję się w pierś). Po godzinach komentarzy widać ile u mnie „wisiała” strona z artykułem na komputerze zanim ją przetrawiłem…

Odpowiedz

Michał Kwiecień 10, 2015 o 13:33

Michał, napisałeś „Dla jasności: w tym przypadku przychód brutto = przychód netto, gdyż sprzedaż odbywała się przez nową spółkę korzystającą ze zwolnienia z VAT.” – możesz rozwinąć trochę ten temat?

Odpowiedz

Włodek Kwiecień 10, 2015 o 13:35

Michale, napisałeś bardzo ciekawą rzecz.. spółka zwolniona z VAT. Spółka, czy towar? Jak i dlaczego? Może o tym szerzej w którymś z kolejnych artykułów?

Pozdrawiam

P.S
Wynik imponujący i finansowy i dobroczynny 🙂

Odpowiedz

Bolek Kwiecień 10, 2015 o 13:44

Włodku i Michale,
Michał pisał o tym wyżej, chodzi o zwolnienie podmiotowe:
„Co do firmy zwolnionej z VAT – możesz założyć dedykowaną firmę, która korzysta ze zwolnienia z VAT o ile jej obroty nie przekroczą rocznie 150 000 zł (albo proporcjonalnie jeśli firma zakładana jest w ciągu roku). Oczywiście po przekroczeniu tego poziomu obrotów firma „wpada” już w VAT, ale jeśli nie przekroczysz i rozpocznie się nowy rok kalendarzowy, to znowu masz do wykorzystania 150k rocznie.”

Odpowiedz

Iza R. Kwiecień 10, 2015 o 13:51

Michale, jestem pod wielkim wrażeniem sposobu, w jaki prowadzisz swój biznes. Gratulacje za świetne wyniki finansowe kursu, ale jeszcze większe, za niesamowitą szczerość i przejrzystość. Osobiście dziękuję, że mogę się tyle od Ciebie nauczyć, bo TAKICH wiarygodnych źródeł informacji, jak Twój blog, to ze świecą szukać.. 😉

Odpowiedz

Kazimierz Kwiecień 10, 2015 o 14:57

Witam
Wracając Michale do Twojego „zachęcania” założenia konta w Raiffeisen Polbank i bonusy zapowiadane przez tę instytucję finansową ,mi się wydaje,że tak z bankami jest na początku aby zwabić klientów,zapomniałeś jak było z Alior Sync obecnie T-mobile też cuda a z czasem powolutku doszliśmy np do opłaty za konto jak się nie wykona transakcji kartą na kwotę 200zł, przecież z RB może być podobnie ,a jak go ktoś kupi to nowy regulamin i po balu,tak,że z tymi bankami to ostrożnie i trzeźwo myśleć .
Pozdrawiam

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 11, 2015 o 01:40

Hej Kazimierz,

Wpisy Ci się pomyliły. Proszę mimo wszystko o trzymanie się tematyki.

Odpowiadając krótko – oczywiście, że jest tak jak piszesz. Przecież nie zakładamy konta w Raiffeisen czy jakimkolwiek innym banku na zawsze. Załóż, skorzystaj, zamknij. Zgadzam się, że trzeba trzeźwo myśleć i ostrożność zawsze wskazana + kombinowanie jak w obecnych czasach (gdy banki wprowadzają opłaty) wycisnąć maksimum dla siebie. Ci, którzy to potrafią, będą sobie radzić. Ci, którzy przywiązują się do jednego banku, prędzej czy później będą płacić nie tylko pośrednio, ale i bezpośrednio.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Ida Kwiecień 10, 2015 o 15:15

Witaj Michał
oczywiście zacznę od gratulacji. I jeszcze zapytam o Twoje plany związane z -jak napisałeś, spółką zwolnioną z VAT
Rozumiem że założona specjalnie do sprzedaży produktu internetowego
czy zamierzasz ją zamknąć jak będzie zbliżać się do obrotu przy którym koneiczna będzie deklaracja VAT?
Otworzyć nową?
pozdrawiam serdecznie
Ida

Odpowiedz

Anon Kwiecień 10, 2015 o 18:23

@Ida
Napiszę krótko i zwięźle, bo nie wiem czy ten komentarz się pojawi ze względu na cenzurę, a szkoda mi trochę czasu na pisanie, gdy nikt z tego nie korzysta.

