Po dekadzie działania blog "Jak oszczędzać pieniądze" zakończył swoją działalność. Jedyną stale aktualizowaną sekcją bloga jest RANKING kont i lokat. Zapraszam też do lektury ponad 500 archiwalnych artykułów (ponadczasowych)! 👊

Ile zarobiła książka „Finansowy ninja”? Podsumowanie na koniec 2019 r. + wyniki całej mojej firmy

przez Michał Szafrański dodano 5 lutego 2020 · 40 komentarzy

Wyniki Finansowy ninja

Historia książki „Finansowy ninja”, to świetny przykład, że jeden bestseller może ustawić autora na całe życie. Zwłaszcza wydany samodzielnie. W Polsce.

Skończył się rok, zebrałem wszystkie dane i nareszcie zebrałem siły, aby napisać obszerne podsumowanie i zapowiedzieć, co planuję na przyszłość. Materiału wyszło na tyle dużo, że podzieliłem go na kilka wpisów. Dzisiaj przedstawię rezultaty sprzedaży książki „Finansowy ninja” – mojego flagowego produktu, oraz podsumuję wyniki mojej firmy w wyjątkowo trudnym dla mnie roku 2019. W kolejnym wpisie (w przyszłym tygodniu) omówię wyniki bloga i podcastu, przeprowadzę „rachunek sumienia”, przedstawię wnioski oraz zarysuję plany na rok 2020.

Zaczynam od #FinNinja, bo był to rok bardzo szczególny dla tej książki. Udało mi się ją skutecznie odświeżyć (nowe wydanie 2019) i jednocześnie udowodnić, że nawet w czwartym roku od premiery tytuł ten może generować wyższą sprzedaż miesięczną, niż w chwili debiutu w 2016 r.

Streszczenie dla tych, którzy nie lubią czytać:

  • Książka „Finansowy ninja” = 3,5 roku na rynku = 89.758 egzemplarzy = 7,66 mln zł przychodu = 3,89 mln zł czystego zysku (po podatkach i darowiznach na Pajacyka).
  • Moje firmy w 2019 r. miały łącznie 2,65 mln zł przychodów i 1,68 mln zł zysku. To zaskakująco dobry wynik (drugi w historii pod względem przychodów) biorąc pod uwagę, że raczej z pracą odpuściłem. Świetnie to pokazuje dlaczego tak ważna jest automatyzacja.
  • Dodając do powyższego zrealizowane zyski z moich inwestycji pozabiznesowych, rok 2019 zakończył się najlepszym wynikiem finansowym w całym moim życiu.
  • UWAGA: Po przekroczeniu 100.000 sprzedanych egzemplarzy, cena książki „Finansowy ninja” pójdzie w górę. To ostatnia szansa na jej zakup w tak dobrej cenie. 🙂

A jeśli chcecie wiedzieć w szczegółach, jak to się stało, że w grudniu 2019 r. „stara” książka, obecna na rynku już trzy i pół roku, wygenerowała pół miliona przychodów w jeden miesiąc sprzedając się w nakładzie 6000 egzemplarzy, to zapraszam do lektury. Dodam, że dla podkręcenia sprzedaży wcale nie musiałem w międzyczasie dostać nagrody Nobla (tak jak Olga Tokarczuk) ani nakręcić serialu dla Netflixa (jak to miało miejsce z Wiedźminem). Wystarczyło samodzielnie wydać książkę, dobrze zaplanować pełny cykl jej życia i skutecznie zrealizować ten plan. 🙂

Dzisiaj dzień cieszenia się rezultatami i prezentacji konkretnych wyników.

Transparentność projektu „Finansowy ninja”

Gdy rozpoczynałem self-publishing #FinNinja to zadeklarowałem, że będę dzielił się rezultatami finansowymi tego projektu – bez względu na to, jakie one będą. Dlaczego podjąłem taką decyzję?

  • Chciałem dobrze udokumentować cały proces samodzielnego wydawania książki rzetelnie pokazując jego plusy i minusy.
  • Chciałem przełamać „zmowę milczenia” wokół tematu kosztów i rentowności wydawania książek.
  • Chciałem udowodnić wydawcom, że można w Polsce samodzielnie wydać książkę i na niej zarobić.
  • Nawet, gdyby nie udało się konkretnie zarobić na książce, to przynajmniej pocieszałbym się, że solidne case study będzie rzetelną przestrogą dla innych autorów.
  • Z drugiej strony miałem nadzieję, że ewentualny sukces #FinNinja będzie po prostu inspirujący i zachęci kolejne osoby do samopublikowania, pomimo ogromu związanej z tym pracy.

Ten wpis jest konsekwencją tamtej decyzji. Oczywiście świetnie się stało, że „Finansowy ninja” okazał się tak dużym sukcesem finansowym. Niemniej jednak nadal podchodzę do tego projektu jak do ciekawego eksperymentu, który cały czas ma swoje kolejne odsłony. Tu już nawet nie chodzi o pieniądze, ale o swego rodzaju wyzwanie intelektualne i biznesowe – jak dotrzeć z dobrym poradnikiem finansowym do kolejnych Czytelników.

Wyniki FinNinja na koniec 2019 = 3,5 roku sprzedaży książki

Na początek kilka faktów dotyczących sprzedaży książki „Finansowy ninja”:

  • Przedsprzedaż wystartowała 1 lipca 2016 r. i trwała prawie 2 miesiące – do 26 sierpnia 2016 r.
  • Oficjalna premiera miała miejsce 26 sierpnia 2016 r.
  • Do końca kwietnia kwietnia 2017 r. książka sprzedawała się wyłącznie organicznie.
  • Od maja 2017 r. do końca 2017 r. wspierałem sprzedaż płatną reklamą na Facebooku.
  • W 2018 r. #FinNinja poszedł promocyjnie w odstawkę, bo był to rok premiery kolejnej mojej książki „Zaufanie, czyli waluta przyszłości”.
  • W połowie grudnia 2018 roku wyczerpał się nakład „Finansowego ninja” i fizycznie nie posiadałem książki aż do marca 2019 r.
  • W marcu 2019 r. udostępniłem nowe, zaktualizowane wydanie 2019 książki „Finansowy ninja”.

Poniżej zamieszczam wykres comiesięcznych wyników sprzedaży książki „Finansowy ninja” – od chwili jej rozpoczęcia aż do końca 2019 r. Kwoty podane na wykresie, to łączna wartość miesięcznej sprzedaży brutto.

Finansowy ninja wyniki sprzedaży miesięczne

Na tym wykresie doskonale widać, że pierwsze półtora roku sprzedaży książki generowało znacznie wyższą, średnią miesięczną sprzedaż (ok. 269 tys. zł miesięcznie), niż kolejne dwa lata (ok. 118 tys. zł miesięcznie).

Uczciwie mówiąc największy problem miałem w 2018 r. (o czym zresztą pisałem rok temu), bo nie mogłem się zdecydować, czy promować #FinNinja, czy #ZCWP, czy może obie książki równolegle. W efekcie w ogóle nie wspierałem sprzedaży reklamą na Facebooku. To co widać na wykresie w tym okresie, to organiczna sprzedaż #FinNinja, czyli zakupy dokonywane przez osoby odwiedzające mojego bloga lub te, którym polecono tę książkę.

Nawet w sezonie prezentowym w grudniu 2018 r. nieszczególnie chciałem reklamować #FinNinja, bo już byłem przekonany o konieczności jej aktualizacji. Opóźnienie prac nad nowym wydaniem spowodowało, że rok 2019 zaczął się bardzo skromnie – od dwóch miesięcy najniższej sprzedaży w historii. To i tak cud, że kupujący zostawili u mnie odpowiednio 34 443 zł w styczniu i 40 966 zł w lutym, skoro na stronie zakupowej widniała informacja, że wysyłka zamówionych książek zrealizowana zostanie dopiero w marcu (po dostawie nowego nakładu z drukarni).

Te słabsze miesiące odbiłem sobie z nawiązką w marcu i kwietniu. To wtedy trwała specjalna promocja dla dotychczasowych Klientów umożliwiająca im zakup dwóch egzemplarzy nowego wydania książki w cenie jednego. W okresie maj-sierpień 2019 znowu próbowałem zaobserwować, jaki jest organiczny poziom sprzedaży książki. Od września ponownie zacząłem inwestować w reklamę na Facebooku i trwa to do dzisiaj.

W grudniu – jak co roku – wziąłem udział w „Dniu Darmowej Dostawy”, który w 2019 r. wydłużyłem aż do 5 dni. Przez dwa dni z darmowej przesyłki mógł skorzystać każdy, a w kolejnych trzech dniach – tylko te osoby, które znały specjalny kod rabatowy. Obniżenie kosztów zamówienia o 15 zł, zawsze przekłada się na wzrost sprzedaży. Jeśli dodatkowo połączy się je z sezonem zakupów prezentowych, to efekty mogą być fenomenalne. Nie bez powodu czwarty kwartał, a zwłaszcza grudzień, to czas żniw dla wielu firm – w tym także mojej.

Grudzień 2019 był trzecim najlepszym miesiącem w całej historii sprzedaży mojej książki. Sprzedałem 6037 egz. #FinNinja generując 492 770 zł przychodu. Co ciekawsze wynik ten udało się wykręcić w trzy i pół roku po premierze książki. Najlepszy rezultat miesięczny nadal należy do grudnia 2017 r. (półtora roku po premierze!) kiedy to udało się sprzedać aż 9083 egz. książki osiągając przychód 746 707 zł w ciągu miesiąca! Drugi najlepszy wynik miesięczny przypada na ostatni miesiąc przedsprzedaży – w sierpniu 2016 r. przychód wyniósł 665 972 zł.

Abstrahując od rekordów, to najważniejsze z mojej perspektywy jest to, że pomimo czwartego roku obecności książki na rynku, nadal udaje się docierać do nowych nabywców i utrzymywać satysfakcjonującą sprzedaż egzemplarzową.

Liczba egzemplarzy Finansowy ninja

Najbardziej cieszy mnie wzrost w roku 2019 w stosunku do 2018. 20 690 egz. rocznie, to inaczej średnio 1724 egzemplarzy miesięcznie. Tak jak pisałem – całkowita liczba sprzedanych dotychczas egzemplarzy = 89.758.

Jak te liczby przekładają się na sumaryczne przychody roczne?

  • Rok 2016 = 2 001 038 zł przychodów brutto z książki
  • Rok 2017 = 2 850 022 zł
  • Rok 2018 = 1 181 293 zł
  • Rok 2019 = 1 631 256 zł

Oczywiście same przychody to nie wszystko.

Koszty self-publishingu Finansowego ninja

Na ostateczny wynik projektu kluczowy wpływ mają koszty, a są one niemałe. W ciągu 3,5 roku wydałem już ok. 2 milionów złotych na wszystkie działania związane z „Finansowym ninja”. To jednocześnie najbardziej przychodowy, ale również najbardziej kosztowny z moich projektów.

Jak zobaczycie w poniższej tabeli największe znaczenie mają koszty bieżące: logistyka wysyłek, druk, promocja książki, obsługa płatności (+ prowizja dla Allegro) oraz wynagrodzenie dla afiliantów. Koszty związane z samym przygotowaniem książki do publikacji są w zasadzie pomijalne. Miały znaczenie na początku, ale obecnie mają już niewielki udział w koszcie każdego sprzedawanego egzemplarza. Łączna kwota wydatków jednorazowych to 48.052 zł netto, co przy bieżącej sprzedaży przekłada się na ok. 54 grosze netto na egzemplarz.

Koszty Finansowy ninja

Ponad połowę wszystkich kosztów stanowi pakowanie i wysyłka, która kosztowała mnie już 939 tys. zł (wszystkie koszty podaję netto). Na druk książki wydałem już ponad pół miliona złotych (dokładnie 534 160 zł). Działania promocyjne – a więc przede wszystkim reklama na Facebooku – kosztowały mnie łącznie 299 427 zł.

Niemałą pozycją kosztową jest także prowizja za obsługę płatności, która sumuje się już do 80 tys. złotych. W zasadzie w tej samej kategorii mieści się prowizja za sprzedaż na Allegro wynosząca kolejne 19 tys. złotych.

Warto też zauważyć, że również Wy zarabiacie na sprzedaży #FinNinja. W ramach mojego programu afiliacyjnego wypłaciłem już 36 tys. zł za skuteczne polecanie mojej książki (przeczytaj też: Ruszyła afiliacja #FinNinja! Teraz każdy może zarabiać polecając książkę “Finansowy ninja”).

Na Facebooku zadaliście także kilka interesujących pytań dotyczących kosztów.

Pytanie wyniki FinNinja

Co do progu rentowności #FinNinja, to szczegółowo przedstawiałem go już w pierwszej części case study dotyczącego książki. Przypomnę, że do dnia rozpoczęcia przedsprzedaży (1 lipca 2016 r.) cała moja inwestycja w wydanie własnej książki wyniosła „zaledwie” 23 536 zł. Kolejne koszty pojawiały się już po tym, gdy osiągałem przychody.

Codziennie na moje konto firmowe trafiały Wasze wpłaty z utargiem z poprzedniego dnia pomniejszonym o koszty obsługi transakcji. W efekcie już 2 lipca miałem na koncie kwotę trzykrotnie przekraczającą poniesione wcześniej nakłady. Sam druk książki zamawiałem tydzień później i dopiero wtedy musiałem zapłacić konkretną zaliczkę na poczet zakupu papieru przez drukarnię. Za skład rozliczyłem się dopiero pod koniec sierpnia. Największe koszty pokryłem więc z bieżących przychodów z przedsprzedaży.

To kolejny argument przemawiający za tym, aby jak najwcześniej rozpocząć sprzedaż swojego produktu. Zresztą doskonale to widać na wykresie przedstawiającym cashflow projektu “Finansowy ninja” w 2016 roku:

22-Cashflow-projektu-Finansowy-ninja

Zielone słupki to przychody, czerwone to koszty a niebieska linia to cashflow (stan konta po rozliczeniu kosztów). Duże koszty we wrześniu, to rozliczenie wydatków na dodruk książki oraz olbrzymiej wysyłki w okolicy premiery – nadaliśmy wtedy około 10 tys. paczek z książkami. Dla jasności: pokazana tu krzywa cashflow nie uwzględnia podatków oraz darowizn na rzecz Pajacyka. Pierwsze przelewy z tego tytułu wykonałem w sierpniu (Pajacyk) oraz w październiku (podatki rozliczam kwartalnie) 2016 r.

A na pytanie o sposób rozliczania darowizn dla Pajacyka – odpowiadam poniżej, w części „Kompletne wyniki finansowe #FinNinja”.

Struktura sprzedaży i cennika

Duże znaczenie dla wyniku ma struktura cennika oraz samej sprzedaży. #FinNinja dostępny jest bowiem w kilku wariantach i pakietach cenowych. Dzięki odpowiedniej korelacji cen tych pakietów, udało mi się zwiększyć średnią wartość zamówienia.

Obecnie książkę można nabyć w formie:

  • Książki papierowej w cenie = 69,90 zł.
  • Ebooka w cenie = 69,90 zł.
  • Pakietu książka + ebook + dodatkowy ebook „Rysunkowe streszczenie” w łącznej, atrakcyjnej cenie = 99,90 zł.
  • Pakietu w powyższej konfiguracji z dołączonym kursem „Budżet domowy w tydzień” w cenie = 199,90 zł.

Tak skonstruowany cennik powoduje, że najbardziej atrakcyjną formą zakupu jest pakiet za 99,90 zł. Taką formę zakupu wybrało średnio 14% klientów. Zdecydowana większość (77%) kupuje samą książkę. 4% kupujących decyduje się wybrać najdroższy pakiet z kursem, a 5% wybiera samego ebooka.

Jednocześnie – patrząc do strony przychodowej – dwa pakiety (za 99,90 zł i 199,90 zł) odpowiadają łącznie za 29% wyniku. To właśnie one powodują znaczący wzrost średniej wartości zamówienia.

Kompletne wyniki finansowe #FinNinja

Rok temu pisałem, że „Finansowy ninja pozostaje najbardziej poczytnym poradnikiem z dziedziny finansów osobistych w ostatnich latach w Polsce”. W roku 2019 – tylko umocnił swoją pozycję. 🙂

Poniżej prezentuję kompletne dane dotyczące rentowności „Finansowego ninja” w całym okresie dostępności książki, czyli od 1 lipca 2016 r. do 31 grudnia 2019 r.

Wyniki Finansowy ninja

„Finansowy ninja” to projekt wysoce rentowny. Mój czysty zysk „na rękę” wyniósł dotychczas 3.892.798 zł, co stanowi 51% przychodów brutto. Proporcja przychodów i kosztów w zasadzie utrzymuje się na stałym poziomie. Z kolei rentowność liczona jako proporcja dochodu (przed podatkiem dochodowym i darowiznami) do przychodów brutto, wynosi 68% (a do przychodów netto = 73%).

Do końca 2019 r. sprzedanych zostało łącznie 89.758 egzemplarzy „Finansowego ninja”. W tej liczbie zawiera się 85.168 egz. papierowych oraz 4590 ebooków, które sprzedały się oddzielnie. W przypadku pakietów „książka + ebook” do zliczanych egzemplarzy zaliczam tylko książkę papierową. Ebooków z pakietów nie wliczam do sprzedaży egzemplarzowej, ale czysto informacyjnie podam, że było ich tam 16.035 sztuk.

Przypominam, że 1 książka = 1 posiłek dla Pajacyka. Łączna kwota darowizn dla Pajacyka wyniosła już 354.042 zł. Pytacie mnie czasami, czy te darowizny to sposób na optymalizację podatkową. Niestety nie. Darowizny na Pajacyka przekazujemy osobiście (Gabi i ja) – z naszych wcześniej opodatkowanych zarobków. Tu nie ma miejsca na optymalizację, bo można co prawda w PIT odliczyć część dokonanych darowizn, ale w kwocie nie większej niż 6% dochodu. Odliczenie nie przysługuje jednak od tych dochodów, które rozliczane są podatkiem liniowym, więc w praktyce – nie mam jak rozliczyć zdecydowanej większości tych darowizn. Swoją drogą to doskonale pokazuje jak państwo traktuje tych, którzy chcą się dzielić swoimi zarobkami z organizacjami pozarządowymi. Po prostu pobiera haracz od takiej dobroczynności…

A co do podatków, to także było ich niemało. W związku z wydaniem „Finansowego ninja” zapłaciłem już:

  • 195.435 zł podatku VAT
  • 996.172 zł podatku PIT

Wydawca musiałby sprzedać milion egzemplarzy!

Czy znacie jakiś poradnik finansowy wydany w Polsce, który sprzedałby się w ponad milionie egzemplarzy? Ja też nie znam. 😀 A tyle właśnie egzemplarzy musiałby sprzedać wydawca, abym mógł zarobić tyle samo na tantiemach od niego, ile sam zarobiłem na self-publishingu. Poniższy rysunek pokazuje to w szczegółach.

Wydawanie z wydawcą

Przypominam, że wydawcy domagali się, aby „Finansowy ninja” kosztował maksymalnie 49,90 zł i gotowi byli płacić mi 10% od ceny okładkowej netto = 4,75 zł za egzemplarz. Od tej kwoty musiałbym jeszcze zapłacić podatek (liniowy 19% jako przedsiębiorca), czyli w efekcie „na rękę” zarabiałbym tylko 3,85 zł na egzemplarzu.

Gdyby tak szczodry wydawca sprzedał tyle samo egzemplarzy co ja (89.758 egz. do końca 2019 r.), to otrzymałbym zaledwie 345 517 zł, czyli o 3,55 miliona złotych mniej niż zarobiłem samodzielnie.

Z kolei żebym mógł zarobić z wydawcą tyle samo co samodzielnie (czyli 3,89 miliona złotych na rękę), to musiałby on sprzedać aż 1.011.266 egzemplarzy #FinNinja. Nie sądzę, by którykolwiek miał szansę zbliżyć się do takiego wyniku. Doskonale widać, jak olbrzymim błędem z mojej strony byłaby współpraca z tradycyjnym wydawcą przy tym tytule.

Mocne wsparcie reklamą Facebook Ads

Wysoka sprzedaż „Finansowego ninja” w 2019 r. to także zasługa reklam Facebook Ads. Szczególnie intensywnie posługiwałem się nimi w listopadzie i grudniu ubiegłego roku zachęcając przede wszystkim do zakupu książki na prezent. Niestety rezultaty nie były już tak zadowalające, jak miało to miejsce dwa lata temu. Spadła efektywność moich reklam i w rezultacie coraz więcej muszę płacić za pozyskiwanie nowych Klientów.

Tutaj widać zestawienie kosztów reklamy FB Ads w poszczególnych latach (niższe, ciemniejsze słupki) oraz wygenerowanych dzięki nim przychodów.

Reklama Facebook Finansowy ninja

Oczywiście dbam o to, aby na reklamę nie wydawać zbyt dużo. Kluczowym parametrem dla mnie jest tzw. ROAS (Return On Ad Spend), czyli zwrot wydatków na reklamę. Oblicza się go dzieląc wartość wygenerowanych przychodów przez koszt reklam. W moim przypadku graniczny jest mniej więcej ROAS = 2, czyli sytuacja, w której każda złotówka wydana na reklamę przynosi 2 zł przychodu. Przypominam, że w przypadku fizycznych produktów – książek – mam dodatkowe koszty związane z ich zakupem, magazynowaniem oraz wysyłką. Dla uproszczenia przyjmuję założenie, że moja rentowność wynosi 50% (chociaż w rzeczywistości jest wyższa), a więc gdy uzyskuję przychód 2 zł, to mój zysk wynosi około złotówki. Jeśli wydam tę złotówkę na reklamę, to z grubsza wychodzę na zero. Pozyskuję klienta, zwiększa się mój przychód, ale tak naprawdę nie zarabiam. I to dlatego zależy mi na tym, aby ROAS był jak najwyższy.

Poniżej prezentuję zbiorcze dane ze wszystkich kampanii reklamowych na Facebooku w 2019 r. Jak widać ROAS kształtuje się różnie w każdej z nich, ale średnio przez cały rok każda złotówka wydana na reklamę, wracała jako 3,20 zł przychodu.

Reklamy FinNinja na FB

Historycznie miałem bardzo dobre wyniki skuteczności reklam Facebook Ads. W grudniu 2017 r., w moim pierwszym sezonie świątecznym z reklamami FB, osiągnąłem następujące rezultaty:

  • Wydatki na reklamę = 32 761 zł
  • Wygenerowane przychody = 240 519 zł
  • ROAS = 7,34
  • Liczba transakcji z reklam = 2963
  • Średni koszt pozyskania transakcji = 11,06 zł
  • Średnia wartość transakcji = 81,17 zł

Analogiczne działania w listopadzie 2019 r. wyglądały już gorzej:

  • Wydatki na reklamę = 18 313 zł
  • Wygenerowane przychody = 83 189 zł
  • ROAS = 4,54
  • Liczba transakcji z reklam = 784
  • Średni koszt pozyskania transakcji = 23,36 zł
  • Średnia wartość transakcji = 106,11 zł

A w grudniu 2019 r. było tak:

  • Wydatki na reklamę = 74 763 zł
  • Wygenerowane przychody = 213 458 zł
  • ROAS = 2,86
  • Liczba transakcji z reklam = 2502
  • Średni koszt pozyskania transakcji = 29,88 zł
  • Średnia wartość transakcji = 85,32 zł

Wraz ze wzrostem wydatków w stosunku do listopada, ROAS moich kampanii reklamowych poleciał mocno w dół. Niemniej jednak było to spodziewane. Celem było maksymalne zwiększenie wolumenu zamówień przy utrzymaniu ROAS powyżej 2,5. A i dla jasności: powyższe kwoty nie uwzględniają kosztów wysyłki. Jest to wartość sprzedaży samych produktów. Niemniej jednak – płacenie Facebookowi średnio 29,88 zł za pozyskanie jednego zamówienia, to nie jest najlepszy sposób wydawania pieniędzy. 😉

Co ciekawsze zauważyłem jeszcze jedną prawidłowość: równolegle z emisją reklam na Facebooku rosła także sprzedaż w ramach aukcji Allegro. Obserwowałem ten efekt już po raz kolejny. Wygląda na to, że część osób, które widziały reklamę na Facebooku, po prostu szukały #FinNinja na Allegro i finalizowały zakup właśnie tam. Powodów mogę się tylko domyślać, ale zakładam, że kluczowym jest łatwość realizacji takiego zamówienia z telefonu komórkowego (nie trzeba wpisywać swoich danych).

Wiem, że kwotowo wydatki na reklamę mogą wyglądać przerażająco – zwłaszcza dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z self-publishingiem lub sprzedażą. Musicie jednak zauważyć, że podaję Wam zagregowane koszty i wyniki miesięczne, a tak naprawdę najpierw otrzymują wpływy ze sprzedaży książek i dopiero potem ponoszę koszty reklam. Dzięki temu, że Facebook kredytuje działania reklamowe (płacę dopiero po osiągnięciu określonego poziomu kosztów = w moim przypadku 5000 zł), to reklamy finansuję pieniędzmi, które już zarobiłem. Efektywność reklam (ROAS) monitoruję na bieżąco, dzięki czemu pieniądze „palone są” w akceptowalnym dla mnie tempie. 🙂 Przy mądrze prowadzonych działaniach reklamowych, w zasadzie nie jest konieczny żaden wkład własny.

Pytanie FinNinja

Odpowiadając po kolei na pytania Anatola:

1) Reklamy na FB. Łączna sprzedaż w całym 2019 r. wyniosła 1.631.256 zł brutto. Reklamy na Facebooku odpowiadały za 366.781 zł przychodów, czyli inaczej około 22% przychodów. Przy czym tu trzeba mieć na uwadze, że nie prowadzę kampanii na FB przez cały rok. Bardziej obrazowe byłoby porównanie poszczególnych miesięcy. Paradoksalnie – pomimo największych wydatków na reklamy w okresie listopad-grudzień, akurat w tym sezonie generują one stosunkowo mały udział w sprzedaży. Wynika to z tego, że w sezonie świątecznym wyjątkowo wysoka jest sprzedaż organiczna (znacznie tu pomaga szeroka komunikacja „Dni Darmowej Dostawy”). W efekcie w listopadzie reklamy FB odpowiadały za 11% przychodów, a w grudniu – za 15% przychodów.

2) Rozkład sprzedaży w ciągu roku – przedstawiłem już wcześniej we wpisie.

3) Zakupy na prezenty – niestety nie potrafię powiedzieć, jaka część Waszych grudniowych zakupów to prezenty, ale spodziewam się, że jest to istotna przyczyna rekordowej liczby zamówień.

Wyniki całej firmy w 2019 r.

Oczywiście moje „blogowe imperium” to nie tylko „Finansowy ninja”. Sumaryczne wyniki mojej firmy znajdziecie na poniższym wykresie. Rok 2019 przyniósł zauważalny wzrost przychodów. Te wyższe słupki to przychody, a te niższe to koszty. Dla jasności: tutaj wszystkie dane podane są jako kwoty netto.

Wyniki Kaveo Michał Szafrański

W 2019 roku moje przychody wzrosły do 2,65 mln zł, koszty wyniosły ok. 973 tys. zł a zysk przed opodatkowaniem wyniósł 1,68 mln złotych. To bardzo zacny wynik, który zmusi mnie do zapłacenia w tym roku nowego podatku – „daniny solidarnościowej”, czyli dodatkowych 4% od dochodu powyżej 1 mln zł rocznie. 😉

Struktura moich przychodów także wydaje się obecnie stosunkowo bezpieczna (oczywiście o ile za bezpieczny można uznawać duży udział książki „Finansowy ninja”):

  • 58,5% = „Finansowy ninja” = ok. 1,548 mln zł.
  • 11,9% = Inne książki w moim sklepie = ok. 314 tys. zł.
  • 25,9% = Afiliacja = ok. 685 tys. zł.
  • 3,8% = inne przychody (występy publiczne, przychody z reklam Google, szkolenia itp.) = ok.** 101 tys. zł**.

Struktura przychodów Michał Szafrański

Pomimo wprowadzenia do sprzedaży kilku nowych książek (Firma, czyli Ty i Youpreneur) i tak głównym „koniem pociągowym” pozostaje #FinNinja.

Pod hasłem „afiliacja” ukrywają się przede wszystkim przychody z rankingu kont i lokat zawartego na moim blogu. W przypadku niektórych z widocznych tam produktów, otrzymuję wynagrodzenie od firm afiliacyjnych współpracujących z bankami.

Co do przychodów z innych źródeł, to nastąpił tu zdecydowany spadek i to we wszystkich obszarach. W 2019 r. świadomie wymigałem się od wystąpień publicznych. Po prostu nie czułem się na siłach podejść do wystąpień z taką energią jak wcześniej. Zrobiłem tylko dwa wyjątki dla małych audytoriów. Z perspektywy czasu oceniam, że była to bardzo dobra decyzja. 🙂

Ludzie, których na co dzień nie widać

Od lat szczycę się tym, że prowadzę firmę jednoosobową, która nie zatrudnia pracowników lecz opiera się na przeróżnych automatyzacjach i partnerach zewnętrznych. Tu szczególnie chciałbym podziękować Krzysztofowi Bartnikowi, którego firma IMKER Logistyka zdejmuje mi z głowy sporo problemów (zachęcam przy okazji do posłuchania naszej rozmowy: WNOP 132: Jak wysyłać paczki w sklepie internetowym, czyli kulisy dobrej obsługi Klientów).

Początkowo firma Krzysztofa zajmowała się magazynowaniem, pakowaniem oraz wysyłką mojej książki. Odpowiadała także za obsługę skrzynki pocztowej służącej do kontaktu z Klientami. Jednak na tym się nie skończyło.

W trakcie naszej współpracy dzieliłem się z Krzysztofem informacjami o problemach, z którymi borykałem się w systemie sklepowym Shoplo (przez długi czas była to moja podstawowa platforma sprzedażowa). Krzysztof podjął wyzwanie i zaczął sukcesywnie tworzyć własną platformę SalesCRM. Sprzedaż mojej drugiej książki „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” rozpocząłem właśnie na niej i po kilku miesiącach przerzuciłem tam także obsługę zamówień „Finansowego ninja”. W efekcie w ubiegłym roku całkowicie wyłączyłem Shoplo. 🙂 Piszę o tym, bo rzeczywiście dzisiaj IMKER stał się istotnym elementem mojego ekosystemu biznesowego i usługodawcą, którego trudno byłoby mi zastąpić (dla jasności: absolutnie nie zamierzam!). Firma Krzysztofa rosła razem z „Finansowym ninja” i co ważniejsze – wyspecjalizowała się w obsłudze wysyłek książek oraz innych produktów, które mają w swojej ofercie twórcy. To idealny dla mnie scenariusz, gdy mój kluczowy usługodawca rozwija się jednocześnie ze mną dostosowując się do moich ewoluujących potrzeb.

Dość powiedzieć, że dzisiaj oprócz mnie, IMKER obsługuje także wysyłkę produktów Krzysztofa Gonciarza, Oli Budzyńskiej (Pani Swojego Czasu), Macieja Aniserowicza (DevStyle), Tomka Tomczyka (Jason Hunt), Marcina Korczyka (Pan Tabletka) i kilkudziesięciu innych klientów, którzy zaufali im w zakresie usług logistycznych.

Krzysztof – bardzo dziękuję za całe ostatnie 3,5 roku owocnej współpracy oraz dwa lata naszych wcześniejszych rozmów w ramach przygotowań do sprawnej obsługi premiery „Finansowego ninja”! Dziękuję też całemu Twojemu zespołowi i wszystkim „sklepowym ninja”, dzięki którym w tym trudniejszym dla mnie 2019 roku, nie musiałem szczególnie martwić się o jakość realizowanych przez Was usług. Doceniam!

Informacyjnie dla potencjalnie zainteresowanych: SalesCRM to platforma sprzedażowa, z której na razie nie można skorzystać nie będąc klientem na usługi logistyczne IMKER Logistyka.

Pełny cykl życia książki „Finansowy ninja”

Historia self-publishingu „Finansowego ninja” nadal się pisze. Wraz z końcem 2019 r. zamknąłem jednak pełny cykl życia książki, który wstępnie rozplanowałem sobie w latach 2014/2015. Składały się na niego następujące etapy:

  • Zapowiedź książki i stopniowe budowanie zainteresowania (lata 2014–2016). Ten etap trwał dłużej niż planowałem, bo premiera książki opóźniła się o blisko rok. Jak pokazała historia, zdecydowanie warto było jednak poświęcić czas na dopracowanie #FinNinja.
  • Przedsprzedaż (lipiec-sierpień 2016). Najbardziej pracochłonny i emocjonujący okres. W tym czasie dwoiłem się i troiłem, aby zadbać o widoczność książki i wzmianki w mediach jednocześnie pilnując, aby sam proces przygotowywania i druku książki zakończył się pozytywnie.
  • Premiera i okres organicznej sprzedaży (sierpień 2016 – kwiecień 2017). Początkowo spodziewałem się, że płatne działania promocyjne będę musiał rozpocząć od razu po zakończeniu przedsprzedaży, ale zaryzykowałem i się z nimi wstrzymałem. To pomogło mi zaobserwować, jak kształtuje się sprzedaż organiczna stymulowana wyłącznie moimi blogowo-podcastowymi publikacjami. Dopiero w kwietniu 2017 r., gdy miesięczny przychód spadł poniżej 100 tys. złotych, zdecydowałem się rozpocząć eksperymenty z reklamą na Facebooku.
  • Regularna sprzedaż wspierana płatną reklamą (maj-październik 2017).
  • Kulminacja sprzedaży w kolejnym sezonie świątecznym (listopad-grudzień 2017). Od początku celowałem, że to właśnie drugi sezon świąteczny będzie tym kluczowym, w którym nastąpi „druga fala sprzedaży” i książkę kupować będą nie tylko osoby bezpośrednio zachęcone przeze mnie, ale także jej dotychczasowi Czytelnicy chcący sprezentować ją swoim znajomym i rodzinie.
  • Kolejna książka i życie #FinNinja w cieniu #ZCWP (styczeń-październik 2018). To trudny okres, w którym musiałem nauczyć się pozycjonować więcej niż jeden produkt. Przez długi czas sobie z tym nie radziłem. W pewnym sensie wydanie #ZCWP znacznie skomplikowało sprzedawanie #FinNinja. Książka funkcjonowała wyłącznie organicznie i musiała sobie radzić pomimo tego, że moja uwaga skupiona była na #ZCWP.
  • Wygaszanie starego nakładu #FinNinja (listopad-grudzień 2018). W drugiej połowie 2018 r. już wiedziałem, że nie chcę zamawiać dodruku książki w ówczesnym kształcie. Rządzący wprowadzili sporo zmian w podatkach, które zdezaktualizowały m.in. ważny rozdział o optymalizacji podatkowej. W efekcie nie zamówiłem dodruku i całkowicie odpuściłem sezon gwiazdkowy 2018. Kosztowna decyzja, ale dobrze się z nią czuję.
  • Budowanie zainteresowania „nowym wydaniem 2019” (styczeń-luty 2019). Okres niedostępności książki i jednocześnie czas zapowiadania premiery zaktualizowanego wydania.
  • Premiera „nowego wydania 2019” #FinNinja (marzec-kwiecień 2019). Specjalna premierowa promocja dla dotychczasowych klientów oraz wielki test na ile można tchnąć nowe życie w książkę obecną na rynku już od trzech lat.
  • Regularna sprzedaż wspierana płatną reklamą (maj-grudzień 2019). To był kolejny dobry rok #FinNinja. Już bez obaw promowałem nowe wydanie i zachęcałem do kupowania książki na prezenty.

Dopiero teraz mogę powiedzieć, że przetestowałem pełny cykl życia samodzielnie opublikowanej książki włącznie z wprowadzeniem na rynek gruntownie zmodyfikowanego, odświeżonego, nowego wydania. Już przymierzając się do publikacji w 2016 r. zastanawiałem się kiedy i jak aktualizować książkę. Tak naprawdę drobne zmiany wprowadzałem po cichu – niemalże przy każdym dodruku. Były to jednak drobiazgi: najpierw poprawki literówek a później drobne zmiany uzupełniające (np. dodanie aktualnej stawki inflacji, zmiana nazwy banku bądź dodanie informacji o konsolidacji niektórych z nich). Długo opierałem się jednak przed poświęceniem kolejnych dwóch miesięcy pracy na większą aktualizację.

Dzisiaj cieszę się, że się na to zdecydowałem. To pozwoliło mi znowu z przekonaniem aktywnie promować książkę – wiedząc, że jest nie tylko dobra, ale także aktualna. Grudniowe wyniki były „kropką nad i”. Udowodniłem sam sobie, że nawet w czwartym roku od premiery książki, nadal potrafię sprzedać w ciągu jednego miesiąca porównywalną liczbę egzemplarzy, jak w okolicy premiery „Finansowego ninja”.

To także ważny argument w dyskusji o przewadze self-publishingu nad tradycyjnym modelem wydawniczym, w którym typowy cykl życia książki jest znacznie krótszy. Tam rzadko kiedy zdarza się taka „rezurekcja” dotychczasowych tytułów. Oczywiście z wyłączeniem sytuacji, gdy popularność danego autora wzrasta ze względu na inne wydarzenia, np. wspomniane już przyznanie nagrody Nobla czy też ekranizacja powieści.

Przyszłość książki „Finansowy ninja”

Tak jak wspominałem na początku artykułu, ten wpis poświęcony jest przede wszystkim prezentacji rezultatów „Finansowego ninja” oraz wyników firmowych na koniec 2019 roku. Na koniec chcę nakreślić przyszłość książki i zapowiedzieć, czego możecie się spodziewać w roku 2020. 🙂

Po pierwsze: rozpoczęliśmy już maraton do 100 tysięcy sprzedanych egzemplarzy #FinNinja. Dokładnie 7 stycznia „pękło” 90.000 sprzedanych egzemplarzy. Łącznie w styczniu kupiliście 1551 sztuk #FinNinja, co oznacza, że na koniec miesiąca mam na liczniku 91.309 egz. Osiągnięcie 6-cyfrowego wyniku wydaje się więc teraz tylko kwestią czasu. Wystarczy, że zamówicie kolejne 8691 sztuk. 🙂

Co więcej, już wiem że uda się to bez konieczności zamawiania dodruku (w moim magazynie na koniec stycznia miałem jeszcze 8785 egzemplarzy papierowej książki) i to świetnie koresponduje z moim planem, o którym piszę poniżej.

Po drugie: zapowiadam, że po osiągnięciu 100.000 egzemplarzy podniosę cenę #FinNinja! Na chwilę obecną nie wiem jeszcze, czy cena wzrośnie o 10 zł czy o więcej, ale jedno jest pewne – nie zostawię jej na dotychczasowym poziomie.

Powodów tej decyzji jest kilka:

  • Inflacja – to najbardziej prozaiczny powód. Rosną koszty, więc wzrośnie też cena książki.
  • Mówicie, że książka jest tania w zestawieniu z korzyściami, które daje. Tu się stuprocentowo zgadzam. Im więcej mam takich głosów, tym bardziej przekonuję się, że cena powinna być wyższa.
  • U mnie najlepszą cenę mają ci, którzy kupują moje produkty w pierwszej kolejności. Wielokrotnie o tym mówiłem. W tym przypadku najlepsza cena obowiązywała wyjątkowo długo i dotyczyła aż 100 tysięcy pierwszych egzemplarzy. Nabywcy kolejnych, będą jednak musieli zapłacić więcej.

Czy nie obawiam się, że podwyżka ceny zabije sprzedaż? Oczywiście, że się tego obawiam. Traktuję to jak kolejny eksperyment, którego rezultatami także chcę się z Wami podzielić.

A swoją drogą ilu znacie wydawców, którzy po kilku latach dostępności książki na rynku podnieśli jej cenę? 😉 Myślę, że przez ostatnie lata udowodniłem już, że skutecznie wyłamuję się z wielu zastanych schematów. Po raz kolejny chcę sprawdzić, co się wydarzy. Nie ukrywam także, że mam nadzieję, że zapowiedź podwyżki zmotywuje Was do kolejnych decyzji zakupowych i uzupełnienia zapasów #FinNinja na prezenty – zanim jeszcze cena pójdzie w górę.

KUP #FinNinja ZANIM ZDROŻEJE →

Po trzecie: „Nowe wydanie 2019” to najbardziej aktualny „Finansowy ninja” i nie przewiduję na razie żadnej aktualizacji. Piszę o tym wprost, bo zwłaszcza w nowym roku często mnie o to pytacie. Zapewniam, że nie będzie żadnej aktualizacji w 2020 r., więc nie ma co powstrzymywać się z zakupem. Jeśli koniecznie chcecie mieć gwarancję otrzymania aktualnej wersji książki, to polecam zakup pakietu z ebookami. Nabywcy ebooków mieli bezpłatny dostęp do aktualizacji #FinNinja (aczkolwiek raczej miejcie na uwadze, że takich aktualizacji może już po prostu nie być).

Po czwarte: chcę w specjalny sposób uczcić przekroczenie 100.000 egz. „Finansowego ninja”. Szczegółów na razie nie ujawniam, bo sam jeszcze nie skonkretyzowałem swoich planów. Do tego nie wiem kiedy dokładnie nastąpi ten moment. Niemniej jednak – mega się na to cieszę i zapewniam, że jako Czytelniczka / Czytelnik warto trzymać rękę na pulsie. 🙂

Reasumując: w magazynie czeka na Was około 8700 egzemplarzy książki w bardzo atrakcyjnej cenie 69,90 zł. Gdy się wyprzedadzą – cena pójdzie w górę. Kiedy to nastąpi? Nie wiem. Może potrzeba na to trzech miesięcy, a może dziewięciu. Pożyjemy – zobaczymy.

Plany wokół #FinNinja i propozycja dla self-publisherów

Jeśli czytając powyższe wywnioskowaliście, że traktuję książkę „Finansowy ninja” za produkt kompletny i ukończony, to macie rację. 🙂 Nareszcie uważam, że ukończyłem fazę budowania fundamentu pod dalsze działania. Zajęło mi to znacznie więcej czasu niż zakładałem, ale w końcu gotowy jestem pójść dalej. Nadal rozważam jednak, w którą stronę ukierunkować moje działania i czym zająć się w pierwszej kolejności. Decyzja wcale nie jest łatwa.

Sukces „Finansowego ninja” z jednej strony mnie przytłoczył (pisałem o tym w poprzednich rocznych podsumowaniach), a z drugiej otworzył wiele nowych możliwości. Przykładowo:

  • mogę próbować podsumować temat udanego self-publishingu i udostępnić jeszcze bardziej szczegółowe scenariusze działania dla potencjalnych self-publisherów,
  • mogę skręcić w kierunku tematów związanych z szeroko rozumianą przedsiębiorczością i pomagać tym, którzy próbują sprawnie zamienić etat na własną firmę lub rozwijać swoją firmę w internecie,
  • mogę eksplorować tematy związane z szeroko pojętymi finansami osobistymi i inwestowaniem nadwyżek finansowych w taki sposób, aby praca zarobkowa była wyborem a nie koniecznością.

W każdym z tych obszarów mam sporo przemyśleń, doświadczeń i wiedzy, którą mogę się podzielić w formie kolejnych, kompleksowych produktów: książek, kursów lub na inne sposoby. Decyzja jest o tyle trudna, że stworzenie dobrego produktu, to mniej więcej 6–12 miesięcy pracy, w których w zasadzie nie zrobię wiele więcej. Jeśli zajmę się jednym, to nie zajmę się czymś innym. Do tego mam przekonanie graniczące z pewnością, że niektóre rzeczy, które w duszy mi grają, mają dosyć niszowy zasięg.

Napiszę Wam o tym szerzej w kolejnym wpisie, który będzie poświęcony właśnie podsumowaniu blogowemu + nakreśleniu planów związanych ze wszystkim poza książką „Finansowy ninja”. 🙂 Tu chcę zasygnalizować tylko jedną z decyzji, którą już podjąłem, a która dotyczy wszystkich osób zainteresowanych tematyką self-publishingu, czyli samodzielnego wydawania książek.

Wiem, że z moich case study dotyczących wydawania #FinNinja skorzystało bardzo wielu autorów, którzy zdecydowali się na samodzielne wydanie swoich książek. Co jakiś czas podsyłacie mi swoje książki wraz z podziękowaniami i bardzo Wam za to dziękuję. Pomyślałem, że warto zebrać w jednym miejscu informacje o wszystkich samodzielnie wydanych książkach, których autorzy powołują się na korzystanie z moich doświadczeń przedstawionych w cyklu artykułów o kulisach self-publishingu. Dlatego już teraz zapowiadam, że w na dniach ukaże się oddzielny artykuł na ten temat, wraz ze specjalną ankietą dla autorów i jednocześnie wydawców takich książek. Korzystając z wyników tej ankiety opracuję zestawienie takich książek i planuję jego systematyczną aktualizację.

Cel jest prosty: pokazać, że ścieżka wyznaczona przez self-publishing „Finansowego ninja” nie ogranicza się do tego jednego tytułu i że ujawnienie kulis wydawania #FinNinja przyczyniło się do debiutu wielu innych książek wydanych z pominięciem tradycyjnych wydawców. Spróbuję zmierzyć to zjawisko, pokazać gatunki samodzielnie wydawanych książek, nagłośnić te publikacje na moim blogu oraz – w niektórych przypadkach – szczegółowo pochylić się nad niuansami związanymi z wydaniem, promocją i sprzedażą poszczególnych tytułów. Wszystko po to, aby obalić nieco mitów i pokazać, że można odnosić sukcesy w self-publishingu wcale nie będąc Szafrańskim.

Wszystkie szczegóły przedstawię na dniach (celuję w ten piątek), a tymczasem proszę Was o poinformowanie o tym autorów samodzielnie wydanych książek, którzy według Waszej wiedzy korzystali z moich case study. Niech zajrzą do mnie w przyszłym tygodniu. 🙂 Nie zaszkodzi także, jeśli prześlecie mi mailem (przez stronę kontakt) informację o tytułach i autorach takich książek. Dzięki!

Dziękuję za wsparcie!

Z jednej strony mam wrażenie, że rok 2019 był w moim wykonaniu naprawdę słaby (rozwinę to w kolejnym wpisie). Z drugiej strony – jeśli analizować tylko wyniki finansowe, to one absolutnie nie potwierdzają takiej tezy. Wręcz przeciwnie – ostatni rok był w zauważalny sposób lepszy pod względem zarówno przychodów, jak i zysków. To czego bowiem nie widzicie powyżej, to wyniki moich prywatnych inwestycji, a te były najlepsze w całej mojej historii inwestowania. Z jednej strony – jestem mocno zaangażowany na rynku nieruchomości (przede wszystkim poprzez pożyczki kapitału na cele inwestycyjne), który przynosi aktualnie bardzo dobre stopy zwrotu. Z drugiej strony – na przełomie 2018/2019 rozpocząłem powrót na giełdę amerykańską, dla której rok 2019 był bardzo łaskawy. 🙂 Dzisiaj z zaskoczeniem stwierdzam, że idealnie udało mi się wykorzystać czas blogowo-podcastowej niemocy. Swoją energię ukierunkowałem tam, gdzie moja głowa lubi być najbardziej – w analizy, liczby i planowanie strategiczne. Ich celem była modyfikacja strategii inwestycyjnej, w taki sposób, aby zmniejszyć zaangażowanie mojego kapitału w nieruchomościach, a jednocześnie zapewnić sobie analogiczną przewidywalność bieżących przychodów z innych form inwestowania. Jeszcze w lutym planuję napisać o tym więcej.

Wracając jednak do wyników finansowych mojej firmy, to prawda jest taka, że jest w nich więcej Waszej zasługi niż mojej. To Wy kupujecie książki w moim sklepie internetowym. To Wy korzystacie z rankingu kont i lokat pozwalając przy okazji bym zarabiał na afiliacji. Fakt, że robiliście to w roku 2019, w którym obiektywnie „nie dowoziłem”, po raz kolejny uświadomił mi, jak olbrzymie znaczenie miała praca ponad siły w poprzednich latach. Śmiało można powiedzieć, że teraz „spijam śmietankę” – monetyzuję dotychczasową pracę bez poczucia wkładania istotnych pokładów nowej. Dla jasności: wcale nie uważam tego za powód do wstydu. 🙂 Życzę każdemu, by był w stanie doprowadzić do sytuacji, w której pieniądze zarabia niejako automatycznie – niezależnie od własnej kondycji psychicznej i zdolności do efektywnej pracy.

Czuję olbrzymią wdzięczność. Chociaż uwielbiam liczby, to już mentalnie odkleiłem się od tego, że „firma musi mieć konkretne wyniki”. Niemniej jednak – mam w tych liczbach duże oparcie. Wiem, że za każdą złotówką przychodu stoją prawdziwi ludzie i Wasze decyzje na „tak”. I to pomimo tego, że sam mam sobie wiele do zarzucenia i dobrze wiem, jak wiele brakuje mi teraz do w pełni przydatnego blogera.

Bardzo mocno dziękuję! Mega doceniam i kłaniam się.

Podpis Michała

"Finansowy ninja" - podręcznik finansów osobistych

Finansowy ninjaJuż ponad 130.000+ osób kupiło książkę "Finansowy ninja".

Nowe, zaktualizowane wydanie to ponad 540 stron praktycznej wiedzy o oszczędzaniu, zarabianiu, optymalizacji podatkowej, negocjowaniu i inwestowaniu, które pomogą Ci zostać prawdziwym finansowym ninja i osiągnąć bezpieczeństwo finansowe.

Przewodnik po finansach osobistych, który każdy powinien przeczytać jeszcze w szkole.

PRZEJDŹ NA STRONĘ KSIĄŻKI →

{ 40 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }

Iza Luty 5, 2020 o 11:32

Ogromne gratulacje Michale 🙂
Bardzo się cieszę, że osiągasz tak duże sukcesy 🙂
Dużo zdrowia i szczęścia w kolejnych projektach 😀

Pozdrawiam,

Stała czytelniczka Iza

Odpowiedz

Darek M. W. Luty 5, 2020 o 11:54

Świetny wynik, gratuluję Michał i życzę jak najszybszego osiągnięcia 100 tyś. sprzedanych egzemplarzy.

Odpowiedz

Michał Szafrański Luty 5, 2020 o 12:34

Dzięki wielkie Darek! Kopę lat. 🙂

Odpowiedz

andrzej Luty 5, 2020 o 12:04

Cześć Michał,
dzieki za Twoj blog – ten do 2017 roku. Cieszę się, że monetyzujesz swoje osięgnięcia i wciąż dzielisz się pewnymi podsumowaniami.
Jako Twoj wieloletni czytelnik oraz nabywca książki z autografem, chciałem zauważyć, że Michał z 2015/16 roku, popełniłby jakieś wpisy o swoich inwestycjach w US, lub w ramach pożyczek itd. Zmiany w prawie i różne zawirowania na gieldach oraz zwyzka inflacji powoduje, że wiele osob wciaz szuka w internecie tresci, ktore pomoga im podjac decyzje finansowe. Z tego tytulu, chcialem Ci tylko wskazac, ze wiele osob ‚przesiadlo’ sie do innych blogerow (np. Marcin Iwuc) – ktorzy wciaz dostarczaja.
Mam nadzieje, ze Twoja niemoc minie i wrocisz na tory z przed ‚samograja’ FinNinja.
pozdrawiam.

Odpowiedz

Michał Szafrański Luty 5, 2020 o 12:33

Hej Andrzej,

Dziękuję za komentarz. 🙂 Tematy inwestycyjne świadomie odkładałem ze względu na myślenie o kolejnej odsłonie „Elementarza Inwestora”. Poza tym uważam, że moje dotychczasowe sposoby pomnażania kapitału zdecydowanie nie są dla wszystkich, np. to że sam inwestuję w pożyczki dla podmiotów obracających mieszkaniami, remontujących całe budynki i deweloperów, nie oznacza, że jest to łatwo dostępne dla innych. Poza tym – szczerze – trochę zmęczyło mnie już przekonywanie innych, że na nieruchomościach da się zarabiać (a tak swoją drogą: robiłem to w czasach, gdy inni straszyli tym, jak to bardzo na nieruchomościach można się przejechać i obszernie rozpisywali się na temat budowania swojej przyszłej emerytury na kosztownych funduszach inwestycyjnych).

Mam tego świadomość, że czytacie informacji w różnych miejscach i dla jasności – wręcz do tego zachęcam! Ograniczanie się w postrzeganiu rzeczywistości do jednego punktu widzenia jest zdecydowanie niebezpieczne dla finansów.

Dzięki za nadzieję. 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Marek Luty 6, 2020 o 14:32

Cześć
Mogę się również podpisać pod tym wpisem. W zeszłym roku Twój blog był moim głównym źródłem informacji / nowinek o finansach. Czytałem wszystkie zaległe podcasty na koniec kupiłem książkę z e-book i kursem w pakiecie. Budżet w prostej wersji prowadziłem i prowadzę. Kursu do dziś nie przerobiłem 🙂

Jednak głównym powodem zakupu całego pakietu była chęć podziękowania za ogrom pracy i transparentność tego co pisałeś na blogu. A takie finansowe podziękowanie myślę że jest najlepsze. Inaczej kupiłbym samą książkę. Więc dziękuję.

Obecnie tak jak pisze kolega Andrzej … czytam głównie innych Blogerów finansowych (Samcik, IWUC) plus raporty finansowe podmiotów/spółek. Trochę pobawiłem się na giełdzie. Ale przy obecnym szaleństwie kursów (CD Projekt, TESLA, APPLE inne) zdecydowałem się wyjść z giełdy i wrócić do szukania mieszkania pod wynajem takiego które zoptymalizuje podatki obecnie wynajmowanego mieszkania. +IKE, IKZE (a to już zasługo twoja i IWUC).

Mógłbyś napisać artykuł o tym jak to wygląda „pożyczki dla podmiotów obracających mieszkaniami, remontujących całe budynki” od strony kuchni. Coś takiego jest całkowicie nowe. I chętnie bym zobaczył na blogu.

Jeszcze jeden pomysł na Bloga o informacjach Jak kupować i jak rozliczać podatki przy kupowaniu bezpośrednio na innych parkietach- Londyn USA. Nie udało mi się znaleźć nic o tym jak się mamy rozliczyć jako obywatel innego państwa od zysków kupując bezpośrednio u brokera lokalnego. Więc obecnie kupuje u Polskich ale oferta ograniczona (chociaż jest coraz lepiej), i spora prowizja za kupno.

Pozdrawiam
Marek

Odpowiedz

Tomasz Luty 5, 2020 o 12:15

Michał jak zwykle bardzo dobry i szczegółowy tekst. Z niecierpliwością czekam na wpis o tym jak dywersyfikujesz inwestycje. Czytałem też inwestujesz nieco „inaczej” w nieruchomości, nie bezpośrednio. To też mógłby być ciekawy temat do rozwinięcia.

Odpowiedz

Anatol Luty 5, 2020 o 12:17

Hej Michał,
na początku dziękuję za odpowiedź na moje pytania.

Serdecznie gratuluję spektakularnych wyników, zarówno sprzedażowych jak i finansowych. Nic tylko zazdrościć i zabierać się do dalszej roboty 🙂

Jeśli chodzi o plany na przyszłość o których piszesz, nie ukrywam, że chętnie przeczytałbym zakończenie cyklu #caseZCWP, ale i również o sprawach związanych z przedsiębiorczością i działaniami własnej firmy w internecie. To jednak jedynie moje subiektywne preferencje.

A tak komentując już sam wpis, bardzo ciekawy jest tak duży spadek współczynnika ROAS przy reklamach facebooka. Zastanawiam się czy wynika on ze zmienionych algorytmów facebooka, nasycenia rynku, targetowania reklam do osób które już mają książkę, czy też z jakichś innych przyczyn? Masz jakieś przemyślenia na ten temat?

Odpowiedz

Rafał Luty 5, 2020 o 13:52

Hej Michał, hej Anatol 🙂

podbijam #caseZCWP, bo to coś, na co czekam z ciekawością.

Jak zwykle solidny wpis, gratuluję wyników.

Odpowiedz

Marcin Luty 5, 2020 o 12:32

WOW!, Jak zawsze skrupulatnie i rzeczowo. Kompletny Case Study jak to można robić na światowym poziomie w Polsce. Dużo konsekwencji, jakości i pasji, a także jasno wyznaczony cel do którego dążyłeś. Jak wspominasz często, taka droga nie jest dla każdego, ale inspiruje i to bardzo.
Dzięki Michał, pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszych projektach.

Odpowiedz

funboy Luty 5, 2020 o 12:43

Michał,
od początku wiedziałem, że sprzeda się ponad 100 tys egzemplarzy 🙂
Już gratuluję chociaż jeszcze kilku sztuk brakuje 🙂

A wpis? „Stary”, dobry Michał 🙂 Konkretnie, szczegółowo, przystępnie i … naprawdę wyczerpująco. Dzięki.

PS: nie wspomniałeś o projekcie „biblioteka”. To też, poza Pajacykiem, był fajny gest.

Odpowiedz

Anna Luty 5, 2020 o 13:55

Michał, gratuluję imponującego wyniku i podziwiam 🙂

Odpowiedz

Marcin Luty 5, 2020 o 14:21

Witam.
Jeśli dobrze pamiętam, na jednym Twoim wystąpieniu, które oglądałem gdzieś na YT wspomniałeś o Finansowym Ninja dla dzieci. Czy ten projekt jest jakoś realizowany, czy to bardziej w sferze odległych marzeń?

Pozdrawiam.

Odpowiedz

Anna Luty 5, 2020 o 15:04

Och! byłoby cudownie 🙂

Odpowiedz

Marta Luty 5, 2020 o 20:13

Finansowy Ninja dla dzieci/młodzieży to byłoby coś super…
Dzieci nie mam, ale swego czasu chciałam taką książkę zakupić dla brata licealisty, ale niestety nie ma takiej książki.

Odpowiedz

Marcin Luty 16, 2020 o 19:49

Myślę, że na projekcie „Finansowy Ninja dla 10 latka” zarobił byś jeszcze więcej niż na wersji dla dorosłych 🙂 Koniecznie wróć do tego pomysłu!

Odpowiedz

Maciej Luty 5, 2020 o 14:25

Gratuluje osiągnięcia tak dobrego wyniku i jedynie żałuje że na Twój blog trafiłem dopiero rok temu 😉

Życzę powodzenia w dalszej realizacji celów 🙂

Pozdrawiam,
Maciek

Odpowiedz

Piotr Herman Luty 5, 2020 o 14:33

Jak najszczersze i jak najbardziej uzasadnione GRATULACJE! I z niecierpliwością czekam na artykuł o Twoich doświadczeniach self-publishingowych!!! Jestem przekonany, że przydadzą się w mojej (nieodległej) przyszłości. Serdecznie pozdrawiam!

Odpowiedz

Łukasz Luty 5, 2020 o 15:08

Hej Michał,
dzięki wielkie za tego maila! Ostatnio miałej jakiś kryzys z czytaniem przeróżnych artykułów, ale dziś po Twoim mailu nie mogłem się oprzeć 🙂 Miło było wrócić (mam nadzieję, że już na stałe)
Pozdrawiam!

Odpowiedz

Michał Żółtowski Luty 5, 2020 o 15:31

Wiesz Michał – mam wrażenie, że mało kto tutaj zwraca na to uwagę a Ty też tego jakoś specjalnie nie podkreślasz, ale wg moich doświadczeń ze sprzedażą w internecie – to nie jest tak, że sobie wrzucisz np. listę mailingową z bloga i zrobisz lookalike’a i potem leci 150 koła na reklamę na Facebook’u.

Ty jesteś prawdziwym multiinstrumentalistą w zakresie sprzedaży! Albo masz wybitne skille w reklamie, albo masz tajne wsparcie, o którym milczysz, albo poświęcasz na to ogromne ilości pracy.

Tak czy inaczej szacun 🙂

Odpowiedz

Daniel Luty 5, 2020 o 15:51

Cześć Michał, bo mi się już teskni od Twoich podcastow, zrób pliss choć jeden na miesiąc.
BTW. Gratulacje i tak trzymać.

Odpowiedz

Michał Luty 5, 2020 o 16:56

Piękny wynik 🙂 Czekam na kontynuowanie wątku self publishingowego.

Odpowiedz

Lon Ka Luty 5, 2020 o 19:14

Brawo Michal 🙂
wierze ze te wyniki tylko Cie pozytywnie nakreca i ludzie ujrza niebawem wiecej Twojej tworczosci 🙂 Czasami trzeba zrobic maly krok do tylu, zdystansowac sie aby ruszyc jak to mowia z kopyta 🙂
A Ci wszyscy wydawcy… teraz pewnie kipia z zazdrosci 🙂
Brawo raz jeszcze i to mile ze w tym wszystkim pamietasz o tych ktorzy Ci pomagaja.

Czekam na kolejne wpisy, newsy i niespodzianki 🙂

Czytelniczka 🙂

Odpowiedz

Janek Luty 5, 2020 o 20:26

Cześć Michał! Dzięki wielkie za analizę, czy publikujesz może budżet dla firm? Zaadoptowałem Twój budżet domowy do 4 osobowej spółki, ale widzę tu więcej ciekawych wykresów niż jest w budżecie 2020 😉

Odpowiedz

Marcin Luty 5, 2020 o 22:16

Chciałbym Ci podziękować przede wszystkim za wzór jakim jesteś i za to, co sobą reprezentujesz.
Nie czytałem Twoich książek. Przeczytałem może z połowę postów. Wiedza to jedno.
Ale podziwiam i wiedz, że oprę się o to w swoich projektach rowniez: transparentność, uczciwośc i ogólnie powoływanie się na szeroko rozumianą etykę w przestrzeni publicznej oraz w biznesie. Oby więcej ludzi tak postępowało.
Na tych polach jesteś nie tylko wzorem do naśladowania, ale i swoistym guru. Oby więcej ludzi w tak przejrzysty i uczciwy sposób dostarczało wartościowy content.
Brawo!

Odpowiedz

Andrzej Luty 5, 2020 o 22:18

Z pewnością odpowiedź na pytanie, które zadam już gdzieś padła, ale nie wiem jak ją odnaleźć, dlatego bardzo proszę o odpowiedź:
Dlaczego ebook, który nie zawiera kosztów papieru, druku, pakowania i przesyłki (niebagatelnych jak piszesz) jest w takiej samej cenie jak książka papierowa?

Odpowiedz

Rafael Frącek Luty 5, 2020 o 23:08

Super artykuł Michał – jak zawsze w punkt. Fajnie, że jest w Polsce osoba, która uświadamia innym, że w jednostce tkwi wielki potencjał do osiągania jeszcze większych rzeczy 🙂

Pozdrawiam
Rafael

Odpowiedz

Paulina Luty 6, 2020 o 07:56

Gratuluje oszałamiającego sukcesu🖤
Właśnie wczoraj skonczylam czytac ksiazke, wiec mogę śmiało stwierdził, ze zasłużyłeś sobie na to! Świetna robota!

Odpowiedz

Rafał Luty 6, 2020 o 10:10

Cześć, dzięki za wpis 🙂
Ciekaw jestem czy i ew. jak różni się model selfpublishingu dla poradników i literatury pięknej – masz Michał przemyślenia na ten temat? Z góry dziękuję 🙂

Odpowiedz

Tomek Luty 6, 2020 o 13:10

Gratulacje Michal i dziekuje. Jestes motywatorem i swietnym przykladem dla mnie i mojej rodziny jak odniesc sukces. Stosujemy sie do Twoich rad i to dziala.

Odpowiedz

Mateusz Luty 6, 2020 o 22:24

Świetne podsumowanie i pomysł na zebranie wszytskich książek, które powstały przy Twoim udziale uważam za fantastyczny:) Dziękuję za Twoją pracę:)

Odpowiedz

Eryk Luty 6, 2020 o 22:44

Gratulacje. I myślę, że przeczytam jeszcze wpis o 200 000 egzemplarzy. Tego Ci życzę 😀

Pozdrawiam,
Eryk

Odpowiedz

Marlena Luty 9, 2020 o 13:29

Dziękuję! Dziękuję Ci za to, że dzięki Tobie ogarnęłam swoje finanse osobiste. Nabrałam pewności siebie, założyłam swojego bloga i pracuję nad rozwojem swojej działalności. Obecnie jestem na urlopie macierzyńskim i przede mną decyzja co dalej. Już wiem, że ścieżka kariery w korpo nie pozwoli mi uzyskać wolności finansowej… muszę odpowiedzieć sobie na pytanie czy wolę ciepłą posadę z pewną kwotą wpływającą co miesiąc na konto czy podjąć ryzyko i iść na swoje. Dzięki za to, że stanąłeś na mojej drodze 🙂

Odpowiedz

Mateusz Rus Luty 9, 2020 o 15:42

Świetne liczby Michał! Trzymam kciuki za kolejne lata sprzedaży 🙂

Pozdrawiam, Mateusz.

Odpowiedz

Tomek Luty 20, 2020 o 10:19

Ta tabelka „koszty” dla zwykłego zjadacza chleba wydaje się duża, ale prawda jest taka, że z wydawnictwem zostałoby ci 3-4x mniej…

Odpowiedz

Karol Luty 25, 2020 o 15:48

ciekawe zestawienie, cyfry mówią same za siebie 🙂

Odpowiedz

Rafał Marzec 11, 2020 o 16:09

Bardzo dobry wynik. Gratuluje! Dziękować za przedstawienie zestawienia, dzięki temu ludzie będą mogli zobaczyć, jak to wygląda. Zysk, zyskiem, natomiast trzeba go wygenerować i wcale nie jest to takie proste, jak może się wydawać.
Dużo pracy i wytrwałości owocuje dopiero po latach.
Pokazałeś, że można, jak się chce.

Pozdrawiam
Rafał

Odpowiedz

Sunny Marzec 14, 2020 o 17:54

Michał, twoje posty są zawsze świetne, pouczające i inspirujące. Szukasz czegoś na temat wpływu koronawirusa na rynek.

Odpowiedz

Michał Szafrański Marzec 15, 2020 o 15:53

Hej Sunny,

Już napisałem taki wpis. Zapraszam tutaj:

https://jakoszczedzacpieniadze.pl/koronawirus-co-robic-z-pieniedzmi-w-obliczu-epidemii

Pozdrawiam

Odpowiedz

Mateusz Lipiec 21, 2020 o 07:37

Muszę przyznać, że te wyniki finansowe wyglądają niesamowicie, a transparentność Pana działalności „powala” 🙂 Oczywiście tylko Pan wie ile czasu, stresu to kosztowało aby być w tym miejscu. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów! 🙂

Odpowiedz

Dodaj nowy komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: