Osoby chcące mądrze pomagać mają wiele rozterek. I chociaż niewiele potrzeba, by robić to efektywnie, to dobroczynność nie jest łatwa. Spróbuję Wam dziś trochę pomóc 🙂
Grudzień to czas, gdy otwierają się nasze serca. Na bliskich, ale także na trudny los innych osób. To miesiąc, w którym swoje zwieńczenie ma wiele akcji prowadzonych przez organizacje pożytku publicznego (OPP), czyli przeróżne stowarzyszenia i fundacje niosące pomoc potrzebującym. To także miesiąc, w którym przez media społecznościowe przetacza się fala informacji od naszych znajomych, którzy angażują się jako wolontariusze i darczyńcy w tę pomoc.
Różnie oceniamy to co widzimy. Najczęściej nasz punkt widzenia zależy od naszego własnego stanowiska. Od tego czy sami angażujemy się w dobroczynność, czy może jej nie akceptujemy. Filantropia może mieć różne formy, ale jeśli chociaż raz w roku przekazujemy swoje pieniądze na zaspokojenie potrzeb innych, to warto robić to mądrze i z głową. Z kilku powodów: po to by nasza pomoc trafiła tam, gdzie naprawdę się przyda, ale także i po to, by jak najwięcej z wpłacanych przez nas pieniędzy służyło adresatom pomocy a nie np. opłaceniu podatków.
O tym czym różnią się poszczególne formy pomocy pieniężnej i jak to robić z głową – piszę właśnie w tym artykule. Pokazuję także korzyści płynące z przekazania darowizn właśnie w grudniu. A na koniec mam dla Was krótkie życzenia Bożonarodzeniowe oraz rozstrzygnięcie konkursu, w którym rozdawałem 25 wyjątkowych nagród.
Zapraszam do lektury 🙂
Dlaczego nie pomagamy?
Zacznę przewrotnie. Zacznę od przedstawienia, jak wygląda moja przygoda z dobroczynnością. Sypiąc głowę popiołem powiem, że na pewno mógłbym dawać i robić więcej niż ma to miejsce aktualnie.
Dawno dawno temu tłumacząc sobie dlaczego nie warto dawać pieniędzy innym, posługiwałem się takimi obiegowymi stwierdzeniami:
- Nie mam wystarczająco dużo pieniędzy – to akurat jest równie prawdziwe co nieprawdziwe w dowolnej sytuacji.
- Biednym powinni pomagać bogaci – pytanie jak zdefiniujemy bogatego i biednego?
- Jak będę bogaty, to będę pomagał – klasyk. Znowu pytanie o to czy kiedykolwiek uznam, że jestem bogaty.
- Przecież moja ewentualna pomoc to kropla w morzu potrzeb – kolejny klasyk. Skoro “nie zbawię całego świata”, to po co miałbym robić cokolwiek, prawda?
Na szczęście wyleczyłem się już z takiego myślenia, ale rodząca się potrzeba serca wygenerowała niestety cały zestaw innych dylematów związanych z dobroczynnością.
Ja jestem wygodnicki. Wolę przekazywać pieniądze i w ten sposób zaspokajać swoją potrzebę czynienia dobra, niż angażować się np. jako wolontariusz. Czas to jedyny zasób, którego wiecznie mi brakuje. Z jednej strony to zasób najcenniejszy i mógłbym go ofiarować innym, ale z drugiej strony wiem, że dużo efektywniej potrafię go wykorzystywać, np. tworząc takie wpisy jak ten – które będą miały szansę mieć duży zasięg i wpływać na popularyzację tematyki dobroczynności. A jednocześnie potrafię zarabiać, więc po prostu mogę dzielić się z innymi przekazując swoje darowizny.
Dlaczego o tym piszę? Bo uważam, że nie ma jednej prawidłowej drogi. Pomagać innym można na wiele sposobów – niekoniecznie przekazując pieniądze. Dobroczynność ma wiele twarzy i żadna z nich nie jest zła. W mojej opinii każde działanie na rzecz innych osób, jest wartościowe i przybliża nas do nieba (o ile w to wierzycie).
Ale pomimo, że to wszystko wiem, to przyznam, że z takim podstawowym działaniem polegającym na przekazywaniu darowizn pieniężnych lub rzeczowych, cały czas mam pewne trudności:
- Nie wiedziałem komu dawać – osobom indywidualnym, które są w gorszej sytuacji? Czy może fundacjom i stowarzyszeniom, które potrafią ukierunkować pomoc, ale mają swoje koszty działania (czasami całkiem wysokie)?
- Nie wiedziałem ile dawać – gdy w domu się nie przelewało, to uważałem, że nie mam się czym dzielić i że darowizny są dobre dla bogatych filantropów. Długo dojrzewałem do tego, że warto się dzielić, ale nadal nie wiedziałem, ile pieniędzy mogę przeznaczać dla innych. Biblijna dziesięcina (czyli 10% zarobków) wydawała mi się czymś bardzo dużym – zwłaszcza jeśli brałem pod uwagę nieregularność wpływów oraz zobowiązania wiszące na mojej głowie.
- Nie wiedziałem jak to robić mądrze – czułem, że wyciągnięcie pieniędzy z portfela i wrzucenie przypadkowej osobie klęczącej gdzieś na mojej drodze, to nie jest najmądrzejszy odruch. A jednak czasami to robiłem – niestety raczej kierowany wyrzutem sumienia niż chęcią pomocy.
- Nie wiedziałem jak to dobrze rozliczyć – wiedziałem, że istnieją możliwości w zakresie optymalizacji podatkowej związanej z przekazywaniem darowizn i nawet nieliczne tak rozliczałem, ale w większości przypadków pieniądze trafiały do potrzebujących w gotówce lub przelewem do osób prywatnych i miałem zagwozdkę, czy da się tutaj coś zmienić. A świadomość, że płacę od tych kwot podatek (chociaż nie muszę) – bolała.
Wszystkie powyższe niewiadome powodowały u mnie pewien paraliż. Z jednej strony czułem i chciałem pomagać, a z drugiej strony bałem się, że moja pomoc może być źle ukierunkowana, nieefektywna, że pieniądze się zmarnują. Z jednej strony chciałem mieć wpływ na to, na co idą przekazywane pieniądze, a z drugiej – nie byłem na tyle zaangażowany, by dowiedzieć się, np. czym konkretnie zajmuje się dana organizacja pożytku publicznego i na czym polega udzielana przez nią pomoc.
Efektem była pomoc bardzo nieregularna i często z poczuciem “kaca moralnego”, że nie dałem z siebie wiele. A przecież nie o to mi chodziło. Raczej zależało mi na pozytywnym efekcie – poczuciu, że zrobiłem coś dobrego i w najlepszy możliwy sposób.
Dla jasności: do pewnych wniosków już doszedłem (czym dzielę się w tym wpisie), ale ekspertem nadal nie jestem. Potraktujcie wszystko co tutaj piszę jako wyraz moich przemyśleń i wewnętrznych rozterek. Konkrety będą w dalszej części wpisu…
Ale chcę też mocno zaznaczyć jeden aspekt: uważam, że to czy pomagamy innym czy nie, jest indywidualną decyzją każdej osoby. I w żaden sposób nie jesteśmy uprawnieni do tego, by podważać takie autonomiczne decyzje innych osób. Wydaje mi się, że pomoc musi wynikać z naszej potrzeby serca. Jeśli jej nie ma – to nie ma co rozpaczać albo się zmuszać. Chociaż z drugiej strony – często to właśnie takie “zmuszenie samego siebie” skutkuje zauważeniem pozytywnych efektów naszej pomocy innym i dopiero wtedy zaczynamy odczuwać autentyczną potrzebę rozdawania dobra. Po prostu, jeśli dotychczas nie pomagaliśmy, to trudno nam ocenić ewentualne pozytywne efekty tego, że dzielimy się czymś z innymi.
Czytaj także: 100.000 posiłków dla Pajacyka, nagroda dziennikarska i efekt telefonu od Janki Ochojskiej
Michał celebryta
Rok 2013 był moim najgorszym finansowo rokiem od kilkunastu lat. Uciąłem pępowinę w postaci etatu, by zaryzykować z blogowaniem. I pomimo, że finansowo było cienko, to wykrystalizowała mi się wtedy wizja pomagania z głową. Kilka zasad przedstawię dalej.
To co przyniósł rok 2014, to nie tylko wzrost przychodów, ale także wzrost mojej popularności jako blogera i osoby, która może równocześnie mówić do wielu Czytelników i Słuchaczy. Uświadomiłem sobie, że mogę pomagać nie tylko bezpośrednio, ale także Waszymi rękami. A to jest już duża odpowiedzialność.
W 2014 roku zaangażowałem się bezpośrednio w kilka działań – z jednej strony starałem się Was uświadamiać (np. film dotyczący zbiórek na WOŚP), a z drugiej bezpośrednio prosiłem o Waszą pomoc (np. poprzez eBook udostępniony w dniu moich urodzin czy zbiórkę pieniędzy na prezenty dla dzieciaków) – poniżej zdjęcie z efektów tej ostatniej akcji.
Za każdym razem, gdy to jednak robiłem, chociaż wypływało to z chęci pomocy, to zastanawiałem się czy przypadkiem nie zostanę odebrany jak celebryta (w negatywnym tego słowa znaczeniu), który próbuje sobie zbudować lub ocieplić wizerunek poprzez pokazywanie się jako filantrop. Taka publiczna deklaracja pomocy, lub wręcz nawoływanie do niej, okazało się być dużo trudniejsze niż anonimowe, bezpośrednie przekazywanie pieniędzy. Ale – paradoksalnie – dopiero namacalne efekty moich działań uświadomiły mi, że są one dużo ważniejsze od tego, co ja o sobie myślę, bądź co pomyślą o mnie inni. Mail z podziękowaniami od Taty Kamila Sikory i góra prezentów dla dzieciaków z domów dziecka – to nie wydarzyłoby się bez Waszej pomocy, bez Waszych dobrych serc, ale i bez tego, że to ja wyciągnąłem do Was rękę z prośbą o pomoc.
Bardzo Wam dziękuję – bez względu na formę Waszej pomocy. Nawet milcząca akceptacja dla moich działań jest formą pomocy (bo nie przeszkadzacie) 🙂
Zobacz także: Więcej niz oszczędzanie pieniędzy
Czy dobroczynność jest egoistyczna?
Niestety przed przekazywaniem darowizn powstrzymywały mnie jeszcze dwie rzeczy, które nie dawały mi spokoju: piętnowanie pomagających oraz oczernianie działalności niektórych fundacji przez fanów “konkurencji”.
Niektórzy zarzucają pomagającym, że czynią to z czysto egoistycznych pobudek – by się dowartościować a czasami, by błysnąć przed innymi jako filantrop i osoba lepsza niż w rzeczywistości. Ja mam wrażenie, że najczęściej mówią tak te osoby, które w ogóle nikomu w żaden sposób nie pomagają. Po przemyśleniach na ten temat sądzę, że motywy naszego działania mają dużo mniejsze znaczenie niż to, że ta pomoc praktycznie się dzieje. Że na koniec dnia ktoś, gdzieś otrzyma wsparcie. Że suma środków na pomoc wzrasta. I nawet, jeśli ktoś zaspokaja swój egoizm czy potrzebę altruizmu, to z mojej perspektywy jest to tylko “niezbędny koszt uzyskania przychodu”. Piszę oczywiście o standardowych przypadkach a nie dewiacjach, np. potępiam przejawy filantropii, w których przestępcy próbują “odkupić” swoje winy przekazując pieniądze różnym fundacjom.
Krytycy zawsze znajdą powód żeby powiedzieć, że ktoś to robi dla sławy, a gdy nie daj Boże pojawi się kwota darowizny, to od razu skomentują, że jest ona za mała albo tak duża, że to oznacza, że osoba ta dużo za dużo zarabia i to jest społecznie niegodziwe. Czemu to służy? Niczemu. Powoduje tylko, że trudniej przekonać te osoby, które pieniądze mają, by się nimi dzieliły i by publicznie się tym chwaliły.
Zaraz mogą się podnieść głosy oburzenia “Jak to chwaliły?”. Ja sądzę, że dobroczynność potrzebuje bardzo dużo dobrego PR-u. Właśnie po to, by dzielenie się z innymi nie było traktowane jak frajerstwo bądź pretekst do mówienia, że mamy za dużo i powinno nam się zabrać. A ta sytuacja zmienić się może tylko wtedy, gdy przestaniemy się bać lub wstydzić dobroczynności i gdy będziemy traktować ją jako naturalny odruch serca.
Ja z radością obserwowałem to co działo się w sieci przy okazji finału “Szlachetnej Paczki”. Nie wiem czy wiecie, ale w tym roku w ramach tej inicjatywy przygotowano paczki dla 19 580 najbardziej potrzebujących rodzin. Wartość pomocy przekroczyła 41 mln złotych, a w samą inicjatywę zaangażowało się ok. 800 tys. darczyńców. Paczka w absolutnie magiczny sposób otworzyła ludzkie serca. W tym roku jedna z rodzin otrzymała prezenty od Papieża Franciszka (naocznym świadkiem tego wydarzenia był Konrad z bloga Halo Ziemia – tu jego relacja), a innej darczyńca sprezentował mieszkanie!
To jest najbardziej praktyczny przykład transferu dóbr od tych, którzy mają i chcą się dzielić, do tych, którzy potrzebują. I warto to pokazywać, mówić o tym i chwalić. Tu znowu mam bardzo proste podejście:
- Jeśli ktoś chce pomagać anonimowo i się z tym nie obnosi – chwała mu za to!
- Jeśli ktoś pomaga i chce się tym pochwalić, np. na Facebooku – jak najbardziej ma do tego prawo! Być może właśnie w ten sposób zaraża innych tym pozytywnym bakcylem.
Krytykowanie dobroczynności bądź jej przejawów niczemu nie służy. A już kompletnie rozwala mnie to, gdy zwolennicy jednej organizacji charytatywnej prowadzą nagonkę na inną organizację. Tu wdzięcznym celem do ataków od wielu lat jest WOŚP, który w okolicy finału zbiera ogień zwłaszcza ze strony środowisk katolickich. Ja jako katolik i chrześcijanin zdecydowanie sprzeciwiam się jakiejkolwiek formie namawiania do nie wspierania konkretnych fundacji. Na szczęście jest tak wiele organizacji pozarządowych, że każdy może ukierunkować swoją potrzebę czynienia dobra zgodnie z własnymi przekonaniami.
Powtórzę: krytykowanie niczemu nie służy – wzmaga tylko nieufność i niezdecydowanie tych osób, które mogłyby być darczyńcami, a z różnych powodów nie są. I to właśnie pogorszenie opinii o organizacjach pozarządowych było w bieżącym roku głównym powodem znaczącego spadku liczby osób deklarujących przekazywanie pieniędzy na cele dobroczynne – z 32% w roku 2013 do zaledwie 21% w roku 2014. Jako kraj zajmujemy dalekie, 75-te miejsce w rankingu 135 przebadanych krajów. Z omówieniem smutnych wyników badań, możecie się zapoznać tutaj.
Sprawdź również WOŚP odliczenie od podatku
Finansowy aspekt dobroczynności
No to pora przejść do konkretów. 🙂 Chcę Wam pokazać, jak kolosalny wpływ na wymiar Waszej pomocy ma to, w jakiej formie i komu przekazujecie swoje pieniądze. Wyszczególniłem takie sposoby:
- Wpłata na fundację SMS-em o podwyższonej płatności (tzw. Premium SMS).
- Wrzucenie pieniędzy do puszki kwestora (lub na tacę).
- Wpłata darowizny na konto potrzebującego – bezpośrednio.
- Wpłata darowizny na konto organizacji realizującej cele publicznie i społecznie promowane – może to być zarówno fundacja posiadająca status Organizacji Pożytku Publicznego (OPP), jak również organizacja nie posiadająca tego statusu.
W każdym przypadku założyłem, że wpłacamy kwotę w wysokości 100 zł i przeliczyłem, jakie koszty i podatki dodatkowe znajdują się w tej kwocie oraz ile efektywnie kosztować nas będzie nasza darowizna i ile pieniędzy efektywnie otrzyma obdarowany.
Fundacja, stowarzyszenie, OPP?
W tym artykule posługuję się wymiennie wszystkimi powyższymi nazwami. Niemniej jednak organizacja dobroczynna nie musi posiadać statusu Organizacji Pożytku Publicznego (OPP), aby można było skorzystać z ulgi podatkowej przy wpłacie pieniędzy na jej konto. Szczegóły znajdziecie tutaj.
Status OPP ma znaczenie tylko i wyłącznie przy wskazywaniu w rocznym PIT-cie, której organizacji przekazany ma zostać 1% naszego podatku. Ten temat będzie jednak przedmiotem innego wpisu.
Jeśli chcecie znaleźć organizację, którą warto wspierać, to warto zajrzeć pod adres bazy.ngo.pl, gdzie znajduje się kompletna baza fundacji, stowarzyszeń oraz podmiotów, których działalność związana jest z sektorem pozarządowym (tzw. NGO – non-governmental organization).
Zacznę od tego, że w każdym z przypadków wpłacamy pieniądze już wcześniej opodatkowane. Przecież od tego co znajduje się w naszym portfelu zapłaciliśmy już zaliczkę na podatek dochodowy (pobraną przez naszego pracodawcę). Optymistycznie założę w tym wpisie, że płacimy 18% podatek dochodowy. W dużym uproszczeniu oznacza to, że każda wyciągnięta z portfela “stówa” kosztuje nas tak naprawdę 122 zł (kwota brutto). Tylko w ostatnim przypadku – przy wpłacie pieniędzy na konto fundacji – możemy skorzystać z ulgi podatkowej.
Zacznijmy od SMS-ów. Mamy tu dwa przypadki. W pesymistycznym pieniądze zbierane w ten sposób obciążone są zarówno podatkiem VAT, jak i opłatami na rzecz operatorów telekomunikacyjnych i firm pośredniczących w przekazywaniu Premium SMS-ów. W dużym uproszczeniu pobierają one 50% wartości netto takiego SMS-a. Z każdych 100 zł do fundacji lub stowarzyszenia trafi zaledwie 40,65 zł. A całkowity koszt dla nas wynosi 122 zł.
Nieco lepiej będzie, gdy organizacji dobroczynnej uda się wynegocjować rezygnację z własnej marży przez operatora i pośrednika. W takim przypadku do OPP trafi 81,30 zł z każdych 100 zł (kosztujących nas 122 zł).
Obejściem problemu pośredników jest zbieranie pieniędzy do puszek. Tu wyciągamy ze swojego portfela 100 zł i do OPP trafia 100 zł. Nikt nam jednak nie wystawi zaświadczenia, że takiego datku dokonaliśmy, więc nie mamy możliwości odliczenia takiej wpłaty od podatku. Dodatkowo musimy liczyć się z tym, że OPP musi pokryć koszty takiej zbiórki: nawet jeśli kwestujący wolontariusze pracują za darmo, to trzeba zakupić i przygotować puszki, pokryć koszty przeliczenia pieniędzy, ich transportu do banku itp. Efektywnie dostępna kwota będzie więc mniejsza.
Analogicznie jest z wpłatą na konto potrzebującej osoby prywatnej (osoby fizycznej). W tym przypadku pomimo tego, że mamy potwierdzenie przelewu, to nie możemy w przypadku takiej darowizny skorzystać z ulgi podatkowej.
Tylko w ostatnim scenariuszu – czyli wpłacie na konto organizacji dobroczynnej – mamy możliwość skorzystania z ulgi podatkowej. Oznacza to, że tylko tutaj wpłata 100 zł na konto fundacji powoduje, że nasz koszt przekazania tych 100 zł wynosi również 100 zł i tyle samo pieniędzy otrzymuje fundacja bądź stowarzyszenie. Dla mnie to najefektywniejsza forma przekazywania darowizn. I dla organizacji dobroczynnej również.
Ile można odliczyć od podatku?
Państwo polskie nie jest tak wspaniałomyślne, by zgodzić się na odpisywanie od podatku nieograniczonych darowizn, np. gdybyśmy mieli kaprys rozdać cały majątek. Ulga podatkowa z tytułu darowizn ograniczona jest do wysokości 6% naszego dochodu. Szczegółowo o zasadach rozliczania darowizn będę pisał w oddzielnym artykule, ale dzisiaj możecie przyjąć takie założenie o ile wysokość Waszego wynagrodzenia się nie zmieniła (lub niewiele się zmieniła) w stosunku do poprzedniego roku:
- Weźcie do ręki zeszłoroczny PIT i zobaczcie, jaki wykazaliście dochód – czyli przychód pomniejszony o koszty jego uzyskania.
- Obliczcie 6% od tej kwoty – taka właśnie jest maksymalna wysokość darowizny, jaką możecie przekazać, aby skorzystać z ulgi podatkowej. Oczywiście możecie przekazywać darowizny na wyższe kwoty, ale nie będziecie mogli skorzystać z ulgi na nadwyżkę ponad podany tu limit.
- Jeśli płacicie podatek w wysokości 18%, to właśnie 18% kwoty przekazanej darowizny będziecie mogli odpisać sobie od podatku – oczywiście zwróćcie uwagę ile w ogóle macie podatku do zapłaty po uwzględnieniu innych ulg.
Szczegóły dotyczące darowizn w 2014 roku znajdziecie w tym artykule.
I teraz zdradzę Wam dlaczego ten wpis pojawia się właśnie teraz: z mojej perspektywy grudzień jest najlepszym czasem żeby dokonywać wszelkich darowizn. Dlaczego? Bo już dokładnie znamy kwotę rocznych zarobków, wiemy jakie koszty uzyskania przychodu ponieśliśmy, wiemy – przynajmniej z grubsza – jaki będziemy mieć dochód i z których ulg będziemy korzystać. Można szybko wstawić te dane do elektronicznej PITu za zeszły rok i wyliczyć, jaką darowiznę możemy zapłacić i o ile pomniejszy ona nasz podatek do zapłaty (lub o ile większy zwrot otrzymamy).
Ja wykorzystuję okres pomiędzy Świętami a Nowym Rokiem na takie analizy i 30 grudnia wykonuję stosowne przelewy na konta OPP. Dzięki temu ulga podatkowa, którą z tego tytułu osiągam, wraca do mnie nie po roku, ale już po kilku miesiącach – wkrótce po rozliczeniu PIT-u w lutym-kwietniu. 🙂
Jak i komu przekazuję darowizny?
Na koniec przedstawię kilka zasad, które wypracowałem i co do których staram się konsekwentnie stosować:
- Wpłacam tylko przelewem na konta organizacji dobroczynnych – lubię, gdy każda moja złotówka pomocy trafia do kogoś, kto potrafi te pieniądze rozdysponować lepiej ode mnie. Dlatego nie wysyłam Premium SMS, nie wrzucam do puszek, za to przelewam na konto i korzystam z ulg podatkowych. Ze strony OPP (o czym darczyńca najczęściej nie myśli) także ważne są koszty organizacji i promocji zbiórek. Przelew jest tu najwygodniejszą i najmniej kosztowną formą.
- Nie wpłacam już pieniędzy bezpośrednio na konta potrzebujących – stosuję tu zasadę “ograniczonego zaufania”. Przy wpłacie na konto potrzebującego tracę możliwość jakiejkolwiek kontroli. Nie wiem, czy osoba ta zagospodaruje środki zgodnie z deklaracjami. Czy, przykładowo, zamiast na leki czy rehabilitację nie wyda tych pieniędzy w innym celu. Tu w prawidłowym rozdysponowaniu środków pomaga pośrednictwo takich organizacji jak Dzieciom.pl czy Fundacja Avalon. Wypłacają one pieniądze dopiero po weryfikacji np. faktur za leki.
- Stosuję dywersyfikację – zamiast zastanawiać się (nie podejmując decyzji), której OPP wpłacić pieniądze, wpłacam w trakcie roku pieniądze na różne organizacje. Od symbolicznych kwot do większych. Zbieram potwierdzenia przelewów i od razu wrzucam do teczki z PIT-ami. Podobnie jak przy inwestowaniu stosuję dywersyfikację i staram się rozproszyć moją pomoc. Nawet jeśli założyłbym (w co wątpię), że któraś z obdarowanych OPP mniej efektywnie wykorzystuje otrzymane środki, to wiem, że inna zrobi to lepiej. To takie wirtualne ograniczanie ryzyka w dobroczynności. 😉
- Planuję dobroczynność – w grudniu sprawdzam ile już wpłaciłem i zastanawiam się, na ile mogę sobie jeszcze pozwolić. Teraz dodatkowo zastanawiam się, w jaki sposób mogę wizerunkowo wspomóc organizacje dobroczynne w kolejnym roku na moim blogu.
- Absolutnie nie wspieram gotówkowo osób na ulicy – w takim przypadku ew. inne formy pomocy, ale nie pieniądze.
- Zawsze przekazuję 1% podatku w rocznym PIT-cie – to jest najtańsza forma pomocy. Nic nas nie kosztuje, a pozwala przekazać pieniądze konkretnej OPP. UWAGA: tylko w tym przypadku ma znaczenie czy organizacja dobroczynna posiada oficjalny status OPP.
Skupiłem się w tym wpisie na pomocy finansowej, ale to nie jest jedyny sposób, w jaki możecie pomagać. Kiedyś napiszę o tym oddzielny wpis 🙂 Tu zasygnalizuję tylko, że niektóre organizacje są bardzo kreatywne w pozyskiwaniu funduszy: poza standardowymi działaniami sprzedają także gadżety lub realizują działania nie wymagające wyciągania portfela. Pozytywnym przykładem od wielu lat jest Program PAJACYK prowadzony przez Polską Akcję Humanitarną (PAH), którego celem jest pomoc głodnym dzieciom w Polsce i na świecie (aktualnie w Syrii i na Ukrainie). W programie tym można pomagać także niepieniężnie poprzez przekazanie zgromadzonych punktów PAYBACK oraz codzienne wejście na stronę http://pajacyk.pl i kliknięcie brzuszka Pajacyka. Te kliki przekładają się na emisję reklam, a sponsorzy płacą za każdą ich odsłonę. Wystarczy ustawić sobie tylko stronę Pajacyka jako startową 🙂
Z kolei WOŚP współpracuje z Allegro, gdzie możecie wystawiać zbędne Wam przedmioty na aukcje charytatywne, a także z operatorem Play, który przekazuje 5% sumy doładowań na konto WOŚP (Was to nic nie kosztuje).
Gdybyście nie wiedzieli kogo wesprzeć w ostatnich dniach tego roku, to ja polecam Wam trzy inicjatywy:
- Program PAJACYK – realizowany przez PAH. Opisałem go już powyżej.
- Szlachetną Paczkę – organizuje ją Stowarzyszenie WIOSNA i pomimo tego, że dopiero co prezenty dla zakwalifikowanych rodzin zostały wręczone, to już rozpoczęło się zbieranie funduszy na przyszłoroczną akcję. Finał finałem, ale wpłaty potrzebne są przez cały rok, bo tylko dzięki temu można dobrze zaplanować skalę pomocy w kolejnym roku.
- Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (WOŚP) – ich nie trzeba przedstawiać. Ja gorąco kibicuję WOŚP, bo jak mało która organizacja potrafi aktywizować ludzi i do tego do perfekcji opanowała angażowanie tradycyjnych i internetowych mediów w swoją działalność – po to by zbierać jeszcze więcej datków z przeznaczeniem przede wszystkim na ratowanie życia dzieci.
W przypadku WOŚP najbliższy finał będzie miał miejsce 11 stycznia 2015 r., ale ja przewrotnie już teraz zachęcę Was do wpłaty pieniędzy przelewem. Pamiętajcie – nie do puszki 😉 Przelewem jeszcze w grudniu i odliczcie sobie od podatku.
Dlaczego działalność dobroczynna musi kosztować
Niektórzy zastanawiają się dlaczego fundacje i stowarzyszenia nie przeznaczają 100% pozyskanych środków na pomoc i kłuje ich w oczy to, że zatrudniają one pracowników, organizują koncerty, przyjęcia i bale dobroczynne, przeznaczają pieniądze na PR i marketing bezpośredni, np. kolorową, pięknie wydrukowaną korespondencję.
Nie ma takiej działalności, z której prowadzeniem nie wiążą się koszty. Jeśli organizacje dobroczynne mają rosnąć, to muszą inwestować i ponosić koszty – właśnie po to, by mogły docierać jeszcze szerzej do naszych serc i zachęcać nas do filantropii – na wszelkie możliwe sposoby.
Tym, którzy chcą dowiedzieć się, z jakimi problemami – nie tylko w Polsce, ale także na świecie – zmagają się organizacje charytatywne, gorąco polecam obejrzenie wykładu TED “The way we think about charity is dead wrong” – są tam polskie napisy.
Najlepsza pomoc, to pomoc systematyczna
Ostatni ważny aspekt, który chcę poruszyć to mądre pomaganie, czyli w taki sposób, by nie wyrządzić szkody lub zminimalizować straty. Tu odwołam się do autorytetu szefowej PAH. Polecam Wam gorąco lekturę wywiadu “Janina Ochojska. Czy jesteś dobrym człowiekiem?”. Dotyka on bardzo wielu aspektów udzielania pomocy pokazując także z jak wieloma trudnymi decyzjami trzeba się borykać, jeśli naprawdę chce się pomagać. Dla organizacji pożytku publicznego jest to codzienność, a my często, czasami w bardzo cyniczny sposób, niesprawiedliwie oceniamy ich działalność, nie próbując nawet zrozumieć istoty trapiących je problemów.
Organizacje pozarządowe nie potrzebują wielkich kwot, ale potrzebują systematycznego wsparcia, które pozwoli im planować pomoc (skupić się na mądrym pomaganiu, a nie gonieniu kolejnego milionera, który sypnie groszem). Tu najprostszym i najwygodniejszym także dla nas jako darczyńców rozwiązaniem, jest po prostu ustawienie stałego, comiesięcznego przelewu na niewielką, nie bolącą nas kwotę. W taki sposób funkcjonuje m.in.:
- Klub WIOSNA i Przyjaciele – to Ci od “Szlachetnej Paczki”
- Klub PAH SOS
Dziękuję z góry, jeśli uznacie, że chcecie przystąpić do jednej z tych inicjatyw.
Kilka słów w Wigilię
Długo zbierałem się do tego wpisu, ale cieszę się, że udało mi się go Wam sprezentować w tak szczególnym dniu.
Moje tegoroczne życzenia dla Was zacznę od podziękowania za to, że jesteście, wspieracie mnie dobrym słowem, dajecie znać, że to co robię, jest w jakiś sposób dla Was przydatne i ważne. Że dyskutujecie i świetnie uzupełniacie Waszymi przemyśleniami moje publikacje. Że pomimo odmienności, jesteście pełni kultury osobistej i ścieracie się z wzajemnym poszanowaniem. Naprawdę jestem z Was i z siebie dumny 🙂
W tym roku nie będę się rozpisywał. Odeślę Was do życzeń, które opublikowałem rok temu – nic się nie zmieniło.
To czego szczególnie chciałbym Wam życzyć w tym roku, to takiej ogólnej wiary w to, że będzie dobrze. Wiary w siebie i w to, że tylko od Was zależy, jak będziecie postrzegali świat i własne możliwości. Nie twierdzę, że wszystko osiągnięcie, ale uważam, że każdy z nas ma pełną kontrolę nad tym, jak reaguje na otaczającą rzeczywistość. I jeśli tylko reakcja ta jest pozytywna i pozytywna, i potem znowu pozytywna i po raz kolejny pozytywna, to są bardzo wysokie szanse, że przy takim pozytywnym podejściu i pracowitości, będziecie mogli góry przenosić 🙂 – bez względu na sytuację, w której w tej chwili się znajdujecie.
Nie wiem czy jesteście wierzący czy nie. Ja jestem. I być może dlatego jest mi w życiu łatwiej. Wierzę w Boga i w sens tego co dzieje w moim życiu – bez względu czy jest to pozytywne czy nie. Staram się zmieniać na lepsze każdego dnia – z różnym skutkiem, ale nie planuję przestawać. Życzę Wam także byście mieli w sobie potrzebę zmiany na lepsze oraz umiejętność wyciągania konstruktywnych wniosków z tego, czego doświadczacie.
A poza tym życzę zdrowia i samych dobrych ludzi wokół 🙂
Do usłyszenia po Świętach!
Rozstrzygnięcie konkursu Meritum
Pozostał mi jeszcze jeden przyjemny obowiązek – wyłonienie zwycięzców konkursu na dodatkowe 25 nagród ode mnie dla osób, które założyły lokatę w Meritum Bank za pośrednictwem mojego bloga.
Bez zbędnego przeciągania ogłaszam zwycięzców:
Nagroda główna, czyli indywidualne spotkanie 1:1 w Warszawie:
- Patryk Kuźma
- Katarzyna Witkowska
- Karol Leśny
Nagroda II: 1-godzinna wideorozmowa przez Skype:
- Wojciech Góralczyk
- Anna Zielińska
- Marcin Ficner
- Adam Biernat
- Michał Styn
- Łukasz Szklanko
- Karol Wilczek
Nagroda III: Kurs “Budżet domowy w tydzień”:
- Ewa Ożóg
- Przemysław Sikorski
- Anna Lewoc
- Radosław Karasiński
- Axel Jach
- Andrzej Raźniak
- Joanna Maczkowiak
- Przemysław Piątek
- Miłosz Mateja
- Aldona Tomaszewska
- Magdalena Palczewska
- Krystian Łukasik
- Magdalena Szafranek
- Monika Moskwa
- Agnieszka Świątek
Serdecznie gratuluję wszystkim zwycięzcom. Skontaktuję się z Wami e-mailowo najpóźniej w poniedziałek 29 grudnia w celu uzgodnienia terminu i sposobu przekazania nagród 🙂
Zdjęcie na początku: Fotolia.
{ 91 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
Świetny artykuł, uważam za bardzo cenne, że oprócz wiedzy finansowej chcesz rozwijać w nas także postawę dobroczynności. A co do odliczeń darowizn od podstawy opodatkowania – to można ją odliczyć także przy wsparciu fundacji bez statutu OPP:)
Michał 🙂 I dla Ciebie Uśmiechniętych i Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia 🙂 W kwestii WOŚP moje zdanie różni się od Twojego. Zainteresowani znajdą u Ciebie z pewnością artykuł o tej fundacji i tu nie chodzi o ataki na nią środowisk katolickich, ale o szerszą prawdę. A czy pomagać ? Z pewnością warto! Ale z głową! Nie dać się omamić niektórym fundacją działającym pod szczytnymi hasłami, a tak naprawdę zapewniającym dobry byt ich założycielom do końca świata, a może i jeden dzień dłużej 😉 POZDROWIENIA
MICHALE!!!!! Wielkie dzięki za ten wpis!
Pomagać trzeba! Pomagać warto!
Własnie ofukany syn (bo dlaczego zawsze on?!) pojechał w mikołajowy rejs po niedoinwestowanych dzieciach sąsiadów.
A można choćby i tak: http://aukcje.wosp.org.pl/listing?sellerId=1153222
Trochę czasu, parę zdjęć w zeszłym roku zarobiło dla WOSP prawie 400 zł (po złotówce :)!)
Pomagam od lat i cieszę się, że z roku na rok jest nas coraz więcej.
Wszystkim Ciułaczom, którzy potrafią oddać innym część uciułanego – WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Szok niedowierzanie pełna radość. Wiecej słów nie jestem teraz napisac jako osoba która zdobyła nagrode główną 🙂
Hej Karol,
Bardzo się cieszę, że udało mi się sprawić Ci niespodziankę 🙂
Pozdrawiam
Pomaganie jest fajne i też uważam, że jeśli ma się ochotę to powinno się tym chwalić – być może ktoś inny też weźmie z nas przykład. Jest jeszcze jedna forma pomocy, która „prawie” nic nas nie kosztuje – możemy podzielić się z kimś swoim czasem. I tutaj form jest mnóstwo – sama kiedyś pomagałam dzieciakom odrabiać lekcje w świetlicy środowiskowej, można czytać bajki chorym dzieciom w szpitalu, są programy jak Starszy brat – Starsza siostra, Tutor Akademii Przyszłości i wiele, wiele innych. Zachęcam.
Taki trochę chytrusek z Ciebie wyszedł Michale. Dajesz tylko tyle ile ewentualnie możesz odliczyć, a nie tyle na ile Cię stać. Ale i chwała za to, przecież każda złotówka się liczy, a i darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby 🙂
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Hej Robert,
Oj nie wiem gdzie to wyczytałeś i dlaczego dochodzisz do takich wniosków 😉
Odniosę się jednak do sposobu Twojej argumentacji, bo uważam go za skrajnie szkodliwy i nieodpowiedzialny. Właśnie takie podejście krytykuję w tym tekście. Ja uważam, że pisanie komuś „Dajesz X a nie tyle na ile Cię stać” jest postawą, którą należy tępić w każdej postaci. Choćby nie wiem jak zawoalowanej za płaszczykiem dobrych intencji. Próbujesz wartościować czyjąś pomoc nie wiedząc wiele o innej osobie, ale udając, że wiesz. I to jeszcze z pozycji moralnego autorytetu.
Ani Tobie ani mi nic do tego kto ile daje i publiczne wytykanie palcami. Warto zmieniać ten sposób myślenia.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Chytrusek? 😐 Michał pokazał, że jest zdyscyplinowany finansowo i tyle. Po co dawać zarabiać operatorom premium SMS? Po co dawać się okradać fiskusowi? Niech każdy, niezależnie ile ma, odda te 6% swoich dochodów zamiast patrzeć innym w portfel ile to w kwotach bezwzględnych oddają na szeroko rozumianą dobroczynność…
Dziękuję za inspirujący wpis, a w szczególności za link do TEDa, autentycznie zmieniłem zdanie na temat fundacji których pracownicy nieźle zarabiają!
Co bym dodał do tego artykułu, to link do http://bazy.ngo.pl/ – dla tych, którym chce się postarać bardziej i znaleźć np. jakąś lokalną biedniejszą fundację, w której 100 PLN zrobi większą różnicę. 🙂
p.s. już miałem odpowiadać paru komentującym piszącym średniofajne rzeczy, ale stwierdziłem, że nie będę tego robił – lepiej napisać pozytywny merytoryczny komentarz, a potem iść komuś pomóc, niż tracić czas na spory w Internecie. Wesołych Swiat (jeszcze sie liczy, bo to 2gi dzien ;-))
Oj, miałem go dodać jako „ogólny” a nie odpowiedź 🙁
Skąd Ty wiesz na ile Michała czy kogokolwiek innego stać? Jestem ciekaw jak to obliczasz? Moja odpowiedź jest taka, że nie stosujesz zadnego kryterium do obliczeń (wg mnie nie można tego wyliczyć), a jedynie kieruje Tobą mniej lub bardziej uświadomione uprzedzenie (tak, tak, wszyscy je znamy, nasze, rodzime, kulturowe 🙂 i podejrzliwość w stosunku do tych, którym się udało. Dlatego uważam, że Michał trafia w sedno problemu mówiąc stanowcze NIE takiemu myśleniu i takim wypowiedziom. Łatwiej kogoś nazwać „chytruskiem” niż przyłożyć rękę do działalności dobroczynnej. Pochwal się proszę: czy Ty dajesz tyle na ile Cię stać? Gwarantuję Ci, że zaraz znajdzie się 10 obok Ciebie i powie: „Słuchaj Robert, no fajnie, że tak pomagasz, ale tak naprawdę to nie dajesz tyle na ile Cię stać…” Spróbuj im wyjaśnić, obronić się, tłumaczyć… A co najważniejsze, pomyśl chwilę jak się wtedy czujesz?
@Michał – Czytam regularnie, kawał dobrej roboty za każdym razem=wpisem. To chyba mój pierwszy komentarz, nie wytrzymałem… 🙂 Keep up the good work!
Dzięki Michale za link do wywiadu z Panią Ochojską. Sam przestałem dawać ludziom pieniądze na ulicy bo wiem, że to nic nie zmienia. Niestety do tej pory mam wyrzuty sumienia, że nie stać mnie na zainteresowanie problemami takich ludzi.
Bardzo dobry moment na taki artykuł 🙂
Natomiast z tym OPP to jednak niedopatrzenie. Ja od paru lat przekazuję comiesięczne darowizny na lokalne Stowarzyszenie, które nie ma statusu OPP i z powodzeniem odpisuję je od podatku. Warto to sprostować, bo jest dużo świetnych organizacji, które tego statusu z różnych powodów nie uzyskały, ale darowizny dla nich jak najbardziej można rozliczyć. Darowizny można przekazywać organizacjom „prowadzącym działalność pożytku publicznego w sferze zadań publicznych (niekoniecznie posiadającym status organizacji pożytku publicznego) określonych w tej ustawie”
Zatem namawiam gorąco, żeby nie ograniczać się do OPP 🙂 Status OPP jest natomiast niezbędny do przekazania 1% podatku w ramach PIT.
Michał, życzę Ci również Wspaniałych Świąt i z całego serca dziękuję za Twój blog i to, że dzielisz się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Jeszcze w zeszłym roku byłam bardzo zestresowana moimi finansami (odeszłam z ciepłej posadki i ruszyłam w nieznane 🙂 – tak znalazłam Twój blog i zaczęłam się organizować. 2014 był moim najbogatszym rokiem i uważam, że to też Twoja zasługa. Dziękuję! Życzę wszystkiego co najlepsze, zdrowia, wytrwałości i wiary w siebie. Serdeczności z Jeleniej Góry!
Świetny tekst także o tym, o czym często nie wiemy – że można darowizny odliczać od podatku. Trzeba przekonywać także tych, którzy szukają sposobu na podatkowe optymalizacje, że można przy okazji pomóc innym.
Spotykałem się z opiniami także ciężko chorych, którzy muszą szukać pieniędzy na przeszczep, że to żebranina. Okazuje się, że niekoniecznie, bo darczyńca oprócz moralnej może też odnieść pewien pożytek materialny…
Witajcie. Korzystając z okazji, chcę zainteresować Was projektem pustamiska (www.pmiska.pl). Mieliście do czynienia z nim? Jeśli tak to co o tym sądzicie? Ja klikam codziennie od kilkunastu miesięcy, ale z tyłu głowy mam myśli, czy to pomaga jakiemukolwiek zwierzakowi. W Sieci, na jakimś forum, spotkałem się z pejoratywnym stosunkiem do tego projektu. Co o tym sądzicie?
Jeśli nie budzi to żadnych wątpliwości to zachęcam do pomocy w ten sposób. Na Androida można pobrać łidżet ze sklepu Play, który automatyzuje proces.
Na koniec dodam, że projekt działa analogicznie do Pajacyka (przychody z wyświetlanych reklam).
Pozdrawiam serdecznie.
Echhh nie wygrałam 😉 ale nie szkodzi dzięki tobie i tak zarobiłam 🙂 więc dziękuję :-). Życzę Tobie i twojej rodzinie zdrowych wesołych i szczęśliwych świąt! Może banalnie ale jak to będzie to czego nam więcej potrzeba 🙂 dziękuję że jesteś a ja dzięki Tobie wiele zrozumiałam. Pozdrawiam!
Powiększam listę klikalnych stron z pomocą: poomoc.pl to strona zbierająca w jednym miejscu kilka z nich m.in. pajacyk, okruszek, polskie serce i inne
Wesołych Świąt wszystkim !
Co do pomagania to mam dosyć krytyczne nastawienie. Jak najbardziej jestem za pomaganiem natomiast odnoszę wrażenie, że większość „pomocy” to nic innego niż przedłużanie agonii niż faktyczne rozwiązanie problemów. Nie koniecznie jest to wina strategii samych organizacji czy formy pomocy jakie świadczą. Osoby otrzymujące pomoc chętniej wolą poprosić o materialną pomoc niż zakasać rękawy i wyjść z sytuacji w której się znalazły.
Zgadzam się z Michałem, że warto zastanowić się by nasza pomoc była efektywna. Warto też sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego to robimy. Bo chcemy uspokoić sumienie czy faktycznie chcemy komuś pomóc.
W mojej opinii jeśli chcemy uspokoić sumienie to wybierzmy organizacje która najbardziej do nas przemawia i dotujmy w miarę możliwości.
Jeśli jednak chcemy komuś faktycznie pomóc to warto zaangażować się trochę bardziej. Sprawdzić do kogo nasza pomoc trafi i czy faktycznie odnosi jakiś skutek.
Wiele w tym prawdy. W ten sposób zmarnowano miliardy na pomoc dla głodujących w Afryce, bardzo dużo pieniędzy poszło na administrację i logistykę. Zgadzam się z Tobą, że za mało robi się działań dających nie tylko rybę, choć ta też jest na początku potrzebna, ale również wędkę.
Calipso napisał, że „większość „pomocy” to nic innego niż przedłużanie agonii niż faktyczne rozwiązanie problemów.” To prawda.
Dlatego trzeba pomagać nie w ten sposób, żeby dawać paczki biednym, bo oni będą dalej biedni, a paczki jeszcze ich utwierdzą w wyuczonej bezradności, która ich do tej biedy w większości przypadków doprowadziła. Trzeba pomagać potrzebującym stanąć na własne nogi poprzez wspieranie takich fundacji, które właśnie to robią: które przekazują potrzebującym pomoc ale nie w formie darowizn tylko w formie stworzenia warunków do lepszego życia. Te warunki można tworzyć np. przez różne szkolenia, pomoc prawną, psychologiczną i finansową, ale w formie dotacji na rozkręcenie działalności a nie na konsumpcję, a także przez działania systemowe zmierzające do zmian w prawie ułatwiających ludziom życie.
Jako przykład takich fundacji mogę podać dwie fundacje, który sam wspomogłem finansowo w tym roku: „Fundacja Akcja” i „Krajowy Fundusz na Rzecz Dzieci”
http://www.poomoc.pl/ tutaj są zebrane różne organizacje, nie tylko PAH. klikając można od razu pomóc wszystkim w jednym miejscu 🙂
Świetny artykuł, dość odważny temat, bo trudny do przekazania. Ale wyszło znakomicie. Dziękuję za ten i inne artykuły w tym roku. Wesołych, spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia! I do siego roku 🙂
Część Michał,
Dużo masz racji z tym co piszesz, warto pomagać z głową. Wspierać akcje typu Szlachetna Paczka lub podobne mniejsze, gdzie darami są przedmioty a nie kasa, która może nie trafić do kogo byśmy sobie życzyli. Brakuje mi tylko jednego w Twoim tekście. Większość fundacji ma w statucie określone w jakim stopniu są rozdysponowane te środki. Nie wiem czy wiesz ale na pierwszym miejscu są koszty własne czyli wszystkie koszty uzyskania przychodu. Wynagrodzenia, które wcale nie są małe bo np. wynagrodzenie dla prezesa ustala zarząd a kto siedzi w zarządzie, ludzie prezesa. Wiec może się okazać że tylko 20% wpłat idzie na cele charytatywne.
Co do krytykowania i narzekania wypełni się z Tobą zgadzam. Trzeba być pozytywnym i z Wiarą!
Pozdrawiam
Krzysztof
Michale dziękuję Ci za ten mądry artykuł.Dowiedziałem się z niego jak mądrzej pomagać potrzebującym,w pełni popieram Twój punkt widzenia n/t dobroczynności. Życzę Wesołych Świąt i wielu równie udanych tekstów w Nowym Roku. No i oderwij się na jakiś czas od komputera aby pomóc żonie w przedświątecznych przygotowaniach,również kulinarnych:)
Michał-pomaganie to trudny temat i cieszę się czytając Twój wpis, że tak mądrze i szczerze podszedłeś do tematu. Ja osobiście nie jestem typem organizatora i społecznika i wolę przekazać pieniądze organizacjom które pomagają profesjonalnie. Wybrałam taki sposób pomagania bowiem nie ufam ludziom zbierającym do puszek oklejonych zdjęciem jakiegoś nieszczęśliwego człowieka, który zbiera na „operację raka”. Znam problem leczenia nowotworów w Polsce i w większości przypadków są to zbiórki bez jakiegokolwiek uzasadnienia medycznego.
Przy okazji składam najserdeczniejsze życzenia zdrówka i dalszych sukcesów
Ida
Dawno się do tego zbierałem, tzn. do opracowania tych zasad na własne potrzeby, a tu nagle podane na tacy 🙂 Dzięki!
Dziękuję Michale za artykuł (do pomagania podchodzę niemal dokładnie w taki sposób jak Ty) i życzenia.
Tobie i Twojej rodzinie życzę błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia.
Niech Boże Dziecię rodzi się w Waszych sercach codziennie, przynosząc radość i pokój.
Pozdrawiam!
Nawet nie wiesz jak bardzo cieszę się z tego, że trafiłam na Twój blog Michale! W tym roku zaraz po maturze zaczęłam pierwszą pracę wakacyjną, w której zostałam do dnia dzisiejszego [łącząc ją ze studiami dziennymi] i zastanawiałam się jak inteligentnie rozdysponować i pomnażać swoje dochody, a dzięki temu blogowi nie idę w ciemno i jestem świadoma każdej posiadanej złotówki. Wigilijny artykuł jest dla mnie strzałem w 10, gdyż nie więcej niż dwa tyg temu zrobiłam przelew na rzecz organizacji zajmującej się akcją „Wirtualna choinka-realny prezent” i nie miałam pojęcia, że mogę odliczyć to od podatku, a podpowiedzi o planowaniu darowizn są niezwykle przydatne. Dzięki temu wpisowi mój pierwszy PIT nie będzie wypełniany w ciemno.
Wesołych Świąt i wiele weny twórczej na następne, równie przydatne i ciekawe wpisy!
Warto pomagać z głową i zapewne każdy ma na to swój sposób i jeżeli jest do niego przekonany to niech przy nim pozostanie, jeżeli nie – może skorzystać z rad Michała lub osób komentujących.
Wesołych Świąt dla Ciebie Michale, Twojej Rodziny i wszystkich czytających bloga!
Bardzo dobry artykuł. Nie spotkałem się dotąd z analizą efektywności wpłat dobroczynnych, a to ważna sprawa.
Prostą odpowiedź na pytanie „ile dawać” znalazłem u muzułmanów. Krótko mówiąc, mają oni obowiązek przeznaczać na jałmużnę 2,5% swojego majątku rocznie (rozwinięcie tego zalecenia znalazłem tutaj: http://www.planetaislam.com/praktyka/zakat_sadaqa_jalmuzna.html). Podoba mi się konkretność tego zalecenia, gdyby u nas funkcjonowało coś analogicznego, to nie mielibyśmy dyskusji czy ktoś daje za dużo / za mało. Nawiasem mówiąc, pewne „wartości referencyjne” u nas też istnieją – czy to 1% (podatku) czy dziesięcina. I te 2,5% wydaje mi się całkiem rozsądną kwotą – jest ona już konkretna, a równocześnie, sądzę, niedolegliwa dla darczyńcy.
Oczywiście podpisuję się pod stwierdzeniami, że lepiej dawać coś niż nic oraz że nie jestem upoważniony do oceniania innych.
Dzięki za ten wpis. Przydatny bardzo dla tak emocjonalnie podchodzącej do pomocy potrzebującym osoby jak ja. 😉
A ja tam odwrotnie. Nie wierzę w żadną osobistą pomoc. Uważam, że grubsze sprawy powinno finansować państwo. Takie jak na przykład bardzo drogie operacje i sprzęt medyczny czy też podnieść minimalne renty i emerytury do normalnej egzystencji aby nie było chociaż biegów po karpia na youtube. Osobiście więc, nawet 1% nie odpisuję. Przykładowo takie rodzinne domy dziecka dostają miesięcznie wynagrodzenie 2-2,6tys os. plus dodatkowy tysiąc złotych na każde dziecko. Gdy jest 3-10 dzieci łatwo dochód takiej pełnej rodziny policzyć. Ostatnio słyszałem w radiu, że podarowali takiej rodzinie 10tys zł tylko na wakacje. Ja w tym roku nie byłem nigdzie. Druga sprawa to WOŚP i to ile milionów „zarobili” pomagając. Nie wiem czy dorobię się chociaż jednego. Trzecia to żebraki, którzy w kilka godzin zbierają więcej niż normalnie młody pracujący człowiek może zarobić będąc cały dzień w pracy. Czwarty to złomiarz który otwarcie w tv mówił, że potrafi dziennie wyciągnąć nawet 80zł, a w domu miał plazmę na ścianie. Ja nie mam plazmy… tym samym mój osobisty research mówi mi, że nie warto pomagać, bo albo ktoś tej pomocy nie potrzebuje, albo bierze bo dają, ewentualnie ŹLE gospodaruje pieniędzmi!
Daruj sobie Adam. Ciężko się czyta te brednie…
Adam ma dużo racji,jeśli chodzi o OPP. Sama do niedawna pracowałam w takiej fundacji
/bardzo znanej zresztą) i wiem jak się wydaje pieniądze i ile zarabia.Prezesi traktują ją jak prywatny folwark.
Pozdrawiam
Elzbieta
Witaj Adamie.
A ja uwazam wrecz odwrotnie. Uwazam, ze to nie panstwo powinno wspierac najbiedniejszych, ale osoby prywatne i organizacje pozarzadowe. Nasze zarobki powinny za byc mniej opodatkowane (jesli nie nie zniesiony – chodzi mi o podatek dochodowy).
Znam rodzine, ktora po odchowaniu trojki dzieci swoj dom otworzyla dla piatki rodzenstwa, tworzac rodzinny dom dziecka. Poniewaz wiem jak to wyglada od srodka, naprawde, nie zazdroszcze im, otrzymywanych na utrzymanie dzieci, pieniedzy.
Przeciez nic nie stoi na przeszkodzie, komukolwiek, siegnac po te srodki.
Tak samo, nie rozumiem zalu, ze zebracy wyciagaja wiecej niz mlodzi ludzie, ktorzy pracuja.
Przeciez, nie jest to karalne, a ich wspieranie jest dobrowolne.
Dlaczego ludzie, ktorym sie chce, zbierac zlom, makulature, butelki etc. sa krytykowani.
Droga do tego zajecia jest otwarta, dla kazdego. Dla ciebie rowniez, Adamie.
świetny wpis. sam planowałem napisać o dzieleniu się z innymi. jak zwykle mnie wyprzedziłeś:) Uważam, że każdy człowiek powinien dawać innym coś od siebie. Ja osobiście jakoś mocno nie angażuję się w charytatywne akcje. nie biegam z puszkami itp ale staram wspierać je finansowo. Uważam także, że to jest niejako mój obowiązek.
Skoro miałem taki świetny rok, udało mi się zarobić X pieniędzy a udało się z tego odłożyć Y to część z tego Y muszę oddać potrzebującym. Czuję, że to później do mnie wraca.
Ja tylko chciałbym zwrócić uwagę na to, że pojęcia „organizacja charytatywna”, „organizacja pozarządowa” i „organizacja pożytku publicznego” to nie jest to samo. Prawo rozróżnia je. Nie wiem jak to jest z organizacjami charytatywnymi, ale podejrzewam, że taki termin w polskim prawie w ogóle nie istnieje. Zaś OPP to specjalny status, jaki może uzyskać dana organizacja pozarządowa, a nie konkretny rodzaj organizacji. I teraz pytanie: czy od dochodu można odliczyć sobie (nie chodzi mi tu o słynny 1%) środki przekazywane tylko na OPP czy na dowolną organizację pozarządową?
Odliczyć można środki przekazywane na dowolną organizację pozarządową. => http://www.pit.gofin.pl/17,1,371,160375,darowizna-na-rzecz-fundacji-nieposiadajacej-statusu.html
Witam serdecznie
Polecam oglądnąć ostatnie kazanie ks. Stryczka, który organizuje Szlachetną Paczkę, doskonale pasuje do tego artykułu jak i wyjaśnia dlaczego Szlachetna Paczka działa!
https://www.youtube.com/watch?v=SdVVwp2oHg8
Pozdrawiam!
Witam,
Polecam film pt. „Fundacja” z Janem Nowickim. Warto obejrzeć.
Czasy robinhoodztwa chyba minęły, lecz zabieranie bogatym nie do końca jest takie złe. Wiele osób z wielkimi majątkami swoich zasobów finansowych dorobiło się dzięki działaniom nielegalnym. Gdyby pieniądze z ich przekrętów trafiały bezpośrednio do osób potrzebujących zamiast do skarbu państwa może byłoby nieco lepiej 😉
Michał,
Dziękuję za super artykuł. Tak bardzo mi sie podoba twoja szczerość, opisanie wewnętrznych rozterek w tak dokładny i zorganizowany sposób. Podziwiam Twoją zdolność do samoobserwowania, analizowania i rozumienia.
Wszystkiego dobrego w Nowym roku! Dzięki takim ludziom jak ty ( odważnym, chętnym podzielić sie czy to wiedzą czy materialnymi środkami) świat staje się lepszy. Bedę sie o Ciebie modlić żeby Pan Bóg Cie ciągle wsperał i dawał moc. Pozdrawiam serdecznie!
Cieszę się, że pojawił się ten wpis. Wiele osób uważa, że ich niewielka pomoc np. finansowa niewiele da. I co robią ci ludzie? Nie robią nic. A nie trzeba być milionerem, żeby pomagać. Sama co miesiąc staram się wpłacać na wybrane fundacje pomagające psiakom i wiem, że nawet kilkanaście czy kilkadziesiąt zł. może wiele zmienić w codziennej pracy takiej organizacji. Ludziska! Nie trzeba zarabiać kokosów. Wystarczy zrezygnować z jednej kawy na mieście, gazety lub innej pierdoły, która nie jest nam potrzebna do szczęścia 🙂 a satysfakcja, że robi się coś dla innych- bezcenna 🙂 Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Tobie Michale i Twoim czytelnikom 🙂
Michale, gdy będziesz pisał o opp i 1% z PIT proszę „rozpracuj” też formularz sprawozdania, jakie składają te organizacje.
http://sprawozdaniaopp.mpips.gov.pl/Search
Które rubryki porównać, by się dowiedzieć ile dana opp przeznacza na cele statutowe a ile na „administrację”. Kiedyś chyba pani Ochojska mówiła, że „obsługa” fundacji nie powinna kosztować więcej, niż 10% jej przychodów (dochodu?).
Myślę, że nie tylko ja mam kłopot z oceną fundacji właśnie pod tym kątem.
Możemy się umówić że Lego City to prezent ode mnie ?
To jest ten moment, w którym cieszę się, że nie ogarniam finansów w tym stopniu o którym piszesz na swoim blogu. Już dawno ustawiłem zlecenie stałe, a mimo to jak zobaczę serduszko to wrzucę do puszki. Nie wydrukuję potwierdzenia przelewu bo oszczędzam papier – to duże koszty w moim budżecie.
P.S.
To kolejny pozytywny wpis. Podoba mi się to co robisz Michale.
Podpisuję się pod powyższym postem obiema rękoma i i życzę wszystkim takiego rozsądnego podejścia do dobroczynności.Sama kilka lat lat ustawiłam stałe zlecenie przelewu na mała kwotę, która znika zaraz po wpływie pensji na konto, więc nawet jej nie zauważam. Niestety nie od razu odliczałam od podatku tę kwotę, bo wydawała mi się tak mało znacząca, że nie warta zachodu, ale teraz zawsze ją wpisuję w PIT i chociaż nie muszę nic przelewać do urzędu skarbowego (przy zaliczce zawsze były jakieś drobne różnice, które potem było trzeba dopłacić).
Michale,
bardzo ciekawy i mądry post. Do powyższego dorzuciłabym jeszcze dwie cegiełki:
1. Częstym argumentem na „nie-pomaganie”, jest tłumaczenie, iż biednym powinno pomagac państwo, a filantropia je rozleniwia i wyręcza. To jest też częsty, choć w mojej ocenie niesłuszny, argument przeciwników WOŚP w kontekście reformy słuzby zdrowia.
2. Chciałabym też zwrócić uwagę na potencjalnych odbiorców naszej pomocy. Duże organizacje i duże akcje są niewątpliwie potrzebne (promocja filantropii) i efektywne (profesjonalizm), ale warto zwrócić też uwagę na małe lokalne organizacje, które otrzymane pieniądze przeznaczają na pomoc w miejscu naszego zamieszkania, w naszej okolicy. Wiadomo, koszula bliższa ciału i większe poczucie odpowiedzialności.
Michał, jeszcze raz przeogromnie wielkie dzięki za udział w akcji #dladzieciakow. Gdyby nie Ty i mnóstwo Tobie podobnych nie udałoby mi się zrobić zdjęcia, które zamieściłeś w poście 🙂
Na wstępie bardzo podoba mi się ten wpis oraz sposób w jaki Michał prowadzi swojego bloga 🙂
Miałbym jednak drobne pytanie techniczne. Zacząłem pracę w tym roku i jeszcze nie wiem jak to funkcjonuje…
Istnieje tak zwany „zwrot podatku”. I tutaj pytanie: przykładowo, gdybym był na „Zero” z Urzędem Skarbowym i nie przysługiwałby mi żaden zwrot ani także niczego nie musiałbym dopłacić (chodzi o podatek dochodowy) i jeśli teraz wpłaciłbym 1000 zł na np. OPP, to czy otrzymam ten 1000 zł jako zwrot w maju-sierpniu (oczywiście jeśli zmieści się on w całości w 6% dochodu) ?
Bo jeśli dobrze zrozumiałem, w przypadku gdybym musiał dopłacić w maju na podatek do US, to lepiej wpłacić te pieniądze na konto jakiejś organizacji np. OPP niż wpłacać je na konto Skarbu Państwa, oczywiście z czysto moralnego powodu.
Bardzo prosiłbym o wyjaśnienie tego problemu nadwyżki wpłaconej zaliczki na podatek dochodowy (w przypadku wpłacenia kwoty na OPP w wysokości 6% podatku dochodowego).
Pozdrawiam Wszystkich
Adam
Witaj Michale bardzo dobry artykuł zwłaszcza część o sms-ach.
Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku
P.S. Warto wspomnieć że Fundacja Avalon jeszcze 2 lata temu pobierała 10 procent od sum wpłacanych na konta niepełnosprawnych. Nie wiem jak jest teraz…..
Dzięki za świetny wpis – wykresy mówią wiele, bardzo podoba mi się również Twoja zasada dywersyfikacji dobroczynności.
Cześć wszystkim. Co do pomagania to jak już kiedyś pisałem uważam, że pomagać trzeba. To czy i komu oraz jak pomaga to jego indywidualna sprawa. Uważam też, że każdy może wyrażać swoje zdanie na dany temat np. wątpliwości nt. pewnej fundacji, która budzi spore kontrowersje – nie demonizujmy nikogo za votum separatum. Co do artykułu – świetnie Michale pokazałeś efektywność naszej pomocy w oparciu o prosty przykład 100 zł. Co do mnie to zarabiam na prawdę mało i uważam, że na chwilę obecną nie stać mnie na regularne pomaganie finansowe, ale za to zawsze przeznaczam 1% z mojego PITu na wybraną przeze mnie OPP. Niefinansowo staram się pomagać np. zbierając plastikowe nakrętki od wody mineralnej (zaangażowałem w to całą rodzinę) i przekazywać je kiedy są prowadzone akcje polegające na ich zbiórce na jakiś szczytny cel (przykładowo https://www.youtube.com/watch?v=VGz45D-Qoow ). Pomagajmy ale z głową 🙂
Bardzo fajny wpis jak się chce to się da pokazać dwa aspekty pomocy charytatywnej. A Ty właśnie Michale to pokazałeś, że jak się chcę to się da pomóc każdemu i nie wymaga to jakiś wielkich nakładów pieniężnych. Szczęśliwego Nowego Roku ! 🙂
Pomoc potrzebującym jak najbardziej tak, naiwność nie.
Pytanie z innej beczki:
Ile wynosi prowizja przy tranzakcjach ETF’ami w db makler? ( nie mają tego w tablei opłat )
Szansa na odpowiedź jest nikła, ale może jednak…
Hej Marian,
Jest to standardowa prowizja taka jak przy obrocie akcjami, czyli 0,19% wartości transakcji z minimalnym poziomem kosztów 1,9 zł.
Pozdrawiam
Wiele miałam przemyśleń na temat pomagania innym. Ten temat jest bardzo aktualny w grudniu , przed Świętami. Często słyszałam od innych , że pomogli, bo zrobili cos dla Domu Dziecka, wzięli udział w charytatywnych akcjach , zaangażowali się w Szlachetną Paczkę itp. W duchu sobie myślę , że to wszytsko jest po prostu smutne. 🙁 Bo – dlaczego robimy to raz w roku ? dlaczego jednorazowo ? Mam wiele mieszanych uczuć . Dla mnie osobiście najważniejsze jest to aby być otwartym na potrzeby innych nie tylko przed Świętami i – może ważniejsze – niekoniecznie się tym chwalić , tylko po prostu robić ….. I potwierdzenie tego znalazłąm właśnie w tym wpisie. Dziękuję 🙂
Po wielu niemilych sytuacjach na ulicy takze nie daje nikomu „do reki” ani kasy ani nazwijmy to „innej formy wsparcia”. Odsylam do Kuchni Brata Alberta na ktora przelewam co miesiac ustalona kwote (koszt 30 posilkow dla 1 osoby).
Brakuje mi we wpisie informacji o CARITAS. Na ich stronie co roku mozna pobrac program do rozliczania PITow. Samoczynnie uzupelnia 1% wlasnie na ten NGO.
Na WOSP zawsze licytuje niewielka rzecz z nia zwiazana na aukcjach i doliczam do przelewu darowizne do ustalonego limitu. W ten sposob mam potwierdzenie wydatku dla US i pamiatke 🙂
Warto jeszcze dodać, że darowizny na działalność charytatywno-opiekuńczą nie podlegają limitowi 6% dochodów.
Bardzo dobry i rzetelny artykuł. Warto pomagać – zdecydowanie tak. Sam jestem wolontariuszem (wcześniej pracownikiem) jednej z krakowskich fundacji i wiem jak trudno jest „przebić się” z apelem o wsparcie do darczyńców. Wynika to oczywiście w pewnej mierze z nakładów na promocje i reklamę. Wymienione przez autora fundację: PAH, WOŚP czy Stowarzyszenie Wiosna robią niewątpliwe kawał dobrej roboty i zmieniają świat na lepsze, ale też mogą sobie pozwolić (obecnie) na promowanie osiągnięć i propagowanie swojej działalności w mediach. Masę innych fundacji i organizacji nie stać na inwestycję w promocję i zatrudnianie działu fundraisingu (a niestety bez tego trudno o efekt finansowy). Dlatego też apeluje do ludzi chcących pomagać aby adresowały swoja pomoc i kredyt zaufania (de facto) do mniejszych, lokalnych organizacji, którym też nie brakuje pomysłów na naprawianie świata, tylko że często robią to w zaciszu lokalnej społeczności.
Artykuł w rzetelny sposób pokazuje sposoby na pomaganie i bardzo dziękuję Ci za niego. Jak zresztą większość Twoich artykułów jest on dla mnie dużą inspiracją i źródłem energii, pozwalającym zmieniać moje podejście do spraw finansowych.
Nie do końca podoba mi się jednak „dyskredytowanie”w Twoim wpisie pomocy polegającej na wrzuceniu do puszki. Przyznam, że kiedyś myślałam podobnie – ile z tego trafi do potrzebujących, a ile to koszty administracji, marketingu, promocji, koncertów, wynagrodzeń itp. Przecież nikt nie wie ile dałam? Nie można tego odliczyć… Czy zatem warto w ten sposób pomagać?
Myślę jednak, że jak najbardziej warto. Dzisiaj widzę jak moja 12 letnia córcia i jej koleżanki, które jako nieliczne ze szkoły zostały wybrane na wolontariuszki WOŚP i będą miały przywilej chodzenia z oficjalnymi puszkami i rozdawania serduszek – są podekscytowane i pozytywnie nakręcone. Od kilku tygodni czekając na 11 stycznia o niczym innym nie mówią, przeżywają to, angażują się – zarażając jednocześnie całą rodzinę, znajomych… Czy jeżeli siądę do internetu i zrobię przelew zamiast wrzucić córce darowiznę do puszki i tak samo zrobi reszta rodziny – myślisz, że w ten sposób za rok/w innym czasie/ przy innej akcji również ochoczo będą chciały poświęcać swój czas, który jak sam wiesz jest bezcenny, na chodzenie z puszką???
Poczucie przynależności do wspaniałej organizacji, która aktywizując rzesze wolontariuszy uczy pomagania innym, nie mówiąc już o „wylogowaniiu” młodzieży do życia i innego spędzania czasu niż przy komputerze (modne ostatnio hasło) – jest cenniejsze, niż zwrot, który dostanę za darowiznę.
pozdrawiam
Hej Sindi,
Dziękuję za komentarz. Doceniam to co robisz i jak edukujesz córkę. Czytając jednak Twój komentarz zacząłem się zastanawiać czy bardziej liczy się cel (czyli efektywność zbiórki), czy cała otoczka (Ty zadowolona, że córka się angażuje, zaangażowanie córki, poczucie spełnienia).
Liczy się i jedno i drugie, ale nikt nam nie broni szukać rozwiązania, które pogodzi różne potrzeby. Podawałem rok temu proste rozwiązanie: wystarczy wydrukować potwierdzenie przelewu, zamazać numer konta i adres, i można wrzucić takie potwierdzenie do puszki. Jeśli bym Twojej córce pokazał, że tam trafia np. odpowiednik 100 zł, to zapewne i tak by się ucieszyła, że takie potwierdzenie wylądowało w jej puszce. Czy to potrzebne WOŚP? Absolutnie nie. Czy to potrzebne kwestującemu? Myślę, że tak 🙂 I dlatego ja tak robię.
Staram się godzić jedną potrzebę z drugą bez kompromisów w postaci marnowania blisko 1/4 przekazywanych pieniędzy.
WOŚP zebrał do puszek rok temu ok. 40 mln złotych w gotówce. Oznacza to, że „zmarnowano” dodatkowe ponad 7 mln złotych na podatki (i to jest bardzo „optymistyczny” szacunek bo kwota mogła być większa).
Niech dzieciaki będą nakręcone, ale także my jako świadomi dorośli tłumaczmy im na czym polega efektywne pomaganie. Jedno nie stoi w sprzeczności z drugim.
Pozdrawiam
hej,
A co myślicie o pomaganiu przez stronę siepomaga.pl? Od roku wpłacam tam systematycznie pieniądze dla konkretnych osób – fakt, to kogo wybiorę często zależy od opisu i potrzeby danej osoby i możliwe ze moje wybory nie zawsze sa najbardziej racjonalne ale widzę w tym dodatkowy, pozytywny aspekt dla mnie – za każdym razem gdy poświęcę te kilkanaście minut w miesiącu na przeczytanie paru historii łapie sie na tym, ze tak naprawdę nie mam absolutnego prawa na nic narzekać (a wiadomo, ze jesteśmy ludźmi i takie chwile zdarzają sie chyba każdemu). Zawsze daje mi to dodatkowego, energetycznego kopa – jeżeli jestem zdrowy i nie przytrafił mi sie żaden wypadek to praktycznie wszystkie ograniczenia które widzę sa tak naprawdę tylko w mojej głowie i tylko ode mnie zależy czy będę starał sie je zwalczyć.
Co do optymalizacji podatkowej – przyznam szczerze, ze wcześniej o tym nie myślałem i nie wiem w sumie czy przy serwisie siepomaga taka opcja istnieje – ktoś badał ten temat?
@Michal, to mój pierwszy komentarz ale Twojego bloga czytam już praktycznie od roku – jestem pod ogromnym wrażeniem twojej rzemieślniczej pracy która wykonujesz 🙂 życzę dalszych sukcesów i jeszcze lepszego roku 2015!
Dołączam się do pytania. Właśnie odkryłam, że na http://www.siepomaga.pl uzbierała mi się kwota, od której 18% przydałoby mi się , aby znów wrócić na tę stronę 😉 Wcześniej również nie myślałam o odpisach podatkowych.
Pozdrawiam
@anka – rozeznałem temat – jak do nich napiszesz to powinni ci podesłać niezbędne zestawienie poczta, u mnie po kontakcie właśnie cos takiego zaproponowali. Osobiście trochę im sie dziwie ze otwarcie nie piszą o odpisie gdzieś w pomocy, zwłaszcza w przypadku firm to moim zdaniem b. Duża zachęta.
Dzięki za odpowiedź.
Jak sprawę załatwię, to na pewno wrócę na tę stronę.
A jeżeli nie- to też 😉
Kolejny fajny artykuł 🙂 Sam realizuję bardzo podobną strategię pomocy innym, ale nigdy nie miałem tego aż tak przemyślanego i profesjonalnie poukładanego. Szacun.
Odnośnie mądrego pomagania dodam jedną fajną rzecz w odniesieniu do tego co pisałeś:
„Pozytywnym przykładem (…) jest Program PAJACYK (…) W programie tym można pomagać także niepieniężnie poprzez przekazanie zgromadzonych punktów PAYBACK …”
Znam i korzystam z Payback ale przede wszystkim korzystam (od 2011 roku) z innego programu (Lyoness) gdzie, dzięki moim zakupom, automatycznie profity czerpią także Lyoness Child & Family Foundation oraz Lyoness Greenfinity Foundation, ponieważ część z każdego zakupu przeznaczona jest na projekty obu Fundacji.
Za zakupy płacę tyle samo co dawniej + (dzięki Lyoness) otrzymuję zwrot pieniędzy + pomagam = jest OK.
Warto mądrze pomagać!
Michał. Powodzenia. Dobra robota.
witam Michała oraz wszystkich czytelników bloga:)
jest to mój pierwszy komentarz na tej ciekawej i interesującej stronie:)
chciałbym przytoczyć jeszcze jeden przykład jak można pomagać nic nie wydając:)
mianowicie jak ktoś zbiera punkty w programie Vitay na stacjach Orlen może uzyskane punkty za tankowanie i zakupy na stacji wspierać fundację Dar Serca:)
http://www.vitay.pl/katalog-Vitay/Fundacja-Dar-Serca,15,1,Points,Desc,Full,8.html
w ten sposób na przykład zamiast hot doga za którego musiałbym przeznaczyć 990 pkt, wolę wydać 500 pkt na obiad dla dziecka:)
pozdrawiam:)
Witam serdecznie!
Wspaniale Michale, że podjąłeś temat dobroczynności i pokazałeś Swój sposób na pomaganie innym. Chciałabym przy okazji odnieść się do udzielania pomocy bezpośrednio osobie potrzebującej. Obawa, że osoba której pomagamy (mam na myśli wpłaty z 1% podatku wpłacane na subkonto podopiecznego danej OPP) przeznaczy środki na inne cele niż deklaruje, jest moim zdaniem bezpodstawne. OPP zwraca koszty poniesionych wydatków na cele np. lecznicze czy rehabilitację tylko w sytuacji przedstawienia faktury VAT wystawionej na beneficjenta, z której jasno wynika, że owe koszty poniósł. Nie ma możliwości dysponowania środkami na subkoncie w sposób dowolny. Ponadto, aby stać się podopiecznym danej fundacji trzeba posiadać stopień niepełnosprawności , orzeczonym przez specjalną komisję. Ludzie którzy są beneficjentami danej fundacji walczą o lepszą jakość życia, jeśli nie o samo życie. Dlatego pisanie o tym, że mogą wykorzystywać przekazane im środki na jakiś inny cel jest trochę dla nich krzywdzące.
Hej Grażyna,
Dziękuję za komentarz i ciepłe słowa. Mówiąc o wpłatach bezpośrednich miałem na myśli nie OPP, ale wpłatę bezpośrednio na konto osoby potrzebującej (np. ROR tej osoby lub jej rodziców).
Co do wpłat na konta fundacji i stowarzyszeń – zgoda 🙂
Pozdrawiam
Hej!
Co sądzisz o stronie http://www.siepomaga.pl/?
Jeśli chodzi o szlachetną paczkę, 2 lata temu byłam wolontariuszem a rok temu, wiedziąc już o co chodzi stałam się darczyńcą.. zachęcam wszystkich do tej akcji, bo z pomocą znajomych, rodziny, można sprawić komuś radość..:)
Chociaż według mnie, najbardziej trzeba wspierać osoby dotknięte nieszczęściem, szczególnie chorobą, bo bieda jako taka nie jest tak przerażająca jak strata kogoś bliskiego lub brak możliości leczenia przez brak funduszy.. dlatego wybirajmy cel i przekażmy chociaż te parę groszy myślę, że może coś zmienić (http://www.siepomaga.pl/)..
Również osoby zbierające punkty na stacjach benzynowych Shell mogą je przeznaczyć dla fundacji. W tym przypadku jest to DKMS.
Hej 🙂
A czy ktoś wie, czy można odliczyć od dochodu kwoty przekazywane na zagraniczne fundacje?
Hej Lech,
Dobre pytanie. Sam bym się chętnie dowiedział 🙂
Pozdrawiam
Dziękuję Ci za ten artykuł. Pozwoliłam sobie powołać się na niego przy okazji rozpoczętej właśnie akcji pomocy komuś potrzebującemu 🙂 Dziękuję.
Michale, dzięki za ten artykuł, od jakiegoś czasu zabieram się do rozdysponowania pieniędzy które mam zamiar przekazywać na dobre cele i to mi wiele ułatwi. Tylko przelewy i odpisanie od podatku.
Dziękuję za artykuł, choć dopier dziś go przeczytałam.
Dobry, wnikliwy. Żałuję, że tak mało o pomocy lokalnej, bliżej; miekoniecznie tym największym, ale tym, którzy w otoczeniu danego człowieka działają najbardziej, często przy minimalnych kosztach na poziomie 2% rocznych przychodów, a nie 40%.
I których w zasadzie najłatwiej sprawdzić (w razie wątpliwości).
Oby jeszcze kiedyś pojawiły się przemyślenia w tym temacie.
Z serdecznymi pozdrowieniami.
Ja się bardzo cieszę, że istnieja róznego rodzaju fundacje… Dzięki Fundacji Razem Łatwiej mój syn otrzymał niezbędne wsparcie, a ostatnio wymarrony elektryczny wózek, na który nigdy nie było nas stać.. Teraz choć trochę mamy łatwiej w życiu.. 🙂
Nawet nie wiesz jak miło mi to czytać 🙂 Razem z żoną wspieramy tę fundację i cieszymy się, że mamy pozytywny wpływ na czyjeś życie!
Witam.
Mam takie pytanie…Mam chore dziecko ,założyłam konto w fundacji avalon.
Może mi ktoś powiedzieć,czy ja sama mogę oddać ten 1% na swoją córkę ?
I czy jak sobie sama wpłacę na konto fundacji pieniądze czy mogę je także odliczyć z podatku?
Ja pracuję z fundacją Razem Łatwiej z Poznania. I robienie czegoś dobrego to optymalnie super sprawa. Dzieciaki są świetne i razem nakręcamy wszystko tak, żeby było jak najlepiej. Dobroczynność popłaca. Pomagamy rodzinom, zbieramy na sprzęt medyczny i remonty.
Proszę mi napisać: jeśli wpłaciłam 250 złotych na konto stowarzyszenia ze wskazaniem osoby obdarowanej, to ile ta osoba dostanie. Jola
Każdy przejaw pomocy potrzebującym zasługuje na szacunek. Nieważne czy jest to dobrowolna jednorazowa wpłata pieniędzy, wpłaty regularne, przekazanie 1% podatku, bycie wolontariuszem czy inne. Ja osobiście wspomagam Fundację Szlachetny Gest, do czego zachęcam właściwie każdego z moich znajomych, gdyż przy niewielkim wysiłku można wspomóc podopiecznych fundacji, dla których ta pomoc jest wręcz niejednokrotnie uratowaniem życia, a na pewno w większości przypadków – polepszeniem codzienności.
Świetny artykuł, gratuluję!
Jedyna rzecz, do której można się przyczepić (a już ktoś o tym wspomniał), to fakt, że odliczyć darowiznę od podatku można też, gdy przekazana jest np. fundacjom bez statusu OPP. Ogółem większość fundacji prowadzi działalność pożytku publicznego, ale dopiero po minimum 2 latach działalności może starać się o status OPP (organizacja pożytku publicznego). Nic w działalności takiej fundacji się nie zmienia, robi dokładnie to, co robiła wcześniej, ale dzięki statusowi OPP może zaprosić Darczyńców o przekazanie 1% z podatków 🙂
Michale,
Czy przelew-darowiznę na Szlachetną Paczkę, zgodny z danymi podanymi na stronie Paczki, można odliczyć w rozliczeniu rocznym PIT? Chodzi mi zwłaszcza o tytuł przelewu. Zwykle starałam się, by przelewy będące darowiznami zatytułować „darowizna na cele statutowe”, dlatego teraz mam wątpliwości.
Poniżej dane do przelewu ze strony Paczki, które mam na myśli:
Dane do przelewu tradycyjnego:
Nr konta:
21 1750 0012 0000 0000 2060 1264
Odbiorca:
Stowarzyszenie WIOSNA, ul. Berka Joselewicza 21, 31‑031 Kraków
Tytułem:
Wspieram SZLACHETNĄ PACZKĘ
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź!
Hej Jolanta,
Myślę, że spokojnie możesz uwzględnić tę darowiznę przy odliczeniach od PIT. Dla pewności możesz np. ze strony Stowarzyszenia WIOSNA wydrukować sobie jako dowód listę kont, na które można wpłacać darowizny i dołączyć do potwierdzenia przelewu w swoim segregatorze podatkowym.
Pozdrawiam
Część jestem Hubert bardzo chcę Ci pomóc mam 8 lat. Mam nadzieję że Ci sprawiłem przyjemność. Myślę że wyzdrowiejesz powodzenia.
Cześć Michale 🙂
Dzięki Tobie w tym roku wpłaciliśmy pierwszą darowiznę ma konto Fundacji. Dobrze, że jesteś bo do tej pory nie wiedzieliśmy o takiej opcji.
pozdrawiam serdecznie
Aga