Spółki zwolnione z VAT (nie będące czynnym płatnikiem podatku VAT) zakłada się, aby dokonywać sprzedaży osobom nie będącym VATowcami (w przypadku usługi w postaci kursu internetowego jest to jak najbardziej na miejscu) szczególnie gdy masz niskie koszty lub koszty są generowane przez nievatowców (np. umowy o dzieło i zlecenie ze „zwykłymi” ludźmi). Z tym, że musisz mieć na uwadze ów limit 150 tys. zł rocznie. Jeśli sądzisz, że go przekroczysz, wówczas możesz założyć kolejną spółkę lub spółka matka może założyć spółkę córkę (np. spółkę celową do jakiegoś rodzaju usługi). Teoretycznie istnieje możliwość założenia podatkowej grupy kapitałowej tych firm, żeby zoptymalizować działalność i podatki, ale nikt normalny tego nie robi w Polsce ze względu na ograniczenia prawne.

Pieniądze wypłaca się z takiej nievatowej spółki za pomocą umów wykonywanych osobiście (umowy o dzieło, powołanie członka zarządku (brak ZUS)), diet i zwrotu kosztów, najmu środków trwałych np. samochodu lub wynajem pomieszczeń. Musisz mieć jednak na uwadze, że skarbówka jest strasznie cięta na tego typu umowy, więc musisz mieć dobrego księgowego.

Jeśli chcesz mieć coś na szybko, działającego maksymalnie pół roku i prostego, to popatrz na spółkę z o.o. w organizacji. Główne koszty to koszty księgowości i notarialne (z wypisami i PCC powinno wyjść coś koło 300 zł). Do KRSu się nie zgłaszasz, kapitału zakładowego nie wpłacasz, do VATu – zwolnienie, CIT rozliczasz co 3 miesiące, ZUS-u nie płacisz. Pamiętaj o koszcie pełnej księgowości na pół roku. No i odpowiedzialność zarządu za długi. Ewentualnie jeśli masz doświadczenie, to sama możesz poprowadzić księgowość, ale jeśli nie masz pojęcia, to się za księgowość nie zabieraj.

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 11, 2015 o 10:29

Dzięki wielkie Anon za wyczerpujący opis. Spokojnie możesz pisać tego typu komentarze. Gdy wstawiasz linki – komentarz może wpaść do spamu w WordPress a tego z założenia nie sprawdzam. Niemniej jednak powinna trafiać do mnie. Jeśli tylko nie bywasz zbyt dosadny – to wszystko się ukazuje 🙂

Jeszcze raz dzięki i spokojnie pisz. Kawał konkretnej wiedzy dajesz dla tych, którzy potrafią skorzystać.

Swoją drogą czasami mnie korci żeby z Tobą poza blogiem porozmawiać, ale nie wiem czy te Twoje adresy e-mail nie są przypadkiem jednokierunkowe.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Włodek Kwiecień 11, 2015 o 11:46

Dziękuje Anon za ten komentarz. Bardzo cenne informacje, które wykorzystam.

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 11, 2015 o 10:36

Hej Ida,

Anon już szeroko opowiedział o spółkach tworzonych w tym celu.

Co do mnie – nie spodziewam się żebym w tym roku przekroczył w tej spółce limit VAT. Nie będę miał więc powodu żeby ją zamykać.

A nowe spółki – w miarę potrzeb – zawsze można sprawnie powołać do życia. To temat na oddzielną, długą dyskusję.

Pozdrawiam

Odpowiedz

vagabundo del mundo Kwiecień 10, 2015 o 17:02

super, gratulacje. ciekawe jest też obejrzeć szczegóły, Michał, naprawdę podziwiam Twoją szczerość! rzadko się to w necie zdarza i jest bardzo na plus 🙂

Odpowiedz

Beata Kwiecień 10, 2015 o 22:11

Gratulacje Michal.

A tak poza tym zastanwiam sie jak to mozliwe jest ugotowac posilek za 4 zl. Jest to mozliwe? Moje kuchcenie mowi mi, ze nie.

Odpowiedz

Krzysztof Kwiecień 11, 2015 o 13:32

Jest możliwe przy robieniu posiłków hurtem. Negocjujesz z dostawcą niskie ceny i długoterminowy kontrakt i już jest taniej. Poza tym dziecko je mniej niż dorosły a i też nikt nie mówi że muszą im dawać schabowe. Kilka pierogów albo ryż z warzywami i dzieciak się przecież naje smacznie i odżywczo. Mieszanka warzywna mrożona w hurcie to 2 zł i starczy na 2 osoby, do tego 1kg ryżu to niecałe 3 zł ale też starczy na 4 dzieciaki. Wychodzi dobry obiad za ok 2 zł/os a resztę wydasz na koszty gotowania i Ci pewnie jeszcze złotówka zostanie jak będziesz robił dużą ilość naraz. Na inny dzień ćwiartka z kurczaka z kaszą: ćwiartki w hurcie spokojnie poniżej 4 zł, do tego kasza na osobę wyjdzie niecałe 50gr, dodasz jeszcze jakieś witaminy (marchew albo kapusta) które wyjdą za grosze na osobę. Złotówkę na przygotowanie weźmiesz z wczoraj bo zaoszczędziliśmy. Kolejny dzień ryż z owocami, w sezonie hurtowo prosto od rolnika pewnie się zmieścimy w 3-3,5 zł całościowo (jak użyjemy jabłek to jeszcze taniej). Można? Można tylko trzeba chcieć 😉

Odpowiedz

Małgosia Kwiecień 13, 2015 o 23:33

Masz dzieci w szkole lub przedszkolu? Spoko – tam na prawdę za tyle jedzą. Szkoła – 3,75 zł, przedszkole – 5 zł za 4 posiłki. Wejdź na stronę i poczytaj menu. Co prawda mój syn oprotestował fakt wysyłania go na obiady w szkole (nie smakowały mu) i pod dwóch miesiącach strajku głodowego skapitulowałam i sama mu gotuję. Przy okazji też mam obiad i nie muszę wydawać kasy na mieście. Córka jednak chwali sobie menu przedszkolne. Pozdrawiam. M.

Odpowiedz

Marcin Kwiecień 10, 2015 o 22:14

„kilka osób zwróciło mi uwagę, że kurs powinien być oferowany na początku miesiąca, ponieważ pod koniec miesiąca zabrakło im w budżecie pieniędzy na jego zakup”

Nie rozumiem, jak można nie mieć 200 zł na koniec miesiąca przy rocznych kosztach życia wynoszących co najmniej 20.000 zł, czyli nie mieć ani dołożone ani 1% rocznych kosztów. A jak się cokolwiek stanie, choćby dziura w zębie, to co wtedy?

Odpowiedz

Małgosia Kwiecień 13, 2015 o 23:28

Jak to co? Karta he he:) Upppsss, już się poprawiam – odłożony budżet na nieprzewidziane wydatki.

Odpowiedz

Monika P Kwiecień 11, 2015 o 09:42

Michal jestes niezawodny !!! wspnaila inspiracja , bardzo dziekuje za to co robisz i jak to robisz . uwielbiam czytac pozytywnych ludzi cokolwiek by robili , i Ty wlasnie jestes pozytywny .

Odpowiedz

Mary Kwiecień 11, 2015 o 10:39

Gratuluje świetnych wyników 😉 Najpierw czytając nagłówek pomyślałam, żeby odpuścić sobie wpis, którego temat mnie nie dotyczy, ale jednak kliknęłam z ciekawości z link i się nie rozczarowałam.
Muszę też Ci powiedzieć, że naprawdę ŚWIETNIE PISZESZ. Ciekawie, czytelnie, zrozumiale, po polsku, nie „po polskiemu”. Świetna robota ;-)Pozdrawiam!

Odpowiedz

anna Kwiecień 11, 2015 o 21:49

Zastanawiam się za każdym razem, gdy czytam Twój artykuł opisujący szczegóły transakcji, wraz z przychodami z poszczególnych operacji, dlaczego dzielisz się tak osobistymi, często chronionymi przez ludzi informacjami. Czy jest jakiś aspekt psychologiczny, który sprawia, że rośnie do Ciebie zaufanie, rosną wyniki sprzedaży? Czy zwyczajnie ma taką potrzebę i nic za tym nie stoi 🙂 Będę wdzięczna za odpowiedź.

Odpowiedz

Loonatic Kwiecień 12, 2015 o 15:29

Michał od pewnego czasu nie dzieli się już pełnym zestawieniem kosztów i przychodów, a podaje tylko wybrane case’y, tak jak np. ten kurs.
Przychody rzędu kilku mln rocznie nie przystawały już do bloga – ludzie mogliby na to krzywo patrzeć i żona prosiła Michała, żeby takich danych już nie publikował.

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 13, 2015 o 09:36

Hej Loonatic,

Wszystko się zgadza poza poziomem przychodów. Oby Twoje szacunki się spełniły 😉

Pozdrawiam

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 13, 2015 o 09:47

Hej Anna,

Dzielę się bo uważam, że w tym jest wartość. Sam poszukuję tego typu informacji w Internecie – konkretnych przykładów w konkretnych przypadkach. Nie lania wody i teoretyzowania, tylko liczb, realnych statystyk i wzorców na podstawie których mogę wyciągnąć własne wnioski.

Mam taką filozofię życiową, że zanim będę czegoś oczekiwał od innych, to staram się najpierw sam to wprowadzać w życie. Żeby były jakiekolwiek podstawy do „roszczeniowości” 😉 Jeśli czegoś nie robię, to dlaczego inni mieliby to robić?

Można to potraktować na wiele sposobów (włącznie z zaspokajaniem ego). Dla mnie jest to też element pewnej uczciwości – jeśli mówię, że na Pajacyka przekażę 10%, to i tak muszę pokazać ile zarobiłem. A skoro pokazuję ile zarobiłem, to czemu nie pokazać tego „do spodu” i dodatkowo podzielić się pewnymi wnioskami, które mogą być przydane dla niektórych osób.

Czy to zwiększa zaufanie Czytelników? Myślę, że tak. Ale jeśli miałbym zważyć na czym mi najbardziej zależy, to jednak na szerzeniu się konkretną wiedzą i doświadczeniami. To leży u podstawy całego bloga. Wzrost zaufania jest skutkiem ubocznym. Pożądanym, ale nie jest celem samym w sobie. Ja wręcz twierdzę, że powinniście przede wszystkim ufać sobie i własnym obserwacjom i testom, a nie temu co ja Wam mówię. Krytyczne podejście jest wskazane zawsze. Ja nie jestem nieomylny i moje wnioski mogą też być uwarunkowane małym zestawem doświadczeń. Nie jest powiedziane, że po 10-ej edycji sprzedaży BDT nie dojdę do innych wniosków. Niemniej jednak staram się to na bieżąco dokumentować 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Darek Kwiecień 13, 2015 o 09:31

Cześć Michał,
w jaki sposób można nie płacić VATu przy sprzedaży szkoleń internetowych tak, jak to było przy BDT3?

Odpowiedz

Michał Szafrański Kwiecień 13, 2015 o 09:35

Hej Darek,

Przeczytaj proszę komentarze powyżej. Już była odpowiedź na to pytanie.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Piotrek Kwiecień 13, 2015 o 10:26

Cześć Michał,

Gratulacje i dalszego powodzenia z kursem! 🙂

Ja mam do Ciebie dwa pytania i wydaje mi się, że nie poruszałeś tego w podcaście:

1. Jako platformę newsletterów używasz GetResponse. Dlaczego akurat tą? Czy sugerowałeś się czymś albo porównywałeś z innymi rozwiązaniami na rynku?

2. GetResponse (newsletter), Wistia (hosting video) i inne rozwiązania generują regularne koszty. Gdzie je uwzględniasz? Wszystkich ich potrzebujesz, żeby kurs mógł działać, a nie widzę ich w żadnym zestawieniu kosztów. Gdzie wrzucasz takie koszty, które są wspólne dla wielu projektów (serwery, newsletter, video, fakturownia, ticketownica itp)? Czy ich pomijanie przy liczeniu zysku z kursu nie zaburza realnych przychodów?

Gdybyś teraz zamroził na zawsze sprzedaż kursu to i tak będziesz płacił za Wistię (pewnie z $200 rocznie), fakturownię (200zł rocznie?), ticketownicę (?), hosting, czy newsletter (pewnie paręset złotych na miesiąc), prawda?

Pozdrowienia,

Piotrek

Odpowiedz

Paweł Zieliński Kwiecień 13, 2015 o 14:16

Świetna wiadomość 🙂 jak widać w każdej sytuacji można przysłużyć się dobrej sprawie!
Pozdrawiam

Odpowiedz

Jegomość Kwiecień 13, 2015 o 17:01

Michał, uwzględniłeś tutaj również sprzedaż kursu ze strony ComperiaBonusClub?

Odpowiedz

Małgosia Kwiecień 13, 2015 o 23:23

Michał – gratulacje. Dobra robota i co najważniejsze – jest efekt. U mnie również – jak na razie sprawdza się wszystko, o czym mówisz w kursie. Płacąc gotówką wydaję średnio o połowę mniej niż przy transakcjach kartą oraz nie rejestrując wydatków i bynajmniej nie mam z tego powodu poczucia żalu, a jakoś tak wszystko co jest potrzebne o dziwo jest.
Miło kontrolować finanse, na razie idę zgodnie z planem, być może oszczędności będą większe, to przebadam dzieciaki u okulisty (odpłatnie – w specjalistycznej przychodni NFZ, he, he) i zaszczepię kota. Pomyśl o książce na ten temat – to niezbędna wiedza, którą praktyce każdy powinien CHCIEĆ opanować, więc milionowe nakłady gwarantowane.

Odpowiedz

aga Październik 18, 2016 o 18:30

Hej Michał, dziękują za podcast, właśnie czegoś takiego szukałam. Zaoszczędziłeś mi godzin pracy i wylanych łez. Jeszcze raz dzięki 🙂

Odpowiedz

Anuluj odpowiedź

Dodaj nowy komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: