Po dekadzie działania blog "Jak oszczędzać pieniądze" zakończył swoją działalność. Jedyną stale aktualizowaną sekcją bloga jest RANKING kont i lokat. Zapraszam też do lektury ponad 500 archiwalnych artykułów (ponadczasowych)! 👊

107 porad jak oszczędzać, czyli skąd możesz wziąć dodatkowe 200 zł / m-c

przez Michał Szafrański dodano 21 stycznia 2014 · 421 komentarzy

107 porad oszczędzanie pieniędzy

“Ja nie mam z czego zaoszczędzić” – naprawdę nie masz czy może nie chcesz lub… po prostu nie wiesz jak?

Ten artykuł jest częścią cyklu “Elementarz Inwestora”, ale równie dobrze można go także potraktować jako zbiór pomysłów na to jak z domowego budżetu wygospodarować pieniądze na dowolny cel. I to czy będzie to konkretnie 200 zł/m-c (takie inwestycje planujemy w ramach Elementarza Inwestora), czy mniejsza lub większa kwota – zależy wyłącznie od Waszej determinacji. Sukces w pomnażaniu oszczędności nie wynika z jednorazowych zrywów lecz z systematyczności.

Chociaż nie lubię epatować magią procentu składanego (bo należałoby uwzględnić inflację itp.), to jednak obrazowo pokazuje on, jak z takiego małego ziarenka, jakim jest 200 zł wpłacane co miesiąc, może zebrać się konkretna kwota. Im dłużej odkłada się te 200 zł, tym szybciej “puchną” nasze oszczędności, ale efekt “kuli śnieżnej” zauważalny jest dopiero po mniej więcej 25 latach. I nawet przy mizernym oprocentowaniu lokat na 3%, wpłacając równie mizerne 200 zł/m-c, osiągniesz 89 202 zł oszczędności (przy wpłaconym przez ten okres kapitale 60 000 zł).

Dla jasności: ten artykuł ma być tylko inspiracją, pokazaniem możliwości, a nie szczegółowym przewodnikiem. Poszczególne sposoby oszczędzania już opisywałem lub dopiero będę opisywał na blogu.

I kolejna uwaga: wszędzie w artykule odnoszę się do zdobywania pieniędzy na inwestycje, ale przypominam, że jeśli posiada się kredyty konsumpcyjne, to najlepszą inwestycją jest spłata wszystkich długów. Szczegółowo pisałem o tym w artykule o poduszce finansowej.

I ostatnia uwaga: ten artykuł jest bardzo długi (w końcu ma aż 107 porad) więc rozsiądź się wygodnie… 🙂

Najszybsza droga do 200 zł / m-c

Nie przymierasz głodem, starcza Ci do pierwszego i nie musisz się specjalnie zastanawiać nad związaniem końca z końcem? No to wygospodarowanie 200 zł / m-c jest bardzo proste: raz w miesiącu przelej taką kwotą ze swojego konta ROR na konto oszczędnościowe lub rachunek maklerski. Koniec tematu. Możesz tu skończyć czytanie.

Jeśli trudno Ci się do tego zebrać (mi zawsze trudno usiąść do przelewów), to polecam ustawienie stałego zlecenia. Z mojego konta ROR zawsze 5-ego dnia danego miesiąca wychodzi cała seria przelewów na inne konta. “Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal” – jestem zwolennikiem automatyzacji finansów (napiszę o tym oddzielny artykuł).

Teraz możesz się buntować i zapytać czy skoro dotychczas nie udawało Ci się nic zaoszczędzić z miesiąca na miesiąc, to jakim cudem możesz niby nie odczuć “straty” 200 zł. Nie mówię, że nie odczujesz, ale skoro dotychczas nie miałeś dużego problemu z finansami, to nie powinno Cię to aż tak bardzo zaboleć. Spróbuj i daj znać za miesiąc, czy było tak trudno.

Do osób, które już dzisiaj oszczędzają co miesiąc większe kwoty, w ogóle nie piszę. Wy już wiecie, że to możliwe. Też dalej możecie nie czytać 🙂

Zobacz także: 20 historii dlaczego warto prowadzić budżet domowy – rozstrzygnięcie konkursu

“Ale mi trudno przelać 200 zł tak na raz…”

Niektórzy nie lubią rozstawać się jednorazowo z większymi kwotami. Jeśli wspomniany przeze mnie przelew automatyczny nie wchodzi w rachubę, to alternatywą jest jeszcze dyskretniejsze oszukiwanie samego siebie. Kilka polskich banków wprowadziło programy oszczędzania, w ramach których np. przy płatności kartą każda kwota zaokrąglana jest do pełnych 10 zł i różnica między ceną kupowanego produktu a wielokrotnością 10 zł, przelewana jest na specjalne konto oszczędnościowe.

Kiedyś, gdy analizowałem program mSaver mBanku, śmiałem się z tego rozwiązania. Ale obecnie, im bardziej wnikam w temat ekonomii behawioralnej, tym bardziej genialna wydaje mi się prostota tego rozwiązania. Kwoty znikające z konta ROR są na tyle małe, że nie panujący nad finansami posiadacz konta nie widzi na bieżąco tej “straty”. Zresztą łatwiej mu ją zaakceptować także z psychologicznego punktu widzenia. Wszak jest ona ściśle związana z wykonywanymi transakcjami. To nie bank mu coś zabiera. To się dzieje samo i on ma nad tym kontrolę (nie musi przecież płacić kartą).

Z drugiej strony Ci z moich znajomych, którzy korzystają z mSavera, z dużym entuzjazmem chwalą mi się zawsze tym, jak duże kwoty udało im się w ten sposób zaoszczędzić. Widzę, że to działa i się sprawdza – zwłaszcza u lekkoduchów. Rozwiązanie nie pasuje do mnie, ale ma swoje miejsce na rynku i swoją grupę docelową.

Programy oszczędzania polegające na “ucinaniu końcówek” dostępne są dla klientów:

Ile można w ten sposób zaoszczędzić? Wszystko zależy od tego jak często płacisz kartą. Może się okazać, że na zebranie kwoty 50 zł potrzebujesz dwóch tygodni, ale równie dobrze może Ci się udać ją zebrać i w dwa dni. Znajomi mówią mi, że zbierają w ten sposób kilkaset złotych miesięcznie – więcej niż 200 zł 🙂

Zobacz także, jak zarabiać na kontach bankowych? – czyli premia moneyback

“Nie chcę się bawić w oszczędzanie małych kwot…”

Zauważyłem także, że niektóre z osób mają awersję do skrupulatnej systematyczności. Nie chcą ani spisywać wydatków, ani “bawić się” w cięcie po kilka / kilkanaście złotych na różnych kategoriach kosztów. Doskonale to rozumiem – szczególnie w przypadku tych osób, których czas jest cenny i obiektywnie “nie mają czasu na pierdoły”.

Szkoda ich czasu. Takie osoby przede wszystkim powinny się skoncentrować na dużych oszczędnościach. Czymś, nad czym warto będzie się im pochylić. I takim osobom warto trochę przeformułować sposób i skalę oszczędzania, aby była dla nich “godna uwagi”. 200 zł miesięcznie, to 2400 zł rocznie. Skąd wziąć taką kwotę? Podam kilka przykładów:

  • Odroczenie zakupu nowego modelu telefonu – zamiast wydać 1500 zł – 2000 zł, można przeznaczyć je na inwestycje, co przy założeniu, że nowy telefon kupujemy mniej więcej co 2 lata daje około od 63 do 83 zł oszczędności / m-c.
  • Planujesz zakup nowego bądź używanego auta? Za ile? Znegocjuj jego cenę lub poszukaj okazji nie droższej niż 80–90% Twojego pierwotnego budżetu. Pozostałe 10–20% przeznacz na inwestycje.
  • Masz od kilku lat kredyt hipoteczny? Rozpoznaj możliwości w zakresie jego renegocjowania. Łatwo nie będzie, ale raz na kilka lat warto spróbować.
  • Planujesz pojechać na wakacje, np. za 6000 zł? Teraz jest już najwyższa pora by je zacząć planować. W podcastach dotyczących taniego zwiedzania świata przedstawiałem z moim gościem sposoby na obniżenie kosztów takich podróży. Być może przy umiejętnym planowaniu uda Ci się obniżyć koszty o 2000 zł, co da Ci średnio 167 zł / m-c, np. na inwestycje.
  • Można również próbować zwiększyć przychody. Jeden z Czytelników bloga – Adi – przyznał mi się, że pod wpływem moich artykułów poszedł do swojego szefa po podwyżkę, konkretnie umotywował swój wniosek… i dostał ją 🙂 Różne są drogi do pełniejszego portfela. Ja od dawna stawiam tezę, że “najlepszym sposobem oszczędzania jest zwiększanie przychodów”.

Przykłady nie są może szczególnie wyszukane, ale chcę pokazać sam mechanizm. Relatywnie najwięcej i najłatwiej można zaoszczędzić negocjując “do bólu” kwoty przy dużych zakupach. I jeśli taką dużą oszczędność, np. przy zakupie auta, podzielimy na lata i miesiące jego użytkowania, to może się okazać, że znaleźliśmy dodatkowe 200 zł/m-c przez 5 lat tylko dzięki kilku-kilkunastu rozmowom telefonicznym i kilku spotkaniom. Przykładowo: ja kupowałem kiedyś nowy samochód negocjując cenę z kilkunastoma salonami w Polsce i ostatecznie kupiłem go w Lublinie… nie będąc nigdy w tamtejszym salonie. Auto przyjechało do mnie 🙂

Długa droga

To co opisałem powyżej, to wszystko “droga na skróty” przy założeniu, że mamy pieniądze (na wszystko starcza), lub nieumiejętnie nimi gospodarujemy, lub że mamy możliwości w zakresie wynegocjowania podwyżki u szefa lub obniżki przy dużych zakupach (o ile w ogóle takie planujemy).

Ale nie wszyscy mają takie możliwości. Niektórzy po prostu zarabiają mało, mają “nóż na gardle” lub nie posiadają takiej pewności siebie, która ułatwiałaby im branie spraw we własne ręce.

Dla tych osób, oraz wszystkich innych zainteresowanych, prezentuję poniżej listę 107 sposobów oszczędzania, które wymagają znacznie większego nakładu pracy niż “przelew z nadwyżek”. Niemniej jednak, przy zastosowaniu wielu sposobów jednocześnie, można osiągnąć znacznie lepsze rezultaty niż tylko 200 zł / m-c.

Nie rozpisuję szczegółowo tych sposobów. Mam tylko nadzieję, że lista ta skłoni do myślenia i spowoduje zapalenie “lampki”. Chcę Ci tylko uzmysłowić, że oszczędzać można na bardzo, bardzo wiele sposobów. Tam, gdzie któryś ze sposobów opisywałem już na blogu – tam znajduje się link do konkretnego artykułu.

Jedną rzecz chcę podkreślić: nasza strategia oszczędzania musi być dostosowana do indywidualnych preferencji. Jedni wolą się skupić na oszczędzaniu, inni na zarabianiu. Potencjalnie najlepsze efekty osiągną Ci, którzy potrafią zarówno pomnażać przychody, jak i przy tym żyć oszczędnie. Na miarę ich potrzeb. Mi nic do tego 🙂

Ten artykuł ma swoją kontynuację we wpisie „101 sposobów jak oszczędzać i zarabiać, czyli skąd wytrzasnąć dodatkowe pieniądze”. Zapraszam 🙂

107 sposobów na oszczędności

Porady pogrupowane zostały tematycznie, ale można je stosować tak naprawdę w dowolnej kolejności. Jest ich dużo, więc proszę bardzo o powstrzymanie się od mało odkrywczych komentarzy typu „ale długi artykuł” 😉

Jedzenie

1. Kupuj z listą.

Chodź na zakupy z listą i nie dokonuj zakupów spoza listy.

2. Nie przepłacaj na jedzeniu.

Zrób swój „koszyk produktów” i sprawdź, w których sklepach, za które produkty zapłacisz najmniej. Oszczędność = 10%-30% budżetu na jedzenie.

Zobacz: „Ile przepłacasz na jedzeniu…

3. Ogranicz słodycze i napoje gazowane.

Twój organizm Ci podziękuje.

4. Ogranicz jedzenie na mieście (i kawę).

Przeciwnicy oszczędzania śmieją się z tego, ale dla osób „przyciśniętych finansowo” jest to bardzo dobry sposób. Oszczędność = 100-600 zł/m-c = 1200-7200 zł/rok.

5. Szykuj kanapki do pracy.

Możesz również zabrać coś do podgrzania z wczorajszego, domowego obiadu. Oszczędność = 150-400 zł/m-c.

6. Korzystaj z hipermarketów internetowych.

Oszczędzisz czas.

7. Rób przetwory i własne produkty.

Np. piecz chleb. Na początku nie zaoszczędzisz, ale po zdobyciu wprawy będziesz samowystarczalny i będziesz się zdrowiej odżywiać.

8. Przeglądaj zapasy jedzenia.

Co najmniej raz w miesiącu przejrzyj szafki i wystawiaj na pierwszy plan produkty, którym kończy się termin przydatności. Oszczędność = 15-50 zł/m-c.

9. Zainwestuj w filtr wody.

Zamiast kupować wodę w butelkach warto zainwestować w filtr do wody lub butelki wielorazowe z wbudowanym filtrem węglowym.

10. Testuj tanie produkty spożywcze.

Nie wierz na słowo, że „markowe jest lepsze”. Często te same produkty oferowane są pod marką hipermarketów. Czytaj skład, sprawdzaj czy to ten sam producent, kupuj testowo i sam decyduj czy zadowoli Cię produkt za pół ceny bez logo firmy.

11. Rób hurtowe zakupy dla siebie i znajomych.

Na pewno nie stracisz. Znajomi nie zapłacą Ci mniej, a może za fatygę oddadzą Ci więcej lub po prostu będą wdzięczni. Kosztuje Cię to nieco więcej wysiłku, ale możesz zyskać kilka procent.

Banki, finanse

12. Zmień konto bankowe na takie bez opłat.

Banki zmieniają swoją ofertę, a my powinniśmy reagować i zmieniać banki. Lojalność w tym sektorze – nie popłaca. Oszczędność = 0-25 zł/m-c = 0-300 zł/rok.

Tutaj znajdziesz codziennie aktualizowane rankingi produktów bankowych:

13. Zamykaj nieużywane rachunki bankowe.

Jeśli posiadasz bezpłatne, a niepotrzebne konta – zamykaj je, bo być może ograniczasz sobie możliwość skorzystania z promocji dla nowych klientów.

14. Korzystaj z premii moneyback.

Intensywne korzystanie z usług banku (przelew wynagrodzenia, zakupy kartami debetowymi) dają Ci szansę na premie od niektórych banków. Zarobki zależą od zarobków i kreatywności. Oszczędność = np. 50 zł/m-c za każde konto = 600 zł/rok.

Zobacz: „Ostatnie konta z premiami moneyback” i np. nową ofertę Toyota Bank ze zwrotem 300 zł.

15. Spłacaj kredyt walutą kupioną w kantorze internetowym.

Kantory internetowe mają niski spread (różnicę między ceną zakupu i sprzedaży) dzięki czemu zarabiasz nawet 10 groszy na każdym kupowanym 1 euro. Oszczędność (mój kredyt) = ok. 75 zł/m-c = 900 zł/rok.

Zobacz: „Czy opłaca się korzystać z kantorów internetowych?

16. Nie kupuj produktów inwestycyjnych, których nie rozumiesz.

To naprawdę prosta zasada. Bardzo dużo osób traci inwestując w produkty finansowe, np. opakowane w polisy ubezpieczeniowe (tzw. unit-linki).

17. Oszczędzaj na długach.

Jeśli czytasz tą listę, to pewnie Ci się „nie przelewa”. Może nawet masz jakieś długi. Określ optymalną kolejność spłacania długów i konsekwentnie je nadpłacaj.

Zobacz: „Emocje w walce z długami – sprawdzone strategie wychodzenia z długów

18. Negocjuj oprocentowanie zadłużenia na karcie kredytowej (i nie tylko).

Przykład: jeden z Czytelników bloga wynegocjował niedawno z bankiem obniżkę oprocentowania zadłużenia na karcie kredytowej do 9%, przy długu sięgającym 8000 zł. 40 minutowa rozmowa pozwoliła mu zaoszczędzić około 500 zł na odsetkach w ciągu najbliższego roku.

Jeśli koniecznie musisz posiadać taką kartę, to koniecznie przeanalizuj mój stale aktualizowany ranking kart kredytowych.

19. Skonsoliduj długi.

Nie zawsze jest to możliwe, ale warto próbować. Przy 5-cyfrowym zadłużeniu oszczędności na odsetkach mogą wynosić 3- lub nawet 4-cyfrowe kwoty w złotych rocznie.

20. Automatyzuj płatności za comiesięczne usługi.

Oszczędzisz czas i zmniejszysz ryzyko, że o czymś zapomnisz.

21. Sprawdź czy nie płacisz za niepotrzebne produkty finansowe.

Przejrzyj wyciągi z kart kredytowych i kont i zobacz, jakie opłaty ponosisz co miesiąc. Zadzwoń do banku i poproś o zniesienie opłat. Da się.

22. Potnij karty kredytowe, jeśli nie potrafisz zmniejszyć zadłużenia.

Nie jestem wrogiem kart kredytowych, ale tylko do momentu, w którym panuje się nad zadłużeniem (a w szczególności na bieżąco spłaca zadłużenie). W każdym innym przypadku radzę unikać kart, gdyż daję one złudne poczucie posiadania pieniędzy i są najprostszym sposobem do nakręcania „spirali długów”.

23. Inwestuj w pracownicze programy oszczędzania.

Niektóre firmy (korporacje) mają plany emerytalne dla swoich pracowników, w ramach których współinwestują z pracownikiem. Dowiedz się, czy w Twojej firmie jest taki program i  jak możesz zmaksymalizować korzyści. Ja żałuję, że kiedyś, gdy miałem taką możliwość, to z niej nie korzystałem.

24. Korzystaj z przywilejów pracowniczych.

Udaj się do działu HR w Twojej firmie i dowiedz się na co możesz liczyć: dofinansowanie wczasów, paczki dla dzieci, wsparcie finansowe w trudnych sytuacjach, nieoprocentowane lub niskooprocentowane pożyczki, dodatkowe dni urlopu, stypendia, szkolenia. Wiele większych firm ma takie programy. Pożyczka z pracy może pomóc spłacić dług na karcie kredytowej itp. Oszczędność = nawet tysiące złotych/rok.

25. Dawaj darowizny w inteligentny sposób i korzystaj z odpisów podatkowych.

Jeśli płacisz podatki, to odzyskasz co najmniej 18% przekazywanej kwoty. Więcej opowiadałem tutaj.

Ubezpieczenia auta

26. Szukaj ubezpieczenia dla auta 2 miesiące przed terminem.

Kiedyś agent ubezpieczeniowy powiedział mi „Nigdy nie jest tak, że nie da się kupić ubezpieczenia taniej”. Oszczędność = np. 1000 zł na pakiecie OC/AC = 83 zł/m-c.

27. Nie bój się udziału własnego w szkodzie.

Jeśli generalnie nie masz stłuczek, to szkoda pieniędzy na znoszenie udziału własnego. 10% przy szkodzie można odżałować. Oszczędność = nawet kilkaset złotych jednorazowo.

28. Aktywnie poszukuj zniżek.

Pytaj o wszystko. Dowiesz się, że mąż może korzystać ze zniżek wypracowanych przez żonę, możesz dostać rabat płacąc karta kredytową, możesz mieć taniej (lub w cenie) ubezpieczenie mieszkania. Oszczędność = nawet kilkaset złotych jednorazowo.

29. Opłać polisę jedną opłatą roczną.

Zaoszczędzisz w ten sposób prawdopodobnie około 15%-20% kwoty. Przy ubezpieczeniu wartym 1600 zł daje to nawet 300 zł oszczędności.

Transport

30. Planuj wyjazdy i wakacje z wyprzedzeniem.

Nieważne czy wydajesz na wakacje dużo czy mało. Wcześniejsze planowanie pozwala zaoszczędzić. Jeszcze raz polecam podcasty z Krzysztofem o tanim podróżowaniu. Oszczędność = np. 1200 zł/rok = 100 zł/m-c.

31. Wybieraj optymalny środek transportu w Polsce.

Niedawno o tym pisałem, że można po podróżować między niektórymi polskimi miastami nawet za kilka-kilkanaście złotych. Oszczędność = kilkadziesiąt złotych/wyjazd.

Zobacz: „Jak tanio dojechać do innego miasta? 10 porad…

32. Zostań honorowym krwiodawcą.

To projekt na kilka lat, ale pomożesz innym i będziesz mógł jeździć za darmo komunikacją miejską. Opłaca się szczególnie w Warszawie. Oszczędność = 93-110 zł/m-c za bilet dla dorosłego.

Zobacz: „Dlaczego warto być Honorowym Dawcą Krwi

33. Przygotuj mieszkanie do wyjazdu.

Powyłączaj wszystko co się da. Możesz nawet wyłączyć lodówkę – o ile wyjazd jest długi i wcześniej ją opróżnisz. Oszczędność = np. 15-150 zł/wyjazd.

Zobacz: „11 wskazówek jak przygotować mieszkanie do wakacji

34. Podwoźcie się ze znajomymi do pracy.

Jeśli dobrze to rozegrasz, to każdy z Was utnie mniej więcej 1/3 miesięcznych kosztów paliwa. Dodatkowo także spadają koszty parkowania w miastach. Oszczędność = co najmniej 100 zł/m-c.

35. Jeźdź autem ekonomicznie.

Wiem z autopsji, że ekonomiczna jazda pozwala mi zaoszczędzić nawet 30% paliwa. Oszczędność = ponad 100 zł/m-c.

36. Jeźdź i parkuj zgodnie z przepisami.

Mandaty to rzecz, która zdarza się każdemu kierowcy. Jeden mandat rocznie na 500 zł, to inaczej 42 zł/m-c. Szkoda kasy.

37. Zastąp samochód rowerem.

Zacznij jak się zrobi ciepło od jednego dnia w tygodniu. Jeśli dojdziesz do 2-3 dni w tygodniu, to poczujesz to w portfelu. Oszczędność = co najmniej 100 zł/m-c na paliwie.

38. Dbaj o odpowiednie ciśnienie w oponach auta.

Według specjalistów ciśnienie w oponach bezpośrednio przekłada się na zużycie paliwa i skala oszczędności może osiągnąć nawet 5%. Jeśli tankujesz za 400 zł/m-c, to z tego banalnego powodu w Twojej kieszeni może zostać 20 zł/m-c.

39. Myj auto na myjni ręcznej.

Ma to kilka plusów: taniej, trochę można się rozruszać i… rzadziej jeździ się na myjnię. Czasowo wychodzi podobnie. Oszczędność = kilkanaście zł/pojedyncze mycie.

40. Zamień samochód na bardziej ekonomiczny.

Niektóre auta są jak smoki – dużo palą i ich utrzymanie dużo kosztuje. Czasami trzeba podjąć męską decyzję (nawet Panie) i wymienić samochód na tańszy. Oszczędność = kilkaset zł/m-c.

41. Zainwestuj czas w planowanie zakupu auta.

Oszczędne i niezawodne auto w połączeniu z dużą liczbą przejechanych kilometrów może pomóc zaoszczędzić dziesiątki tysięcy złotych w trakcie swojego „życia”. Auto to cała masa kosztów ukrytych.

42. Jeśli nie masz auta, to dobrze zastanów się zanim je kupisz.

Uwierz mi, że jeśli masz do pracy mniej niż 15 km, to tańsze będzie jeżdżenie w tą i z powrotem taksówką niż własnym samochodem. 

Więcej w książce “Finansowy ninja”…

Finansowy ninjaW tym artykule przedstawiam proste sposoby oszczędzania. Bardziej zaawansowane podpowiedzi – obejmujące również przygotowanie do kolosalnych oszczędności na największych zakupach w życiu, np. zakupie mieszkania – znajdziesz w mojej książce “Finansowy ninja”. 🙂

Poza tym piszę w niej o zarabianiu i zwiększaniu zarobków, negocjowaniu, optymalizacji podatkowej oraz podstawach inwestowania. Daję także szereg podpowiedzi, w jaki sposób radzić sobie z „trickami” instytucji finansowych i unikać zastawianych przez nie pułapek.

„Finansowy ninja” sprzedał się już w ponad 30 tys. egzemplarzy! Recenzje Czytelników znajdziecie w serwisach Lubimy czytać i Goodreads.

ZAMÓW KSIĄŻKĘ →

Opłaty i wydatki domowe

43. Wynajmujesz mieszkanie? Przeprowadź się bliżej pracy.

Oszczędzisz czas, ograniczysz sobie wczesnego wstawania i dojazdów. Oczywiście nie zawsze się to kalkuluje, ale warto sprawdzić.

44. Przenieś dzieci do przedszkola/szkoły blisko miejsca pracy.

Nawet jeśli coś się wydarzy, to będziesz mieć blisko do dziecka. I w naturalny sposób wyreguluje to Twój zegar pracy, nie mówiąc o czasie na dojazdy.

45. Rozważ zmianę dostawcy prądu.

Ale zanim to zrobisz, szczegółowo porównaj taryfy i sposób rozliczenia.

46. Skorzystaj z taryfy dzień/noc.

Policz, czy to będzie się opłacać. Jeśli długo pracujecie i w ciągu dnia mieszkanie jest puste, to taryfa dzień/noc pozwoli mieć niższe koszty prądu w godzinach wieczornych i nocnych. Warto na wtedy ustawiać pralkę, zmywarkę itp.

47. Nie kredytuj dostawców.

Jeśli wkurza Cię to, że płacisz duże zaliczki za media (prąd, woda, ogrzewanie) i jednocześnie po pół roku / roku masz nadpłatę, to zawalcz o zmniejszenie wysokości zaliczek. Za każdym razem, gdy otrzymujesz fakturę zaliczkową.

48. Zminimalizuj liczbę urządzeń pracujących w trybie czuwania.

W moim przypadku praca tych urządzeń kosztowała mnie 243,60 zł/rok. Oszczędność: ok. 20 zł/m-c.

Zobacz: „Tryb czuwania, czyli ile prądu zużywa urządzenie…

49. Odłączaj nieużywane urządzenia od zasilania.

Inaczej prąd zamieniany jest na ciepło.

50. Wymień oświetlenie na energooszczędne.

Na pewno warto wymienić żarówki na świetlówki. Wymiana na oświetlenie LED jest dyskusyjna (o czym pisałem tutaj), ale miesięczne koszty mogą istotnie spaść.

51. Zrezygnuj z niepotrzebnych abonamentów.

Dodatkowe kanały w TV kablowej, zbyt duży pakiet internetowy, subskrypcje, prenumeraty – to wszystko potrafi się „poskładać” do setek złotych miesięcznie.

52. Dbaj o lodówkę.

Mówi się, że lodówka odpowiada za 25% zużycia prądu w mieszkaniach. Warto więc zatroszczyć się o to by była ona prawidłowo ustawiona, miała dobrą wentylację i by nie zalegał pod nią kurz.

Zobacz: „28 porad jak ograniczyć koszt używania lodówki

53. Nie uruchamiaj zmywarki, dopóki nie jest pełna.

O kosztach zmywarki kontra zmywanie ręczne pisałem tutaj.

54. Stosuj domową higienę oszczędzania.

Truizmy: gaś światło tam, gdzie Cię nie ma, spuszczaj wodę w WC korzystając z mniejszego przycisku.

55. Jeśli jeszcze nie masz perlatorów – zainstaluj je.

Woda kosztuje więcej niż prąd. Jeśli korzystasz głównie z prysznica (a nie wanny), to zużycie wody może spaść o kilkanaście procent. Przy średnim koszcie wody ok. 160 zł – oszczędność = ok. 20-25 zł/m-c.

56. Naucz się rozsądnie korzystać z ogrzewania.

Szczegółowe porady i koszty ogrzewania prezentowałem w tym artykule. Oszczędność = kilkaset złotych/sezon grzewczy (w domach może być to nawet więcej).

57. Zmień operatora komórkowego.

Myśl nie tylko o zmianie operatora, ale także o przejściu z abonamentu na prepaid lub odwrotnie. Oszczędność = 30-100 zł/m-c/osobę (na przykładzie osób, którym pomagałem).

58. Wyłącz wszystkie zbędne usługi telekomunikacyjne.

Przeanalizuj rachunek telefoniczny. Może masz tam opłatę za „Granie na czekanie”, zastrzeżenie numeru lub inne wynalazki. Zrezygnuj z tych usług. Oszczędność = kilka-kilkanaście zł/m-c.

59. Zastąp żywą choinkę sztuczną.

Dla niektórych to profanacja, ale koszt sztucznej choinki zwróci Ci się po roku, a może on służyć wiele lat. Żywa choinka to bardzo trudny wydatek dla wielu rodzin w kosztownym okresie świątecznym. I koniecznie na choinkę oświetlenie LED a nie tradycyjne żaróweczki! Oszczędność = 150 zł/rok = 12,5 zł/m-c.

Ubrania

60. Odwiedzaj ciuchlandy / szmateksy.

Naprawdę świetne ciuchy można tam kupić w absolutnie zabójczych cenach. Ja nie opanowałem jeszcze tej sztuki, ale mam to w planach. I nie ma w tym nic niewłaściwego. Nawet elegancki Mr Vintage się tam regularnie zaopatruje (poniżej na zdjęciu płaszcz legendarnej marki Gloverall kosztujący 1400 zł… a kupiony w ciuchlandzie za 12 zł). Oszczędność = kilkaset lub kilka tysięcy zł/rok – zależy ile ubrań się kupuje.

Mr Vintage płaszcz

Płaszcz Gloverall… za 12 zł, fot. Piotr Polak dzięki uprzejmości Mr Vintage.

 

61. Mądrze korzystaj z wyprzedaży sklepów i outletów.

Nie zawsze ciuchland będzie tańszy niż sklep i warto o tym pamiętać. Przykładowo: ostatnio nowiutkie i fajne t-shirty w Reserved były do kupienia nawet po 14 zł. Noworoczne wyprzedaże. Mr Vintage pochwalił mi się także swoimi zakupami:

  • Szalik Vistula kupiony w sklepie fabrycznym za 10 zł zamiast za 120 zł.
  • Garnitur Vistula kupiony w sklepie fabrycznym za 200 zł zamiast 1200 zł.
Mr Vintage Garnitur

Garnitur za 200 zł, fot. Piotr Polak dzięki uprzejmości Mr Vintage.

62. Uwolnij swoje ciuchy.

Każdy ma niepotrzebne rzeczy. Możesz oddać biedniejszym od siebie, albo udać się na kiermasz, na którym możesz je sprzedać lub wymienić. W Warszawie i okolicach organizowana jest np. akcja „Uwolnij łacha”.

Rozrywka

63. Szukaj taniej lub bezpłatnej rozrywki.

Szczególnie na wiosnę i w lecie można uczestniczyć w wielu bezpłatnych plenerowych imprezach: koncerty, kina na otwartym powietrzu, turnieje dla dzieciaków i nie tylko, pokazy itp.

64. Czytaj czasopisma w Empiku.

Rada tylko dla tych, którzy mają blisko do Empiku, ale jeśli musisz czytać kolorowe magazyny a budżet się nie spina – możesz spokojnie przesiadywać godzinami w Empiku. Niektóre mają nawet specjalne miejsca z fotelami. Oszczędność = np. 20-60 zł/m-c.

65. Kupuj czasopisma rotacyjne ze znajomymi.

Jeśli koniecznie chcesz czytać czasopisma w domu, to ustal ze znajomymi kto kupuje jakie i się nimi wymieniajcie. Oszczędność = np. 15 zł/m-c.

66. Korzystaj z biblioteki.

Szczególnie, gdy masz już dzieci. Oszczędność = nawet kilkaset zł/m-c.

67. Umawiaj się ze znajomymi na wypożyczanie książek.

Przykładowo ja właśnie puszczam w obieg kilka książek finansowych i liczę, że też jakieś fajne dostanę.

68. Zapraszaj znajomych do domu zamiast spotykać się na mieście.

Wyjdzie taniej, a do tego możesz liczyć na rewanż. Oszczędność = co najmniej 50 zł/wyjście.

69. Jesteś „zbieraczem”? Zastanów się po co Ci to.

Niektórzy zbierają znaczki, inni magazyny modowe lub ślubne. Zastanów się czy to hobby rzeczywiście ma sens… czy jest to tylko siła przyzwyczajenia.

70. Nie wydawaj fortuny na dzieci.

Z dziećmi można się bawić bardzo tanio w oczywiste zabawy, np. chowanego.

71. Korzystaj z mniejszych obiektów sportowych.

Jeśli potrzebna Ci taka rekreacja, to korzystaj z małych, osiedlowych siłowni lub pływalni. Tu możesz negocjować nawet ceny karnetów, np. gdy zamierzasz korzystać tylko ze „ścieżki biegowej” a nie wszystkich sprzętów.

Zakupy inne

72. Korzystaj z programów lojalnościowych.

Ale nie w sklepach, w których przepłacasz! Przykładowo: zbieraj punkty PAYBACK z kartą BZ WBK. Dostaniesz je za każdą transakcję. I zamieniaj punkty na nagrody, np. wyjście do kina. Oszczędność: kilkadziesiąt-kilkaset zł/rok.

73. Sam rób prezenty.

Pisałem o tym w tym artykule. Oszczędność: kilkaset złotych/rok.

74. Dawaj swoje usługi zamiast kupować produkty.

Dobrze sprawdza się, np. przypilnowanie dzieci.

75. Jeśli musisz kupować prezenty, to kupuj je przez cały rok.

A najlepiej na wyprzedażach zaraz po poprzednim święcie.

Zobacz: „19 sposobów jak wydać mniej na prezenty świąteczne

76. Unikaj zakupów impulsywnych.

Jeśli coś nie było planowane, to odłóż taki zakup na 7 dni. Wersja dla wytrwałych – 30 dni. Jeśli to coś wartego zakupu, to kupisz po tym czasie.

77. Jeśli coś chcesz, to wpisz to na listę prezentów dla siebie.

I nie kupuj sobie tego sam, tylko udostępnij tą listę znajomym przed urodzinami, rocznicą, mikołajkami, gwiazdką itp.

78. Nie zabieraj dzieci na zakupy.

W szczególności do hipermarketów. Tam eksperci dbają o to, by Twoje dziecko wrzuciło Ci to i owo do koszyka.

79. Sprawdzaj ceny przez komórkę.

Nawet stojąc przed półką sklepową możesz sprawdzić ile dany produkt kosztuje na Allegro lub w Ceneo. Świetnie mi się sprawdza jako argument dla dziecka „zobacz ile byśmy przepłacili”.

80. Nie traktuj zakupów jako sposób na odstresowanie.

To nie daje długofalowych rezultatów.

81. Zwracaj produkty do sklepu jeśli się rozmyślisz.

Nie oszukujmy się – czasami ulegniesz potrzebie chwili i masz wątpliwości co do zakupu. Zachowaj paragon i zwracaj.

82. Licz, czy bycie eko jest opłacalne.

Kupując nowy sprzęt RTV, oblicz czy Ci się opłaca dopłacać do sprzętu energooszczędnego.

Zobacz: „Ile kosztuje używanie lodówki? Teoria i praktyka

83. Kupuj za gotówkę.

Najlepiej miej ją w określonej wysokości. Rozstanie z całą gotówką boli, co powoduje, że wydajemy mniej. Poza tym gotówki nie zawsze starcza (w przeciwieństwie do kart kredytowych).

84. Negocjuj rabat za zakup gotówką.

Nie zaszkodzi spróbować 🙂

85. Kupuj taniej poza Allegro.

Nie zawsze jest to bezpieczne, ale jeśli na Allegro sprzedaje sklep i kupujesz coś droższego, to dogadaj się z nimi na niższą cenę za sprzedaż bezpośrednią i przelew na konto. Oczywiście sprawdź kontrahenta!

86. Korzystaj z kuponów rabatowych i serwisów zakupów grupowych.

Ale w mądry sposób! Kupuj tylko to, co i tak planowałeś kupić. O tym także pisałem tutaj. Oszczędność = 10%-40% ceny produktu/usługi.

Zobacz: „7 zasad, które pomogą Ci taniej kupować w Internecie

87. Produkuj chemię domową.

Ja nic nie wiem na ten temat, ale korespondowałem już z osobami, które tanio produkują proszek do prania, mydło i inne kosmetyki. 

Różne

88. Sprzedaj zbędne przedmioty.

Allegro, Gumtree, Tablica.pl – to świetne miejsca, na których możesz się pozbyć zbędnych przedmiotów. A mamy ich zazwyczaj więcej niż się wydaje. To również świetny sposób podreperowania budżetu. Tylko z tego można osiągnąć 200 zł/m-c.

89. Oddaj zbędne przedmioty.

Jeśli nie masz głowy i czasu na wystawianie przedmiotów na Allegro, to oddaj biedniejszym to czego nie potrzebujesz. Będziesz mieć więcej miejsca i mniej do sprzątania w domu.

90. Szybko pozbywaj się niepotrzebnej elektroniki.

Jeśli planujesz zakup nowszego modelu aparatu, komputera, kamery etc. – to szybko sprzedaj stary. Szybko tracą na wartości… a im później kupisz nowy sprzęt, tym mniej za niego zapłacisz.

91. Czyść używane sprzęty.

Moja rodzina miała w ubiegłym roku pożar w mieszkaniu z powodu nieużywanego, ale podłączonego do prądu wentylatora, który zebrał za dużo kurzu. Kurz jest także częstą przyczyną awarii komputerów. Odkurzaj i czyść, a przedłużysz żywotność urządzeń elektrycznych.

92. Stosuj handel wymienny.

To działa od wielu tysięcy lat. Ja zrobię coś dla Ciebie, Ty zrobisz coś dla mnie. Bezgotówkowo.

93. Oddawaj metal, plastik, papier i elektrośmieci do skupów.

Noszenie makulatury do skupu było moim pierwszym sposobem zarabiania. Wiele osób kwestionuje sens jeżdżenia do skupu mówiąc „więcej wydasz na paliwo”, ale jeśli skup masz po drodze – to nic nie szkodzi odzyskać trochę pieniędzy. Ile?

  • Dyski twarde = 4 zł/kg
  • Felgi = 4,5 zł/kg
  • Makulatura = 25 gr./kg
  • Złom = 65 gr./kg
  • Butelki PET = 15 gr./kg
  • Puszki aluminiowe (np. po piwie) = 3 zł/kg.

Zmiana nawyków

94. Nie oglądaj telewizji.

Oszczędzisz czas, pieniądze (możesz zrezygnować z telewizji kablowej/satelitarnej na rzecz darmowej DVB-T) oraz pokusy (nie oglądasz reklam). Oszczędność: co najmniej 50 zł/m-c.

95. Rzuć palenie papierosów, alkohol i inne używki.

To jest świetne źródło oszczędności i zdrowia. Oszczędność = np. 400 zł/m-c.

96. Nie chodź do kina w weekendy.

W piątek, sobotę i niedzielę zapłacisz za bilet najwięcej. Wybierz „środy z Orange” a za dwa bilety dasz tyle co za jeden. Oszczędność: ok. 30 zł/jedno wyjście.

97. Wrzucaj drobniaki do skarbonki.

Przykładowo tylko konkretny nominał. Zdziwisz się jak szybko odkładając dwójki i piątki jesteś w stanie uzbierać kilkaset złotych.

98. Spisuj wydatki i planuj wydatki.

Dzięki temu będziesz mieć kontrolę. Pomoże w tym prosty budżet domowy.

99. Przeliczaj zakupy na liczbę godzin pracy.

Policz ile zarabiasz na godzinę, zapisz na kartce, potem pomnóż przez 8 i też zapisz (to będą dni robocze) i włóż do portfela w widocznym miejscu. Przed każdym niezaplanowanym zakupem dziel cenę przez kwoty z karteczki w portfelu. Wyjdzie Ci ile godzin / dni musisz pracować żeby zarobić na tą rzecz. Warto? Działa trzeźwiąco.

100. Zadbaj o higienę.

Brzmi banalnie, ale np. jednym z podstawowym sposobów zapobiegania kosztownemu leczeniu zębów jest… nitkowanie. No ale kto z nas regularnie nitkuje zęby? 😉 Profilaktyka pozwala oszczędzić nawet kilkaset złotych rocznie.

101. Wypisz się ze wszystkich newsletterów.

Napędzają zakupy. Ogranicz się do obserwowania tego, co chcesz kupić.

102. Naucz się rozmawiać ze sobą.

Pytaj siebie „Czy naprawdę tego potrzebuję?” i „Dlaczego chcę to kupić?

103. Analizuj swoje zachowanie i zmieniaj je.

Czy zastanawiasz się dlaczego coś kupiłeś? Co powoduje, że Ci się nie chce pójść biegać? Co powoduje, że się obżerasz pomimo, że jest Ci potem niedobrze? Zastanawiaj się nad sobą, wyciągaj wnioski i wdrażaj w życie. Oszczędzisz czas, nerwy i pieniądze.

Zobacz: „Do it! – czyli dlaczego nie możesz utknąć w strefie komfortu

104. Nie obwiniaj się, jeśli Ci się nie udaje.

Nikomu nie udaje się być w 100% oszczędnym i każdy popełnia jakieś błędy. Ja popełniam ich bardzo wiele, ale nie ma co nad nimi rozpaczać. Grunt to stale się na nich uczyć i wyciągać wnioski.

105. Czytaj dobre blogi z dziedziny finansów osobistych.

To nic nie kosztuje (poza czasem) a możesz uzyskać sporo podpowiedzi skąd brać pieniądze i jak lepiej gospodarować tymi, które już masz. Listę dobrych blogów znajdziesz po prawej stronie.

106. Nie bądź samolubem i wymieniaj się informacjami ze znajomymi.

Np. linkiem do tego artykułu. Ty pomożesz im a może i oni pomogą kiedyś Tobie.

107. Zrób własną listę pomysłów na oszczędzanie.

Ta lista, chociaż obszerna, absolutnie nie jest kompletna. Nie poruszyłem na niej bardzo wielu aspektów, ale mam nadzieję, że i tak Cię zainspirowałem.

Jeszcze więcej sposobów oszczędzania i zarabiania

Jeśli 107 pomysłów podanych wyżej to za mało, to zachęcam Cię do przeczytania kontynuacji tego artykułu: „101 sposobów jak oszczędzać i zarabiać, czyli skąd wytrzasnąć dodatkowe pieniądze”.

Serdecznie zapraszam 🙂

Twój ruch

Szczerze mówiąc mam nadzieję na rozbudowanie powyższej listy. Z ochotą przyjmę kolejne sposoby. Kilka obszarów oszczędzania całkowicie pominąłem, ale zrobiłem to świadomie…

Zobacz – ponad setka pomysłów i sposobów, pomimo, że nie dotknąłem nawet połowy obszarów, w których można poszukiwać oszczędności. Zaledwie musnąłem także temat dodatkowych źródeł zarobku, którym wcześniej poświęciłem cały odcinek podcastu. Naprawdę uważam, że wygospodarowanie 200 zł / m-c w celu inwestowania na lepszą przyszłość nie jest problemem nie do przejścia. Trzeba tylko chcieć (zgadzam się, że czasami trzeba mocniej chcieć niż w innych sytuacjach, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo). Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu i wdrożeniu przynajmniej części porad nie powiesz „Ja nie mam z czego oszczędzać”… a przynajmniej bardzo bym sobie i Tobie tego życzył.

Powodzenia w wygospodarowywaniu jak największych kwot z Waszych domowych budżetów. Miłego wieczoru 🙂

Sprawdź również jak zarobić dodatkowe pieniądze

Zdjęcie na początku: © thombach – Fotolia.com

"Finansowy ninja" - podręcznik finansów osobistych

Finansowy ninjaJuż ponad 130.000+ osób kupiło książkę "Finansowy ninja".

Nowe, zaktualizowane wydanie to ponad 540 stron praktycznej wiedzy o oszczędzaniu, zarabianiu, optymalizacji podatkowej, negocjowaniu i inwestowaniu, które pomogą Ci zostać prawdziwym finansowym ninja i osiągnąć bezpieczeństwo finansowe.

Przewodnik po finansach osobistych, który każdy powinien przeczytać jeszcze w szkole.

PRZEJDŹ NA STRONĘ KSIĄŻKI →

{ 416 komentarzy… przeczytaj komentarze albo dodaj nowy komentarz }

Remigiusz - blog Oszczędzanie Styczeń 21, 2014 o 21:20

Uff, prawdziwy maraton oszczędnościowy, materiał do przemyślenia i szerszego opisania także dla mnie. Wielu aspektów jeszcze nie wypróbowałem. Będzie trzeba się za to zabrać.

Jeden z najfajniejszych postów w ostatnim czasie, jak dla mnie.

Odpowiedz

Dominik Maj 30, 2015 o 19:01

U siebie na blogu napisałem 29 sposobów, a tu aż 107. Czyli pewnie jest ich z milion, tylko nie każdy jest w stanie wiedzieć o wszystkich 🙂

Odpowiedz

Szymon Sierpień 9, 2016 o 09:51

Niektóre sposoby są przydatne, ale uważam że najlepszą opcją jest po prostu walka o podniesienie wynagrodzenia lub zwiększenie źródeł przychodów. W wielu zawodach wystarczy zrobić sobie jakiś dodatkowy kurs, iść na szkolenie i można dostać podwyżkę lub po prostu zmienić pracodawcę.

Odpowiedz

Angelika Maj 22, 2018 o 16:12

Z tym wyższym wynagrodzeniem nie do końca jest tak. Jak człowiek nie umie oszczędzać i podchodzi luzacko to jest w stanie duże sumy w szybkim tempie roztrwonić i na nic konkretnego nie odłożyć.

Odpowiedz

Money Keeper Styczeń 21, 2014 o 21:22

„przy założeniu, że nowy telefon kupujemy mniej więcej co 2 lata” – dość rozrzutne założenie jak na wpis o oszczedzaniu 🙂 Dużo lepiej po prostu zastanowić się czy faktycznie potrzebna jest zmiana sprawnego telefonu na inny.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:04

Hej Money Keeper,

Niestety w praktyce jest to rzeczywistość wielu osób. Ja za kupowanie telefonu uważam także przedłużenie umowy z operatorem, gdzie tradycją staje się wybór nowego telefonu „za złotówkę”. Niestety to rzadko kiedy jest złotówka – czasami kilkaset złotych płacone od razu oraz kolejny 1000 zł rozłożony na raty ukryte w abonamencie.

Oczywiście zgadzam się z Tobą, że telefony potrafią pracować znacznie dłużej niż dwa lata 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Ola Styczeń 23, 2014 o 09:13

jeśli chodzi o telefon to ja mam np SE W880i; i ten telefon bardzo mi odpowiada. Nie potrzebuje smartfonów ( wręcz ich nie lubię ) itp. Gdybym chciała kupić nowy telefon chciałabym dokładnie taki sam jak mam ( normalny telefon a o takie jak się okazuje trudno) . Myślałam o tym ostatnio bo mój zaczął mieć problemy z baterią, doszłam do wniosku że lepiej kupie baterię ( kupiłam oryginalną bo wolę by mi nie wybuchła ;)) . Nie mam abonamentu tylko doładowuje po 50 zł co jakiś czas ( w ramach stałej promocji w Play ) kiedy doładuje mam ponad miesiąc darmowych rozmów w play. W play jest mąż i rodzice 🙂 tak więc 50 zł mam co najmniej na 3 miesiące. Telefon posiadam od ok 7 lat i dobrze mi służy.

Odpowiedz

Maria Listopad 1, 2017 o 22:37

To może warto przejść do virginmobile? Tam co miesiąc w taryfie
Freemium dostaniesz 30 min za darmo, 30 smsów i 300 mb. Jak chcesz więcej wystarczy doładować konto pakietami za półdarmo ….a jest w czym wybierać, np. nielimitowane rozmowy ze wszystkimi za 19 zł. miesięcznie…Polecam większość mojej rodziny tam jest, są bardzo zadowoleni…ja czekam na koniec umowy i też tam zmykam. Pozdrawiam.

Odpowiedz

roller Kwiecień 10, 2018 o 10:09

w orange są nielimitowane rozmowy ze wszystkimi za 20 zł na miesiąc – do tego opcja „konto ważne rok” i nic wiecej nie potrzeba

Odpowiedz

Zulu Styczeń 24, 2014 o 09:31

Telefony „za złotówkę” są zawsze najdroższe. Gdy negocjujemy przedłużenie umowy to wybierając opcje bez telefonu możemy uzyskać dużo lepsze warunki z niższym z abonamentem. Telefon „za złotówkę” to nic innego jak zakupu na raty więc musimy zapłacić więcej niż w sklepie internetowym. Osobiście jeszcze nie miałem telefonu który by sam z siebie się zepsuł po dwóch latach (najczęściej ludzie wymieniają telefony bo mogą i wydaje im się ze dostają je za darmo a stary się już znudził albo wyszedł z mody).

Odpowiedz

Rychu Styczeń 21, 2014 o 21:31

Super że zebrales to wszystko w jeden tekst. Wiekszosc rzeczy juz stosuje osobiscie (kupujac AGD w MM z telefonem w reku udalo mi sie zaoszczedzic ok 700zl bo pozniej wszystko przez net zamowilem) Kazda z tych rad sie sprawdza i kazdemu polecam nauczyc sie tego na pamiec.

Najgorzej jest z przyjemnosciami ale cos za cos niestety 😉

Odpowiedz

Sempowicz Jerzy Styczeń 22, 2014 o 00:02

Już kiedyś okrzyknięto Media Markt jako MM, czyli… MIEJSKA MACALNIA:)

Odpowiedz

Rafał [HS] Styczeń 21, 2014 o 21:32

108. Poczytaj o hotelowych programach lojalnościowych i nocuj w najlepszych hotelach za 50 PLN/pokój 2-os. 🙂

(IHG Big Win + kody bonusowe + Point Breaks)

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:06

Hej Rafał,

Super, że to dodałeś. Może za jakiś czas opublikuję kolejną listę tego typu pomysłów. Sam wynotowałem jeszcze kilkadziesiąt, ale po trzech dniach pracy nad tym tekstem stwierdziłem, że i tak nie napiszę wszystkiego więc nie będę z tego książki robił 😉

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Agata Listopad 6, 2018 o 21:18

Pomocna lista, bardzo rozbudowana choć uważam że niektóre punkty powtarzają wspólną myśl.
4 lata po wpisie możnaby dodać:
• korzystaj z bla-bla cara (duuża oszczędność, przy okazji możliwość nowych znajomości)
• korzystaj z wakacji wymiennych. Nie pamiętam nazwy ale są portale działające na zasadzie „ja odwiedzam twój kraj, wynajmuję od Ciebie twoje mieszkanie/dom, Ty odwiedzasz mój kraj, wynajmujesz ode mnie” Oczywiście trzeba ostrożnie, zweryfikowane przez stronę osoby. Dodatkowym plusem (oprócz kosztów niższych niż w hotelu) jest klimat, realia kraju który odwiedzasz a nie hotel podobny tysiącom innych

Odpowiedz

Monika Styczeń 21, 2014 o 21:35

Tylko proszę się nie smiać! – po przeanalizowaniu naszych rodzinnych wydatków zastanawialiśmy się w jaki sposób możemy zaoszczędzić na codziennych wydatkach. Wymyśłilismy 5 potencjalnych oszczędności i każdą wyceniliśmy – każda zaoszczędzona złotówka trafia do skarbonki przeznaczonej na Wakacje a raz na miesiąc niosę zebraną sumę na konto w SKOKU.
1 – ograniczenie liczby wypitych kaw ( poniżej ustalonego limitu – dość dużego bo wypijamy jej hektolitry) – 1zł za każdą kawę
2 – ograniczenie słodyczy do kawy – 3,50 za każdą niezjedzoną czekoladę/ciastka
3 – wstawienie pralki/suszarki w II taryfie – 1zł
4 – wstawienie zmywarki w II taryfie – 1zł
5 – krótka kąpiel córki ( nastolatka!!!) – 2zł
Tym sposobem całą rodzina stara się wprowadzać oszczędności na co dzień – oczywiście bez obsesji – jak mamy ochotę na kawę i czekoladę to ją jemy – ale już nie jest to około-kawowy rytuał. Ja też bardziej kontroluję godziny prania/suszenia oraz pracy zmywarki. Potrafię poczekać 10 minut by wstawić czajnik na wieczorna herbatkę już w tańszym prądzie. Myślę ze sekretem skorzystania z codziennych oszczędności jest ich wycena i odkładanie zaoszczędzonych pieniędzy od razu!

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:07

Hej Monika,

Bardzo fajny sposób na takie rodzinne oszczędzanie. System na tyle prosty, że jest zrozumiały dla każdego domownika – bez względu na wiek. Brawo!

Pozdrawiam

Odpowiedz

pozynegatywka Styczeń 21, 2014 o 21:39

U mnie mnie te wszystkie systemy oszczędzania reszty to nic innego jak wirtualna forma „oszczędzania słoikowego”, która wiem, że u mnie się nie sprawdzi za Chiny Ludowe – najczęściej ośiągany efekt – „słoik” pełny – w portfelu pusto 😉

Do pkt. 11 warto dopisać, że… za zakupy hurtowe dla znajomych można… zbierać punkty lojalnościowe dla siebie 😉

Do pkt. 60 – naucz się rozpoznawać dobre jakościowo ubrania w uniwersalnych i klasycznych fasonach np. tzw. mała czarna kupiona za większe pieniądze, ale lepszej jakości nie „zeszmaci się” po trzech praniach, to samo dotyczy koszul męskich czy marynarek. N

Odpowiedz

pozynegatywka Styczeń 21, 2014 o 21:56

U mnie mnie te wszystkie systemy oszczędzania reszty to nic innego jak wirtualna forma „oszczędzania słoikowego”, która wiem, że u mnie się nie sprawdzi za Chiny Ludowe – najczęściej ośiągany efekt – „słoik” pełny – w portfelu pusto 😉

Do pkt. 11 warto dopisać, że… za zakupy hurtowe dla znajomych można… zbierać punkty lojalnościowe dla siebie 😉

Do pkt. 60 – naucz się rozpoznawać dobre jakościowo ubrania w uniwersalnych i klasycznych fasonach np. tzw. mała czarna kupiona za większe pieniądze, ale lepszej jakości nie „zeszmaci się” po trzech praniach, to samo dotyczy koszul męskich czy marynarek. No i kolejny motywator – warto trzymać formę, by mieścić się w ciuch z poprzedniego sezonu 😉

64 – w Tesco też można na upartego sobie poczytać 😉 nawet w mniejszych marketach bywa sporo ciekawej prasy, nie raz widziałam ludzi tak zaczytanych, że świata nie widzieli 🙂

66 – zainwestuj w najtańszy czytnik ebooków – lektury szkolne e tej formie często są darmowe 🙂 (muszę dopytać znajomych, bo mówili, na jakiej stronie można pobrać legalnie i za free, to co jest w kanonie lektur)

88. WAŻNE – jeśli sprzedajesz dużo (powyżej ulgi podatkowej), koniecznie poinformuj o tym US i zapłać podatek w przeciwnym razie może sprzedającego spotkać niemiła niespodzianka nawet po paru latach.

93. „zielone płytki” z bebechów sprzętów elektronicznych – 10-12zł za kg 😉

Od siebie jeszcze dodam, że warto pilnować „sezonów”: szkolnych, ślubnych, zimowych etc. w zależności co nas interesuje.
Np. zaproszenia ślubne – interesujący nas model w listopadzie kosztował 1,55 za sztukę, mamy styczeń, niebawem początek nowego sezonu – cena idzie w górę (2,50/szt), a w kwietniu może to być i 2,99 (w porównaniu z cenami z zeszłego roku). Niby drobne, ale przecież kupuje się na raz kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt sztuk i wtedy różnica cen już jest znaczna 🙂

Odpowiedz

Robert Styczeń 21, 2014 o 23:03

ad. 66 – chodzi pewnie o wolnelektury.pl – faktycznie, tam jest wszystko co załapało się do domeny publicznej, czyli autor zmarł odpowiednio dawno.

Odpowiedz

Gosia Styczeń 21, 2014 o 23:10

Dzięki za cynk co do zaproszeń – będą potrzebne w przyszłe wakacje, więc warto wstrzymać się do „po sezonie” 🙂

Odpowiedz

Agnieszka Z. Styczeń 22, 2014 o 23:11

„Wolne Lektury” dzięki Fundacji Nowoczesna Polska – wiele legalnych darmowych książek i lektur.

Odpowiedz

Basia Styczeń 21, 2014 o 21:45

Dzięki za fenomenalny poradnik! Już teraz widzę, że od ręki wyjdzie mi o 150 złotych miesięcznie mniej wydatków.

Mam tylko pytanie do punktu o taksówce zamiast samochodu. Jak Ci wyszło, że jest taniej?

Licząc 10km do pracy w jedną stronę, we Wrocławiu za taksówkę wyjdzie ok. 20 złotych po zniżkach dla stałych klientów (normalnie ponad 25). 2 przejazdy dziennie przy 20 dniach pracy to 800 złotych.

Paliwo na 400km to ok. 150 złotych, miesięczne utrzymanie samochodu z 200. Do tego koszt samochodu rozłożony w czasie – żeby wyszło 450 złotych miesięcznie, musiałby trochę kosztować…

Odpowiedz

Sempowicz Jerzy Styczeń 22, 2014 o 00:08

To jest masakra i ja to wiem od dawna…. moje 200 konne, 3 litrowe BMW przejechało w 6 lat ok 40.000 km, policzyłem , ze …spadek wartości auta, ubezpieczenia, wydatki różne, i paliwo to ok 1600 PLN miesiecznie, żebym padł to taniej by wyszła taryfa :)No ale mam je pod domem i czeka na mnie zawsze:), poza tym lubię je:)…

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:12

Hej Basiu,

Wszystko zależy od kosztu auta, którym się przemieszczasz i liczby przejechanych rocznie kilometrów. Ja robiłem kiedyś kalkulację dla nowokupowanego auta za bodajże 75 000 zł i uwzględniałem wszystkie koszty: ubezpieczenie, przeglądy, utratę wartości, paliwo, myjnia, parkingi itd. Oczywiście w przypadku zakupu używanego auta z instalacją gazową ma to szansę wyglądać inaczej.

Na pewno kiedyś napiszę szczegółowy artykuł na ten temat.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Przemek K. Styczeń 22, 2014 o 15:53

Koszt czasu, na polskich blogach najniższe stawki to 5pln/h. Przy czym jeśli w tym czasie inwestujesz w siebie to zyskasz sporo więcej.

Koszt parkingu.

Odpowiedz

magda Styczeń 21, 2014 o 21:50

Artykuł super – w sumie idealne podsumowanie całego bloga 🙂 Ja osobiście korzystam z mSavera oraz z punktu 97 – wrzucanie drobniaków do skarbonki. Razem z mężem codziennie wrzucamy do skarbonki wszystkie drobne jakie zebrały nam się w ciągu dnia i co miesiąc jesteśmy w stanie odłożyć tak 300-400zł 🙂 Pod koniec miesiąca wpłacamy na rachunek oszczędnościowy dzień przed naliczeniem odsetek 🙂

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 21, 2014 o 21:51

101. „Wypisz się ze wszystkich newsletterów”. Nie napisałeś Michał, że może nie całkiem ze wszystkich, ale tych sklepowych.

Odpowiedz

Sempowicz Jerzy Styczeń 22, 2014 o 00:08

Cholera…mało co nie wyciąłem newslettera Michała:)

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:13

Fakt 🙂

Odpowiedz

Ewa Czerwiec 17, 2014 o 13:50

Albo załóż „grupę”/folder w poczcie mailowej, porządkując w ten sposób te newslettery zakupowe. Taką usługę ma np. gmail, z którego osobiście korzystam.
Dlaczego to wg mnie lepsze od rezygnacji z subskrypcji? Ponieważ jest szansa, że kiedy przyjdzie czas na skorzystanie z oferty danego sklepu/usługi okaże się, że w Twojej skrzynce mailowej (w odpowiednim folderze) czeka na Ciebie mail z kuponem rabatowym, info o promocji itp.
Ja ostatnio tak miałam przy zakupach kawy ziarnistej w moim ulubionym sklepie internetowym i przy zamówieniu pieluch dla dziecka – tuż przed kupnem zajrzałam do poczty i wykorzystałam jeszcze przez dosłownie chwilę ważny rabat :).

Odpowiedz

Mamiczka Styczeń 21, 2014 o 21:52

Świetny zbiór porad. Niektóre są zaskakująco proste i takie oczywiste, a zupełnie się o nich nie pamięta. Szkoda, że u mnie nie ma możliwości robienia zakupów w hipermarkecie przez internet.

Odpowiedz

Okui Styczeń 21, 2014 o 21:55

Kolejno: ja kupuję lekarstwa z ubezpieczeniem lekowym – płacisz tylko 20% ceny za leki wypisane na receptę, resztę pokrywa ubezpieczyciel. Pracuję w PZU i takie ubezpieczenie mój pracodawca opłaca za mnie, ale mogę dla członka mojej rodziny wykupić miesięcznie za kilkadziesiąt złotych. Jeżeli ktoś często choruje (lub leczy się stale) to są spore oszczędności.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:14

Hej Okui,

Świetna podpowiedź – nie wiedziałem o tym. A czy wiesz może, gdzie można wykupić takie ubezpieczenie lekowe i jakie są warunki?

Pozdrawiam

Odpowiedz

Wight Styczeń 21, 2014 o 21:56

Punkt 97. Wrzucaj drobniaki do skarbonki. – potwierdzam. Swoje lata mam ale cały czas korzystam ze skarbonki, najczęściej jak mam za dużo drobnych w portfelu część ląduje w skarbonce. Po pewnym czasie zbiera się tego kilka setek, które ja przeznaczam na dołożenie np. do zakupu komputera.
Ciągle zbieram się jeszcze z uruchomieniem mSavera, który będzie działał na podobnej zasadzie co skarbonka.
Dodałbym jeszcze jeden punkt w sekcji zakupów, może i oczywiste ale: Nie chodź na zakupu z pustym żołądkiem. Głód w sklepie jest bardzo złym doradcą i powoduje, że w koszyku lądują produkty, których nie mieliśmy zamiaru kupić.
Jeszcze kwestia naprawy cieknących kranów. I kolejna sprawa to poruszane w Twoim artykule sprawa ogrzewania, kontroluj temperaturę umiejętnie wietrz mieszkanie, na ogrzewaniu można sporo oszczędzić jednocześnie nie rezygnując z komfortu mieszkania w cieple.
Jeżeli ktoś lubi kupować książki warto polować na okazje, w księgarniach często są półki z książkami przecenionymi nawet do kilku złotych za sztukę.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:16

Hej Wight,

Dziękuję za komentarz i dodatkowe rady. Stuprocentowo się z nimi zgadzam 🙂

Polecam również kliknięcie w linki do podanych przy poradach artykułów. Odnośnie zakupów jedzenia i ogrzewania – dodatkowe porady znajdują się właśnie w tych artykułach.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Ewa Czerwiec 17, 2014 o 13:53

Tak, skarbonka rządzi!!! 🙂 Moja siostra przez 9 miesięcy wrzucała tylko monety 5-złotowe (z różną częstotliwością). Przed Bożym Narodzeniem otworzyła puszkę i wyjęła z niej… prawie 1 800 zł!!! My na razie mamy 250 zł oszczędzone przez 4 miesiące, ale wrzucaliśmy monety 1-5 zł. Od czegoś jednak trzeba zacząć, będzie na paliwo na wakacje 😉

Odpowiedz

Pola Styczeń 21, 2014 o 21:59

Świetny artykuł, dawno nie czytałam czegoś takIego, co wciagnelo mnie do końca. Wielu pomysłów nie znam i na pewno je wdrożenie. Dziękuję Michale

Odpowiedz

Robert Styczeń 21, 2014 o 22:02

109. Czytaj e-booki. 🙂 Jeśli kupujesz dużo książek, kupno czytnika oraz książek elektronicznych zwróci Ci się po roku, jeśli nie wcześniej. Wbrew powszechnej opinii wiele e-booków można dostać w promocjach po 10-15 zł, podczas gdy papier kosztuje np. 40 zł.

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Styczeń 21, 2014 o 22:14

czy ja wiem? nic, ale to nic nie zastąpi prawdziwej papierowej książki… co z antykwariatami, co z wymianą koleżeńską i bibliotekami?

Odpowiedz

Robert Styczeń 21, 2014 o 22:24

Oczywiście że książka elektroniczna zastępuje papierową w wielu przypadkach, często jest też znacznie wygodniejsza – czytnik waży mniej niż np. powieści Kinga czy Dukaja.

E-booki też można pożyczać między sobą, a biblioteki bywają niedofinansowanie i nie zawsze mają nowości.

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Styczeń 21, 2014 o 23:56

złośliwie – czy możesz pisać coś innego sprzedając e-booki

prawdziwy bibliofil wyśmieje te argumenty, o czym właśnie napisałem u siebie

sorry… starego misia nie nabierzesz na sztuczny miód

Odpowiedz

msz Styczeń 22, 2014 o 07:39

Fail, kolego, Robert ich nie sprzedaje, tylko propaguje ideę czytania na e-papierze 🙂

Odpowiedz

Agnieszka Wyrzykowska Styczeń 22, 2014 o 09:15

A ja się zgadzam z Robertem – nie ma to jak czytnik e-booków, oszczędność ogromna jeśli czyta się kilkanaście czy – tak jak ja – kilkadziesiąt książek rocznie. A argument o papierowych książkach, których nie da się zastąpić podnoszą tylko ci, którzy nie korzystali nigdy z Kindle. To, że można w nim trzymać jednocześnie kilkadziesiąt pozycji i zabierać na wakacje jedno niewielkie urządzenie zamiast kilku książek, a także to, że można czytać wygodnie na leżąco – to moim zdaniem największe zalety czytnika.

Od siebie dodam jeszcze, że przy oszczędzaniu najważniejsza jest otwartość na rożne rozwiązania. Przy okazji niedawnego wyjazdu do innego miasta przekonałam się, że nocleg w hotelu znanej marki, który akurat miał promocję wyszedł znacznie taniej niż nocleg w tzw. „kwaterze prywatnej”. A zawsze jakoś hotele odrzucałam z góry, szukając noclegów, bo wydawało mi się, że są drogie!

I druga kluczowa sprawa – planowanie. Jeśli wiem, że cały dzień spędzę poza domem, mogę przewidzieć, że będę głodna, więc albo muszę mieć przy sobie coś do jedzenia, albo będę musiała coś kupić. Więc lepiej zastanowić się gdzie zjem obiad i tak poukładać plan dnia, żeby za ten obiad nie przepłacić (np. zjeść w niedrogim barze wegetariańskim a nie w fast foodzie czy droższej restauracji). Planowanie pozwala unikać kupowania na szybko – np. batonika w kiosku, kiedy nagle złapie nas głód.

Świetny wpis jak zawsze – przy okazji nadrobiłam też ten o oddawaniu krwi, podlinkowany tutaj 🙂 Pozdrawiam!

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:24

Hej Remigiusz,

Nie zgodzę się z Tobą. Po pierwsze, to Robert pisze o e-bookach, ale nawet jeśli by je sprzedawał, to tu ma akurat sporo racji.

Z mojej perspektywy:
– Ebooki mogę wszędzie zabrać. Kindle (czytnik Amazona) mam ze sobą prawie zawsze.
– Kindle jest lekki
– Kindle mogę obsługiwać jedną ręką, co przy moich małych dłoniach ma kluczowe znaczenie (książki tak nie obsłużę)
– Nie muszę szukać książek – większość mam przy sobie w Kindle. A ja czytam równolegle kilka/kilkanaście książek i się między nimi przełączam 🙂
– Książki w Kindle nie zajmują miejsca na półkach. W mieszkaniu mam kilka dużych regałów wypełnionych książkami. Naprawdę mnie to czasami wpienia jak to się wszystko marnuje i zajmuje miejsce.
– I jeszcze zaletą Kindle jest to, że ja robię bardzo dużo notatek w przypadku niektórych książek. Kindle pozwala mi mieć do nich dostęp w uporządkowany sposób. Do tego mogę je przeszukiwać! Naprawdę pobazgrane marginesy książki trudniej się przeszukuje…

To tak z punktu widzenia praktyka czytającego książki i mającego pewnie z 1000 albo i więcej książek w tradycyjnej postaci w domu.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Ola Styczeń 23, 2014 o 16:48

Tylko że czytnik e-booków trzeba ładować… Idę do biblioteki po książkę i mam dużo większy wybór niż darmowych e-booków i nie tracę nic na prąd. Poza tym gapienie się w ekranik nadweręża wzrok bardziej niż patrzenie na papier 😛 W czytnikach denerwuje mnie także układ tekstu. Czasem teksty są okropnie sformatowane. Korzystanie z bibliotek, zwłaszcza jeśli mamy je blisko jest najtańszą opcja. Ja mieszkam na wsi i mam w pobliżu wypasioną bibliotekę. Spacerek raz w tygodniu po książkę to też samo zdrowie 😛

Odpowiedz

rychu Luty 9, 2014 o 16:10

etam. bateria w kindlu trzyma prawie miesiąc.. a ekran e-ink (obczaj w google) nie świeci tylko wyglada jak zwykły papier.

Odpowiedz

Marcjanna Listopad 18, 2015 o 21:16

Uwielbiam książki tradycyjne, ale ostatnio spróbowałam Kindle’a z zamiarem ostrej krytyki. Nie wyszło :p
Czytnik z tradycyjnymi klawiszami, lekki, pojemny z ekranem koloru papieru… Na dodatek mają go w bibliotece, więc można wypożyczać wraz z e-bookami bez inwestowania własnej gotówki 🙂

Odpowiedz

Michał Stanek Czerwiec 2, 2018 o 17:10

W temacie książek jestem miłośnikiem papieru i lubię książki kupować na własność, przynajmniej takie, o których wiem, że do nich wrócę. Ale czytam ich dużo więcej. Jestem zapisany w kilku filiach w mieście, więc, głównie wokół miejsca pracy i miejsca zamieszkania, no i to jest całkiem obfite źródło zbiorów. Ale jak już mam kupić coś dla siebie, wtedy:
1. NIE PRZEKRACZAM ZAŁOŻONEGO LIMITU – w moim przypadku 1 książka na miesiąc, ale to sprawa indywidualna. Dzięki temu starannie wybieram tytuły.
2. TYLKO RYNEK WTÓRNY. Korzystam z Allegro z sortowaniem „cena z dostawą od najniższej, monitoruję takie wyniki wyszukiwania wielu tytułów w zakładkach Chrome. Alternatywne źródło zbudowałem sam – to Antykwarioosz.pl, wyszukiwarka antykwaryczna, szpera w ponad 70 antykwariatach internetowych.
3. WOLĘ POCZEKAĆ NIŻ PRZEPŁACIĆ. Mam w biblioteczce wiele cennych pozycji, na które czekałem latami jak pająk, bo je wystawiano bardzo drogo. Ale zawsze w końcu ktoś wystawił tanio. Nigdy też nie przeszkadzało mi poczekanie pół roku z zakupem nowości, aż trafią na allegro pierwsze czytane egzemplarze. W efekcie OD 10 LAT NIE KUPIŁEM KSIĄŻKI DROŻEJ NIŻ 30 ZŁ Z PRZESYŁKĄ (a do końca 2015 r. max to było 25 zł).

A w ogóle świetny blog, wracam do studiowania.

Odpowiedz

niewierzę Luty 28, 2014 o 22:55

Popatrz stary misiu, a ja głupi zawsze myślałem, że w książkach chodzi o język, konstrukcję i idee w nich zawarte. A tu okazuje się, że są to po prostu obiekty macania i wąchania…

Odpowiedz

Kuba Styczeń 21, 2014 o 22:03

Cześć Michał! Chylę głowę przed Tobą, bo z każdym Twoim artykułem doceniam, ile pracy w niego musiałeś włożyć – dzięki wielkie za to!!! Porady bardzo przydatne i z pewnością możliwe do wdrożenia od zaraz! tak na marginesie, jeśli ktoś chce szybko znaleźć dość konkretną odpowiedź na pytanie znajdujące się w pasku adresu tej strony (czyli jak oszczędzać pieniądze), to powinien otworzyć ten artykuł 🙂 tutaj wszystko jest hasłowo, bo rzeczą jasną jest, że każdy z tych 107 pomysłów nadawałby się na osobny artykuł., ale daje inspiracje do przemyśleń swoich zachowań. Takim przykładem na świeżo dotyczącym zakupów oraz pytania – czy faktycznie jest mi to potrzebne – jest moja teściowa, która odebrała telefon od teleakwizytora, który zaproponował książkę o papieżu itp (kanonizacja się zbliża tak więc się zacznie wielki handel) za 70zł….no i ją zamówiła…za kilka dni książka przyszła, teściowa ją tylko przekartkowała i do dzisiaj leży już na półce…..to taka mała przestroga dla innych na przyszłość, że warto po pierwsze być asertywnym, a po drugie tak jak Michał już wspomniał, zadać sobie pytanie, czy to co chcemy kupić lub to co nam chcą wcisnąć, czy faktycznie tego potrzebujemy! Pozdrawiam serdecznie!

Odpowiedz

Artur Styczeń 21, 2014 o 22:04

NAPRAWIAJ. To co się da naprawiaj, często „fachowcy” twierdzą że się nie da, ale jak poszukasz porozmawiasz ze znajomymi to się okazuje że można naprawić pralkę, telewizor, zacerować odzież, skleić buty. Nie daj się wmanewrować w kupowanie ciągle nowych produktów. Zawsze warto sprawdzać możliwość naprawy.

Odpowiedz

Gosia Styczeń 21, 2014 o 23:13

Naprawiaj, ale też reklamuj! Ja zazwyczaj po sezonie zimowym reklamuję buty. Jeśli są gdzieś choćby delikatnie rozklejone to albo czeka je naprawa albo zwrot pieniędzy (na nowe buty na przyszły sezon :-))

Odpowiedz

Majanka Styczeń 22, 2014 o 17:55

Właśnie chciałam to napisać 🙂 Koniecznie trzeba trzymać paragony z zakupów, zwłaszcza butów, kurtek, itp. Ja dzięki reklamacji miałam nowe buty na nowy sezon bez płacenia. Teraz jest moda na jednorazówki-jednosezonówki. Ale dbając o ubrania i buty, naprawiając drobne problemy, możemy je nosić kilka ładnych sezonów. I po jakimś czasie okazuje się , że nie ma potrzeby kupować kolejnych.
A artykuł cudownie inspirujący. Czas przestać narzekać, że ‚bida z nędzą’ i małymi kroczkami do przodu 🙂

Odpowiedz

tofik Styczeń 23, 2014 o 20:20
Łukasz Styczeń 29, 2014 o 19:12

Tofik, dzięki wielkie za podpowiedź co do braku paragonu. Kupiłem buty za ponad 400 zł, na które długo odkładałem i oczywiście zgubiłem paragon co nigdy mi się nie zdarza ! Miewam nawet paragonu sprzed ponad 5 (!) lat 🙂 no a buty to buty ( szczególnie w moim przypadku ) choćby i tysiąc kosztowały jestem w stanie zniszczyć je w pół roku.

Odpowiedz

pozynegatywka Styczeń 21, 2014 o 23:26

Zgodzę się, ale czasem warto poszukać specjalisty, który skasuje za usługę niż zabierać się samemu, rozkopać i później w perspektywie płacenia za naprawę raz tyle i tak kupić nowe urządzenie.
Ale faktycznie dużo można zreperować samemu – na necie jest masa tutoriali co i jak.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:26

Bardzo dobra rada. Dzięki Artur 🙂

Odpowiedz

Zbyszek Luty 5, 2017 o 20:14

Warto zajrzeć na You Tube – jest tam wiele filmów poradnikowych dotyczących różnych napraw. Można zobaczyć, czy sobie z daną naprawą poradzimy, czy mamy potrzebne narzędzia itd… Lepiej się o tym przekonać zanim rozkręcimy telewizor lub pralkę.

Odpowiedz

Kamil Luty 28, 2018 o 23:28

@Artur, dobra porada. Wiele sprzętów AGD ma budowę modułową – wystarczy wyjąc zepsuta część i wstawić nową, kupioną na Allegro (części na Allegro są często bardzo tanie). ja tak naprawiłem krajalnice do chleba – wymieniłem zużytą zębatkę napędową – koszt 6 zł za zębatkę plus półtorej godziny roboty (nie licząc czasu oczekiwania na przesyłkę z nową zębatką). Krajalnica chodzi jak nowa.
Wiele rzeczy już tak naprawiłem (nawet monitor od mojego PC) – trzeba się tylko odważyć, przełamać mit myślenia, że „naprawianie jest trudne”, bo nie jest. Trzeba tylko robić starannie i na bieżąco fotografować, co się skąd wyjęło i która śrubka skąd wykręcona – żeby na podstawie zdjęć wszystko złożyć prawidłowo do kupy (np. żeby wpiąć wszystkie rozłączone kabelki we właściwe miejsca).
A jaka potem satysfakcja, że samemu się cos naprawiło 🙂

Odpowiedz

Arek Październik 17, 2018 o 17:51

Masz Arturze racje. Sam dwa razy wymieniałem czujnik OWI w zmywarce – kosz czujnika ok. 40 zł i pół godziny pracy, a serwisant życzył sobie 200 zł. A cholerstwo lubi się „psuć” gdy jest twarda woda. Pozdrawiam

Odpowiedz

BlingAlley Styczeń 21, 2014 o 22:13

Sama kilka dni temu zaczęłam odcinać końcówki ale te końcówki w portfelu. Na koniec dnia pozbywam się końcówki z drobnych i wrzucam do puszki. Ucieszyłam się, że w ING jest ten program “Smart Saver” bo chętnie z niego skorzystam.

Odpowiedz

Kamila Styczeń 21, 2014 o 22:22

Bardzo przydatny wpis, do punktu drugiego sama od jakiegoś czasu się stosuję. Wciągnęło mnie to do tego stopnia, że zaczęłam prowadzić blog, na którym podaję przepisy na szybkie i proste dania, wycenę produktów potrzebnych do przyrządzenia tego posiłku oraz aktualnych promocji na nie. Ogólnie chodzi o to, żeby wyszło tanio i smacznie 🙂

PS. Dzięki Panu zaczęłam w końcu kontrolować finanse osobiste. Wszystkie moje wcześniejsze próby zapisywania wydatków w zeszycie kończyły się fiaskiem już po kilku dniach.. Od trzech miesięcy wszystko skrupulatnie zapisuję w Microsoft Money. Jestem za to bardzo wdzięczna! 🙂

Pozdrawiam serdecznie,
Kamila

Odpowiedz

Paweł Styczeń 21, 2014 o 22:27

Gratuluję, świetny artykuł, krótkie skondensowane treści.

Odpowiedz

czyzykczyzyk Styczeń 21, 2014 o 22:27

alkohol bee ale samodzielna produkcja wina jest ok, koszt produkcji 50 gr za litr, atrament w drukarce to czasem duzy koszt ale np.drukarke canon mp282 napelnialem sam (igla i strzykawka + atramenty z allegro = 40 zl ) swiety spokoj na min 2 lata przy dosc czestym drukowaniu

Odpowiedz

Karol Styczeń 21, 2014 o 22:31

„Wielka księga oszczędzania” … jest taka książka … i widzę, że autor bloga sporą jej cześć skopiował w tym wpisie, nie podając źródła …

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Styczeń 22, 2014 o 00:02

a to ciekawe… uwierz mi, ja jako autor blogów o oszczędzaniu ze stażem o wiele dłuższym niż Michał nigdy się z tą książka nie zetknąłem

po prostu trudy codziennego życia i brak czasu

czy uważasz, że np. moje wpisy to tez kopia?

a może niektóre pomysły są po prostu uniwersalne?

ciekaw jestem odpowiedzi

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 00:11

Hej Karol,

Pierwszy raz słyszę o takiej książce. Absolutnie się nią nie posiłkowałem. Nie muszę. Siedziałem trzy dni wypisując to co mi do głowy przyszło i większość tych wskazówek przewija się w moich wpisach lub jest w planach na kolejne wpisy 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Styczeń 22, 2014 o 00:40

może niech Karol wymieni które elementy są zgodnie z książką, które nie, to jak na mój gust w 100% nieporozumienie

sam, osobiście znam niewiele innych aktywnych blogów typowo oszczędnościowych (nie finansowych) poza tymi, którzy mają lub w przeszłości mieli jakiś kontakt z blogiem Racjonalne Oszczędzanie

jakoszczedzacpieniadze.pl
„oszczędzanie pieniędzy” Piotra Górnickiego?
kto jeszcze? archiwalne oszczedzanie.net? właściwie innych nie znam…

z samą książką w wolnej chwili się zapoznam, ciekaw jestem także daty publikacji, by się nie okazało, że niektóre pomysły ode mnie są ściągnięte 😛

Odpowiedz

Pedagog pomaga Styczeń 22, 2014 o 07:39

No cóż, nawet jeżeli jakieś treści są wspólne to nie jest to pierwszy „wynalazek ludzkości”, który rozkwitł w dwóch miejscach/umysłach jednocześnie 😉

Dublowanie się zdarza i nie zawsze jest kwestią złej woli czy działań „z premedytacją”.

Odpowiedz

LadyK Styczeń 21, 2014 o 22:32

Dla mnie to również jeden z najfajniejszych postów w ostatnim czasie:) Do rady nr 87 mogę dorzucić – korzystajcie z sody oczyszczonej i octu. Skutecznie zastępują wszelkie cility i inne bangi, które wykorzystujemy do czyszczenia kuchni. A są dużo zdrowsze.

Odpowiedz

konwicki Styczeń 21, 2014 o 22:34

Filtry do wody to akurat wielka ściema. Poza tym ja akurat lubię wodę gazowaną, która z kranu nie leci. Ostatnio zauważyłem, że jest duża różnica w smaku między najtańszą wodą z marketu a wodą znanej firmy. U mnie w kranie jest woda dobrej jakości, ale w związku z tym, że lubię gazowaną, z tej porady nie skorzystam.

Odpowiedz

tofik Styczeń 23, 2014 o 20:21

kup sobie urządzenie do gazowania wody 😛

Odpowiedz

Alicja Styczeń 21, 2014 o 22:35

Kilka sposobów oszczędzania wprowadziłam dzięki Tobie Michale, kilka ze zdrowego rozsądku i konieczności zaoszczędzenia pieniędzy na mój i męża mały domek z ogródkiem. Tak dla zobrazowania w konkretnych kwotach:
1. punkt 22 – przez Twój artykuł zmusiliśmy się z mężem i zamiast odkładać spłacenie karty kredytowej (1600 zł zadłużenia) na później, zdecydowaliśmy się ją spłacić w styczniu i następnie ją pocięłam 🙂 – strasznie dumna jestem z tego 🙂 (odsetki ok. 40 zł/miesięcznie i udało nam się uniknąć opłaty rocznej 60 zł)
2. punkt 40 – mimo, że mam blisko do pracy z domu (ok. 6 km) lubię być niezależna i mieć auto, po pracy odwiedzam rodziców, jeżdżę na zakupy itp. więc na ten moment nie wyobrażam sobie nie mieć samochodu. Zdecydowaliśmy się zamienić z mężem mojego pięknego forda mondeo (w automacie), który palił 12 litrów, na starsze audi A4 które pali 6 litrów – oszczędność 400 zł/miesięcznie
3. punkt 95 – mąż dla zdrowia, ale i z bólem rzucił palenie po 15 latach – oszczędność 400 zł/miesięcznie
Chciałam tylko pokazać, że zaledwie wprowadzenie 3 zmian w życiu spowodowało, że zaoszczędziliśmy z mężem 850 zł/ miesięcznie – 10200 zł/rocznie. Już nawet nie wspomnę o innych mniej spektakularnych oszczędnościach.
Dzięki Michał za wszystko

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:28

Hej Alicja,

Bardzo miło mi to przeczytać. Dobrze wiedzieć, że nie tylko czytasz, ale także praktycznie wdrażasz w życie i jeszcze chce Ci się pochwalić efektami. Bardzo Ci za to dziękuję 🙂

Powodzenia w dalszym „wyciskaniu” pieniędzy 🙂

Odpowiedz

Maja Styczeń 15, 2016 o 16:34

Wlasnie policzylam ile papierosy i alkohol mojego meza kosztuja nas rocznie- tyle co wypasione 4 tygodniowe wakacjwe na Majorce…. O rajusku. zalamalam sie. No nie.

Odpowiedz

Romek Styczeń 21, 2014 o 22:37

Interesujący artykuł, czytam bloga od ponad roku i wprowadzam porady w życie. Dzięki powyższym radom w ciągu roku zbiłem koszty stałe z 1900zł do 1100zł a jak dobrze pójdzie to w maju uzyskam wynik 800zł kosztów stałych! Dzięki Michał 🙂

P.S. Czekam z niecierpliwością na artykuły o inwestycjach!

Odpowiedz

Rafał Styczeń 21, 2014 o 22:38

Bardzo fajny artykuł!
P.S. Jakie konto oszczędnościowe polecacie – w którym banku?

Odpowiedz

blue Styczeń 21, 2014 o 22:47

ad „6. Korzystaj z hipermarketów internetowych. Oszczędzisz czas.”

Ale nie pieniadze! Hipermarkety internetowe sa znacznie drozsze niz stacjonarne markety, a juz na pewno dyskonty spozywcze.

Dodatkowo, np Tesco nalicza ceny na dzien dostawy a nie zamowienia (skandal w/g mnie) czyli np w niedziele klikasz zakupy – wrzucasz do koszyka kawe w promocji i cos tam jeszcze, a w poniedzialek przy dostawie okazuje sie, ze do zaplacenia masz nie 100 a np 140zl bo w poniedzialek ta kawa juz promocji nie jest itp

Odpowiedz

Agnieszka Wyrzykowska Styczeń 22, 2014 o 09:21

Przy podsumowaniu zamówienia w Tesco masz zawsze na czerwono napisane, jeśli jest promocja – to do kiedy ona trwa. Raz też się na to dałam nabrać, ale potem zawsze patrzę, do kiedy jest dana promocja. Zresztą to działa w dwie strony – czasem udaje mi się załapać na promocję, o której nie miałam pojęcia w dniu zamawiania zakupów, bo jeszcze wtedy jej nie było.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:34

Hej Blue,

Każdy patent oszczędnościowy to potencjalnie miecz obosieczny. Dlatego warto używać głowy i samodzielnie podejmować decyzje czy konkretna porada w naszym przypadku ma sens finansowy czy nie.

Czasami opłaca się zapłacić więcej tylko po to, by nie marnować czasu. A w przypadku osób, które nie potrafią robić w sklepie zakupów z listą, jest to czasami jedyny sposób na uniknięcie kosztów dodatkowych („a jeszcze to wrzucę do koszyka skoro już jestem w sklepie”). Per saldo może się okazać, że płacąc więcej za produkty, wydajesz mniej na całe zakupy. Że o koszcie dojazdu nie wspomnę.

Wszystko do samodzielnego rozważenia, ale nie jest tak, że skoro w Internecie są wyższe ceny niż w sklepie stacjonarnym, to jest to jednoznacznie źle i dyskwalifikuje tą formę robienia zakupów.

Pozdrawiam

Odpowiedz

konwicki Styczeń 21, 2014 o 22:49

No i jeszcze druga garść drobnych uwag krytycznych:
skrót od miesiąca – mies., a nie m-c
Przycisk do WC mam tylko jeden 😉 Rzadko spotykam się z dwoma.
Punkt 69 – brak cudzysłowu zamykającego w „zbieraczem”

Tak ogólnie jest to megaprzydatny zestaw wskazówek. Na pewno warto z niego skorzystać. 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:34

Dzięki za uwagi. Cudzysłów dodany. Skrót m-c jednak zostanie 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

krool Styczeń 21, 2014 o 22:51

Znów Michale zapomniałeś jak wielką oszczędnością w dziedzinie Auto jest instalacja LPG. Ja mając auto na LPG podczas 5 letniej jego eksploatacji oszczędzam na zakup kolejnego auta (ok 15 tyś zł).
Pozdrawiam

Odpowiedz

Maciej Bieniek Styczeń 21, 2014 o 22:54

Elementarz oszczędzania 🙂
Świetne zestawienie tego co najważniejsze.

Odpowiedz

Konsumentalista Styczeń 21, 2014 o 22:55

Fajny artykuł. Przydatna lista. 🙂

Ostatnio zastanawiałam się też nad tym – ile naszych potrzeb zakupowych jest prawdziwych, a ile jest wykreowanych przez sprzedawców. Polecam każdemu taką chwilę refleksji, można sporo zaoszczędzić. 🙂

Odpowiedz

bożena jędral Styczeń 21, 2014 o 22:57

wspaniała lista
Właśnie nakazałam mężowi oczyścić wentylator (efekt? ciszej „chodzi”).
Już wspominałam, że to właśnie poznanie ciebie zmotywowało mnie do większej oszczędności ponieważ mam CEL, który staram się zrealizować.
sposobami, które znam i sprawdzają się w moim przypadku od lat postanowiłam dzielić się z moimi czytelnikami, utworzyłam dział mama doradza, a w nim: mądre wydatki,oszczędzam w domu, tanie chowanie, lubię zysk. Notatnik zapisany pomysłami, cykl niedzielny zaczął się 3 wpisy temu. Pierwszy wzbudził zainteresowanie, drugi nieco mniejsze, natomiast trzeci obnażył prawdę: mały bloger nie ma prawa powiedzieć, jak coś sprawdza mu się od lat, bo zostaje posądzony o kopiowanie cudzych wpisów.
Długo sprawdzało mi się odkładanie 5zł do słoika, obecnie wolę pozostawić gotówkę na koncie. Na złomie zyskujemy sporą sumę. Wymiana ciuszków po dzieciach oraz sprzedaż to również duża oszczędność.Ubranka na urodziny zamiast zabawek-od bardzo dawna mam dzieci od stóp do głów ubrane przez gości 🙂 . Gaszenie zbędnego światła oraz wyłączenie czuwających urządzeń weszło nam dawno w nawyk. Do tego mamy zasadę: biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy (klasyczne buty, klasyczne ubrania, przy większej liczbie dzieci posiadanych bądź planowanych firmowe zabawki).
Na zakupy tylko z listą i pełnym żołądkiem,żeby nic nie kusiło.
pozdrawiam bożena

Odpowiedz

bożena jędral Styczeń 22, 2014 o 09:39

widzę,że duży bloger również nie może mieć własnych pomysłów,bo znalazł się ktoś kto podsumował :skopiowane (swój komentarz zamieszczałam przez dwie godziny, dlatego dopiero rano oagrnęłąm pozostałe komentarze ,które się międzyczasie pojawiły)

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:37

Hej Bożena,

Jaki ja tam „duży bloger”? Proszę Cię… 🙂 Ja mam tylko 168 cm i to jak się wyprostuję 😉

Pozdrawiam

Odpowiedz

Gosia Styczeń 21, 2014 o 23:16

Jedną z najważniejszych rad, ale to raczej dla tych co mają z czego oszczędzać ale nie potrafią lub wydaje im się, że nie mają z czego, było – płać najpierw sobie. Od tego momentu systematycznie idą przelewy na oszczędności, a żyjemy na tym samym poziomie 🙂

Dzięki Michał za kolejny świetny wpis!

Odpowiedz

Kamil Styczeń 21, 2014 o 23:22

Dobry artykuł, jak większość Twoich. Lubię Cię czytać, ponieważ mamy podobne myślenie. Zwracam uwagę na błąd w punkcie 99, jest „Policz ile zarabiasz na godzinę, zapisz na kartce, potem podziel przez 8 i też zapisz…”, a raczej powinno być „…pomnóż przez 8…”.
Pozdrawiam serdecznie!

Odpowiedz

Kamil Girtler Styczeń 22, 2014 o 00:11

O, już poprawione, jak szybko 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:38

Dziękuję Kamil za wyłapanie tego błędu. Tak – już poprawione.

Miłego dnia 🙂

Odpowiedz

Magdalen Styczeń 30, 2016 o 13:14

Dziękuję Ci szczególnie za poradę nr 99.
To naprawdę działa, kiedy pomyślę ile wysilku i wiedzy, kreatywnosci i żmudnej analitycznej pracy muszę wlozyc aby kupić markową bluzeczke.
Ilość pracy jest skutecznym motywatorem aby zastanowić się nad „czy warto”?
Cieszy mnie, że promujesz temat oszczędzania, bo wiele ludzi podchodzi do tego jakby się im coś zbierało i ograniczało.
Nie chcą tego robić bo czują, ze to odmawianie i meczarnia.
Ty piszesz o zaletach dlugofalowych.

Odpowiedz

Krzysiek Styczeń 21, 2014 o 23:30

Potwierdzam, jeśli chodzi o ubrania. Sam w sklepie z odzieżą używaną kupiłem podobny płaszcz jak Mr. Vintage (też marki Gloverall), tylko, że za 34,30 zł + 55 zł przeróbki krawieckiej.

Btw, może głupie pytanie, ale bardzo mnie interesuje czy sklep fabryczny to jest outlet czy sklep przy zakładzie szewskim? Nie znałem tego pojęcia, a w internecie widzę dwie jego wersje.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:40

Hej Krzysiek,

Gratuluję zakupu 🙂 Co do „outlet” – nie ma niestety jednoznacznego nazewnictwa i każdy nazywa jak chce, ale generalnie przyjęło się, że outlet to sklep firmowy zajmujący się wyprzedażą końcówek serii, wszystkim co wychodzi ze sprzedaży w pozostałych sklepach firmowych. W Polsce w praktyce takie sklepy mają pełny przegląd asortymentu i w niektórych jest on w dobrych cenach… a w niektórych nie. Różnie bywa. Trzeba szukać i porównywać 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Krzysiek Styczeń 22, 2014 o 17:57

Wiem, chodzi mi tylko o to, co rozumiesz przez pojęcie „sklep fabryczny”?

Odpowiedz

kruszyn Styczeń 21, 2014 o 23:35

36. JEŹDŹ – naprawdę?!

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 21, 2014 o 23:39

Hej Kruszyn,

Niepoprawnie? 😉

Pozdrawiam

Odpowiedz

monana Styczeń 22, 2014 o 08:30

Bardzo dobra odpowiedź Michale 🙂

Może ktoś zauważy różnicę między JEŹDŹ a jeździj.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Łukasz Styczeń 21, 2014 o 23:56

Po przyjeździe do Warszawy z innej miejscowości można przestraszyć się cen za usługi fryzjerskie. Ja już zainwestowałem w maszynkę i sam się strzygę 🙂 Oszczędność około 30 zł na 1,5 miesiąca, czyli 240 zł rocznie 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 00:17

Hej Łukasz,

Nie chciałem o tym pisać 🙂 Ja od 13 lat strzygę się sam, ale faktem jest, że fryzurę mam nieskomplikowaną. I przyznaję, że jest to gigantyczna oszczędność – i pieniędzy i czasu.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Ewa Czerwiec 17, 2014 o 14:07

A w przypadku kobiet – domowe farbowanie włosów. Jeśli sama potrafisz lub masz kogoś sprawdzonego, to zamiast kwoty (90-100 zł w małych miastach i 130-180 zł w Wawie – wg moich info) płacisz za zestaw do farbowania (farba, utleniacz, maseczka czy co tam jeszcze) 30-50 zł (wliczając za pierwszym razem również plastikową miseczkę i grzebień do nakładania farby tylko do tego celu przeznaczone). Dodam, że mam na myśli farby profesjonalne, fryzjerskie, czyli dużo trwalsze od tych marketowych.

Odpowiedz

Maja Styczeń 15, 2016 o 16:51

To tak przy kosmetykach- zamiast czesto nakladac odzywki na wlosy i zaraz zmywac, o wiele korzystniej dla urody i portfela jest 1-2x w tygodniu nalozyc maseczke, zawinac workiem foliowym, recznikiem, zrobic sobie kawe i tak potrzymac na glowie ok 30 min.
Rada od fryzjerki, ktora wie co robi.

Odpowiedz

Agnieszka Czerwiec 2, 2017 o 17:44

Bardzo polecam domowe farbowanie henna (koszt ok. 35 zl). Teraz jest juz cala gama kolorow, od blond po ciemne, w dodatku lepiej pokrywa siwe wlosy niz niejedna farba od fryzjera. I dluzej sie utrzymuje! Wlosy tez pieknie lsnia, naturalnie i bez chemii. Ogromna oszczednosc.

Odpowiedz

Paweł Styczeń 22, 2014 o 00:00

Dla wielu osób oszczędzanie jest takie trudne, ponieważ są zakładnikami własnych przyzwyczajeń i przekonań. Bardzo ciężko jest np. zrezygnować z kupowania wody mineralnej i pić filtrowaną wodę z kranu, jeśli od zawsze wszyscy wokół mówili, że taka woda to najgorszy syf i kupowali wodę butelkowaną. Ja od 2 lat piję wodę z kranu – smakuje mi, żyję i mam się dobrze.

Odpowiedz

Magdalaena Styczeń 22, 2014 o 02:02

No to masz szczęście, że Ci smakuje. Jak ktoś lubi wodę gazowaną to niestety filtr mu nie pomoże.

Odpowiedz

Ula Maj 25, 2015 o 15:18

Wracam do tego wpisu po raz któryś, ja piję prosto z kranu, bez filtra i się zastanawiam, jak to możliwe, że w naszej 3-osobowej rodzinie, w 140m2 domu płacimy za prąd niecałe 50 zł miesięcznie a za wodę ok. 55 zł – kwartalnie. A myjemy się, oglądamy tv i mamy masę różnych sprzętów, zwłaszcza mój mąż – gadżeciarz.

Odpowiedz

Jacek Czerwiec 6, 2019 o 08:53

Ja kupuję wodę butelkowaną, niegazowaną. Woda z kranu ma niską mineralizację i mi nie smakuje. Tyle że ta woda jest 5-litrowa i kosztuje aktualnie 1.99 zł. Wodę kranową filtruję dzbankiem i używam jej do np. kompotów (smak wody nie ma wówczas znaczenia) i gotowania wody w czajniku. Kamień w czajniku jest dużo mniejszy.

Odpowiedz

Karol Styczeń 22, 2014 o 00:01

Świetna lista!

I gratuluję wytrwałości w pisaniu tej wielkości elaboratów 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 00:14

Dziękuję Karol. Bite 3 dni pisania.

Odpowiedz

funboy Styczeń 22, 2014 o 00:02

Super podsumowanie. Liste jutro wydrukuje aby miec przed oczami.

Do tego co juz powiedziane dodam, ze rok temu postanowilem przestac kupowac prase (zarowno dzienniki jak i tygodniki) i zobaczyc czy to co jest za darmo w Internecie mi nie wystarczy. Wystarcza. Kupujemy (najczesciej brat a ja potem czytam albo odwrotnie) jeden dobry miesiecznik o finansach (tak, jest jeden taki na F 😉 ). Dodam, ze potem jeszcze go sprzedaje odzyskujac ok 25%

Ksiazki czesto zycze sobie na prezent, wymieniam sie ze znajomymi/rodzina, korzystam z biblioteki, kupuje w empiku za punkty payback czy na merlinie za punkty vitay (mam nadzieje, ze oferta sie jeszcze pojawi). Efek jest taki, ze w kolejnej kategorii prawie nie wydaje zywej gotowki. Do tego oczywiscie mam e czytnik i korzystam z darmowych ebookow.

Zaczelismy z zona razem jezdzic i wracac z pracy. Efekt: zona przestala kupowac bilet miesieczny (kto mieszka w Warszawie to wie jaka to oszczednosc, strefa podmiejska!).

Zabudowalem balkon. Jest ciszej, czysciej ale przee wszystkim duzo cieplej.
Ciepla zima to nie moja zasluga ale skorzystalem jak moglem.

Zaczalem chodzic na silownie (oczywiscie taka, ktora akceptuje karte multisport od mojego pracodawcy). Jezdzimy ze znajomym we 2. Oczywiscie jednym samochodem, na zmiane.
W bagazniku zawsze mam butelke wody. Ta zakupiona na miejscu jest o1zl drozsza

Itd itp. Moglbym tak dlugo 😉

Oszczedzanie mam we krwii ale lektura bloga to dodatkowe inspiracje i motywacja

Dzieki Michale

Obecnie

Odpowiedz

Remigiusz - blog Oszczędzanie Styczeń 22, 2014 o 00:48

hmm, bardzo mnie zaciekawił pomysł zabudowania balkonu – czy mógłbyś coś o tym więcej skrobnąć? jakie koszty? czy wymagało zgody spółdzielni, itp.?

to może być pomysł dla mnie

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 22, 2014 o 06:55

Ciekawe jak na tym zyskała elewacja (estetyka budynku) ?

Odpowiedz

funboy Styczeń 22, 2014 o 10:06

Odpowiadam od razu na wszystkie pytania.

Zgoda: Jezeli wspolnota ma regulamin, ktory te kwestie omawia to oczywiscie zgoda jest wymagana.
W moim przypadku wszystko zgodnie z przepisami.

Koszty: zalezy od wielkosci balkonu i tego czy masz nad soba jeszcze jeden balkon (wtedy nie trzeba robic dodatkowej zabudowy na gorze co znacznie zmienia koszty).
Ogolnie trzeba przyjac kilka tys zlotych ale to naprawde zalezy od wielkosci zabudowy i systemu (np ile szyb ma byc przesuwanych a ile na stale).

Estetyka: oczywiscie typem zabudowy i kolorystyka dopasowalem sie do budynku (de facto sporo moich sasiadow zabudowalo i wszyscy zrobilismy tak samo). Musialem dodatkowo zaplacic za brazowy lakier zabudowy ale zgadzam sie, ze nie zabudowa nie powinna szpecic. Dodam, ze sa inne sposoby oszpecenia, ktore nie wymagaja pozwolen 😉 sasiad naprzeciwko wiesza np pranie na takiej suszarce podczepionej pod balkon nad nim 😉 to dopiero jest bajzel.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:44

Hej Funboy,

Świetne patenty. Gratuluję pomysłowości. Fajnie się to czyta 🙂

Co do napojów i zabierania ich w różne miejsca: pełna zgoda. Na napojach naprawdę dużo się przepłaca w różnych miejscach. Ktoś mnie kiedyś krytykował za to, że zabieram do kina własną wodę albo Pepsi… ale ja naprawdę nie rozumiem dlaczego miałbym się uważać za gorszego z tego tylko powodu, że zdecydowałem się wydać mniej za to samo 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

funboy Styczeń 22, 2014 o 10:56

Dodam, ze zapisalem sie na silownie. Nie do sklepu. Nie podpisywalem zadnego oswiadczenia, ze od tej pory wszystko bede kupowal u nich. 😉

Odpowiedz

Maja Styczeń 15, 2016 o 16:54

Znam doskonaly izotonik domowej roboty:
pare kropel cytryny
szczypta soli
troszke miodu lub stewii.
Calosc wymieszac z woda.
Gotowe.
Jest idealny i zdrowy.
Moj znajomy jest zapalonym biegaczem i mowi, ze nie ma lepszego produktu niz to cudo.

Odpowiedz

MArtedzik Styczeń 22, 2014 o 01:54

* 5 za wpis 🙂

* jeśli kogoś interesuje punkt 70, to polecam m.in. „magiczne pudełko” 😉 http://lenaikuba.pl/bo-w-domu-dzieci-sie-nie-nudza/

* do punktu 96 – polecam na przykład zalukaj.tv 🙂 my oglądamy minimum 4 filmy w tygodniu, często są tam nowości szybciej niż w kinach. A po podłączeniu kabelka z laptopa do dużego tv, masz ekran niczym z kina 😉 Dodatkowo przy posiadaniu malutkiego dziecka jest to idealnym rozwiązaniem, bez konieczności organizowania opieki. Poza tym ogromne oszczędności jeśli policzymy bilety do kina, dojazd w dwie strony, napoje i coś na ząb typu popcorn kupione przy kasach. Jeśli w kinie musisz coś chrupać i pić, zaopatrz się wcześniej w Biedronce, zwłaszcza jeśli idziesz z całą rodziną 😉

Odpowiedz

Krzysiek Styczeń 22, 2014 o 18:01

Prooooszę! Nienawidzę jak ktoś mi nad głową w kinie coś chrupie.

Odpowiedz

june Luty 28, 2014 o 13:16

Serwisy typu zalukaj, kinoman to kradzież. Czy możemy nie promować sposobów na oszczędzanie, będące kradzieżą? Bo za chwilę pojawią się patenty na „bezkosztowe” wynoszenie jogurtów ze spożywczaka i podciąganie energii od sąsiada. C’mon.

Odpowiedz

Magdalaena Styczeń 22, 2014 o 02:17

„76. Unikaj zakupów impulsywnych. – Jeśli coś nie było planowane, to odłóż taki zakup na 7 dni. Wersja dla wytrwałych – 30 dni. Jeśli to coś wartego zakupu, to kupisz po tym czasie.”
Mam mnóstwo doświadczeń, kiedy wahałam się przed kupieniem jakiegoś produktu, a jak się w końcu zdecydowałam, to już go nie było. Ew. był sporo droższy. Więc jeśli widzę coś fajnego, biorę natychmiast, najwyżej negocjuję możliwość zwrotu. Dużo lepiej zastanawiać się nad zakupem, jeśli jest pewność, że oferta nie przestała być aktualna.

Odpowiedz

Tomasz Styczeń 22, 2014 o 05:09

Dużo dobrej treści w pogułce. Myśle że warto zmieniać nawyki i otwierać się na nowe. Ktoś napisał że można robić wino ja dodam że piwo też można. Nie jest to trudne w internecie są poradniki i blogi. Koszt jednego domowego piwa to 50 % ceny sklepowej.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:48

Intrygujesz Tomasz 🙂 Robiłeś już? Chyba z ciekawości spróbuję…

Ja właśnie produkuję sobie od niedzieli zakwas na piątkowy chleb 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Tomasz Styczeń 22, 2014 o 14:34

Osobiście nie robiłem ,jednak miałem okazję spróbować i powiem ,że smakuje znakomicie :-p

Odpowiedz

Maja Styczeń 15, 2016 o 16:55

Moj maz warzy piwo. Super hobby. Na poczatku kosztowne bo trzeba zakupic sprzet. Ale teraz jest super. Polecam.

Odpowiedz

Andrzej Styczeń 22, 2014 o 06:08

Michale, bardzo długi artykuł, dużo praktycznej wiedzy, ale kiedy na samym początku przeczatałem że po 25 latach oszczędzania będę miał tylko 89 tyś oszczędności, szczęka mi opadła. To wysoka suma jak na dzisiejsze czasy, ale jaka to będzie realna wartość za 25 lat? Wydaje mi się że musisz to podzielić przez 4. Czyli 90 tyś za 25 lat to tak jak teraz 20 tyś. Po drodze, może bank zbankrutować albo nasz rząd uzna że obywatele mają za dużo kasy i legalnie to zagarnie.
Dlatego zgadzam się z oszczędzaniem, bo jest to zgodne z zasadami Pisma Swiętego. Nie można być marnotrawcą. Ale wpłacanie pieniędzy do banku?
Tego to nie rozumiem. Przecież za każdym razem chcą od tego podatek. Jak można płacić podatek od własnej krwawicy?

Odpowiedz

Magdalaena Styczeń 22, 2014 o 06:44

@Andrzej – jakie widzisz alternatywy (nieopodatkowane)

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 22, 2014 o 07:03

Podatków płacić NIE. A wymagać od państwa TAK ?

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 10:51

Hej Andrzej,

Proszę Cię – nie szafuj tutaj Pismem Świętym, zwłaszcza jeśli piszesz rzeczy z nim niezgodne. Z jednej strony podpierasz się Biblią, a z drugiej odmawiasz płacenia podatków. Biblia akurat jasno mówi o oddawaniu cesarzowi tego co cesarskie, a Bogu tego co boskie (z tego co pamiętam ;-)). To jest m.in. o płaceniu podatków 🙂

Pozdrawiam

Odpowiedz

Krzysiek Styczeń 22, 2014 o 18:08

Po prostu ludzie mają różną tolerancję dla opodatkowania. Niektórzy zaakceptują opodatkowanie 40% ich dochodu, niektórzy tylko 10%. Przez „opodatkowanie” mam tu na myśli wszystkie pieniądze jakie się oddaje państwu czyli PIT, VAT, akcyza, ZUS i inne, a nie tylko sam PIT.
Michale, zbierasz paragony. Spróbuj pod koniec miesiąca podsumować wszystkie pozycje na paragonach zwane „Suma PTU”. PTU to Podatek od Towarów i Usług, czyli VAT. Potem podziel się przemyśleniami na ten temat na blogu :).

Odpowiedz

Magdalaena Styczeń 22, 2014 o 22:51

No pewnie – są tacy, którzy w ogóle nie płacą podatków (osobistych), a jeszcze dostają kasę z MOPSów. Świetna perspektywa.

Odpowiedz

Ravikg Styczeń 22, 2014 o 06:50

Michał,

Mam wątpliwość co do czytania książek w Empiku… niestety jest to „trochę” okradanie autorów/wydawców. Zapewne nie chciałbyś, żeby ktoś w ten sposób przeczytał Twoje książki. Podobnie z zakupem poza Allegro…

Odpowiedz

Maciek Szczudło Styczeń 22, 2014 o 09:38

Zgadzam sięz Ravikg.

Te sposoby nie są zbyt eleganckie. 🙂 Wydaje mi się, że musimy się nauczyć
oszczędzać z klasą, a tymi sposobami można się skompromitować.
Od rad 64. i 85. już niedaleko do 108.: idź do sklepu, wypytaj sprzedawcę o wszystko, przetestuj produkt i … kup w internecie. Oszczędność: …. pewnie duża.

Odpowiedz

funboy Styczeń 22, 2014 o 10:43

No niby troche nieeleganckie ale pamietajcie o bibliotekach. Tam chodzimy i nie mamy problemu z sumieniem 😉
Prywatnie uwazam, ze nieeleganckie to jest takze nierowne traktowa tworcow i pozostalych podatnikow (koszty uzyskania przychodow) ale to chyba temat na inna dyskusje 😉
Podam jeszcze inny przyklad. Codziennie jade do pracy i mijam setki reklam. Nikt mi za ich ogladanie nie placi. Czy to elegancko? 😉 oczywiscie celowo przerysowalem ale chce podkreslic, ze o nas sie tak nie martwia jak my o nich.

Ja wychodze z zalozenia, ze jezeli cos nie jest nielegalne to jest dozwolone. A czytanie (de facto tego nie robie gdyz nie mam czasu na przesiadywanie w empiku) w np empiku zabronikne nie jest. Wiecej, wlasciciel wrecz zacheca tworzac klubowa atmosfere. Wstawiajac wygodne fotele itd itp

Mysle, ze to nawet przemyslana strategia tych sklepow. Posiedziss, poczytasz, popatrzysz … nawet jezeli nic nie kupisz to zapamietasz i jak bedziesz za miesiac szukal prezentu dla znajomego to wejdziesz na strone tego wlasnie sklepu. Znajomosc marki jest bezcenna.

Odpowiedz

MacDom Styczeń 23, 2014 o 00:06

Biblioteki prasę (i książki) kupują/prenumerują – płacą „gotówką” za to dostawcy prasy a on potem wydawcy.

W Empiku to jest gra. Jakis procent nie kupi, jakiś procent kupi wiecej…

Co nie zmienia faktu ze sam tytuły które cenie kupuje. Jestem swiadomy ze one potrzebuja pieniedzy na jakość, na redakcje. Dlatego np. lubie kupować weekendowe wydanie Dziennika Gazety Prawnej.

Spadek jakości np. tygodników: Newsweek, Wprost ale też media jak W sieci to wina mniejszych przychodów i cieć wydatków.

Inna sprawa – wiecej reklam tym gorzej dla nas: pobudzają do kupowania rzeczy nam zbednych dwa: mniej miejsca na treść.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 11:03

Hej Ravikg,

Ja mam do tego trochę inne podejście. Ja wierzę, że świat jest instytucją samoregulującą się 🙂 Jest grupa osób, która kupuje książki i płaci za każdą fizyczną rzecz, która wpada im do ręki i dobrze się z tym czuje. I osobiście sądzę, że to jest większość osób.

Jest też grupa osób, które albo z zasady, albo dlatego, że ich po prostu nie stać – nie kupi książki czy czasopisma. I uważam, że per saldo dla świata jest lepsze to, że te osoby jednak nie będą wykluczone, tylko będą miały dostęp do wiedzy i informacji zawartych w tych książkach, magazynach itp. Nawet jeśli ma to służyć czystej rozrywce (np. pisma o takiej naturze), to też uważam, że takim osobom się ona należy.

I uważam, że jest to wkalkulowane w biznes wydawcy, biznes autora wydającego książkę itp. Jestem przeciwny nielegalnemu powielaniu książek (xero, chomikuj itp.), ale jednocześnie uważam, że nie zbiednieję od tego, że ktoś moją książkę przeczyta całą w Empiku. Oby mu się przydała.

Idąc tym tropem rozumowania, który przedstawiłeś, należałoby założyć, że pożyczanie sobie książek przez znajomych i biblioteki to też takie „trochę okradanie”. Nie zgadzam się z tym punktem widzenia.

Reasumując: co do moich książek, to nie mam z tym problemu, że ktoś przeczyta pożyczoną lub w Empiku. To moją rolą jako autora jest przekonać Czytelnika, że warto za taką książkę zapłacić. Nie tylko ją przejrzeć, ale też mieć u siebie na półce. I wytłumaczyć dlaczego to ważne – także w kontekście tego, że zarabiając na książce będę widział sens w pisaniu kolejnych. Ale tak marginalne zjawisko jak „przeczytanie w Empik” czy nawet kradzież iluś tam egzemplarzy z półek, nie zmienia mojego nastawienia do tego tematu.

Pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

konwicki Styczeń 22, 2014 o 12:23

Jeśli chodzi o czytanie w Empiku, to kiedyś dzienniki były powszechnie dostępne, a teraz są za ladą. Właśnie po to, żeby sobie ludzie nie przychodzili czytać. Ja raczej nie mam czasu na czytanie czasopism, które kupię, nie mówiąc już o tym, bym miał stać między ladami i połykać szybko artykuły. Aczkolwiek w większych księgarniach czy większych Empikach niż mój są stali bywalcy, którzy parę godzin dziennie potrafią spędzić, przeglądając magazyny czy książki. I też nie widzę w tym nic złego.

Odpowiedz

Krzysiek Styczeń 22, 2014 o 18:14

Książki w bibliotece zostały jednak kupione przez bibliotekę. Tak samo możesz pożyczyć komuś książkę, którą sam kupiłeś. A tu „pożyczasz” książkę która nie została uprzednio kupiona. Jestem przeciwny takiemu czytaniu w Empiku. Ale cieszę się, że tek ksiązki można otworzyć i zobaczyć co w nich jest, żeby wyrobić sobie pogląd na zawartość i zadecydować czy ją kupić lub wypożyczyć.

Odpowiedz

Andrzej Styczeń 22, 2014 o 06:54

No nie widzę. Dlaczego mam finansować tych złodziei?
Jeszcze kilka lat temu nikt nie podatkował oszczędności i ekonomia światowa stała lepiej niż teraz.

Nie wiem, z jakiej racji są tutaj zdjęcia Piotra Polaka?
Piotrek ubrał się w drogi garnitur i ma torebkę w stylu Oprah. Take ekstrawaganckie zdjęcia wywołują w nas, drobnych ciułaczach stres.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 11:07

Hej Andrzej,

Myślę, że trochę za bardzo zapędzasz się w swoich opiniach. Proponuję Tobie taką małą terapię: jeśli ktoś z Twojej Rodziny (bliższej, dalszej) pracuje w banku, to pójdź do niego i wygarnij mu w twarz to co przed chwilą napisałeś. I obroń proszę te tezy.

Co do Twojego stresu: przeczytaj artykuł, a szczególnie punkty dotyczące kupowania w ciuchlandach i spróbuj zrozumieć dlaczego te konkretnie zdjęcia znalazły się we wpisie. Właśnie po to, by pokazać „ciułaczom”, że dobre ubieranie się wcale nie musi być drogie, a wręcz może mieścić się w budżecie na dżinsy i sweter kupione w markecie – o ile tylko komuś chce się postarać, a nie narzekać.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Radek Styczeń 22, 2014 o 08:25

@ MArtedzik
jest takie powiedzienie (a nawet przykazanie – chociaż nie jestem wierzący)
NIE KRADNIJ

Odpowiedz

BJK Styczeń 23, 2014 o 00:08

tak naprawdę to serwisy internetowe udostępniające jakiekolwiek treści są nie do zweryfikowania czy są legalne czy nie. Jeśli serwis jest nielegalny to można go zamknąć – co miało miejsce np w stosunku do megaupload czy tam megavideo. Nie muszę wnikać czy film na YouTube czy np na Kinoplex jest legalny czy nie. Nie moja działka, ja korzystam z niego w tzw „dobrej wierze” i mnie nie ma nikt prawa za to ścigać…

Odpowiedz

MArtedzik Styczeń 23, 2014 o 13:13

no co ty nie powiesz…
takie są czasy i nic na to nie poradzisz. muzyka na YouTube, filmy online dostępne bez wychodzenia do kina…. można wiele wymieniać

Odpowiedz

Monika Lipiec 8, 2014 o 15:42

W przypadku muzyki można posłuchać sobie radia (za radio i tak każde gospodarstwo domowe jest zobowiązane opłacać abonament), jeśli kogoś razi korzystanie z YouTube 🙂 Osobiście jednak uważam, że co jest dostępne w sieci, to można przeglądać, czytać, słuchać. Trudno, aby użytkownik był zorientowany w legalności udostępnienia 100% znajdujących się w sieci treści. Z drugiej strony, nie raz już zdarzyło mi się np. kupić płytę jakiegoś wykonawcy tylko dla 1 utworu, który bardzo mi się spodobał, a którego bez YT nigdy bym nie usłyszała. Twórcy zdecydowanie nie doceniają mocy „promocyjnej” zamieszczania swoich utworów w sieci 🙂 nawet za darmo, ale z perspektywą przyciągnięcia znacznie szerszej publiki.

Odpowiedz

Jed Styczeń 22, 2014 o 08:39

Dobry wpis w starym dobrym stylu 🙂
Ad 97. odkładanie określonych nominałów:
Pewnego dnia znajomy napisał mi, że można odkładać każdą 5-cio złotówkę. Pomyślałem, że fajnie czasem 5 się trafia ale rzadko, akurat tego dnia kupiłem coś za 2,50zł, dałem banknot 20zł a facet mi wydaje 5zł, 5zł, 5zł, 2zł, 50gr 😀

Odpowiedz

aneta Styczeń 22, 2014 o 08:48

zaciekawiło mnie co można sprzedać na złom ze starego, nieużywanego sprzętu komputerowego ?

Odpowiedz

funboy Styczeń 22, 2014 o 10:30

Wszystko i to niektore elementy naprawde dosyc drogo.
Przykladowycennik pod linkiem

http://inowroclaw.olx.pl/skup-podzespolow-komputerowych-procesory-ramy-plyty-dyski-zlom-komputerowy-iid-245054976

Odpowiedz

Luka Styczeń 22, 2014 o 09:01

A ja Wam radze w tym oszczędzaniu zachować zdrowy rozsądek. Zagoni to was w kozi róg. 90 % energii powinno iść w zarabianie.

Odpowiedz

funboy Styczeń 22, 2014 o 10:27

Zgadzam sie ale w moim przypadku oszczedzanie jest podswiadome, ja o tym nie mysle. Ja tak po prostu dzialam.
Pamietajmy, ze najlatwiej „zarobione” pieniadze to te niewydane. 😉

Ale zgadzam sie, ze nie mozna zapominac o przychodach. Mysle, ze dlatego Michal dodaje artykuly i podcasty o inwestowaniu.

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 22, 2014 o 13:32

Samo zarabianie więcej niewiele pomoże jeżeli wydatki są rozbuchane (więcej zarobisz – więcej wydajesz). Dlatego Michał napisał na wstępie: „Potencjalnie najlepsze efekty osiągną Ci, którzy potrafią zarówno pomnażać przychody, jak i przy tym żyć oszczędnie”. I jak już ktoś lubi wyklejać swoje ściany, drzwi, lodówkę ‚motywatorami’ 🙂 to właśnie te słowa powinny się tam znaleźć.

Odpowiedz

GrzeTor Styczeń 23, 2014 o 18:04

@Luka – oszczędzanie to w dużej mierze wyrobienie sobie nawyków. Wyrobienie sobie nawyków trwa od 30-60 dni, w zależności od człowieka. Czyli inwestujesz raz w wyrobienie sobie nawyków – ze 2 miesiące ciężkiej pracy – a potem jak już je masz, to zyskujesz na oszczędnościach. Przy tym piszę tu o nawykach nie powodujących straty czasu, a czasami nawet oszczędność (np. o niekupowaniu zbędnych rzeczy, zamiany preferencji na tańszą odzież, przyzwyczajeniu się do jedzenia ryb zamiast kawioru :-). Także operacje typu znalezienie korzystniejszego banku to jest jednorazowe szukanie i nauczenie się nowego interfejsu, a potem już systematycznie mniejsza kasa do płacenia.

Faktycznie oszczędności polegające na ciągłym poszukiwaniu wszędzie zniżek mogą spowodować dużą stratę czasu, czyli utrudnić zajęcie się zarabianiem – czyli je warto ograniczyć.

Odpowiedz

Lapeno Styczeń 22, 2014 o 09:04

Super podsumowanie – to co tygryski lubią najbardziej.
Nad kilkoma pkt. musimy popracować (np. 75), kilka robimy „sami z siebie”.

Myślę Michał, że mógłbyś poświęcić któryś z artykułów tematowi negocjowania cen, oprocentowania itp. – wszystko w szczytnym celu oszczędzania pieniędzy.
Muszę się przyznać, że sam duży problem z „proszeniem” o rabat przy zakupach za gotówkę – jest we mnie duży wstyd 🙂

Odpowiedz

funboy Styczeń 22, 2014 o 10:52

Mam rade. Przeczytaj kilka sprawozdan finansowych tych sieci handlowych 😉
Jak zobaczysz ile na tobie zarabiaja tonie bedzkesz mial zadnych problemow z upomnieniem sie o rabat.

Kiedys za np karte platnicza trzeba bylo zaplacic. Potem byly za darmo. A teraz banki dziela sie swoim zyskiem z aktywnymi klientami (bo to ci klienci ten zysk wypracowuja). To normalne w gospodarce rynkowej. Tak samo jest z rabatami w sklepach i sklepami internetowymi. Konkurencja, konkurencja i jeszcze raz konkurencja.

Odpowiedz

Paweł Rabinek Styczeń 22, 2014 o 09:17

Bardzo cenny wpis. Wiele osób może wyciągnąć dla siebie cenne rady. Dzięki za przygotowanie tak wyczerpującej listy. Dorzucę jeszcze od siebie:

9. Filtr wody to nie to samo co woda mineralna. Warto pić wodę, ale o wysokim poziomie mineralizacji 800 i więcej (jest info na etykiecie). Zwróćcie jednak uwagę, że wiele popularnych wód (np. Żywiec) ma mineralizacje na poziomie wody z kranu…

52. Warto w lodówce zmniejszyć moc na około 1/4 jeżeli nie mamy wypełnionej jej po brzegi. Większość lodówek ma regulator.
Większym pożeraczem prądu jest bojler elektryczny do podgrzewania wody, moc zazwyczaj 1000-2000W (oczywiście nie każdy ma w domu). Optymalizując jego czas pracy, można sporo zaoszczędzić.

59. Choinka za 150zł? Takie ceny to na mieście są. Wystarczy podjechać do najbliższego nadleśnictwa, które prowadzi sprzedaż i tam ładny świerk jest już za 30zł.
A jak już kupujecie na mieście to świerk jest o połowę tańszy od jodły.

Odpowiedz

Marek Styczeń 22, 2014 o 09:30

„Programy oszczędzania polegające na “ucinaniu końcówek” dostępne są dla klientów:


ING – ma jeszcze program Dream Saver – sam wybierasz na co chcesz oszczędzać i jak długo. Kwota miesięcznych oszczędności wylicza się „sama” i jest miesięcznie odkładana na konto oszczędnościowe. Ty widzisz jak zbliżasz się do upragnionego celu którym może być zakup jakiegoś gadżetu, wyjazd na wakacje czy cokolwiek innego”

19. Skonsoliduj długi. – tak, ale wtedy spłacamy więcej niż przed konsolidacją, bo wydłużamy okres kredytowania i czasem też zwiększamy oprocentowanie. Miesięcznie będzie nam lżej ale oddamy więcej.

50. Wymień oświetlenie na energooszczędne. – akurat z Twoim zdaniem na temat oświetlenia LED-owego się nie zgadzam. Uważam, że jednak warto. Przynajmniej w niektórych pomieszczeniach. A ceny dobrych żarówek LED-owych spadły już do około 10 zł – oczywiście w sklepach internetowych.

88. Sprzedaj zbędne przedmioty. – podpisuję się pod tym. Sam ostatnio sporo zbędnych rzeczy sprzedałem. Polecam zastosować mój sposób. „Jeśli coś przełożysz z jednego miejsca w inne trzy razy, to znaczy, że tego nie potrzebujesz i warto to sprzedać.” U mnie to działa.

108. Załóż do samochodu instalację gazową. Jeśli dużo jeździsz, już po 4-6 miesiącach instalacja się zwróci a później zaczniesz zarabiać.

Odpowiedz

Dawid Lasociński - PodRóżnie Styczeń 22, 2014 o 09:42

Każdy sposoby oszczędzania powinien dopasować do swojego charakteru – wszystkiego zrobić się nie da, ale coś na pewno :-). U mnie największe efekty przyniosło pozbycie się karty kredytowej, zmiana konta w moim banku (z ofertą kredytów dzwonią sami, z ofertą taniego konta już nie) oraz zmiana operatora i taryfy telefonu.
Jednak największe oszczędności osiągnąłem, gdy radykalnie ograniczyłem wizyty w marketach. Niby kupuje się coś tanio, ale ponieważ tanio, to wezmę więcej, a jak wezmę więcej, to i więcej też zjem i wydatki rosną. W marketach kupuję głównie chemię. Dobrym rozwiązaniem jest rynek – owoce i warzywa oraz nabiał tańsze, smaczniejsze, mniej się wyrzuca.
Co jakiś czas można robić sobie dni pustej lodówki – nie robimy zakupów, póki znacznie nie opróżnimy zapasów w lodówce. Oszczędzamy na wyrzucaniu popsutego jedzenia, a ile przy tym zabawy, jak znajdzie się mielone zamrożone w zeszłym roku. Polecam, przetestowałem 🙂
Cieszy mnie, że piszesz o aspektach zdrowotnych. Służba zdrowia niby za darmo, ale lekarstwa kosztują. Czytajmy etykiety – w śmietanie czy majonezie niekoniecznie musi być guma ksantanowa i guar, a w jogurcie mleko w proszku. A syrop fruktozowo-glukozowy, sprzymierzeniec pandemii cukrzycy, może być nawet w chlebie. W supermarkecie można znaleźć produkty wolne od tych polepszaczy, tylko trzeba chwilę poszukać. Cenowo nie odbiegają od swoich „ulepszonych” odpowiedników.

Odpowiedz

Artur Styczeń 22, 2014 o 09:52

Pieniądze wpłacone na konto są… na koncie. Nie w materacu gdzie myszy zjedzą. Żaden zwyczajny złodziej ich nie dopadnie. A kawałek plastiku sprawi, że będziesz mógł użyć ich kiedy tylko będą ci potrzebne.

Odpowiedz

szacunek Styczeń 23, 2014 o 11:30

Czy aby na pewno? A słyszałeś o Cyprze?

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 23, 2014 o 12:45

A słyszałeś, że na Cypr wynoszą się wszystkie cwaniaki podatkowe. To było celowe ostrzeżenie tychże cwaniaków iż w żadnym raju podatkowym nie mogą czuć się bezpiecznie. Przeciętnemu „Kowalskiemu” na Cyprze nic się nie stało.

Odpowiedz

Klaudia Styczeń 22, 2014 o 09:56

Mam uwagi dotyczące kupowania w hipermakietach internetowych. Tam produkty są wiele droższe niż w zwykłym sklepie. Wprawdzie prawdą jest, że oszczędzamy na czasie. Ja ostatnio znalazłam lepszy sposób. Kupuję hurtowo w tematycznych sklepach. Np kasze, orzechy, itp w hurtowni (przysyłają do domu kurierem za 12 a na każdym kg produktu zaoszczędzam minimum 2-3zł, środki czystości kupuję tak samo oraz mleko dla dziecka, najtańsze w okolicy 49,90 za opakowanie. Przez internet, z darmową dostawą, 36,80 zł za takie samo opakowanie, tylko trzeba jednorazowo zapłacić za 6 opakowań. Warto kupować na tematycznych sklepach internetowych, bardziej opłaca się niż hipermakietach. Dzięki temu rzadziej odwiedza się sklepy i jesteśmy narażeni na mniej pokus.

Odpowiedz

xsadusx Styczeń 22, 2014 o 12:38

Klaudia,

Czy możesz podać parę linków sklepów ?

Odpowiedz

GrzeTor Styczeń 23, 2014 o 17:53

@Klaudia – w USA jest popularne coś takiego jak gotowanie co 30 dni. Wymaga wielkiej zamrażarki, w której ostatecznie znajdą się wyniki gotowania, zamrożone w pudełkach lub torebkach foliowych o wielkości 1 porcji dla 1 osoby każde. Startuje się od kupienia raz w miesiącu dużych porcji jedzenia – w większych porcjach jest taniej. Zaraz po kupieniu 1 dzień jest przeznaczony na przygotowanie jedzenia – wg ulubionych przepisów. Zaraz po przygotowaniu i lekkim schłodzeniu produkty są porcjonowane na porcje po 1 daniu na 1 osobę, porcje są wkładane do pojemników lub torebek, torebki/pojemniki oznaczane datą produkcji (aby było wiadomo w jakiej kolejności wyciągać), a następnie wrzucane do wielkiej zamrażarki.
Zamrażarka musi być duża, aby to pomieścić i najlepiej typu z wymuszonym wentylatorem nadmuchem świeżego powietrza. W naszych polskich mieszkaniach trudno byłoby coś takiego zmieścić.

Natomiast samo korzystanie z wytworzonych produktów jest banalnie proste – wyciąga się przygotowane porcje z zamrażarki i odgrzewa.

Odpowiedz

Jędrzej Styczeń 22, 2014 o 09:58

Mam poradę 108 dla Panów
Alimenty – myśleć za młodu i „oszczędzać się” nie latać po wsiach 😉

Odpowiedz

Mada Styczeń 22, 2014 o 10:50

Ta rada najbardziej mnie rozśmieszyła, ale to racja, z perspektywy czasowej, lepiej odkładać pieniądze dla siebie, niż płacić latami za błędy młodości! 🙂

Odpowiedz

Mateusz Kiszło Styczeń 22, 2014 o 10:37

Dotychczas nie komentowałem, ale zmieniam zdanie – WYKONUJESZ FANTASTYCZNĄ PRACĘ MICHALE!

Odpowiedz

Veni Styczeń 22, 2014 o 10:40

Zestaw porad super. Szkoda, że mój bank nie ma programu z ucinaniem końcówek płatności 🙂 fajna opcja.

Czepnę się dwóch spraw:
„dogadywanie” się na sprzedaż poza allegro kiedyś było sprzeczne z regulaminem. Nie za bardzo to uczciwe. Podobnie jak czytanie czasopism w Empiku. Oszczędzajmy, ale na bogów, z odrobiną klasy.
Druga rzecz, to oddawanie krwi. Niebezpieczna rzecz, jeśli powoduje nami pęd do darmowego biletu. Można sobie szybko zrobić duże kuku.

Odpowiedz

GrzeTor Styczeń 23, 2014 o 13:19

Jedną z zalet oddawania krwi jest pozbycie się nadmiarowego żelaza. Żelazo gromadzi się w organiźmie systematycznie, bo w szczególności u mężczyzn i starszych kobiet nie ma skutecznego mechanizmu pozbywania się go. Gdy się skumuluje to powoduje nieciekawe skutki – zapalenie, zwiększenie prawdopodobieństwa raka itp.

Odpowiedz

Moniczka Styczeń 22, 2014 o 10:55

Ostatnio nauczyłam się czegoś od mojego taty. Rodzice wszelkie zakupy robią w małym 10 tys miasteczku. Weszliśmy do jubilera przed świętami, żeby kupić mamie biżuterię. Wybraliśmy komplet za 180 zł. Pani zapytała, czy zapakować. Tato odpowiedział, że tak poprosi i jeszcze niech Pani jakiś rabacik dorzuci. Przyzwyczajona do zakupów w dużym mieście i sklepach sieciowych pomyślałam sobie Jasne… Ku mojemu zdziwieniu Pani dała aż 20 zł!
To wielka zaleta kupowania w małych sklepikach odzieżowych, jubilerach, etc.
Na kolejnych zakupach sylwestrowej kreacji poprosiłam o zniżkę i o dziwo – 10 zł!
Także moi drodzy polecam złotą radę mojego Taty:
Jeśli nie zapytam, to mi sam z siebie nikt rabatu nie da! W najgorszym wypadku Pani powie, że nie może 😉

Odpowiedz

Jędrzej Styczeń 22, 2014 o 11:25

Mam też uwagę do porady 13. czyli: Zamykaj nieużywane rachunki bankowe.
– Poinformuj o likwidacji konta osoby, które na nie coś przelewały/ją. Brak konieczności odkręcania przelewu to też oszczędność

Odpowiedz

Joanna (mifufu) Styczeń 22, 2014 o 11:36

Toż to zmiana całego życia :). Bardzo dobrze, jeśli motorem i argumentem aby być zdrowszym, rozsądniejszym, zrobić coś dobrego dla innych – jest oszczędzanie pieńiędzy, to niech będzie. Każdy powód jest dobry. Dla mam małych dzieci, jeszcze podsunę karmie piersią, zamiast drogich mieszanek oraz rezygnacja ze słoiczków na rzecz gotowania. :).

Odpowiedz

Geofar Styczeń 22, 2014 o 11:36

Trzy propozycje:
– wystawiaj faktury w excelu
– telefon ładuj w pracy
– korzystaj z aplikacji wskazującej najtańsze stacje benzynowe

Odpowiedz

Gerard Styczeń 22, 2014 o 21:44

do punktu pierwszego dodam jeszcze, korzystaj z wolnego (nie wolnego jako wolnego ale darmowego) oprogramowania 😉

Odpowiedz

Krzysiek Luty 5, 2014 o 00:19

@Geofar
A jakie aplikacje polecasz?

Odpowiedz

Anna Marzec 1, 2014 o 15:26

– telefon ładuj w pracy:
Typowe! A dlaczego nie: wydzwaniaj do dziecka na wakacjach z telefonu służbowego! Gotuj wodę do picia w pracy i noś w baniakach do domu!
Będąc małym przedsiębiorcą mam „poczucie krzywdy”, gdy ktoś takie rady daje. Oczywiście nie zbiednieję, gdy 2-5 moich pracowników będzie ładować telefon w pracy, czyli na mój koszt. Ale kolejne pokolenie myśli – i dzieci swoje uczy – że „w pracy” tzn za darmo.

Odpowiedz

Agnieszka Wleciał Styczeń 22, 2014 o 12:06

A ja z innej beczki 🙂 bo, że jest to bardzo przydatne to większość tak sądzi i ja również. Moim zdaniem oprócz dodania tego postu do kategorii inwestycje powinieneś również dodać go do działu oszczędzanie. Ktoś kto wejdzie do Ciebie za jakiś czas szukając sposobów na oszczędzanie raczej nie będzie zaglądał do kategorii inwestycje.

Odpowiedz

Karolina Styczeń 22, 2014 o 12:06

Panie Michale, z całym szacunkiem, ale nie mogę się zgodzić z większością osób podekscytowaną Pana poradnikiem. Wiele punktów jest rzeczywiście przemyślanych i cennych w ramach oszczędzania.

Mam jednak odczucie, że kierując się niektórymi poradami moje życie stałoby się mniej barwne i po prostu nudne. Nie na wszystkich aspektach życia powinno się oszczędzać.

Nie bardzo rozumiem przesłanie punktu 11. Czy namawia Pan swoich czytelników, aby robili zakupy dla znajomych z myślą, że na nich zarobią?

Rozumiem, że dzieci na zakupach to problem, jednak odpowiedzialny rodzic, który umie to i owo wytłumaczyć dziecku i dba o jego rozwój nie da się nabrać na tanie sztuczki, a i własnemu dziecku będzie umiał odmówić pokus.

Niektóre punkty brzmią dla mnie niestety jak wymyślone na siłę.

Odpowiedz

funboy Styczeń 23, 2014 o 00:04


Nie bardzo rozumiem przesłanie punktu 11. Czy namawia Pan swoich czytelników, aby robili zakupy dla znajomych z myślą, że na nich zarobią?

Karolina,
Podam przyklad gdzie obie strony byly zadowolone a ja „zarobilem”.
Bylismy ze znajomymi na weekendowym wyjezdzie. Pech chcial, ze ich samochod trafil do warsztatu. Za naprawe musieli zaplacic gotowka. Wydali co mieli w kieszeni.

Czas sie wymeldowac. Trzeba placic za hotel. Byli w kropce.
Zaplacilem za siebie i za nich moja karta kredytowa, z ktorej 2% do mnie wraca pod postacia punktow na przeloty wizz airem. Oddali mi jak wrocilismy do domu.

Zupelnie przy okazji, niczyim kosztem zebralem kilka punktow. Wierz mi, ze wszyscy byli zadowoleni.

Mysle, ze mozna uczciwie zarobic. Mozna tez przegiac ale kazdy ma swoje sumienie 😉

Nie zgodze sie takze ze stwierdzeniem, ze oszczedzanie to mniej barwne zycie. Jezeli kogos to ma meczyc to masz racje. Ale jezeli komus, tak jak mi, sprawia to przyjemnosc to zupelnie inna sprawa 😉
Dodam, ze uwielbiam podroze. Pewnie gdyby nie oszczedny tryb zycia to nie stac by mnie bylo aby z rodzina 2-3 razy w roku wyjechac za granice (oczywiscie super last minute. Jakze by inaczej) 😉

Odpowiedz

Mada Styczeń 22, 2014 o 12:10

A teraz ja się pochwalę! Oczywiście od dłuższego czasu, bo kilku lat, oszczędzam korzystając z rad przeczytanych tu i ówdzie, od niedawna teraz i tych, które proponujesz Ty Michale, jak i komentujący tego bloga.
Udało mi się zaoszczędzić kilka tysięcy złotych, nie przepuszczając nagród z pracy męża, na zachcianki, pocieszajki, czy przydasie. Po prostu zadałam sobie proste pytanie: czy naprawdę te rzeczy są mi potrzebne, czy i jak długo uczynią mnie szczęśliwą, po przemyśleniu, okazało się że nie, a poza tym nie mam już na nie miejsca w mieszkaniu! 🙂
Jakiś czas temu trzymałam oszczędności na BGŻoptima, gdy było jakieś 6% na lokacie, teraz trzymam w domu, bo 3% w skali roku, to śmiesznie mało, a do tego ciach, podatek Belki. Może są jakieś inne i bezpieczne sposoby na zarabianie na tym, co zaoszczędzimy?
Mam wiele sposobów na oszczędzanie na wydatkach np. za wodę. Zbieramy w łazience wodę z mycia rąk i przepierek, do wiaderka, którym spłukujemy muszlę.
Wodę, którą popijamy przez cały dzień, miast gotować za każdym razem w czajniku, gotuję rano i trzymam w 2 litrowym termosie z pompką.
Nie kupuję wędlin w sklepie, bo drogie, dennej jakości i naszprycowane chemią, za to kupuję filet z udźca indyka, nacieram go skomponowaną przez siebie ziołową marynatą, związuję sznurkiem, pakuję do rękawa do pieczenia, po 1,5 godziny mam pyszną pieczeń na chleb.
Ponad to wypiekam samodzielnie pasztety warzywne, robię sama słodycze np. kuleczki owsiano-bakaliowe, do popołudniowej kawy, czy herbaty.
Na dłuższy czas spędzony poza domem, zabieram coś do picia i jedzenia, by nie dać się naciągnąć córce na kolejny soczek i zapiekankę. Gdy trafi się masło w promocji, to kupuję go więcej i trzymam w zamrażalniku, nie muszę często po nie latać do pobliskiego sklepu, gdzie jest drogie.
Gdy przychodzi czas remontu mieszkania, tapetuję i maluję z pomocą męża.
To tylko niektóre z moich sposobów na oszczędności. Dzięki Michał za inspirację. Serdecznie pozdrawiam:)

Odpowiedz

Geofar Styczeń 23, 2014 o 12:53

Magda,

Pomysł z termosem rewelacyjny! Rozwiązanie wygodne i oszczędne. Dziękuję!

Pozdr.
Geofar

Odpowiedz

Lukrecja Styczeń 22, 2014 o 12:14

newslettery sa czasem przydatne
mówią o np dniach darmowej dostawy
czasem czekam na taki dni i zamawiam potrzebne rzeczy bez płacenia za dostawę
sa tez w nich pokazywane promocje dostępne tylko w sklepie interenowym a niedostępne w stacjonarnym

Odpowiedz

Marek Styczeń 22, 2014 o 12:19

Powiem z mojej perspektywy jak to jest z programem “ucinaniu końcówek” w MBanku z którego zrezygnowałem po pół roku. Generalnie zawsze sprawdzam wszystkie transakcje, czy np. żaden sklep czy restauracja nie ściągnął mi z karty płatność dwa razy itp. Sprawdzając historię rachunku po uruchomieniu msavera trudno jest to wszystko ogarnąć i panować nad tym bałaganem jaki robi ten program. Historia staje się kompletnym chaosem.
To jest po prostu nie dla mnie. Ja muszę mieć wszystko przejrzyste, i nie chcę spędzać czasu nad analizowaniem tak sporej ilości operacji na koncie. Wolę zrobić jeden przelew np. 50 zł miesięcznie i to wszystko.

Odpowiedz

Refael72 Styczeń 22, 2014 o 12:42

39a

korzystaj z promocji na myjniach. Jedna ze stacji paliw ma w środy promocję – mycie w wersji fullwypas zamiast 10 zł taniej

Odpowiedz

Refael72 Styczeń 22, 2014 o 12:45

errata:
zamiast 22 cośtam kosztuje 12 cośtam

Odpowiedz

Darek Styczeń 26, 2014 o 13:30

Czy mógłbyś podać nazwę stacji w której jest ta środowa promocja???

Odpowiedz

Refael72 Luty 12, 2014 o 19:48

Nie jestem pewien, czy mogę tu podać nazwę bezpośrednio (kwestia reklamy).
Stąd podam tylko podpowiedź:
święty kwiat u hinduistów i buddystów, symbol czystości mimo, że wyrasta z błota

pozdrawiam

Odpowiedz

Karol Styczeń 22, 2014 o 12:57

„Wielka księga oszczędzania”:

O tej książce pisałem nawiązując do plagiatu autora tego bloga. Jest tam nie 100, a … 500 sposobów na oszczędzanie.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 22, 2014 o 13:03

Karol,

Uparcie i bezczelnie cos mi insynuujesz. Puscilem Twoj komentarz, ale wycinam z niego reklame ksiazki.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Ania Styczeń 22, 2014 o 13:43

Karol, myślę, że się za bardzo rozpędzasz w swoich oskarżeniach. Czy Ty naprawdę sądzisz, że jak raz ktoś wyciągnie jakieś wnioski, to później już nikt inny podobnych wniosków sam nie może wyciągnąć? Zwłaszcza w temacie tak popularnym – jak oszczędzanie własnych pieniędzy? Opanuj się.

Odpowiedz

Karol Styczeń 22, 2014 o 13:08

Prawda, w oczy kole?

Jak ktoś będzie ciekawy, to sobie stronę po tytule znajdzie.

Autorom jest Dawid Michna.

Wydanie z 2010 roku, świetna pozycja i jak widać znalazła amatora do plagiatu …

Odpowiedz

funboy Styczeń 22, 2014 o 15:19

Karol,
Ja o oszczedzaniu czytalem juz przed 2010.
Wiecej. Sam napisalem prace na studiach w tej tematyce.
Czy to oznacza, ze autor wspomnianej przez ciebie ksiazki wzorowal sie na mojej pracy?

Aby cos bylo plagiatem potrzeba znacznie wiecej niz tylko wspolna tematyka.

Odpowiedz

Jędrzej Styczeń 27, 2014 o 09:49

Karol trollu jeden, każdy mierzy swoją miarą.
Więc kiedy Ty oskarżasz innych o plagiat inni wierzą w dobre intencje.
Bądź protagonistą – zawiąż akcję. Zaskocz nas. Oczaruj.

Odpowiedz

Marysia Styczeń 22, 2014 o 13:08

To może ja dodam coś od siebie: osoby, które nie wyobrażają sobie Bożego Narodzenia bez naturalnej, pachnącej lasem choinki mogą kupić drzewko w doniczce. U mnie taka choinka była przez trzy lata, jesienią otrzymała stałe miejsce w ogródku ( urosła i nie było jej dobrze w największej donicy 🙂 ), a na ostatnie święta kupiliśmy nową, mniejszą. Okresy między świętami choinka spędzała na tarasie, ale może być balkon.

Źródłem oszczędności może być tez ogród: z naszego, niewielkiego ogródka mamy własne warzywa i owoce,gratis relaks i ruch na świeżym powietrzu :).
Ogródek warzywny może być ładny- zobaczcie jak to od dawna robią Anglicy – a jaka frajda przy projektowaniu :).

Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie Michała

Odpowiedz

Mistrzostwo Styczeń 22, 2014 o 13:25

Brawo!!! Większego steku oczywistych oczywistości i banałów w życiu w jednym miejscu nie widziałem.

Odpowiedz

Anna Styczeń 22, 2014 o 13:51

Nie przechodzi mi przez ”moderacje” komentarz z linkami do stron w necie z podobnymi listami gdzie niektore punkty sa jota w jote jak te u Michala.
Hmm…

Odpowiedz

AgaAga Styczeń 22, 2014 o 13:47

Cześć!

Na początku oczywiście potwierdzam, że artykuł bardzo przydatny i dla mnie – na czasie.

Jeśli mogę podzielić się małą poradą – to ja staram się ŁADOWAĆ TELEFON W SAMOCHODZIE – niby drobiazg, ale zawsze.

Korzystam też z kart lojalnościowych (PKN Orlen) punkty zbierają się dość szybko, a nagrodami mogą być produkty, których aktualnie poszukujemy, kupony rabatowe. Niekiedy nagrody wystawiam na sprzedaż:>

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim powodzenia w oszczędzaniu.

PS. Chciałam dziś odłożyć pierwsze 200zł, ale minimalna kwota lokaty w moim banku to 1000zł, więc muszę coś innego wymyślić.

Aga.

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 22, 2014 o 19:18

Ładowanie telefonu w samochodzie podwyższa zużycie paliwa, jak każde inne urządzenie elektryczne używane w czasie pracy silnika. Nie wdając się w szczegóły – poprostu alternator musi dać większą moc, a silnik musi mu tą moc zapewnić zwiększając spalanie. Chytrusy ładują telefon w pracy, na koszt pracodawcy.

Odpowiedz

BJK Styczeń 23, 2014 o 00:34

dlaczego chytrusy? Pracy mam dużo więcej niż 3 lata temu, a pensji niestety nie. Więc bonus pozapłacowy sobie odbieram. Gdyby się dało ładować lodówkę w firmie to też bym ją woził do biura 😛

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 23, 2014 o 07:51

„Chytrusy” w dobrym słowa znaczeniu. A lodówkę to możesz ładować w firmie, jak pracujesz w gastronomii.

Odpowiedz

Jo-Aśka Styczeń 22, 2014 o 14:17

Świat pełen jest hejterów 😉 Przeczytałam uważnie całą listę i praktycznie wszystkie te sposoby już znam i niejednokrotnie doradzałam rodzinie i znajomym, żeby je wypróbowali. Jednak nie posądzam Michała o to, że wyciągną, zhakował, czy skopiował je z mojej głowy 😉 W większości są to sposoby uniwersalne, wszystkim znane i stosowane przez wielu od lat. Tutaj mamy po prostu uporządkowaną listę. Śmieszne są te oskarżenia o plagiat, bo Michał niczego nowego tu nie odkrył, tylko zebrał i podsumował doświadczenia swoje i innych znanych mu osób. Niech zgłosi się ten, który wynalazł oszczędzanie na prądzie, wodzie, czy zakupach internetowych 😀

Odpowiedz

Anna Styczeń 22, 2014 o 14:30

Ta, szkoda tylko, ze – jak sam napisal – kompilowanie tej listy z innych list dostepnych w necie zajelo mu 3 dni / no chyba ze tlumaczenie z angielskiego mu tyle czasu zajmuje / Sa na nich punkty jota w jote identyczne z tym co Michal napisal.

Odpowiedz

Pati Styczeń 22, 2014 o 14:37

Przeczytałam całość (w pracy;)) i Ja np. mam spory problem z oszczędzaniem. Niestety nie umiem oszczędzać.. 🙁 najwięcej wydaję na przyjemności i jedzenie na mieście. Ale nawiązując do artykułu,to zauważyłam, że jak jest czegoś więcej, to nie zawsze znaczy taniej.. Np. ostatnio chciałam kupić sobie perfumy w sklepie z własną marką i tak: 50ml = 175zł, 30 ml = 132zł, a 15 ml = 35,90zł. Jeśli chciałabym sobie kupić te 50 ml to bardziej opłaca się kupic 3 x15 ml niż jeden flakonik 50 ml.

Odpowiedz

Adi Styczeń 22, 2014 o 14:38

Nie rozumiem w czym problem. Michał zrobił kawał dobrej roboty a Wy szukacie dziury w całym. O większości było już pisane na tym blogu. Teraz Michał zrobił to w pigułce. Jasne, że Ameryki nie odkrył. Naweł gdyby kopiował z wikipedii to nie Wasz interes.

Michał, jako Twój czytelnik od początku, wprowadziłem prawie wszystkie Twoje zalecenia w życie i dzisiaj, potrafię odłożyć około 50% swojej pensji. Wcześniej przejadałem wszystko. Bardzo Ci jestem za to wdzięczny. Przy okazji moje życie nie zamieniło się w pustelnika. Praktycznie róznica jest niezauważalna i stan środków satysfakcjonujący 🙂

Pozdro

Odpowiedz

monika batk Luty 5, 2014 o 10:06

Ja też tak uważam. Michał jest dobrze wychowany i nie powie : „hejterom dziękujemy” , bo niestety mam wrażenie że niektóre wpisy są przejawem tego zjawiska . I wiemy że nie chodzi przecież o to że każdy ma się absolutnie ze wszystkim zgadzać i nie ma prawa napisac: „nie, myślę inaczej” , są takie głosy i to jest OK. Ale są też takie nasączone jadem…. . Pozdrawiam wszystkim, a hejterów odsyłam na Pudelka.

Odpowiedz

Jakub Luty 19, 2014 o 15:34

Ależ przecież hejterzy to błogosławieństwo blogera 🙂
Nikt tak często nie odświeża strony.
Wyrazem najwyższego hejterstwa powinno być nigdy nie wchodzenie na daną stronę 🙂

Odpowiedz

Pati Styczeń 22, 2014 o 14:48

Aaa i jeszcze warto zwracać uwagę na różne promocje typu 2w1. Kiedyś w kawiarni kupując kawę, Pani się pyta czy chcę zestaw: kawa&ciastko =…ileś tam zł. Ale jak podsumowałam ile kosztuje ta sama kawa i ciastko -osobno to okazało się, że w zestawie jest drożej..

Odpowiedz

Joanna Styczeń 22, 2014 o 14:53

Część Twoich porad zastosowałam wcześniej np. nie wzięłam nowych iphonów do firmy i rachunek spadł mi z 550 na ok 200zł/mc,dziecko zapisałam do zerówki przy szkole podstawowej,do której pójdzie do 1 klasy-to dopiero oszczędność -ok 800 zł /mc.
Zerówka niczym nie ustępuje przedszkolu,dziecko szczęśliwe.Zakończyłam kupowanie wody Eden,mam filtr Brita itd.
Najgorzej,że nie mam tych zaoszczędzonych pieniędzy i to jest problem,Michale…

Odpowiedz

Marek Styczeń 22, 2014 o 15:59

Czytanie w Empiku nie ma nic wspólnego z oszczędzaniem. Równie dobrze można sciągnąć z internetu. Idąc dalej w ten sam sposób można iść do drogerii codziennie rano przed pracą i psiknąć się nowymi perfumami(stoją za darmo testery, przecież nie jest nielegalne ich używanie), pójdźmy dalej tym tokiem, zabronione nie jest żywienie się na degustacjach prawda? szybki rajd po supermarketach w celach „najedzenia” się – ile to oszczędności?
Oszczędzajmy na wodzie, bierzmy prysznic w pracy.

Panie Michale, nie spodziewałem się takiego podpunktu. Nie przekładajmy samoregulacji do oszczędzania, to jest pokrętne usprawiedliwianie piractwa.
Oszczędzanie to nie cwaniactwo! Postępowanie sprytne, czyli szukanie okazji, zdrowe oszczędzanie jak najbardziej tak. Oszczędzanie jest m.in płacenie za produkt mniej niż wszędzie. (tzn. promocje, specjalne oferty, rabaty)

Odpowiedz

Luka Styczeń 22, 2014 o 16:34

Popadacie w jakąś paranoje. TV też lepiej nie kupować bo na fakty to do media marktu można skoczyć.

Odpowiedz

Agnieszka Z. Styczeń 22, 2014 o 23:01

Wiele osób, w tym ja, od lat nie korzysta z TV. Owszem, jest to oszczędność. Dzięki internetowi (za mój domowy internet płaci pracodawca) jestem z wiadomościami na bieżąco.

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 23, 2014 o 08:21

Można skoczyć na ‚Fakty’ do Media Markt. Ale czas poświęcony na drogę tam i z powrotem przeliczony na pieniądze które w tym czasie można zarobić – nie jest opłacalny 🙂 Do tego jeżeli idziemy tam na pieszo (tak jest najtaniej) to spalamy kalorie które potem musimy uzupełnić jedzeniem, które już kosztuje – również się to nie opłaca 🙂 Najtaniej (i najwygodniej) wychodzi oglądanie ‚faktów’ z punktu widzenia domowej kanapy. A TV kupić (energooszczędny) w ratach 40×0 %.

Odpowiedz

Sandra Styczeń 22, 2014 o 17:00

Co do picia wody, to według Radka z Polimatów zwykła kranówa nie jest gorsza od tej mineralnej, więc po co przepłacać? 🙂 ( polecam filmik: http://www.youtube.com/watch?v=uL9kyYQ7Tfs )
Jeśli ktoś ma mniej niż 26 lat, to w celu oszczędzania może zakupić karty zniżkowe dla studentów (żeby je nabyć nie trzeba być studentem 😉 ) typu Euro26, ISIC – bardzo dużo zniżek w Polsce i na całym świecie. Euro26 bez ubezpieczenia, tj. z samymi zniżkami kosztuje 14 zł – może zwrócić się już po kilku zakupach.
Co do dylematu dotyczącego książek – jeśli ktoś naprawdę nie może przerzucić się na czytnik to polecam księgarnię bonito.pl – zazwyczaj ceny książek są ok. 10 zł niższe niż za tą samą książkę, w tej samej okładce niż w Empiku.
Nie wiem czy u Ciebie na blogu, czy u kogoś innego widziałam wykres dotyczący daty do spożycia różnych produktów (tego typu http://eatdrinkbetter.com/files/2013/11/Fridge-Food-Infographic.jpg ), więc jeśli ktoś nie kontroluje na bieżąco dat przydatności do spożycia to jeszcze nie wszystko stracone 🙂
Teraz jeszcze mi się przypomniało – może rada, którą się rzadko wykorzysta, ale gdy idziemy do kogoś na urodziny i chcemy kupić kwiaty, warto zamiast w kwiaciarni, gdzie są kosmicznie drogie, rozejrzeć się na ryneczku – tam często stoją panie z kwiatami z własnego ogórka, więc jeśli ktoś lubi taką estetykę to może zaoszczędzić spokojnie nawet kilkadziesiąt złotych 🙂

Odpowiedz

Kamila Styczeń 22, 2014 o 21:14

Z ta karta to niezly pomysl, bo coraz wiecej miejsc ja przyjmuje. A co do ksiazek to ja miewam takie zrywy, ze nagle musze miec jakas ksiazke i lece do najblizszego empiku, jestem zbyt niecierpliwa, zeby czekac na zamowienie. Poza tym trzeba tam jeszcze doliczyc oplate za przesylke, a w empiku od razu mam ksiazke i jeszcze moge sie zastanowic zanim ja kupie.

Odpowiedz

Sandra Styczeń 23, 2014 o 08:54

co do tej księgarni o której wspomniałam to ja akurat zawsze odbieram książki osobiście za darmo – mają punkt odbioru w centrum Wrocławia, a też widziałam, że w wielu innych miastach również. Jednak pod kątem oszczędzania to i tak dużo lepiej przerzucić się na bibliotekę 🙂

Odpowiedz

tjp Styczeń 22, 2014 o 18:51

37. Zastąp samochód rowerem.

Zacznij jak się zrobi ciepło od jednego dnia w tygodniu. Jeśli dojdziesz do 2-3 dni w tygodniu, to poczujesz to w portfelu. Oszczędność = co najmniej 100 zł/m-c na paliwie.

Dlaczego jak się zrobi ciepło?
Odpowiednio się ubrać i można jeździć, jak są ku temu warunki miejskie i nie za duży dystans. No i jak zdrowie, oby, pozwala.
Przy ostatnich „przymrozkach” (rekord -9,3 °C) samochód jest wykorzystywany z raz w tygodniu, jak nie ma potrzeby, aby go „przepalić”. A tak do roboty rowerem. A sporo osób jeździ, oj sporo. I nawet „przymrozki” nie straszne 🙂

Odpowiedz

Agnieszka K. Styczeń 23, 2014 o 11:28

Zgadzam sie! Rowerem mozna jeździć o kazdej porze roku.

Odpowiedz

Łukasz Styczeń 22, 2014 o 18:59

„Jeźdź autem ekonomicznie.”

Proszę rozwiń to, jakiś szeroki cykl artykułów na ten temat, by się przydał?
Odpowiedz z nich na pytania:
Co się opłaca LPG/benzyna/diesel?
Jak prowadzić samochód, by jak najmniej spalał?
Jak jeździć maxymalnie najszybciej, by jak najmniejszym spalaniu?
Co najbardziej wpływa na spalanie w samochodzie?

Odpowiedz

Paulina Styczeń 22, 2014 o 21:59

To jest nalepszy post! Wszystko w jednym. Z punktem 59 się nie zgadzam. Bardzo nieprzyjazna dla środowiska opcja.
Aktualnie pieniędzy mi wystarcza, zmotywowałeś mnie żeby wreszcie założyć konto oszczędnościowe. Może znajdę coś w ING.

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 23, 2014 o 09:01

W pkt. 59 chodzi o oszczędność i wygodę. A wycinanie biednych drzewek piłami spalinowymi też nie jest przyjazne dla środowiska 🙂 Nie zapominajmy, że jesteśmy w serii artykułów „elementarz inwestora” i te zaoszczędzone 200 zł. powinno czemuś służyć. Takie jest przesłanie tego artykułu. A te wszystkie coś tam – savery, choć automatyzują proces oszczędzania to i tak są bardzo kiepsko oprocentowane. Najwyżej oprocentowane konta oszczędnościowe znajdziesz w Meritum Bank i Deutsche Bank na 3%.

Odpowiedz

monika batk Luty 5, 2014 o 10:28

Paulino ! Zupełnie pozbawiony sensu argument, …chyba że masz na sytuację jak ktoś nielegalnie wycina choinkę – młode drzewko, posadzone i pielęgnowane przez leśników po to aby wyrosło z niej drzewo. Jeśli natomiast kupujesz choinką ze specjalnie do tego celu zorganizowanych ( często przy samych Nadleśnictwach) plantacjach to nie ma problemy. właśnie specjalnie po to są te plantacje aby młodych drzew nie wycinac .

Odpowiedz

Agnieszka Z. Styczeń 22, 2014 o 22:49

Oszczędzanie na soczkach dla rodziców małych dzieci:
Można kupić polski koncentrat bezcukrowego soku jabłkowego lub jabłkowego z dodatkami. Kosztuje butelka w moim warzywniaku 4.40. Starcza na 20 szklanek, czyli 22 grosze za szklankę. Jest pyszny.
Wersja na dwór: Kupić raz soczek/ napój w butelce z dobrego plastiku. Moja córka lubi takie z dzióbkiem. Do butelki przed wyjściem przelewać powyższy soczek i wyjmować ją gdy dziecko wyje w sklepie/ kinie/ na wycieczce/ na basenie itp „Chcę soczeeeeek!” Oszczędność na jednej szklance 80gr – 3 złote, w skali miesiąca i roku – ogromna.
Może raz w miesiącu pozwalam córce (3 lata) wybrać w sklepie soczek w kartoniku za złotówkę, niech ma specjalną przyjemność.

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 23, 2014 o 10:10

Tak w kółko przez kilka lat na jednym soczku jabłkowym ? Córka będzie miała obrzydzenie do jabłek przez całe życie.

Odpowiedz

Jakub Luty 19, 2014 o 15:41

Tru dat, jestem tego doskonałym przykładem. Soki jabłkowe tarczyn w dużych szklanych butelkach do tej pory są moją zmorą senną. Nawet jabłek nie jadam. Serio 🙁

Odpowiedz

Nematode Styczeń 23, 2014 o 19:37

Ja stosuję jeszcze tańszą opcję aczkolwiek nie koszty miały znaczenie tylko zdrowie i dobre nawyki. Otóż odkąd urodziła się moja córeczka to po mleku do picia dostawała od zawsze zwykłą wodę mineralną. Teraz córeczka ma 4 latka i jak chce się napić to sama sobie nalewa wody do szklanki lub na noc do małej pół literówej butelki i nie chce nic więcej. Czasami nawet proponuję jej herbatę dla odmiany czy właśnie sok, ale ona nie chce, bo jej po prostu najbardziej smakuje woda 🙂

Odpowiedz

Agnieszka Z. Styczeń 23, 2014 o 22:58

Gratuluję, świetna metoda.

Odpowiedz

Linda Styczeń 22, 2014 o 23:51

Jeśli jesteś studentem – zrób wszytko co możesz by nie poprawiać przedmiotu bądź semestru.

Jeżeli chcesz mieć zwierzątko – zastanów się dwukrotnie jakie’ dużo zależy np. od rasy i wielkości psa (koszty pielęgnacji, karmy, wizyty u weterynarza itd.)

Jeżeli coś drukujesz tylko do użytku domowego, to zaznacz w drukarce opcję „drukuj dwustronnie” ( jako studentka często drukuje ‚dwie strony na jednej’ i w dodatku dwustronnie – więc ja mam na jednej kartce 4 strony a większość osób tylko jedną stroną); jeżeli nie potrafisz tego znaleźć w ustawieniach to zostawiaj kartki i drukuj z drugiej strony

Kup listwy do prądu z guzikami ( są takie, gdzie każde wejście w listwie ma osobny guzik – więc jeżeli nie chce nam się wyciągać z gniazdka i chować kabla do szafki, wystarczy kliknąć jeden guzik)

Gotuj tyle wody ile potrzebujesz a nie cały czajnik; jak robisz sobie ciepłego do picia, pytaj się innych domowników czy też chcą – wtedy się raz zagotuje wodę a nie co chwilę po trochu)

Postaraj się by wszyscy domownicy jedli o tej samej porze – nie traci się energii na odgrzewanie jedzenia, a przy okazji ma się chwilę by porozmawiać z innymi w domu

Jeżeli chodzi o słoik z drobniakiami to ja wrzucam od 1gr do 20 gr. Monetę o większym nominale już ciężko jest mi wrzucić ale i z tego idzie coś uzbierać np na drobne prezenty 😀

Co do dentysty się zgadzam w 10000% – zaniedbałam trochę moje uzębienie ( zawsze znalazła się jakaś wymówka by nie iść do stomatologa) i jak już się zdecydowałam to się okazało, że tu coś tam coś, a pieniądze znikają i to szybko.

Jeżeli masz ochotę na pizzę – zrób sam w domu, albo kup tańszą mrożoną i dołóż składniki, które masz w lodówce.

Najtrudniejsze w tym wszystkim jest pokonać lenistwo – bo jeżeli się z rana poleży w łóżku trochę dłużej, to zabiera się czas na zrobinie kanapek. Potem kupuje się coś w biegu na przerwie w sklepie, albo co gorsza leniwym krokiem podchodzi się do automatu z jedzeniem.

Odpowiedz

Don Styczeń 24, 2014 o 09:08

Odnośnie odkładania monet 😉
Moja znajoma wrzuca 5 zł do swojej puszki – nie zawsze ale stara się co jakiś czas piątkę wrzucić. W jeden rok uzbierała ponad 100 zł 😉

Kolejny przypadek. Dziciak od koleżanki z pracy zbierał monety od 1 grosza do 5 groszy i przez cały okres zbierania (chyba 2 miesiące) uzbierał -100 prare złotych;)

Odpowiedz

Krystian Styczeń 22, 2014 o 23:54

Co do punktu „4. Ogranicz jedzenie na mieście” – ja bym dodał 4a. A jeżeli już musisz zjeść na mieście, to korzystaj z sieci/kart zniżkowych np. takich jak Foodiecard. I nie, nie mam w tym interesu aby to reklamować, jestem jednak jej użytkownikiem i po prostu sobie chwalę – 50% – trudno to przebić… Tyle, że trzeba dostosować się np. do skojarzenia dnia tygodnia z daną restauracją. A tak długodystansowo/zarobkowo Michale, to skoro np. na Gastronautach ostatnio Foodie się reklamowało, to chyba może się Pan z nimi „dogadać” i np. zrobić im (obiektywną, ale sponsorowaną ostatecznie) analizę sensowności oszczędzania przy użyciu tego narzędzia.

Odpowiedz

Nie Te Chiny Styczeń 23, 2014 o 02:51

Takie teksty to jak zawsze gratka dla oszczędzających Michale. U siebie mam listę 24 porad jak oszczędzać w Pekinie i dużo punktów się powtórzyło (odłączanie z prądu na noc czy ograniczenie jedzenia na mieście i słodyczy). Oszczędzamy więc podobnie niezależnie, gdzie mieszkamy. U mnie roczne oszczędności: RMB136 844 (około PLN68 422).

😀

Odpowiedz

Ola Styczeń 23, 2014 o 09:20

Leki kupuje tylko w aptekach internetowych ( oprócz nagłych przypadków ) oszczędności są wielkie. Różnice sięgają 10 zł i więcej a powyżej np 200 zł przesyłka jest darmowa. Przykład pastylki Strepsils 36 szt 12 zł ( Apteka internetowa ) tak samo z kosmetykami aptecznymi kremy w Aptekach po ok 120 zł w Aptekach internetowych po ok 80 zł.

Odpowiedz

Agnieszka Wyrzykowska Styczeń 23, 2014 o 10:29

O, przy lekach to warto zawsze kupować większe opakowania jeśli są dostępne. Np. tabletek przeciwbólowych zawsze się u mnie w domu sporo używa (każdy raz na jakiś czas coś na ból głowy łyknie), więc zamiast kupować 12 sztuk za 7 zł w hipermarkecie, kupuję duże pudełko 48 sztuk za ok 20-25 zł w aptece. Pani z apteki wprawdzie patrzyła na mnie kiedyś podejrzliwie, po co mi tyle ibupromów, ale tak naprawdę takie opakowanie na kilka miesięcy wystarcza 🙂 no i drugi plus – nie muszę ciągle pamiętać, że skończyły mi się tabletki.

Odpowiedz

Kasia Rz. Styczeń 23, 2014 o 10:56

Jak boli głowa np. od spadku ciśnienia, to najlepiej nie brać żadnych środków przeciwbólowych. Takie leki bardzo niszczą śluzówkę żołądka (ewentualne wrzody), obciążają nerki i wątrobę. A już Ibuprofen ciągle brany jeszcze uszkadza szpik. Najlepiej nie brać w ogóle tego rodzaju środków: lepiej dla zdrowia i dla kieszeni.

Odpowiedz

pozynegatywka Styczeń 24, 2014 o 21:07

Jeśli chodzi Ibuprofen i kupowany w markecie, to polecam w Tesco na „półce zdrowia” rozejrzeć się za tabletkami „Ibupar” – to samo tylko że polskiego koncernu, 10 tabletek 2,99.
Faktycznie lepiej ograniczyć branie tego typu środków, ale czasami nie da się inaczej, więc lepiej mieć w domu minimalny zapas niż lecieć na pierwszą lepszą stację benzynową i płacić dychę za dwie tabletki apapu.

Odpowiedz

Agnieszka Wyrzykowska Styczeń 23, 2014 o 10:24

Ale fajne komentarze, drugie tyle cennych porad 🙂
Od siebie jeszcze coś dorzucę, bo wczoraj po przeczytaniu tekstu trochę nad tym myślałam:
Zawsze rozcinaj tubki z pastą do zębów, kremem do rąk, a nawet z ketchupem, zanim wyrzucisz opakowanie. Z takiej tubki da się jeszcze całkiem dużo wycisnąć, choć wygląda na to, że już jest pusta.

Odpowiedz

monika batk Luty 5, 2014 o 10:34

ja tez tak robię. zadziwiające ile takiego kremu potrafi jeszcze być w tubce.

Odpowiedz

Dorota Styczeń 23, 2014 o 11:52

dobrze, że wrócił Pan do informacji o oszczędzaniu, bo inwestować to trzeba mieć z czego. Co do prasy, to ja codziennie mam poraną gazetę. Jak rano idę do pracy to podrodze zadarmo rozdają Metro, a w poniedziałki i czwartki Echo w centrum Katowic. Jest co poczytać w autobusie w drodze do domu. Co prawdza często na stojąco, ale jak to mówią ,,lepiej niewygodnie jechać niż wygodnie iść”. Przesiedliśmy się z męże z 2 samochodów na autobus i teraz zamiast każde z nas wydawać co miesiąc 600zł na paliwo, wydajemy po 237 na bilety. A do tego jeszcze koszty napraw, przeglądów i ubezpieczeń. Dziceko nie ma jeszcze 4 lat, wieć zjeżdzi zadarmo. Nie jest łatwo, ale dajemy radę.

pozdrawiam,
Dorota

Odpowiedz

GrzeTor Styczeń 23, 2014 o 12:45

Ale są też efekty niepożądane oszczędzania – np. pranie w niskich temperaturach zmniejsza procent zabijanych bakterii, a pralki energooszczędne też nie są rozwiazaniem, bo ich producenci oszukują…

http://www.which.co.uk/home-and-garden/laundry-and-cleaning/guides/using-your-washing-machine/should-i-be-cleaning-at-60/

Kupowanie tanich produktów spożywczych może niestety oznaczać kupowanie produktów zanieczyszczonych czymś – temat środków ochrony roślin jest znany, a natomiast nie wszyscy wiedzą o mikotoksynach.

http://www.youtube.com/watch?v=mj887Hk621E

Odpowiedz

Rafał Styczeń 23, 2014 o 15:28

Cześć Michał,
Dzięki za kawał świetnej roboty. Codziennie sprawdzam czy nie pojawiło się coś nowego na moim ulubionym blogu i czytam/słucham od deski do deski.
I są już pierwsze sukcesy – dodam że na razie nie oszczędzam na niczym a jedynie zrobiłem porządki we własnych finansach (nie odchodząc przy tym od komputera, poza 3 wizytami w banku) i tak udaje się zaoszczędzić ponad 200zł miesięcznie:
– zamknięcie nie do końca darmowych kont i otworzenie tych z moneybackiem: 80zł/msc
– spłata kredytu w walucie: 70zł/msc
– zmiana konta oszczędnościowego na promocyjne lokaty: 50zł/msc
– przechowywanie bieżących środków na darmowym koncie oszczędnościowym: 8zł/msc

A teraz czas na wdrożenie niektórych pomysłów dotyczących oszczędności i podwojenie tej kwoty. I tym sposobem, można powiedzieć pośrednio dzięki Tobie, po 33 latach (jak pójdę na emeryturę) powinno udać mi się zaoszczędzić ponad 280 tysięcy złotych !!! Założyłem procent składany 4%. Ile to będzie wówczas warte tego nie zamierzam oceniać ale i tak wygląda to rewelacyjnie.

Trzymam kciuki aby udało Ci się zrealizować swoje plany.
Pozdrawiam
Rafał

Odpowiedz

Irenka Styczeń 23, 2014 o 17:27

Hej hej!

Dziękuję za taki przydatny artykuł!
Od razu wzięłam w obroty specjalistów ds. sprzedaży w moim banku- niestety nie zniosą mi wszystkich opłat za usługi, które w innych bankach są za 0zł… zatem zmieniam bank i oszczędność w roku to ponad 180zł 🙂 Dużo/ niedużo dla studentki jak najbardziej 🙂
Poza tym dodałabym do zakupów przez internet:
-kupowanie leków w internetowych aptekach z dostawą do apteki blisko domu- oszczędność nawet kilka zł na leku. Sprawdziłam 🙂

Pozdrawiam wszystkich i Ciebie Michale!

Odpowiedz

GrzeTor Styczeń 23, 2014 o 17:39

Jeżeli chodzi o ekstremalne oszczędzanie to można się nauczyć kuchni jednogarnkowej (np. węgierska) lub jednowokowej (azjatyckie), wówczas do gotowania wystarczy jedno naczynie, w dodatku do użycia na tanim gazie. Nie trzeba kupować szeregu drogich przyrządów elektrycznych (parowar, suszarka, wolnowar, szybkowar itp.). To także oszczędza miejsce. Jeżeli ktoś jest w stanie poradzić sobie z takim minimalizmem, to może warto.

Z drugiej strony niektórzy mają tak, że jak nie mają dużego zestawu narzędzi w kuchni, to nie przechodzą z chodzenia do barów na własnoręczne gotowanie. W takim przypadku akurat komplet przyrządów, pewnie jeszcze z bajerami (np. multicooker z automatyką sterowaną procesorem) nawet będzie się opłacać, w porównaniu do płacenia za przygotowanie innym.

Odpowiedz

Kasia Rz. Styczeń 23, 2014 o 19:38

Najważniejszy w kuchni jest dobry nóż szefa kuchni ( i umiejeność posługiwania się nim – można opanować:), odpowiednie garnki, maszynka do mielenia mięsa, mikser. Jeżeli nie ma się wyjątkowo dużej rodziny, to te wszystkie urządzenia typu: malakser, szybkowar, parowar są zupełnie nie potrzebne.

Odpowiedz

Agnieszka Z. Styczeń 23, 2014 o 23:15

Przygotowanie się do podania o podwyżkę. Część października spędziłam na czytaniu wzorów angielskich listów podań o podwyżkę. Po kilku dniach analiz zdecydowałam się na kompilację trzech ( z kilkunastu świetnych) plus własne dodatki i przykłady. Byłam dumna z efektu. List zrobił ogromne wrażenie na szefie i szefach mojego szefa. Złożyłam pod koniec października prosząc o podwyżkę od 1 stycznia. Od stycznia obcięto w moim miejscu pracy wszelkie możliwe koszty: fundusz na kawę, na taksówki itd ale podwyżkę dostałam większą niż sobie pisząc podanie wyobraziłam.

Odpowiedz

*LESZEK* Styczeń 24, 2014 o 07:49

Pracodawca przeksięgował dobro ogółu (fundusz na kawę, na taksówki) dla zysku jednostki (czyli dla Ciebie). Co na to pozostali współpracownicy ? Na pewno przyjęli decyzję szefa ze zrozumieniem i gratulują koleżance podwyżki. A może wszystko jest utajnione ?

Odpowiedz

Kasia Rz. Styczeń 24, 2014 o 09:25

Na pewno jest utajnione. Rozmowa o swoich zarobkach w miejscu pracy, zwłaszcza, jeśli pracodawca jest prywatny, to jest największe tabu. Każdy strzeże wysokości swoich zarobków przed kolegami w największej tajemnicy.

Odpowiedz

Agnieszka Z. Styczeń 24, 2014 o 15:13

To jednoosobowe przedstawicielstwo zagranicznej organizacji, czyli to moja kawa i taksówki są obcięte ale i tak wyszłam na wielki plus, napisałam o tym bo kluczem było bardzo rzetelne przygotowanie się do napisania podania a nigdy wcześniej w życiu tak się nie przyłożyłam.

Odpowiedz

Kasia Rz. Styczeń 24, 2014 o 15:56

Sytuacja wyjątkowa. Gratuluję podwyżki:)

Odpowiedz

Don Styczeń 24, 2014 o 08:54

Cześć,
Dość ciekawy wpis.
Przeczytałem cały i muszę powiedzieć szczerze, że wiele rzeczy, które mam są mi niepotrzebne oraz niepotrzebnie wydaje na nie pieniądze.

Abonament na telefon to 160 zł miesięcznie a spokojnie mógłbym mieć to samo za 40 zł miesięcznie. Człowiek jednak głupi był i nie pomyślał wcześniej ;). Na całe szczęście we wrześniu mogę już spokojnie zmienić swój plan taryfowy i obniżyć abonament. Tym bardziej, że co raz to więcej jest opcji telefonowania do 4 sieci praktycznie za darmo.

Kolejnym krokiem jest zmiana samochodu ponieważ czerpie on za dużo kasy. Chodzi tu oczywiście o zużycie paliwa – do pracy mam 16 km w jedną stronę (jazda mieszana) samochód mój spala ok. 10-11 l/100. Ogólnie za często muszę tankować. Paliwo jakie tankuje kosztuje : 95 -5,19 zł lub 98 – 5,29 zł ( staram się tankować w weekendy bo przeważnie są jakieś fajne obniżki weekendowe np. wszystkie paliwa o 10 gr/l taniej.) Ale mimo, że tankuję stosunkowo tanio za bardzo obciąża to mój budżet domowy.
Rozważam zakup samochodu nowego z salonu ( najprędzej w roku 2015) lub używanego na benzynę + gaz lub na ropę. Zobaczymy co się z tego uda.
Najpierw spłacę to co mi zostało do spłacenia:)

Razem z żoną ustaliliśmy, że będziemy co miesiąc odkładać sztywną kwotę na konto oszczędnościowe. Ona 200 zł ja 300 zł – ona uzbierała już 1000 zł ja 150…coś tu nie gra ;P. Tak więc muszę popracować nad swoim oszczędzaniem.
Korzystam również z „tajnego oszczędzania”o czym pisałeś Michale na początku czyli o przelewaniu z automatu kwoty zaokrąglonej do 10 zł. Miesięcznie jestem w stanie wyciągnąć z tego ok 50-80 zł. Zawsze się przydaje przed końcem miesiąca 😉

Kupowanie na allegro czy też w szperakach opłaca się.
Na zimę kupiłem sobie płaszcz gdzie w sklepach średnia cena to było 300 zł a na allegro nowy kupiłem za 120 zł 🙂 a w szperakach często idzie dorwać coś dobrego 😉 jak byłem młodszy razem z kumplami wybieraliśmy się na polowanie – każdy z nas kupił zawsze coś dla siebie za śmieszną kase – Bluzy z Adidasa itd za 5-10 zł 😉 a takich na rynku bluz już nie było. Do dziś jedną jeszcze mam i wygląda jak nowa.
Trzeba też zauważyć, że co raz więcej takich sklepów powstaje więc raczej nie ma się co wstydzić, ze się kupuje w nich – bo uwierzcie dużo osób tam chodzi.

Za miesiąc zostanę szczęśliwym ojcem i mając teraz wózek, łóżeczko, nosidełko + całą szafę dobrych rzeczy dla dzidziusia nie wydałem ani złotówki. Wszystko dzięki prostej akcji – porozmawiałem z znajomymi oni ze swoimi i w ciągu miesiąca wszystko się znalazło a ludzie nie chcieli nic za to ponieważ albo sami od kogoś to dostali albo chcieli się pozbyć i nie koniecznie sprzedawać. I nie mówię tu o rzeczach brzydkich, zniszczony itd… wszystko wygląda na nowe sprzęty 🙂 będę musiał teraz kupić inne rzeczy dla żony oraz dzidziusia ale znalazłem dość ciekawą hurtownię i spokojnie można z nimi pogadać o rabacie itd ;).

Trzeba czasem kombinować 🙂

Pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

Tomek(1) Styczeń 24, 2014 o 20:33

Ad. 42. Przybliż temat, bo nijak mi się nie potwierdza.

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 24, 2014 o 21:03

Hej Tomek(1),

Odniosłem się już tutaj: https://jakoszczedzacpieniadze.pl/107-porad-oszczedzanie-pieniedzy#comment-51563 – oczywiście to różnie wychodzi w zależności od tego jakie parametry się przyjmie…

Pozdrawiam

Odpowiedz

Tomek(1) Styczeń 24, 2014 o 22:08

Oczywiście zakładając, że autem jeździsz tylko do pracy, zakupy dźwigasz w ręku albo wszystko kupujesz przez internet, nie masz rodziny którą odwiedzasz, nie jeździsz na wakacje itp. Wtedy i tak kupując auto za 35 tys. na 7 lat zrównujesz koszty taksówki.
Nie można patrzeć tak jednowymiarowo 🙂

Odpowiedz

Michał Szafrański Styczeń 24, 2014 o 22:26

Tomek,

Jak już będzie artykuł na ten temat – to podyskutujemy na ten temat. Na razie to strzelanie „ślepakami”.

Pozdrawiam

Odpowiedz

Justynka Styczeń 24, 2014 o 21:29

to co ja bym dopisała, a od dłuższego czasu to stosuje
zakupy nie na allegro ale na lekkikoszyk.pl , może to nie 200zł miesięcznie ale jakieś 20-30 do przodu. Strona działa na tej zasadzie co banki – daje cash-back na zakupy kolejne. Warto sprawdzić

Odpowiedz

reklaMAN Styczeń 25, 2014 o 10:13

„Pytaj siebie „Czy naprawdę tego potrzebuję?” i „Dlaczego chcę to kupić?””

Moje dwa hasła to: „Czy naprawdę tego potrzebuję?” i „Czy potrzebuję tego teraz?”.

Pozdrawiam, reklaMAN.

Odpowiedz

monika batk Luty 5, 2014 o 10:50

racja. to zdaje się reklaMAN-e stosowanie się do zasady 102: ” mów do siebie”.
ja mam swój tekst : ” będziesz z siebie dumna, monia”
historia powstania tego tekstu: raz kiedyś nie kupiłam czegoś co wpadło mi w oko( jak zwykle na zakupach…), nie kupiłam bo zdałam sobie sprawę że wiele razy jak coś pod wpływem impulsu zakupiłam to po powrocie do domu czułam taki niesmak, że tak na prawdę to ja tego nie potrzebuje. pouczona tym doświadczeniem postanowiłam twardo: ” nie kupię” i tak zrobiłam. po powrocie do domu poczułam się na prawdę fajnie, mało tego jak tak sobie przeanalizowałam sytuację to odkryłam że TO JA, PIERWSZY RAZ BYŁAM PANIĄ SYTUACJI, TO JA ZDECYDOWAŁAM. od tamtej pory jak jestem na zakupach i „coś” mi w oko wpadnie to mówię sobie: ” monia Nie, zobaczysz będziesz z siebie dumna” i działa. przeważnie po kilku dniach nawet nie pamiętam „co” tak bardzo było mi potrzebne. pozdrawiam

Odpowiedz

Krzysztof Białobrzeski Styczeń 25, 2014 o 11:27

No i aby jak najwięcej taki postów na tym blogu,
wracasz na stare, ale dobre tematy oszczędzania,
które interesują czytelników.

Pozdrawiam.

Odpowiedz

Marcin Styczeń 25, 2014 o 13:44

Ciekawy artykuł.

Powiem tak, nie chce mi się „bawić” w comiesięczne odkładanie 200 zł, ale dobrym rozwiązaniem jest przeznaczenie na inwestowanie jednorazowo całej 13-tki czy premii (zależy od miejsca pracy). Przykładowo lepiej na giełdzie kupić jednorazowo akcje za większą kwotę niż co miesiąc za mniejszą. Kupując jednorazowo płacisz tylko raz za koszty manipulacyjne.

Co do jazdy samochodem – oszczędności przynosi mi zakupione 5 lat temu CB radio, wydałem 220 zł za prosty zestaw, a wiem co dzieje się na trasie i na co uważać (każdy wie na co/kogo uważać). Zastrzegam, że nie jestem demonem prędkości ale nie lubię jak ktoś na mnie poluje, efekt czyste konto (w swojej karierze miałem tylko 6 punktów za stłuczkę parkingową). Wadą jest, że ze względu na duże zapożyczenia z łaciny podwórkowej osób posługujących się CB, nie nadaje się ono do używania dla osób podróżującymi z dziećmi czy z kobietą.

Oby jak najwięcej tego typu wpisów z konkretnymi poradami.

Pozdrawiam
Marcin

Odpowiedz

Anna Styczeń 25, 2014 o 15:06

Witam Michale!

Punkt 60
Opanowałam do perfekcji, może to śmieszne dla niektórych, ale ja potrafię ostatnio kupić w sklepie z odzieżą , fajne sweterki damskie i męskie, bluzy oraz koszule, ostatnio to same markowe w cenie 2zł za sztukę, gdybym pokazała wyszukany przeze mnie towar na zdjęciach, to niejeden z was byłby w szoku, tak jak ja jestem, a dzieje się tak, że ostatnio do mojej Bonanzy chodzi mniej klientów i lepiej pozbyć się towaru po niższej cenie, niż być stratnym, taką strategię przyjął ostatnio właściciel, a ja jako klientka po prostu na tym korzystam. Wiem że niektórzy nie lubią sklepów z odzieżą używaną, ze względu na zapach tej odzieży i to można pokonać, np wyprać co ja ostatnio praktykuję w super pachnących kapsułkach Vizir Original Fresh, sama kapsułka pachnie trochę pomarańczą więc uwaga!!!
Punkt 61
Bardzo lubię outlety i korzystam właśnie, z jednego ze sklepów internetowych outletowo.pl, jak na razie jestem zadowolona, nie kupuję tutaj często, ale ostatnio kupiłam super płaszcz damski z kapturem, za jedyne 69 zł i świetnie chroni przed mrozem i wiatrem. Także jakiekolwiek należy przemyśleć i robić je rozsądnie, zresztą cóż tu dużo gadać, Polak potrafi!!!

Pozdrawiam

Ania

Odpowiedz

Leming Styczeń 25, 2014 o 18:16

Ogólnie to ciekawy wpis i każdy znajdzie tutaj kilka wartościowych porad, ale czy to wszystko ma sens? Uważam się za oszczędnego człowieka i nie wydaje pieniędzy „bez sensu”, ale po przeczytaniu wpisu zacząłem się zastanawiać jak wyglądałoby moje życie gdybym wprowadził w życie te 100 porad, czy byłbym tak samo szczęśliwy? Każdy powinien sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Rozumiem, że jak ktoś ma długi albo nie wystarcza mu ‚do pierwszego’, to trzeba zaciskać pasa ale jak co miesiąc zostaje cośtam na koncie to trzeba się zastanowić czy warto i jaki mamy w tym cel czy odkładamy bez celu.
Prawda jest taka, że życie mamy tylko jedno i nawet jak ktoś odłoży duża kwotę to za kilka/kilkanaście lat może zostać wprowadzony ‚jednorazowy podatek’ od oszczędności żeby ratować jakiś ZUS i zostaniemy z niczym. Inny przykład jak system bankowy może wydmuchać klientów: http://www.bbc.co.uk/news/business-25861717

Odpowiedz

Marcin Styczeń 26, 2014 o 10:11

Artykuł, który podesłał kolega Leming wprawił mnie w lekkie zaniepokojenie. Z jakiej racji bank ma decydować ile, kiedy i na co mogę wydać MOJE WŁASNE pieniądze. Ale widać w EuroKołchozie takie tendencje są akceptowane, może nawet aprobowane. To wszystko sprowadza się do metod socjalistycznych – ktoś lepiej zadba o mnie niż ja sam, oczywiście dla mojego dobra, śmiech na sali.

Odpowiedz

Anon Styczeń 26, 2014 o 17:22

Nie za bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc „Z jakiej racji bank ma decydować ile, kiedy i na co mogę wydać MOJE WŁASNE pieniądze”. Czy przeczytałeś umowę rachunku, którą podpisałeś? Ja czytam to co podpisuję i tam jest napisane kto jest POSIADACZEM rachunku (ja lub osoby w imieniu których działam), nic nie ma na temat tego kto jest właścicielem rachunku. W ustawie też nie ma tego napisane, ale jest określone, że jestem posiadaczem (chociaż tyle) i że wniesiony wkład pieniężny (tak się też określa aport w postaci gotówki w umowach spółek – fajnie, co nie?) jest obciążony ryzykiem przez działania banku (czynności bankowe).

A zatem powierzasz pieniądze bankowi i dobrowolnie zgadzasz się ograniczyć swobodę dysponowania tymi środkami, a potem dziwisz się, gdy bank z tego prawa korzysta?

W UK jest podobnie, więc ta sprawa nie jest jakimś wielkim zaskoczeniem (w HSBC miałem dwa razy otwarty rachunek i mam nadzieję nigdy więcej nie mieć). Zresztą ten bank raczej nie świeci przykładem: http://www.bloomberg.com/news/2013-07-02/hsbc-judge-approves-1-9b-drug-money-laundering-accord.html

Dz.U. 1997 nr 140 poz. 939 Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe.
Art. 2.
Bank jest osobą prawną utworzoną zgodnie z przepisami ustaw, działającą na podstawie zezwoleń uprawniających do wykonywania czynności bankowych obciążających ryzykiem środki powierzone pod jakimkolwiek tytułem zwrotnym.
Art. 5.
1. Czynnościami bankowymi są:
1) przyjmowanie wkładów pieniężnych płatnych na żądanie lub z nadejściem oznaczonego terminu oraz prowadzenie rachunków tych wkładów;
Art. 50.
1. Posiadacz rachunku bankowego dysponuje swobodnie środkami pieniężnymi zgromadzonymi na rachunku. W umowie z bankiem mogą być zawarte postanowienia ograniczające swobodę dysponowania tymi środkami.

Proponuję zacząć czytać dokumenty, które się podpisuje oraz uważniej wybierać przedstawicieli narodu uchwalających ustawy.

Odpowiedz

Jędrzej Styczeń 27, 2014 o 08:52

@Anon – nie wiedzialem tego.

Odpowiedz

Kasia Styczeń 31, 2014 o 14:53

Zgodnie z kodeksem cywilnym środki zgromadzone na rachunkach bankowych są własnością banku, natomiast posiadaczowi rachunku przysługuje wierzytelność, tj. może on żądać w każdym czasie wypłaty danych środków. Poza tym bank może obracać wolne środki zgromadzone na naszych kontach oczywiście z zastrzeżeniem ich zwrotu.

Odpowiedz

Fafarafa Styczeń 26, 2014 o 17:56

Otrzymane od Blue faktury VAT za doładowania NJU mobile na kartę wrzuciłem w koszty i odliczyłem VAT. To znaczy, że w wielu sytuacjach NJU na kartę będzie tańsze, niż na abonament.

Odpowiedz

Arek Styczeń 28, 2014 o 08:11

Oszczędzanie na książkach – kup czytnik ebooków (koszt kilku książek) i korzystaj z legalnych lub mniej legalnych źródeł pdf-ów. Zyskasz dostęp do znacznie większej ilości książek z całego świata niż w Twojej bibliotece.

Odpowiedz

Radek Styczeń 28, 2014 o 08:45

@Arek
kradzież to nie oszczędzanie

Odpowiedz

MDW Styczeń 29, 2014 o 11:39

Michał w formie. Tego oczekuję po tym blogu:)

Odpowiedz

mygumas Styczeń 29, 2014 o 12:32

76. Unikaj zakupów impulsywnych.
Dzięki temu uniknąłem zakupu tableta za 1.6k. Przetrwałem podniecenie chęci nabycia przez 2tygodnie i teraz stwierdzam, że w cale nie jest mi on potrzebny 🙂

Odpowiedz

Wight Styczeń 5, 2015 o 13:28

Długo nosiłem się z kupnem tabletu za ok 1200 złotych, aż trafiła się promocja na tablet za 150 zł. Kupiłem pobawiłem się i teraz tablet leży i używam go od czasu do czasu głównie na wyjazdach jak trzeba tylko ogarnąć pocztę a nie opłacało się zabierać ze sobą komputera. Gadżet jakim jest tablet dla mnie jest zbędny, podobnie jest zresztą z mega wypasionymi telefonami.

Odpowiedz

Kasia Styczeń 31, 2014 o 07:38

Dodam od siebie:

108. Sprawdzaj paragony przy kasie.

W ostatnim czasie dwukrotnie oskubano mnie na 10zł, łącznie 20 zł, ponieważ cena na półce czy cena naklejona na produkt nie zgadzała się z ceną widniejącą w systemie. A panie/panowie przy kasie w takich przypadkach powiedzą, że jest „błąd w systemie” i najczęściej nawet nie usłyszymy zwykłego „przepraszam”, no bo przecież to niczyja wina : ]

Zaczynam myśleć, że niektóre markety robią to celowo, żeby naciąć nieuważnego klienta. Czy tylko ja odnoszę takie wrażenie?

Odpowiedz

monika batk Luty 5, 2014 o 12:38

ale wiesz ze to nie panie z kasy ciebie oszukały. one nie wprowadzają cen do systemu, wierz mi. innymi słowy: ja się zgadzam że to nie fair, ze to oszukiwanie klienta, ale na prawdę te osoby „na kasie” przeciągają tylko produkt przez czytnik cen i już. ceny wprowadzają do systemu inne osoby i to ich obowiązek aby współgrały z tym co jest na półce na etykietce.

Odpowiedz

lopezka2 Styczeń 31, 2014 o 21:08

Witam,
Jestem pierwszy raz na tym blogu, przeczytałam tylko artykuł o oszczędzaniu, muszę przyznać że jest tu wiele cennych wskazówek. Całe szczęście jestem osobą dość oszczędna, po mimo że nie zarabiam wiele do średniej krajowej duuuużo mi jeszcze brakuje, jestem bliższa najniższej krajowej bo moja pensja od kilku lat stoi w miejscu.
Od dwóch lat spłacam kredyt hipoteczny, który dziele z siostrą na pół, a mimo wszystko zawsze staram się odkładać co miesiąc jakieś pieniądze nie mam określonej kwoty, czasem jest to 100pln czasem jest to 500pln. Odkąd mam kredyt zwykle staram się korzystać z promocji i wyprzedaży, gdyż wiele rzeczy teraz jest poza moim zasięgiem. W sumie powiem tak ja ostatnio przestałam dostrzegać różnicę pomiędzy kupowaniem rzeczy markowych, a nie markowych np. na bazar w obu przypadkach na metkach jest napisane: MADE IN CHINA, INDONESIA, MALESIA, BANGLADESZ, INDIA itd. Dla przykładu kupiłam kilka lat temu markowe spodnie trochę mnie kosztowały założyłam na spotkanie z koleżanką, pochwaliłam się spodniami przychodzę do domu zdejmuję a spodnie ufarbowały moje ciało w kilku miejscach byłam granatowa jasna ch…. mnie, aż trafiła i spojrzałam czy przypadkiem coś nie tak ze mną jest patrzę, nie to są te moje nowe markowe spodnie. Spodnie farbowały zarówno mnie jak i w praniu, na metce MADE IN CHINA, nie mam więcej pytań. Kupiłam bluzkę w tym samym sklepie, po drugim praniu nie nadawałam się nawet na szmatę do podłogi, Generalnie na markowe ubrania coraz więcej osób narzeka, że szybko się niszczą, a kosztują nie małe pieniądze, ale skoro produkowane są krajach azjatyckich z byle jakiego materiału, a koszt produkcji nie przekracza nawet 5pln to czego oczekiwać.
Skoro nie widać różnicy to po co przepłać!!!
Przyznaję, ze kredyt mnie trochę ogranicza, ale to byłą świadoma decyzja więc nie ma do nikogo pretensji, wiedziałam że pewne wydatki i przyjemności będę musiała ograniczyć np. rzadziej wychodzę na miasto bo one kosztują, często albo zapraszam do siebie albo spotykam się u kogoś, taniej i też przyjemnie.
Nie jestem gadżeciarą, więc nie kupuję rzeczy które pojawiają się na rynku kupuję rzeczy funkcjonalne telefon nie musi być jakiś wypasiony bo on mi służy głownie do dzwonienia i smsowania, a nie dla szpanu i od zawsze mam prepaid, rozmawiam do momentu kiedy nie skończą mi się środki na karcie, w przypadku abonamentu jest gorzej przychodzi faktura i jest później szok. karta 25pln na miesiąc wystarcza korzystam z pakietów promocyjnych.
Wracając do oszczędności to np. w lutym będzie fajnie bo prawie nie będę musiała zapłacić za czynsz, gdyż przyszło pismo ze spółdzielni, że mamy nadpłatę (rozliczenie roczne kosztów za mieszkanie), pod koniec miesiąca będę mogła więcej przelać na konto oszczędnościowe.
Pozdrawiam

Odpowiedz

GrzeTor Luty 2, 2014 o 17:26

@lopezka2 – w niekorzystaniu z funkcji smartfona widzę błąd. Smartfon sprawdza się m.in. jako czytnik książek – z tym że w formacie epub i mobi, a nie pdf – oraz daje dostęp do szeregu darmowych aplikacji. Przykładowo aplikacje Stress Check i Heart Rate Monitor wykorzystują wbudowaną w smartfona kamerę i lampę błyskową aby obliczyć odpowiednio – zmienność rytmu serca (miernik m.in. stresu) oraz ile razy serce uderza na sekundę. Dzięki temu ma się szybki miernik pewnych parametrów. Na smartfona można też mieć proste aplikacje typu lista czynności do zrobienia, kalendarz. Plus rozkład jazdy komunikacji miejskiej np. w jakdojade.pl warto mieć ze sobą, a nie tylko w domu na stacjonarnym. Do niektórych smartfonów można podłączyć monitor przez mini-hdmi oraz klawiaturę i/lub przez hub na mini-USB i wówczas urządzenie zmienia się w praktycznie komputer biurowy, który można np. wykorzystać do obliczeń w arkuszu kalkulacyjnym.

Odpowiedz

monika batk Luty 5, 2014 o 13:20

fajny ten twój wpis. widać ze jesteś oszczędna i mierzysz siły na zamiary ( ten kredyt hipoteczny). my z mężem z kolei nie braliśmy kredytu, żadnej budowy domu, a potem: ” jakoś to będzie”. ja wiem że niektórych ludzi stać i skromnie ale dają radę i z kredytem hipotecznym. my wiemy że i bez niego musimy oszczędzac( wiele rad Michała od dawna stosujemy) . nie biedujemy, ale fakt ze jesteśmy „na styk” sprawia że staramy się aby pieniądz nie popłynął jak nie musi , a jak są nadwyżki to kumulujemy je. czasem są na prawdę duże , czasem niewielkie, ot jakieś kilkaset złotych premii. i mamy taki system: z tych niewielkich nadwyżek robimy tzw. ” lokaty małe”, z tych większych (mąż kilka razy miał okazję zarobić na kontraktach sumy rzędu kilkudziesięciu tys zł) tworzymy tzw.” lokaty duże”, tym zajmuje się u nas mąż, omawia to ze mną, dla mojej informacji, a ja daje mu wolną rękę gdzie zainwestować. wracając do” lokat małych ” – to ja tym zarządzam, ponieważ ja opłacam rachunki, wygląda to tak że jak tylko spłynie na konto pensja męża siadam z już przygotowaną listą ( w moim kajeciku) na dany miesiąc i ” pozbywam nas ok. 1/3 środków z ROR. jak to jest już „odfajkowane”, to mam ogląd ile mamy na życie(jedzenie i paliwo). jak trafią się jakieś wspomniane wcześniej nadwyżki małe to zbieram je na takie małe lokatki przy ROR ( min. 1000 zł wymaga nasz bank Alior). mamy do nich dostęp w każdej chwili, i zazwyczaj szybko je konsumujemy. kiedy? ano wtedy jak jest potrzeba zakupienia ubrań, butów dla dzieci(dla nas rzadziej, bo my tak nie rośniemy i kupujemy sobie raz na kilka sezonów porządne płaszcze, kurtki, buty), albo jak jest jakiś ekstra wydatek- coś z samochodem , wymiana pralki) . I tak całkiem nieźle dajemy radę. Obecnie jesteśmy na etapie zbierania drugiej puli ” dużej lokaty” ( małe ciągle w ruchu). bo pierwsza została wydana na całkiem duży remont naszego nowego/starego domu – już WŁASNEGO. ( decyzja życia- koniec z mieszkaniem nie u siebie, mamy ciasne, ale WŁASNE). Na co druga pula pójdzie? dokładnie jeszcze nie wiemy, ale raczej na start dzieci. nie chcemy aby były zblokowane ( „na studia nie pójdziesz bo nas nie stać”) brakiem pieniędzy. i na to zbieramy. jakbyśmy zamiast remontu naszego małego ( jest na prawdę malutki, mąż śmieje się że to większe mieszkanie w formie jednorodzinnego domku z dużym, własnym podwórkiem) porwali się na kredyt na duży, piękny dom to byśmy już teraz wiedzieli że drugą pulę zbieramy na taras, kafelki, lepsze meble drugą łazienkę itd. – to wszyscy co wybudowali dom tanim kosztem a potem mieszkają w nim i cały czas go wykańczają , to wiedzą na co. pozdrawiam

Odpowiedz

Przemek Styczeń 31, 2014 o 22:55

Mogę dorzucić dwa pomysły.

1. Beecar – to serwis na którym można wynajmować swój samochód, czyli zarobić jeśli auto nie jest zbyt często używane i w drugą stronę – wynająć auto jeśli chciałoby się z niego korzystać tylko sporadycznie bez ponoszenia wszystkich tych dodatkowych kosztów typu ubezpieczenie, naprawy, wymiany płynów, filtrów opon itp. Tylko że trzeba by opłacalność tego przeliczyć. Zostawiam to zadanie Michałowi 🙂

2. Groupon – zgadzam się z Michałem, że ten serwis napędza niepotrzebne zakupy, ale jeśli tylko podejmie się męską decyzję, że nie skorzysta się z niego w inny sposób niż tylko kupując oferty banków lub operatorów komórkowych z kilkuset złotowymi bonusami, to zamiast na nim wydawać, można zarobić.

Odpowiedz

audrey.treebird Luty 1, 2014 o 19:29

pomysł:
razem z mężem co miesiąc przyznajemy sobie kieszonkowe (tej samej wysokości). W ramach tej kwoty każde z nas może kupić wszystko na co ma ochotę 😉 dobry sposób na kontrol wydatków i brak stresu. Zakupy stały się przyjemniejsze, nie zastanawiam się „ale czy na pewno moge sobie na to pozwolić?” albo „co on powie na kolejną parę butów?” 😉 mam jeszcze kieszonkowe – mam frajdę. Wydałam – czekam do następnego miesiąca 😉

Odpowiedz

Ewa Czerwiec 17, 2014 o 14:41

Też tak mamy 🙂 Polecam!

Odpowiedz

Wojtek Luty 1, 2014 o 21:48
Ixo Luty 2, 2014 o 00:24

Zgadzam się z większością rad tu zawartych. Swoją drogą podziwiam autora za umiejętność tworzenia takiego killer contentu :-).

Wadą bycia oszczędnym w takim kraju jak współczesna Polska (czyli kraju na dorobku) jest etykietka dziada i sknerusa. Dla większości znanych mi osób jest nie do pojęcia, że konsumpcja może nie być najważniejszą rzeczą na świecie, że można nie chcieć posiadać auta i prawa jazdy, że duży dom za miastem nie jest naszym marzeniem itd.

To zresztą dość dobre kryterium bycia naprawdę racjonalnym i oszczędnym – jeśli społeczeństwo uważa, że NIE jesteś dziadem i sknerusem, to oznacza, że trwonisz pieniądze na lewo i prawo. Jeśli uważa, że jesteś dziadem i sknerusem – to oznacza, że jesteś racjonalny i oszczędny :-).

Odpowiedz

perfekt Luty 3, 2014 o 10:41

Szacun za ten post 🙂
Przeczytałem wszystkie sposoby, z większością się zgadzam. Pewnie przeczytam jeszcze kilka razy, bo muszę wyłapać te które mogę wdrożyć.

@Ixo napisałeś: „konsumpcja może nie być najważniejszą rzeczą na świecie, że można nie chcieć posiadać auta i prawa jazdy, że duży dom za miastem nie jest naszym marzeniem”
Zgadzam się, że konsumpcja nie jest najważniejsza. Ale posiadanie samochodu, czy domu nie musi być spowodowane tylko i wyłącznie zaspokajaniem chęci konsumpcji. Mnie i mojej rodzinie samochód pozwala sprawnie funkcjonować. Choćby wyjazd do dziadków to 30minut w jedną stronę zamiast 1,5h, dzięki temu mogę w niedzielę rano zabrać dzieci na basen, tak spędzilibyśmy ten czas w autobusie.

Odpowiedz

Ixo Luty 5, 2014 o 21:57

@perfekt: Jasne, jestem chyba ostatnią osobą, która by twierdziła, że auto i dom służą wyłącznie konsumpcji. Czasami jest tak, że wręcz głupotą byłoby NIEPOSIADANIE samochodu.

Nie zmienia to jednak faktu, że samochód generalnie służy do tego, aby przemieścić się z punktu A do punktu B, a sporo ludzi kupując auto zwraca uwagę głównie na to, czy dany egzemplarz jest wystarczająco trendy i czy wystarczająco podkreśla (lub wręcz podwyższa) status społeczny kupującego.

Odpowiedz

Ania Luty 6, 2014 o 12:59

Artykuł inspirujący jak zwasze;p ja bym dodała jeszcze, co do elektroniki starać się zmagazynować wiele funkcji w 1 urządzeniu (dobrym ale 1). Mam nowy tablet (okazał się na studiach niezbędny),ale nie potrzebne mi odtwarzacz mp3, czytnik e-booków (wiem, że są niby lepsze ale dla mnie tablet sprawdza się w tym zakresie wystarczająco), smartfon (mam niezniszczalną Nokię 3310). Jeszcze jak na razie oszczędzam na internecie w tablecie korzystając z darmowego Aero 2 (nie wiem czy jeszcze go udostępniają nowym użytkownikom ale ja od roku mam go i wydałam 20 zł tylko na aktywację jednorazowo). Warto dbać – robić przeglądy np. takich urządzeń jak laptop, gdyż gruntowna naprawa, kupno nowego, utrata danych są bardzo kosztowne.

Odpowiedz

Nicolas Luty 7, 2014 o 14:47

Słuszne, oczywiste.
Rozwiążmy inny problem: zarobki na poziomie 600 zł miesięcznie i brak czasu, ze względu na konieczność inwestowania w swoją wiedzę i zobowiązania rodzinne.
Jak z tego odłożyć?

Odpowiedz

Jakub Luty 19, 2014 o 16:17

Jeśli to praca na pełen etat to zmień pracodawcę.

Odpowiedz

Robert Luty 12, 2014 o 13:09

Witam,
wczoraj znalazłem Twojego bloga, przeczytałem artykuł 107 porad ja oszczędzać i kilka innych, bo też cały czas kombinuję jak zejść z różnych opłat. Co do oszczędzania wody (a jednocześnie mediów do jej ogrzania), to bardzo dużo wody można oszczędzić w czasie mycia zębów zakręcając wodę na czas szczotkowania lub nabierając ją do kubka. Przy 4 osobowej rodzinie to rocznie jest spora ilość wody. Podobnie można robić podczas golenia, wystarczy zatkać odpływ w umywalce napuścić trochę wody, a nie golić się przy rozkręconym kranie (oczywiście dla golących się tradycyjnie). Nie dość, że sami zaoszczędzimy to jeszcze dla przyszłych pokoleń zrobimy dobry uczynek, bo wody zdatnej do picia jest coraz mniej na naszym globie.
Dużo również pomagają zaoszczędzić zegary czasowe do gniazdek, dla obsługi np. przy pompy cyrkulacyjnej, która pompuje ciepłą wodę do kranów. Ja taki założyłem (25zł sztuka) i pompa pracuje tylko w zadanym okresie czasu, kiedy rzeczywiście jest mi potrzebna ciepła woda (do dla tych którzy porzucili m3 i wybudowali lub kupili dom).
Pozdrawiam wszystkich

Odpowiedz

agata Luty 14, 2014 o 10:58

Demmyt, Mr. Obvious. Te porady są chyba dla osób, które pochodzą z bogatych rodzin i przeszły płynnie z 3 tys. na m-c dawanych im przez ojczulka lorda na studia na pensję >5 tys. na rękę 😉 Każdy inny człowiek kiedyś w życiu nie miał na te wszystkie cuda, które opisujesz (kawusie na mieście …ahahaha).

„Żywa choinka to bardzo trudny wydatek dla wielu rodzin w kosztownym okresie świątecznym.”
Serio? 30 zł? Nie, nie trzeba jodły za 150 zł…

Odpowiedz

tomek Luty 18, 2014 o 23:27

Witam, gratuluję bloga. Ja też oszczędzam – pieniądze innych 😉 Jeżdżę około 1000 km tygodniowo i sam wydaję fortunę na koszty transportu. Ale zabieram prawie każdego autostopowicza, którego widzę – oszczędzając czas i pieniądze innych ludzi. Na regularnej trasie często zabierałem jedną panią, która tak dojeżdżała do pracy kilkanaście kilometrów (bus był ostatecznością) – zaoszczędziłem jej sporo kasy 😉
Zapisałem się też do portali typu carpooling czy blablacar
Okazuje sie, że nie zbaczając z trasy ani o 100 metrów, nie tracąc ani 5 minut – wpadło mi kilkadziesiąt złociszy i jeszcze miłe towarzystwo 😉
Pozdrawiam,

Odpowiedz

Maria Luty 19, 2014 o 10:08

Cialdini daje bardzo fajną rade odn. zakupów, chcąc coś kupić zastanówmy się czy będziemy się cieszyć z używania tego czy posiadania. Jeżeli opcja nr 2 to byebye.

Robie ogólnie opcje dla bardzo wytrwałych – wszystko co chciałabym kupić wprowadzam do arkuszu w exelu, najlepiej z ceną regularną i promocyjna (żeby zobaczyć jak nisko potrafi zejść) i przeglądam to raz, dwa razy w m-cu wyrzucając rzeczy których jednak nie potrzebuje 🙂

Kupowanie rzeczy używanych tez się czasami sprawdza (tylko nie każdy sprzęt powinno się kupować używany, zwłaszcza jeżeli jego żywotność liczy się w godzinach działania tj. dyski twarde).
Odnośnie oddawania rzeczy to ja staram się je oddawać znajomym w nadziei że kiedyś może się odwdzięczą, poza tym nie znoszę dobrych rzeczy które się marnują.

Przy lekach sprawdzam na dozoskiej encyklopedii leków tańsze z tym samym składnikiem aktywnym, nawet jeżeli muszę lek kupić stacjonarnie to potrafi być dużo tańszy.
Tutaj też mogłabym zasugerować wybór odpowiedniego lekarza, na tą samą chorobę jedna lekarka dała mi leków za 100 zł, druga za 30 zł. Dobry, nie naciągający lekarz to jest to (nie zawsze się da oczywiście, wtedy akurat było to zapalenie płuc).

Jak ktoś wyżej napisał zamiast internetu bezprzewodowego płatnego, aero (tylko teraz czeka się 2m-ce).

Odpowiedz

Jakub Luty 19, 2014 o 16:26

Dorzucę tip co do paliwa. Ważne szczególnie dla ropniaków. Kupuję od 2 lat tylko na przy marketowych stacjach(wcześniej o ja głupi – shell). Spalanie i dynamika bez zmian, oszczędności zauważalne. Czemu ważne dla ropniaków szczególnie? Bo na markecie paliwo jest najbardziej pewne, duży obrót i nie ma komu tam kombinować coś na lewo. Nie zamarznie nam zimą. Sprawdzone 🙂

Odpowiedz

Polka Matka Luty 19, 2014 o 20:15

Pozwoliłam sobie napisać post, inspirowany Twoim blogiem. Jak oszczędzać na sprzątaniu, jak produkować domowe środki czystości. Wystarczy sól, soda i ocet… http://polkamatkaa.blogspot.com/2014/02/polak-matka-oszczedza-na-sprzataniu_19.html

Odpowiedz

Orszula Luty 27, 2014 o 21:53

Witaj, moi rodzice już od mojej maleńkości uczą mnie oszczędzania. Oszczędzają zawsze i wszędzie, kiedyś myślałam że jest to ich hobby, teraz widzę że obsesja (tata stojący przy czajniku i nasłuchujący czy się woda gotuje, jak tak to szybko cyk, aby się gotowała te 3 sekundy krócej).
Ja oszczędzam głównie na zakupach – podobają mi się wszystkie punkty, zwłaszcza to o rozmawianiu z sobą. To może napiszę jak ja z sobą rozmawiam:
O, fajne. Ale… czy jest to mi potrzebne?
Jest. Ok.
Zatem… czy nie mogę tego sama zrobić?
Nie mogę. Może ktoś to dla mnie zrobi?
Niestety, nie. Więc może da się to gdzieś kupić taniej?
Poszukam, jak nie znajdę to wrócę tu przy najbliższej okazji.
W międzyczasie się okazuje że jednak obejdę się bez tego.

p.s. Dostałam na gwiazdkę maszynę do szycia. Od tamtej pory nie kupiłam jeszcze nic do ubrania. Materiał kupiłam raz, niedrogo. Pozostałe rzeczy powstały z tych których już nie nosiłam. Maszyna prądu zużywa niewiele. A nie ma co liczyć kosztu czasu jak coś okazuje się przyjemnością, co nie…? Chyba mam coś po rodzicach…

Odpowiedz

maria Luty 28, 2014 o 13:19

Witaj,
szkoda, ze dopiero dziś znalazłam Twojego bloga i informacje o oszczędzaniu. Z zawodu jestem nauczycielką podstaw przedsiębiorczości i na zajęciach rozmawiam z młodzieżą na ten temat i to zadziwiające jak bardzo emocjonalnie i negatywnie podchodzi młodzież do tego, ale nie tylko młodzież.Zadałam pracę domową ” jak i co oszczędza się w twoim domu?”, zdziwilibyście się jak mało Polacy oszczędzają twierdząc, że przy tak małych zarobkach nie ma co oszczędzać. Nie będę się rozpisywać, ale na zajęciach może nie wszystkie ale sporo z podanych przez Ciebie punktów omówiłam, i tak było dużo głupich uśmiechów i kpin. Twój blog mnie podbudował, wykorzystam go na zajęciach jeśli pozwolisz. Pozdrawiam.

Odpowiedz

Darek Luty 28, 2014 o 13:33

Mario, napisz nam proszę więcej o Twoich spostrzeżeniach. Jak Polacy oszczędzają, na czym najczęściej? Jakieś dobre sposoby?

Odpowiedz

Krystian Luty 28, 2014 o 14:50

Hej.
Właśnie przeczytałem o Twoim wyróżnieniu Blog Roku. Gratuluję.
Dzięki temu,że wzmianka pojawiła się na Onecie wszedłem na Twojego bloga. Przeczytałem artykuł 107 porad… i to mnie zainspirowało do założenia w mbanku programu msaver . Więc dzięki za inspirację. Będę zaglądał tu częściej. Pozdrawiam

Odpowiedz

Jacek Luty 28, 2014 o 16:57

Panie Michale, jakiś czas temu zbierałem do puszki same piątki, po około 11 miesiącach uzbierało się około 1200 zł. Mina pani w banku podczas wymiany na papierkowe bezcenna.

Odpowiedz

Michał Szafrański Luty 28, 2014 o 18:08

Hej Jacek,

Ja jestem po prostu Michał – bez „Pan” 🙂 Skoro zbierałeś „piątki”, to może zainteresuje Cię ta historia: https://jakoszczedzacpieniadze.pl/jak-poleciec-do-tajlandii-za-5-zl

Pozdrawiam 🙂

Odpowiedz

maria Marzec 2, 2014 o 15:08

Myślę, że najbardziej istotne dla każdego powinno być zadanie sobie pytania: bez czego mogę się obejść bez poczucia braku, straty, na czym mi naprawdę zależy. Jeśli lubię dobre francuskie sery to najlepiej poczekać na tydzień francuski w lidlu czy intermarché, Jeśli dla kogoś przyjemności podniebienia nie są najważniejszą sprawą w życiu ma pewnie inne priorytety i dla nich pewnie warto nauczyć się rezygnować się z pewnych rzeczy, bo w końcu przecież ponoć w życiu nie można mieć wszystkiego. Zresztą co to znaczy wszystko? Jeśli jednak chodzi o jedzenie to wyznaję zasadę: lepiej mniej, ale dobrej jakości. Pewnie też każdy powinien się zastanowić czy oszczędzanie nie pochłania zbyt wiele jego cennej energii życiowej, która mógłby inaczej spożytkować. Czy naprawdę ta gra jest warta świeczki? Przeczytałam gdzieś, ze każda zaleta, która staje się zbyt skrajna zamienia się w wadę.

Odpowiedz

Margola Marzec 6, 2014 o 06:22

Poczytałam, wzięłam sobie do serca. Przymierzam się do kupna auta, dostałam bardzo fajną ofertę z salonu – pierwszy raz kupuje nowy samochód, średniej klasy 😉 Oferta naprawdę atrakcyjna i dawniej pomyślałabym: ok, mieści się w moich założeniach budżetowych (wysokość raty) – autko super, biorę! Po lekturze tego bloga (a od jakiegoś czasu czytam i korzystam z porad) pomyślałam z kolei: hm, czy potrzebny mi samochód o klasę wyższy i o 10.000 droższy niż zakładałam? Zainspirowana poradą, napisałam do wszystkich salonów w Polsce – zobaczymy, czy uda mi się znaleźć taki, jak zakładałam. jeśli nie, wrócę do oferty 😉

Odpowiedz

ollga Marzec 17, 2014 o 17:38

Ja od października zbieram właśnie do słoika same dwuzłotówki i jest teraz tego ponad 200zł. Niby nie dużo, ale zawsze coś:) a co lepiej wybrać, konto oszczędnościowe czy lokatę? Jakimi kryteriami wyboru posłużyć się przy wyborze?

Odpowiedz

Michał Szafrański Marzec 17, 2014 o 20:07

Hej Ollga,

Gratuluję – cieszę się, że Ci się udaje 🙂 Nie wiem na ile masz silną wolę, by nie ruszać tych zgromadzonych pieniędzy. Jeśli nie jest z tym najlepiej, to warto wpłacić pieniądze tam, gdzie nie będą łatwo dostępne. Na koncie oszczędnościowym mniej się traci, jeśli wyciągnie się pieniądze (odsetki zazwyczaj dopisywane są co miesiąc proporcjonalnie do okresu przebywania pieniędzy na koncie). Jeśli strata odsetek miałaby być dobrą motywacją do niedotykania pieniędzy, to lepsza będzie lokata. Ale tak naprawdę, to większej różnicy nie ma – zwłaszcza jeśli kwota jest mała.

Pozdrawiam

Odpowiedz

ollga Marzec 18, 2014 o 08:30

Dzięki wielkie za odpowiedź:) mój stosunek do pieniędzy jest ‚grosz do grosza, a będzie kokosza’. Uważam, że nawet jeśli oszczędzę w miesiącu nawet tylko 50zł to jest to pieniądz zaoszczędzony. Kończę studia i pewnie za jakiś czas założę rodzinę i powiem Ci, że przeczytałam te posty o budżecie domowym i jestem nimi oczarowana. Na bank będę je wcielać w życie. Jeśli chodzi o ekonomię i finanse to jestem w tej dziedzinie kompletna noga, ale mam nadzieję, że to się zmieni po przeczytaniu twojego bloga od deski do deski. Pozdrawiam

Odpowiedz

ela Marzec 21, 2014 o 01:46

Hej Michał,

Dzięki wielkie, robisz super robotę. Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem i teraz zamist uczyć się do egzaminów siedzę po nocach i czytam. Ja o sobie mówię, że jestem straszną utracjuszką, często kupuję pod wpływem impulsów, ale zainspirowałeś mnie i już poczyniłam pierwsze kroki. Mam nawet parę swoich pomysłów na oszczędzanie:
1. aplikacja „gazetka” w telefonie – mogę sprawdzić promocje w prawie wszystkich supermarketach. Dzięki temu udało mi się kupić megatanie pieluszki w Biedronce w cenie ok. 39 gr za sztukę (a są równie dobre jak Pampersy, zrobiłam eksperyment z wylaną szklanką wody i porównaniem stopnia nasiąknięcia i przeciekania).
2. zapisanie się na newslettery do sklepów internetowych z dziecięcymi ubrankami – wiem natychmiast o wyprzedażach i przecenach, można kupić nowe i dobrej jakości ubranka za kilka złotych.
3. odkupowanie i odsprzedawanie ubranek i sprzętów dla dzieci „po sąsiedzku”.
4. reaktywowanie poplamionych albo dziurawych ubrań – kupuję na allegro naprasowanki z ulubionymi postaciami z bajek, naprasowuję na plamę albo zaszytą dziurkę i ubranie jak nowe. Można też w ten sposób oszczędzić i nie kupować drogich ubranek na licencji np. z postaciami z Peppy albo z produkcji Disneya.

Czekam na artykuł o oszczędzaniu na przyszłość dzieci. Fajnie by było, gdybyś też napisał arykuł o kosztach utrzymania dziecka – osoby o naprawdę dużych dochodach twierdzą, że nie stać ich na dziecko. To ile trzeba zarabiać, żeby nas było stać? Ja mam dwójkę, trzylatkę i małego bąbla dwumiesięcznego, a jestem nauczycielką, wiesz ile zarabiamy, więc jeśli kogoś nie stać, to mnie – mąż zarabia trochę lepiej, ale spłacamy kredyt hipoteczny i nie jest łatwo. Mimo tego coś tam odkładamy, chciałabym więcej, na razie planuję budżet i spisuję wydatki. Będę do Ciebie regularnie zaglądać.

Gratuluję wiedzy i altruizmu.

Odpowiedz

Marcjanna Listopad 18, 2015 o 22:42

@ela,
mi temat dzieci jest obcy, ale widziałam parę fajnych wpisów u Wolnego:
http://www.wolnymbyc.pl/category/dzieci/
Może skorzystasz?

Odpowiedz

katarzyna Marzec 23, 2014 o 14:17

bardzo ciekawe praktyczne porady, robić własne produkty, w lecie jeździć rowerem zamiast samochodem, samemu robić prezenty, skorzystać z handlu wymiennego to te które mi się najbardziej spodobały

Odpowiedz

agnieszka Marzec 25, 2014 o 10:17

świetna lista, wiele z tych punktów już stosuję. Ostatnio zaoszczędziłam 300 zł na zakupie całorocznej polisy. 🙂

Odpowiedz

ML Marzec 25, 2014 o 15:30

Jeśli ma się dzieci, które chodzą na zajęcia dodatkowe warto zapytać o rabat przy płatności jednorazowej za cały semestr albo nawet rok. W szkole językowej moich dzieci dają przy jednorazowej płatności za rok 10% rabatu. Mam 3 dzieci, więc kwota zbiera się już konkretna ok. 600 zł. Odkładamy na to cały rok, tak jakbyśmy płacili raty za kurs, a potem we wrześniu jak znalazł. Na basenie to samo, można zapłacić w ratach, ale jednorazowo to o 100 zł taniej za roczne doskonalenie pływania. Oczywiście warto to robić wtedy jak już wiadomo, że dzieci taki rok wytrwają, a nie po 3 miesiącach stwierdzą, że one tam już nigdy więcej nie pójdą 😉

Nauczyłam się również kupować leki typu syropy, leki przeciwbólowe, na gardło, materiały opatrunkowe i inne (bez recepty) które są u nas w domu stosowane, w aptekach internetowych. Przy pięcioosobowej rodzinie, wiem, co prawie na pewno zostanie zużyte w ciągu kilku miesięcy. Zakupy są o ok. 30% tańsze niż w moich okolicznych aptekach.

Nie podzielam natomiast zdania co do czytania w Empikach (sorry, nie rozumiem tego i uważam za sknerstwo najwyższych lotów 🙂 ).
Książki kupujemy, te dla dzieci zostawiamy, bo zanim 3 sztuki przejdą przez tekst to kilka lat minie, w międzyczasie są pożyczane koleżankom i kolegom. Książki kupowane dla siebie po przeczytaniu staram się w miarę szybko wystawić na aukcję, zwykle sprzedają się w cenie która niewiele odbiega od tej zapłaconej u mojego ulubionego i bardzo „promocyjnego” sprzedawcy książek.

Jeśli chodzi o zakupy spożywcze i kosmetyczne, proponuję robić listę i zawsze wysyłać męża, partnera, płci męskiej. Kupi tylko to co na liście, (no może ewentualnie weźmie coś słodkiego tylko dodatkowo) bez zbędnych ceregieli. Mój mąż jest w tym mistrzem 😉 a nie jest odosobnionym przypadkiem z tego co wiem.

Odpowiedz

Hana80 Marzec 25, 2014 o 21:50

moje rady 🙂 Planuj jadłospis na tydzień ( idealnie to na miesiąc) pozwoli to lepiej korzystać z promocji- kupisz to co potrzebujesz
Czytaj dozowanie produktów (chemia gospodarcza) bo czasami kupując coś tańszego musimy zużyć tego więcej np płyn ludwik do podłogi skusił mnie zapach a dawkowanie 3 nakrętki zamiast 2 jak np w Ajaxie
Idąc na zakupy zabieraj torbę ze sobą (koszt najtańszej reklamówki w moim sklepie to 10 groszy) Czasami widzę jak niektórzy robia zakupy w kartonik znaleziony w sklepie – dla mnie to jest śmieć który zajmie cenne miejsce w moi koszu ( mieszkam na terenie gminy gdzie wywóz mam co 3 tyg :/ ) Popytaj w pracy czy ktoś nie ma czegoś na sprzedaż ( kupuje w pracy od kolegi teścia jabłka po 1zł za kg w sklepie te same po 2 zł ) Jeśli znasz kogoś kto jeździ do większego miasta zapytaj czy robi tam zakupy i czy jak coś to tobie też coś kupi ( kupiłam tak ostatnio chusteczki dla dzieci w cenie 2,5 zł za op – wziełam większą ilość,kupuje tak też chemię gospodarczą )
Jeśli masz konto w banku w którym zwracają Ci procent za zakupy zorientuj sie czy masz sklep w okolicy w którym możesz wypłacać kasę z kasy 🙂 Ja tak robiłam np zakupy za 27 zł a z karty schodziło 227zł bo wypłacałam 200 🙂 więc bank miał informacje że wydałam na zakupy 227zł. i od tego liczył zwrotkę :)Moje dziecko ma gromadę zabawek ale 90% to zabawki używane czyt kupiłam je dużo taniej Stosuj zamienniki – mam dzbanek brity a doskonale pasują do niego wkłady np rubin z rossmana Czytaj opinie na temat różnych produktów w necie pozwoli ci to uniknąć kupowania bubli ( Ja czytam blog Dzieciowo mi gdzie jest ranking produktów dziecięcych – my matki wymieniamy sie opiniami na temat pieluch czy innych kosmetyków dla dzieci) Rzeczy których dużo zużyjesz kupuj więcej jednorazowo np mleko mod.dla dzieci zamawiane przez neta wychodziło taniej niz kupione w super extra promocji w sklepie stacjonarnym. Nie boję się kupować uszkodzonych opakowań proszku do prania czasami brakuje tam ilościowo np 2 prań a cena jest znacznie niższa.

Odpowiedz

wojcik.sylwia Marzec 26, 2014 o 21:31

Moje ulubione zdanie wypowiadane do narzeczonego, który jest mistrzem oszczędzania to „ja nie mam z czego oszczędzać” 🙂 Jestem studentką, ale dochody miesięczne posiadam i ciągle uczę się od mojego „mistrza oszczędzania”. Wszystkie wskazówki są niezwykle przydatne i jakby się nad nimi chwilę zastanowić to nie są jakieś wyszukane i trudne do zrealizowania. Ja swoje oszczędzanie oparłam na przelewaniu pieniędzy na konto oszczędnościowe, które mam na koncie bankowym u narzeczonego. Dzięki temu nie wypłacam ich kiedy tylko o tym pomyślę i za każdym razem jak się dowiaduję ile już odłożyłam to jestem mile zaskoczona 🙂 Muszę poważnie pomyśleć nad przelewami zleconymi – to jest świetny pomysł! 🙂

Odpowiedz

GrzeTor Marzec 27, 2014 o 23:40

Jednym ze sposobów na zmniejsznie wydatków może być nauczenie się na pamięć Biedronki. One mają tą zaletę, że są niewielkie i mają nieduży asortyment – można się go spokojnie nauczyć na pamięć, przynajmniej w zakresie podstawowych prodktów jakie się kupuje. (A np. dla Auchan nauczenie się na pamięć asortymentu i cen byłoby dużo trudniejsze.) To daje kilka istotnych rzeczy. Po pierwsze daje punkt odniesienia do właściwych cen – znając ceny ze sklepu, który ma w zwyczaju, że nic nie jest tam w szczególnie wysokiej cenie, patrząć w innym sklepie na ceny możemy je porównać do Biedronkowych i stwierdzić czy są wysokie, czy nie. Po drugie, jeżeli będziemy kupować w Biedornkach, to znając na pamięć asortyment, a najlepiej jeszcze jego rozmieszczenie przyśpieszamy zarówno planowanie, jak i samo fizyczne wykonywanie zakupy. Po trzecie ludzie niestety mają taką wadę, że jak są otoczeni dużą ilością towaru to dużo kupują. Zwłaszcza jak towary są ciekawe. Dlatego uczęszczanie do małego sklepu, z nudną ofertą może być sposobem na uniknięcie zbędnych zakupów.
Nie chodzi przy tym o tą konkretną sieć, lecz o podane charakterystyki (małe sklepy, lecz z rozsądnymi cenami; stała i nudna oferta bez szczególnego wyboru itp.).

Odpowiedz

Kasia Marzec 28, 2014 o 09:31

http://pasjonautyka.blogspot.com/2014/03/zainspirowana-jak-oszczedzac.html Zapraszam Cie do przeczytania 🙂 Pod wpływem Twojego artykułu powstała moja myśl przelana na klawiaturę a propo tego jak sama oszczędzam 🙂

Pozdrawiam,
Kasia

Odpowiedz

Herbata Marzec 29, 2014 o 21:23

Cieszę się, że trafiłam na tego bloga. Część z porad już stosuję, jakoś tak naturalnie wyszło, z części zamierzam zacząć korzystać, a kilka zostawię sobie jednak na czas kiedy mnie już absolutnie przyciśnie 😉 Na pewno przejrzę inne artykuły.

Pozdrawiam i gratulacje za dobrze wykonaną pracę.

I dzięki, że się nią dzielisz 😉

Odpowiedz

Mariusz Kwiecień 1, 2014 o 20:46

Anglia, pełny etat, minimalna krajowa. Jest na czym eksperymentować.
Parę lat zajęło mi „dojrzewanie” do oszczędzania tzn do szacunku dla własnych pieniędzy. Przełożenie na ang. warunki może być ciekawe – niestety, nie napiszę o tym zbyt wiele, bo nie mam się czym chwalić /za bardzo i póki co/.
Np. jakieś 3 lata dochodziłem do zrozumienia, że wizyta w banku to jak wizyta u lekarza czy dentysty… trochę bolało, ale „coś” wyleczyłem.
Pozdrawiam Autora i wszystkich czytelników.
P.S. Szczęka mi wciąż jeszcze opada, gdy wchodzę na Blog. Awe… 🙂

Odpowiedz

Mateusz1981 Kwiecień 8, 2014 o 09:57

Uczciwie przyznam, ze nie mam czasu na przeczytanie wszyskich komentarzy do postu, wiec przepraszam za ewentualna powtorke. Pomysl dotyczy posiadania samochodu. Moim zdaniem najbardziej bedzie pasowal mieszkancom miast z dobrze rozwinieta komunikacja miejska.
Samochod to duze koszty zwiazane z zakupem, oplatami oraz eksploatacja, ktore ponosi uzytkownik. Analizowalem ostatnio jak czesto go uzywam i wyszlo, ze srednio to bedzie raz na tydzien glownie zeby pojechac na zakupy czy na wycieczke za miasto. Na wakacje rowniez jezdze samochodem i jest to jedyny dluzszy wyjazd samochodem.
Moj pomysl jak zmniejszyc moje koszty zwiazane z posiadaniem samochodu jest nastepujacy. Zbieram grupe ludzi myslacych i uzywajacych samochod podobnie jak ja, ktorzy dojezdzaja do pracy komunikacja miejska. Kupujemy samochod na spolke i wspolnie uzytkujemy samochod. Za paliwo placimy sami, za eksploatacje proporcjonalnie do przejechanych kilometrow w roku, miesiacu czy kwartale. W samochodzie prowadzimy ewidencje podrozy na podstawie ktorej obliczamy koszty eksploatacji. Dodatkowo tworzymy wlasny system amortyzacji, zeby za jakis czas kupic nowy samochod.
Pozostaje system bokowania czasu, ktory mozna prowadzic za pomoca doodle, jakiegos apa, albo poprzez wybrana i chetna osobe (telefon i zeszyt) – “Sky is the limit”.
Propozycja jest dosyc ogolna, ale idee kazdy powinien zlapac. Pomysl byc moze wymaga zmian w mentalnosci oraz spojrzeniu na otaczajacy swiat i zmiany jakie w nim zachodza. Mam nadzieje, ze bedzie przyczynkiem do dyskusji.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Michu Kwiecień 8, 2014 o 12:07

Mam nadzieję ,że to jeszcze nie padło bo nie czytalem wszystkich komentarzy ale dla tych do których nie dociera internet kablowy i płacą niemałe pieniądze na internet bezprzewodowy polecam korzystanie z darmowego internetu w aero2 🙂 super sprawdza się jeśli nie ściągamy jakichś ogromnych plików. pozdrawiam

Odpowiedz

Bartosz Czerwiec 13, 2014 o 09:35

Panie Michale, super lista, chętnie z niej skorzystam, bo co prawda, do wielu z tych porad doszedłem już sam, ale co najmniej kilkudziesięciu z nich jeszcze nie znałem. Chętnie dodałbym dwie uwagi od siebie:
1. W przypadku zakupów żywności, warto mieć przygotowany z góry budżet na cały miesiąc. Ja opracowałem to w taki sposób, że przez jakieś dwa miesiące zbierałem rachunki, liczyłem ile wydałem na zakupy w tym czasie, sprawdziłem, ile z tych rzeczy było kupione dosyć niepotrzebnie i z czego da się rezygnować. Mając określoną kwotą, odkładamy ją na osobnym koncie i potem „pobieramy” środki na zakupy. Mnie udało się ustalić miesięczny budżet na zakupy żywności (plus chemia domowa) na 400 zł dla dwóch dorosłych osób. Robię zakupy często, ale mniejsze, na 3-4 dni, w związku z czym, na jeden rajd po sklepie staram się nie wydać więcej niż 40-45 zł. Przygotowuję listę, a potem po sklepie chodzę z kalkulatorem i sprawdzam czy mieszczę się w budżecie. Dla niektórych może to brzmieć jak przeginanie i nadgorliwośc, ale osobiście myślę, że bez tak radykalnych posunięć ciężko jest utrzymać finanse w ryzach.
2. Co do kupna auta to naprawdę polecam zastanowienie się nad naszymi oczekiwaniami w tym względzie. Niestety często tak jest, że osoby które na niewiele stać chcą sobie to zrekompensować gadżetem/zabawką jaką będzie drogie auto. Wydają na nie uzbieraną przez lata górę pieniędzy, ale zapominają, że utrzymanie drogiego auta kosztuje dużo i potem zaczyna się problem. Ja osobiście kupiłem jakiś czas temu 8 -letnii, nieduży i może nie najpiękniejszy samochód, do tego francuski z łatką awaryjnego. Ale dzięki przemyslanej decyzji, mam pojazd, którego ubezpieczenie nie jest drogie, remonty owszem zdarzają się, ale kosztują śmieszne pieniądze, bo części są niedrogie, a do tego pojechałem nim ostatnio na wakacje i spalił 4l oleju na 100km. Jak dla mnie jest to dowód, że czasem warto postawić na funkcjonalność pewnych rzeczy, zamiast oglądać się na jakieś pozerskie postawy.

Pozdrawiam

Odpowiedz

kuba Czerwiec 13, 2014 o 19:47

” 42. Jeśli nie masz auta, to dobrze zastanów się zanim je kupisz.

Uwierz mi, że jeśli masz do pracy mniej niż 15 km, to tańsze będzie jeżdżenie w tą i z powrotem taksówką niż własnym samochodem. ” <<<<——————————— Tu się nie zgodzę że wyjdzie taniej 🙂

Odpowiedz

Aga Lipiec 17, 2014 o 21:52

Do Michała i zacnego grona czytelników bloga:

Dzięki za inspiracje zawarte w artykule. Dorzucam swoje „3 grosze”:

1. Samochód vs taxi – ja osobiście na co dzień, do pracy, jeżdżę komunikacją miejską (samochód został spieniężony na wkład własny przy zakupie mieszkania),; jednakże od czasu do czasu (późny powrót, ciężka walizka, pośpiech) bez skrupułów jeżdżę taksówką. To jest duża wygoda, a sytuacje są sporadyczne, więc wydatek do udźwignięcia. Dodatkowo zaoszczędziłam (jednorazowo 20 000 – 30 000zł) na rezygnacji z zakupu miejsca postojowego w garażu podziemnym oraz na miesięcznym czynszu za miejsce (co najmniej kilkaset złotych rocznie).

2. Jeśli chodzi o monety wrzucane do skarbonki, patent jest świetny, ale wymaga także dyscypliny i powstrzymania się od podbierania gotówki (co mi się niestety zdarzało). Ja alternatywnie od początku tego roku wraz z otrzymaniem pensji kupuję 20 euro miesięcznie. Euro trudniej jest wydać niż złotówki, bo wymagałoby to wymiany w kantorze, analizy „czy na tym nie stracę” itp. Więc ciułam, ale euro, nie złotówki, z czasem może pomyślę o koncie walutowym

3. W książce Briana Tracy „Nie tłumacz się, działaj!” spotkałam się z zasadą „zabicia klina”. W skrócie można to stosować tak. Powiedzmy, że aktualnie moja pensja wynosi 5 000zł (piszę tyle ile chcę by wynosiła 😉 Postanawiam, że na kwocie przychodów w wysokości 5 000 zł nastąpi dla mnie „zabicie klina”. Co to oznacza w praktyce? Za każdym razem, gdy moje dochody wzrosną, połowę kwoty z nadwyżki przeleję na konto wolności finansowej, konto na radosną godzinę, konto złotej emerytury, czy jakkolwiek je nazwiemy. Czyli jeśli moja pensja wzrośnie do 6 000zł, za każdym razem przeleję 500zł na konto oszczędnościowe. Jeśli będę zarabiać 10 000zł – 2500 każdego miesiąca odłożę. W miarę wzrostu dochodów- odkładane kwoty mogą być naprawdę imponujące 😉 Idąc dalej – zasadę „zabicia klina” można stosować do wszystkich nadprogramowych wpływów, dochodów, prezentów pieniężnych itp. Czyli jeśli dostanę 100 zł w prezencie z okazji… lub bez okazji, znowu 50zł ląduje na tym koncie. Przyznam, że udaje mi się to na razie w wariancie z małymi kwotami. Do „zabicia klina” na kwocie pensji czekam do tych 5 000zł 😉

Odpowiedz

Marta S Sierpień 9, 2014 o 18:00

Michale,

myślę że do tej listy możemy spokojnie doliczyć zapisanie się do firmy marketingu bezpośredniego lub MLM. Będąc zapisanym możemy kupować kosmetyki, chemię gospodarczą czy suplementy diety taniej niż w katalogu, a są to zazwyczaj produkty wysokiej jakości, np. chemia w koncentratach. W dodatku budując sieć konsumencką czy sprzedając produkty firm MLM możemy a) zarobić dodatkowo b) zyskać dodatkowe promocje czy dodatkowe rabaty (ja ostatnio kupiłam dosłownie za 2 zł mega wydajny płyn do mycia naczyń).

Odpowiedz

mateusz Wrzesień 5, 2014 o 18:55

Pierwszy raz od wielu lat przeczytałem sensowny artykuł na jakimkolwiek polskim blogu. Winszuję i zostaję.

Odpowiedz

Sebastian Październik 30, 2014 o 15:37

Witam,
nie polecam nitkowania zębów- niszczą brodawki międzyzębowe i powoduja krwawienia, jeśli naprawdę chcemy przyłożyć się do higieny jamy ustnej- polecam zapoznać się z metodą szczotkowania roll. Opisy np na YT.
pozdrawiam
lek-dent

Odpowiedz

Anna Listopad 1, 2014 o 18:05

Wiele rzeczy warto kupować w marketach po sezonie. Wtedy duże sklepy chcą się wyzbyć towaru zalegającego magazyny. Np. znicze kupowałam latem i płaciłam za nie 10 gr za sztukę. Znicz nie mięso, nie zepsuje się. Podobnie buty-latem kupuję zimówki a zimą sandały z wyprzedaży. Za sandały Kappy zapłaciłam 15 zł, za niemarkowe sandałki 4.75 zł 🙂 Na dodatek w momencie gdy z butem zaczyna się coś dziać, reklamuję go. Zeszły sezon przechodziłam w kozakach za darmo bo nie dość, że mało zapłaciłam, to kiedy buty się rozkleiły zwróciłam je, a sklep zwrócił mi pieniążki 🙂

Odpowiedz

KasiaW Grudzień 3, 2014 o 23:32

Ja oszczędzam przy prasowaniu w następujący sposób:
1. Wszystkie ubrania przewracam na prawą stronę.
2. Rozkładam deskę i włączam żelazko do nagrzania.
3. Za ten czas układam już pierwsze ubranie do prasowania.
4. Wyprasowane odkładam na łóżko/narożnik (zależy gdzie prasuję).
5. Po zakończeniu prasowania wyłączam żelazko i dopiero składam ubrania w kostkę.
Latem prasuję raz w miesiącu, najczęściej na balkonie :))) Daje mi to zajęcie na kilka godzin (niezła sterta lumpów) ale raz tylko nagrzewam żelazko! 🙂
Zimą prasowania jest znacznie mniej. Skręcam grzejnik i prasuję. Oszczędzam na ogrzewaniu z grzejnika.
Znam osoby, które przy włączonym żelazku składają ubrania, albo co gorsza włączają żelazko każdego dnia rano, wyprasują jedną/dwie rzeczy i wyłączają.

Pozdrowionka!

Odpowiedz

Nati Lipiec 14, 2015 o 19:07

Co gorsza, włączam żelazko codziennie rano, idę myć zęby, prasuję jedną rzecz, pytam się męża czy coś będzie prasował i po 2 min wyłączam żelazko..

Na szczęście czynsz mamy stały niezależnie od rachunków, ale będę pamiętać o Twoim komentarzu w przyszłości 😉

Odpowiedz

Paweł Grudzień 19, 2014 o 12:31

Witam,
jako że święta już niebawem, chciałem podzielić się moim pomysłem na oszczędzanie. Jak wiadomo w supermarketach przed świętami jest masa zestawów kosmetycznych, mających służyć na prezenty. Gdy miną święta w większości sklepów te same zestawy są nawet połowę tańsze i od kilku lat zaopatruję się w ten sposób w: dezodorant, płyn do golenia, golarkę lub wkłady itp.
Sprawa dotyczy nie tylko świąt ale także innych ważnych wydarzeń, jak np. Euro organizowane w Polsce. Niedawno jeszcze udało mi się kupić odświeżacze do samochodu po 1 zł gdy wcześniej kosztowały ponad 10 zł. Fakt, że napis jest już nieaktualny ale mi to w samochodzie nie przeszkadza a pachnie tak samo 🙂

Odpowiedz

Wight Styczeń 5, 2015 o 09:47

W przypadku zestawów trzeba mieć się na baczności i weryfikować czy osobno produkty nie kosztują taniej. I czy rzeczywiście jest nam to potrzebne bo zestaw może zawierać np płyn do kąpieli a w przypadku posiadania tylko prysznica raczej się nie przyda. Ale kilka razy trafiłem na dobre po świąteczne promocje kosmetyków.

Odpowiedz

Kamila z Kreatornia Zmian Styczeń 2, 2015 o 15:26

Z nowym roku takie postanowienie wdrażam, żeby wysprzedać to co się da i zalega i oddać to co się innym przyda, a mi niekoniecznie. Progres jest. Książki już wystawione na oxl.pl 🙂

Odpowiedz

Ola Styczeń 5, 2015 o 11:39

Eh, ja jestem przypadkiem mega dziwnym. Mam msavera – na koniec miesiąca wszystko wypłacam i wydaję. Wpłacam na oszczędnościowe konto od razu po wypłacie pieniądze i… pod koniec miesiąca wydaję więcej niż wpłaciłam. I takim sposobem doprowadziłam do wyzerowania oszczędnościówki, a było na niej ok 10k zł.

Muszę to wszystko przemyśleć i się wziąć za siebie, bo swoje lata mam i żadnego zabezpieczenia..

Odpowiedz

olo Styczeń 5, 2015 o 14:22

108. Wpłacaj na konto oszczędnościowe 2-5% każdego przelewu (pensji, stypendium, pieniędzy od babci/rodziców) jaki dostajesz. Polecam, sprawdza się. To nie jest kwota bez jakiej nie da się żyć a z czasem jakiś grosz się pojawi 😉

Odpowiedz

Marta Styczeń 5, 2015 o 17:45

Moja siostra przedstawiła mi projekt „Denko”, który polega na zrobieniu inwentaryzacji kosmetyków (kremy, balsamy, żele pod prysznic, szampony, pianki do włosów itd.) i nie kupowaniu nowych do momentu, aż poprzedni kosmetyk się skończy. Dzięki temu nie tylko pojawia się sporo miejsca w szafkach, ale i parę dobrych dyszek w kieszeni 🙂

Siostra praktykuje też wymiany z koleżankami w pracy, jeśli kupiony produkt jej nie służy, proponuje ich wymianę za inny produkt lub niższą kwotę.

Odpowiedz

Wilhelm Styczeń 6, 2015 o 09:37

Artykuł ten i kolejny o budżecie domowym bardzo mnie ucieszył. Bo myślałem juz ze tylko ja mam fisia na punkcie przygotowywania sobie oszczędności na czarną godzinę.
Do tych pomysłów dodaję strzyżenie się samodzielne a w moim przypadku oznacza to zakup dobrej maszynki i pomoc żonki.
Z kolei ja opitalam tą maszynką synka dopóki jest mały i nie zależy mu na fryzurze. Można przyjąć że to daje 30zł/mies.
Domyślam się ze właściciel psa lub kota niektórych ras może sporo zaoszczędzić na fryzjerze.

Odpowiedz

Rysiek Styczeń 6, 2015 o 15:46

Witam:)
Przeczytałem, przyswoiłem i odpowiadam:
– zużycie wody – 0zł – kompie się w robocie
– jedzenie – 10zł sniadanie, kolacji nie jadam – obiad jem w robocie za darmo
– kawa, ciasteczka, pierdziochy 0zł – wszystko w robocie
– benzyna 0zł – nie mam auta, honorowi dawcy jezdza za darmo, czasem pozyczam służbowy
– telefon, tablet ładuje za 0zł – w robocie
– fundusz pracowniczy – w robocie
– tv + internet – 0zł – 8godz w robocie
– rozrywka – hahaha gdzie…?

Pracownik Spółdzielni Mieszkaniowej 🙂

Odpowiedz

Agnieszka Styczeń 13, 2015 o 09:45

Hej,
napisałeś, że:
26. Szukaj ubezpieczenia dla auta 2 miesiące przed terminem.
Kiedyś agent ubezpieczeniowy powiedział mi „Nigdy nie jest tak, że nie da się kupić ubezpieczenia taniej”. Oszczędność = np. 1000 zł na pakiecie OC/AC = 83 zł/m-c.

Jak można negocjować ubezpieczenia? Masz jakieś sposoby?

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Kamila Styczeń 28, 2015 o 19:54

A ja niedawno wynajęłam mieszkanie w Warszawie tuż przy mojej pracy. Wcześniej wynajmowałam mieszkanie położone dalej, z czynszem niższym o 150 zł / miesiąc, ale równocześnie traciłam 2 godziny dziennie na dojazdy.

Co się zmieniło?

1. Teraz dzięki bliskości pracy i całego zaplecza sklepowo-usługowego w ogóle nie kupuję biletu miesięcznego, a gdy już muszę gdzieś podjechać, korzystam z biletów jednorazowych. Opłaca mi się, bo jeżdżę bardzo sporadycznie. Oszczędzam na tym ok. 50 zł / miesiąc.

2. Dzięki większej ilości czasu zaczęłam przygotowywać śniadania i obiady w domu, zamiast zamawiać/kupować jedzenie w pracy (często były to fast foody). Oszczędzam na tym dodatkowe 200 zł / miesiąc.

Sumarycznie – w kieszeni zostaje mi co miesiąc 50 zł więcej + mam co najmniej 22 godziny wolnego czasu więcej (odliczając godzinę na przygotowanie posiłku – a często uwinę się szybciej). Przeprowadzka do droższego mieszkania sprawiła więc, że zaoszczędziłam czas, pieniądze i.. zdrowie, na które te fast foody raczej średnio działały.

Odpowiedz

Kamila Styczeń 28, 2015 o 19:56

Ajaj, wstyd, liczyć nie umiem 😉 Oszczędzam oczywiście sumarycznie 100 zł/mc, a nie 50!

Odpowiedz

olkie143 Luty 4, 2015 o 12:36

Wypełniłam ankietę i zapomniałam dodać.. fajnie by było gdyby np. właśnie takie „listy” można było pobrać w pdf..

Odpowiedz

Marlena Luty 7, 2015 o 14:07

Większość tych pomysłów jest praktyczna i do zastosowania, natomiast uważam, że mocno determinują styl życia. Potrzebujemy czasami zrelaaksować się, pójśc do kina właśnie w weekend – bo w tygodniu pracujemy i nie mamy na to siły chęci. Ja lubię chodzić w weekendy na basen – a wlasnie wtedy jest najdrożej, czasami lubie iśc do restauracji na cos dobrego – bo tam zostanę miło obsłużona i miło spędze wieczór. Takie branie wszystkiego pod linijkę i liczenie się na kazdym kroku może jest efektywne – bo oszczędzamy, ale też i się ograniczamy…. A gdzie miejsce na marzenia i pasje, na nie też potrzebujemy pieniędzy. Mamy szukać takich co nic nie kosztują…a można zarobić (np. zbieranie butelek w parku)….

Odpowiedz

Kamila Luty 9, 2015 o 11:07

Masz rację. 🙂 Ale czasem można zaoszczędzić i tutaj.

Ja na przykład trenuję sztuki walki i regularnie chodzę na siłownię (często w weekendy) – łącznie średnio 12-15 treningów na miesiąc kosztuje mnie ok. 30 zł – odkąd załatwiłam sobie Multisporta.

Kino w weekendy również uwielbiam, a do kina chodzę naprawdę bardzo często. Dlatego staram się polować na bilety do kina na Grouponie, za 1 bilet w weekend wychodzi o połowę taniej niż bez promocji.

Gorzej z restauracjami, tu trudniej o takie promocje. 🙂

Z drugiej strony oszczędzanie to kwestia indywidualna. Przecież można oszczędzać np. na mediach po to, żeby częściej pozwolić sobie na chodzenie do kina i restauracji. Z drugiej strony można oszczędzać na kinie i restauracji, aby szybciej uzbierać na samochód.

Ja z tego bloga wynoszę nie to, żeby oszczędzać na wszystkim i rezygnować z każdej przyjemności dla zasady, ale że warto wydawać pieniądze świadomie, planować, ustalić sobie priorytety i zawsze sprawdzać, czy da się poszukać w danym miejscu oszczędności.

Odpowiedz

Radek Luty 9, 2015 o 11:35

Dla posiadaczy Multisporta:
rejestrujemy się na stronie multibenefit.pl, włączamy biuletyn (bo dobre oferty są błyskawicznie wykupywane) i kupujemy karty na paliwo do BP w standardowej ofercie za 92zł (100zł), teraz jest promocja 85zł (100zł) i 175zł (200zł). Oczywiście warto tankować w weekendy bo cena wtedy weekendowa (zbliżona do innych stacji).
Są też bilety do kina od 13zł, które działają również w weekendy.

Odpowiedz

Anka Marzec 30, 2015 o 13:42

Czytając artykuł i komentarze wpadł mi do głowy kolejny pomysł na oszczędzanie. W przyszłym miesiącu kończę spłacać raty za swojego laptopa, ok 250zł miesięcznie. Skoro do tej pory bez problemu „oddawałam” te pieniądze bankowi, to nie odczuję jak je od razu zacznę przelewać na konto oszczędnościowe.
Dzięki Michał.

Odpowiedz

Mateusz Marzec 30, 2015 o 16:12

Fantastyczny wpis. Nawet jak wszystkiego nie chcemy zaakceptować, to do wielu porad łatwiejszych do przełknięcia warto się zastosować i mieć ‚resztę’ na przyjemności 🙂 rewelacja, dzięki!

Odpowiedz

hana80 Marzec 30, 2015 o 17:34

Już chciałam skrytykować cię że nie piszesz nic nowego tylko odgrzewasz stare artykuły 🙂 ale czytajac nowe komentarze pod tym artykułem znalazłam dla siebie nowy sposób oszczędzania ( kupowanie za określona kwotę waluty ) ciezko mi odlozyc konkretna kwote jesli do konta oszczednosciowego mam za dobry dostep a tak bede miala oszczednosci 🙂

Odpowiedz

Ola Marzec 30, 2015 o 20:00

OMG, poza punktem 64, który kojarzy mi się z #sekretykuzniara, to świetna lista. Nie dziwię się, że ludzie uwielbiają Twoją stronę. Naprawdę profeska. Masz nową, stałą czytelniczkę 😉 Mam nadzieję, że moja mama, której to podesłałam również się zainteresuje. 😉

Odpowiedz

Piotr Kwiecień 2, 2015 o 16:18

Pomysł 108. Wynajmij swoje domowe miejsce parkingowe gdy jesteś w pracy. Zarabiaj tak jak nasi Klienci:)

Odpowiedz

Agata Kurczak Chmielewska Wrzesień 15, 2015 o 19:30

„101. Wypisz się ze wszystkich newsletterów.” – ciężke jest życie email marketera, coś o tym wiem, zbyt często kupuję pod wplywem newsletterów, a z uwagi na moją pracę muszę je przeglądać. Jedyny sposób na nie wpadanie w ich sidła to przeglądanie po 2 tygodniach od otrzymania (gdy promocje zwykle są niekatualne), ale nie zawsze jest to mozliwe – jesli chce się byc na bieżąco z tym co robi konkurencja 😉

Odpowiedz

Bartłomiej Październik 21, 2015 o 06:30

Witam, jest jeszcze jeden, fantastyczny sposób na oszczędzanie. Mianowicie – woda. Można podczas np. mycia rąk podstawić miskę pod kran, a wodę, która się tam będzie zbierać, wykorzystywać np. do spłukiwania toalety czy innych czynności. Naprawdę, można na tym zaoszczędzić, bo każdorazowe naciskanie spłuczki, pobiera wodę, a tak warto wykorzystać tę, którą już i tak zużyliśmy.

Odpowiedz

Kamil Listopad 13, 2015 o 20:28

wykręciłem żarówkę w lodówce i piecyku.To zawsze mniejsze koszty rachunku za prąd.Poza tym żarówka podgrzewa wnętrze lodówki zwiększa pobór mocy na jej wychłodzenie.Ja jakoś gdy zaglądam do lodówki zapalam w kuchni światło. Ten model ma zamrażarkę osobno bez światła.

Odpowiedz

adrian Listopad 30, 2015 o 18:07

u mnie w miescie (Lublin) mozna mocno zaoszczedzic na leczeniu zebow (leczenie kanalowe, wyrywanie stalych zebow etc rowniez!) gdy juz jest „po zawodach” – zamiast do konkretnego lekarza- tansze jest chodzenie do studentów- sa delikatni, w przypadku mojego miasta placi sie po prostu 10zl za wizyte, wykonuja wiele uslug ktore sa bardzo kosztowne w przypadku zwyklego lekarza i leczenia na NFZ, a tym bardziej leczenia prywatnego 🙂

Odpowiedz

Wiesław Styczeń 7, 2016 o 13:14

Z tym wrzucaniem drobnych do skarbonki w ujęciu globalnym to już nie jest tak fajnie. Drobne potrzebne są w handlu do obrotu, a jeśli ich brakuje to trzeba je wyprodukować. Produkcja drobniaków kosztuje o wiele więcej niż wynosi ich nominał.
– No i panie i kto za to płaci? Pan płaci… Pani płaci… My płacimy… To są nasze pieniądze proszę pana…
– Społeczeństwo.
– Społeczeństwo proszę pana… No normalnie.

Odpowiedz

Oksana Styczeń 22, 2017 o 10:38

I właśnie dlatego co jakiś czas wymieniam drobniaki ze skarbonki na banknoty i wrzucam do koperty. Panie z kiosku nigdy nie odmówią 😉

Odpowiedz

Tomislav Kwiecień 26, 2017 o 19:49

Ja ostatnio chciałem zapłacić 2 zł za bilet w kiosku, monetami po 5 groszy i zebrałem taki opier….ol, że szkoda mówić. Co pan sobie myśli, zamiast na bieżąco wydawać, … bla bla bla. Pani produkowała się dobre 5 minut.

Odpowiedz

Magdalena Styczeń 21, 2016 o 23:38

Ktoś polecił w komentarzu wymiany ubrań i kosmetyków i jak najbardziej się pod tym podpisuję! 🙂 co jakiś czas organizuję coś takiego ze koleżankami i dzięki temu dostałam sporo fajnych ciuchów. Myślę też, że warto zaglądać do szmateksów, zwłaszcza jeśli ktoś nie musi szczególnie formalnie ubierać się do pracy i chodzi w rzeczach np. z H&M-u czy C&A – rzeczy z drugiej ręki nie odstają jakością od takich ubrań.

Co jeszcze – może to się wydać niektórym pewnie „dziadowskie”, ale ja zaglądam w sklepach na produkty z krótką datą przydatności do spożycia. Jeśli jest tam coś, czego potrzebuję, to nie waham się kupić czegoś takiego. Czasem też daję się skupić na jakiś ekologiczny francuski jogurt, który normalnie kosztuje 9 zł, a po przecenie 2 zł 🙂 Mam w telefonie aplikację Blix, w której mogę przeglądać gazetki z promocjami i wiedzieć np., w którym sklepie akurat teraz mogę dostać drugi produkt za 1 gr. Ponadto planuję też wszystkie posiłki i zawsze kupuję rzeczy, co do których wiem, jak mogę je w najbliższych dniach wykorzystać.

Sporo też podróżowałam na promocjach; jeśli ktoś ma pieniądze i czas podróżować, to polecam śledzić strony z okazjami, bo dzięki temu można wydać na wyjazd w fajne miejsce 500 zł, a nie 2000 zł. Ja kiedyś wydałam na bilety w dwie strony do Wilna całe 4 zł.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Kasia Luty 7, 2016 o 00:15

A mnie udało się zaoszczędzić na otrzymaniu/kupnie nowego telefonu. Telefon który dostałam w mixie za dopłatą 200zł, sprzedałam na allegro za ponad 700zł a dla siebie odkupiłam telefon używany w stanie idealnym od koleżanki za 150zł. Abonament mam w mixie za 30zł na 36mies.
Więc 30*36 = 1080zł – koszt mojego abonamentu
1080+150=1230 – tyle mnie kosztuje abonament łącznie z telefonem na 3 lata
1230-500=730 – Tyle mnie kosztuje abonament na 3 lata po sprzedaniu nowego telefonu
730/36= 20zł/mies – tyle miesięcznie kosztuje mnie tel (z wliczonym już aparatem)

Kasia

Odpowiedz

Lida Marzec 4, 2016 o 16:00

Świetne porady dla każdego z nas. Super. Pozdrawiam!

Odpowiedz

Piotr Marzec 6, 2016 o 10:03

Ja z żoną robię większe zakupy raz w miesiącu. Częste wypady do sklepu powoduje, że kupujemy zawsze coś dodatkowego i niepotrzebnego 🙂

Odpowiedz

Karolina Maj 31, 2016 o 14:44

Ja z tym praniem to też właśnie nie rozumiem. Niby teraz te pralki takie mądre, a ja nie widzę, żeby rachunek był niższy. A prać trzeba,

Odpowiedz

Katarzyna Wrzesień 5, 2016 o 08:51

My z mężem dla naszego malucha jedzenie , kosmetyki czy pieluchy kupujemy w internecie , raz na dwa miesiące z reguły w sklepach internetowych które powyżej pewnej kwoty oferują darmową wysyłkę ceny wielopaków są niższe a po pewnym czasie widać też np regularnie pojawiające się promocje cenowe czy np promocje typu kup krem na odparzenia 100 g a w gratisie doklejona próbka 30 g którą mamy w torbie na wyjścia. różnica w cenie spora na kosmetykach czasem do 40 % ( zakupy głównie w aptece gemini) , na pieluszkach nawet do 10 zł na paczce ( sklep firmowy belli).
Ubranka też nie nówki te dostaje z reguły w prezencie a raczej z ciucholandów naprawdę fajne rzeczy da się upolować , dla starszych dzieci ciuchy np z pepco ,gdzie kombinezon na zimę można kupić w cenie 70 % samej kurtki np z hm, dziecko i tak z tego wyrośnie a jakość i design nie taki najgorszy wiec po co przepłacać.
Jeśli znów chodzi o kosmetyki i chemie domową to zrobiliśmy tak przez pewien czas obserwowaliśmy co jaki czas nam schodzą dane produkty i teraz kupujemy jak są np promocje po 2- 3 sztuki co z reguły starcza na pół roku a w kieszeni parę złotych zostaje.

Odpowiedz

Adriana JL Wrzesień 19, 2016 o 17:23

Hej Michale,

Kolejny świetny artykuł, większość z Twoich porad już stosuję. 🙂

Z telewizji nie korzystam od kiedy wyprowadziłam się z domu (jakieś 9 lat temu), i w ogóle nie rozumiem po co to komu. Wolę pójść na letni darmowy/tani festiwal pod chmurką, żeby obejrzeć film, a wiadomości mam bezpłatnie w Internecie.
Przez jakiś czas oddawałam honorowo krew, ale zdrowie się popsuło. Teraz wracam do formy i chcę do tego wrócić, bo pomaga to i komuś, i mi. Bo komuś może uratować życie, a ja mogę przy okazji się zbadać, już nie mówiąc o darmowych przejazdach. Robię sama (ale to od zawsze) prezenty dla rodziny. Założyłam też mSaver w mbanku. Gdy podróżuję, to sprawdzam ceny przejazdów na e-podróżniku i stronach przewoźników. Planuję teraz kupić butelkę z fitrem na podróże.

Co jeszcze?
108. Kobiety też mogą zaoszczędzić na obcinaniu i farbowaniu włosów – w wielu salonach są adepci, którzy się uczą i szukają modelek za darmo lub za kwoty rzędu 10 zł. Byłam dwa razy, nie żałowałam – wszystko ze mną ustalali przed strzyżeniem.
109. Kup szampon w kostce. Jednorazowy koszt ok. 20 zł, a wystarcza na co najmniej 3 miesiące intensywnego używania.
110. Kup dezodorant w kamieniu. Jednorazowo 30 zł, wystarcza na ok. rok.
111. Tu znowu dla kobiet: zainwestuj w mooncup. Odpadnie comiesięczny koszt środków higienicznych, będze wygodniej, a do tego środowisko nie będzie zanieczyszczane.
112. Leki zamawiam przez internet w DOZ, odbieram w aptece. Kiedyś mi farmaceutki poleciły, bo odpadają koszty magazynowania, dzięki czemu jest dużo taniej.

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Ania Grudzień 18, 2016 o 13:56

Witaj , zaoszczędziłam 300 zł z groszami w 1 miesiąc i 3 dni
Ekstra , jestem bardzo zadowolona ale muszę zacisnąć pasa żeby czasem coś mnie nie podkusiło wydać tych pieniędzy 🙂 … Ale raczej zacisnę pas .. Oszczędzam metodą poprzez zakupy przy użyciu karty i od każdego kupionego przedmiotu z karty , bank przelewa mi 3 zł na konto oszczędnościowe … Super

Odpowiedz

Teela Styczeń 6, 2017 o 00:11

„49. Odłączaj nieużywane urządzenia od zasilania. Inaczej prąd zamieniany jest na ciepło.”

Czy to oznacza wyciągnięcie wtyczki z kontaktu czy starczy samo wyłączenie przycisku na listwie antyprzepięciowej?

Odpowiedz

Sylwia Styczeń 11, 2017 o 23:27

Stosuję bardzo dużo z twoich zaleceń ale oszczędzać na wszystkim nie można, to droga do psychiatry. Najważniejszym z nich jest moim zdaniem pytanie siebie – „Czy naprawdę to jest mi potrzebne…”

Odpowiedz

Hania Styczeń 13, 2017 o 12:26

Czytałam ten wpis jakiś czas temu i mówię spróbuje. Jak mi ludzie oddawali kase za zakupy czy za materiały, to wrzucałam do pudełeczka. No i zebrało się 260 zł. I przyznam szczerze, że mi się przydało, bo jak się okazało, że się pochorowaliśmy i potrzeba było 500 złotych na leki, to miała przynajmniej część z zapasów. także warto na prawdę warto Kochani 🙂

Odpowiedz

Ania Luty 17, 2017 o 16:41

Bardzo ciekawy artykuł jak i blog 🙂 Mi bardzo spodobała się również książka „Sekrety 12 sposobów jak zdobyć pieniądze na firmę” dużo wartościowej wiedzy 🙂

Odpowiedz

Rafał Luty 21, 2017 o 10:51

Mam radę do p. 29: jeżeli planujemy sprzedać samochód w ciągu najbliższego roku, lepiej brać OC na raty, bo obecnie po sprzedaży ubezpieczyciel nie zwraca reszty składki ubezpieczeniowej i z naszej polisy będzie korzystał kupujący. W przypadku rat miesięcznych jesteśmy zwolnieni od płacenia kolejnych rat po sprzedaży. Przy ratach np. półrocznych najlepiej sprzedać samochód przed upływem pierwszego półrocza, oczywiście nie na ostatnią chwilę.

Odpowiedz

Ewa Listopad 1, 2020 o 02:47

Mi zawsze zwracają. Choc powiem, ze zwykle to kupowalam slabe auta, ktore po przemeczeniu poszly na zlom. Zwroty dostawałam. Moze to zależy od ubezpieczyciela.

Odpowiedz

Rafał Luty 24, 2017 o 11:03

…i jeszcze coś w temacie – polecam film „Dusigrosz” obecnie na ekranach kin 🙂

Odpowiedz

Misia Luty 28, 2017 o 21:05

Ja zapomniałam o jednym rachunku, nawet nie aktywowałam karty i po 3 latach nagle dostałam upomnienie o zapłatę 100 zł za kartę. Chore, ale okazało się, że nawet za nieaktywowaną kartę tam się płaci. Byłam bardzo zła, strasznie, bo pieniądze wyrzucone w błoto

Odpowiedz

Matesz Marzec 20, 2017 o 19:04

Szczęka mi opadła. Otworzyłeś mi oczy. Dzięki 🙂

Odpowiedz

Kamila Lipiec 2, 2017 o 10:07

Czytam Twojego bloga od dawna, ale nie zamieszczałam wcześniej komentarzy. Odkładałam to na później, „jak będę miała chwilę zebrać myśli”. To był kiepski pomysł. Teraz, kiedy zdecydowałam się wrócić do kilku starszych artykułów, czuję, że mam drugą szansę 😉

Dziękuję, Michał, za ogromną, wartościową pracę. Polecam Twojego bloga i podcasty zawsze, jeśli w rozmowie pojawia się finansowy wątek, bo wiele się od Ciebie nauczyłam. Wciąż popełniam sporo błędów, ale mój sposób myślenia jest już całkiem inny. Cudownie, że jesteś.

Odpowiedz

Michał Szafrański Lipiec 3, 2017 o 09:54

Dziękuję Kamila za dobre słowa. 🙂

Odpowiedz

Anna Lipiec 2, 2017 o 23:21

Super się czyta. Szkoda, że nie miałam takiego poradnika 30 lat temu, ale na naukę i wyciąganie wniosków nigdy nie jest za późno i oczywiście wdrażanie w życie nowych pomysłów.

Odpowiedz

Eve Lipiec 30, 2017 o 16:05

Świetna lista, do punktu o kinie chciałabym jeszcze zasugerować odwiedzanie kin studyjnych, a nie multipleksów. Bilety są dużo tańsze – od 8 do 17 zł mniej więcej, w mojej ulubionej poznańskiej Muzie wystarczy zapisać się na mailowy newsletter by mieć bilety za 12 zł, a w czwartki wszystkie seanse są za 8 zł dla każdego, w innych kinach jest podobnie. Puszczają wiele z tych samych filmów co multipleksy, plus wiele ciekawych rzeczy których w multipleksach nie zobaczysz 🙂

Odpowiedz

Gosia Sierpień 4, 2017 o 14:40

Bodajże w warszawskim Atlanticu za 30 zł można wykupić ważną przez rok kartę kinomana/widza (czy coś w tym stylu). Uprawnia do zniżek na bilety 2D i 3D (przy kupowaniu biletów normalnych wychodzi od 6 do 10 zł zniżki na bilecie). Zwraca się po kilku seansach 🙂

Odpowiedz

Barbara Wrzesień 13, 2017 o 10:03

Podobnie działa system Klub Kinoteki (też Warszawa). Dzięki temu bilety są tańsze w tygodniu i weekend, a do tego można zabrać ze sobą 3 osoby towarzyszące.
http://www.kinoteka.pl/klub-kinoteka

Odpowiedz

Tomcio Sierpień 13, 2017 o 23:36

37…
No więc tak, każdorazowy dojazd do pracy kosztuje mnie 13,30 zł (km * średnie zużycie paliwa).
Te pieniądze przelewam na konto oszczędnościowe. Czyli 20 dni roboczych daje mi 266,00 zł. 🙂
Czyli oszczędność około 100 zł to bardzo niskie szacunki i jestem to w stanie udowodnić.

Odpowiedz

Paulina Wrzesień 1, 2017 o 11:59

Ja szczególnie polecam samodzielne przygotowywanie domowej chemii. Obecnie sama robię proszek do prania, płyn do powierzchni płaskich, pastę (zamiast mleczka) i zamieniłam odświeżacze powietrza na kominki z olejkami eterycznymi. Składniki kupuję w dużych ilościach, bez opakowań. W sumie wydaję jakieś 30 zł na pół roku, zamiast co miesiąc.

Odpowiedz

Irmina Październik 31, 2017 o 08:07

32 – warto dodać, że korzystnym może okazać się dokładnie przejrzenie strony www lokalnego centrum krwiodawstwa i komunikacji miejskiej. W Kielcach krwiodawcy mogą poprosić w centrum o zaświadczenie o oddanie krwi – na jego podstawie przysługuje darmowy bilet miesięczny (bez względu na oddaną ilość). Z tego co słyszałam taka opcja funkcjonuje w kilku miastach. 100 zł zostaje w kieszeni! 🙂

Odpowiedz

B.ogdan. Listopad 16, 2017 o 18:07

Witam
Przeczytałem z uwagą i wyrażam swoje pozytywne zdanie dla pomysłu tak konkretnego poradnika , gdzie każdy może coś znaleźć dla siebie. jestem dosyć zamożny i przesadnie oszczędzać nie muszę ale może właśnie dlatego mam się dobrze, że część tych porad mimowolnie ( może to TAKŻE wychowanie wyniesione z domu ) stosowałem. Niektóre też wdrożę na przyszłość . Ponadto uważam, że nieraz jednak warto `zaszaleć„.
Pozdrawiam

Odpowiedz

Karol Listopad 29, 2017 o 18:33

Co do ubrań to dużo oszczędziłem kupując koszule, które są bardzo trwałe. Dzięki temu, że trzymają się jak na razie fenomenalnie od nawet 5 lat to nie muszę kupować nowego ubrania. A wyglądam w nich dobrze 🙂 Choć jedna potrafi kosztować na wyprzedażach koło 80-100zł, to biorąc pod uwagę, że byle jaki T-shirt z przeceny będzie za te 29-39zł i starczy na dwa sezony, to powoli, powoli wychodzę już na plus. Finansowo i wizerunkowo 🙂 Szkoda tylko, że gorzej jest z butami i jeansami 🙁

Odpowiedz

Krzysiek Grudzień 11, 2017 o 21:48

Super artykuł. Brakuje mi tylko wzmianki o zdrowym odżywianiu oraz odpowiednim trybie życia. Odpowiednie odżywianie oraz ruch pozwoli nam zaoszczędzić spore kwoty na lekarzach oraz lekach. Zdrowe odżywianie oraz wysiłek fizyczny to nie tylko oszczędność to jest inwestycja w nasze zdrowie które istotnie wpływa na nasze portfele.

Odpowiedz

Maria Grudzień 12, 2017 o 15:54

Ile ja się od Was uczę… Niesamowite.

Jeśli chodzi o prezenty świąteczne, zbieram cały rok. W dużej mierze przeznaczam na prezenty także wygrane w konkursach (mam taką jedną ulubioną stację radiową, w której często mam szczęście i wygrywam).

A po godzinach dorabiam sobie jako Tajemniczy Klient.
EMPIK – na przykład – za wykonanie audytu złączonego z zakupem oddaje maksymalnie 40 PLN (w ramach zapłaty za zlecenie). Niby nic, a jednak mam dzięki temu już kilka prezentów za darmo. Opłaca się.

Odpowiedz

Patrycja Grudzień 12, 2017 o 19:42

Dodam, nie reklamując celowo, ale to chyba jedyna taka oferta na rynku, że wielką oszczędnością dla kinomanów jest karta cinema unlimited. 50 zł miesięcznie pozwala na oglądanie beż żadnych limitów. Co przy dwóch biletach w miesiącu już jest zyskiem.

Odpowiedz

Marek Styczeń 18, 2018 o 14:58

Przeczytałem, część już wykorzystuje, ale głupio mi było, że nic nie dołożyłem od siebie. Początkowo nie miałem nic oryginalnego do wniesienia, większość bym powielał. Otóż często z partnerką chodzimy do kina i szukamy najlepszych ofert. Mieszkając w Krakowie przerobiliśmy kilka sposobów oszczędzania na biletach do kina np. kino studyjne ARS kilka razy do roku oferuje bilety za 7zł/os na często niszowe, lecz naprawdę świetne filmy (początkowo nie byłem do niszowych przekonany). Korzystaliśmy również z promocji środy z Orange, a następnie środy z Multikinem/Cinema City. Dzisiaj odkryłem przypadkowo nową opcję oszczędzania na biletach – Multikino do spółki z Mastercard uruchomiło promocję 10zł za bilet, która potrwa do listopada 2018. Są tutaj 2 opcje, 1. płatność za bilety kartą Mastercard (online lub w kasie) w cenie 10zł za bilet 2. płatność Masterpass (wymaga podpięcia karty Mastercard) 10zł za bilet + otrzymuje się bilet gratis. Na razie testuję drugą opcję i plan jest prosty – 2 wyjścia do kina z płatnością Masterpassem dla nas dwojga (44zł, Multikino dolicza 1zł do transakcji online) + 2 bilety darmowe. Łącznie 6 biletów za 44zł, co daje 7,33zł za bilet. Brzmi świetnie, zobaczymy jak w praktyce z biletami darmowymi (czy nie ma ograniczeń dni/godzin/itp). Można również kupić abonament na rok w Cinema Unlimited od 44zł/msc z tym, że płatność jest z góry na cały rok i tutaj mamy nielimitowaną ilość wejść. Oczywiście w każdym przypadku spóźniamy się minimum 15 min żeby nie oglądać reklam 🙂

Ode mnie takie 3 sposoby na oszczędzanie na biletach kinowych:
1. promocje w kinach studyjnych
2. Multikino + Masterpass
3. Cinema City Unlimited

Pozdrawiam!

Odpowiedz

Jarek Styczeń 28, 2018 o 23:14

Dobry wieczór,

Pana bloga niekiedy odwiedzam, choć jeszcze się nie udzielałem. Dziś to się zmieni 🙂 Otóż zastanawiam się jak uwzględnić w planowaniu miesięcznego budżetu usługę banku mojej partnerki, w której po każdej płatności kartą i po przelewie na obce konto, 8% wartości transakcji dodatkowo przechodzi na konto oszczędnościowe. Coś w stylu mSavera mBanku, tyle, że mamy do czynienia z procentami, a nie końcówkami.
Budżet planuje przy pomocy Pana formularza, ale nie wiem jak uwzględnić tą usługę przy planowaniu budżetu. Nie zawsze płacimy kartą, a ja tej usługi nie mam.
Jak problem, według Pana, rozwiązać?

Odpowiedz

Barbara Marzec 15, 2018 o 12:21

A jak ma oszczędzać emeryt?

Odpowiedz

Tomek Kwiecień 24, 2018 o 12:57

A są jakieś aplikacje, któe porónają mi ceny offline w sklepach?

Odpowiedz

dominika poblocka Czerwiec 15, 2018 o 06:35

witajcie kochani. ja po pierwsze zadeklarowałam publicznie że robię rok oszczędzania i nic nie kupuję ( tzn ciuchów, gadżetów do domu). I żeby było jeszcze bardziej publicznie założyłam bloga. To jest dla mnie giga motywacja bo rodzina i tak wie, że jak sobie coś postanowię to zrobię więc żadne wyzwanie hahaha
Moim celem jest zbudować sobie poduszkę bezpieczeństwa (dzięki Michal bo miałes na to swój wpływ ) . Believe or not – pierwszy raz w życiu mam oszczędności. zaczęłam trzeci miesiąc i już odłożyłam £1500.
moje głowne zasady
1.Wypłacam wyliczoną gotówkę na cały miesiąc (jedzenie+ kosmetyki/srodki czyst.) i kupuję tylko za gotówkę. Zakupy robię tylko 3 x w m-cu na 10 dni. Muszę się zmieścić w budżecie i nie mogę dokupować pomiędzy zakupami. Jak zrobię jakiegoś fakapa i wydam za dużo w jedne 10 dni ( taki moj dłuższy tydzień zeby mi się łatwiej liczyło) to w następne muszę wydać mniej.
2. Przelewam ustaloną (kosmiczną jak dotąd dla mnie) kwotę £420 napodkonto oszczednosciowe (udje się docisnąc do 500 bo tak ładniej wygląda)hahah. moim celem jest oszczędzić £5000 w ciągu roku i narazie tfu tfu. Ta kwota ma zabezpieczyć 6 m-cy kosztów awarii życiowej, konto na spodziewane i niespodziewane wydatki. Nagrodą jest wyjazd na parę dni po zakończeniu wyzwaniana przyszłą wiosnę do Włoch.
3. Na koncie zostaje kwota tylko na miesięczne opłaty i paliwo.
4. Mam zasadę 1 kawa w miesiącu na miescie i 1 lunch na miescie raz na 2 m-ce jako super treat. do pracy zabieram samodzielnie przygotowane jedzonko.
5. kupuję mniej niż więcej. 3 opakowania za cene 2 to jest badziewie a nie promocja bo zjem albo zużyję wszytskiego tyle ile kupie . Więc kupuję np mniejszą kawę mimo że większa sie opłaca. nie opłaca się bo wydaję więcej. A i na zdrowie wyjdzie wypić mniejsza kawe.
Strategia małych kroków jest nie do przecenienia. To jest najlepsza strategia wygranej
Jestem w szoku ile kasy przelatywało mi przez palce.
ale co jest najcenniejszą rzeczą której się uczę przy okazji mojego rocznego wyzwania jest słowo kluczowe od którego wszystko się zaczęło. OPANOWANIE. polecam, opłaca się go użyć.

p.s powodzenia dla was przyjaciele, którzy czytacie , piszecie komentarze i też walczycie żeby coś oszczędzić lub zainwestować. Dzięki za rady. Niech nam się uda
dominika

Odpowiedz

Daniel Lipiec 18, 2018 o 21:51

W dużym mieście zastąp rower, rowerem miejskim, jeśli pokonujesz małe dystanse do 20 minut. Nie musisz kupować roweru – możesz korzystać z roweru miejskiego gdzie pierwsze 20 minut jest za darmo. Wystarczy mieć raz zasilone konto kwota 10zł na upartego jeżdzic na tym cały czas bez straty grosza jak będziemy się wyrabiać w darmowym czasie 🙂

Odpowiedz

Robert Lipiec 27, 2018 o 23:52

Proszę nie odbieraj tego zle, ale czy Ty bierzesz jakieś specyfiki ? Siadła mi głowa po Tym co przeczytałem. Pozdrawiam Cię

Odpowiedz

Michał Sierpień 14, 2018 o 09:49

„Uwierz mi, że jeśli masz do pracy mniej niż 15 km, to tańsze będzie jeżdżenie w tą i z powrotem taksówką niż własnym samochodem.”
Czasem lepszą alternatywą może być skuter, można wziąć jedną osobę i drugie śniadania, do tego nie płaci się wielu opłat, które daje nam samochód.

Odpowiedz

Kamilla Sierpień 29, 2018 o 22:44

Dodam jeszcze jedną rzecz, która dotyczy tylko kobiet, ale jest w sumie mega ważna, choć artykuł ma już swoje lata i nie wiem czy w ogóle ktoś ten komentarz przeczyta 🙂
Ale jest to kwestia której nie ma co zamiatać pod ziemię i udawać że nie istnieje, a pochłania niesamowicie wielkie ilości pieniędzy.
Zamień podpaski tampony i inne badziewia na kubeczek menstruacyjny. Serio. Mi się zwrócił po kilku miesiącach. Koszt takiego kubeczka to około stówki, a za cały „zestaw okresowy” wydaje się 5-25zł miesięcznie.
Poza tym nie generuje się tylu śmieci i jest dużo zdrowiej, bo jest z silikonu medycznego, a nie jakichś barwionych chemicznie na biało materiałów.

Odpowiedz

Michał Wrzesień 6, 2018 o 17:59

no napewno taniej wyjdzie taksówką jak własnym autem z pewnością , niektóre te pozycje to takie pisane na siłe

Odpowiedz

Marta Wrzesień 16, 2018 o 15:10

Oszczędzanie kłóci się niestety z moim zamiłowaniem do ładnych wnętrz. Cóż poradzę na to, że tak wiele rzeczy mi się podoba i lubię zmiany w swoim otoczeniu. Żeby jednak nie generować kosztów, radzę sobie inaczej:

1. Sezonowo zmieniam dekoracje. Nie znaczy to jednak, że jedne z nich wyciągam latem, a drugie zimą. Nie. Chodzi o umiejętne żonglowanie nimi. O zmianę miejsca i zmianę konfiguracji. Większość moich dekoracji mam już od dłuuugiego czasu i wciąż mi się nie znudziły – właśnie dzięki temu, że nie stoją wciąż w jednym miejscu. Żeby zaś mieć w swoich zbiorach darmowe i unikatowe dekoracje…
2. Przeszukuję strychy i piwnice. Nie gardzę też wystawkami: ostatnio natknęłam się na piękną, starą, drewnianą skrzynkę z czarnymi napisami. Czeka na swoją kolej, aby ją odświeżyć, ale nie kosztowała mnie ani grosza, a będzie stanowić piękną dekorację.
3. Staram się tworzyć sama. Najczęściej spod moich rąk wychodzą poszewki na poduszki, bo uważam, że tekstylia we wnętrzu to jeden z najważniejszych punktów, który pozwala odmienić je nie po poznania.
4. Wykorzystuję dary natury. W ten prosty sposób odmieniła się nasza sypialnia, jednocześnie zachowując jesienny charakter – na czym mi najbardziej zależało: wrzosy powędrowały na dwór – tam gdzie ich miejsce. Godnie zastąpiły je kwiaty hortensji. Są na tyle wdzięczne, że cudownie się „starzeją”: nie osypują się, nie tracą zbyt szybko swojej barwy, nie uginają się pod własnym ciężarem, tylko zachowują formę. To kwiat idealny do suszenia.
5. Mam oczy szeroko otwarte: nawet na zakupach w SH trafiają się perełki. Piękny kremowy budzik, który zdobi parapet w naszej sypialni i cudownie komponuję się z glinianymi doniczkami i hortensjami kosztował mnie całe 8 złotych. Istniało oczywiście ryzyko, że nie będzie działał, ale to ryzyko byłam w stanie podjąć. W domu później sprawdziłam: ten sam zegarek (nowy) kosztował 30 funtów (np. tu). Zegarek działa, a ja mam taaaką satysfakcję!
6. Szukam alternatyw: jeśli coś mi się bardzo, bardzo podoba, ale nie podoba mi się cena, zaczynam szukać i porównywać. Jestem w stanie poświęcić wiele nocnych godzin, by upewnić się, że nie znajdę tego produktu tańszego albo porównywalnego w niższej cenie. Szukam też pomysłów, by zrobić coś podobnego samodzielnie (czyt.: najczęściej rękami męża :D). Jeśli widzę, że nie ma innej opcji, wtedy dopiero daję sobie zielone światło na zakup, ale:
7. Daję sobie czas: nie kupuję od razu. Oglądam raz, potem drugi, potem dziesiąty. Często trwa to wiele miesięcy i niejednokrotnie potem zdaję sobie sprawę, że mogę bez TEGO żyć. Zdarza się też niestety tak, że to COŚ chodzi mi po głowie coraz bardziej natrętnie i wiem, że nie ucieknę przed zakupem. Wtedy sięgam po moją sekretną broń, która zawsze zagłusza wyrzuty sumienia: czekam do świąt lub urodzin i…
8. Proszę o składkowy prezent. To rozwiązanie, które gwarantuje, że wilk będzie syty, a owca cała. Takie rozwiązanie świetnie funkcjonuje w naszej rodzinie, bo uważamy, że lepszy będzie jeden składkowy, ale wymarzony prezent, z którego obdarowana osoba rzeczywiście będzie się cieszyć, niż kilka drobnych, indywidualnych i niekoniecznie przemyślanych prezentów.

To fragment (a właściwie prawie cały :D) wpisu z mojego bloga, ale myślę, że w zakresie dekorowania wnętrz może być dla niektórych wskazówką i inspiracją, która nie kłóci się z kwestią oszczędzania 🙂

Odpowiedz

Maciejszulc Wrzesień 27, 2018 o 22:40

Bardzo dobre wskazówki, dodam jeszcze jedną poradę. Kup zamiast nowego samochodu, klasyka http://richtermotors.com/oferta/mercedes-w126-sec-1992-5600-coupe/ zamiast tracić na wartości, będzie zyskiwał 🙂

Odpowiedz

Martyna Listopad 7, 2018 o 21:32

Właśnie przeczytałam i z czystym sumieniem mogę powiedzieć , że prawie połowę z tego stosuje i nigdy się nad tym nie zastanawiałam, że mogę na tym oszczędzić 🙂 Po prostu uważałam, że tak trzeba i tak jest rozsądnie 😀 więc już jakiś mały sukces jest. Z taką świadomością można zaobserwować teraz efekty i zobaczyć, że ta robota ma sens 🙂 Plus zastosowanie kilku kolejnych trików i można sprawić, że życie staje się lepsze i nawet prostsze 😀 Pozdrawiam!

Odpowiedz

Xxy Listopad 13, 2018 o 17:37

Witaj! To mój pierwszy komentarz na blogu, mimo ze czytam go od bardzo dawna. Po przeczytaniu Twoich porad sama postanowiłam podzielić się swoimi.
1. Co do choinki, co roku wraz z mężem wyjeżdżamy na święta na wakacje. Raz, ze oszczędzamy czas na odwiedzaniu rodziny (niestety często kończyło się to czterema wigilijami, w tym jedną w innym mieście) dwa, ze nie stroimy choinki, a jedynie wielorazowe ozdoby swiateczne. W tym roku drugi raz jedziemy na święta do Nowego Jorku, bilety w obie strony kosztowały nas za jedną osobę 900 zł. Co prawda mamy kilka przesiadek, ale spanie na lotnisku nam niestraszne. Poza tym wyprawianie świąt to spory wydatek, a najlepiej oszczędzać na siebie, nie na sobie 🙂

Dla osób z dużych miast polecam akcje testowania kosmetyków. Jest wiele film, które wprowadzają do testowania proszki do prania bądź kosmetyki za wynagrodzeniem. Jedna kapsułka persilu (w dużym opakowaniu) kosztuje 1,50 a często do testowania dostajemy pełnowymiarowe opakowanie. Czasami również możemy testować jedzenie bądź alkohol, z czasów studenckich pamietam, ze za zjedzenie 5 batoników i wybraniu najlepszego zarobiłam 30 zł 😉

Odpowiedz

debora Listopad 14, 2018 o 14:19

My zaczęliśmy oszczędzać od wymiany żarówek na Ledy, w każdym pomieszczeniu mamy zamontowane lampy activejet i spadły rachunki o połowę. Na jedzeniu i wodzie niestety nie da się oszczędzić zbyt wiele

Odpowiedz

maciek Styczeń 25, 2019 o 14:30

niestety oszczędność na żarówkach nie opłaca się ledy rozwalają wzrok

Odpowiedz

Julia Marzec 10, 2019 o 16:35

błagam, zmień to jeźdź na jeździj, BŁAGAM!

Odpowiedz

Michał Szafrański Marzec 10, 2019 o 16:56

Błagam! Sprawdź poprawną formę w słowniku zanim zaczniesz kogoś pouczać. BŁAGAM! 😀

https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Jezdzij-a-jezdz;17559.html

Odpowiedz

Jarek Marzec 12, 2019 o 09:16

Ja bym dodał 108 punkt.
„Ogól się na łyso. Zaoszczędzisz na fryzjerze”.
Punkt prawdziwy i wrzucony przez Ciebie będzie wiarygodny 😉

Odpowiedz

Alicja Błysk Kwiecień 1, 2019 o 18:50

Miałam bzika na punkcie Jabłuszka… telefony, tablety, laptopy… masakra. Co roku nowy… w porę się opanowałam:)

Odpowiedz

Justyna Kwiecień 17, 2019 o 15:38

Ja zrezygnowałam z porannej kawy pod pracą… 200 zł w portfelu:))

Odpowiedz

Adam Maj 7, 2019 o 00:56

Dodam od siebie że od jakiegoś czasu odkładam po ok 1 tyś zł i puki co mi nawet to wychodzi.
Jak mi w jakimś miesiącu nie wychodzi to w następny zaciskam bardziej śrubę aby się zmobilizować i pilnować tych 1 tyś zł.
Dla chcącego nic trudnego, tylko trza się mocno zaprzeć siebie, nawet balangi ograniczam i wyjścia na piwo bo też można przy piwie popłynąć chodząc co 2 dni do knajpy.

Odpowiedz

Darek Lipiec 19, 2019 o 21:29

Artykuł sprzed 5 lat, ale dopiero się zapoznałem 🙂
Dodam coś od siebie co odkryłem przy okazji wielkiego odchudzania (siebie, w sensie dosłownym). Mianowicie – idź ze starymi nieużywanymi ciuchami, głównie z powodu rozmiaru czy fasonu – do krawca.

Pprzejrzyj wszystkie ciuchy, głównie te stare, z pozoru niemodne, za duże, za małe (tak, takie również”) i idź z nimi do krawca. Przerobienie koszuli, kurtki, spodni (można mieć np.oldschoolowe spodnie, które można wysmuklić) jest tańsze niż kupowanie nowych. Ja akurat z powodu spadku wagi musiałem przerabiać wszystkie ubrania, ale generalnie do restauracji poszło wiele rzeczy z dna szafy, które ztaliowane, skrócone itp. stały się znowu zdatne do używania.

Ps. A jak komuś przybyło brzucha i ledwo dopina się w marynarce, to są sztuczki polegające na przeszyciu guzika. Niektóre ubrania (np. modele spodni) można wydłużyć itp.

Pozdrawiam:)

Odpowiedz

Michał Straus Listopad 27, 2019 o 17:53

Wpis mimo upływu lat nadal rewelacyjny 🙂

Ode mnie:
Ot takie banały na szybko:

108 – naprawiaj rzeczy, których potrzebujesz albo kupuj takie, które się nie psują

banał ale… jak się dobrze uzasadni to banałem już nie jest

i tak np.

I. zabawki dziecka – przykład: Hot Wheels (samochodziki) kosztuje od 5 do 11 zł (w marketach między 8 a 9,99). Hot Wheels są metalowe, nie ma śrubek, jeśli jest plastik to super wytrzymały. Mam mnóstwo samochodzików w tych samych cenach ale tandetne – jeden rzut do ściany i krach bach i nie ma połowy samochody. Hot Wheels wgniecie ścianę ale sam pozostanie nie zdezintegrowany (lubię to słowo)
i dalej:

II. jak wgniecenie w ścianie to albo się przyzwyczajmy albo kupujemy mały woreczek gipsu. Fachowiec policzy jakieś 100 zł i zostawi bałagan, sami wydamy jednorazowo 10 zł a robota jest banalnie prosta – wystarczy woda z kranu, jakiś miękki plastik (np. stare pudełko pociąć) i gotowe.

109 – odświeżaj rzeczy, których używasz

i tak np.

Gitara – jeśli nie jesteś prosem (czyli profesjonalistą, zawodowym muzykiem) to przeważnie wystarczy wymienić struny, wyczyścić z tłuszczu pudło i podstrunnicę i gra znów jak ze sklepu. Mnóstwo ludzi (w tym też niegdyś ja) kupuje nowe gitary bo stare są już… przestarzałe. Obecnie sprzedałem 2 gitary, na który nie grałem nawet często i zostawiłem 2, które uwielbiam od zawsze – odświeżyłem i gra mi się cudowniej niż na tych co sprzedałem (a były o niebo droższe) – może dźwięk nie pozwala na koncertowanie ale dla mnie jest piękniej

odkurzacz automatyczny – mam taki z Allegro za niecałe 300 zł – działa jak Roomba za 1500 zł. Co miesiąc rozkręcam i wysysam dużym odkurzaczem cały środek – działa rewelacyjnie i niczym nie ustępuje Roombie w czyszczeniu (na stację dokującą, program czasowy)

Jak jeszcze coś wymyślę z własnego doświadczenia to napisze

Odpowiedz

Martyna Grudzień 19, 2019 o 17:22

Dla mnie bardzo skuteczną metodą jest płacenie gotówką. Mam przy tym większą kontrolę nad wydatkami i ustalam sobie maksymalne kwoty, jakie mogę wydać. Dodatkowo pozostałe „drobniaki” wrzucam do skarbonki z przeznaczeniem na podróże. Może nie jest tego dużo, ale zawsze coś. Po przeczytaniu artykułu jeszcze raz przeanalizuję swoje wydatki i na pewno, któryś z podanych sposobów pozwoli mi je zmniejszyć.

Odpowiedz

Daria Styczeń 19, 2020 o 23:15

Ja uczę się oszczędzać od sierpnia (2019 r.) i zarabiając 3957 zł. na rękę (chodzę do 2 prac) zaoszczędziłam do dzisiaj (18 stycznia 2020) 8890 zł. Mój sposób to:
– od razu przelewam 1400 zł.
– jak coś skapnie od razu przelewam na konto oszczednosciowe, nawet gdyby to było 30 zł.
– wynajmuje mieszkanie tyłków w kwocie czynszu (za opiekę nad lokalem)
Sporo place na leczenie, więc jeszcze miesięcznie wchodzą mi opłaty ok. 560 zł.
Żeby nie było żyje dobrze mam na ubrania (używane), wyjścia do planetarium (bo akurat lubię), wyjazdy weekendowe. Jestem z siebie dumna 😊 artykuł dobry! Ważne są szczegóły i te niby ‚nic niewarte sumy’.

Odpowiedz

aliz Luty 3, 2020 o 21:00

Sposób 85 czyli kupuj poza Allegro jest po prostu nieetyczny. Allegro jako portal komercyjny oferuje usługi za które należy się zapłata bo to wynika z regulaminu, który jako użytkownik zaakceptowałeś. Namawianie ludzi do łamania regulaminu chyba nie jest dobrym sposobem na oszczędzanie, a raczej jest formą oszustwa. Dziękuję za takie rady ale nie skorzystam.

Odpowiedz

Magda Lipiec 7, 2020 o 11:35

Metodą małych kroczków, można zaoszczędzić na dobre wakacje 🙂 Często nie zauważamy tego, ile pieniędzy przecieka nam przez palce każdego dnia. Machamy ręką na mikro oszczędności, które rocznie mogą dać sporą sumę. Jedną z takich rzeczy jest właśnie jedzenie – tak jak napisałeś, jedną z podstaw zakupów jest lista! A nie ma nic gorszego, jak głody człowiek bez listy w sklepie 🙂

Odpowiedz

Ewa Listopad 1, 2020 o 02:20

Swietny artykuł. Podzielę się swoim sposobem oszczedzania:
1. Ograniczylam kupowanie wędlin. Kupuje kawał mięsa i sama pekluje go w solance i przyprawach. Jest wiele prostych przepisów w internecie. Szynka gotowana badz pieczona zrobina samemu to koszt ok 11-15 zł za kg. Podczas gdy podobna wedlina kupiona to wydatek 20-30 zł. A masz 100 % miesa i nie zatruwasz sie ulepszaczami od producentow. Co w konsekwencji ma rowniez wplyw na zdrowie.
2. Od czasu do czasu kupuje przecenioną zywnosc z krotkim terminem. Ale trzeba to robic z głową tyle ile jestesmy w stanie zjeść. I tak naprawde nie wszystko jest okazją. Przeceniona marka z wysokiej polki moze okazac sie kosztem takim samym jak produkt od tanszego producenta. Nie warto tez kupowac produktow w stanie rozkladu oraz wedlin. Lepiej kupic mieso i samemu je przerobić patrz pkt 1
3. Warto kupowac warzywa owoce w odpowiednim sezonie. Np mandarynki zawsze sa duzo tansze w grudniu. Papryka we wrzesniu itp. Truskawki nie kupuje na poczatku sezonu tylko jak cena odpowiednio spadnie.
4. W soboty ok 13-14 mozna znaleźć dobre okazje na owoce warzywa, bo sprzedawcy nie chcąc tracić sprzedaja taniej. Skoro niedlugo zamykaja a w niedziele tez zamkniete.
5. Warto rozejrzec sie po okolicy gdzie mozna znaleźć np jablka rosnace na osiedlu. Orzechy wloskie, leszczyne. My zbieramy jablka ktore rosna na osiedlu w Poznaniu i nawet daleko od ulicy. Wiem ze sporo takich miejsc. Robię później przetwory: pyszne musy, soki i suszone jablka. Mozna tez zbierac rokitnik, ktory jest bardzo zdrowy i jarzębinę.
6. Wyprawy na grzyby to oszczednosc i sposob na przyjemne spedzanie czasu z rodzina, przyjaciółmi.
7. Kupje na pchlim targu. Bardzo dobre miejsce dla oszczednych. Ale uwaga, bo to okazje ktore naprawdę wciągają. Kupilam talerze i kuchenne akcesoria jak widły do miesa po 3 zł. Ulubione mieszadelko ze stali nierdzewnej za 0,5 zł. Ubrania, zabawki, książki, narzędzia i wiele wiele innych. Mozna tez kupic przedmioty bardzo oryginalne w wygorowanych cenach. Te dla mnie sa niestety nieosiagalne.
8. Szmaciarnie, lumpeksy. Dodam że oprócz ubrań mozna tez kupic plecaki, torby, torebki, tekstylia domowe, ozdoby. Niekiedy nawet w takich punktach mozna tanio kupic chemię gospodarcza, artykuly drogeryjne, akcesoria użytku domowego.
9. Odzież dziecięca: dzieci rosną. Mlodszy brat moze nosic niezniszczone rzeczy po starszym bracie. Może to oczywiste, ale chyba nie zawsze.
10. Ubrania po dzieciach warto przekazywac koleżance, ktora ma mniejsze dziecko. Czasami myslimy, ze juz nie splodzimy kolejnego potomka a jednak niespodziewanie jest oto drugie albo i trzecie maleństwo. Kolezanka będzie pamietac o nas. Warto obdarować kilka koleżanek 🙂

Odpowiedz

Ewa Listopad 1, 2020 o 02:52

Jeszcze jeden sposob. Korzystam z telefonu na kartę. To naprawde tansze niz abonament.

Odpowiedz

Ewa Listopad 4, 2020 o 08:04

Dzieci – dużą oszczędność i radość dzieciom i rodzicom przynosi metoda wprowadzania nowych posiłków zwana BLW. Naprawdę warto się dogłębnie zainteresować tematem. Nagle odkryjesz, że nie potrzebujesz słoiczków, papek i innych wynalazków. Ile kosztuje 50 g marchewki ze słoiczka? tyle co pół kilo marchewki kupionej na wagę.
Nie warto kupować też herbatek granulowanych dla dzieci. Możesz dziecku zrobić zwykłą owocową czy ziołową ekspresową herbatę. Obejdzie się bez maltodekstryny. Dziecko wcale nie potrzebuje słodzić. Opakowanie owocowej herbaty 2-5 zł. Herbatki dla maluszków 14-20 zł.
a dla kobiet: karm piersią. Oszczędzisz sobie wielu problemów np z alergią a także z powrotem do formy po porodzie. Mleko w proszku koszt ok 20 zł. Karmienie piersią nic nie kosztuje a jeszcze jest bardzo wygodne w stosowaniu.

Odpowiedz

krys Grudzień 30, 2020 o 12:09

Mnie fascynuje ile ludzie kupują. Ja mam w łazience paste do zebów, szczotkę do zębów, szczotkę do włosów, szampon, mydło, gąbkę, golarkę, 1 krem do twarzy i perfumy. Ludzie mają 50 kremów, 50 peelingów, 50 szminek, 100 maskar, 200 podkładów, 400 cieni do powiek, 20 świeczek, 50 bomb do kąpieli, 500 odżywek itd itp. Ja zużywam 1 szampon przez 2 miesiące nie rozumiem jak ktoś w ciągu życia chce zużyć te 200 szminek i lakierów do paznokci. Co roku wyjeżdżam na wakacje za 15 tys.

Odpowiedz

Agata Luty 11, 2021 o 22:14

Mój sposób na ograniczenie wydawania pieniędzy na zakupach, jak również na poskromienie emocji (często kupujemy pod wpływem emocji):

W portfelu razem z gotówką mam kartkę czerwoną z dość istotnym pytaniem
„CZY TO MOJA ZACHCIANKA CZY POTRZEBA?”

Polecam. Pozdrawiam serdecznie. Dobrze się Ciebie czyta. Dziękuję 🙏💞

Odpowiedz

Mikołaj Luty 25, 2021 o 16:12

Dla wszystkich moli książkowych kluczowe będzie oszczędzanie na książkach!Po pierwsze jeśli nie musisz mieć książki na własność, wypożyczaj książki w bibliotece! Mają one coraz obszerniejsze zbiory, są świetnie zaopatrzone dzięki dostawcom zaopatrzenia dla bibliotek no i przede wszystkim – jest to darmowe.Po drugie – jeśli masz trochę więcej pieniędzy kup czytnik ebooków! Książki na czytniki są tańsze a często nawet darmowe. Ja mojego Kindla mam od siedmiu lat i wciąż go uwielbiam, a “inwestycja” zwróciła się już kilkukrotnie.Po trzecie: jeśli już musisz posiadać książkę papierową, kup ją używaną. Na olx często można znaleźć coś ciekawego. Inną opcją jest kupowanie książek wspólnie ze znajomymi lub rodziną. Róbcie zrzutkę i dzielcie się swoimi książkami.Jedna książka kosztuje niewiele, ale jeśli dużo czytacie, dzięki zastosowaniu rad jakie tu opisałem, w parę lat można zaoszczędzić nawet na wyjazd na wakacje.

Odpowiedz

Anna Luty 28, 2021 o 17:27

Ten artykuł chyba nigdy nie umiera 😉 Więc dorzucę swoich kilka metod.

1.Pije dużo smoothie. Owoce kupuje w promocji lub mrożę te sezonowe w woreczkach strunowych i zawsze mam gotową porcję świeżych owoców/warzyw do zup pokrjonych w kostkę/poćwiartowanych na jesień/zimę.
2. Uzywam czajnika elektrycznego, który jest ogólnie drogi w użytkowaniu, ale żeby mieć dostęp do Cieplej wody przez 12h gotuje większą ilość i wlewam do dużego termosu 😉
3. Kupuje ubrania second-hand. I te względu na nadprodukcję i szacunku dla planety i ceny ubrań. W Second hand’ach naprawdę można znaleźć perełki i wręcz się tym chwalę i opowiadam znajomym co można nabyć za bezcen. Niektórych udało mi się już przekonać 😉
4. Pojedyncze Bilety PKP na polecam kupować z wyprzedzeniem miesięcznym to oszczędność do 20% na cenie biletu(!)
5. Olx jako mój lokalny bazarek, gdzie warto negocjować i wyszukiwać rzeczy z drugiej ręki.
6. Zainwestuj w szczoteczkę soniczną by uniknąć drogiego leczenia u dentysty.

7. Może banał, ale… nauczenie się konkretnych umiejętnosci 😉 np.:

A) Naucz się gotować = wyjdzie Ci to i na zdrowie bo wiesz co jesz i jakie produkty kupujesz, unikniesz kupowania na mieście przetworzonej żywności. Zaplanuj w niedziele wieczorem posiłki na cały tydzień.
B) Wydajesz kilkaset złoty rocznie na mani/pedi hybrydowy u kosmetyczki? Zainwestuj w lampę i podstawowe narzędzia i lakiery koszt ok. 200zl. Naucz się wykonywać manicure/pedicure sama z kanałów na YT. Ogromna oszczędność czasu i pieniędzy.

Odpowiedz

Angelika Grudzień 9, 2022 o 18:19

Czy obligacje będą dobrym pomysłem?

Odpowiedz

Anuluj odpowiedź

Dodaj nowy komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: