Jeśli chcesz panować nad swoimi finansami, ale nie wiesz od czego zacząć, to trafiłeś w dobre miejsce. Usiądź wygodnie, weź kawkę (lub inny napój) i zanurz się w lekturze tego artykułu. Jest to długi wstęp do cyklu artykułów „Zaplanuj budżet domowy”. Cykl ten składać się będzie z dziewięciu artykułów, które wymieniam na końcu tego wpisu. Wierzę, że po jego przeczytaniu i wdrożeniu moich porad w życie, będziesz miał pełną kontrolę nad swoimi przychodami, wydatkami i gotowy plan pomnażania swoich oszczędności (lub redukowania długów).
Na wstępie chcę zaznaczyć, że istnieją różne szkoły oszczędzania. W Internecie możesz przeczytać wiele prostych recept, np. „odkładaj co miesiąc 10% swojego wynagrodzenia”. Chociaż taka metoda zdaje egzamin, to nie daje ona jednak czegoś co nazywam pewnością finansową. Samo odkładanie części wynagrodzenia nie daje Ci szansy poznania co składa się na Twoje koszty, nie daje możliwości świadomego decydowania, które koszty trzeba zredukować, a które mogą lub muszą pozostać na obecnym poziomie. Odkładanie pieniędzy jest ważne, ale równie ważne jest zaplanowanie celu oszczędzania i wytyczenie finansowego planu działania.
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. A jak już będziesz szedł, to w końcu przejdziesz do biegu i trudno Cię będzie zatrzymać. I tego właśnie Ci życzę mając nadzieję, że nie czytasz tego tekstu „do poduszki” i wytrwasz do końca 🙂
Czytaj także: Jak oszczędzać bez budżetu domowego – recepta dla leniwych na 3-cie urodziny bloga
Emerytura przed 50-tką
Wszyscy chcemy być bogaci, dorabiać się przez całe życie i w wieku około 67 lat, kiedy już przejdziemy na emeryturę, cieszyć się życiem. Wielu z nas wierzy, że gdy zakończymy pracę, to otrzymywać będziemy emeryturę, która pozwoli nam na spokojne przeżycie do końca życia. Z ręką na sercu odpowiedz sobie – czy wierzysz, że ktokolwiek poza Tobą samym zadba o Ciebie finansowo na emeryturze?
Nawet jeśli w to wierzysz, to zastanów się proszę jak się będziesz czuć mając 67 lat. Czy będziesz na tyle sprawny fizycznie i psychicznie by skutecznie korzystać z czasu bez pracy? Co będziesz robić w tym czasie? Spróbuj to sobie wyobrazić.
Ja jestem przekonany, że emerytura w okolicy 70-tki to niestety zbyt późno. Nie tylko ze względu na mnie, ale ze względu na moją rodzinę. Czy wszyscy dożyjemy tego wieku by móc wspólnie spędzać czas? Czy moje dzieci, którym teraz poświęcam za mało czasu, będą w ogóle zainteresowane utrzymywaniem kontaktu ze starszym panem? Czy nie będę zbyt schorowany, obolały i zmęczony życiem, by móc czerpać z niego przyjemność i cieszyć się wolnym czasem? Odpowiedzi na te pytania mogą być smutne, ale taki smutny scenariusz wygląda wysoce realistycznie.
Nie mam również złudzeń, że polski system emerytalny zmierza w bliżej nieokreślonym kierunku. Wiem, że wystarczy kilka prostych decyzji administracyjnych, np. zamrożenie waloryzacji rent i emerytur, podwyższenie wieku emerytalnego, centralna redukcja emerytur o 50% itp. Bez względu jak to nazwiemy, to istnieje całkiem spora szansa, że tego typu decyzje będą za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat w pełni uzasadnione ekonomicznie. I jakkolwiek bym się nie zżymał i nie próbował sobie przypomnieć ile pieniędzy znalazło się w ZUS na moim koncie emerytalnym, to mój wpływ na zmianę takich administracyjnych decyzji będzie bliski zeru.
A może wierzycie w II filar ubezpieczeń? Przez ostatnie 12 lat pracy, na moje konto emerytalne OFE, wpłynęło łącznie 31 018,23 zł wpłaconych przez moich pracodawców (z czego około połowa tej kwoty czyli 15 716,08 zł, wpłynęła do końca 2003 roku, czyli 10 lat temu). Dzisiaj moje jednostki uczestnictwa warte są “aż”… 54 030,62 zł. Moje przeciętne inwestycje osiągały lepsze stopy zwrotu.
Czy mnie to martwi? Nie do końca. Po prostu nie mam złudzeń. Zakładam, że nie otrzymam sensownej emerytury i będę musiał żyć wyłącznie z tych środków, które sam zgromadzę. Wiem, że im ciężej będę pracował teraz, tym wcześniej będę mógł zebrać kapitał potrzebny do zakończenia “kariery zawodowej”. Być może będę musiał pracować do 70-tki, ale tak naprawdę moim celem jest osiągnięcie niezależności finansowej (wolę ten termin od wolności finansowej, która wydaje mi się być strasznie górnolotnym hasłem) w wieku 50 lat. Planowałem, że nastąpi to już w okolicach 40-tki, ale popełniłem zbyt wiele błędów i zaniechań. Uczciwie mówiąc, będąc w dosyć komfortowej sytuacji zawodowej, unikałem martwienia się o przyszłość. W zbyt małym stopniu korzystałem także z dostępnej wiedzy na ten temat.
Wolność finansowa
Kiedy osiągnę pełną niezależność finansową? Wtedy, gdy moje comiesięczne przychody z wszelkiej działalności nie związanej z pracą przekroczą moje comiesięczne koszty. Jeśli to się stanie, to będę mógł przestać pracować i jednocześnie utrzymać obecną stopę życiową. Ile pieniędzy potrzebuję co miesiąc? To zdradzę w szczegółach w kolejnej części tego cyklu, w którym omawiać będę temat tworzenia osobistego zestawienia finansowego oraz wyliczania własnej wartości netto. Jeśli czytałeś mój gościnny wpis na blogu „Racjonalne oszczędzanie” to już wiesz, że stałe koszty miesięczne mojej rodziny wynoszą 11 546 zł. Gdy wyłączymy z tego kredyt, którego rata wynosi obecnie 5215 zł (i który zamierzam spłacić przed 50-tką), to stałe koszty wyniosą 6331 zł. Uwzględniając koszty ponoszone nieregularnie, czułbym się bezpiecznie, gdyby pasywny przychód mojej rodziny wynosił 10 000 zł / m-c.
Jak zdobyć tyle pieniędzy nie pracując (czytaj: uzyskiwać regularne przychody bez konieczności pracy – czyli wymieniania swojego czasu na pieniądze)? Najlepszym sposobem jest wygrana w Lotto, ale jakoś tak się składa, że nigdy jeszcze nie miałem kompletu liczb „pewniaków”. Wiem jednak ile muszę z grubsza wygrać 🙂 Minimalna wygrana w „Lotto” w wysokości 2 mln zł, pracująca na lokacie 7% w skali roku, po uwzględnieniu podatku „Belki”, dałaby mi miesięcznie ok. 9700 zł odsetek. Ale niestety rachunek ten nie uwzględnia inflacji i stopniowego spadku siły nabywczej pieniądza w czasie.
Z czego jeszcze poza odsetkami od lokat bankowych mógłbym uzyskiwać dochód pasywny? Dawno, dawno temu zdarzyło mi się napisać książkę o „Windows 95” 🙂 Książkę pisałem około trzech miesięcy. A zarabiała ona dla mnie tantiemy (wynagrodzenie dla autora) przez ponad dwa lata. Pamiętam, że było to bardzo miłe wiedzieć, że nie wykonując żadnej dodatkowej pracy, mogę liczyć na sowity przelew z wydawnictwa raz na kwartał. Wtedy były to dla mnie naprawdę duże pieniądze (bo książki świetnie się sprzedawały).
Innym źródłem takiego przychodu, są dla mnie wpływy z wynajmu mieszkania. Mogłyby to być także dywidendy, dochody z inwestycji, premie przyznawane przez banki, np. “cash back” czyli zwrot części kosztów poniesionych przy płatnościach kartami płatniczymi, a także dochody z działalności w Internecie (np. zarabianie na reklamach, programach partnerskich itp.).
Dlaczego nie oszczędzamy – przeszkody w oszczędzaniu
Czy mam duże szanse na szybkie dojście do wolności finansowej? Na pewno byłoby mi łatwiej, gdyby moje koszty były niższe niż wymienione 10 000 zł / m-c. Gdyby moja rodzina potrafiła przeżyć za 1500 zł / m-c, to pewnie już teraz mógłbym przestać pracować 🙂 Już teraz uzyskuję bowiem wyższe przychody z najmu.
Nie jest moim celem życie za 1500 zł / m-c, ale zależy mi na zbliżaniu się do niezależności finansowej w maksymalnie szybkim tempie. To znaczy, że z jednej strony chcę zwiększać nasz przychód pasywny, a z drugiej strony redukować koszty. Wprowadzanie oszczędności pozwala mi zbliżać się do tego celu, ale jednocześnie daje mi dobre samopoczucie, że nie marnuję ciężko zarobionych pieniędzy i że każdą zaoszczędzoną złotówkę mogę przekuwać na inwestycje zabezpieczające przyszłość naszej rodziny.
Ale oszczędzać nie jest łatwo. Już trochę o tym pisałem w artykule „Budżet domowy – czyli jak zacząć oszczędzanie pieniędzy„. Czyha na nas wiele przeszkód:
- „Dlaczego mam sobie odmawiać?”
- „Nie stać Cię na to? Myślałem, że taka śmieszna kwota nie jest dla Ciebie problemem”
- „Tyle pracowałem, to należą mi się porządne wakacje” – najlepiej zagraniczne, z gwarantowanym słońcem i w dobrym hotelu. To nic, że być może trzeba je będzie spłacać przez kilka lat.
- „Tylko chwilowo brak mi pieniędzy. Ale nie ma problemu – wezmę pożyczkę”
- „TV musi mieć co najmniej 60 cali”
- „Dobre wino musi kosztować” – a swoją drogą czy to nie ciekawe, że wyznacznikiem smaku dla niektórych jest cena?
- „Pora wymienić tego 5-letniego „rzęcha” – bo przecież tak stare auto nie nadaje się już do jazdy, prawda?
- „Od jednej kawy w Coffee Heaven nie zbiednieję” – acha, ale jedna duża kawa za 14,90 zł w dzień roboczy, to 298 zł miesięcznie
- „Kocham moje dziecko – dlaczego miałbym go nie rozpieszczać?”
Listę wymówek, dlaczego nie oszczędzamy, można ciągnąć jeszcze długo. Na to nakłada się jeszcze jeden bardzo istotny problem – edukacja finansowa praktycznie nie istnieje. Dzieci w szkole nie dowiadują się, że, aby coś kupić, trzeba na to zapracować. Nie dowiadują się, że pieniądze można zdobywać na wiele sposobów. Nikt nas nie uczy, że są złe i dobre kredyty, jaki jest wachlarz sposobów inwestowania i pomnażania majątku, że ryzyko to rzecz mierzalna itp. Wiedzę tę musimy zdobywać sami, niejednokrotnie ucząc się na własnych błędach.
Ludzie oszczędni bywają też przedmiotem żartów. Pamiętacie z telewizji sugestie kto kupuje w Biedronce? Często przypina się im też łatkę „skner”. Oszczędzanie nie jest modne. Przecież prawdziwi dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach 🙂 Ja w domyśle dodaję: „nie rozmawiają, bo często nie mają o czym rozmawiać – każdy grosz idzie na spłatę kredytów”.
Jak wykształcić w sobie nawyk oszczędzania?
Nie mam uniwersalnej recepty na to jak wykształcić w sobie nawyk oszczędzania. Każdego motywuje co innego. Wiem jednak co mi pomogło. Moi rodzice, chyba już od pierwszej/drugiej klasy podstawówki, zaczęli mi płacić „kieszonkowe”. Pamiętam, że było ono małe. Koledzy dostawali więcej. Wtedy czułem się pokrzywdzony. Po co mi były te drobniaki, które nie wystarczały na nic „sensownego”?
Jednocześnie Tata zmuszał mnie do prowadzenia zeszyciku przychodów i kosztów. W przychodach wpisywałem kieszonkowe (i długo był to jedyny przychód), kwoty prezentów finansowych, a z czasem także wygrane z zakładów z Mamą 🙂 Zazwyczaj zakładałem się z Mamą o kilka złotych (ówczesnych), gdy wiedziałem, że wygram. Można powiedzieć, że była to moja pierwsza forma zarabiania na know-how 🙂 Ale nie było łatwo. Mama przepytywała mnie z tabliczki mnożenia. Za każdą złą odpowiedź sypały się karne opłaty. Drobne kwoty, ale przy mojej niewiedzy i ówczesnej niechęci do nauki – wpędziły mnie w długi na kilka miesięcy. Przez pewien czas każde kolejne kieszonkowe szło na spłatę zadłużenia u Mamy. Dzisiaj jestem bardzo wdzięczny Rodzicom za te banalne, wpojone mi podstawy zarządzania finansami.
Dzięki zeszycikowi nauczyłem się kilku podstawowych zasad:
- O przychody znacznie trudniej niż o wydatki.
- Potrafiłem przeliczyć ile miesięcy muszę oszczędzać, by kupić droższą rzecz.
- Zauważyłem, że pomimo skrupulatności w spisywaniu wydatków, czasami pojawia się manko – czyli rozbieżność między tym co powinniśmy mieć, a tym co mamy. Kasa rozchodzi się w sposób niekontrolowany.
- Nabrałem przekonania, że z „zasiłku rodzinnego”, jakim było kieszonkowe, to długo nie pociągnę i muszę postarać się dodatkowe przychody 🙂
Nauczyłem się też podstaw szukania okazji do zarobku. Wtedy oznaczało to dla mnie nie mniej i nie więcej niż zbieranie makulatury i butelek, i oddawanie do punktów skupu. Dźwiganie paczek przez całe osiedle dało mi mocne przekonanie, że zarabiać muszę w inny sposób. Jednocześnie już w podstawówce przekonałem się, że zarabianie zazwyczaj nie przychodzi łatwo.
Dzisiaj na co dzień pomaga mi głęboka świadomość wszystkich kosztów. Wiem ile co kosztuje w skali miesiąca i widzę jak codzienne decyzje wpływają na stan konta w ciągu miesiąca, kwartału i roku. Tak jak pisałem już na „Racjonalnym oszczędzaniu„, pomocne jest przeliczanie wydatków na coś co chcemy mieć. Mój Syn potrafi już sobie uzmysłowić, że nie-kupienie 10 razy loda pozwoli mu zaoszczędzić na mały zestaw LEGO (np. taki za 30 zł). Już sama świadomość zbliżania się do celu jest często wystarczającą nagrodą.
Sprawdź również: Analiza: Zestawienie finansowe Michała
Budżet domowy w ryzach
Uważam jednak, że nic tak nie pomaga oszczędzać, jak odruch obronny po uświadomieniu sobie ile wydajemy, ile nam zostaje w kieszeni i jaką finansową przyszłość sobie szykujemy nieodpowiedzialnymi decyzjami zakupowymi 🙂 Dlatego zaplanowałem cykl artykułów, które pozwolą Ci nabrać nawyków w zakresie oszczędzania. Artykuły z tego cyklu przeplatane będą innymi, krótszymi wpisami na blogu przedstawiającymi proste sposoby oszczędzania.
Cykl „Zaplanuj budżet domowy” składać się będzie z następujących artykułów (lista może być aktualizowana w zależności od Waszych komentarzy):
- Emerytura przed 50-tką – niniejszy wstęp do tego cyklu.
- Jak przygotować swoje zestawienie finansowe– ten artykuł przedstawiać będzie sposób stworzenia własnego bilansu finansowego, określenia czy i jaką kwotę możesz co miesiąc odkładać, oraz jaka jest Twoja wartość netto. Otrzymasz także gotowy kalkulator w Excelu, który ułatwi Ci stworzenie takiego zestawienia. Jako wzór opublikuję także moje zestawienie finansowe.
- Edukacja finansowa– chcę jej poświęcić oddzielny artykuł i przedstawić listę rekomendowanych przeze mnie źródeł, z których możesz czerpać wiedzę na temat oszczędzania, finansów, inwestowania, podejścia do pieniędzy.
- Jak rozpocząć spisywanie wydatków – bardzo obszerny temat, w którym spróbuję Ci przekazać moje najważniejsze doświadczenia i sposoby sprawnego spisywania wydatków w taki sposób byś mógł je także łatwo analizować.
- Lista kategorii wydatków – jak ją stworzyć i dlaczego w taki a nie inny sposób. Oczywiście możesz liczyć, że podsunę Ci „gotowiec”.
- Program do rejestrowania wydatków – omówię podstawowe z rozwiązań, ze szczególnym uwzględnieniem bezpłatnego Microsoft Money oraz usługi Kontomierz.
- Rejestrowanie zużycia mediów – jak to robić, żeby się nie narobić a zarobić 🙂
- Stworzenie budżetu domowego i bieżąca kontrola kosztów – tu zaczniemy temat budżetowania i planowania przyszłych wydatków.
- Plan redukcji kosztów i długów – tu skupię się na tym, w jakiej kolejności należy spłacać długi oraz jak to robić w sposób zaplanowany.
- Jak oszczędzać bez budżetu domowego – recepta dla leniwych
Jeśli ta seria artykułów spotka się z Waszym zainteresowaniem, to chętnie będę kontynuował poszczególne wątki. W dalszej kolejności, po stworzeniu takich solidnych podstaw do oszczędzania, chciałbym przedstawić co można robić z zaoszczędzonymi pieniędzmi, aby zwiększać swoje bezpieczeństwo finansowe.
Proszę Cię o opinię!
Staram się, by to co piszę było dla Ciebie wartościowe i BARDZO BARDZO BARDZO zależy mi na Twojej opinii. Proszę Cię – wyraź ją 🙂 Niech to będzie nawet krótkie „Jest OK” albo „Rany, weź się lecz człowieku!” 🙂 Pomóżcie mi poprawić moje pisanie.
Jeśli podoba Ci się to co piszę, to nie trzymaj tego dla siebie. Pomóż mi zwiększać moje dotarcie do innych osób, którym publikowane przeze mnie artykuły mogą pomóc zapanować nad finansami. Może jest wśród Twoich znajomych ktoś, komu warto podać adres https://jakoszczedzacpieniadze.pl. Może możesz ten adres wkleić na fejsie lub swoim blogu. Proszę Cię, kliknij „Lubię to” i daj mi dowód, że te kilka godzin poświęconych na napisanie tego artykułu, ma sens.
Z góry Ci za to dziękuję i życzę Ci dobrego dnia 🙂 Szacunek, jeśli doczytałeś aż dotąd 🙂
{ 370 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }
Dzięki za świetny artykuł. Szkoda, że ja, w domu, w szczenięcym wieku, nie miałem odpowiednich wzorców, teraz jest mi ciężko oszczędzać.
@Rafael72 myślę, że jesteś w stanie znaleźć coś na czym mógłbyś cokolwiek oszczędzić. Jeden mały krok może otworzyć Ci drzwi do kolejnych oszczędności i z biegiem czasu trochę się tego uzbiera. Trzymam za to kciuki.
Bardzo interesujacy artykul – wyjatkowo inspirujacy. Jestem ciekawa nastepnej czesci cyklu, a szczegolnie tego, co wyniknie z kalkulatora 🙂
Ika – dziękuję 🙂 Apel do Was wszystkich: jeśli jakiś aspekt oszczędzania szczególnie Was interesuje i o czymś konkretnym chcielibyście przeczytać – zasugerujcie proszę tematy.
cześć,
świetny blog, przeczytałem wszystko za jednym zamachem. przypadkiem wczoraj sobie sprawdzałem własne finanse. okazało się, że w średniej perspektywie wydatki stanowią ok. 97,5 proc. przychodów. najpierw stawiam sobie za cel 95 proc., potem sie zobaczy, czy 90 proc. jest osiągalne. tzn. na pewno jest, bo przecież przychody rosną, ale działa u mnie tzw. „efekt bogactwa” – czyli wydatki rosną z przychodami, utrzymując mniej więcej tą samą proporcję.
edukacji ekonomicznej nigdy za wiele (w TV własnie lecą żale klientów Amber Gold…). z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony.
Cześć Parana. Dzięki że wpadłeś na bloga – myślę, że może Ci się przydać 🙂 Dobrze, że postawiłeś sobie już konkretny cel, ale powiedz mi – czy kontrolujesz na bieżąco ile już wydałeś w danym miesiącu? Jedną z metod oszczędzania jest zaspokajanie swoich celów w pierwszej kolejności po wpłynięciu pensji na Twoje konto. Tzn. jeśli Twoim celem jest odłożenie w danym miesiącu 5% wynagrodzenia, to po prostu taką kwotę w pierwszej kolejności możesz przelać na wydzielone subkonto oszczędnościowe. Wtedy nie będziesz pod koniec miesiąca żałował, że wydałeś to, co miałeś zaoszczędzić. Technika ta nazywa się „płaceniem samemu sobie”. Płacisz sobie zanim opłacisz jakiekolwiek rachunki.
Wiem, że łatwo brzmi, ale w praktyce może być ciężko… tym bardziej najlepiej płacić najpierw sobie 🙂
wydatki mam chyba w miarę pod kontrolą, bo nie zdarza się, żebym dał się zaskoczyć stanem konta, albo nie mógł sobie przypomnieć, na co dokladnie była mi potrzebna wypłacana z konta gotówka.
co do odkładania kasy od razu po przelewie, to faktycznie, wydaje się niezłym rozwiązaniem, nie próbowalem. do tej pory raczej jak widziałem, ze w danym miesiącu nie zanosi się na ekstra wydatki, albo jak widziałem, że wydatki są niewielkie, przelewałem sobie „do równego salda”, żeby zaokrąglić stan na koncie do równej kwoty. no i udaje mi się odkładać praktycznie wszystkie bonusowe (nie wynikające z etatu) przychody, a tych na szczęście trochę jest.
Bardzo dobry wpis (jak i cały blog)!!! Trafiłem tu za pomocą wpisu gościnnego i jestem z tego bardzo zadowolony.
Jacek – dziękuję za życzliwe słowo. Bardzo miło przeczytać taką opinię 🙂 i wiedzieć, że dałem odrobinę zadowolenia 🙂
pozdrawiam dobrze piszesz, zdrowo rozsądkowo bez nadmiernego skąpstwa, proste zasady
Czekam z niecierpliwością na te propozycje inwestycji z wolnych środków bo na lokacie bankowej 4-5% to chyba daleko nie pociągniemy (stąd tak wiele osób przed AmberGold). Blog super tak trzymajmy 🙂
Dziękuję! Wszystko po kolei 🙂 Najpierw coś zaoszczędźmy 🙂
Witam
Bardzo podoba mi się Twój blog. Jestem generalnie oszczędny, od kilku lat zapisuje swoje wydatki w notesie. Tygodniowe a potem miesięczne podsumowania, ale nie robiłem takich zestawień jak Ty z 15 lat. Zamykałem rok i koniec. Jestem ekonomistą z wykształcenia i dlatego doceniam systematykę i konsekwencję Twoich działań. Z niecierpliwością czekam
na kolejne wpisy aby wprowadzić Twoje metody do mojego oszczędzania.
Dziękuję 🙂 Postaram się nie zawieść oczekiwań.
Hej Michał!
Super blog – profesjonalne wydanie, ciekawy temat. Cieszę się, że trafiłem tu po miesiącu od piewszego wpisu, dzięki czemu w jeden wieczór przeczytałem wszystkie dotychczasowe artykuły i będę na bieżąco z kolejnymi 🙂
Hej Janusz, też się cieszę, że tu trafiłeś 🙂 Jeśli chcesz się dowiadywać o nowych artykułach, to koniecznie zapisz się na newsletter lub zasubskrybuj RSS (ikonka w prawym górnym rogu).
Miłego weekendu Tobie i wszystkim czytelnikom 🙂
Witam,
doceniam i popieram Twoją pracę, same wartościowe (w mojej ocenie) wpisy.
A w proponowanym przez Ciebie języku
„Proszę Cię – wyraź ją Niech to będzie nawet krótkie “Jest OK” albo “Rany, weź się lecz człowieku!” Pomóżcie mi poprawić moje pisanie”
Jest lepiej niż OK ale leczenie mogłoby „jeszcze” pomóc 😉
Bo cały problem w tym by ludzie czytali a jak wiemy nie czytają, zwłaszcza książek.
Pozdrawiam.
Poruszyłeś bardzo ważny aspekt – wiedzę zdobywamy ucząc się od innych, czytając i konfrontując zdobyte informacje z własnymi doświadczeniami i opiniami. Zaplanowałem artykuł dokładnie na ten temat. Będzie on traktował o temacie „Edukacji finansowej”. Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić czytelników do sięgnięcia po kilka lektur – takich, które mi pomogły być dzisiaj tu gdzie jestem.
A jak jednak nauczyć się oszczędzać mając te 1500 zł ? Kiedy zastanawiasz się czy kupić buty czy proszek do prania?
Raczej nie trudno oszczędzać mając 10 000 miesięcznie.
Cześć Carmella, oszczędzać można bez względu na poziom zarobków. Oczywiście zgadzam się z Tobą, że osoba o zarobkach 10 000 / m-c ma dużo większy potencjał do cięcia kosztów.
Jakoś jednak tak się smutno składa, że wiele osób o wysokich zarobkach „dostosowuje” swój poziom życia do wysokości zarobków (w negatywnym tego słowa znaczeniu). Bardzo łatwo się przyzwyczaić do luksusu, do możliwości wyjścia do restauracji, chodzenia na premiery kinowe, rozpuszczania siebie mniej lub bardziej potrzebnymi rzeczami i gadżetami. Łatwo wrzucić w hipermarkecie (lub droższym sklepie) wiele rzeczy do koszyka, które później lądują na śmietniku ze względu na mijające terminy ważności.
I jeśli zapytasz taką osobę czy potrafiłaby przeżyć za 1500 zł, to odpowie Ci, że to niemożliwe. Często taka osoba, w przypadku pogorszenia jej sytuacji (np. utraty pracy), jest na tyle zagubiona, że nadal wydaje tyle ile wydawała chociaż przychodów nie ma. Mam znajomego, który od zeszłego roku szuka pracy. Czy nie ma dla niego pracy? Jest. Ale on przecież nie pójdzie pracować za 6000 zł na rękę bo zarabiał dużo więcej i uważa, że w kolejnej pracy nie powinien zarabiać mniej. Czas upływa a on niewiele zmienia w swoim życiu.
Ja uważam, że dyscyplina finansowa jest potrzebna każdemu. Jeśli dzisiaj uważasz, że nie masz jak zaoszczędzić i jednocześnie wszystko masz dokładnie wyliczone, to zapewne taka jest prawda. Ja często widzę możliwość przycięcia kilku złotych tu i tam. Będę więcej o tym pisał. Zaczynam od tematów bardzo „grubych” oszczędności, ale zejdę również na poziom detali. Może jednak zainspiruję Cię i dzięki drobnym wskazówkom uda Ci się wysupłać kilka/kilkanaście dodatkowych złotych miesięcznie. Systematycznie odkładane kilkanaście złotych miesięcznie także daje oszczędności! Będę to pokazywał i właśnie do takich drobnych oszczędności przekonywał.
Reasumując: trzymaj dyscyplinę finansową (bo musisz), ale jednocześnie spróbuj poszukać dodatkowych źródeł przychodu. Nie wiem co robisz w życiu, ale już sam Internet stwarza dodatkowe możliwości zarabiania „po godzinach” jeśli tylko masz jakąś pasję i „konika”, na którym się znasz.
Gorąco Ci kibicuję i trzymam kciuki 🙂
Michał
Zarabiam więcej niż te 1500 zł, aczkolwiek znam osoby, które dostają na rękę właśnie tyle.
I mimo, że mam więcej trudno mimo wszystko mi oszczędzać: po opłaceniu raty za samochód plus opłat zostaje mi na drobne wydatki ok 500 zł.
Z tego połowa idzie ma moje największe hobby jakim są zwierzaki. z 250 zł zł to już ciężko coś odłożyć: i tak się trzeba zastanowić czy iść do dentysty czy fryzjera.
Ja tylko chciałabym zaznaczyć (chociaż przed czytaniem dalszych wpisów), że często gęsto ta kawa ze starbucksa to dla niektórych tylko coś co widzą na filmach, bo nawet jedna w miesiącu to dla nich spory wydatek.
Czasami dla ludzi to są decyzje nie typu czy restauracja dziś tylko czy szynka czy parówki. I można jeść tylko parówki i mielonkę i w ten sposób oszczędzać po te 20 zł miesięcznie.
Pisząc te uwagi raczej chodzi mi o to, że osoba z dużymi dochodami może „nie czuć” z jakimi problemami się na co dzień borykają ludzie z dochodami dużo niższymi. I żeby to nie uciekło w tych radach „jak oszczędzać”.
Jasne. Oczywiście startuję z innego poziomu i tego nie ukrywam, ale generalne zasady dotyczące oszczędzania są takie same, bez względu na to ile się zarabia. Mam do Ciebie i innych czytelników gorącą prośbę – jeśli tylko zauważycie, że porady, które daję, nie mają zastosowania w Waszym przypadku właśnie ze względu na wysokość zarobków – to koniecznie dawajcie mi proszę znać w komentarzach. Będę starał się dostosowywać przekaz, gdyż tak jak pisałem – uważam, że zasady związane z trzymaniem kosztów w ryzach są te same dla wszystkich. Różnice pojawiają się gdzie indziej, np. w potencjale cięcia kosztów i w możliwościach oszczędzania / inwestowania wolnych środków.
Często jest też tak, że naprawdę niewiele trzeba zrobić żeby z kwoty 250 zł pozostającej po odliczeniu kosztów, zrobić kwotę o 50 zł wyższą. Bez względu na to czy ktoś lepiej zarabia czy gorzej, to lodówkę wszyscy otwieramy podobną ilość razy, myjemy się z podobną częstotliwością, oświetlenie też „palimy” w podobnych godzinach. A oszczędności na tych mediach potrafią dać naprawdę dużo pieniędzy.
Istnieje też sporo prostych „sztuczek”, które można wykonywać w celu oszczędzania pieniędzy. Przykładowo: ja rzadko chodzę do kina, ale jeśli już pójdę, to za to kino nie muszę płacić. Dlaczego? Bo kupuję bilety w Multikinie za punkty Payback, które kolekcjonuję przy okazji innych zakupów. I tyle się ich już uzbierało, że od czasu do czasu mogę wyjść do kina za darmo. Oszczędność to kilkadziesiąt złotych każdorazowo. A jeśli do tego dołożymy, np. akcję „środa z Orange”, w której można mieć dwa bilety w cenie jednego, to możemy pójść do kina we dwójkę nie płacąc za to ani grosza. Zdarzało mi się też zabrać kolegę, któremu kupiłem bilet za punkty Payback a oddał mi za niego gotówkę. I już powiększyłem moje miesięczne przychody o 25 zł. Banalne przykłady, ale jeśli tego typu okazji stworzy się kilka miesięcznie, to znacząco można podreperować swój budżet.
Okazje i do oszczędzania i do zarabiania są wokół nas. Trzeba je tylko umieć zauważać i chcieć wykorzystać. Mam nadzieję, że w miarę czasu to ja od Was dowiem się o nowych sposobach oszczędzania i zarabiania 🙂 Ale tymczasem postaram się podzielić moimi doświadczeniami i przemyśleniami.
Miłej końcówki niedzieli!
Mam wrażenie, że chyba nie rozumiesz co to znaczy oszczędzać.
Z jednej strony piszesz o wyborach między szynką a parówkami żeby oszczędzić
20 zł a z drugiej „lekką ręką” wydajesz na raty za samochód x zł + 250 na hobby.
Wtedy faktycznie ciężko z pozostałych 250 zł coś zaoszczędzić. Ale nie przyszło
Tobie do głowy Zeby zrezygnować z samochodu i z hobby (nawet na jakiś czas)?
Twoje oszczędności dynamicznie zaczęłyby rosnąć. Ja długo nie kupowałem auta bo wiedziałem, że to kosztuje tyle co kolejny członek rodziny. Po uzbieraniu jakiejśokrągłej sumki na koncie mogłabyś ponownie pomyśleć o aucie czy hobby. 🙂
„Lekką ręką” (choć tak naprawdę to z bólem serca) wydaję na raty za auto – zupełnie niewypasione, zwykły fiat, gdyż jest niezbędny do dojechania do pracy chociażby oraz załatwienia innych obowiązków rodzinnych; kredyt w tym momencie jest „wyśrubowany”, żeby jak naszybciej go spłacić (samochód był kupiony nowy po to by posłużył na wiele lat, niestety jakoś ostatnio znajomi zaliczyli parę wtop z autami uzywamymi).
Moje hobby rekompensuje mi pewne inne niedostatki i z niego nie zrezygnuję.
Poza tym – nie napisałam, że nie oszczędzam; napisałam że to dość trudne mając sporo niższe dochody niż te, o których pisze autor. Że mając niewiele środków czasami trzeba rezygnować z naprawdę wielu nawet drobnostek. I na każdym kroku oglądać każdy grosz.
Jako kobieta chciałabym wyglądać schludnie, z racji wieku dość dziwnie wyglądałabym w długim warkoczu, a fryzura krótka wymaga regularnego podcinania – no to trzeba poszukać taniego, a dobrego fryzjera; farbę już nakładam sama,bo z rossmanna mam ją na 15-20 zł, a w zakładzie z 60 zł musiałabym zapłacić.
Mam szczęście mieć dobrą cerę i do kosmetyczki nie chodzę wcale, a za krem wystarcza mi ziaja za 10 zł.
Ale jakoś nie umiem się przestawić na tanie perfumy i właśnie ciułam na nowy flakonik, bo „stare” już się kończą (ale nie kupuję w polskich drogeriach, z reguły czatuję czy ktoś nie jedzie do USA czy na inną bezcłówkę, dobrą ofertę ma mój bank w bankujesz-kupujesz).
Tak samo ciężko mi kupić buty z plastiku, no sorry, ale muszę mieć ze skóry. Jakieś wakacyjne klapki mogą być sztuczne, bo i tak większość stopy jest odkryta, ale nie czółenka lub kozaki. Jednak takie buty noszę kilka sezonów (w zeszłym oraz w tym roku nie kupiłam żadnej pary butów!).
Nie biorę jednak żadnych kredytów konsumenckich na przyjemności typu wakacje. Raty miałam raz, bo musiałam z dnia na dzień kupić nową lodówkę (ale były to raty autentyczne 0% – pewnie gdybym płaciła gotówką udałoby się ze 200 zł utargować, to fakt).
I żeby nie było, że narzekam i nic nie robię 🙂 Wzięłam sobie do serca artykuł o zużyciu wody. Kocham kąpiele, ale ich nie przeliczałam na pieniądze. Wiedziałam tylko, że dużo płacimy za wodę. Od soboty biorę tylko prysznice – i przy tym zamierzam zostać. Wodę przy myciu zębów zakręcam od prawie zawsze 😉
Carmella, Robert – cieszę się, że prowadzicie rzeczową dyskusję. Ja tylko dodam, że nie powinniśmy oceniać sposobów oszczędzania innych osób – każdy z nas musi podejmować samodzielne decyzje i oceniać, na jakie sposoby oszczędzania może sobie pozwolić, jakie koszty są konieczne w jego przypadku, a jakie można zredukować. Staram się dawać czasami ogólne a czasami bardzo konkretne wskazówki, ale ZAWSZE trzeba je skonfrontować z własnymi realiami. Te najlepiej znacie Wy sami. Jeśli będziecie chcieli się nimi dzielić, to może uda się wspólnie przeanalizować Waszą sytuację. Chciałbym żebyśmy kiedyś mogli przy tym blogu stworzyć takie ograniczonej wielkości grupy „master mind”, które dzielić się będą sposobami na redukowanie kosztów, oszczędzanie i pomnażanie oszczędności. Podstawowym wsparciem dla naszych postanowień jest często głośne powiedzenie do czego dążymy i wsparcie innych osób o podobnych celach.
Carmella – cieszę się, że czerpiesz z bloga i że już zamieniłaś część kąpieli na prysznic. Spisuj sobie stan liczników. Porównaj je na koniec miesiąca. Przekonasz się, że takie proste oszczędności mają sens. A jak już się o tym przekonasz, to koniecznie podziel się informacją ile udało Ci się w ten sposób zaoszczędzić 🙂
Siemano,
bardzo fajny adres. Gospodaruj tematami mądrze, aby nie wypalić się z tamatami i zaangażowaniem po paru miesiącach. Śledze wiele blogów, o wielu mogę powiedzieć, że śledziłem, bowiem autorom kończyły się pomysły na kontent artykułów, a jednocześnie i zapał. W czytniku mam wiele podpiętych, lecz od dawna nie aktualizowanych blogów. Też tak zaczynało się, od wpisu raz na 2~3 dni, potem raz na miesiąc, potem coraz rzadziej. Mam nadzieję, że tu tak nie będzie.
W każdym razie trzymam kciuki, bardzo fajne wpisy, każdy stanowi wartość samą w sobie. Cóż, też zbierami spisuję paragony (od 2008 roku), mam pewną wiedzę powstałą na ich podstawie. Czekam na Twój wpis traktujący o późniejszej jej mądrej analizie i o tego w jaki sposób Ty tę wiedzę wiedzę analizujesz. Może jakieś ciekawe metody, których nie stosuję. Korzystasz z MS Money czy z kontomierza? Chodzi mi o miejsce gdzie wpisujesz paragony. Czy wpisujesz każdą pozycję z paragonu, czy powiedzmy grupami – spożywcze, napoje, alkohol etc?
PS. Czy żona Twoja też zbiera rachunki? Jaki jest Jej stosunek do tego co robisz?
Hej Zabayek,
Dzięki za wsparcie. Lista tematów na szczęście jeszcze się powiększa. Powrót do pracy nie sprzyja pisaniu nowych artykułów, ale nastawiony jestem na działalność weekendową. Mam nadzieję Was długo „męczyć” przydługimi tekstami. Dziękuję Ci za kibicowanie 🙂
Odpowiadając na Twoje pytania od końca: moja Żona także zbiera rachunki. W tej kwestii jest u nas zamordyzm w domu. Dosyć konsekwentnie wymagamy również paragonów w każdym miejscu, w którym robimy zakupy. Oczywiście nie jest tak, że udaje nam się spisać każdy wydatek gotówkowy. Czasami pojawia się manko i wtedy księguję je po prostu jako… manko.
Opinia mojej Żony była i jest taka, że niepotrzebnie tak dużo czasu poświęcam na spisywanie wydatków – zwłaszcza, że w jej opinii taka szczegółowa kontrola nie jest nam potrzebna. Uważa, że moja mania kradnie czas naszej Rodziny i ma w tej kwestii rację. Na pewno jest tak, że skrupulatność w tym zakresie wymaga czasu. Ale wie jednocześnie, że już tak mam i nie suszy mi o to głowy, a jednocześnie dostosowała się do wymagań zbierania paragonów itp. Ale muszę też powiedzieć, że moja Żona jest bardzo oszczędna i zdecydowanie jest dla mnie bardzo dużym wsparciem i motywatorem do oszczędzania. W którymś wpisie przyznawałem się, że to ja jestem bardziej „wyskokowy” jeśli chodzi o ekstrawaganckie i zbędne (czasami) wydatki.
Co do samego spisywania wydatków i ich kategoryzacji: korzystam z Microsoft Money. Kiedyś, po długich poszukiwaniach odpowiedniej aplikacji, postawiłem na MS Money i sukcesywnie aktualizowałem tylko wersję do najnowszej. Płaciłem za każdy upgrade… a teraz MS Money jest za darmo. Tylko lepiej dla Was 🙂
Nie wpisuję każdej pozycji z paragonu, ale dokonuję podziału na grubsze kategorie. Będę ten temat szczegółowo omawiał (z uzasadnieniem dlaczego w mojej opinii warto robić tak a nie inaczej), ale specjalnie dla Ciebie szybkie wprowadzenie: Money umożliwia wprowadzenie kategorii i podkategorii wydatku oraz dodatkowo oznaczenie go, którego członka rodziny dotyczy. W kategorii „Jedzenie” mam przykładowo następujące podkategorie: Dom, Miasto, Praca, Wyjazd i jeszcze dodatkowo wydzielone Pepsi, Woda, Piwo, Wino. Oznaczając dany zakup jako Jedzenie:Praca i dodając członka rodziny Michał wiem, że dany wydatek dotyczy mojego jedzenia w pracy. Przy odpowiedniej kategoryzacji można robić naprawdę precyzyjne zestawienia. Mógłbym jeszcze wydzielić podkategorię Fastfood, ale nie jest mi ona potrzebna. Wystarczy raport przygotować pod kątem Jedzenie:Miasto oraz wybrać tylko tych „odbiorców”, którzy mają w nazwie McDonald, KFC itp.
Dodam, że jeden rachunek, to jeden rachunek w MS Money. Ale każdy rachunek może być rozbity (Split) dowolną ilość elementów, z których każdy ma oddzielną kwotę i kategoryzację.
Dzięki za komentarz i „do usłyszenia” 🙂
Cześć Michał,
Świetny blog, jako jeden z niewielu bardzo poważnie i merytorycznie podchodzisz do tematu. Wiele się można od Ciebie nauczyć. Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy.
Pozdrawiam
Jestem „świeżą emerytką” strefy budżetowej i trafiłam tu poszukując informacji o lokowaniu mizernych funduszy oraz gdzie i czy warto ubezpieczać się teraz już indytwidualnie! Przeglądając wiele stron nie jestem nastawiona optymistycznie jeśli chodzi o ubezpieczenia, juz nawet zastanawiam się, czy nie lepiej gromadzić sobie środki (stąd zainteresowanie oszczędzaniem!!) i przynajmniej rodzina by coś miała, nawet jeśli założę, że pożyję dłużej niż 70 lat – granica oferowanych ubezpieczeń. Przyznam, że jeszcze nie przeczytałam wszystkich wątków, ale bardzo odpowiada mi forma i przemawiają do mnie Twoje słowa. Poza tym, znalazłam tu przykłady zbliżone do tego, co sama próbowałam robić, otóż jakis czas temu utworzyłam w Excelu „Nasz budżet”, gdzie zapisywałam wydatki podzielone na kategorie, np. dom, żywność, zdrowie, używki, zwierzaki, chemia…Zbierałam paragony i poza tym nic więcej, przejrzałam- pomarudziłam że znowu na używki „poszło” za dużo;-), zabrakło ekonomicznego podejścia, aby nad tym popracować. Mam nadzieję, że czytając częściej Twoje wpisy skorzystam i będę mogła ponownie zająć się kontrolą domowego budżetu (w końcu mam teraz czas!!!) i nauczę się wybierać najkorzystniesze formy oszczędzania. Trzymam kciuki i liczę na kolejne ciekawe informację. Pozdrawiam Dana
No za wiele tutaj o oszczędzaniu na emeryturę nie ma. Może dlatego, że ja już się zdecydowałem na to, a ten artykuł ma za zadanie tylko przekonać, że jest to konieczne. Ale poczekam, może pojawią się na tej stronie sposoby na długoterminowe oszczędzanie na dość wysoki procent.
Czesc Jacuncao,
Dzieki za komentarz. Slusznie spostrzegles, ze na blogu nie ma jeszcze informacji na temat inwestowania. Ale skoro jestes ta tematyka zainteresowany, to powiedz mi prosze co uwazasz za „dosc wysoki procent” i „dlugoterminowe oszczedzanie”. Dobrze tez byloby gdybys ujawnil o jakich kwotach myslisz i jak oceniasz swoja sklonnosc do ryzyka. Wazne jest tez na ile czasu gotowy jestes zablokowac gotowke. Bede o roznych sposobach chcial napisac (np. inwastowaniu w nieruchomosci) ale latwiej mi bedzie jesli okreslicie swoje mozliwosci i preferencje.
Mozesz skomentowac tutaj lub poprzez strone „Kontakt”. Z gory za to dziekuje.
Jesli ktos jeszcze z czytajacych chcialby poczytac raczej o tym „jak inwestowac” niz „jak zyc oszczednie”, to poprosze o Wasze komentarze zgodnie z powyzszym „kluczem”.
Milego weekendu 🙂
Dość wysoki procent oznacza, że zysk po odliczeniu podatku Belki i inflacji musi być większy niż koszt inwestycji – w tym konkretnym przypadku, czyli oszczędzaniu na emeryturę, zakładam jeszcze, że oprocentowanie powinno przekraczać to dostępne na lokatach max. 12 miesięcznych.
Ja przykładowo oszczędzam na obligacjach 10-letnich, czyli praktycznie argument na ile czasu chcę oszczędzić gotówkę nie istnieje. Może to być 2, 5, 10 lat. Liczy się oprocentowanie roczne i małe ryzyko utraty gotówki. Miesięcznie oszczędzam na ten cel ok. 1500 złotych i wtedy ta emerytura przed 50-tką jest realna (mam 24 lata). Dodatkowo parę groszy wpada na giełdę, gdzie ryzyko zysku i strat jest wliczone w cenę. Mam świadomość, że mieszczę się w 1 promilu społeczeństwa, które takie sprawy interesują, ale to… tylko utrudnia poszukiwanie rozwiązań. Nie chcę, żeby Twój blog zmienił się w tablicę ofert sponsorowanych, więc czekam też na opinię innych na ten temat.
Dzięki za odpowiedź i wyjaśnienie. Widzę, że starasz się minimalizować ryzyko, z czym ja się akurat utożsamiam, ale z drugiej strony z praktyki wiem, że kokosów trudno się raczej w takim przypadku spodziewać.
A propos „kokosów” – brałeś pod uwagę bardziej ryzykowne lokowanie pieniędzy, np. przeznaczanie ich na pożyczki dla innych? Przykładowo kokos.pl lub finansowo.pl? Stopa zwrotu większa niż z lokat, ale wymaga dyscypliny i przygotowania na straty. Dla mnie osobiście jest to jednak dużo bardziej zrozumiała forma pomnażania gotówki niż giełda.
Postaram się Wam wkrótce napisać poglądowy tekst na temat inwestowania w nieruchomości. Jeśli tylko macie zdolność kredytową, to w pewnych warunkach jest to bardzo ciekawa i mimo wszystko dosyć bezpieczna forma inwestowania 🙂
Pozdrawiam 🙂
@jacuncao
Przede wszystkim warto by było jakoś zdywersyfikować swój portfel. Ja osobiście nie pakowałbym wszystkich pieniędzy w obligacje skarbowe. Na Twoim miejscu część środków trzymałbym na lokatach lub kontach oszczędnościowych (zależy co w danym momencie jest lepiej oprocentowane, bo wbrew pozorom to nie zawsze są lokaty) a jakąś cześć środków zainwestowałbym w obligacje korporacyjne.
Przy obligacjach korporacyjnych także zastosowałbym pewną dywersyfikację. Trzeba też pomyśleć, które branże lepiej omijać szerokim łukiem, a które spółki mogą sobie najlepiej w przyszłości poradzić.
@Michał:
Tak, udzieliłem tam pożyczek 2 osobom, ale dalej nie jestem przekonany nad bezpieczeństwem tego typu inwestycji. 🙂 Co do nieruchomości, przy ostatnich zawirowaniach na tym rynku jestem nawet bardziej sceptyczny, niż przy kokosie – ale nie mam z kolei doświadczeń na tym polu. 😉
@xamriks: Wszystkie Twoje propozycje są ciekawe. Rzeczywiście muszę chyba przejrzeć rynek, chociaż swojego czasu odrzuciłem obligacje korporacyjne jako zbyt ryzykowne – z zasady, a ciekawe oferty lokat ostatnio odrzucałem ze względu na jakieś haczyki w ofercie…
Jacuncao,
Jak przy każdej inwestycji zawsze trzeba zważyć ryzyko i próbować dywersyfikować inwestycję. Pożyczki są ryzykowne, ale bez ryzyka nie ma zysków. Tzn. można inwestować bezpiecznie i liczyć na zwroty typu 3%-5% powyżej inflacji po opodatkowaniu (a w niektórych przypadkach raczej 2%-3%). Ale można też podejmować ryzyko i liczyć na zwroty rzędu 20% rocznie po opodatkowaniu lub więcej.
Ryzyko zawsze będzie większe dla kogoś, kto danej formy inwestowania nigdy nie praktykował lub mało o niej wie. Dlatego warto poszerzać swoją wiedzę, szukać mentorów (osób, które mają doświadczenie w dziedzinie, w którą zamierzasz wejść), uczyć się na cudzych błędach (na swoich też, ale warto minimalizować ich liczbę). Ja będę pisał tylko i wyłącznie o tych tematach, które czuję, rozumiem i praktykuję. Dlatego nie przeczytacie tutaj o inwestycjach na giełdzie, FOREXie i w kruszce. Będzie za to dużo o bilansowaniu domowego budżetu, bezpiecznych formach inwestowania i tych mniej bezpiecznych, np. związanych z nieruchomościami.
A przy okazji: ceny nieruchomości spadają co rodzi okazje. Reszta to matematyka, którą spróbuję punkt po punkcie przedstawić na blogu 🙂
Bardzo dobrze, ze masz wsparcie żony w tym co robisz. W przeciwnym wypadku droga do sukcesu wiedzie przez wiele zakrętów, a na każdym można wypaść. Zwłaszcza jak tylko kobieta kieruje…budżetem.
czesc,
ja mam ten problem. Moja zona kompletnie nie zna sie na finansach i cały budzet zostawila na mojej glowie, co mi osobiscie pasuje.
Jednakze, kazde podejcie do sprawy typu, ‚nie stac nas, albo ‚szkoda na to pieniedzy’, traktowane jest jak moje skąptwo. Trudno być oszczędnym i hojnym jednocześnie.
Jakies wskazówki?
PS. Dodam jeszcze, ze poza tym, jestesmy bardzo zgodnych małżeństwem od 15 lat 🙂
Hej Adi,
Mam tylko jedną radę: edukować, edukować i jeszcze raz edukować. Wiem, że zabrzmi to łatwo (ale łatwe nie jest i doskonale o tym wiem): próbuj wciągać Żonę w meandry budżetu domowego. Nawet jeśli tylko ma się przekonać i utwierdzić w przekonaniu, że nie chce w to wnikać, to przynajmniej upewnisz ją, że nad wszystkim panujesz i że jeśli mówisz „nie stać nas”, to ma to rzeczywiste podstawy.
Powodzenia!
Michał,
Dzieki za chęc pomocy. Docenia to. Pozwol, ze troche rozwinę temat, poniewaz po wczorajszej rozmowie z „Zofią’ okazalo sie, ze problem jest bardziej zlozony.
Ona nie widzi sensu odkladania na emeryture. PO co? Będzie Ci sie chacialo podrozowac jak bedziesz mial 67lat?
Czy nie szkoda zaciskac pasa przez wszystkie najlepsze lata, po to, zeby na starosc, ktorej moze nie dozyjemy, miec jakies pieniadze? 🙂
Nasz punkt widzenia na sprawy finansowe jest calkiem inny.
Macie jakies pomysly, jak przykonac laika, ze oszczedzanie ma sens?
Wracajac jeszcze do poprzedniej wypowiedzi, trudno jest przekonac, ze nas nie stac, skoro kolejne kilka zlotych poszlo na konto oszczednosciowe 😉
Dzieki za tego bloga Michal. Jestem Twoim nowym stalym bywalcem.
Jak juz zaczniesz organizowac szkolenia lub sprzsedawac gry edukacyjne to bede Twoim klientem 🙂
Powodzenia i dzieki za pomoc
Hej Raf,
Nawet nie wiesz jak ja się cieszę ze wsparcia Żony 🙂 Zwłaszcza, że naprawdę złoto kobieta mi się przydarzyła 🙂
Pozdrawiam Ciebie i Twoją drugą połowę 🙂
Witam,
od dwóch dni nie zamykam twojego bloga i jak znajdę chwilę to czytam kolejne wpisy i od razu komentarze do niego. Cieszę się, że trafiłam na niego, bo właśnie dorosłam chyba do tematu oszczędzania. Nie chodzi i metrykę tylko o świadomość. Nigdy nie jest za późno na zmiany, które pomogą spokojniej i pewniej czuć się w życiu.
Blog jest rewelacyjny choć uświadomił mi moją ignorancję w materii ekonomii. Zawodowo zajmuję się cyferkami a dla własnej rodziny nie umiałam zbytnio do tej pory wykorzystać. Ale chyba tu znalazłam wsparcie 😉
Pozdrawiam i abyś zawsze miał chęć i możliwość pisania dla twoich czy odbiorców.
Bardzo fajny blog, dodałem go do zakładek. Najbliższe dni, wiem co będę robić 😉
Michał, skąd tyś się urwał. Na takiego człowieka czekałem. Powiem Ci tylko tyle, dzisiaj jestem już 20 godzin na nogach i normalnie po przeczytaniu kilku linii tekstu bym dawno spał, a ten artykuł „połknąłem” jednym tchem i dodał mi wiary w siebie i w to, że da się, trzeba tylko chcieć !!!! 🙂 Dziękuję. Mam zamiar „połknąć” resztę Twojego bloga w najbliższym czasie. Pozdrawiam.
Hej Izyras,
Strasznie się cieszę, że udało mi się pozytywnie Cię nakręcić. Życzę miłej lektury reszty bloga i zapraszam do dzielenia się przemyśleniami.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Przeczytałam chyba większość artykułów, piszę tylko tutaj… powiem tak, przeczytanie tego co piszesz było dla mnie jak „finansowe rekolekcje” 🙂 Niby wszystko wiem, ale nigdy tak tip-top nie wdrożone. Fakt, że na chwilę obecną jestem pod kreską, niemniej widzę światełko w tunelu i już mam plan jak wyjśc z tego „doła”.
Piszę pod tym artykułem, bo tu włąśnie podobało mi się nawiązanie do tego co wynieśliśmy z domu, i co niestety zaczęliśmy powielać w naszej rodzinie. Dzięki za „czerwone światło”, pora wziąć byka za rogi. Kolejny wniosek jest taki, że napewno bardziej świadomie podejdę do edukacji mojego dziecka.
Z mojego punktu widzenia, czyli kompletnego laika finansowego, trafiasz tym co piszesz.
A tak przy okazji, na Twojego bloga trafiłam czytając właśnie wątek o oszczędzaniu na pewnym babskim forum 🙂
Pozdrawiam.
Hej Nuna,
Cieszę się, że miałem okazję Cię „finansowo ewangelizować” i bardzo dziękuję Ci za komentarz. Jeśli podobało Ci się to co przeczytałaś (a wnioskuję, że tak), to będę Ci bardziej niż wdzięczny jeśli rozniesiesz wieść o moim blogu wśród swoich znajomych.
Pozdrawiam serdecznei i zapraszam jak najczęściej 🙂
Hello Michal,
I’m a follower of Pat Flynn. I can’t read Polish, but just wanted to tell you great job on the site. The layout is simple, yet very, very clean and nice… pleasing to the eye… makes me wish I could read Polish.
What’s interesting is the top of your page is very nice looking, although it seems that most people are now using headers/banners at the top. I like what you did instead with the navigation bar, and keeping it clean.
Your story is so inspirational. I wish you nothing but the best of luck.
Hi Chris,
Thank you very much for taking your time and leaving the comment on my blog – although I fully agree it might be hard to read for foreigner 🙂
All the best to you!
Swietny artykul, Pan Michal. Pisze do Ciebie z USA i teraz nie dawno tylko przeczytalam Pana oppis w SPI. Ja poszlam na „emeryture” o lat 36 aby prowadzic swoje inwestycje, skladac diwidendy, no i pisac tez. Mam pare prywatnych klientow juz, i po trochu ukladam moj tom. Jestem na tej „emeryturze” prawie jeden rok.
Hej Halina,
Dziękuję za Twój komentarz. Bardzo się cieszę, że udaje Ci się zarabiać jako freelancer.
Pozdrawiam serdecznie!
„Nawet jeśli w to wierzysz, to zastanów się proszę jak się będziesz czuć mając 67 lat. Czy będziesz na tyle sprawny fizycznie i psychicznie by skutecznie korzystać z czasu bez pracy? ”
Patrząc na pokolenie moich rodziców – ja nie chcę przejść na emeryturę, żeby żyć wygodnie bez pracy. Dla mnie fajna praca to normalny stan dla zdrowego dorosłego człowieka i jeśli się ją zabierze, życie traci sporo uroku.
Na emeryturę czy rentę zamierzam przejść, jak będę zbyt stara / chora żeby pracować.
A ja mam zamiar przejsc na emeryture za pare lat i bedzie to baaardzo wczesna emerytura, konczac studia zaplanowalam pracowac tylko 20 lat a potem odcinac kupony i powoli sie do tego przygotowuje . Zapewniam ze mam cala szuflade pomyslow jak ten czas bez pracy zagospodarowac.
Hej Kaya,
Szczerze i z całego serca kibicuję! Dziękuję za komentarz 🙂
Kaya, jesteś już prawie w połowie drogi. I jak Ci się wiedzie? Mam nadzieję, że odpowiedź będzie motywująca 🙂
Bardzo interesujący wpis. Niestety faktem jest, iż bardzo niewielu Polaków oszczędza i że nie zdają sobie oni sprawy jak negatywne skutki taka postawa może nieść dla ich przyszłości. Warto więc działać na rzecz informacji społeczeństwa o koniecznośći oszczędzania. Ja osobiście uważam, że fajnym sposobem jest IKE, które przy regularnym oszczędzaniu pozwala zaoszczędzić naprawdę spore kwoty. Bardzo efektywny sposób oszczędzania na przyszłą emeryturę.
Szukając programu pomagającego oszczedzać i liczyć budżet domowy wpadłam na tą stronkę 🙂 Podoba mi się Pana pomysł „uczenia” oszczedzania. Szybko przeczytałam pierwszy artykuł. Pisze Pan bardzo lekko, miło się czyta. Aktualnie w głowie przewija mi się myśl: chcę więcej! Mam wielką nadzieję, że uda mi się okiełznać moje wydatki 🙂 Przeraża mnie moje szybkie wydawanie, którego nawet nie rejestruje w pamięci. Pozdrawiam!
Hej Klaudio,
Dziękuję Ci za komentarz i przyjmij proszę, że nie jestem „Pan” 🙂 Gdybyś miała jakiekolwiek pytania lub wątpliwości związane z oszczędzaniem – polecam się serdecznie. Trochę systematyczności i na pewno uda Ci się zauważyć efekty.
Pozdrawiam serdeczenie i kibicuję!
Hej,
na blog trafiłem z polecenia. Obecnie od 2 godzin czytam wpisy i planuję jeszczem kolejne dwie.
PS blog na stałe wylądował w moich zakładkach 🙂
ja tez czekam z niecierpliwoscia na wiecej wpisow.
Jestem sfokusowany na jakies zmiany z dziedzinie finansow.
Michal, jakbys znalazl chwile to napisz o jakichs mozliwosciach inwestowania, prosze.
Moze cos wiecej o nieruchomościach?
Pozdrawiam
PS. Zgadzam sie z Klaudia, piszesz lekko i dostepnie.
Spodziewam sie, ze zrobisz jakas kariere medialna. Trzymam kciuki.
Hej Adi,
Idą Święta – będą wpisy. Jeszcze w tym roku napiszę o inwestowaniu w nieruchomości 🙂
Dzięki za trzymanie kciuków i pozdrawiam!
Cześć Michale – Michale Aniele można rzec 😉 na prawdę chwała Ci za to co robisz! Takich ludzi jak ty brakuje.
Na Twój blog natrafiłem szukając w internecie jednej z pozycji, którą polecałeś w „czytelni”, zaciekawiłem się recenzjami, bo większość z tych książek miałem już na dysku (ah ta oszczędność :D), a ty sugerowałeś w jakiej kolejności mam je czytać 😉 Trafiłem w dziesiątkę, bo właśnie zaczynałem od „biednego i bogatego ojca” 😉 normalnie nie czytam blogów, ale tutaj się skusiłem sprawdzić co masz do zaoferowania, bo mnie zaintrygowałeś i nie powiem, zdecydowanie pozytywne wrażenie na mnie zrobiły wszystkie Twoje wpisy, które do tej pory przeczytałem – a planuję przeczytać wszystkie 🙂
Cóż moja systuacja jest zdecydowanie inna niż Twoja, bo dopiero zaczynam przygodę z odkładaniem pieniędzy na wczesną emeryturę i inwestycje z tym związane – mam 24 lata i jestem świeżo po studiach. Jako, że jedynie dopłacam się rodzicom, by nie czuć się pasożytem i ogólnie pomóc to jestem w stanie odkładać nawet 80% mojej wypłaty. I zacząłem monitorować moje wydatki, ale zdecydowanie w sposób znacznie mniej szczegółowy niż robisz to ty… wynika to z tego, że mam jeszcze mało kosztów, wydatków i łatwo mi to ogarnąć.
Ogólnie robię w ten sposób: w dniu wypłaty zapisuję ile mam pieniędzy na koncie + portfel + lokata i porównuje to ze stanem sprzed miesiąca. Znając tę różnicę i pensję z zeszłego miesiąca otrzymuję kwotę którą udało mi się zaoszczędzić i kwotę którą wydałem. Dzięki temu dowiedziałem się jakie kwoty jestem w stanie odkładać na lokatę i wybrałem lokatę 3 miesięczną na 6,7% w skali roku (całkowicie internetowa) Mam zamiar założyć takie 3 – każdą w odstępie miesiąca, zaraz po wypłacie kiedy kończy się trzecia lokata odnawiać ją dokładając nowe środki z wypłaty, a na koncie zostawiać mniej więcej dwukrotność miesięcznych standardowych wydatków w razie średnich wydatków losowych. W razie większych wydatków losowych zawsze można anulować najświeższą lokatę praktycznie nic nie tracąc, bo jeszcze niewiele zdążyła zarobić.
Fakt, na lokacie kokosów nie ma, ale mobilizuje do okdładania większej kwoty z pensji, a jak już się uzbiera to mam zamiar mieć w głowie pomysł na poważniejsze inwestycje po lekturze tych wszystkich książek, które zamierzam przeczytać 😉 mam też nadzieję znaleść jakiś pomysł na Twoim blogu.
Skoro już o tym mowa i ktoś już pytał o zamieszczenie linka do czegoś pomocnego, co spotkało się z Twoją ogólną aprobatą, to podziele się ofertą lokaty o której wspomniałem i którą uważam za całkiem dobrą. Jest to ta lokata (3 miesiące) https://www.skbank.pl/elokaty24/
Generalnie interesuje się też inwestowaniem w nieruchomości, więc mamy podobne podejście do inwestowania, a jeśli chodzi o oszczędności to trudno o większą skrupulatność niż ta z którą ty podchodzisz do sprawy 😉 Na pewno wiele można się od Ciebie nauczyć i Twoje wpisy działają motywująco i uświadamiają ludzi.
Aha dodam jeszcze, że też mam pewne doświadczenia z oszczędzania za czasów studiów. 5 lat, gdzie mając budżet 1000zł/m-c w Poznaniu przeżyłem w całkiem dobrych warunkach w międzyczasie odwiedzając na 10 dni hiszpanię, będąc 2x na nartach, kupując laptopa i inne sprzty + sporo ciuchów, a to wszystko z oszczędności które byłem w stanie zrobić mając 1000zł/mc do dyspozycji w Poznaniu. No plus stypendium naukowe, które udało mi się 2x zdobyć 😉 Chociaż był też okres, że musiałem dorobić sobie trochę grosza w call center. Skoro już jestem w temacie pracy – nie przeczytałem wszystkich artykułów i jeszcze nie wiem czy gdzieś to zdradzasz… jeśli można wiedzieć czym się zajmujesz zawodowo? Jesteś programistom? Informatykiem? Twoja żona równie skutecznie zasila aktywa rodziny?
Serdecznie Pozdrawiam i życzę samych sukcesów w nowym roku!:)
Cześć Agonia,
Po pierwsze, to serdeczenie witam Cię na blogu i mam nadzieję, że będziesz już teraz częstym gościem. Dziękuję Ci za pozytywny i naładowany energią komentarz, i bardzo się cieszę, że udało mi się przekonać Cię do czytania blogów. Przewrotnie powiem, że ja generalnie też nie czytałem blogów ani nie pisałem blogów… dopóki nie zdecydowałem się tego uczynić 🙂
Jestem pełen szacunku dla Ciebie, że w tak młodym wieku masz tak wyrobiony nawyk oszczędzania. To bardzo dobrze rokuje. Jeśli interesujesz się inwestowaniem w nieruchomości, to jesteś idealnym kandydatem do tego by przed 40-tką zostać rentierem (o ile tylko dobrze pokierujesz swoimi działaniami). Zdecydowanie zalecam Ci rozwijanie się i zdobywanie wiedzy – tak by, gdy będziesz miał już zdolność kredytową, szybko i bezboleśnie rozpocząć inwestycje. Moim skromnym zdaniem – warto 🙂 Właśnie napisałem tekst na blogu o moich doświadczeniam związanych z najmem: https://jakoszczedzacpieniadze.pl/zarabianie-na-wynajmie.
Pozdrawiam ciepło i również życzę Ci udanego Nowego Roku!
Super artykuł, ciekawy blog – szukałem od jakiegoś czasu bodźca do ogarnięcia moich finansów, wczoraj w końcu siadłem i zacząłem od zainstalowania Money 😉 I muszę przyznać rację – absolutnie nic tak nie motywuje, jak zobaczyć te liczby!
Pozdrawiam
Za niecałe 8 miesięcy bierzemy ślub i wędrujemy na swoje. Wiem, że dzięki Twoim artykułom nie zginiemy! (już teraz szukamy lodówki przy pomocy informacji znalezionych na tym cudownym blogu) Bardzo dziękujemy! 🙂
Hej Kasiu,
Bardzo się cieszę, że mam okazję Wam pomóc 🙂 Czytaj i wdrażaj w życie tyle ile będziesz w stanie. Na zdrowie! Koniecznie przyślijcie mi fotki ze ślubu 🙂
Pozdrawiam!
Hej, bardzo fajny blog. Studiuje, dziennie i ciężko znaleźć mi jakąś stałą pracę, jedyne dochody to te od rodziców. Jestem w trakcie czytania, ale może wspomnisz coś o dodatkowych zarobkach oraz radzeniu sobie w tak drogich czasach dla tak młodych ludzi jak jak?
Pozdrawiam i życzę dużo weny twórczej, Ania 🙂
Dzis trafiłem na Twój blog. Dobrze się czyta i praktyczne rady. Przejrzałem szablony w excelu – mogę już tylko sobie dostosować, no ale największe dla mnie wyzwanie (dla nas z żoną), to rejestrowanie wydatków. Jestem ciekaw, jak u Ciebie ewaluował ten aspekt. Mam na myśli, ile dawniej poświęcałeś swojego czas na rejestrowanie wydatków (całej rodziny) a teraz. Zakładam, że z czasem optymalizowałeś technikę.
Pozdrawiam.
hej fajny blog i pomimo że oszczednego życia mógłbyś się pewnie nauczyć ode mnie ( mam 4 ludzi w domu i 1400 zł na wszystko ) to i tak znalazłam tu kilka rad dla siebie. własnie jestem w trakcie redukowania wydatków na prąd, bo od kwietnia odejdzie mi z budżetu jakieś 400 zł. nie mam oszczędności ale też nie narzekam aby czegoś mi brakowało. pozdrawiam pozytywnie
Witaj, bardzo podoba mi się idea Twojego bloga. Rok temu trafiłem na GetRichSlowly.org i artykuły tam zawarte bardzo mi się spodobały. Cieszę się, że mogę czytać blog o podobnej tematyce po polsku. Treść jest na najwyższym poziomie.
Nie wiem w jakiej branży pracujesz, ale czy zastanawiałeś się nad działaniem w jakimś MLM w celu uzyskania dodatkowego pasywnego przychodu? (nie chcę tutaj wywoływać burzy) Jest to jeden ze sposobów który opisuje np. Kiyosaki.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuje, dziękuje i jeszcze raz dziękuje. Ten blog to dokładnie strzał w dziesiątkę dla wielu młodych ludzi którym kwestie finansów wyrwały się spod kontroli (tak jak i mnie). Treści i sposób ich przekazania są profesjonalne i bardzo wartościowe.
Pozdrawiam 😉
Michał to co robisz jest bardzo dobre. Załuję że w szkołach podstawowych nie wprowadzają takiego przedmiotu.Ministerstwo Edukacji najzwyczajniej…śpi,,,
Znam z dzieciństwa takie rozliczania przez moich rodziców i okazało sie póżniej jakie to było mądre.Zycze Ci sukcesów w edukowaniu wszystkich którzy tego bedą potrzebować.
Witam Panie Michale,
Całkiem przypadkowo natrafiłem na Pana blog i od razu mnie mocno zaciekawił. Od początku następnego miesiąca rozpoczynam pracę w nowym miejscu w nowym mieście i wiążę z tym duże nadzieję. Czytając Pana teksty nabieram głębokiego przekonania, że prócz tych „dużych nadziei” trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, tak jak Pan to robi i działać. Tak więc zaczynam działać wykorzystując Pana skazówki. Dam znać jak idzie …
serdeczne pozdrowienia
Hej Bartek,
Dziękuję za komentarz. Po prostu życzę Ci powodzenia i mam nadzieję, że „często gęsto” będziesz zaglądał na bloga i będzie on dla Ciebie przydatny.
Pozdrawiam!
Panie Michale,
jestem pod wielkim wrażeniem Pana bloga, na który trafiłem poprzez dawkamotywacji.pl. Od pewnego czasu, niestety, z niezbyt dużą konsekwencją staram się prowadzić budżet domowy i redukować swoje długi (do oszczędności w celach inwestycyjnych jeszcze pewno daleka droga…) i Pana blog dał mi dużo wiatru w żagle 🙂 Najchętniej bym teraz siedział i czytał wszystko, ale tak się nie da. Kilka wpisów już poczytałem i na pewno poczytam dużo, dużo więcej i będę czerpać wiedzę oraz inspirację do działania 🙂 Dodatkowym motywem dla mnie na Pana blogu są polecane książki, akurat czytam „Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Bardzo się cieszę, że na ten blog trafiłem i ma Pan we mnie od razu wiernego czytelnika 🙂
Serdecznie pozdrawiam
Hej Arecki,
Miło mi Cię powitać na blogu. Dziękuję Ci za ten pierwszy komentarz i już się cieszę, że będę miał w Tobie wiernego Czytelnika 🙂 Życzę Ci jak najlepszego wykorzystania informacji, które udaje mi się tutaj publikować.
Pozdrawiam!
Michale jestem pod wielkim wrażeniem. Ktoś ( TY ) spisał to wszystko o czym na spotkaniach z moimi znajomymi, współpracownikami i klientami mówię. Będę Twoim i twojego blogu wielkim fanem oraz propagatorem.
Tak 3maj i proszę o więcej !! Sam dołożę się z propozycjami długoterminowego oszczędzania w temacie 2emerytura .
pozdr
JERZY
Jeżeli masz 10 tys kosztów to o jakim oszczędzaniu jest ten blog, musisz duża zarabiać żeby pozwolić sobie na takie koszty, oszczędzać to mogą ludzie którzy zarabiają 1200-2000, wbrew pozorom więcej znam ludzi którzy zarabiając takie grosze oszczędzają kasę niż takich co zarabiają po 5-10 tys.
Hej Dzidek,
Trafiłeś w sedno problemu: osoby, które zarabiają większe pieniądze, zazwyczaj nie oszczędzają. A to powoduje, że są wcale w nie lepszej sytuacji często niż Ci, którzy zarabiają mało. Nawet jeżeli chwilowo są „na topie”, to jedno drobne zachwianie, np. utrata pracy, powoduje, że szybko się tracą możliwość życia na poziomie, do którego się przyzwyczaili i… nie wiedzą jak ograniczać koszty.
Podstawowe zasady oszczędzania są takie same – bez względu na to czy się zarabia 1200 zł / m-c, czy 20 000 zł / m-c. I o tym jest ten blog. Mnie przekonują przede wszystkich historie osób, które systematycznie oszczędzając osiągają sukces i konkretne oszczędności. I tym się tu właśnie z Wami dzielę.
Pozdrawiam!
Super! Podziwiam Cię Michał, szczerze. Od wielu lat ten temat mam w głowie i wiele potrafię zaoszczędzić na zakupach..tyle, że tak naprawdę (dzięki reklamie ing ) widzę, że wcale nie oszczędzam:( Co prawda mam konto oszczędnościowe i przelewam tam, ale też przelewam i z powrotem:( – czyli co oszczędzimy, to wydajemy..
Dziś właśnie nastąpił ten pierwszy dzień – założyłam konto w euro i poszłam wpłacić do banku 85 euro. Obliczyłam, że tyle mogę:) Mam nadzieję, że ta forma pomoże nam oszczędzać, bo żeby wybrać te pieniądze trzeba iść do banku i je wypłacić. Zobaczymy:) W przyszłym miesiącu chcę aby kwota była wyższa i tak co miesiąc.
Kiedyś pracowałam jako ankieter w GUS, a moja praca polegała na docieraniu do losowo wybranego gospodarstwa domowego i przekonaniu głowy rodziny (tegoż gospodarstwa) do prowadzenia Książeczki Budżetu Gospodarstwa Domowego. Na początku w ogóle nie miałam pomysłu jak to zrobić, bo większość ludzi zamykała mi drzwi przed nosem. Z czasem zaczęłam sama korzystać z książeczki i namawiać na to respondentów. Bardzo często na wizytach kontrolnych (co tydzień) oraz na podsumowaniu wydatków miesięcznych okazywało się jak wiele zakupów pominięto (nie wpisano do książeczki).
Z czasem zapomniałam o książeczkach…
Myślę, że każdy powinien taką książeczkę prowadzić – wtedy naprawdę widać gdzie uciekają pieniądze. Inna sprawa to nauczyć się oszczędzać systematycznie..
pozdrawiam
Aga
super super super mam nadzieje ze idąc śladem Twoich porad przestanę wydawać pieniążki na głupoty a uda mi się zaoszczędzić na spełnianie marzeń! Pozdrawiam!
Michale, ile tak naprawdę jesteś w stanie zaoszczędzić zakręcając wodę wyjeżdżając na wakacje czy wyłączając lodówkę? Sam piszesz, że są to kwoty rzędu 15 zł na 3 tygodnie… Raczej takim życiem nie da się zaoszczędzić na godziwą emeryturę, oczywiście są to małe kroczki, których sto lub tysiąc mogą dać jakiś rezultat. Ale skoro masz dwa mieszkania, to albo sporo zarabiałeś w pracy, Ty lub żona, labo rodzice, albo dostaliście jedno w spadku, ale raczej nie przez krótsze branie prysznica. Ja prowadzę własną działalność, w związku z czym jak jadę na wakacje, to nie zarabiam, ale nigdy nie mogę liczyć, że jak na wakacje miesięczne wydaję 10 tys. a przez ten miesiąc zarobiłabym kolejne 10, to że wakacje kosztują mnie 20… Po to właśnie pracuję, żeby teraz, a nie po 50 rż mieć na wakacje, ciepły prysznic codziennie po 15 minut (jeśli mam taką ochotę). Nie męczy Cię ciągłe zastanawianie się czy na to możesz wydać, bo nie zaoszczędzisz 15 zł? A ile np kosztowała Cię benzyna, żeby zawieźć rzeczy ze starego mieszkania na złom? Nie lepiej kupić tańszy samochód czy mniejsze mieszkanie i nie zastanawiać się czy ten prysznic nie jest za drogi? Podziwiam Cię, że jesteś w stanie się tak zmotywować, ale nie lepiej pożyć też trochę teraz? Na wszystkim można zaoszczędzić, ale większość z tych rzeczy jest po to, żeby dawać nam poczucie komfortu, o które chyba warto zadbać już teraz, a nie dopiero po 50. Według mnie sam trochę sobie przeczysz…bo właśnie drogi samochód, drogie, duże mieszkanie pewnie urządzone nie najtańszym kosztem, a potem oszczędzanie po 10 zł miesięcznie. Nie byłoby lepiej mieć mniejszego mieszkania bez kredytu albo z mniejszym kredytem? Kredyt też drogo kosztuje, duuuużo drożej niż prysznice, spuszczanie wody, itd. Czy można brać krócej kąpiel? Można. Można też jeździć autobusem albo chodzić na piechotę, tylko po co?
Pozdrawiam serdecznie.
Witam,
zerknęłam na tę stronę i zaczynam panować nad swoimi wydatkami, dziękuję za Pana szerokie artykuły, będę studiować je dalej. Pozdrawiam
Po raz kolejny trafiam na tekst, w którym autor (zwykle płci męskiej) planuje zdobycie wolności finansowej i wcześniejszą emeryturę. I wtedy zawsze zastanawiam się, co taka osoba zamierza właściwie ROBIĆ na emeryturze?
Dla mnie aktywność zawodowa jest naturalnym elementem życia człowieka, pomysł skupienia się wyłącznie na hobby czy prowadzeniu domu wydaje mi się taki … nudny. I dlatego planuję pracować, do chwili, kiedy zdrowie mi pozwoli. A po przejściu na emeryturę zamierzam żyć spokojnie – więcej spać, więcej odpoczywać, chodzić po lekarzach itp.
Z obserwacji ludzi z kolegów moich rodziców (czyli pokolenia wyżu powojennego) mogę powiedzieć, że Ci którzy pracują jak najdłużej, chociaż w niepełnym wymiarze, wydają się bardziej aktywni, bardziej zadowoleni z życia. A osoby, które zakończyły karierę zawodową w wieku 50 paru lat, po 10 latach emerytury, wydają się jakby starsze, skupione na własnym życiu, zakupach i chorobach, ciągle narzekające na świat w okół nich. I stopniowo wyprzedające majątek zgromadzony w pierwszych latach transformacji ustrojowej.
Więc skoro już tyle piszesz o swoim życiu i planach, to może zdradzisz sekret, co planujesz na swoją emeryturę, zakładając że będziesz wtedy względnie zdrowy i sprawny. Czy znasz osoby, które już to robią i podoba Ci się ich styl życia?
A z punktu widzenia finansowego – jak planujesz zabezpieczyć zgromadzony majątek, żeby umożliwiał Ci utrzymanie przez powiedzmy 40 kolejnych lat. Jakie masz plany na wypadek rewolucji, wojny, zmiany systemu gospodarczego?
Świetny blog,
Już kilka razy podchodziłam do tematu oszczędzania, niestety z kiepskim skutkiem, bo na założenoiach się tylko kończyło. Myślałam sobie: „Czemu mam sobie odmawiać?”.
Teraz mam dużą motywację, ponieważ wraz z Partnerem wzieliśmy kredyt na mieszkanie, aby zacząć mieszkać na swoim. Niestety nie było nas stać na zakup za gotówkę, a też nie chcemy mieszkać z rodzicami, mimo że mają duży dom.
Być może dzięki Twoim artykułom uda nam się uzbierać kapitał na wcześniejszą spłatę kredytu.
Będę bardzo wdzięczna za porady:-)
@Michał od wczoraj połykam Twoje artykuły jeden po drugim. Całkiem niedawno zastanawiałem się ile osób tak świadomie stara się zarządzać swoimi finansami. Myślę, że nadal jest Nas zbyt mało w tym kraju, żeby ludzie odpowiedzialni za edukację najmłodszych w szkołach zaczęli dostrzegać potęgę drzemiącą w nauce praktycznej przedsiębiorczości – mała inwestycja a w przeciągu kilku lat zwrot gigantyczny w postaci świadomości przyszłych przedsiębiorców czy pracowników.
Zabieram się do doskonalenia swojego Excela korzystając z niektórych Twoich pomysłów.
Pozdrawiam
Hej Ucek,
Super 🙂 Cieszę się z kolejnego zadowolonego Czytelnika. Połykaj, połykaj, a jeśli będziesz miał jakieś ciekawe przemyślenia lub pytania, to śmiało się nimi dziel 🙂
Pozdrawiam!
Jestem nowym czytelnikiem bloga, tematyką niezależności finansowej interesuję się od paru lat. Obecnie studiuję – liczę na to, że wiedza i umiejętności zarządzania pieniędzmi nabyte teraz zaprocentują w przyszłości i że dzięki temu nie stanę się przeciętnym przedstawicielem klasy średniej, ciężko pracującym przez cały okres aktywności zawodowej w celu spłacania piętrzących się kredytów. Dlatego też zaczynam przygodę z cyklem o planowaniu budżetu domowego.
Pozdrawiam! 🙂
Witaj 🙂
Jakkolwiek dziwnie to może wyglądać – jestem od niepamiętnych czasów co miesiąc na minusie. Dopiero zaczynam czytanie. Mam nadzieję, że uda mi się czegoś nauczyć.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
A.
Hej Aniu,
Dziękuję za komentarz. Wydaje mi się, że dobrze trafiłaś i cykl „Zaplanuj budżet domowy” jest najlepszym miejscem do rozpoczęcia lektury. Oby Ci się przydał 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo się cieszę, że trafiłam tutaj na samym początku mojej drogi zawodowej – mam niewiele ponad 20 lat, pierwszą pracę od 2 miesięcy i polskie realia pracy (czytaj: to, że po odliczeniu wszystkich koniecznych płatności zostaje ledwo na „dociągnięcie” do następnej wypłaty) delikatnie rzecz ujmując – motywują do starania się o więcej. Już teraz dziękuję za inspirację i pomoc 🙂
Hej Mlv,
Czyżbym widział skrzypce na zdjęciu? Podziwiam 🙂 Dziękuję za Twój komentarz. Ja również bardzo się cieszę, że tu trafiłaś. Czerp pełnymi garściami 🙂
Pozdrawiam!
Zgadza się, to skrzypce 🙂
Cześć
Wczoraj przypadkiem na g+ (chyba) trwafiłem (ktoś udostępnił) link do Twojego artykułu o zarobkach blogera (Twoich). Tak zaczełem czytać. Pierwszym działaniem jakie podjełem była „likwidacja” karty kredytowej. Póki co fizyczna 🙂 (dobrze że już to zobiłem, teraz niewiem czy bym się odważy 🙂 ) ale to wystarczy na razie. Kartę dostałem do hipotycznego i muszę sprawdzić co mi „grozi” jak ją zlikwiduję.
Teraz mam problem ze zrobieniem zestawienia finasowego. Nie mogę się przełamać. Zbierałem kiedyć parogony przez kilka miesięcy i szczerze nic z tego nie wyszło, niewiem co robiłem źle ale niewidziałem jakiegoś pozytywnego efektu. Nawet jak widziałem na co ile wydaję.
Będę wdzięczny za jakąś pomoc.
Nie czytając nigdzie o tym wcześniej sam wpadłem na metodę proponowaną przez Ciebie. Metodę szybkiego spłacania najmniejszego zadłużenia i wprowadzenie efektu kuli śnieżnej. Myślałęm, że wpadłem na coś odkrywczego ale widze, że tak nie jest :)).
Stronkę polecił mi znajomy i muszę przyznać, że zostałam mile zaskoczona (pomimo pierwotnego sceptycyzmu). Jestem na początku czytania, na tyle zachęcona, że zobaczymy co z tego będzie:)
Piszę nieco z opóźnieniem, ale tak, masz rację, ta stronka jest dobra. Czytajcie, polecajcie… 🙂
Moja opinia? Jest super. Poruszasz bardzo ważny i potrzeby temat. Od wczoraj skaczę sobie chaotycznie po Twoim blogu i mam głowę pełną myśli, co by tu zrobić, żeby coś zaoszczędzić.
Jakiś czas temu opisałam swoje perypetie z oszczędzaniem na moim blogu (http://ujagny.blog.pl/2013/10/03/budzet-domowy-jak-oszczedzac-pieniadze/)
Czytając teraz Twoje wpisy czuję się jak dziecko we mgle. Bardzo chętnie dowiem się więcej i na pewno dam adres bloga narzeczonemu, żeby Twoje metody wdrażał w życie razem ze mną.
Bardzo dziękuję za ten blog i za wszystkie porady w nim umieszczone. Wpisy są świetnie przygotowane, zrozumiałe nawet dla finansowego laika, widać że chcesz się dzielić swoją ogromną wiedzą.
Z serdecznymi pozdrowieniami
Jagna
Perełka wśród internetowych blogów, pełen szacunek dla autora 🙂 przejrzyście i z humorem przekazana wiedza której często rodzice i zawsze szkoła, nam pokoleniu 30 plus poskąpili (mówię za siebie 🙂 )
Właśnie się zarejestrowałem i liczę, że uda się przebrnąć przez zalecane na starcie artykuły 🙂 Jest ciekawie.
Fajnie by było jakby coś z przeczytanych rzeczy wdrożyć w życie, ale to już zostaje po mojej stronie …
Fantastyczny blog … Dopiero co na niego trafiłem, na pewno nadrobię wcześniejsze wpisy ! Powodzenia i wytrwałości w dalszym tworzeniu ! Pomagasz swoim dziełem wielu ludziom ! 😉
Świetny blog… Zaczynam czytać dalsze wpisy. Wytrwałości!!!
Bardzo ciekawy blog 🙂
Ja swoją przygodę z oszczędzaniem zacząłem jakieś 2 lata temu, czyli niedługo po tym, jak zacząłem płacić własne rachunki. Gdybym trafił tu wcześniej pewnie uniknąłbym kilku błędów, a w paru przypadkach nie musiał wymyślać koła na nowo.
Jako punkty wyjścia przyjąłem spisywanie wszystkich wydatków (nawet najdrobniejszych) do Excela. Kiedy po kilku miesiącach miałem uśredniony obraz swoich wydatków „ubranych” w odpowiednie kategorie zacząłem planować oszczędności i wydatki.
Obecnie mam konto w mBanku powiązane z :
-rachunkiem mSaver – co miesiąc przekazuję tam stałą kwotę na cele oszczędnościowe
i inwestycyjne.
-rachunkiem maklerskim – zasilam je w miarę potrzeby częścią środków z rachunku
mSaver przeznaczonych na inwestycje.
-4 rachunki eMax, na które po każdej wypłacie odprowadzam „składki” na:
* rachunki i opłaty (co miesiąc stała kwota, żeby zimą nie zaskoczył mnie, np.
rachunek za gaz)
* nieprzewidziane wydatki (kiedy zepsuje się pralka będzie jak znalazł)
* wakacje
* przyjemności (w tej kategorii mieści się nowy telefon komórkowy, laptop, czy inny
zakup dla siebie, który dzięki temu nie obciąża bieżącego budżetu)
System na pewno niepozbawiony wad (chociażby niskie oprocentowanie kont eMax), jednak u mnie się sprawdza. Jest wygodny i przejrzysty. Oczywiście wszystkie „składki” płacę sobie zaraz po wypłacie. Kiedyś próbowałem robić na odwrót i rzadko co na koniec miesiąca zostawało 🙂
Pozdrawiam 🙂
właśnie zabrałam się za czytanie, mam za sobą już kilkanaście prób rozpoczynania oszczędzania i tyleż blogów i artykułów przeczytanych na ten temat, mam nadzieję, że tym razem się uda.. posiadam konto oszczędnościowe i początkowo sumiennie co miesiąc odkładałam założona kwotę (10% przychodu) ale niestety z czasem ta sumienność gdzieś umknęła i teraz, nawet gdy odłożę te umowne 10%, to za chwilę muszę je wypłacać na rzecz „extra wydatków” ;/
@KTWU – przelewanie na konto oszczędnościowe nie sprawdza się u Ciebie, bo oszczędzanie nie polega IMHO na przekładaniu pieniędzy z kupki na kupkę tylko na przemyślanym regulowaniu wydatków i dochodów. Jeśli nie generujesz nadwyżek, to powinnaś albo zwiększyć dochody (co bywa trudne) albo zmniejszyć wydatki czyli zrezygnować z części książek, kosmetyków, ciuchów, jedzenia itp.
A ja dopiero tu trafiłam. Czytam i czytam 🙂 Widze, że sporo mam do nadrobienia. Mam nadzieję, że przez to mi nic nie ucieknie. Super blog!
Szkoda że dopiero teraz znalazłem ten Blog. Chociaż już trzeci rok prowadzę w Excelu tabelkę przychodów i wydatków to sądzę że gdybym wcześniej trafił na ten blog to więcej udałoby mi się zaoszczędzić, ale nic straconego. Zaczynam lekturę i pozdrawiam autora tej strony.
Świetny blog 🙂 Cieszę się , że tu trafiłam obecnie jestem w sytuacji gdzie takie porady są najbardziej mi potrzebne i cenne . Pozdrawiam i życzę sukcesów finansowych
Świetny blog, który stał się dla mnie motywacją na założenie swojego. Od pewnego czasu staram się utrzymać swoje finanse w ryzach i coś odłożyć i zainwestować, zobaczymy z jakim efektem 🙂
Podoba mi się Twój blog. Jestem na początku jego lektury i już wiem, że będę tu zaglądać częściej. Masz dobry i przystępny sposób pisania o rzeczach nie zawsze poprawnie rozumianych.
Ludzie zazwyczaj nie chcą się zajmować takim drobiazgowym „skanowaniem” swoich wydatków, bo prawda, którą mogą poznać, najczęściej nie pozwala już zwalać winy za ciężki los na otoczenie, pracodawców, klientów i innych. Wtedy czar pryska i okazuje się, że po prostu trzeba się wziąść za siebie – a tego nie lubimy najbardziej :):)…
Marzy mi się abyśmy wykazywali sie większą świadmością własnej siły sprawczej, nie czekali aż coś się samo zadzieje. Ale małymi kroczkami – między innymi dzięki Twojemu blogowi – wierzę, że kiedyś to nastąpi i takie osoby nie będą wyjątkami.
Powodzenia!
Profesjonalne, pełne pasji i zaangażowania, autentyczne i …bez tego szaleństwa coopywritera, które teraz podobno obowiązuje w sieci. Jestem pod wrażeniem i juz jestem Pana fanką. Na szczęście potrafię oszczędzać i od dawna korzystam z Kontomierza.pl, ale motywacji nigdy za wiele.
Szczerze? Czytam i czytam te Pana artykuły i nie mogę się oderwać. Napisał Pan że już Pan kiedyś wydał książkę. Wierzę, że gdyby te wszystkie artykuły zebrać do kupy i wydać w jednej formie byłby to bestseller 😀 Świetna robota! 🙂
Interesujący blog.Właśnie zabrałem się do czytania i mam już przeczytaną pierwszą stronę.Inspiracja ,motywacja do oszczędzania i kontrolowania własnego budżetu.
Pobrałem Michale „Prosty budżet domowy – szablon” ,wypełniłem go i daje mi to dużo do myślenia o budżecie :).
Rewelacyjny blog ,godny zaufania i warto poświęcić nawet kilka minut na przeczytanie twojego bloga ,aby wyciągnąć później wnioski o swoim budżecie.Suuuper.:)
mimo, że wiem jak kontrolować swój budżet, to kilka dodatkowych rad mi się przyda:)
a tekst naprawdę zachęca do dalszego czytania:)
Świetny blog! Finanse to dla mnie czarna magia ale przedstawione przez Ciebie nie wyglądaja tak groźnie 😉 zwłaszcza przykłady z życia wziętę powodują, że chce się brać przykład. Tak trzymać!!!
Właśnie rozpoczynam przygodę z Twoim blogiem i (mam nadzieję) swoim owocnym oszczędzaniem. Czuję, że dzięki Twojej skarbnicy wiedzy, uda mi się! 🙂
Jeśli chodzi o moje finanse i budżet domowy to jest on nieco inny, gdyż dopiero się „rozkręca”. Mieszkam z rodzicami, więc większość kosztów nie ponoszę bezpośrednio. Niemniej jednak od marca postanowiłem, że zacznę sumować swoje miesięczne wydatki, bo gdyby mnie ktoś teraz zapytał, ile wydaję na jedzenie, odpowiedziałbym, że po prostu nie wiem 🙂
Leon.
Panie Michale!
Trafiłam do Pana z okazji Bloga Roku 2014 (gratuluję!). Jestem dopiero na początku lektury Pana bloga i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Duży szacunek wzbudza we mnie Pana umiejętność panowania. I to nie tylko wydatków, ale też porządku wpisów na blogu. Uwielbiam porządek. Niestety finansowo jestem straszną bałaganiarą 🙁 mój chłopak mówi, że moje pieniądze mają chyba strasznie krótki termin przydatności, bo nigdy ich długo nie trzymam. Szczerze mówiąc już kilka razy po tym, jak zauważyłam, że wypłata „zniknęła” zaczynałam „planować” swój budżet. Napisałam w cudzysłowie, bo zwykle robiłam to źle, byle jak i bez serca. Moja sytuacja jest o tyle niestabilna, że moje źródła przychodów są różne i zdecydowanie za małe, ale jednak nie muszę się martwić o opłaty za media, bo mieszkam z tatą i to on za to płaci. Jednocześnie na „pół gwizdka” prowadzę niby-dom z moim chłopakiem. On mieszka z kolei z mamą, więc też wydatki na mieszkanie do nie dotyczą (teoretycznie). Na nieszczęście chłopak nie pracuje, stąd jego głównym źródłem „dochodów” jest jego mama i ja i czasem jego uczelnia i ewentualnie jakieś dorywcze prace. Czy może mi Pan pomóc jakoś ogarnąć ten chaos? Jak to napisałam, to wygląda jak patologia – dwoje dorosłych ludzi (mamy 27 lat. Nie, nie w sumie 🙂 ), oboje w zasadzie na utrzymaniu rodziców i bez pracy. W każdym razie – do rzeczy. Czy na tym blogu znajdzie się jakiś ratunek dla mnie i dla moich trzech (!) gospodarstw domowych? Bo w zasadzie patrząc na przepływ pieniądza, to wszystko się o siebie zazębia…
Strasznie okropnie długi post z tego wyszedł, ale może dzięki temu uda się jakoś usprawnić to wszystko 🙂
Na blog trafiłam parę dni temu i czytam po kolei wg zaleceń 🙂 Czyta się rewelacyjnie, lekki styl, bardzo wciągający ! 🙂 Rodzice świetni ! 🙂 Ogromny szacunek dla Nich ! 🙂
Pozdrawiam i zabieram się za kolejny artykuł !
Ja także trafiłem tu niedawno i czytam po kolei. Masz lekki, prosty styl, co znacznie ułatwia lekturę. I masz rację, podawanie konkretnych lepiej przemawia do wyobraźni niż ogólniki. Cenię Twój gest (bo tak traktuję wyjawianie swojego prywatnego budżetu) i zamierzam czytać dalej – cieszę się, że trafiłem tu jeszcze przed wszelkimi istotnymi decyzjami finansowymi. 🙂
Michale zaczynam gruntowną przebudowę moich funduszy dzięki Tobie. Dzięki 🙂
Michał,
Odnośnie tego co napomknąłeś:
“Pora wymienić tego 5-letniego “żęcha” – bo przecież tak stare auto nie nadaje się już do jazdy, prawda?
Napisałbyś jakiś wpis o Twoich doświadczeniach z samochodami? Tzn. np.
– kiedy przychodzi ten czas, kiedy już naprawy zaczynają zagrażać budżetowi i jak go nie przeoczyć
– ilu-letnimi autami jeździcie
– jak finansujecie zakup aut?
Pozdrawiam
Jed
Świetny blog. Dopiero zacząłem go czytać (parę artykułów), ale widać baaardzo dużo serca i rzetelności w niego włożonej. Nasunęła mi się jedna uwaga techniczna, po dłuższym czytaniu (np. ww. wstępu) męczą się oczy, wydaje mi się że albo czcionka jest za jasna albo nie dobrany krój. Albo po prostu ja jestem inny:)
Ale ogólnie postaram się jak najwięcej komentować na tym blogu, mam nadzieję, że rzeczowo:)
Bardzo dobry blog. Dzięki, że jesteś. Szacun za to jakim jesteś człowiekiem!
Pracuję od prawie 18 lat (a mam prawie 35), kiedyś byłem bardzo dumny z tego że tak wcześnie zacząłem pracować. Dopiero dziś praktycznie zdałem sobie sprawę dzięki lekturze blogu Pana Michała Szafrańskiego,że ja z tego nic nie mam w sensie finansowym,a wręcz przeciwnie powoli i z mozołem wydostaję się z długów, w które wpakowałem się na własne życzenie dzięki nierozważnym decyzjom. Spłacanie tego potrwa jeszcze z 18 miesięcy. Ale dziś kiedy pozbyłem się komornika, a moje długi są wreszcie spłacane na zasadzie polubownej mogę zaplanować wreszcie własny budżet. Rozsądnie bez szaleństw i zapewne z niewielkimi kwotami na początek ale zawsze. Przeczytawszy ten wpis zrobiłem swoisty finansowy rachunek sumienia i bilans. Przyznałem się sam przed sobą do:
– tego że w rozpaczliwym poszukiwaniu miłości poprzez portale internetowe, randkowaniu po całej Polsce udawaniu bogatszego niż byłem, i szastaniu kasą na lewo i prawo w iście dżentelmeńskim stylu (przecież jak mogłem pozwolić za siebie zapłacić?, wszak mnie stać) przez ostatnie 10 lat przewaliłem- bo nie wydałem na pewno rozsądnie, kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tak mniej więcej nowy przyzwoity samochód, na który nigdy oczywiście nie było mnie stać (choćby na zwykłą używkę). Nie miałem też pieniędzy i czasu na zrobienie prawa jazdy. Niejednokrotnie na randkach przyjmowałem zdumione pytania z cyklu „dlaczego nie masz prawka?”. Przed samym sobą teraz odpowiem. Przewaliłem te pieniądze. I To była przyczyna numer 1. Oczywiście miłości poprzez internet nie znalazłem, przyjaźnie i owszem. uważam że jednak przewalenie takich pieniędzy na to było poważnym błędem. W końcu pieniądze miłości nie budują.
– Kompletnie nierozsądne decyzje.Wydawało mi się że mnie na coś stać, , a jak mnie nie stać to zakredytuje opłacę a potem pojadę do dużego miasta znajdę pracę, będę zarabiał ,i będzie mnie stać nie tylko na kredyt, ale i na wiele więcej . Błąd.Do dużego miasta pojechałem, pracę znalazłem, ale na umowie śmieciowej. I pomimo zasuwania po kilkanaście godzin dziennie, zarabiałem na tyle by opłacić wynajmowany pokój i jeść suchy prowiant, i początkowo płaciłem nawet raty, tyle że przekraczało to moje siły i głodowałem dwa tyg. przed pensją. To na co miało być mnie stać musiałem szybko odrzucić. Gdy pewnego miesiąca pracodawca nie wypłacił należnych nam pieniędzy, zaczęła się ‚czarna rozpacz’. Powiem otwarcie, głód, wściekłość najemcy, windykacja długu która atakowała telefonami w dzien i w nocy. Dramatyczna sytuacja, w której nikt nie chciał mi pomóc, ba niektorzy nawet przestali mnie znać.wstydziłem się dzwonić do domu i poprosić o pomoc rodzinę, ale musiałem. W końcu sięgnąłem dna, i gdy mnie przepędzono kilka razy z jednej instytucji oferującej darmowy posiłek (rzekomo alkomat przed wejściem do stołówki wykazał że byłem pijany, jeżeli już to chyba raczej z głodu, bo od tygodnia piłem tylko herbatę, i miałem zawroty głowy), wróciłem do domu. z minusem. Z 7 tysięcy zaciągniętego kredytu w celu naukowym, i 5 tysięcy karty kredytowej, którą wykorzystałem banalnie na -po prostu jedzenie, i oczywiście na randki. Zrobiło się u komornika ponad 20 tysięcy. Szok. Dołóżmy do tego jeszcze 5 tysięcy od osoby prywatnej, i 3 tysiące z parabanku. Zadłużenie łączne ok. 28 tysięcy przy czym te 3 tysiące z parabanku stale rosło.
– Ostatnie lata – dwóch komorników – ale praca po kilkanaście godzin dziennie pomogła wybrnąłem z komorników, znalazłem lepszą pracę. Zostaje 3,5 tysiąca u osoby prywatnej. Z 3 tysięcy w parabanku robi się ponad 6 tysięcy. To zadłużenie dopiero zacząłem spłacać i jest jeszcze 5 tysięcy ale negocjacje ku mojemu zdumieniu nie był aż takie trudne jak z bankami. Ale w koncu oni też chcą zarobić na mnie. Tak w trudnych chwilach wykuwa się moje dojrzewanie nie tylko osobiste ale i finansowe.
Dziś już oczywiście jestem innym człowiekiem. Najpierw opłaty i długi, a reszta co zostaje to dla mnie. Nie myślę już graniu bogatego „księcia z bajki”, myślę o dodatkowej edukacji, ale u mojego pracodawcy jest możliwość dofinansowania i o nią się ewentualnie dowiem. Dziś jak mantrę powtarzam pytanie. Czy mnie na to stać?.
Szukam też cały czas dodatkowych sposobów zarabiania oraz dodatkowej pracy.
W poszukiwaniu dobrych rad i sposobów trafiłem na Pański blog
Artykuł jest świetny. Dziękuję 🙂
Pomocny artykuł 🙂
Na razie nie mam własnych przychodów, ale planuje zarabiać w wakacje. Wiadomo ciężko jest połączyć szkołę średnią i pracę. Wiem że to głupio zabrzmi, ale jakoś niekomfortowo jest mi żyć na koszt rodziców, mimo że nie mam jeszcze osiemnastu. Mam nadzieje że dzięki twojemu cyklowi, uda mi się zaoszczędzić kwotę na wymarzony wyjazd ( na który chce sama zarobić)
świetnie że z takim ciekawym zaangażowaniem opisujesz swoje doświadczenia żeby innym żyło sie lepiej! właśnie zaczynam studiować to co już tu piszesz od dwóch lat i jestem pewien że nie pożałuje poświęconego czasu na czytanie tych wpisów.
pozdrawiaam!
Dopiero zaczynam czytać, bo trafiłam (jak zwykle) przypadkiem po karcie walutowej 🙂
Właśnie policzyłam moje wymówki: warka (6/m-c), snickers (10/m-c) i shake waniliowy (3/m-c) = masakra :p
Trafiłam na Twój blog przez link od mojej siostry-do lokaty bezkarnej ( którą już założyłam-dziękuję za pomysł). Od tego czasu każdą wolną chwilę na urlopie spędzam czytając Twoje artykuły! 🙂 Odkąd zaczęłam pracować -dodatkowe zajęcie tuż po maturze, które mialo być na 3 miesiące, a zostalo na caly okres studiów-prowadze zestawienie przychodów i wydatków w excelu. W sposób bardzo prosty, ale nawyk mam. Widząc Twoje zestawienia nie mogę wyjść z podziwu nad rozbudowaną kategoryzacją i sumiennością prowadzenia prywatnej księgowości. Raz na jakiś czas doczytuje, co zrobić, żeby mądrze oszczędzać i inwestować. Twój blog to skarbnica wiedzy. Dziękuję Ci za wszystkie wskazówki. Jeszcze dużo mi zostalo do przeczytania, kilka pytań już mi się nasuwa, ale większość odpowiedzi zapewne znajdę w pozostałych artykułach i komentarzach. Chyba wrócę z urlopu bardziej niewyspana niż na niego pojechalam 😉
Dziękuję jeszcze raz i życzę jeszcze większych sukcesów!
Genialne! Niby stosuję tą zasadę od lat, ale z Mężem postanowiliśmy na nowo przypatrzeć się naszym miesięcznym wpływom i wydatkom.
Dziękuję, że nie zamyka Pan swoich spostrzeżeń w sejfie tylko dzieli się z Innymi – isnpirujące.
artykuł inspirujący do oszczędzania i dalszego czytania!
Cześć Michał!
Bardzo jestem wdzięczna za wiedzę, którą się tu dzielisz. Do tej pory przeczytałam tylko kilka artykułów, ale wiem, ze będę regularnie czytać Twój blog 🙂 Jest baaaardzo inspirujący!!!
Uważam, że jestem osoba, która nie ma problemu z oszczędzaniem, ale szukam sposobów dzięki którym potrafiłabym zmaksymalizować i pomnażać swoje oszczędności. Zamówiłam na allegro książki, które polecasz o edukacji finansowej (łącznie chyba z 10) i od teraz zamierzam, również dzięki Twojemu blogowi, świadomie budować swoją niezależność finansową 🙂 Wielkie dzięki za mnóstwo podpowiedzi i nieocenione wskazówki! Pozdrawiam serdecznie! 🙂
Marta
Siema!
Na przełomie lat byłem na wielu blogach. Twój blog to pierwsze „miejsce” do którego się dopisałem, czyt. newslatter. Świetnie piszesz, czyta się to z przyjemnością. Odwdzięczę się podesłaniem linka do znajomych.
Pozdro!
Jestem po przeczytaniu kilku artykułów i bardzo mi się podoba to co i w jaki sposób piszesz. Dobra robota!
Super artykuł. Dzięki za Twój czas, który poświęcasz na pisanie wpisów na bloga, wywiady oraz pozostałe czynności związane z prowadzeniem tego bloga. Już od dawna staram się kontrolować swój budżet a Twój blog jest świetnym uzupełnieniem mojej wiedzy. Największy problem mam z przekonaniem żony żeby zaczęła interesować się naszymi finansami ale nic na siłę 🙂 Mam nadzieję, że wkrótce zrozumie i przestanie się denerwować jak tylko zacznę temat pieniądza.
Witam, jestem nową czytelniczką. Pdoba mi się Twój styl pisania, dziękuję za tego bloga! Mam nadzieję ze uda mi sie wiele zmienić z Twoimi poradami! Pozdrawiam 🙂
Hej Magda,
Bardzo miło mi Cię powitać 🙂 Dziękuję za Twój pierwszy komentarz i życzę miłego czytania.
Pozdrawiam
Witaj Michale,
wyrazy uznania. Dopiero zaczęłam lekturę, a już nie mogę oderwać się od czytania. Takiej wiedzy, podanej w tak konkretnej formie-a do tego z nutką humoru – naprawdę potrzebowało moje gospodarstwo domowe. Dzięki i WEITER SO! 😉
Motywujesz choopie 🙂
„Jest OK”.
A na serio – miło przeczytać, że przynajmniej niektóre zwyczaje mam dobre, ale ciekawie też dowiedzieć się, jak jeszcze lepiej oszczędzać 🙂
Z początku może się to wydać śmieszne, ale używam Twojej strony do edukacji nie tylko siebie, ale i mojej połówki. Z początku dostawałem laczkiem za wysyłanie linków do Twoich artykułów, bo przecież „JA NIE UMIEM OSZCZĘDZAĆ?”, ale chyba subtelne aluzje dotarły, bo ostatnio się pytała czemu nic nie wysłałem :)))
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów 🙂
P.S. Prowadzę swojego bloga i staram się brać przykład jak należy to robić profesjonalnie. Tematyka jest kompletnie odmienna, ale celuję w jakość treści, jak u Ciebie 🙂
Artykuł napisany 2 lata temu dalej działa, dociera do coraz większej ilości ludzi i motywuje do inwestycji w przyszłość! 🙂
Bardzo mi się podobają Twoje wpisy. Trafiłam na blog przypadkiem, a po przeczytaniu pierwszego artykułu już trafił do zakładek, z moim zamiarem częstych powrotów tutaj.
Sama zaczynam swoją karierę zawodową dopiero (kończę studia), dlatego jest to bardzo dobry moment do wprowadzenia Twoich wskazówek w życie.
pozdrawiam,
Witam 😉 Od dwóch dni czytam wszelkie posty jak oszczędzać i nie mogę sie od nich oderwać. Od dłuższego czasu prowadzę budżet domowy.. notuje i analizuję swoje wydatki, ale widzę, że jeszcze kilka rzeczy muszę dopracować:)
Co do tego jaki fajny nawyk wprowadzili u Ciebie kiedyś rodzice- Już wiem, że zrobię podobnie ze swoim maleństwem jak się doczekam – Niech ma świadomość już od poczatku:)
Bardzo podobają mi się Twoje posty 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Cześć, o kurczę, żałuję, ze dopiero teraz trafiłam na tego bloga :)! Juz wiem, czym bedzie moja lektura w najbliższym czasie 🙂 dzidkuję i pozdrawiam
Hej Ik,
Miło mi Cię powitać. Miłej lektury życzę 🙂
Pozdrawiam
Twoje wszystkie artykuły, które przeczytałem na blogu, są naprawdę przydatne i niesamowicie inspirujące. Dziękuję bardzo i polecam wszystkim!
Dziękuję bardzo Marcinie i życzę powodzenia.
Hej,
Podoba mi się bardzo co robisz. Jestem nowicjuszem w sprawach oszczędzania i inwestowania, jednak o wiele bardziej wolę iść w kierunku inwestowania niż oszczędzania, chociaż wiem, że jedno z drugim się wiąże. Mam pytanie: Jak znajdujesz w tym całym oszczędzaniu i inwestowaniu złoty środek, aby nie popaść w jedną ani w druga skrajność czyli, aby nie być sknerą, ani znowu nie udawać, że się nie patrzy na pieniądze i ich nie liczyć w ogóle? Wydaje mi się, że nie jest to w cale takie proste skoro ma już się trochę świadomości finansowej.
Trafiłam tu przypadkiem, z polecenia na innym blogu 🙂 To jest pierwszy artykuł, który przeczytałam o oszczędzaniu i zamierzam przeczytać więcej. Co prawda studiuję i nie mam stałych przychodów, ale mam nadzieję, że znajdę coś dla siebie i uda mi się coś zaoszczędzić i nauczyć na przyszłość 🙂
hej, jestem po przeczytaniu pierwszego artykułu, nie wiem jak potoczą się moje losy w kwestii oszczędzania w najbliższych miesiącach, a tym bardziej latach, ale chciałabym mieć nad tym kontrolę, w związku z czym zamierzam czytać kolejne. piszesz w sposób, który zachęca i jakoś… mobilizuje. właśnie kończę studia, a moje przychody są obecnie na niesamowicie niskim (dla mnie) poziomie, z czego nie jestem zadowolona, a to jest kolejnym mobilizatorem. może ta ‚para’ stworzy zgrany duet;)
pozdrawiam ciepło!
Pierwszy artykuł za mną, mam nadzieję że na długo zagoszczę na Twoim blogu. Ja niestety nie miłam dobrych wzorców jeżeli chodzi o finanse, dlatego mam nadzieje że mając swoją rodzinę nauczę się oszczędzać siebie i swoje dzieci:)
Pozdrawiam!
Witam,
Twój Blog jest po prostu idealny. Zacząłem dwa tygodnie temu planować budżet i szukając pomocy trafiłem na Twój Blog. Bardzo pomocny i przystępnie napisany.
Pozdrawiam,
Piotr
Hej Piotrze,
Dziękuję za pozytywną opinię. Cieszę się, że blog Ci się podoba 🙂
Pozdrawiam
MAM 5-CIO OSOBOWĄ RODZINĘ .NASZ BUDŻET DOMOWY CAŁY CZAS SIĘ KURCZY.SZUKAM SPOSOBU ABY TO ZMIENIĆ. DLATEGO ZACZYNAM CZYTAĆ TWOJEGO BLOGA.
od najbliższego weekendu zaczynam życie na własny rachunek wyprowadzając się od rodziców i wprowadzając do mieszkania razem z dziewczyną, jak bardzo cieszę się, że trafiłem na tego bloga teraz 🙂 tak trzymać !!!
Super blog. Mam zamiar przeczytać wszystko dokładnie i zastosować w życiu co tylko się da. Od niedawna dysponuję dochodami swoimi i nowo nabytego męża i mam wrażenie, że pieniądze płyną, a właściwie wypływają z portfela i konta. Cieszę się że trafiłam na Twojego bloga, może dam rade opanować moje finanse.
Podoba mi się. Liczę na to, że ten cykl artykułów pomoże mi zapanować na finansami 😉
Dzięki Michale. Nakręciłeś mnie na oszczędzanie, mam tylko nadzieję, że dla mnie nie jest jeszcze za późno aby wyrobić w sobie nawyk liczenia wydatków. Bardzo tego nie lubię i pewnie dlatego mam zero w zapasie na koncie. Zawsze twierdziłam, że za mało zarabiam a za duże mam potrzeby aby oszczędzać. Zapaliłeś światełko w tunelu.
Przeczytam wszystko co napisałeś.
Mam 23 lata, jestem zawodowym sportowcem,ale studiuję też ciężki kierunek na AGH. Moje zarobki są dosyć spore, już 2 lata temu moje wypłaty były wyższe niż zarobki Mamy. Jednak nie udało mi się zaoszczędzić zbyt wiele, natomiast mam wiele rzeczy, które z biegiem czasu okazały się niepotrzebne. Mam nadzieję, że teraz uda mi się zapanować nad wydatkami. Zaczynam Twój „kurs”.
P.S: jest ok 😉
A nie myslal Pan zeby ruszyc z edukacja w szkolach na te tematy,np na lekcjach wychowawczych lub cos na ten ksztalt?
Hej Tomek,
Chodzi mi to po głowie od dawna, ale muszę sobie do tego przygotować odpowiedni grunt i zaplecze tak żeby robić to z głową. Czas, czas i jeszcze raz czas 🙂
Pozdrawiam
Obrazek po doczytaniu do końca – humorystyczny 😀
Jest to pierwszy przeczytany przeze mnie wpis na tym blogu i z racji na fakt, że lubię porządek będę je czytał w rekomendowanej przez Ciebie kolejności.
Puki co pierwszy artykuł nie zaskakuje… dlaczego? Pewnie dlatego, że sam mam Ojca, który od najmłodszych lat stosował wspomnianą przez Ciebie Michale „edukację finansową”. Teraz mam 22 lata, a edukacja przyjmuję coraz to inną formę.
To własnie Tata podsunął mi Twojego bloga i widzę w nim wielki potencjał. Myślę, że mój wiek jest bardzo odpowiedni, aby rozpocząć świadome myślenie o własnych finansach, a wiedza zawarta na tej stronie będzie znakomitym źródłem wiedzy i motywacji!
CHEERS 🙂
Swietny blog! gratuluje
dzięki, super artykuł!
Michale, dziękuję Ci za swoje doświadczenia i rady. Doświadczenia, przede wszystkim to, w którym opisujesz w jaki sposób zaszczepili Ci rodzice szacunek do pieniędzy otworzył mi oczy i zainspirował w jaki sposób mogę wychować swoje dzieci w niedalekiej przyszłości. Bardzo intensywnie myślę o tej właśnie przyszłości, mam już jakąś wiedzę w tym zakresie, umiem oszczędzać ale chcę się nauczyć zarabiać na oszczędzaniu, myślałam o funduszach inwestycyjnych w MetLife (kilkakrotnie już spotkałam się z doradcą klienta i po wielu wątpliwościach pozostało mi polegać na intuicji, która dalej się waha) i zastanawiam się czy nie ryzykuję – czy jednak nie zainwestować moich pieniędzy w coś bardziej pewnego… tylko nie wiem w co? Bardzo proszę o pomoc, pozdrawiam.
To pierwszy blog jaki w życiu zacząłem czytać 🙂 blogowanie wydawało mi sie zawsze zajęciem ‚dziwnym’. Ale jak widać wszystko zależy od tematyki, kontekstu no i tez pewnie od tego kto pisze 😉
To bedzie moje xxxnaste podejście do pilnowania budżetu domowego. Od lat sie z tym mecze. Tym razem, poza lepszą motywacja, mam tez pomoc, wiec wierze ze sie uda.
Dziękuje 🙂
Hej June,
Dziękuję za miły komentarz. Życzę w takim razie powodzenia 🙂
Pozdrawiam
Dziekuje za blog Michal.Jest w deche 🙂 Szczerze mowiac nie szperalem zbyt doglebnie wiec wybaczecie ze ide na latwizne ale ma ktos moze albo Ty Michal kogos kogo moglbym poprosic o pomoc w roli osobistego doradcy finansowego.
Dziekuje
tomek
Dzięki za świetny artykuł! Bardzo fajnie ujęty temat, który rzeczywiście jest zaniedbany w polskiej edukacji. Takie „podstawy przedsiębiorczości” to ja rozumiem i chcę więcej! 🙂 Dlatego też przystępuję niezwłocznie do dalszej lektury. Pozdrawiam serdecznie Autora i Czytelników! 🙂
Właśnie widziałem Cię w TVN24 u Kuźniara !!! Tak tu trafiłem. I to przed chwilą. Wcześniej nie miałem pojęcia o Twoim istnieniu.
No dobra, zaczynam Twój cykl artykułów 🙂 Podzielę się opinią w trakcie
świetna sprawa ! 🙂 czas zakasać rękawy 🙂
Od jakiegoś czasu poszukuję informacji, wiedzy, opinii na temat finansów, emerytury i oszczędzania. Wielu spośród moich bliskich i jednoczesnie zainteresowanych dzieleniem się wiedzą finansową mówi o kwotach dla mnie nierealnych, „dziwnych”, nierzeczywistych. Na Twoim blogu Michale jestem już kolejny raz ale dopiero teraz postanowiłam zabrać się za lekturę należycie, czyli od początku. Widuję Cię w różnych programach, ostatnio w WOŚP 😀 Fajnie 😀 Finansowa wiedza TU jest aktualna, realna, prawdziwa, na „polskie” warunki życiowe. Niestety późno zaczynam myślenie o mojej finansowej przyszłości, oszczędzaniu i możliwościach zwiększenia mich przychodów „jakoś” (32 wiosny) ale tak ułożyłam sobie życie i najwyraźniej taki czas był mi potrzebny. Poczytam i zobaczę, co mogę poprawić by móc mieć więcej niż zbliżająca się kreska pod koniec miesiąca. Dzięki póki co 😀 Tak trzymaj z tą swoją pozytywną energią 😀
Najwięcej oszczędzałem, jak zacząłem pracować, ale jeszcze mieszkałem z rodzicami. Odkąd się wynajmuje mieszkanie, nie jest lekko. Ale niecały rok temu postanowiłem odkładać chociaż minimalne kwoty. Wymyśliłem sobie cel i datę. I jak się okazało istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że mi się uda. Wniosek: stawianie sobie celów i dążenie do nich to świetna motywacja, nawet w kwestiach takich jak odkładanie pieniędzy. Co prawda mój cel to wakacje, ale nie jakieś dziadowskie w Egipcie czy Tunezji, tylko wymarzone zwidzenia za oceanem. Niektórzy sobie pomyślą, że wakacje -strata pieniędzy czy coś. Ale wiedzcie, że „Są rzeczy, które warto i które się opłaca. Nie zawsze to co warto się opłaca. Ale warto bo marzenia nie mają ceny” -Jacek Walkiewicz.
Świetny blog panie Michale;)
Na bloga trafiłem przez przypadek ale obiecuję że przejrzę wszystkie artykuły. Super blog
Ciekawy blog, wciągnęło mnie. Pozdrawiam
Witaj,
Trafiłam tu przez przypadek ale dzięki Tobie zorientowałam się jak szybko uciekają nam pieniądze, Razem z mężem będziemy budować dom i trzeba oszczędzać. Ostatnio kiepsko nam szło i postanowiłam przyjrzeć się temu bliżej. Dzięki Tobie doznałam szoku ile pieniędzy wydaliśmy na głupoty i jak niegospodarnie zarządzaliśmy budżetem domowym. Mam nadzieję, że teraz będzie łatwiej to ogarnąć.
Pozdrawiam
Witaj:) Super blog, cieszę się,że tu trafiłam:) Staram się oszczędzać jak tylko mogę. Przy dochodzie 1000 zł na jedną osobę nie jest to łatwe. Z wielu rzeczy zrezygnowałam ale czynsz niestety rośnie, woda ,prąd,kablówka i internet też trudno na tym oszczędzić. Najłatwiej chyba na jedzeniu. Czy masz jakieś pomysły aby wydać jak najmniej na pożywienie? 🙂
pozdrawiam
Ewa
P.S. Dodatkowych dochodów nie uda mi się uzyskać bo jestem za stara na pracę w Polsce, wiek 50 plus to nadaje się jedynie na ‚odstrzał’
E.
Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłam. Mam 23 lata i zostały przede mną 3 semestry „nieżyciowych” studiów (których jednak za żadne skarby nie chciałabym zmienić). Wiem, że jeśli teraz nie zacznę poważnie myśleć o swoich finansach, to mogę się obudzić z ręką w nocniku. Z tego co zauważyłam większość moich znajomych woli zdać się na rodziców lub żyje chwilą, co przyznaję ma swoje uroki, ale na dłuższą metę to kiepski pomysł. Dlatego, jeszcze raz powtórzę, cieszę się że natrafiłam na ten blog 🙂 🙂 🙂
Bardzo dobry wpis.
Nie jestem rozrzutna osoba, ale temat oszczędzania i skrupulatnego zapisywania na co wydałam pieniądze jakoś mi nie pasuje. Z drugiej strony, lubię dowiadywać się o rzeczach, które do tej pory mnie nie interesowały, bo może coś „kliknie” i zrozumiem coś więcej i się nauczę.
Świetnie, że podzieliłeś się swoją historią z dzieciństwa, gdzie rozdzice nauczyli cię oszczędzać. Myślę, że to ważna wskazówka dla rodziców, którzy rozpieszczają swoje dzieci i nie ograniczają ich, ucząc tym samym, że będą miały to co chcą i kiedy chcą.
Zastanawia mnie jeszcze kwestia kupowania w Biedronce. Po przeczytaniu książki nt. zdrowego jedzenia, odkryłam, że wiele tanich produktów spożywczych zawiera mnóstwo konserwantów i chemii, które szkodzą naszemu zdrowiu. I tu trzeba znaleźć to co dla nas najważniejsze.
–> Dobre, zdrowe jedzenie pozwoli uchronić się przed chorobami (oczywiście nie wszystkimi).
Dzięki Michał, bardzo przydatne informacje. Zwłaszcza, że mam problem z oszczędzaniem. Podaję link dalej do znajomych:) Nawet tych z Poznania:P
Panie Michale,
bardzo ciekawy blog – od dzisiaj będę go czytać oraz polecać znajomym 🙂
Pozdrawiam
Ola
Dopiero zaczęłam lekturę, ale już wiem, że nie spocznę, póki nie przeczytam wszystkiego 🙂 Jestem bardzo ciekawa czy znajdę rady odnoszące się do mojej (naszej) sytuacji. Sytuacja przedstawia się tak, że mąż zasila konto, a ja tylko je uszczuplam. Czy w takim układzie oboje musimy tkwić w Excelu, wspólnie zapełniać rubryczki? Liczę, że szybko znajdę odpowiedź. Tymczasem wracam do lektury 🙂
Super artykuł, zaraz będę czytać kolejne 😉
Świetny tekst, z chęcią zabiorę się za pozostałe artykuły!
Hej Michał,
Widzę mnóstwo pracy włożonej w tego bloga. Mnogość treści, wiele rad, sugestii, narzędzi, linków, etc. etc. ale jak to ktoś zauważył też sporo pisaniny mało konkretnej :p
2 rzeczy mnie uderzyły:
1) 5tys. rata kredytu? Chcesz czy musisz tyle płacić? (20lat czy 30?). Mam 1,8 kredytu (1,4mieszkanie+0,3 samochód+0,1drobny)i wydaje mi się, że to dużo, choć mój dochód netto jest ca. 3 krotny. Czyli to prawda, im więcej masz tym więcej wydajesz (?)
2) Czy (i jaki? jeśli tak) na twoją twórczość ma wpływ książka Your Money or Your Life by Vicki Robin i Joe Gomiguez?
Pozdrawiam,
ps. Jestem jednym z tych, którzy szukali tej wiedzy rok temu, byli tu i nie zostali. Znów po roku wracam do tematu, żałując straconego czasu (i pieniędzy). Zrozumieć Inwestowanie.
SZACUN. Dobra robota!
Bardzo mi sie podoba. Najbardzie mi sie podoba wzmianka o twoim dziecinstwie i prowadzeniu dziennika przychodow i wydatkow. Czy byla by mozliwosc napisania wiecej cos na temat edukacji dzieci. Moze jakies ciekawe cwiczenia dajace do myslenia ?
pozdrawiam i zycze sukcesow
Zaczynam czytanie i jestem ciekaw co dalej. Warto było tu zajrzeć.
Bardzo ciekawy blog. Po przeczytaniu „Emerytura przed 50-tka…” zamierzam regularnie korzystać z Twoich rad.
No to startujemy. Przypadkowo odkryty blog, który dał mi odpowiedni bodźiec do kontrolowania swoimi wydatkami i życiem. Dzieki 🙂
Jest mega! Cały blog jest super i przez Ciebie nie śpię po nocy, tylko czytam, a pobudka do pracy 6:20.
Cześć, cieszę sie, że sie natknęłam na ten blog. Jest bardzo czytelnie napisany i duzo tu mogę znaleźć informacji, które napewno wykorzystam.
Interesuje mnie też temat inwestowania..jak zacząć? Jaką droge obrać nie mając dużego kapitału..fajnie by było, nie wiem czy jest tu taki post jeszcze nie zdążyłam wszystkiego przeczytac ani sie zapoznać.
Michale, jedna rzecz też mnie gnębi…jak zmobilizować rodzinę do oszczędzania…;) ?
Witaj Michale,
świetny blog! „Przysłała” mnie do Ciebie Hania z Haart. Mnie nikt nie nauczył oszczędzać, uczę się na własnych błędach niestety 🙁 Mąż dwa lata temu stracił pracę, a to On głównie utrzymywał naszą 4 osobową rodzinę. Najpierw żyliśmy z oszczędności, myśląc cały czas, że pewnie zaraz coś się pojawi, potem z pożyczek… Praca pojawiła się dopiero po 2 latach i to z pensją dużo niższą niż stałe koszty utrzymania rodziny i kredytu mieszkaniowego (we frankach :-(). Nawet ściągnęłam jakiś program do planowania domowego budżetu, ale nigdy z niego nie korzystałam (ciężko się połapać w tych tabelkach). Po przeczytaniu Twojego wstępu, mam mocne postanowienie… najpierw przeczytania reszty 😉 a potem „wzięcia się w garść”. Dzięki bardzo, blog świetny, pomysły na wpisy – „życiowe” jakby powiedziała moja babcia ;-), język ekonomii zrozumiały nawet dla takiego „laika finansowego” jak ja. Pozdrawiam i życzę powodzenia i wytrwałości.
Wspaniały inspirujący artykuł, może tym razem mi się uda chociaż na emeryturę przed 50 tką za późno bo właśnie ją osiągnęłam , piecdziesiatke znaczy nie emeryture. Nie mam podstaw z mlodosci i wciaz sie ucze i probuje i potykam i podnosze i tak w kolko. Swietnie napisany, ciekawe i zachecil mnie do ponownego sprobowania oszczednego zycia, lepiej pozno niz wcale. Pozdrawiam serdecznie . Monika
Hej Michal! Zaczelam czytac blog, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Niestety nie mieszkam w Polsce, wiec czesc z tych wpisow bedzie mnie dotyczyc w nieco innym stopniu, ale tak czy inaczej – bede starac sie stopniowo wdrazac w zycie wszelkie rady.
Dzieki!
Początek ciekawy – za chwilę zabieram się za restę serii.
Cześć Michał! Bardzo cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga w takim przełoowym dla nie czasie. Przeczytałam wstęp i już nie mogę się doczekać, aby wznieść kontrolę wydatków na wyższy poziom. Powoooli kończę studia i od początku studiów prowadzę w exelu tabelkę z przychodami i wydatkami (póki co przychody = rodzice+studencka praca dorywcza). Niestety, mimo moich wysiłków zdarza mi się , jak Ty to nazwałeś… Manko. Liczę, że dzięki Twoim arkuszom zminimalizuję częstość pojawianie się tych rozbieżności. Jestem bardzo podekscytowana, bo wiem, że niedługo zacznę pracę zawodową w służbie zdrowia i będę miała i narzędzia i okazję, aby wystarać się o emerytuję przed 50tką 😉
Dziękuję za ciekawy artykuł.
Ten temat jest dla mnie aktualny.
Już od dawna planowałem zacząć oszczędzać pieniądze.
Będę czytać bloga dalej w nadzieje na ciekawe artykuły.
Zapowiada się ciekawa seria, już się nie mogę doczekać! Jesteśmy młodym małżeństwem, z drugim dzieciątkiem w drodze i nie ukrywam, że chcemy wziąć się za finanse, ale z „głową”, może być to Twoją głowa, Michale 😉
Dzieki Michal
W koncu cos do rzeczy.
Ciekawy artykuł i zachęcający do dalszej lektury kolejnych części cyklu. Myślę, że cykl może być przydatny dla mnie jako osoby, która właśnie zamierza bardziej zadbać o swój budżet 🙂
Pierwszy raz widzę, że ktoś pisze swojego bloga w takiej tematyce. Mam swoje Excelle 🙂 i jestem tzw. „cebula” :). Będę na bloga wracać, ciekawy jest. Pozdrawiam.
Dobra sól trzeźwiąca ten artykul, jakby jeszcze ktos myslal, ze „jakos bedzie” bez porzadnego planowania budżetu, jak ja do niedawna. Pozdrawiam znad brulionu i kalkulatora:)
super pomysł z tym zeszycikiem, czego jaś się nie nauczy tego jan nie będzie umiał:)
Trzyba chyba pojsc do wojska 😀
Bardzo rzeczowy, obiecujący i elokwentnie przedstawiony wstęp. Pogratulować!
No to zaczynamy Michale ‚wspólnie’ oszczędzać 🙂
Witam serdeczenie!
Dotarłem na tą stronę niedawno i cały czas zaczytuję się w treść. Jest naprawdę fajna i rzeczowa. Dotychczas żyłem z dnia na dzień, nie planowałem wydatków i kupowałem to co mi się podobało. Jednak gdy poszedłem do pierwszej pracy i zobaczyłem, że nie mając bezpiecznej sytuacji finansowej nie uda mi się wyrwać z tego zaklętego kręgu lub inaczej wyścigu szczurów zmieniłem swoje nastawienie. Wprowadziłem regulację wydatków, weryfikację codzienną i w tym czasie staram się je optymalizować. Jako, że to moja pierwsza praca i jestem świeżo po studiach nie udaje mi się za dużo zaoszczędzić kwotowo, jednak procentowo potrafię odłożyć nawet 45% moich dochodów bez znaczących ograniczeń. Jako, że jestem młodszy, nie mam dzieci to też nie mam zobowiązań. Postanowiłem te nadwyżki zainwestować. Każdego miesiąca część przeznaczam na tzw. „poduszkę finansową”, która jest rezerwą nie do ruszenia a następną część na inwestycje, które stopniowo będą się rozwijać. Założyłem sobie cel i wydaje mi się nawet realny by po 40 roku życia wyrwać się z wyścigu szczurów. Nie mówię o zarzuceniu pracy bo chcę pracować i robić to co lubię, ale nie mieć kłującego uczucia z tyłu głowy, że jak odejdę to mi się świat zawali. Zostało mi jeszcze 13,5 lat na wypracowanie tego komfortu 😉 Myślę, ze dzięki ścieżce, którą obiorę nie będzie problemu tego wykonać.
Świetny artykuł, wspaniały blog, bardzo się cieszę że tu trafiłem akurat w momencie gdy wyprowadzam się od rodziców i zaczynam się usamodzielniać 🙂
Szkoda, że dopiero teraz trafiłam na Twój blog ale będę zaglądać tu regularnie, bo widzę, że warto zacząć oszczędzanie teraz. Czym wcześniej tym lepiej. Bardzo mi się podoba Twoje podejście do słuchacza. Artykuły piszesz w taki sposób, że chce się je czytać! Będę śmiało polecać innym 🙂
Genialny blog! Mam zamiar go zgłębiać i zrobić domowy budżet 🙂
Ten blog jest wspaniały. Od kiedy się zarejestrowałem (10 dni temu), codziennie przeznaczam mniej więcej 45min na czytanie artykułów, słuchanie podcastów i kurs „pokonaj swoje długi”. Długu nie mam wiele (limit na koncie 6 tys.), ale jednak nigdy nie wziąłem się za jego spłatę. Teraz doszedł dość wysoki jednorazowy wydatek i już zaczyna się kombinowanie. Do tej pory żyłem z miesiąca na miesiąc nie zastanawiając się w ogóle nad sferą finansową. Dzięki Tobie Michał przejrzałem na oczy zanim wpadłbym w finansową kaszankę. Próbuję na tą stronę przeciągnąć swoją dosyć rozrzutną dziewczynę i mam nadzieję, że zarazi się tym tak jak ja 🙂
Z całego serca DZIĘKUJĘ i pozdrawiam.
Fajny blog. Mam nadzieję, że i Tobie i mi uda się osiągnąć niezależność finansową 🙂
Cześć Michał
Ekstra blog.
Mam pytanie o IKE = indywidualne konto emerytalne.
Mam takowe w pewnym domu maklerskim, ale oni nie są najwyraźniej zainteresowani we współpracy. Dzwonię do nich raz na miesiąc i pytam w co inwestować. Stała odpowiedź: jeszcze nie czas. Trwa to od ok. roku. Czy miałbyś chwilę pochylić się nad takim tematem? Wycofać pieniędzy nie mogę bo stracę 19%, a zdyscyplinować doradców nie potrafię.
Pozdrawiam
Andy
Swietny wpis Michale. Zacząłem czytac Twojego bloga po przejsciu kursu „pokonaj swoje dlugi”(a w sumie to juz w trakcie, bo czesc artykulow bylo jako praca domowa). Za ten kurs jestem Ci bardzo wdzieczny, zapoczatkowal on glebokie przemiany w moim zyciu (i mam nadzieje w tym wytrwac). Czytajac Twojego bloga poglebiam swoja wiedze. Bardzo Ci dziekuje. To wspaniale, ze sa na swiecie tacy ludzie jak Ty.
Super artykuł, zaraz zabieram się za czytanie dalej:-)
Czuję, że czas na głębokie zmiany w zarządzaniu swoim życiem i finansami.
Noo teraz to mam zapał po przeczytaniu wstępu:) jak na rasową kobietke przystało, nie grzesze oszczednoscia a ostatnie finansowe niespodzianki lekko mnie zakopaly. Ale jestem pełna optymizmu, jestem bardzo ciekawa jak ta seria wpłynie na mnie i jaka będzie relacja cykl-sytuacja życiowa Hani. Trzymam za siebie kciuki:-)
Super artykuł! Masz prawdziwe szczęście że już od najmłodszych lat wpajane Ci były tak wartościowe nawyki. Ja co prawda też dostawałem niskie kieszonkowe (choć w porównaniu z moimi kolegami którzy takowego nie dostawali to i tak było coś), a moim odpowiednikiem Twojej makulatury i butelek było regularne oczyszczenie podwórka i piwnic ze złomu po budowie domu. Rodzice nie wykształcali we mnie jednak świadomości co do moich finansów. I tak się złożyło, że przychody ze sprzedaży złomu (często kilkaset procent mojego kieszonkowego) czy w późniejszym czasie stypendium sportowe rozpływało się w otchłani wydatków. Teraz, kończąc studia przychody są już większe, jednak w dalszym ciągu nie udało mi się odłożyć nic sensownego. Nie mniej już od kilku tygodni śledzę Twoje wpisy, przekopuje stare artykuły, słucham podcastów w wolnych chwilach w pracy (mam taką możliwość czasem) czy jeżdżąc na rowerze. I wszystko zaczyna mi się układać w sensowną całość. Do końca studiów jeszcze rok i mam nadzieje że w tym czasie uda mi się wiele nauczyć.
P.S. Nie dało by się może wcisnąć jeszcze jednej wejściówki na spotkanie z Tobą w Szczecinie? Gdy przeczytałem o możliwości z Tobą wszystkie miejsca były już zarezerwowane. Nie mniej gratuluję pełnej sali i trzymam kciuki za rozwój Twojego bloga. To prawdziwa skarbnica wiedzy, której nikt mi w szkole ani domu nie przekazał.
Hej
Bardzo przydatny artykol.
Witam,
jestem pod ogromnym wrażeniem pana wiedzy, ale przede wszystkim sposobu, w jaki stara się Pan przybliżyć zwykłemu człowiekowi sposoby na oszczędzanie i racjonalne wydatkowanie pieniędzy. Bardzo dziękuję za te artykuły, są niezwykle pomocne. Życzę powodzenia w dalszej pracy.
Pozdrawiam.
K.
Właśnie rozpoczynam serię artukułów o oszczędzaniu i już wiem, że świetnie cię rozumiem 😉 to lecę dalej!
Cześć Michał i cześć wszystkim, którzy czytają ten blog. Dzięki Wam stawiam pierwsze kroki na drodze do wyjścia z długów i oszczędzania. Trzymajcie za mnie kciuki 🙂
Witam !
Bardzo interesujący artykuł dobra inspiracja do działania zaczynam czytać i zgłębiać całą wiedzę dziękuję za wspaniałego bloga !
jedna kawa za 14,90… Trafiłeś w sedno 🙂 czasem z wygody przeplaca sie 2 zl to tu, to tam i tym sposobem nie wiedzieć jak z trzech zer robią sie dwa.. Wydajemy majątek bez sensu, z drugiej strony samokontrola jest chwilami strasznie trudna..
Michale czy próbowałeś tematem edukacji ekonomicznej w takiej formie jaką proponujesz zainteresować Ministerstwo Edukacji Narodowej ? Zeszyt z wydatkami dla podstawówki,arkusz exel’a z budżetem dla licealistów.Bez cynizmu – uważam,że jest to konieczność.Tylko wcześnie rozpoczęta edukacja na tematy przez Ciebie poruszane na blogu spowoduje ,że później dorośli ludzie będą podejmować rozsądne decyzje.
Doskonale zdaję sobie sprawę z racjonalnego podejścia do finansów. Niestety wśród swoich domowników nie znajduję zrozumienia. Doprowadza mnie to do frustracji.Bardziej potrzebuję pomocy psychologa niż oszczędności, bo jeśli takowe zdobędę muszę ich bronić jak twierdzy, a i tak polegnę.Jeżeli w rodzinie nie ma współpracy w zakresie mądrze prowadzonego budżetu domowego, bicie głową w mur nic nie pomoże. Przyznasz, że do tanga trzeba dwojga….
Mam założone IKE maklerskie( ale już innych domowników do tej formy oszczędności nie byłem w stanie przekonać), gram,spekuluję ,inwestuję na giełdzie.Próbuję coś robić aby zapewnić rodzinie bezpieczeństwo finansowe, a tym samym mieć komfort psychiczny.
Prowadzisz doskonały blog.Osoby,które go przeczytają zyskają przynajmniej świadomość,a które z Twoich uwag,rad i doświadczeń skorzystają – konkretne pieniądze.
Podziwiam to co robisz ( mi by się nie chciało), bo to robisz jest swego rodzaju misją.Życzę Ci w tym wytrwałości .
Od jakiegoś czasu sam zabierałem się wiele razy za oszczędzanie, a raczej za sam początek. Po tym artykule wnioskuję, że bardzo ważne jest, chociażby tak
głupie-kieszonkowe. Dla rodzica np. 10 zł miesięcznie to nic, a dla dziecka to proste wprowadzenie w świat pieniędzy. Pracuj dalej, bo naprawdę warto! I przestań myśleć o niezależności finansowej, bo jesteś wielu osobom potrzebny i mało który czytelnik tego bloga pozwoli Ci odejść na emeryturę przed 50, którą tak naprawdę, każdemu życzę!
Trochę szkoda że trafiłem na Twojego bloga dopiero teraz. Wiem, że w temacie oszczędzania mam spore zaległości. I ogrom materiału jaki się tu znajduję trochę mnie przeraża. No ale od czegoś trzeba zacząć. Małymi kroczkami cierpliwie brnąć do celu. Póki co muszę dowiedzieć się jakie są moje miesięczne koszty (już zbieram paragony). Dodatkowo wystartowaliśmy z kieszonkowym dla mojego syna. Mam nadzieję, że coś z tego będzie 🙂
Michał, wielki szacunek za to co robisz. I wielkie dzięki za tego bloga.
Hej, zazwyczaj nie piszę komentarzy, ale zrobię wyjątek, bo ten artykuł to kawał dobrej roboty, a skoro Tobie na tych komentarzach zależy, to czemu nie miałbym zrobić Tobie przyjemności – karma 😉
Przyjemnie się czyta to co i jak piszesz! W tym roku postanowiłem wreszcie zacząć kontrolować wydatki i zastanawiając jak to zrobić, trafiłem na Twojego bloga. Boję się czytać kolejne artykuły, żeby nie dowiedzieć się ile pieniędzy już roztrwoniłem… 😉
Powodzenia w Twoich planach finansowych a ja kontynuuje czytanie, piona!
Czesc!
Bardzo przydatny artykul: przyklady z zycia osobistego sa zawsze nieocenione, a przy okazji kilka rad wychowawczych, takze wazne prawie dla kazdego (czytaj: wszyscy maja dzieci).
Dziekuje!
Liza
Bardzo dobry artykuł-klarowny i dowcipny, Dzięki;-)
Ja za to mam problem co z tym odkladanym kapitalem zrobic?
Jak, i w co, inwestowac, bo to ze odkadam to jedno – ale co zrobic zeby ten pieniadz pracowal – takiej wiedzy mi brakuje…
Mój mąż zbiera 5 złotówki…ostatnio kupił telewizor z tych „oszczędności”. Teraz widzę, że odkłada dalej ale pieniądz nie pracuje…zatem co robić ? co z lokatami w banku? czy to jeszcze ma sens?
DZIĘKI, JESTEŚ MEGA!
Czlowieku, oczy mi otworzyles
Jak widzę te wszystkie artykuły o finansach i Twoje wpisy to czuję się jak mała mrówka u podnóża Mount Everest… Pociesza mnie sentencja, która pojawiła się na początku (jedna z moich ulubionych) – ‚nawet najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku’. No to idę… albo raczej – zaczynam wdrapywać się na górę 🙂
Pozdrawiam
Nie piszę komentarzy, ale zachęciłeś mnie Twoim pozytywnym i pomocnym nastawieniem. Doceniam bardzo to, że wkładasz tyle pracy w pisanie tych porad i wywierasz pozytywnym wpływ na innych.
Super! 🙂
Świetny blog i kolejny dobry, merytoryczny artykuł. Dzięki za dzielenie się wiedzą!
Bardzo porządny blog. Jeden z lepszych w kraju – nie tylko w kwestii tematyki, ale i w kontekście wkładu pracy!
Dziękuję!
Artykuł inspirujący, nawet bardzo. Na początek chce pogratulować tak stosunkowo wysokiego(z mojej perspektywy) dochodu – z tego jest co oszczędzać. Generalnie zdaje sobie spawę ze koszta w różnych częściach kraju są różne, to samo ma sie do cen mieszkań. Mimo ze zarabiam jakieś 5 razy mniej, też jestem w stanie oszczędzać, na chwile obecną mało bo 200 – 300 zł ale trzeba wyrobić w sobie nawyk.
Witam. Namiar o twojej stronie dostałem od dziewczyny. Zacząłem czytać go bardziej szczegółowo od paru dni, ale arkusz Excel z wydatkami prowadzę od początku miesiąca. Teraz tak naprawdę widzę gdzie rozchodzą mi się pieniądze. Kiedyś myślałem że nie uda mi się oszczędzać, ma konto oszczędnościowe, ale często ruszałem z niego pieniądze bo zbyt lekkomyślnie trwoniłem pieniądze. O swoich sukcesach w oszczędzaniu będę informował na bieżąco.
A o twojej stronie mówię wszystkim znajomym i rodzinie, że warto czytać. 🙂
Pozdrawiam
Witaj Michale,
bardzo dziękuję Ci za to co robisz – wspaniałą edukację finansową. Mnie nie uczony zasad i teraz mam problemy. Dzięki Twoim artykułom i nagraniowe zaczynam widzieć jakieś światło. że się uda. Xadzynam pracować. Wielkie dzięki.
Witam,
Mam dwa pytania:
1. Co pan sądzi o firmach, które sprzedają ziemię na raty? Np. przez 10 lat wpłacam 300 zł na miesiąc w między czasie dostaje akt własności. Mój kolega w czymś takim uczestniczy i mam obawy czy to nie jakieś oszustwo, moi profesorowie to odradzają.
2. Czy spotkał się pan z pojęciem marketingu wielopoziomowego (mlm)? Mój kolega chodzi na spotkania jednej z takich firm. Moim zdaniem wygląda to jak sekta, która manipuluje ludźmi mamiąc ich że będą mieć zarobki prezesów spółek giełdowych. Nie jestem osobą, która zna się na finansach ale kiedy wygląda coś zbyt pięknie no cóż…
Prosił bym również o wypowiedź czytelników bloga.
Pozdrawiam
Fajne artykuły, wkręciłem się. Od 1.07 zaczynam, bo teraz nie ma po co – i tak nie ma czego wydawać :). Pozdrawiam.
Piszesz rewelacyjnie. Sensownie i ciekawie. Szukałam w niecie jedynie szablonu budżetu w excelu… a tu natrafiłam na profesjonalny blog o oszczędzaniu! Zaczynam się zastanawiać… 🙂
To już moje kolejne podejście do oszczędzania.
Mam nadzieję, że teraz wytrwam. Cieszę się, że jest ktoś taki ja Ty.
Dziękuję Ci bardzo za te artykuły. Mam 25 lat i dopiero teraz w obliczu ogromnych jak na moje możliwości wydatków zaczęłam dochodzić do wniosku, że MUSZĘ zacząć planować wydatki i budżet. Niestety moi rodzice nigdy mi nie wpoili zasad, że aby coś dostać muszę oszczędzać i w momencie kiedy wyjechałam zagranicę i zaczęłam żyć na własną rękę, poczułam ‚ból’ życia z wypłaty na wypłatę, myśląć, że przecież wszystko pamiętam.. Właśnie sporządziłam sobie szkic mojego budżetu i mam ogromną motywację, żeby choćby spróbować planować i ‚myśleć’ podczas wydawania pieniędzy.. Dziękuję jeszcze raz i podrawiam, na pewno będę częstym gościem na Pana stronie 🙂
Dzięki za przydatny artykuł. 🙂 W prawdzie jako 21-latka nie odczuwam jeszcze presji gospodarowania finansami całej rodziny, ale zależy mi, żeby nauczyć się tego na samej sobie. Chociaż za jakiś czas za pewne będę musiała wskoczyć na wyższy level. 😉
Ufff… Cieszę się, że tu trafiłam 🙂 Mam wrażenie, ze pieniądze znikają mi z oczu i że tracę finansowy grunt pod nogami. Jestem świadoma swoich braków wiedzy na temat zarządzania pieniędzmi i cieszę się, że trafiłam do takiej kopalni wiedzy 🙂
Zachęciłeś mnie do zastanowienia się nad tematem codziennych wydatków. Pobudziłeś ciekawość i wzmocniłeś mój komfort bycia. Teraz zaczynam rozumieć, że to wcale nie jest tak, że „wszyscy inni to już mają, tylko nie ja” i że „skoro ich na to stać, czemu ja mam być gorsza”. Dzięki 🙂 Życzę dalszego powodzenia!
Hej trafiłem do Ciebie przez podcast MWF, potem Twój podcast i teraz blog. Robisz rewelacyjną robotę 🙂
Jest ok.:)
Świetny artykuł. Trafiłam tu przypadkiem ale już uzupełniłam arkusz budżetu i czuję się zmotywowana do zajęcia finansową stroną mojego życia. Sporo mi uświadomiłeś. Dziękuję 🙂
PS. Właśnie postanowiłam, że moje dzieci w przyszłości też przejdą taką szkołę 😀
Ciekawy artykuł, biorę się za dalsze czytanie.
Dziękuję! Bardzo ciekawy artykuł👍🏼
Cześć!
Już po kilku punktach pt. „przeszkody w oszczędzaniu” widzę, że dobrze trafiłam i będę miała nad czym pracować. Mam nadzieję, że zostanę tu na dłużej.
Ta strona wygląda naprawdę solidnie, powodzenia w dalszej pracy!
Pozdrawiam
WITAM.. ARTYKUŁ GENIALNY… JAK WSZYSTKO CO DO TEJ PORY NAPISALŁEŚ:)
ŚWIETNIE SIĘ TO CZYTA NAWET TAKIEMU LAIKOWI FINANSOWEMU JAK JA,,,,
CAŁY CZAS PRÓBUJE OSZCZĘDZAĆ Z AMRNYM EFEKTEM… IM WIĘCEJ ZARABIAMY TYM WIĘCEJ WYDAJEMY,… ZAUWAŻYŁAM ŻE NIE MAMY Z MĘŻEM TAKIEJ FINANSOWEJ DYSCYPLINY…. A CHCIELIBYŚMY W KOŃCU POSTAWIĆ DOM CZY TEŻ KUPIĆ NOWE AUTO….
CZY ZWYCZAJNIE JAK INNI POJECHAC NA WAKACJE… NIESTETY … PRACUJEMY GONIMY OD RANA DO PÓŹNEGO WIECZORA I NIC NAM Z TEGO… NAJBARDZIEJ ŻAL MI SYNA Z KTÓRYM NIESTTEY TAK MAŁO SIĘ WIDZIMY…
CZY MOŻEMY SIĘ UMÓWIĆ NA JAKĄŚ PRYWATNĄ KORESPONDENCJĘ??
BARDZO ZALEŻAŁO BY MI NA KONTRAKCIE Z tOBĄ … POZDRAWIAM….
Cześć!
Na wstępie – gdy patrze na Twoje zdjęcie przy promowanej książce „zamów teraz” to aż sama do siebie uśmiecham sie i myślę „kurde, ale to pozytywny człowiek musi być!” 🙂
Co do treści – znalazłam się przez przypadek w dobrym miejscu. Coraz bardziej przerażają mnie wydatki mojej rodzinie przy tym dochodzie, który obecnie mamy. Czas małymi krokami rozpocząć „przygodę” z oszczędzaniem. I myślę, że Ty mi w tym pomożesz 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie! I przesyłam równie szczery uśmiech jak Twoj! 😀
Hej Michał. W zeszłym tygodniu wyszłam za mąż i od 1 października zaczniemy prowadzić budżet domowy wg twoich wskazówek, akurat teraz je znaleźliśmy na nowej drodze życia 🙂 na pewno pomogą trzymać oko na finansach. Dzięki za pomocne artykuły, wspierający jest fakt, że pisze to osoba „neutralna” (a nie wysłannik banku lub jakichś funduszy) a dzieki temu bardziej wiarygodna w swoich opiniach i radach, pozdrawiam
No to zaczynamy!
Dzięki, że publikujesz wartościowe treści i to za darmo 🙂 powodzenia i życzę Ci dobrze. Krzysztof
Dzięki Michał !
Pół roku temu zaczęłam regularnie i szczegółowo spisywać wydatki i przychody, jeszcze nie znając tego miejsca. Oszczędzam od bardzo dawna (tzn od podstawówki, kiedy zaczęłam zarabiać na umowy, oczywiście nie na stałe – teraz jestem po 20-tce 😉 ), ale mam jeszcze sporo pracy przed sobą i myślę, że wykonam ją w dużej mierze dzięki Tobie.
Serdeczne dzięki za to, co robisz !
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Tego właśnie mi brakowało…trafiłam na właściwe miejsce we właściwym czasie, by się dowiedzieć jak to się dzieje, że im więcej zarabiam tym więcej wydaję i sytuacja ogólna się nie zmienia na jakieś sensowne dalekowzroczne „lepsze”….już teraz dziękuję i czytam dalej…
Zainspirowałeś mnie do pewnego (dla mnie odważnego) kroku, przed którym się wzbraniałem mimo, że moja żona o tym wielokrotnie wspominała i próbowała ze mną „walczyć”
…
Podliczyłem ile na „kawki” i inne głupoty (jedzenie) wydaję rocznie, przy czym bardzo z grubsza bo dokładniej w stanie nie jestem, ale między 2,5 a 7,5k rocznie. Chyba czas przerzucić się na termos i kanapki z domu jak wychodze do pracy.
dzięki i Pozdrawiam
ps. Jest na tym polu na pewno spora możliwość manerwu- znalezienia oszczędności…
Nowa praca, nowe stawki, stwierdzilam, ze zaczne wszystko od nowa, zeby i tym razem nie konczyc z comiesieczna palpitacja serca tydzien przed wyplata. Nie mam prawidlowo uksztaltowanych nawykow finansowych, ale lepiej pozniej niz wcale 🙂 Zabieram sie wobec tego do czytania i dzialania. Dziekuje za Twoja prace i narzedzia, ktore udostepniasz takim jak ja 🙂
Cześć Michale! Trafiłam na Twojego bloga po przeczytaniu Twojej recenzji na blogu Joanny Glogazy. Przejrzałam już kilka artykułów – to jest to, czego szukałam od dawna, czyli podejścia do finansów z poziomu człowieka, który nie jest bankowcem i z poziomu człowieka, który porusza tematy „z życia”. Zdobytą tu wiedzę w większości mogę wykorzystać w codzienności, dlatego Michale – doceniam Twoją pracę i szczerze dziękuję!
Hej Anno,
A ja dziękuję za ciepłe słowa i życzę Ci miłej lektury bloga.
Pozdrawiam
Uzyskiwanie świadomości, również tej finansowej jest jak wychodzenie z Matrixa. Trochę się boisz, czego się dowiesz, czy się uda itd., a przecież w Matrixie jest tak spokojnie i bezpiecznie…
Ale dzięki Tobie postanowiłem uzyskać świadomość… 🙂
A byłem synem marnotrawnym, który udzielał rad na lewo i prawo a sam twierdził po co mi zapisywanie wydatków.
Bardzo dobrze, że wypisałeś cytaty stanowiące przeszkody w oszczędzaniu. Chyba każdego zdarzyło mi się już w życiu użyć. Tym do mnie trafiłeś.
Dzięki
Bardzo, bardzo przydana strona. Dzięki wielkie!!!
DZIĘKI ZA ARTYUŁY, TEGO BYŁO MI TRZEBA MAM PONAD 15 TYS. DŁUGÓW.
Świetnie napisany tekst. Az chce się czytać więcej i więcej. Dopiero dotarłam do tego bloga i zamierzam przeczytać WSZYSTKO 🙂 (z tej tematyki to przeczytalam parę książek r.kiyosaki, t.ferris’a , j.borowiaka -również śledzę blog, ale Pański jest moim osobistym odkryciem) jest bardzo przyjemny w „obsłudze” choć trochę boje się ze cos pomine 😉 jest dużo konkretów przeplatanych pozytywną energią i lekkim humorem. Szkoda, że nie ma takich nauczycieli/wykładowców no i takiego przedmiotu…po prostu mistrzowskie ujęcie ciężkiego tematu finansów!
Pomimo, że dopiero zaczynam przygodę z oszczędzaniem, to muszę przyznać, że niezły post na ten temat, fajnie piszesz i potrafisz przemówić do zadłużonych, takich jak ja 😉 Szkoda, że wcześniej nie usłyszałem o Tobie i nie dowiedziałem się o Twoich metodach oszczędzania, zanim się zadłużyłem. Dziś jestem zmotywowany do działania, żeby poprawić moją sytuację finansową i mojej rodziny, bo uważam że Twoje tematy i metody mi w tym pomogą. Pozdrawiam
Czy jest ok? Jeśli będę wytrwały to sprawdzę to.
Tworzysz zachęcającego bloga i po długim „oczekiwaniu w kolejce” dziś zacząłem go czytać.
Pozdrawiam 🙂
Bardzo przyjemnie czyta się Twoje artykuły! Zacząłem od podcastów i zachęcony treściami którymi się dzielisz zaczynam wertować bloga 🙂 Przyznam, że wpadam prawie w każdą wymówkę o której wspominasz w podcascie „Dlaczego nie prowadzimy budżetów domowych” – stąd się też tu pojawiam i z odrodzoną motywacją chciałbym spróbować jeszcze raz – tym razem nie wymyślając tysiąca wymówek 🙂
Pozdrawiam!
Dopiero zaczynam czytać bloga, także jest to mój pierwszy artykuł, który jest fajnym wstępem, ale biorę się za kolejne. Ciekawe jak z tym planowaniem budżetu, mam nadzieję, że znajdę to czego szukam 😉
Witam!
Cieszę się, że tu trafiłam, gdyż posiadłam już pewną wiedzę na interesujące mnie zagadnienia. W tym momencie interesuje mnie zdobycie dodatkowych, choćby niewielkich środków, poprzez otwieranie reklam, wypełnianie ankiet… Z związku z tym jestem ciekawa, czy warto zaczynać przygodę dorabiania na Qassa i MYIYO lub innych i czy to są strony bezpieczne. Chciałam też zapytać o Opteck. Od czegoś chciałabym zacząć, choć przyznam, iż do zakupu mieszkania znacząco mnie one nie przybliżą. Nie mam także wiedzy na temat podatku od takiego typu zarobku, czy potrzebne są Pity i rozliczenia z Urzędem Skarbowym, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą kwoty rzędu np. 100 – 300 zł miesięcznie? Fajnie, gdyby tego typu informacje, doświadczenia pojawiły się na blogu, zwłaszcza jeśli były wypróbowane 🙂
Cześć Michał! Po raz 3 zabieram się do nauki budżetu domowego. Zaczynam od pierwszego polecanego przez Ciebie artykułu. Tym razem będę konsekwentna i wytrwała i uda mi się pośiaść umiejętność oszczędzania i monitorowania wydatków.
PS Podoba mi się wizja emerytury ok. 50tki 🙂
Dziękuję za treściwe artykuły. Super, że są osoby – takie jak Ty, które dzielą się z innymi swoim doświadczeniem w sprawach powiedzmy,że oczywistych. Tylko szkoda, że znaczna część społeczeństwa nigdy nie miała okazji nauczyć się prostych zasad „obycia” z pieniędzmi. Bardzo przydatne wskazówki 😉 Dziękuję.
Wreszcie zabrałem się do czytania wszystkich artykułów o oszczędzaniu już pierwszy jest bardzo interesujący, dzięki niemu zamówiłem właśnie książkę „Finansowy ninja” :), a teraz zabieram się za kolejne artykuły !!
Zapomniałem napisać, Michał zaje***fajnie, że jesteś i przede wszystkim, że dzielisz się swoją wiedzą, każdą decyzje o kupnie mieszkanie , samochodu, oszczędzaniu podejmuje po przeczytaniu Twoich wpisów dają dużo do myślenia i pomagają oszczędzić pieniądze. Ciesze się bardzo, że trafiłem na tą stronkę bo jest tu bardzo dużo przydatnych i pomocnych rzeczy w życiu codziennym.
P.s. nie mogę doczekać się mojego pierwszego zestawienia w Exelu 🙂
P.s. 2 zapraszam Cię też na mojego fan-page Krzysztof Sulima , może będziesz miał jakieś pomysły jak w niedalekiej przyszłości móc mieć z niego dodatkowy dochód 🙂
Pozdrawiam.
Jest lepiej niż OK 😉
Hey,
emerytura przed 50-tką? Za późno mam 51. Chwilę temu wzięłam rozwód i zaczynam od nowa. Pracuję w budżetówce na etacie 🙂 ale co tam, zdecydowałam się na kredyt hipoteczny na zakup mieszkania i wtedy trafiłam na Ciebie. Od listopada zaczynam spłatę kredytu. Jestem pewna,że ta strona będzie dla mnie wsparciem w oszczędzaniu, że dzięki Twoim artykułom dam radę. Może do 70-tki ogarnę się z tym wszystkim 🙂
bynajmniej myślę pozytywnie, a na pewno będę Twoim częstym gościem.
Pozdrawiam
Super! Baardzo pomocne! Co prawda dopiero zaczynam prace z oszczędzaniem ale po przeczytaniu samego wstępu wiem że mi się uda!
Cześć,
Moja mała dygresja, aby otrzymać większy feedback proszę wrzuć formularz przed komentarze, gdyż pozwoli Ci to na więcej informacji od userów 🙂
Dlaczego tak sądzę – sam szukałem tego formularza przez więcej niż kilka sekund, niby nic ale to może też Tobie pomóc 🙂
Obecnie zaczynam swoją drogę, mam już prawie 3 lata stażu jako programista, nie dawno ukończyłem studia, druga firma w której pracuję i dopiero teraz zaczynam odkładać. Przed moją osobą kolejne ważne decyzje, począwszy od wydatków na ślub, wybór mieszkanie/budowa domu z czym wiąże się kredyt. Natomiast jeszcze ważniejsze są te małe kolebki które pozwolą mi na w/w poprawne decyzje natomiast: wyjście do Sowy na jakąś kawę, tak apropo dzisiaj 50zł+ które już dawno mogły by leżeć na moim koncie, ale jakoś się tam nie znalazły. Czuje, że podczas przygody z Twoim blogiem uda mi się rozpocząć osobliwe współżycie z moim portfelem finansowym.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za każdy post który przybliża mnie do zrealizowania każdego planu w życiu finansowym.
Pomysł z zeszycikiem genialny, zwłaszcza w tak młodym wieku i w taki „zdrowy” sposób wprowadzony przez rodziców 🙂
Chodzę i myślę o tym co napisałeś, układam wszystko w głowie. Jestem mamą. Czy mógłbyś powiedzieć mi jakie kieszonkowe w dzisiejszych czasach można nazwać porównywalnie małym, do tego które sam otrzymywałeś ? Jaka kwota byłaby optymalna dla dziecka w podstawówce, aby nie zniechęcić a zachęcić je do oszczędzania ?
Super materiał. Natrafiłem na Twoją książkę na świątecznym spotkaniu u rodziny. Po powrocie przejrzeliśmy z żoną bloga i jesteśmy pod wrażeniem. Bardzo się nam podoba prosta i otwarta forma jakiej używasz komentując czy tłumacząc różne zawiłe problemy finansowe. Kilka tygodni temu uświadomiliśmy sobie jak bardzo jesteśmy zadłużeni jednym z głównych powodów to że należymy do frankowiczów. Wydawało mi się, że robię budżet od kilku lat, ale po przeczytaniu kilku artykułów na Twoim blogu, szybko zrozumiałem, że popełniam w tym mnóstwo błędów. Mam nadzieję, że dzięki Tobie uda się nam opracować drogę wyjścia.
Robisz na prawdę dobrą robotę i na pewno przekażę to dalej wśród moich znajomych. Dziękuję,
Hej!
Jestem jedną z tych osób, która ostatnie co robi to sięga po tego typu lekturę. A jednak!
jestem tu dzięki mojemu kumplowi i już po pierwszym artykule widzę, że zostanę tu na dłużej 🙂 świetnie się czyta nawet dla tak artystycznej duszy jak ja. Dzięki!
Twoj blog – lektura i wdrożenie go w życie to moj cel na najbliższy rok ! Dziękuje za inspiracje !
Świetny blog, masz dobre pióro i sporą wiedzę. Dopiero zaczynam, ale na pewno spędzę tu dużo czasu. Dzięki za dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem 🙂
Fajny artykuł wprowadzający i barwny, przyjemny język 🙂 Świetny przedstawiony sposób na wykształcenie podstaw finansowych u dzieci!
Cześć,
Po ukończeniu kursu pokonajswojedlugi.pl biorę się za Twojego Bloga. I już w pierwszym wpisie czytasz w moich myślach, a właściwie Twoi rodzice. Bardzo mądrzy ludzie. Uważam że problem edukacji finansowej w naszym społeczeństwie jest olbrzymi!!! Gratuluję im Ciebie Michale bo dali Ci świetny warsztat, a teraz jeszcze się dzielisz z nami wszystkimi!!! Prowadź, nauczaj wytykaj błędy!!!
Bardzo wartościowe treści. Trochę żałuje, że tak późno zacząłem czytać publikacje Michała. Ale lepiej teraz niż później. Jestem pewien, że wiedza podawana przez Michała zmienia moje życie. I nie mówię tutaj tylko o finansach. A emerytura przed 50 to naprawdę miła perspektywa…
Dziękuję za rady.
Jestem zafascynowany Twoim blogiem 😉
Michał,
Dziękuję za świetny cykl i to, że dzielisz sie z nami swoją wiedzą bezpłatnie.
Mam już co prawda skromne doświadczenie w prowadzeniu budżetu domowego. Stworzyłam w Exelu własną tabelkę, ale daleko mi do Ciebie Michał. Przerzuciłam sie więc na Twój arkusz i zaczynam czytać bloga od cyklu artykułow o budżecie dowmowym. Co prawda raczej nie liczę na emeryturę w okolicach 50tki, bo jesteśmy chyba równolatkami a za późno zabrałam sie za myślenie o emeryturze :). Do tego dochodzi dwójka małych dzieci, które niedługo zaczną chodzić do prywatnej szkoły i kredyt hipoteczny na 30 lat. pozdrawiam
Wow, piszesz o finansach w tak prosty i fajny sposób że naprawdę chce się to czytać! Dopiero zaczynam- z Twoją książką i zarządzaniem finansami- ale od paru miesięcy prowadzę budżet domowy. To pierwsze podejście w moimi 23 letnim życiu. Dzięki Twoim publikacjom codziennie, małymi krokami uczę się obsługi finansów i zaczynam widzieć pierwsze efekty. Dziękuję i oby tak dalej!
Michał dzięki za artykuł.
Samo się nie zrobi. Tak jak wspomniałeś samo odkładanie to za mało. Ja na ta chwile prowadzę listę wydatków opierając się o metodę 6 słoików. Juz próbowałem rozpisać budżet domowy na rok jednak zbyt optymistycznie lub za surowo. Zniechęciłem się i muszę podjąć kolejny krok aby to uczynić. To ma przecież pomoc zarządzać przychodami i rozchodami kasa.
Szczerze to przeraził mnie pasek przewijania po odpaleniu strony z tym artykułem… „Zaraza, ile ten facet napisał?!”
Ale czytałem dzielnie bez podglądania co dalej i zdziwiłem się, że już się skończyło, a pod spodem same komentarze 😀
Sam artykuł generalnie pokrywa się z moimi odczuciami, więc myślę że dalsze teksty również mi „podejdą”.
Co do samego wyglądu strony, a raczej sekcji komentarzy – jak nie da rady ich zwinąć trochę/ podzielić na strony to może chociaż najświeższe od góry? Generalnie 6 lat różnicy na komentarzach czasem ma jakieś rozbieżności przez wzgląd na nowe doświadczenia 🙂
Zaczyna się bardzo ciekawie!:)
Witam!
Na Pana bloga natknąłem bardzo niedawno i to przypadkiem, szukając informacji na temat kart kredytowych, gdyż taką nabyłem, chciałem po prostu dowiedzieć się więcej niż przedstawiają to banki. Przeczytanie Pana artykułu rozwiało moje wszelkie wątpliwości i bardziej rozjaśniło umysł. Od tamtej przeczytałem wiele artykułów i uważam że są genialne. Skłaniają do myślenia i motywują do działania. Będę tutaj zaglądał regularnie,
Pozdrawiam
Piotr
Super! Dzięki bardzo fajne artykuły zachęcają do oszczędzania
Lata mijają a Twoja seria jest nadal taka aktualna i pezydatna. Dziękuję!
Trafiłam na Ciebie dzięki książce i zakochałam się w tym wszystkim od razu. Jesteś niesamowicie inspirujący, a Twoje teksty czytam z zapartym tchem, pomimo iż racjonalność ich brzmienia kłóci się nieco z moją romantyczną naturą. Jesteś wielki!
ciekawy i wciągający wpis, myślę nadal aktualny. Trafiłam tu bo rozważam przygodę z programem partnerskim , ale jestem jeszcze laikiem w tym temacie
pozdrawiam
Dziękuję. Jestem kompletnie nie ogarnięty na punkcie zarządzania finansami i dzięki tobie będę mógł uporządkować te sferę swojego życia, pozdrawiam!
Czytałam do poduszki i nie zasnęłam. Wręcz przeciwnie. Zaraz zabieram się za kolejny artykuł. koniecznie chcę ogarnąć domowy budżet mojej rodziny!
Artykuły są ok, dziękuję za pracę którą wkładasz w krzewienie świadomości finansowej i postaram się wprowadzić twoje rady w życie, już mam wstępny budżet domowy i jestem gotowy do walki 🙂 Pozdrawiam.
Świetny wstęp, zabieram się za czytanie kolejnych punktów, dzięki 😉
Jest 2018 rok, ja mam 27 lat i mam tylko jedną myśl: dlaczego do cholery dopiero teraz znalazłam Ciebie i Twój blog? … Lepiej późno niż nigdy, to fakt, ale teraz to mam „lekturkę” na ładnych kilka miesięcy 🙂 Dzięki Michał!
P.S. Twoją książkę ZWP już mam w formie audio i towarzyszysz mi podczas spacerów z córką, narazie dziękuję za to przyzjemne towarzystwo, opinię wystawię po odsłuchaniu do końca.
Hej Katarzyno,
Mówią, że lepiej późno niż wcale. Życzę miłego nadrabiania lektury.
Pozdrawiam 🙂
„popełniłem zbyt wiele błędów i zaniechań. Uczciwie mówiąc, będąc w dosyć komfortowej sytuacji zawodowej, unikałem martwienia się o przyszłość. W zbyt małym stopniu korzystałem także z dostępnej wiedzy na ten temat.”
Wcześnie to zauważyłeś. Zazdroszczę. Serio.
Dzięki Michał za ten początek. Ja już zakasuje rękawy i biorę się do lektury dalszych części. Swój budżet już wstępnie opracowałem dlatego tym bardziej jestem ciekawy jak mógłbym go udoskonalić.
Dzięki za precyzyjne i konkretne pisanie krok po kroku. Bardzo łatwo podąża się Twoim tokiem rozumowania.
Wielokrotnie przymierzałam się do uporządkowania swoich finansów. Bardzo często były to nieporadne i chaotyczne działania, brakowało mi wytrwałości i…wsparcia. Twoje artykuły czyta się dobrze. Dobre jest też to, że ,,zaczepiasz” mailami. 🙂 Czytam wytrwale, działam powoli i rozważnie, wytrwale.
Pozdrawiam
asia
Cieszę się, że metoda „zaczepiania” w Twoim przypadku działa. 🙂
Powodzenia Asiu!
Zdumiewające, jak Twoja charyzma i logiczne oraz ludzkie podejście może sprawić, że z pozoru nudny i trudny temat, zaczął mnie żywo interesować. Z przyjemnością się Ciebie słucha i czyta. Dzięki za odwagę podążania za swoimi zainteresowaniami i dzielenie się sowim cennym talentem z innymi.
Pozdrawiam!
Hej Karolina,
Cieszę się, że wpis Ci się podobał. 🙂
Pozdrawiam!
Kolejny policzek dla mnie;P Powywracałeś mi w głowie 🙂 Nie jestem najmłodszy ale mam nadzieje, że nie jest za późno na rozpoczęcie oszczędzania. Szczerze mówiąc zapisałem się na twój newsletter już jakiś czas temu. Ale dopiero teraz tak poważniej zajrzałem tutaj. I w ogóle z finansami to jestem do tyłu:/
Dzięki za ten artykuł i obiecuję (sobie), że przeczytam wszystko z tej serii artykułów i zamawiam Twoją książkę!
Pozdrawiam
Bartek
dzięki za blog. Niby sporo się zarabia ale jak nie ma celu oszczędzania to i nie ma motywacji 🙂
Dopiero co dolaczylem do grona i juz bardzo mi sie podoba twoj blog. 🙂
Hej! Pierwszy artykul pochlonelam, biore sie za nastepny!
Cześć 🙂 trafiłam tu przez wywiad jakiego udzieliłeś Karolowi Paciorkowi i jestem bardzo z tego zadowolona, co prawda jestem na samym początku nabraniu jakichkolwiek dobrych nawyków finansowych, ale mam nadzieje ze z czasem to się zmieni i mam zamiar wykorzystać do tego twojego bloga 😀 jeśli się uda i moje marzenie dotyczące pracy zostanie zrealizowane z pewnością sie odezwę 😀
git! czytam
Cześć Michał!
Czołem Czytelnicy!
Już niebawem ‚stuknie’ siedem lat od powstania tegoż artykułu. Czas biegnie nieubłaganie.. Co ciekawe, zarówno ten artykuł, jak i całokształt Twojej ciężkiej, pełnej serca i poświęcenia pracy przy blogu ‚nie rdzewieje’.. Wręcz przeciwnie! To wspaniałe! W tym miesiącu przyjdzie mi świętować swoje ‚ćwierćwiecze’ 🙂 Już wiem, że najwspanialszym prezentem, jaki mógłbym otrzymać to trafienie właśnie tutaj, pod ‚Twoje skrzydła’ :)! Nie sądzę, że trafiłem tu przez przypadek. Ba, nawet w przypadki nie wierzę.. Już czwarty rok borykam się z podstawowymi przeszkodami w sumiennym kontrolowaniu swoich finansów. Na co dzień pracuję na produkcji, do tego prace dorywcze, jednak to nie rozwiązuje mojego problemu. Z ręką na sercu muszę się przyznać, iż nigdy nie myślałem o oszczędzaniu.. Zawsze mi się to kojarzyło z siedzeniem wieczorami przy świecach, zamiast przy świetle i kąpielą 1-2 w tygodniu.. Teraz powoli zyskuję świadomość jak bardzo się myliłem.. Niestety przez te 25 lat nie miałem lekko w życiu, jednak to nie czas i miejsce, by dzielić się szczegółowo moimi wywodami życiowymi 🙂 Od pewnego czasu szukam dodatkowych alternatyw na zarobienie dodatkowej gotówki przez internet. Przez moje oczy przewinęło się mnóstwo artykułów, blogów, witryn internetowych, książek oraz kanałów na YT. Trafiłem tutaj dzięki jednemu z odcinków Piotra Marszałkowskiego, któremu jestem bardzo wdzięczny za uświadomienie, że jest wśród nas ktoś taki, jak Ty 🙂 Wcale nie żałuję, że tak późno tu dotarłem – po prostu strata czasu na żałowanie 🙂 Czas zacząć działać i obrócić swoje drugie ćwierćwiecze o 180 stopni 🙂 Dzięki Ci Michał za to, że jesteś i tak wiele robisz dla ludzi, którzy chcą zmienić coś w swoim życiu. Dziękuję również Wszystkim Ludziom, którzy tu są, czytają, komentują, polecają.. Dzięki temu blog stale się rozwija i jest w stanie pomóc wielu innym 🙂
Serdecznie pozdrawiam!
Nowy, wierny fan 🙂
Patryk F.
Hej Patryk,
Dziękuję bardzo za ciepłe słowa i cieszę się, że do mnie trafiłeś. 🙂 Chyba Piotrowi należą się specjalne podziękowania.
Życzę miłej i owocnej lektury.
Pozdrawiam!
Witam. O blogu dowiedziałem się z książki „Zaufanie, czyli waluta przyszłości”, którą zacząłem przeglądać w Empiku i po uważnym przekartkowaniu się do niej przekonałem. Oszczędzaniem interesowałem się przelotnie, ale dzięki takim stronom jak ta, moje podejście uległo zmianie. Pozdrawiam 🙂
Witam!!! Dopiero od niedawna zaczęłam myśleć o oszczędzaniu i o tym aby mieć większy wpływ ma moje finanse. nie jestem zbyt rozrzutną osobą ale pozwalałam sobie na niekontrolowane wydatki typu (buty, torebka, ciuchy) i tak na prawdę nie wiedziałam ile wydaje na jedzenie miesięcznie. Chciałabym zacząć oszczędzać i w końcu wiedzieć co się dzieje w moim „portfelu”. Świetny blog – mam nadzieje ze mnie poprowadzi i nauczy oszczędzać i kontrolować finanse. Pozdrawiam
Jest Ok
Cześć. na tę strone wpadłam już dawno temu. Natomiast to co odkryłam niedawno,to to,że nawet prowadzenie budżetu nie pomoze jak sie ma w głowie zapisane wzorce typu: oszczędzić można TYLKO na jedzenie, bogaci to złodzieje i egoiści.Te wzorce tak się skleiły ze mną,że nijak umiem je wyrwać ,mimo wszelkich starań. Nawet nie umiem jakby uch zlokalizowac w moim umyśle,tzn.tylko pamietam te słowa od mamy i wiem,ze na pewno one maja wielki wpływ na mnie ,szukam rozwiazania i zmiany tego nastawienia. Dlatego juz tez leci do mnie Finansowy Ninja i planuje codziennnie zajmować sie tematem finansów,az w końcu coś pęknie
Dzięki za artykuł i nie moge sie doczekac az przeczytam następne. W dzieciństwie nikt mnie nie prowadził jak Ciebie i nie uczył tego. Sam w pewnym wieku zobaczyłem w starym notesie kartki przychody i rozchody. Zacząłem to prowadzić. Dzieki i prosze o więcej 😊
Witaj! Bardzo dziękuję za powyższy artykuł. Do tej pory nie zagłębiałam się w temat własnych finansów, ani w ogóle w temat świata finansów. Mam prawie 30 lat i bardzo niską inteligencję finansową. Dopiero teraz, po urodzeniu dziecka, poddałam temat głębszej analizie i z przerażeniem uświadomiłam sobie, jak bardzo nieodpowiedzialną osobą jestem. Nie wiem, czy nie jest za późno na poprawę. Rozpoczynam przygodę z Twoim blogiem i zobaczę, gdzie mnie zaprowadzi. Pozdrawiam.
Całkiem przypadkiem trafiłem na twoją stronę☺️ Dzięki wielkie za inspirację do dzialania💪
Cześć Michał,
dosyć dawno trafiłem na Twojego bloga. Wydaje mi się, że jeszcze nie było w sprzedaży Twoich książek albo właśnie wychodziły. Niestety wtedy porzuciłem temat nauki oszczędzania sądząc, że nie ma sensu oszczędzać nie mając z czego. Teraz żałuję. Szczerze? To uważam, że dalej nie mam z czego oszczędzać i mało tego moja sytuacja finansowa się pokomplikowała, nie mówiąc już o tym, że jest gorsza niż wtedy jak trafiłem tu po raz pierwszy. Teraz stoję pod ścianą – za niedługo będę ojcem więc czas dojrzeć, wydorośleć odłożyć na bok młodzieńcze plany i wyobrażenia. Czas wziąć się w garść. Fajnie, że jest twój blog i jesteś Ty jako wzór do naśladowania. Podejrzewam, że nawet stosując wiedzę, którą tu przekazujesz nie pójdę na emeryturę w wieku 50 lat, ani nie będę milionerem w ciągu czasu x. Liczę natomiast, że uda mi się ogarnąć swoje finanse, uświadomię sobie gdzie gubię pieniądze, pozwoli ustalić priorytety i będę w stanie utrzymać siebie i moją rodzinę. Trzymaj za mnie kciuki. Dzięki.
AAA i jeszcze jedna rzecz techniczna. Sam prosiłeś o opinię 😀 Dużo tu materiałów, odnośników itd. mimo, że piszesz od czego zacząć to łatwo się pogubić. To moje pierwsze wrażenie. Być może jak spędzę tu więcej czasu to będzie mi się łatwiej odnaleźć. Pozdrawiam.
Nie wiem czy to nie za późno by pod tym starym postem dodawać komentarze, ale co sądzisz o Indywidualnych Kontach Emerytalnych? Warto na emeryturę oszczędzać w ten sposób, czy poprzez inne produkty finansowe?
Hej
Bardzo dziękuję za to, że zdecydowałeś się utworzyć taki blog. Co prawda istnieje on już od dosyć dawna, a ja o jego istnieniu wiem już od roku, to na poważnie zabrałam się do tematu dopiero teraz. Niedawno usłyszałam, że taką wiedzę posiada każdy i kompletnie nie ma potrzeby jej zwiększać. Bo co tu zwiększać, przecież nie mam zamiaru być bankierem.. Nawet wydawało mi się, że przecież i ja wiem jak zarządzać finansami. Nie jestem przecież „głupia”. Od dziecka zarabiałam na różne sposoby. Sprzedawałam na targu kwiaty z ogrodu babci (za jej pozwoleniem😊), myłam samochody kolegom taty, zbierałam butelki i makulaturę, a także robiłam drobne prace krawieckie. Do tego miałam raczej łatkę lekkiej sknery, bo każdy wydatek starałam się choć przez chwilę przemyśleć. Co prawda świetnie dawałam sobie radę nawet na studiach, które udało mi się ukończyć bez kredytu, ale nigdy nie odłożyłam jakiejś sensownej kwoty. Poważne problemy pojawiły się po zamążpójściu, kiedy na długi czas utraciłam kompletnie panowanie nad finansami (mąż miał silniejszy charakter). Ukończyłam studia magisterskie i podyplomowe. Nawet przez 8 lat prowadziłam własną malutką firmę, a wiedza finansowa była skromniutka. Teraz jestem kobitką koło czterdziestki, wyszłam z wszystkich długów i zarabiam już na tyle przyzwoicie, by mieć comiesięczne oszczędności. Natknętłam się jednak na szklany sufit mojej wiedzy, lub niewiedzy😉. Nie chcę utknąć w obecnej sytuacji, bo sama czuję, że to za mało jeśli myślę o przyszłości, a nie wiem co dalej. Czytając ten blog powoli otwieram oczy.
Dziękuję, że został on pomyślany o laikach jak ja i można tu zacząć od wiedzy podstawowej.
Pozdrawiam
Ania
Super artykuł. Prosty, klarowny bez zbędnych niezrozumiałych terminów.
Cześć, bardzo lubię Twojego bloga i podcasty, a ostatnio wszedłem też w posiadanie Finansowego Ninja.
Bardzo podoba mi się język którego używasz, jest prosty, normalny, taki swój ale nie nudny 🙂
Zawsze byłem tą osobą której pieniądze się nie trzymały ale stopniowo poprawiam swoją sytuację a na pewno z Twoją pomocą pójdzie szybciej!
Dziękuję i pozdrawiam!
Trafiłam tutaj z polecenia przyjaciółki, która dzięki Tobie jak twierdzi baaardzo poprawiła swoją sytuację finansową. Zachęcona zajrzałam na blog (mimo, że dotychczas uważałam,że ‚nie jest u mnie tak źle’) i wiem, że szybko o nim nie zapomnę. To dopiero moje początki (zarówno z artykułami jak również z kursem) ale jestem pełna nadziei i z zaciekawieniem czytam kolejne strony. Świetna robota!
Przeszłam przez wstęp i nie mogę się doczekać kolejnego wieczora i wygospodarowanego czasu na następny artykuł. 🙂
Pozdrawiam i bardzo dziękuję. 🙂
Do oszczędzania „podchodziłam” kilkakrotnie. Tworzyłam budżety domowe, ale nie dawały one rezultatów i po prostu się poddawałam. Znalazłam Twój blog i musze przyznać, że jest on kopalnią wiedzy. Postanowiłam sobie, że małymi kroczkami, bo przecież nic nie dzieje się od razu, zacznę wprowadzać w moje życie plan oszczędzania.
Gratuluję świetnego bloga i z góry dziękuję za pomoc w uporządkowaniu finansów mojej rodziny 🙂
Pozdrawiam,
Natalia
Hej Michał, obiecuje sobie od jakiegoś roku, ze w końcu stworze budżet rodzinny. Chce kierować się Twoimi metodami, które wprowadza stan równowagi do naszych finansów. Twoje artykuły są bardzo ciekawe i co najważniejsze, napisane tak, ze każdy powinien zrozumieć ich treść! Trzymaj za nie kciuki, bo wymówek mam miliony;) Pozdrawiam Cię ciepło Karina
Michał, dziękuję Ci za to co robisz. Przez długi czas siedziałam w miejscu i nie miałam pojęcia co robić by mieć więcej. Nigdy nie tonęłam w długach ale też nigdy nie miałam stabilności finansowej, żyłam od 1 do 1 z ciągłym stresem i biłam się z myślami jak to zrobić, by mieć więcej żeby się dalej rozwijać. Niestety u mnie również zabrakło lekcji z zarządzania finansami.
Przyjemny do czytania tekst, trafia do mnie styl pisania 🙂 na razie odrobinę gubię się w ilości materiałów i linków ale za jakiś czas na pewno będę lepiej zorientowana!
hej:)
mija 8 lat od początku tego cyklu – tego posta – a ja dopiero dzisiaj tu zaglądam. Podobnie jak @Kamelia na początku trochę się gubiłam, ale juz wszystko opanowane, świetnie że cykl artykułów jest usystematyzowany. Dzięki za inspirację, nadzieję i motywację 🙂
ps. nieświadomie zaczęłam cykl od tyłu, najpierw pobrałam budżet domowy, a później odkryłam ten wątek. Tym lepiej 🙂
Michale dziękuję za Twój blog. Dziekuje za „Finansowego nindża” którego kupiłem sobie i dzieciom na gwiazdkę. Mam swietną zabawe realizując Twoje rady. Zrezygnowałem z wyjazdu w Święta zarabiając 12000zl – to byłby koszt drogiego świątecznego urlopu oraz utraconych zarobków. Urlop wezmę w tańszym okresie. Stworzylem pierwszy w życiu budżet całkowicie polegając na Twoim schemacie. Odświeżyłem znajomość z IKE i IKZE o których zapomniałem. Namówiłem do owych kont moją partnerkę . Prrzeczytałem odłożone ad akta umowy i pisma bankowe. Zabawa w finase jest przednia cieszę się nimi jak dziecko. Twój podręcznik i artykuły na blogu czytam kolejny raz. Dziękuję za wszystko.
Właśnie przeczytałam darmowy rozdział Twojej książki, zamówiłam całość i czekam na przesyłkę. W międzyczasie czytam blog. Zapowiada się obiecująco i mam nadzieję, że zapanuję nad swoim finansowym życiem 😉 uważam tak samo jak Ty, że edukacja finansowa powinna być podstawą w szkole. Pozdrawiam
Bardzo ciekawy blog. Razem z 12 letnią córką mamy sporo do przemyślenia , a jeszcze więcej do zrobienia.Zobaczymy jakie będą efekty samodyscypliny .Pozdrawiam
No to do dzieła… Wstęp zachęca do dalszego czytania 🙂
Cześć Michał !
Świetny wpis ! Dzięki Twojej pracy wiem od czego zacząć oszczędzanie pieniędzy. 🙂
Bardzo przystępnie napisany artykuł! Dobrze się czyta 🙂 teraz jeszcze wyraźniej widzę różnicę w wychowaniu moim a mojego męża. Bardzo ciężko jest mi oszczędzać, a jeszcze trudniej zadbać o przychodzi inne niż wynagrodzenie za pracę.
Postaram się, aby moje dzieci lepiej radziły sobie z finansami 🙂
Cześć!
Otrzymałam w prezencie książkę „Slow life”, w której autorka wspomina o Tobie i prowadzonym blogu. Nie czekając długo zajrzałam tu i jestem po przeczytaniu pierwszego wpisu – ciekawy i zachęcający do dalszej lektury. Chciałabym spróbować prowadzić kalkulatory jako „monitoring” domowego budżetu i sprawdzić czy i jak to działa. Dzięki!
W 2020 artykuł jest dalej ciekawy i pomocny. Szczególnie na studiach za granica, utrzymując się samemu, łatwo się pogubić. Ruszam po emeryturę przed 50tka.
OOd kilku lat, a dokładnie od momentu kiedy zrezygnowałam ze wszystkiego co miałam i postanowiłam sie dla rodziny przeprowadzić do Portugalii co w rzeczywistosći sprowadziło mnie do poziomu zero na koncie z 2 dzieci w obcym kraju. Teraz walczę każdego dnia o powrót do normalności finansowej. Jest lepiej.. ale w nocy nie daje mi spać myśl, że dziś jest ok ale kto wie jak będzie kiedyś. Zwłaszcza teraz w dobie pandemii.
Intensywnie myślę o większej kontroli. Miałam kilka podejść ale ciągle coś nie grało… odpuszczałam i tak trwam w niepeności o przyszłość…. Chcę to zmienić i mam nadzieję, ze ten rok mi na to pozwoli.
Znalazłam twoją stronę i mam wrażenie jaky to był brakujący klocek. Poświęciłam pierwszy dzień roku na rozpisanie przychodó, dochodó i długów. To pierwszy ktok ale mam wrażenie że z pomocą twojego arkusza w Exelu i świetnymi artykułami nauczę się w końcu czegoś czego w szkołach nie uczyli a w domu też raczej zawsze szastało się pieniędzmi niż uczyło nas oszczędzać… Umiem pracować i wiem jak zarabiać. Ale to właśnie chodzi o to aby tą kasą od początku mądrze zarządzać…. tego brakowało i to czas zmienić a przy okazji zacząć uczyć moje dzieci 🙂 DZIĘKI ZA KAWAŁ ŚWIETNEJ ROBOTY!
Pozdrawiam i jak będziesz w okolicach Porto to zapraszam na spotkanie! 🙂
Drugi komentarz w 2021 – mam nadzieję, że uda mi się być pierwszym na liście najbogatszych ludzi w pokoju, w którym siedzę z siedmiolatkiem. Na razie to on ma 1200 w skarbonce, ja… Cóż… Zamiast szukać prawdziwego, poszukam na blogu mentalnego młotka, który rozbije przyzwyczajenia i braki w finansowej edukacji. Do dzieła zatem. Pozdrawiam zacnego autora:)
Dziękuję za pozdrowienia. No i powodzenia!
Cześć Michał. Niedawno w prezencie urodzinowym dostałem Twoją Książkę „Finansowy Ninja”. Po przeczytaniu pierwszych stron, zajrzałem na Twojego bloga i teraz staram się codziennie zaglądać i nadrabiać Twoje artykuły . Swoją drogą bardzo dobre tematy i świetnie opisane , przede wszystkim prostym językiem i w taki sposób jak byś mi to tłumaczył przy piwie 😁
Chcę zacząć oszczędzać i wierzę że wykorzystując Twoje rady będzie mi prościej osiągnąć cel 😉
Jednak jako początkujący „oszczędzający” chciałem Cię zapytać .
Od czego Zacząć ?
Co poleciłbyś zrobić na starcie ? A co następnie ?
Od których artykułów zacząć naukę? A może od książki ?
Pozdrawiam
Tomek
Hej Tomasz,
Dziękuję za ciepłe słowa. Proponowałbym zacząć od lektury książki. W odróżnieniu od bloga – jest ona uporządkowana i wiedza tam wyłożona jest chronologicznie – w takiej kolejności, w jakiej warto myśleć o własnych finansach.
Na blogu tematy są od sasa do lasa – w zależności od tego, o czym w danej chwili chciałem napisać.
Pozdrawiam!
W takim razie zaczynam od lektury . Dzięki i Pozdrawiam 😉
Coż, na razie pomogłeś mi zaoszczędzić 50 zł, które chciałem wydać na książkę o finansach😅. Fajny artykuł, chce przeczytać wszystkie z tego cyklu. Nie wydaję kasy na pierdoły staram się oszczędzać, ale czuję, że to za mało. Stwierdzenie, emerytura przed 50 jest dla mnie zbyt górnolotne, tym bardziej, że lubię swoją pracę. Ale liczę, że dzięki tym artykułom, nauczę się paru ciekawych rzeczy😉
Przybyłem, do końca doczytałem, szacunek przyjąłem.
Miłego dnia 🙂
No tak, jak skorupka za młodu nie nasiąknie, to trzeba hektolitrami wlewy robić na starość, trzeci raz trafiam na twój blog i chyba teraz w końcu zastosuję rady. Może jak się nauczę to nawet potomków zdążę ułożyć..
Zaczynam przygodę z oszczędzaniem. Dziękuję za wskazówki:)
Normalnie strach mnie obleciał i ….chętnie bym już dalej n ie czytał i nie próbował uzdrowić swojego spojrzenia, a bardziej otworzenia oczu na przyczynę znikania przychodów….chciałbym ale …zobaczę i jeszcze poczytam…
Bardzo dobre wartościowe treści. Dziękuję
BARDZO BARDZO BARDZO pomocny blog😎
Lubię to:)
Cześć wszystkim, niedawno skończyłam 40 lat….czy to nie za wiele na oszczędzanie i takie inne? Raczej nie, bo przynajmniej zamierzam mieć bardziej „twardą” stabilną przyszłość, niż dotąd. Plus kryzysy rodzinne dają do myślenia – kim tak na prawdę jesteśmy dla swoich partnerów, czy powinniśmy na nich polegać czy mimo wszystko najpierw dbamy o siebie (jakby to nie zabrzmiało), a później pozostali? Miałam krytyczną sytuację, która wiele dała mi do myślenia, i tak na prawdę umarła wie mnie osoba, która polegała na mężu, bo to przecież mój mąż! Ha-ha)) Nie traćmy głowy w naszym podejściu do innych, bądźmy realistyczni. Dzięki Michale za ten blog, czuję, że mnie wesprze w wielu moich decyzjach. Pozdrawiam ciepło.
Hej Svitlana,
Dziękuję za ciepłe słowa. No i mocno życzę powodzenia!
Pozdrawiam!
Mam 33 lata i ruszam z cyklem. Dzięki!
Świetny blog, dzięki za stworzenie takiego zródła informacji z którego można korzystać.
Wierzę, że podążając tą drogą uzyskam własną niezależność finansową przed 50 🙂
Pozdrawiam