Minął już prawie kwartał 2015 roku. Jak wygląda realizacja Waszych noworocznych postanowień, np. tych o prowadzeniu budżetu domowego?
Dla jasności: nie chcę w nikim wzbudzać poczucia winy. W styczniu wiele osób pytało mnie czy udostępnię kurs „Budżet domowy w tydzień” do ponownej sprzedaży. Z premedytacją tego nie zrobiłem. Wiem, że Nowy Rok to taka dobra okazja do stawiania sobie celów, w których trudno wytrwać. Sięganie wtedy po Wasze pieniądze, po „wyczerpującym finansowo” grudniu, uważałem za niestosowne. Teraz – to co innego 🙂
Za chwilę minie 1/4 roku. Ci, którzy mieli wytrwać w noworocznych postanowieniach – wytrwali. Reszcie potrzebna jest pewnie pomoc i taki pozytywny „kopniak” i zachęta do działania. Z przyjemnością otwieram więc sprzedaż kursu BDT – po raz pierwszy od pół roku.
Dzisiaj mam na to liczne dowody, więc napiszę to z dumą: to jest kurs, który po prostu działa, prowadzi za rękę i zbiera bardzo pozytywne recenzje. Średnia ocen w skali od 1 do 10 wynosi aż 9,53 punktów! A konkretne rezultaty opisywane przez jego uczestników są dla mnie najlepszą nagrodą. 🙂
Zobacz także: Jak zaplanować prosty budżet domowy
Jeśli chcecie, ale nadal nie potraficie się zmusić do prowadzenia domowego budżetu, to w ciągu najbliższych 6 dni może się to zmienić. Dokładnie tyle trwa mój kurs. I dokładnie przez tyle czasu będę go oferował w sprzedaży – tylko do 24 marca. Mam w tym swój cel – chcę Was zachęcić do działania tu i teraz. Bez dalszego odwlekania.
Zapraszam do lektury 🙂
Co to za kurs?
Szczegółowy opis zawartości kursu “Budżet domowy w tydzień” znajdziecie na stronie http://budzetdomowywtydzien.pl. Mówiłem też o nim w 29-tym odcinku podcastu, w którym opowiadałem też o pokonywaniu barier i wymówek, które powstrzymują nas przed spisywaniem wydatków i tworzeniem budżetu domowego.
W tym internetowym szkoleniu zawarłem esencję mojej wiedzy i jednocześnie podałem ją w taki sposób, by była łatwa do przyswojenia w jak najkrótszym czasie. Kurs jest do bólu prosty – celowo – właśnie taki miał być.
BDT (tak go skrótowo nazywam) przeznaczony jest dla osób, które nie tworzą jeszcze domowego budżetu i jednocześnie mają dosyć swojego finansowego nieogarnięcia.
Jeśli już prowadzicie budżet, to zakup tego kursu będzie wyrzuceniem pieniędzy w błoto – pewnie niewiele nowego się dowiecie. Piszę to dla jasności. 🙂
Zawartość kursu to nie tyle nowe informacje, co sposób podania ich w uporządkowany sposób, w specjalnej kolejności, która stymuluje pracę z materiałem. I to jest największą wartością tego kursu. Oczywiście można obejrzeć wszystkie lekcje wideo bez wykonywania ćwiczeń, ale nie ma to najmniejszego sensu. A z kolei sumienne wykonywanie ćwiczeń gwarantuje, że po tygodniu będziecie mieć swój budżet domowy. Oczywiście tym gwarantem jesteście Wy a nie moja magiczna różdżka. Kurs wymaga samodzielnej pracy. Ja postarałem się tylko przygotować środowisko do tej pracy w taki sposób, by nie dało się zbyt łatwo z niej zrezygnować.
Zobacz także: Budżet domowy w tydzień
Na początek kilka opinii zadowolonych klientów:
Kurs otwiera oczy na domowe finanse. Odkryłem ukryte koszty, które ponosiłem, a z których nie zdawałem sobie sprawy. Udało się wygospodarować wolną kwotę, którą mogę przeznaczyć na inwestycje i budowanie poduszki finansowej. Czuję, że nabyłem więcej świadomości w domowych finansach.
Tomasz
Kurs jest profesjonalnie przygotowany i szybko pozwala na kontrolę swoich finansów. Treści są podane przystępnie, a dodane materiały łatwo pozwalają opracować własny budżet.
Ania
Od 2006 roku prowadzę swój „Budżet domowy”. Zakupiłem kurs oferowany przez Michała z założeniem, że czegoś nowego się nauczę. Nie zawiodłem się. To co ja prowadzę to jedynie spisywanie wydatków, a nie Budżet domowy. Uczestnictwo w kursie uświadomiło mi, że „Budżet domowy” to plan składający się elementów tj. zaplanowania wydatków, ich bieżące spisywanie, analiza, wnioski. Dopiero „spięcie”, złożenie razem da nam niezbędną informację konieczną do racjonalnych decyzji. Tego się nauczyłem na kursie Michała i dlatego polecam go z pełnym przekonaniem.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak pewnie myśląc o swoich celach finansowych!
Marta
Więcej recenzji możecie znaleźć na stronie kursu.
Zobacz także: Budżet domowy w tydzień, czyli wsparcie dla noworocznych postanowień finansowych
Jak BDT wygląda od środka?
Kurs składa się z 6 lekcji wideo, ćwiczeń na każdy dzień oraz dodatkowych materiałów i szablonów dokumentów – na przykład arkusza kalkulacyjnego, który ułatwi Wam prowadzenie budżetu.
Lekcje zaplanowane zostały na sześć dni, ale równie dobrze można przerabiać cały materiał w swoim własnym tempie. Na każdą lekcję potrzeba od 30 do 60 minut. W tym czasie można zapoznać się z materiałami oraz wykonać zadane do lekcji ćwiczenia.
Cały materiał kursowy jest nagrany w formie wideo, audio oraz dodatkowo dostarczony w formie spisanych transkryptów.
Trzon kursu stanowi 6 lekcji na 6 dni:
- Dzień 1: Motywacja finansowa – tego dnia szukamy motywacji finansowej do prowadzenia budżetu. Zastanowimy się co dotychczas powstrzymywało nas przed tworzeniem budżetu. Podpowiem też, jak pokonać wymówki i radzić sobie z chwilowymi trudnościami.
- Dzień 2: Spisywanie wydatków – Lekcja druga dotyczyć będzie spisywania wydatków. Wyjaśnię, jak to robić dobrze i jak się nie przepracowywać. Podpowiem, jak możesz wykształcić w sobie nawyk, który wejdzie Ci w krew. Objaśnię też czego nie robić.
- Dzień 3: Idealny budżet – tego dnia omówię, jak wygląda idealnie zbilansowany budżet. Pokażę także budżet domowy w przeciętnej polskiej rodzinie (według GUS). Wiedza ta pomoże zebrać wszystkie kategorie kosztów, które powinniśmy zostać uwzględnione w budżecie.
- Dzień 4: Tworzymy nasz budżet – ta lekcja jest najbardziej pracochłonna. To właśnie tego dnia stworzymy budżet domowy. Poprowadzę kursantów za rękę i pokażę jak krok po kroku wykonać to zadanie.
- Dzień 5: System kopertowy – piątego dnia przedstawię tzw. system kopertowy. To bardzo prosty sposób dbania o to, byśmy nie wydawali więcej pieniędzy niż założyliśmy w budżecie. Omówię jak kontrolować w ten sposób zarówno wydatki opłacane gotówką, jak i kartami.
- Dzień 6: Analiza zebranych danych – ostatni, szósty dzień poświęcony będzie analizie zgromadzonych paragonów i zapisków dotyczących wydatków. Wytłumaczę też dlaczego takie “spotkania z samym sobą” są ważne dla kondycji budżetu.
Cena kursu wynosi tyle co ostatnio – 197 zł. Podstawową wartością dodaną dla osób kupujących kurs właśnie teraz, jest dostęp do archiwum wszystkich dyskusji jego uczestników. W kursie BDT nic nie ginie.
Każda osoba, która kupuje kurs, ponosi tylko jednorazową opłatę i już na zawsze uzyskuje dostęp do wszystkich materiałów kursowych: zarówno tych, które już są dostępne, jak i tych, które będę dodawał do BDT w przyszłości.
Sprawdź również: Witaj szkoło! Kolejny nabór do kursu “Budżet domowy w tydzień” – tylko przez tydzień
Wsparcie dla Pajacyka
Jeśli pobieraliście ebooka „Więcej niż oszczędzanie pieniędzy”, to wiecie, że wspieram Pajacyka, czyli program dożywiania dzieci realizowany od wielu lat przez Polską Akcję Humanitarną (PAH).
Program ten działa nieprzerwanie od 1998 roku finansując posiłki w polskich szkołach i świetlicach, a także – od kilku lat – zapewniając dostęp do żywności tam, gdzie jej nie ma – w regionach świata, gdzie panuje ubóstwo lub toczą się wojny i trwałe konflikty zbrojne (aktualnie w Syrii oraz na Ukrainie).
Z przyjemnością informuję, że 10% przychodów z tego kursu trafi właśnie na konto Pajacyka. Oznacza to, że za każdy zakupiony przez Was egzemplarz kursu „Budżet domowy w tydzień” sfinansuję pięć posiłków dla dzieci (kosztują one średnio po 4 zł).
Dlaczego to robię? Bo mogę, chcę i uważam że warto. A przy okazji każdy nabywca kursu może mieć dzięki temu swój konkretny wkład w walkę z głodem.
Dla jasności: praca nad kursem „Budżet domowy w tydzień” to nie była „kaszka z mleczkiem” 😉 Poniżej możecie zobaczyć fragmenty wyciętych scen…
Jak długo będzie trwała sprzedaż?
Sprzedaż kursu już się rozpoczęła i będzie trwała przez 6 dni – do wtorku 24 marca 2015 r. do godziny 22:00.
Możecie zastanawiać się dlaczego nie oferuję kursu w sprzedaży w sposób ciągły. Z kilku powodów. Przede wszystkim nie chcę żebyście zwlekali z zakupem i odkładali go na potem. Kto ma kupić – ten kupi.
Sprawdź również: Ile prądu zużywa lodówka
Po drugie – dużo łatwiej zapanować mi nad wsparciem do kursu i odpowiedziami na Wasze pytania wewnątrz niego, gdy wiem, że większość z Was jest na podobnym etapie szkolenia.
Po trzecie – chcę mieć trochę czasu wolnego pomiędzy poszczególnymi edycjami kursu, gdy mogę skupić się na realizacji innych przedsięwzięć. Uczciwie mówiąc kolejną rundę sprzedaży otwieram wtedy, gdy jestem mentalnie przygotowany na pracę z kursantami przez kolejne dwa tygodnie 🙂
Jeśli słuchaliście mojego podcastu dotyczącego przygotowania BDT, to chyba nie muszę dodawać, jak bardzo podoba mi się ten model pracy i poprawiania stanu Waszych finansów krok po kroku. I niesamowite jest też to, że po drodze poprawia się stan moich finansów.
Dziękuję bardzo i do zobaczenia po drugiej stronie – z tymi najbardziej zdeterminowanymi z Was 🙂
Ale dla jasności: nie wydawajcie bez sensu pieniędzy! Zachęcam do kupna wyłącznie w tym przypadku, jeśli naprawdę potrzebujecie tego kursu i nie wystarczą Wam bezpłatne materiały na blogu.
>> Kliknij tutaj, jeśli chcesz zakupić kurs „Budżet domowy w tydzień” <<
Miłego dnia!
Zobacz także: Zaplanuj budżet domowy zanim pojedziesz na wakacje
{ 43 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
Chetnie bym kupil, ale niestety nie mam tego wydatku przewidzianego w budzecie na ten miesiac 🙁
Hej Sławomir,
Dziękuję za dobre intencje i doskonale rozumiem.
Pozdrawiam
Tak właśnie powinni zarabiać blogerzy zamiast liczenia wyłączenie na kampanie marketingowe i wpisy sponsorowane 🙂
Ponadto jestem zaskoczony, że tyle czasu minęło od momentu, gdy ostatni raz „Budżet domowy w tydzień” był dostępny. To była kwestia naniesienia poprawek Michale?
Hej Mateusz,
Dziękuję. Musiałem opracować jeden z obiecanych a dostarczonych z opóźnieniem załączników do kursu. Poza tym obiektywnie nie było dobrego momentu w czasie, by udostępnić kurs – miałem dużo innych zadań i zobowiązań na głowie, a każdorazowo i udostępnienie i ew. obsługa klientów, jest jednak angażująca.
Pozdrawiam
Świetna robota Michale! Od dwóch lat wykorzystuję w swoim budżecie wiele Twoich porad, jeszcze ich nie znając, i zadziwia mnie, jak spisywanie wydatków, dochodów, planowanie, przyczynia się nie do ograniczenia życia, ale wręcz do podniesienia jego poziomu. Świadomie wydaję każdą złotówkę, jeszcze więcej odkładam, co daje ogromną satysfakcję! 🙂
Dziękuję Aniu. Zawsze śmieję się od ucha do ucha, gdy czytam takie wyznania 🙂 Super wiedzieć, że radzicie sobie z finansami. Oby jak najwięcej takich osób.
Pozdrawiam 🙂
Przyznam, że w pierwszej chwili zastanawiałam się nad zakupem kursu, ale od tej idei odsunęło mnie Twoje stwierdzenie: „Jeśli już prowadzicie budżet, to zakup tego kursu będzie wyrzuceniem pieniędzy w błoto – pewnie niewiele nowego się dowiecie.”
Pochwalę się, że już piąty rok spisuję wszystkie moje wydatki, a konkretny budżet i plan oszczędzania wprowadziłam od stycznia i nie wiem, czy jest idealny, ale u mnie na razie się sprawdza. 🙂 Najważniejsze, że udało mi się wypracować odpowiednie nawyki i pieniądze „same mi się magicznie pojawiają”. 😉
Przyznam jednak, że takie szczere stwierdzenia powodują, że moje zaufanie do Ciebie rośnie. Na pewno nie jesteś jakimś „naciągaczem” i na pewno też chętniej w przyszłości skorzystam z Twoich ofert, które uznam za przydatne dla mnie. 🙂
Hej Kamila,
Skoro już systematycznie prowadzisz budżet, to ten kurs ABSOLUTNIE nie jest dla Ciebie. Szkoda pieniędzy 🙂
Pozdrawiam
W końcu 🙂 Tym razem się załapię (mam nadzieję). Mam nadzieję również że w kursie mówisz o tym w jaki sposób radzić sobie z nieprzewidywanymi wydatkami – takimi jak ten :).
U mnie budżet domowy sprowadza się do zbierania paragonów no i do zapisywania. gorzej z wnioskami, planem itd.
Z radością bym kupił, ale… gdyby był początek miesiąca. W drugiej połowie niestety nie mam skąd wytrzasnąć odpowiedniej kwoty 🙁 Jeżeli będziesz kiedyś robił wznowienie – proszę, weź pod uwagę to, że większość ludzi może pozwolić sobie na taki wydatek tylko bliżej początku miesiąca.
Zgadzam się całkowicie z przedmówcą – taki kurs powinien być oferowany na początku miesiąca, a nie pod jego koniec. Zazwyczaj w wielu rodzinach istnieje planowanie budżetowe i to co jest zapalnowane na dany miesiąc, to jest realizowane, a cała reszta – do uzgodnienia na początku miesiąca. Byłoby super, gdybyś zaoferował taki kurs na początek kwietnia – wtedy bardzo możliwe, że miałbyś więcej klientów.
Hej Leniwiec i Giovanna,
Dziękuję za konstruktywną krytykę. Moje działanie było niezamierzone, ale w sumie dobrze, że właśnie tak się stało.
Już tłumaczę: jeśli nie jesteście w stanie zaoszczędzić 200 zł na nieprzewidziane wydatki, to czułbym się bardzo źle gdybyście pieniądze te przeznaczyli właśnie na zakup kursu. Ja nie chcę żebyście wysupływali na niego ostatnie pieniądze = zwłaszcza, że w takiej sytuacji na pewno macie pilniejsze potrzeby. Paradoksalnie uważam więc, że dobrze się stało.
Naprawdę większość informacji z tego kursu znajdziecie za darmo na blogu, np. w ramach cyklu: https://jakoszczedzacpieniadze.pl/zaplanuj-budzet-domowy . Kurs jest dla tych, którzy z różnych powodów nie są w stanie zmusić się do systematyczności. Ale dla jasności: kurs do prowadzenia budżetu nie jest niezbędny!
Giovanna – ja oczywiście cieszyłbym się gdyby mój kurs kupiło kilka tysięcy osób, ale moim celem nie jest maksymalizacja liczby klientów. Mam ambicję, by było to narzędzie realnie pomagające tym, którzy są wystarczająco zdeterminowani, a jednocześnie wykazali się już wystarczającym wysiłkiem i zaoszczędzili nadmiarowe 200 zł, np. posługując się wskazówkami z tego wpisu:
https://jakoszczedzacpieniadze.pl/107-porad-oszczedzanie-pieniedzy
Pozdrawiam
Problem w tym, że wielu z nas (w tym ja) dopiero od niedawna subskrybuje Twój newsletter i czyta bloga, i zwyczajnie jeszcze nie mieliśmy kiedy wgryźć się w Twoje porady (które np. pozwoliłyby zaoszczędzić właśnie te dwie stówy). Z tego powodu jednak przełom miesięcy byłby optymalny – mnóstwo ludzi, którzy nie zdążyli zapoznać się jeszcze z Twymi radami, mogłoby zaplanować tę kwotę w budżecie.
Ja z żoną spisuje wszystkie wydatki w arkuszu Excel od 2009 roku. Przez pewien czas tabela ewoluowała i dziś mamy świetne narzędzie do panowania nad wydatkami. Co warto podkreślić jest to też super narzędzie do planowania wszelkich wydatków. W 2010 postawiliśmy sobie cel- nowe mieszkanie. Przy malej pomocy rodziny i naszej żelaznej dyscyplinie finansowej od grudnia mieszkamy w nowym mieszkaniu kupionym bez kredytu 😉
Szacun 🙂
Przykład Tomka pokazuje, że można zapanować nad własnymi finansami. Swój budżet też prowadzę od 2009 roku, kiedy to zacząłem pierwszą stałą pracę na etat.
Mieszkania co prawda nie udało się kupić bez kredytu, ale udało się zebrać ładny kapitał na wkład własny.
Muszę przyznać, że przydałyby mi się pewne usprawnienia, bo naprawdę ciężko jest spisywać stale wszystkie wydatki (m.in. te z użyciem gótówki wykonane przeze mnie i przez żonę). Z tego powodu co miesiąc kwoty nie do końca mi się zgadzają i gdzię część pieniędzy jakby uciekała 🙂
Najważniejsze ze ten sposób działa i przy pewnej cierpliwości można odczuć pozytywne skutki rejestrowania wydatków.
Nam też co miesiąc umykają pewne kwoty i chyba nie ma na to sposobu.
My mamy w naszym arkuszu śmieszną kategorie wydatków pod nazwą „świnka” gdzie wpisujemy każde 5zl wyrzucone do skarbonki (będzie juz tam z 500 zl 😉 ) i wszelkie braki tam rejestrujemy
Co do wydatków gotówkowych to jest tylko jedna metoda czyli zbieranie paragonów.
Widziałem ze w aplikacji mobilnej Ing jest opcja skanowania i zapisywania paragonów ale nie wiem jak to się w praktyce sprawdza.
Dlatego nie płacę gotówką – zawsze się gdzieś rozłazi i nie wiadomo gdzie zapodziała się kwota xyz 😁😁
Michale,
od dwóch-trzech miesięcy regularnie czytam Twojego bloga i opanowuję mój domowy budżet. Muszę powiedzieć, że idzie mi coraz lepiej. W listopadzie i grudniu zbierałam rachunki i spisywałam je do Excela, ale zauważyłam, że 1/3 wydatków gdzieś mi umyka. W styczniu sprawa zaczęła się klarować, bo wydatki „bezrachunkowe” wpisywałam od razu do programu i udało mi się ogarnąć tę znikającą część pieniędzy. Teraz próbuję zapanować nad poszczególnymi kategoriami – szczególnie w dziale „Żywność”. Po każdych zakupach poświęcam rachunkom 15 minut i wpisuję w odpowiednie rubryki sumy za zapłacone produkty.
Do wszystkich przerażonych planowaniem budżetu domowego – metoda małych kroków działa! Mija 5 miesiąc od kiedy zaczęłam walkę z moimi wydatkami i jestem naprawdę zadowolona z efektów. Polecam wszystkim zajrzenie do swoich portfeli – na początku faktycznie ilość pracy do wykonania zniechęca, ale z czasem okazuje się, że można na finanse poświęcić zaledwie godzinę tygodniowo i mieć wszystko ładnie poukładane 😉
Rzecz, z którą nie mogę wygrać to przepływ pieniędzy – karta, konto, gotówka. Tutaj niestety nie wypracowałam jeszcze dobrego systemu, ale spróbuję zastosować jedną z Twoich rad.
Pozdrawiam wszystkich Czytelników i Ciebie, Michale 😉 Trzymaj tak dalej!
Hej Maryy,
Dziękuję za krzepiący komentarz. Super 🙂 Moja jedna podpowiedź: nie da się nad wszystkim stuprocentowo zapanować – a przynajmniej ja nie uważam, że warto ładować w to energię. Pewne rozbieżności i „manko” mają prawo się zdarzać.
Co do śledzenia przepływów między kontami – ja w Excelu nie potrafiłem nad nimi zapanować. Dopiero Microsoft Money pomogło mi mieć w tym porządek.
Pozdrawiam
Witam!
A ja nie mogę się doczekać obiecanego artykułu opisującego jak prowadzić budżet domowy w Microsoft Money… Cały czas mam nadzieję, że w końcu się pojawi! 🙂
Hej Marcin,
Ja również mam taką nadzieję 🙂
Pozdrawiam
Cześć Michał!
Najbardziej podoba mi się moduł 5 z video 😉
Słucham, oglądam i czytam Cię od zeszłego roku. Przerobiłam „Zaplanuj budżet domowy”, więc nie muszę. Dziękuję za Twoją pomoc, pracę i za to „WIĘCEJ” niż zarabianie. Jesteś SUPER!
Hej Dorota,
Czerwienię się. Dzięki wielkie i powodzenia 🙂
Pozdrawiam
Hej Michał
Ja nie spisuję co prawda swoich wydatków ale wszystko, co kupuję kartą – czyli większość jest automatecznie kategoryzowana przez MBank i co miesiąc dostaję ładny raport w którym widzę na co wydaję pieniądze.
Mam szczęście bo nigdy nie miałem i nie mam problemów z kontrolowaniem budżetu i wystarcza mi to co udostępniasz na blogu za darmo, dlatego zgodnie z Twoimi radami nie wydaję pieniędzy na rzeczy, które nie są mi potrzebne.
Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia.
Cześć,
najważniejsze to wydawać na to co jest nam najbardziej potrzebne. Inne rzeczy mogą poczekać.
Pozdrawiam
Ja mam taką metodę oszczędzania od ok. 7 lat:
z regularnych miesięcznych wpływów 20% odkładam od razu jak się wpływ pojawi. Z nieregularnych dodatkowych wpływów odkładam od razu 50%. Reszty po prostu używam niczego nie licząc i nie planując, żadnego budżetu nie robiąc. Jest to dla mnie bardzo prosty sposób oszczędzania, wymagający minimum czasu i pracy, a oszczędności i tak systematycznie rosną. Zastanawiam się, czy w ogóle są potrzebne jakieś bardziej skomplikowane metody. Czy nie szkoda czasu na ich wdrażanie, zamiast w tym czasie się na przykład pobyczyć?
Wpisanie wszystkich wydatków i przychodów zajmuje kilka do maksymalnie kilkunastu minut dziennie wiec nie jest to szczególnie pracochłonne zajęcie.
No nie zawsze :). Jeśli 80% Twojego wynagrodzenia wystarcza na życie „bez liczenia” to można tak zrobić. Ale jeśli ktoś tyle nie ma, to musi zobaczyć gdzie wydaje i gospodarować pieniędzmi inaczej :).
A już największy problem jest przy zaczynaniu oszczędzania :D. Nagle obciąć dostępną kasę o x % bez zapisywania i kontrolowania może być trudno ;).
Witaj Michale i wszyscy tu zgromadzeni. Z zakupu skorzystam ale mam do Was pytanie.
Ile na tą chwilę wynosi max oprocentowanie kredytów jakie może narzucić nam bank. Zastanawiam się nad rezygnacja z ubezpieczenia kredytu i gdzieś wyczytałem ze stopa procentową spadła z 16 na 12% jakie może bank ode mnie wziąc zwiększając oprocentowanie po rezygnacji z ubezpieczenia
Michale prośbą do Ciebie taki artykuł o rezygnacji z ubezpieczeń by się przydał dla wielu z nas.
Hej Olga, oprocentowanie jakie będziesz miała po rezygnacji z ubezpieczenia kredytu musi być wskazane w umowie kredytowej, albo chociażby o ile ci wzrośnie. Zazwyczaj jest to ok 2-3 % więcej. Maksymalne oprocentowanie kredytu wynosi 4-krotnosci stopy lombardowej, obecnie wynosi 2,50= 10 % w skali roku, ale to jest nominalne, do tego dochodzą różne dodatki.
Pozdrawiam Paweł Stopka
w jaki sposób ustala się cenę takiego kursu?
Hej!
Ja ze swojej strony mogę jeszcze polecić Money Manager Ex. Jedna z jego największych zalet to to, że ma klienta na Androida i wszsystkie popularne OSy – Linux, OS X i Windows. Sam korzystam na dwóch ostatnich i Andku właśnie, więc lwią część wydatków jestem w stanie wbić do programu od razu (synchronizacja przez Dropbox). Program umożliwia zarządzanie przepływami między kilkoma „kontami” jednocześnie, budżetowanie z uwzględnieniem roku czy miesięcy oraz całkiem niezły system generowanie raportów, również z definiowaniem własnych. No i wspiera import/eskport plików QIF, więc teoretycznie migracja do innych programów do zarządzania budżetem i wydatkami jest możliwa bez większych problemów (chociażby Microsoft Money).
Od 3 dni testuje ten program i naprawde robi dobre wrażenie. Próbowałem apki z MS ale nie mogę się do niej przekonać. Na razie idziemy dwutorowo, żoną w Excelu ja w Money Manager. Niestety nie widzę wersji mobilnej na WP
Dzięki za świetny wpis! Pozdrawiam
Nie korzystałem z kursu, ale dla mnie hitem jest notowanie wszystkich wydatków w aplikacji na smartfonie. Robię to od trzech lat i dzięki temu wiem ile co miesiąc wydaję, w każdym momencie mogę się zorientować w jakim tempie w danym miesiącu wydaję pieniądze i na co sobie mogę jeszcze pozwolić z założonego budżetu. Działa też na mnie widok słupkowego wykresu wydatków – gdy widzę na przykład, że na słodycze wydałem już więcej niż na porządne jedzenie, mogę od razu się zdyscyplinować. Polecam!
A z jakiej apki na smartfonie korzystać jeśli można wiedzieć?
Ja korzystam z aplikacji Money na Androida: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.andromeme.money
Przyznaję, że nie ma zbyt wielu funkcji, ale jest bardzo prosta, wydajna i bardzo szybko można wprowadzać wydatki/przychody. Można też korzystać z widgetu.
Ja od trzech lat spisuję wszystkie wydatki w notatniku. Ale wynika z tego głównie to, że pod koniec miesiąca, przy podsumowaniu, zastanawiam się na co ja tyle wydałam… Takie tygodniowe plany, podsumowania – o wiele bardziej pozwalają zapanować nad naszymi wydatkami. Mam jeszcze dwa dni na zakup – muszę przemyśleć bo czuję, że to może mi dużo pomóc 🙂
Ja z moją żoną prowadzimy budżet od chyba bodajże od 1997 roku 🙂 korzystaliśmy z MS Money, potem z polskich programów, aż przyszedł ten piękny czas kiedy szwagier stał się programistą i stworzył nasz własny program, spełniający nasze wymagania 🙂
Czesc,
mam problem z kupnem kursu BDT. Jak probuje go zamowic, to dostaje informacje „Twoj koszyk jest pusty”. Jestes w stanie zweryfikowac, czy wszystko dobrze dziala?
Marcin
Hej Marcin,
Przepraszam za problemy. Poprawiłem przed chwilą jedną rzecz, która mogła mieć na to wpływ (ale tak szczerze to nieco po omacku się poruszam). Sprawdź proszę czy teraz Ci się uda złożyć zamówienia. Dzięki!
Powodzenia i pozdrawiam
Ja jak zwykle zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, a nie zwróciłem uwagi, że sprzedaż jest do 22:00 a nie do końca dnia. Więc o 23:00 okazało się, że już nieaktywne. Prowadzenie budżetu kuleje, więc liczyłem, że dowiem się jakiś pożytecznych informacji. Mam nadzieję, że w jakimś realnym terminie znowu będzie można nabyć.